Jerzy Vetulani

polski neurobiolog i biochemik, profesor

Jerzy Adam Vetulani (1936–2017) – polski psychofarmakolog, neurobiolog, biochemik, profesor nauk przyrodniczych, członek Polskiej Akademii Nauk. Syn Adama Vetulaniego, ojciec Tomasza Vetulaniego.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

Jerzy Vetulani (2014)
  • Biologiczny cel istnienia każdego organizmu staje się zrozumiały, kiedy uświadomimy sobie, że pełni on funkcję opiekuna noszonych w nim genów, który musi zapewnić im przeniesienie się w organizm potomny, zanim sam opiekun postarzeje się i nie będzie mógł prawidłowo funkcjonować.
    • Źródło: Poszukiwanie dobrostanu, „Academia” nr 2, 2010, 4–7
  • Była taka dyskusja w jednej ze stacji telewizyjnych. Powiedziałem w niej, że znacznie więcej nieszczęść niż marihuana powoduje alpinizm. Nie znam nikogo, kto umarłby przez marihuanę, a kilku moich znajomych alpinistów przepłaciło swą pasję kalectwem. Ale prowadząca miała przygotowaną puentę – powiedziała, że 85 procent Polaków jest przeciwko legalizacji marihuany. Dodałem wtedy, że w XVIII wieku 96 procent Polaków było za paleniem czarownic. Niestety, moja puenta została wycięta. I w ten prosty sposób media demonizują problem.
  • Chciałbym żyć w społeczeństwie, w którym tak jak dziś idziemy na ciastko, które przecież też jest szkodliwe, będziemy mogli pójść do kawiarni i zapalić marihuanę.
  • Czas oczywiście działa na naszą korzyść. Zakutość łbów powinna ustępować. [Legalizacja marihuany] niewątpliwie musi przyjść. To idzie dokładnie tak samo, jak np. z prawami kobiet do głosowania, suffrage. Wydawało się niemożliwe, i ruszyło – wszystkie kobiety na całym świecie. A my w Polsce akuratnie za cztery lata świętujemy stulecie praw wyborczych dla kobiet. I wszystko to jest zupełnie naturalne. To samo mamy z małżeństwami homoseksualnymi. Świat jednak idzie w kierunku liberalizacji, a te wszystkie strasznie restrykcyjne poglądy, bazujące na pewnie źle odczytanych różnego rodzaju pismach religijnych, ustępują.
  • Człowiek jest zwierzęciem z natury towarzyskim i dlatego żyje w grupach. Największą karą w średniowieczu, poza karą śmierci, było trzymanie w izolacji do końca życia. Człowiek – podobnie jak część innych zwierząt – nie znosi samotności.
  • Czy mózg dopalać, czy też nie dopalać? Jest li w istocie szlachetniejszą rzeczą iść na egzamin po zarwanej nocy, z mózgiem zaćmionym, lecz nie wspomaganym, czy w chemikaliach poszukać pomocy? Czy rok zawalić, czy zapłacić zdrowiem za szybki sukces? Ja ci nie podpowiem.
    • Źródło: Jerzy Vetulani: Mózg: fascynacje, problemy, tajemnice, Homini, Kraków 2010, s. 221–229.
    • Zobacz też: Hamlet
  • Czymś, co u nas niestety kulturowo silnie działa i powoduje straszne problemy, jest zazdrość. Mówi się, że jak Włoch zastanie Włoszkę z kochankiem, to go zabija. Hiszpan zabije żonę. A Francuz idzie z kochankiem do baru na drinka.
    • Źródło: Mózg i błazen, z Jerzym Vetulanim rozmawia Marcin Rotkiewicz, Czarne, Wołowiec, 2015.
  • Delfiny, w odróżnieniu od nas, nie mają zdolności manualnych, natomiast ich tańce, skoki, są, być może, odpowiednikiem naszego baletu. Dźwięki, tak jak muzyka w Kościele prawosławnym – bez instrumentów muzycznych – są prawdopodobnie ich pieśniami, którymi prowadzą długie dyskursy. Jest to semantycznie zorganizowany system sygnałów.
  • Długowieczność w sensie maksymalnego czasu przeżycia pojedynczej osoby nie zmieniła się wiele z postępem cywilizacji.
    • Źródło: Stanisława Golinowska, Tomasz Grodzicki, Renata Tobiasz-Adamczyk, Starość i starzenie się – trudne wyzwanie przyszłości, „Alma Mater” nr specjalny 154, 2013, s. 19.
  • Dopalacze to słowo-worek, zresztą podobnie jak narkotyki. Tylko za słowem: narkotyki stoi słowo: nielegalne. A za dopalaczami stoi o wiele gorsze słowo: niewiedza.
  • Efektem narkofobii jest brak możliwości skutecznej walki z nałogami. Kiedy jest się uzależnionym od amfetaminy czy od morfiny i zgłosi się na odwyk, od razu zostanie się zaklasyfikowanym jako narkoman. Marihuana jest niebezpieczna nie dlatego, że może niekorzystnie wpłynąć na nasz mózg, ale dlatego, że możemy za jej posiadanie trafić do więzienia. Przy restrykcyjnym prawie antynarkotykowym, ktoś może nie pomóc koledze nieprzytomnemu po przedawkowaniu MDMA, bo sam posiada przy sobie narkotyki i boi się, że wpadnie.
  • Ekspresja agresji jest uwarunkowana zarówno biologicznie, jak i kulturowo i można się jej wyuczyć. Z drugiej strony, odpowiednie wychowanie może całkowicie wyeliminować zachowania agresywne, ale pamiętać trzeba, że uwarunkowania biologiczne wciąż pozostają i agresja z łatwością może być przywrócona.
    • Źródło: Anna Wojnar, O mózgu interdyscyplinarnie, „Alma Mater” nr 134–135, kwiecień – maj 2011, s. 24, 25.
  • Emocje wyewoluowały po to, byśmy mogli szybko i bez zastanowienia podejmować decyzje w sytuacjach, w których nie ma czasu na namysł.
    • Źródło: Olga Woźniak: Stań się dobrym. To się opłaca, „Gazeta Wyborcza” nr 299, 24–26 grudnia 2011
  • Istnienie lub nieistnienie [Boga] właściwie nie ma dla mnie praktycznego znaczenia. I nawet jakoś specjalnie się nad tym nie zastanawiam. (…) Uważam, że prawdopodobieństwo istnienia Boga jest mniejsze niż prawdopodobieństwo nieistnienia. My, ludzie, mamy skłonność, żeby zawsze tłumaczyć niewiadome, a najlepiej powołać do tego jakiś konstrukt. Więc mnie się wydaje, że Bóg jest właśnie takim wyjaśniającym konstruktem. Co też ważne, tworzenie tego konstruktu jest bardzo silnie zakorzenione w ludzkim umyśle. Bóg z pewnością istnieje w naszych głowach. A czy także poza nimi – nie wiadomo.
    • Źródło: Marcin Rotkiewicz, Mózg i błazen. Rozmowa z Jerzym Vetulanim, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, s. 30.
  • Ja wolałbym żeby mój wnuk palił marihuanę jak smok, niż żeby siedział przez dwa lata w więzieniu. Zmiany związane z paleniem są odwracalne. Te uczynione przez więzienie już nie.
  • Już kiedy byłem małym chłopcem, chciałem być uczonym – wyrywać przyrodzie jej tajemnice. Dziś wiem, że nauka jest coś warta dopiero wtedy, kiedy uczeni potrafią o jej osiągnięciach opowiedzieć ludziom prostymi słowami.
  • Kochany tatusiu, niech tatuś jak najprendzej przyjedzie, bo ja bardzo za tusiem tęsknie, Jure Vetulni
    • Opis: tekst drukowanymi literami na kartce z datą 23 września 1941.
    • Źródło: Vetulani. Piękny umysł, dzikie serce, s. 61
  • Marihuana, tak jak morfina, ma swoje miejsce w medycynie i nie można udawać, że chorym nie pomaga. To karygodne, że państwo zabrania im dostępu do tego leku, a w majestacie prawa zezwala na sprzedaż papierosów.
  • Moralność dopuszcza zabijanie w obronie własnej, w obronie swojej grupy, czyli na przykład podczas wojny. Do tego z odbieraniem życia mamy mniejszy problem, kiedy czyni się to w sposób nieosobowy. Dlatego współczesne konflikty są tak krwawe – trudniej jest samemu przebić włócznią przeciwnika czy zmiażdżyć mu głowę maczugą, niż odpalić rakietę dalekiego zasięgu skierowaną w wielomilionową metropolię.
    • Źródło: Olga Woźniak: Stań się dobrym. To się opłaca, „Gazeta Wyborcza” nr 299, 24–26 grudnia 2011
  • [Mózg] fizycznie jest to mniej więcej kulisty twór wiel­kości dużego grejpfruta i konsystencji budyniu, który mimo tak niepozornego wyglądu jest najbardziej skomplikowanym organem ze znanych nam urzą­dzeń we wszechświecie. Choć nie rzuca się to w oczy, pod względem inżynierskim jest bardzo dobrze pomyślany: olbrzymią liczbą połączonych w sieci ele­mentów generujących i przewodzących sygnały, ma­ksymalne skrócenie wszystkich połączeń, przewod­nictwo jonowe w środowisku wodnym, bardzo sprawne: dzięki izolacji osłonkami tłuszczowymi im­pulsy elektryczne przechodzą bardzo skutecznie.
    • Źródło: Dwugłos o mózgu, „Wszechświat”, październik – listopad – grudzień 2000.
  • Najgorzej dzieje się, kiedy do interpretacji danych naukowych zabierają się ideolodzy.
    • Źródło: Jerzy Vetulani: Neurobiologia inteligencji, „Wiedza i Życie” nr 2, 2008, 14–19.
  • Narkofobia wynika z ignorancji i braku chęci refleksji nad problemem. Jak stwierdził Schiller: „Przeciwko głupocie sami bogowie walczą na próżno”.
  • Nie lubię określenia narkotyk, bo jest to pojęcie pejoratywne i dwuznaczne. Nazywamy tak substancje uzależniające, ale też anestetyki wziewne używane przy narkozie, takie jak eter czy chloroform. Najchętniej wprowadziłbym na jego miejsce słowo addyktogen, oznaczające mogącą uzależniać substancję.
  • Nie ma zncazeina kojnoleść ltier skadającyłch się na dane sołwo. Wanże jset tyklo to, żbey pirewsza i osatntia lteria były na soiwm mijsecu; ptzosaołe mgoą być w cakowłitym niedzłaie, a mimo to nadal nie ponwinśimy meić prombleów z pczerzytaenim tego tesktu.
    • Opis: uwaga, literówki w powyższym tekście są zamierzone.
    • Źródło: Błogosławiona mutacja genu FoxP2, „Gazeta Wyborcza”, 17 czerwca 2011, wywiad z Jerzym Vetulanim, rozmawiał Piotr Cieśliński
  • Nie poznawaj ludzi po stopniach i tytułach. Jest wielu wybitnych ludzi wśród robotników czy sprzątaczek i wielu idiotów wśród profesorów.
    • Źródło: Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko, Wydawnictwo Znak, 2018, s. 13.
  • Od zawsze wiedziałem, że chcę być uczonym. Że rzeczą godną człowieka jest pracować na uniwersytecie i odkrywać tajemnice przyrody. Praca naukowa to nie było objawienie, to nie była zmiana kierunku życiowego (poza pierwszym moim marzeniem, żeby być nurkiem i poławiaczem pereł). To było z natury, z domu.
  • Ojciec nauczył mnie, że dla pracy naukowej nawet najbardziej błyskotliwa inteligencja nie na wiele się przyda, jeżeli nie zostanie wykorzystana do solidnej, wymagającej czasu roboty.
    • Źródło: Adam Vetulani. 1901–1976. Polska Akademia Umiejętności, Kraków 2005, s. 77.
  • „Panie magistrze, niech się pan przypatrzy – powiedział do mnie kiedyś [Kazimierz Gumiński] – mam czterech docentów, a każdy z nich jest inteligentniejszy ode mnie. Pan widzi, jak ja sobie umiem dobierać ludzi”. Dla mnie to było objawienie, a przewyższać inteligencją Gumińskiego było cholernie trudno. Pomyślałem sobie wtedy: kurczę blade, to jest metoda na bycie szefem! Trzeba po prostu szukać inteligentniejszych od siebie.
    • Źródło: Marcin Rotkiewicz, Mózg i błazen. Rozmowa z Jerzym Vetulanim, Wołowiec: Wydawnictwo Czarne, 2015, s. 158.
  • Przypadki „uzależnienia od pierwszego razu” są najczęściej kwestionowane przez badaczy, albo przynajmniej uważane za bardzo rzadkie. Natomiast twierdzenie, że uzależnienie od heroiny czy amfetaminy zaczyna się od marihuany (a dlaczego niby nie od alkoholu?) jest absolutnie nieuzasadnione. Tak samo, jak wypicie butelki piwa czy kieliszka wina to nie wstęp do alkoholizmu, chociaż każdy alkoholik zaczynał zazwyczaj od przyjmowania niewielkich ilości niskoprocentowych spirytualii.
  • Religijność też pojawiła się w toku ewolucji i jest korzystna dla gatunku ludzkiego. I mimo że jesteśmy przekonani, że to religia uczy nas, jak odróżniać dobro od zła, to raczej religia powstała jako próba racjonalizacji naszych przekonań moralnych. Mózg lubi uzasadniać nasze zachowania.
    • Źródło: Olga Woźniak: Stań się dobrym. To się opłaca, „Gazeta Wyborcza” nr 299, 24–26 grudnia 2011.
    • Zobacz też: religia
  • Rozum, logikę i racjonalność to mają maszyny, o których mówi się, że są bezduszne. W sensie deontologicznym faktycznie moralność to atawizm ewolucyjny. Pozwalał nam przetrwać, dlatego się utrzymał. Jak rodzicie nie byli empatyczni, nie kierowali się dobrem innych, to dzieci mogły nie przeżyć, zaniedbane i opuszczone przez grupę, więc moralność była promowana w genach.
    • Źródło: Olga Woźniak: Stań się dobrym. To się opłaca, „Gazeta Wyborcza” nr 299, 24–26 grudnia 2011
  • Seks jest czasochłonny, wymaga mnóstwa wysiłku, pochłania morze energii. Daje jednak taką dawkę przyjemności, że wszystkie te wady tracą znaczenie.
    • Źródło: Jerzy Vetulani: Mózg, seks i nagrody, „Charaktery” nr 1 (5), 2008, 41–43
    • Zobacz też: seks
  • To wielkie pytanie o to, czym jest umysł. Niewątpliwie wytworem mózgu.
    • Źródło: Olga Woźniak: Stań się dobrym. To się opłaca, „Gazeta Wyborcza” nr 299, 24–26 grudnia 2011
  • Uważam, że walka z uzależnieniami od substancji jest bardzo istotna i jest obowiązkiem państwa i społeczeństwa, ale walka ta musi być prowadzona w sposób przemyślany, aby rąbiąc małe drzewka, nie produkować wielkich ilości drzazg raniących mnóstwo osób dookoła.
  • W wyniku ewolucji mózgu człowiek zdołał wypracować znacznie bardziej wydajne i mniej ryzykowne formy zdobywania pożywienia niż większość innych mięso – i wszystkożernych ssaków lądowych. Nie musimy obecnie, jak nasi dalecy przodkowie, przechodzić przez długie okresy na granicy głodu i wykorzystywać wszelkie nadające się okazje do nieumiarkowanej konsumpcji „na zapas”. Dzisiaj w świecie cywilizowanym pokarmu dzięki efektywnej produkcji mamy pod dostatkiem, i moglibyśmy spożywać go racjonalnie, w ilościach niezbędnych do sprawnego funkcjonowania. Ale po przodkach został nam głęboko zakorzeniony nawyk „obżerania się”, zwłaszcza, jeżeli pokarm jest atrakcyjny. Wraz z dobrobytem świat opanowała epidemia otyłości i nadwagi.
  • Z punktu widzenia współczesnego neurobiologa pytanie czy umysł istnieje jako byt samoistny czy też jest po prostu pochodną skoordynowanego działania komórek mózgowych jest nienaukowe i nieistotne. Bez względu na możliwość niezależnego istnienia duszy, nie ma ona żadnej szansy by wyrazić się bez działającego mózgu.
    • Źródło: Mózg i świadomość, Prace Komisji Filozofii Nauk Przyrodniczych PAU nr 2, 2008, 37–62
  • Życie jest wrzodem na ciele wszechświata.
    • Źródło: Starość okiem przyrodnika, „Psychogeriatria Polska” nr 4(3), 2007, 109–138
    • Zobacz też: życie, wszechświat

O Jerzym Vetulanim

edytuj
  • Bardzo cenię profesora Jerzego Vetulaniego, który jest nie tylko erudytą, ale i dowcipny i prowokujący. Ta kombinacja jest czarująca.
    • Autorka: Małgorzata Kossut, Po drogach uczonych, T. 4, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 2009, ISBN 9788376760216, s. 126.
  • Był człowiekiem niesłychanie bezpośrednim, spontanicznym w kontaktach z innymi ludźmi, nie dbał o utrzymywanie dystansu pomiędzy Nim jako Szefem i współpracownikami. Już na wstępie poinformował mnie, że on ze wszystkimi jest po imieniu, proponując to samo również mnie. Oczywiście ochoczo (i z dumą) zaakceptowałam tę sytuację.
  • Był człowiekiem sprzeczności: geniuszem, lojalnym, szlachetnym. Ale i bezkompromisowym, a nawet bezczelnym. Kochany i nieznośny jednocześnie. Kontrowersyjny naukowiec, i po prostu dobry człowiek.
  • Był nadzwyczajnym człowiekiem – kolorowym ptakiem na tle szarości akademickiej. Uczony i erudyta, był dowcipny, złośliwy, zaskakujący, bezkompromisowy i odważny. Jego wiedza i talent do wykładania sprawiły, że stał się cenionym popularyzatorem neurobiologii. Umiał uprościć nawet bardzo skomplikowane zjawiska, pokazując ich esencję i znaczenie. Niestandardowe interpretacje rzeczywistości, które prezentował na wykładach były dowcipne, ale i głębokie i przyciągały zafascynowaną młodzież. Kochał Kraków – wiedział o nim wszystko i był wspaniałym przewodnikiem. Jest w nas żal i wściekłość, że przejechał go na przejściu dla pieszych samochód dostawczy.
  • Cechą charakterystyczną Profesora była fascynacja nowinkami technicznymi, zwłaszcza mogącymi ułatwić mu pracę naukową i redakcyjną. Gdy w drugiej połowie lat 80. XX w. zaczęły pojawiać się komputery domowe, natychmiast sprowadził do naszego zakładu jeden z nich (a potem następne). W ten sposób zainicjował, a następnie, będąc wicedyrektorem, zadbał o przeprowadzenie komputeryzacji Instytutu.
  • Jest oczywistą oczywistością, że Jerzy Vetulani jest niezwykłą osobowością, która w mistrzowski sposób łączy głęboką wiedzę ze sztuką retoryki, formą i pięknem wypowiedzi. Ale mam kłopot z odpowiedzią na pytanie: kim naprawdę jest profesor Vetulani? Nie ulega wątpliwości, że jest wybitnym uczonym, gwiazdą nauki polskiej, ale jest też człowiekiem niekonwencjonalnym – to, czym mnie zszokował dwa lata temu, gdy maszerował w pierwszym szeregu Marszu Wyzwolenia Konopi.
  • Jurek miał cechę rzadko spotykaną u starszego dorosłego człowieka – niepohamowaną, wręcz dziecięcą ciekawość świata, która napędzała jego aktywność w codziennym życiu i nie pozwalała mu na umysłowe zestarzenie się. Lubił być cały czas w ruchu, chodzić na wycieczki, byle nie siedzieć bezczynnie.
  • Mój ojciec, Edward Kubisiowski, znał się z [Jerzym] Vetulanim z opozycji demokratycznej. Tata: robotnik, człowiek prawy, dobry, bezkompromisowy, z tego powodu czasami trudny w kontakcie. I on: profesor, gwiazda estrady, intelektualista i ekscentryk. Opozycja demokratyczna miała tę właściwość, że spotykała ze sobą te dwa światy – świat robotników i świat inteligencji.
  • Mój ojciec go uwielbiał. Vetulani jako młody naukowiec wyjechał z Krakowa do Ameryki. Nie znał dobrze języka, ale chciał tam pracować i pracował. Kiedy wrócił do Polski, nie przywiózł ze Stanów oszczędności. Ja też żyję z dnia na dzień, jak mam, to wydaję.
    • Autorka: Małgorzata Szumowska, Prosto do celu. Małgorzata Szumowska w rozmowie z Katarzyną Janowską, Forbes Women Polska, 3/2022, s. 134–135.
  • Na pytania redaktora odpowiadał Jurek. Opisał budowę mózgu, opowiedział o czynnikach odpowiedzialnych za jego rozwój, wskazał, co wiedza neurobiologiczna mówi na temat emocji, opowiedział (z przywołaniem ciekawej anegdoty), jak emocje pomagają w nauce i utrwalają przyswajane wiadomości. (…) Odpowiedzi profesora Vetulaniego do dziś zachwycają trafnością, klarownością i faktem oparcia ich na głębokiej wiedzy neurobiologicznej Profesora.
  • Nie pamiętam już dokładnie kiedy poznałem osobiście Profesora, natomiast od co najmniej kilkunastu lat byłem dumny mogąc czuć się Jego przyjacielem. Nigdy nie zapomnę Jego ubiegłorocznych osiemdziesiątych urodzin w mieszkaniu Profesora w Krakowie przy placu Inwalidów, które zgromadziły prawie 200 osób… było ciasno, a słynna kanapa na której siadywał kardynał Wojtyła rozmawiając z Ojcem Profesora Adamem Vetulanim była oblegana.
  • Nigdy nie budował dystansu wobec innych osób mimo swojej pozycji naukowej. Wrażliwy, otwarty na nowe idee, z dużą kulturą osobistą, obdarzony znakomitą inteligencją emocjonalną oraz swoistym talentem medialnym – cechy te pozwalały Profesorowi na szybkie nawiązanie kontaktu ze słuchaczami, bez względu na ich wiek i wykształcenie. Z zachwytem słuchaliśmy Jego pełnych wirtuozerii opisów zachowań zwierząt. Jego pełne ekspresji wykłady zawsze przyciągały tłumy słuchaczy, a artykuły popularnonaukowe i książki, pisane z niezwykłą lekkością pióra, stanowią wzorzec, w jaki sposób można przełożyć trudny język odkryć naukowych na fascynującą opowieść o tajemnicach funkcjonowania organizmu.
  • Osobowość prawdziwie renesansowa. Absolutnie niekwestionowany autorytet, światowej sławy uczony, istny neuroentuzjasta, który przy okazji potrafi wytrysnąć taką kaskadą dowcipu i humoru, że niech się chowają wszyscy anegdotycy!
  • Poza odwagą miał On liczne talenty. Był wybitnym naukowcem, neurobiologiem z niezwykle bogatym dorobkiem i ogromnym autorytetem. Był wspaniałym popularyzatorem nauki. (…) Był wspaniałą osobowością sceniczną, co w młodości wykorzystywał występując w sławnej Piwnicy pod Baranami, a pod koniec życia prowadził autorskie programy w kabarecie „Gadający Pies”.
  • Profesor bardzo przystępnie pisze o mózgu, a z tego co pisze, rodzi się przekonanie, że człowiek jest wolny. Przesłanie jego książek wpłynęło m.in. na powstanie moich obrazów z cyklu „Neurony”, a potem „Wyzwolone”. Jest dla mnie autorytetem, a nie mam ich wielu.
  • Profesor był osobą charyzmatyczną, wykłady i tłumy słuchaczy sprawiały Mu wielką przyjemność. Niewątpliwie dodatkową cechą, która przyciągała tłumy było jego poczucie humoru, również w stosunku do własnej osoby. Nie tylko wykłady, ale też zwykłe rozmowy z Jurkiem pełne były humoru i żartów. Miał niezwykłą osobowość. Jego energia, dzielenie się wiedzą nie słabły wraz z wiekiem, ale nawet będąc osobą niezwykle zajętą z powodu działalności naukowej i licznych wykładów wygłaszanych w całej Polsce, nigdy nie odmówił wykładu w ramach „Tygodnia Mózgu” i napisania artykułu. Jest niedoścignionym wzorem neurobiologa, działacza społecznego i popularyzatora nauki.
  • Profesor Vetulani był wielowymiarowym człowiekiem. Od bardzo poważnej rozmowy do krotochwilnych, może nie opowieści, ile – przypowieści. Wspaniały człowiek. Bardzo mi go brakuje. Byłem z nim zaprzyjaźniony przez dłuższy czas.
  • Profesor Vetulani powiedział kiedyś, że życie jest chaosem. Że życie się wyłania z chaosu, że samo jest taką krótką i dramatyczną próbą uporządkowania tego chaosu. I te wszystkie codzienne rzeczy, że sprzątasz, że gotujesz, że ubierasz, że podcinasz włosy, że starasz się – to jest takie odpychanie się na chwilę. Ale zależy w czym upatrujesz sensu życia. Dla mnie sensem, szczęściem i wygraną w totolotka jest to, że w ogóle się urodziłam i że żyję.
  • Przede wszystkim człowiek o niespożytej energii, czerpiący z życia pełnymi garściami i wielki prowokator. Jednak w dobrym tego słowa znaczeniu. Jak sam przyznał w rozmowie ze mną, którą opublikowaliśmy w formie wywiadu rzeki, niemal całe życie czuł się błaznem, który pragnął rozśmieszać ludzi i jednocześnie pobudzać ich do myślenia. Każdy, kto choć raz słuchał wykładu prof. Vetulaniego, wie, o co chodzi. Dlatego tak mi trudno pogodzić się z Jego śmiercią. Bezsensowną, bo będącą następstwem tragicznego wypadku. Nie mogłem być obecny na jego 80. urodzinach, więc liczyłem, że będę w gronie Jego rodziny i mnóstwa przyjaciół świętować 85., a później 90. i kolejne jubileusze. Że będzie w ich trakcie, jak to zwykle On, tryskał energią i dowcipem. Niestety, życie napisało inny scenariusz.
  • Są ludzie wsobni, skupieni na własnym życiu i własnym ogródku, a są ludzie, którzy żyją z innymi ludźmi, widzą tych ludzi i uwzględniają, czują się za nich współodpowiedzialni. Vetulani należał do tej drugiej grupy. To coraz rzadsze. Teraz wprawdzie Polacy mają moment solidarności z narodem ukraińskim; dla gości otwarliśmy nasze domy, spojrzeliśmy dalej niż na czubek własnego nosa, ale to nie jest nasz naturalny stan.
  • Spotkania z Profesorem nigdy nie były czasem straconym. (…) Na pewno był buńczuczny, przekorny, buntowniczy, miał cięty język (mówiło się o nim: „mistrz riposty”). Czasami nawet publicznie przeklinał. Ale przede wszystkim cechowała go empatia, zdyscyplinowanie, odpowiedzialność, odwaga w głoszeniu własnych poglądów. I oczywiście pasje – te związane z nauką i te z kabaretem.
  • Szef pozostawiał nam wiele swobody w prowadzeniu badań, doceniał potencjał naukowy swoich współpracowników. Cenił samodzielność myślenia i nowe pomysły i nigdy nie zniechęcał, gdy chcieliśmy weryfikować własne hipotezy naukowe. Chętnie się włączał i lubił dyskutować z nami wyniki każdego projektu. Te dyskusje były zawsze cenne, bo Jurek, jak nikt inny, potrafił dokonywać syntezy pozornie rozproszonych wyników i wydobyć z nich całość naukowej wartości.
  • Vetulani bywał nieznośny. Czasem bezwzględny. Jego poczucie humoru często było upiorne. Nie ulega też wątpliwości, że był seksistą. Ale to wszystko kulturowo-obyczajowa odsłona, jedna z jego wielu twarzy. Prawdziwe człowieczeństwo – sądzę – sprawdza się w sytuacjach granicznych.
  • W ostatnich latach życia słynął przede wszystkim jako niezrównany popularyzator nauki. Ale wcześniej Jerzy Vetulani był autorem przełomowych badań, które były tak ważne, że mogły przynieść mu Nagrodę Nobla. (…) Nobla się (…) nie doczekał. Nie doczeka się też ul[icy] w Krakowie, bo tę ma już jego ojciec, a dwóch ulic o tej samej nazwie być nie może. Ale może doczekać się skweru. I bardzo chciałbym, żeby tak się stało, bo Profesor był postacią wyjątkowego kalibru. I bardzo ważną dla Krakowa.
  • W wykładach ważne jest to, by wykładało się prosto. Nas interesują najbystrzejsi studenci, a tak naprawdę powinniśmy troszczyć się o tych, którym najtrudniej przychodzi pojmowanie pewnych koncepcji. Staram się to wyważyć. Wiesz co? W wykładaniu naprawdę pomógł mi Jerzy Vetulani – słuchając jego wykładów, nauczyłem się, jak powinno się wykładać poprawnie, tak aby student nie zasnął po 15 minutach.
  • Wśród krakowskich profesorów są tacy, którzy sami przedstawiają się tytułami. Vetulaniego to śmieszyło. On się lokował przede wszystkim jako człowiek, nie naukowiec.
  • Wyniki doprowadziły nas do stwierdzenia, że tzw. β-down-regulacja nie jest (jak sądzono w latach 70. i 80. XX w.) warunkiem koniecznym i charakterystycznym dla przeciwdepresyjnego działania leków. W szczególności potwierdził to wynik, że citalopram, obecnie uważany za najskuteczniejszy lek przeciwdepresyjny z grupy selektywnych inhibitorów serotoniny, nie powoduje β-down regulacji, a efekt wręcz przeciwny. Jurek zupełnie się nie przejął faktem, że te wyniki spowodowały zawężenie słuszności wcześniejszej teorii (jego i Sulsera) dotyczącej mechanizmu działania leków przeciwdepresyjnych. Uważał bowiem i często to powtarzał, że prawdziwy uczony nie może zakochiwać się we własnych teoriach i musi wiedzieć, że czasem należy je zweryfikować.
  • Zadziorny, żywy, srebrny, uśmiechnięty i zawsze niepokorny. Kochający życie i ludzi, całkowicie tolerancyjny. Ateista wierzący w człowieka. Racjonalista broniący marihuany. Taki właśnie był profesor Vetulani.
  • Zapamiętam go jako człowieka uczciwie szukającego prawdy. I więcej nieco: tam była też odwaga znajdowania i podejmowania ryzyka, by jej bronić.
  • Zawsze zostawiał po sobie mocny i wyrazisty ślad. Swoją osobowością wywierał wielki wpływ na ludzi, na ich wiedzę, światopogląd, podejście do życia. On tak bardzo był. Dlatego tak trudno jest pogodzić się z jego odejściem. Umarł w wyniku tragicznego wypadku, w pełni sił intelektualnych, w pełni aktywności. I wiem, że gdyby miał cokolwiek w tej sprawie do powiedzenia, to wolałby właśnie tak.
  • Zmarł profesor Jerzy Vetulani. Człowiek-orkiestra. Renesansowy umysł. Wybitny naukowiec, niestrudzony popularyzator nauki i racjonalnego myślenia. Współtwórca Piwnicy pod Baranami, gwiazda magazynu „Gadający Pies”. Zwolennik legalizacji marihuany i krytyk represyjnej polityki narkotykowej w Polsce. Brakuje słów, by określić, jak ogromna to strata dla Polski i Polaków.