Antyfont, Dejnarchos i Likurg
Michał Bizoń, Jakub Filonik, Jan Kucharski
Antyfont, Dejnarchos i Likurg
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego • Katowice 2020
Redaktor serii: Filologia Klasyczna
Anna Kucz
Rada naukowa serii
Dr hab. Tadeusz Aleksandrowicz, Uniwersytet Śląski
Dr hab. prof. UG Bogdan Burliga, Uniwersytet Gdański
Prof. dr hab. Artur Malina, Uniwersytet Śląski
Prof. dr hab. Przemysław Marciniak, Uniwersytet Śląski
Dr hab. prof. UMK Zbigniew Nerczuk, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Prof. dr Miran Sajovic, Università Pontificia Salesiana a Roma
Prof. dr hab. Marian Szarmach, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Dr Gregory Tokarski PhD, Oakland University
Prof. dr hab. Elżbieta Wesołowska, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
Prof. zw. dr hab. Krzysztof Tomasz Witczak, Uniwersytet Łódzki
Recenzent
Marian Szarmach
Praca sfinansowana ze środków
Narodowego Centrum Nauki
przyznanych na podstawie
umowy nr UMO -2013 / 11 / B / HS2 / 02973
Spis treści
Słowo wstępne 7
Wprowadzenie. Retoryka i prawo w starożytnych Atenach (J. Kucharski) 9
Antyfont
Wprowadzenie (J. Kucharski) 33
Antyfont 1: Przeciwko macosze (J. Kucharski) 61
Antyfont 2—4: Tetralogie (M. Bizoń) 79
Antyfont 2: Pierwsza Tetralogia 83
Antyfont 3: Druga Tetralogia 94
Antyfont 4: Trzecia Tetralogia 107
Antyfont 5: W sprawie śmierci Herodesa (J. Kucharski) 117
Antyfont 6: W sprawie choreuty (J. Kucharski) 157
Antyfont: fragmenty (J. Kucharski) 183
Antyfont: fragmenty sofistyczne (M. Bizoń) 193
Dejnarchos
Wprowadzenie (J. Kucharski) 205
Dejnarchos 1—3: Mowy przeciwko: Demostenesowi, Aristogejtonowi
i Filoklesowi (J. Kucharski) 227
Dejnarchos 1: Przeciwko Demostenesowi 242
Dejnarchos 2: Przeciwko Aristogejtonowi 289
Dejnarchos 3: Przeciwko Filoklesowi 297
Dejnarchos: fragmenty (J. Kucharski) 303
Likurg
Wprowadzenie (J. Filonik) 319
Likurg 1: Przeciwko Leokratesowi (J. Filonik) 325
Likurg: fragmenty (J. Filonik) 379
Apendyksy
Apendyks 1: Demades (J. Filonik) 393
Apendyks 2: Demochares (J. Filonik) 409
Apendyks 3: Apagōgē phonou (J. Kucharski) 413
Apendyks 4: Antyfont-sofista i Antyfont-mówca (M. Bizoń, J. Kucharski) 425
Wykaz skrótów 433
Bibliografia 435
Résumé 461
Summary 463
Słowo wstępne
Książka, którą oddajemy do rąk czytelnika, obejmuje przekład zacho
wanych dzieł i wybranych fragmentów autorstwa trzech mówców ateń
skich — Antyfonta, Dejnarchosa i Likurga — oraz towarzyszące mu
wprowadzenia i komentarz. Za podstawę tłumaczenia zachowanych
mów Antyfonta przyjęliśmy najnowsze wydanie autorstwa Mervina Dilt
sa i Davida Murphy’ego (2018); pominięte w nim oratorskie fragmenty
tego mówcy z kolei przełożyliśmy za edycją Teodora Thalheima (1914);
sofistyczne fragmenty wreszcie, przypisywane niekiedy innemu autoro
wi o tym samym imieniu (Antyfont Sofista), przetłumaczone zostały na
podstawie opatrzonego wyczerpującym komentarzem wydania Gerarda
Pendricka (2002). Jedyna zachowana w całości mowa Likurga, Przeciwko
Leokratesowi, a także fragmenty zaginionych dzieł tego autora, przełożone
zostały na podstawie wydania Nikosa Conomisa (1970). Ten sam uczony
jest również autorem edycji mów i fragmentów pióra Dejnarchosa (1975),
którą posługiwaliśmy się, tłumacząc dzieła tego ostatniego. W formie
apendyksów uwzględniliśmy również wybrane fragmenty autorstwa
dwóch „niekanonicznych” mówców: Demadesa i Democharesa.
Towarzyszący przekładowi komentarz obejmuje szereg zagadnień, od
problemów natury tekstualnej, poprzez objaśnienia osobliwości lingwi
stycznych (zwłaszcza tam, gdzie wymogi polszczyzny wymuszają dalej
idące odstępstwo od frazeologii tekstu greckiego), aż po kwestie histo
ryczne i literackie. Uwagi poświęcone tym ostatnim zagadnieniom mają
na celu z jednej strony ukazanie warsztatu retorycznego oraz idiolektu
każdego z tłumaczonych autorów, z drugiej zaś — kontekstowe umoco
wanie przedstawianych w jego mowach argumentów poprzez objaśnie
nie istotnych dla nich problemów prozopograficznych, społecznych oraz
7
instytucjonalnych. W komentarzu czytelnik znajdzie również odniesie
nia do źródeł oraz literatury przedmiotu, na których opieramy dyskusję
poświęconą omawianym problemom.
Przekład każdej mowy — a są to wyłącznie mowy sądowe lub styli
zowane na takie — poprzedzony został szczegółowym wprowadzeniem,
w którym omawiamy sylwetki stron sporu, istotę sprawy, której dotyczy,
jej formalno-prawny charakter oraz zastosowaną przez autora strategię re
toryczną. Każdemu z trzech mówców ponadto poświęcone zostały wpro
wadzenia obejmujące jego biografię, styl oraz zarys epoki historycznej,
w której tworzył. Całość wreszcie poprzedzona została ogólnym wpro
wadzeniem, w którym zawarta została garść podstawowych informacji
dotyczących genezy retoryki greckiej, kanonu dziesięciu oratorów oraz
osobliwości ateńskiego prawa. Odniesienia do literatury przedmiotu po
dane zostały w formacie skróconym; ich pełny opis zawiera bibliografia.
Objaśnienia pozostałych skrótów czytelnik znajdzie w poprzedzającym
bibliografię wykazie.
Niniejsza książka jest efektem studiów, które umożliwił nam grant przy
znany przez Narodowe Centrum Nauki w ramach programu OPUS 6 (2014).
Za trud dogłębnej, a zarazem życzliwej recenzji jesteśmy niezmiernie
wdzięczni Panu Profesorowi Marianowi Szarmachowi. Podziękowania
kierujemy również do naszych koleżanek i kolegów z dawnej Katedry
Filologii Klasycznej UŚ, Instytutu Filologii Klasycznej UJ oraz Instytutu
Filozofii UJ, za nieustanną motywację do pracy i stworzenie wspaniałych
warunków do refleksji nad antyczną retoryką i prawem. Szczególne wyra
zy wdzięczności należą się z naszej strony Pani Doktor Agacie Sowińskiej,
naszej koleżance z dawnej KFK UŚ, która podjęła się redakcyjnego opra
cowania całości. Jej cenne spostrzeżenia, razem z uwagami Recenzenta,
ocaliły nas od wielu błędów merytorycznych oraz stylistycznych lapsusów.
Wszystkie te, które mimo to znalazły się w książce, pozostaną wyłącznie
naszą wątpliwą zasługą.
Janek Kucharski
Jakub Filonik
Michał Bizoń
Wprowadzenie
Retoryka i prawo w starożytnych Atenach
1. Początki retoryki greckiej
Początki greckiej retoryki1 sięgają połowy V wieku, nie w Atenach, jak
można byłoby oczekiwać, lecz na Sycylii, w Syrakuzach. Tam właśnie,
po upadku Trazybulosa, ostatniego tyrana z dynastii Deinomenidów (do
której należeli rządzący przed nim jego bracia Gelon i Hieron), i ustano
wieniu demokracji (466 p.n.e.)2, umiejętność przekonywania współoby
wateli podczas zgromadzeń i dochodzenia swoich racji w sądzie okazała
się dyspozycją nader pożądaną; przede wszystkim jednak zyskała ona
samoświadomość, jako sztuka — sztuka przekonywania — oparta na
konkretnych zasadach i wytycznych, które wtedy właśnie po raz pierw
szy miały zostać usystematyzowane do postaci możliwej do nauczania —
i przekazywania z pokolenia na pokolenie. W tym czasie w Atenach, gdzie
demokracja panowała już niemal pół wieku (choć wciąż skrępowana
ograniczeniami klasowymi i być może dominującym autorytetem ary
stokratycznego gremium Areopagu), umiejętność przemawiania — choć
niezwykle istotna zarówno na Zgromadzeniu, jak i w sądzie ludowym —
pozostawała wciąż domeną „amatorów”, kwestią talentu, indywidual
nego doświadczenia i praktyki. I pozostać miała przez całe następne
pokolenie.
1 Podstawowym systematycznym opracowaniem historii greckiej retoryki jest wciąż
Kennedy 1963; charakter uzupełniający ma zbiór esejów poświęconych temu zagadnieniu
w Worthington 2007; zob. też Usher 1999 (który ogranicza się wyłącznie do mówców
attyckich).
2 Nt. tyranii Dejnomenidów, ich upadku (466 p.n.e.) oraz ustanowienia demokracji
po okresie wojny domowej (460 p.n.e.) zob. Evans 2016: 19—78.
9
Trzy imiona i stojące za nimi postaci trzech Sycylijczyków zasługują
na wzmiankę w każdym, najbardziej nawet skrótowym zarysie historii
retoryki: K o r a k s i T e i s i a s (Tizjasz) z S y r a k u z3 oraz G o r g i a s z
z L e o n t i n o j4. Dwaj ostatni, zapewne należący do tego samego po
kolenia, mogli być uczniami tego pierwszego, choć sama historyczność
Koraksa bywa niekiedy podawana w wątpliwość5. Przypisuje się mu wy
nalezienie „gatunku doradczego” (genos symbouleutikon) retoryki, który
później, na gruncie ateńskim, reprezentowały mowy polityczne, wygła
szane podczas Zgromadzenia Ludowego. Sam K o r a k s miał być wpły
wową postacią jeszcze na dworze Dejnomenidów, gdzie szlifował swoje
umiejętności retoryczne, doradzając Gelonowi i Hieronowi6. Jednocześnie
miał on teoretycznie opracować trójdzielną strukturę swoich mów, w któ
rych wyróżniał „wprowadzenie” (prooimion), „spór” (agōn) i „zakończe
nie” (epilogos)7. Zasad tych — i zapewne wielu innych — nauczać miał
Koraks za wynagrodzenie8. Nie wiadomo, czy pozostawił po sobie w staro
żytności jakiekolwiek teoretyczne studium retoryki; według dużo później
szego świadectwa miał on razem z Teisiasem ułożyć zbiór zasad rządzą
cych przemawianiem w sprawach majątkowych przed sądem9. Ta ostatnia
domena miała być właśnie specjalnością T e i s i a s a, który podobno był
uczniem Koraksa. O ile jego mistrz zajmował się przede wszystkim gatun
kiem doradczym, to on sam uwagę swoją skupił właśnie na „gatunku sądo
wym” (genos dikanikon) — najobficiej reprezentowanym w korpusie pism
ateńskich mówców, w tym również przez Antyfonta, Dejnarchosa i Likur
ga. Być może rozwinął on również teorię Koraksa dotyczącą wewnętrz
nego uporządkowania mów, które dzięki niemu przybrać miało znany
nam czwórpodział na „wprowadzenie” (prooimion), „przedstawienie wy
darzeń” (diēgēsis), „argumentację” (pisteis) i „zakończenie” (epilogos)10.
3 Nt. Koraksa i Teisiasa zob. Kennedy 1963: 58—61; Cole 1991; Usher 1999: 2—4;
Gagarin 2007: 30—34; zob. jednak Schiappa 1999: 3—13.
4 Nt. Gorgiasza zob. Kennedy 1963: 61—68; Schiappa 1999: 85—153; McComis
key 2002; Bons 2007.
5 Nie wspominają o nim ani Platon, ani Izokrates, Arystoteles zaś tylko raz;
por. Rh. 1402a; zob. też Kennedy 1963: 60; Morgan 2007: 304.
6 Prolegomenon Sylloge 5.52 (Rabe) opisuje go wręcz jako pomniejszego władcę przy
tyranach (παραδυναστεύοντα).
7 Prolegomenon Sylloge 4.25—26; 9.126; zob. też Kennedy 1963: 59.
8 Quint. Inst. 2.17.7.
9 Cic. Brut. 46—48; Cyceron powołuje się tu na świadectwo Arystotelesa; zob. Ken
nedy 1963: 60.
10 Sugerują to Kennedy (1963: 61) i Usher (1999: 3).
10
WproWAdzenie
Miał on być wreszcie nauczycielem dwóch mówców: Lizjasza i Izokrate
sa11. O ile w przypadku tego ostatniego (ur. w 436 p.n.e.) trudno dać wiarę
temu stwierdzeniu, to Lizjasz — jeśli wziąć pod uwagę zarówno czasy,
w których żył, jak i jego sycylijskie pochodzenie oraz związki z Wielką Gre
cją — istotnie mógł jeszcze zdobywać pierwsze retoryczne szlify właśnie
u Teisiasa. Jego nauki przekazane zostały w sporządzonym przez Arystote
lesa kompendium wcześniejszych traktatów retorycznych, tzw. synagōgē
technōn12. Zarówno Koraksowi, jak i Teisiasowi przypisywano też wpro
wadzenie techniki argumentacji w oparciu o zasadę prawdopodobień
stwa (eikos)13. G o r g i a s z z L e o n t i n o j wreszcie — lepiej znany
jako jeden z najwybitniejszych sofistów, którego nawet Sokrates (albo
raczej: Platoński Sokrates) darzył szacunkiem — inaczej niż pozostali
dwaj pionierzy retoryki pozostawił po sobie pokaźne fragmenty swojej
twórczości. Prawdopodobnie nie napisał on nigdy teoretycznego studium
poświęconego retoryce, choć niewątpliwie, podobnie jak Koraks i Teisias,
uczył — za sowite wynagrodzenie14 — jej zasad. O ile tamtym przypisać
można ustanowienie gatunkowych cech rządzących mowami doradczy
mi (Koraks) i sądowymi (Teisias), zainteresowania Gorgiasza — na ile
można wnioskować z zachowanych pism — koncentrowały się na trzecim,
ostatnim rodzaju retoryki, zwanym „gatunkiem popisowym” (genos epidei
ktikon); do naszych czasów zachowały się dwie jego mowy reprezentujące
ten właśnie rodzaj: Pochwała Heleny i Obrona Palamedesa, a także mniej
lub bardziej pokaźne fragmenty kilku innych15. Nie oznacza to jednak,
że nie parał się również innymi gatunkami retorycznymi. To właśnie on
wydelegowany został do Aten z Leontinoj w pierwszych latach wojny pe
loponeskiej w oficjalnym poselstwie z prośbą o sojusz i pomoc przeciwko
11 Lizjasz: [Plu.] Vitae… 835d (wzmianka w DH Lys. 1 to emendacja); Izokrates:
[Plu.] Vitae… 836f; DH Isocr. 1; zob. jednak Roisman — Worthington — Waterfield
2015: 143.
12 Cic. De inv. 2.6; nt. synagōgē technōn zob. Douglas 1955; por. też Kennedy 20072:
293—304.
13 Por. Ar. Rh. 1402a (Koraks); Pl. Phaedr. 327a—c (Teisias); por. Kennedy 1963: 60;
Cole 1991: 71—73; Gagarin 2007: 31.
14 Miała to być niebagatelna kwota stu min; por. D.S. 12.53.2
15 Pochwała Heleny: F 11 D—K ; Obrona Palamedesa: F 11a D—K ; Mowa po
grzebowa: F 5a—5b D—K ; Mowa olimpijska: F 7—8 D—K ; Mowa pytyjska: F 9 (testimonium); Pochwała Elejczyków: F 10 D—K ; dwie pierwsze dostępne są polskie
mu czytelnikowi w przekładzie Z. Nerczuka, odpowiednio: Studia Antyczne
i Mediewistyczne 10 (2012), 17—36; Studia Antyczne i Mediewistyczne 11 (2013),
3—22.
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
11
odnawiającej się potędze Syrakuz: miał on wówczas olśnić i oszołomić
Ateńczyków siłą swojej wymowy do tego stopnia, że wysłali na Sycylię
pomoc wojskową (427 p.n.e.) — a pośrednim skutkiem tej pierwszej
awantury na zachodzie była późniejsza „sycylijska katastrofa”16. Zapew
ne po tej wizycie wielokrotnie objeżdżał on Grecję, w tym panhelleńskie
sanktuaria, gdzie dawał kolejne popisy swojej wyjątkowej na owe czasy
sztuki; niejednokrotnie też gościł w samych Atenach. Oprócz będącego
jego niewątpliwą specjalnością gatunku epideiktycznego historia reto
ryki zawdzięcza Gorgiaszowi również zwrócenie szczególnej uwagi na
samą formę wypowiedzi. Był on pierwszym znanym nam mówcą kła
dącym szczególny nacisk na styl. Być może właśnie dzięki temu udało
mu się pozyskać życzliwość Ateńczyków, których historyk Diodor opi
sywał jako „miłośników słów” (philologoi), współczesny zaś Gorgiaszowi,
błyskotliwy demagog Kleon nazywał „widzami przemów” (theatai tōn
logōn), wyrzucając im przy tym słabość do retorycznych nowinek. Styl
Gorgiasza bowiem był wysoce charakterystyczny, naznaczony licznymi
figurami słów, zdradzającymi wyraźny wpływ języka poetyckiego. Op
arty był przede wszystkim na antytezie, wymagającej możliwie najbar
dziej symetrycznego wyrażenia przeciwstawionych sobie myśli; temu
właśnie celowi podporządkowana była cała argumentacja jego mów,
przyjmująca przez to z reguły postać krótkich, niemal urywanych fraz,
zwanych przez to „figurami gorgiańskimi”, a naznaczonych przy tym
zaskakującymi metonimiami, metaforami i hiperbolami17.
Styl Gorgiasza daje o sobie znać w twórczości Antyfonta, później
si mówcy jednak korzystali z niego bardziej oszczędnie, niektórzy
zaś (np. Lizjasz) hołdowali zgoła odmiennemu sposobowi formułowania
argumentów, opartym na prostocie i przejrzystości. Pozostałe osiągnięcia
sycylijskich ojców-założycieli późniejsze pokolenia praktyków i teorety
ków retoryki przyjęły bez zastrzeżeń, niekiedy jedynie rozwijając je do
bardziej skomplikowanych postaci. Podział na trzy gatunki — „dorad
czy”, „sądowy” i „popisowy” — przyjęty został przez Arystotelesa i jego
następców, stanowiąc jednocześnie podstawę klasyfikacji zachowanych
mów ateńskich oratorów. Normatywny zaś schemat ich struktury — być
może dzieło Teisiasa — w których wyróżniamy „wprowadzenie” (pro
16 D.S. 12.53.1—4; nt. katastrofy sycylijskiej zob. niżej, Antyfont: Wprowa
dzenie.
17 DH Dem. 5, 25; zob. też Blass 1887—18982: 1.63—70 (zwł. 65—68); Kennedy 1963:
64—66; por. Tuszyńska 2016: 77—83.
12
WproWAdzenie
oimion), „przedstawienie wydarzeń” (diēgēsis), „argumentację” (pisteis)18
i „zakończenie” (epilogos), z drobnymi modyfikacjami (wynikającymi
przede wszystkim z faktu, że najpełniej odpowiada on gatunkowi sądo
wemu) respektowany był tak przez samych mówców, jak i teoretyków
retoryki.
2. Kanon dziesięciu oratorów
Złoty wiek retoryki greckiej rozpoczął się w Atenach pod koniec piątego
stulecia przed naszą erą, by trwać przez niemal całe następne. Wynika
to nie tylko z charakteru naszych źródeł (zachowane mowy są wyłącznie
ateńskiej proweniencji), ale też czynników politycznych (sprzyjający roz
wojowi retoryki ustrój demokratyczny) i ekonomiczno-społecznych (Ate
ny były ogromną polis, względnie zamożną, a przy tym od V wieku p.n.e.
posiadającą ogromny kapitał kulturowy). W okresie tym to właśnie Ateny
przyciągały wielu artystów słowa, w tym również mówców pochodzących
z innych państw, dla których kariera polityczna w grodzie Pallady pozo
stawała wprawdzie zamknięta, dzięki swoim talentom mogli jednak liczyć
na sławę i pieniądze płynące z lukratywnego zawodu „pisarza mów” (logo
graphos). Niejednemu z nich dane było też wstąpić na swoisty retoryczny
parnas, jakim stał się — skompilowany dużo później19 — kanon dziesięciu
oratorów ateńskich.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności tom, który oddajemy do rąk czytel
nika, spina klamrą wspomniany kanon: ten ostatni ma bowiem w istocie
charakter chronologiczny20, a Antyfont i Dejnarchos to mówcy zajmu
jący w nim odpowiednio pierwsze i ostatnie miejsce. Ich biografia oraz
charakterystyka ich twórczości przedstawiona została szczegółowo we
wprowadzeniu do przekładu ich mów, przez co w poniższym wykazie
zostaną oni pominięci — podobnie jak w przypadku Likurga, który jest
trzecim mówcą opracowanym w niniejszym tomie.
18 Nt. „dowodów” (pisteis) o charakterze artystycznym i nieartystycznym zob. niżej,
Antyfont: Wprowadzenie.
19 Między III w. p.n.e. a II w. n.e.; być może jego początki sięgają filologów aleksan
dryjskich; zob. Worthington 1994.
20 Choć niezbyt dokładnie (zob. niżej — kolejność): Lizjasz urodził się
przed Andokidesem, Ajschines zaś, a także Hyperejdes i Likurg — choć należe
li do tego samego pokolenia — byli nieco starsi od Demostenesa; por. Worthington
1994: 244.
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
13
Drugie miejsce po Antyfoncie zajmuje w kanonie A n d o k i
d e s (ok. 440—390 p.n.e.)21. Pod jego imieniem zachowały się cztery
mowy22, z których jedna niemal na pewno jest późniejszą, być może
hellenistyczną, fałszywką, dwie kolejne mają charakter doradczy, a jed
na — sądowy23. Wszystkie autentyczne mowy wygłosił Andokides sam,
w swoich własnych sprawach. Znany jest on przede wszystkim ze swego
udziału w aferze Hermokopidów (415 p.n.e.), która pogrążyła polityczną
karierę Alkibiadesa i — być może — pośrednio przyczyniła się do „kata
strofy sycylijskiej”24. W rezultacie tych wydarzeń Andokides — po krótkim
epizodzie uwięzienia — znalazł się na wygnaniu, z którego bezskutecznie
później usiłował wyjednać sobie odwołanie (Andoc. 2). Powrócił do Aten
na mocy amnestii po klęsce w wojnie peloponeskiej i upadku krótkotrwałej
oligarchii Trzydziestu Tyranów (403 p.n.e.), gdzie niebawem oskarżony
został o bezbożność (Andoc. 1)25. Z procesu wyszedł zwycięsko i przez na
stępną dekadę brał czynny udział w kształtowaniu polityki Aten, aż do
niefortunnych negocjacji pokojowych ze Spartą (391 p.n.e.) podczas woj
ny korynckiej (395—386 p.n.e.), w efekcie czego ponownie znalazł się na
wygnaniu i zapewne niedługo później zmarł (Andoc. 3). Styl Andokidesa
odzwierciedla jego charakter jako mówcy (który prawdopodobnie nigdy
nie trudnił się pisaniem mów dla zarobku): jest mało kunsztowny, cza
sem wręcz chaotyczny, jego wystąpienia są jednak mimo to — a czasem
właśnie z tego powodu — naznaczone naturalną siłą wyrazu i zdolnością
przekonywania26.
21 Twórczość Andokidesa w całości udostępniona została polskiemu czytelnikowi
w przekładzie i opracowaniu I. Ptaszka (Kraków 2002).
22 O misteriach (Andoc. 1), O swoim powrocie (Andoc. 2), O pokoju (Andoc. 3), Prze
ciwko Alkibiadesowi ([Andoc.] 4).
23 Fałszerstwo: [Andoc.] 4; mowa dotyczy kwestii wygnania Alkibiadesa podczas
ostracyzmu; ostatni ostracyzm miał miejsce w 417 p.n.e. (Hyperbolos), a zatem w okresie,
w którym Andokides mógł już tworzyć, wiemy jednak na pewno, że procedurze tej nie
towarzyszyły żadne przemowy za lub przeciw (por. Forsdyke 2005); mowy doradcze:
Andoc. 3 i Andoc. 2 — ta ostatnia stanowić może jeden z wielu przypadków granicz
nych (w istocie dotyczy odwołania Andokidesa z wygnania), wygłoszona została jednak
przed Zgromadzeniem Ludowym i dotyczy kwestii przydatności Andokidesa dla państwa;
sądowa: Andoc. 1.
24 Ze szczegółami sprawę tę przedstawia Andoc. 1; zob. też niżej, Antyfont: Wpro
wadzenie.
25 Zob. na ten temat Filonik 2013: 43; zachowała się — przypisana Lizjaszowi —
mowa jednego z oskarżycieli w tym procesie: [Lys.] 6; nt. Trzydziestu Tyranów zob. niżej,
Antyfont: Wprowadzenie.
26 Por. [Plu.] Vitae 835b; zob. też Blass 1887—18982: 1.301—310; Kennedy 1958.
14
WproWAdzenie
Kolejnym kanonicznym mówcą ateńskim był L i z j a s z (ok. 445—
380 p.n.e.)27. Pod jego imieniem zachowały się trzydzieści trzy mowy,
wśród których autentyczność sześciu podawana jest w wątpliwość28. Dwie
mowy w całym korpusie Lizjaszowym mają charakter popisowy29, a jed
na — czy raczej fragmenty jednej — doradczy30; pozostałe przewidziane
były do wygłoszenia przed sądem31. Uchodził za mistrza stylu prostego
i przejrzystego, stanowiącego biegunową antytezę gorgiańskich figur, któ
re znaczą swoją obecność jeszcze u Antyfonta32. Lizjasz był metojkiem
urodzonym w Atenach — jego ojciec zaś, Kefalos, znany z Państwa Plato
na — pochodził z Syrakuz. Jako młodzieniec uczestniczyć miał w zakłada
niu panhelleńskiej kolonii (z inicjatywy Aten) w Thurioi na południu Italii,
skąd niedługo później powrócił do Attyki. Podczas rządów Trzydziestu
Tyranów (404—403 p.n.e.) jego dobytek został skonfiskowany, a jego brat
Polemarchos — również znany z Państwa Platona — zgładzony. W rezul
tacie Lizjasz przyłączył się do dowodzonej przez Trazybulosa demokra
tycznej rebelii przeciwko ateńskiej oligarchii, a po upadku tej ostatniej
27 Polski czytelnik dysponuje przekładem wszystkich zachowanych mów Lizjasza
autorstwa R. Turasiewicza (Kraków 1998).
28 Są to: [Lys.] 2, 6, 8, 9, 11, 20; nt. autentyczności Lys. 9 zob. Todd 2007: 584; [Lys.] 11
stanowi (niezbyt udaną) rekapitulację Lys. 10; [Lys.] 6 jest jedną z mów oskarżycielskich
w procesie Andokidesa, gdzie mową obrończą jest Andoc. 1.
29 Mowa pogrzebowa ([Lys.] 2) oraz Mowa olimpijska (Lys. 33): ta ostatnia zachowana
wyłącznie we fragmencie cytowanym przez Dionizjosa z Halikarnasu (Lys. 30), jako ilustra
cja biegłości Lizjasza w zakresie gatunku popisowego.
30 Przeciwko próbie obalenia w Atenach ustroju przodków (Lys. 34): mowa zacho
wana wyłącznie we fragmencie cytowanym przez Dionizjosa z Halikarnasu (Lys. 33), jako
ilustracja biegłości Lizjasza w zakresie gatunku doradczego.
31 W sprawie zabójstwa Eratostenesa (Lys. 1); Przeciwko Simonowi (Lys. 3);
W sprawie umyślnego zranienia (Lys. 4); W obronie Kalliasa (Lys. 5); Przeciwko Andoki
desowi (Lys. 6); Mowa przed Areopagiem (Lys. 7); Oskarżenie o zniesławienie (Lys. 8);
W obronie żołnierza (Lys. 9); Przeciwko Theomnestosowi I (Lys. 10); Przeciwko Theomnes
tosowi II (Lys. 11); Przeciwko Eratostenesowi (Lys. 12); Przeciwko Agoratosowi (Lys. 13);
Przeciwko Alkibiadesowi I (Lys. 14); Przeciwko Alkibiadesowi II (Lys. 15); W obronie
Mantitheosa (Lys. 16); W sprawie majątku Eratona (Lys. 17); W sprawie majątku bra
ta Nikiasza (Lys. 18); W sprawie majątku Arystofanesa (Lys. 19); W obronie Polystrato
sa (Lys. 20); Obrona w sprawie przyjmowania łapówek (Lys. 21); Przeciwko kupcom
zbożowym (Lys. 22); Przeciwko Pankleonowi (Lys. 23); W obronie inwalidy (Lys. 24);
W sprawie obalenia ustroju demokratycznego (Lys. 25); Przeciwko Euandrosowi (Lys. 26);
Przeciwko Epikratesowi (Lys. 27); Przeciwko Ergoklesowi (Lys. 28); Przeciwko Filokrateso
wi (Lys. 29); Przeciwko Nikomachosowi (Lys. 30); Przeciwko Filonowi (Lys. 31); Przeciwko
Diogejtonowi (Lys. 32).
32 Nt. życia i twórczości Lizjasza zob. Blass 1887—18982: 1.337—644; Dover 1968;
Turasiewicz 1999; Todd 2007: 1—32.
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
15
przez krótki czas (403 p.n.e.) cieszyć się mógł ateńskim obywatelstwem
i być może w tym właśnie okresie wystąpił z jedyną mową spośród tych
zachowanych, którą wygłosić miał osobiście (Lys. 12). Poza tym — jako
logograf — trudnił się pisaniem mów na zamówienie, co przyniosło mu
później niemałą sławę i majątek: przedmiotem anegdot stały się jego kosz
towne romanse z wytwornymi heterami33.
I z o k r a t e s (436—338 p.n.e.)34 to bodaj najlepiej znany, obok De
mostenesa, mówca ateński, a to za sprawą jego filozoficznych inkli
nacji oraz śmiałego programu pedagogicznego. Spośród trzydziestu
zachowanych pod jego imieniem pism jedynie sześć to mowy sensu
stricto, przewidziane do wygłoszenia przed sądem, które przygotował
jeszcze na wczesnym etapie swojej kariery jako logograf35. Do perfek
cji doprowadzić miał tzw. styl periodyczny, w którym argumentacja
wyrażona zostaje za pomocą rozbudowanych konstrukcji logicznych,
syntaktycznych — a także rytmicznych — zwanych właśnie perioda
mi36. Choć był obywatelem ateńskim, stronił od bezpośredniego zaan
gażowania w sprawy swojego państwa, mimo iż miał bardzo konkretny
program polityczny, któremu dawał wyraz w swoich listach — zacho
wało się ich dziewięć — adresowanych do najważniejszych postaci
światowej polityki (Dionizjos z Syrakuz, Filip II, Aleksander, Anty
pater), a także politycznych „pamfletach”37, dziełach stylizowanych
na mowy doradcze bądź sądowe, przeznaczonych jednak do upub
licznienia w formie pisanej (albo do odczytywania w mniej lub bar
dziej kameralnym gronie), a nie do wygłoszenia przed jakimkolwiek
gremium państwowym. Trudnił się również pisaniem mów popiso
wych (podobnie jak w przypadku pamfletów nieprzeznaczonych do
33 [Dem.] 59.21—22; [Plu.] Mor. (= Vitae…) 836a.
34 Polski czytelnik dysponuje aktualnie przekładem czterech „mów cypryjskich”
Izokratesa (Isocr. 1—4, 9) autorstwa K. Tuszyńskiej-Maciejewskiej (Poznań 2004); a po
nadto: Buzyrysa (Isocr. 11), Mowy Platejczyka (Isocr. 14), Panegiryku (Isocr. 5), Archi
damosa (Isocr. 6) — autorstwa K. Rekuckiej-Bugajskiej (odpowiednio: Meander 43.1;
44.1; 44.4—5; Filomata 439—440), oraz mowy Przeciwko Sofistom (Isocr. 13) autorstwa
M. Dobreka (Meander 62.3—4).
35 O zaprzęgu konnym (Isocr. 16); Mowa bankowa (Isocr. 17); Przeciwko Kallima
chosowi (Isocr. 18); Mowa eginecka (Isocr. 19); Przeciwko Lochitesowi (Isocr. 20); Przeciwko
Euthynosowi (Isocr. 21).
36 Por. Blass 1887—18982: 2.122—188; Kennedy 1963: 174—203; Usher 1999: 322;
zob. też Tuszyńska 2016: 101—120.
37 Panegiryk (Isocr. 5); Filip (Isocr. 4) Archidamos (Isocr. 6); Mowa o Areopa
gu (Isocr. 7); O pokoju (Isocr. 8); Mowa panatenajska (Isocr. 12); Przeciwko sofistom (Isocr. 13);
Mowa Platejczyka (Isocr. 14); Mowa o wymianie (Isocr. 15).
16
WproWAdzenie
wygłoszenia)38 oraz „parenetycznych”39 — przewidzianych jako adre
sowana do (zagranicznych) władców zachęta do poprawnego sprawo
wania powierzonej im władzy. Założył szkołę filozoficzno-retoryczną,
w której nauki pobierać mieli min. Izajos, Hyperejdes i Likurg.
I z a j o s (ok. 415—340 p.n.e.)40, podobnie jak Lizjasz, mógł być metoj
kiem (a jego ojczyzną być może Chalkis na Eubei)41, co tłumaczyłoby fakt,
że trudnił się wyłącznie pisaniem mów na zamówienie. Według niektórych
świadectw pobierał on nauki w szkole Izokratesa, sam zaś miał być mistrzem
Demostenesa (co stanowić też miało jego główny tytuł do oratorskiej sławy)42.
Zachowało się dwanaście mów jego autorstwa — osobliwie niemal wszystkie
dotyczą sporów majątkowych związanych z dziedziczeniem43. Być może
faktycznie uchodził Izajos za eksperta w tej właśnie materii, mamy jednak
świadectwa, że zajmował się również innymi sprawami (z których więk
szość dotyczyła jednak kwestii majątkowych), a tematyczna jednorodność
zachowanych pism jest efektem grupowania jego mów przez filologów alek
sandryjskich na podstawie ich przedmiotu44 — pozostałe grupy po prostu
przepadły. Podobnie jak Lizjasz, hołdował w swojej twórczości stylowi pro
stemu, ceniąc sobie precyzyjność myśli, przejrzystość i zwięzłość45.
38 Pochwała Heleny (Isocr. 10) oraz Buzyrys (Isocr. 11).
39 Tzw. mowy cypryjskie: Do Nikoklesa (Isocr. 2); Nikokles (Isocr. 3); Euagoras (Isocr. 9),
do których dołączyć można Do Demonika (Isocr. 1); por. Tuszyńska-Maciejewska 2004.
40 Polski czytelnik dysponuje przekładem wszystkich mów Izajosa autorstwa J. Ro
minkiewicza (Wrocław 2013).
41 Niektórzy autorzy starożytni podkreślają jednak, że był on Ateńczykiem; obie
sugestie odnaleźć można w Suda i Harpokration s.v. Ἰσαῖος; chalkidyjskie pochodzenie
przypisuje mu [Plu.] Mor. (= Vitae) 839e; źródłem tego pierwszego miał być Hermippos ze
Smyrny (FGrH 1026 F 45), a drugiego Demetriusz z Magnezji.
42 DH Is. 1; [Plu.] Vitae 837d; Phot. Bibl. 260; Suda i Harpokration s.v. Ἰσαῖος; źród
łem owych informacji miał być biograf Hermippos ze Smyrny; zob. FGrH 1026 F 45 oraz
Bollansee 1999: 379—381.
43 O spadku Kleonymosa (Isa. 1); O spadku Meneklesa (Isa. 2); O spadku Pyrro
sa (Isa. 3); O spadku Nikostratosa (Isa. 4); O spadku Dikajogenesa (Isa. 5); O spadku Filok
temona (Isa. 6); O spadku Apollodorosa (Isa. 7); O spadku Kirona (Isa. 8); O spadku Asty
filosa (Isa. 9); O spadku Aristarchosa (Isa. 10); O spadku Hagniasza (Isa. 11); W obronie
Eufiletosa (Isa. 12); ostatnia z wymienionych mów to jedynie fragment przytoczony przez
Dionizjosa z Halikarnasu w traktacie poświęconym temu mówcy (Isa. 17); w przeciwień
stwie do innych zachowanych mów Izajosa nie dotyczy ona kwestii spadkowych.
44 Brak jednak źródeł starożytnych potwierdzających to powszechne przypuszcze
nie; zob. Baiter — Sauppe 1850: 228; por. Roussel 1922: 8.
45 DH Isae. 1; [Plu.] Vitae… 839e—f; zob. też Blass 1887—18982: 2.498—528; Roussel
1922: 5—7; Kennedy 1963: 140—145; Usher 1999: 169—170; zob. też Tuszyńska 2016:
149—151.
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
17
D e m o s t e n e s (384—322 p.n.e.)46 to postać, której bogatej biogra
fii niepodobna zmieścić w tego rodzaju krótkim podsumowaniu47. Pod
jego imieniem zachowało się aż sześćdziesiąt mów — z dołączonym do
nich (nieautentycznym) listem Filipa II do Ateńczyków48 — a także sześć
listów, których autentyczność podawana bywa w wątpliwość, oraz zbiór
kilkudziesięciu „wprowadzeń” (prooimia). Szesnaście z zachowanych
w korpusie Demostenesowym mów to mowy doradcze49, dwie mają cha
rakter popisowy50, cała zaś reszta — aż czterdzieści dwie mowy — prze
widziana była do wygłoszenia przed sądem51. Autentyczność obu mów
46 Polski czytelnik dysponuje przekładem wyboru mów Demostenesa (przede
wszystkim politycznych) obejmującym: Mowy Olintyjskie (Dem. 1, 2, 3), trzy z czterech
Filipik (Dem. 4, 6, 9), mowę O pokoju (Dem. 5), W sprawie Chersonezu (Dem. 8), W obronie
Rodyjczyków (Dem. 15), W obronie mieszkańców Megalopolis (Dem. 16), O wieńcu (Dem. 18),
Przeciwko Afobosowi I (Dem. 27) oraz Mowę pogrzebową (Dem. 60), autorstwa R. Turasie
wicza (Wrocław 1991).
47 Najobszerniejszym wciąż opracowaniem jest Schaefer 1885—18872; zob. też
Blass 1887—18982: 3.1.1—65; Pickard-Cambridge 1914; Cloché 1937; Jaeger 19632 (ha
giografia); Carlier 1990; Sealey 1993 (historia polityczna); Lehmann 2004; MacDo
well 2009 (oratorstwo); Worthington 2012; Brun 2015; zob. też Turasiewicz 1991:
i—cxxviii; ponadto Sinko 1959: 1.772—788; LGS 2.199—209; HSG 2.319—322, 561—562.
48 List Filipa ([Dem.] 12): pełni on funkcję swoistego załącznika do poprzedzającej go
w korpusie — również nieautentycznej — mowy W sprawie listu Filipa ([Dem.] 11).
49 Olintyjska I (Dem. 1), Olintyjska II (Dem. 2), Olintyjska III (Dem. 3), I Filipi
ka (Dem. 4), O pokoju (Dem. 5), II Filipika (Dem. 6), W sprawie Halonessos (Dem. 7), W spra
wie Chersonezu (Dem. 8), III Filipika (Dem. 9), IV Filipika (Dem. 10), W sprawie listu Fili
pa ([Dem.] 11), W sprawie składek ([Dem.] 13), W sprawie okręgów podatkowych (Dem. 14),
W sprawie wolności Rodyjczyków (Dem. 15), W sprawie mieszkańców Megalopolis (Dem. 16),
W sprawie traktatu z Aleksandrem ([Dem.] 17); autorzy starożytni niejednokrotnie posłu
giwali się pojęciem „Filipiki” na określenie nie tylko czterech mów zachowanych pod tą
nazwą, lecz jedenastu pierwszych w korpusie Demostenesowym (Dem. 1—[11]), jako że
wszystkie one dotyczyły relacji Aten z Filipem II; por. Quint. Inst. 3.8.65; DH Comp. 25.
50 Mowa pogrzebowa (Dem. 60), Mowa o miłości ([Dem.] 61); nt. autentyczności
Dem. 60 — niejednokrotnie podawanej w wątpliwość — zob. Herrman 2008.
51 O wieńcu (Dem. 18), O poselstwie (Dem. 19), Przeciwko Leptinesowi (Dem. 20), Prze
ciwko Meidiasowi (Dem. 21), Przeciwko Androtionowi (Dem. 22), Przeciwko Aristokrateso
wi (Dem. 23), Przeciwko Timokratesowi (Dem. 24), Przeciwko Aristogejtonowi I ([Dem.] 25),
Przeciwko Aristogejtonowi II ([Dem.] 26), Przeciwko Afobosowi I (Dem. 27), Przeciwko
Afobosowi II (Dem. 28), Przeciwko Afobosowi, w obronie Fanosa (Dem. 29), Przeciwko One
torowi I (Dem. 30), Przeciwko Onetorowi II (Dem. 31), Przeciwko Zenothemisowi (Dem. 32),
Przeciwko Apaturiosowi (Dem. 33), Przeciwko Formionowi (Dem. 34), Przeciwko Lakritoso
wi (Dem. 35), W obronie Formiona (Dem. 36), Przeciwko Pantajnetosowi (Dem. 37), Przeciwko
Nausimachosowi i Ksenopeithesowi (Dem. 38), Przeciwko Boiotosowi I (Dem. 39), Przeciwko
Boiotosowi II (Dem. 40), Przeciwko Spudiasowi (Dem. 41), Przeciwko Fajnipposowi (Dem. 42),
Przeciwko Makartatosowi (Dem. 43), Przeciwko Leocharesowi (Dem. 44), Przeciwko Stefano
sowi I (Dem. 45), Przeciwko Stefanosowi II ([Dem.] 46), Przeciwko Euergosowi i Mnesibuloso
18
WproWAdzenie
popisowych również budzi zastrzeżenia; podobne wątpliwości dotyczą
czterech zachowanych mów politycznych52 i aż szesnastu sądowych53. Z tej
ostatniej grupy siedem lub osiem wyszło prawdopodobnie spod pióra Apol
lodorosa, który nie znalazł swojego miejsca w kanonie dziesięciu (zob. ni
żej) i którego pisma dołączone zostały do Demostenesowego korpusu przy
padkiem. Wszystkie autentyczne mowy doradcze wygłosił Demostenes we
własnej osobie; prawdopodobnie to samo dotyczyło Mowy pogrzebowej
ku czci poległych pod Cheroneją. Większość spośród zachowanych mów
sądowych natomiast napisał dla innych osób54, jako logograf, którym to
zajęciem parać się miał niestrudzenie, mimo iż w II poł. IV wieku był jed
nym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym politykiem w Atenach.
Podstawowe fakty z jego biografii to: spór sądowy z opiekunami, którzy
przywłaszczyli sobie należny Demostenesowi majątek odziedziczony po
przedwcześnie zmarłym ojcu55; sprzeciw wobec ekspansji Macedonii pod
rządami Filipa II, którego świadectwem są słynne Filipiki 56; polityczno
-sądowy spór z Ajschinesem57, który wyrósł na głównego przeciwnika
i osobistego wroga Demostenesa, a zarazem rzecznika bardziej ugodo
wej polityki wobec Macedonii; afera Harpalosa, która zakończyła okres
politycznej dominacji Demostenesa (zob. niżej); śmierć z rąk siepaczy
Antypatra (322 p.n.e.), namiestnika europejskiej części imperium Aleksan
dra, po przegranej Aten w wojnie lamijskiej (zob. niżej). Dla późniejszych
teoretyków retoryki Demostenes stał się wzorem oratorskiego kunsztu,
wi (Dem. 47), Przeciwko Olympiodorosowi (Dem. 48), Przeciwko Timotheosowi ([Dem.] 49),
Przeciwko Polyklesowi ([Dem.] 50), W sprawie wieńca trierarchy (Dem. 51), Przeciwko Kal
lipposowi ([Dem.] 52), Przeciwko Nikostratosowi ([Dem.] 53), Przeciwko Kononowi (Dem. 54),
Przeciwko Kalliklesowi (Dem. 55), Przeciwko Dionysodorosowi (Dem. 56), Przeciwko Eubu
lidesowi (Dem. 57), Przeciwko Theokrinesowi ([Dem.] 58), Przeciwko Neairze ([Dem.] 59).
52 Są to: Dem. 10, [11], [13], [17]; nt. autentyczności Dem. 10 zob. MacDowell 2009:
354—359; o autorstwo [Dem.] 17 podejrzewano niekiedy Hyperejdesa; por. MacDo
well 2009: 381; zob. też Kucharski 2016: 35 i przyp. 147.
53 Są to Dem. 33, 35, 40, 42, 43, [44], [45], [46], [47], 48, [49], [50], [52], [53], 56, [58],
[59]; nt. autentyczności 33, 35, 40, 42, 43, 48 i 56 zob. odpowiednio Macdowell 2009:
276 (33), 266 (35), 79 (40), 151 (42), 87 (43), 92 (48), 285 (56); [Dem.] 44—47, 49—53 oraz 59 to
prawdopodobnie mowy Apollodorosa (zob. niżej); [Dem.] 58 napisana została przez nie
znanego autora.
54 Mowy sądowe, które Demostenes wygłosił (lub wygłosić miał) we własnej osobie
to: Dem. 18, 19, 21, 25 (jeśli autentyczna), 27, 28, 29, 30, 31.
55 Są to mowy wygłoszone w kontekście procesów sądowych z Afobosem i jego
kontynuacji w kolejnych rozprawach: Dem. 27—31.
56 Ściślej mówiąc — Filipiki sensu largo: Dem. 1—10 (zob. wyżej).
57 Są to mowy dotyczące sprawowanego przez obu polityków poselstwa do Filipa II:
Dem. 19, oraz nagrody złotego wieńca przyznanej Demostenesowi: Dem. 18.
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
19
jako że umiejętnie łączył prostotę stylu Lizjasza z bardziej patetyczną
formą, po części sięgającą dziedzictwa Gorgiasza z Leontinoj58.
Wspomniany wyżej wielki adwersarz Demostenesa, A j s c h i
n e s (ok. 395—322 p.n.e.)59, to kolejna ważna postać w kanonie dziesięciu
oratorów. Do naszych czasów zachowały się trzy mowy jego autorstwa —
wszystkie trzy będące mowami sądowymi wygłoszonymi w ramach jego
sporu z Demostenesem60. W przeciwieństwie do tego ostatniego pochodzić
miał ze względnie ubogiej rodziny, a dzięki wrodzonym talentom — które
ćwiczył również jako aktor w teatrze — wspiąć się miał na szczyty ateńskiej
polityki. Inaczej niż Demostenes nie trudnił się też pisaniem mów jako
logograf. Początkowo był rzecznikiem twardej polityki wobec Macedonii,
później jednak — po zawarciu pokoju Filokratesa (346 p.n.e.) — przeszedł
na pozycje bardziej zachowawcze61. Po druzgocącej przegranej w wielkim
procesie o wieniec (330 p.n.e.)62, będącym zarazem ostatnim starciem
z jego politycznym rywalem i wrogiem, został częściowo pozbawiony praw
obywatelskich, w związku z czym udał się na wygnanie. Miał następnie za
łożyć szkołę retoryczną na Rodos, tę samą, w której dużo później kształcić
się mieli m.in. Cyceron i Cezar63. Podobnie jak Andokides, nie był profe
sjonalnym logografem, a jego styl w związku z tym cechuje pozbawiona
przesadnej kunsztowności, ale niepozbawiona siły wyrazu, naturalność64.
Przedstawiony tu zarys kanonu wieńczy H y p e r e j d e s (ok. 390—
322 p.n.e.)65, bodaj najbardziej barwna postać wśród ateńskich
58 Zob. np. Cic. Orat 111; Theon, Progymnasmata 68 (Spengel), 82; DH Dem. 45, 58;
Herm. Inv. 1.1; 3.2, 3.11, 4.3.
59 Polski czytelnik dysponuje przekładem wszystkich mów Ajschinesa autorstwa
W. Lengauera (Warszawa 2004).
60 Przeciwko Timarchosowi (Aesch. 1); O poselstwie (Aesch. 2); Przeciwko Ktezyfonto
wi (Aesch. 3); dwie ostatnie, odpowiednio: obrona i oskarżenie, mają swoje odpowiedniki
w korpusie mów Demostenesa: O poselstwie (Dem. 19) oraz O wieńcu (Dem. 18).
61 Nt. politycznych poglądów i decyzji Ajschinesa zob. Harris 1995; por. też Len
gauer 2004: 20—30.
62 W ramach którego wystąpił z oskarżycielską mową Aesch. 3; Demostenes, jako
synēgoros, wygłosił wtedy swoje opus magnum, Dem. 18; w efekcie Ajschines nie uzyskał
nawet ⅕ głosów sędziowskich, co wiązało się z grzywną 1000 drachm i częściowym po
zbawieniem praw obywatelskich.
63 [Plu.] Vitae… 840d—e; zob. jednak Harris 1995: 148; Vanderspoel 2007: 133;
Roisman — Worthington — Waterfield 2015: 185.
64 Blass 1887—18982: 3.2.221—266; Kennedy 1963: 237—245; Usher 1999: 53, 280,
294—295.
65 Polski czytelnik dysponuje aktualnie przekładem wszystkich mów Hyperejdesa
wraz z wyborem fragmentów autorstwa J. Kucharskiego (Katowice 2016).
20
WproWAdzenie
mówców66. Do naszych czasów zachowało się sześć mów jego autor
stwa — wszystkie odkryte dopiero w II poł. XIX wieku na papirusach
egipskich — z których tylko jedna w całości67. W ostatniej dekadzie opub
likowano pokaźne fragmenty dwóch kolejnych na słynnym „palimpseście
Archimedesa”68. Był jednym z czołowych polityków ateńskich w II poł.
IV wieku p.n.e., uchodząc przy tym za nieugiętego przeciwnika wszelkich
porozumień z Filipem II . Za sprawą tych politycznych sympatii blisko
mu było do Demostenesa, z którym współpracował i pozostawał w przy
jaźni — aż do afery Harpalosa (324 p.n.e.), w wyniku której przyszło im
stanąć po przeciwnych stronach: Demostenes na ławie oskarżonych, Hy
perejdes zaś — w gronie oskarżycieli. Od tego czasu aż do końca wojny
lamijskiej (323—322 p.n.e.) był on niekwestionowanym liderem ateńskiej
polityki. Zginął — podobnie jak Demostenes — z rąk siepaczy Antypatra
po ostatecznej klęsce Aten w tym konflikcie. Podobnie jak Demostenes,
mimo prominentnej pozycji politycznej, do późnych lat parał się rów
nież pisaniem mów na zamówienie, niejednokrotnie w sprawach zgoła
błahych. Przedmiotem anegdot stały się jego kosztowne miłostki z wy
twornymi ateńskimi heterami — a także równie kosztowne zamiłowania
kulinarne69.
Wyliczenie kanonicznych mówców ateńskich wypada zamknąć
wzmianką o tych, którzy do kanonu nie zostali włączeni, choć —
w niektórych przynajmniej wypadkach — zdecydowanie by na to za
sługiwali. Na pierwszym miejscu wspomnieć należałoby D e m a d e s a,
wyjątkowo utalentowanego i błyskotliwego mówcę, którego fragmen
tarycznie zachowana twórczość (wraz z nieautentyczną mową o dwu
nastoleciu) opracowana została w niniejszym tomie. Łatka sprzyjają
cego Macedonii oportunisty, a przede wszystkim fakt, iż swoich mów
zapewne nie „publikował” on pismem po wygłoszeniu, sprawiły, że
ten znakomity orator nie znalazł swojego miejsca wśród tych kanonicznych.
66 Nt. Hyperejdesa i jego twórczości zob. Kucharski 2016: 28—54 (z przeglądem
źródeł i opracowań).
67 Przeciwko Demostenesowi (Dem.), W obronie Lykofrona (Lyc.), W obronie Eukse
nipposa (Eux.), Przeciwko Filippidesowi (Phil.), Mowa pogrzebowa (Epit.); nt. historii ich
odkrycia zob. Kucharski 2016: 48—51.
68 Przeciwko Diondasowi (Dion.), Przeciwko Timandrosowi (Tim.); nt. historii tego
odkrycia zob. Kucharski 2016: 51—54.
69 Por. Idomeneus z Lampsakos BNJ 338 F 14a (= Hermippos FGrH 1026
F 46a; Athen. Deipn. 13.580c—e; [Plu.] Vitae 839d—e); zob. też Kucharski 2016:
38—41.
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
21
Mniejszym uznaniem cieszy się wspomniany wyżej A p o l l o d o r o s
z A c h a r n a j (ok. 394—343 p.n.e.)70, choć jego mowy sądowe — w licz
bie sześciu, siedmiu albo nawet ośmiu — zachowały się w całości, tyle że
dołączone do korpusu pism Demostenesa, jako dzieła tego ostatniego71.
Był on naturalizowanym Ateńczykiem72, urodził się w rodzinie metojków,
a jego ojciec, Pasion, był początkowo niewolnikiem, być może fenickiej
proweniencji. Nie przeszkadzało mu to jednak w aktywnym uczestnictwie
w życiu publicznym, a liczne procesy, w których brutalnie i bezpardono
wo atakował zarówno swoich rywali, jak i najbliższą rodzinę, zyskały mu
sławę jednego z największych pieniaczy73. Zapewne na którymś etapie
jego kariery politycznej przyszło mu współpracować z Hyperejdesem
i Demostenesem, choć ten ostatni użyczył również swego pióra jego
przeciwnikom74.
Pierwsze dekady epoki hellenistycznej to okres niekoniecznie sprzy
jający retoryce. Poza krótkimi epizodami pełnej demokracji (319—317;
307—298 p.n.e.) Ateny — jako wasal rodzących się wielkich monarchii,
które powstały na gruzach imperium Aleksandra — rządzone były albo
oligarchicznie, albo przez jedynowładców (czy wręcz tyranów)75. Mimo
to nawet w tych trudnych czasach odnajdujemy tam postaci znaczące dla
rozwoju oratorstwa. Poza kuzynem Demostenesa, D e m o c h a r e s e m,
którego twórczość opracowana została w niniejszym tomie, wymienić tu
należy przede wszystkim D e m e t r i o s a (Demetriusza) z F a l e r o
n u (ok. 360—280 p.n.e), który z ramienia Kassandra, władcy Macedo
nii, sprawował w Atenach niemalże monarszą władzę (317—307 p.n.e.)76.
70 Nt. Apollodorosa zob. Schaefer 1858: 130—199; Davies 1971: 427—442; Tre
vett 1992; MacDowell 2009: 99—126.
71 Są to: Przeciwko Stefanosowi II ([Dem.] 46), Przeciwko Timotheosowi ([Dem.] 49),
Przeciwko Polyklesowi ([Dem.] 50), Przeciwko Kallipposowi ([Dem.] 52), Przeciwko Nikostra
tosowi ([Dem.] 53), Przeciwko Neairze ([Dem.] 59); sprawa Apollodorosowego autorstwa mów
Przeciwko Stefanosowi I ([Dem.] 45) i Przeciwko Euergosowi i Mnesibulosowi ([Dem.] 47) jest
dyskusyjna; por. Trevett 1992: 61—62; MacDowell 2009: 120, 141.
72 Co sam podkreśla: [Dem.] 45.78; 59.28.
73 Zob. np. Pickard-Cambridge 1914: 222; Kennedy 1963: 247; Trevett 1992:
151—154; Cox 1998: 90; Harris 2013: 87—93; por. Dem. 36.53; zob. też [Dem.] 59.
74 Trevett 1992: 130—137 (Hyperejdes); 58—61, 145—147 (Demostenes); zob. też
Kucharski 2016: 290—291.
75 Jak wspomniani niżej Demetriusz z Faleronu czy Lachares; zob. Habicht 1997:
42—97; Bayliss 2011: 61—128.
76 Nt. reżimu Demetriusza z Faleronu oraz jego działalności przed i po okresie spra
wowania władzy w Atenach zob. Gehrke 1978; Williams 1982; Habicht 1997: 53—56;
O’Sullivan 2009; Banfi 2010.
22
WproWAdzenie
Uznawany był przez Kwintyliana za ostatniego z ateńskich oratorów77,
o jego mowach zachowały się jedynie wzmianki78. Był człowiekiem re
nesansu, jako że parał się również filozofią — w tym teorią retoryki79 —
historiografią, a przy tym późniejsi cenili go za talenty polityczne i za
sprawną administrację nad powierzonymi jego rządom Atenami. Znalazł
się na wygnaniu, gdy jego imiennik, Demetriusz Poliorketes, kolejny spad
kobierca Aleksandra, „uwolnił” Ateny spod władzy Kassandra (307 p.n.e.).
Ostatecznie osiąść miał w Egipcie Ptolemeuszy. Blisko związany z Teofra
stem, następcą Arystotelesa, prawdopodobnie też przez pewien okres był
nauczycielem Dejnarchosa (zob. niżej).
Upadek Demetriusza z Faleronu przyniósł kolejny okres pełnej de
mokracji (307—298 p.n.e.), choć w warunkach ograniczonej suweren
ności, jakie narzucała zależność od Demetriusza Poliorketesa i jego ojca,
Antygona Jednookiego. W tym okresie czołową rolę w ateńskiej polityce
odgrywał S t r a t o k l e s z D i o m e i (ok. 350—290 p.n.e.)80, który
pierwsze szlify zdobywał jeszcze kilkanaście lat wcześniej, jako oskar
życiel w aferze Harpalosa (324 p.n.e.). W latach zależności od Demetriu
sza Poliorketesa wsławić się on miał groteskowo uniżonymi uchwałami
honorującymi jego możnego protektora oraz jego zachcianki. To właś
nie miało być powodem jego sporu ze wspomnianym wyżej Democha
resem, z którym wcześniej Stratokles współpracował i który w rezulta
cie znalazł się na wygnaniu (303 p.n.e.)81. Polityczne znaczenie utracił
po klęsce Demetriusza i Antygona pod Ipsos (301 p.n.e.); Ateny wróciły
wówczas pod wpływy Kassandra, a władzę przejął w nich tyran Lacha
res (ok. 300 p.n.e.). Do polityki wrócił na kilka zaledwie lat dopiero po
upadku tego ostatniego (295 p.n.e.), gdy Demetriusz Poliorketes ponownie
„wyzwolił” Ateny.
77 Quint. Inst. 10.1.80; zob. też Cic. De orat. 2.95; zob. też Fortenbauch —
Schütrumpf 2000: 210—221.
78 DL 5.80; zob. też Fortenbaugh — Schütrumpf 2000: 210—211;
O’Sullivan 2009: 232—233.
79 Przypisywany mu zachowany traktat O stylu (De elocutione) niemal na pew
no nie jest jednak jego autorstwa; nt. teorii retoryki w ujęciu Demetriusza z Faleronu
zob. O’Sullivan 2009: 234—235.
80 Zob. Habicht 1997: 71—73; Bayliss 2011: 152—186; Luraghi 2014.
81 Plu. Demetr. 24.5; Habicht 1997: 71; Bayliss 2011: 172—176; Luraghi 2014:
199—200.
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
23
3. Podstawy ateńskiego prawa
Inaczej niż w przypadku filozofii, literatury, dramatu, sztuki czy nawet
koncepcji politycznych prawo greckie uchodzi za ślepą uliczkę w historii
idei82. Rzymianie myśli prawnej nie przejęli od Greków, lecz rozwinęli od
podstaw swoją własną, i to właśnie ona stała się dla późniejszych poko
leń i epok częścią dziedzictwa antyku w tym zakresie. O ile więc prawo
rzymskie jest dla ludzi współczesnych intuicyjnie zrozumiałe, to prawo
greckie — przede wszystkim zaś ateńskie, bo to Ateny stanowią właściwy
kontekst dla odczytywania dzieł mówców greckich — na tym właśnie tle
wyraźnie zaznacza swoją odmienność, konceptualną i antropologiczną
obcość83.
Bodaj największą osobliwością ateńskiego systemu prawnego był to
warzyszący mu niemal całkowity brak profesjonalizmu. Sędziowie wyła
niani byli każdego dnia w drodze losowania84. Losowo — choć tym razem
na cały rok — wyłaniani byli przewodniczący trybunałom urzędnicy85,
których obowiązki i prerogatywy obejmowały szeroki zakres spraw, da
leko wykraczający poza sądownictwo. Brakowało instytucji „prokurato
ra”, tj. osoby ścigającej z urzędu przestępstwa o charakterze publicznym.
Roli tej podejmowały się prywatne osoby, a prawo do oskarżenia stano
wiło podstawowe kryterium rozróżnienia procesów publicznych (dikai
dēmosiai) od prywatnych (dikai idiai). W tych ostatnich oskarżać mogła
wyłącznie strona pokrzywdzona; sprawy publiczne natomiast — wobec
braku urzędu „prokuratora” — stawały się takimi właśnie przez to, że
prawo do wniesienia oskarżenia przysługiwało każdemu pełnoprawnemu
obywatelowi ateńskiemu, który miałby takie życzenie (ho boulomenos
Athēnaiōn)86. Podział ten jednak w ograniczonym tylko zakresie pokrywa
82 Pobieżne wprowadzenie do ateńskiego prawa dostępne jest polskiemu czytelniko
wi w Hansen 1999 oraz Kucharski 2016: 54—69 (podstawa niniejszego wprowadzenia);
najważniejsze opracowania zagraniczne to Lipsius 1915; Harrison 1968—1971; MacDo
well 1978; Biscardi 1982; Todd 1993; Phillips 2013.
83 Todd 1993: 3—4; 69, 73; por. Rhodes 1998: 144—145.
84 Z puli 6 000 corocznie zaprzysiężonych sędziów (zob. niżej).
85 Wyjątkiem są tutaj strategowie, wyłaniani w drodze wyborów, którzy przewod
niczyli procesom dotyczącym przestępstw wojskowych (graphē deilias, astrateias, lipota
xiou); panel sędziowski w takich sytuacjach składał się z obywateli pełniących podczas kam
panii służbę wojskową; por. Lys. 14.5; zob. też MacDowell 1978: 160; Hamel 1998: 63—64.
86 Wprowadzenie „publicznego oskarżenia” przypisywano Solonowi; por. Ath.
Pol. 9.1; Plu. Sol. 18.6—7; zob. też Rhodes 19932: 159—160; nt. rozróżnienia dikai idiai i di
kai dēmosiai zob. Lipsius 1905—1915: 237—248; Harrison 1968—1971: 75—80; MacDo
24
WproWAdzenie
się z nowożytnym rozróżnieniem prawa karnego i cywilnego; dochodze
nie zabójstwa na przykład w starożytnych Atenach pozostawało proce
durą prywatną, a prawo do oskarżenia przysługiwało jedynie najbliższym
krewnym zmarłego87.
Brakowało również w Atenach instytucji adwokata. W pewnym
ograniczonym zakresie rolę tę wypełniać mogli logograf i „współmów
ca” (synēgoros). Ten pierwszy układał dla zainteresowanego mowę są
dową i zapewne służył mu jako nieformalny ekspert w przygotowaniach
do procesu88. Synēgoros z kolei, jak sama nazwa sugeruje, występował
podczas procesu we własnej osobie, z osobną przemową. Jego wystąpie
nie było z reguły krótsze i pomijało albo traktowało pobieżnie kwestie
poruszone już we wcześniejszych przemówieniach89. „Współmówców”,
wygłaszających kolejno, jeden po drugim, swoje mowy, bywało bowiem
nieraz wielu. Szczególnie dotyczyło to spraw politycznych wysokiego
szczebla. Znacząca część zachowanych mów sądowych (w tym wszystkie
mowy Dejnarchosa) to właśnie mowy wygłoszone przez synēgoroi.
Za szczególną postać „ekspertów” prawnych w starożytnych Atenach
uchodzić mogli sykofanci. Były to osoby nadużywające procedur praw
nych dla własnej korzyści. Najprościej rzecz ujmując, sykofanta to ktoś,
kto czyni niewłaściwy użytek z instytucji publicznego oskarżyciela. Roli
tej, pamiętajmy, podjąć się mógł każdy pełnoprawny obywatel ateński.
A jeśli wziąć pod uwagę surowość ateńskiego prawa — każdy proces
obejmujący „szacowanie” kary mógł potencjalnie skończyć się wyrokiem
śmierci, a wiele z tych, w których kara była już zapisana w prawie, rów
nież przewidywało tę najsurowszą jej postać — dawało to spore pole do
nadużyć. Z tej właśnie sytuacji skwapliwie korzystali ateńscy sykofanci,
którym niejednokrotnie wystarczył szantaż wytoczeniem procesu, aby
well 1978: 56—61; por. Todd 1993: 99—119; nt. hoi boulomenoi zob. MacDowell 1978:
53—54; Rubinstein 2000: 186—198; 2004: 92—95.
87 W ramach procedury dikē phonou; por. MacDowell 1963: 8—18; Phillips 2008:
59, 71—79; zob. niżej, Antyfont: Wprowadzenie.
88 Lavency 1964: 69—79; Dover 1968: 148—174; por. Hansen 1999: 201;
nt. współpracy (lub jej braku) logografa i jego klienta przy układaniu mowy zob. też
Usher 1976 i Worthington 1993.
89 Zdarzać się mogło jednak, że synēgoros występował n i e m a l w zastępstwie
głównego zainteresowanego, jak Demostenes w sprawie Ktezyfonta (Dem. 18) czy Apollodo
ros w procesie Neairy ([Dem.] 59.15—126); w takich sytuacjach główny obrońca (lub oskar
życiel) wygłaszał jedynie krótką, formalną przemowę, ustępując następnie miejsca swojemu
„współmówcy”, który też brał na siebie ciężar całej sprawy; por. Rubinstein 2000: 29—30,
98—100, 132—134.
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
25
skłonić ofiarę — potencjalnego oskarżonego — do wręczenia łapówki
za porzucenie oskarżenia90.
Najważniejszym organem wymiaru sprawiedliwości w starożytnych
Atenach był „sąd ludowy” (dikastērion). Tworzyło go sześć tysięcy do
rocznie wybieranych sędziów (zapewne w drodze losowania), spośród
których następnie każdego dnia wybierano losem — a ta ostatnia proce
dura z biegiem lat stawała się coraz bardziej skomplikowana91 — skład
dużo mniejszych liczebnie trybunałów, których z reguły kilka obradowało
jednocześnie w danym dniu. Formalny nadzór nad każdym z nich spra
wowali urzędnicy, którzy odpowiadali za daną procedurę sądową; dla
przykładu publiczne oskarżenie o bezbożność (graphē asebeias) należało
do kompetencji archonta króla i to on przewodniczył rozstrzygającemu
taką sprawę trybunałowi sądu ludowego92.
Poza jurysdykcją sądu ludowego były natomiast sprawy o zabójstwo
oraz niektóre oskarżenia natury religijnej: ich rozstrzygnięcie leżało
w gestii rady Areopagu albo mniejszych trybunałów prawdopodobnie
wyłonionych z tego właśnie gremium (zob. niżej). W ograniczonym za
kresie funkcje sądownicze sprawować mogły również Rada Pięciuset
i Zgromadzenie Ludowe93. W wyjątkowych wreszcie sytuacjach sam
urzędnik miał prawo wydać wyrok na oskarżonego bez procesu sądo
wego; dotyczyło to albo spraw błahych, w których przedmiot sporu nie
przekraczał wyznaczonej prawem wartości materialnej (np. 50 drachm)94,
albo też gardłowych, którym jednak towarzyszyć musiały bardzo szcze
gólne okoliczności, jakie stwarzało przyłapanie przestępcy „na go
90 Por. Xen. Mem. 2.9.1; do innych metod działania sykofantów należało także oskar
żanie za pieniądze (wypłacane przez osobę, która nie chciała się podjąć takiej funkcji)
lub dla przewidzianej prawem w niektórych procedurach nagrody; zob. też Lofberg 1917:
26—59; Bonner — Smith 1938: 2.39—63; MacDowell 1978: 62—66; por. jednak Osbor
ne 2010: 205—228; Christ 1998: 48—117; Rubinstein 2000: 198—212.
91 Por. Ath.Pol. 63—65; zob. też Lipsius 1905—1915: 137—141; Harrison 1968—
1971: 44—46; MacDowell 1978: 37; Rhodes 19932: 697—713; Todd 1993: 84—85; Boege
hold et al. 1995: 33; Hansen 1999: 204; Dow 2004.
92 Nt. urzędników i przypisanych im procedur zob. przede wszystkim Lipsius 1905—
1915: 57—88, 338—776 (w tym opracowaniu jest to kategoria organizująca cały materiał);
por. Harrison 1968—1971: 5—25; zob. też Todd 1993: 78—79.
93 Por. Lipsius 1905—1915: 177—219; Rhodes 1972: 144—178; Hansen 1975:
51—57; 1987: 116—117; Ostwald 1986: 50—66; zob. też Hansen 1999: 168—169,
260—261.
94 Por. Ath.Pol. 53.1—2, 56.7; zob. też Lipsius 1905—1915: 53—54; Harrison 1968—
1971: 2.4—7; Rhodes 1972: 147 i przyp. 7; 19932: 634—635; Todd 1993: 80; Bers 2009:
12—13.
26
WproWAdzenie
rącym uczynku” (ep’ autophōrōi) albo nielegalny powrót wygnańca
do Attyki95.
Wymiar kary — niezależnie od tego, czy proces wiązał się z jej sza
cowaniem, czy też była ona już zapisana w prawie — obejmować mógł,
jak już zaznaczono, bardzo różniące się surowością sankcje. Bodaj naj
częstszą i zarazem najłagodniejszą formą były k a r y f i n a n s o w e .
W ateńskim prawie grzywny mogły być jednoznacznie zdefiniowane przez
prawo (agōnes atimētoi) lub pozostawione do oszacowania przez oskar
życiela i sędziów (agōnes timētoi). Tym samym wahać się one mogły od
symbolicznej drachmy do całkowicie rujnującej kwoty96. Osoba, na której
ciążyła grzywna, wpisywana była do rejestru dłużników skarbu państwa
aż do czasu uregulowania należności, co z kolei wiązało się z pozbawie
niem jej na ten okres praw obywatelskich97. W szczególnych sytuacjach
osoba skazana na karę grzywny mogła zostać wtrącona do więzienia aż
do czasu jej uregulowania98.
Zarówno p o z b a w i e n i e p r a w o b y w a t e l s k i c h (atimia),
jak i w i ę z i e n i e funkcjonować mogły również jako kary same w so
bie. W przypadku pozbawienia wolności brak pełnej zgody co do natury
tej sankcji. W zdecydowanej większość źródeł bowiem więzienie wspo
mniane jest — jak zaznaczono wyżej — jako środek przymusu stosowany
wobec dłużników skarbu państwa oraz jako areszt, w którym przeby
wają osoby oczekujące na proces lub na wyrok śmierci (jak Sokrates)99.
Prawie na pewno jednak więzienie było stosowane jako dodatkowa kara
towarzysząca innym, w nielicznych zaś źródłach znajdujemy również
potwierdzenie, że w ograniczonym zakresie mogło stanowić również karę
95 Chodzi tu przede wszystkim o tzw. Kolegium Jedenastu; kategoria ep’ autophōrōi
dotyczyła szczególnych grup przestępców opisywanych jako kakourgoi (należeli do
nich m.in. rozbójnicy i złodzieje); zob. Hansen 1976: 18—19, 36—53, 118; por. Cara
wan 1984 (wg którego prawo to było martwym przepisem); Hansen 1990: 234—235,
przyp. 93; Todd 1993: 80—81; Gagarin 2003 (nt. kakourgoi); Harris 2006: 373—
390 (nt. ep’ autophōrōi).
96 Lipsius 1905—1915: 932—933; MacDowell 1978: 257—258; Todd 1993: 143—
144; w ograniczonym zakresie grzywna mogła zostać nałożona bez procesu sądowego przez
urzędnika; warto też zauważyć, że ateńskie prawo nie rozróżniało pojęciowo grzywny
i odszkodowania; por. MacDowell 1978: 257; Todd 1993: 144, 208; symboliczna drachma:
sch. Aesch. 3.195 (oskarżenie Trazybulosa w 403 p.n.e.).
97 MacDowell 1978: 164—167; Harrison 1968—1971: 2.173—175.
98 Por. Harrison 1968—1971: 2.242—243; Hunter 1997: 304.
99 Bonner — Smith 1938: 2.275; MacDowell 1978: 258—259; Todd 1993: 140;
Hunter 1997: 300—307; nt. dłużników skarbu państwa zob. też Harrison 1968—1971:
2.241—244 (zwł. 243).
retoryKA i prAWo W stArożytnych AtenAch
27
podstawową100. Pozbawienie praw obywatelskich z kolei było sankcją na
der częstą w starożytnych Atenach. Objęta nim osoba nie mogła pełnić
żadnych urzędów ani brać udziału w Zgromadzeniu Ludowym; zakazany
był jej wstęp na agorę i do sanktuariów; co najistotniejsze zaś, nie mo
gła stawać przed sądem — ani w roli oskarżyciela, ani też jako świadek.
Prawdopodobnie jednak atimia nie mogła być wymierzona na drodze sza
cowania: na mocy wyroku sądu pozbawienie praw obywatelskich mogło
mieć miejsce tylko wtedy, gdy karę tę jednoznacznie wskazywało prawo101.
Mogła jednak atimia zostać nałożona bez jakiegokolwiek wyroku sądowe
go czy nawet administracyjnej decyzji urzędnika. Przede wszystkim miało
to miejsce w przypadku wspomnianych już dłużników skarbu państwa —
pozbawiano ich praw obywatelskich aż do czasu uregulowania długu102.
To samo dotyczyć mogło całego szeregu przewinień o charakterze oby
czajowym, jak prostytucja (męska prostytucja), roztrwonienie rodowego
majątku czy trwanie w związku małżeńskim z cudzołożnicą103. Atimia
dotknąć mogła wreszcie też rodzinę winowajcy, np. zostać „odziedziczona”
przez jego spadkobierców (co mogło mieć miejsce w przypadku synów
Likurga — zob. niżej).
W y g n a n i e to kolejny rodzaj sankcji, podobnie jak poprzednie —
budzący wątpliwości: jedyną znaną nam sytuacją, w której funkcjonowało
ono jako wymierzana przez sąd kara, było bowiem prawo dotyczące za
bójstwa, konkretnie zaś zabójstwa nieumyślnego (zob. niżej). Osobliwie
kontrastuje to z wszechobecnością tej sankcji w naszych źródłach. Źród
łem tej sprzeczności jest fakt, że wygnanie w starożytnych Atenach czę
sto funkcjonowało jako nieformalny substytut innych bardziej surowych
sankcji — przede wszystkim kary śmierci. Rzadko bowiem oskarżony
o przestępstwo oczekiwał rozprawy sądowej w więzieniu104; zdecydowa
nie częściej odpowiadał on z wolnej stopy. A jeśli przewidywał, że sprawa
nie pójdzie po jego myśli, a groziła mu kara główna, mógł jeszcze przed
procesem opuścić Ateny. Sąd rozstrzygał wówczas jego sprawę in absen
100 Por. Pl. Ap. 37c; zob. też Harrison 1968—1971: 2.177; Allen 1997 (choć sugestie
tej ostatniej nt. długoterminowej kary więzienia są dalece nieprzekonujące).
101 Por. Pl. Ap. 37c (brak w deliberacji Sokratesa!); zob. też Andoc. 1.74; Ath.Pol. 53.6;
zob. też Hansen 1976: 72—73; Rhodes 19932: 595.
102 Por. MacDowell 1978: 164—167; Hansen 1976: 54; nt. kalendarza Rady
zob. Rhodes 1972: 224—229; Hansen 1999: 146, 252.
103 Prostytucja: Aesch. 1.134, 160; roztrwonienie majątku: Aesch. 1.30—32, 94—105,
154; cudzołożnica: [Dem.], 59.87; por. Hansen 1976: 72—74.
104 Miało to miejsce przede wszystkim w procedurze apagōgē oraz (fakultatywnie)
endeixis: por. Hansen 1976: 11—13, 37; Hunter 1997: 301.
28
WproWAdzenie
tia — rzecz jasna po myśli oskarżyciela: dobrowolne „wygnanie” oskar
żonego stawało się wówczas dożywotnim. Wprawdzie nie mógł on być
ścigany poza granicami kraju, jeśli jednak nielegalnie powrócił do Attyki
i został pochwycony, mógł zostać bezkarnie zabity albo też podlegać do
raźnej egzekucji105.
Dużo rzadziej w dostępnych nam źródłach słyszymy o innych formach
kary, jak k a r y c i e l e s n e. Teoretycznie bowiem obywatele ateńscy
nie mogli im podlegać: jedyną formą tego rodzaju sankcji, której poddany
mógł zostać obywatel, było zamknięcie w dybach (podokakkē) lub w drew
nianym kołnierzu (kyphōn); z reguły wymierzano ją jako karę dodatkową
w przypadku drobnych przestępstw, najczęściej kradzieży; niejednokrot
nie też wiązała się ona z pobytem w więzieniu106.
105 Tak właśnie skończył Kallistratos z Afidnaj, jeden z najsłynniejszych mówców
i polityków I połowy IV wieku; por. Lyc. 1.93; zob. też Hansen 1976: 107—108.
106 Nt. możliwości wymierzania kary słupka obywatelom zob. Ar. Nub. 591—592;
Plu. Nic. 11.4; nt. dybów i drewnianego kołnierza (do pewnego stopnia odpowiadającego
chińskiej cangue) zob. Dem. 24.103, 105, 113—114; Ar. Hipp. 1045—1049; por. Hunter 1994:
177—179; Allen 1997: 128; Kucharski w druku.
Antyfont
Wprowadzenie
1. Życie i twórczość
Antyfont, syn Sofilosa z demu Rhamnous (Rhamnus / Ramnus), to pierw
szy i najwcześniejszy z kanonicznej dziesiątki oratorów greckich1. Uro
dził się w czasach wojen perskich (490—480 p.n.e.), zmarł natomiast —
stracony przez Ateńczyków — w 411 p.n.e. Kwestia utożsamienia go
z autorem (fragmentarycznie zachowanych) filozoficznych traktatów
O prawdzie, O zgodzie i Polityk, konwencjonalnie nazywanym „Antyfon
tem-sofistą”, jest wciąż nierozstrzygnięta, większość współczesnych hi
storyków skłania się jednak ku uznaniu obu za tę samą osobę.
Ojciec Antyfonta, Sofilos, sam należeć miał do sofistów (zapewne
dołączył do tego grona w podeszłym wieku): wśród jego uczniów zna
leźć miał się nawet słynny Alkibiades (urodzony ok. 450 p.n.e.). Z kolei
dziadek mówcy — jak zaświadcza on sam — należeć miał do stronni
ków Pizystrata lub Pizystratydów, być może nawet wspierał go z bronią
w ręku (F 1). Sam Antyfont stronić miał od życia politycznego: według
Pseudo-Plutarcha sprawował raz urząd stratega, a ponadto pełnił funk
cję trierachy na dwóch okrętach (lub dwukrotnie). Źródłem obu tych in
formacji jednak może być kontaminacja z inną postacią o tym samym
1 Podstawowymi źródłami do życia Antyfonta są: Pseudo-Plutarch ([Plu.] Vitae 832b—
—34b); Filostrat (Phil. Vitae 1.15—18 [Kayser]); Focjusz (Bibl. 259); zachowany w manu
skryptach jego mów biogram przypisywany niekiedy Zosimosowi (235—236 Westermann) oraz cesarzowej Eudokii (236—237 Westermann); istotnych detali dotyczących
końca jego życia dostarcza Tukidydes (8.68, 90); najważniejszym opracowaniem jest
Gagarin 2002; zob. też Blass 1887—18982: 1.91—114; Heitsch 1984; Edwards 2004;
Roisman — Worthington — Waterfield 2015: 72—102.
33
imieniu2. Pojedyncze wzmianki u komediopisarzy3 i Ksenofonta, z których
wyłania się pazerny bonvivant, należący do kręgu niejakiego Frynichosa4,
mogą, ale nie muszą5, odnosić się do mówcy6. Na pewny historyczny grunt
wkraczamy dopiero przy okazji pierwszej oligarchicznej rewolucji Czte
rystu w Atenach (411 p.n.e.): mówca bowiem, według świadectwa samego
Tukidydesa, był jednym z architektów tego przewrotu. Gdy zaś sprawy
oligarchów przybierać zaczęły zły obrót — ze względu na wypowiedzenie
posłuszeństwa przez ateńską flotę, stacjonującą na Samos, oraz rodzące
się spory w łonie samych Czterystu — udał się wraz z Archeptolemosem
do Sparty, aby negocjować z jej królem, Agisem II, korzystny dla nowego
reżimu pokój. To właśnie poselstwo — już po upadku rządów Cztery
stu — było podstawą do postawienia go przed sądem w ramach „oskar
żenia o zdradę stanu” (eisangelia). Zgromadzenie Ludowe przegłosowało
w tym celu specjalną uchwałę (którą przytacza Pseudo-Plutarch), a jej
tekstowi na inskrypcji towarzyszyć miał werdykt sądu, wraz z wyrokiem.
Antyfont (podobnie jak Archeptolemos) uznany został winnym, skazany
na śmierć i stracony. Jego majątek został skonfiskowany, dom zburzony,
a pochówek — zabroniony, tak w samych Atenach, jak i na wszystkich
kontrolowanych przez Ateńczyków ziemiach.
Starożytni znali sześćdziesiąt mów zachowanych pod imieniem Anty
fonta7, z których dwadzieścia pięć miało być nieautentycznych. Do naszych
czasów zachowało się piętnaście, z czego aż dwanaście zgrupowanych
w trzy Tetralogie (Ant. 2—4) — „zestawy” odpowiadających sobie mów
obrończych i oskarżycielskich (po dwie dla każdej strony) w hipotetycznych
sprawach o zabójstwo. Tylko trzy natomiast — Przeciwko macosze (Ant. 1),
W sprawie śmierci Herodesa (Ant. 5) i W sprawie choreuty (Ant. 6) — napi
2 Być może z Antyfontem, synem Lysonidesa, straconym podczas rządów Trzydziestu.
3 Arist., Vesp. 1270, 1302; Platon Komik F 110 K—A (= Philostr. Vit. Soph. 1.15.2;
[Plu.] Mor. [= Vitae X Or.] 833c); X. Mem. 1.6.
4 Utożsamienie tej postaci z jednym z liderów Czterystu, którego skrytobójcza śmierć
była zwiastunem upadku reżimu, zapewne przesądziłoby kwestię identyfikacji Arystofane
sowego Antyfonta; sugerują to MacDowell 1971: 302 i Sommerstein 1983: 235; zob. też
Gagarin 2002: 39; nt. Frynichosa zob. niżej, Lyc. 1.112 i przypis.
5 Skłaniają się ku utożsamieniu MacDowell (1971: 296—297, 302), Sommerstein
(1983: 232) i Gagarin (2002: 39); contra: Henderson 1998: 384, przyp. 89.
6 Bez wątpienia do mówcy / sofisty odnosi się Ksenofont; jego relacja ze spotkania
Antyfonta i Sokratesa jest jednak prawie na pewno fikcyjna, choć może opierać się na
autentycznie przypisywanych obu interlokutorom cechach; zob. X. Mem. 1.6; por. też Pen
drick 2002: 3—7 (który jednak obstaje przy rozdzieleniu postaci mówcy i sofisty).
7 [Plu.] Vitae… 833c; Phot. Bibl. 259.
34
AntyFont
sane zostały w związku z autentycznymi procesami przed trybunałami są
dowymi starożytnych Aten. Dotarły do nas również nie zawsze wiarygodne
świadectwa dotyczące dwudziestu trzech lub dwudziestu czterech zaginio
nych mów. Zaginęła między innymi apologia przygotowana przez Antyfonta
w jego własnej sprawie, którą starożytni — w tym Tukidydes — uznawali
za majstersztyk oratorskiego kunsztu: O przewrocie ustrojowym (F 1, 1a,
1d, 77). Zachowały się jedynie jej strzępy, szczęśliwym trafem odnalezione
wśród egipskich papirusów na początku ubiegłego wieku (1907 rok). Miała
to być jedyna mowa, którą Antyfont wygłosił przed sądem we własnej oso
bie. Reszta jego spuścizny to dzieła przygotowane na zamówienie dla innych
osób występujących przed sądem (jak Ant. 1, 5—6) czy też pisma o cha
rakterze szkolnym lub pokazowym (powiedzielibyśmy: promocyjnym), jak
Tetralogie. Autentyczność tych ostatnich bywa niekiedy podawana w wąt
pliwość8, argumenty te nie znajdują jednak uznania większości badaczy
greckiego oratorstwa. Miał być również Antyfont autorem teoretycznego
traktatu poświęconego sztuce retorycznej, z którego jednak zachowały się
pojedyncze tylko cytowania u późniejszych autorów, a sama autentyczność
nie jest kwestią przesądzoną (F 73—74).
2. Styl
Antyfont pisał w dialekcie staroattyckim, podobnym do języka Tukidy
desa, naznaczonym ponadto tu i ówdzie pojedynczymi naleciałościami
dialektu jońskiego (blisko spokrewnionego z attyckim)9. Charakteryzuje
go szczególna predylekcja do posługiwania się rzeczownikami abstrakcyj
nymi, w tym oznaczającymi wykonawców czynności (nomina agentis)10.
Nie unika ponadto słów rzadkich (albo wręcz neologizmów), złożonych,
obcych prozie i retoryce sądowej, naznaczonych za to poetyckim tonem11.
To ostatnie przekłada się zresztą na całe frazy, a także figury słów (przede
wszystkim metafory)12. Osobliwością stylu Antyfonta są również często
8 Zob. Carawan 1998: 171—215.
9 Nt. stylu Antyfonta zob. Blass 1887—18982: 116—149; Gagarin 1997: 24—35;
Usher 1999: 27—41.
10 Np. „biorący udział” (συλλήπτωρ): 3.10.10; „rozpoznający” (γνωριστής), „badają
cy (δοξάστης): 5.94; Blass 1887—18982: 1.127; Denniston 1952: 31—32.
11 Blass 1887—18982: 129.
12 Np. „niech sterem mi będzie sprawiedliwość” (δίκη δὲ κυβερνήσειεν): 1.13;
por. Blass 1887—18982: 130; Gagarin 1997: 27.
WproWAdzenie
35
stosowane peryfrazy, szczególnie rzucające się w oczy tam, gdzie inni
autorzy klasyczni z reguły posługują się właściwymi pojęciami13.
W zakresie konstrukcji zdań Antyfont sytuuje się pomiędzy stylem
parataktycznym wczesnych historyków greckich i kunsztownymi perio
dami późniejszych oratorów (Izokrates). Retoryczne periody Antyfonta
są z reguły krótkie i mniej skomplikowane syntaktycznie, za to silnie
naznaczone antytezami i paralelizmami, a do tego jeszcze gęsto przety
kane hiperbolami oraz wspomnianymi wyżej metaforami i peryfrazami.
Przeciwstawienie mówcy i sądowego adwersarza w sprawie o zabójstwo
urasta na przykład do rangi antytezy mściciel—zabójca (choć rzekomi
zabójcy to przyrodni bracia mówcy, którzy jedynie wystąpili w obronie
swojej matki oskarżonej o zabójstwo):
Ci zaś, którzy powinni stać się m ś c i c i e l a m i zmarłego, a mnie
wspierać, ci więc są teraz z a b ó j c a m i zmarłego, przeciwko
mnie występują zaś jako sądowi adwersarze. (1.4)
Paralelizmy podkreślane bywają powtórzeniami, które niejednokrotnie
potęgują wrażenie chropawości stylu Antyfonta:
Oni zaś, choć byli przy tym tu, na miejscu i mieli możliwość z g ł o
s i ć o s k a r ż e n i e i tym samym nie dopuścić mnie do tego
wszystkiego, nie uznali jednak za stosowne z g ł o s i ć o s k a r
ż e n i a. (6.46)
Zdarza się również, że dla uzyskania symetrii myśli Antyfont poświęca
logiczną i syntaktyczną ciągłość periodów, co skutkuje pojawiającymi się
tu i ówdzie anakolutami:
Nie robiło i żadnej różnicy nie stawić się na wezwanie, jak też m ó c
odejść po wygłoszeniu mowy obrończej. (5.13)14
Na płaszczyźnie argumentacji szczególnie — na tle innych mówców atty
ckich — rzuca się w oczy u Antyfonta predylekcja do opierania wywodów
na tzw. dowodach nieartystycznych, tj. przysięgach, świadectwach i pró
bach tortur. Dotyczy to znaczącej części „dowodzenia” (argumentatio)
w trzech zachowanych mowach sądowych (tj. z pominięciem Tetralogii);
13 Np. „uczyni ucieczkę” (καταφυγὴν ποιήσεται) zamiast „ucieknie”
(καταφεύξεται): 1.4 — w sensie: „znajdzie schronienie”; por. Gagarin 1997: 28.
14 Zob. niżej, 5.13 i kom.; logiczny i syntaktyczny szyk zaburzony zostaje przez do
danie bezokolicznika „móc” (ἐξεῖναι); inne przykłady anakolutów u Antyfonta to: 5.12, 39,
54; 6.19.
36
AntyFont
w mowie Przeciwko macosze z kolei strategia oskarżyciela zbudowana
jest wokół kwestii niepodjęcia przez jego adwersarzy wyzwania na próbę
tortur (1.8—13). Ten sam schemat stosuje on również w mowie obroń
czej W sprawie śmierci choreuty, rozciągając argumentację nie tylko na
tortury, lecz także świadectwa wolno urodzonych (6.22—32). W mowie
W sprawie śmierci Herodesa z kolei niemal całe „dowodzenie” skupia
się na podważeniu wiarygodności niekorzystnych dla mówcy zeznań
zebranych na torturach (5.29—56). Zjawisko to w swoim wpływowym
studium argumentacji Antyfonta F. Solmsen15 uznał za znamienne dla
wczesnej retoryki sądowej, wyrastającej jeszcze z wczesnego obyczaju
automatycznego rozstrzygania sporów sądowych właśnie za pomocą
tego rodzaju „prób”, stanowiących niepodważalne „dowody” (Beweise).
Innymi słowy, argumentacja Antyfonta — pierwszego i najwcześniejsze
go z kanonu dziesięciu oratorów — wyrastać miała jeszcze z archaicz
nych, „irracjonalnych” metod dochodzenia prawdy, które dopiero u jego
późniejszych kolegów wyparte zostały przez „racjonalne” sylogizmy
i entymematy. Tę skądinąd fascynującą teorię zakwestionowano jed
nak w dwóch kluczowych aspektach. Po pierwsze brak jednoznacznych
przesłanek potwierdzających funkcjonowanie we wczesnym okresie całej
triady dowodów nieartystycznych — świadectw, przysiąg i tortur — jako
prób automatycznie rozstrzygających spory (zob. niżej). Po drugie argu
mentacja Antyfonta opiera się również, a właściwie przede wszystkim,
na racjonalnych próbach dochodzenia prawdy i prawdopodobieństwa —
w tym także dowodzenia prawdziwości i wartości samych „dowodów
nieartystycznych”, które tym samym, mimo swej formalnie uprzywile
jowanej pozycji, pełnią de facto rolę jedynie służebną16. Teoria Solmsena
w swoim wyjściowym kształcie wydaje się zatem nie do utrzymania. Za
niewątpliwą jego zasługę uznać należy jednak podkreślenie istotnej — na
tle późniejszych mówców — wagi „dowodów nieartystycznych” w ar
gumentacji Antyfonta, które z tego właśnie powodu omówione zostaną
szczegółowo poniżej.
15 Solmsen 1931; jego studium opiera się w dużej mierze na spostrzeżeniach Lat
tego (1920) dotyczących funkcjonowania „prób” i „dowodów” w rozmaitych cywilizacjach,
w tym również greckiej.
16 Por. Due 1980: 24—25, 43, 62; Gagarin 1990; 1997: 18—20.
WproWAdzenie
37
3. Zabójstwo i związane z nim problemy prawne
Prawa dotyczące zabójstwa uchodziły w Atenach za szczególnie staro
dawne, bo sięgające czasów nie Solona, któremu ateńscy mówcy chęt
nie (i zdecydowanie zbyt pochopnie) przypisywali większość chwalonych
przez siebie przepisów17, lecz żyjącego o pokolenie lub dwa wcześniej
Drakona, tego samego, którego legislacja spisana miała zostać krwią.
Dysponujemy na to jednoznacznymi świadectwami samych mówców,
Ustroju Politycznego Ateńczyków18, a przede wszystkim zachowanym
dokumentem epigraficznym z końca V wieku p.n.e. (IG I3 104) będącym
częścią drakońskiego prawa, ponownie opublikowanego w tym właśnie
okresie, którego archaiczny język wyraźnie sugeruje dużo wcześniejszy
okres powstania19.
Niejako na przekór starożytnej tradycji, która z Drakona uczyniła per
sonifikację surowości i bezwzględności, przypisywane mu prawa doty
czące zabójstwa cechuje dalece posunięta łagodność. Dostrzegać w tym
jednak należy ślady nie tyle humanitarnej refleksji nad systemem sankcji
i kar, co bardzo konkretnych uwarunkowań społecznych, w które wpisuje
się archaiczna, „drakońska” legislacja. Jej historyczny moment to bowiem
okres, w którym dopiero wykuwał się prawny autorytet państwa, w któ
rym nie istniała jeszcze koncepcja przestępstw publicznych (ściganych
przez państwo właśnie) czy państwowego monopolu na przemoc (w sta
rożytnych Atenach państwo nigdy do końca go nie posiadło)20.
Ateńskie prawa dotyczące zabójstwa to w istocie zinstytucjonalizo
wana zemsta rodowa21, w zakres której autorytet państwa wkracza tylko
nieznacznie, choć w kluczowym jej elemencie: egzekucji. Stąd właśnie
obecność w nich urągających nowożytnemu poczuciu sprawiedliwości
zastrzeżeń, jak: ograniczenie prawa do oskarżenia do grona najbliższych
krewnych ofiary, możliwość dobrowolnego wygnania przysługująca
oskarżonemu jeszcze w trakcie procesu, możliwość bezkarnego zgładze
nia takiego właśnie wygnańca w przypadku jego nielegalnego powrotu do
Attyki. Wszystkie te zjawiska spotykamy jeszcze w IV wieku p.n.e., a ich
17 Por. Dem. 18.6; 22.30—31; Aesch. 1.17—20; 3.38; Hyp. Dem. 21; zob. też Han
sen 1989b; Cartledge 2007: 163—164; por. Kucharski 2016b: 198.
18 Por. Dem. 23.51; 47.71; Ath.Pol. 7.1; zob. też Plu. Sol. 17.1.
19 Nt. Drakona i ateńskich praw dotyczących zabójstwa zob. MacDowell 1963;
Stroud 1968; Gagarin 1981; Carey 2013.
20 Por. Modrzejewski 1991: 9; Pepe 2015: 53.
21 Por. Philips 2008: 57—59.
38
AntyFont
niekompatybilność z wówczas już rozbudowanym systemem państwo
wych sankcji najwyraźniej Ateńczykom nie przeszkadzała. Sami mówcy
z dumą wręcz podkreślają konserwatywny charakter praw dotyczących
zabójstwa: fakt, iż pozostały one niezmienione, był dla nich dowodem
ich doskonałości.
Jak już zaznaczono, przypisywane Drakonowi prawa dotyczące za
bójstwa w istocie wcale nie były drakońskie. Przewidywały one trojaką
kwalifikację tego czynu: 1) zabójstwo z premedytacją (phonos ek pronoias);
2) „zabójstwo nieumyślne” (phonos akousios); 3) zabójstwo sprawiedli
we (phonos dikaios). Przewidzianą prawem karą za pierwsze była śmierć,
za drugie — ograniczone czasowo wygnanie, którego odwołanie pozo
stawało w gestii najbliższych ofiary, trzecie zaś nie wiązało się z żadną
sankcją. Każda z trzech kwalifikacji zabójstwa rozstrzygana była przez
osobny trybunał, odpowiednio: Areopag, Palladion i Delfinion. Ten
pierwszy był zarazem ważnym politycznym gremium, rekrutującym się
z byłych archontów, tj. nominalnie najwyższych urzędników ateńskiej
demokracji (których kadencja trwała zaledwie jeden rok); być może
jeszcze w pierwszych dekadach demokracji odgrywał on istotną rolę
w kształtowaniu polityki państwa, którą ograniczyć miały reformy Efial
tesa (lata 60. V wieku p.n.e.), a do pewnego stopnia przywrócić legislacja
z początku II poł. IV wieku, związana z wprowadzeniem nowej procedury
prawnej „dochodzenia” (apophasis), być może przeforsowana z inicjatywy
Demostenesa22.
Trybunały Palladion i Delfinion — których miejscem obrad były
odpowiednio sanktuaria Ateny Pallas i Apollona Delfiniosa23 — z kolei
każdy obsadzany był przez pięćdziesięciu jeden efetów, urzędników być
może rekrutowanych z grona Areopagitów (za sprawą czego to właśnie
Areopag sprawowałby kontrolę nad wszystkimi procesami o zabójstwo)24.
Efeci również wchodzili w skład trybunału zasiadającego „we Freatto” (en
Phreattōi), jednej z przystani Pireusu25. Jurysdykcji tego gremium podle
gały oskarżenia o zabójstwo osób, które już znajdowały się na wygnaniu
w związku z popełnionym wcześniej „zabójstwem nieumyślnym”: oskar
żony bronił się, stojąc w łodzi i przemawiając do zasiadających na brzegu
22 Por. Din. 1.62—63; por. Wallace 1989: 113—119.
23 To pierwsze znajdować się miało za murami miejskimi na południowo-wschodnim
krańcu miasta, na zachód od wzgórza Ardettos; to drugie natomiast na południe od murów
miejskich, niedaleko rzeki Ilissos; por. Boegehold 1995: 135—146.
24 Zob. MacDowell 1963: 48—57; Gagliardi 2003; 2012.
25 Zob. MacDowell 1963: 82—84; Boegehold 1995: 146—148.
WproWAdzenie
39
sędziów, a osobliwość ta wynikała z towarzyszącej sprawom zabójstwa
koncepcji rytualnej nieczystości (zob. niżej). Ostatnim wreszcie, piątym,
trybunałem rozstrzygającym sprawy gwałtownej śmierci był Prytanejon26.
W odróżnieniu od pozostałych, w jego skład wchodziło zaledwie czte
rech „królów plemiennych” (phylobasileis), stojących na czele czterech
archaicznych fyl, mających w okresie klasycznym znaczenie wyłącznie
religijne (bo na płaszczyźnie politycznej zastąpiło je dziesięć fyl wprowa
dzonych przez Klejstenesa). Jurysdykcji trybunału Prytanejon podlegały
sprawy niewyjaśnionych zabójstw, w których sprawca nie został ustalony,
a także nieszczęśliwych wypadków, w których „sprawcą” był przedmiot
martwy lub zwierzę. Podobnie jak w przypadku trybunału „we Freatto”,
funkcjonowanie tego ostatniego gremium wiązało się z religijnym aspek
tem zabójstwa postrzeganego jako źródło rytualnej nieczystości, odgrywa
ło ono jednak również istotną rolę prawną: werdykt „królów plemiennych”
bowiem oficjalnie zamykał daną sprawę i tym samym przywracał porzą
dek społeczny, potencjalnie przynajmniej naruszony przez niewyjaśnione
zabójstwo27.
Formalną pieczę nad prawidłowym przebiegiem wszystkich wymie
nionych wyżej procedur sprawował archont król (basileus), do kom
petencji którego tradycyjnie należały również sprawy kultu i religijno
ści oraz wszystko, co z tymi sferami mogłoby się wiązać (np. procesy
o bezbożność)28. To właśnie archont król przyjmował od najbliższych
zmarłego formalną skargę, to jego obowiązkiem było następnie wydanie
formalnej proklamacji, na mocy której oskarżonemu o zabójstwo wzbro
niony był wstęp na agorę, do świątyń oraz uczestnictwo w życiu prawnym,
politycznym i religijnym starożytnych Aten. To archont król prowadził trzy
kolejne przesłuchania wstępne (prodikasiai), każde w kolejnym miesią
cu, aby na koniec przewodniczyć rozprawie sądowej rozstrzyganej przez
Areopagitów albo rekrutujących się (być może) z ich grona pięćdziesięciu
jeden efetów. Rozprawa sądowa pod względem formalnym miała charak
ter „prywatny” (dikē idia): prawo do oskarżenia przysługiwało jedynie
stronie pokrzywdzonej, którą w tym przypadku była najbliższa rodzina
zmarłego. Jak w większości spraw prywatnych, każda ze stron procesu
wygłaszała po dwie mowy; poza Tetralogiami Antyfonta nie zachował
się do naszych czasów żaden tego rodzaju „zestaw” obu mów, być może
26 MacDowell 1963: 85—89; Boegehold 1995: 148—150.
27 MacDowell 1963: 89 („the court served some of the purposes of a modern
coroner’s court”).
28 MacDowell 1963: 33—38; Gagarin 2000; Philips 2008: 72—76.
40
AntyFont
dlatego, że druga niekoniecznie była przygotowanym zawczasu scenariu
szem (które następnie powierzano pismu i publikacji), lecz wystąpieniem
ex tempore mającym na celu odniesienie się do przedstawionych przez
adwersarzy argumentów.
Wniesienie skargi, jak już zaznaczono, było wyłączną prerogatywą
najbliższych krewnych zmarłego, granicę zaś pokrewieństwa wyznaczały
dzieci jego kuzynów. Bliscy ofiary nie mieli prawnego obowiązku podjęcia
oskarżenia i być może nie zawsze do tego się kwapili, szczególnie wtedy,
gdy zabójcy gotowi byli zapłacić za odstąpienie od procesu; wiązało się to
jednak z moralnym potępieniem, a niewykluczone, że także z sankcjami
natury religijnej. Jeśli jednak — jak podkreśla sam Antyfont — ofiara nie
miała bliskich krewnych, jej zabójstwo pozostawało „niepomszczone”. To
ostatnie pojęcie pojawia się tu nieprzypadkowo, jako że oskarżenie, proces,
a także kary w sprawach dotyczących zabójstwa konsekwentnie przedsta
wiane były przez ateńskich mówców za pomocą języka zemsty (timōria,
dikēn lambanein)29. A właściwie bardziej zasadne byłoby stwierdzenie, że
jedno i drugie, tj. zemsta i wymiar sprawiedliwości, nigdy w starożytnych
Atenach nie zostały od siebie jednoznacznie oddzielone na płaszczyźnie
proceduralnej, moralnej, jak i pojęciowej30.
Przewidziane za zabójstwo kary były tylko dwie: śmierć lub wygnanie.
Tę ostatnią wymierzał trybunał Palladion sprawcy „zabójstwa nieumyśl
nego”, tę pierwszą natomiast Areopag uznanemu winnym zabójstwa
z premedytacją oraz Delfinion — oskarżonemu, którego czyn nie został
uznany za zabójstwo sprawiedliwe. Karę śmierci wykonywano być może
poprzez „bezkrwawe ukrzyżowanie” (apotympanismos), tj. przymocowa
nie skazańca do desek za pomocą pięciu obręczy (na każdą kończynę i na
szyję) i pozostawienie go na śmierć z wycieńczenia31. W praktyce jednak,
jak można przypuszczać, kara główna wykonywana była w kontekście
procesów o zabójstwo stosunkowo rzadko: oskarżony bowiem mógł nie
niepokojny przez nikogo opuścić Ateny, wybierając dobrowolne wygnanie,
a z możliwości tej mógł skorzystać aż do wygłoszenia pierwszej mowy
obrończej włącznie32. Nie dotyczyło to jednak osób postawionych przed
29 Zob. Cairns 2015; por. Rubinstein 2016; zob. też Kucharski 2016b.
30 Zob. Cohen 1995; por. też Kucharski 2012b; 2016b.
31 Por. Dem. 21.105; zob. też Lys. 13.56; ten pierwszy casus może być jednak hiper
bolą, ten ostatni natomiast prawdopodobnie odnosi się do procedury apagōgē stosowanej
wobec zabójców; nt. metod egzekucji w starożytnych Atenach zob. Gernet 1982: 175-211;
Todd 2000; por. też Kucharski 2015.
32 Ant. 4.4.1; 5.13; Dem. 23.69; MacDowell 1963: 114—115.
WproWAdzenie
41
sądem za zabójstwo w ramach procedury „obywatelskiego aresztowa
nia” (apagōgē), które oczekiwały na proces w więzieniu33.
4. Świadectwa, przysięgi i tortury
Jak już zaznaczono, styl Antyfonta i konstrukcja argumentów w jego au
tentycznych (tj. z wyłączeniem Tetralogii) mowach sądowych wyraźnie
koncentruje się wokół tzw. dowodów nieartystycznych, w szczególności
zaś świadectw, przysiąg i zeznań na torturach. Obok uchwał, praw, ukła
dów i innych tego rodzaju powierzonych pismu dokumentów to najważ
niejsze rodzaje „nieartystycznych” dowodów, tj. dowodów niebędących
częścią sztuki retorycznej, niewynikających z umiejętności argumentacji.
Stanowiły one jednocześnie (w odróżnieniu od przytaczanych dokumen
tów) swoiste „akty” dowodowe, bo opierały się na konkretnych czynnoś
ciach, które wykonywały — lub którym poddawane były — podejmujące
się ich osoby. W tym właśnie charakterze, jak niekiedy sugerowano, funk
cjonować mogły jako swoiste „próby”, automatycznie rozstrzygające spór:
kto zebrał odpowiednią liczbę, kto odważył się złożyć przysięgę na zgubę
swojego domu albo kto był w stanie poddać niewolnika przesłuchaniu
na torturach i uzyskać satysfakcjonującą go odpowiedź, ten wygrywał
sprawę34. Trudno powiedzieć, w jakim zakresie owe „próby” miały istotnie
moc rozstrzygającą, znamy bowiem tylko jeden przypadek sporu z IV wie
ku p.n.e., który istotnie zakończyła przysięga złożona przez będącą w nim
stroną kobietę. Być może podobną wagę przypisać należy zeznaniom na
torturach, niemal na pewno jednak nie miały jej świadectwa, które służyły
wyłącznie potwierdzeniu argumentacji adwersarzy przed sądem.
Roli świadków35 podejmować się mogli wolni mężczyźni, obywatele,
metojkowie, a nawet cudzoziemcy; wykluczone natomiast były osoby po
zbawione praw obywatelskich (atimoi), niewolnicy oraz prawdopodobnie
dzieci i kobiety (w przypadku tych ostatnich nie wiemy, na ile wynikało
to z regulacji prawnych, a na ile z siły obyczaju, zgodnie z którym ucho
dzić to mogło za niestosowność)36. W większości spraw — inaczej niż we
współczesnych procesach sądowych — świadkowie nie zeznawali pod
33
34
35
96—97.
36
42
Zob. niżej, W sprawie zabójstwa Herodesa: Wprowadzenie oraz Apendyks 3.
Solmsen 1931: 6—7.
Nt. świadków (martyres) zob. MacDowell 1978: 242—243; Todd 1990; 1993:
Osborne 2010: 233—234.
AntyFont
przysięgą, a ich wystąpienia sprowadzały się do wygłoszenia we własnej
osobie (jeszcze w V wieku p.n.e.) lub potwierdzenia odczytanego przez
sekretarza sądowego zeznania (IV wiek p.n.e.). W istocie rola świadków
sprowadzać się mogła do wyrażenia moralnego i społecznego wsparcia
jednej ze stron procesu, a nie — jak współcześnie — przedstawienia no
wego materiału dowodowego37. Jeśli jednak świadek potwierdził niepraw
dę, liczyć się mógł z pozwem w ramach prywatnego oskarżenia o złożenie
fałszywego świadectwa (dikē pseudomartyrion). W mniejszym stopniu
dotyczyć to mogło jednak spraw o zabójstwo, gdzie wszyscy świadkowie
składali zeznania pod przysięgą (same zaś strony procesu na mocy po
dobnej przysięgi zobligowane były wypowiadać się tylko na temat me
ritum sprawy). Przysięgi te, będące standardowym elementem rozprawy
sądowej, należy jednak odróżnić od „próby” przysiąg, przeprowadzanej
w ramach wyzwania i w założeniu mogącej zastępować proces, jako me
chanizm automatycznego rozstrzygania sporu.
Próba przysięgi38 jest częstym wyzwaniem, które odnajdujemy w teks
tach ateńskich mówców39. Wyzwania te mają z reguły charakter poronny,
tzn. nie zostają podjęte przez drugą stronę i tym samym dla samej spra
wy mają jedynie pośrednie, nieformalne znaczenie: wykorzystywane są
jako argumenty retoryczne, sugestie, że adwersarz, który wyzwania nie
podjął, ma coś do ukrycia. Znamy wszakże jeden przypadek, w którym
próba przysięgi okazała się argumentem prawnym, i to niebagatelnej
mocy, bo rozstrzygającym spór automatycznie, bez możliwości konty
nuowania sprawy przed trybunałem. Niejaki Mantias, pozwany do sądu
w sprawie uznania ojcostwa, zgodził się w ramach nieformalnego ukła
du zapłacić powodowi pieniądze w zamian za zaniechanie dochodzenia
przed sądem. Pretekstem do zamknięcia sprawy miało być odrzucenie
przez matkę powoda, Plangon, wyzwania na próbę przysięgi. Plangon
jednak umowy nie dotrzymała. Przyjęła wyzwanie i przysięgła, że ojcem
jej syna, powoda, jest właśnie Mantias, dzięki czemu cały spór rozstrzyg
nięty został pozasądowo na jego korzyść40. Sprawa ta stanowi wymowną
ilustrację, jak wielką wagę przywiązywali Ateńczycy do przysiąg; tym
bardziej że nie istniały żadne środki prawne, które mogłyby dyscyplino
wać składające je osoby: krzywoprzysięstwo jako takie nie było w Atenach
37 Humphreys 2007 (oryg. 1985); contra: Mirhady 2002.
38 Nt. przysiąg i próby przysiąg zob. Mirhady 1991; Gagarin 2007; Sommer stein —
Bayliss 2013: 56—121; Sommerstein—Torrance 2014.
39 Np. [Dem.] 29.26; 49.42; 54.40—42; 55.35.
40 Por. Dem. 39.3—4; 49.9—11; zob. też Griffith — Williams 2020.
WproWAdzenie
43
przestępstwem ściganym na drodze sądowej. Uchodziło ono przede
wszystkim za sprawę między człowiekiem i bogami, których kara — choć
nierychliwa — wygubić miała cały dom i potomstwo tego, kto złamał
dane słowo. Typową formułą towarzyszącą składaniu przysiąg była właś
nie „zguba własna, domu i potomstwa”: niejednokrotnie spotykamy ją
u mówców ateńskich41, a przejmującą jej dramatyzacją „w działaniu” jest
Medea Eurypidesa.
Zeznania na torturach (basanoi) to kolejna obok przysiąg „próba”, któ
ra mogła być przedmiotem wyzwania rzucanego przez strony sporu: próba
bodaj najbardziej dosłowna, jako że grecki termin oznaczać może właśnie
probierz, badanie, próbowanie etc. Próba dotyczyła przede wszystkim
niewolników, choć mamy świadectwa — również Antyfonta — że pod
dawane mogły być jej osoby wolne, nieposiadające jednak obywatelstwa
ateńskiego. To jednak przypadki rzadkie, jako że nieobywatele występo
wać mogli przed sądem w charakterze świadków, podczas gdy zeznania
niewolników nie mogły zostać wprowadzone do sprawy inaczej niż na
drodze tortur. Wykluczeni natomiast z tej formy wyzwania i próby byli
ateńscy obywatele, na mocy bliżej nieokreślonego chronologicznie de
kretu Skamandriosa, być może pochodzącego jeszcze z okresu narodzin
demokracji (koniec VI wieku p.n.e.)42.
W ateńskim wymiarze sprawiedliwości tortury stosowano w trzech
różnych celach: 1) uzyskania nieznanych informacji; 2) uzyskania potwier
dzenia znanych informacji; 3) ukarania43. Wyzwanie na próbę tortur wią
zało się z drugim spośród nich. Wyzywający domagał się poddania mękom
niewolników (swoich lub adwersarza), którzy podczas całego zabiegu
potwierdzić mieli — lub zaprzeczyć — przedstawianym im w formie py
tań tezom (np. „czy Chairefilos wziął łapówkę”). Jak zauważył MacDowell,
o ile torturowanie w celu uzyskania nieznanych dotąd informacji (albo też
w celu ukarania), choć okrutne, jest przynajmniej zrozumiałe, to czynie
nie tego w celu uzyskania prostych odpowiedzi „tak” lub „nie” na z góry
przygotowane pytania-tezy sprawia wrażenie barbarzyńskiej naiwno
ści44. Sęk w tym jednak, że ten właśnie sposób procedowania nie miał
wcale na celu „dochodzenia” prawdy w naszym rozumieniu tego słowa,
41 Por. Ant. 5.11; Lys. 12.10; Dem. 23.67; 24.151 (sp.); 54.40; [59].10; Aesch. 3.111.
42 Andoc. 1.43; zob. też MacDowell 1962: 92; Hunter 1994: 174—175.
43 Por. MacDowell 1978: 246; Gagarin 1996: 2—3.
44 „to torture an innocent man or woman in order to check the truth of information
about someone else’s offence appears to us an act of wanton and purposeless barbari
ty” (MacDowell 1978: 246).
44
AntyFont
lecz quasi-rytualne jej potwierdzenie — w ramach „próby tortur”, która
prawdopodobnie nie tyle uzupełniała proces sądowy (o nowy materiał
dowodowy), lecz zastępowała go całkowicie. Stąd też zapewne w korpusie
pism oratorów brak wzmianki o „skutecznie” przeprowadzonym wyzwa
niu na próbę tortur, mimo iż obfitują one w zarzuty o odrzucenie tejże45.
Starożytni Ateńczycy nie mieli wysoko rozwiniętej sztuki zadawania
cierpienia; taki przynajmniej obraz wyłania się z dostępnych nam tekstów.
Tortury, niezależnie od ich celu i kontekstu, przeprowadzano dwiema
metodami, które zapewne mogły być ze sobą łączone: biczowanie (ma
stigoun) i wykręcanie członków (strebloun) — to ostatnie po przymo
cowaniu ofiary do koła46. Nie wiemy, czy ich efektem mógł być trwały
uszczerbek na zdrowiu albo nawet śmierć: we wzmiankach o torturach
karnych, poprzedzających egzekucję, te dwa elementy traktowane są za
wsze rozłącznie (np. Ant. 1.20).
5. Zabójstwo i rytualna nieczystość
Koncepcja rytualnej nieczystości (miasma) wiązała się w wyobrażeniach
religijnych starożytnych Greków z wieloma różnorodnymi zjawiskami,
jak poród, śmierć (naturalna), stosunek seksualny czy świętokradztwo47.
Bodaj najbardziej wyrazistą — a zarazem kontrowersyjną, przynajmniej
w naszych oczach — manifestacją tego zjawiska było jednak zabójstwo48.
W odróżnieniu od innych postaci rytualnej nieczystości, ta, która plamiła
mordercę, była zaraźliwa. Przenosić się mogła z osoby na osobę i to nie
koniecznie przez fizyczny kontakt: już samo przebywanie z zabójcą pod
jednym dachem — albo nawet rozmowa z nim — skutkować mogła „za
każeniem”. Przybierać ono mogło niekiedy postać zgoła epidemiczną: wy
wołana zabójstwem nieczystość przenosić się mogła z mordercy, niczym
tyfus, na całą społeczność, na zwierzęta, które padają i nie rodzą młodych,
45 Tak Mirhady 1996; contra: Thür 1977; zob. też Turasiewicz 1963.
46 Nt. metod torturowania niewolników (oraz w wyjątkowych sytuacjach ludzi wol
nych) w Atenach zob. Hunter 1994: 154—184.
47 Inaczej niż w wielu innych kulturach, brak jednak świadectw odnoszących grecką
koncepcję miasma do menstruacji; por. Parker 1983: 100—102; Nilsson 19552: 94; zob. też
Douglas 19842: 122, 145—148; nt. rytualnej nieczystości w myśli religijnej starożytnych
Greków zob. przede wszystkim Parker 1983; por. też Moulinier 1952.
48 Nt. związków między zabójstwem i rytualną nieczystością zob. MacDo
well 1963: 142—150; Parker 1983: 104—143; Arnaoutoglou 1993; Eck 2012;
Harris 2015; Todd 2016; Phillips 2016; zob. też Kucharski 2012: 185—193.
WproWAdzenie
45
a nawet na samą ziemię, która zostaje wyjałowiona. Jedynym remedium
jest zgładzenie lub wygnanie zabójcy, a wraz z nim źródła nieczystości;
on sam następnie może poddać się oczyszczeniu, z reguły jednak powrót
do ojczyzny jest już dla niego zamknięty.
Taki właśnie obraz rytualnej nieczystości wyłania się z greckiej trage
dii, której świat zaludniają też fizyczne (np. Eumenidy) lub jedynie men
talne (np. Orestes, Ifigenia Taurydzka) byty, demony związane z tym właś
nie zjawiskiem: Erynie, aliterioi, alastores, palamnaioi. Demony będące
niekiedy autonomicznymi istotami, niekiedy jednak postrzegane jako
personifikacja gniewu zmarłego (Ant. 2.3.10; 3.4.9; 4.1.3—4; 4.3.7; 4.4.10),
z którym zresztą zjawisko rytualnej nieczystości bywało utożsamiane49.
Ma ono tym samym wymiar tyle religijny, co i społeczny: działanie du
chów i demonów stanowi odzwierciedlenie zaburzonych przez zabójstwo
stosunków w łonie społeczności, „zakaźny” zaś charakter samej rytual
nej nieczystości odpowiadać może równie zakaźnej naturze odwetowej
przemocy, której zapobiec mógł jedynie kolektywny akt — wygnania lub
zgładzenia — całej zbiorowości przeciwko zabójcy50.
Problem w tym jednak, że ów rozbudowany aparat rytualno-religijny
znajduje bardzo niewielkie odzwierciedlenie w mowach sądowych, któ
re dotyczą kwestii zabójstwa i związanych z nią praw. Na tej podstawie
wysuwa się niekiedy hipotezę, że rytualna nieczystość oraz związany
z nią „aparat” demonów to zjawiska czysto poetyckie, ograniczone je
dynie do świata greckiego dramatu i świadomie nawiązujących do nich
Tetralogii51 (które też — jak się czasem argumentuje — nie były wcale
dziełem Antyfonta, lecz późniejszego, nieznanego nam autora)52. Hipo
teza to stanowczo zbyt pochopna, opierająca się bowiem na błędnym
założeniu, że tragedia i oratorstwo to dwie całkowicie oddzielne i wza
jemnie nieprzenikalne formacje dyskursywne, a jedynym miejscem ich
styku mogą być artystyczne eksperymenty, za jakie uchodzą niekiedy
Tetralogie53. Tymczasem jedno i drugie stanowiło w starożytnych Atenach
płaszczyznę dyskursu publicznego, w ramach których publicznej ocenie,
badaniu, a niekiedy też kwestionowaniu, poddawane były fundamentalne
49 Zob. też A. Cho. 924—925; X. Cyr. 8.7.18; por. Parker 1983: 104—109; Eck 2012:
240—243.
50 Por. S. OT 100—101; A. Ag. 1419—1420; zob. też Parker 1983: 114—115.
51 Tak MacDowell 1963: 150; Parker 1983: 130; Arnaoutoglou 2000; Eck 2012:
243—259; contra: Harris 2015; Todd 2016; Phillips 2016.
52 Zob. Carawan 1998: 171—215.
53 Zob. niżej, Tetralogie: Wprowadzenie.
46
AntyFont
dla porządku prawnego, społecznego i religijnego założenia i wartości. Nie
ulega wątpliwości, że dramat i retoryka inaczej w tym „badaniu” rozkłada
ły akcenty i inne były ich cele, stanowiący jednak punkt odniesienia dla
obu dyskursywny kontekst ateńskiej rzeczywistości pozostawał ten sam.
Istotnie, poza Tetralogiami, kwestia rytualnej nieczystości nieczęsto
podnoszona jest explicite w mowach sądowych, co w zestawieniu z wagą
tego problemu u tragediopisarzy budzić może zdziwienie. Inne były jed
nak cele przyświecające ateńskim mówcom, którzy w swojej argumentacji
skupiają się na kwestiach proceduralno-prawnych, a także na dowodach
tak artystycznych, jak i nieartystycznych popełnienia zarzucanego czynu.
Błędem byłoby ponadto uważać, że ateńska retoryka i ateńskie prawa
w ogóle do tej koncepcji nie nawiązują. Oskarżony o zabójstwo Hero
desa Euksitheos jako argument na rzecz swojej niewinności podaje fakt,
iż składane w jego obecności ofiary przebiegły pomyślnie i że on sam
nie doświadczył żadnych niebezpieczeństw podczas żeglugi, co nieraz
przydarzać się miało osobom obciążonym rytualną nieczystością zabój
stwa, które tym samym wstępując na pokład okrętu, narażały nie tylko
swoje życie, ale też towarzyszy podróży (Ant. 5.82—3). Z kolei broniąc się
przed zarzutami spowodowania śmierci choreuty, nieznany nam z imie
nia mówca jako dowód przytacza fakt, iż oskarżyciele rozmawiali z nim
przyjaźnie (Ant. 6.39—40), podczas gdy sama rozmowa z naznaczonym
miasma zabójcą niosła ze sobą ryzyko „zarażenia”54. Niejednokrotnie
też w zachowanych mowach oraz prawach spotykamy charakterystyczne
dla dyskursu rytualnej nieczystości wyrażenia55. Wszystko to wymownie
potwierdza, że koncept ten, choć nieczęsto przywoływany expressis verbis,
stanowił istotny czynnik kształtujący moralną i prawną rzeczywistość
starożytnych Aten.
6. Zarys epoki
Twórczość Antyfonta, mowy, których daty możemy z pewnym przy
bliżeniem ustalić, przenosi nas w okres wojny peloponeskiej i upadku
Aten (431—404 p.n.e.), do którego sam Antyfont niefortunnie się przy
czynił. W samym konflikcie zbrojnym, w którym naprzeciw ateńskiego
54 Por. E. Or. 75, 481; zob. też Parker 1983: 311.
55 Np. καθαρὸς τὰς χεῖρας (Andoc. 1.95; Lys. 26.8; Aesch. 3.148); μίασμα
([Dem.] 59.86); ὅσιός ἐστιν (Andoc. 1.95); por. Harris 2015: 19; zob. też Sealey 1984: 74—75.
WproWAdzenie
47
imperium stanęła Sparta na czele większości niepodległych wciąż gre
ckich poleis, w tym potęg takich jak Teby, wyróżnia się z reguły trzy
okresy: tzw. wojna archidamijska (431—421 p.n.e.), pokój Nikiasza (421—
414 p.n.e.) i wojna dekelejska lub jońska (414—404 p.n.e.)56.
Wojna archidamijska, nazwana tak od imienia króla Sparty, Archida
mosa II, skądinąd zwolennika pokojowego rozwiązania sporu z Atenami,
który dowodził kampaniami spartańskimi aż do swojej śmierci (427 p.n.e.),
rozpoczęła się dla Aten fatalnie: miasto trzykrotnie dotknięte zostało za
razą (430—429, 429—428, 427—426 p.n.e.) — przejmujący opis epidemii
pierwszego roku pozostawił Tukidydes — w efekcie której umrzeć mogła
nawet jedna trzecia mieszkańców57, a państwo jako całość zostało znaczą
co osłabione. Zaraza po części stanowiła konsekwencję strategii Peryklesa,
który sam padł jej ofiarą (429 p.n.e.): na lądzie Ateńczycy pozostawać mieli
w defensywie, chroniąc siebie samych i swój dobytek ruchomy w obrębie
długich murów, które łączyły Ateny z portem Pireus, czyniąc z miasta
niezdobytą twierdzę (ówczesna sztuka oblężnicza z reguły sprowadzała
się do odcięcia miasta od zaopatrzenia; dzięki długim murom jednak Ate
ny nie mogły zostać zablokowane od strony morza, a na samym morzu
nikt nie śmiał rzucić im wyzwania). Działania ofensywne podejmować
natomiast mieli w wojnie morskiej, pustosząc Peloponez organizowa
nymi rokrocznie morskimi rajdami. Okres ten przyniósł również bunt
ważnego sprzymierzeńca Aten, wyspy Lesbos z miastem Mitylena na
czele, co w połączeniu z trwającym wciąż oblężeniem Potidai, kolejnego
krnąbrnego „sprzymierzeńca”, który ośmielił się wypowiedzieć „sojusz”
z Atenami jeszcze przed wybuchem wojny (432 p.n.e.), stało się krytycz
nym obciążeniem dla i tak osłabionej ateńskiej machiny wojennej.
Atenom udało się jednak przetrwać ten kryzys. Potidaja zostaje osta
tecznie zdobyta, Mitylena zmuszona do kapitulacji, a lacedemońskie wy
56 Nt. wojny peloponeskiej i jej periodyzacji zob. Kagan 1968—1987; Lazenby
2004; Gomme — Andrewes — Dover; CAH 5.370—498; zob. też Hammond 1973: 413—
447, 454—494; Kulesza 2006; HSG 2.130—232; podstawowe źródła to: Tukidydes, Kse
nofont (Hell. 1—2.3.10), Diodor Sycylijski 12.38—13.107; zob. też dokumenty epigraficzne
i inne źródła zebrane w Meiggs — Lewis 1969: 175—290 i Fornara 1983: 142—200;
większość informacji przedstawionych w poniższej dyskusji można z łatwością odnaleźć
w przytoczonej tu literaturze, w związku z czym przypisy ograniczone zostały do kwestii
dyskusyjnych.
57 Zob. Thuc. 3.87.3 (który konkretne liczby podaje jedynie dla hoplitów i jeźdźców,
odpowiednio: 4 700 i 300); na podstawie szacunków Gommego (dotyczących ogółu popu
lacji w 431 p.n.e.: 47 000) Hansen sugeruje, że ofiarami zarazy padło 15 000 mieszkańców
Aten; por. Hansen 1988: 14; zob. też Gomme 1933: 6.
48
AntyFont
prawy wojenne, poza punktowymi spustoszeniami w samej Attyce, nie
przyniosły rezultatów, drenując za to i tak skromne środki, którymi dys
ponowała Sparta. Niedługo później, po upadku oligarchicznej rewolucji
i wyjątkowo okrutnej wojnie domowej na Korkyrze (426 p.n.e.), Ateńczycy
umocnili się w rejonie Morza Jońskiego, a po zaledwie roku (425 p.n.e.) uda
ło im się na wyspie Sfakteria, naprzeciwko Messenii, odnieść zwycięstwo
nad niewielkim oddziałem Spartan, z których wielu zostało wziętych do
niewoli. Choć liczebnie skromne i pod względem czysto taktycznym mało
istotne, zwycięstwo to miało niebagatelne znaczenie moralne i psycholo
giczne, znacząco podkopując mit niezwyciężonych hoplitów lacedemoń
skich. Ateny były bliskie zwycięstwa, a Sparta — zmuszona prosić o pokój.
W polityce wewnętrznej po śmierci Peryklesa na czoło wysuwa się
błyskotliwy i bezwzględny demagog, Kleon, jeden z „jastrzębi”, zwolennik
twardej linii wobec samej Sparty, jak i buntowniczych „sprzymierzeńców”.
Stał się przedmiotem wielu żartów Arystofanesa i ledwie skrywanej nie
chęci Tukidydesa — choć ten ostatni, być może wbrew sobie samemu, od
daje jednocześnie hołd jego nietuzinkowemu intelektowi i niezwykłej sile
woli58. Po kapitulacji Mityleny domagał się on wymordowania wszystkich
mężczyzn i sprzedania dzieci oraz kobiet w niewolę; podobnie postąpić
miał kilka lat później (423 p.n.e.) wobec zbuntowanej Skione. To z jego
inicjatywy Ateńczykom udało się ostatecznie odnieść bezprecedensowe
zwycięstwo na Sfakterii. To również za sprawą jego wpływów Ateny posta
nowiły kontynuować wojnę mimo pokojowych inicjatyw ze strony Sparty.
Kolejny rok (424 p.n.e.) przyniósł jednak znowu porażki: od Aten odpad
ło ważne strategicznie miasto Amfipolis (na trackim wybrzeżu Morza
Egejskiego), a ich wojska lądowe poniosły klęskę w starciu z Tebami pod
Delion w Beocji. Kleon wyruszył na północ, zobowiązawszy się odzyskać
Amfipolis, poległ jednak w walce (422 p.n.e.), a jego śmierć oraz porażki
poniesione w ostatnich latach przez Ateny ostatecznie skłoniły lud do
zawarcia trzydziestoletniego pokoju ze Spartą, nazwanego od imienia naj
ważniejszego orędownika tej inicjatywy „pokojem Nikiasza” (421 p.n.e.)59.
Przewidziany na trzydzieści lat pokój nie przetrwał nawet siedmiu. Co
więcej, w okresie tym — mimo formalnie obowiązującego sojuszu, który
58 Np. Thuc. 3.36.6; por. Woodhead 1960; Westlake 1968: 60—85; Connor 1971:
132—133; contra: Spence 1995.
59 Razem z Kleonem pod Amfipolis poległ Brazydas, błyskotliwy dowódca spar
tański, podobnie uchodzący za jastrzębia; jak się powszechnie przypuszcza, w samej
Sparcie jego śmierć również utorowała drogę dla inicjatyw pokojowych; por. Thuc. 5.16.1;
Arist. Pax 265—288.
WproWAdzenie
49
był jednym z postanowień traktatu kończącego zmagania wojenne — obie
potęgi od początku patrzyły na siebie podejrzliwie i próbowały sobie na
różne sposoby szkodzić. Spartanie wcale nie zamierzali wywiązać się
z fundamentalnego warunku zawarcia pokoju, jakim było przekazanie
Atenom Amfipolis; ponadto ich najważniejsi sprzymierzeńcy (Teby i Ko
rynt) jednoznacznie odrzucili zawarty w ich imieniu traktat. Ateńczy
cy z kolei, z inicjatywy Alkibiadesa, pozbawionego skrupułów geniusza,
enfant terrible ateńskiej polityki, który po śmierci Kleona zaczął grać
pierwsze skrzypce w państwie60, podjęli próbę rozmontowania pelopone
skiej hegemonii Sparty. Próbę nieudaną, która pod Mantineją (418 p.n.e.)
przyniosła wrogom Lacedemończyków klęskę i umocnienie władzy tych
ostatnich nad Peloponezem. Dwa lata później Ateńczycy napadli i podbili
neutralną dotąd wyspę Melos (416 p.n.e.), zamieszkałą przez doryckich
pobratymców Sparty: na wniosek Alkibiadesa mężczyźni zdobytej polis
zostali wymordowani, a kobiety i dzieci sprzedane w niewolę. W następ
nym roku (415 p.n.e.), znowu za namową Alkibiadesa, postanowili przyłą
czyć do swego imperium państwa sycylijskie, jako pretekst wykorzystując
zaangażowanie po stronie jednego z nich — Segesty. Gdy jednak z Aten
wypływała olbrzymia armada, która ujarzmić miała Sycylię, w mieście
wybuchła tzw. afera hermokopidów, w ramach której wiele prominentnych postaci oskarżonych zostało o przygotowywanie zamachu stanu
w związku z uszkodzeniem Herm — wyposażonych w wydatne fallusy
podobizn Hermesa, które to właśnie fallusy zostały obtłuczone — oraz
parodiowaniem misteriów eleuzyńskich61. Jednym z pierwszych na liście
oskarżonych był sam Alkibiades, sprawujący wówczas urząd stratega. Po
zwolono mu wprawdzie wypłynąć na czele ateńskiej floty, po drodze zo
stał jednak wezwany do powrotu i stawienia się przed sądem. Alkibiades
nie zamierzał jednak kusić losu w politycznym polowaniu na czarownice,
w które przekształciła się afera hermokopidów: zamiast wrócić do Aten,
uciekł do Sparty, którą odtąd, przez następnych kilka lat, wspierał poli
tycznie i strategicznie.
W osobie Alkibiadesa, mimo jego nieobliczalnego charakteru, Ateń
czycy stracili wyjątkowo zdolnego polityka i wodza, który być może
byłby w stanie z sukcesem poprowadzić awanturniczą wyprawę na
60 Nt. Alkibiadesa zob. też niżej, F 67 i kom.
61 Zob. na ten temat także Andoc. 1.10—68; [Lys.] 6.3—24; por. MacDowell 1962:
6—10, 167—193; Gomme — Andrewes — Dover 1963 / 1980: 4.264—282 (dedykowany
ekskurs); Hansen 1975: 74—82; Ostwald 1986: 322—333, 537—550; Murray 1990; Fur
ley 1996; Rubel 2000: 178—232; Graf 2000; Todd 2004; Filonik 2013: 40—44.
50
AntyFont
Sycylię62. Tymczasem najwyższe dowództwo nad ateńską armadą przy
padło zachowawczemu i pozbawionemu strategicznej inicjatywy Ni
kiaszowi63. Mimo to Ateńczykom udało się wylądować na wyspie i, co
więcej, odnieść szereg zwycięstw nad jej najpotężniejszym państwem —
Syrakuzami. Sycylijski hegemon, który toczył niegdyś zwycięskie boje
z samą Kartaginą, a jego władcy, tyrani Gelon i Hieron, uchodzili za naj
możniejszych w całym świecie greckim, został tym razem błyskawicznie
pokonany i oblężony przez ateński korpus ekspedycyjny. Wydawało się,
że Syrakuzom pozostaje jedynie odwlekanie nieuchronnego końca. Tu
jednak dała o sobie znać strategiczna słabość Nikiasza, który — prze
konany o rychłym upadku miasta — nie zadbał o dokończenie fortyfi
kacji oblężniczych. Dzięki temu Syrakuzańczycy pod wodzą Spartiaty
Gylipposa (który za sprawą zaniechań Ateńczyków przedarł się do miasta
i tchnął w mieszkańców nowego ducha) skutecznie zablokowali ateńskie
oblężenie, a po jakimś czasie odważyli się wydać im w swoim porcie bitwę morską. Ta zakończyła się dla nich nieoczekiwanym zwycięstwem,
choć nie było ono decydujące. Potęga Aten nie została jeszcze złamana,
czego bodaj najwymowniejszym dowodem była kolejna armada, która
niebawem — ku rozpaczy oblężonych, dopiero co odzyskujących nadzie
ję — przybiła do sycylijskich brzegów. Mimo to, dzięki kompetentnemu
dowództwu, inicjatywa, raz wydarta Ateńczykom, pozostała w rękach
obrońców. Szturm na miasto, na który nalegał dowodzący nową eskadrą
strateg Demostenes, zakończył się niepowodzeniem. Niedługo później
flota Syrakuz zaatakowała ponownie szykujących się już do odwrotu
Ateńczyków: w dwóch bitwach w porcie flota ateńska poniosła druzgocącą
klęskę, a pozbawiona jej wsparcia armia lądowa, po nieudanej ucieczce
spod miasta, zmuszona została do kapitulacji.
Owa „katastrofa sycylijska” przypieczętowała losy wojny pelopone
skiej. Mimo spektakularnych zwycięstw odniesionych później pod Kynos
sema (411 p.n.e.), Kyzikos (411 p.n.e.) czy Arginuzami (406 p.n.e.) z całego
62 Por. Gomme — Andrewes — Dover 1963 / 1980: 4.242; Kagan 1981: 363—364;
Rhodes 2011: 52.
63 W istocie po ucieczce Alkibiadesa strategów pozostało dwóch: Nikiasz i Lamachos;
ten ostatni był nader kompetentnym dowódcą (a jego plan ataku na Syrakuzy powszechnie
uznaje się za najlepszy ze wszystkich propozycji trzech strategów; por. Thuc. 6.47—51),
osobliwie jednak od połowy VI księgi Tukidydes w ogóle o nim nie wspomina, by jedynie
później zdać relację z jego śmierci w (zwycięskiej dla Ateńczyków) potyczce z Syraku
zańczykami; w efekcie narracja Tukidydesa przynosi (być może błędne) wrażenie, że to
Nikiasz był nieformalnym najwyższym dowódcą; jednoznacznie wskazuje to Plutarch;
zob. Plu. Nik. 14.4; 6.101.6; por. też Kagan 1981: 226, 228.
WproWAdzenie
51
konfliktu Ateńczycy nie mogli już wyjść zwycięsko. Ich flota i doświadcze
ni marynarze zginęli w porcie Syrakuz64, skarb państwa świecił pustkami,
a tysiące hoplitów, którym udało się przeżyć, resztę swoich dni spędzić
miały w sycylijskich kamieniołomach. Sparta tymczasem zyskała nowego
ważnego sojusznika w osobie perskiego króla (Dariusza II Ochosa). Choć
nie wystąpił on zbrojnie przeciwko Atenom, Lacedemończycy mogli od
tąd liczyć na niewyczerpane zasoby finansowe jego zachodnich satrapów.
W samej Attyce z kolei, za radą zbiegłego Alkibiadesa, Spartanie obsadzili
garnizonem i umocnili fort Dekeleia (stąd nazwa tego etapu wojny pelo
poneskiej): dzięki temu mogli bez przerwy trzymać w szachu wszystkie
pola uprawne i drogi zaopatrzenia na północ od Aten, bez konieczności
organizowania kosztownych wypraw łupieżczych, które zresztą Ateńczy
kom nie przynosiły prawie żadnych — poza moralnymi — strat. W Jonii
z kolei jeden z najpotężniejszych sojuszników Aten, wyspa Chios, pod
niosła bunt, który wsparła wojskowo Sparta, wysyłając eskadrę okrętów,
i który z inicjatywy samych Chiotów szybko rozprzestrzenił się na inne
podległe Atenom państwa, w tym Milet i (znowu) Lesbos.
W Atenach zdawano sobie sprawę z powagi sytuacji; w ramach środków
zaradczych ustanowiono dziesięcioosobowe kolegium „doradców” (pro
bouloi) o nadzwyczajnych kompetencjach i nieokreślonej kadencyjności:
do ich prerogatyw należało zwoływanie obrad Zgromadzenia Ludowego
i przygotowywania jego programu. Inaczej niż większość urzędników
„doradcy” byli wybierani, a nie wyznaczani losem, a do tego każdy z nich
musiał mieć przynajmniej czterdzieści lat. W ich gronie znalazł się mię
dzy innymi sędziwy już wtedy Sofokles z Kolonos, wielki tragediopisarz.
Niektórzy uważają, że powstanie tego gremium — którego prerogatywy
w istotny sposób ograniczały działanie Zgromadzenia Ludowego — było
pierwszym krokiem na drodze do ustanowienia w Atenach oligarchii65.
Warto jednak pamiętać, że — inaczej niż późniejsi wrogowie demokra
cji — „doradcy” lojalnie służyli aktualnemu ustrojowi i energicznie pro
wadzili wojnę ze Spartą.
W Jonii Ateńczycy zaczęli działać zaskakująco sprawnie, jeśli wziąć pod
uwagę niewielkie siły, którymi dysponowali. Zdusili bunt na Lesbos, od
cięli Chios i Milet, nad tym ostatnim odniósłszy zwycięstwo w bitwie lądo
64 Ogółem Ateńczycy stracili tam 160 okrętów; por. Thuc. 6.43.1 (100 okrętów, które
przybyły na początku) i 7.16.2, 7.20.2 (dalsze posiłki); zob. Hansen 1988: 15.
65 Nt. probouloi i ich związków z późniejszym przewrotem oligarchicznym
por. Lys. 12.65; Ar. Rhet. 1419a; zob. też Hignett 1952: 169; Jameson 1971; Ostwald 1986:
338—343; Heftner 2001: 6—16; por. jednak Kagan 1987: 5—6.
52
AntyFont
wej (412 p.n.e.). Tych sukcesów nie udało im się jednak przekuć w trwałą
korzyść: Chios i Milet pozostały niezdobyte, a lacedemońskie siły zagra
żać zaczęły kluczowemu dla drogi zaopatrzeniowej Aten Hellespontowi.
Wtedy też do stacjonujących na wyspie Samos Ateńczyków (która stała
się główną bazą ich floty walczącej w Jonii) zwrócił się Alkibiades. Drogi
jego i Spartan zdążyły się już rozejść za sprawą sporu z lacedemońskim
królem Agisem (być może związanego z rzekomym romansem, w który
wdać się miał Alkibiades z jego żoną — Timają)66 i brakiem spodziewa
nych sukcesów w wojnie jońskiej. Wygnany i z Aten, i ze Sparty szukać
musiał szczęścia u boku potężnego satrapy perskiego Tissafernesa. Ini
cjatywa, z którą zwrócił się do ateńskich dowódców na Samos, związana
była właśnie z osobą jego możnego protektora: jeśli Ateńczycy zgodzą
się przywrócić go do kraju i zawiesić ustrój demokratyczny, przeciągnie
na ich stronę Tissafernesa (dotąd wspierającego Spartę) z jego przepast
nym skarbcem. Propozycja padła na podatny grunt: Ateny nie miały już
pieniędzy, a działania Lacedemończyków na Hellesponcie były żywot
nym zagrożeniem dla istnienia państwa, które żyło na sprowadzanym
znad Morza Czarnego zbożu. Strategowie wysłali z Samos do ojczyzny
delegację, która przedstawić miała Zgromadzeniu Ludowemu propozycję
Alkibiadesa. Ateńczycy zgodzili się na zawieszenie demokracji w postaci,
w jakiej dotąd funkcjonowała. Być może tu właśnie zaczyna się kluczowa
rola Antyfonta przypisywana mu przez Tukidydesa67. Przywódca delegacji
wojskowej z Samos, strateg Peisander, zwrócił się nie tylko z oficjalnym
apelem do politycznych gremiów, ale także do nieformalnych „stowarzy
szeń” (xynomosiai), grupujących z reguły niechętnych demokracji ary
stokratów i innych przedstawicieli klas posiadających68. Należał do nich
niewątpliwie Antyfont, który poprzez zakulisowe działania przygotował
grunt pod ustrojowy przewrót69. Niepodobna natomiast jednoznacznie
stwierdzić, czy odpowiadał on również za brutalną formę, którą dzia
łania te przybrały: gdy Peisander wyruszył z powrotem na wschód, aby
kontynuować rozmowy z Tissafernesem, to właśnie owe „stowarzyszenia”
66 Tak Plutarch; Tukidydes wspomina jedynie spór z Agisem; zob. Plu. Alc. 23.7—9;
Thuc. 8.12.2; por. też Ellis 1989: 67; Gribble 1999: 266—267; Rhodes 2011: 58; Stut
tard 2018: 175—177, 184—185.
67 Thuc. 8.68.1; por. Gomme — Andrewes — Dover 5.170—177; Rhodes 19932:
408; zob. też Kagan 1987: 143.
68 Thuc. 8.54.4; por. Gomme — Andrewes — Dover 5.128—130; Hornblo
wer 2008: 916—920.
69 Edwards 2004: 78—79.
WproWAdzenie
53
rozpoczęły w samych Atenach kampanię terroru, skrytobójczo mordując
prominentnych zwolenników demokracji70.
Tymczasem rozmowy z Tissafernesem utknęły w martwym punkcie,
być może za sprawą wygórowanych żądań satrapy albo w efekcie kno
wań wrogich Alkibiadesowi przywódców ateńskich, albo wreszcie celo
wo storpedowane przez samego Alkibiadesa, gdy uświadomił sobie, że
złożył rodakom obietnice bez pokrycia71. Peisander mimo to wrócił do
Aten i zwołał posiedzenie Zgromadzenia Ludowego, nie w zwyczajowym
miejscu, na Pnyksie, lecz poza murami miejskimi, w dzielnicy Kolonos (oj
czyźnie Sofoklesa). Wtedy właśnie ustanowiono ostateczne zręby ustro
jowe nowego porządku. Państwo powierzone zostało niewyznaczonemu
jeszcze gronu pięciu tysięcy pełnoprawnych obywateli, którzy rekrutować
się mieli z warstw posiadających; wynagrodzenia i zapomogi (m.in. za
sprawowanie urzędów i pełnienie funkcji sędziów) zostały zawieszone;
władza wykonawcza wreszcie miała zostać skupiona w rękach nowo usta
nowionej Rady Czterystu, która zastąpić miała funkcjonującą dotąd Radę
Pięciuset72. Nie wiadomo, na ile zgoda na wszystkie te postulaty wynikała
z żywionych wciąż przez Ateńczyków nadziei co do wsparcia ze strony
Tissafernesa, a na ile z atmosfery strachu wywołanej politycznym ter
rorem „stowarzyszeń”. Oligarchowie, wciąż niepewni siebie, być może
obawiając się, że Ateńczycy wkrótce otrząsną się lub uświadomią sobie
brak perspektyw na perską pomoc, kilka dni później, nie czekając na peł
noprawne wprowadzenie w życie zmian ustrojowych, przemocą wdarli się
do budynku Rady Pięciuset i rozwiązali ją, zastępując powołanym przez
siebie gremium Czterystu73.
70 Thuc. 8.65—66; zob. też Hornblower 2008: 944—946.
71 Osobistym wrogiem Alkibiadesa był wspomniany niżej Frynichos, jeden z póź
niejszych przywódców oligarchii czterystu: jego korespondencja ze spartańskim dowódcą
Astyochosem, przekazana do wiadomości Tissafernesa, miała niekorzystnie nastawić tego
ostatniego ku Alkibiadesowi i Ateńczykom; celowe działanie Alkibiadesa z kolei sugeruje
sam Tukidydes, jemu właśnie przypisując pomysł przekazania posłom ateńskim nadmier
nie wygórowanych warunków wsparcia; por. Thuc. 8.61; zob. też Kagan 1987: 122—138.
72 Nt. oligarchicznej rewolucji z 411 p.n.e. zob. Vlastos 1952; De Ste Croix 1956;
Rhodes 1972b; Harris 1990; Heftner 2001; David 2014; por. też Kagan 1987: 131—255;
CAH 5.474—481; HSG 2.216—218.
73 W tym miejscu Pseudo-Arystoteles podaje znacząco odmienny przebieg wyda
rzeń: Zgromadzenie w Kolonos uchwaliło dwie „konstytucje”, jedną tymczasową, drugą
zaś — na przyszłość; w oparciu o tę pierwszą Czterystu miało sprawować swoją władzę;
Harris na tej podstawie sugeruje, że w rzeczywistości — inaczej niż sugeruje Tukidydes —
przemiana ustrojowa miała charakter całkowicie pokojowy i pozbawiony wszelkich cech
zamachu stanu; nie bierze on jednak pod uwagę jednoznacznego stwierdzenia Pseudo-Ary
54
AntyFont
Deklarowanym celem przewrotu ustrojowego było zastąpienie demo
kracji umiarkowaną, szeroką oligarchią, w ramach której pełnia praw oby
watelskich i tym samym wpływ na sprawy państwa przysługiwałyby wspo
mnianym pięciu tysiącom. Nowa Rada Czterystu jednak, z ekstremistami
w rodzaju Antyfonta74, nie kwapiła się jednak do oddania władzy, którą
zdobyła zresztą na drodze jawnego zamachu stanu. Wbrew wcześniejszym
zapowiedziom o kontynuowaniu wojny aż do jej zwycięskiego zakończe
nia, oligarchowie niemal od razu przystąpili do potajemnych negocjacji
ze Spartą. Król lacedemoński Agis odrzucił jednak wszelkie propozycje
rozmów, dopóki Ateńczycy nie rozmontują swojego morskiego imperium75.
Tymczasem w ateńskiej armii na Samos, gdzie zawiązał się oligar
chiczny spisek, nieoczekiwanie górę wzięły siły prodemokratyczne. Bunt
podnieśli szeregowi żołnierze stacjonujący na wyspie, gdy dowiedzieli się,
że w Atenach pełnia władzy znalazła się w rękach Czterystu. Co więcej,
upadać zaczęły zainstalowane wcześniej przez spiskowców oligarchiczne
reżimy w innych państwach ateńskiego imperium, jak na wyspie Tazos.
Niedługo później przyszła klęska w bliżej nieznanej nam bitwie morskiej
u wybrzeży Eubei, w efekcie której ta kluczowa strategicznie wyspa od
stąpiła od Aten76. Porażki te były wymownym świadectwem nieudolności
nowego reżimu, co w połączeniu z niewywiązaniem się z politycznych
obietnic, a także skrytobójczą śmiercią jednego z jego liderów, Frynichosa,
wywołało przesilenie również w samych Atenach: podczas obrad Zgro
madzenia Ludowego, ośmieleni słabością „ekstremistów”, „umiarkowani”
oligarchowie przeforsowali odsunięcie Czterystu od władzy i przekazanie
jej w ręce Pięciu Tysięcy. Rządy tych ostatnich z kolei szybko i bez poli
tycznych turbulencji zastąpione zostały pełną demokracją. Ateńczykom
jednak niedługo dane było się nią cieszyć: po siedmiu latach (404 p.n.e.),
które przyniosły im ostateczną klęskę w wojnie peloponeskiej, władza
ludu ponownie została zawieszona przez równie efemeryczny, choć nie
porównanie bardziej krwiożerczy reżim Trzydziestu, wymownie prze
zwanych później Trzydziestoma Tyranami.
stotelesa podkreślającego fakt, że nowa rada rozpoczęła urzędowanie wcześniej, niż było
to przewidziane w uchwale; por. Ath.Pol. 32.1; Thuc. 8.69.1—70.1; zob. też Harris 1990;
por. Hornblower 2008: 961—962.
74 Tukidydes jednym tchem wymienia Antyfonta, jako lidera skrajnych oligarchów,
razem z Frynichosem, Peisandrem; por. 8.90.1
75 Thuc. 8.70.2—71; Ath.Pol. 32.3; por. Rhodes 19932: 410; Kagan 1987: 166—167.
76 Thuc. 8.91.2—96; Ath.Pol. 33.1.
WproWAdzenie
55
7. Proces i śmierć
Antyfont najprawdopodobniej stanął przed sądem jeszcze za rządów
Pięciu Tysięcy, a nie po (formalnym) odnowieniu pełnej demokracji. Po
upadku Czterystu wielu oligarchicznych „ekstremistów”, wśród nich Pe
isander, wolało nie wystawiać na próbę swojego szczęścia i zbiegło pod
skrzydła Lacedemończyków, do obsadzonej przez nich Dekelei. Osobli
wie jednak Antyfont — którego Tukidydes wylicza jednym tchem wśród
przywódców przewrotu ustrojowego, w istocie przedstawiając go jako
działającego zza kulis architekta oligarchicznej rewolucji — pozostał
w Atenach. Prawdopodobnie już po kilku tygodniach funkcjonowania
nowego ustroju, szerokiej oligarchii Pięciu Tysięcy, postawiony został
przed sądem w ramach „oskarżenia o zdradę stanu” (eisangelia), między
innymi przez swoich dawnych „kolegów” z oligarchicznego reżimu: Tera
menesa, Androna i Apoleksisa. Oskarżony został o zdradę i działanie na
niekorzyść państwa podczas poselstwa, które odbyć miał razem z Archep
tolemosem i Onomaklesem do Sparty, a rola prokuratora nieoczekiwanie
przypadła (między innymi) strategom, których zadaniem było też dopro
wadzenie podsądnych przed oblicze trybunału. Skarga skierowana została
przed (odnowioną) Radę Pięciuset, co wydawać się może kolejną osob
liwością77, jako że gremium to przyjmowało z reguły procesy wytoczone
czynnym urzędnikom w związku ze sprawowaną przez nich funkcją78.
Warto jednak pamiętać, że politycznym tłem dla procesu Antyfonta nie
była demokracja z jej instytucjami, ale ustrój bądź co bądź wciąż oligar
chiczny, w ramach którego pewne odstępstwa od demokratycznych prak
tyk były jak najbardziej możliwe. Zdziwienie budzić może też sama treść
skargi, dotyczącej wszak drobnego epizodu w karierze Antyfonta, a nie
jego politycznego opus magnum, tj. samego oligarchicznego przewrotu.
Fakt jednak, że oskarżycielami byli również członkowie dawnego reżimu,
zapewne należący do umiarkowanego skrzydła, wydaje się tłumaczyć
i tę osobliwość: żaden z nich zapewne nie chciał narażać się na nieprzy
jemności, przygotowując oskarżenie o zamach stanu, którego sam był
beneficjentem i funkcjonariuszem. Antyfont mimo to odniósł się do tego
właśnie zarzutu, na ile wnosić możemy ze skromnych fragmentów jego
słynnej mowy obrończej. Retoryczna biegłość oraz niepospolity kunszt
77 Na co zwraca uwagę Ferguson (1932: 349).
78 Skargi tego rodzaju zgłaszane były na Zgromadzeniu Ludowym, a Rada Pięciuset
w najlepszym wypadku mogła przygotować wstępną wersję wniosku (probouleuma).
56
AntyFont
tej właśnie apologii (za co ręczy sam Tukidydes — a według Arystotelesa
także wytworny Agaton, ceniony tragediopisarz)79 nie uratowały go jed
nak przed zgubą: sąd uznał go winnym, skazano go na karę śmierci bez
możliwości pochówku w Attyce, jego potomków wreszcie pozbawiono
praw publicznych (a pośmiertnie także jego samego). Warto w tym miejscu
przytoczyć w całości treść dwóch uchwał, które znamy za pośrednictwem
Pseudo-Plutarcha80, obu dotyczących tego właśnie procesu:
Postanowienie rady z dwudziestego pierwszego dnia prytanii. Se
kretarzem był Demonik z Alopeke. Przewodniczącym był Filostra
tos z Pallene. Wniosek zgłosił Andron. Dotyczy mężów, których
wskazują strategowie jako wyruszających z poselstwem do Lace
demonu na szkodę państwa ateńskiego i wojska81, drogą morską,
na wrogim okręcie, i lądową przez Dekeleję82: Archeptolemosa,
Onomaklesa i Antyfonta. Należy ich schwytać i przekazać trybu
nałowi sądowemu, aby ponieśli karę. Niech doprowadzą ich strate
gowie oraz do dziesięciu wybranych według ich uznania członków
Rady, tak aby sąd nad nimi dokonał się w ich obecności. Niech tesmoteci wezwą ich na rozprawę w dniu jutrzejszym i rozpoczną ją
79 Thuc. 8.68.1; Ar. EE 1232b.
80 Pseudo-Plutarch deklaruje, że uchwały te zaczerpnął od Cecyliusza z Kale Akte,
retora, historyka i krytyka literackiego z I w. p.n.e., którego spuścizna nie zachowała się do
naszych czasów (prawdopodobnie z jego zaginionego dzieła O stylu dziesięciu oratorów),
ten zaś zapewne korzystał z (również zaginionej) kolekcji uchwał ateńskich autorstwa Kra
terosa Macedończyka (III w. p.n.e.?); obecność tego właśnie dekretu w jego kolekcji jedno
znacznie poświadcza bowiem Harpokration (s.v. Ἄνδρων); treść tych uchwał powszechnie
uznaje się za autentyczną, mimo zastrzeżeń dotyczących metody Kraterosa zgłoszonych
przez Jacoby’ego (FGrH) i podtrzymanych przez Carawana (BNJ); ich autentyczność po
daje w wątpliwość Harris, jego argumenty jednak obala Faraguna; por. BNJ (= FGrH) 342
F 5b i kom; Harp. s.v. Ἄνδρων (= BNJ F 5a); zob. też BNJ 342 Biographical essay; zob. też
Edras 2002; contra: Harris 1990: 253—254, p. 29; zob. jednak Faraguna 2016: 79—87.
81 „I wojska” (καὶ [ἐκ] τοῦ στρατοπέδου): prawie na pewno chodzi tu o flotę stacjonu
jącą na Samos; wyróżnienie jej prawdopodobnie wskazuje na istniejący wówczas rozdźwięk
polityczny między nią (na tym etapie wspierającą już demokrację) a Atenami (pozostający
mi we władzy Czterystu); tłumaczenie opiera się na emendacji (usunięcie przyimka) nie
zrozumiałej lekcji kodeksów „i [od] wojska”; lekcja kodeksów powoduje nie tylko problemy
składniowe (anakolut — spójnik „i” stawia na tym samym poziomie składniowym imiesłów
„wyruszający” i bezokoliczniki „płynąć”, tu: „drogą morską”, i „podróżować piechotą”, tu:
„drogą lądową”), ale też topograficzno-historyczne (od jakiego wojska — lub obozu wojsko
wego — mieli wyruszać posłowie Czterystu?).
82 Morsko-lądowa trasa z Aten do znajdującej się w głębi Attyki Dekelei (które dzieli
ok. 18 km) stanowi wciąż ewidentną trudność topograficzną i tekstualną; por. Roisman —
Worthington — Waterfield 2015: 95—96.
WproWAdzenie
57
przed trybunałem, gdy minie czas przewidziany w wezwaniach83.
Niech wybrani mówcy, strategowie i inni, kto tylko ma takie ży
czenie, wspólnie prowadzą oskarżenie. Kto zaś werdyktem sądu
uznany zostanie winnym, z tym postąpić należy według prawa
ustanowionego dla zdrajców.
Za winnych zdrady uznani zostali Archeptolemos, syn Hipp
podamosa z Argyle, obecny na rozprawie, i Antyfont, syn Sofilosa
z Rhamnus, obecny na rozprawie. Oszacowano dla nich karę prze
kazania kolegium Jedenastu84, ich majątek ma stać się własnością
publiczną, a dziesiąta jego część — bogini. Ich domostwa mają zo
stać zburzone, a na fundamentach ustawione kamienie graniczne
z napisami „Archeptolemosa i Antyfonta, dwóch zdrajców”. Obaj
demarchowie85 mają wykazać ich dobytek. Zakazuje się pochować
Acheptolemosa i Antyfonta w Atenach i w każdej ziemi, nad którą
władzę mają Ateńczycy. I mają zostać pozbawieni czci, Archepto
lemos i Antyfont oraz potomstwo obu, zarówno prawowite, jak
i nieprawowite. I jeśli ktoś adoptuje kogoś z domu Archeptolemo
sa i Antyfonta, sam adoptujący niech pozbawiony zostanie czci.
To ma zostać zapisane na spiżowej steli i złożone tam, gdzie leżą
uchwały dotyczące Frynichosa. (tł. J. Kucharski)
Nie wiemy do końca, czy w istocie Antyfont przecenił swoje szczęście
i retoryczne możliwości, pozostając w Atenach, jako (nieformalny) przy
wódca dopiero co obalonego reżimu, czy może sam Tukidydes przecenił
83 „Gdy minie czas przewidziany w wezwaniach” (ἐπειδὰν αἱ κλήσεις ἐξήκωσιν):
niektórzy wydawcy sugerują połączenie z tym zdaniem frazy: „przed trybunałem” (dosł. „do
trybunału”: εἰς τὸ δικαστήριον), np. Fowler (Loeb) i Mau (Teubner), obaj jednoznacznie
sugerując taki sens interpunkcją, ten pierwszy zaś również tłumaczeniem („when the
summonses have been returned [ἐξήκωσιν — JK] to the court”); inskrypcje jednak jed
noznacznie potwierdzają, że wyrażenie: „przed trybunałem” pozostaje w związku skła
dniowym z: „niech rozpoczną” (dosł. „niech wprowadzą”: εἰσαγόντων), a nie z ἐξήκωσιν;
por. np. IG II2 646.48—50; 654.54—56; 682.96—98; poprawny przekład w Roisman —
Worthington — Waterfield 2015: 43.
84 Kolegium Jedenastu sprawowało w Atenach pieczę nad więzieniami i egzeku
cjami; wyrażenie „zostać przekazanym kolegium Jedenastu” (παραδοθῆναι τοῖς ἕνδεκα)
jest eufemistyczną peryfrazą wyroku śmierci; por. niżej Ant. 5.70; zob. też Lys. 14.17; 22.2;
Aesch. 1.16; por. jednak Din. 2.13.
85 Demarchowie: najwyżsi urzędnicy (przynajmniej od IV w. p.n.e. wybierani losem)
w każdym ze 139 demów attyckich; do ich obowiązków należało m.in. zwoływanie i prze
wodniczenie lokalnym zgromadzeniom, rozmaite funkcje religijne, a także prowadzenie
rejestru skonfiskowanej własności; „obaj”(τὼ δημάρχω): jako że każdy z obu skazańców
pochodził z innego demu; por. Ath.Pol. 54.8; Rhodes 19932: 610—611; Whitehead 1986:
121—139.
58
AntyFont
jego znaczenie i rolę w ustanowieniu rządów Czterystu86. W tym ostat
nim przypadku — przy założeniu, że nie był on ojcem chrzestnym prze
wrotu ustrojowego, lecz dużo mniej prominentnym funkcjonariuszem
oligarchii — jego decyzję o pozostaniu w mieście niewątpliwie łatwiej
zrozumieć: wszak nawet jego oskarżyciele należeli do grona Czterystu,
a schronienia u Spartan szukali jedynie najzawziętsi „ekstremiści”. Wer
sja Tukidydesa jednak, w której błyskotliwy intelektualista straceńczo
rzuca wyzwanie demokratycznemu sądowi, broni się również, jeśli wziąć
pod uwagę inną, niemal współczesną mu postać: być może w prawdziwie
sokratejskim geście sędziwy Antyfont postanowił, nie bacząc na niebez
pieczeństwo, bronić swojego politycznego dorobku, którego klęski był
właśnie świadkiem87.
8. Uwagi do przekładu
Podstawą przekładu jest najnowsze wydanie mów Antyfonta M.R. Diltsa
i D.J. Murphy’ego (Oxford 2018). Tłumacze w kilku miejscach odeszli jed
nak od lekcji przyjętych w tej edycji na rzecz propozycji wcześniejszych
wydawców; przypadki te zostały odnotowane w przypisach. Przekład
fragmentów mów Antyfonta dokonany został za wydaniem Blassa —
Thalheima (Leipzig 1914).
86 Sugeruje to Edwards (2004), według którego faktyczny architekt oligarchii nie
mógłby się bronić argumentem, że z oligarchią nie miał nic wspólnego (co jednoznacznie
sugerują zachowane fragmenty), a jeśli tak by właśnie uczynił, to raczej nie wzbudziłby
podziwu przenikliwego Tukidydesa; warto jednak pamiętać, że wg Tukidydesa Antyfont
nie wychodził z cienia, a zatem jego faktyczne znaczenie mogłoby ujść uwadze wielu jego
słuchaczy; z kolei bardzo skromny stan zachowania apologii Antyfonta wyklucza jakiekol
wiek całościowe oceny dotyczące kompozycji i kunsztu tej mowy.
87 Tak Gagarin 2002.
Antyfont 1
Przeciwko macosze
Przeciwko macosze jest mową oskarżycielską wygłoszoną w ramach pro
cedury dochodzenia zabójstwa (dikē phonou). Jej sądowa autentyczność
podawana bywała w wątpliwość: przypuszczano, że — podobnie jak Te
tralogie — może być ona jedynie formą ćwiczenia retorycznego1. Teoria
ta nie znajduje jednak współcześnie uznania2, toteż założenie, że mamy
tu do czynienia z rzeczywistą mową oskarżycielską, której adresatem są
sędziowie jednego z trybunałów rozstrzygających zabójstwo, wydaje się
ze wszech miar uzasadnione. Data procesu nie jest znana3.
1. Osoby dramatu
O s k a r ż y c i e l, nieznany nam z imienia, jest, jak sam podkreśla (Ant. 1.1),
człowiekiem młodym, który prawdopodobnie dopiero co osiągnął formal
ną (i prawną) dorosłość. Dowiadujemy się bowiem od niego, że jego ojciec,
umierając, powierzył mu dochodzenie swojego zabójstwa (Ant. 1.29—30).
1 Krytyczne omówienie tych wczesnych, dziewiętnastowiecznych hipotez
przedstawia Blass 1887—1892: 1.190—191; zob. też Gernet 1923: 36; Carawan 1998:
216, przyp. 3.
2 Wśród najważniejszych studiów poświęconych mowie Przeciwko macosze wymie
nić należy: Wilamowitz 1887; Blass 1887—1892 (wyżej); Gernet 1923: 33—46; Solm
sen 1931 (zwł. 8—10, 22—24, 48—49); Due 1980: 16—28; Heitsch 1984: 21—32; Ga
garin 1998: 104—122; 2002: 146—152; Carawan 1998: 216—250; Usher 1999: 28—30;
Wohl 2010; Pepe 2012; wszystkie one implicite lub explicite przyjmują, że mamy tu do
czynienia z autentyczną mową sądową.
3 Na podstawie kryteriów statystycznych Dover (1950: 49—53) sugeruje chronologię
względną: Ant. 6, Ant. 1, Ant. 5.
AntyFont 1: Przeciwko Macosze
61
Nie był on jedynym synem zmarłego: miał również przynajmniej dwóch
braci przyrodnich, synów tytułowej macochy, którzy w tej sprawie stanęli
po stronie matki. Powszechnie przypuszcza się, że ci ostatni byli od niego
starsi: gdy bowiem umarł jego ojciec, sam mówca był jeszcze chłopcem (1.29),
oskarżenia zaś podjął się prawdopodobnie zaraz po osiągnięciu dorosłości4;
jeśli jego bracia przyrodni byliby od niego młodsi, pozostawaliby wtedy jesz
cze małoletni i nie mogliby występować przed sądem w imieniu swojej matki.
Założenie to ma niebagatelne znaczenie dla rekonstrukcji rodzin
nych relacji i komplikacji, które poprzedzać mogły śmierć ojca. Wyni
ka z niego bowiem, że oskarżyciel nie mógł być synem z poprzednie
go małżeństwa (wbrew sugestii zawartej w starożytnym streszczeniu
tej mowy)5. Konsekwentnie zatem należałoby przyjąć, że ojciec albo
rozwiódł się z oskarżoną i ożenił na nowo (mało prawdopodobne)6,
albo też, wciąż będąc jej mężem, wziął sobie nałożnicę, owocem zaś
tego związku był mówca7. Jako „bękart” (nothos)8 prawdopodob
nie nie posiadał on obywatelstwa ateńskiego9, wykluczony też był
z kręgu krewnych mogących dziedziczyć po zmarłym (anchisteia)10,
4 Por. Dover 1950: 49; Heitsch 1984: 22; Gagarin 1997: 104; 2002: 152, przyp. 49;
Carawan 1998: 216, 220; warto jednak zaznaczyć, że mówca nigdzie nie podkreśla tego
faktu explicite, przez co przedstawione poniżej założenie o jego nieślubnym pochodzeniu
nie jest pewne.
5 Sugeruje to starożytne streszczenie tej mowy; por. Ogden 1996: 191; Cox 1997:
112; zob. jednak niżej; argumenta mów Antyfonta mają niewielką wartość: streszczenie
mowy W sprawie śmierci Herodesa podaje nawet złe imię samego mówcy (Helos zamiast
Euksitheos); por. Gernet 1923: 38, przyp. 1; 101, przyp. 1.
6 Rozwód ojca z macochą nigdzie nie zostaje wspomniany, a stanowiłby niebaga
telny argument na rzecz oskarżenia.
7 Wilamowitz 1887: 194; Heitsch 1984: 22; Gagarin 1997: 104; Carawan 1998:
220; Wohl 2010: 63—64; Pepe 2012: 142—143.
8 W związku z drastycznym spadkiem liczby obywateli podczas wojny pelopone
skiej restrykcyjne prawo Peryklesa (451 p.n.e.) zostało zawieszone i w efekcie możliwe było
uzyskanie obywatelstwa wyłącznie po ojcu; miało to jednak prawdopodobnie miejsce do
piero po katastrofie sycylijskiej (413 p.n.e.), a zatem długo po wydarzeniach opisanych w tej
mowie (sam Antyfont stracony został w 411 p.n.e.); prawo Peryklesa zostało przywrócone
w 403 p.n.e.; por. DL 2.26; Ogden 1996: 73—81; contra: Walters 1983: 321—325.
9 Tak Humphreys 1974: 89; Rhodes 1978; Maffi 1989: 189—195; Patterson 1990:
56—57; Mossé 1991: 274—275; contra (w odniesieniu do nothoi zrodzonych z nieformal
nego związku obojga rodziców Ateńczyków): Harrison 1968—1971: 1.63—66; MacDo
well 1976; 1978: 68; Walters 1983: 316—319; Sealey 1984: 114—115, 119—127.
10 Por. Arystofanes, Ptaki 1649—1670, gdzie prawo to przypisane zostaje Solonowi;
jego ponownie opublikowaną wersję (w 403 p.n.e.) cytują Isae. 6.47 i [Dem.] 43.51; por. Har
rison 1968—1971: 1.66—68; Patterson 1990: 51, 55; Ogden 1996: 34—36, 98—100;
Cox 1998: 172; contra: Sealey 1984: 119—127.
62
AntyFont
choć zwycięstwo w takim procesie mogło stanowić dla niego podstawę
do majątkowych roszczeń.
O s k a r ż o n ą jest macocha mówcy, również nieznana z imienia, co
akurat nie jest żadną osobliwością, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że kobie
ty w mowach oratorów ateńskich, nawet gdy przypada im główna rola
w sądowej sprawie, pozostają z reguły anonimowe11. Mówca zarzuca jej,
że współdziałając z zaprzyjaźnioną kobietą, nałożnicą niejakiego Filoneo
sa (również anonimową), za jej pośrednictwem, podała jego ojcu truciznę.
Między wierszami oskarżycielskiej mowy próbuje się czasem przeczytać
więcej: być może macocha została porzucona przez swego męża, któ
ry związał się (nieformalnie) z inną kobietą, matką mówcy; być może
więc, chcąc istotnie odzyskać jego uczucia, doprowadziła nieumyślnie
do jego otrucia.
Obrony podejmują się synowie oskarżonej. Nawet w swojej sprawie
bowiem kobiety nie mogły występować przed ateńskimi trybunałami
osobiście, lecz jedynie za pośrednictwem swojego „prawnego opieku
na” (kyrios)12. Rola ta przypada tutaj najstarszemu synowi oskarżonej,
pozostali (lub drugi, jeśli jest ich tylko dwóch) zapewne występują jako
współmówcy (synēgoroi ).
2. Istota sprawy
Ojciec mówcy i jego przyjaciel Filoneos obchodzili razem, w domu tego
ostatniego, święto ku czci Zeusa Założyciela. Podczas uczty ofiarnej na
łożnica gospodarza miała im dolać do wina trucizny. Filoneos zmarł od
razu, ojciec zaś mówcy po dwudziestu dniach. Nieszczęsna nałożnica
poddana została torturom, a następnie stracona (zapewne z inicjatywy
krewnych Filoneosa). Ojciec mówcy tymczasem, na łożu śmierci, miał
mu wyjawić, że wszystkiemu winna jest jego prawnie poślubiona żona,
tytułowa macocha.
To ona uknuć miała spisek, w który wciągnięta została nieświado
ma niczego nałożnica, przekonana, że podaje obu mężczyznom napój
11 Zob. Gagarin 2001; Todd 1993: 201—204; Kucharski 2016: 115—116; por. też
Tukidydes, Wojna peloponeska 2.45.2; Schaps 1977.
12 Gagarin (2002: 146) uważa, że nawet nie pojawiła się ona w sądzie, co jednak nie
wydaje się przekonujące; por. Foxhall 1996: 141; nt. statusu kobiet w ateńskim systemie
prawnym zob. MacDowell 1978: 84—86; Just 1989: 26—39; Foxhall 1996; Cantarella
2005: 245—250.
AntyFont 1: Przeciwko Macosze
63
miłosny. Wielokrotnie wcześniej miała też usiłować otruć swojego męża,
a przyłapana na gorącym uczynku tłumaczyła się tym samym kłamstwem,
którym oszukać miała nałożnicę Filoneosa: że przygotowywany przez
nią specyfik to napój miłosny. Mówca nie wskazuje jednak, w jaki sposób
posiadł wiedzę na temat tych wydarzeń: możemy jedynie domyślać się,
że usłyszał o tym od swojego umierającego ojca (1.30)13.
Inaczej niż w przypadku działającej w dobrej wierze nałożnicy, nie
znamy motywu, którym kierować miałaby się oskarżona; mówca ewi
dentnie nie czuje się zobligowany go przedstawić. Niemal na pewno nie
mogły być nim kwestie spadkowe: synowie macochy bowiem, jako pra
wowici potomkowie, mieli ustawowo zagwarantowany przywilej dzie
dziczenia14. Być może w grę wchodzi autentyczna zazdrość, na przykład
o matkę mówcy15, dla której zmarły ojciec porzucić mógł (bez rozwodu)
macochę; jeśli istotnie tak było, to nie dziwi fakt, że kwestia ta pominięta
została milczeniem16: zdrada małżeńska ze strony mężczyzny za prze
stępstwo wprawdzie nie uchodziła17, nie stanowiła też jednak powodu
do chwały.
W rzeczywistości nie wiemy nawet, co dokładnie zarzuca swojej
macosze mówca i co stanowi punkt wyjścia całej rozprawy. Czy chodzi
o „premedytację” (pronoia), czy też o samo „zaplanowanie” (bouleusis)?
W tej pierwszej sytuacji obrona utrzymywałaby, że macocha zabiła nie
umyślnie, w dobrej wierze przygotowując i przekazując nałożnicy napój
miłosny18. W tej drugiej natomiast — że truciznę (lub źle przygotowany
13 Por. Gagarin 2002: 147.
14 Co nie oznacza jednak, że spór spadkowy wykluczony jest jako motyw oskarżenia:
jeśli mówcy istotnie udałoby się dowieść winę macochy, mogłoby to stanowić legitymizację
jego pretensji do części majątku pozostawionego przez jego zmarłego ojca; por. Gaga
rin 1997: 106; 2002: 152; Carawan 1998: 228—229.
15 Wilamowitz 1887: 194; Carawan 1998: 221.
16 Jedyną aluzją może tu być przypisywane macosze stwierdzenie, że „doznaje ona
krzywdy” ze strony męża (1.14); por. Gagarin 1997: 114; Wohl 2010: 63—64.
17 Por. Mossé 1991: 274; Cox 1998: 73; za przestępstwo — cudzołóstwo (moicheia) —
objęte najsurowszymi sankcjami uchodził natomiast nieformalny związek z kobietą znaj
dującą się pod kuratelą innego mężczyzny (kyrios); przyłapany na gorącym uczynku mógł
zostać nawet bezkarnie zabity; por. Lys. 1; zob. też MacDowell 1978: 124—125; Todd 2007:
46—49; Wolicki 2007; Kucharski 2016: 114—118.
18 Gagarin 1998: 105; Carawan 1998: 221—223; Wohl 2010: 44; poza przytoczo
nym niżej świadectwem Arystotelesa, opisującym podobny przypadek, wskazuje się też
na — budzącą sympatię i litość — postać Sofoklesowej Dejaniry (Tr.), która w niemal
identycznej sytuacji nieumyślnie spowodowała śmierć swojego męża; por. Carawan 1998:
247—250; Wohl 2010: 52—55.
64
AntyFont
napój miłosny) podała z własnej inicjatywy nieszczęsna nałożnica, sama
zaś macocha nie miała z tym nic wspólnego19.
W oparciu o autorytet Arystotelesa uważać się zwykło tę pierwszą
możliwość za bardziej prawdopodobną. W swojej Etyce Wielkiej opisuje
on bowiem casus uderzająco podobny do postulowanego oskarżenia ma
cochy o zabójstwo z premedytacją20:
Opowiadają dla przykładu, że kiedyś jakaś kobieta dała komuś do
wypicia napój miłosny (philtron), w następstwie czego ten czło
wiek umarł, kobietę zaś uwolniono od winy przed Areopagiem.
Kiedy stanęła przed sądem, uwolniono ją nie z innego powodu,
tylko właśnie dlatego, że nie [zabiła] z premedytacją (ek pronoias).
Podała bowiem napój z miłości, tylko celu nie osiągnęła. Dlatego
wydaje się, że nie było to działanie rozmyślne (hekousion), ponie
waż podała napój miłosny, nie mając zamiaru otruć tego człowieka.
W tej sytuacji jedynym możliwym wyjściem dla oskarżyciela byłoby wyka
zanie, że macocha istotnie miała zamiar zabić i że podanie mężczyznom
trucizny nie wynikało z nieszczęśliwego wypadku, ale z zaplanowanej
intrygi. Problem w tym jednak, że mówca w ogóle nie wydaje się zaintere
sowany wykazaniem takich właśnie, zbrodniczych i n t e n c j i macochy;
kontentuje się jedynie okrężnym dowodzeniem, że śmierć obu mężczyzn
jest w istocie jej intrygą, co z kolei sugeruje, że kwestia zamysłów pozo
staje tu drugorzędna. Najważniejszy — w istocie jedyny — jego argument,
związany z wezwaniem na próbę tortur, odnosić się może bowiem wy
łącznie do samego faktu przygotowania przez macochę specyfiku, a nie
do towarzyszących mu intencji. Innymi słowy, z samej jego argumentacji
wynika, że jedynym jego celem jest wykazanie sprawczej roli macochy
w podaniu specyfiku, bez rozstrzygania kwestii towarzyszących jej in
tencji. Mimo to jednak jego deklarowanym zamiarem jest wykazanie, że
macocha dopuściła się zabójstwa z p r e m e d y t a c j ą, toteż ten właśnie
zarzut wypada uznać za podstawę oskarżenia. Fakt zaś, że argumentacja
skupia się przede wszystkim na kwestii samego jej zaangażowania, a nie
intencji, świadczy raczej o słabości oskarżenia, a nie o jego celach czy
podstawach.
19 Gagarin 2002: 149—150 (zob. jednak Gagarin 1998: 105).
20 Arystoteles, Etyka Wielka 1.16, 1188b; przekład W. Wróblewskiego, zmodyfiko
wany.
AntyFont 1: Przeciwko Macosze
65
3. Procedura
Jest nią standardowe oskarżenie o zabójstwo (dikē phonou) — tu jed
nak konsensus się kończy. Choć istotę oskarżenia macochy dostrzega
się raczej w kwestii premedytacji (lub jej braku), co sugerować może ju
rysdykcję Areopagu, i choć ten właśnie trybunał wskazuje przytoczony
fragment Etyki Wielkiej, proceduralny aspekt pierwszej mowy Antyfonta
wcale nie rysuje się jednoznacznie. Sprawa dotyczy bowiem nie zabójstwa
dokonanego własnymi rękami, lecz jego zaplanowania. „Zaplanowanie”
zaś (bouleusis) zabójstwa wchodziło w zakres kompetencji trybunału Pal
ladion, o czym jednoznacznie informuje nas Ustrój polityczny Aten21. Co
więcej, dobór słów, którymi posługuje się oskarżyciel, zdaje się wymownie
potwierdzać tę właśnie kwalifikację sprawy22; problem w tym jednak, że
równie wymownie identyfikuje on rozstrzygających ten proces sędziów
jako Areopagitów23.
Rozwiązania tej sprzeczności szukać należy raczej u Pseudo-Arysto
telesa niż Antyfonta. Ustrój polityczny Ateńczyków wprawdzie jedno
znacznie wiąże bouleusis z trybunałem Palladion, kategorię tę jednak
chyba zbyt pochopnie rozciąga się na wszystkie rodzaje „zaplanowanych”
zabójstw, również tych, które jurysdykcji tego trybunału nie podlegały.
Innymi słowy, nie ma powodów przypuszczać, że „zaplanowanie” zabój
stwa z premedytacją było rozstrzygane przez inne gremium niż to, którego
prerogatywom podlegało zabójstwo z premedytacją tout court — tj. Are
opag24. W istocie nie ma powodów przypuszczać, że obie te kategorie —
21 „Natomiast w przypadku niezamierzonego zabójstwa lub jego zaplanowa
nia (βουλεύσεως), jak też w przypadku zabicia niewolnika, metojka lub cudzoziemca
wyrokuje trybunał koło Palladium” Ath.Pol. 57.3; przekład L. Piotrowicza, zmodyfikowany.
22 „Zaplanowawszy (βουλεύσασα), rozmyślnie zabiła” (1.26); por. ἐπιβουλεύοντες,
ἐπιβουλευόμενοι (1.28).
23 „Wy jednak nie od tego jesteście, żeby pomagać zabójcom, lecz tym, k t ó r z y
z p r e m e d y t a c j ą z o s t a l i z a b i c i” (1.22); z drugiej strony wskazuje się, że mówca
zwraca się do członków trybunału mianem „mężowie” (ἄνδρες; np. 1, 2, 3, 13, 19) i opisuje
ich pojęciem „sędziowie” (δικασταί; 12, 23), podczas gdy w mowach z początku IV wie
ku p.n.e., z całą pewnością wygłoszonych przed Areopagiem (Lys. 3, 4, 7), tego rodzaju
określenia nie pojawiają się w ogóle, a mówca, zwracając się do trybunału, nazywa go
„radą” (βουλή); zob. Blass 1887—1898: 1.187—188; Wallace 1989: 101; Thür 1991: 65;
warto jednak pamiętać, że w połowie V wieku p.n.e. sami Areopagici opisywani byli mianem
„sędziowie” (δικασταί ) — w Eumenidach Ajschylosa (81, 483, 684, 743); zob. Gernet 1923: 34.
24 Harpokration (s.v. βουλεύσεως) dostrzega podobną sprzeczność między wzmian
kami w (zaginionych) mowach Izajosa, Przeciwko Eukleidesowi (xiv, F 12—13 Thalheim)
i Dejnarchosa, Przeciwko Pistiasowi (xv, F 1—2 Conomis): obie miały zostać wygłoszone
66
AntyFont
zaplanowanie zabójstwa i dokonanie go własnymi rękami — traktowa
ne były w ateńskim prawie rozdzielnie25. Fakt zaś, że Pseudo-Arystoteles
explicite wspomina bouleusis jedynie przy okazji omawiania kompetencji
Palladion, wynikać może po prostu z nieoczywistego zestawienia idei „za
planowania” z kwalifikacją zabójstwa jako „nieumyślne”26. Proces macochy
zatem był prawdopodobnie standardowym oskarżeniem o zabójstwo z pre
medytacją (phonos ek pronoias), rozstrzyganym przez trybunał Areopagu27.
4. Strategia retoryczna
Jak zaznaczono wyżej, istotą sprawy jest prawdopodobnie kwalifikacja
czynu — zabójstwo „nieumyślne” czy „z premedytacją” — a nie sama
kwestia jego popełnienia28. Osobliwie jednak argumentacja oskarżyciela
dotyczy przede wszystkim tego drugiego zagadnienia. Struktura mowy
wykazuje typowy czwórpodział znany z późniejszych traktatów retorycz
nych na prolog (1—4), przedstawienie wersji wydarzeń (14—20), dowo
dzenie (5—13) i epilog (21—31), z tym że kolejność dwóch centralnych
elementów ulega tu odwróceniu29. Podstawowym dowodem, na którym
w procesach o „zaplanowanie”, ta druga przed Areopagiem, ta pierwsza natomiast, zgodnie
ze świadectwem Arystotelesa (co podkreśla leksykograf) — przed Palladion; najbardziej
oczywistym rozwiązaniem tej sprzeczności jest założenie, że dotyczyły one „zaplanowania”
różnego rodzaju zabójstw; zob. też Wilamowitz 1893: 1.252, przyp. 238; Lipsius 1914: 125;
Loomis 1972: 91, przyp. 45; Phillips 2007: 92—93, przyp. 68.
25 Por. Andokides, O misteriach (1) 94; zob. też Demostenes, Przeciwko Konono
wi (54) 25; por. też Gagarin 1990: 92—93; Harris 2006: 395, 398—399; contra: MacDo
well 1963: 66; Wallace 1989: 101; 1991: 77 (którzy uważają, że And. 1.94 dotyczy jedynie
tej samej kary, a nie procedury); Thür 1991: 60 (dla którego And. 1.94 to wyjątek od reguły).
26 Gagarin 1990: 86; Lipsius (1914: 125—126) z kolei tłumaczy wzmiankę Pseudo
-Arystotelesa, sugerując, że sprawy „zaplanowania”, pierwotnie rozstrzygane przez różne
trybunały, przekazano łącznie jurysdykcji Palladion w IV wieku; tego rodzaju rewolucyjną
zmianę (nigdzie niepoświadczoną) trudno jednak pogodzić z wyjątkowo konserwatywnym
podejściem Ateńczyków do legislacji w sprawach zabójstwa.
27 Areopag: Wilamowitz 1887: 200, 204; Lipsius 1914: 126 i przyp. 18; Gernet 1923:
33; Heitsch 1984: 28 i przyp. 64; Gagarin 1990: 94; 1998: 104 (por. 2002: 146—152 —
implicite); Carawan 1998: 220; Harris 2006: 398—399; Pepe 2012: 138; Palladion:
Blass 1887—1898: 1.187—188; MacDowell 1963: 62—63; Due 1980: 16; Wallace 1989:
101; Thür 1991: 65.
28 Tzw. status finitionis (czy uczynił? — uczynił, ale nie to) w odróżnieniu od status
coniecturae (czy uczynił? — nie uczynił); por. Lausberg 2002: 67—82, 92—98.
29 Por. Wilamowitz 1887: 200; Pepe 2012: 134; zob. też Solmsen 1931: 8; z kolei
Blass (1887—1898: 188—189), Gagarin (1997: 109) i Usher (1999: 28—29) uważają 1.5—13
AntyFont 1: Przeciwko Macosze
67
mówca opiera swoje oskarżenie, jest kwestia próby tortur (basanos), kon
kretnie zaś — jej braku. Próba tortur, wraz ze świadectwami, przysięgami,
układami i wszelkiego rodzaju dokumentami przytaczanymi w mowach
sądowych, klasyfikowana była w późniejszej teorii retoryki jako część
tzw. dowodów nieartystycznych (pisteis atechnoi), w odróżnieniu od ar
tystycznych (pisteis entechnoi), tj. racjonalnych argumentów, sylogizmów,
entymematów etc.30 Nie oznacza to jednak, że Antyfont w ogóle nie korzy
sta z tych ostatnich, lecz że te pierwsze są retorycznym rusztowaniem31,
na którym buduje on racjonalny wywód wraz z koronnym argumentem
na rzecz swojej sprawy: skoro adwersarze nie chcieli poddać swoich nie
wolników próbie tortur, to mają coś do ukrycia32. Opierając się na tym
argumencie, w toku nużących powtórzeń i naciąganych antytez33, mów
ca dokonuje istotnego przesunięcia akcentów: od stwierdzenia, że brat
nie mógł posiadać pewnej wiedzy — bo nie poddał niewolników próbie
tortur — do sugestii, że w ten właśnie sposób usiłował zatuszować winę
swojej matki34.
Założenie to trudno uznać za mocny argument i być może właśnie dla
tego — wobec braku mocnych dowodów — mówca tak chętnie posługuje
się środkami obliczonymi na wzbudzenie u słuchaczy emocji (pathos)35.
Przedstawienie wersji wydarzeń jest tu być może najbardziej żywiołowe
za tzw. προκατασκευή, którą rozumieją jako „argument wprowadzający”, podczas gdy
właściwą argumentatio utożsamiają z epilogiem (1.21—31); προκατασκευή jednak trak
towana jest jako rodzaj narratio, w obrębie której znajdują się elementy dowodzenia,
a nie jako odrębna wobec niej część przemowy (por. Lausberg 2002: 195—196); w epi
logu zaś (1.21—31) brak elementów dowodzenia jako takiego, co przyznaje zresztą sam
Gagarin (1997: 118).
30 Ar. Rhet. 1355b—56a (1.2.2), 1375a—77b (1.15); por. Lausberg 2002: 207—210;
Solmsen (1931: 19—42) wiąże to z archaicznym charakterem mów Antyfonta, które wg nie
go noszą jeszcze znamiona automatycznego rozstrzygania sporów na podstawie tego rodza
ju prób i przysiąg, które charakteryzować miały wczesną kulturę grecką (por. Glotz 1904);
zob. jednak Due 1980: 13—15; Carawan 1998: 22—24; Gagarin 2007.
31 Due 1980: 19; Carawan 1998: 22—24; Gagarin 1997: 105; 2007: 16 (tu jednak zbyt
radykalnie minimalizuje on rolę atechnoi pisteis w argumentacji Antyfonta).
32 Odmowa ze strony obrońców w istocie działa na korzyść oskarżyciela: jedyną
bowiem rzeczą, którą niewolnicy (należący do oskarżonych!) mogliby na torturach potwier
dzić, to fakt, że macocha istotnie przygotowywała wcześniej dla zmarłego ojca specyfiki,
czego ona sama nie negowała, utrzymując, że były to napoje miłosne; por. Due 1980: 19;
Carawan 1998: 237; por. Usher 1999: 29.
33 Due 1980: 18; por. Blass 1887—1892: 191 i przyp. 2.
34 Solmsen 1931: 10; Due 1980: 19.
35 Por. Gernet 1923: 35—36; Dover 1950: 53; Carawan 1998: 216; Usher 1999: 28;
zob. też Turasiewicz 1963: 22.
68
AntyFont
spośród wszystkich zachowanych mów Antyfonta, przesycone atmosferą
strachu i złych przeczuć i naznaczone językiem poetyckich figur zdradza
jących wyraźny wpływ współczesnej oratorowi tragedii36: pijący z tego
samego kielicha mężczyźni „podają sobie z rąk do rąk własnego zabójcę”,
jednocześnie „modląc się o to, co nie miało się wypełnić”; sprawiedli
wość (dikē) poprowadzić ma wywód mówcy podobnie jak u Ajschylosa
prowadziła Agamemnona ku jego gwałtownej śmierci. Nawiązania te by
wają też dużo bardziej jednoznaczne: tytułowa macocha opisana zostaje
mianem Klytajmnestry, choć sam oskarżyciel ani siebie, ani też swojego
brata nie ośmielił porównać do Orestesa.
36 Gernet 1923: 42, przyp. 1; Due 1980: 20; Gagarin 1997: 105, 114; Carawan 1998:
216; Wohl 2010: 45—46; por. Usher 1999: 29—30.
Przeciwko macosze
[1] Młody jestem i brak mi jeszcze doświadczenia w procesach sądowych1,
w tej sprawie jednak, mężowie, znalazłem się w sytuacji strasznej i bez
wyjścia. Z jednej strony, jeśli nie będę ścigał zabójców ojca, choć powierzył
mi to, nim skonał2, z drugiej zaś, jeśli ścigając, z konieczności wejdę w spór
z tymi, z którymi nigdy nie powinienem3: z przyrodnimi braćmi i ich mat
ką4. [2] Los bowiem [jednak] i oni sami zmusili mnie, abym przeciwko
nim właśnie wytoczył proces sądowy. A przecież im właśnie wypadało
być mścicielami (timōrous)5 zmarłego, mnie zaś samemu służyć pomocą.
Tymczasem jednak dzieje się zupełnie odwrotnie: to oni sami występują
jako przeciwnicy i zabójcy6. A potwierdzam to i ja, i pisemny akt oskarże
nia7. [3] Jeśli więc wykażę, że ich matka podstępnie i z rozmysłem zabiła
i niejeden już raz przyłapana została na gorącym uczynku8, gdy szykowała
1 Przykład tzw. captatio benevolentiae, próby pozyskania życzliwości słuchaczy;
mówca podkreśla swój brak doświadczenia nie tylko po to, by szukać wyrozumiałości u sę
dziów, lecz także dlatego, że biegłość w zakresie praw i doświadczenie w procesach sądo
wych były źle widziane i wzbudzać mogły podejrzenia o sykofantyzm; por. Lausberg 2002:
166—167; Christ 1998:203—208; Bers 2009.
2 Chodzi o quasi-formalne zalecenia wydane przez umierającego (ἐπίσκηψις): w tym
przypadku dotyczące ścigania zabójcy; zob. niżej, Ant. 1.29—30 i kom.
3 „Z którymi nigdy nie powinienem” (οἷς ἥκιστα ἐχρῆν): formuła często stosowana
w odniesieniu do sporów w rodzinie; por. Lys. 32.1, 10; Eur. El. 1012 (por. 973); IA 487;
Bach. 26; zob. też A. Cho. 930.
4 „Przyrodnimi braćmi”, dosł. „braćmi ze wspólnego ojca” (ἀδελφοῖς ὁμοπατρίοις);
spory w rodzinie, szczególnie te upublicznione, uchodziły w Atenach za sprawę wyjątko
wo żenującą; por. Lys. 32.1—2; Isae. 1.6; zob. też Dover 1974: 275; Hunter 1994: 48—55;
Christ 1998: 168—173; zob. jednak Cox 1998: 108—114, zwł. 112—113, nt. sporów między
braćmi przyrodnimi.
5 W dyskursie sądowym starożytnych Aten zemsta nigdy nie zostaje pojęciowo od
różniona od kary (chodzi zwłaszcza o terminy δίκη i τιμωρία i ich kognaty); kara wymie
rzana (lub mająca zostać wymierzona) oskarżonemu bardzo często przedstawiana jest jako
zemsta, sam zaś oskarżyciel — jako mściciel; dotyczy to w szczególności spraw o zabójstwo;
por. Cairns 2015; Rubinstein 2016.
6 „Jako zabójcy” (φονῆς): przykład hiperboli — stający po stronie oskarżonej o za
bójstwo macochy bracia sami przedstawiani są jako zabójcy.
7 „Pisemny akt oskarżenia” (γραφή): chodzi zapewne o dokument złożony przez
oskarżyciela u archonta króla; ten sam termin używany jest w znaczeniu „publicznego
procesu”, którym dikē phonou oczywiście nie była; gdzie indziej dokument ten (lub akt jego
złożenia) opisany jest termine ἀπογραφή / ἀπογραφέσθαι; por. Ant. 6.35—38; zob. też
MacDowell 1963: 34.
8 „Na gorącym uczynku” (ἐπ᾿ αὐτοφώρωι): wyrażeniu temu przypisać można
dwa znaczenia; w węższym, technicznym odnosi się ono przede wszystkim do konkretnej
kategorii przestępców, tzw. zbrodniarzy (κακοῦργοι) — zob. Ant. 5: Wprowadzenie; 5.9
70
AntyFont
dla niego śmierć, proszę was, abyście po pierwsze pomścili wasze prawa:
otrzymawszy je bowiem od bogów i od przodków w ten właśnie sposób,
na ich podstawie wydajecie wyroki. Po drugie, abyście przyszli z pomocą
tak zmarłemu, jak też i mnie samemu, który jestem samotny i opuszczony.
[4] To wy bowiem jesteście dla mnie rodziną. Ci zaś, którzy powinni stać
się mścicielami zmarłego, mnie zaś wspierać, ci więc są teraz zabójcami
zmarłego, przeciwko mnie występują zaś jako sądowi adwersarze. Gdzie
zatem ma człowiek szukać pomocy albo gdzie znajdzie schronienie, jeśli
nie u was i w sprawiedliwości?
[5] Dziwię się także swojemu bratu, jakimiż to racjami kierując się,
wystąpił przeciwko mnie jako przeciwnik sądowy. Może uważa to za
oznakę szacunku i pobożności9, żeby nie porzucać swojej matki10? Ja
jednak za dużo bardziej bezbożne i niegodne11 poczytuję pozostawienie
zmarłego niepomszczonym12. Tym bardziej że on z rozmysłem i wbrew
i kom. — przyłapanych albo w trakcie dokonywania przestępstwa, albo też z jednoznacz
nymi dowodami jego dokonania (corpus delicti); w szerszym, nietechnicznym znaczeniu
wskazuje ono na „oczywisty” charakter popełnionego przestępstwa (por. Harris 2006:
373—389); trudno powiedzieć, który z owych sensów przypisać należy temu miejscu: ma
cocha mogła zostać przyłapana w trakcie przygotowywania trucizny / afrodyzjaku, czyn
ten mógł jednak zostać po prostu ujawniony, np. przez niewolników; por. Harris 2006:
389—391 (który jednak błędnie utożsamia wspomnianą tu, w c z e ś n i e j s z ą próbę otru
cia z faktycznym otruciem).
9 „Szacunku i pobożności (εὐσέβειαν): grecki termin εὐσέβεια obejmuje oba
znaczenia i niekoniecznie odnosić się musi bezpośrednio do relacji człowieka z bó
stwem (np. w postaci kultu religijnego); bywa on niekiedy tłumaczony — zgodnie ze źród
łosłowem (εὖ, σέβας) — jako „właściwy szacunek”, który człowiek winny jest rodzicom,
bogom, zmarłym, gościom itp. (por. Mikalson 2010: 152—160); warto jednak pamiętać, że
szacunek ten Grecy jednoznacznie kojarzyli z oczekiwaniami bogów (por. Eur. Supp. 561—
563; Lyc. 1.94; Pl. Symp. 188c), religijność zaś często przeplatała się z moralnością (por. Do
ver 1974: 246—254; Parker 2005: 454).
10 Zgodnie z oczekiwaniami starożytnych Greków dzieci (nawet dorosłe) winne były
swoim rodzicom bezwzględną lojalność; por. Ksenofont, Memorabilia 2.2.14: „Ty więc, chłop
cze, o ile masz rozum, bogów będziesz prosić o wybaczenie, jeśli w czymkolwiek zaniedbałeś
swoją matkę”; zob. też Dover 1974: 273—274; Cox 1998: 99—103 (nt. relacji matka—syn).
11 „Bardziej bezbożne i niegodne” (ἀνοσιώτερον): podobnie jak εὐσέβεια (zob. wy
żej) pojęcie ὅσιος odnosi się nie tylko do wąsko pojętej religijności i kultu, lecz także do
różnych aspektów życia społecznego, politycznego, a nawet prywatnego; por. Parker 1983:
11; Burkert 2011: 402—406; zob. jednak Mikalson 2010: 140—185 Peels 2015; por. niżej,
Ant. 5.62 i kom.
12 Przykład antytezy: pobożność (εὐσέβεια) i lojalność wobec matki — bezboż
ność (ἀνόσιος) i poniechanie zemsty za ojca; pojęcie ὅσιος traktowane jest często jako syno
mim εὐσεβής, na dowód czego przytaczana jest m.in. ta właśnie antyteza (por. Dover 1974:
248; Peels 2015: 68—106); podkreśla się jednak niekiedy, że to pierwsze opisuje przede
wszystkim postawę człowieka, to drugie natomiast — jego czyny; por. Mikalson 2010:
140—186.
AntyFont 1: Przeciwko Macosze
71
swojej woli został zabity13, ona zaś dobrowolnie i z premedytacją zabiła.
[6] I jak będzie mógł powiedzieć14, że dobrze wie (eu oiden)15, że jego
matka nie zabiła naszego ojca? Tego bowiem, w czym miał sposobność
posiąść jasną wiedzę — w próbie tortur — nie chciał. Tam natomiast,
gdzie niczego nie można było się dowiedzieć — w tym właśnie wyka
zał się gorliwością. A tymczasem, do czego i ja sam zachęcałem, w tym
trzeba było wykazać się gorliwością: żeby można było dociec prawdy
tego, co się zdarzyło16. [7] Gdyby bowiem zeznania niewolników nie były
zgodne, on z czystym sumieniem (eu eidōs) mógłby prowadzić obronę
i śmiało występować przeciwko mnie17, a i matka jego byłaby wolna
od zarzutów18. Skoro jednak nie chciał dochodzić faktów, to jaką może
dysponować wiedzą o sprawach, o których dowiedzieć się nie chciał? Bo
13 „Został zabity”, dosł. „umarł” (ἀποθανόντος): całe zdanie przyjmuje w ten
sposób postać idealnej (chiastycznej) antytezy: „umarł” (ἀποθανόντος) — „zabi
ła” (ἀποκτεινάσης); „z rozmysłem” (ἐκ προβουλῆς) — „z premedytacją” (ἐκ προνοίας);
„wbrew swojej woli” (ἀκουσίως) — „dobrowolnie” (ἑκουσίως).
14 „I jak będzie mógł powiedzieć” (καὶ πῶς τοῦτο γ᾿ ἐρεῖ): emendacja przyjęta przez
Diltsa — Murphy’ego oraz Gagarina; Thalheim proponuje: „i to jeszcze powie” (καίτοι
τοῦτο γ᾿ ἐρεῖ); lekcja kodeksów to natomiast: „i nie powie przecież” (καὶ οὐ τοῦτο γ᾿ ἐρεῖ),
przyjmują ją inni wydawcy (Gernet, Maidment); tej ostatniej jednak nie sposób pogodzić
z zawartym w epilogu stwierdzeniem: „złożył w obronie matki przysięgę, jakoby dobrze
wiedział (eu eidenai), że tego nie uczyniła” (1.28); Carawan (1998: 239—240) tłumaczy tę
sprzeczność, przyjmując, że ten ostatni passus nie jest zwieńczeniem I mowy oskarżyciel
skiej, lecz streszczeniem II , które logograf przygotował dla oskarżyciela.
15 „Dobrze wiedział” (εὖ οἶδεν): być może wyrażenie to stanowi dosłowny cytat ze
składanej przysięgi; por. Gagarin 2002: 146, przyp. 34; Pepe 2012: 139, przyp. 42; zob. jed
nak Ant. 5.52, gdzie to samo wyrażenie (φασὶν εὖ εἰδέναι) pojawia się w procesie, w którym
przysięgi nie były składane.
16 „Prawdy tego, co się zdarzyło”, dosł. „wykazać jako prawdziwe to, co się zdarzy
ło” (τὸ πραχθὲν […] ἀληθὲς ἐπεξελθεῖν).
17 „Prowadzić obronę i śmiało występować” (ἀπολογεῖτο [ἄν] καὶ ἀντέσπευδε):
razem z następnym zdaniem („wolna od zarzutów”; zob. niżej) daje to logiczną sprzecz
ność — albo macocha wolna jest od zarzutów, albo też trzeba (śmiało) prowadzić jej
obronę; być może ta ostatnia sugestia odnosi się do próby tortur przeprowadzonej poza
kontekstem wyzwania, z własnej inicjatywy przez syna macochy: w tej sytuacji trud
no byłoby przypisać jej rozstrzygający — de facto lub de iure (zob. niżej) — charakter,
dałaby mu ona jednak moralny komfort w prowadzeniu obrony; por. Mirhady 1996:
125—126.
18 „Wolna od zarzutów” (ἀπήλλακτο ἂν ταύτης τῆς αἰτίας): może to oznaczać:
1) de facto rozstrzygnięcie — waga zebranych w ten sposób „dowodów” byłaby tak przytła
czająca, że sam oskarżyciel nie miałby żadnych widoków na wygranie sprawy, choć teore
tycznie mógł ją wciąż uruchomić (Thür 1977: 222; 1996: 134); 2) de iure rozstrzygnięcie —
próba tortur funkcjonuje w ramach a l t e r n a t y w y wobec procesu sądowego (zob. wyżej),
a jej wynik ma charakter definitywny: macocha uwolniona zostaje od zarzutów, pasierb zaś
nie ma prawa występować przeciwko niej z oskarżeniem (Mirhady 1996: 126).
72
AntyFont
jak, sędziowie, możliwe jest, żeby wiedział, skoro w tej sprawie nie chciał
dociec prawdy19?
[8] Wiedział wszak dobrze, że nie mogła szukać ocalenia w próbie
tortur; sądził więc, że kluczem do tego jest jej uniknięcie. Uznali bowiem,
że w ten sposób ukryją to, co się wydarzyło. Jak zatem będzie mógł bez
krzywoprzysięstwa pod przysięgą20 stwierdzić, że dobrze wie? Ten, który
nie chciał jasno dowiedzieć się, choć ja w tej sprawie chciałem posłużyć
się najsprawiedliwszym probierzem: próbą tortur. [9] Tego właśnie bo
wiem chciałem: poddać próbie tortur ich niewolników, którzy wiedzie
li, że ta kobieta — ich matka — już wcześniej szykowała naszemu ojcu
śmierć za pomocą trucizn i że ojciec przyłapał ją na gorącym uczynku,
a ta się nie wyparła, tylko powiedziała, że zamierzała je podać, nie żeby
zabić, ale jako napój miłosny21. [10] Dlatego właśnie chciałem w tej spra
wie przeprowadzić próbę tortur, zapisawszy na tabliczce zarzuty, które
stawiałem tej kobiecie. Domagałem się też, żeby to oni sami prowadzili
przesłuchanie, w mojej tylko obecności, tak żeby niewolnicy nie musieli
odpowiadać pod przymusem na zadawane przeze mnie pytania22: wy
starczyło mi, żeby posłużyli się tym, co zapisane było na tabliczce. Niech
więc będzie to pełnoprawnym dowodem na moją korzyść, że właściwie
i sprawiedliwie prowadzę dochodzenie przeciwko zabójcy ojca. Jeśli bo
wiem zaprzeczaliby albo ich zeznania nie byłyby zgodne, to [próba tortur]
19 To retoryczne pytanie w istocie powtarza myśl poprzedniego; z tego powodu
Thalheim w swoim wydaniu przenosi je do rozdziału 6, tuż po pytaniu „[…] że jego matka
nie zabiła naszego ojca”; Gernet z kolei sugeruje jego usunięcie; tego rodzaju powtórzenia
są jednak częste u Antyfonta; por. Gagarin 1997: 110.
20 „Bez krzywoprzysięstwa pod przysięgą” (εὔορκα ἀντομωμοκώς): chodzi praw
dopodobnie o przysięgi składane przez obie strony dikē phonou (diōmosia); zob. wyżej,
Wprowadzenie; por. niżej, Ant. 5.12, 88 i kom.; 6.6; Gagarin (1997: 111) słusznie zauważa,
że oczekiwanym imiesłowem tutaj byłoby διομωμοκώς; ἀντόμνυμι (dosł. „przysięgam
przeciwko”) funkcjonuje bowiem jako termin techniczny oznaczający regularnie składaną
przysięgę przez obie strony k a ż d e g o rodzaju procesu podczas wstępnego przesłucha
nia (anakrisis), gdy tymczasem diōmosia składana była prawdopodobnie na początku pro
cesu albo nawet bezpośrednio przed wygłoszeniem pierwszej mowy przez każdą ze stron;
na tej podstawie niektórzy sugerują, że przyrodni brat występuje nie w charakterze strony
procesu, lecz świadka; por. Ant. 6.16; Lys. 10.11; Dem. 23.67, 69; 59.10; MacDowell 1963: 92.;
nt. nazewniczej niekonsekwencji (διωμοσία / ἀντωμοσία) zob. Lipsius 1915: 832, przyp. 12;
zob. też Sommerstein 2013: 80—81.
21 „Napój miłosny” (φίλτρον): z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w Ety
ce Wielkiej Arystotelesa (zob. wyżej, Wprowadzenie); nt. napojów miłosnych por. Fara
one 1999: 1—40.
22 Od poddawanych torturom niewolników oczekiwano jedynie potwierdzenia lub
zaprzeczenia zawartym w pytaniach informacjom; te ostatnie mogły zostać sformułowane
w sposób, który przesądzał niekorzystną dla drugiej strony odpowiedź; mówca w tym
miejscu natomiast podkreśla swoją dobrą wolę; zob. wyżej, Wprowadzenie.
AntyFont 1: Przeciwko Macosze
73
zmusiłaby ich do ujawnienia tego, co naprawdę się wydarzyło. Dzięki
niej bowiem nawet ci, którzy zawczasu przygotowali kłamliwe zeznania,
mówią prawdę.
[11] Dobrze przecież wiem, że gdyby to oni się do mnie zwrócili —
skoro tylko oznajmiono im, że zamierzam prowadzić dochodzenie prze
ciwko zabójcy ojca — i chcieli przekazać mi swoich niewolników, ja zaś
nie chciałbym przyjąć, to właśnie byłoby najmocniejszym dowodem, że
nie są zamieszani w zabójstwo23. Tymczasem to ja chciałem najpierw
sam przeprowadzić próbę tortur, następnie zaś domagałem się, aby to oni
podjęli się tego zamiast mnie. Toteż wypada uznać to za dowód na korzyść
mojej sprawy: że są oni zamieszani w zabójstwo. [12] Jeśli to ja bowiem nie
przyjąłbym niewolników na próbę tortur, gdy oni tego by chcieli, byłoby
to dowodem na ich korzyść. Niech więc to samo będzie i dla mnie, skoro
chciałem dochodzić faktów, oni zaś nie chcieli przekazać. To dla mnie
niesłychane, że starają się oni was przebłagać, abyście ich nie skazywali,
sami zaś nawet nie uznali za stosowne stać się sędziami we własnej spra
wie24, przekazując swoich niewolników na próbę tortur. [13] Co do tego
nie ma bowiem wątpliwości, że oni sami unikali przejrzystego wyjaśnienia
tych zdarzeń. Wiedzieli wszak, że to ich zbrodnia miała zostać ujawniona,
toteż usiłowali sprawę pozostawić przemilczaną, nie poddając jej jakiej
kolwiek próbie. Ale nie wy, mężowie. Wiem bowiem dobrze, że uczynicie
ją przejrzystą. Tyle na ten temat. Spróbuję przedstawić wam prawdę tego,
co się zdarzyło. Niech sterem mi będzie sprawiedliwość.
[14] W naszym domu był taki pokój na piętrze, który zajmował Filo
neos, ilekroć przebywał w mieście25. Był to człowiek szlachetny i dobry26,
a do tego przyjaciel naszego ojca. Miał on też nałożnicę, którą zamierzał
23 Chodzi cały czas o wyzwanie na próbę tortur; argument opiera się tu na toposie
odwrócenia (Arystoteles, Retoryka 1397a); mówca do tej pory podkreślał, że to on domagał
się próby tortur, bracia zaś przyrodni nie chcieli podjąć wyzwania; w tym miejscu nato
miast dokonuje hipotetycznego odwrócenia ról; zob. też Solmsen 1931: 10; Due 1980: 19,
27, przyp. 6, 7, 8; Gagarin 1997: 113.
24 „Stać się sędziami we własnej sprawie”, dosł. „sędziami dla siebie samych” (σφίσιν
αὐτοῖς […] δικασταί γενέσθαι): z podobnym wyrażeniem odnoszącym się do adwersa
rza (αὐτοῦ γε ἑαυτῶι μὴ ᾿θέλοντος δικαστοῦ γενέσθαι), w podobnym kontekście (pró
ba przysiąg), mamy do czynienia w: [Dem.] 60.15; por. Dem. 29.53; zob. też Mirhady
1991: 81.
25 „W mieście” (ἐν ἄστει): w przeciwieństwie do Pireusu, gdzie mieszkał
Filoneos.
26 „Szlachetny i dobry” (καλὸς κἀγαθός): zbitka pojęciowa, która zapewne pierwot
nie odnosiła się do wartości arystokratycznych i być może sugerowała konkretną przyna
leżność klasową; w V w. p.n.e. składające się na nią pojęcia zdominowane zostały przez
wymiar etyczny, a ich konotacje społeczne (choć wciąż niekiedy obecne) wyraźnie osłabły;
por. Adkins 1960: 172—185; Donlan 1973; Dover 1974: 41—45; Ober 1989: 251—270;
zob. też Whitehead 1993: 43—51.
74
AntyFont
oddać do burdelu27. Z nią też, dowiedziawszy się o sprawie, zaprzyjaź
niła się matka brata28. [15] Spostrzegłszy więc, że Filoneos miał zamiar
ją skrzywdzić29, posyła po nią, a skoro ta przybyła, powiedziała jej, że
i ona doznaje krzywdy ze strony naszego ojca30. Mówiła, że będzie ona
w stanie rozbudzić miłość Filoneosa do niej, naszego zaś ojca do siebie
samej, jeśli tylko tamta zechce jej posłuchać. Jej miał być pomysł, tamtej
zaś — wykonanie. [16] Zapytała ją więc, czy zechce uczynić, jak jej każe,
tamta zaś, jak sądzę, od razu jej to przyrzekła. Tak się złożyło, że niedługo
po tym Filoneos obchodził w Pireusie święto ku czci Zeusa Założyciela,
ojciec mój zaś płynąć miał na Naksos31. Filoneos uznał więc, że najlepiej
będzie wyruszyć razem tą samą drogą i odprowadzić mojego ojca do Pi
reusu, złożyć razem z nim świąteczne ofiary i ugościć go. [17] Nałożnica
Filoneosa natomiast towarzyszyła im ze względu na ofiary32. Gdy więc
byli już w Pireusie, zaczął, jak przystało, składać ofiary33. A gdy już ofiary
były złożone, wtedy właśnie kobieta ta zaczęła się namyślać, kiedy po
dać im truciznę34, przed ucztą czy po uczcie. I po namyśle postanowiła,
27 „Oddać do burdelu” (ἐπὶ πορνείωι καταστῆσαι): być może sprzedać, jeśli
istotnie nałożnica Filoneosa była niewolnicą; tradycyjnie przyjmuje się, że burdele
w starożytnych Atenach zarezerwowane były dla uboższych warstw społeczeństwa (za
możni zamiast tego sponsorowali hetery); być może założenie to w świetle nowszych
badań przyjdzie jeszcze zweryfikować; ateńskie burdele najczęściej zlokalizowane mia
ły być w Pireusie i w dzielnicy Keramejkos; por. Glazebrook 2011; Cohen 2015: 3—4,
20—21, 27.
28 „Dowiedziawszy się o sprawie” (πυθομένη): wg niektórych wydawców jest to
glosa scholiasty objaśniająca „spostrzegłszy” (αἰσθομένη) w następnym zdaniu; zmienia to
zasadniczo myśl wyrażoną tutaj, zgodnie z którą matka brata zaprzyjaźniła się z nałożnicą
dopiero wtedy, gdy ta znalazła się w trudnej sytuacji (po to, żeby ją wykorzystać).
29 „Skrzywdzić” dosł. „miała ona być skrzywdzona” (ἀδικεῖσθαι): czasownik
ἀδικέω często wyraża specyficznie miłosną krzywdę (zdrada, nieodwzajemnianie uczu
cia), choć w tym miejscu niewątpliwie oznaczać może również krzywdę bez jakiejkol
wiek kwalifikacji; por. Safona F 1.19—20 L—P; Lys. 1.15; Gentili 1972; Bonnano 1973;
Carson 1996.
30 „Doznaje krzywdy” (ἀδικοῖτο): w tym zdaniu z kolei bardziej na miejscu jest spe
cyficznie miłosne rozumienie doznawanej przez macochę krzywdy: ojciec mówcy rzekomo
już jej nie kocha.
31 Wilamowitz (1887: 194) i Heitsch (1984: 22) uważają, że posiadał on na Naksos
majątek ziemski, i sugerują, że stamtąd pochodzić mogła matka mówcy; jedno i drugie
jest czystą spekulacją.
32 „Ze względu na ofiary” (τῆς θυσίας ἕνεκα): nie wiadomo, czy dlatego, że miała
przy ofiarach usługiwać (Maidment), czy też, że miała w nich uczestniczyć (Gagarin);
być może jedno i drugie.
33 „Zaczął składać ofiary” (ἔθυεν): chodzi o Filoneosa; imperfectum zastosowane tu
jest w znaczeniu inchoatywnym.
34 „Truciznę” (φάρμακον): nałożnica, co podkreśla sam mówca, nie wiedziała, że
podaje obu mężczyznom truciznę; por. 1.15, 19, 20.
AntyFont 1: Przeciwko Macosze
75
że lepiej będzie podać im po uczcie, w czym zarazem postępowała zgodnie
z poleceniami tej oto Klytajmnestry. [18] Zbyt długo zajęłoby mi opowia
danie o szczegółach uczty, a wam — słuchanie tego. Spróbuję jednak jak
najzwięźlej przedstawić wam to, co zdarzyło się później, w jaki sposób
miało miejsce podanie trucizny. Skoro bowiem dokonali już uczty, jak
przystało — ten, składając ofiary Zeusowi Założycielowi i goszcząc tam
tego, tamten zaś, szykując się do wypłynięcia i ucztując u swego przyjacie
la — złożyli ofiary płynne i dodali do nich kadzidło35. [19] Nałożnica zaś
Filoneosa, mężowie, wylewając razem z nimi ofiary płynne, gdy modlili się
o to, co nie miało się spełnić36, wlewa truciznę. A zarazem, sądząc, że czyni
sprytnie, podaje Filoneosowi więcej, tak jakby większą miała rozbudzić
w nim miłość do siebie, jeśli poda więcej. (Nie wiedziała bowiem jeszcze, że
została oszukana przez moją macochę: dopiero w nieszczęściu zdała sobie
z tego sprawę37). Naszemu zaś ojcu wlała mniej. [20] Oni więc, skoro złoży
li ofiary płynne, z rąk do rąk podając sobie swojego zabójcę38, wypijają swój
ostatni kielich39. Filoneos umiera nagle, od razu, ojciec zaś nasz popada
w chorobę, od której skonał po dwudziestu dniach. Ta więc, która wykona
ła polecenia i wprowadziła je w czyn, otrzymała nagrodę, na którą zasłuży
ła: choć to nie ona była winna40, po torturach41 przekazana została katu42.
35 „Dodali do nich kadzidło”, dosł. „ułożyli na nich kadziło” (λιβανωτὸν ὑπὲρ αὑτῶν
ἐπετίθεσαν): ofiary płynne wylewane były na ołtarz, na którym następnie umieszczano
palone kadzidło.
36 „Nie miało się spełnić” (οὐκ ἔμελλε τελεῖσθαι): tj. pomyślność na przyszłość; „nie
miało się spełnić”, bo obaj zostali otruci; nt. modlitwy zob. Pulleyn 1997.
37 Tj. gdy z powodu zabójstwa została pojmana i poddana torturom (ostatecznie zaś
stracona); zob. niżej Ant. 1.20.
38 „Zabójcę” (φονέα): tj. kielich, z którego pili; przykład personifikacji.
39 „Ostatni kielich”, dosł. „ostatni napój” (ὑστάτην πόσιν).
40 „Była odpowiedzialna” (αἰτία οὖσα): przymiotnik αἴτιος oznacza winę rozumianą
w aspekcie przyczynowym: inicjatywa macochy była pierwszą przyczyną zbrodni, nałoż
nica zaś Filoneosa jedynie wypełniała jej polecenia, działając przy tym w dobrej wierze.
41 „Po t o r t u r a c h”, dosł. „po rozciągnięciu na kole” (τροχισθεῖσα): nt. metod
tortur w Atenach zob. wyżej, Wprowadzenie; nie wiadomo, czy mamy tu do czynienia
z torturami celem zmuszenia do przyznania się, wydobycia informacji, czy też stanowią
cymi część kary; warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że mówca nigdzie nie odnosi się
do ewentualnych zeznań zebranych na torturach od nałożnicy Filoneosa, co oznacza, że
albo w żaden sposób nie sugerowały one współudziału macochy, albo istotnie były je
dynie formą kary; por. Gernet 1923: 43, przyp. 2; Turasiewicz 1963: 21; Thür 1977: 21,
przyp. 42; Hunter 1992: 283; 1994: 211, przyp. 6; Gagarin 1996: 2. Tortury były również
bowiem stosowane jako kara (lub dodatek do niej), zwłaszcza w przypadku niewolników;
por. Hunter 154—173.
42 „Kat”, dosł. „państwowy [niewolnik]” (δημόκοινος): odpowiadał za praktyczną
stronę egzekucji w starożytnych Atenach (formalno-prawny nadzór nad egzekucjami spra
wowali urzędnicy tworzący Kolegium Jedenastu); w Fedonie widzimy go przygotowującego
cykutę dla Sokratesa; mało prawdopodobne jednak, żeby nałożnica Filoneosa stracona
76
AntyFont
Ta zaś, która jest winna i która zaplanowała — otrzyma43, jeśli tylko i wy,
i bogowie będą tak chcieli.
[21] Rozważcie więc, o ile bardziej słusznych rzeczy domagam się od
was ja niż mój brat. Ja nakazuję wam żebyście dla zmarłego i skrzywdzone
go na wieczny czas stali się mścicielami. On zaś o nic nie prosi was w spra
wie zmarłego, który godzien jest dostąpić u was litości, pomocy i zemsty,
bezbożnie i w niesławie44 dokonując żywota przed wyznaczonym mu
losem — i to z rąk tych, którym szczególnie nie wolno było. [22] W obro
nie zabójczyni będzie się za to domagał rzeczy nieprawych, bezbożnych,
niegodnych i niesłychanych — tak dla was, jak i dla bogów — domagając
się od was, żeby nie ukarać jej za to, od popełnienia czego sama siebie
nie była w stanie odwieść. Wy jednak nie od tego jesteście, żeby pomagać
zabójcom, lecz tym, którzy z premedytacją zostali zabici45 — a do tego
przez tych, z rąk których szczególnie nie wolno było im zginąć. Teraz
więc od was zależy właściwe rozstrzygnięcie tej sprawy — uczyńcie to
zatem. [23] Będzie więc błagał on was w obronie swej matki, która żyje
i która z tamtym obeszła się bezwzględnie i bezbożnie46, żeby nie po
niosła kary. Ja zaś proszę was w sprawie ojca mojego, który zmarł, aby
ze wszech miar poniosła. Wy przecież z tego właśnie powodu wybrani
zostaliście i nazwani sędziami: żeby zbrodniarze ponieśli karę. [24] Toteż
więc ja dochodzę sprawy przed sądem, wzywając, aby poniosła karę za
zbrodnie, których się dopuściła. Dokonam pomsty w obronie czci tak
mojego ojca, jak i waszych praw. Słuszne jest, żebyście wy wszyscy po
mogli mi w tym, jeśli tylko mówię prawdę. Ten zaś, przeciwnie, z pomocą
przychodzi tej, która za nic miała prawa, po to, żeby nie poniosła kary za
swoje zbrodnie. [25] Bo czy bardziej sprawiedliwe jest, żeby ten, kto zabił
z premedytacją, poniósł karę, czy nie? I czy należy raczej litować się nad
zmarłym czy nad zabójczynią? Ja sądzę, że nad zmarłym: to bowiem dla
została w ten względnie humanitarny sposób, choćby z tego powodu, że brak jednoznacz
nych świadectw dotyczących stosowania cykuty przed okresem rządów Trzydziestu Tyra
nów (404—403 p.n.e.); por. Gernet 1982: 175—211.
43 „Otrzyma” (ἕξει): tj. nagrodę.
44 „Bezbożnie i w niesławie” (ἀθέως καὶ ἀκλεῶς): w oryginale greckim aliteracja.
45 „Którzy z premedytacją zostali zabici”, dosł. „którzy z premedytacją umarli” (τῶν
ἐκ προνοίας ἀπονθηισκόντων): wyraźna wskazówka, że chodzi o trybunał Areopagu, któ
rego jurysdykcją objęta była kategoria zabójstwa z premedytacją; zob. wyżej, 1.3; por. Ger
net 34; Gagarin 1990b: 94; 1997: 119.
46 „Bezwzględnie i bezbożnie” (ἀβούλως τε καὶ ἀθέως): kolejna aliteracja; Cara
wan (1998: 240) uważa, że przysłówek ἀβούλως jest odniesieniem do argumentacji obrony
i należy przypisać mu sens „nieumyślnie” (without prior design); brak jednak przykładów
zastosowania tego pojęcia w takim właśnie znaczeniu (por. LSJ s.v. ἄβουλος), fakt zaś,
że sparowane jest ono tutaj z epitetem ἀθέως, wyklucza przypisanie go antycypowanej
argumentacji obrony.
AntyFont 1: Przeciwko Macosze
77
was byłoby bardziej sprawiedliwe i zbożne, tak wobec bogów, jak i wobec
ludzi. Toteż za stosowne uważam, żeby zginęła ona — za sprawą was
i sprawiedliwości — tak właśnie, jak i sama jego zgładziła: niemiłosiernie
i bezlitośnie. [26] Ona bowiem dobrowolnie zabiła, zaplanowawszy jego
śmierć, on zaś umarł wbrew swojej woli i przemocą47. Bo czyż nie zginął
przemocą, mężowie? Miał zamiar wypłynąć z tego kraju i goszczony był
przez przyjaciela, ona zaś, gdy posłała truciznę i kazała mu podać do
wypicia, zabiła naszego ojca. Czy zatem słuszne jest, żeby dostąpiła ona
u was litości, przebaczenia i czegokolwiek innego? Ta, która nie uznała
za słuszne zlitować się nad swoim własnym mężem, lecz bezbożnie i ha
niebnie go zgładziła? [27] Zaprawdę tak właśnie wypada litować się w przy
padku cierpień doznanych wbrew woli raczej niż w przypadku zbrodni
i przestępstw popełnionych dobrowolnie i z premedytacją. Tak zatem jak
zgładziła go, nie szanując i nie lękając się ani bogów, ani herosów, ani też
ludzi, tak i ona sama powinna dostąpić najsprawiedliwszej kary, ginąc za
sprawą was i sprawiedliwości i nie znajdując u was ani przebaczenia, ani
litości, ani też odrobiny szacunku.
[28] Zaprawdę zdumiewa mnie czelność mojego brata i jego rozumo
wanie: to, że złożył w obronie matki przysięgę, jakoby dobrze wiedział
(eu eidenai), że tego nie uczyniła. Jak bowiem może dobrze wiedzieć
o czymś ten, kto nie był przy tym obecny? Bo przecież ci, którzy obmy
ślają bliskim śmierć, nie knują i nie intrygują w obecności świadków, lecz
w jak największym sekrecie, tak żeby nikt nie wiedział. [29] Ofiary zaś
nie wiedzą nic, póki nie znajdą się w nieszczęściu i dopiero wtedy zdają
sobie sprawę ze swojej zguby. Wtedy też, jeśli są jeszcze w stanie uczynić
to przed śmiercią, wzywają swoich krewnych i przyjaciół na świadków
i mówią im, z czyich rąk giną, i powierzają im pomszczenie swojej krzyw
dy48. [30] (To właśnie i mnie, gdy dzieckiem byłem, ojciec mój powierzył,
trawiony przez swoją ostatnią nieszczęsną chorobę). A jeśli to im się nie
uda, piszą na tabliczce i na świadków wzywają swoje sługi i obwieszczają,
z czyich rąk giną. (Tak i on mnie, gdy jeszcze byłem młody, to właśnie
obwieścił i polecił, mężowie, a nie swoim niewolnikom).
[31] Przedstawiłem wam zatem swoją sprawę. Przyszedłem z pomocą
zmarłemu i prawom. Do was natomiast należy teraz rozważyć wobec sie
bie samych i sprawiedliwie rozstrzygnąć. Sądzę, że i bogom podziemnym,
którzy dotknięci są tą zbrodnią, na tym zależy.
47 Przykład gorgiańskiej antytezy: „dobrowolnie” (ἑκουσίως) — „wbrew swojej
woli” (ἀκουσίως), „zaplanowawszy” (βουλεύσασα) — „przemocą” (βιαίως).
48 Por. wyżej, Ant. 1.2; nt. tego rodzaju ostatniego wezwania zob. też Lys. 13; por. Ger
net 35; Phillips 2008: 64—68.
78
AntyFont
Antyfont 2—4
Tetralogie
Wprowadzenie
Tetralogie Antyfonta z Aten to zestaw trzech zbiorów przemówień sądo
wych. Na każdy ze zbiorów składają się cztery mowy, skąd nazwa kolek
cji (od tettares — cztery i logos — mowa, stąd tetralogia to dosłownie
„czteromowa”). Zarówno obrona, jak i oskarżenie mają po dwie mowy,
wygłaszane naprzemiennie, zaczynając od strony oskarżającej. Tetralogie
nie stanowią relacji z rzeczywistych procesów sądowych. Powstały one
być może w latach 30. V wieku p.n.e., a być może nawet wcześniej. Stano
wią zatem jedne z najwcześniejszych zachowanych dzieł prozy attyckiej.
Wyraźny jest wpływ stylu Tetralogii na Tukidydesa, który wyraża swoją
wysoką opinię o Antyfoncie (Wojna peloponeska 8.68). Dzieła te są zatem
wczesnym świadkiem wybijania się dialektu attyckiego na pierwszeństwo
jako język prozy, które to miejsce wcześniej zajmował dialekt joński, sto
sowany np. przez poprzednika Tukidydesa, Herodota.
Od ponad stu lat panuje spór wokół autentyczności Tetralogii 1. Ich styl
odbiega od pozostałych trzech zachowanych mów Antyfonta2. Występują
też między tymi dwoma zbiorami różnice w stosowaniu odniesień do
prawa oraz realiów społecznych i historycznych. Za najbardziej rzucające
się w oczy zjawisko charakterystyczne dla Tetralogii uchodzi wszechobec
ność kwestii rytualnej nieczystości, której towarzyszy rozbudowany zbiór
pojęć dotyczących sił demonicznych. Raz po raz (np. 2.1.3, 2.1.10, 3.1.2,
1 Autentyczność ich zakwestionował po raz pierwszy Dittenberger: 1896; 1897;
1897b; 1905.
2 Pełną analizę stylu Tetralogii na tle innych mów Antyfonta daje Do
ver 1950 (zwł. 56—59).
79
3.3.11, 4.3.6) mówcy obu stron przerzucają się argumentami dotyczący
mi „zmazy” (miasma, kēlis) wywołanej zabójstwem, a także gniewnych
duchów (enthymioi, prostropaioi, alitērioi), które żądna zemsty ofiara
wzbudza zza grobu przeciwko mordercom, opieszałym mścicielom czy
całej polis (2.3.10, 3.1.2, 3.4.9, 4.1.3—4, 4.2.8, 4.3.7, 4.4.10). Jak nieraz zauwa
żano, tego rodzaju język nie gości zbyt często w autentycznych mowach
sądowych, silnie natomiast ciąży na innych formacjach dyskursywnych,
zwłaszcza poezji tragicznej3. Ponadto, mimo swego teoretycznego cha
rakteru, Tetralogie odnoszą się również do stanowionych praw. Jednym
z nich jest prawo: „nie zabijać ani sprawiedliwie, ani też niesprawied
liwie” (3.2.9, 3.3.7, 4.2.3, 4.4.8). Nie tylko odstaje ono formalnie od zna
nych nam, autentycznych ateńskich praw, przyjmujących z reguły postać
zdania warunkowego: „jeśli ktoś…”4, wydaje się ono także — na pierw
szy rzut oka — zupełnie sprzeczne ze znanymi nam regulacjami, które
wszak dopuszczały możliwość tzw. zabójstwa sprawiedliwego (phonos
dikaios)5. Co więcej, jedną z Tetralogii (3.1.1) otwiera stwierdzenie, które
zdaje się zdradzać świadomość jakościowej różnicy między „uchwała
mi” (psēphismata) i „prawami” (nomoi), różnicy, która zagościła w ateń
skim dyskursie publicznym dopiero po reformie demokracji przeprowa
dzonej po obaleniu Trzydziestu Tyranów (403 p.n.e.), a zatem osiem lat
po śmierci Antyfonta (411 p.n.e.)6.
Tego rodzaju — a także inne7 — osobliwości czynią jednoznaczne
przypisanie Tetralogii do konkretnego okresu oraz autora mniej pewnym.
Z reguły przypuszcza się, że są one najwcześniejszymi pismami Antyfonta,
które powstały jeszcze przed jego prawdziwymi mowami sądowymi8. Inni
skłonni są przypuszczać, że należą one do wczesnego okresu, pierwszych
3 Zob. wyżej, Antyfont: Wprowadzenie, gdzie wykazane zostaje, że zjawisko rytu
alnej nieczystości jest mimo wszystko obecne w dyskursie sądowym starożytnych Aten,
a Tetralogie — być może jako teksty o innym przeznaczeniu niż autentyczne mowy sądo
we — kładą nań większy nacisk.
4 Por. prawo Drakona dotyczące zabójstwa: „a jeśli ktoś zabije nie z premedyta
cją” (καὶ ἐάν μὲ ἐκ προνοίας κτείνει τίς τινα): IG I3 104.11; por. Gagarin 1978: 293; Cara
wan 1998: 198.
5 Nt. pogodzenia zasady „nie zabijać niesprawiedliwie i sprawiedliwie” z prawami
starożytnych Aten zob. Ant. 3.2.9 i kom.
6 Nt. rozumienia tego passusu zob. Ant. 3.1.1 i kom.
7 Np. wzmianka o eisphora w Ant. 2.2.12, podatku wprowadzonym dopiero
w 428 p.n.e.; zob niżej, 2.2.12 i kom.
8 Zuntz 1949; Dover 1950: 59; Decleva Caizzi 1969: 18—20; Avery 1982: 155—156;
Gagarin 1978; 1997: 8—9; 2002: 103—134.
80
AntyFont
dekad II poł. V wieku, powątpiewając jednak — na podstawie osobliwo
ści stylu — w kwestię ich autorstwa9. Są wreszcie i tacy, którzy uważają
je za dużo późniejsze ćwiczenia retoryczne, pochodzące w najlepszym
wypadku z IV wieku10.
Przedmiotem spraw, których dotyczą mowy, jest zawsze morderstwo,
lecz różni się kontekst wydarzenia. Pierwsza Tetralogia dotyczy tzw. pho
nos hekousios, tzn. zabójstwa intencjonalnego. Druga Tetralogia dotyczy
phonos akousios, tzn. nieumyślnego spowodowania śmierci. Wreszcie
Trzecia Tetralogia dotyczy tzw. phonos dikaios, czyli usprawiedliwionego
spowodowania śmierci bądź obrony koniecznej. Poszczególne Tetralogie
poświęcone są zatem różnym przypadkom morderstw. W Pierwszej Tetra
logii przedmiotem sporu są fakty zdarzenia — mianowicie: czy oskarżony
był rzeczywiście sprawcą czynu? W Drugiej Tetralogii obie strony zgadzają
się co do faktów wydarzenia, przedmiotem sporu zaś jest odpowiedzial
ność za jego zajście — mianowicie: czy bezpośredni sprawca śmierci jest
faktycznie za nią odpowiedzialny? Wreszcie w Trzeciej Tetralogii porusza
ne jest zagadnienie, czy czyn sprawcy jest usprawiedliwiony ze względu
na samoobronę.
Tetralogie można uznać za rodzaj ćwiczenia retorycznego, poprzez
które autor bada możliwe wersje rozumowania, różne sposoby podejścia
do tej samej sprawy, zarówno z perspektywy oskarżyciela, jak i obrony.
Z tego powodu Tetralogie cechuje wysoce abstrakcyjne rozumowanie,
zwłaszcza w porównaniu do zachowanych mów sądowych, które fak
tycznie zostały wygłoszone w trakcie procesu. Argumentacja stron w Te
tralogiach opiera się przede wszystkim na logicznych wywodach, nieraz
zawiłych i sztucznych. Taki sposób argumentowania Arystoteles określił
mianem pistis entechnos, przekonywania w oparciu o techniczne zabiegi
retoryczne, w przeciwieństwie do pistis atechnos, przekonywania oparte
go na empirycznym materiale dowodowym i niepolegającym istotnie na
technikach retorycznych (Arystoteles, Retoryka 1.2.2).
Styl argumentacji Tetralogii jest mocno zakorzeniony w tradycjach re
toryki V wieku p.n.e. oraz w nurtach badawczych tzw. ruchu sofistycznego.
Podstawowym narzędziem technicznym stosowanym przez mówców w Te
tralogiach jest argumentacja w oparciu o prawdopodobieństwo (eikos, ta
eikota). Ta metoda konstruowania argumentacji przypisywana była przez
Platona Tizjaszowi (Fajdros 273a), przez Arystotelesa zaś — Koraksowi,
9 Por. Gernet 15—16; zob. też Solmsen 1931: 3 i przyp. 1; Mühll 1948: 1—5.
10 Carawan 1998: 171—215; Sealey 1984 (niejednoznacznie).
AntyFont 2—4: TeTralogie
81
dwóm tradycyjnym twórcom greckiej sztuki retorycznej. Ponadto stoso
wane są inne typowe narzędzia retoryki sądowej, w tym powoływanie
się na świadków (martyreis), dowody rzeczowe (tekmēria) oraz poszla
ki (sēmeia)11. Zabiegi te pojawiają się jednak względnie rzadko w Tetralo
giach i stanowią wyraźnie drugorzędną rolę względem zawiłej argumenta
cji w oparciu o eikos. Mowy Tetralogii są skonstruowane z zamierzeniem
przestawienia wyrafinowanego, nieraz nieco „sofistycznego” rozumowa
nia opartego na argumentach a priori, nie zaś dowodach materialnych.
Argumentacja przedstawiona w mowach Tetralogii nie tylko w znacz
nej mierze pomija materiały dowodowe, ale także w minimalnym stop
niu nawiązuje do prawa ateńskiego. Rozumowanie jest z reguły wysoce
spekulatywne i odwołuje się raczej do ogólniejszych odczuć moralnych
ateńskich sędziów, a także do poglądów religijnych, w tym przekonania
o zagrożeniu ściągnięcia zmazy (miasma) za niesprawiedliwie rozlaną
krew, która pozostanie niepomszczona.
11
nym.
Antyfont rozróżnia tekmēria i sēmeia, co jest zabiegiem nietypowym i technicz
Antyfont 2
Pierwsza Tetralogia
Wprowadzenie
Pierwsza z Tetralogii dotyczy sprawy o zabójstwo, w której przedmiotem
sporu jest tożsamość zabójcy. Sytuacja, na której kanwie autor rozwija
swoje rozumowanie, jest następująca: pewien człowiek i jego sługa, idący
nocą ulicą miasta, zostali napadnięci i pobici, wskutek czego zmarli. Rze
czony człowiek zmarł, zanim ktokolwiek zdążył zjawić się na miejscu, lecz
sługa żył jeszcze na tyle długo, aby wskazać oskarżonego jako sprawcę.
Przedmiotem sporu jest zatem tożsamość sprawcy. Strona oskarżenia
powołuje się na zeznania sługi. Obrona podważa jego zeznania, gdyż jako
sługa zamordowanego nie jest on wiarygodnym źródłem. Miejscem akcji
hipotetycznej sprawy o zabójstwo jest Areopag, jako że oskarżenie doty
czy rozmyślnego — z premedytacją — popełnienia tego czynu, obrona
zaś całkowicie wypiera się jakichkolwiek związków z tym zdarzeniem1.
Tak skonstruowane ramy umożliwiają autorowi rozwinięcie zawiłej
argumentacji opierającej się na wnioskowaniu z prawdopodobieństwa (ei
kos). Obie strony korzystają z takiej linii argumentacyjnej. Oskarżyciele
argumentują, że nie ma nikogo innego poza wskazanym, kto byłby z więk
szym prawdopodobieństwem zabójcą. Oskarżony miał także motyw, wy
nikający z jego wcześniejszych zatargów z zamordowanym.
Argumentacja w oparciu o eikos była używana już wcześniej w greckiej retoryce sądowej. Ze szczególnym upodobaniem mieli korzystać z tej
metody dwaj autorzy, Koraks i Tizjasz, których tradycyjnie uznawano za
pionierów sztuki retorycznej2. W Pierwszej Tetralogii pojawiają się także
inne narzędzia retoryczne typowe dla mów sądowych, takie jak powoły
wanie się przez obronę na wcześniejsze zasługi dla miasta.
Z przebiegu czterech mów Pierwszej Tetralogii nie można jednoznacz
nie wywnioskować, jaki byłby werdykt sądu ateńskiego w takiej spra
wie. Pod koniec drugiej mowy obrony mówca podaje alibi (2.4.8), które
mogłoby mieć decydujący wpływ na werdykt, przechylając szalę na ko
rzyść obrony. Autor Tetralogii nie rozwija jednak tego wątku.
1 Nt. rodzajów oskarżeń o zabójstwo i związanych z nimi trybunałów zob. wyżej,
Antyfont: Wprowadzenie.
2 Zob. wyżej, Wprowadzenie 1; por. Decleva Caizzi 1969: 46; Gagarin 1997: 123;
Carawan 1998: 184—191.
83
Pierwsza Tetralogia
2.1. Pierwsza mowa oskarżyciela
[1] Gdy przypadkowa osoba planuje zbrodnię, wykazanie jej nie jest trudne;
gdy jednak przedsiębiorą to ludzie o właściwych przyrodzonych przymio
tach, doświadczeni w tych sprawach i do tego w takim wieku, gdy ich wła
dze umysłowe są na najwyższym poziomie, takim ludziom nie jest łatwo
ani wykryć zbrodnię, ani ją wykazać. [2] Ze względu bowiem na rozmiar
ryzyka, od początku bacząc na bezpieczne wykonanie swoich zamysłów,
nie wcześniej czegokolwiek się podejmują niż dopiero, gdy usuną wszel
kie zagrożenie podejrzenia. Wiedząc to, nawet gdy przedstawi się wam
poszlaki jedynie prawdopodobne, powinniście zupełnie im zaufać. My
zaś, wnosząc sprawę o zabójstwo, nie uwalniamy winnego, aby oskarżyć
niewinnego. [3] Wiemy bowiem dobrze, że całe miasto okryte jest zmazą1,
dopóki winny nie zostanie postawiony przed sądem, jeśli zaś postawimy
przed wami niewłaściwego człowieka, będziemy winni bezbożności, zma
za zaś za wasz błędny wyrok także przejdzie na nas. Skoro zatem cała zma
za na nas spadnie, postaramy się w miarę naszych możliwości wykazać
na podstawie tego, co wiemy, że to on zabił tamtego człowieka. [4] <Nie
jest prawdopodobne, aby pospolici bandyci zabili tego człowieka>2;
nikt bowiem nie podjąłby najwyższego ryzyka — ryzykując głową — i po
rzucił wywalczony i gotowy łup; a zostali znalezieni w swoich płaszczach.
Nie został on też zgładzony przez pijanego — wyszłoby to bowiem na jaw
od współtowarzyszy biesiady. Nie padł też ofiarą kłótni — nie sprzeczaliby
się wszak w późnych godzinach nocnych i w odludnym miejscu. Nie został
wreszcie przypadkowo zabity przez kogoś poszukującego innego — taki
bowiem nie zabiłby go wraz z jego towarzyszem. [5] Po rozwianiu więc
wszystkich innych podejrzeń sama okoliczność śmierci wskazuje, że zo
stał on zabity z rozmysłu. Któż zaś bardziej prawdopodobnie dokonałby
takiego ataku niż ten, kto już w przeszłości wiele wycierpiał z jego strony
i spodziewał się więcej wycierpieć? Taki właśnie jest ten oto oskarżony.
Od dawna będąc bowiem jego wrogiem, wnosił przeciwko niemu wiele po1 „Miasto okryje się zmazą” (τῆς πόλεως μιανομένης): nt. koncepcji rytualnej nieczy
stości (miasma) w starożytnych Atenach i jej związku z zabójstwem zob. wyżej, Antyfont:
Wprowadzenie.
2 W manuskryptach brak pierwszej części tego zdania, które jest tu zrekonstruowane
w zgodzie z sensem reszty ustępu; określenie „pospolici bandyci” odpowiada użytemu
nieco później przez mówcę zwrotowi kakourgoi; odnosiło się ono początkowo do drobnych
przestępców, rzezimieszków i drabów napadających ludzi na ulicach; formalnie określoną
przez prawo procedurą stosowaną wobec kakourgoi była apagōgē; nt. tej ostatniej proce
dury zob. niżej, Ant. 5: Wprowadzenie oraz Apendyks 3.
84
AntyFont
ważnych spraw, z których żadnej nie wygrał; [6] w jeszcze zaś liczniejszych
i poważniejszych pozywany, a nigdy nieoczyszczony z zarzutów utracił
znaczną część majątku. Dopiero niedawno, oskarżony o kradzież włas
ności świątynnej3 z wyznaczoną karą dwóch talentów, świadomy swojej
winy i zaznawszy już wcześniej, do czego zdolny jest tamten, mszcząc się
za wcześniejsze zajścia, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa uknuł
spisek przeciwko niemu i wedle wszelkiego prawdopodobieństwa za
bił go, aby ustrzec się przed grożącą mu zgubą. [7] Pragnienie zemsty4
uczyniło go niepomnym ryzyka, a przejmujący lęk przed zbliżającym się
nieszczęściem podsycił jego zapał do wykonania dzieła. Żywił nadzie
ję, że uczyniwszy to, uniknie zarówno wykrycia, jak i procesu; nikt inny
bowiem by go nie skarżył i sprawa zostałaby umorzona5. [8] Nawet zaś
gdyby został złapany, wydało mu się lepszym ponieść karę, niż jak tchórz,
nijak się nie przeciwstawiając, dać się skazać w procesie. Był pewny, że
w tamtej sprawie zostanie skazany, w przeciwnym bowiem wypadku
nie spodziewałby się, że ten proces może być dla niego pewniejszą dro
gą wyjścia. [9] Takie są przyczyny, które skłoniły go do tego bezbożne
go czynu. Przedstawilibyśmy wielu świadków, gdyby wielu było wtedy
obecnych; skoro zaś obecny był tylko jego towarzysz, przedstawimy w roli
świadków tych, którzy z nim mówili. Dychał bowiem jeszcze, gdyśmy
go podnieśli i wypytali; zeznał, że spośród tych, którzy ich zaatakowa
li, tego jedynego rozpoznawał. Skoro zatem i przez wnioski z prawdo
podobieństwa, i przez zeznania wtedy obecnych jest on obciążony, nie
mógłby on zostać przez was żadnym sposobem oczyszczony z zarzutów
w zgodzie ze sprawiedliwością i korzyścią. [10] Nie dowiedziono by bo
wiem spiskowcom winy, gdyby nie dowodziło jej świadectwo obecnych i
prawdopodobieństwo. Nie jest zaś dla was rzeczą dobroczynną, aby ten
nieczysty i skażony człowiek6 właził do świętych okręgów świątynnych
3 Prawdopodobnie chodzi tu o „publiczne oskarżenie o kradzież świętych przed
miotów” (graphē hierōn ktēmatōn), a nie o dużo groźniejsze dla oskarżonego publiczne
oskarżenie o świętokradztwo (graphē hierosylias); por. Cohen 1983: 100—101; Todd 1993:
110, 307; Gagarin 1997: 128.
4 „Zemsty” (τιμωρίας): to jeden z nielicznych przykładów u mówców attyckich,
w których pojęcie to użyte jest jednoznacznie w sensie odpowiadającym nowożytnej kon
cepcji „zemsty”; dużo częściej stosowane jest w kontekście wymierzanej przez sąd kary;
por. Kucharski 2016b.
5 Kradzież własności świątynnej podlegała kilku formom publicznego oskarżenia,
w którym każdy obywatel mógł wystąpić jako oskarżyciel; pozwy takie jednak były czę
sto wnoszone przez osobistych wrogów lub politycznych przeciwników; mówca sugeruje,
że po usunięciu czołowego wroga obrońcy nikt nie podjąłby na nowo jego oskarżenia;
por. Kucharski 2012b.
6 „Nieczysty i skażony” (μιαρὸν καὶ ἄναγνον): nt. języka rytualnej nieczystości (do
którego odnoszą się oba te pojęcia) oraz jego związków z kwestią pobożności zob. Par
ker 1983: 3—15; zob. też Kucharski 2012: 185—193.
AntyFont 2: Pierwsza TeTralogia
85
i kalał ich nietykalność, a zasiadając przy tych samych ławach wraz
z bezwinnymi, rozsiewał na nich swoją skazę. Prowadzi to bowiem do nie
urodzaju i stąd też powstają nieszczęścia. [11] Należy zatem uznać tę karę
za rzecz wspólnoty i powierzając jemu samemu jego własne bezbożne czy
ny, zapewnić, że zguba będzie jego własna, a miasto pozostanie nieskalane.
2.2. Pierwsza mowa obrony
[1] Nie będę chyba w błędzie, uważając siebie za najnieszczęśliwszego ze
wszystkich ludzi. Inni bowiem nieszczęśliwcy, jeśli trudzą się z powodu
złej pogody, przecież trud ich ustaje, gdy się rozpogadza. Gdy chorują,
z przywróconym zdrowiem odżywają; gdy zaś komuś inne jakieś nie
szczęście się przytrafi, jego przeciwieństwo przynosi ulgę. [2] W moim
zaś przypadku człowiek ten za życia stał się niszczycielem mojego domu,
natomiast w śmierci, nawet jeśli byłbym uniewinniony, zadaje mi wciąż
srogie przykrości i zmartwienia. Mój zły los tak daleko zaszedł, że nie
ustrzeże mnie przed zatratą nawet wykazanie, że jestem zbożnym i uczci
wym człowiekiem. Jeśli sam nie znajdę zabójcy i nie udowodnię mu winy —
którego oni, szukając pomsty, nie byli zdolni odnaleźć — sam, uznany za
zabójcę bezbożnie zostanę skazany. [3] Tamci mają mnie za człowieka
przebiegłego o tyle, o ile trudno jest mi wykazać winę, jednak za naiw
nego o tyle, o ile ma być jasne na podstawie moich uczynków, że to ja
zabiłem. Jeśli bowiem teraz z racji ogromu naszej wzajemnej nienawiści
moja wina wydaje się wam prawdopodobna, jeszcze bardziej prawdo
podobne jest, że — przewidując, zanim cokolwiek uczyniłem, że podej
rzenie spadnie na mnie — tym dalej bym był od zabicia go samemu, że
choćbym wiedział, iż ktoś inny spiskuje przeciwko niemu, raczej bym
go powstrzymał, niż własnowolnie znalazł się w tak oczywistym kręgu
podejrzeń7. Przepadłem bowiem, skoro sam czyn mnie zdradzał; gdybym
zaś uniknął wykrycia, dobrze wiedziałem, że podejrzenie padnie na mnie.
[4] Położenie moje jest więc żałosne, skoro jestem zmuszony nie tylko
siebie samego bronić, ale i wam objawić winnych zabójstwa. Nie pozostaje
wszak nic innego, jak podjąć tę próbę — nie ma bowiem niczego, jak się
zdaje, równie surowego jak konieczność. Nie mam zaś żadnych innych
środków, aby dowieść swoją sprawę, jak te, na podstawie których oskar
życiel, zwalniając innych z winy, twierdzi, że sama okoliczność śmierci
poświadcza, że jestem winny zabójstwa. Skoro zatem ich pozorna niewin
7 Obrońca stosuje tu zawiłe rozumowanie, które jest odwróceniem typowej argu
mentacji w oparciu o „prawdopodobieństwo” (eikos); obrońca argumentuje, iż właśnie
dlatego, że jest najbardziej prawdopodobnym podejrzanym, jest najmniej prawdopodobne,
że popełnił zbrodnię, skoro wiedział, że podejrzenie padnie natychmiast na niego; takie
zawiłe użycie argumentacji z eikos przypisywane było zarówno Koraksowi, jak i Teisiasowi;
por. Pl. Phaedr 327a—c; Ar. Rh. 1402a; zob. też wyżej, Wprowadzenie 1.
86
AntyFont
ność wskazuje na moją winę, to przez podejrzenie na nich rzucone wedle
prawdopodobieństwa ja sam okażę się oczyszczony z winy. [5] Otóż nie jest
nieprawdopodobieństwem, jak ci twierdzą, ale właśnie prawdopodobne,
że włócząc się w późnych godzinach nocnych, został zabity dla płaszcza.
To, że nie został obdarty z odzienia, o niczym nie świadczy. Jeśli bowiem
[zbrodniarze] nie zdążyli go ograbić i pierzchli wystraszeni przez nadcho
dzących ludzi, zachowali się jedynie rozważnie, a nie przedkładali, jak
szaleni, zysku nad ocalenie. Kto wie, a może zabito go nie dla płaszcza, ale
dlatego, że natknąwszy się na innych jegomościów popełniających coś nie
cnego, padł z ich ręki, aby nie stać się świadkiem ich zbrodni? A skoro zaś
wielu jest takich, którzy nienawidzili go niewiele mniej ode mnie — czyż
nie jest też bardziej prawdopodobne, że to oni, a nie ja, go zabili? Dla nich
było bowiem jasne, że podejrzenie padnie na mnie; ja z kolei doskonale
widziałem, że zamiast na nich padłoby podejrzenie na mnie. [7] Jakże zaś
świadectwo jego towarzysza może być godne wiary? Nie jest prawdopo
dobne, aby oszołomiony przez niebezpieczeństwo rozpoznał sprawców,
jednak jest prawdopodobne, że przez swoich panów został przekonany,
aby przyznać im rację. Skoro inni niewolnicy są niewiarygodni na ze
znaniach — w innym wypadku nie poddawano by ich torturom — jakże
może być sprawiedliwe, by skazać mnie, zawierzywszy jego zeznaniom?
[8] Jeżeli zaś ktoś myśli, że wnioskowanie z prawdopodobieństwa stano
wi świadectwo przeciwko mnie o równej wadze co prawda, to niech i to
rozważy, że bardziej jest prawdopodobne, że ja, zważając na bezpieczne
opracowanie spisku, zadbałem, abym nie był obecny na miejscu, niż to,
że on, gdy był zarzynany, prawidłowo rozpoznał sprawcę. [9] Wykażę zaś
z kolei, że obecne niebezpieczeństwo uważałem nie za mniejsze, lecz za
wielokrotnie większe od tego, które wiązało się z procesem publicznym —
jeśli jeszcze nie oszalałem. Wiedziałem wszak dobrze, że przegrawszy tam
tą sprawę, zostałbym pozbawiony majątku, nie utraciłbym jednak życia
i obywatelstwa. Przetrwałbym i pozostał w mieście, a choć miałbym poży
czyć pieniądze od przyjaciół, jednak nie ryzykowałbym pełnej zagłady. Jeśli
zaś teraz zostanę skazany i zgładzony, pozostawię swoim dzieciom ciężar
bezbożnej zmazy; jeśli zaś udam się na wygnanie, jako dziad bez ojczyzny
będę żebrał po obcych domach. [10] Wszystko zatem, co jest mi zarzucane,
jest niegodne wiary. Jeśli zatem wydaje się prawdopodobne, ale w isto
cie nie jest prawdą, że zabiłem tego człowieka, dużo sprawiedliwiej jest,
abyście uwolnili mnie od winy. Jest bowiem jasne, że broniłem się przed
wielką niesprawiedliwością; w przeciwnym wypadku nie wydawałbym
się prawdopodobnym zabójcą. Winniście zaś skazywać zabójców, nie zaś
tych, którzy mieli powód zabić. [11] Oczyszczony zaś pod każdym wzglę
dem z winy nie skalam świętości bogów, wkraczając do okręgów świą
tynnych, ani nie czynię nic bezbożnego, przekonując was, abyście mnie
uniewinnili. To oni są przyczyną nieurodzaju — ci, którzy oskarżają mnie
AntyFont 2: Pierwsza TeTralogia
87
niewinnego, puszczają zaś wolno winnego; tym zaś, którzy przekonują
was, abyście postąpili bezbożnie wobec bogów, powinno sprawiedliwie
przypaść w udziale wszystko, na co według nich ja sam zasługuję.
[12] To ich — wartych, aby wszystko to im się przytrafiło — winniście
uważać za niegodnych wiary. Co mnie się dotyczy, z moich wcześniejszych
dokonań zrozumiecie, że nie knułem żadnego spisku ani nie pragnąłem
niczego niegodnego, lecz wręcz przeciwnie — wnosiłem znaczne kwoty
w podatkach8, często służyłem jako trierarcha, bogato wystawiałem chóry,
wielu ludziom pożyczałem pieniądze, dawałem też znaczne kwoty w za
staw za wielu9, majątek zaś zdobyłem pracą, a nie przez procesy10, a też
chętnie składałem ofiary i słuchałem praw. Taki właśnie jestem — obyście
nie zadecydowali w mojej sprawie wbrew bogom i przyzwoitości. [13] Gdy
by żył mój oskarżyciel, skierowałbym swoją mowę nie tylko na swoją obro
nę, ale również wykazałbym, że on i jego współpracownicy dopuszczają
się niesprawiedliwości, starając się zarobić na moim oskarżeniu. Tę sprawę
pomijam, bardziej ze względu na przyzwoitość niż sprawiedliwość. Proszę
zatem was, o mężowie, którzy rozsądzacie i panujecie nad największymi
sprawami, abyście ulitowawszy się nad moim nieszczęsnym losem, stali
się jego uzdrowicielami, a nie dołączyli do ich napaści i dopuszczali, abym
wbrew sprawiedliwości i bezbożnie został przez nich unicestwiony.
2.3. Druga mowa oskarżyciela
[1] Zadaje on krzywdę nieszczęsnemu losowi, wykorzystując go jako
przykrywkę dla swojej zbrodni i starając się ukryć własną zmazę. Nie
jest on godzien waszej litości, skoro krzywdę zadał ofierze bez względu
na jej wolę11, siebie zaś z własnej woli postawił w niebezpieczeństwie.
8 „Kwoty w podatkach” (εἰσφοράς): εἰσφοραί to nadzwyczajne podatki, daniny
nakładane na zamożnych obywateli w czasie wojny; według Tukidedesa po raz pierwszy
wprowadzono je w 428 p.n.e., co stanowić mogłoby terminus post quem tej mowy (budzić
może jednak zastrzeżenia wobec założenia, że są to najwcześniejsze zachowane pisma
Antyfonta); por. Thuc. 3.9.1; zob. też Sealey 1984: 77—80; nt. eisphora zob. też Brun 1983:
3—73; Hansen 1999: 123—126, 356.
9 Wzmiankowanie przeszłych zasług dla miasta jest powszechnym toposem w mo
wach sądowych. Obecna lista jest szczególnie rozbudowana i byłaby zapewne bardziej
zwięzła w rzeczywistej sytuacji sądowej. Pierwsze trzy wymienione zasługi to publiczne
liturgie; nt. eisphorai zob. wyżej; trierarcha zobowiązywał się do pokrycia kosztów wyposa
żenia i utrzymania trójrzędowca na czas roku; choreg pokrywał koszty wyszkolenia chóru
do teatru; por. niżej, Ant. 6: Wprowadzenie.
10 Tzn. nie był sykofantą; oskarża natomiast przeciwnika o sykofantyzm (2.2.13), jed
nak bez dostarczenia dowodów; nt. sykofantyzmu i sykofantów zob. wyżej, Wprowadzenie.
11 „Bez względu na jej wolę” (ἀκούσιον): określenie akousios ma kilka znaczeń;
czyn czy sytuacja, do której się odnosi, może odbywać się 1) wbrew woli człowieka, lecz
88
AntyFont
W poprzedniej mowie wykazaliśmy, że zabił tego człowieka. Teraz zaś
spróbujemy udowodnić, że jego obrona jest niespójna. [2] Z jednej strony
bowiem możliwe jest, że mordercy, widząc jakichś nadchodzących ludzi,
uciekli, pozostawiając ofiary, zanim zdążyli je obrabować. Przechodnie
zaś, chociaż pana znaleźliby już martwego, to jednak sługę znaleźliby
jeszcze świadomego, skoro, gdy go podniesiono, jeszcze żyjąc, złożył ze
znania. Dokładnie go wypytawszy, donieśliby nam, kto popełnił zbrodnię,
i ten tu oto nie zostałby oskarżony. Druga możliwość jest taka, że jacyś
inni ludzie, zobaczeni przez tych w trakcie popełniania innej, podobnej
zbrodni, zabili ich, aby nie zostali wykryci. Wtedy jednocześnie z tym
zabójstwem doniesiono by i o tamtej zbrodni, a podejrzenie padłoby na
tamtych ludzi. [3] Nie widzę też, czemu ludzie znajdujący się w mniejszym
niebezpieczeństwie, mieliby raczej spiskować przeciwko zabitemu niż
ci, którzy bali się bardziej. Dla tych bowiem strach i poczucie krzywdy
wystarczyłyby, aby zignorowali rozważny namysł, natomiast dla tamtych
świadomość niebezpieczeństwa i hańby byłyby silniejsze od oburzenia,
i nawet jeśli rozważaliby taki czyn, wystarczyłaby, aby doprowadzić ich
zamiary do rozsądku. [4] Obrona niesłusznie uznaje zeznania towarzy
szącego sługi za niewiarygodne. W przypadku takich zeznań niewolnicy
nie są bowiem poddawani torturom, lecz wyzwalani. Jeśliby zaprzeczali
popełnionej kradzieży lub kryli swoich panów, wtedy uznaje się, że prawdę
mówią poddani torturom12. [5] Nie jest też bardziej prawdopodobne, że nie
był obecny przy zbrodni, niż że był obecny. Gdyby bowiem był nieobecny,
ryzykowałby tak samo, jak gdyby był obecny — gdyż każdy z jego wspólni
ków, gdyby został złapany, wskazałby jego jako twórcę spisku13 — dzieło
jednak wykonałby gorzej, gdyż każdy inny człowiek, który byłby obec
ny przy zbrodni, byłby mniej skory do jej wykonania. [6] Wyjaśnię teraz,
przy pełnej jego świadomości; 2) zgodnie z wolą człowieka i przy jego pełnej świadomości,
lecz jej skutki są niechciane; 3) wbrew woli człowieka i pod jego nieświadomość; prze
ciwieństwem określenia akousios jest zwrot hekousios, który oznacza „zgodny z wolą”,
„własnowolny”.
12 Przyjmowano jedynie zeznania niewolników uzyskane za pomocą tortur. Tortury
jednak nie mogły być użyte bez zgody właściciela. Znane są przypadki zakupu niewolników
tylko w tym celu, aby móc poddać ich torturom dla uzyskania zeznań (por. Antyfont, 5.47).
W ustępie tym mówca sugeruje tego typu rozwiązanie, aby uzyskać zeznania obciążające
byłego właściciela niewolnika. Jednak było prawdopodobne, że niewolnik, który stanął
w obronie swojego pana, ryzykując własnym życiem, zostałby nagrodzony wolnością. Gdy
jednak tak się by stało, nie mógłby być poddany torturom w celu uzyskania zeznań, lecz
zeznawałby w normalny sposób właściwy wolnym ludziom. W obecnym ustępie mówca
sugeruje, że skoro niewolnik stanął w obronie życia swojego pana, był na skutek tego
czynu już jakby wolnym człowiekiem i zeznania jego nie wymagały stosowania tortur.
Obrońca zatem nie ma racji, podważając zeznania niewolnika, jako że nie zostały złożone
pod wpływem tortur.
13 Por. 4.2.5n.
AntyFont 2: Pierwsza TeTralogia
89
dlaczego uważał ryzyko związane z oskarżeniem publicznym nie za mniej
sze, lecz za znacznie większe od tego, wobec którego stoi teraz. Przyjmijmy,
że spodziewał się, że ma równe szanse na uniewinnienie i skazanie w obu
sprawach14. Nie mógł mieć żadnej nadziei, że póki żył tamten, oskarżenie
zostałoby wycofane. Nikt bowiem nie dałby posłuchu jego prośbom. Nie
spodziewał się natomiast, że dojdzie do obecnego procesu — sądził bo
wiem, że zabiwszy go, nie zostanie wykryty. [7] Uważając zaś, że ze wzglę
du na pewność bycia podejrzanym nie powinien być przez was skazany,
jest w błędzie. Gdyby bowiem podejrzenie wystarczało, aby go odwieść
od jego zamiaru, choć znajdował się w największym niebezpieczeństwie,
to w ogóle nikt nie zaplanowałby takiej zbrodni. Każdy bowiem, kto byłby
w mniejszym niebezpieczeństwie niż on, bardziej obawiałby się bycia
podejrzanym niż samego niebezpieczeństwa i mniej chętnie niż on sięg
nąłby po przemoc. [8] Jego zaś daniny do skarbca publicznego i choregie
są oznaką dostatku, lecz względem bycia niewinnym zabójstwa świadczą
wręcz odwrotnie. Trzęsąc się bowiem właśnie o swoje dostatnie życie,
zabił tego człowieka, aby nie być go pozbawionym, co jest zrozumiałe,
choć jakże bezbożne. Ma zaś rację, mówiąc, że zabójcami nie są ci, co
prawdopodobnie, lecz ci, co rzeczywiście zabili — gdyby tylko stało się
nam wiadome, kim są zabójcy. Skoro jednak nie jest jawne, kim są zabójcy,
a argumenty z prawdopodobieństwa świadczą przeciwko niemu, zabójcą
tamtego człowieka nie może być nikt inny jak on. Wszak zbrodnie tego
typu popełnia się nie wobec świadków, ale w ukryciu. [9] Skoro w tak
oczywisty sposób na podstawie jego własnej obrony udowodnione zo
stało, że to on zabił, zatem nie prosi on o nic innego jak o to, aby własną
zmazę przenieść na was. My zaś nie prosimy was o nic, stwierdzamy je
dynie, że jeśli ani na podstawie prawdopodobieństwa, ani na podstawie
zeznań świadków człowiek ten nie zostanie skazany, to nie pozostaje już
żaden sposób skazania oskarżonych. [10] Znacie dokładnie okoliczno
ści śmierci, a podejrzenie jasno prowadzi po śladach do tego człowieka,
wreszcie niewolnik wiarygodnie złożył zeznania — jak zatem moglibyście
w sprawiedliwości go uniewinnić? Jeśli zaś wbrew sprawiedliwości zosta
nie przez was uniewinniony, to nie ku nam zwróci się wołanie o pomstę
zmarłego15, lecz obciąży wasze dusze16. [11] Świadomi tego, dopomóżcie
zmarłemu: wymierzcie karę zabójcy i oczyśćcie miasto ze zmazy. W ten
14 Tzn. że jego sytuacja w obu procesach była zupełnie beznadziejna.
15 „Nie ku nam […] wołanie o pomstę”, dosł. „nie stanie się dla nas nieczystym du
chem zemsty” (προστρόπαιος): nt. demonicznego aspektu rytualnej nieczystości powiąza
nej z ideą zemsty zza grobu, szczególnie wyraźnie manifestującą się w Tetralogiach i w tra
gedii; por. Ant. 3.1.3—4; zob. też Decleva Caizzi 1969: 28—31; Parker 1983: 105—125;
Kucharski 2012: 210—211; zob. też wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
16 „Obciąży wasze dusze”, dosł. „stanie się dla was gniewnym duchem (ἐνθύμιος)”;
zob. wyżej.
90
AntyFont
bowiem sposób trzykrotne dobrodziejstwo wyświadczycie: mniejszą uczy
nicie liczbę spiskujących na życie17, większą zaś tych, którzy kultywują
zbożne czyny, wreszcie uwolnicie się sami od zmazy pochodzącej od tego
człowieka.
2.4. Druga mowa obrony
[1] Widzicie oto, że oddaję się w ręce nieszczęsnego losu18, który według
ich zdania nieuczciwie winię, oraz w ręce ich nienawiści, bo choć przej
muje mnie strach z powodu rozmiarów ich oszczerstwa, to przecież za
wierzam waszemu rozsądkowi i prawdziwości moich uczynków. Zgoła nie
wiem, ku czemu zwrócić się mam po ratunek, skoro ludzie ci pozbawiają
mnie nawet prawa poskarżenia się przed wami na moje obecne nieszczęś
cia. [2] Oskarżają mnie oszczerczo w przemyślnie nowinkarski sposób,
jeśli tę występną metodę można nazwać nowinkarstwem. Przedstawiają
się jako oskarżyciele i mściciele zbrodni, a usprawiedliwiają wszystkich
prawdziwie podejrzanych i ponieważ nie wiedzą, kto zabił tego człowieka,
więc wskazują mnie. Jest oczywiste, że skoro działają przeciwnie do tego,
co jest im tu polecone, starają się raczej doprowadzić do mojej śmierci niż
do tego, aby zabójca poniósł karę. [3] Ja winienem odpowiedzieć w swo
jej obronie jedynie na zeznania złożone przez niewolnika. Nie jestem
bowiem tu ani jako śledczy, ani jako oskarżyciel zabójców, lecz odpowia
dam w sprawie wniesionej przeciwko mnie. Abym jednak wykazał, że
ci tu zamierzają się na moje życie, oraz abym uwolnił się od podejrzeń,
muszę podjąć dodatkowy trud. [4] Oczekuję jedynie, aby mój nieszczęs
ny los, który oszczerczo wykorzystują przeciwko mnie, obrócił się w los
szczęśliwy. Oczekuję zaś od was, abyście raczej, uniewinniwszy mnie, mi
pogratulowali niż skazawszy mnie, żałowali mojego losu. Tamci twierdzą,
że nie ma takiego człowieka, który natknąwszy się przypadkiem na owych
pobitych ludzi, raczej by ich zostawił i uciekł niż wypytawszy dokład
nie o zabójców, udał się do domu ofiary przekazać wiadomość. [5] Ja zaś
uważam, że nie ma ani jednego tak zaciętego i dzielnego człowieka, który,
gdyby nocną godziną natknął się przypadkiem na konających i ledwo już
dyszących, raczej by ryzykował życiem, wypytując o winnych zbrodni, niż
się odwrócił i uciekł. Skoro zaś ci zachowali się tak, jak raczej było prawdo
podobne, nie należy zatem, jak wynika, zwalniać z winy rabusiów, którzy
zabili tamtych ludzi dla ich płaszczy. Ja natomiast jestem uwolniony od
17 Argument, że wyrok skazujący zadziała odstraszająco dla przyszłych przestępców,
był częstym motywem retoryki sądowej.
18 Prawdopodobnie aluzja do tego, iż oskarżony miał możliwość udania się na wy
gnanie w czasie poprzedzającym wygłoszenie drugiej mowy. Wskazuje to także, że sprawa
obrony — według Antyfonta — była w tym przypadku dość silna (por. 4.4.1).
AntyFont 2: Pierwsza TeTralogia
91
podejrzenia19. [6] Czy zaś zgłoszono jakąś inną zbrodnię popełnioną w cza
sie tego zabójstwa, któż to wie? Nikt bowiem nie zatroszczył się, aby wy
wiedzieć się w tej sprawie. Skoro zaś nic nie wiadomo odnośnie do takiego
zgłoszenia, nie jest nieprawdopodobne, że to ci inni zbrodniarze zabili tego
człowieka. [7] Jak zaś można brać zeznania złożone przez sługę za wiary
godniejsze od tych złożonych przez wolnych20? Ci bowiem pozbawiani są
praw obywatelskich i karani grzywną, jeśli wykaże się, że nie mówią prawdy.
Tamten natomiast, nie mogąc być przesłuchany ani poddany torturom, jak
miałby ponieść karę21? Jak można by przeprowadzić przesłuchanie? Mógł
poświadczać bez ryzyka. Nie jest więc niczym zaskakującym, że został
przekonany przez swoich panów, będących moimi wrogami, aby poświad
czył fałszywie przeciwko mnie. W stosunku do mnie byłoby to zaś bezboż
ne, gdybym został przez was skazany w oparciu o niewiarygodne zeznania.
[8] Tamci mówią, że jest mniej wiarygodne, jakobym był nieobecny przy
zbrodni niżeli obecny. Ja natomiast nie z prawdopodobieństwa, ale na
podstawie faktów wykażę, że nie byłem tam obecny. Ilu mam niewolni
ków czy niewolnic, przekażę na badanie na torturach22. Jeśli okaże się, że
19 Bezpośrednia odpowiedź na Ant. 2.3.2, gdzie pada stwierdzenie, że zbrodnia
została popełniona przez przechodniów; mówca argumentuje, że jeśli zbrodnia została
popełniona przez ulicznych bandytów, ludzie, którzy pojawili się na miejscu zbrodni, otrzy
maliby informację o ich tożsamości od niewolnika; na to konstruowana jest odpowiedź:
jeśli zbrodnię popełnili uliczni bandyci, przechodnie by uciekli i nie mieliby możliwości
dostarczenia informacji na temat tożsamości sprawców; skoro żaden przechodzień nie
zgłosił się z takimi informacjami, zatem wszyscy potencjalni przechodnie musieli uciec;
zbrodnię popełniła zatem grupa ulicznych bandytów; rozumowanie to jest oczywiście
niezwykle zawiłą sofistyką, skoro zjawili się przecież przechodnie z informacjami na temat
tożsamości sprawców.
20 W opisywanym procesie nie ma zeznań ludzi wolnych; niemniej argument
jest rozsądny, gdyż wobec braku groźby sankcji niewolnik zezna, co tylko jego pan by
mu kazał; tymczasem człowiek wolny ryzykuje oskarżenie o składanie fałszywych ze
znań (pseudomartyria); trzeci z kolei wyrok skazujący w ramach tej właśnie procedury (dikē
pseudomartyriōn) obok kary grzywny wiązał się z pozbawieniem praw obywatelskich (ati
mia); por. Hyp. Phil. 12; zob. też Lipsius 1905—1915: 256—257 i przyp. 54, 55; Harri
son 1968—1971: 2.172; Hansen 1974: 73; Todd 1993: 262; zob. też Scafuro 1994: 170—182.
21 Oczywiście niewolnik nie może ponieść już kary za ewentualne fałszywe zezna
nia, skoro nie żyje; autor podkreśla tu argument, że zeznania niewolników są notorycznie
niewiarygodne, gdyż ci zeznają to, co nakażą im ich panowie.
22 Prawo ateńskie wymagało, aby wezwania (prosklēseis) do poddania niewolników
torturom (basanos) wnoszone były przed rozpoczęciem się procesu; wnoszenie takich
wniosków w trakcie procesu było rzadkością (zob. np. Ajschines 2.126—128); być może
autor zachowuje ten motyw na koniec ostatniej mowy obrony jako silny argument oparty
nie na słowach i prawdopodobieństwie (eikos), lecz na czynach (erga); alibi oparte na ze
znaniach niewolników mogłoby być przekonujące, jeśli chodzi o nieobecność obrońcy na
miejscu zbrodni, lecz nadal nie wykluczało jego udziału jako prowodyra; por. Ant. 2.3.5;
zob. wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
92
AntyFont
tamtej nocy nie spałem w domu lub że wyszedłem dokądś, przyznam, że
jestem zabójcą. Noc zdarzenia zaś nie jest trudna do ustalenia: człowiek ten
bowiem zginął w Dipolieje23. [9] Co zaś dotyczy mojego majątku, o który bo
jąc się, miałem według oskarżycieli z dużym prawdopodobieństwem zabić
tego człowieka, rzecz ma się zgoła przeciwnie. Działania24 skrajne opłacają
się nędznikom. Spodziewają się, że przez przewroty ich niepowodzenie
może dać się odwrócić. Żyjącym zaś w dostatku opłaca się żyć spokojnie
i pielęgnować swoje szczęście. Przewroty bowiem ze szczęśliwych czynią
ich nędzarzami. [10] Oskarżyciele, twierdząc, że argumentują przeciwko
mnie na podstawie prawdopodobieństwa, jednak nie twierdzą, że jestem
prawdopodobnym, a rzeczywistym zabójcą tego człowieka. Prawdopodob
ne wnioskowanie świadczy zaś raczej za mną niż przeciwko mnie. Bowiem
zostało udowodnione, że składający przeciwko mnie zeznania jest niewia
rygodny i że nie ma jak go przesłuchać. Wykazałem, że dowody25 są raczej
po mojej niż ich stronie. Wykazano, że ślady zbrodni prowadzą nie do mnie,
lecz do tych, których oskarżyciele uwalniają od winy. Wszystkie oskarże
nia zostały obalone jako niewiarygodne. Nie jest więc tak, że jeśli zostanę
uniewinniony, to nie będzie sposobu skazywania złoczyńców; raczej jeśli
zostanę skazany, nie pozostanie żadna skuteczna obrona dla oskarżonych.
[11] Tak oto nieuczciwie mnie oskarżają. Ci, którzy bezbożnie dążą do tego,
aby mnie zgładzić, o sobie samych twierdzą, że są bez skazy. O mnie zaś,
który przekonuje was, abyście zbożnie postąpili, twierdzą, że czynię bez
bożnie26. Będąc oczyszczonym ze wszystkich stawianych mi zarzutów, za
klinam was w moim własnym imieniu, abyście zachowali zbożny szacunek
należny tym, którzy nie popełnili żadnej niesprawiedliwości. Przypominam
wam też w imieniu zmarłego o sprawiedliwej pomście mu należnej i radzę,
abyście skazując tego, który jest niewinny, nie puścili wolno winnego. Gdy
bowiem zostanę stracony, nikt nie będzie już szukał winnego. [12] Mając
to na względzie, uniewinnijcie mnie w zgodzie z wymogami pobożności
i sprawiedliwości i nie pozwólcie, abyście żałując, poniewczasie uznali swój
błąd; bowiem w sprawach takich jak ta na żal nie ma lekarstwa.
23 Doroczne święto ku czci Dzeusa Polieusa (obrońcy i patrona miasta), obchodzo
ne w pierwszym tygodniu czerwca (miesiąc Skiroforion); zob. na ten temat Parker 1977:
162—169; Burkert 1983: 136—143.
24 Czasownik neoterizein oznacza „wprowadzać nowości” — często odnosi się do
nowości politycznych, a więc oznacza tyle, co wzbudzać rewolucję.
25 Antyfont, wbrew powszechniejszemu użyciu w mowach, rozróżnia tu
τεκμήριον („poszlaka”) i τὰ ἐικότα („to, co prawdopodobne”).
26 „Zbożnie […] bezbożnie” (εὐσεβεῖν […] ἀνόσια δρᾶν): podobnie jak
εὐσέβεια (zob. wyżej) pojęcie ὅσιος odnosi się nie tylko do wąsko pojętej religijności i kultu,
lecz także do różnych aspektów życia społecznego, politycznego, a nawet prywatnego;
por. Parker 1983: 11; Burkert 2011: 402—406; zob. jednak Mikalson 2010: 140—185;
Peels 2015; por. niżej, Ant. 1.5, 5.62 i kom.
AntyFont 2: Pierwsza TeTralogia
93
Antyfont 3
Druga Tetralogia
Wprowadzenie
Mowy tej Tetralogii dotyczą niezamierzonego zabójstwa. Przedmiotem spo
ru nie jest, jak w Pierwszej Tetralogii, faktyczny przebieg wydarzeń, lecz to,
komu należy przypisać za nie odpowiedzialność. Sprawa dotyczy śmierci
chłopca, który zbierał rzucone oszczepy i został przypadkiem trafiony przez
innego uczestnika ćwiczeń. Rzucający chłopiec jest oskarżony o nieumyśl
ne spowodowanie śmierci. Sprawą taką zajmowali się Epheci w trybunale
zwanym Palladion. Grozi mu kara wygnania na określony czas1. Plutarch
w Żywocie Peryklesa (36.3) przytacza anegdotę, według której Perykles wraz
z sofistą Protagorasem rozprawiali przez cały dzień o analogicznym wy
darzeniu, rozważając, czy odpowiedzialność za śmierć należy przypisać
rzucającemu, organizatorom ćwiczeń czy oszczepowi2. Warto zauważyć, że
w liście rozważanych według Plutarcha winnych brak drugiej strony sporu
przedstawionego przez Antyfonta, mianowicie samego zmarłego. Z drugiej
strony Antyfont praktycznie pomija możliwość winy trenera.
Kluczową sprawą, o którą toczy się spór, nie jest ustalenie, czy śmierć
została spowodowana umyślnie, czy nie, gdyż obie strony są zgodne co
do tego, że do wypadku doszło niechcący. Problemem, który wytycza
kierunek argumentacji zarówno obrony, jak i oskarżenia, jest pytanie, kto
jest właściwym sprawcą śmierci. Tu wkracza kluczowa dla rozumowania
z mów tego zbioru koncepcja rytualnej nieczystości (miasma, kēlis)3. Usta
lenie tego jest sprawą największej wagi, gdyż to właściwy sprawca musi
zadośćuczynić za spowodowaną śmierć, oczyszczając tym samym siebie
i całą społeczność ze zmazy, którą ściągną przez swoją zbrodnię. Błędne
zidentyfikowanie sprawcy spowoduje, ze zmaza nie zostanie usunięta.
1 Skazany pozostawał na wygnaniu do czasu, gdy krewni zabitego dadzą pozwolenie
na jego powrót; por. Dem. 32.59, 43.57; zob. też wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
2 Możliwość przypisania winy przedmiotowi martwemu była brana poważnie, szcze
gólnie wobec religijnego wymiaru zabójstwa; jako że każda śmierć wiązała się z rytualną
nieczystością, istotne było ustalenie czynnika odpowiedzialnego, aby poprzez jego fizyczne
usunięcie z miasta oddalić od wspólnoty niebezpieczeństwo sakralnej nieczystości; za
przyczynę zmazy mógł być uznany przedmiot zbrodni; tego rodzaju sprawy rozpatrywał
specjalny sąd, który zbierał się w Prytanejon; zob. wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
3 Nt. rytualnej nieczystości i jej związków z zabójstwem w starożytnych Atenach
zob. wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
94
AntyFont
Jednocześnie jednak Antyfont w pomysłowy sposób sprowadza pyta
nie o sprawcę do pytania o odpowiedzialność. Choć bieg wydarzeń nie jest
sporny, może on jednak być interpretowany rozmaicie. W tym celu wyko
rzystuje on kolejne ważne pojęcie, mianowicie błąd (hamartia). Obrońca
opiera swoje rozumowanie na założeniu, że odpowiedzialna za zdarzenie
jest osoba popełniająca błąd, który do niego doprowadził. Ustalenie za
tem, kto popełnił kluczowy błąd, pozwoli ustalić, kto był rzeczywistym
sprawcą wydarzenia, a zatem kto jest obciążony zmazą i musi uwolnić się
od niej, czyniąc zadość za spowodowaną śmierć.
Strona oskarżająca przedstawia w swojej argumentacji wynik proce
su jako oczywisty (3.1.1). Obrońca przedstawia argumentację, którą sam
uznaje za zawiłą (3.2.2), skąd można wnioskować, że to ona stanowi sedno
tej Tetralogii i że najprawdopodobniej byłaby uznana za innowacyjną
przez współczesnych. Zgodnie z argumentacją obrony winny jest zmarły,
gdyż zachowując się odmiennie od innych uczestników ćwiczeń, popełnił
błąd (hamartia), który doprowadził do jego śmierci. Natomiast rzucający
młodzieniec nie zachował się inaczej niż inni uczestnicy, a zatem nie
ma podstaw, aby przypisać mu odpowiedzialność za zaszłe wydarzenie.
Rozumowanie to przywołuje na myśl funkcjonujące we współczesnym
prawie pojęcie zaniedbania.
Jak i pozostałe dwie Tetralogie, również ta ma charakter raczej abs
trakcyjny i prędzej zawiera nagi szkielet argumentacyjny niż mowę, którą
wygłoszono by w trakcie rzeczywistego procesu. Abstrakcyjny charakter
rozumowania z Drugiej Tetralogii widać też w odejściu od ścisłej litery
ateńskiego prawa, które uznawało, że φόνος ἀκούσιος może w pewnych
wypadkach być usprawiedliwione i tym samym nie ściągałoby zmazy na
sprawcę. Dotyczy to przypadków zabicia w samoobronie (np. złodzieja,
który włamał się do domu). Możliwość taka nie jest jednak w ogóle brana
pod uwagę w Drugiej Tetralogii, gdzie rozumowanie opiera się na uprosz
czonym założeniu, że każde zabójstwo karane jest śmiercią (3.2.9).
W rozumowaniu Drugiej Tetralogii ważną rolę odgrywa także pojęcio
wa para: umyślny — nieumyślny (hekōn — akōn). Jest to w istocie tekst
zawierający jedną z najstarszych zachowanych analiz pojęcia intencjonal
ności czynu. Niemniej w tłumaczeniu celowo nie użyto bardziej współ
czesnych terminów: intencjonalny — nieintencjonalny. Jak już zazna
czono, argumentacja obrony, która opiera się na tej właśnie parze pojęć,
jest zawiła i byłaby postrzegana jako innowacyjna. Prawo ateńskie nie
dysponowało jasnym pojęciem intencji. Najwcześniejsze zachowane omó
wienie tego pojęcia znajdujemy w późniejszych o parę dekad od Tetralogii
AntyFont 3: Druga TeTralogia
95
dialogach Platona, a pierwsza systematyczna teoria intencji pojawia się
dopiero w Etyce Nikomachejskiej Arystotelesa (zwł. 3.1—5). Można zatem
przyjąć, że Druga Tetralogia jest bardzo wczesną próbą przeanalizowania
pojęcia intencjonalności w kontekście prawnym i etycznym. W tym wy
miarze jest to tekst o dużym znaczeniu dla historii filozofii i prawa, choć
zawiera on jedynie dość zwięzłe sproblematyzowanie, a nie definicję ani
tym bardziej teoretyczny opis pojęcia intencji.
Druga Tetralogia
3.1. Pierwsza mowa oskarżyciela
[1] Wyroki w sprawach, w których jest zgoda co do faktów, ustalone są
przez prawo bądź przez głosowanie1, razem bowiem panują nad całym
ustrojem. Jeśli jednak jest jakiś sporny punkt, jest to waszą, obywatele,
sprawą, aby rzecz rozstrzygnąć. Otóż nie sądzę, aby sądzony spierał się
ze mną w tej sprawie. Oto bowiem mój chłopak, trafiony w gimnazjonie
oszczepem w bok przez tego tu młodzieńca2, zginął natychmiast. [2] Nie
oskarżam go, że zabił umyślnie, lecz nieumyślnie. Jednak mnie, choć
nieumyślnie, nie mniejsze nieszczęścia przysporzył, niż gdyby zrobił to
umyślnie. Nie zmarłemu, a żyjącym przysporzył ciężkiego smutku na
duszy3. Oczekuję, iż zlitujecie się nad bezdzietnymi rodzicami, okazując
współczucie dla jego przedwczesnej śmierci, oraz wykluczycie zabójcę
z miejsc, z których wyklucza go prawo4, aby nie pozwolić, by przez niego
okryło się zmazą całe miasto.
3.2. Pierwsza mowa obrony
[1] Rozumiem teraz, jak nieszczęśliwe zrządzenia losu i konieczność same
prowadzą do sądów tych, co unikają polityki5, i tych, co wiodą ciche życie,
1 „Przez prawo bądź przez głosowanie” (ὑπό τε τοῦ νόμου […] ὑπὸ τε τῶν
ψηφισαμένων): według niektórych passus ten zdradza świadomość ścisłej różnicy między
„prawami” (νόμοι) a „ustawami” (ψηφίσματα), która zaistniała w dyskursie publicznym
starożytnych Aten dopiero po 403 p.n.e.; argument ten jednak opiera się na założeniu,
że ψηφισαμένων jest formą rodzaju nijakiego strony biernej i oznacza „sprawy uchwa
lone”; bardziej prawdopodobne jednak wydaje się zrozumienie tego jako formę rodza
ju męskiego strony medialnej, co daje sens: „ci, którzy zagłosowali” — w odniesieniu
do sędziów; por. Decleva Caizzi 1969: 211; Sealey 1984: 80—84; Gagarin 1997: 147;
Carawan 1998: 176.
2 Rozróżnienie na chłopca (παῖς) i młodzieńca (μειράκιον) jest techniczne i odnosi się
do progów wiekowych dla kolejnych szczebli wykształcenia w starożytnych Atenach; okre
ślenia παῖς używano dla chłopców do mniej więcej 14. roku życia, μειράκιον od 14. do 18., po
czym wstępował on w szeregi efebów; nt. grup wiekowych zob. też Ant. 6: Wprowadzenie.
3 Na temat pojęcia ἐνθύμιος zob. wyżej, Ant. 2.3.10 i kom.
4 Zabójca, jako okryty zmazą, nie miał prawa wstępu do licznych miejsc publicznych,
szczególnie tych mających znaczenie religijne, a także na Agorę, gdzie mieściły się sądy.
Por. Ant. 6.34 i kom.
5 Przeciwstawienie niezaangażowania politycznego (ἀπραγμοσύνη) i nadaktyw
ności — zarówno politycznej, jak też sądowej — utożsamianej często ze wścibstwem
(ὁ πολυπράγμων) — było częstym toposem w retoryce greckiej, szczególnie chętnie
wykorzystywanym w mowach sądowych; przypisanie cechy apragmosynē ma stawiać
AntyFont 3: Druga TeTralogia
97
zmuszają, by podejmując ryzyko, sprzeciwiać się naturze w mowie i czynie.
Ja bowiem, o ile z gruntu się nie zwodzę, ani trochę taki nie jestem i nie
zamierzam takim być, lecz przez obecne nieszczęście zmuszony zostałem,
wbrew moim zwyczajom, bronić się w sądzie odnośnie do spraw, wzglę
dem których trudno było mi już dokładnie6 ustalić, jaki był ich przebieg;
tym bardziej jestem zagubiony, zastanawiając się, jak mam je wam wyjaś
nić7. [2] Zmuszony przez twardą konieczność również i ja uciekam się do
waszego poczucia litości i proszę, abyście, jeśli moja mowa wyda się wam
bardziej zawiła8 niż to, czego zwykliście słuchać, nie uprzedzili się do
niej, z uwagi na przytoczone tu wydarzenia, wydając sąd raczej w oparciu
o mniemanie niż prawdę. Mniemania odnośnie do faktów wspierają tych,
co potrafią przemawiać, prawda zaś tych, którzy postępują zbożnie i uczci
wie. [3] Kształcąc syna w tych zajęciach, które najbardziej przydatne są dla
wspólnoty, mniemałem, że przyniesie to nam obydwu korzyść; traf chciał,
że stało się zupełnie inaczej, niż planowałem. Młodzieniec, nie przez aro
gancję czy nieumiarkowanie9, lecz ćwicząc w gimnazjonie10 z rówieśni
podsądnego w korzystnym świetle jako przeciwieństwo sykofanty; por. Ehrenberg 1947;
Adkins 1976; Carter 1986; Christ 1998; zob. też Kucharski 2012b: 185—186.
6 „Dokładnie”, dosł. „dokładność” (ἀκρίβειαν); zob. niżej, Ant. 3.2.2 i kom.
7 Mowy obrony wygłoszone są przez ojca oskarżonego, który z powodu zbyt młode
go wieku nie może sam bronić się w sądzie; mówca oscyluje między pierwszą osobą liczby
pojedynczej i mnogiej oraz — rzadziej — trzecią osobą liczby pojedynczej; w pierwszych
dwóch przypadkach sprawia to wrażenie, jakby bronił się we własnej sprawie; nie jest to
jedynie zabieg retoryczny, gdyż jeśli przegra sprawę, być może będzie musiał udać się wraz
ze swoim synem na wygnanie.
8 „Bardziej zawiła” (ἀκριβέστερον): jako termin techniczny, pojęcie ἀκρίβεια było
często stosowane w odniesieniu do nowatorskich i pomysłowych teorii wiązanych z tzw. ru
chem sofistycznym; motyw przeciwieństwa zawiłości i prostoty przewija się w całej Te
tralogii; obaj mówcy łączą te cechy mowy z jej prawdziwością; obrońca argumentuje, że
prawda jest do ustalenia tylko w wyniku zawiłego rozumowania teoretycznego; oskarżyciel
ripostuje, że zawiłość służy nie odkryciu, a zatajeniu prawdy i miesza prawdę z fałszem.
9 „Nie przez arogancję czy nieumiarkowanie” (οὐχ ὕβρει οὐδὲ ἀκολασίᾳ): hybris to
przede wszystkim akt poniżenia drugiej osoby, umniejszenia jej „godności” (timē), z reguły
powiązany z przemocą; jako taka, hybris mogła być również postrzegana jako specyficzna
dyspozycja etyczna do popełniania tego rodzaju czynów; sam w sobie akt hybris podlegał
publicznemu oskarżeniu (graphē hybreōs); według niektórych przykładem tej procedury
jest Dem. 21; nieumiarkowanie (ἀκολασία) odnosi się do postępowania wedle własnych
zachcianek, bez względu na zdanie czy potrzeby innych; w swojej drugiej mowie oskar
życiel zarzuci oskarżonemu „nieumiarkowanie” (ἀκολασία 3.3.6); Arystoteles definiuje
nieumiarkowanie jako przesadne podejście do przyjemności i przykrości (ὑπερβολὴ περὶ
ἡδονὰς καὶ λύπας); cnotą znajdującą się w środku (μεσότης) pomiędzy tą parą wad jest
rozwaga (σωφροσύνη): EN 1107b; 1118b; EE 1222a; 1222b; 1227b; nt. hybris zob. Fisher 1992;
Cairns 1996; por. też 4.1.6.
10 Dwiema podstawowymi instytucjami do ćwiczeń fizycznych w Atenach były pa
lestra (παλαίστρα) i gimnazjon (γυμνάσιον). Palestra była ściśle szkołą zapasów i boksu.
98
AntyFont
kami rzut oszczepem, trafił, lecz nie zabił nikogo11: taka jest prawda12
odnośnie do jego czynu. Niemniej ściągnął nieumyślnie13 na siebie winę
innego, który to sam zawinił względem siebie. [4] Jeśli bowiem oszczep
zraniłby chłopca, wyleciawszy poza wyznaczone granice swojego lotu, nie
moglibyśmy w żaden sposób argumentować, że to nie my zabiliśmy. Skoro
jednak chłopak wbiegł w tor lotu oszczepu i postawił na jego drodze swoje
ciało, to raczej tamtemu przeszkodzono w trafieniu w cel. Chłopak więc,
podstawiwszy się pod oszczep, został trafiony i ściągnął na nas winę, która
nie jest nasza. [5] Ponieważ chłopak został trafiony z powodu wbiegnięcia
pod oszczep, niesłusznie oskarża się młodzieńca, skoro nie trafił nikogo
z tych, co stali poza celem. Jest dla was jawnie oczywiste, że chłopak nie
został trafiony, stojąc, lecz umyślnie wbiegłszy na tor lotu oszczepu. Tym
wyraźniej wynika, że zginął z powodu swojego własnego błędu. Nie został
by bowiem trafiony, gdyby stał spokojnie i nie przebiegał pola. [6] Skoro
obie strony zgadzają się co do tego, że zabójstwo było nieumyślne, zatem
ustalając, który z nich popełnił błąd, jeszcze wyraźniej wykażę, kto jest
zabójcą. Ci, którzy przez swoje błędy nie osiągają tego, co sobie zamierzyli,
są wykonawcami czynów nieumyślnych. Ci zaś, którzy umyślnie14 coś
robią lub doznają, są przyczyną swoich cierpień. [7] Otóż młodzieniec nie
popełnił żadnego błędu względem nikogo. Ćwiczył nie wbrew zakazom,
lecz zgodnie z poleceniem, oszczep rzucał nie tam, gdzie ćwiczono, lecz
na terenie wyznaczonym na cel dla rzucających, i nie uderzył w chłopca,
Gimnazjon pełnił ogólniejsza rolę, mieszcząc tereny przeznaczone do trenowania biegu,
łucznictwa, rzutu oszczepem, a także łaźnie; por. Wycherley 1978: 219—236; Kyle 1993:
64—92; zob. też Kucharski 2016: 103 (ad Hyp. Dem. 27).
11 „Rzut oszczepem”, dosł. „rzucił” lub „trafił” (ἔβαλε): możliwe są przynajmniej
dwie interpretacje tego miejsca, w zależności od tego, jakie znaczenie wyrazu βαλλεῖν
przyjąć: może on oznaczać jedno lub drugie („rzucił” lub „trafił”); w pierwszym znaczeniu
obrońca twierdzi, że młodzieniec rzucił oszczep, ale nie trafił w chłopca (sugerując, że na
wet trafienie zależy od intencji odnośnie do celu), co pasuje lepiej do sensu dalszej argumen
tacji, ale wydaje się naciągane i brzmi nienaturalnie; niemniej użycie βαλλεῖν w 3.3.5 może
być odczytane jako poparcie tego znaczenia (τὸν μὲν βαλόντα καὶ ἀποκτείναντα οὔτε
τρῶσαι οὔτε ἀποκτείναί φησι); w drugim znaczeniu obrońca twierdzi, że młodzieniec co
prawda trafił, ale nie zabił (mimo że trafienie było śmiertelne); w dalszej części Ant. 3 do
minuje to drugie znaczenie, które jest przyjęte także tu.
12 Obrońca sugeruje, że empiryczna znajomość wydarzeń nie zapewnia trafnej
ich interpretacji; implikuje to, że jedynie na podstawie rozumowania można ustalić ich
prawdziwe znaczenie, a w szczególności kluczową kwestię, tzn. kto jest sprawcą śmierci
dotkniętym zmazą; por. też Ant. 3.3.3 i 3.4.2.
13 Por. Ant. 2.3.1 i kom.
14 „Umyślnie”, dosł. „coś umyślnego” (ἑκοὐσιόν τι). Przekazana w manuskryptach
lekcja ἀκούσιόν τι czyni zdanie niejasnym, zatem dla zachowania przejrzystości przyjmu
ję zaproponowaną przez badaczy (np. Gernet, Decleva Caizzi) emendację: „umyślnie”
(ἑκούσιον). Zob. Gagarin 1997: 150—151; por. też Decleva Caizzi 1969: 220.
AntyFont 3: Druga TeTralogia
99
rzucając w stronę stojących obok i nie trafiając w cel, lecz wykonując wszystko
prawidłowo, zgodnie z zamierzeniem. Nie uczynił nic nieumyślnie15,
a cierpi, gdyż przeszkodzono mu w trafieniu w cel. [8] Chłopiec zaś, chcąc
podbiec i błędnie wybrawszy moment, w którym, podbiegając, nie byłby
uderzony, poniósł skutki, których nie pragnął. Nieumyślnie popełniwszy
błąd względem siebie samego, poniósł osobiste cierpienia. Sam siebie
ukarał za swój własny błąd i otrzymał to, co mu się należy, przy czym my
ani nie cieszymy się z tego powodu, ani tego nie pragnęliśmy, lecz wespół
cierpimy i smucimy się. Skoro błąd należał do chłopca, więc i czyn nie jest
nasz, lecz tego, który popełnił błąd. Zaś skoro skutki czynu dotyczą tego,
który biegł, więc uwalniają nas od winy. Biegnącego natomiast słusznie
dosięgnęła kara jednocześnie z popełnionym błędem. [9] Od winy uwalnia
nas również prawo, na którym on opiera się, oskarżając mnie o zabójstwo,
a które zakazuje zabijać niesprawiedliwie czy sprawiedliwie16. Ze względu
na błąd popełniony przez samego zabitego ten tu oto uwolniony jest od
winy zabicia go nieumyślnie. Ponieważ zaś oskarżyciel nie zarzuca mu,
że zabił umyślnie, jest zatem uwolniony od winy w obu przypadkach, tak
zabicia nieumyślnego, jak i umyślnego. [10] Oskarżony jest uwolniony od
winy zarówno przez prawdę względem zaszłych wydarzeń oraz przez
prawo, na mocy którego wniesiono oskarżenie. Także z uwagi na nasze
zwyczajowe postępowanie nie jest słusznym, abyśmy mieli zasługiwać
na takie nieszczęścia. Młodzieniec ten dozna bezbożnych cierpień, jeśli
obarczy się go błędem do niego nienależącym. Ja zaś, który jestem tak
jak i on, ale nie bardziej niewinny, wpadnę w nieszczęścia wielokrotnie
większe. Gdy go utracę, pozostała mi reszta żywota będzie niewarta życia;
za życia jeszcze zostanę pogrzebany w mojej bezdzietności. [11] Litując się
zatem nad niezawinionym nieszczęściem tego tu młodziaka i nad taką
nieoczekiwaną niedolą, nie skazujcie mnie, starca i nędznika, i nie dopro
wadzajcie nas do zguby, lecz uniewinnijcie i bogów uszanujcie. Zmarły bo
wiem nie pozostał bez pomsty z racji nieszczęścia, jakie go spotkało17. Nie
jest jednak sprawiedliwe, abyśmy wraz z nim ponieśli skutki jego błędu.
15 Sens: oskarżony nie popełnił nieumyślnego zabójstwa; rzucił oszczepem tak, jak
miał to uczynić (tj. umyślnie), ofiara zaś weszła na drogę pocisku.
16 Jest to nieścisłość terminologiczna; nie wiadomo, do czego odnosić ma się zakaz
„zabijania sprawiedliwie”, skoro kategoria „sprawiedliwego zabójstwa” (phonos dikaios) —
udowodniona przed sądem (trybunał Delfinion) — uwalniała oskarżonego od winy; nie
którzy przypuszczają, że może tu chodzić o zabójstwo „odwetowe” (np. śmierć za śmierć),
które istotnie było zakazane; inni sugerują, że „sprawiedliwie zabijać” to osobliwa peryfraza
„zabójstwa nieumyślnego” (phonos akousios), które również ścigane było prawem, karane
jednak łagodniej; zob. MacDowell 1963: 80—81 i Carawan 1998: 198—203 (zabójstwo
odwetowe); Gagarin 1978: 292 i przyp. 15; 1997: 151; 2002: 56—57 (zabójstwo nieumyślne);
por. też Decleva Caizzi 1969: 32; zob. też Kucharski 2012: 58—59.
17 Wątek ten zostaje rozwinięty w drugiej mowie obrony: Ant. 3.4.8—10.
100
AntyFont
[12] Mając więc w poszanowaniu zbożność i sprawiedliwość tych czynów,
uczciwie i zgodnie z prawem uniewinnijcie nas i nie wtrącajcie nas dwóch
nieszczęsnych, ojca i syna, w niewczesną niedolę.
3.3. Druga mowa oskarżyciela
[1] Człowiek ten pokazał, jak sądzę, słowem, a nie tylko czynem18, że po
trzeba przymusi każdego, aby przemawiał czy postępował wbrew swojej
naturze. W przeszłości bowiem wcale nie był ani bezwstydnikiem, ani
zuchwalcem. Teraz jednak nieszczęście przywiodło go do tego, że mówi
rzeczy, o których wypowiedzenie nigdy bym go nie podejrzewał. [2] W mo
jej naiwności nie sądziłem, że podejmie się on nawet obrony — w przeciw
nym razie nie wygłosiłbym jednej mowy zamiast dwóch, pozbawiając się
sam połowy oskarżenia19. On zaś, gdyby nie jego zuchwałość, nie miałby
tej dwukrotnej nade mną przewagi, jedną mową broniąc się przeciwko
jednej mojej, drugą zaś wygłaszając z oskarżeniami pozbawionymi od
powiedzi20. [3] Mając tak wielką nade mną przewagę w mowach i o wiele
jeszcze większą w zastosowanych przez niego zabiegach, jest z jego strony
nieuczciwością domaganie się, abyście życzliwie przyjęli jego linię obro
ny. Ja zaś, choć nie zrobiłem nic złego i przytrafiło mi się nieszczęście
druzgocące i straszne, teraz jeszcze straszniejsze rzeczy znoszę. Uciekłem
się do waszego poczucia litości nie słowami, a czynem i proszę was, któ
rzy karzecie czyny nieuczciwe i wyróżniacie uczciwe, abyście nie dali
się przekonać zawiłością rozumowania wbrew oczywistości faktów i za
fałsz nie wzięli prawdy odnośnie do zaszłych wydarzeń. [4] Zawiłości ro
zumowania są bowiem raczej przekonujące niż prawdziwe, zaś prawda
18 „Słowem, a nie tylko czynem” (ἔργωι καὶ οὐ λόγωι): zestawienie na zasadzie
kontrastu „słowa” (λόγος) i „czynu” (ἔργον) było standardowym toposem retoryki greckiej;
figura ta jest użyta ponownie zarówno przez oskarżyciela (3.3.3.), jak i obronę (3.4.2); często
wykorzystywali go również Tukidydes i tragediopisarze; por. np. Thuc. 1.73, 78, 84, 128, 3.38;
S. El. 58—59, 356—357, 624; zob. też Lloyd 1966: 90—92; Woodard 1964.
19 Oskarżyciel skrajnie skrócił swoją pierwszą mowę, nie rozwijając w niej żadnego
złożonego rozumowania i ograniczając ją do sformułowania oskarżenia. Teraz rekompen
suje sobie tę stratę, wygłaszając mowę dłuższą od dwóch mów obrony.
20 To nieco lapidarne stwierdzenie można zrozumieć następująco: oskarżyciel twier
dzi, że swoją pierwszą mowę ograniczył do samego stwierdzenia faktów zdarzenia, gdyż
uznał, że sprawa jest niekontrowersyjna; obrońca jednak odpowiedział za pomocą zawiłego
rozumowania i należy się spodziewać, że powtórzy ten zabieg w swojej drugiej mowie; bę
dzie miał zatem przewagę dwóch złożonych argumentacji w miejsce jednej, która pozostała
oskarżycielowi; co więcej, będzie mógł skorzystać ze swojej drugiej mowy, aby zaatakować
argumenty podane przez oskarżyciela w jego drugiej mowie; oskarżyciel nie może jednak
odpowiedzieć teraz na argumenty z mowy obrońcy, gdyż musi przeznaczyć pozostałą mu
mowę na przedstawienie oskarżenia.
AntyFont 3: Druga TeTralogia
101
pozbawiona jest sztuczek, lecz ma też mniej mocy przekonującej. Wierzę
w sprawiedliwość i nie przejmuję się mową obrony. Nie dowierzam jednak
twardemu duchowi losu i lękam się, abym prócz bycia pozbawionym po
żytku z dziecka nie ujrzał go jeszcze skazanym przez was jako samobójca21.
[5] Obrona jest do tego stopnia zuchwała i bezwstydna, iż twierdzi, że ten,
który rzucił i zabił, ani nie zranił, ani nie zabił, że zaś ten, który nawet
nie dotknął oszczepu, ani nie miał zamiaru nim rzucać, ten to, minąw
szy wszystkie miejsca na ziemi, wszystkich ludzi, przebił oszczepem swój
własny bok. Brzmiałbym bardziej wiarygodnie, jak sądzę, wnosząc pozew
o umyślne zabójstwo, niż on, gdy twierdzi, że młodzieniec ani nie rzucił,
ani nie zabił. [6] Mój chłopak, któremu trener22 dbający o oszczepy w tym
właśnie momencie polecił je pozbierać, przez nieumiarkowanie tego mło
dzieńca spotkał się z jego okrutnym pociskiem i zginął nieszczęśnie, nie
popełniwszy żadnego błędu. Młodzieńcowi natomiast, który pomylił się
co do momentu podnoszenia oszczepów, nie przeszkodzono w trafieniu
w cel — lecz sięgnął oszczepem nieszczęsnego i bolesnego dla mnie celu.
Nie zabił co prawda umyślnie, ale jeśli już, to raczej umyślnie zabił niż że
w ogóle nie rzucił i nie zabił. [7] Choć zabili nieumyślnie mojego chłopa
ka nie mniej, niż gdyby to zrobili umyślnie, przeczą, jakoby w ogóle go
zabili, i twierdzą, że nie są winni pod prawem, które zakazuje zabić czy
sprawiedliwie, czy niesprawiedliwie. Ale któż rzucił oszczepem? Komu
zabójstwo należy przypisać? Może widzom albo pedagogom23, których
przecież nikt o nic nie oskarża? Nie ma nic tajemniczego odnośnie do
tej śmierci — wręcz przeciwnie, jest ona dla mnie aż zbyt oczywista. Pra
wo, słusznie, jak uważam, poleca karać zabójców. Sprawiedliwie jest, aby
tego, który niechcący zabił, spotkały niechciane przez niego przykrości,
natomiast niesprawiedliwością wobec zabitego byłoby, gdyby pozostał
niepomszczony, skoro poniósł szkodę taką samą niezależnie od tego, czy
została zadana nieumyślnie czy umyślnie. [8] Nie jest też sprawiedliwie, aby
młodzieniec został uniewinniony dlatego, że błąd, który popełnił, był skut
kiem złego losu. Jeśli zły los nie wynika z jakiegoś boskiego zrządzenia, wte
dy będąc zwykłym błędem, słusznie jest źródłem przykrości dla tego, który
błąd popełnił. Jeśli jednak popełniający czyn dotknięty jest boską zmazą24
21 Nt. znaczenia pojęcia αὐθέντης, mogącego również wskazywać relację zemsty
między zabójcą a krewnymi ofiary, zob. Gernet 1955: 29—50.
22 W okolicznościach prawdziwej rozprawy sądowej spodziewalibyśmy się, że roli
trenera w całym wydarzeniu będzie poświęcone więcej uwagi; Antyfont jednak w znacznej
mierze pomija ten wątek; por. Ant. 3.4.4.
23 „Pedagogom” (παιδαγώγους): chodzi o niewolników-nauczycieli, towarzyszących
swoim poszczególnym podopiecznym; są oni odróżnieni od wspomnianego wyżej, wyspe
cjalizowanego trenera szkolącego w gimnazjonie całą grupę (παιδοτρίβης).
24 „Boską zmazą” (θεία κηλίς): zdanie to wyraża mocno podstawowy motyw powra
cający w mowach Antyfonta, mianowicie zmazy (nieczystości) spowodowanej zbrodnią,
102
AntyFont
za brak szacunku okazanego bogom, nie godzi się stawać na przeszkodzie
boskiej interwencji25. [9] Argumentowali też, że nie zasługują na przykro
ści, skoro wiedli porządne życie. Jakże my otrzymamy to, na co zasłużyli
śmy, jeśli równie porządnie się prowadząc, dostajemy śmierć za odpłatę?
Mówiąc natomiast, że nie popełnił błędu i że stosowne jest, aby przykrości
wynikające z błędu dotykały tych, którzy błąd popełnili, argumentuje za
moją sprawą. Mój bowiem chłopak nie popełnił żadnego błędu względem
nikogo, lecz został zabity przez tego tu młodzieńca i niesprawiedliwie by
było, gdyby pozostał niepomszczony. Co więcej, mnie, który jeszcze mniej
jestem winny błędu niż on, zadana zostanie straszna krzywda, jeśli nie
otrzymam od was tego, co przynależy mi się prawem. [10] Wykażę teraz,
w oparciu o własne argumenty obrony, że młodzieniec nie jest zwolniony
ani z winy popełnienia błędu, ani nieumyślnego zadania śmierci, lecz że
raczej obaj, mój chłopak i młodzieniec, razem są winni obydwu tych rzeczy.
Jeśli słusznie należy uznać, że chłopak sam siebie zabił, ponieważ wbiegł
na tor lotu oszczepu i nie stał spokojnie, to tak samo młodzieniec nie jest
oczyszczony z winy, chyba że chłopak by zginął, gdy tamten nie rzucał
oszczepem i stał spokojnie w miejscu. Skoro więc obaj stali się przyczyną
śmierci, chłopak zaś, zawiniwszy względem siebie samego, sam siebie
ukarał bardziej nawet, niż wymagał tego błąd — bowiem umarł — jakżeby
zatem mógł sprawiedliwie wymknąć się bez kary pomocnik i wspólnik błę
du popełnionego wobec tych, którzy na niego nie zasłużyli? [11] Tak więc
na podstawie argumentów samej obrony, skoro młodzieniec był uwikłany
w zadanie śmierci, nie byłoby sprawiedliwe ani uczciwe, abyście go unie
winnili. Co więcej, nie potraktowalibyście nas uczciwie, lecz doznalibyśmy
od was podłości, gdybyśmy byli uznani za samobójców — my, których
spotkała klęska z powodu błędu tamtych ludzi. Nie będzie to okazaniem
szacunku bogom, jeśli postępujący nieuczciwie zostaną uniewinnieni i
ci, co zadali nam śmierć, nie zostaną wykluczeni ze stosownych miejsc26.
zwłaszcza popełnioną przeciwko bogom; nt. kwestii rytualnej nieczystości zob. wyżej,
Antyfont: Wprowadzenie.
25 Oskarżyciel odpiera argument, że młodzieniec powinien być uniewinniony, gdyż
popełniając swój błąd (ἁμαρτία), jest ofiarą złego losu (ἀτυχής); argument ten jest rozpatry
wany dwojako: jeśli zły los był boską karą za wcześniejsze przewinienia, młodzieniec tym
bardziej zasługuje zatem, aby poniósł karę, skoro domagają się jej bogowie; jeśli jednak jego
zły los nie wynika z boskiego zrządzenia, jest zatem zwykłym błędem, a więc młodzieniec
jest winny nieumyślnego zadania śmierci.
26 „Nie będzie to okazaniem szacunku bogom” (οὔθ᾽[…] †εὐσεβοῖντ᾽ ἂν†):
εὐσεβοῖντ᾽ ἄν znaczy dosłownie: „byliby pobożnie uczczeni”, co nie daje się po
godzić z sensem całego ustępu, wymagającego formy czynnej, jak np. „byliby uzna
ni za pobożnych” (εὐσεβεῖς) lub „zachowaliby się zgodnie z wymogami pobożno
ści” (εὐσέβεια). W obecnej formie podmiotem εὐσεβοῖντ᾽ ἄν mogą być tylko bogowie;
bierna forma czasownika εὐσεβεῖν jest niezwykle rzadka, występując prócz tego miejsca
AntyFont 3: Druga TeTralogia
103
Cała zmaza przeniesie się ze wszystkich innych na was — winniście za
tem wykazać się wielką ostrożnością. Skazując tego tu i wykluczając go
z miejsc, z których wyklucza go prawo, będziecie czyści i wolni od wszel
kiego zarzutu. Jeśli jednak go uniewinnicie, będziecie uznani za współ
winnych. [12] Zważywszy zatem na szacunek, jaki żywicie wobec bogów,
i na prawa, wypędźcie go i ukarzcie. Nie uczestniczcie w jego zmazie. Dla
nas zaś, rodziców, którzy za życia złożeni jesteśmy przez niego do grobu,
sprawcie, aby klęska chociaż wydała się lżejsza.
3.4. Druga mowa obrony
[1] Oskarżyciel, skupiając się na treści swojego oskarżenia, nie zrozu
miał najwidoczniej mojej mowy obrończej — wy jednak powinniście
to zrobić. Waszym bowiem jest zadaniem uczciwie kwestię rozpatrzeć,
skoro wiecie, że my jako strony w sprawie oceniamy rzecz z korzyst
nego dla siebie punktu widzenia i że każdy z nas naturalnie myśli, że
przedstawia sprawiedliwe argumenty27. [2] Prawda da się ustalić tylko,
jeśli rozważy się ogół argumentów. Z mojej strony zgadzam się, jeśli
minąłem się gdzieś z prawdą, aby to zdezawuowało jako niesprawiedli
we także to, co powiedziałem słusznie. Jeśli jednak argumenty moje są
prawdziwe, choć gęste i zawiłe, to niech wina za złe wrażenie przez nie
wywołane spadnie nie na tego, kto mówi, lecz na tego, kto dokonał czynu.
[3] Chciałbym abyście wpierw zrozumieli, że zabójcą czyni człowieka
nie to, że ktoś tak powiedział, ale że zostało to udowodnione. Oskar
życiel zgadza się z nami odnośnie do tego, co się stało, lecz spiera się
o to, kto zabił. Tego jednak nie da się inaczej ustalić, jak na podstawie
tego, co kto zrobił. [4] Oskarżyciel żali się i twierdzi, że oczernia się jego
chłopaka, dowodząc, iż jest samobójcą, choć ani nie rzucił oszczepem,
ani nawet nie zamierzał rzucić. Jednak nie odnosi się w tym do moich
argumentów. Nie twierdzę bowiem ani że chłopak rzucał oszczepem,
ani że siebie nim trafił, lecz że podszedłszy pod cios oszczepu, został
zabity przez siebie samego, nie przez młodzieńca. Nie zginął bowiem,
stojąc spokojnie. Przyczyną zdarzenia było jego podbiegnięcie. Jeśli
jedynie w [Pl.] Ax 4, dialogu prawdopodobnie z czasów hellenistycznych dużo póź
niejszego niż Tetralogie; lekcja ta może być jednak podparta analogiczną bierną formą
w Lys. 2.7 (τοὺς ἄνω θεοὺς ἀσεβεῖσθαι); prawdopodobnie tekst jest zepsuty i należy
dokonać emendacji uzupełniającej wyrażenie dostarczające takiego znaczenia; taka
emendacja byłaby jednak na tyle obszerna, że zaburzyłaby zrównoważone brzmienie
obu części zdania; obecny przekład uzgadnia tekst z sensem ustępu; por. Decleva Ca
izzi 1969: 229; Gagarin 1997: 157; nt. filozoficznych koncepcji pobożności (εὐσέβεια)
zob. Mikalson 2010.
27 Należy wątpić, czy tak szczere wyznanie zostałoby wypowiedziane w trakcie rze
czywistej mowy sądowej.
104
AntyFont
by przebiegł na polecenie trenera, wtedy trener byłby jego zabójcą28.
Jeśli wszedł na tor z własnego przekonania, zatem zabił sam siebie.
[5] Nie chcę przechodzić do kolejnego argumentu, póki nie wyjaśnię jesz
cze dokładniej, co który z nich dwóch uczynił. Młodzieniec nie chybił,
trafiając do celu — tak samo, jak nie chybili jego towarzysze ćwiczeń29.
Nie uczynił też nic z tego, co jest mu zarzucane, na skutek swojego błędu.
Chłopak natomiast nie robił tego samego co inni przyglądający się, lecz
wbiegł na tor oszczepu. Pokazuje to jasno, że to na skutek swojego błędu
popadł w większe nieszczęścia niż ci, którzy stali spokojnie. Rzucający
nie chybiłby celu30, gdyby nikt nie wbiegł na trasę pocisku. Chłopak
zaś nie zostałby trafiony, gdyby stał razem z widzami. [6] Wykażę teraz,
że młodzieniec nie jest bardziej uwikłany w spowodowanie śmierci niż
inni towarzyszący mu rzucający. Jeśli bowiem chłopak zginął na skutek
tego, że tamten rzucał oszczepem, wtedy wszyscy towarzysze ćwiczenia
byliby współsprawcami. Nie trafili go bowiem nie dlatego, że nie rzucali
oszczepami, ale dlatego, że nie podszedł żadnemu z nich pod tor rzutu.
Młodzieniec zaś nie popełnił żadnego błędu w większym stopniu niż
oni i tak samo jak oni nie trafiłby chłopaka, gdyby ten stał spokojnie
razem z widzami. [7] Rozchodzi się zresztą nie tylko o błąd popełniony
przez chłopaka, ale też o jego nieostrożność. Rzucający nie widział ni
kogo przebiegającego, jak zatem mógł zapobiec, aby nikogo nie trafić?
Chłopak jednak, widząc rzucających, łatwo mógł zachować ostrożność
i nie przebiegać, miał bowiem możliwość stać spokojnie. [8] Co do pra
wa, które przytaczają, godne jest ono pochwały. Słusznie bowiem karze
niechcianymi przykrościami tych, co nieumyślnie spowodowali śmierć.
Młodzieniec jednak, nie popełniwszy błędu, niesprawiedliwie zostałby
ukarany w miejsce tego, który błąd popełnił. Starczy mu, że musi dźwigać
28 W trakcie rzeczywistego procesu, gdzie zasadniczą rolę pełnili świadkowie (marty
res) i materiał dowodowy (τεκμήρια), w oparciu o który konstruowano argumentację zwaną
przez Arystotelesa πίστις ἄτεχνος, zachowanie trenera byłoby zapewne rozpatrzone dużo
wnikliwiej; praktyczne pominięcie roli trenera w rozumowaniu obrony wskazuje na abs
trakcyjny i teoretyczny charakter Tetralogii; nt. predylekcji Antyfonta do opierania się na
„dowodach nieartystycznych” w autentycznych mowach sądowych zob. wyżej, Antyfont:
Wprowadzenie.
29 Ten fragment wywodu obrońcy jest uderzającym przykładem zawiłego sofistycz
nego rozumowania. Obrońca wnioskuje, że skoro młodzieniec postępował dokładnie tak
samo, jak jego towarzysze, skoro więc oni nie chybili celu na skutek błędu w rzucie, także
i on nie chybił i nie popełnił błędu. Natomiast chłopiec nie postąpił tak, jak inni widzo
wie. On zatem jest przyczyną zaszłego wydarzenia i winnym śmierci. W tym lapidarnym
rozumowaniu zawarte jest implicite rozróżnienie warunku koniecznego i wystarczającego
dla danego zajścia.
30 Do pewnego stopnia sobie przecząc, obrońca sugeruje, że rzucający popełnił jed
nak niezamierzony błąd.
AntyFont 3: Druga TeTralogia
105
brzemię własnych błędów. Chłopak zaś, który zginął przez swoje błędy,
w jednej i tej samej chwili zbłądził i sam sobie karę wymierzył. Skoro jednak
zabójca został ukarany, więc zabójstwo nie pozostanie niepomszczone.
[9] Ponieważ zabójca otrzymał karę, obciążycie zatem swoje
dusze31, nie uniewinniając nas, lecz skazując. Chłopak bowiem, sam po
niósłszy brzemię swoich błędów, nie ściągnie na nikogo mściwego ducha.
Młodzieniec natomiast, będąc czystym od winy, jeśli przepadnie, tym bar
dziej obciąży dusze tych, którzy go skazali32. Jeśli zaś zostało wykazane, że
chłopak jest samobójcą, to nie my jesteśmy temu winni, a fakty odnośnie
do tego, co się stało. [10] Skoro na podstawie wnioskowania prawidłowo
wykazano, że chłopak był samobójcą, więc prawo uwalnia nas od winy
i skazuje zabójcę. Nie wtrącajcie nas zatem w niezasłużone niedole i nie
wspierajcie ich w ich nieszczęściu, wydając wyrok wbrew temu, co boże,
ale raczej zgodnie z tym, co słuszne i sprawiedliwe. Uniewinnijcie nas po
mni okoliczności wypadku, że doszło do niego przez to, że chłopak wbiegł
na tor lotu oszczepu; nie jesteśmy bowiem winni zabójstwa.
31 „Obciążycie zatem swoje dusze”, dosł. „zostawicie gniewnego ducha” (ἐνθύμιον
ὑπολείψεσθε); nt. gniewnych duchów zmarłego (enthymioi oraz wspomniany niżej pro
stropaios) zob. wyżej, Ant. 2.3.10 i kom.; por. też Antyfont: Wprowadzenie.
32 Jest tu pewna przesada, jako że przewidzianą przez prawo karą za nieumyślne
spowodowanie śmierci było wygnanie, nie śmierć.
Antyfont 4
Trzecia Tetralogia
Wprowadzenie
Jest to najkrótsza z Tetralogii. Rozpatrywana sprawa dotyczy bójki dwóch
mężczyzn będących pod wpływem alkoholu, wskutek której jeden z nich
zmarł. Przedmiotem sporu są intencje obu stron oraz odpowiedzialność
za zaszłe wydarzenia. Rozpatrywana jest także rola lekarza, który opie
kował się ofiarą bezpośrednio przed śmiercią. Należy jednak pamiętać, że
według prawa ateńskiego lekarz nie mógł być skazany za śmierć swojego
pacjenta. Sprawa mogła być interpretowana jako dotycząca prawnego
zabójstwa (phonos dikaios), lecz jest prawdopodobne, że w tym przypadku
chodzi o pozew o umyślne zabójstwo. W pierwszym przypadku sprawa
byłaby rozpatrywana przez trybunał obradujący w Delfinion1, w drugim —
przez Areopag.
Argumenty obrony są wyraźnie słabsze niż oskarżycieli. Fakt ten po
twierdza udanie się przez pozwanego na dobrowolne wygnanie przed
wygłoszeniem swojej drugiej mowy, którą wygłaszają w jego imieniu jego
przyjaciele. Choć w takim wypadku sąd mógł nadal wydać wyrok unie
winniający, jednak okazanie silnych wątpliwości w swoją sprawę poprzez
udanie się na wygnanie istotnie obniżałoby szanse pozwanego.
1
Nt. różnych rodzajów oskarżeń o zabójstwo zob. wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
107
Trzecia Tetralogia
4.1. Pierwsza mowa oskarżyciela
[1] Prawo słusznie stanowi, że w sprawach o zabójstwo należy się szczegól
nie starać, aby oskarżyciele uczciwie stawiali zarzuty i powoływali świad
ków, by nie puścili wolno winnych ani nie wytaczali procesów niewin
nym. [2] Gdy bowiem bóg zechciał stworzyć plemię ludzi i ukształtował
pierwszych z nas1, przydał im za żywicieli i opiekunów ziemię i morze,
abyśmy przez niedostatek koniecznych do życia środków nie pomarli
przedwcześnie, zanim starość nie położy kresu życiu. Skoro zatem bóg
uznał nasze życie za mające taką wartość, dlatego jeśli ktoś bezprawnie
kogoś zabije, popełnia czyn bezbożny względem bogów i burzy porządek
prawny ludzi. [3] Zrozumiałe jest zatem, że zmarły, będąc pozbawiony da
rów, które otrzymał od boga, pozostawia po sobie karę od boga w postaci
gniewu mściwych duchów2, zaczem ludzie oskarżający i składający zezna
nia wbrew sprawiedliwości wnoszą do własnych domów należną innemu
zmazę, skoro stali się wspólnikami bezbożności sprawcy. [4] Gdybyśmy zaś
my, mściciele zamordowanych, skarżyli niewinnych z powodu jakiejś innej
waśni, wtedy, nie wymierzając zemsty należnej ofierze, ściągnęlibyśmy na
siebie straszliwych mścicieli w postaci duchów zmarłego. Niesprawiedli
wie zabijając czystych od winy, podlegalibyśmy karom należnym za za
bójstwo3, a przekonawszy was do postąpienia wbrew prawom, stalibyśmy
się odpowiedzialni za wasze uchybienie. [5] Powodowany tymi obawami
doprowadziłem przed was bezbożnego złoczyńcę; jestem zatem czysty
od tych zarzutów. Wy zaś wydajcie wyrok rozważnie, odpowiednio do
tego, co zostało powiedziane, oraz nałóżcie na sprawcę odpowiednią karę,
oczyszczając całe państwo od zmazy. [6] Gdyby był zabił tego człowieka
nieumyślnie, należałaby mu się jakaś wyrozumiałość. Skoro jednak pijany,
przez arogancję i nieumiarkowanie4 bił i dusił starszego człowieka, aż
go życia pozbawił, winien jest kary należnej za zabójstwo. Ponieważ zaś
1 „Pierwszych z nas” (τοὺς πρώτους γενομένους): nie istnieje jeden powszechnie
przyjęty grecki mit o stworzeniu człowieka; sofiści jednak żywo interesowali się wczesną
historią ludzkości; por. Hes. Op. 109—201 (rasy ludzi); Pl. Prt. 320c—322d (Prometeusz);
[A.] PV 439—506; Eur. Supp. 201—218); zob. też Kerferd 1981: 130.
2 „Mściwych duchów” (τῶν ἀλιτηρίων): utożsamianych chwilę później z prostro
paioi; zob. na ten temat wyżej, Antyfont: Wprowadzenie i Ant. 2.3.10 z kom.
3 „Karom” (τοῖς ἐπιτιμίοις): pojęcie epitimion jest jednym z wielu stosowanych przez
ateńskich mówców na określenie kary; niekiedy przypuszcza się, że może on mieć koloryt
poetycki (por. np. S. El. 1382), choć częstość jego występowania w dyskursie sądowym
wydaje się podważać to przypuszczenie; por. Kucharski 2016b; 2017.
4 „Przez arogancję i nieumiarkowanie” (ὕβρει δε καὶ ἀκολασίαι); zob. wyżej,
Ant. 2.2.3 i kom.
108
AntyFont
nie omieszkał podeptać wszelkich praw należnych starszemu wiekowi,
sprawiedliwie winien ponieść pełną karę za to wyznaczoną. [7] Prawo
słusznie przekazuje go wam, abyście wymierzyli mu karę. Wysłuchaliście
świadków, którzy byli obecni w trakcie jego pijaństwa. Waszym zatem
zadaniem jest podjąć działanie przeciwko zaistniałemu bezprawiu, wy
mierzyć arogancji odpowiednią względem krzywdy karę i tego, który dybał
na życie innego, w zamian życia pozbawić5.
4.2. Pierwsza mowa obrony
[1] Mowa, którą wygłosili, była krótka, co w ogóle mnie nie dziwi. Nie ry
zykują bowiem, że w jakiś sposób ucierpią, ale że nie zdołają nieuczciwie
zgładzić mnie gwoli ich nienawiści. Moje oburzenie zaś jest zrozumiałe,
jak mniemam, skoro uznali tę sprawę za równą największym zbrodniom,
podczas gdy ofiara sama była sobie winna o wiele bardziej niż ja. Nie
sprawiedliwie jako pierwszy podnosząc na mnie rękę i pijacko napada
jąc na człowieka zachowującego się dalece rozważniej od niego, stał się
on przyczyną nie tylko swojego nieszczęścia, ale też mojego oskarżenia.
[2] Uważam, że oskarżając mnie, ludzie ci postępują wbrew temu, co
prawe i uczciwe. Nawet gdybym przed zaczynającym bójkę bronił się za
pomocą żelaza, kamieni czy drewna, nadal nie byłoby to niesprawiedli
we. Prowodyrzy zasługują bowiem, aby za zadane cierpienie cierpieli nie
tak samo, ale znacznie bardziej. Ja natomiast w jakiż sposób postąpiłem
niesprawiedliwie, skoro bity pięściami pięściami odpowiedziałem? [3] Do
brze. On jednak powie: „Prawo zakazujące zabijać zarówno sprawiedliwie,
jak i niesprawiedliwie pokazuje, że jesteś winny ponieść karę za zabój
stwo, gdyż tamten człowiek zmarł”6. Mówię jednak po raz drugi i trze
ci: nie zabiłem go. Gdyby zmarł natychmiast tam pod ciosami, zostałby
przeze mnie zabity, choć sprawiedliwie. Prowodyrzy zasługują bowiem,
aby za zadane cierpienie cierpieli nie tak samo, ale znacznie bardziej.
[4] Fakty jednak są takie, że będąc przez wiele dni pod opieką podłego
lekarza, zmarł z powodu jego podłego leczenia, a nie z powodu ciosów7.
Inni lekarze przepowiadali mu, że jeśli będzie się leczył tymi metodami,
umrze, mimo że stan jego był uleczalny. Umarł, bo mu tak doradziliście,
5 „Tego, który dybał […] w zamian życia pozbawić”, dosł. „pozbawić go w zamian
duszy, która dybała” (τὴν βουλεύσασαν ψυχὴν ἀναφελέσθαι αὐτόν); por. Andoc. 2.24,
gdzie autor argumentuje, że nie jego σῶμα, lecz jego γνώμη jest odpowiedzialne za jego
uczynki (ἡ δὲ γνώμη ἀντὶ τῆς προτέρας ἑτέρα νυνὶ παρέστηκεν); zarówno tu, jak i tam
umysł jest personifikowany; u Tukidydesa ψυχή jest prawie zawsze „oddechem życia”
w znaczeniu biologiczno-fizycznym, ale por. Thuc. 2.40.3.
6 Nt. tego „prawa” zob. Ant. 3.2.9 i kom.
7 Zgodnie z ateńskim prawem lekarz nie mógł być oskarżony o zabójstwo z powodu
śmierci jego pacjenta; por. 4.3.5 i kom.
AntyFont 4: Trzecia TeTralogia
109
przeciwko mnie zaś kieruje się bezbożne oskarżenia. [5] Uwalnia mnie
od winy także prawo, na podstawie którego jestem oskarżony. Według
niego bowiem zabójcą jest ten, kto miał zamiar zabić8. Jakże zaś miałem
ja mieć jakiekolwiek zamiary przeciwko tamtemu, których on nie miałby
przeciwko mnie? Tak samo przed nim się broniłem, jak on mnie atakował
i zadawałem ciosy tak samo, jak otrzymywałem; jest zatem oczywiste, że
w równym stopniu miałem zamiar jak byłem ofiarą jego zamiarów. [6] Je
żeli zaś ktoś twierdzi, że zabójcą czyni mnie to, że śmierć była skutkiem
ciosów, należy na to odpowiedzieć, że ciosy były skutkiem tego, że tamten
zaczął bójkę, skąd wynika, że to on jest odpowiedzialny za spowodowanie
śmierci, nie ja. Nie broniłbym się przecież, gdybym nie był przez niego bity.
Zwolniony jestem z winy zarówno przez prawo, jak i przez okoliczność,
że to tamten był prowodyrem bójki. W żaden sposób nie mogę zatem być
jego zabójcą. Jeśli zatem zginął on na skutek nieszczęścia, to było to jego
własne nieszczęście; tak się bowiem złożyło, że był prowodyrem bójki.
Jeśli natomiast zginął przez swego rodzaju nierozwagę, to poległ na skutek
swojej własnej nierozwagi. Nie myślał bowiem trzeźwo, gdy mnie uderzył.
[7] Wykazałem zatem, że niesprawiedliwie jestem oskarżony. Chciałbym
teraz wykazać, że moi oskarżyciele są winni wszystkich zarzutów, któ
re mi stawiają. Zarzucają mi bowiem zabójstwo, choć jestem czysty od
winy. Pozbawiając zaś mnie życia, którym obdarzył mnie bóg, popełniają
względem niego bezbożność. Zbrodniczo spiskując na rzecz mojej śmierci,
depczą prawa ludzkie i stają się moimi zabójcami. Przekonując zaś was
do tego, aby mnie bezbożnie zgładzić, stają się sami… także zabójcami
waszej pobożności9. [8] Tych tu niech bóg skarze. Wy zaś powinniście
mieć na względzie to, co was dotyczy, i raczej chcieć mnie uniewinnić,
niż skazać. Jeśli zostanę uniewinniony niesprawiedliwie, to uniknę kary
z racji tego, że rzecz została wam przez nich przedstawiona nieprecyzyjnie.
W takim wypadku duch zemsty zawiśnie z mojej przyczyny nie nad wami,
lecz nad tym, który rzecz źle przedstawił. Jeśli zaś zostanę niesprawied
liwie przez was skazany, to gniew mściwych duchów zwróci się nie prze
ciwko niemu, lecz przeciwko wam. [9] Świadomi tego wszystkiego i tego,
8 „Kto miał zamiar zabić”, dosł. „kto zaplanował / uczynił spisek” (τὸν
ἐπιβουλεύσαντα): mówca ma na myśli ateńskie prawo dotyczące zabójstwa, według któ
rego osoba planująca zabójstwo podlegała takiej samej karze, jak osoba je dokonująca;
ἐπιβουλεύειν („spiskować”) ma mocniejsze znaczenie niż βουλεύειν („planować”); mówca
oskarżony jest nie o planowanie zabójstwa, ale o jego dokonanie, ponieważ jednak oskar
życiele nawiązują i do tego motywu (4.1.7), obrońca odpowiada również na ten zarzut;
nt. „planowania zabójstwa” por. Ant. 1 i 6: Wprowadzenie; zob. też Andoc. 1.94
9 „Sami […] zabójcami waszej pobożności” (τῆς ὑμετέρας εὐσεβείας αὐτοὶ φονεῖς
εἰσι): według niektórych (Thalheim) tekst manuskryptu jest tu uszkodzony; inni w wy
rażeniu „zabójcy pobożności” dostrzegają poetycką metaforę; por. Decleva Caizzi 1969:
246; Gagarin 1997: 167.
110
AntyFont
że bezbożność leży po stronie tamtych ludzi, bądźcie sami czyści od winy
i uniewinnijcie mnie zgodnie z wymogami sprawiedliwości i uczciwości.
W ten sposób wszyscy, jako obywatele, będziemy całkiem czyści.
4.3. Druga mowa oskarżyciela
[1] Nie dziwi mnie, że ten człowiek, postąpiwszy tak skandalicznie, prze
mawiał w taki sam sposób, jak postąpił. Rozumiem też, że wy, chcąc pre
cyzyjnie poznać bieg wydarzeń, musieliście wysłuchać z jego strony rzeczy,
nad którymi należałoby przejść do porządku dziennego. Przyznaje on
bowiem, że zadał ciosy, przez które tamten umarł, przeczy jednak, że sam
jest zmarłego zabójcą. Mówi natomiast, że my, domagając się pomsty za
zmarłego, jesteśmy jego zabójcami, choć on żyje i jest w pełni władz umy
słowych. Chcę teraz wykazać, że pozostała jego obrona ma taki sam cha
rakter. [2] Powiedział przede wszystkim, że choć tamten umarł na skutek
otrzymanych ciosów, jednak nie on go zabił, bo winny zaszłych wydarzeń
jest ten, który zaczął bójkę, i to on powinien być prawnie skazany; a to
zmarły zaczął. Po pierwsze jednak, winniście wiedzieć, że wszczynanie
bójek i awanturowanie się po pijanemu pasuje raczej do młodych niż do
starych. Dufność w pochodzenie10, pełnia sił i niedoświadczenie w używa
niu trunku — wszystko to zachęca ich do folgowania zachciankom serca.
Tamtym zaś rozsądku dodaje doświadczenie z nadużyć alkoholowych,
starcza słabość i lęk przed siłą młodych. [3] Wydarzenia natomiast same
dowodzą, że bronił się nie tak samo jak tamten, lecz w sposób całkowi
cie inny. On bowiem zabił go pięściami, korzystając z pełni swoich sił,
tamten natomiast, niezdolny obronić się przed silniejszym, poległ, nie
zostawiwszy na nim nawet śladu po swoich zmaganiach. A że zabił nie
żelazem, a pięściami, to o tyle bardziej jest zabójcą, o ile pięści ściślej do
niego przynależą niż żelazo. [4] Miał także czelność powiedzieć, że ten,
który wszczął bójkę, choć nie zabił, jest w większym stopniu zabójcą niż
ten, który zabił; z jego to bowiem zamiaru doszło do śmierci. Ja twier
dzę zaś dokładnie przeciwnie. Jeśli bowiem nasze ręce wykonują to, co
każdy z nas sobie postanowi, zatem ten, który zadawał ciosy, lecz nie
zabił, miał jedynie zamiar, aby go bić. Ten zaś, który zadał cios śmiertel
ny, miał natomiast zamiar zabicia. Tamten człowiek zginął bowiem na
skutek jego zamierzonego działania. Bijącemu przytrafił się pech, ofierze
zaś nieszczęście. Ten bowiem zginął z powodu działania tamtego, jego
10 „Dufność w pochodzenie” (ἡ μεγαλοφροσύνη τοῦ γένους): wyrażenie to sugeruje
„dumę z wysokiego urodzenia”, lecz mówca nie ogranicza rozumowania do młodych arysto
kratów. Zatem określenie γένος użyte jest tu w szerszym znaczeniu „klasy społecznej” lub
„rodzaju człowieka”; nt. dufności, pochodzenia oraz młodości i ich związków z wspomnianą
wyżej (4.1.5) hybris zob. Cairns 1996.
AntyFont 4: Trzecia TeTralogia
111
śmierć była zatem wynikiem nie błędu własnego, lecz tego, który zadawał
ciosy. Tamten zaś, działając z większą siłą, niżby chciał, przez własnego
pecha zabił człowieka, choć nie chciał11. [5] Twierdzi on, że człowiek ten
umarł z powodu lekarza. Dziwię się przy tym, że mówi, iż umarł, ponieważ
{nie} doradziliśmy mu, aby oddał się w opiekę lekarza12. Przecież gdyby
śmy nie skierowali go do lekarza, to powiedzieliby, że umarł na skutek za
niedbania. A nawet gdyby umarł z powodu lekarza — a tak nie było — to
i tak lekarz nie jest jego zabójcą, gdyż prawo uwalnia go od winy13. Zresztą,
skoro skierowaliśmy go z powodu ciosów otrzymanych od tamtego, to
któż inny może być zabójcą jak nie ten, kto zmusił nas, abyśmy sięgnęli
po pomoc lekarza? [6] Choć do takiego stopnia oczywistości zostało na
wszelki sposób udowodnione, że zabił tego człowieka, on jednak jest tak
bardzo zuchwały i bezwstydny, że nie wystarcza mu, aby usprawiedliwiać
własną bezbożność. Nie, jeszcze nam, którzy występujemy przeciwko
zmazie przez niego zaciągniętej, zarzuca czynienie bezprawnych i bezboż
nych rzeczy. [7] Do człowieka, który postąpił tak, jak on, pasuje mówienie
takich rzeczy i jeszcze innych, bardziej skandalicznych. Co nas dotyczy,
jasno przedstawiliśmy okoliczności śmierci. Panuje zgoda co do tego, że
człowiek ten zginął przez zadany mu cios, prawo natomiast wskazuje
zadającego uderzenie jako zabójcę. W imieniu ofiary apelujemy zatem do
11 Odpowiedź na argumenty obrony przedstawione w Ant. 4.2.6; określenia ἀτυχία,
ἁμαρτία i συμφορά odnoszą się do logicznie rozróżnialnych składowych „nieszczęśliwego
wydarzenia”; z powodu ἀτυχία czynownik popełnia błąd (ἁμαρτία), tzn. dokonuje czynu,
odnośnie do którego bądź nie ma intencji, aby go wykonać, lub chce wykonać go inaczej;
skutkiem jest συμφορά, nieszczęście, które może spaść bądź na czynownika, bądź na inną
osobę. W obecnym ustępie przyjmuje się, podobnie jak czyniła to obrona w Ant. 4.2.6,
że śmierć była całkowicie przypadkowa. Jednak zmaza związana z przelaną krwią nadal
będzie spoczywać na jednej ze stron, mianowicie na tej, która winna jest popełnienia
ἁμαρτία (por. Ant. 3); w Ant. 4.2.6 obrona argumentowała, że agresor był winny popeł
nienia ἁμαρτία, gdyż był prowodyrem zajścia. Jako taki był także ἀτυχής, a w rezultacie
na niego spadła συμφορά; oskarżyciel odpowiada tu, że choć συμφορά istotnie padła na
agresora, jednak ἀτυχία i ἁμαρτία spoczywają na drugim człowieku, który zadał silniejszy
cios, niż zamierzał.
12 „{Nie} doradziliśmy”, dosł. „{nie} przez nas, którzy doradziliśmy” ({οὐχ} ὑφ ἡμῶν
τῶν συμβουλευσάντων): przeczenie (οὐχ) jest usuwane przez wydawców; jeśli je zatrzy
mać, otrzymujemy jawną sprzeczność z Ant. 4.2.4, gdzie obrona w istocie zarzuca oskar
życielom spowodowanie śmierci ofiary; co więcej, argumentacja obecnego ustępu byłaby
niepełna; jej ogólny zarys byłby następujący: obrońca oskarża lekarza, lecz powinien lo
gicznie oskarżyć nas; zapewne oskarżyłby nas o spowodowanie śmierci przez zaniedbanie,
gdybyśmy nie wezwali pomocy lekarza; powinien zatem oskarżyć nas o zabójstwo, skoro
posłaliśmy poszkodowanego do złego lekarza zamiast do dobrego; por. Gagarin 1997: 169.
13 Jest to jedyne miejsce jednoznacznie potwierdzające, że lekarz nie może być pociąg
nięty do odpowiedzialności — jako zabójca — za śmierć swojego pacjenta; por. MacDo
well 1963: 74—75.
112
AntyFont
was, abyście przez jego śmierć załagodzili gniew mściwych duchów i całe
państwo oczyścili od zmazy.
4.4. Druga mowa obrony
[1] Oskarżony wyjechał nie dlatego, że sam uznał swoją winę14, lecz
w obawie przed zajadłością oskarżycieli15. My zaś, jako jego przyja
ciele, lepiej wypełnimy nasz zbożny obowiązek wobec niego, broniąc
go, raczej gdy żyje, niż gdyby był martwy. Najlepiej zapewne by było,
gdyby sam przemawiał w swojej obronie. Skoro jednak wydało się to
zbyt wielkim ryzykiem, zadanie bronienia go przypada zatem nam, dla
których utracenie go przysporzyłoby najwięcej żałości. [2] Naruszenie
prawa, jak uważam, leży po stronie prowodyra bójki. Otóż ich argumen
tacja, że to oskarżony zaczął, oparta jest na mało prawdopodobnych
dowodach. Gdyby bowiem arogancja leżała w naturze młodzieży, jak
widzenie w naturze oczu i słyszenie — uszu, nie potrzebowalibyście
niczego rozsądzać. Młodość sama by wydała sąd. W rzeczywistości
jednak wielu młodych wykazuje się dziś rozwagą, a znowu wielu star
szych nadużywa trunku; dowód taki nie pomaga więc wcale bardziej
oskarżycielom niż oskarżonemu. [3] Skoro ten argument wspólnie
wspiera zarówno sprawę naszą, jak i zmarłego, ogólnie przewaga jest
po naszej stronie. Świadkowie bowiem zeznali, że to on wszczął bójkę.
Skoro jednak to on był prowodyrem, oskarżony jest zatem zwolniony
z winy względem wszystkich innych zarzutów. Jeśli bowiem zabójcą
miałby być raczej ten, który zadawszy cios, zmusił was, by zwrócić się
do lekarza, niż ten kto spowodował śmierć, zatem zabójcą będzie ten,
który pierwszy zadał cios. On to bowiem zmusił broniącego się oddać
cios, co z kolei wysłało bijącego do lekarza16. Oskarżonego potrakto
wano by skandalicznie, gdyby, choć nie zabił i bójki nie wszczął, został
uznany za zabójcę zamiast tego, który zabił i był prowodyrem. [4] Dalej,
oskarżony nie wykazał się wcale większym zamiarem niż oskarżający.
14 Oskarżony w procesie o zabójstwo — tj. w dikē phonou, w odróżnieniu od
apagōgē — opuścić mógł państwo, udając się na wygnanie aż do wygłoszenia pierwszej
mowy obrończej włącznie i nikt nie miał prawa mu w tym przeszkodzić; jak wskazuje
niniejsza mowa, obrona mogła być prowadzona nadal — przez jego krewnych lub przy
jaciół — a sąd wydawał wyrok in absentia; zob. wyżej, Antyfont: Wprowadzenie; por. też
niżej, Apendyks 3.
15 Autor sugeruje tu być może, że wyjazd oskarżonego wskazuje na słabość jego
pozycji w procesie.
16 Argument opiera się na łańcuchu przyczynowym: jeśli przenosimy odpowiedzial
ność za spowodowanie śmierci z lekarza na osobę zadającą cios, zatem powinniśmy kon
sekwentnie przesunąć ją jeszcze wcześniej na prowodyra sprzeczki i bójki.
AntyFont 4: Trzecia TeTralogia
113
Gdyby wszczynający bójkę miał zamysł bić, ale nie zabić, a broniący
się właśnie zabić, byłby on winny zamierzonego zabójstwa. Sprawy się
jednak mają tak, że broniący się miał zamysł uderzyć, a nie zabić, lecz
chybił i uderzył z innym skutkiem, niż chciał. [5] Miał zatem zamiar ude
rzyć, jakże jednak mógł mieć w zamiarze zadanie śmierci, skoro uderzył
nieumyślnie? Błąd ściślej należy do prowodyra niż do broniącego się.
Błąd tamtego był wymuszony, gdyż popełnił go, starając się oddać za to,
co tamten mu zrobił. W przypadku tego natomiast wszystko, co zrobił
i czego doznał, było wynikiem jego nieumiarkowania. Sprawiedliwie
zatem winien być uznany za zabójcę, skoro był przyczyną zarówno swo
jego, jak i tamtego błędu. [6] Wykażę teraz, że ciosy którymi się bronił,
były nie silniejsze, a dużo słabsze. Tamten działał bowiem w oparciu
o arogancję i zamroczony trunkiem, a nie w obronie własnej. Ten zaś
starał się uniknąć ciosów i odepchnąć napastnika. To, co mu robiono,
doznawał wbrew woli. Jego ciosy były zadane po to, aby uniknąć bycia
bitym, i były dużo słabsze niż odparcie, na jakie prowodyr zasłużył;
nie była to agresja z jego strony. [7] Jeśli silniejszy jest w rękach i silniej
bronił się, niż był bity, nie wynika stąd wcale, że zasłużył, aby być przez
was skazany, bo to dla wszczynającego bójki ustanowione są zawsze
srogie kary, zaś nie ma żadnego zapisu co do kar dla broniącego się.
[8] Odnośnie do tego, że prawo zakazuje zabijać tak sprawiedliwie, jak
i niesprawiedliwie, macie już odpowiedź; świadkowie bowiem zeznali, że
zginął nie przez ciosy, a z powodu lekarza. Co więcej, był to pech wszczy
nającego bójkę, nie broniącego się. On bowiem pod każdym względem
działał nieumyślnie i został uwikłany w cudzego pecha. Tamten zaś,
robiąc wszystko umyślnie, przez własne uczynki ściągnął na siebie wy
padek. Jego błąd wynikał z jego własnego fatalnego pecha. [9] Jest zatem
wykazane, że oskarżony nie jest winny żadnego ze stawianych mu za
rzutów. Jeśli jednak ktoś by uznał, że działali wspólnie i wspólne jest ich
nieszczęście i że zatem na podstawie przedstawionych argumentów nie
da się stwierdzić, czy raczej należy go uniewinnić, czy skazać, to nadal
sprawiedliwiej będzie uniewinnić, niż wydać wyrok skazujący. Nie jest
słuszne, aby oskarżyciel uzyskał wyrok skazujący bez jasnego wykaza
nia, że doznał krzywdy. Oskarżonego zaś nie godzi się skazywać, jeśli
nie udowodni mu się jednoznacznie tego, co mu się zarzuca. [10] Skoro
zatem człowiek ten jest w każdy sposób uwolniony od stawianych mu
zarzutów, zatem apel, który do was kierujemy, tym bardziej odpowiada
wymogom przyzwoitości; mianowicie, abyście, usiłując wymierzyć karę
zabójcy, nie zabijali człowieka czystego od winy. Mściwy duch17 zabite
go nie mniej będzie ścigał winnych jego śmierci, natomiast ten tu, nie
sprawiedliwie zgładzony, podwoi zmazę, jaką duchy te ściągną na jego
17 „Mściwy duch” (ἀλιτήριος); zob. wyżej, Ant. 2.3.10 i kom.
114
AntyFont
zabójców18. [11] Mając się przed tym na baczności, uznajcie za wasze za
danie uniewinnienie tego, który jest czysty. Co do skalanego zmazą — zo
stawcie, aby czas go ujawnił i aby krewni wymierzyli mu zemstę. W taki
sposób postąpicie najuczciwiej i najzbożniej.
18 Tzn. jeśli oskarżony zostanie niesłusznie skazany, jego duch będzie nawiedzał oskar
życiela i sędziów wraz z duchem niepomszczonej ofiary. Mówca ignoruje fakt, że oskarżony
znajduje się już na wygnaniu i nie może być skazany na śmierć. Co więcej, osoba odpowie
dzialna za zabójstwo według obrony, tzn. sama ofiara, już poniosła pełną karę za swój czyn.
Antyfont 5
W sprawie śmierci Herodesa
W sprawie śmierci Herodesa jest mową obrończą, wygłoszoną przed
trybunałem sądu ludowego (dikastērion), napisaną przez Antyfonta
dla jego klienta, oskarżonego o zabójstwo tytułowego Herodesa. Jest
to najdłuższa z zachowanych mów Antyfonta, uchodząca też — we
dług niektórych starożytnych autorytetów — za jego najlepszą1. Nie
wiemy, kiedy dokładnie została ona wygłoszona: przypuszcza się —
przede wszystkim na podstawie kryteriów stylistycznych — że mogło
to mieć miejsce między 424 a 414 p.n.e. (czasem okres ten zawęża się
do 420—417)2.
1. Osoby dramatu
Oskarżony, mówca, to (prawdopodobnie) młody obywatel Mi
tyleny — polis na wyspie Lesbos, ojczyzny słynnego poety epo
ki archaicznej, Alkajosa — imieniem Euksitheos. Ten ostat
ni szczegół znamy dzięki wzmiance późnoantycznego retora,
1 Uważać tak miał retor Cecyliusz z Kalakte: [Plu.] Mor. 833d.
2 Jedyny pewny terminus post quem to wspomniana w mowie rewolta mi
tyleńska, która zakończyła się w 427 p.n.e. (zob. niżej, 5.75 i kom.); jedyny pew
ny terminus ante quem z kolei to 411 p.n.e., tj. oligarchiczny przewrót i strace
nie Antyfonta; mówca podkreśla wprawdzie, że sprawy dotyczące rewolty zna
jedynie z opowieści (5.75), co sugerować mogłoby, że proces miał miejsce co naj
mniej 10 lat po tym wydarzeniu, nie wiemy jednak, ile w tym stwierdzeniu prawdy,
a ile retoryki; nt. datowania zob. Gernet 107; Dover 1950: 44—48; Hansen 1976:
124—125; Heitsch 1984: 33; Edwards — Usher 1985: 24; Gagarin 1989: 33, przyp. 7
(zob. też 1997: 104).
117
Sopatra3; poza tym jednak jedynym źródłem informacji na jego temat
jest jego mowa obrończa. Ojciec mówcy odegrać miał jakąś rolę podczas
rebelii w swoim państwie (428—427 BC), które postanowiło wystąpić
ze Związku Delijskiego. Sam Euksitheos nie neguje tego, usiłuje jednak
umniejszyć, jak tylko to możliwe, jego udział, przedstawiając go raczej
jako biernego uczestnika politycznej zawieruchy. Trudno powiedzieć, ile
w tym prawdy; jedno wydaje się pewne: ojciec Euksitheosa — jak i on
sam — należeć musieli do wyższych warstw społeczeństwa oligarchicznej
Mityleny, bo to one zainicjować miały antyateński przewrót4. W chwili
procesu nie mieszkał on już na Lesbos, lecz w Ainos, na trackim wybrzeżu
Morza Egejskiego (5.78). Euksitheos wyruszył w feralną podróż z Mityleny,
z zamiarem odwiedzenia go (5.20).
Imion oskarżycieli nie znamy. Nie znamy też ich stopnia pokrewień
stwa z ofiarą; zastosowana procedura (apagōgē) wprawdzie nie wymagała
tego od oskarżycieli, prawie na pewno jednak byli oni rodziną Herode
sa. To oni bowiem prowadzić mieli w sprawie jego zaginięcia i śmierci(?)
śledztwo, sam zaś mówca nie omieszkałby wytknąć swoim adwersarzom
tak daleko idącej niestosowności, jaką byłoby — obok zastosowania (rze
komo) niewłaściwej procedury — prowadzenie oskarżenia bez odpowied
niego do tego tytułu, tj. pokrewieństwa z ofiarą.
Sam Herodes5 — podobnie jak jego krewni, oskarżyciele w tym pro
cesie — był obywatelem ateńskim6. Mieszkał zapewne na Lesbos, bo
stamtąd (z Mitylene) wyruszył on w podróż (5.20) i tam również sam
mówca posłać miał swoich ludzi z wieścią o jego zaginięciu (5.23). Praw
dopodobnie był jednym z kleruchów, osadników ateńskich, wysłanych na
wyspę po stłumieniu rebelii Mitylene (427 p.n.e.)7. Wiemy też, że w chwili
zaginięcia miał on w swoim ręku kilku lub kilkoro trackich niewolni
ków: ich wyzwolenie za okup było celem jego podróży do Ainos — dokąd
zmierzał również Euksitheos (5.20). Powszechnie przypuszcza się, że byli
3 Imię mówcy znamy wyłącznie dzięki wzmiance późnoantycznego retora, Sopa
tra (4.316 Walz); nie jest on uwzględniany w dostępnych pracach prozopograficznych (PA ,
LGPN, PAA).
4 Sugeruje to również wzmianka o jego dobytku (5.76), a także o prześladowaniach
ze strony sykofantów (5.78), co z reguły dotykać miało zamożniejszych członków demo
kratycznych społeczności; por. Gagarin 1989: 35 i przyp. 11.
5 PA 6537; LGPN 1; PAA 489085;
6 Tak Blass 1.175; Gernet 101; Hansen 1976: 124; Schnidel 1979: 8—13; Edwar
ds — Usher 1985: 23; Gagarin 1989: 32, przyp. 5; 1997: 173; contra: Roussel 1933;
Gauthier 1972: 196, przyp. 59.
7 Gernet 101; Hansen 1976: 124; Schnidel 1979: 14—22; Gagarin 1989: 32—33.
118
AntyFont
oni jeńcami, niekoniecznie jednak oznacza to, że pojmał ich sam Hero
des: mógł on równie dobrze być pośrednikiem8. Według mówcy był on
człowiekiem niezamożnym (5.58), choć uwaga ta ma bardzo konkretny
cel — wykazanie braku motywu zabójstwa — i w związku z tym nie jest
bezwarunkowo wiarygodna9.
2. Procedura
Procedura, którą posłużyli się przeciwko mówcy oskarżyciele, to tzw. do
niesienie (endeixis), połączone z obywatelskim aresztowaniem (apagōgē)10.
Dotyczyła ona różnorodnych przestępstw, przybierając przy tym rozmaite
postaci: podlegali jej tzw. zbrodniarze (kakourgoi), osoby pozbawione
praw obywatelskich (atimoi) — przyłapane na korzystaniu z nieprzysłu
gujących im prerogatyw — a wraz z nimi wygnańcy (pheugontes), którym
a fortiori prawa obywatelskie już nie przysługiwały. Wspólnym mianow
nikiem łączącym te różnorodne warianty było 1) złożenie „doniesienia”
u odpowiedniego urzędnika, który odpowiadał za ściganie danego prze
stępcy — najczęściej byli nimi członkowie kolegium Jedenastu — oraz
następnie 2) aresztowanie (apagein) podejrzanego przez prywatną osobę,
która jednak musiała legitymować się ateńskim obywatelstwem i stosow
nymi prawami, które z niego wynikały. Ten bowiem, kto dokonał aresz
towania, musiał liczyć się z możliwością (a w niektórych przypadkach
koniecznością) prowadzenia formalnego oskarżenia przed trybunałem
sądu ludowego, jeśli sprawa kończyła się procesem, na który oskarżony
oczekiwał w więzieniu.
„Obywatelskie aresztowanie” nie zawsze jednak musiało być poprze
dzone „doniesieniem” ani też „doniesienie” nie zawsze musiało mieć
konsekwencję w postaci „obywatelskiego aresztowania”. W istocie obie
procedury napotykamy niejednokrotnie jako funkcjonujące niezależnie
od siebie. Oskarżonych w ramach endeixis odnajdujemy czasem odpowia
dających z wolnej stopy, z drugiej zaś strony słyszymy o aresztowanych
natychmiastowo w chwili popełnienia przestępstwa, co naturalnie wy
klucza możliwość złożenia doniesienia do odpowiedniego urzędnika. Ten
8 Zob. niżej, Ant. 5.20 i kom.; por. Gagarin 1989: 32, przyp. 4.
9 Por. Gagarin 1989: 33, który zauważa, że podkreślanie ubóstwa Herodesa nie tyl
ko pozbawia samego mówcę motywu, ale też rzuca podejrzenia na oskarżycieli — krewnych
ofiary — którzy podjąć się mieli oskarżenia z uwagi na zarobek (5.59).
10 Ant. 5.9; Hansen 1976: 14—15; Gagarin 1989: 17; 1998: 11, 181.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
119
ostatni czynnik zresztą był prawdopodobnie kluczowy dla uruchomienia
procedury apagōgē bez uprzedniego doniesienia: przyłapanie przestępcy
„na gorącym uczynku” (ep’ autophōrōi) czy raczej „z oczywistymi dowodami
przestępstwa”11. Osobliwie klauzula ta stosowana jest przede wszystkim
wobec zbrodniarzy (kakourgoi), nigdy zaś wobec wygnańców i osób pozba
wionych praw obywatelskich, w związku z czym przypuszcza się, że tylko
ta kategoria przestępców podlegała „obywatelskiemu aresztowaniu” bez
„doniesienia”. Z kolei wygnańcy oraz osoby pozbawione praw publicznych
niejednokrotnie odpowiadały przed sądem z wolnej stopy, co jednoznacz
nie kwalifikuje taką procedurę jako endeixis bez apagōgē12. W tych przy
padkach jednak „obywatelskie aresztowanie” po „doniesieniu” pozostawało
wciąż opcją13, z której oskarżyciel mógł — ale nie musiał — skorzystać.
Prawdopodobnie wszystkie procedury „obywatelskiego aresztowa
nia” (w tym również następującego po „doniesieniu”) m o g ł y się wiązać
z procesem sądowym. Czasem jednak stanowił on tylko jeden element
w ramach alternatywy, podczas gdy drugim był natychmiastowy wyrok
śmierci, wykonywany przez odpowiedzialnych za całą procedurę urzęd
ników. Tak postępowano z wygnańcami, których schwytano po nielegal
nym powrocie do Aten14, a także z przyłapanymi na gorącym uczynku
przestępcami, jeśli przyznali się do zarzucanych im czynów. Jeśli jednak
im zaprzeczali, sprawa przechodziła pod jurysdykcję sądu ludowego15.
W innych sytuacjach z kolei zarówno apagōgē, jak i endeixis wiązały się
z o b l i g a t o r y j n y m procesem sądowym. Dotyczyło to przede wszyst
kim osób pozbawionych praw obywatelskich (atimoi).
Urzędnikami przyjmującymi procedury apagōgē i endeixis byli prze
de wszystkim członkowie kolegium Jedenastu, którzy oprócz tego spra
wowali pieczę nad więzieniem oraz nad egzekucjami. Ich jurysdykcji
podlegało obywatelskie aresztowanie zbrodniarzy (kakourgoi) oraz osób
pozbawionych praw obywatelskich (atimoi)16. Przyłapani na nielegalnym
11 Por. Lys. 13.85—87; nt. znaczenia ep’ autophōrōi zob. Hansen 1976: 48—52; Har
ris 2006: 373—390.
12 Andoc. 1.2; Dem. 58.4—43; Din. 2.13; zob. też Hansen 1976: 12—13.
13 Dem. 53.14 (niepewne); Lys. 6.30; Dem. 24.146 (jednoznaczne); por. Hansen 1976:
11—12.
14 [Lys.] 6.15; Dem. 23.51; Poll. 8.49; por. Ath.Pol. 29.4; zob. też Hansen 1976: 18.
15 Lys. [6].18; 13.67; Dem. 23.31; 24.208; Aesch. 1.90—91, 113; Lyc. 1.121; Ath.Pol. 52.1;
zob. też Hansen 1976: 17 i 19.
16 W tym zakresie nasze źródła są niejednoznaczne; za Hansenem (1976: 20—21)
przyjmuję, że apagōgē podlegała jurysdykcji Kolegium Jedenastu, jej siostrzana procedura
natomiast, endeixis, należała do kompetencji tesmotetów.
120
AntyFont
powrocie wygnańcy (pheugontes) z kolei, po aresztowaniu, przekazywani
byli kolegium tesmotetów. W naszych źródłach poświadczone są również
przypadki apagōgē kierowanej do Rady Pięciuset (i ewentualnie, za jej
pośrednictwem, do Zgromadzenia Ludowego): dotyczyć to mogło „oby
watelskiego aresztowania” związanego ze wszystkimi trzema rodzajami
wymienionych wyżej przestępstw (nie wiemy jednak, na jakiej podstawie
to właśnie Rada sprawowała nad niektórymi z nich pieczę).
Równie niejednoznacznie rysuje się kwestia związanej z tą procedurą
kary. Zbrodniarze (kakourgoi) i wygnańcy (pheugontes) podlegali natych
miastowej egzekucji, jeśli przyznali się do winy. Jeśli nie — stawali przed
sądem, a proces wiązał się ze statutowo zapisaną karą śmierci w przypad
ku wyroku skazującego (agōn atimētos). W przypadku osób pozbawionych
praw publicznych jednak, gdzie proces sądowy był obligatoryjny, towa
rzyszyło mu niekiedy — choć nie zawsze17 — szacowanie kary (timēsis),
którą mogła być również grzywna18.
Siostrzaną procedurą wobec „obywatelskiego aresztowania” i „donie
sienia” było tzw. doprowadzenie (ephēgesis)19: zachowało się stosunkowo
niewiele świadectw na jej temat, możemy jednak przypuszczać, że do
tyczyła ona tych samych kategorii przestępstw, a różnicą dzielącą ją od
endeixis i apagōgē był fakt, że aresztowania dokonywał nie oskarżyciel,
lecz odpowiedni urzędnik — tesmoteta, członek Rady Pięciuset lub ko
legium Jedenastu.
Za osobny typ procedury natomiast — mimo nazewniczej tożsamo
ści — uznać wypada apagōgē przyjmowaną przez kolegium sprzedaw
ców (polētai), która dotyczyła metojków oskarżonych o niepłacenie obo
wiązującego ich podatku (metoikion); prawdopodobnie nie wiązała się
ona z procesem sądowym, a jej rezultatem było sprzedanie delikwenta
w niewolę. Blisko związana natomiast z „obywatelskim aresztowaniem”
17 Statutowo zapisana kara śmierci wiązała się z procesem atimoi, którzy pełnili
urzędy (nasze źródła wspominają tu jedynie dłużników skarbu państwa), być może też tych,
którzy weszli na teren sanktuariów oraz osób pozbawionych praw obywatelstwa w wyniku
trzeciego wyroku skazującego w procesie o fałszywe świadectwo (dikē pseudomartyriōn);
por. Dem. 21.156; 24.22; Andoc. 1.33; Pl. Lg. 937c; zob. też Hansen 1976: 96.
18 Dotyczyć to miało atimoi, którzy służyli jako sędziowie, którzy podjęli się oskar
żenia w publicznym lub prywatnym procesie (nasze źródła wspominają tu jedynie dłuż
ników skarbu państwa), którzy przemawiali podczas Zgromadzenia Ludowego; ponadto
dowiadujemy się również o szacowaniu kary w procesie osób pozbawionych praw obywa
telskich za dekownictwo i maltretowanie rodziców, którzy „weszli tam, gdzie im nie wolno”;
por. Dem. 24.105; zob. też Hansen 1976: 96—97.
19 Zob. Hansen 1976: 24—26.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
121
zbrodniarzy (kakourgoi ), wygnańców (pheugontes) i osób pozbawionych
praw obywatelskich (atimoi ), była apagōgē stosowana wobec oskarżo
nych o zabójstwo (apagōgē phonou): szczegóły tej procedury przedsta
wiono w załączniku.
W procesie Euksitheosa — choć był on sprawą o zabójstwo — oskarży
ciele posłużyć się mieli wariantem obywatelskiego aresztowania stosowa
nym w przypadku zbrodniarzy (kakourgoi ). To ostatnie pojęcie obejmowa
ło cały szereg przestępstw i przestępców, wśród których wymienić należy
złodziei (kleptai ), włamywaczy (toichōrychoi ), porywaczy (andrapodistai )
i rabusiów (lōpodytai ), a być może również świętokradców (hierosyloi ),
cudzołożników (moichoi ) i zabójców (androphonoi ). Z wyjątkiem dwóch
ostatnich wszystkie rodzaje przestępstw składające się na omawianą ka
tegorię to przestępstwa przeciwko mieniu. Euksitheos z kolei dowodzi,
że prawa dotyczące „zbrodniarzy” nie obejmują ani świętokradców, ani
też zabójców (5.10), co jednak wydaje się daleko idącym uproszczeniem20.
Z pewnością jednak zastosowanie apagōgē kakourgōn w przypadku ta
kim, jak ten, nie było oczywistym wyborem. Dlaczego więc oskarżyciele
zdecydowali się na ten właśnie wariant zamiast — jeśli pominąć właściwą
dikē phonou — na „obywatelskie aresztowanie” dedykowane sprawom
zabójstwa (apagōgē phonou)? Być może ta ostatnia procedura nie została
jeszcze wprowadzona do systemu prawnego starożytnych Aten? Być może
też sam Euksitheos swoim postępowaniem nie spełniał warunków jej
uruchomienia: prawdopodobnie bowiem oskarżony o zabójstwo podlegał
jej tylko wtedy, gdy pojawił się w miejscach, które były mu wzbronio
ne (agora, sanktuaria)21.
3. Istota sprawy
Spośród wszystkich znanych nam procesów w starożytnych Atenach
oskarżenie Euksitheosa jest bodaj najbliższe nowożytnemu wyobraże
niu typowej sprawy kryminalnej. W odróżnieniu od innych tego rodzaju
przypadków jest ono bowiem naznaczone licznymi niewiadomymi na
płaszczyźnie samych faktów, a nie tylko ich oceny. W istocie nie mamy
nawet pewności, czy tytułowy Herodes rzeczywiście poniósł śmierć; pew
ne jest tylko to, że zaginął. Jego zwłoki nie zostały nigdy odnalezione.
20 Zob. niżej, 5.10 i kom.
21 Zob. niżej, Apendyks 3.
122
AntyFont
Euksitheos i Herodes podróżowali na tym samym okręcie z Mityleny
do Ainos na trackim wybrzeżu Morza Egejskiego. Niedługo po wypłynię
ciu zaskoczyła ich burza, przed którą schronili się do zatoki niedaleko
Metymny, innego miasta na wyspie Lesbos. W tym samym miejscu przy
stani szukał inny okręt, płynący do Mityleny. Na nim właśnie Euksitheos,
Herodes — i kilku innych towarzyszy ich podróży — postanowili prze
czekać niepogodę; w odróżnieniu od ich okrętu ten bowiem był zadaszony.
Wspólnie spędzanemu wieczorowi towarzyszyło wspólne picie. W pewnej
chwili Herodes opuścił biesiadny okręt i odtąd słuch o nim zaginął. Na
stępnego dnia rozpoczęto — bezskuteczne — poszukiwania. Wyprawiono
do Mityleny posłańca z wieścią o jego zaginięciu. Zapewne wtedy właśnie
jego krewni rozpoczęli dochodzenie w tej sprawie. Przeszukali okręt, na
którym miało miejsce wspólne picie (gdy tylko dotarł on do Mityleny),
przesłuchali też i poddali próbie tortur (przynajmniej)22 dwie osoby, które
mogłyby coś wiedzieć na temat zaginięcia lub śmierci Herodesa. Jedną
z nich był niewolnik, drugą zaś człowiek wolny, który towarzyszył Euksitheosowi w jego podróży — przynajmniej w początkowym jej etapie23. Ten
ostatni na przesłuchaniu uwolnić miał Euksitheosa od wszelkiej odpowie
dzialności, ten pierwszy natomiast najpierw złożyć miał obciążające go
zeznania, następnie zaś — odwołać je. Miał on jednak mniej szczęścia niż
jego wolny towarzysz niedoli: został bowiem wykupiony przez krewnych
Herodesa i następnie zgładzony.
Zgodnie z wersją wydarzeń, którą — w oparciu o obciążające zeznania
niewolnika — przyjęli oskarżyciele, Euksitheos zapewne opuścił biesiad
ny okręt razem z albo niedługo po Herodesie. Na brzegu morza ogłuszył
go lub zabił, uderzając kamieniem w głowę (5.26), następnie zaś, z pomocą
niewolnika (który później obciążył go w swoich zeznaniach), przeniósł
ciało na małą łódź, wypłynął dalej w morze i wyrzucił je. Dodatkowym
materialnym dowodem zbrodni miał być list (tabliczka), znaleziony na
okręcie — zapewne tym, który płynął do Mityleny i na którym miała
miejsce feralna biesiada. Euksitheos miał go przekazać niejakiemu Lyki
nosowi, informował zaś w nim o zgładzeniu Herodesa.
22 Zwraca na to uwagę Gagarin (1989: 57—58), podkreślając, że nie można wyklu
czyć innych przesłuchań przeprowadzonych przez oskarżycieli, które oskarżony pomija
milczeniem.
23 Nt. obu przesłuchiwanych mężczyzn zob. Lattimore 1987; Gagarin 1989:
58—78.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
123
4. Strategia retoryczna
Mowa obrończa w sprawie śmierci Herodesa to przykład tzw. status co
niecturae, rodzaju sprawy, w której oskarżony zaprzecza stawianym mu
zarzutom, twierdząc, że czynu nie popełnił. Mówca konsekwentnie pod
waża najważniejsze punkty oskarżenia. Twierdzi więc — i przedstawia na
to świadków — że ma alibi, bo nawet na chwilę nie opuścił on biesiady na
okręcie tej nocy, w której zaginął Herodes. Argumentuje, że list, w którym
informować miał Lykinosa o zbrodni, jest fałszerstwem, bo tego rodzaju
wiadomości nikt nie powierzałby pismu. Punktuje słabość oskarżenia,
wskazując, że nie znaleziono jakichkolwiek śladów zabójstwa i przemocy,
czy to na samym brzegu, czy też na łodzi, z której ciało Herodesa miało być
wrzucone do morza. Nie miał on wreszcie żadnego powodu, żeby dokonać
zabójstwa (5.57—58, 63), podobnie zresztą jak Lykinos (do którego wysłać
miał wiadomość) — żeby je zlecić (5.60—61).
Kolejnym obok przedmiotowego elementem retorycznej strategii jest
kwestia proceduralna. „Obywatelskie aresztowanie” (apagōgē) — kon
kretnie zaś jego wariant dotyczący tzw. zbrodniarzy (kakourgoi) — nie
jest, według mówcy, właściwą metodą dochodzenia zabójstwa: za taką
uchodzić może jedynie standardowa dikē phonou. Wybór tej pierwszej
skutkuje całym szeregiem nieprawidłowości tak natury religijnej, jak
i prawnej: oskarżony o zabójstwo, na mocy wydawanej przez archonta
króla proklamacji (prosklēsis) we wstępnym etapie dikē phonou, nie po
winien mieć wstępu na agorę; tymczasem proces w ramach apagōgē, jako
sprawa podlegająca jurysdykcji sądu ludowego (dikastērion), odbywa się
właśnie w tym miejscu; inaczej niż w dikē phonou ani sam oskarżyciel,
ani też składający zeznania świadkowie nie są związani przysięgą (5.12);
inaczej wreszcie niż w ramach standardowej procedury oskarżony nie
ma możliwości dobrowolnego opuszczenia Attyki — apagōgē bowiem
z definicji przewiduje jego pobyt w areszcie aż do chwili procesu.
W sprawie śmierci Herodesa
[1] Życzyłbym sobie, mężowie, aby moc wymowy i doświadczenie w rów
nym przypadły mi stopniu, co obecne nieszczęścia i bieda. Tych ostatnich
zaznałem w nadmiarze, tamtych zaś niefortunnie mi brakuje1. [2] Tam bo
wiem, gdzie wskutek niegodnych zarzutów osoba moja narażona została
na szwank, doświadczenie nic mi nie pomogło. Tam zaś, gdzie trzeba mi
szukać ocalenia2 — w zgodnym z prawdą przedstawieniu tego, co się wy
darzyło — przeszkadza mi niemoc wymowy. [3] Już wielu bowiem z tych,
którzy nie potrafią przemawiać, nie wzbudziło zaufania prawdą i przez
nią zginęło: bo nie potrafili jej przedstawić. Wielu zaś z tych, którzy po
trafią przemawiać, wzbudziło zaufanie kłamstwem i dzięki temu znaleźli
ocalenie: bo skłamali. Gdy więc ktoś nie ma doświadczenia w procesach
sądowych, z konieczności opiera się raczej na argumentach oskarżyciela
niż na faktach i na prawdzie tego, co się wydarzyło. [4] Ja zatem, mężowie,
nie będę was prosił o to, o co przeważnie proszą ci, którzy stają przed
sądem: żeby wysłuchać ich sprawy3. Nie wierzą bowiem w samych siebie,
wam zaś zawczasu przypisują jakąś niegodziwość. Wśród szlachetnych
mężów godzi się bowiem, żeby i bez próśb oskarżeni dostąpili wysłucha
nia — co też dane było skarżącym. [5] Tego więc od was się domagam:
jeśli z jednej strony język mnie gdzieś zmyli, abyście mi wybaczyli i po
czytali tę omyłkę za rzecz niedoświadczenia raczej niż niegodziwości;
jeśli zaś z drugiej powiem coś właściwie — że to dzięki prawdzie tego,
co mówię, a nie biegłości w wymowie. Nie jest bowiem sprawiedliwe ani
żeby ten, kto w postępowaniu zbłądził, za sprawą słów znalazł ocalenie,
ani żeby ten, kto postąpił właściwie, za sprawą słów zginął. Słowo jest
bowiem zbłądzeniem języka, czyn zaś — umysłu4. [6] A kto staje przed
gardłowym niebezpieczeństwem5, temu z konieczności zdarzy się gdzieś
1 „Zaznałem w nadmiarze” — „niefortunnie brakuje” (πεπείραμαι πέρᾳ τοῦ
προσήκοντος — ἐνδεής εἰμι μᾶλλον τοῦ συμφέροντος): przykład gorgiańskiej antytezy.
2 „Ocalenia” (σωθῆναι): oratorzy ateńscy bardzo często posługują się tym pojęciem
jako hiperbolą uniewinnienia.
3 Nawiązanie do charakterystycznego dla tej części przemowy (exordium) toposu „po
zyskania uwagi sędziego albo słuchacza” (iudicem attentum parare); por. Lausberg 2002:
160—163.
4 „Języka” (γλώσσης) — „umysłu” (γνώμης): antyteza podkreślona alitera
cją (zob. Lausberg 2002: 921); pojęcie γνώμη samo w sobie jest wieloznaczne, co zresztą
wymownie ilustruje argumentacja Antyfonta; por. 5.23 („pomysł”); 5.69, 72 („rozsądek”);
5.76 („zamysły”).
5 „Staje przed gardłowym niebezpieczeństwem”, dosł. „kto ryzykuje sobą sa
mym” (κινδυνεύοντα περὶ αὐτῶι): chodzi o perspektywę skazania i kary śmierci, wobec
której staje Euksitheos.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
125
pobłądzić6. Trzeba bowiem mieć na uwadze nie tylko to, co się mówi, ale
też to, co może się wydarzyć. Wszak wszystko, co nie jest jeszcze pewne,
bardziej od losu zależy niż od zamysłów. Z konieczności zatem przynosi
to wiele niespodzianek temu, kto staje przed niebezpieczeństwem. [7] Sam
bowiem nieraz widzę, że nawet doświadczeni w procesach sądowych prze
mawiają o wiele gorzej, niż ich na to stać, ilekroć znajdują się w jakimś
niebezpieczeństwie, ilekroć zaś dokonują czegoś, co nie niesie ze sobą
niebezpieczeństw, to raczej wychodzi, jak trzeba. Oto więc moja prośba,
mężowie, poparta prawem i zbożnością, i waszej powierzona sprawied
liwości nie mniej niż mojej własnej. Po kolei zatem odpowiem w mowie
obrończej na zarzuty oskarżenia.
[8] Po pierwsze wykażę wam, że postawiony przed sądem zostałem
brutalną przemocą i wbrew wszelkim prawom. Nie żebym uniknąć w ten
sposób chciał rozprawy przed waszą wspólnotą7: gotów byłbym wszak
powierzyć wam rozstrzygnięcie sprawy mojego życia i śmierci, nawet
gdybyście nie byli zaprzysiężeni i zobligowani prawem; pokładam bo
wiem wiarę tak w sobie, że żadnego w tej sprawie nie popełniłem prze
stępstwa, jak i w was, że wydacie sprawiedliwy wyrok. Wykażę zaś po
to, żeby ich brutalność i lekceważenie prawa były dla was dowodem
i w innych sprawach, także tych dotyczących mnie. [9] Po pierwsze więc,
oskarżony zostałem jako zbrodniarz (kakourgos) w procedurze doniesie
nia8, staję jednak przed sądem w sprawie o zabójstwo, czego nikt jeszcze
nigdy w tym kraju nie doświadczył. A że zbrodniarzem nie jestem i nie
podlegam ściganiu na mocy prawa dotyczącego zbrodniarzy, oni sami
zaświadczają. Prawo to bowiem ustanowione jest w odniesieniu do zło
dziei i rabusiów: oni zaś nie wykazali, żebym cokolwiek z tamtymi miał
wspólnego. Tak więc samym obywatelskim aresztowaniem (apagōgē)
dali wam najbardziej sprawiedliwy i zgodny z prawem powód do unie
winnienia mnie. [10] Mówią jeszcze, że zabójstwo jest wielką zbrodnią
6 Chodzi oczywiście o wspomniane wcześniej „zbłądzenie języka”, wynikające z pre
sji, jaką stwarza przemawianie przed sądem w sprawie mogącej zakończyć się wyrokiem
śmierci; publiczne przemawianie przed sądem dla większości Ateńczyków, którym brako
wało oratorskiej praktyki, stanowiło niemałe wyzwanie; por. Bers 2009.
7 „Waszą wspólnotą”, dosł. „waszą mnogością, tłumem etc.” (τὸ πλῆθος τὸ
ὑμετέρον): w wyrażeniu tym brak jakichkolwiek pejoratywnych rysów; wręcz przeciwnie,
podkreślając mnogość i większość zebranych, ma ono wyraźne demokratyczne konotacje;
funkcjonuje też ono jako metonimia całego ludu — a zatem demokratycznego suwerena —
Aten (por. Ant. 5.78, 80); zob. też Gagarin 1997: 180—181.
8 „Jako zbrodniarz w procedurze doniesienia” (κακοῦργος ἐνδεδειγμένος): zbrod
niarz (κακοῦργος) funkcjonuje tu jako termin techniczny odnoszący się do konkretnej
kategorii przestępców, wobec których stosowano procedurę obywatelskiego aresztowa
nia (apagōgē), doniesienia (endeixis) oraz doprowadzenia (ephēgesis); zob. wyżej, Wpro
wadzenie.
126
AntyFont
(kakourgēma)9. I ja się z tym zgadzam — zaprawdę największą! Podobnie
jak świętokradztwo czy zdrada państwa. Ale w tych przypadkach dla każ
dego z osobna ustanowione są prawa.
Oni tymczasem po pierwsze urządzili mi proces na agorze, gdzie pra
wa zabraniają wstępu10 wszystkim innym oskarżonym o zabójstwo. Dalej
oszacowali dla mnie karę11, choć zgodnie z prawem, kto zabił, własnym
życiem zapłacić winien; nie uczynili tego, mając na względzie moją ko
rzyść, ale swój własny zarobek, i tym samym umniejszyli to, co zgodnie
ze stanowionym prawem należy się zmarłemu (dlaczego — dowiecie się
w toku mojej przemowy). [11] Dalej jeszcze, o czym — jak sądzę — wszyscy
wiecie, wszystkie trybunały rozstrzygają sprawy o zabójstwo pod gołym
niebem12: z żadnego innego powodu, jak tylko po to, żeby po pierwsze
sędziowie nie musieli przebywać w tym samym miejscu z tymi, którzy
mają nieczyste ręce13, po drugie zaś oskarżyciel nie znalazł się pod jednym
dachem z zabójcą14. Ty zaś, po pierwsze przekroczyłeś to prawo i w efekcie
9 „Zbrodnia” (κακούργημα): w tym miejscu z kolei rozgrywana jest różnica między
technicznym (czyn podlegający ściganiu w ramach ww. procedur) i nietechnicznym (zbrod
nia) sensie tego pojęcia.
10 „Zabraniają wstępu”, dosł. „nakazują trzymać się z daleka” (προαγορεύουσιν
εἴργεσθαι): oprócz wstępu na agorę zakaz obejmować miał również uczestnictwo w rozpra
wach sądowych, w świętach i ofiarach; zob. też niżej, Ant. 6.36 (por. też 6.4); Dem. 20.158;
MacDowell 1963: 25. Zakaz nabierać miał mocy prawnej z chwilą wydania przez archonta
króla oficjalnej proklamacji (po przyjęciu skargi krewnych ofiary); mocy takiej nie miała za
pewne (równie oficjalna) proklamacja wydawana na agorze przez krewnych ofiary; por. Ath.
Pol. 57.2; Poll. 8.90; Lex.Seg. 310.6—8 (proklamacja basileusa); IG I3 104.20—21; Ant. 6.35;
Dem. 47.69 (proklamacja krewnych); por. MacDowell 1963: 24—25; Eck 2012: 303—307.
11 „Oszacowali” (ἐτίμησαν): nawiązanie do procedury „szacowania” (timēsis), nastę
pującej w większości sądowych rozpraw (agōnes timētoi) po uznaniu oskarżonego winnym;
w ramach tej procedury sąd rozstrzygał wymiar kary, wybierając między propozycją oskar
życiela i obrońcy (oskarżyciel swoją propozycję musiał już przedstawić na etapie składania
skargi); jedynym zachowanym, w istocie literackim, przykładem procedury timēsis jest
Pl. Ap. 35e—42a; oskarżyciel propozycję swą przedstawić miał jeszcze na etapie składania
skargi; problem w tym jednak, że apagōgē kakourgōn była procedurą ze statutowo prze
widzianą karą śmierci w przypadku uznania winnym (agōn atimētos), wymiar kary nie
podlegał więc tutaj szacowaniu (Ath.Pol. 52.1); być może wzmianka mówcy nawiązuje do
proceduralnego błędu oskarżycieli, skorygowanego przez odpowiedzialnych za procedurę
sądową urzędników na etapie składania skargi; z podobną sytuacją mamy do czynienia
w Lys. 13.86; zob. też Hansen 1976: 21.
12 Chodzi o pięć trybunałów rozstrzygających sprawy o zabójstwo (zob. wyżej, Wpro
wadzenie); jak objaśnia niżej mówca, zapobiegać to miało przebywaniu z (potencjalnym)
zabójcą pod jednym dachem; zob. Ath.Pol. 57.4; Poll. 8.118; MacDowell 1963: 39.
13 Nt. rytualnej nieczystości wywołanej zabójstwem zob. wyżej, Wprowadzenie.
14 „Pod jednym dachem” (ὁμωρόφιος): zakaz prawdopodobnie związany z kwestią
rytualnej nieczystości; por. Dem. 22.2. Przebywanie pod jednym dachem symbolizowało
również zażyłość (która w przypadku krewnych ofiary i jego zabójcy uchodziła za wielkie
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
127
postępujesz wbrew pozostałym, a po drugie — trzeba ci było złożyć
największą i najpotężniejszą przysięgę, klnąc się na zgubę swoją, rodu
i domu swojego, że o nic innego oskarżać mnie nie będziesz niż o samo
morderstwo: że to ja zabiłem. Dzięki temu, nawet jeśli poza tym wiele
zła uczyniłbym, nie zostałbym skazany z żadnego innego powodu niż ta
właśnie sprawa; ani też jeśli uczyniłbym wiele dobrodziejstw, to z powodu
tych dobrodziejstw nie zostałbym ocalony. [12] Te wszystkie zasady prze
kroczyłeś, sam sobie wymyślając prawa: teraz więc sam oskarżasz mnie
niezaprzysiężony, niezaprzysiężeni też świadkowie składają świadectwo,
choć powinni oni, razem z tobą tę samą wypowiedziawszy przysięgę, doty
kając ofiar15, składać przeciwko mnie świadectwo. Dalej wzywasz sędziów,
żeby rozstrzygnęli sprawę o zabójstwo, dając wiarę niezaprzysiężonym
świadkom, którym ty sam odebrałeś wiarygodność, gdy przekroczyłeś
stanowione prawa. I znowu sądzisz, że twoje bezprawie ma być od samych
praw silniejsze.
[13] Mówisz więc, że gdybym przebywał na wolności, nie zostałbym,
lecz uciekł. Tak jakbyś wbrew mojej woli zmusił mnie do przybycia do tego
kraju. A przecież, skoro żadnej różnicy nie robiło mi, że pozbawiony był
bym wstępu do tego państwa, to równie dobrze mogłem nie stawić się na
wezwanie i sprawę oddać zaocznie, jak też odejść16 po wygłoszeniu pierw
szej mowy obrończej17. Ty zaś mnie jedynego prywatnie usiłujesz pozba
wić tego, co powszechnie przysługuje wszystkim Hellenom, sam dla siebie
stanowiąc prawo. [14] A przecież prawa, które w tej materii są ustanowio
ne, ustanowione są, z czym wszyscy, jak sądzę, się zgodzą, ze wszystkich
praw najlepiej i najbardziej zbożnie. Dane jest im być najstarszymi w tym
kraju, a przy tym niezmiennymi i dotyczącymi tej samej materii, co też
jest najważniejszym dowodem, że dobrze są ustanowione. Czas bowiem
i doświadczenie dają ludziom naukę, co nie jest dobre. Toteż nie z argu
zgorszenie); por. Ant. 6.39—40 i Dem. 18.287; zob. też MacDowell 1963: 146—147; Par
ker 1983: 122; Eck 2012: 246—250.
15 „Ofiar” (τὰ σφάγια): tzn. tego, co zostało z ofiarnych zwierząt po rytualnym zabi
ciu, określane też czasem mianem „pociętych części” (τομία); były one ćwiartowane, a obie
strony procesu stały na nich, składając swoje przysięgi (diōmosiai); por. niżej, Ant. 5.88;
6.6; Dem. 23.67—68; Aesch. 2.87; zob. też MacDowell 1963: 90—91; Casabona 1966:
220—222.
16 W oryginale mamy do czynienia z anakolutem: „nie robiło i żadnej różnicy nie
stawić się na wezwanie, jak też m ó c odejść po wygłoszeniu mowy obrończej” (ἴσον ἦν μοι
[…] καὶ προσκληθέντι μὴ ἐλθεῖν […] ἀπολογησαμένωι ἐξελθεῖν); drugi człon zakłócony
zostaje przez bezpodmiotowe ἐξεῖναι, które również zależy od ἴσον ἦν μοι i jednocześnie
rządzi datiwem ἀπολογησαμένωι — rządzonym również przez ἴσον ἦν μοι apo koinou.
17 Hipotetyczny przykład dotyczy standardowej dikē phonou, a nie apagōgē (w ra
mach której rzeczywiście oskarżony został mówca): w ramach tej pierwszej obrońca miał
pełne prawo opuścić Attykę nawet w trakcie trwania procesu, aż po wygłoszenie pierwszej
mowy obrończej włącznie; zob. wyżej, Wprowadzenie.
128
AntyFont
mentów oskarżyciela brać winniście naukę, czy dobrze macie ustanowio
ne prawa, czy nie, lecz odwrotnie, na podstawie praw oceniać argumenty
oskarżyciela, czy przedstawiają wam sprawę właściwie i zgodnie z prawem,
czy też nie18. [15] Zaiste19 prawa dotyczące zabójstwa są tak znakomicie
ustanowione, że nikt nigdy nie ważył się ich ruszyć20. Ty zaś jako jedyny
odważyłeś się zostać prawodawcą zmian na gorsze i, nic sobie z tego nie
robiąc, usiłujesz niesprawiedliwie doprowadzić do mojej zguby. Bezprawie,
którego się dopuszczasz, jest największym świadectwem na moją korzyść.
Dobrze bowiem wiedziałeś, że nie znalazłby się nikt, kto pod przysięgą
złożyłby świadectwo przeciwko mnie21. [16] Dalej, nie żebyś swojej ufając
sprawie, przygotował sobie tylko jeden proces, lecz pozostawiłeś sobie
możliwość odwołania i kolejnej rozprawy, tak jakbyś nawet w tych tutaj
sędziach nie pokładał ufności. Toteż ja żadnej tutaj korzyści nie odniosę,
nawet jeśli zostanę uniewinniony, tobie tymczasem wolno będzie mówić,
że uniewinniony zostałem jako zbrodniarz, ale nie uwolniony od zarzu
tu zabójstwa22. Jeśli zaś doprowadzisz do wyroku skazującego, to z kolei
uznasz za stosowne, żebym właśnie pod zarzutem zabójstwa został stra
cony. Bo czy można sobie wyobrazić manipulację bardziej niesłychaną?
18 Przykład figury zwanej antimetabole, w ramach której początkowa antyteza
powtórzona zostaje w chiastycznym szyku (argumenty — prawa, prawa — argumenty);
por. niżej, 5.54; zob. też Edwards — Usher 1985: 77.
19 Gernet uważa cały 14 akapit, od „a przecież” (καίτοι) do tego miejsca, za inter
polację (przeniesienie niemal identycznego fragmentu z Ant. 6.2, gdzie lepiej pasuje on
do kontekstu); autentyczny tekst mowy Antyfonta brzmi według niego: „a przecież prawa
dotyczące zabójstwa są tak znakomicie ustanowione”; zob. niżej, Ant. 6.2 i kom.
20 Ateńscy mówcy konsekwentnie przypisywali funkcjonujące w V i IV w. p.n.e. prawa
dotyczące zabójstwa Drakonowi, podobnie jak większość innych — Solonowi; legislacja
tego ostatniego zastąpić miała wszystkie wcześniejsze ustanowione przez Drakona prawa,
z wyjątkiem praw dotyczących zabójstwa, które w związku z tym uchodziły za najstarsze;
por. niżej, Ant. 6.2; IG I3 104 (fragment prawa przypisywanego Drakonowi); Dem. 23.51; Ath.
Pol. 7.1; Plu. Sol. 17.1; zob. też MacDowell 1963: 6; Stroud 1968: 76—79; Gagarin 1981:
21—23; Rhodes 19932: 109—110; Gallia 2004. Niektóre prawa związane z zabójstwem
przypisywano Drakonowi niemal na pewno błędnie; por. Dem. 23.28.
21 Świadkowie (martyres) w ateńskich rozprawach sądowych nie składali swoich
zeznań pod przysięgą, a od połowy IV wieku w ogóle nie składali świadectw osobiście (po
twierdzając jedynie swoją obecnością ich prawdziwość): ich świadectwa, złożone wcześniej
i spisane, odczytywał sekretarz sądowy (grammateus); wyjątkiem od tej zasady były jednak
procesy o zabójstwo, gdzie również oni potwierdzali przysięgą swoją prawdomówność;
być może też w procesach o zabójstwo wciąż składali oni zeznania we własnej osobie;
zob. Lys. 4.4; Isocr. 18.56; Dem. 40.33; MacDowell 1963: 98—99; 1978: 242—245; 101—
109; Todd 1993: 96—97; Mirhady 2002 (zwł. 270—1); por. Todd 1990b; Carey 1995;
Rubinstein 2005; zob. też niżej, 5.35 i kom.
22 Innymi słowy: ewentualne uniewinnienie Euksitheosa oznaczać może jedynie
tyle, że sędziowie nie uznali zabójstwa za zbrodnię (kakourgēma) w wąskim, technicznym
sensie, a nie, że uwolnili go od zarzutu popełnienia zabójstwa.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
129
Jeśli wam jeden raz uda się przekonać tych tutaj, dokona się to, czego
sobie życzycie; jeśli ja zaś jeden raz zostanę uniewinniony, to wciąż wisieć
będzie nade mną to samo niebezpieczeństwo.
[17] A do tego jeszcze wtrącony zostałem do więzienia23 w sposób
tak bezprawny, jak żaden inny człowiek. Gdy bowiem chciałem zgodnie
z prawem ustanowić trzech poręczycieli24, oni załatwili sprawę w taki
sposób, że nie było to dla mnie możliwe. Żaden inny cudzoziemiec, je
śli tylko zechciał ustanowić poręczycieli, nie został nigdy wtrącony do
więzienia. A przecież to samo prawo dotyczy tych, których pieczy po
wierzono sprawy zbrodniarzy. Tak więc i ono przysługuje powszechnie
wszystkim innym, ja zaś, jako jedyny, pozbawiony zostałem możliwości
zwolnienia z więzienia. [18] Korzystne bowiem dla nich było to, żebym
ja po pierwsze w najmniejszym nawet stopniu nie mógł się przygotować
i załatwić swoich spraw, po drugie zaś, żeby moja osoba narażona została
na szwank, a przez to moi przyjaciele bardziej skłonni byli na ich rzecz
zaświadczyć fałsz niż na moją — prawdę25. Naznaczyli mnie bowiem
i moich bliskich hańbą na całe życie26. [19] Tak oto zatem stanąłem do
tej rozprawy: doznawszy uszczerbku zarówno pod względem prawa, jak
też poczucia sprawiedliwości. Mimo to wszakże i przy tym wszystkim
spróbuję wykazać, że jestem niewinny, choć zaprawdę niełatwo jest od
razu obalić taką mnogość kłamstw i intryg. Niepodobna bowiem ustrzec
się tego, czego ktoś się nie spodziewa.
[20] Wyruszyłem więc w podróż morską z Mityleny, mężowie, płynąc
na tej samej łodzi, co ów Herodes, który, jak twierdzą, zginął z moich
23 Więzienie (δεσμωτήριον): stosowane w Atenach przede wszystkim jako środek
przymusu lub areszt, w którym przetrzymywano osoby oczekujące na egzekucję (jak So
krates), osoby oczekujące na proces (przede wszystkim w ramach procedury apagōgē / en
deixis), a także dłużnicy skarbu państwa; prawdopodobnie wykorzystywano je również
jako miejsce właściwej kary, choć panujące tam warunki oraz niski poziom zabezpieczeń
raczej wykluczał je jako miejsce długoterminowego pozbawienia wolności; zob. Pl. Ap. 37c;
Rhodes 19932: 580; Allen 1997 (która postuluje długoterminowe kary więzienia); Hun
ter 1997 (która przekonująco obala argumenty tej ostatniej).
24 „Poręczycieli” (ἐγγυητάς): być może nawiązanie do prawa wspomnianego jako
część przysięgi składanej przez Radę Pięciuset, gdzie mowa o uniknięciu aresztu (nie kary
więzienia!) w przypadku przedstawienia trzech poręczycieli; podobna możliwość dotyczyła
stających przed sądem cudzoziemców lub metojków (którzy w przeciwnym wypadku na
proces musieli oczekiwać w więzieniu) — por. Isocr. 17.12; Dem. 24.144; Hansen 1976: 24;
Hunter 1997: 300—301; Canevaro 2013: 153; Kamen 2013: 48.
25 Być może bojąc się bezwzględności oskarżycieli (por. Lys. 20.18; Edwards 1985:
79), choć lepszym wyjaśnieniem wydaje się wspomniana niżej „hańba”, która dotknęła
samego oskarżonego.
26 „Hańbą” (ὄνειδος): wtrącenie do więzienia często kojarzone było z hańbą i upo
korzeniem; por. Dem. 24.115.
130
AntyFont
rąk. Płynęliśmy zaś do Ainos27, ja do mojego ojca (bo akurat tam wtedy
przebywał)28, Herodes zaś — żeby mężom z Tracji wyzwolić niewolników
za okup29. A razem z nami płynęli tak niewolnicy, których miał wyzwolić
za okup, jak i Trakowie, którzy za ich uwolnienie okup mieli zapłacić.
Przedstawię wam na to świadków:
[ŚWIADKOWIE]
[21] Takie więc było dla każdego z nas uzasadnienie podróży morskiej.
Tak się zaś złożyło, że złapała nas burza, przez którą zmuszeni byliśmy
przybić do brzegu gdzieś na terytorium Metymny. Tam też zacumowała
ta łódź30, na którą sam Herodes31 przeniósł się i, jak twierdzą, zginął. Naj
pierw więc rozważcie samo to zdarzenie, czy miało ono miejsce za sprawą
mojej premedytacji, czy raczej przypadku. W żaden sposób bowiem nie
może mi zostać dowiedzione, że namówiłem tego męża, aby towarzyszył
mi w podróży morskiej: sam przecież wyruszył z własnej woli, ze względu
na swoje prywatne sprawy. [22] Ani ja sam, jak widać, nie wyruszyłem
w podróż do Ainos bez uzasadnienia, ani też nie przybiliśmy do brzegu
ze względu na jakiś zawczasu przygotowany plan, lecz powodowani ko
niecznością; ani wreszcie, gdy już zacumowaliśmy, samo przeniesienie
na drugą łódź nie dokonało się za sprawą intrygi czy podstępu, lecz i to
miało miejsce wskutek konieczności. Łódź bowiem, na której płynęliśmy,
nie miała dachu, ta zaś, na którą się przenieśliśmy, była zadaszona. Na
to więc, że stało się to za sprawą deszczu, przedstawię wam świadków:
27 Ainos (dziś Enez; Turcja): miasto na trackim wybrzeżu Morza Egejskiego, w jego
wschodniej części, niedaleko Chersonezu (dziś Gallipoli); założone w VI wieku p.n.e., jako
kolonia eolska; w V wieku było członkiem Związku Delijskiego (prawdopodobnie aż do
ostatecznej klęski Aten w 404 p.n.e.); w IV zaś, od 375 p.n.e. — członkiem II Związku Mor
skiego.
28 Zob. niżej, Ant. 5.78—79.
29 „Wyzwolić za okup” (ἀπολύσων): chodziło zapewne o jeńców schwytanych
podczas kampanii Ateńczyków na trackich wybrzeżach Morza Egejskiego; Herodesowi
i jeńcom towarzyszyli inni Trakowie, którzy być może przybyli do Mityleny, żeby wynego
cjować okup za uwolnienie swoich krajanów i bliskich; w tej sytuacji okup byłby wypłacony
w Ainos, gdzie też jeńcy wojenni zostaliby uwolnieni; nie wiemy, w jaki sposób sam Herodes
miałby wziąć owych jeńców do niewoli, być może uczestniczył w ateńskich kampaniach,
jako hoplita; zob. Edwards — Usher 1985: 80—81; Gagarin 1989: 31, przyp. 4; 1998: 187.
30 Okręt, który, jak dowiadujemy się później (5.29), był w drodze do Mityleny.
31 „Sam Herodes” (αὐτὸν τὸν Ἡρώιδην): tak Gagarin; Dilts — Murphy, Thal
heim oraz Maidment (za Reiskem) usuwają τὸν Ἡρώιδην jako glosę scholiasty, co daje
znaczenie „on”; sam zaimek αὐτός w tym miejscu wydaje się jednak zbyt niejednoznaczny;
Gernet przyjmuje koniekturę (również Reiskego): οὗτοι τὸν Ἡρώιδην, co daje sens: „[jak
twierdzą] (φασίν) oni, Herodes”.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
131
[ŚWIADKOWIE]
[23] Gdy więc przenieśliśmy się na drugą łódź, zaczęliśmy pić. On zaś na
oczach wszystkich opuścił łódź i nie wszedł z powrotem. Ja z kolei przez
całą noc w ogóle nie opuściłem łodzi. A następnego dnia, gdy okazało
się, że człowiek ten zaginął, poszukiwałem go nie mniej gorliwie niż inni:
podobnie jak każdemu innemu, i mnie wydawało się to straszne. Moim też
pomysłem było wyprawienie do Mityleny posłańca i za moją radą został
on wyprawiony. [24] A skoro nie chciał wyruszyć nikt inny z obecnych na
łodzi32 ani nawet spośród tych, którzy towarzyszyli samemu Herodesowi33,
ja sam gotów byłem wyprawić34 mojego własnego sługę35. A przecież nie
wyprawiałbym go świadomie po to, żeby mnie wydał36. Skoro zaś człowiek
ten, mimo poszukiwań, nie odnalazł się ani w Mitylenie, ani też nigdzie in
dziej, a pogoda sprzyjać zaczęła naszej żegludze i wypłynęły wszystkie inne
łodzie, ruszyłem i ja w podróż morską. Przedstawię wam na to świadków:
[ŚWIADKOWIE]
[25] Takie są zatem fakty. Na ich podstawie zaś rozważcie, co jest prawdopo
dobne (eikota). Po pierwsze, zanim dotarłem do Ainos, gdy człowiek ten już
był zaginiony, nikt mi niczego nie zarzucał, choć wieść ta była im już wtedy
32 „Z obecnych na łodzi” (τῶν ἀπὸ τοῦ πλοίου): odnosić się to może ogólnie do in
nych pasażerów okrętu, na którym podróżował również Herodes, albo do pasażerów drugie
go okrętu, w przeciwieństwie do tych, którzy płynęli na tym samym co Herodes (zob. niżej).
33 „Którzy towarzyszyli samemu Herodesowi” (τῶν αὐτῶι τῶι Ἡρώιδηι
συμπλεόντων): przeciwstawienie niejasne; przyjąłem, że chodzi tu o osoby (Traków?) to
warzyszące Herodesowi w związku z celem jego podróży; być może jednak chodzi tu bardziej
ogólnie o osoby, które podróżowały razem z Herodesem na tym samym — niezadaszonym —
okręcie; w tej sytuacji „z obecnych na okręcie” (zob. wyżej) odnosiłoby się do pasażerów
zadaszonego okrętu, na którym miało miejsce wspólne picie; por. Gagarin 1989: 41—42.
34 „Gotów byłem wyprawić” (ἔπεμπον): imperfectum wyrażające czynność zamie
rzoną; zob. Edwards — Usher 1985: 84 (por. Gernet; Maidment).
35 „Sługę” (ἀκόλουθον): termin ten wskazywać może zarówno niewolnika, jak i czło
wieka wolnego; być może chodzi tu o wspomnianą niżej osobę towarzyszącą początkowo
Euksitheosowi, następnie zaś poddaną próbie tortur przez krewnych Herodesa; zob. niżej,
Ant. 5.42; por. Gagarin 1989: 41.
36 „Wyprawiałbym […] żeby mnie wydał” (μηνυτὴν ἔπεμπον), dosł. „nie wyprawiał
bym donosiciela przeciwko sobie”: nie wiemy, kim był posłaniec ani w jakiej pozostawał
zależności od Euksitheosa (niewolnik?); jeśli był on jego niewolnikiem, to prawie na pewno
nie można go utożsamić z tym, który na torturach złożył obciążające go zeznania (5.36—
42); ten ostatni został bowiem wykupiony (a następnie stracony) przez oskarżycieli, do
czego Euksitheos raczej nie dopuściłby, gdyby miał na to (np. jako właściciel) jakikolwiek
wpływ; por. Gagarin 1989: 41.
132
AntyFont
znana37. W przeciwnym wypadku nie ruszyłbym dalej w podróż morską38.
W tamtej chwili jednak prawda i fakty były silniejsze od ich zarzutów, a jed
nocześnie ja sam byłem wciąż jeszcze na miejscu. Skoro zaś ja wyruszy
łem w podróż morską, a oni podstępnie uknuli przeciwko mnie tę intrygę,
wtedy wystąpili z zarzutami. [26] Mówią więc, że człowiek ten umarł na
lądzie i że ja uderzyłem go kamieniem w głowę. Ja, który w ogóle nie opuś
ciłem łodzi! I to wiedzą oni dokładnie. Ale jak człowiek ów zaginął — tego
żadnym przekonującym argumentem nie potrafią wykazać. Oczywiste jest
przecież, że stało się to prawdopodobnie gdzieś blisko brzegu: z jednej
strony — bo człowiek ów był pijany, z drugiej zaś — bo nocą opuścił łódź.
Bo też ani nad sobą samym nie był on pewnie w stanie zapanować, ani też
ten, kto chciałby go nocą daleko odciągnąć, nie znalazłby przekonującego
uzasadnienia39. [27] Gdy zaś człowieka tego szukano przez dwa dni, nie
znaleziono żadnego świadka40, krwi ani jakiegokolwiek innego śladu41.
I ja mam się zgodzić z ich wersją, choć przedstawiam świadków na dowód,
że nie opuściłem łodzi42? A nawet jeśli istotnie opuściłbym łódź, żadnym
sposobem nie było to prawdopodobne, żeby człowiek ten przez nikogo
niezauważony zaginął, skoro przecież wcale daleko od morza nie odszedł.
[28] Oni jednak mówią, że został wrzucony do morza. Na której łodzi43?
Oczywiste jest przecież, że łódź musiała być z tej samej przystani. Jak to
możliwe zatem, że nie została odnaleziona? A i jakiś ślad powinien był pozo
stać na łodzi, skoro człowiek ten nocą przenoszony był na nią i wyrzucany.
37 „Im” (τούτων): chodzi o oskarżycieli, rodzinę Herodesa; choć wiedzieli oni już
wtedy o jego zaginięciu, niczego Euksitheosowi nie zarzucali.
38 Bo rodzina Herodesa nie pozwoliłaby mu na to; przy założeniu, że krewni He
rodesa zdążyliby przybyć z Mityleny (gdzie zastał ich posłaniec) do miejsca postoju, co
wcale nie jest pewne; niewykluczone, że mówca nagina tu fakty; por. Edwards 1985: 85.
39 „Odciągnąć” (ἀπαγεῖν): zapewne w sensie odprowadzić, a nie odciągnąć trupa;
choć oryginał dopuszcza i takie rozumienie, wzmianka o wymówce raczej je wyklucza;
osobliwie jednak Euksitheos w ogóle nie bierze pod uwagę tej właśnie możliwości.
40 „Świadek” (ὀπτήρ): ten, który zobaczył — w odróżnieniu od tego, który daje
świadectwo (μάρτυς).
41 Dosł. „nie pojawił się (ἐφάνη) żaden świadek, krew ani jakikolwiek inny
znak / ślad” (σημεῖον).
42 Za Diltsem — Murphym, Thalheimem i Gagarinem uznaję to zdanie za pytanie
retoryczne; inni wydawcy i tłumacze (Gernet, Maidment, Edwards) widzą w nim con
cessio: „dobrze, zgadzam się z ich wersją, przedstawiając jednak świadków na dowód […]”;
trudno jednak to retoryczne ustępstwo pogodzić z resztą argumentacji mówcy, chyba że
uzna się je za ironię.
43 „Łodzi” (πλοίωι): w oryginale to samo określenie (πλοῖον) używane jest w od
niesieniu do dużych okrętów, na których podróżowali Euksitheos, Herodes i inni, oraz
mniejszych łodzi; w tym miejscu niemal na pewno nie chodzi o te pierwsze, lecz o jedną
z małych łodzi, które znaleźć można było w tego rodzaju przystaniach; por. Edwards 1985:
87; Gagarin 1997: 191.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
133
Teraz zaś twierdzą oni, że ślady znaleźli na tej łodzi, na której pił, którą
opuszczał i na której — co zgodnie twierdzą — człowiek ten nie umarł!
Na tej zaś, z której wyrzucony został do morza, nie znaleźli żadnego śladu;
ba, nie znaleźli też nawet samej łodzi! Przedstawię wam na to świadków:
[ŚWIADKOWIE]
[29] Skoro więc sam byłem już daleko, w podróży do Ainos, łódź zaś, na któ
rej Herodes i ja piliśmy, dotarła do Mityleny, oni zaraz po wejściu przeszukali
ją, a gdy znaleźli ślady krwi, stwierdzili, że tam właśnie człowiek ten zginął.
Gdy zaś przestało im się to zgadzać — skoro okazało się44, że była to krew
owiec45 — porzuciwszy to założenie, pochwycili niektóre osoby46 i zaczęli
poddawać je próbie tortur47. [30] Ten, którego od razu wtedy poddali próbie
tortur, nie powiedział o mnie nic złego48. Ten zaś, którego poddali próbie
tortur wiele dni później49 — choć od jakiegoś czasu mieli go już w ręku —
to właśnie ów człowiek, który został przez nich namówiony i który złożył
przeciwko mnie kłamliwe zeznania. Przedstawię wam na to świadków:
[ŚWIADKOWIE]
[31] Macie więc świadectwo, że człowiek ten poddany został próbie tortur
dopiero po tak długim czasie. Zwróćcie teraz uwagę na to, jak przepro
wadzona została sama próba tortur50. Niewolnik51 bowiem — któremu
44 „Gdy […] przestało się zgadzać — skoro okazało się […]”, dosł. „gdy […] przestało się
zgadzać — lecz okazało się” (ἐπειδὴ […] οὐκ ἐνεχώρει, ἀλλ᾿ ἐφαίνετο): odwrócenie logicz
nego porządku wypowiedzi (najpierw okazało się, że to krew owiec, i w efekcie przestało
się zgadzać), figura znana jako hysteronproteron; zob. Lausberg 2002: 480.
45 Owiec składanych w ofierze, zapewne w związku z ucztą, która towarzyszyć mogła
wspomnianemu wcześniej piciu.
46 „Niektóre osoby” (ἀνθρώπους): w tym miejscu argument jest — być może celo
wo — niejasny co do tożsamości osób, które poddane zostały próbie tortur; por. Gaga
rin 1997: 192.
47 „Zaczęli poddawać […] próbie tortur” (ἐβασάνιζον): nt. próby tortur (basanos)
zob. wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
48 Chodzi o poddanego próbie tortur człowieka wolnego, którego zeznania przed
stawione zostają później, por. 5.42 i kom.
49 Chodzi o poddanego próbie tortur niewolnika, którego zeznania przedstawione
zostają niżej, zob. 5.31nn.
50 Dosł. „zwróćcie uwagę na samą próbę tortur, jak została przeprowadzona”; przy
kład prolepsis, rozumianej jako zjawisko syntaktyczno-stylistyczne, a nie figura retorycz
na (jak w: Lausberg 2002: 466).
51 Nie wiemy, czyim był on niewolnikiem; niemal na pewno nie należał on ani do
Herodesa, ani też do Euksitheosa, bo później dowiadujemy się, że został on wykupiony
134
AntyFont
z jednej strony zapewne obiecali oni wolność, a z drugiej to od nich zależał
koniec jego mąk — zapewne skłoniony jednym i drugim złożył przeciwko
mnie kłamliwe zeznania w nadziei na otrzymanie wolności i natychmia
stowe uwolnienie od próby tortur. [32] Sądzę, że wszyscy zresztą to wiecie:
poddani próbie tortur zeznają na korzyść tych, od których w największym
stopniu owa próba zależy, i mówią to, dzięki czemu mogą u nich liczyć na
łaskę. Mają bowiem w tym korzyść, zwłaszcza wtedy, gdy ci, przeciwko
którym składają kłamliwe zeznania, są akurat nieobecni. Bo gdybym to
ja kazał rozciągnąć go na kole za mówienie nieprawdy, to zapewne samo
to powstrzymałoby go od składania kłamliwych zeznań przeciwko mnie.
Teraz zaś to oni sami zatroszczyli się tak o próbę tortur, jak i o własne inte
resy. [33] Dopóki więc przeczuwał, że składanie fałszywych zeznań dawało
autentyczną nadzieję, przy tych właśnie słowach obstawał. Gdy jednak
przeczuwać zaczął, że zginie, wtedy już mówił prawdę i twierdził, że do
złożenia fałszywych zeznań przeciwko mnie został przez nich nakłoniony.
[34] Próbował więc on kłamstwa, później zaś mówił prawdę, ani jedno, ani
drugie mu jednak nie pomogło. Zabrali go bowiem i zabili. Ufni w jego
zeznania ścigają mnie teraz przed sądem, czyniąc jednak odwrotnie niż
wszyscy inni. Inni bowiem za wydanie przestępcy oferują wolnym ludziom
pieniądze, niewolników zaś obdarzają wolnością. Ci tymczasem tego, któ
ry mnie wydał, obdarowali w zamian śmiercią, choć moi przyjaciele zabra
niali im tego człowieka zabijać przed moim przybyciem52. [35] Oczywiste
jest więc, że zależało im nie na jego osobie, lecz na zeznaniach: gdyby
bowiem człowiek ów był przy życiu i poddany został tej samej próbie
tortur przeze mnie, to zdemaskowałby ich intrygę53. Skoro jednak nie żyje,
to przez sam fakt, że osoba jego zginęła, odebrał możliwość dochodzenia
prawdy, za sprawą zaś jego kłamliwych zeznań, przedstawionych jako
prawdziwe, ja sam teraz ginę. Wezwij54 na to świadków:
przez krewnych ofiary (co nie byłoby potrzebne w tym pierwszym przypadku i raczej nie
możliwe w tym drugim); por. Gagarin 1989: 61.
52 Nie wiadomo, w jaki sposób i jacy przyjaciele Euksitheosa mogli próbować
przeszkodzić krewnym Herodesa w egzekucji przesłuchanego wcześniej niewolnika;
por. Edwards 1985: 94.
53 „Zdemaskowałby ich intrygę”, dosł. „stałby się oskarżycielem ich intry
gi” (κατήγορος ἄν ἐγίγνετο τῆς τούτων ἐπιβουλῆς): pojęcie κατήγορος funkcjonuje w ję
zyku oratorów zarówno w wąskim, technicznym znaczeniu „oskarżyciel”, jak i szerszym,
ogólnym: „ten, który zarzuca / wyrzuca / ujawnia”; w tym miejscu naturalnie ma zastoso
wanie ten drugi sens, przy uwzględnieniu sądowego kontekstu całej wypowiedzi można
jednak przyjąć, że mówca rozgrywa tu wieloznaczność tego terminu; por. Kucharski 2017.
54 „Wezwij” (κάλει): rozkaz adresowany do sekretarza sądowego (grammateus);
w późniejszych czasach to on odczytywał świadectwa (przygotowane zawczasu w formie
pisemnej), rolą zaś świadków było jedynie potwierdzenie przedstawianych w ten sposób
dokumentów; por. Ar. Vesp. 894—897; Ath.Pol. 67.3; zob. też Fisher 2001: 122 (nt. sekretarza
sądowego); zob. też wyżej, 5.15 i kom.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
135
[ŚWIADKOWIE]
[36] Powinni oni bowiem, jak sądzę, wykazać moją winę, przedstawiając
tutaj we własnej osobie tego, który mnie wydał. Takim właśnie sposobem
dowodzenia w sporze powinni się posłużyć, jawnie przedstawiając tego
człowieka i nakazując poddać go próbie tortur, a nie zabijać. Bo i którym
mają teraz posłużyć się zeznaniem? Tym, które złożył najpierw, czy tym,
które później? I które jest prawdziwe? To, gdy mówił, że dokonałem tego
czynu, czy to, gdy temu zaprzeczył? [37] Bo jeśli rozważyć tę sprawę z punk
tu widzenia prawdopodobieństwa, to owe późniejsze zeznania wydają się
bardziej prawdziwe. Kłamał bowiem dla własnej korzyści, skoro zaś przez
to kłamstwo miał zginąć, uznał, że ocalenie znajdzie, odwołując je i mówiąc
prawdę. A nie miał on już nikogo, kto pomściłby prawdę55: ja sam bowiem
przy tym akurat nie byłem — a prawda jego późniejszych zeznań byłaby mi
sojusznikiem. Wcześniejszych zaś, kłamliwych argumentów dopilnowali ci,
którzy mieli się go pozbyć — żeby nigdy nie zostały skonfrontowane z tym,
co prawdziwe56. [38] Bo i inni, ilekroć ktoś ich ma wydać, tych właśnie, któ
rzy wydają, uprowadzają i pozbywają się ich. Oni zaś sami, ci którzy mnie
aresztowali i prowadzą śledztwo w tej sprawie, pozbyli się tego, który mnie
wydał. Bo gdybym to ja pozbył się tego człowieka albo nie chciałbym im go
przekazać, albo też starał się w jakikolwiek sposób uchylić od dochodze
nia, to dla nich posłużyłoby to za najmocniejszy argument w tej sprawie
i stanowiłoby najważniejszy dowód przeciwko mnie. Teraz więc, skoro to
oni sami od tego się uchylili, na moją rzecz ten właśnie dowód przeciwko
nim powinien przemawiać, że zarzuty, które mi stawiali, nie są prawdziwe.
[39] A jeszcze i to mówią, że człowiek ten poddany próbie tortur przy
znał, że był wspólnikiem w zabójstwie tego męża57. Ja twierdzę jednak,
że nie mówił on tego; mówił natomiast, że wyprowadzić miał mnie i tego
męża z okrętu i że zabitego przeze mnie razem ze mną przeniósłszy go
na łódkę, wrzucił do morza. [40] Zważcie jednak, że mąż58 ten najpierw,
55 „Nikogo, kto pomściłby prawdę”; dosł. „żaden mściciel prawdy” (τῆς […] ἀληθείας
[…] τιμωρὸς οὐδείς): starogreckie τιμωρεῖν to jednocześnie „mścić się” i „pomagać” lub
„bronić”; por. Gagarin 1997: 195.
56 Oryginał niejasny i chropawy pod względem składni; na pierwszy rzut oka:
„wcześniejszych, kłamliwych zeznań” (τοὺς δὲ προτέρους λόγους τοὺς κατευψσεσμένος)
funkcjonuje jako dopełnienie bliższe do: „ci, którzy mieli się pozbyć” — dosłownie: „byli
ci, którzy mieli się pozbyć” (οἱ ἀφανιοῦντες) — co jednak wydaje się wewnętrznie sprzecz
ne (dlaczego mieliby pozbywać się fałszywych zeznań, które świadczyły na ich korzyść?);
niewykluczone, że czynność „pozbycia się” należy eliptycznie odnieść do samej osoby
zeznającego; por. Edwards — Usher 1985: 95; Gagarin 1997: 195.
57 „Męża” (ἄνδρα): chodzi o Herodesa; „człowiek” (ἄνθρωπος) to pojęcie (wspól
norodzajowe) często, choć zgoła nie wyłącznie, stosowane w odniesieniu do niewolników.
58 „Mąż” (ἀνήρ): tym razem w odniesieniu do niewolnika.
136
AntyFont
zanim jeszcze rozciągnięto go na kole59, aż do ostatecznej konieczności
opierał się na prawdzie i uwalniał mnie od zarzutów. Skoro zaś rozciągnię
to go na kole, wtedy już przyparty koniecznością zaczął składać przeciwko
mnie kłamliwe zeznania, chcąc uwolnić się od tortur. Skoro zaś zaprze
stano go torturować, już więcej nie powiedział, że uczyniłem cokolwiek
z tych rzeczy, lecz w swoich ostatnich chwilach głośno opłakiwał niespra
wiedliwą zgubę tak moją, jak i siebie samego. Nie czynił tego, żeby mi się
przysłużyć — bo i jak? Ten, który przeciwko mnie złożył kłamliwe zezna
nia? — lecz zmuszony prawdą, potwierdzając jako prawdziwe złożone na
początku zeznania. [42] Dalej i ten drugi człowiek, który płynął ze mną na
tej samej łodzi i był przy tym, razem ze mną, do samego końca60, poddany
tej samej próbie tortur61, złożył zeznania zgodne z pierwszymi i ostatnimi
zeznaniami tamtego człowieka, potwierdzając, że były one prawdziwe:
bo na koniec tamten uwolnił mnie od zarzutów, a zeznania tego różniły
się tylko od tych, które tamten za sprawą konieczności raczej niż prawdy
złożył rozciągnięty na kole. Tamten bowiem powiedział, że opuściwszy
łódź, zabiłem tego męża, a on sam zabitego już razem ze mną przeniósł.
Ten zaś powiedział, że w ogóle nie opuściłem łodzi. [43] A przecież praw
dopodobieństwo jest moim sprzymierzeńcem. Nie jestem bowiem aż tak
opętany, żeby samemu zaplanować zabójstwo tego męża i nikogo w moje
zamysły nie wtajemniczać — a w tym właśnie było dla mnie całe niebez
pieczeństwo — a potem, gdy już czynu dokonałem, brać sobie świadków
i wspólników. [44] A zgodnie z ich wersją mąż zginął blisko morza i łodzi:
ginąc więc z rąk jednego tylko męża, nawet nie krzyknął ani też żadnego
innego nie dał znaku62 ani tym, którzy byli na lądzie, ani tym na łodzi63?
A przy tym, dużo łatwiej usłyszeć64 można nocą niż za dnia i na brzegu
59 „Rozciągnięto go na kole”, dosł. „wstąpił na koło” (ἐπὶ τὸν τροχὸν ἀναβῆναι):
nt. metod przeprowadzania próby tortur zob. wyżej, Wprowadzenie.
60 „Do końca” (διὰ τέλους): prawdopodobnie do zaginięcia Herodesa; później bo
wiem Euksitheos kontynuował swoją podróż do Ainos, człowiek zaś, o którym mowa, ewi
dentnie powrócił do Mityleny, gdzie został przesłuchany i poddany torturom (zob. niżej,
5.49); niewykluczone, że powrócił on na życzenie Euksitheosa, przesiadłszy się na (za
daszony) okręt, który płynął do miasta albo też wyprawiony przez Euksitheosa — jeśli
to on właśnie jest sługą (ἀκόλουθος) wspomnianym w 1.24; por. Edwards 1985: 88—89;
Lattimore 1987: 504; Gagarin 1989: 60—61.
61 Nt. poddawania próbie tortur ludzi wolnych zob. wyżej, Wprowadzenie.
62 „Znak”, dosł. „percepcja” (αἴσθησις), tyle że w nieznanym polszczyźnie pasywnym
sensie (względnie rzadkim również w grece; por. Dem. 10.7), jako nazwa czynności bycia
percypowanym, a nie percypowania.
63 Argument mało przekonujący: mówca sam podkreśla, że w nocy była burza, a pa
sażerowie pili; ofiara mogła też zginąć natychmiast; por. Edwards — Usher 1985: 97.
64 „Usłyszeć” (ἀκούειν): emendacja Schömana przyjęta przez Diltsa —
Murphy’ego oraz Gagarina; lekcja kodeksów, przyjęta m.in. przez Gerneta, to ἀγνοεῖν,
tu w sensie: „nie spostrzec (tj. usłyszeć)”; całe zdanie wówczas rozumieć należy jako
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
137
morza niż w mieście. A przy tym65, jak twierdzą, mąż ten opuścił łódź,
gdy reszta jeszcze nie spała. [45] Dalej, choć zginął na lądzie i wrzucony
został na łódź, ani na lądzie, ani też na łodzi nie znaleziono krwi, mimo
iż zgładzono go nocą i nocą wrzucono na łódź. Czy naprawdę wydaje się
wam, że człowiek, znajdując się w takich okolicznościach, potrafiłby za
trzeć ślady na lądzie i wyczyścić te na łodzi? Nawet za dnia, panując nad
sobą i nie działając w strachu, człowiek nie byłby w stanie całkowicie się
ich pozbyć! Jak może to być prawdopodobne?
[46] To zaś szczególnie trzeba mieć na uwadze — nie miejcie mi tego
za złe, jeśli często was w tej sprawie pouczam, niebezpieczeństwo jest
bowiem ogromne, a moje ocalenie leży w tym, że właściwie wydacie
werdykt, zguba zaś w tym, że wbrew prawdzie dacie się zwieść kłam
stwom — niech więc nikt nie sprawi, że umknie wam to właśnie: że tego,
który doniósł, zabili oni i postarali się, żeby nie stanął on przed wami
i żebym ja nie miał możliwości, będąc na miejscu, zabrać tego męża i sa
memu poddać go próbie tortur. [47] Teraz więc, wykupiwszy tego męża66,
który doniósł, prywatnie, na własną rękę, zabili go67, choć ani on sam
nie dokonał morderstwa własnoręcznie, ani też państwo nie uchwaliło68
stosownego dekretu. Tymczasem powinni go byli oni uwięzić i trzymać
pod strażą albo pozwolić poręczyć za niego moim przyjaciołom, albo też
przekazać go waszym urzędnikom i pozwolić na wydanie werdyktu w jego
hipotetyczne zastrzeżenie (przytoczone w ramach figury zwanej hypophora) do poprzed
niej myśli: „nie krzyknął ani nie dał żadnego innego znaku — ale przecież dużo trudniej
jest spostrzec (tj. dużo łatwiej jest nie spostrzec) nocą i na brzegu morza […]”; przyjęta przez
Thalheima emendacja γεγωνεῖν („krzyknąć”, „dać się usłyszeć”) daje sens podobny do
przedstawionego w przekładzie.
65 „A przy tym” (καὶ μήν): powtórzenie spójników rozpoczynających poprzednie
zdanie — przykład anafory; jednocześnie wskazuje to wyraźnie, że rozpoczęte w ten sam
sposób poprzednie zdanie raczej nie mogło wprowadzać zastrzeżenia do początkowej myśli,
lecz podobnie jak to właśnie, stanowić jej logiczną kontynuację.
66 „Męża” (ἄνδρα): chodzi o wspomnianego w 5.30 niewolnika, którego zeznania
omówione zostały w 5.31—40; wykupienie go przez krewnych Herodesa wydaje się wy
kluczać możliwość, że był on niewolnikiem tego ostatniego (bo wykupienie nie byłoby
potrzebne) i że był on niewolnikiem Euksitheosa (bo ten z kolei nie zgodziłby na transak
cję); zob. wyżej, 5.31 i kom.
67 Sankcjonującego egzekucję; nie znamy formalnych reguł rządzących takimi sy
tuacjami; wspomniana w Ant. 1 nałożnica Filoneosa (której status nie jest jasny) zostaje
przekazana katu; prawdopodobnie jednak nie było praw, które zakazywałyby egzekucji
dokonanej na własnym niewolniku; mówca wyraźnie unika też podawania jakichkolwiek
konkretów; por. Gagarin 1997: 200; zob. jednak Edwards — Usher 1985: 99—100;
por. Harrison 1968—1971: 1.171; MacDowell 1963: 21—22; 1978: 80.
68 „Państwo nie uchwaliło” (οὔτε τῆς πόλεως ψηφισαμένης): prawdopodob
nie jako metonimia wyroku sądowego (trybunał sądowy jako reprezentacja państwa);
por. Edwards — Usher 1985: 100.
138
AntyFont
sprawie. Wy natomiast sami skazaliście tego męża na śmierć i zabiliście.
A przecież nawet państwu nie wolno pod nieobecność Ateńczyków ukarać
kogokolwiek śmiercią69. Za słuszne więc uważacie, żeby w sprawie jego
słów ci tutaj wydali werdykt, za jego czyny zaś sami wydaliście wyrok70.
[48] A przecież nawet zabójcy swoich panów, jeśli przyłapani zostają na
gorącym uczynku, nie giną z rąk krewnych, lecz ci przekazują ich władzy,
zgodnie z waszymi uświęconymi tradycją prawami. Pozwala się wszak
niewolnikowi świadczyć przeciwko wolnemu człowiekowi w sprawie
zabójstwa, tak jak pozwala się panu, jeśli uzna za stosowne, dochodzić
śmierci niewolnika. Skoro więc głos sędziowski taką samą ma moc wobec
tego, kto zabija niewolnika, i tego, kto zabija człowieka wolnego, to i w jego
sprawie powinno się odbyć głosowanie, a nie powinien on ginąć z waszej
ręki bez sądu. Toteż o wiele bardziej sprawiedliwe byłoby was teraz sądzić
niż mnie — niesłusznie przez was oskarżanego.
[49] Rozważcie zatem, mężowie, i to, co w zeznaniach każdego z obu
mężów poddanych próbie tortur jest sprawiedliwe i prawdopodobne. Nie
wolnik złożył dwa zeznania: już to, że dokonałem czynu, już to, że nie.
Wolny zaś człowiek nigdy o mnie nie powiedział niczego niegodnego, choć
poddany był tej samej próbie tortur. [50] Z jednej strony bowiem nie mogli
go, jak tamtego, przekonać, wabiąc wolnością; z drugiej zaś, razem z praw
dą postanowił, przecierpieć on to, co musiał, narażając się na niebezpie
czeństwo. Choć i on wiedział, co jest dla niego korzystne: że przestaną go
wykręcać, gdy tylko powie to, co było im po myśli. Któremu z tych dwóch
wypada więc wierzyć? Temu, który do końca zeznawał to samo, czy temu,
który już to potwierdzał, już to zaprzeczał? Przecież nawet bez tego rodza
ju próby ci, którzy cały czas mówią to samo w tej samej sprawie, są bardziej
wiarygodni niż ci, którzy sami sobie zaprzeczają. [51] Dalej zaś, z zeznań
tego człowieka71 równa część przypadałaby każdej ze stron: im — to, że
potwierdzał, mnie — to, że zaprzeczał. Podobnie spośród obu mężów
poddanych próbie tortur: jeden bowiem potwierdził, drugi natomiast do
69 Chodzi o państwa zrzeszone w ateńskim związku morskim; Ateny rościły so
bie prawo do regulowania wewnętrznych spraw tych poleis, w tym również wyroków
śmierci; por. Edwards — Usher 1985: 100; w argumentacji tej mówca pomija milcze
niem niewygodny fakt, że sami zainteresowani byli właśnie Ateńczykami; por. Gagarin
1997: 200.
70 „Za słuszne uważacie, żeby […] ci tutaj wydali werdykt […] sami wydaliście wy
rok”, dosł. „za słuszne uważacie, żeby ci tutaj stali się arbitrami […] sami staliście się
sędziami” (τουτουσὶ κριτὰς ἠξιώσατε γενέσθαι […] αὐτοὶ δικασταὶ γίγνεσθε); pojęcie
κριτής („arbiter”) było szersze i mogło odnosić się do sfery pozaprawnej; δικαστής („sę
dzia”) z kolei był z nią specyficznie związany, a w rejestrach językowych (tragedia) oznaczać
mógł nie tylko sędziego, lecz także mściciela; por. E. HF 1150; zob. też A. Cho. 120.
71 „Tego człowieka” (τοῦ ἀνθρώπου): chodzi znowu o przesłuchiwanego na tortu
rach niewolnika, który zmieniał zeznania.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
139
końca zaprzeczał72. A przecież to, co wychodzi po równo, jest na korzyść
obrońcy raczej niż oskarżyciela, skoro i sama liczba głosów oddanych po
równo pomaga raczej obrońcy niż oskarżycielowi73.
[52] Tak więc wyglądała próba tortur, w której pokładając zaufanie,
twierdzą oni, że dobrze wiedzą, że to z moich rąk zginął ten mąż. A prze
cież ja sam, jeśli tylko miałbym cokolwiek na sumieniu i cokolwiek tego
rodzaju byłoby moją sprawką, to przede wszystkim pozbyłbym się obu
tych ludzi już wtedy, gdy miałem taką możliwość — albo uprowadził
ich ze sobą do Ainos, albo przeprawił ich na ląd — zamiast pozostawiać
za sobą wtajemniczonych w zbrodnię, którzy mogli na mnie donieść.
[53] Twierdzą też, że na łodzi znaleźli tabliczkę74, którą wysłać miałem
Lykinosowi, pisząc, że zabiję tego męża. Ale doprawdy, po co miałbym
wysyłać tabliczkę, skoro ten, który ją miał doręczyć, był sam wtajemni
czony? Po pierwsze on sam, jako współsprawca, przedstawić mógł rzecz
dokładniej, po drugie zaś nie trzeba było niczego przed nim ukrywać. To
bowiem, czego doręczający wiedzieć by nie mógł — to właśnie trzeba
byłoby przesłać na piśmie; [54] albo też jeśli rzecz byłaby zbyt obszer
na — to właśnie z konieczności należałoby zapisać, jako że sam posłaniec,
z powodu rozwlekłości, mógłby nie zapamiętać. Ta zaś sprawa, że mąż ów
nie żyje, była zwięzła i łatwa do przekazania. Miejcie też i to na uwadze,
że informacje z tabliczki różnią się od zeznań, które człowiek ten złożył
na torturach, a to, co on zeznał, różni się od informacji na tabliczce75.
72 Zdanie to niektórzy wydawcy (Thalheim, Maidment, Edwards; contra: Dilts —
Murphy, Gagarin, Gernet) uznają za nieautentyczne; przemawiać za tym ma chropawy
styl oraz brak logicznej konsekwencji: różne zeznania jednej osoby (torturowanego niewol
nika) razem z jednoznacznymi zeznaniami drugiej raczej nie dają dwóch równych części;
niewykluczone więc, że drugie zdanie jest w istocie uwagą scholiasty błędnie objaśniającą
to pierwsze, później zaś włączoną przez kopistę do tekstu; z drugiej strony tego rodzaju
powtórzenia słów i myśli (dwie równe części, bo zeznania niewolnika są różne, i dwie równe
części, bo zeznania obu osób są różne) są charakterystyczną cechą stylu Antyfonta, który
nie jest też wolny od składniowej chropawości; por. Gagarin 1997: 201.
73 Swoista prefiguracja zasady in dubio pro reo: jednakowa liczba głosów dla każ
dej ze stron oznaczała wygraną oskarżonego; por. A. Eum. 741, 752—753; Ath.Pol. 69.1;
Aesch. 3.252; być może reguła ta obowiązywała również w innych greckich poleis; por. Efor
z Kyme FGrH / BNJ 70 F 119; Ar. Probl. 951a—952a.
74 „Tabliczkę” (γραμματείδιον): chodzi zapewne o składaną (por. niżej, 5.56) tablicz
kę z dwóch cienkich kawałków drewna, pokrytych na wewnętrznych stronach woskiem
lub pobielanych, na których zapisywano wiadomość; były one w V w. p.n.e. najbardziej
rozpowszechnionym materiałem piśmiennym służącym również korespondencji (po ich
zamknięciu treść wiadomości była ukryta); często wspominane w tragediach i kome
diach (δέλτοι, γραμματεῖα); por. A. Cho. 450; Eum. 275; Eur. Hipp. 862—865; IT 38—39;
IA 112, 307, 325; Arist. Nub. 19; zob. też Harris 1989: 94—95; Muir 2009: 13—14.
75 W oryginale mamy do czynienia z niekompatybilną z polszczyzną metonimią:
„tabliczka była różna od człowieka poddanego próbie tortur, człowiek zaś ów — od tab
140
AntyFont
Podczas próby tortur powiedział on bowiem, że sam zabił, tabliczka zaś
po otwarciu76 wskazała mnie jako zabójcę. [55] W czym zatem pokładać
zaufanie? Tabliczki nie znaleźli za pierwszym razem, gdy przeszukiwali
okręt, lecz dopiero później. Wtedy bowiem jeszcze nie przyszła im na
myśl ta intryga. Skoro zaś ów pierwszy człowiek poddany próbie tortur
nic przeciwko mnie nie zeznał, wtedy właśnie wrzucili na okręt tabliczkę,
aby móc postawić mi zarzuty. [56] Skoro zaś tabliczka została odczytana,
a ów drugi poddany próbie tortur nie złożył zeznań zgodnych z zawarty
mi w niej informacjami, już nie można się było pozbyć tego, co zostało
odczytane. Jeśli bowiem od początku uznaliby, że przekonają tego męża,
aby złożył przeciwko mnie fałszywe zeznania, to nigdy nie uknuliby tej
intrygi z tabliczką. Wezwij mi na to świadków.
[ŚWIADKOWIE]
[57] Bo i z jakiegoż to powodu miałbym zabić tego męża? Nie było mię
dzy mną a nim żadnej wrogości. Tymczasem oni mają czelność mówić,
że zabiłem tego męża dla przysługi. Kto jednak mógłby kiedykolwiek
uczynić coś takiego po to, żeby przysłużyć się innemu? Sądzę, że nikt
i że wielka musiała być wrogość u tego, kto zamierzał to uczynić, sama
zaś premedytacja i intryga — od dawna oczywiste77. Między mną a nim
nie było natomiast żadnej wrogości. [58] Niech będzie, ale może uczyni
łem to, bojąc się o siebie, żebym sam z jego rąk tego nie doświadczył? Bo
z takiego powodu mógłby ktoś zmuszony koniecznością tego dokonać.
U mnie jednak względem niego nic takiego nie było. Może więc zabiłem
go, żeby zdobyć pieniądze? Ale przecież nie miał ich. [59] W istocie to
tobie z większym prawdopodobieństwem mógłbym takie uzasadnienie
przypisać: to ty ze względu na pieniądze usiłujesz zabić78 mnie raczej
niż ja jego. I o wiele bardziej sprawiedliwe byłoby, gdybyś to ty za sprawą
moich krewnych skazany został za zabójstwo, jeślibyś mnie zabił, niż
ja — za sprawą ciebie i jego bliskich. Ja bowiem jasno wykazuję twoją
liczki” (διάφορον ἦν τῶι γραμματείδιον τῶι βασανισθέντι, διάφορος δ᾿ ὁ ἄνθρωπος τῶι
γραμματειδίωι); całość stanowi przykład figury zwanej antimetabole; zob. wyżej, 5.14 i kom.
76 „Tabliczka po otwarciu”, dosł. „tabliczka otwarta” (γραμματείδιον ἀνοιχθέν):
zob. wyżej, 5.53 i kom.
77 „Od dawna” (ἐκ πολλοῦ); niektórzy (Edwards — Usher) preferują lekcję
ἐκ πολλῶν: „z wielu rzeczy” (tj. za sprawą wielu wskazówek oczywistą).
78 „Zabić” (ἀποκτεῖναι): mówca w tym miejscu i w następnym rozgrywa tu dwojaki
sens tego czasownika — literalny w odniesieniu do zabójstwa Herodesa i metonimiczny —
w odniesieniu do wyroku sądowego i następującej po nim egzekucji; w języku oratorów
wyrok skazujący na karę śmierci regularnie wyrażany jest brutalnym concretum pro abs
tracto: „zabić”; por. Gernet 1917: 112; Kucharski 2016: 94.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
141
względem mnie premedytację79, ty zaś mnie usiłujesz zgubić na podstawie
nieistniejących argumentów.
[60] Mówię wam zatem, że ja sam nie miałem żadnego powodu do
zabicia80 tego męża. Jak widać, muszę jednak przemawiać też w obronie
Lykinosa, a nie tylko siebie samego, bo i jemu stawiają nieprawdopodob
ne zarzuty. Toteż mówię wam, że łączyło go z nim dokładnie to samo,
co mnie. Bo ani nie miał jak zdobyć pieniędzy, zabijając go, ani też nie
był w żadnym niebezpieczeństwie, którego mógłby uniknąć przez jego
śmierć. [61] Najważniejszym zaś dowodem, że nie chciał go zgubić, jest
to: gdy miał możliwość zgubić81 go zgodnie z waszymi prawami, wysta
wiając go na wielkie niebezpieczeństwo sądowego procesu, nie uznał tego
za słuszne ani nie doprowadził do tego; a skoro rzeczywiście winny był
mu odpłacić za doznane zło, to przecież załatwiłby w ten sposób swoją
własną, prywatną sprawę, a zarazem wyświadczyłby przysługę waszemu
państwu82, jeśli wykazałby, że dopuścił się on przestępstwa83. A przecież
niebezpieczeństwo procesu byłoby dla niego bardziej honorowe84. […]85
[ŚWIADKOWIE]
79 „Premedytację” (πρόνοιαν): kontynuacja gry słów z poprzednich zdań; oskarżenie
Euksitheosa oraz wiążący się z nim wyrok skazujący i egzekucja opisane zostają jako tech
niczna kategoria „zabójstwa z premedytacją” (phonos ek pronoias), którego sprawcą mają
być oskarżyciele; a to właśnie zarzucają Euksitheosowi ci ostatni; nt. kwalifikacji zabójstwa
w starożytnych Atenach zob. wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
80 „Ja sam nie miałem żadnego powodu do zabicia” (αὐτῶι μοι πρόφασιν οὐδεμίαν
εἶχε τἀποκτεῖναι); sens oparty na emendacji; lekcja kodeksów (αὐτῶι μοι πρόφασιν
οὐδεμίαν ἔχει ἀποκτεῖναι) może być rozumiana jako: „nie ma on [tj. oskarżyciel] żadnego
powodu do zabicia [który mógłby mi przypisać]”.
81 „Zgubić” (ἀπολέσαι): nieornamentacyjne powtórzenia, za oryginałem.
82 Wzmianka ta wyraźnie sugeruje, że chodziło o jakieś przestępstwo publiczne,
które mogło być ścigane przez dobrowolnego oskarżyciela (ὁ βουλόμενος) — a roli tej
potencjalnie podjąć mógł się Lykinos; por. Gagarin 1989: 85.
83 Ateńscy oskarżyciele (również w sprawach publicznych) niejednokrotnie obnosili
się ze swoją osobistą wrogością wobec oskarżonego, co m.in. zapobiegać miało zarzutom
o sykofantyzm (tj. wnoszenie oskarżenia dla pieniędzy lub bez dobrego powodu); niejed
nokrotnie też podkreślają, że w ten sposób załatwiają prywatne porachunki i jednocześnie
działają na rzecz państwa (stawiając przed sądem przestępców); por. Aesch. 1.3; Dem. 22.1;
zob. też Cohen 1995; Mitchell — Rhodes 1996; Rhodes 1998; Todd 1998; Kuchar
ski 2012; Alwine 2015; contra: Kurihara 2003; Herman 2006; Harris 2013: 60—98.
84 Każdy proces — zwłaszcza zaś publiczny, o którym mowa tutaj — niósł ze sobą
ryzyko również dla oskarżyciela; kolejna wzmianka o niebezpieczeństwie (κίνδυνος, tłuma
czone jako „niebezpieczeństwo procesu”) odnosi się tu przede wszystkim do tego właśnie
ryzyka.
85 Obecność lakuny w tym miejscu sugeruje Blass: wzmianka o świadectwach
nie jest bowiem poprzedzona zwyczajowym wezwaniem adresowanym do świadków (jak
w 5.56).
142
AntyFont
[62] Tam więc z jednej strony wybaczył mu, z drugiej zaś intrygę knuł tu86,
gdzie siebie samego i mnie narażał na niebezpieczeństwo i na czym przy
łapany pozbawiłby mnie ojczyzny, siebie samego zaś87 — udziału w tym,
co boskie, w tym, co ludzkie88, i w innych sprawach, które dla człowieka
są najważniejsze i najcenniejsze. Dalej, nawet jeśli Lykinos bardzo chciał
by jego śmierci — przyjmę na chwilę argumentację oskarżycieli — nie
chciał jednak zgładzić go własnoręcznie, to jakim sposobem ja miałbym
dać się przekonać, żeby czynu tego dokonać zamiast niego? [63] Czy dla
tego, że to ja miałbym być gotów ryzykować własną osobą, on zaś — od
niebezpieczeństwa wykupić się pieniędzmi? Bynajmniej. On bowiem nie
miał pieniędzy, ja natomiast miałem. Toteż wręcz przeciwnie, zgodnie
z prawdopodobieństwem to raczej on prędzej dałby się mi przekonać niż
ja jemu. Nie był on nawet w stanie uregulować należności siedmiu min i to
po terminie spłaty: jego przyjaciele uregulowali ją za niego89. To właśnie
stanowi dla was90 najważniejszy dowód w sprawie mojej zażyłości z Lyki
nosem: że nie byłem z nim w tak zażyłej przyjaźni, żeby uczynić wszystko,
co tylko by postanowił. Nawet siedmiu min za niego nie zapłaciłem, choć
był w więzieniu i w poniżeniu; za to, tak wielkie podejmując ryzyko, za
biłem dla niego człowieka!
[64] To, że ani ja sam, ani on nie ponosi odpowiedzialności za tę sprawę,
zostało wykazane tak, jak tylko mogłem najlepiej. Oskarżyciele jednak
często opierają się na argumencie, że mąż ów91 znikł. Wy92 zapewne też
chcecie o tym właśnie usłyszeć. Jeśli więc mam na ten temat czynić ja
kieś przypuszczenia, to równie dobrze jak ja możecie to robić i wy. Ani
wy bowiem nie ponosicie odpowiedzialności za ten czyn, ani ja. Jeśli zaś
opierać się mają na prawdziwych argumentach, to niech zapytają kogoś
86 „Tu — tam”; starożytna greka wyraża jedno i drugie tym samym przysłów
kiem (ἐνταῦθα), rozpoczynającym oba zdania, co daje w efekcie anaforyczne powtórzenie.
87 „Siebie samego zaś”; dosł. „pozbawił zaś siebie samego”: kolejny przykład ana
fory, opartej na powtórzeniu rozpoczynającego oba zdania (to i poprzednie) czasownika
„pozbawił” (ἀπεστερεῖ).
88 „W tym, co boskie, w tym, co ludzkie” (ἱερῶν καὶ ὁσίων); przymiotnik ὅσιος poja
wiający się często w opozycji do ἱερός tradycyjnie rozumiano w znaczeniu „świecki” (van
der Valk 1941; por. Parker 1983: 329—331); ten drugi natomiast jednoznacznie wskazy
wać miał przynależność do boga; tak jednoznaczne rozgraniczenie, przywołujące na myśl
bliższe nam kategorie sacrum i profanum nie znajduje jednak oparcia w dostępnych nam
źródłach; przymiotnik ὅσιος, choć z reguły dotyczy ludzkich spraw, odnosi je zawsze do
sfery religijnej (por. Blok 2010: 62—65; Peels 2015: 207—250): kto dokonał zabójstwa,
wykluczony zostaje ze społeczności ludzkiej, dlatego że obciążony jest rytualną nieczy
stością i związanym z nią gniewem bogów.
89 „Uregulowali ją za niego”, dosł. „uwolnili go [od należności]” (ἐλύσαντο αὐτόν).
90 „Dla was” (ὑμῖν): chodzi o sędziów.
91 „Mąż ów” (ὁ ἀνήρ): chodzi o Herodesa.
92 „Wy” (ὑμεῖς): chodzi znowu o sędziów.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
143
z tych, którzy to uczynili. Najlepiej bowiem dowiedzieliby się od niego.
[65] Ja zaś, który tego nie uczyniłem, co najwyżej mogę odpowiedzieć:
że nie uczyniłem. Temu, kto uczynił, łatwo jest przedstawić fakty, a jeśli
nie to, to przynajmniej przypuszczenia. Złoczyńcy bowiem jednocześnie
czynią zło i wynajdują dla swoich przestępstw uzasadnienie. Temu zaś,
kto nie uczynił, trudno jest przedstawiać przypuszczenia o sprawach,
których nie zna93. Sądzę zresztą, że i każdy z was, jeśliby go zapytać o to,
czego akurat nie wie, odpowiedziałby tyle samo: że nie wie; a jeśliby ka
zać mówić o tym więcej, to sądzę, że bylibyście w niemałym kłopocie94.
[66] Nie stawiajcie mnie zatem w sytuacji, z której nawet wy sami nie
znaleźlibyście łatwo wyjścia. Ani też nie oczekujcie, że moje uniewinnie
nie zależeć ma od trafnych przypuszczeń: niech wystarczy mi wykazanie,
że sam nie jestem w tej sprawie winny. Jestem niewinny nie dlatego, że
wykażę, w jaki sposób znikł lub zginął ów mąż, lecz dlatego, że w żaden
sposób nie byłem w to zamieszany. [67] Sam znam ze słyszenia przypad
ki, że już to ktoś zginął, już to zabójca nie został odnaleziony: przecież
nie byłoby słuszne, żeby zarzuty stawiano tym, którzy im towarzyszyli.
A zaiste wielu, którym w innych sprawach już postawiono zarzuty, zgi
nęło95, zanim jasno zostały one rozpatrzone. [68] Na przykład zabójcy
Efialtesa96, waszego współobywatela, po dziś dzień nie zostali odnale
zieni. A przecież zabójcy Efialtesa97 nie usiłowali pozbyć się ciała ani też
ryzykować, że sprawa się wyda, tak jak według tych tutaj uczynić miałem
to ja: do intrygi i zabójstwa nikogo nie wziąłem sobie na wspólnika, ale do
przeniesienia ciała już tak. [69] A jeszcze to: w niedługim czasie później
chłopiec98, który nawet dwunastu lat nie miał, usiłował zabić swojego
pana. I gdyby nie uciekł przerażony — bo tamten zaczął krzyczeć — zo
93 „O sprawach, których nie zna”, dosł. „o sprawach, które znikły” (περὶ τῶν
ἀφανῶν): oryginał wyraża oba sensy (zob. LSJ s.v. ἀφανής 1, 2, 3b), z których ten pierwszy
jest logiczną konkluzją bieżącej argumentacji, ten drugi zaś podejmuje towarzyszący jej
wątek zaginięcia i zniknięcia — samego Herodesa, jak też przesłuchanego na torturach
niewolnika; por. Gagarin 1997: 208.
94 „W niemałym kłopocie”, dosł. „w wielkiej niemożności” (ἐν πολλῆι […] ἀπορίαι).
95 „Zginęło” (προαπώλοντο): tzn. zostali skazani na śmierć; w „innych spra
wach” (ἑτέρων πραγμάτων) — chodzi o sprawy o zabójstwo.
96 Efialtes, syn Sofonidesa (PA 6157; LGPN 1; PAA 452930; demotikon nieznane):
jeden z najważniejszych polityków I połowy V w. p.n.e.; współpracownik (być może men
tor) Peryklesa, przeciwnik Kimona, zwolennik pogłębionych reform demokratycznych;
z jego inicjatywy m.in. ograniczono prerogatywy Areopagu; był również strategiem, brał
udział w kampanii w Cylicji zwieńczonej wygraną przez Ateńczyków bitwą pod Euryme
donem (ok. 468 p.n.e.); zamordowany w nieznanych okolicznościach; por. Ath.Pol. 25.1—2,
4; Plu. Cim. 13.5; Per. 10.7; zob. też Piccirilli 1988.
97 „Zabójcy Efialtesa” (οἱ Ἐφιάλτην ἀποκτείναντες): kolejny przykład nieornamen
tacyjnego powtórzenia.
98 „Chłopiec” (παῖς): pojęcie często stosowane w sensie „młody niewolnik”.
144
AntyFont
stawiając nóż utkwiony w jego szyi, gdyby odważył się zostać, wszyscy,
którzy byli wtedy w domu99, zginęliby100. Nikt bowiem nie spodziewałby
się, że młody chłopiec mógłby się kiedykolwiek poważyć na coś takie
go. Tymczasem jednak schwytany sam później przyznał się do winy101.
A jeszcze i to: waszym skarbnikom związku morskiego (hellenotamiai)102
postawiono kiedyś nieprawdziwe zarzuty103 — jak i mnie teraz — doty
czące pieniędzy. Wszyscy oni oprócz jednego zostali straceni104, za spra
wą gniewu raczej niż rozsądku, a sprawa dopiero później się wyjaśniła.
[70] A ów jeden — było mu na imię Sozjasz, jak mówią — już został
skazany na śmierć, ale jeszcze nie stracony: wtedy właśnie ujawniono,
w jaki sposób przepadły pieniądze, a mąż ów został uwolniony przez
wasze Zgromadzenie, choć przekazany już był jedenastu105. Pozosta
li jednak zostali straceni, choć byli niewinni. [71] Sądzę, że pamiętają
to starsi wiekiem spośród was samych, młodsi zaś — jak i ja — o tym
słyszeli. Tak oto dobrą rzeczą jest poddać sprawy próbie czasu. Bo i to
być może zostanie ujawnione później: gdzie i w jaki sposób zginął ów
99 „Wszyscy, którzy byli wtedy w domu” (οἱ ἔνδον ὄντες ἅπαντες): Edwards (1985:
109) uważa, że odnosi się to do obecnych w domu niewolników, co jednak nie wydaje się
uzasadnione: argumentacja mówcy dotyczy wszak sytuacji, w których także ludzie wolni
oskarżani są o niewyjaśnione morderstwa.
100 Argument oparty na elipsie: „gdyby chłopiec odważył się zostać [i dokończył
dzieła, tj. zabił swojego pana], wszyscy […] zginęliby [uznani winnymi zbrodni]” — bo nikt
nie podejrzewałby samego chłopca (co wyjaśnia następne zdanie).
101 „Przyznał się do winy” (κατεῖπεν αὑτοῦ): dosł. „złożył zeznania przeciwko sobie
samemu”.
102 „Skarbnicy związku morskiego” (Ἑλληνοταμίαι): kolegium dziesięciu urzędni
ków (jeden z każdej ateńskej fyli), wyznaczanych corocznie, których obowiązkiem było
sprawowanie pieczy nad skarbcem Związku Delijskiego; prawdopodobnie od początku
byli oni rekrutowani wyłącznie spośród Ateńczyków; wg świadectwa Tukidydesa urząd
ten ustanowiono w chwili założenia Związku Delijskiego (478 p.n.e.), dostępne świade
ctwa epigraficzne pochodzą jednak dopiero z okresu po przeniesieniu skarbca z Delos do
Aten (454 p.n.e.); pod koniec wojny pelponeskiej (410 p.n.e.) ich liczbę zwiększono do 20;
urząd zniesiono wraz z upadkiem imperium ateńskiego; por. IG I3 259—290; Thuc. 1.96;
zob. też Woodhead 1959; Samons 2000: 70—83.
103 „Nieprawdziwe zarzuty”, dosł. „nieistniejący zarzut” (αἰτίαν οὐκ οὖσαν).
104 „Zostali straceni”, dosł. „zginęli, umarli” (ἀπέθανον): kolejny przykład zastoso
wania concretum pro abstracto (zob. wyżej, 5.67); kodeksy zawierają lekcję ἀποθανόντες;
Thalheim sugeruje emendację do składni participium praedicativum (ἔτυχον
ἀποθανόντες).
105 „Jedenastu” (οἱ ἕνδεκα): kolegium corocznie wyznaczanych urzędników,
sprawujących pieczę nad więzieniem i egzekucjami; wyrażenie: „przekazać jedena
stu” (παραδιδόναι τοῖς ἕνδεκα) funkcjonuje u oratorów często jako peryfraza egzekucji;
kolegium to również sprawowało pieczę nad procedurą apagōgē / endeixis, w ramach której
rozstrzygana jest bieżąca sprawa; por. Ath.Pol. 52.1; Hansen 1976; Hunter 1994: 144—145;
Burgess 2005.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
145
człowiek106. Nie doprowadźcie zatem do tego, że sprawę poznacie później,
po tym jak mnie, niewinnego, zgubicie; rozważcie ją dobrze, niepowo
dowani gniewem ani oszczerstwem, bo gorszych od nich doradców nie
można byłoby znaleźć. [72] Nie ma bowiem takiej sprawy, którą człowiek
powodowany gniewem mógłby dobrze poznać. Niszczy on bowiem rozsą
dek u człowieka, któremu jest doradcą. To bowiem nader istotne, mężowie,
żeby wraz z upływem dni rozsądek uwolnić od gniewu107 i wykryć praw
dę tego, co się wydarzyło. [73] Wiecie przecież dobrze, że godny jestem
raczej litości z waszej strony niż kary. Wypada wszak, żeby karę ponosili
ci, którzy dopuszczają się przestępstw, litości zaś dostępowali ci, którzy
niesprawiedliwie narażeni są na niebezpieczeństwo procesu108. Bo wasza
moc sprawiedliwego ocalenia mnie powinna zawsze być silniejsza niż chęć
wrogów zgubienia mnie niesprawiedliwie109. Powściągliwość bowiem daje
też możliwość wymierzenia owych srogich kar110, których tamci się doma
gają; pochopne działanie natomiast od początku uniemożliwia właściwe
rozważenie rzeczy.
[74] Trzeba też, żebym i w sprawie ojca przedstawił obronę. Choć zde
cydowanie wypadałoby, żeby to raczej on, jako mój ojciec, przedstawiał
obronę w mojej sprawie: jest bowiem dużo starszy niż moje sprawy, ja zaś
dużo młodszy niż jego dokonania111. Gdybym więc to ja złożył przeciwko
niemu świadectwo, co do którego sam nie miałbym jasności i znał sprawę
jedynie ze słyszenia, to powiedziałby, że strasznych ode mnie doświad
czył rzeczy. [75] Teraz zaś, zmuszając mnie, żebym bronił się w sprawach,
od których jestem dużo młodszy i znam jedynie z opowieści, nie uważa
on112, że strasznych dokonuje rzeczy? Mimo to nie pozostawię mojego
ojca, którego teraz niesłusznie przed wami się szkaluje, bez obrony. Za
106 „Ów człowiek” (ὁ ἄνθρωπος): chodzi o Herodesa.
107 „Żeby wraz z upływem dni […] od gniewu”, dosł. „żeby dzień następujący po
dniu […] rozsądek uwolnił od gniewu” (ἡμέρα παρ᾿ ἡμέραν γιγνομένη γνώμην […] ἐξ
οῤγῆς μεταστῆσαι).
108 „Narażeni są na niebezpieczeństwo procesu” (κινδυνεύοντας); zob. wyżej, 5.7.
109 Kolejny przykład gorgiańskiej antytezy: „moc — chęć” (τὸ δυνάμενον — τὸ
βουλόμενον), „sprawiedliwie — niesprawiedliwie” (δικαίως — ἀδίκως), „ocalić — zgu
bić” (σώιζειν — ἀπολλύναι).
110 „Wymierzenia owych srogich kar”, dosł. „uczynienia owych strasznych rze
czy” (τὰ δεινὰ ταῦτα ποιῆσαι): chodzi zapewne o wymierzenie stosownej kary we właś
ciwym procesie, tj. procesie o zabójstwo przed Areopagiem, po uniewinnieniu w bieżącej
sprawie; por. Gagarin 1997: 211.
111 Kolejna gorgiańska antyteza: „dużo starszy — dużo młodszy” (πολλῶι
πρεσβύτερος — πολλῶι νεώτερος), „sprawy — dokonania” (τῶν πραγμάτων — τῶν
πεπραγμένων); sens drugiego członu jest przejrzysty: jestem zbyt młody, żeby ponosić
odpowiedzialność za dokonania mojego ojca; pierwszy natomiast („jest dużo starszy niż
moje sprawy”) pozostaje niejasny i sprawia wrażenie sztucznego.
112 „Nie uważa” (οὐ […] ἡγεῖται): chodzi o oskarżyciela.
146
AntyFont
prawdę prędko pogubiłbym się, sam niewłaściwie przedstawiając słowem
to, czego właściwie dokonał on czynem; warto jednak podjąć ryzyko.
[76] Jeszcze bowiem zanim miało miejsce odstąpienie Mityleny113, czy
nem wykazywał on swoją wobec was życzliwość. Gdy zaś całe państwo
podjęło złą decyzję o odstąpieniu i sprzeciwiło się waszym zamysłom114,
razem z całym państwem zmuszony był się sprzeciwić115. Także i w tych
czasach pozostał jednak przy swoich względem was zamysłach, tyle że
nie było mu już dane okazywać względem was tej samej życzliwości. Bo
i też nie miał on możliwości opuszczenia miasta: wystarczającym zasta
wem jego lojalności116 były jego dzieci i dobytek. A skoro pozostał, nie
miał na tyle siły117, by przeciwstawić się państwu. [77] Gdy zaś wy uka
raliście winnych tych rzeczy118, wśród których mój ojciec nigdy nie dał
113 „Odstąpienie” (ἀπόστασιν): od Związku Delijskiego (428 p.n.e.); Lesbos razem
z Chios i Samos były, obok Aten, najpotężniejszymi państwami Związku Delijskiego, a za
razem jego współzałożycielami; jako jedyne też dostarczały wciąż okrętów, a nie trybutu
w formie pieniężnej (Samos — do nieudanej rewolty z 440—439 p.n.e.); w Mitylenie, po
dobnie jak w innych poleis na Lesbos, panowała wciąż oligarchia (wyjątkiem była demokra
tyczna Metymna, która też nie przystąpiła do rebelii); w obliczu klęsk — przede wszystkim
zarazy — które spadły na Ateny w pierwszych latach wojny peloponeskiej, a także pozor
nych sukcesów Spartan i ich sprzymierzeńców na wodach Morza Egejskiego, rządzący
w Mitylenie (na czele pozostałych poleis Lesbos, bez Metymny) podjęli decyzję o odstą
pieniu od Związku Delijskiego; Ateńczycy natychmiast skierowali na Lesbos operującą na
Morzu Egejskim flotę 40 okrętów, którym jednak nie udało się zaskoczyć Mityleńczyków;
po nieudanych negocjacjach i wzmocnieniu swojego kontyngentu o 1 000 hoplitów Ateń
czycy odcięli Mitylenę; po rocznym oblężeniu miasto się poddało (427 p.n.e.), a dowodzący
wojskami ateńskimi Paches pozwolił delegacji Mityleńczyków wyruszyć do Aten, aby tam
debatować nad losem pokonanego miasta; por. Thuc. 3.2—36; zob. też Meiggs 1972: 42—43,
168, 311—314; Kagan 1974: 132—152.
114 „Sprzeciwiło się waszym zamysłom” (ἥμαρτε τῆς ὑμετέρας γνώμης); niektórzy
wydawcy (Gernet, Maidment) sugerują usunięcie τῆς ὑμετέρας γνώμης, co z kolei zmie
niałoby znaczenie ἥμαρτε na: „zawiniło”; zob. jednak Gagarin 1997: 212.
115 W Mitylenie niewątpliwie miał miejsce wewnętrzny spór (stasis) w związku z kwe
stią sojuszu z Atenami; wg Arystotelesa miał on zgoła osobiste tło (dotyczyć miał sporu
o ożenek z dwiema spadkobierczyniami); por. Ar. Pol. 1304a; zob. jednak Meiggs 1972: 312.
116 „Zastawem jego lojalności”, dosł. „zastawem, który go trzymał” (ἐνέχυρα ἃ
εἴχετο αὐτοῦ).
117 „Nie miał na tyle siły”, dosł. „[sprawy] miały się dla niego zbyt bezsil
nie” (ἀδυνάτως εἶχεν): bezpodmiotowa składnia daje wrażenie celowej i przemyślanej
niejednoznaczności, ukrywającej mniej korzystne dla mówcy aspekty działalności ojca.
118 Kwestia ukarania Mityleńczyków jest przedmiotem przytoczonej przez Tukidy
desa „debaty mityleńskiej” prowadzonej podczas Zgromadzenia Ludowego, w której na
początku przeważyła brutalna propozycja Kleona z Kydathenajon, aby wszystkich męż
czyzn wymordować, a kobiety i dzieci sprzedać w niewolę; ostatecznie jednak, następnego
dnia, posłom z samej Mityleny wspieranym przez Diodotosa udało się przekonać Zgroma
dzenie do łagodniejszej kary, przewidującej uśmiercenie aż tysiąca przywódców rebelii,
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
147
się poznać, pozostałym zaś Mityleńczykom daliście pozwolenie na za
mieszkiwanie ich własnego kraju119, nie było już jednej rzeczy, w której
cokolwiek by zawinił, ani też jednej rzeczy, w której nie wywiązałby się
z powinności. Nie pominął jakiejkolwiek liturgii120, której potrzebowało
państwo — czy to wasze, czy też Mityleńczyków121 — lecz prowadził
choregie122 i płacił podatki123. [78] Jeśli zaś woli mieszkać w Ainos, to nie
dlatego, że w jakikolwiek sposób wyrzeka się związków ze swoim pań
stwem124 ani że stał się obywatelem innego państwa. Bo widzę, że inni już
to przenoszą się na ląd stały i zamieszkują na ziemi waszych wrogów125,
zniszczenie murów miasta, utratę floty i przekazanie podległych sobie miast na azjatyckim
wybrzeżu pod bezpośrednią kontrolę Aten; Meiggs 1972: 316—317; Kagan 1974: 153—163.
119 Ziemia na Lesbos (z wyjątkiem terytorium Metymny) podzielona została
na 3 000 działek, z czego 300 poświęcono bogom, a pozostałe 2 700 — między wybranych
losem kleruchów z Aten (do których zapewne należał Herodes); na mocy układu mieszkań
cy Lesbos mogli zamieszkiwać i pracować na tych ziemiach za cenę daniny w wysokości
dwóch min rocznie od każdej działki, którą otrzymywał przydzielony do niech kleruch;
por. Thuc. 3.50.2; Meiggs 1972: 261, 316—317; Kagan 1974: 163—166.
120 W starożytnych Atenach liturgie były formą szczególnych świadczeń na rzecz pań
stwa, których oczekiwano od grupy najbogatszych obywateli i metojków; wyróżnia się wśród
nich z reguły liturgie o c h a r a k t e r z e ś w i ą t e c z n y m, jak właśnie architheoria, chore
gia (przygotowanie chóru dramatycznego lub dytyrambicznego do występów podczas świąt),
gimnazjarchia (przygotowanie zawodów sportowych), arrephoria (przygotowanie procesji),
oraz liturgie o c h a r a k t e r z e w o j s k o w y m, jak trierarchia (całoroczne utrzymanie
okrętu wojennego), proeisphora (zob. wyżej, Din. 1.69 i kom.); zob. Davies 1967 (nt. liturgii
świątecznych); MacDowell 1978: 161; Gabrielsen 1994: 7—8 (i passim nt. trierarchii);
Wilson 2000: 24—25, 32—46; Christ 2006: 143—154; Harding 2015: 89—91; por. Han
sen 1999: 121—123; HSG 2.446—450; Kucharski 2016: 345—346.
121 Zwraca uwagę chiastyczny szyk argumentacji, w ramach której pomieszaniu
ulega prawdopodobna przynależność poszczególnych „powinności”: choregie (tzn. litur
gie) — dla Mityleny; podatki — dla Aten; por. Edwards — Usher 1985: 114—115.
122 Choregia była jedną z liturgii o charakterze świątecznym; w starożytnych Ate
nach obejmowała całoroczne utrzymanie (na okres przygotowań do występów) i wyposaże
nie chóru tragicznego, komicznego lub dytyrambicznego; zob. niżej, Ant. 6: Wprowadzenie;
w tym miejscu mówca zapewne ma na myśli choregie dla samej Mityleny, na temat których
niewiele wiemy; por. Gagarin 1997: 213; zob. też Wilson 2000: 279—302 (nt. choregii
poza Atenami).
123 „Podatki” (τέλη): nie wiemy dokładnie, o jakie podatki tu chodzi; być może
wzmianka ta dotyczy rocznej daniny (2 miny), którą Mityleńczycy przekazywali ateń
skim kleruchom, być może też — bardziej ogólnie — do rocznej kontrybucji, którą Mi
tylene (z pieniędzy obywateli) płaciła Atenom; por. Edwards — Usher 1985: 114; Gaga
rin 1997: 213.
124 „Związków z państwem” (τὰ εἰς τὴν πόλιν): zapewne powinności i przywilejów;
całość można więc potraktować jako peryfrazę obywatelstwa, które jako abstrakcyjny kon
cept nie miało odpowiadającego mu pojęcia.
125 „Wśród wrogów” (ἐν τοῖς πολεμίοις): trudno powiedzieć, o jakich wrogów może
chodzić mówcy; niewykluczone, że ma on na myśli miasta w Troadzie, na azjatyckim
148
AntyFont
już to126 procesują się z wami w ramach umów międzynarodowych127. On
natomiast nie szukał ucieczki przed waszą wspólnotą, lecz nienawidził
sykofantów128, których i wy nienawidzicie. [79] Nie jest jednak sprawied
liwe, żeby osobiście ponosił karę za to, co uczynił wraz z całym państwem,
powodowany koniecznością raczej niż własnymi zamysłami. Wszystkim
bowiem Mityleńczykom na zawsze zapamiętany zostanie ten błąd129. Za
mienili bowiem swoje wielkie szczęście na wielkie nieszczęście i zobaczyli,
jak ich ojczyzna obracana jest w perzynę130. Nie dawajcie jednak wiary
wybrzeżu naprzeciwko Lesbos; wiemy, że znajdujące się tam Antandros zostało na krótką
chwilę (424 p.n.e.) przechwycone przez wrogich Atenom uciekinierów z Mityleny, szybko
jednak odzyskane; ponownie miało ono odpaść od ateńskiego związku podczas wojny joń
skiej (411 p.n.e.); Ant. 5 prawie na pewno została wygłoszona po tej pierwszej dacie i przed tą
ostatnią; być może mówca ma na myśli silnie antyateńskie stronnictwa w azjatyckich poleis,
które mimo to należały do Związku Delijskiego; por. Thuc. 4.52.3, 4.75.1, 8.108.4; zob. też
Gomme — Andrewes — Dover 5.356; Edwards — Usher 1985: 115—116.
126 „Już to — już to” (τοὺς μέν — τοὺς δέ): drugiego elementu brak w kodeksach, co
dawałoby sens: „przenoszą się na ląd stały, zamieszkują na ziemi waszych wrogów i proce
sują się […]”; brak jednak jakichkolwiek sugestii, że układy międzynarodowe (σύμβολα —
zob. niżej) mogły wówczas obejmować państwa spoza Związku Delijskiego, nie mówiąc już
o wrogach Aten; stąd powszechnie przyjmowana emendacja uzupełniająca drugi element
antytezy (τοὺς δέ).
127 „Procesują się z wami w ramach umów międzynarodowych” (δίκας ἀπὸ
ξυμβόλων ὑμῖν δικαζονένους): σύμβολα były szczególną formą traktatów międzynaro
dowych, umów bilateralnych zawieranych przez Ateny z różnymi państwami osobno, na
mocy których obywatele tych ostatnich, jako cudzoziemcy, występować mogli przed ateń
skimi sądami; z pewnością jednak nie dotyczyło to wrogich państw, lecz jedynie sprzymie
rzeńców; w zachowanych dokumentach epigraficznych odnajdujemy tego rodzaju traktat
między Atenami i Mitylene, regulujący ich stosunki już po zdobyciu miasta i wysłaniu
ateńskich kleruchów (427 p.n.e.); por. IG I3 66.15—16; Gauthier 1972: 157—205 (zwł. 161).
128 Sykofanta to w starożytnych Atenach osoba nadużywająca funkcji dobrowolnego
oskarżyciela publicznego (ho boulomenos), której podjąć się mógł każdy obywatel; tradycyjnie
przypisuje się im trzy podstawowe metody działania: 1) oskarżanie dla przewidzianej prawem
nagrody (w niektórych procedurach sądowych wyrok skazujący wiązał się z finansową gra
tyfikacją dla oskarżyciela), 2) oskarżanie za pieniądze w imieniu kogoś innego (kto z takich
czy innych powodów nie chciał sam podejmować się tej roli), 3) szantażowanie oskarżeniem
publicznym (z którego sykofanta rezygnował po otrzymaniu łapówki od — niedoszłego —
oskarżonego); często jednak spotykamy w zachowanych mowach zarzuty o sykofantyzm
niezwiązane z żadną powyższych metod, a mające na celu jedynie zdyskredytowanie adwer
sarza i jego sprawy; w II poł. V wieku sykofantyzm stanowić mógł istotny problem prawny
i społeczny, czego świadectwem są zachowane komedie Arystofanesa; Ar. Ach. 818—835;
Av. 1410—1469; Plut. 850—958; zob. też Lofberg 1918; Harvey 1990; Christ 1998: 48—
116; Rubinstein 2000: 186—212; Osborne 2010: 205—228; por. Kucharski 2016: 60—61.
129 „Błąd” (ἁμαρτία): pojęcie, któremu towarzyszył wyraźny koloryt moralny: błąd,
a zarazem występek.
130 „Obracana w perzynę” (ἀνάστατον γενομένην): hiperbola; Mitylene nie została
zniszczona, co też wyraźnie wskazuje sam mówca (5.77).
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
149
oszczerstwom, które opowiadają oni o moim ojcu osobiście. Cały ten plan
przeciwko mnie i jemu został zawczasu przygotowany ze względu na pie
niądze. Wiele bowiem okoliczności sprzyja tym, którzy chcą dobrać się do
cudzej własności. On jest za stary131, żeby mi pomóc, ja sam zaś o wiele
za młody, żeby być w stanie adekwatnie się obronić132. [80] Wy jednak
pomóżcie mi i nie dawajcie przykładu, że sykofanci więcej znaczą od was
samych. Bo jeśli, przychodząc przed wasz trybunał, będą oni mogli czynić
to, co chcą, to będzie to znak, że przekonać należy ich samych, waszej zaś
wspólnoty unikać133. Jeśli zaś, przychodząc przed wasz trybunał, okażą się
sami nikczemnikami, niczego już więcej nie dokonają, wasze zaś znacze
nie i prestiż zostaną potwierdzone, tak jak wymaga tego sprawiedliwość.
Pomóżcie zatem zarówno mnie, jak i sprawiedliwości.
[81] Usłyszeliście wszystko to, co można było wykazać na podstawie
świadectw i dostępnych ludziom dowodów. Powinniście jednak wydawać
werdykt również na podstawie znaków od bogów, uznając je za nie mniej
istotne dowody w tego rodzaju sprawach. Bo też i w nich przede wszyst
kim pokładając niewzruszoną ufność, zarządzacie publicznymi sprawami
państwa, zarówno tymi, które wiążą się z niebezpieczeństwami, jak i tymi,
które są poza nimi. [82] Powinniście zatem uważać je za najważniejsze
i najbardziej godne zaufania także w sprawach prywatnych. Wiecie prze
cież, jak sądzę, że wielu ludzi o nieczystych rękach albo naznaczonych
jakąś inną zmazą, wchodząc na okręt, straciło życie, a zarazem zgubiło
tych, którzy w oczach bogów byli nieskalani. A jeszcze to: nawet jeśli nie
zgubili innych, to ci narażeni zostali na największe niebezpieczeństwa
przez takich ludzi. A i to jeszcze: wielu z nich zostało ujawnionych, gdy
uczestnicząc w ofiarach, uniemożliwili ich pomyślne i zgodne z obyczajem
wypełnienie. [83] Ja jednak we wszystkich tych przypadkach doświadczy
łem czegoś zgoła przeciwnego. Z jednej strony wszyscy ci, z którymi razem
płynąłem na okręcie, doskonale przebyli żeglugę. Z drugiej zaś — nie było
miejsca, gdzie uczestniczyłbym w ofiarach i gdzie nie zostałyby one wypeł
nione doskonale. Wobec stawianych mi zarzutów uważam to za ważkie dla
mnie dowody, że w oskarżeniu nie mówią oni prawdy. [Wejdźcie więc] wy,
którzy [dla mnie] te rzeczy zaświadczycie:
[ŚWIADKOWIE]
131 Chodzi o ojca mówcy.
132 „Obronić się”; dosł. „pomścić siebie samego” (ἐμαυτῶι τιμωρεῖν); nt. wieloznacz
ności pojęcia τιμωρία, obejmującego zarówno sens „kary”, jak i „zemsty”, a także i inne,
zob. Cairns. 2015; por. też Kucharski 2016b.
133 „Ich […] przekonać, waszej zaś wspólnoty unikać” (τούτους μὲν πείθειν, τὸ
δ᾿ ὑμέτερον πλῆθος φεύγειν): przekonywać sykofantów, z reguły przekupując ich, aby
zrezygnowali z oskarżenia — i w ten sposób unikać trybunałów i „wspólnoty”; nt. syko
fantów zob. wyżej; nt. wspólnoty (τὸ πλῆθος) por. Ant. 5.8 i kom.
150
AntyFont
[84] Wiem i to, sędziowie: jeśli świadkowie złożyliby zeznania przeciw
ko mnie, że coś bezbożnego miało miejsce w mojej obecności, czy to na
okręcie, czy tez podczas ofiar, oni sami posłużyliby się tym właśnie jako
najsilniejszym argumentem i wskazaliby to jako najbardziej jednoznaczne
potwierdzenie zarzutów — znaki od bogów. Teraz zaś, gdy znaki okazują
się przeczyć ich słowom, a świadkowie potwierdzają, że prawdą jest, co
mówię ja, co oni zaś — kłamstwem, wzywają was, żebyście świadkom nie
dawali wiary, wierzyć zaś powinniście według nich słowom ich samych.
Inni więc ludzie weryfikują słowa za pomocą faktów, ci zaś usiłują za
pomocą słów pozbawić podstaw fakty134.
[85] Oto moja obrona, mężowie, wobec wszystkich tych spośród oskar
żeń, które pamiętam. Proszę was więc o uniewinnienie135. To, co mnie
przyniesie ocalenie, dla was będzie zgodne z prawem i złożoną przez was
przysięgą. Przysięgliście bowiem rozsądzić sprawę zgodnie z prawem.
Moja sprawa zaś nie podlega tym prawom, na mocy których zostałem
aresztowany. A rozprawy zgodnej z tymi136, których dotyczą stawiane mi
zarzuty, zabrakło. Skoro zaś z jednego procesu zrobiły się dwa137, to nie
ja jestem temu winny, lecz oskarżyciele. A przecież doprawdy nie po to
moi najwięksi wrogowie aż dwa procesy w mojej sprawie przygotowali,
żebyście wy, bezstronni arbitrzy sprawiedliwości, z wyprzedzeniem uzna
li mnie winnym zabójstwa już w tym procesie138. [86] Nie wy, mężowie.
Dajcie więc szansę czasowi139, dzięki któremu znajdują to, co trzeba, ci,
którzy chcą poznać, co dokładnie się wydarzyło. Ja sam życzyłem sobie,
żeby w tych sprawach proces sądowy miał miejsce zgodnie z prawem i żeby
dochodzenie jak najczęściej prowadzić zgodnie z tym, co sprawiedliwe140.
O tyle lepiej bowiem byłyby one rozstrzygane. Liczne rozprawy są bowiem
134 „Słowa — fakty” lub „słowa — czyny” (λόγοι — ἔργα): często funkcjonująca
w myśli starożytnych Greków antyteza, niekiedy wyrażona w postaci skostniałych wy
rażeń (tzw. polar expressions), np. Od. 15.374—375; zob. też Lloyd 1966: 90—92; Woo
dard 1964.
135 „Proszę was” (δέομαι ὑμῶν): emendacja lekcji kodeksów οἶμαι („sądzę”), którą
przyjmuje Gagarin; zachowując tę ostatnią, należałoby przyjąć, że w tekście jest laku
na (Dilts — Murphy; Thalheim; Maidment) lub — na podstawie niecodziennej skład
ni — zrozumieć całość jako: „sądzę, że waszą rzeczą jest uniewinnić” (Gernet).
136 „Rozprawy zgodnej z tymi [scil. prawami]” (ἀγὼν νόμιμος): chodzi o właściwy
proces o zabójstwo, dikē phonou.
137 Przy założeniu, że mówca zostanie uniewinniony w bieżącym procesie, a następnie odpowiadać będzie w ramach standardowej dikē phonou.
138 „Nie po to […] żebyście”: w oryginale oba zdania są połączone współrzędnie, jako
dwa człony antytetycznej konstrukcji.
139 „Dajcie […] szansę czasowi”, dosł. „dajcie coś czasowi” (δότε τι καὶ τῶι χρόνωι).
140 „Zgodnie z tym, co sprawiedliwe […] prowadzić dochodzenie” (κατὰ μέντοι τὸ
δίκαιον […] ἐλέγχεσθαι): Thalheim przyjmuje emendację κατὰ μέντοι <τούτους> τὸ
δίκαιον […] ἐλέγχεσθαι („zgodnie z nimi właśnie […] dochodzić sprawiedliwości”).
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
151
sojusznikami dla prawdy, dla oszczerstwa zaś — największymi wrogami.
[87] Bo sprawa o zabójstwo, nawet niewłaściwie nierozstrzygnięta, jest
czymś silniejszym od sprawiedliwości i prawdy141. Skoro bowiem wydacie
przeciwko mnie werdykt skazujący142, to nawet jeśli nie jestem zabójcą ani
też zamieszany w zbrodnię, z konieczności poddać się muszę wyrokowi
i prawu. Bo nikt nie odważyłby się, ufny w swoją niewinność, naruszyć
wydanego wyroku ani też, mając taki czyn na sumieniu, nie poddać się
prawu. Z konieczności ulec on musi wyrokowi sądowemu, także wbrew
prawdzie, samej zaś prawdzie — również i wtedy, gdy nie ma mściciela143.
[88] Z tego właśnie powodu tak prawa, jak też przysięgi144, pocięte ofia
ry145 i proklamacje146, i wszystkie inne rzeczy, jakie tylko mają miejsce
podczas procesów o zabójstwo, dalece odmienne są niż w pozostałych:
bo i kwestią największej wagi jest właściwe rozstrzygnięcie spraw, o które
w nich idzie. Właściwie bowiem rozstrzygnięte są dla pokrzywdzonego
zemstą; uznanie zaś werdyktem niewinnego za mordercę to błąd i brak
szacunku tak dla bogów, jak i dla praw. [89] Bo to nie to samo, gdy oskar
życiel stawia niewłaściwe zarzuty i gdy wy, sędziowie, niewłaściwie roz
141 Tzn. werdykt sędziów jest wiążący — nawet jeśli w istocie jest niesprawiedliwy
i oparty na nieprawdziwych argumentach; zob. niżej; por. też Ant. 6.3.
142 „Skoro wydacie przeciwko mnie werdykt skazujący” (ἐὰν ὑμεῖς μου
καταψφίσησθε): lekcja kodeksów przyjęta przez Diltsa — Murphy’ego oraz Gagarina;
zaimek μου („przeciwko mnie”) jest jednak usuwany przez niektórych wydawców (Thal
heim, Gernet) — nie bez racji; potencjalny charakter frazy: „nawet jeśli nie byłbym za
bójcą” — w przekładzie: „nawet jeśli nie jest się zabójcą” (καὶ μὴ ὄντα φονέα) — trudno
bowiem pogodzić z konsekwentnie artykułowanym stanowiskiem mówcy; identyczne
zdanie w Ant. 6.3 nie zawiera zaimka osobowego.
143 Innymi słowy: ograniczenia wynikające z wyroku sądowego, być może dożywot
nie wygnanie (jeśli oskarżony zdołał skorzystać z tej możliwości), przeważają nad prawdą;
nawet jeśli do rozprawy jednak nie dojdzie (bo nie ma „mściciela”), zabójca i tak naznaczony
jest zmazą (miasma) oraz wynikającym stąd ograniczeniom i poddać się musi rytualnemu
oczyszczeniu; por. Ant. 6.5.
144 „Przysięgi” (διωμοσίαι): uroczyste przysięgi składane przez obie strony proce
su (a także — wyjątkowo — przez świadków) być możne dwukrotnie (przed rozpoczęciem
i po wydaniu wyroku); składano je m.in. na zgubę swojego domu i potomstwa; por. niżej,
Ant. 6.6; Dem. 23.67—68; zob. też wyżej, Wprowadzenie.
145 „Pocięte ofiary” (τομία): ciała ofiar — kozła, barana i byka — lub ich części,
pocięte po rytualnym uboju, na których stojąc, strony procesu składać miały przysięgi;
zob. wyżej, Ant. 5.12 i kom.
146 „Proklamacje” (προρρήσεις): znamy trzy rodzaje tego typu aktów 1) uroczy
sta proklamacja (pozbawiona mocy prawnej) podczas pogrzebu ofiary, 2) kolejna — na
agorze (skierowana do zabójców i poprzedzająca oficjalną skargę do basileusa, 3) trzecia
zaś — dokonywana przez tego ostatniego, już po przyjęciu skargi, na mocy której oskar
żonym wzbroniony był wstęp na agorę i do sanktuariów (niezastosowanie się do tego
zakazu ścigano na drodze apagōgē phonou); zob. niżej, Ant. 6.35—36; por. Dem. 47.69; Ath.
Pol. 57.2; Lex.Seg. 310.6—8; Poll. 8.90; IG I3 104.20—21; por. też MacDowell 1963: 23—26.
152
AntyFont
strzygacie. Ich zarzuty bowiem nie mają mocy prawnej147: zależy ona od
was i od wyroku w sprawie. Tego zaś, co wy, wydając w tej sprawie wyrok,
rozstrzygniecie niewłaściwie, niepodobna już unieważnić jakimkolwiek
odwołaniem. [90] W jaki zatem sposób właściwie rozsądzić powinniście
te sprawy, jeśli umożliwicie im przedstawienie oskarżenia po złożeniu
zwyczajowej przysięgi, a mnie w tej właśnie sprawie wygłoszenie obrony?
A w jaki sposób to umożliwicie, jeśli teraz wydacie werdykt uniewinniają
cy mnie? Nie ucieknę bowiem przed waszym osądem, bo to przecież wy
będziecie w mojej sprawie i tam wydawać werdykt148. I jeśli teraz mnie
oszczędzicie, to wtedy będziecie mogli zrobić ze mną, co tylko chcecie149,
jeśli jednak zgubicie, to już nie będzie wam dane w mojej sprawie podjąć
jakiejkolwiek decyzji [91] Zaiste, jeśli już trzeba w czymś zbłądzić, to nie
sprawiedliwe uwolnienie od zarzutów byłoby bardziej zbożne od zgubie
nia wbrew sprawiedliwości. Tamto bowiem jest jedynie zbłądzeniem, to
natomiast aktem bezbożności. Mniejszą rzeczą jest bowiem pobłądzić —
pod wpływem gniewu i dając wiarę oszczerstwom — w sprawie, którą
można jeszcze naprawić. Bo po zmianie zdania można jeszcze podjąć
właściwą decyzję. A w sprawach, których już nie da się naprawić, tym
większą szkodą jest zmienić zdanie i poznać swój błąd. I niektórym z was
już zdarzyło się pożałować tego, że kogoś zgubili. A przecież tam, gdzie
pożałowaliście, dlatego że zostaliście oszukani, tym bardziej właśnie trze
ba, żeby ci, którzy oszukują, sami zginęli. [92] Dalej, dla nieumyślnych
zbłądzeń jest wybaczenie, dla umyślnych — nie. Bo nieumyślne zbłądze
nie, mężowie, to rzecz losu, umyślne zaś — zamysłu. A cóż mogłoby być
bardziej umyślnym działaniem niż to, że ktoś od razu wprowadza w czyn
to, co postanowił? Takie samo bowiem znaczenie niesprawiedliwie zabić
własną ręką i oddanym głosem. [93] Wiecie zresztą dobrze, że nigdy nie
przybyłbym do waszego państwa, gdybym coś takiego miał na sumie
niu. Tu jestem ufny w sprawiedliwość: nic bardziej od niej nie jest godne
wspierać w rozprawie męża, który nie ma na sumieniu żadnej zbrodni150
ani też nie dopuścił się wobec bogów jakiejkolwiek bezbożności. W takiej
sytuacji nieraz, gdy ciało już się podda, ocala je dusza, podejmując chętnie
147 „Mocy prawnej”, dosł. „wypełnienia, spełnienia” (τέλος); por. Holwerda 1963:
352—353.
148 Twierdzenie mocno naciągane: bieżącą sprawę rozstrzygał sąd ludowy, sprawę
o zabójstwo zaś — Areopag; „wy” (ὑμεῖς) można uzasadnić jedynie na najwyższym pozio
mie ogólności, jako odniesienie do wszystkich Ateńczyków, reprezentowanych z jednej
strony przez sąd ludowy, z drugiej zaś — przez Areopag; por. Edwards 1985: 121; Gaga
rin 1997: 217—218.
149 „Zrobić ze mną, co tylko chcecie” (χρῆσθαι ὅ τι ἂν βούλησθε): częsta formuła
w języku ateńskich mówców; np. Andoc. 1.26; Dem. 19.109.
150 „Żadnej zbrodni” (οὐδὲν ἀνόσιον): nt. semantyki epitetu ὅσιος zob. wyżej,
Ant. 5.63 i kom.
AntyFont 5: w sPrawie śMierci HeroDesa
153
ten trud, bo czyste ma sumienie. To właśnie jest największym wrogiem
osoby, która ma nieczyste sumienie: bo nawet gdy ciało ma jeszcze siłę,
dusza już opuszcza je zawczasu, przekonana, że taka właśnie przyjdzie na
nią kara151 za akty bezbożności. Ja jednak przybywam do was, niczego na su
mieniu nie mając. [94] A że oskarżyciele rzucają oszczerstwa, niczym osob
liwym nie jest. Takie jest ich zadanie — wasze zaś, nie dawać wiary temu,
co nie jest sprawiedliwe. Bo jeśli teraz dacie wiarę mnie, to możecie jeszcze,
jeśli tej decyzji pożałujecie, ją zmienić: lekarstwem na to jest ponowne
wymierzenie kary152. Jeśli jednak, dając im wiarę, wprowadzicie w czyn to,
czego się domagają, to na to remedium153 już nie ma. A przecież w niedługim
zgoła czasie uczynić możecie zgodnie z prawem to, do uczynienia czego
teraz, na drodze bezprawnego werdyktu, przekonują was oskarżyciele. To
bowiem sprawy nie dla ponaglających, lecz dla tych, którzy je rozważą.
Bo teraz zapoznajecie się ze sprawą, wtedy natomiast osądzicie świad
ków; teraz opieracie się na przypuszczeniach, wtedy natomiast orzekać
będziecie o prawdzie154. [95] Bardzo łatwo jest złożyć fałszywe świadectwo
przeciwko oskarżonemu w gardłowej sprawie155. Jeśli więc choćby na tę
chwilę przekonają was, żeby skazać na śmierć, to razem z ciałem zginie też
i zemsta. Bo nawet najbliżsi i przyjaciele nie będą już mieli ochoty pomścić
tego, który zginął. A nawet jeśli zechcą, to co z tego przyjdzie umarłe
mu? Wydajcie więc teraz werdykt uniewinniający mnie. [96] W procesie
o zabójstwo bowiem będą mnie oni oskarżali po złożeniu zwyczajowej
przysięgi, wy zaś będziecie rozstrzygali moją sprawę według stanowionych
praw i już nie będę miał żadnego argumentu, jeśli zostanę ukarany156,
151 „Kara” (τιμωρία): zob. wyżej, Ant. 5.79 i kom.
152 „Ponowne wymierzenie kary” (τὸ αὖθις κολάσαι): w następnym procesie, stan
dardowej dikē phonou.
153 „Lekarstwem — remedium” (φάρμακον — ἴασις): przykłady medycznej
metafory.
154 Antytetyczne zestawienia dotyczą porównania bieżącej sprawy (apagōgē) z uzna
wanym za bardziej solenny proces w ramach dikē phonou; werdykt w obu jednak opierał się
na ocenie wiarygodności każdej ze stron, choć w przypadku dikē phonou nie bez znaczenia
wydawał się w tym kontekście fakt, że zarówno sami adwersarze, jak i ich świadkowie
składali zeznania pod przysięgą; zob. wyżej Ant. 1.8; 5.12, 88 i kom; niżej 6.6; z kolei fakt,
że mówca zwraca się do sędziów w bieżącej sprawie jako do tych, którzy rozstrzygać będą
również dikē phonou, wypada złożyć na karb licentia rhetorica.
155 „Przeciwko oskarżonemu w gardłowej sprawie” (περὶ θανάτου φεύγοντος):
według niektórych (Gagarin) — „w sprawie o zabójstwo”, tu jednak oczekiwalibyśmy
wyrażenia φόνου [δίκην] φεύγοντος; zob. też Gernet, Maidment, Edwards.
156 „Jeśli zostanę ukarany”, dosł. „jeśli czegoś doświadczę” (ἐάν τι πάσχω): czasow
nik πάσχειν („doświadczać, cierpieć”) często odnajdujemy u oratorów w odniesieniu do
kar dotyczących osoby (w przeciwieństwie do kar finansowych), niejednokrotnie w po
staci formuły: „czego ma doświadczyć lub co zapłacić” (ὅ τι χρὴ παθεῖν ἢ ἀποτεῖσαι);
zob. Dem. 20.155; 21.26; 24.118; Aesch. 1.15; por. też Kucharski 2016b.
154
AntyFont
że bezprawnie ginę. O to zatem was proszę, ani waszej pobożności nie lek
ceważąc, ani też nie pozbawiając siebie samego sprawiedliwości. W waszej
to przysiędze jest również i moje ocalenie. W którejkolwiek z tych rzeczy
nie pokładalibyście ufności — wydajcie werdykt uniewinniający mnie.
Antyfont 6
W sprawie choreuty
W sprawie choreuty jest mową obrończą, wygłoszoną przed trybunałem
Palladion w sprawie o nieumyślne zabójstwo (phonos akousios)1 tytu
łowego choreuty. Jest to pierwsza z dwóch (zapewne) mów obrończych
wygłoszonych w tej sprawie. Po drugiej zaginął jakikolwiek ślad. Proces
miał miejsce w 419 / 418 p.n.e.2
1. Osoby dramatu
Nieznany z imienia m ó w c a3 — nie wiemy o nim nic poza informacja
mi, których dostarcza sama mowa — wyznaczony został choregiem na
1 Prawnicza precyzja nakazywałaby oddać tę kategorię określeniem: „nieumyślne
spowodowanie śmierci”; z filologicznego punktu widzenia jest ono jednak nieprecyzyj
ne (pojęcie φόνος oznacza bowiem „zabójstwo”) i tym samym zanadto wygładza pojęciową
chropawość starożytnej greki; zob. też np. Antyfont: Wprowadzenie oraz Ant. 1 i Ant. 3.
2 Datę można ustalić na podstawie informacji zawartych w samej mowie: dowiadujemy
się w niej, że fyla mówcy jako pierwsza sprawowała prytanię w roku buleutycznym (dzielącym
się na 10 prytanii); dowiadujemy się również, że sam mówca razem ze swoją fylą sprawował
ten urząd tylko o dwa dni mniej, do 20. dnia miesiąca Metageitnion (II miesiąca w standar
dowym, 12-miesięcznym kalendarzu); skądinąd wiemy też, że w tym okresie prytanie trwa
ły 37 dni (a zatem mówca sprawował ją 35 dni); po odjęciu od 22 Metageitniona 37 dni (albo
od 20 — 35) otrzymujemy datę 16 Hekatombajona (I miesiąc), jako dzień, w którym fyla
mówcy rozpoczęła prytanię, a cała nowo wyznaczona Rada Pięciuset — swoje urzędo
wanie; w latach 434—401 p.n.e. (Antyfont został stracony w 411), których rachuby czasu
poddał analizie Merritt, tylko w jednym roku Rada Pięciuset rozpoczynała swoje urzę
dowanie 16 Hekatombajona: 419—418; por. Merritt 1928: 118—121; zob. też Dover 1950.
3 Raubitschek sugeruje identyfikację z Euktemonem z Kefizji (PAA 438255), którego
majątku dotyczyć ma zachowana mowa Izajosa; z tej ostatniej wynika jednak, że Euktemon
157
święto Thargeliów (stąd też nazywa się go z reguły Choregiem). Thargelia,
przypadające na koniec naszego maja (szósty i siódmy dzień ateńskiego
miesiąca Thargelion), organizowano ku czci Apollona. Drugiego dnia tego
święta miały miejsce konkursy chóralne, w ramach których konkuro
wało między sobą pięć chórów mężczyzn i pięć chłopców. Choregowi
przypadło w udziale przygotowanie jednego z chórów chłopięcych do
występów. Wspomina on przy tym mimochodem, że w przeszłości podjął
się podobnej funkcji w związku z Dionizjami (prawdopodobnie Wielki
mi), choć nie precyzuje on, czy chodziło wówczas o chór dytyrambiczny,
komediowy, czy może tragediowy. Wyznaczenie Chorega do tych funkcji
jednoznacznie wskazuje, że był on człowiekiem zamożnym, należącym
do tzw. klasy liturgicznej, grupy najbogatszych Ateńczyków (i metojków),
na których spoczywał obowiązek podejmowania niebagatelnych zobo
wiązań finansowych na rzecz państwa — zwanych właśnie: liturgiami.
Zobowiązania te mogły mieć charakter „świąteczny” lub „wojskowy”4.
Przykładem liturgii należącej do tej ostatniej grupy jest — bodaj naj
kosztowniejsza — trierarchia, tj. obowiązek całorocznego utrzymania
okrętu wojennego (triera). Choregia z kolei była liturgią o charakterze
świątecznym; zadaniem osoby podejmującej się tego zobowiązania było
utrzymanie i przygotowanie chóru do występów w konkursach podczas
rozmaitych świąt: oprócz apollińskich Thargeliów i Dionizjów Wielkich
były to Dionizje Wiejskie i Lenaja. Oskarżony Choreg był nie tylko czło
wiekiem zamożnym, ale także aktywnie biorącym udział w życiu politycz
nym. Mowa Antyfonta nie wspomina wprawdzie o jakichkolwiek jego ini
cjatywach ustawodawczych czy legislacyjnych, fakt jednak, iż skutecznie
podjął się on publicznego procesu, w ramach bardzo poważnej procedury
oskarżenia o zdradę stanu (eisangelia), jednoznacznie wskazuje na jego
zaangażowanie w sprawy państwa i sytuuje go w obrębie umownej „klasy
politycznej” starożytnych Aten (6.12)5. W roku procesu był on również
i Fanostratos — którego Raubitschek uważa za syna wspomnianego w 6.12 zięcia mówcy,
również Fanostratosa — należeli do tego samego demu (Kefizja), podczas gdy argumentacja
w 6.12 wyraźnie sugeruje, że mówca i Fanostratos (Starszy) należeli do różnych demów,
ten ostatni zaś był krajanem oskarżycieli; por. Is. 6; Raubitschek 1954: 69, przyp. 10;
zob. jednak Davies 1971: 530—531.
4 Por. niżej, Din. 1.81 i kom.
5 Do „klasy politycznej” w starożytnych Atenach II poł. V w. p.n.e. (i w IV w. p.n.e.)
zalicza się osoby biorące czynny udział w debacie publicznej, której najważniejszymi are
nami były Zgromadzenie Ludowe oraz wysokiej rangi procesy polityczne; brakowało nato
miast formalnych wyznaczników przynależności do tej grupy; ateńscy urzędnicy — nawet
najwyżsi (archonci) — wyłącznie z tytułu sprawowanego urzędu jeszcze nie byli do niej
158
AntyFont
członkiem Rady Pięciuset (jego fyli przypadła w udziale pierwsza pry
tania), jego przynależność do tego gremium została jednak zawieszona
w związku ze skargą dotyczącą bieżącej sprawy: na mocy wydanej przez
archonta króla proklamacji osoba oskarżona o zabójstwo nie może brać
udziału w życiu publicznym i religijnym (6.35).
D i o d o t o s (demotikon nieznane)6, którego przedwczesna śmierć
jest powodem rozprawy sądowej, to postać bliżej nieznana. Jako uczestnik
chóru chłopców (paides) zapewne musiał mieć mniej niż osiemnaście
lat (choć dolna granica przynależności do tej grupy wiekowej nie jest nam
znana)7.
Oksarżyciel, F i l o k r a t e s (demotikon nieznane)8, brat zmarłego
Diodotosa, to również postać, o której nie wiemy nic poza tym, o czym
informuje nas mowa. W roku procesu był on prawdopodobnie członkiem
Rady Pięciuset — co nie oznacza istotnego zaangażowania polityczne
go: większość Ateńczyków przynajmniej raz w życiu sprawowała jeden
z siedmiuset obsadzanych drogą losowania urzędów9 (kadencja wynosiła
zaledwie rok) — miał on również, jak sugeruje mówca, dopuścić się w tym
czasie bliżej nieokreślonych malwersacji razem z urzędnikami nadzorują
cymi dochody, majątek i długi skarbu państwa (6.49). Oskarżycieli mogło
być więcej: mówca wielokrotnie odnosi się do nich w liczbie mnogiej10.
Być może Filokratesowi towarzyszyli inni krewni ofiary i jego samego.
2. Istota sprawy
Mówca oskarżony został o zaplanowanie (bouleusis) „nieumyślnego za
bójstwa”. Zarzut tylko na pozór brzmi absurdalnie. W prawie ateńskim
bouleusis była szerszą kategorią, niż sugerować to może polski przekład
tego pojęcia; przeciwstawiano ją idei dokonania czynu własnoręcznie (au
tocheir). „Zaplanowanie” zatem obejmować będzie również sytuacje,
w której sprawca działał za czyimś pośrednictwem: dokładnie tak, jak
zaliczani (nie dotyczyło to jednak strategów, których wybierano, a nie wyznaczano losem
i którzy zwłaszcza w V w. p.n.e. rekrutowali się z „klasy politycznej”); zob. Hansen 1989:
7—8, 17—33; por. Rubinstein 1998: 128—139; Hamel 1995.
6 PA 3884; LGPN 2; PAA 328385; Stephanis nr 688.
7 Frisch 1988; Golden 1990: 68; Wilson 2000: 75; por. też Beaumont 2012.
8 PA 14570; LGPN 4; PAA 937040.
9 Por. Hansen 1980: 152.
10 Por. Ant. 6.8, 9, 16, 17, 18, 19, 20; w 6.10 i 14 z kolei mówi o oskarżycielu w liczbie
pojedynczej; zob. też Heitsch 1980: 19 i przyp. 90.
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
159
miało to miejsce w przypadku oskarżonej o zabójstwo macochy (Ant. 1),
która namówić miała niewolnicę, aby ta podała ofiarom truciznę (niewol
nica dokonała więc zabójstwa własnoręcznie, macocha zaś je „zaplano
wała”). I dokładnie tak, jak miało to miejsce w przypadku Chorega i jego
nieszczęsnego podopiecznego: temu ostatniemu podano bliżej nieokreślo
ny specyfik (pharmakon), być może lek na zapalenie gardła11, który spowo
dował jego śmierć; podano go pod nieobecność Chorega — co ten ostatni
podkreśla, powołując się na wielu świadków, i czego zapewne oskarżyciele
nie byli w stanie zakwestionować. Istota sprawy sprowadza się więc do tego,
czy śmiercionośny lek istotnie podany został na polecenie Chorega, co za
pewne było główną linią oskarżenia i co kwalifikowałoby sprawę jako przy
padek „zaplanowania” zabójstwa nieumyślnego. Sam Choreg, oczywiście,
zaprzecza temu, podkreślając, że nigdy takiego polecenia nie wydał (6.15,
17). Sprawą sędziów jest rozstrzygnięcie, która ze stron mówi prawdę.
Ta pozornie nieskomplikowana sprawa kryje jednak, według Chorega,
drugie dno. Jest nią intryga polityczna i malwersacje, których dopuścić się
mieli tak sami oskarżyciele, jak też zaprzyjaźnione z nimi osoby. Choreg
miał po pierwsze oskarżyć niejakich Filinosa, Aristiona i Ampelinosa oraz
nieznanego z imienia podsekretarza (6.12, 35) o nadużycia, prawdopo
dobnie o kradzież państwowych pieniędzy podczas sprawowania jakiejś
funkcji publicznej. Właściwy proces miał mieć miejsce trzy dni po śmierci
chłopca. W przeddzień rozprawy jednak (tj. dwa dni po śmierci Diodotosa,
w dzień jego pogrzebu) Filokrates, który wysługiwać się miał im za pienią
dze (6.38), ogłosił odpowiedzialnym za proces urzędnikom, tesmotetom,
że jego brat został przez Chorega zabity, co być może w jego zamyśle miało
już wstępnie zablokować procedurę sądową uruchomioną z inicjatywy
tego ostatniego12. Urzędników zapewne ta rewelacja nie przekonała, bo
proces ruszył mimo to. Następnego dnia, już po pogrzebie, Filokrates i jego
bliscy zgłosili więc oficjalną skargę do archonta króla, któremu podlegały
trybunały rozstrzygające sprawy o zabójstwo. Ten jednak sprawę oddalił,
argumentując, że cała procedura wymaga czterech miesięcy (z trzema
wstępnymi przesłuchaniami, każde w kolejnym miesiącu), jego zaś urzę
dowanie kończy się za miesiąc (6.38)13, a przekazanie nierozstrzygnię
11 Gagarin 1997: 221; zob. też Heitsch 1980: 51, przyp.21.
12 Być może miało to moc proklamacji, której krewni ofiary dokonywali na ago
rze (przy której znajdowały się sądy tesmotetów); zob. wyżej, 5.88 i kom.; por. Heitsch 1980:
57, przyp. 91.
13 Thargelion — w którym odbywało się feralne święto — był przedostatnim mie
siącem kalendarza ateńskiego.
160
AntyFont
tych spraw kolejnemu archontowi nie było praktykowane (6.42). Proces
Filinosa i pozostałych ruszył więc swoim normalnym biegiem i Chore
gowi udało się doprowadzić do skazania wszystkich oskarżonych (6.38).
Niedługo później krewni zmarłego Diodotosa publicznie pogodzili się
z nim (6.39). W następnym roku, gdy Choreg objął wyznaczone losem
miejsce w Radzie Pięciuset, odkrył kolejne nieprawidłowości finansowe,
w które — prawdopodobnie — zamieszani byli krewni zmarłego lub ich
przyjaciele. Wtedy więc, po ponad dwóch miesiącach, Filokrates i jego bli
scy postanowili jeszcze raz wystąpić ze skargą przeciwko Choregowi. Tym
razem nowy archont król ją przyjął, w efekcie czego członkostwo Chorega
w Radzie — a także jego prawne przywileje, w tym prawo do wnoszenia
oskarżeń — zostały zawieszone. Tym samym kolejny proces, który miał
on wytoczyć malwersantom, utknął w martwym punkcie.
To oczywiście wersja samego Chorega, który przypisuje swoim oskar
życielom niegodne motywy: najpierw próbowali wnieść skargę przeku
pieni przez Filinosa i pozostałych, a następnie — aby ratować własną
skórę. Na jej poparcie podaje on dwa istotne argumenty: po pierwszej,
nieudanej próbie uruchomienia oskarżenia, krewni Diodotosa publicz
nie pogodzili się z nim, kolejną zaś — tym razem udaną — próbę podjęli
dopiero po ponad dwóch miesiącach, gdy nowy archont (który w przeci
wieństwie do poprzedniego skargę mógł przyjąć) urzędował już od po
nad pięćdziesięciu dni (6.44). Ten ostatni zarzut był nie do podważenia,
choć oskarżyciele mogli przedstawić zupełnie inne powody takiej zwło
ki (np. właściwe przygotowanie sprawy); ten pierwszy natomiast nie zo
staje poparty żadnymi dowodami, na przykład w postaci świadectw, choć
według Chorega oskarżyciel okazywał mu życzliwość wobec całej Rady
Pięciuset (6.40).
3. Procedura
Procedurą, w ramach której wygłoszona została ta mowa, jest standar
dowe oskarżenie o zabójstwo (dikē phonou) dokonane nieumyślnie.
Trybunałem rozstrzygającym tego rodzaju sprawy był Palladion, a jego
członkowie, efeci, w liczbie pięćdziesięciu jeden, być może rekruto
wali się z grona Areopagitów. Sama rozprawa sądowa była zwieńcze
niem długiej, bo trwającej aż cztery miesiące procedury (6.42), nad
którą sprawował pieczę archont król: poprzedzały ją trzy wstępne
przesłuchania (prodikasiai), z których każde odbywało się w kolejnym
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
161
miesiącu14. Przesłuchania te odbywały się wyłącznie przed obliczem
samego archonta króla, w starym budynku publicznym Prytanejon,
a mogły mieć one na celu bliższe ustalenie charakteru sprawy i tym
samym skierowanie jej do odpowiedniego trybunału, a przy tym dać
obu stronom możliwość poznania sprawy adwersarza15. Przez cały
ten czas Choreg był pozbawiony przywilejów prawnych na mocy pro
klamacji, którą wydał archont król po przyjęciu skargi od krewnych
ofiary.
4. Strategia retoryczna
Podobnie jak mowa Przeciwko Herodesowi i ta reprezentuje tzw. status
coniecturae, tj. „domniemania” lub „przypuszczenia”. Oskarżony Choreg
zaprzecza stawianym mu zarzutom, argumentując, że czynu nie popełnił.
Fundamentem jego obrony jest deklaracja, że ani nie zmusił zmarłego
chłopca do wypicia specyfiku, ani nie wydał takiego polecenia, ani na
wet nie był przy tym obecny (6.15). To ostatnie stwierdzenie zapewne
przekonująco potwierdzić mogli wezwani przez niego świadkowie, a sami
oskarżyciele być może wcale nie chcieli kwestionować. W istocie samo
oskarżenie dotyczy zaplanowania (bouleusis) „zabójstwa nieumysilnego”,
które wcale nie wymagało obecności „planującego”. Dużo trudniejszym
zadaniem było więc zapewne przekonanie sędziów, że Choreg nigdy ta
kiego polecenia nie wydał. Temu zagadnieniu z osobna mówca jednak nie
poświęca w ogóle uwagi, uznając niejako, że przedstawione świadectwa
potwierdzają również i ten aspekt jego linii obrony (6.15—17). Próbuje
za to zdyskredytować w całości linię oskarżenia, opierając większą część
dowodzenia na dwóch filarach. Z jednej strony — co według niektórych
jest zjawiskiem wysoce specyficznym tak dla Antyfonta, jak i dla wczes
nego oratorstwa sądowego — wyzwaniu (proklēsis) rzuconemu adwer
sarzom, na mocy którego mieli oni przesłuchać świadków i poddać tor
turom niewolników, aby poza sądem rozstrzygnąć sprawę. Fakt, iż nie
14 Por. Focjusz i Suda s.v. προδικασία; zob. też MacDowell 1963: 37—38; Cara
wan 1998: 137—146 (ten ostatni jednak zbyt pochopnie przyjmuje, że uroczyste przysięgi,
diōmosiai, miały miejsce na tym właśnie etapie).
15 Jeśli którakolwiek ze stron uznałaby swoją sprawę za zbyt słabą, to cały pro
ces mógłby zamknąć się właśnie na tym etapie; oskarżyciel mógłby po prostu oskar
żenie wycofać, oskarżony zaś — udać się na dobrowolne wygnanie; por. MacDowell
1963: 37.
162
AntyFont
podjęli oni tego wyzwania, stanowi pośredni dowód, że cała ich sprawa
jest słaba. Drugą tego rodzaju insynuacją jest wspomniany wyżej politycz
ny aspekt całej sprawy, opisany ze szczegółami i zajmujący połowę całej
argumentacji.
W sprawie choreuty
[1] Najprzyjemniejszą dla człowieka rzeczą byłoby, sędziowie, nie stawać
wobec żadnych niebezpieczeństw dotyczących własnej osoby; i w mod
litwie o to właśnie powinno się prosić1. A jeśli już z konieczności trzeba
doświadczyć takich niebezpieczeństw, to przynajmniej tego jednego
dostąpić (co uważam za rzecz najistotniejszą w tego rodzaju sprawie):
samemu mieć czyste sumienie, że w niczym się nie pobłądziło — a je
śli miałoby miejsce jakieś nieszczęście, to bez niegodziwości i hańby,
za sprawą losu raczej niż niesprawiedliwości. [2] A prawa, które w tej
materii są ustanowione, wszyscy pochwaliliby jako ze wszystkich praw
ustanowione najlepiej i najbardziej zbożnie. Dane jest im być najstar
szymi w tym kraju, a przy tym niezmiennymi i dotyczącymi tej samej
materii, co też jest największym dowodem, że dobrze są ustanowione.
Czas bowiem i doświadczenie dają ludziom naukę, co nie jest dobre.
Toteż nie z argumentów oskarżyciela brać winniście naukę, czy dobrze
macie ustanowione prawa, czy nie, lecz odwrotnie, na podstawie praw
oceniać argumenty oskarżyciela, czy przedstawiają wam sprawę właś
ciwie i zgodnie z prawem, czy też nie2. [3] Rozprawa ta jest dla mnie
nader istotna, bo jestem oskarżony i staję wobec niebezpieczeństwa.
Myślę też, że i dla was sprawą wielkiej wagi jest właściwe rozstrzy
ganie procesów o zabójstwo — przede wszystkim ze względu na bo
gów i pobożność, ale także ze względu na was samych. Jeden bowiem
proces dotyczy tego wszystkiego3, a niewłaściwie rozstrzygnięty sil
niejszy jest od sprawiedliwości i prawdy4. [4] Skoro bowiem wydacie
werdykt skazujący, to nawet jeśli się nie jest zabójcą ani też zamiesza
nym w zbrodnię, z konieczności poddać trzeba się wyrokowi i prawu5:
wzbronione są najważniejsze dla ludzi i uświęcone czasem sprawy
1 „Powinno się prosić” (εὔξαιτό τις ἄν): nt. takiego rozumienia optatiwu potentialis
zob. Smyth 1830; nt. modlitwy Greków, szczególnie — jak tutaj — o charakterze apotro
paicznym zob. Pulleyn 1997 (zwł. 64—65).
2 Cały ten rozdział powtarza niemal verbatim Ant. 5.14 (z drobną jedynie różnicą
w pierwszym zdaniu); niektórzy na tej podstawie podają w wątpliwość autentyczność
jednego lub drugiego, z reguły Ant. 5.14, jako że tam argument wydaje się luźniej umoco
wany kontekstowo (Gernet); nie ma jednak powodu wykluczać możliwości, że Antyfont
ponownie wykorzystywał poszczególne argumenty swoich mów.
3 Tzn. brak już możliwości ponownego rozpatrzenia raz rozstrzygniętej sprawy (res
iudicata); nie dotyczyło to jednak sprawy zabójstwa Herodesa (na czym skupiona jest
znacząca część argumentacji tamtej mowy).
4 Tzn. werdykt sędziów jest wiążący — nawet jeśli w istocie jest niesprawiedliwy
i oparty na nieprawdziwych argumentach; por. Ant. 5.87.
5 Fragment powtórzony niemal co do słowa z Ant. 5.87.
164
AntyFont
państwa6 — wstęp do sanktuariów, uczestnictwo w ofiarach i w rozpra
wach sądowych7. Taką ma bowiem moc przymusu prawo, że nawet jeśli
zabije się kogoś, nad kim ma się pełną władzę — i nie ma mściciela — to
z lęku i szacunku dla ustanowionych obyczajów i spraw boskich doko
nuje się oczyszczenia siebie samego oraz unika się tego, o czym mówi
prawo8 — w nadziei, że to najlepsze, co tylko można uczynić. [5] To od
nadziei bowiem zależy większość spraw w życiu ludzi: kto zaś dopuszcza
się bezbożności i występku względem bogów, tej właśnie nadziei, która dla
ludzi jest największym dobrem, sam się pozbawia. Bo nikt nie odważyłby
się, ufny w swoją niewinność, naruszyć wydanego wyroku ani też z drugiej
strony, czyn mając taki na sumieniu, nie poddać się prawu. Z koniecz
ności ulec on musi wyrokowi sądowemu, także wbrew prawdzie, samej
zaś prawdzie — nawet gdy nie ma mściciela9. [6] Z tego właśnie powodu
tak prawa, jak też przysięgi10, pocięte ofiary11 i proklamacje12, i wszyst
kie inne rzeczy, jakie tylko podczas procesów o zabójstwo mają miejsce,
dalece odmienne są niż w pozostałych: bo i kwestią największej wagi jest
właściwe rozstrzygnięcie spraw, o które w nich idzie. Właściwie bowiem
rozstrzygnięte są dla pokrzywdzonego zemstą; uznanie zaś werdyktem
niewinnego za mordercę to błąd i brak szacunku tak dla bogów, jak i dla
6 Podobne zakazy obejmowały osobę oskarżoną (jeszcze przed procesem) o zabój
stwo, na mocy proklamacji wydanej przez archonta króla: wstęp na agorę, uczestnictwo
w rozprawach sądowych, w świętach i ofiarach; zob. wyżej, Ant. 5.10 (i kom.) i niżej, 6.36.
7 „Rozprawach sądowych” (τῶν ἀγώνων): tak Gagarin; inni (Gernet, Maidment)
przyjmują w tym miejscu znaczenie „konkursy” (również ἀγῶνες) — związane z uroczy
stościami religijnymi; być może dwuznaczność ta jest celowo rozgrywana; obciążony zmazą
zabójstwa nie mógł bowiem uczestniczyć ani w jednym, ani w drugim: ateńskie sądy znaj
dowały się na agorze, na którą nie miał on wstępu, z państwowych uroczystości religijnych
był on zaś z definicji wykluczony.
8 Chodzi tu o wspomniane wyżej sprawy: wstęp na agorę, uczestnictwo w rozpra
wach, świętach ofiarach.
9 Fragment powtórzony niemal co do słowa z Ant. 5.87.
10 „Przysięgi” (διωμοσίαι): uroczyste przysięgi składane przez obie strony proce
su (a także — wyjątkowo — przez świadków) być możne dwukrotnie (przed rozpoczęciem
i po wydaniu wyroku); składano je m.in. na zgubę swojego domu i potomstwa; zob. wyżej,
Ant. 6.6; 5.88 i kom.
11 „Pocięte ofiary” (τομία): ciała ofiar — kozła, barana i byka — lub ich części, pocięte
po rytualnym uboju, na których stojąc, strony procesu składać miały przysięgi (διωμοσία);
por. Dem. 23.68; Aesch. 2.87; zob. też Casabona 1966: 220—225.
12 „Proklamacje” (προρρήσεις): znamy trzy kategorie tego rodzaju aktów: 1) uro
czysta proklamacja (pozbawiona mocy prawnej) podczas pogrzebu ofiary, 2) kolejna — na
agorze (skierowana do zabójców i poprzedzająca oficjalną skargę do basileusa, 3) trzecia
zaś — dokonywana przez tego ostatniego, już po przyjęciu skargi, na mocy której oskarżo
nym wzbroniony był wstęp na agorę i do sanktuariów (niezastosowanie się do tego zakazu
ścigano na drodze apagōgē phonou); zob. niżej, Ant. 6.35—36; por. Dem. 47.69; Ath.Pol. 57.2;
Lex.Seg. 310.6—8; Poll. Onom. 8.90; IG I3 104.20—21; por. też MacDowell 1963: 23—26.
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
165
praw13. Bo to nie to samo, gdy oskarżyciel [stawia niewłaściwe zarzuty
i gdy wy, sędziowie, niewłaściwie] rozstrzygacie. Ich zarzuty bowiem nie
mają mocy prawnej14: zależy ona od was i od wyroku w sprawie. Tego
zaś, co wy, wydając w tej sprawie wyrok, rozstrzygniecie niewłaściwie,
niepodobna już unieważnić jakimkolwiek odwołaniem.
[7] Moje zdanie, mężowie, w sprawie obrony jest inne niż to, które
oskarżyciele mają w sprawie oskarżenia. Oni bowiem twierdzą, że ściga
ją mnie ze względu na pobożność i sprawiedliwość, tymczasem jednak
całe oskarżenie przygotowali w oparciu o oszczerstwa i oszustwo, co jest
u ludzi rzeczą ze wszystkich najbardziej niegodziwą. Bo nie usiłują oni
sprawiedliwie dokonać na mnie zemsty, udowodniwszy, że popełniłem
jakiekolwiek przestępstwo, lecz niesprawiedliwie wymierzyć mi karę
i wygnać z tej ziemi. [8] Ja natomiast oczekuję, po pierwsze, że decyzję
podejmiecie na podstawie samej tylko istoty sprawy — a opowiem tu,
przed wami wszystko, co się wydarzyło — następnie i w innych sprawach,
które zarzucają mi oni, będę chciał przedstawić obronę, jeśli tylko bę
dzie wam się tak podobało. Uważam bowiem, że przyniesie mi to chwałę
i pożytek, tym zaś, którzy oskarżają i miotają obelgi — hańbę. Doprawdy,
rzecz to straszna, mężowie. [9] Bo jeśli w czymkolwiek dopuściłem się
wobec państwa przestępstwa, czy to podczas choregii, czy też w czymś
innym, to mieli oni możliwość, ujawniwszy rzecz i udowodniwszy winę,
dokonać zemsty na mężu, który jest ich osobistym wrogiem, i przynieść
pożytek państwu. Wtedy jednak żaden z nich nie był w stanie udowodnić,
że mąż ów15 dopuścił się czy to małego, czy też wielkiego przestępstwa
wobec waszej wspólnoty. Podczas tej rozprawy za to — choć ścigają mnie
za zabójstwo, a zgodnie z prawem oskarżenie powinno dotyczyć samej
istoty rzeczy — intrygują przeciwko mnie, posługując się kłamliwymi
argumentami i rzucając oszczerstwa na moją działalność publiczną16. Tym
samym państwu, jeśli doznało krzywdy, zamiast zemsty przynoszą tylko
zarzuty17. Sami zaś usiłują w prywatnej sprawie dochodzić sprawiedli
wości za krzywdy, których według nich doznało państwo. [10] A przecież
13 Fragment powtórzony niemal co do słowa z Ant. 5.88.
14 „Mocy prawnej”, dosł. „wypełnienia, spełnienia” (τέλος): nt. wieloznaczności po
jęcia τέλος zob. Holwerda 1963: 352—353.
15 Chodzi o samego mówcę; zastosowanie 3. os. zdaje się podkreślać czysto hipote
tyczny charakter tych rozważań.
16 „Na moją działalność publiczną”, dosł. „na [moje sprawy] względem państwa”
(τὰ εἰς τὴν πόλιν): chodzi nie tylko o publiczną choregię, ale także zapewne o udział mówcy
w życiu politycznym.
17 „Zamiast zemsty […] zarzuty” (κατηγορίαν ἀντὶ τιμωρίας): zamiast doprowadzić
do ukarania mówcy za jego rzekome przestępstwa wobec państwa na drodze stosownych
procedur, w tym procesie oskarżyciele posługują się czczymi zarzutami, które nie mogą
mieć jakiejkolwiek mocy prawnej, jako że sprawa dotyczy czegoś zupełnie innego.
166
AntyFont
tego rodzaju oskarżenia nie są godne ani zaufania, ani też wdzięczności18.
Bo nie przygotował on oskarżenia tam, gdzie państwo istotnie dochodzić
mogłoby sprawiedliwości, jeśli w czymś doznało krzywdy. Nie zasługuje
to zatem na wdzięczność ze strony państwa. Kto zaś przedstawia inne
zarzuty niż to, czego dotyczy oskarżenie w tego rodzaju sprawie, zasługuje
raczej na nieufność niż na zaufanie. Ja na tyle dobrze znam wasze rozu
mowanie, żeby wiedzieć, że nie wydalibyście ani werdyktu skazującego,
ani też uniewinniającego ze względu na cokolwiek innego niż sama istota
sprawy. To bowiem jest i sprawiedliwe, i zbożne. Tutaj więc zacznę19.
[11] Skoro ustanowiony zostałem choregiem na Thargelia20 —
a w losowaniu do mojej fyli21 Erechtheis22 przydzielona została
18 „Wdzięczności” (χάρις): chodzi o wdzięczność, jaką powinni odczuwać reprezen
tujący państwo sędziowie, wobec obywatela, który podejmuje się oskarżenia (i związanych
z tym trudności) w procesie o przestępstwa przeciwko państwu.
19 Mówca w ten sposób zapowiada przejście do przedstawienia własnej wersji wy
darzeń (narratio).
20 Thargelia, ateńskie święto ku czci Apollona z przydomkiem Pythios (a przynaj
mniej od IV w. p.n.e. również Apollona z przydomkiem Patroos), odbywające się 6.—7. dnia
miesiąca Thargelion (przedostatniego w kalendarzu ateńskim), przypadającego na przełom
maja i czerwca; pierwszego dnia dokonywało się uroczyste oczyszczenie polis z rytuałem
pharmakosa (kozła ofiarnego), drugiego zaś — uroczysta procesja do Pythion, sanktuarium
Apollona za murami miejskimi na południowo-wschodnim krańcu Aten, nad rzeką Ilissos;
tam dokonywano uroczystych ofiar, po których odbywał się konkurs chórów; niewyklu
czone, że ten ostatni miał miejsce w Teatrze Dionizosa; występy opisywane są w naszych
źródłach jako κύκλιοι χοροί, co — zapewne zbyt pochopnie — utożsamiać się zwykło
z dionizyjskim dytyrambem; konkurowało ze sobą pięć chórów chłopców i pięć mężczyzn,
wystawianych po jednym z każdego rodzaju przez pary fyl (zob. niżej); nagrodą dla zwycięz
cy był trójnóg z brązu; por. Deubner 1932: 179—198; Parke 1977: 146—149; Parker 2005:
481—483; Wilson 2007; Ceccarelli 2013b; D’Alessio 2013.
21 Całe społeczeństwo Aten w okresie klasycznym dzieliło się na dziesięć fyl (phy
lai): były to jednostki czysto administracyjne, pozbawione ciągłości i tożsamości tery
torialnej; każda brała swoją nazwę od jednego z lokalnych, attyckich herosów; były
to: Erechtheis (Erechtheus), Aigeis (Ajgeus), Pandionis (Pandion), Leontis (Leontyda),
Oineis (Oineus), Aiantis (Ajas z Salaminy), Kekropis (Kekrops), Akamanthis (Akamas), Hip
pothoontis (Hippothoon); w okresie hellenistycznym utworzono cztery następne, tym
razem od imion historycznych władców, uznanych (niekiedy doraźnie) za dobroczyńców
Aten: Antigonis (Antygon Jednooki), Demetrias (Demetriusz Poliorketes), Ptolemais (Pto
lemeusz), Attalis (Attalos); ostatnią nową fylę, Hadrianis, utworzono w II w. n.e., na cześć
filhelleńskiego cesarza Hadriana, dobroczyńcy Aten, któremu miasto zawdzięczało znaczą
cą rozbudowę; por. Traill 1975: 6—14, 26—31; Jones 1987: 31—39; Kearns 1989: 80—92.
22 „Do mojej fyli Erechtheis”, dosł. „do mojej, [to znaczy Erechtheis]” (τῆι ἐμαυτοῦ,
[τουτέστι τῆι Ἐρεχθηίδι]): druga część tego wyrażenia uznawana jest za późniejszą glosę,
która włączona została do tekstu; Erechtheus był jednym z mitycznych władców Aten,
niejednokrotnie mylony lub utożsamiany z Erichthoniosem; postaci te konsekwentnie
różnicowano być może dopiero od czasów (zaginionego) Erechtheusa Eurypidesa (423),
która dotyczyć miała mitycznej wojny Aten z Eleusis; był on sam zrodzony z ziemi lub był
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
167
fyla23 Kekropis24, jako poeta25 zaś przypadł mi26 Pantakles27 — przygo
towywałem chór do występu28 tak dobrze i sprawiedliwie, jak tylko mo
głem. Najpierw zorganizowałem szkołę chóru w moim domu, gdzie też
szkoliłem chór na Dionizje29 i gdzie było to najbardziej dogodne. Dalej,
potomkiem zrodzonego z ziemi Erichthoniosa; utożsamiany bywał również z Posejdonem;
jego ośrodkiem kultu było sanktuarium na Akropolu (Erechtheion); por. Il. 2.546—551;
Hdt. 8.55; Eur. Ion 267—277; TrGF 24 F 349—370 Kn; zob. też Kearns 1989: 113—115, 160—
161; Loraux 1993: 46—49; 2000: 30—31; Sourvinou-Inwood 2011: 24—134.
23 Pary fyl wystawiające chór chłopców i mężczyzn początkowo dobierane były
losowo, od lat 70. IV w. p.n.e. były natomiast ustalone; por. Wilson 2007: 156.
24 Kekrops był pierwszym mitycznym królem Aten; miał być pół wężem, pół czło
wiekiem (co podkreślać miało jego autochtoniczną naturę); miejsce jego kultu znajdowało
się na Akropolu, w sąsiedztwie Erechtejonu; przypisywano mu wprowadzenie wielu cywili
zacyjnych osiągnięć, jak pochówek umarłych, małżeństwo czy pismo; jego córki (Aglauros,
Pandrosos i Herse) opiekować się miały małym Erichthoniosem, na którego Atena zakazała
im patrzeć; złamanie tego zakazu przypłaciły życiem; kojarzone później z kultami kuro
troficznymi i obrzędami przejścia (arrephoria; arkteia); por. Kearns 1989: 89, 110—112,
175—176; Loraux 1993: 38—41; 2000: 29—30; Sourvinou-Inwood 2011: 94—108.
25 „Poeta”, dosł. „nauczyciel [chóru]” (διδάσκαλον): poeta (tragedii, komedii) z re
guły podejmował się również roli „reżyserowania” występu chóru; por. IG II2 2318 („Fasti”)
i 2319—2323 („Didaskaliai”) passim; zob. też Pickard-Cambridge 19682: 71; Wilson 2007:
160—162.
26 „Przypadł mi Pantakles”, dosł. „wylosowałem Pantaklesa” (ἔλαχον Παντακλέα):
zarówno pary fyl, jak i nauczyciele chóru wyłaniani byli drogą losowania; prawdopodobnie
stwierdzenie to nawiązuje do bardziej skomplikowanego mechanizmu, opisanego przez
Demostenesa w związku z przydzielaniem choregom aulecistów (na konkurs dytyram
bów podczas Dionizjów Wielkich): los wskazywać miał kolejność wyboru poetów przez
choregów (choreg wylosowany jako pierwszy wybierać mógł spośród wszystkich poetów;
ostatni zmuszony był przyjąć tego, który pozostał); por. Dem. 21.13—14; Wilson 2000: 68.
27 Pantakles (Stephanis nr 1992; LGPN 28; PAA 764235): twórca poezji chóralnej
nieznanego pochodzenia (stąd brak w PA), tworzący w II poł. V w. p.n.e., którego ateń
skie zwycięstwa odnotowane są w źródłach epigraficznych; por. IG I3 958 (=SEG 10.322),
959 (SEG 10.323; 24.66; 26.44), 967 (SEG 21.90); zob. też Wilson 2000: 350, przyp. 33; 2007:
161 i przyp. 47.
28 „Przygotowywałem chór do występu”, dosł. „prowadziłem choregię” lub „byłem
choregiem” (ἐχορήγουν).
29 „Na Dionizje” (τοῖς Διονυσίοις): zapewne chodzi tu o Dionizje Wielkie, odbywające
się 10.—14. dnia Elafeboliona (marzec—kwiecień), w ramach których konkurowało 10 chó
rów dytyrambicznych chłopców (po jednym z każdej fyli), 10 mężczyzn (po jednym z każdej
fyli), a ponadto 5 chórów komediowych i 3 tragediowe; każdy z nich przygotowywany był
przez chorega; przed wojną peloponeską konkurs dytyrambów przypadał na 10 Elafebolio
na, na 11 — konkurs pięciu komedii, a na trzy kolejne dni — konkurs trzech tetralogii dra
matycznych; nie wiemy, w którym konkursie brał udział mówca; w istocie nie mamy nawet
pewności, że chodzi o Dionizje Wielkie, a nie Dionizje Wiejskie, organizowane na poziomie
poszczególnych demów w różnych dniach miesiąca Poseideon (grudzień—styczeń), w ra
mach których — w zależności od demu — mogły mieć miejsce różnego rodzaju konkursy,
168
AntyFont
powołałem30 chór najlepiej, jak tylko mogłem, na nikogo nie nakłada
jąc grzywny, nie biorąc przemocą poręczenia i nie robiąc sobie żadnych
wrogów; dokonywało się to w sposób najbardziej przyjemny i najdogod
niejszy dla obu stron: ja wzywałem, prosząc31, tamci32 zaś z własnej woli
chętnie33 posyłali. [12] Gdy chłopcy już przybyli, ja początkowo nie mia
łem czasu, żeby osobiście się nimi zajmować34. Akurat bowiem miałem
sprawy przeciwko Aristionowi35 i Filinosowi36, które były dla mnie waż
ne: ponieważ wniosłem oskarżenie o zdradę stanu37, zależało mi na tym,
w rozmaitych konfiguracjach (dytyrambiczne, komediowe, tragediowe); wprawdzie nazwa
τὰ Διονύσια bez dalszych kwalifikatorów (jak tutaj) odnosi się z reguły do Dionizjów Wiel
kich, można jednak znaleźć podobne wzmianki dotyczące Wiejskich; por. Pl. Resp. 475d;
Ath.Pol. 54.8; zob. jednak Pickard-Cambridge 19682: 57; zob. też ibid. 42—56 (Dionizje
Wiejskie), 57—101 (Dionizje Wielkie); Csapo — Slater 1994: 103—138; Kocur 2001:
253—312 (Dionizje Wielkie); por. Heitsch 1980: 4; Gagarin 1997: 229.
30 „Powołałem”, dosł. „zebrałem” (συνέλεξα): nt. rekrutacji chóru przymusem i za
chętą zob. też X. Hiero 9.4; por. Wilson 2000: 75, 79.
31 „Wzywałem, prosząc”, dosł. „wzywałem i prosiłem” (ἐκέλευον καὶ ἠιτούμην):
hendiadys.
32 Chodzi o rodziców chłopców, którzy szkolili się w chórze; nt. matki z własnej woli
wysyłającej syna do udziału w chórze zob. też Dem. 39.24.
33 „Z własnej woli chętnie”, dosł. „chętni i dobrowolni” (ἑκόντες καὶ βουλόμενοι):
hendiadys.
34 „Osobiście się […] zajmować”, dosł. „być obecnym i zajmować się” (παρεῖναι καὶ
ἐπιμελεῖσθαι): hendiadys.
35 Aristion (PA 1733; LGPN 9; PAA 166260; demotikon nieznane): postać znana jedy
nie z tej mowy; por. niżej, 6.21, 35.
36 Filinos (PA 14300; LGPN 6; PAA 927510; demotikon nieznane): oskarżony w innym
procesie (być może wspomnianym tutaj), przeciwko któremu dla oskarżyciela (którym być
może był mówca) napisał mowę Antyfont; być może tożsamy z obiektem żartów (komo
doumenos; PAA 927515) w zaginionej komedii Eupolisa Poleis; por. niżej, Ant. 6.21, 6.35;
F xviii 61; por. Eupolis F 223 K—A .
37 „Wniosłem oskarżenie o zdradę stanu” (εἰσήγγειλα): eisangelia była wysokiej
rangi publicznym oskarżeniem dotyczącym przede wszystkim „polityków” (tj. osób ak
tywnie uczestniczących w Zgromadzeniu oraz w wysokiej rangi procesach politycznych),
strategów i urzędników (w tym osób pełniących wszelkiego rodzaju publiczne funkcje,
niekoniecznie klasyfikowanych jako urzędnicy sensu stricto); znamy dwa podstawowe
warianty tej procedury: eisangelia adresowana do Zgromadzenia Ludowego (dotycząca
przede wszystkim „polityków” i strategów) i do Rady Pięciuset (dotycząca przede wszyst
kim urzędników); po wstępnym werdykcie tych gremiów — o ile był on negatywny dla
oskarżonego — sprawa przekazywana była jurysdykcji sądu ludowego, przed którym miał
miejsce właściwy proces; wariant adresowany do Zgromadzenia Ludowego w założeniu
związany był z przestępstwami o charakterze zdrady państwa lub jego interesów; wariant
adresowany do Rady z kolei obejmować mógł wszelkiego rodzaju nadużycia popełnione
przez osoby sprawujące funkcje publiczne; w obu wariantach kara ustalana była każdo
razowo z osobna (w procedurze timēsis) i wahać się mogła od grzywny do kary śmierci;
zob. Hansen 1975; Rhodes 1979; Hansen 1980; Carawan 1985: 116—124; 1987: 168—177;
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
169
żeby rzecz właściwie przedstawić radzie i innym Ateńczykom38. Temu
więc ja poświęcałem swoją uwagę, troskę zaś o zapewnienie chórowi
wszystkiego, co potrzeba, powierzyłem Fanostratosowi39, który należał
do tego samego demu40, co ci tutaj oskarżyciele, a moim był powino
watym, bo wydałem za niego córkę. Oczekiwałem, że jak najlepiej41 za
troszczy się on o chór. [13] Razem z nim powierzyłem to również dwóm
mężom, jednemu z fyli Erechtheis, Ameiniasowi42 — ponieważ ucho
dził on za porządnego człowieka, członkowie jego fyli uchwalili, że ma
on każdego roku powoływać chór i troszczyć się o niego — drugiemu
zaś z fyli Kekropis, który też za każdym razem zajmować się zwykł po
woływaniem chóru w tej fyli. A jeszcze i czwartemu43 to powierzyłem,
Filipposowi44: do jego zadań należało z własnych środków kupować45,
czegokolwiek domagałby się poeta46 lub którykolwiek z poprzednio wy
mienionych, tak żeby chłopcy mieli najlepsze warunki do przygotowania
występu i żeby przez mój brak czasu niczego im nie zabrakło. [14] W taki
więc sposób zorganizowane było przygotowanie chóru do występów.
A jeśli w którejkolwiek z tych rzeczy kłamię, szukając usprawiedliwie
nia, to wolno oskarżycielowi w kolejnej mowie udowodnić to, jak tylko
Sealey 2004: 311—321 (oryg. 1981); por. też Kulesza 1988: 205—206; Hansen 1999: 217—
222; Kucharski 2016: 141—143.
38 Uruchomione przez mówcę oskarżenie było wariantem adresowanym do Rady
Pięciuset; w ramach tej procedury pierwszy etap rozgrywał się przed Radą, która wydawała
wstępny werdykt (katagnōsis); jeśli jego efektem była grzywna do 500 drachm, a oskarżony
zgadzał się ją przyjąć, sprawa kończyła się na tym etapie; jeśli jednak kara była wyższa lub
oskarżony nie zgadzał się z werdyktem, sprawa przechodziła pod jurysdykcję sądu ludo
wego; por. Ath.Pol. 45.2; Hansen 1975: 23—28; Rhodes 1979: 110; Sealey 2004: 318—319.
39 Fanostratos (PA 14093; LGPN 2; PAA 916880; demotikon nieznane): postać bli
żej nieznana; za nieprzekonującą należy uznać próbę utożsamienia go ze wspomnianym
w Is. 6 Fanostratosem z Kefizji; por. Raubitschek 1954: 69, przyp. 10; contra: Davies 1971:
530—531.
40 Dem (δῆμος): podstawowa jednostka terytorialno-administracyjna Attyki; było ich
ok. 133; poszczególne demy składały się na tzw. trittyes, te z kolei trójkami (każda z różnego
regionu Attyki) tworzyły fyle; ostateczny podział na demy zawdzięczają Ateny — podobnie
jak podział na 10 fyl — reformom Klejstenesa; por. Whitehead 1986.
41 „Jak najlepiej” ([ὡς] ἄριστα); kodeksy nie zawierają ὡς („jak”), choć jest ono do
dawane przez większość wydawców (Thalheim, Gernet, Maidment); nie uwzględnia go
jednak Gagarin (por. 1997: 230).
42 Ameinias (PA 674; LGPN 45; PAA 123165; demotikon nieznane): postać bliżej nie
znana.
43 Czwartemu po Fanostratosie, Ameiniaszu i anonimowym członku fyli Kekropis.
44 Filippos (PA 14367; LGPN 7; PAA 919180; demotikon nieznane): postać bliżej nie
znana.
45 „Z własnych środków kupować”, dosł. „kupować i łożyć [pieniądze]” (ὠνεῖσθαι
καὶ ἀναλίσκειν): hendiadys.
46 „Poeta” (διδάσκαλος): zob. wyżej, Ant. 6.11 i kom.
170
AntyFont
chce47. Tak właśnie rzeczy się mają, mężowie. Wielu z przysłuchujących
się temu procesowi48 zna sprawę dokładnie, bo i przysłuchiwali się od
bierającemu przysięgę49, i na to, co odpowiadałem, zwracali uwagę. Nie
chciałbym, żeby sądzili, że sam jestem krzywoprzysięzcą i że was przeko
nałem do wydania werdyktu uniewinniającego mnie inaczej niż mówiąc
prawdę. [15] Najpierw więc wykażę wam, że ani nie wydałem polecenia,
żeby chłopiec wypił specyfik, ani go do tego nie zmusiłem, ani też przy
tym nie byłem, gdy wypił. I nie po to się przy tym upieram, żeby siebie
samego uwolnić od winy, a zrzucić ją na kogoś innego. Zaprawdę nie mam
takiego zamiaru. Nikogo bowiem nie obwiniam oprócz losu, który, jak
sądzę, winny jest śmierci wielu innych ludzi. I ani ja, ani nikt inny nie jest
w stanie odwrócić go, tak żeby nie stało się, co komu jest pisane50.
[ŚWIADKOWIE]
[16] Oto więc, mężowie, świadectwo w tej sprawie, potwierdzające to, na
co ja dałem wam słowo. Już z samego tego, co przysięgli oni i co ja, można
wyciągnąć wnioski, kto z nas dwóch mówi prawdę i kto jest krzywoprzy
sięzcą51. Oni bowiem przysięgli, że zabiłem Diodotosa, pośrednio przyczy
niając się do śmierci52, ja zaś — że nie zabiłem, ani własnoręcznie, ani też
pośrednio53. [17] Stawiają mi zarzuty na podstawie tego, że winny jest ten,
47 „Udowodnić […] jak tylko chce” (ἐξελέγξαι ὅ τι ἂν βούληται); tekst kodeksów
zawiera na końcu εἰπεῖν, co daje nieskładny sens: „udowodnić, co tylko chce powiedzieć”;
wydawcy najczęściej usuwają ten bezokolicznik (Gernet, Gagrin, Maidment), niektó
rzy jednak (Thalheim) proponują emendację w postaci dodatkowego spójnika łączne
go (ἐξελέγξαι καὶ ὅ τι ἂν βούληται εἰπεῖν), co daje znaczenie: „udowodnić to i powiedzieć,
co tylko chce”.
48 „Z przysłuchujących się temu procesowi”, dosł. „z tych stojących wokół” (τῶν
περιεστώτων τούτων); chodzi o „publiczność”, osoby stojące za oddzielającymi sąd barier
kami (δρύφακτοι), które formalnie nie biorą w ogóle udziału w procesie; zob. Lanni 1997.
49 „Odbierającemu przysięgę” (τοῦ ὁρκωτοῦ): osoba, być może niższego stopnia
urzędnik, do zadań którego należało przyjmowanie przysiąg od stron procesu; dokumenty
epigraficzne potwierdzają tę funkcję dla przysiąg towarzyszących międzynarodowym trak
tatom; por. Carawan 1998: 139—140; Sommerstein — Bayliss 2013: 181—183.
50 Brak zapowiedzi wystąpienia świadków (por. Ant. 5.20, 22, 24, 28, 30) jest niekie
dy (Thalheim, Gernet, Maidment) traktowany jako dowód wystąpienia lakuny w tym
miejscu; tok argumentacji nie jest jednak zaburzony, a z podobną sytuacją (brak zapowiedzi)
mamy do czynienia również w Ant. 5.61.
51 „Kto […] mówi prawdę i kto jest krzywoprzysięzcą”, dosł. „który […] [pod przysięgą
potwierdził rzeczy] bardziej prawdziwe i bardziej zgodne z przysięgą” (πότεροι ἀληθέστερα
καὶ εὐορκότερα).
52 „Pośrednio przyczyniając się”, dosł. „zaplanowawszy” (βουλεύσαντα); nt. plano
wania „nieumyślnego zabójstwa” zob. Ant. 1: Wprowadzenie.
53 „Pośrednio”, dosł. „zaplanowawszy” (zob. wyżej).
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
171
kto wezwał chłopca do wypicia specyfiku albo go do tego zmusił, albo
też mu go podał. Ja zaś na podstawie tych właśnie zarzutów wyjaśnię, że
nie ponoszę za to odpowiedzialności: ani bowiem nie wezwałem, ani nie
zmusiłem, ani nie podałem. A do tego jeszcze dodam, że nawet nie byłem
przy tym, jak pił. I jeśli twierdzą, że przestępstwo popełnił ten, kto wydał
polecenie, to ja w takim razie przestępstwa nie popełniłem — bo polecenia
nie wydałem. I jeśli twierdzą, że przestępstwo popełnił ten, kto zmusił, to
ja w takim razie przestępstwa nie popełniłem — bo nie zmusiłem. I jeśli
twierdzą, że ten, kto podał, jest winny, to ja winny nie jestem — bo nie
podałem. [18] Kto tylko chce, może zatem stawiać fałszywe zarzuty prze
ciwko drugiemu. Każdy bowiem jest władny to uczynić. To jednak, żeby
miało miejsce, co miejsca nie miało, i żeby popełnił przestępstwo, kto
przestępstwa nie popełnił, nie zależy — jak sądzę — od ich słów, lecz od
sprawiedliwości i prawdy54. W przypadku każdego zabójstwa zaplanowa
nego i dokonanego w ukryciu55, gdzie nie ma świadków, z konieczności
trzeba w takich przypadkach rozstrzygnięcie opierać na słowach oskarży
ciela i tego, kto na nie odpowiada; trzeba szukać tropu, nie pokładać zbyt
wiele zaufania w tym, co się słyszy56, i na podstawie przypuszczeń raczej
niż jednoznacznej wiedzy wydawać werdykt w sprawie. [19] Tu jednak, po
pierwsze, sami oskarżyciele są zgodni, że śmierć nie nastąpiła na skutek
premedytacji ani też intrygi57. Dalej, wszystko dokonało się jawnie i wobec
wielu świadków, zarówno mężów, jak i chłopców, wolnych i niewolników.
Stąd też, nawet jeśli ktoś dopuściłby się jakiegoś przestępstwa, natych
54 Argument ten jest przykładem brachylogii w postaci zeugmy (złożonej); odczytany
literalnie wydaje się oznaczać, że od „sprawiedliwości i prawdy” zależy uczynienie faktu
z tego, co nie miało miejsca, i przestępcy z człowieka niewinnego; właściwy jego tok pomija
jeden istotny element: „to jednak, żeby miało miejsce, co miejsca nie miało, i żeby popełnił
przestępstwo, kto przestępstwa nie popełnił, nie zależy — jak sądzę — od ich słów, lecz
[rozróżnienie faktów od kłamstwa zależy] od sprawiedliwości i prawdy”; nt. brachylogii
i złożonej (semantycznie) zeugmy zob. Lausberg 2002: 476, 392—394.
55 „Zabójstwa […] w ukryciu”, dosł. „wszystkie dokonywane w ukryciu i dotyczące
zabójstwa plany” (ὁπόσα μὲν γὰρ λάθρα πράττεται καὶ ἐπὶ θανάτωι βουλευθέντα):
argument oparty m.in. na hendiadys („dokonywane w ukryciu i dotyczące zabójstwa”).
56 „Nie pokładać zbyt wiele zaufania w tym, co się słyszy”, dosł. „nieznacznie niedo
wierzać temu, co jest mówione” (σμικρὸν ὐπονοεῖν τὰ λεγόμενα): możliwe jest inne zna
czenie: „dokładnie analizować to, co się mówi” (tak Gagarin; contra: Gernet i Maidment).
57 W oryginale cały rozdz. 19 to jeden period, będący przy tym anakolutem; prze
łożone tutaj zdanie (jako główne) jest w istocie zdaniem względnym, które nie ma zdania
nadrzędnego; całość w przekładzie przyjęłaby następującą postać: „gdzie jednak, po pierw
sze, sami oskarżyciele zgadzają się, że śmierć nie nastąpiła na skutek premedytacji ani też
intrygi, dalej zaś wszystko się dokonało jawnie i wobec wielu świadków, zarówno mężów,
jak i chłopców, wolnych i niewolników, za sprawą których, nawet jeśli ktoś dopuściłby się
jakiegoś przestępstwa, natychmiast zostałoby to ujawnione, a zarzuty stawiane temu, kto
przestępstwa nie popełnił — natychmiast obalone”.
172
AntyFont
miast zostałoby to ujawnione58, a zarzuty stawiane temu, kto przestępstwa
nie popełnił — natychmiast obalone59.
[20] Warto też wziąć pod uwagę, mężowie, zarówno zamysły moich
adwersarzy, jak też sposób, w jaki podchodzą do sprawy. Od początku
bowiem zgoła odmiennie postępują oni wobec mnie niż ja wobec nich.
[21] Ten tutaj Filokrates powiedział bowiem, stając przed trybunałem te
smotetów w dniu, w którym miał miejsce pogrzeb chłopca, że zabiłem
jego brata podczas próby chóru, zmusiwszy go, żeby wypił specyfik. A gdy
zaczął to mówić, ja, stanąwszy przed sądem, tym samym sędziom powie
działem, że Filokrates niesprawiedliwie posługuje się przeciwko mnie
prawem jako wymówką60, oskarżając i rzucając przed sądem oszczerstwa,
w sytuacji gdy następnego dnia i jeszcze kolejnego czekają mnie rozprawy
przeciwko Aristionowi i Filonosowi; bo ze względu na to przecież mówi on
te rzeczy. [22] Co do kwestii zaś, które mi zarzuca, powiedziałem, że łatwo
udowodnić jest jego kłamstwo: wielu przecież znało sprawę, zarówno
wolnych, jak i niewolników, młodszych i starszych — wszystkich razem
ponad pięćdziesięciu; wiedzieli oni, co się mówiło o wypiciu specyfiku,
oraz wszystko, co w tej sprawie zrobiono i co miało miejsce. [23] Wszystko
to powiedziałem w sądzie i rzuciłem mu wtedy od razu wyzwanie — i po
nownie następnego dnia przed tymi samymi sędziami — domagając się,
żeby poszedł zebrać świadków, ilu tylko chciał, spośród tych, którzy byli
przy zdarzeniu. Wymieniłem mu każdego z imienia — żeby ich przesłu
chał i poddał weryfikacji61. Wolnych ludzi — tak, jak trzeba postępować
z wolnymi, którzy ze względu na siebie samych i na sprawiedliwość po
wiedzieliby, co się naprawdę wydarzyło. Niewolników zaś — jeśli uznałby,
że na jego pytania odpowiadają prawdę. Jeśli z kolei uznałby, że nie, to
powiedziałem, że gotów jestem oddać wszystkich należących do mnie
na próbę tortur62. A jeśliby jeszcze wskazał jakichś cudzych, to zgodzi
łem się przekonać właścicieli, żeby przekazali mu ich na próbę tortur
w takiej postaci, jakiej tylko by sobie życzył. [24] To zatem powiedziałem
i na to rzuciłem mu wyzwanie przed sądem, a świadkami tego byli tak
sami sędziowie, jak też wiele innych prywatnych osób. Oni jednak ani
od razu, ani też nigdy później, przez cały ten czas, nie zechcieli w ten
58 „Natychmiast zostałoby to ujawnione”, dosł. „byłby najbardziej jaw
ny” (φανερώτατος ἂν εἴη).
59 „Zarzuty stawiane […] natychmiast obalone”, dosł. „kto stawiałby zarzuty […] zostałby najbardziej udowodniony jako kłamca” (εἴ τις […] αἰτιῶιτο, μάλιστα εξελέγχοιτο).
60 „Posługuje się […] jako wymówką” (προκαθισταίη): zob. LSJ Suppl.
s.v. προκαθίστημι.
61 „Żeby […] poddał weryfikacji” (ἐλέγχειν): bardziej ogólny termin, oznaczający
przesłuchiwanie, dowodzenie i zbijanie argumentów; odnosi się on bowiem zarówno do
wspomnianych niżej niewolników, jak i ludzi wolnych.
62 „Na próbę tortur” (βασανίζειν): nt. próby tortur zob. wyżej, Wprowadzenie.
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
173
sposób dochodzić sprawiedliwości. Dobrze bowiem wiedzieli, że weryfika
cja ta nie wyszłaby im na korzyść przeciwko mnie, lecz mnie — przeciwko
nim: że to, co mi zarzucali, nie jest ani prawdziwe, ani też sprawiedliwe.
[25] Wiecie przecież mężowie, że ten środek przymusu jest u ludzi naj
większy i najsilniejszy, a weryfikacja, którą daje, w kwestii sprawiedliwo
ści — najbardziej jednoznaczna i wiarygodna. Tam bowiem, gdzie wielu
wolnych i niewolników wie o sprawie, ludzi wolnych przymusić można
wiążącymi przysięgami63, które są dla nich sprawami największej wagi,
niewolników zaś — innymi środkami przymusu, za sprawą których, nawet
jeśli mają umrzeć, składając obciążające zeznania, to jednak zmuszeni zo
stają powiedzieć prawdę. Bo dla każdego z nich przymus, którego doznają
w tej właśnie chwili, silniejszy jest od tego, który nastąpić ma później64.
[26] Na to więc wszystko rzuciłem im wyzwanie: mieli oni możliwość do
wiedzieć się sprawiedliwej prawdy65 od tych wszystkich, od których było
w ludzkiej mocy się dowiedzieć66, a żadna wymówka już im nie pozo
stała. Choć to mnie teraz stawia się zarzuty i to ja, według nich, jestem
przestępcą, gotów byłem mimo to przeciwko sobie samemu dostarczyć
im najbardziej sprawiedliwej weryfikacji. Oni zaś sami, choć stawiają mi
zarzuty i twierdzą, że doznali ode mnie krzywdy, nie mieli ochoty zwe
ryfikować, czy rzeczywiście krzywdy doznali. [27] Bo jeśli to ja, mimo ich
wyzwania, nie zechciałbym ujawnić tych, którzy przy tym byli, lub wydać
na ich żądanie sługi albo też unikałbym jakiegokolwiek innego wyzwania,
to z tego właśnie zrobiliby najmocniejszy dowód przeciwko mnie — że
zarzuty są prawdziwe. Skoro zaś to właśnie oni, mimo mojego wyzwa
nia, unikali weryfikacji, sprawiedliwe jest uznać to właśnie za dowód na
moją korzyść przeciwko nim, że zarzuty, które czynią przeciwko mnie, są
nieprawdziwe67. [28] Wiem też i to, mężowie, że gdyby to na ich korzyść
przeciwko mnie składali świadectwo świadkowie, którzy przy tym byli,
to tym właśnie posługiwaliby się jako najsilniejszym argumentem i to
przedstawiliby jako najbardziej jednoznaczny dowód (pistis): świadków
składających obciążające świadectwo. Skoro zaś sami świadkowie potwier
dzają, że prawdą jest, co mówię ja, nieprawdą zaś, co oni mówią, to oni
63 „Wiążącymi przysięgami”, dosł. „przysięgami i zobowiązaniami” (ὅρκοις καὶ
πίστεσιν): hendiadys.
64 „Przymus” (ἀνάγκη): w tym kontekście przede wszystkim cierpienie zadawane
niewolnikowi podczas próby tortur, które wg mówcy silniejsze jest od grożącego mu później
ze strony pana (lub jego bliskich) za złożenie obciążających go zeznań.
65 „Sprawiedliwej prawdy”, dosł. „sprawiedliwości i prawdy” (τἀληθῆ καὶ τὰ δίκαια):
hendiadys.
66 „Było w ludzkiej mocy się dowiedzieć”, dosł. „będąc człowiekiem, trzeba się do
wiedzieć” (χρὴ ἄνθρωπον ὄντα […] πυνθάνεσθαι): innymi słowy — bez boskiego obja
wienia; por. Gagarin 1997: 237.
67 Por. Ant. 1.10—11; 5.38.
174
AntyFont
pouczają was, żebyście nie dawali wiary świadectwom na moją korzyść
i że powinniście za to wierzyć ich słowom. Lecz jeśli to moje słowa nie
miałyby poparcia świadków, to zarzucaliby mi, że kłamię. [29] A przecież
to niesłychane, żeby te same świadectwa złożone68 na ich korzyść były
godne zaufania, na moją zaś — niewiarygodne. Ich słowa byłyby bardziej
godne zaufania od moich świadectw — i słusznie — gdybym przedstawił
świadków, którzy w ogóle nie byli przy zdarzeniu, albo też nie przedstawił
tych, którzy byli, lecz jakichś innych. Tu jednak są oni zgodni, że świadko
wie byli przy zdarzeniu i że ja przedstawiam tych, którzy byli. I od pierw
szego dnia tak ja, jak i wszyscy świadkowie otwarcie mówimy to samo, co
teraz właśnie przed wami. Na jakiej zatem innej podstawie niż to właśnie,
mężowie, uznać należy jedno za prawdziwe i wiarygodne, drugie zaś za
nieprawdziwe i niewiarygodne? [30] Tam gdzie przedstawione fakty jedy
nie w słowach znajdują oparcie, nie ma natomiast świadków69, powiedzieć
mógłby ktoś, że słowom takim brakuje potwierdzenia przez świadków70.
Tam z kolei, gdzie przedstawia się świadków, brak jednak wniosków71,
które z ich świadectwami są zgodne, to samo można byłoby powiedzieć,
jeśli wola. [31] Ja jednak przedstawiam wam zarówno przekonujące argu
menty, wraz z argumentami — zgodne z nimi świadectwa, ze świadectwa
mi zaś — przedstawione fakty, a na podstawie samych faktów wyciągam
wnioski. Do tego jeszcze dwa najsilniejsze punkty: z jednej strony nie
tylko ja im, lecz także oni sami sobie udowadniają nieprawdę, z drugiej
zaś nie tylko ja siebie, lecz także i oni mnie uwalniają od zarzutów. [32] Ja
bowiem chciałem poddać weryfikacji ich zarzuty, oni jednak nie chcieli
się na to zgodzić i tym samym popełniali przestępstwo72. Tym samym
uwolnili mnie od zarzutów i stali się świadkami przeciwko sobie samym:
że ich zarzuty są nieprawdziwe i niesprawiedliwe. Doprawdy, skoro ra
zem z moimi świadkami, jako świadków w mojej sprawie przedstawiam
68 „Te same świadectwa złożone […]”, dosł. „ci sami świadkowie składający świadectwa” (οἱ αὐτοὶ μάρτυρες […] μαρτυροῦντες); chodzi tu o sam status i znaczenie świadectw,
a nie literalnie o tych samych świadków.
69 Dosł. „jeśli ktoś słowami przedstawiałby fakty, nie dostarczyłby natomiast świad
ków”.
70 Dosł. „powiedziałby ktoś, że tego rodzaju słowom brakuje świadków”.
71 „Wniosków” (τεκμήρια): gdzie indziej tłumaczone jako: „dowody” — chodzi
jednak o dowody wynikające z samej argumentacji, a nie te przedstawione w formie ze
znań, przysiąg itp.; Arystoteles (Rh. 1355b) na tej podstawie rozróżniał dowody artystycz
ne (πίστεις ἔντεχνοι — tu: τεκμήρια) i nieartystyczne (πίστεις ἄτεχνοι — tu: πίστεις).
72 „Popełniali przestępstwo” (ἠδίκουν): argument nie do końca prawdziwy; ad
wersarze nie mieli obowiązku przyjąć wyzwania rzuconego im przez mówcę; większość
wydawców (Thalheim, Gernet, Maidment) poprawia lekcję kodeksów ἠδίκουν na
εἴ τι ἠδικοῦντο, co zamiast asyndetycznego: „nie chcieli się zgodzić na weryfikację [i tym
samym] popełniali przestępstwo” daje: „nie chcieli się zgodzić na weryfikację, czy w czymś
zostali skrzywdzeni”; zob. jednak Gagarin 1997: 238.
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
175
również adwersarzy, to gdzie jeszcze miałbym się udać albo też co wyka
zać, żeby zostać uwolnionym od zarzutów.
[33] Sądzę, mężowie, że na podstawie tego, co zostało powiedziane
i wykazane, wszyscy już wiecie, że nie mam nic wspólnego z tymi zarzu
tami i sprawiedliwie wydacie werdykt uniewinniający mnie. A żebyście
jeszcze lepiej rzecz poznali, właśnie po to powiem jeszcze więcej i wykażę
wam, że ci oskarżyciele to najgorsi krzywoprzysięzcy i bezbożnicy wśród
ludzi i że ze względu na ten proces godni są nie tylko mojej nienawiści, ale
także was wszystkich i innych obywateli. [34] Tak pierwszego bowiem dnia,
w którym chłopiec umarł, jak i też następnego, w którym miało miejsce
wystawienie zwłok, oni sami nie uznali za stosowne postawić mi zarzutów,
że popełniłem jakiekolwiek przestępstwo; zamiast tego rozmawiali ze mną
i przebywali w tym samym miejscu73. Trzeciego dnia natomiast, gdy od
bywał się pogrzeb chłopca — wtedy dali się namówić moim wrogom
i uknuli tę intrygę, żeby postawić mi zarzuty i poprzez proklamację wzbro
nić mi przywilejów prawnych74. Kim zatem byli ci, którzy ich namówili?
Trzeba, żebym i tę sprawę wam przedstawił. [35] Miałem wnieść oskarże
nie75 przeciwko Aristionowi, Filinosowi i Ampelinosowi76, a także77 prze
ciwko podsekretarzowi tesmotetów78, który razem z nimi brał udział
w kradzieży. W związku z tymi sprawami wniosłem oskarżenie o zdradę
73 Co tym samym implikowało zażyłość, będąc nie tylko niestosowne moralnie, lecz
także niebezpieczne rytualnie, jako że krewnych ofiary dotykać mogła znacząca zabójcę
rytualna nieczystość (która „propagować” się mogła nawet przez rozmowę); por. wyżej,
Ant. 5.11 i kom.; E. HF 1281; Or. 75, 481; zob. też Kucharski 2012: 226—227.
74 „Przywilejów prawnych” (τῶν νομίμων): w tym miejscu chodzi przede wszyst
kim o zdolność procesową; rzeczownik τὰ νόμιμα swoim znaczeniem obejmował rów
nież innego rodzaju obyczaje i tradycje, w tym także religijne, w których uczestnictwo
było również wzbronione na mocy poprzedzającej proces o zabójstwo proklamacji;
por. wyżej, 6.4.
75 Nt. tej konkretnej sprawy zob. niżej, F xviii 61.
76 Ampelinos (PA 728; LGPN 1; PAA 124415; demotikon nieznane): postać bliżej nie
znana; wg niektórych sugestii tożsama ze wspomnianym niżej podsekretarzem tesmote
tów (zob. niżej).
77 „A także” (καί): wg sugestii Jernstedta jest to późniejszy wtręt; w tej sytuacji
określenie „podsekretarza tesmotetów” odnosiłoby się właśnie do Ampelinosa, a wszyst
kich oskarżonych przez mówcę byłoby trzech; por. Thalheim, Gernet app.crit; Gaga
rin 1997: 239.
78 „Podsekretarz tesmotetów” (ὑπογραμματεὺς τῶν θεσμοθετῶν): sekre
tarz (archontów) tesmotetów, wybierany drogą losowania, był de facto „dziesiątym ar
chontem” (dzięki czemu każdy z archontów przypadał na jedną fylę); tu mowa o pod
ległym mu podsekretarzu (lub jednym z nich), który zapewne wspierał kolegium
w sprawach formalnych; nt. sekretarza tesmotetów zob. Ath.Pol. 55.1; por. Rhodes 19932:
613; nt. sekretarzy w demokracji ateńskiej zob. Carey 20172: 85—86; Hansen 1999:
247—248.
176
AntyFont
stanu (eisēngeila)79 przed Radę Pięciuset80. Ze względu na czyny, których
się dopuścili, nie mieli oni żadnej nadziei na uniknięcie wyroku81: tak
wielkie bowiem były popełnione przez nich przestępstwa. Uznali więc, że
ocalenie i uwolnienie od wszystkich kłopotów znajdą, jeśli namówią ich82,
żeby zgłosili oskarżenie83 i na mocy proklamacji wzbronili mi przywilejów
prawnych. [36] Zgodnie z prawem bowiem, gdy tylko ktoś zgłosi oskarże
nie o zabójstwo, wzbraniane są przywileje prawne. Pozbawiony zaś przy
wilejów prawnych nie byłem w stanie doprowadzić do procesu. Oni zaś —
ponieważ wniosłem oskarżenie o zdradę stanu i wiedziałem o ich
sprawach, do procesu jednak doprowadzić nie mogłem — mieli w ten
sposób łatwo uniknąć wyroku i nie ponieść kary z waszych rąk za popeł
nione przestępstwa. A wszystko to nie przeciwko mnie z początku uknuł
Filinos i inni, lecz najpierw przeciwko Lizystratosowi, jak sami usłyszeli
ście84. [37] I zależało im bardzo na tym, żeby oskarżenie zgłosić od razu
79 „Wniosłem oskarżenie o zdradę stanu” (εἰσήγγειλα): rodzaj oskarżenia, w którym
Rada Pięciuset przyjmowała skargę i wydawała wstępny wyrok (katagnōsis); oskarżenie
tego rodzaju uruchamiane było przede wszystkim przeciwko urzędnikom państwowym
w związku ze sprawowanym przez nich urzędem; wyrok uniewinniający zamykał sprawę,
wyrok grzywny do 500 drachm był również ostateczny (choć skazanemu przysługiwa
ło odwołanie się do sądu ludowego), wyrok wyższy wymagał natomiast obligatoryjnie
usankcjonowania w regularnym procesie przez trybunał sądu ludowego; zob. Ath.Pol. 45.2;
por. Dem. 24.63; Poll. 8.51; zob. też Hansen 1975: 22—28; Rhodes 19932: 541—542.
80 Rada Pięciuset: ateńskie gremium pełniące funkcję najwyższej władzy w de
mokratycznych Atenach; do jego obowiązków należało przygotowanie porządku obrad
Zgromadzenia Ludowego (wszelkie inicjatywy ustawodawcze musiały zyskać aprobatę
Rady, zanim trafiły pod głosowanie na Zgromadzeniu), administracja finansami państwa,
przyjmowanie zagranicznych poselstw, a także funkcje sądownicze (eisangelia kierowana
do Rady); w skład Rady wchodziło po pięćdziesięciu przedstawicieli (wybranych losem)
każdej z dziesięciu fyl ateńskich (por. wyżej, Ant. 6.11 i kom.); zob. Rhodes 1972; por. Han
sen 1999: 249—267.
81 „Na uniknięcie wyroku”, dosł. „aby uciec” (ἀποφεύξεσθαι): kolejny przykład (re
gularnej) metonimii concretum pro abstracto w języku prawnym.
82 Chodzi o oskarżycieli w bieżącej sprawie.
83 „Żeby zgłosili oskarżenie” (ἀπογράφεσθαι): chodzi o formalny akt rejestracji
oskarżenia u odpowiedzialnego za dany rodzaj sprawy sądowej urzędnika (tu: archonta
króla); nie należy mylić z procedurą rejestracji (ἀπογραφή), której istotą było ściągnięcie
publicznego długu — na drodze oskarżenia poprzez „rejestrację” podlegających konfiskacie
dóbr; nie wiemy natomiast, czy i jak zgłoszenie oskarżenia (ἀπογράφεσθαι) różniło się od
formalnego uruchomienia procedury sądowej u odpowiedniego urzędnika (λαγχάνειν);
por. MacDowell 1963: 26, 34.
84 Nigdzie indziej w mowie tej nie pojawia się wzmianka o Lizystratosie; Gernet
uważa, że on również niedługo wcześniej oskarżony został przed trybunałem Palla
dion (składającym się z tych samych sędziów); Gagarin (1997: 240) sugeruje, że wspomnieć
o tym mogli świadkowie; być może też sprawę tę przedstawił — choć w innym świetle
oczywiście — sam oskarżyciel w swojej pierwszej mowie, poprzedzającej tę właśnie.
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
177
następnego dnia po pogrzebie chłopca, jeszcze przed rytualnym oczysz
czeniem domostwa i dokonaniem zwyczajowych obrzędów: dopilnowali,
żeby dokonało się to przed tym dniem, w którym pierwszy z nich miał
stanąć przed sądem, tak abym nie był w stanie doprowadzić do procesu
nawet jednego z nich i wykazać trybunałowi ich przestępstw. [38] Archont
król jednak przeczytał im prawa i wyjaśnił, że w tym czasie nie ma już
możliwości zgłoszenia oskarżenia i przedstawienia wymaganych we
zwań85; ja zatem przed sądem doprowadziłem do skazania ich wszystkich,
którzy knuli tę intrygę, i wiecie, jaka wymierzona została im kara86. Ci
natomiast w ogóle nie byli w stanie przyjść im z pomocą, za którą wzięli
pieniądze. Wtedy więc, zwracając się tak do mnie samego, jak i do moich
przyjaciół, szukali zgody i gotowi byli wynagrodzić87 mi swoje przewinie
nia. [39] Ja zatem, przekonany przez przyjaciół, publicznie się z nimi po
godziłem, w obecności świadków, którzy też pogodzili nas przed świątynią
Ateny. Później wiele razy przebywali oni razem ze mną i rozmawiali
w świątyniach, na agorze, w moim domu, w swoim własnym, w wielu
innych miejscach. [40] Na koniec zaś ten tutaj Filokrates we własnej oso
bie, przed Radą Pięciuset w buleuterionie, stojąc razem ze mną na mów
nicy, dotykając mej dłoni, rozmawiał ze mną88, zwracając się do mnie po
imieniu — jak i ja do niego. Toteż niesłychane wydało się to Radzie, gdy
dowiedziała się o ich proklamacji, na mocy której pozbawiony zostałem
przywilejów prawnych: widzieli ich wszak poprzedniego dnia przebywa
jących ze mną w tym samym miejscu i rozmawiających. [41] Rozważcie
więc razem ze mną i przypomnijcie to sobie, mężowie. Wykażę wam to
nie tylko poprzez świadectwa: że mówię prawdę, łatwo poznacie też na
podstawie dokonanych przez nich samych czynów. Po pierwsze to, co
zarzucają archontowi królowi: że to przez moje zabiegi, jak twierdzą, nie
chciał on przyjąć oskarżenia. To właśnie będzie dowodem przeciwko nim
samym, że nie mówią prawdy. [42] Archont król powinien był bowiem, gdy
tylko zgłoszone zostało oskarżenie, wyznaczyć w trzech kolejnych mie
siącach trzy przesłuchania wstępne89, w czwartym zaś — sprawę wpro
85 Problem ten szerzej omówiony jest w Ant. 6.42.
86 „Wymierzona […] kara”, dosł. „co zostało oszacowane” (ἐτιμήθη): w procesie
szacowania (τίμησις), następującym po uznaniu oskarżonego winnym; zob. wyżej, Wpro
wadzenie.
87 „Wynagrodzić” (δίκην […] διδόναι), lecz także „ponieść karę”: w ateńskim dys
kursie sądowym kary i rekompensaty (podobnie jak grzywny i odszkodowania) nie były
pojęciowo rozróżnione.
88 „Dotykając mej dłoni, rozmawiał ze mną”, dosł. „dotykając, rozmawiał ze
mną” (ἁπτόμενος ἐμοῦ διελέγετο), gdzie „mnie” (ἐμοῦ) syntaktycznie połączone jest
zarówno z „dotykając”, jak i z „rozmawiał” (apo koinou); prawdopodobnie, jak sugeruje
Gagarin (1997: 242), chodzi tu o gest dotknięcia czy też uściśnięcia dłoni.
89 „Przesłuchania wstępne” (προδικασίαι): zob. wyżej, Ant. 6: Wprowadzenie.
178
AntyFont
wadzić przed sąd, jak ma to miejsce właśnie teraz. Jego kadencji pozosta
wały jednak tylko dwa miesiące: Thargelion i Skiroforion90. Nie był on
więc w stanie sam wprowadzić sprawy przed sąd91, nie wolno też przeka
zać92 procesu o zabójstwo: nigdy bowiem w tym kraju żaden archont król
tego nie uczynił. Uznał więc za stosowne nie przyjmować wbrew prawu
oskarżenia, którego ani sam wprowadzić nie mógł przed sąd, ani też prze
kazać. [43] To zaś jest najważniejszą wskazówką, że nie dopuścił się on93
wobec nich przestępstwa: ten tutaj Filokrates wielu innych niepokoił i fał
szywie oskarżał94 podczas ich audytu95, przeciwko niemu jednak, który
rzekomo wyrządził mu straszne i niesłychane krzywdy, nie wniósł oskar
żenia. A jaki ważniejszy jeszcze dowód mógłbym wskazać, że nie doznał
on krzywdy ani z jego strony, ani z mojej? [44] Gdy tylko ten tutaj archont
król96 rozpoczął urzędowanie, mieli oni cały czas możliwość, poczynając
od pierwszego dnia miesiąca Hekatombajon97, przez następnych trzydzie
ści, kiedy tylko chcieli, zgłosić oskarżenie. Nigdy tego jednak nie uczyni
li. I znów w miesiącu Metageitnion98, poczynając od pierwszego dnia,
mieli możliwość zgłosić oskarżenie, kiedy tylko chcieli; nie uczynili tego
jednak, lecz nawet i z tego miesiąca przeczekali dwadzieścia dni. Toteż
90 Thargelion był przedostatnim miesiącem kalendarza attyckiego, ostatnim zaś
Skiroforion (czerwiec—lipiec).
91 Archont król, przyjmując oskarżenie o zabójstwo, zobowiązany był wyznaczyć
trzy rozprawy wstępne (prodikasiai), poprzedzające właściwy proces, w trzech następują
cych po sobie miesiącach; w przedstawionej tu sytuacji urzędnik ten nie miał oczywiście
możliwości doprowadzenia procesu do końca, w związku z czym skargę odrzucił (tak aby
oskarżyciele złożyli ją dopiero u jego następcy); być może nie był on prawnie do tego zobli
gowany, nie wydaje się jednak również, żeby był zobligowany do jej przyjęcia; por. MacDo
well 1963: 35—36.
92 „Przekazać” (παραδοῦναι): swojemu następcy, który pełnić miał urząd archonta
króla w następnym roku.
93 Chodzi o wspomnianego wyżej archonta króla.
94 „Fałszywie oskarżał”, dosł. „oskarżał jako sykofanta” (ἐσυκοφάντει): w tym miej
scu nacisk położony jest na bezpodstawność sykofanckich oskarżeń, a nie na ich podejrza
ną motywację; por. Osborne 2010: 205—228.
95 „Innych […] podczas ich audytu”, dosł. „innych spośród podlegających audyto
wi” (ἑτέρους τῶν ὑπευθύνων): ateńscy urzędnicy (w tym przede wszystkim archonci) na
koniec swojej kadencji zdać musieli audyt (εὐθύνα) ze swego urzędowania; miał on dwa
etapy: 1) obligatoryjny, w którym badano jego sprawozdanie finansowe, 2) fakultatywny,
w którym każdy pełnoprawny obywatel mógł wnieść publiczne oskarżenie o naruszenie
prawa podczas sprawowania urzędów; rzekomy sykofantyzm Filokratesa dotyczyć miał
właśnie tego drugiego etapu.
96 Chodzi o urzędującego i przewodniczącego bieżącemu procesowi następcę wspo
mnianego wcześniej archonta króla.
97 Hekatombajon (lipiec—sierpień) był pierwszym miesiącem kalendarza attyckie
go (odbywały się w nim m.in. Panatenaje).
98 Metageitnion (sierpień—wrzesień) był drugim miesiącem kalendarza attyckiego.
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
179
wszystkiego razem upłynęło im za tego tutaj archonta ponad pięćdziesiąt
dni, podczas których mogli zgłosić oskarżenie, czego jednak nie uczynili.
[45] Wszyscy inni natomiast, którym czas nie pozwala za tego samego
archonta króla […] A przecież znali oni wszystkie prawa. Widzieli mnie
biorącego udział w posiedzeniach Rady Pięciuset, widzieli mnie wchodzą
cego do buleuterionu99. A są tam100 posągi101 Zeusa i Ateny patronów
Rady102, które członkowie Rady, wchodząc, pozdrawiają; jako jeden z nich
i ja czyniłem to samo, podobnie też względem innych posągów, razem
z całą Radą — składałem ofiary i zanosiłem modły za nasze państwo. A do
tego jeszcze byłem jednym z prytanów przez całą pierwszą prytanię103,
99 Buleuterion: miejsce obrad Rady Pięciuset (boulē): prawdopodobnie chodzi
o tzw. stary buleuterion, wybudowany jeszcze pod koniec VI w. p.n.e., za czasów Klejste
nesa; budynek ten znajdował się przy agorze, od strony zachodniej; pod koniec V w. p.n.e.
miejscem obrad Rady Pięciuset stał się tzw. nowy buleuterion, nieco mniejszy (!) budynek
stojący na zachód od starego (a zatem niewychodzący bezpośrednio na agorę); ten ostatni,
od czasów wojen perskich będący również siedzibą — zniszczonego podczas najazdu
Kserksesa — sanktuarium Wielkiej Matki (Μεγάλη Μήτηρ), stał się państwowym archi
wum (Metrōon); na południe od obu budynków znajdował się tzw. tholos (wybudowany
ok. 465 p.n.e.), siedziba prytanów (zob. niżej, 5.45 i kom.); jako że jedna trzecia każdej pry
tanii musiała znajdować się zawsze w tholosie, towarzyszyły mu również zabudowania go
spodarcze, w tym kuchnia; por. Thomson 1940; McDonald 1943: 131—141; Rhodes 1972:
18—19, 30—32; zob. też Hansen 1999: 254—255.
100 „A są tam”, dosł. „w samym buleuterionie są” (ἐν αὐτῶι τῶι βουλευτηρίωι
[…] ἐστι) albo nawet: „w samym środku buleuterionu są”; zob. niżej.
101 „Posągi”, dosł. „posąg” (ἱερόν): być może jednak pojęcie to należy rozumieć
jako „sanktuarium” (raczej symboliczne), które tożsame byłoby z „ogniskiem” Rady (ἑστία
βουλαία), znajdującym się w samym środku buleuterionu, przy mównicy (βῆμα); jeśli
jednak uznamy to za wzmiankę o posągach, to należałoby je umiejscowić przy wejściu
do buleuterionu; por. McDonald 1943: 135, 137 i przyp. 51; Rhodes 1972: 34—35; Mikal
son 1998: 112—113; zob. też Parker 2005: 404 („ołtarz”).
102 „Zeusa i Ateny patronów Rady” (Διὸς βουλαίου καὶ Ἀθηνᾶς βουλαίας): to
niejedyna tego rodzaju para; znamy również Zeusa i Atenę patronów fratrii (Φράτριος,
Φρατρία), Zeusa Zbawiciela (Σωτήρ) i Atenę Zbawicielkę (Σώτειρα); por. Mikalson 1998:
112; Parker 2005: 404.
103 Rada Pięciuset dzieliła się na 10 pięćdziesięcioosobowych prytanii, z których
każda reprezentowała jedną z 10 fyl attyckich; każda z owych prytanii stanowiła komitet
wykonawczy przez 1⁄10 roku, tj. przez 1 miesiąc kalendarza buleutycznego; do jej zadań
należało przygotowywanie programu posiedzeń Rady, zwoływanie ich, przewodniczenie
im, a także przewodniczenie obradom Zgromadzenia Ludowego; te dwie ostatnie funk
cje (przewodniczenie obradom Rady i Zgromadzenia) przejęło od prytanów ok. 400 p.n.e.
nowo powołane kolegium 9 proedrów, wyłaniane również z grona Rady Pięciuset — po
jednym ze wszystkich prytanii oprócz aktualnie urzędującej; każdego dnia wyłaniano
losem przewodniczącego prytanii (ἐπιστάτης), który sprawować mógł tę funkcję tylko
przez jeden dzień i tylko raz w życiu; był on przez ten okres formalnie głową państwa, jemu
powierzano klucze do sanktuariów, skarbców i archiwów państwowych i to on przyjmo
wał oficjalne poselstwa przybywające do Aten; trzecia część urzędującej prytanii (razem
180
AntyFont
bez dwóch zaledwie dni: w tym czasie spełniałem rytuały i składałem ofia
ry za demokrację. Na oczach wszystkich przedstawiałem wnioski do prze
głosowania104 i wygłaszałem opinie o najważniejszych i najbardziej po
trzebnych państwu sprawach. [46] Oni zaś, choć byli przy tym tu, na
miejscu105 i mieli możliwość zgłosić oskarżenie, i tym samym nie dopuś
cić106 mnie do tego wszystkiego, nie uznali jednak za stosowne zgłosić
oskarżenia107. A przecież mieli wystarczające powody, żeby o tym pamiętać
i rozważyć to — zarówno ze względu na siebie samych, jak i na państwo.
Dlaczego zatem nie zgłosili oskarżenia? Z tego samego powodu, dla które
go przebywali ze mną i rozmawiali: przebywali bowiem ze mną, uznając,
że nie jestem zabójcą. I nie zgłosili oskarżenia z tego samego powodu: uwa
żali, że to nie ja zabiłem chłopca, że nie jestem zamieszany w zabójstwo
i że nie miałem z tą sprawą nic wspólnego. [47] Jacy więc ludzie mogliby
być bardziej od nich nędzni i nieprawi? Siebie samych nie byli oni w stanie
przekonać, za słuszne jednak uznają przekonać do tego was. Wzywają was,
żebyście skazali za to, co oni sami swoimi czynami uniewinnili. Tak jak inni
ludzie słowa weryfikują na podstawie czynów, tak oni sami za pomocą słów
usiłują podważyć czyny. [48] A przecież nawet jeśli nie powiedziałbym i nie
ujawnił nic innego ani też nie przedstawił świadków, lecz to jedno wam
wykazał: że za postawienie mi zarzutów i wydanie proklamacji wzięli pie
niądze albo — nawet jeśli nie udowodniłbym łapówki108 — że przebywa
li oni ze mną i rozmawiali, to właśnie powinno wam wystarczyć, żeby
wydać werdykt uniewinniający, a ich uważać za najgorszych wśród ludzi
krzywoprzysięzców i bezbożników. [49] Jakiego bowiem procesu nie pod
jęliby się oni? Jakiego sądu nie oszukaliby? Jakich przysiąg
nie ważyliby się złamać — ci, którzy od nadzorujących dochody109,
z przewodniczącym) musiała zawsze być w pogotowiu, w związku z czym przebywali
oni w sąsiadującym z buleuterionem tolosie; zob. wyżej, 6.45; por. Rhodes 1972: 20—21;
Hansen 1999: 252—253, 255—256.
104 „Przedstawiałem wnioski do przegłosowania” (ἐπιψηφίζων): być może jako
przewodniczący (ἐπιστάτης) prytanii — który to urząd sprawować mógł mówca tyl
ko jeden dzień i tylko raz w życiu — a być może jako członek prytanii; por. Gagarin
1997: 245.
105 „Choć byli przy tym tu, na miejscu”, dosł. „będąc przy tym i przebywając tutaj
[w kraju]” (παρόντες καὶ ἐπιδημοῦντες): hendiadys.
106 „Nie dopuścić” (εἴργειν): gdzie indziej tłumaczone jako „pozbawić” — „pozbawić
przywilejów prawnych”, Ant. 6.36.
107 „Zgłosić oskarżenia” (ἀπογράφεσθαι): bis — kolejne nieornamentacyjne po
wtórzenie.
108 „Jeśli nie udowodniłbym łapówki”, dosł. „gdzie nie byłoby tego, który daje” (ὅπου
δὲ μὴ εἴη ὁ δώσων).
109 „Nadzorujący dochody” (πορισταί ): bliżej nieznani urzędnicy zajmujący się do
chodami (πόροι); wspomina o nich Arystofanes; Wolpert i Kapparis uważają, że przy
gotowywali oni raporty na temat możliwości uzyskania przez państwo dochodów, brak
AntyFont 6: w sPrawie cHoreuTy
181
mienie110 i długi skarbu państwa111, a także od towarzyszących im sekre
tarzy112, wzięli trzydzieści min, żeby mi szkodzić; którzy wyrzucili mnie
z buleuterionu; którzy teraz tego rodzaju przysięgi składali? A to dlatego,
że podczas mojej prytanii dowiedziałem się o strasznych i niesłychanych
rzeczach, których się oni dopuścili, przedstawiłem to radzie i pouczyłem,
że trzeba w tej sprawie wszcząć dochodzenie i doprowadzić do procesu.
[50] I teraz ponoszą karę za przestępstwa tak oni sami, jak też i pośredni
cy, u których zdeponowano pieniądze; a fakty zostały ujawnione. Toteż
nawet jeśliby chcieli, to nie będą w stanie temu zaprzeczyć. Tak dalece są
oni w te sprawy zamieszani113.
[51] Przed jakim więc sądem nie stawiliby się oni z zamiarem oszuka
nia go? Jakich przysiąg nie ważyliby się złamać ci najgorsi bezbożnicy. Ci,
którzy i przed wasz trybunał, po złożeniu takich przysiąg, przybyli z za
miarem oszukania — jeśli byliby w stanie — choć wiedzą, że jesteście
najbardziej pobożnymi i sprawiedliwymi sędziami wśród Hellenów?
jednak potwierdzenia tej skądinąd atrakcyjnej tezy; por. Ar. Ran. 1505; Lex.Seg. s.v. πορισταί;
zob. też Rhodes 19932: 356; Wolpert — Kapparis 2011: 16, przyp. 37.
110 „Nadzorujący […] mienie [państwa]”, dosł. „sprzedawcy” (πολέται): kolegium
dziesięciu urzędników wybieranych losowo, których zadaniem było sprzedawanie (z re
guły na drodze licytacji) dóbr należących do państwa i przekazywanie uzyskanych w ten
sposób środków skarbowi państwa; pochodziły one często z konfiskat (na poczet długów
lub w efekcie kary konfiskaty majątku); por. Ath.Pol. 47.2; Rhodes 19932: 552; MacDo
well 1978: 137, 256; zob. też Hansen 1999: 262.
111 „Nadzorujący […] długi skarbu państwa” (πράκτορες): kolegium dziesięciu(?)
urzędników wybieranych losowo, których zadaniem było rejestrowanie wszystkich dłuż
ników skarbu państwa; nie było ich zadaniem ściąganie owych długów — tym zajmowali
się dobrowolni oskarżyciele (hoi boulomenoi), tj. prywatne osoby, na drodze procedury
rejestracji (apographē); por. Lex.Seg. s.v. πράκτορες; Andoc. 1.77, 79; Dem. 25.28; 43.71;
58.20; zob. też MacDowell 1978: 165; Hansen 1980b: 160.
112 „Sekretarze”, właściwie: „podsekretarze” (ὑπογραμματεῖς): urzędnicy niższego
stopnia towarzyszący wyżej wymienionym; zob. wyżej, 6.35 i kom; por. Sickinger 1999: 37.
113 „Tak dalece […] zamieszani”, dosł. „tak [bardzo] te sprawy zostały przez nich
dokonane” (οὕτως αὐτοῖς πέπρακται τὰ πράγματα); przy innej interpretacji składni
αὐτοῖς (nie dativus auctoris, lecz commodi) otrzymalibyśmy znaczenie: „tak oto te sprawy
się dla nich [tj. na ich niekorzyść] potoczyły”.
Antyfont
Fragmenty (wybór)
Uwagi do przekładu
Większość zachowanych fragmentów mów Antyfonta to pojedyncze sło
wa lub tytuły mów; w niniejszym wyborze przetłumaczono te, które za
wierają większe partie tekstu, układające się w najbardziej choćby podsta
wowy sens. Numeracja fragmentów za wydaniem Thalheima. W wyborze
uwzględniono wyłącznie partie tekstu, które uznaje się za autentyczne
słowa Antyfonta.
183
W sprawie przewrotu ustrojowego 1
[1a]2 [col. I] […wybrany]3, by sprawować urząd, w którym wiele pieniędzy
przechodziło przez moje ręce, obawiałem się nadchodzącego audytu?
Albo też pozbawiony byłem praw obywatelskich (atimos), albo uczyni
łem wam coś złego, albo obawiałem się sprawy sądowej, która nade mną
wisiała? Zaprawdę nic z tych rzeczy nie było moim udziałem! A może dla
tego, że moi przodkowie uczynili coś złego […]4 [Bo z tego wszak powodu
wielu] [col. II] pożąda zmian ustrojowych — albo żeby nie ponieść kary,
albo też żeby się zemścić i nie doświadczyć już więcej niczego złego. Ale
nic z tych rzeczy nie było moim udziałem.
Mówią jednak oskarżyciele, że dla innych pisałem mowy sądowe
i z tego czerpałem zyski. A przecież nie byłoby to dla mnie możliwe
w ustroju oligarchicznym! [col. III] W demokratycznym z kolei to ja byłem
mocny swoją umiejętnością przemawiania. W oligarchii miałem więc być
bez wartości, podczas gdy w demokracji wart byłem wiele. Dalej więc —
czy jest to prawdopodobne, żebym pożądał oligarchii? Czy nie byłem
w stanie logicznie tego wywnioskować? Albo jako jedyny wśród Ateń
czyków rozpoznać tego, co dla mnie korzystne?
[col. IV] […] postanowiono, na bogów olimpijskich […] jeśli zaprawdę właś
ciwie […] rozważycie […] gdy Teramenes5, który mnie oskarżył […] w radzie
[…] ten oto […] tam przedstawił oskarżenie […] ten oto
1 Podziwiana przez Tukidydesa mowa obrończa, którą Antyfont wygłosił oskarżony
o zdradę stanu po upadku oligarchii Czterystu; autentyczność przytoczonych tu fragmen
tów nie jest bezdyskusyjna; por. Thuc. 8.68.2; zob. też Gagarin 1997: 247—248; zob. też
wyżej, Antyfont: Wprowadzenie.
2 Fragment odkryty na opublikowanym w 1907 (Nicole 1907) papiru
sie (PGen 264bis—267); pełne opracowanie: Nicole 1907; CPF 1.1.224—234; zob. też Ga
garin 1997: 102—103, 247—251; 2002: 161—164.
3 Figura retoryczna znana jako hypophora, w której mówca przytacza (hipotetyczne)
argumenty contra po to, aby je obalić; niewykluczone, że, podobnie jak następne tego
rodzaju argumenty, i ten rozpoczynał się od spójnika „Albo” (ἀλλά).
4 „A może dlatego, że moi przodkowie uczynili coś złego [i że za to mnie ukarali
ście]” (ἐμὲ ἐτιμωρήσασθε): emendacja Thalheima za sugestią W. Crönerta (Litteraris
ches Zentralblatt 1907: 1503).
5 Nt. udziału Teramenesa w oskarżeniu Antyfonta zob. też Lys. 12.67.
184
AntyFont
[1]6 W sprawie tego, co zarzucał mi Apoleksis7, jakobym sam był zwolenni
kiem przewrotu (stasiōtēs), jak i mój dziadek […] Czyż nasi przodkowie nie
byli w stanie ukarać tyranów? To ich pretorian8 ukarać już nie potrafili9?
[77]10 Domagał się, żebyście nie okazywali mi litości, obawiając się, że będę
próbował przekonać was błaganiem (hiketeiais) i łzami11
[1d]12 Mężowie […] i żony, i dzieci miały was prosić, żeby […] choć było
możliwe, postanowiliśmy stanąć w ich obronie.
6 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), Lex.
s.v. στασιώτης.
7 Apoleksis (demotikon nieznane; PA 1352; LGPN 1; PAA 140875): wg Harpokratio
na (s.v. Ἀπόληξις) należał on do komisji Trzydziestu, która w 411 p.n.e. miała spisać na
nowo prawa (jej ustanowienie uważa się za pierwszy krok na drodze do oligarchicznego
przewrotu); jako członek tego gremium niewątpliwie należał on również do oligarchii
Czterystu, wyśmiewany przez Platona Komika.
8 „Pretorian”, dosł. „strażników” (δορψφόρους): pojęcie często stosowane na okre
ślenie straży osobistej tyranów; por. Hdt. 1.59; zob. też Gagarin 1997: 251.
9 „Nie byli w stanie” (οὐκ […] ἠδυνήθησαν), „[…] nie potrafili” (ἠδυνάτησαν): za
pewne gra słów oparta na podobnym brzmieniu tych form czasownikowych; por. Gaga
rin 1997: 251.
10 Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda (X w. n.e.), s.v. ἱκετεία; iden
tyfikacja niepewna; Gernet uważa, że tworzy on jedną całość z F 4.
11 Obrońcy w sądach ateńskich często uciekali się do takich zabiegów, aby wzbudzić
litość u sędziów; równie często wprowadzali na mównicę płaczących przyjaciół i rodzinę;
por. Hyp. Dem. 40; Eux. 41; Din. 1.109—110; Aesch. 3.209—210; Dem. 19.281, 310; 21.99,
186—187; 38.19; Lys. 27.12; Lyc. 1.33, 150; zob. też Arist. Vesp. 978.
12 Fragment odkryty na PGen 267 (zob. wyżej).
AntyFont: FrAgMenty
185
W obronie Myrrosa 13
[35]14 Bo przecież nie doświadczył tego, czego ja teraz doświadczam z jego
rąk […] Ludzie bowiem za bardziej wiarygodne uznają to, co widzą włas
nymi oczami15, niż prawdę, której dochodzenie zagłębia się w niejasności.
13 Myrros (demotikon nieznane; PA 10490; LGPN 1; PAA 662525): postać bliżej nie
znana.
14 Fragment cytowany przez leksykon Suda s.v. ἄττα.
15 Nt. wagi, jaką przywiązywali Grecy do autopsji i do zmysłu wzroku w ogó
le, zob. Hdt. 1.8; Hrclt. 22 B F 101a D—K (= Polyb. 12.27); zob. też Segal 2000; Ver
nant 2000 i Doroszewska 2019.
186
AntyFont
W sprawie daniny (phoros) 16
mieszkańców Samotraki 17
[49]18 Ci bowiem, którzy na początku zasiedlili wyspę, byli Samijczyka
mi — a od nich pochodzimy i my. Zasiedlili ją zaś powodowani koniecz
nością, a nie pragnieniem posiadania wyspy. Zostali bowiem wygnani
z Samos przez tyranów i takim doświadczeni losem […] I spustoszywszy,
przybyli z Tracji na wyspę.
[50]19 Z daleka bowiem widać, że wyspa, którą mamy w posiadaniu, jest
górzysta i surowa. Niewiele ziem jest na niej przydatnych do uprawy, nie
użytków zaś wiele, bo też ona sama jest niewielka.
[52]20 Wybrani bowiem zostali u was poborcy (eklogeis), którzy uznali, że
mają oni dużo pieniędzy21.
[51]22 A przecież nie zwróciliby swej uwagi na ubóstwo mieszkańców in
nych państw, za nic jednocześnie mając swoje własne bezpieczeństwo
i ocalenie.
16 „Danina” (φόρος) była pierwotnie finansową kontrybucją wszystkich członków
ateńskiego związku morskiego na rzecz wspólnej walki z Persami; z biegiem czasu jed
nak (szczególnie po przeniesieniu skarbca związku z Delos do Aten w 454 p.n.e.) stała się
bezwzględnie ściąganym trybutem, podczas gdy cały związek dobrowolnych w założe
niu sprzymierzeńców — ateńskim imperium; por. Thuc. 1.96—97; zob. też Meiggs 1972:
234—254.
17 Podobnie jak F 9 dotyczący daniny mieszkańców Lindos (z mowy tej zachowały
się jedynie pojedyncze słowa cytowane przez leksykografów) mowa ta dotyczyć mogła
skargi mieszkańców wyspy na wysokość lub sposób ściągania przez Ateńczyków trybutu;
por. Gagarin 2002: 161.
18 Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda (X w. n.e.), s.v. Σαμοθράικη.
19 Fragment cytowany przez Pseudo-Demetriusza, Eloc. 53.
20 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), Lex. s.v. ἐκλογεῖς.
21 Alternatywne rozumienie: „którzy wydawali się mieć najwięcej pienię
dzy” (por. Gernet).
22 Fragment cytowany przez gramatyka łacińskiego Pryscjana z Cezarei (VI w. n.e.),
Inst. 18.280.
AntyFont: FrAgMenty
187
Przeciwko Erasistratosowi 23,
w sprawie pawi 24
[57]25 Jeśli ktoś chciałby przynieść ptaki26 do miasta, odlecą nieuchwyt
ne. Jeśli zaś obetnie im skrzydła, pozbawi ich piękna. W skrzydłach bo
wiem jest ich piękno, a nie w ciele […] Kto chciał, wchodził podczas nowiu.
W inne zaś dni nikomu, kto przyszedł, nie udało się zobaczyć. A jest tak
nie od wczoraj ani od przedwczoraj, lecz od ponad trzydziestu lat.
23 PA 5024; LGPN 5; PAA 400110; postać skądinąd nieznana; być może należy
utożsamiać ją ze wspomnianym w pseudoplatońskim Eryksjaszu Erasistratosem z Achar
naj (PA 5025; PAA 400115) lub dziadkiem tegoż (PA 5024; PAA 400135); por. Davies 1971:
521—524; Cartledge 1990: 47—48.
24 Tytuł Przeciwko Erasistratosowi (πρὸς Ἐρασίστρατον) z przyimkiem πρός (z ak
kusatiwem) zamiast κατά (z genetiwem) sugeruje mowę obrończą, w której Erasistratos
jest oskarżycielem; dalsze spekulacje na temat natury prawnej sporu to czyste domysły;
Cartledge, opierając się na fakcie, że tytuł dotyczy (luksusowej) własności, sugeruje proce
durę rejestracji (apographē) majątku oskarżonego, który miał następnie zostać zlicytowany,
lub procedurę wykazania (phasis) — bezprawnego wykorzystywania dóbr publicznych;
por. Gernet 1955: 72—73; Ruschenbusch 1969; Cartledge 1990: 55—60; zob. też Ku
charski 2016: 163 i przyp. 94, 336—339, 341—342.
25 Fragment cytowany przez Atenajosa (Uczta mędrców, 9.397c—d).
26 Pawie (ταώι) podobnie jak inne egzotyczne bądź rodzime ptaki były dobrze znane
Ateńczykom (czego świadectwem jest choćby komedia Arystofanesa); jak podaje Atenajos
cytujący ten fragment, wspomniane pawie były hodowane przez Demosa, syna Pyrilampesa,
a chętni do ich obejrzenia przybywali aż z Lacedemonu i z Tessalii; jak sugeruje Cartledge,
Pyrilampes otrzymać mógł egzotyczne ptaki jako dyplomatyczny prezent od króla perskie
go; por. Athen. 9.397c; zob. też Cartledge 1990: 45—47, 53.
188
AntyFont
Przeciwko Filinosowi 27
[61]28 wszystkich zaś thetów29 uczynić hoplitami30
27 Nt. Filinosa zob. wyżej, Ant. 6.12 i przypis; procedurą była prawdopodobnie wspo
mniana w Ant. 6.35 eisangelia do Rady Pięciuset, oskarżycielem zaś — wygłaszający tamtą
mowę „choreg”; zob. wyżej, Ant. 6.35 i przypis.; nt. tej sprawy zob. też Ostwald 1986: 362.
28 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), Lex. s.v. θῆτες
καὶ θητικόν.
29 „Theci” (θῆτες): najniższa spośród czterech klas majątkowych ustanowionych
w Atenach jeszcze przez Solona (VII / VI w. p.n.e.); osoby zakwalifikowane do niej nie były
w stanie wyprodukować więcej niż 200 „miar” zboża, wina lub oliwy, tj. 52 litry miary
suchej (medimnos) lub 39 litrów płynnej (metrētēs); ci, którzy byli w stanie wyprodukować
od 200 do 300 miar rocznie, zaliczani byli do wyższej klasy zeugitów (zob. niżej), kolejna
zaś, jeźdźców (ἱππεῖς), objemowała osoby, których majątek przynosił od 300 do 500 miar
rocznie; do najwyższej klasy wreszcie — pentakosiomedimnoi (πεντακοσιομέδιμνοι),
dosł. „pięćsetmiarowców” — należały osoby, których majątek przynosił co naj
mniej 500 miar rocznie; formalnie theci nie mogli pełnić jakichkolwiek urzędów (przepis
ten w IV wieku, choć nigdy niezmieniony, stał się martwy; trudno jednak powiedzieć, jak
kwestia ta mogła wyglądać w II poł. V wieku); por. Ath.Pol. 7.3—4; zob. też Rhodes 19932:
137—146; Hansen 1999: 58—61, 118—119.
30 „Hoplici” (ὁπλῖται): majątek thetów z reguły nie wystarczał na posiadanie zbroi
hoplity, w związku z czym najczęściej służyli jako wioślarze; być może określenie: „hoplici”
należy rozumieć tu jako synonim pojęcia „zeugici”; w istocie niektórzy badacze wywodzą
ten ostatni termin — etymologicznie powiązany z rzeczownikiem „jarzmo” (ζεῦγος), ściślej
zaś mówiąc: pary zwierząt sprzęgniętych w ten sposób — od falangi (którą postrzegano jako
sprzęgniętych ze sobą hoplitów); zeugici do roku 457 / 456 p.n.e. nie mogli pełnić urzędu
archonta; zob. Ath.Pol. 7.4; Rhodes 19932: 138; Whitehead 1981; contra: Hansen 1999: 59.
AntyFont: FrAgMenty
189
Inwektywy 31 przeciwko Alkibiadesowi 32
[67]33 Gdy tylko po uzyskaniu pełnoletności przyjęty zostałeś dzięki opie
kunom do grona obywateli, przejąwszy od nich swoje pieniądze, odpły
nąłeś w siną dal, do Abydos, nie dla własnego zysku ani też ze względu
na jakąkolwiek funkcję proksenosa, lecz aby dla bezprawia i rozwiązłości
swojego umysłu u kobiet z Abydos pobrać nauki w zakresie podobnych
czynów34, tak abyś przez resztę życia mógł się nimi umiejętnie posługiwać.
31 Niemal na pewno nie były to mowy przewidziane do wygłoszenia w jakimkol
wiek formalnym kontekście instytucjonalnym; prawdopodobnie stanowiły one politycz
ne pamflety przeznaczone do nieformalnego obiegu literackiego; por. Gagarin 2002:
161 i przyp. 65.
32 Chodzi o wielkiego Alkibiadesa (ok. 450—404 / 403 p.n.e.), syna Kleiniasa, bły
skotliwego i bezwzględnego polityka, który po Kleonie (zm. 421 p.n.e.) zdominował sprawy
publiczne w Atenach; był on architektem wyprawy sycylijskiej, która ostatecznie (lecz nie
pod jego dowództwem) przyniosła Atenom druzgocącą klęskę (413 p.n.e.) i w konsekwencji
przegraną w wojnie peloponeskiej; oskarżony w aferze hermokopidów (415 p.n.e.) znalazł
się na wygnaniu, skąd powrócił tryumfalnie po kilku latach (408 p.n.e.), by jednak wkrótce
stać się niepopularny; ostatecznie wycofał się do swoich azjatyckich posiadłości, gdzie po
klęsce Ateńczyków pod Ajgospotamoi i przejęciu władzy przez Trzydziestu Tyranów został
na życzenie tych ostatnich zgładzony przez satrapę Farnabazosa; por. Thuc. 5.43—84;
6; 8 passim; Xen. Hell. 1.1—5 passim; Isocr. 16; [Andoc.] 4; Plu. Alc.; zob. też Ellis 1989;
Gribble 1999; Rhodes 2011; Stuttard 2018.
33 Fragment cytowany przez Atenajosa (12.525b).
34 Fragment Antyfonta jest najwcześniejszym źródłem dotyczącym tej sensacyj
nej (i zapewne oszczerczej) historii wspominanej dwukrotnie przez Atenajosa: Alkibiades
wraz ze swoim stryjem, Aksjochosem, popłynął do Abydos, do hetery Medontis, w któ
rej Alkibiades miał się wcześniej zakochać na podstawie tego tylko, co o niej usłyszał;
tam żyli z nią razem, stryj i bratanek, a Medontis powiła córeczkę, co do której ojcostwa
nie mieli pewności; gdy więc po latach dziewczyna dojrzała, Alkibiades współżył z nią,
twierdząc, że jest córką Aksjochosa, Aksjochos zaś — że Alkibiadesa; por. Lys. F 8 Ca
rey (= Athen. 12.534f); Athen. 13.574d; zob. też Ellis 1989: 19—20; Gribble 1999: 75—76;
Stuttard 2018: 43.
190
AntyFont
Wprowadzenia i zakończenia
[68]35 Wniosłem to oskarżenie, doznawszy wielu, na Zeusa, krzywd z jego
rąk i spostrzegłszy, że jeszcze więcej krzywd doznaliście wy i inni oby
watele.
[69]36 lecz jeśli sprawa wyda mi się mocniejsza, przedstawię zarazem do
kładne świadectwa.
[70]37 i ja nikczemny, który powinienem był umrzeć, żyję — wrogom na
pośmiewisko.
35 Fragment cytowany przez leksykon Suda s.v. αἰσθέσθαι.
36 Fragment cytowany przez leksykon Suda s.v. ἅμα.
37 Fragment cytowany przez Focjusza (IX w. n.e.), Lex. s.v. μοχθηρός i leksykon Suda,
s.v. μοχθηρός.
AntyFont: FrAgMenty
191
Sztuka retoryczna
[73]38 Rzeczą naturalną jest dla nas postrzegać rzeczy, które są przy nas
obecne; nie jest natomiast rzeczą naturalną zatrzymać ich żywy obraz,
gdy już znikną.
[74]39 W sprawach rzeczy minionych opierać się na śladach (sēmeia), w tych,
które mają nastąpić, na przewidywaniach (tekmēria)
38 Fragment cytowany przez retora Kassjusza Longinusa (III w. n.e.), Rh. 1.318 Spen
gel (= 9.576 Walz).
39 Fragment cytowany przez gramatyka Ammoniosa (I / II w. n.e.), Diff. s.v. σημεῖον
καὶ τεκμήριον (437; 115 Nickau).
Antyfont
Fragmenty sofistyczne (wybór)
Uwagi do przekładu
Za podstawę tłumaczenia poniższych fragmentów przyjęto najnowsze
wydanie G. Pendricka (2002), uzupełnione — tam gdzie zaszła potrzeba —
o spostrzeżenia F. Declevy Caizzi (1989). Kwestia tożsamości Antyfonta
-sofisty i Antyfonta-mówcy omówiona została w Apendyksie 4. Numeracja
fragmentów za wydaniem Pendricka (2002). W wyborze uwzględniono
wyłącznie fragmenty, które uznaje się za autentyczne słowa Antyfonta.
193
O prawdzie
[F 1]1 Wiedząc te rzeczy, nie zrozumiesz z nich ani jednej, ani tych, które
ktoś widzący bardzo daleko widzi wzrokiem, ani tych, które ktoś bardzo
daleko postrzegający postrzega umysłem.
[F 2]2 U wszystkich bowiem ludzi rozum prowadzi ciało, zarówno ku zdro
wiu, jak i chorobie, jak i względem wszystkich innych rzeczy.
[F 10 A]3 Z tego powodu nie potrzebuje on niczego i niczego od nikogo nie
przyjmuje, będąc bez granic i bez potrzeb.
[F 14]4 Zaś pozbawiona środków do działania urządziłaby źle wiele szla
chetnych rzeczy5.
[F 15 A]6 I zgnilizna drewna stałaby się żywa.
[F 29]7 Zawsze zatem, gdy w powietrzu zjawi się deszcz i przeciwstawne
powiewy wiatru, wtedy woda jest ścieśniana i zagęszczana w dużej masie.
Ta zaś ze zderzających się kropel, która zostanie zepchnięta, zagęszcza się,
ściśnięta przez siłę wiatru.
[F 29 A]8 Takie są rzeczy, jak ci powiedziałem, które powstały z powodu
żółci, ponieważ zgromadziła się w dłoniach i stopach. Natomiast żółć,
która napłynęła do ciała, gdy zgromadziła się duża jej ilość, wywołała
chroniczne gorączki. Bowiem gdy napływa do ciała, zachodzi z jej powodu
degeneracja samej tkanki ciała, które puchnie. Z tego miejsca wypływać
będzie zatem nienaturalna ciepłota. Jeśli zaś będzie to trwało i stanie się
ciągłe, powodem będzie żółć, która zgromadziła się w ciele w dużej ilości
i nie rozchodzi się ani nie wchłania szybko, lecz tkwi tam wraz z nienatu
1 Fragment cytowany przez Galena (II —III w. n.e.), In Hippocratis librum De officina
medici comenterii iii (18.2.656 Kühn).
2 Fragment cytowany przez Galena (II —III w. n.e.), In Hippocraticis librum De officina
medici commentarii iii (18.2.656 Kühn).
3 Fragment cytowany w leksykonie Suda s.v. ἀδέητος; por. Anecdota Graeca s.v.
4 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), Lex. s.v. διάθεσις;
por. Phot. Lex. s.v., Anecdota Graeca Oxoniensia s.v., leksykon Suda s.v.
5 Podmiot tego zdania nie jest znany z zachowanego fragmentu. W obecnym prze
kładzie zachowany jest rodzaj gramatyczny imiesłowu, lecz w oryginale podmiotem mogło
być np. miasto-państwo (polis).
6 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), s.v. ἔμβιος;
por. Phot. Lex. s.v. ἔμβιον, Anecdota Graeca Oxoniensia s.v., leksykon Suda s.v.
7 Fragment cytowany przez Galena (II —III w. n.e.), O nazwach medycznych
34.9—38.
8 Fragment cytowany przez Aecjusza (IV—V w. n.e.), III .16.4.
194
AntyFont
ralną ciepłotą. […] Każdy rodzaj [żółci], który napływa do ciała, powoduje
silne, długotrwałe gorączki. […] Zatem jeśli więcej dostaje się do arterii,
niż mogą one utrzymać, otwierają się i z tego powodu powstaje przez nie
phlegmonē. A gdy powstanie przez nie phlegmonē i zacznie powodować
bóle u chorego i stan ten ugruntuje się, wtedy nazywa się tę chorobę po
dagrą.
[F 30]9 [Ogień] bowiem marszczy ziemię, wypalając ją i stapiając w jedną
masę.
[F 36]10 To, w czym embrion rośnie i jest karmiony, nazywa się chorion.
[F 44 A—C]11 (A1) Sprawiedliwością jest zatem, aby nie przekraczać praw
miasta, w którym by ktoś mieszkał. Także najkorzystniej dla siebie po
sługiwałby się człowiek sprawiedliwością, jeśliby przy świadkach wielce
poważał prawa, pozbawiony zaś świadków — wymogi natury. Wymogi
praw są bowiem dodatkiem, wymogi zaś natury są konieczne. Wymogi
praw są umowne, a nie naturalne, zaś wymogi natury są naturalne, nie
umowne. (A 2) Zatem jeśliby przekraczając prawa, ktoś ukrył to przed tymi,
co się umówili, uniknąłby hańby i kary, nie zaś, jeśliby nie ukrył. Lecz
gdyby ktoś, choć to niemożliwe, naruszył któryś z przyrodzonych wymo
gów natury, nawet gdyby ukrył to przed wszystkimi ludźmi, to szkoda nie
będzie mniejsza, ani nie byłaby większa, gdyby wszyscy widzieli. Krzyw
dę bowiem ponosi nie według opinii ludzi, lecz prawdziwie. Przyczyną
niniejszego badania odnośnie do tych rzeczy jest to, iż większość rzeczy,
które są sprawiedliwe według praw, jest wroga naturze. Ustanowione są
bowiem prawa dla oczu, co powinny (A 3), a czego nie powinny widzieć,
oraz dla uszu, co powinny, a czego nie powinny słyszeć, także dla języka,
co powinien, a czego nie powinien mówić, i rękom, co powinny, a czego
nie powinny robić, i stopom, gdzie powinny, a gdzie nie powinny iść, oraz
umysłowi, czego powinien pożądać, a czego nie. Zatem rzeczy, od których
odciągają ludzi prawa, nie są ani trochę przyjaźniejsze czy bardziej zgodne
z naturą niż te, do których ich zachęcają. Życie bowiem i umieranie należą
do natury i życie pochodzi dla ludzi od rzeczy korzystnych, umieranie zaś
od niekorzystnych. (A4) Rzeczy korzystne ustanowione przez prawa są
więzami dla natury, lecz te, które są ustanowione przez naturę, są wolne.
Te rzeczy zatem, które sprawiają przykrość, nie bardziej sprzyjają naturze,
według słusznego rozumowania, niż te, które sprawiają radość. Także
rzeczy, które sprawiają przykrość, nie będą bardziej korzystne niż te, które
powodują przyjemność; gdyż rzeczy, które w rzeczywistości są korzystne,
9 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), s.v. γρυπάνιον;
por. Phot. Lex. s.v., Etymologicum magnum s.v., leksykon Suda s.v.
10 Fragment cytowany przez gramatyka Polluxa (II w. n.e.), Onomasticon 2.223.
11 Źródło: POxy 1364, POxy 3647, POxy 1797.
AntyFont: FrAgMenty soFistyczne
195
powinny nie szkodzić, a pomagać. Zatem rzeczy z natury korzystne […] I ci,
którzy (A 5) bronią się, gdy doznają krzywdy i nie wszczynają sami działa
nia, oraz ci, którzy dobrze traktują rodziców, nawet jeśli tamci byli wobec
nich źli. Także ci, którzy pozwalają przeciwnikom złożyć przysięgę, choć
sami nie przysięgali. Wiele z rzeczy, które zostały wymienione, okazałoby
się być wrogie naturze. Wiążą się one z większą ilością przykrości, choć
możliwe byłoby mniej, i z mniejszą ilością przyjemności, choć możliwe
byłoby więcej, oraz z doznawaniem zła, choć możliwe byłoby niedozna
wanie. Gdyby zatem ze strony praw zaistniało jakieś wsparcie dla tych,
którzy tak postępują, oraz kara dla tych, którzy postępują nie tak, lecz
na przekór, (A6) wtedy więzy praw nie byłyby bez korzyści. Jest jednak
jasne, że obecnie sprawiedliwość pochodząca z prawa nie jest wystarcza
jąca, by wesprzeć tych, którzy tak postępują. Przede wszystkim pozwala
pokrzywdzonemu doznawać krzywdy, zaś sprawcy — działać. Jednak
nie próbowała przeszkodzić w zadawaniu krzywdy pokrzywdzonemu
ani sprawcy — w działaniu. Odnośnie zaś do kary, jaką należy nałożyć,
nie jest ona bardziej w rękach pokrzywdzonego niż sprawcy. Pokrzyw
dzony musi bowiem przekonać tych, którzy mają zadać karę, że poniósł
krzywdę, lub uzyskać sprawiedliwość podstępem. Te sposoby są jednak
także dostępne dla sprawcy, aby przeczyć (A7) […] obrońca ma tyle samo
na wygłoszenie obrony co oskarżyciel na oskarżenie i równa możliwość
przekonywania dostępna jest dla pokrzywdzonego i dla sprawcy (B2) <Pra
wa pobliskich społeczności> znamy i szanujemy, lecz odnośnie do tych,
co mieszkają daleko, ani ich nie znamy, ani nie szanujemy. Z tego powodu
staliśmy się więc względem siebie barbarzyńcami, choć z natury jesteśmy
pod każdym względem tak samo ukształtowani do bycia barbarzyńcą
i Grekiem. Można rozpatrzyć te naturalne przymioty, które przynależą
z konieczności wszystkim ludziom i są wszystkim udzielone w tym sa
mym stopniu i pod tym względem nikt z nas nie jest wyróżniony jako
barbarzyńca czy Grek. Oddychamy bowiem wszyscy powietrzem przez
usta i przez nos i, ciesząc się, śmiejemy się (B 3) lub płaczemy, gdy jesteśmy
smutni, dźwięki odbieramy słuchem i widzimy wzrokiem przez światło
dnia. Pracujemy rękami, a stopami chodzimy. […] (C 1) Składanie sobie na
wzajem prawdziwych zeznań jest ogólnie uważane za sprawiedliwe i nie
mniej korzystne dla spraw ludzkich. A jednak, kto tak czyni, nie będzie
sprawiedliwy, jeśli zaiste sprawiedliwe jest, by nie krzywdzić nikogo, jeśli
nie jest się samemu skrzywdzonym. Z konieczności bowiem nawet, jeśli
ktoś by zeznał prawdę, nadal drugiego jakoś skrzywdzi, a następnie zaś
sam poniesie krzywdę, ściągając na siebie nienawiść, gdy z powodu jego
zeznań człowiek, przeciwko któremu zeznawał, utraci swoją własność lub
życie, a wszystko przez kogoś, którego wcale nie skrzywdził. Krzywdzi on
tego, przeciwko któremu zeznaje w tym właśnie, że krzywdzi kogoś, kto
nie skrzywdził jego. Sam zaś jest krzywdzony przez tego, przeciwko które
196
AntyFont
mu zeznaje, gdyż jest nienawidzony przez niego za zeznanie (C 2) prawdy.
I nie tylko jest nienawidzony, ale musi cały czas strzec się przed tym, prze
ciwko któremu zeznawał. Uzyskuje zatem wroga takiego, który zadałby
mu krzywdę, gdy tylko miałby możliwość, zarówno słowem, jak i w czy
nie. To, jak sam jest krzywdzony i jaką zadaje krzywdę, nie jest zapewne
małą niesprawiedliwością. Nie jest bowiem możliwe, aby jednocześnie
rzeczy te były sprawiedliwe i aby sprawiedliwe było niekrzywdzenie i nie
ponoszenie krzywdy. Przeciwnie, z konieczności albo jedna tylko z tych
dwóch rzeczy jest sprawiedliwa, albo obie są niesprawiedliwe. Jest także
jasne, że sądzenie, wydawanie werdyktów i arbitraż nie są sprawiedliwe,
niezależnie od tego, jak byłyby przeprowadzane. Pomaganie jednym jest
bowiem krzywdzeniem innych. Jednocześnie ci, którym się pomaga, nie są
krzywdzeni, lecz gdy ci, których się krzywdzi, doznają niesprawiedliwości.
O zgodzie
[48]12 Człowiek, który twierdzi, że spośród wszystkich istot żywych jest
najbardziej podobny bogom.
[49]13 Załóżmy zatem, że jego życie pójdzie naprzód i zapragnie małżeń
stwa i żony. Ten dzień, ta noc daje początek nowemu duchowi, nowemu
przeznaczeniu. Wielkim bowiem wyzwaniem (agon) jest dla człowieka
małżeństwo. Jeśli bowiem przytrafi się, że żona nie jest odpowiednia, cóż
powinien zrobić wobec tego kłopotu? Rozwód jest trudny, żeby z przyja
ciół uczynić wrogów, z którymi był jednej myśli i jednego ducha, których
cenił wysoko i przez których był wysoko ceniony. Trudno jednak także
zatrzymać taką zdobycz, gdy się spodziewał zyskać przyjemność, a ożenił
się z utrapieniem. Nie mówmy więc zatem o strapieniach, niechże mówi
się o najwdzięczniejszej opcji ze wszystkich. Cóż bowiem jest przyjemniej
szego dla człowieka od kobiety miłej jego sercu? Cóż słodszego, zwłaszcza
dla młodego? Lecz nawet tu, gdzie jest przyjemność, tam też tkwi gdzieś
blisko i ból. Przyjemności bowiem nie są nabywane same, lecz towarzyszą
im ból i utrapienie. Nawet zwycięstwa olimpijskie i pytyjskie oraz inne
tego rodzaju zawody, a także mądrość i wszelkie przyjemności zwykły
brać się z wielkich cierpień. Zaszczyty i nagrody — przynęty, które bóg
ustanowił dla ludzi — koniecznie prowadzą ich do wielkich trudów i potu.
Jeśli o mnie chodzi, gdybym miał drugie ciało takie, jakie mam teraz, nie
mógłbym żyć, skoro tak wiele trudu sobie zadaję dla zdrowia ciała, co
dziennych środków do życia, reputacji, samoopanowania, sławy, uznania.
Cóż zatem, gdybym miał drugie takie ciało, które byłoby takim samym
dla mnie przedmiotem starań? Czyż nie jest zatem jasne, że kobieta, jeśli
jest miła sercu, dostarcza nie mniejszych utrapień i radości mężczyźnie
niż on sam sobie, dbając o zdrowie dwóch ciał, dla zbierania środków do
życia, dla samoopanowania i sławy? Dalej, niechże urodzą mu się dzieci.
Wszystko teraz już pełne zmartwień i zniknie młodzieńcza gibkość z jego
umysłu, a twarz jego nie jest już taka sama.
[50]14 Życie przypomina straż dzienną, a żywot jest, krótko mówiąc, co
do długości jak jeden dzień, skoro, spojrzawszy w światło, przekazujemy
je innym przychodzącym po nas.
12 Fragment cytowany przez Focjusza (IX w. n.e.), Lex. s.v. θεαιδέστατον; por. Anecdo
ta Graeca s.v., Etymologicum magnum s.v. θεαιδέστατος, leksykon Suda s.v. θεαιδέστατον.
13 Fragment cytowany przez Stobajosa (V w. n.e.), Flor. 4.22b.66; cf. 3.6.45.
14 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 4.34.63.
198
AntyFont
[51]15 Całe życie jest, przyjacielu, niezwykle łatwo poddać krytyce. Nie ma
w sobie nic wyjątkowego, ani wielkiego, ani dostojnego, lecz wszystko jest
małe, słabe, krótkotrwałe i zmieszane z wielkimi cierpieniami.
[52]16 Nie jest możliwe cofnięcie swojego życia jak pionka do gry.
[53]17 Ci, którzy pracują, oszczędzają, są wytrwali w trudach i dokładają
do majątku, doznają przyjemności, jakiej spodziewałby się ktoś, że do
znają. Wydając natomiast i korzystając, cierpią tak, jakby z własnego ciała
odejmowali.
[53a]18 Są tacy, którzy nie żyją obecnego swojego życia, lecz z wielką gor
liwością przygotowują się, jakby mieli przeżyć drugie jakieś życie, a nie to
obecne. Tak oto upływa im przeoczony czas.
[54]19 Istnieje historia, że pewien człowiek, widząc, jak inny gromadzi
wiele pieniędzy, poprosił go, aby pożyczył mu na procent. Tamten jednak
nie chciał, jako że był typem nieufnym i nieskorym komukolwiek pomagać.
Zabrał zatem swoje pieniądze i odłożył w pewne miejsce. Ktoś jednak
zauważył, jak on to robi, i je ukradł. Ten, co schował, przyszedł jakiś czas
później i nie znalazł pieniędzy. Rozpaczając nad swoim utrapieniem także
dlatego, że nie wsparł tego, który go prosił, skoro wtedy pieniądze jego
byłyby bezpieczne i przyniosłyby jeszcze zysk, spotkał tego człowieka,
który chciał wtedy od niego pożyczyć, i ubolewał nad swoim zmartwie
niem, mówiąc, że popełnił błąd i że żałuje, iż nie spełnił jego prośby, lecz
mu odmówił, skoro stracił wszystkie swoje pieniądze. Ten zaś polecił mu,
aby się nie martwił, lecz aby uważał, że ma je i ich nie stracił, położywszy
kamień na to samo miejsce. „Gdy je miałeś, wcale z nich nie korzystałeś,
nie uważaj zatem teraz, że zostałeś czegokolwiek pozbawiony”. Jeśli bo
wiem ktoś z czegoś nie korzystał i nie będzie korzystał, nie jest bardziej czy
mniej pokrzywdzony, czy to ma, czy nie. Otóż temu, komu bóg nie chce
dać wyłącznie dobrych rzeczy, temu przydaje bogactwo w pieniądzach,
lecz czyni ubogim w rozważnym myśleniu. Odbierając to drugie, pozbawia
go obydwu rzeczy.
[55]20 Wahać się tam, gdzie nie ma potrzeby się wahać.
15 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 4.34.56.
16 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), Lex.
s.v. ἀναθέσθαι; por. leksykon Suda s.v.; Phot. Lex. s.v.
17 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 3.10.39.
18 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 3.16.20.
19 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 3.16.30; por. 4.40.19; Harp. s.v. ἀχαριστεῖν.
20 Fragment cytowany przez Focjusza, Lex. s.v. ἵνα; por. leksykon Suda s.v.
AntyFont: FrAgMenty soFistyczne
199
[56]21 Byłby nędznikiem ten, kto odnośnie do odległych i przyszłych nie
bezpieczeństw jest odważny w mowie i prze do przodu ze zdecydowaniem,
lecz gdy rzecz miałaby miejsce, waha się.
[57]22 „Choroba jest świętem tchórzy”23. Nie przedsiębiorą bowiem dzia
łania.
[58]24 Ktokolwiek występuje przeciwko sąsiadowi, mając uczynić mu
krzywdę, lecz lęka się, że nie uzyska tego, czego chce, a osiągnie to, czego
nie chce, jest bardziej roztropny. Gdzie bowiem się lęka, tam zwleka. Gdy
zaś zwleka, upływ czasu często odciąga umysł od zamiarów. Gdy czyn jest
dokonany, nie jest to możliwe, lecz przy zwłoce możliwe jest, aby czynu
nie dokonać. Ktokolwiek zaś uważa, że może źle uczynić sąsiadom, lecz
nie doznać szkody samemu, nie jest roztropny. Nadzieje nie są zawsze
rzeczą dobrą. Wielu bowiem ludzi takie nadzieje wtrąciły w skrajne utra
pienia i okazało się, że sami doświadczyli tych rzeczy, które sądzili, że
uczynią sąsiadom. Nikt słuszniej nie byłby oceniony jako roztropny niż
ten, kto opiera się bezpośrednim przyjemnościom serca, sam nad sobą
panuje i potrafi zwyciężać nad sobą samym. Kto zaś pragnie natychmiast
zaspokajać swoje serce, pragnie gorszego w miejsce tego, co jest lepsze.
[59]25 Ktokolwiek nie zapragnął ani nie zaznał niczego szpetnego czy złe
go, nie jest rozważny. Nie ma bowiem rzeczy, którą gdy opanował, sam
w sobie zaprowadził porządek.
[60]26 Pierwszą z ludzkich spraw jest, jak sądzę, wykształcenie. Bo gdy
ktoś prawidłowo zacznie jakąkolwiek rzecz, prawdopodobnie i koniec
wypadnie prawidłowo. Bo jakie ktoś ziarno w ziemi zasieje, takiego też
należy oczekiwać plonu. Także gdy ktoś w młodym umyśle zasieje szla
chetne wykształcenie, żyje ono i rozkwita przez całe życie i nie wypleni
go ani burza, ani susza.
[61]27 Nie ma nic gorszego dla ludzi niż anarchia. Wiedząc to, ci, co żyli
wcześniej, od początku przyzwyczajali synów do bycia rządzonym i do
wykonywania tego, co im polecono, aby tamci, stawszy się mężczyznami,
nie byli wstrząśnięci, gdy doznają wielkiej zmiany warunków.
21 Fragment cytowany w leksykonie Suda, s.v. ὀκνῶ.
22 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 3.8.18.
23 Fraza ta pasuje do końcówki wersu heksametrycznego. Na tej podstawie Diels
-Kranz uznaje, że Antyfont cytuje porzekadło.
24 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 3.20.66.
25 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 3.5.57.
26 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 2.31.39.
27 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 2.31.40.
200
AntyFont
[62]28 Z kimkolwiek spędzałby ktoś większość dnia, takim też musi się
stać co do charakteru.
[63]29 Lecz znając strukturę (diathesis) [mowy], słuchają.
[64]30 Nowe przyjaźnie są więziami, lecz stare większymi więziami.
[65]31 Wielu ma przyjaciół, choć tego nie wie, lecz czynią swymi towarzy
szami klakierów bogactwa i pochlebców pomyślności.
[66]32 Dbanie o starców jest bowiem podobne do dbania o dzieci33.
28 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 2.31.40.
29 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, s.v. διαθέσις; por. Phot. Lex.
s.v.; leksykon Suda s.v.; Anecdota Graeca Oxoniensia s.v.; zob. też niżej, Apendyks 4.
30 Fragment cytowany w zbiorze Φιλοσόφων λόγοι 62=Excerpta Vindobonensia 44.
31 Fragment cytowany w leksykonie Suda s.v. θωπεία.
32 Fragment cytowany przez Klemensa Aleksandryjskiego (II —III w. n.e.),
Strom. 6.2.19.7.
33 Klemens Aleksandryjski przypisuje ten fragment „Antyfontowi Mówcy”. Badacze,
także ci, którzy opowiadają się przeciwko tożsamości Mówcy i Sofisty, powszechnie uznają
go za pochodzący z traktatu Zgoda.
AntyFont: FrAgMenty soFistyczne
201
Polityk
[F 73]34 Skoro ktoś przejadł majątek swój bądź przyjaciół.
[F 76]35 I aby nie być nazwanym opojem i mieć opinię utracjusza zaniedbu
jącego swoje interesy, ulegając winu.
34 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), Lex.
s.v. εὐσύμβολος; por. Phot. Lex. s.v., Etymologicum magnum s.v., leksykon Suda
s.v. εὐσύμβουλος.
35 Fragment cytowany przez gramatyka Prysciana z Cezarei (V—VI w. n.e.), Institu
tiones 18.230.
Dejnarchos
Wprowadzenie
1. Życie i twórczość
Dejnarchos syn Sostratosa, ostatni z kanonu dziesięciu oratorów greckich
urodził się prawdopodobnie przed 3601, a zmarł po 291 p.n.e. Pochodził
z Koryntu, skąd w młodym zapewne wieku wyemigrował do Aten, gdzie
osiadł jako metojk. Być może miało to miejsce na początku kampanii Alek
sandra przeciwko Persji (334 p.n.e.)2, choć niektóre źródła sugerują, że
mógł on jeszcze walczyć w ateńskich szeregach przeciwko Filipowi II pod
Cheroneją (338 p.n.e.)3. Swoją retoryczną karierę w Atenach zaczynał być
1 W 292 / 291 p.n.e. wygłosił on zaginioną mowę Przeciwko Proksenosowi (xlviii Co
nomis), w której opisuje siebie samego jako starca (por. xlviii F 3 = Rut. Lup. 2.16—17); na tej
podstawie Dionizjos z Halikarnasu wysnuwa wniosek, że musiał mieć wtedy 70 lat — i tym
samym urodzić się w 361 / 360 p.n.e. — jako że dopiero siedemdziesięciolatków uznawano
za starców (Din. 4); to mechaniczne obliczenie nie do końca budzi zaufanie; w najlepszym
wypadku można na tej podstawie przyjąć, że Dejnarchos w roku wygłoszenia mowy miał
p r z y n a j m n i e j 70 lat, co czyniłoby 360 p.n.e. terminus ante quem jego urodzin; sprawa
sądowa przeciwko Proksenosowi z kolei stanowi terminus post quem jego śmierci.
2 Tak [Plu.] Vitae… 850c; z kolei Dionizjos z Halikarnasu (Din. 4) podaje — na pod
stawie teoretycznych obliczeń — że Dejnarchos zaczął parać się logografią już w 336 p.n.e.;
niektórzy próbują pogodzić te dwie informacje, sugerując, że dla [Plu.] początkiem kampanii
Aleksandra było jego wstąpienie na tron (336 p.n.e.); zob. Worthington 1992: 4; Rois
man — Worthington — Waterfield 263; rozważania te wydają się jednak przypisywać
zbyt wielką wagę czysto teoretycznym spekulacjom Dionizjosa (zob. wyżej).
3 W swojej mowie przeciwko Proksenosowi, której fragment przytacza w łacińskim
przekładzie retor rzymski Rutilius Lupus (F xlviii.2 = Rut. Lup. 2.16—17), Dejnarchos oznaj
mić miał, że „w młodości” (in adulescentia), jako metojk „dzielnie walczył za państwo
[tj. Aten]” (tunc ego ipse pro republica fortiter arma capiebam); w latach 338—322 p.n.e.
jedyne zbrojne konflikty, w których uczestniczyły Ateny, to: 1) kampania cheronej
ska (338 p.n.e.); 2) kampania Aleksandra (na mocy zobowiązań wynikających z uczestnictwa
205
może pod kierunkiem perypatetyków Teofrasta i Demetriusza z Faleronu4.
Wtedy też zapewne zaczął pisać swoje pierwsze mowy — na zamówienie,
w charakterze logografa. Będąc metojkiem, miał on bowiem bardzo ogra
niczone możliwości występowania we własnym imieniu przed ateńskimi
sądami, a przed innymi gremiami i instytucjami (jak Zgromadzenie Ludo
we) — praktycznie żadnych5. Swoją pierwszą (i być może jedyną) mowę
wygłosił osobiście dopiero pod koniec życia.
Jako logograf Dejnarchos szybko znalazł uznanie — do tego stopnia,
że gdy wybuchła afera Harpalosa, powierzono mu przygotowanie aż pię
ciu mów oskarżycielskich, z których trzy składają się na korpus jego za
chowanych pism. Jego okres świetności przypadać miał jednak na czasy
po wojnie lamijskiej. Przez piętnaście lat, gdy Ateny — z pominięciem
krótkiego epizodu pełnej autonomii (318—317 p.n.e.) — znajdowały się
w podległości, najpierw wobec Antypatra (322—319 p.n.e.), później jego
syna Kassandra (317—307 p.n.e.), a rządy sprawował przyjaciel i nauczy
ciel Dejnarchosa, Demetriusz z Faleronu, on sam cieszył się największą
sławą, również dlatego, że jego wybitni i trochę starsi koledzy po fachu
zdążyli już umrzeć (Likurg), zostali zgładzeni (Hyperejdes, Demostenes)
albo znaleźli się na wygnaniu (Ajschines).
Gdy Ateny zostały znowu „wyzwolone” — tym razem przez Anty
gona Jednookiego i Demetriusza Poliorketesa (307 p.n.e.) — a imiennik
tego ostatniego, Demertiusz z Faleronu, sprawujący władzę z namasz
czenia Kassandra, został wygnany, nad głową Dejnarchosa zebrały się
czarne chmury. Zaczęto go oskarżać o obalenie demokracji i zapewne
zdradę stanu6: chcąc, jak można przypuszczać, uniknąć procesu i wy
roku skazującego (niewątpliwie dobrze pamiętał podobne polowanie
na czarownice sprzed jedenastu lat, którego ofiarą padł Fokion), uciekł
z miasta — podobno zapobiegliwie spieniężył wcześniej większość swe
go dobytku — i przeniósł się do Chalkis na Eubei. Nieco później Ateny
opuścił również Teofrast, stojący po śmierci Arystotelesa (323 p.n.e.) na
czele Liceum. Jemu udało się wrócić niedługo później, a za jego wsta
w Związku Korynckim Ateńczycy wspierali ją, dostarczając flotę); 3) wojna lamijska (323—
322 p.n.e.); ta ostatnia miała miejsce zbyt późno, żeby Dejnarchos wziął w niej udział
„w młodości”, a wojny Aleksandra z kolei niełatwo byłoby przedstawić przed ateńskim
sądem jako walkę „za państwo”, co pozostawia kampanię cheronejską; por. Worthing
ton 1992: 4—5; zob. też Blass 1887—18982: 3.2.294 (który uważa, że Dejnarchos przybył
do Aten w 342 p.n.e., nie opierając się jednak na żadnych źródłach).
4 DH Din. 2; [Plu.] Vitae… 850c.
5 DH Din. 3; [Plu.] Vitae… 850e.
6 DH Din. 2; [Plu.] Vitae… 850d.
206
deJnArchos
wiennictwem u Demetriusza Poliorketesa odwołany też został z wygnania
Dejnarchos, jego uczeń i stary przyjaciel, ale dopiero po piętnastu latach
spędzonych w Chalkis (292 / 291 p.n.e.)7. Powróciwszy do Aten, zamieszkał
u niejakiego Proksenosa. Wtedy też, będąc już w podeszłym wieku, ze
szwankującym wzrokiem, stracił swoje pieniądze — być może za sprawą
nieuczciwych machinacji gospodarza, którego następnie oskarżył przed
sądem w prywatnej sprawie o odszkodowanie; rezultatów procesu nie
znamy. To ostatnie zdarzenie z życia Dejnarchosa, o którym wspominają
starożytne źródła; niewykluczone, że zmarł niedługo później.
Za historyczny moment w życiu Dejnarchosa uznać należy niewątpli
wie aferę Harpalosa. Choć dał się poznać już wcześniej jako biegły logograf,
to właśnie proces oskarżonych o przyjęcie łapówek od zbiegłego skarbni
ka Aleksandra stał się dla niego przepustką do sukcesu, którym cieszyć się
miał przez następnych piętnaście z górą lat. Nie wiemy, w jaki sposób zo
stał on do tej sprawy zaangażowany: czy w charakterze logografa powołało
go państwo — zapewne na mocy uchwały Zgromadzenia Ludowego — jak
uważają niektórzy współcześni historycy8, czy też wynajął go prywat
nie jeden z wyłonionych przez tamto gremium oskarżycieli publicznych.
W istocie nie mamy nawet pewności, czy wszystkie przygotowane na tę
okoliczność mowy oskarżycielskie — w liczbie pięciu — napisał on dla
tej samej osoby, choć przyjmuje to większość nowożytnych historyków,
wskazując albo na Himerajosa, brata Demetriusza z Faleronu, inaczej niż
ten ostatni nieugiętego wroga Macedonii, albo na Menesaichmosa9, który
być może był klientem Dejnarchosa przy innych okazjach.
Starożytni znali dziewięćdziesiąt siedem mów przypisywanych Dejnar
chosowi, z czego Dionizjos z Halikarnasu, którego traktat zatytułowany imie
niem mówcy jest naszym podstawowym źródłem do jego życia i twórczości,
za autentyczne uznał siedemdziesiąt, opierając się jednak na dość arbitral
nie przyjętych kryteriach chronologicznych. Z jego wykazu tytułów wynika
niezbicie, że jeszcze przed aferą Harpalosa — gdy w Atenach działali wciąż
mówcy tej miary, co Demostenes, Hyperejdes, Likurg, a być może i Ajschi
nes — Dejnarchos, jako logograf, cieszył się niemałą popularnością, a z jego
usług korzystano również przy okazji wysokiej rangi spraw politycznych.
7 DH Din. 9 (κάθοδος ἐδόθη… ὑπὸ βασιλέως Δημητρίου); [Plu.] Vitae. 850d
(πραξάντων αὐτῶι τὴν κάθοδον τῶν περὶ Θεόφραστον).
8 Worthington 1992: 6, 52.
9 Por. Pickard-Cambridge 1914: 463 (Himerajos); Burtt 168 (Himerajos lub Mene
saichmos); Shoemaker 1968: 274—276 (Himerajos); Worthington 1992: 53 (Himerajos
lub Menesaichmos); więcej nt. obu zob. niżej.
WproWAdzenie
207
W późniejszych czasach przypisywano mu również autorstwo czterech
mów zachowanych w korpusie pism Demostenesa: Przeciwko Boiotoso
wi (39), Przeciwko Mantitheosowi (40), Przeciwko Euergosowi i Mnesibu
losowi (47) oraz Przeciwko Theokrinesowi (58)10. Dionizjos z Halikarnasu
tę ostatnią uznaje za autentyczne dzieło Dejnarchosa (pogląd, którego
nie podzielają współcześni filologowie), dwie pierwsze za przypisane mu
błędnie (pogląd podzielany przez współczesnych filologów), a o możli
wym jego autorstwie mowy Przeciwko Euergosowi i Mnesibulosowi nawet
nie słyszał (z czego niepodobna czynić mu zarzutów).
Cieszył się Dejnarchos umiarkowanym uznaniem starożytnych
znawców retoryki. Nazywano go „wiejskim” albo też „przaśnym
Demostenesem”11, gdyż to właśnie ten, pierwszy spośród mówców
ateńskich, miał być dla niego oratorskim wzorem. Według Dionizjosa
z Halikarnasu, który docenia wiele aspektów jego stylu, Dejnarchos był
najlepszym z naśladowców i epigonów Demostenesa; podobnie jak in
nym jednak, tak i jemu nie udało się nigdy dorównać osiągnięciom tego
ostatniego12. Porównywano go także z Hyperejdesem, choć jedynie retor
Demetriusz z Magnezji stwierdzić miał, że dorównywał mu Dejnarchos
pod względem wdzięku (charis)13.
2. Styl
Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy każdemu, kto przystępuje do lektury
greckiego tekstu mów Dejnarchosa, jest jego osobliwa predylekcja do dłu
gich i rozbudowanych periodów retorycznych, w czym śmiało może on
iść w zawody z Izokratesem. Gorzej w takim współzawodnictwie wypada,
jeśli wziąć pod uwagę ich wewnętrzną spójność i organizację: zdecydo
wanie zanadto folguje on bowiem możliwościom, jakie daje starożytna
greka w zakresie równoważących zdania konstrukcji imiesłowowych.
Pierwsze zdanie mowy Przeciwko Filoklesowi zawiera ich aż szesna
ście (to, które otwiera mowę Przeciwko Demostenesowi, ma ich „zaledwie”
10 Zob. też Roisman — Worthington — Waterfield 267.
11 „Wiejski Demostenes” (ἀγροικὸς Δημοσθένης): DH Din. 8 (relata refert); „przaśny”,
dosł. „jęczmienny Demostenes” (κρίθινος Δημοσθένης): Herm. Id. 2.11.
12 DH Din. 8; por. Herm. Id. 2.11; zob. też [Plu.] Mor. 850e (ζηλωτὴς δ᾿ ἐγένετο… ὥς
τινες… Δημοσθένους).
13 Za DH Din. 1 (οὐδὲν ἀπολείπων τῆς Ὑπερείδου χάριτος); zob. też [Plu.] Mor.
850e (ζηλωτὴς δ᾿ ἐγένετο Ὑπερείδου).
208
deJnArchos
osiem)14. Uwzględniający je dosłownie przekład byłby, oczywiście, gwał
tem na polszczyźnie, gwoli ilustracji warto jednak przytoczyć je w tłuma
czeniu oddającym możliwie najwierniej jego syntaktyczną organizację:
Co można o tych ludziach powiedzieć, na bogów, albo też jak po
stąpicie z nikczemnością tego tutaj, który nie jeden raz, ale trzy
u z n a n y w i n n y m15 przez radę Areopagu, jak wszyscy wiecie
i usłyszeliście podczas Zgromadzenia, i d o p u ś c i w s z y s i ę
k ł a m s t w a wobec wszystkich Ateńczyków oraz s t o j ą c y c h
wokół, t w i e r d z ą c, że nie pozwoli Harpalosowi wpłynąć do
Pireusu, w y b r a n y przez was strategiem do spraw Munychii
i doków, o d w a ż y w s z y s i ę wziąć łapówkę na szkodę waszą
i kraju, naszych dzieci i kobiet, i s p r z e n i e w i e r z y w s z y s i ę
przysiędze, którą złożył między posągiem i stołem, i s p o r z ą
d z i w s z y sam przeciwko sobie uchwałę, i w y z n a c z y w s z y
sobie samemu karę śmierci, jeśli okaże się, że wziął cokolwiek
z pieniędzy, które Harpalos wwiózł do kraju, miał czelność przed
was ś w i a d o m y c h sprawy, u z n a n y w i n n y m i z a m i e
s z a n y we wszystkie te sprawy, przyjść i pokazać się, p o k ł a
d a j ą c u f n o ś ć nie w tym, co sprawiedliwe, Ateńczycy — bo
co to ma wspólnego ze sprawiedliwością — lecz w bezczelności
i bezwstydzie, którymi już wcześniej p o w o d o w a n y posta
nowił, za nic m a j ą c was i sprawiedliwość państwa, wziąć pie
niądze, teraz zaś, jak gdyby nigdy nic, przychodzi, ż e b y s i ę
b r o n i ć (apologēsomenos) (3.1—3).
Period ten naznaczony jest też bardzo rozległym hyperbaton, rozdziele
niem dwóch elementów syntaktycznie (lub logicznie) związanych ze sobą:
w tym przypadku jest to pełniący funkcję podmiotu zaimek względny
„który” („który nie jeden raz…”) i orzeczenie zdania względnego „miał
czelność”. Tą bardzo charakterystyczną dla retorycznych periodów figurą
Dejnarchos posługuje się jednak oszczędnie16; dużo częściej spotykamy
u niego ściśle związane kaskadami imiesłowów, którymi naznaczone są
jego zdania, asyndeton i polisyndeton, a także anaforę. Nie unika też Dej
narchos powtórzeń: choć nieraz — a nawet stanowczo zbyt często, według
14 „Jego zdania, ogromne łańcuchy imiesłowów i zdań względnych, wiją się niczym
ranne węże” (Dobson 1919: 319).
15 „Uznany winnym” nie jest adekwatnym przekładem czasownika ἐξελέγχειν, który
oznacza tyle co: „udowodnić” albo „wykazać winę”; uznanie winnym to sprawa sędziego,
wykazanie zaś winy — oskarżyciela lub prowadzącego dochodzenie.
16 Por. Blass 1887—18982: 3.2.327; nt. hyperbaton zob. Denniston 1952: 47—59;
Lausberg 2002: 398, 279—280; por. też Kucharski 2016: 42.
WproWAdzenie
209
niektórych — stosuje je dla retorycznego efektu; równie często spotykamy
je w formie, której trudno przypisać jakąkolwiek funkcję ornamentacyjną.
Chętnie posługuje się też Dejnarchos graniczącymi z tautologią połącze
niami synonimów oraz epegzegetycznymi peryfrazami, których znacze
nie dla zrozumienia omawianego w ten sposób pojęcia nie zawsze jest
jasne. Niejeden raz wreszcie w jego rozbudowanych zdaniach zdarzają się
syntaktyczne bądź logiczne obsunięcia, skutkujące anakolutami. W prze
ciwieństwie do tych, które naznaczają wyszukane w swej prostocie dialogi
Platona subtelną naturalnością, anakoluty Dejnarchosa, towarzyszące
misternej konstrukcji jego periodów, trudno uznać za celowe artystyczne
zabiegi (niejednokrotnie wydawcy, usiłując ocalić ich składnię, sugerują
lakuny, w których zaginąć miały kluczowe dla całości części zdania).
Nieliczne są miejsca, w których Dejnarchos porzuca nużące (i czasem
wybrakowane) periody na rzecz krótszych, prostszych i bardziej dyna
micznych konstrukcji składniowych i figur retorycznych. Jego styl staje
się bardziej potoczysty, naturalny, niekiedy też niepozbawiony gryzącej
ironii. Szczególnie dotyczy to figur pytań, przybierających niekiedy formę
rzekomej erōtēsis (przesłuchania)17, pytań retorycznych i hypofor:
Sporządziłeś tę uchwałę, Demostenesie? Sporządziłeś. Niepodobna
zaprzeczyć. Czy powierzono na twoje polecenie radzie władzę?
Powierzono. Czy stracono obywateli? Stracono. Czy w sprawie prze
ciwko nim ważna była twoja uchwała? Nie można zaprzeczyć. (1.83)
Zgłosił też Demostenes podczas Zgromadzenia uchwałę — jako
sprawę bezdyskusyjnie słuszną — aby dla Aleksandra przechować
pod strażą pieniądze, które Harpalos wwiózł do Attyki. Powiedz
mi więc, dobry człowieku, czy tak mamy je przechowywać? Sko
ro ty już dla siebie wziąłeś dwadzieścia talentów, inny piętnaście,
Demades sześć tysięcy staterów złota, a jeszcze inni tyle, ile tylko
wykazano w raporcie (1.89)
Brak spójności daje o sobie też znać w samej organizacji argumentów: ich
układ nie jest wynikiem jakiejkolwiek logicznej progresji bądź konsekwen
cji. Często jeden następuje po drugim bez żadnego związku tematycznego,
przyczynowego lub choćby czasowego, co z kolei wynikać może z faktu,
17 Tego rodzaju przesłuchanie jednej strony przez drugą było pierwotnie autentycz
nym zjawiskiem w ateńskich sądach, w późniejszym okresie jednak pytania i odpowie
dzi były prawdopodobnie wyłącznie retorycznym zabiegiem mówcy lub jego logografa;
por. Lys. 12.24—26; 13.30—32; Pl. Ap. 25c—d; Isae. 11.5; Dem. 46.10; zob. też MacDo
well 1978: 250; contra: Carawan 1983.
210
deJnArchos
iż mamy tu do czynienia z deuterologią, mową wygłoszoną przez drugie
go (albo i trzeciego) „współmówcę” (synēgoros) w drużynie wybranych
przez państwo oskarżycieli18.
W swoim obszernym historycznym komentarzu do mów Dejnarchosa
Worthington podjął próbę rehabilitacji tej retorycznej niedoskonałości
przypisywanej mówcy, dowodząc, że pozorny bezład tematyczny przyta
czanych w mowach argumentów w rzeczywistości kształtuje niedostrze
ganą dotąd misterną i wielopoziomową kompozycję pierścieniową. Na
najwyższym, najbardziej ogólnym poziomie układ ten w mowie Przeciwko
Demostenesowi wyglądałby następująco:
A . (1—4) Wprowadzenie: Areopag na wniosek Demostenesa podjął się
dochodzenia zarzutów o korupcję; Demostenes sam wyznaczył sobie karę
śmierci, jeśli okaże się winnym korupcji. Areopag wykazał jego winę. Apel
o skazanie Demostenesa i o nienarażanie praw i bezpieczeństwa państwa
i kraju.
B . (5—11) Uzasadnienie raportu: akcent położony na reputację
prawdomówności, którą cieszy się Areopag, celem obalenia zarzutów
Demostenesa, jakoby rada skłamała, wykazując winę jego i Demadesa.
C . (12—28) Minione zdarzenia I: nawiązanie do wybranych osiąg
nięć Demostenesa celem wykazania, że jego zmienna polityka i ko
rupcja były szkodliwe dla Aten i ich sojuszników, pomagały zaś
nieprzyjaciołom państwa.
D. (29—47) Minione zdarzenia II: wykazanie szlachetnych
czynów przodków, co pozwala na przeciwstawienie obecnych
przywódców tym z przeszłości oraz na wezwanie do odebrania
przywództwa Demostenesowi.
E . (48—53) Dochodzenie Areopagu: wskazana zostaje
propozycja Demostenesa, przekazująca dochodzenie w spra
wie afery Areopagowi; opisane zostają proceduralne mecha
nizmy wszczynania dochodzenia.
18 Np. Din. 1.9—10, 17—18, 27—28, 40—41, 45—46, 63—64, 71—72, 77—78, 88—89,
90—91, 104—105, 107—108; 2.4—5; 3.5—6; zob. też Blass 1887—18982: 3.2.323; Nou
haud — Dors-Méary xvi.
WproWAdzenie
211
F. (54—60) Władza sądownicza Areopagu: upub
liczniając rezultaty swojego dochodzenia, Areopag musi
jedynie wydać raport przeciwko danej osobie, który po
winien zostać od razu przyjęty.
E’. (61—63) Autorytet Areopagu: władza Areopagu, do
tąd wspierana przez Demostenesa, przedstawiona zostaje
na przykładach wyroków skazujących wydanych wcześniej;
teraz jednak Demostenes podważa raport wydany przeciw
ko sobie.
D’. (64—85) Minione zdarzenia II: przeciwstawienie odpo
wiedzialności przywódców za pomyślność i klęskę państwa, co
pozwala na wezwanie do zakończenia przywództwa Demoste
nesa w świetle jego wcześniejszej gnuśności i błędnej polityki.
C ’. (86—103) Minione zdarzenia I: konkretne dokonania De
mostenesa oraz jego pazerność w przyjmowaniu łapówek służą
wykazaniu, że nie działał on nigdy dla dobra Aten, lecz ich wrogów.
B ’. (104) Uzasadnienie raportu: dalsze argumenty, które — poprzez
przeciwstawienie z Demadesem — obalić mają zarzuty Demostenesa,
że raport Areopagu jest fałszywy.
A’. (105—114) Konkluzja: Demostenes, który sam zaproponował dla sie
bie karę śmierci, musi zostać skazany ze względu na państwo i cały kraj.
Przedstawiona w ten sposób struktura mowy istotnie wykazuje impo
nującą symetrię. Problem w tym jednak, że wyróżnione „nagłówki” i ich
zwierciadlane odbicia dobrane są przez Worthingtona w sposób arbi
tralny, treść zaś reprezentowanych przez nie partii przemowy dopaso
wana jest do symetrii schematu, a nie odwrotnie. Widać to już w samym
wprowadzeniu (A), które w założeniu odpowiadać ma konkluzji (A’);
wspólnym mianownikiem łączącym te dwie partie jest kwestia uchwały,
w której Demostenes przewidział dla siebie karę śmierci oraz względy
państwa i kraju. Tej ostatniej zbitki pojęciowej — wbrew temu, co suge
ruje schemat — próżno jednak szukać; konkluzja istotnie wspomina już
to „kraj” (chōra), już to „państwo” (polis), we wstępie jednak pojawia się
tylko to ostatnie (2), a względy państwa w tej mowie przywoływane są
212
deJnArchos
stanowczo zbyt często. Z kolei Demostenesowa uchwała zarówno w kon
kluzji, jak i we wstępie wspomniana zostaje mimochodem, pośród wielu
innych wątków, które w ogóle ze sobą się nie zgadzają19. Powyższy model
pierścieniowej kompozycji narzuca więc mowie Dejnarchosa porządek,
którego w rzeczywistości jej brakuje.
3. Zarys epoki
Dejnarchos to autor należący do dwóch epok. Jako jedyny bowiem z ka
nonu dziesięciu oratorów żył, działał i prosperował jeszcze w pierwszych
dekadach epoki hellenistycznej, gdy świat wstrząsany był wojnami dia
dochów (bezpośrednich następców Aleksandra), z których dopiero wy
kuwały się ich nowe imperia. Być może jeszcze Ajschinesowi, przeby
wającemu na dobrowolnym wygnaniu na Rodos, dane było dożyć tych
czasów, jego polityczna i oratorska aktywność — a także pozostawione
przez niego historyczne ślady — kończą się jednak na jego wielkiej klęsce
w procesie o wieniec i odejściu z Aten (330 p.n.e.). Pozostali trzej wielcy
mówcy — a zarazem mężowie stanu — odeszli u progu nowej epoki:
Hyperejdes i Demostenes zgładzeni na wygnaniu, na rozkaz Antypatra
po klęsce w wojnie lamijskiej (322 p.n.e.), i Likurg, który zmarł dwa lata
wcześniej (324 p.n.e.).
Poza wątpliwymi chronologicznie fragmentami brak jednak jakichkol
wiek śladów działalności i twórczości Dejnarchosa w epoce hellenistycz
nej. Jego największe chwile przypadły, jak już zaznaczono, na tzw. aferę
Harpalosa (324 p.n.e.), skandal, który zakończył wiele świetnych karier po
litycznych w Atenach, a pośrednio przyczynić się mógł do zaostrzenia kur
su Aten wobec Macedonii i wybuchu wojny lamijskiej (323—322 p.n.e.)20.
Okres dzielący ten ostatni konflikt i wojnę cheronejską (338 p.n.e.) przy
jęto nazywać „epoką Likurga”21, od imienia ateńskiego mówcy i męża
19 Państwo i uchwała Demostenesa wspomniane zostają np. w Din. 1.63, choć tu
model Worthingtona nie przewiduje symetrii ze wstępem i konkluzją; zob. też krytyczne
uwagi MacDowella 1994: 270.
20 Poniższy zarys epoki jest skróconą i zaktualizowaną wersją rozważań w Kuchar
ski 2016: 11—27.
21 Nt. politycznej historii Greków po 338 p.n.e. i ich relacji z Macedonią zob. Schae
fer 1885—18872 t. 3; Mossé 1973: 72—101; Gehrke 1976: 52—120; Hammond — Grif
fith — Walbank 2.604—645; 3.56—85, 107—117; Will 1983; Faraguna 1992; 2003:
99—130; 2011 (stosunki wewnętrzne); Jehne 1994: 198—268; Tracy 1995: 7—30; 2003:
9—14; Habicht 1997; Worthington 2000a; 2003a: 65—105; 2012: 255—337.
WproWAdzenie
213
stanu, który w tym czasie zdominował politykę wewnętrzną — przede
wszystkim finanse i administrację — swojego państwa. W tym czasie
Ateny, jak zdecydowana większość greckich poleis (z wyjątkiem Sparty),
były członkiem Związku Korynckiego (przez współczesnych nazywanego
Związkiem Helleńskim), czyli federacji ustanowionej przez Filipa II po
jego zwycięstwie pod Cheroneją, na czele której — jako hegemon — stał
on sam, a po nim jego syn, Aleksander. Podobnie jak inni sygnatariusze
związku, Ateny cieszyły się w tym okresie ograniczoną autonomią na
arenie międzynarodowej, w zakresie spraw wewnętrznych posiadały jed
nak pełną suwerenność. A dzięki sprawnej administracji Likurga finanse
państwa doprowadzone zostały do prosperity, której nie znały od czasów
Peryklesa; jej źródłem wtedy był bezwzględnie ściągany imperialny try
but, teraz natomiast, gdy imperium już nie było — przemyślana polityka
fiskalna, a także konsekwentna strategia powstrzymywania się od wojen
nych awantur, które wstrząsały Grecją jeszcze w latach 30. IV wieku i przy
niosły zgubę dwóm pozostałym mocarstwom Hellady: Tebom i Sparcie.
Rok po wstąpieniu na tron (335 p.n.e.) Aleksander musiał wyruszyć na
północ, aby ujarzmić trackie i illyryjskie plemiona, podbite przez Filipa,
które na wieść o jego śmierci podniosły bunt. W czasie tej kampanii na
dalekich rubieżach macedońskiego imperium wśród Greków rozeszła się
fałszywa pogłoska o śmierci młodego króla. Tebańczycy, którym Filip po
Cheronei narzucił wyjątkowo surowe warunki, wyrzucając z państwa nie
przyjaznych polityków i instalując posłuszny sobie reżim — na straży któ
rego pozostawił macedoński garnizon — przyjęli z powrotem wygnańców
i oblegli stacjonujących na Kadmei, tebańskim akropolu, Macedończyków.
Arkadyjczycy wysłali Tebom na pomoc wojska, a rozruchy zaczęły się
również w innych greckich poleis. Mieszkańcy Aten, choć życzliwi sprawie,
postanowili — mimo apeli Demostenesa i Likurga — nie angażować się
zbrojnie, lecz jedynie wspierać Tebańczyków pieniędzmi i bronią. Sam
Demostenes na ten właśnie cel otrzymać miał od króla perskiego trzysta
talentów, których zdefraudowanie zarzucali mu później jego nieprzyja
ciele, w tym również Dejnarchos.
Nie był to pierwszy zryw Greków przeciwko macedońskiej dominacji.
Zaledwie rok wcześniej (336 p.n.e.), na wieść o śmierci Filipa, w Hella
dzie miało miejsce podobne poruszenie, choć zapewne na mniejszą skalę.
Wtedy, dzięki szybkiej interwencji świeżo namaszczonego monarchy, sy
tuacja opanowana została bez walki i przelewu krwi. Tym razem jednak
sprawy zaszły dużo dalej. Podobnie jak w poprzednim roku Aleksander
błyskawicznym marszem z północnych rubieży swojego imperium (gdzie
214
deJnArchos
rzekomo miał zginąć) przedostał się do Grecji i obległ Teby (które z ko
lei oblegały znajdujący się na ich twierdzy macedoński garnizon). Być
może sygnał do ataku był dziełem przypadku lub niesubordynacji które
goś z królewskich dowódców: tak czy inaczej, przerodził się on w szturm
na mury miasta, w efekcie czego Teby zostały zdobyte, a następnie —
w ramach kary — zrównane z ziemią, mieszkańcy zaś wymordowani lub
sprzedani w niewolę.
Niedługo później (333 p.n.e.) inicjatywę przejęła stojąca dotąd na
uboczu (i prawdopodobnie nigdy nienależąca do Związku Korynckiego)
Sparta. Jej młody i energiczny król, Agis III, wykorzystując zaangażowanie
Aleksandra w wojnę przeciwko Persom, w porozumieniu z tymi ostatnimi,
wypowiedział Macedończykom wojnę22. Moment był bardzo korzystny,
jako że pozostawiony na straży europejskiej części imperium Aleksandra
Antypater nie dysponował licznymi wojskami, a do tego rozruchy roz
poczęły się także w innych częściach powierzonego mu dominium. Po
początkowych sukcesach jednak kampania Agisa utknęła na oblężeniu
wiernej Antypatrowi Megalopolis, co dało temu ostatniemu czas na uspo
kojenie sytuacji w podległych mu krajach i zgromadzenie licznej armii,
z którą przeprawił się na Peloponez i pod Megalopolis zmiażdżył wojska
Sparty. Na placu boju, wśród pięciu tysięcy zabitych Lacedemończyków,
pozostał również sam Agis.
Upadek Persji — w której wielu prominentnych polityków (jak na
ironię!) widziało nadzieję na obalenie macedońskiej dominacji — na
kilka następnych lat spacyfikował Grecję. Kolejne niepokoje przyniosły
dopiero inicjatywy samego Aleksandra. Już po powrocie z kampanii na
wschodnich rubieżach swojego nowego imperium, w Babilonie, wydał on
tzw. dekret w sprawie wygnańców (324 p.n.e.), na mocy którego wszyscy
obywatele państw greckich znajdujący się na wygnaniu mają pod groźbą
surowych kar zostać przywróceni do swoich ojczyzn23. Była to brutal
na ingerencja w wewnętrzne sprawy członków Związku Korynckiego,
jako że przywrócenie banitów — niejednokrotnie dążących do ustrojo
wych przewrotów — naruszało ich wewnętrzną równowagę polityczną.
W przypadku Aten wiązało się to z bardziej wymiernym uszczerbkiem:
na mocy królewskiego dekretu zobowiązani byli przywrócić wygnanych
ponad czterdzieści lat wcześniej Samijczyków i odwołać przebywających
22 Nt. wojny Agisa III zob. Badian 2012: 364—338; Nawotka 2004: 305—312;
por. też Cawkwell 1969: 171—173.
23 Nt. dekretu w sprawie wygnańców zob. Dmitriev 2004; por. też Jaschinski 1981:
62—92.
WproWAdzenie
215
tam ateńskich kolonistów: de facto równało się to z utratą wyspy. Razem
z dekretem w sprawie wygnańców do wszystkich państw dotarły żąda
nia Aleksandra w sprawie ubóstwienia jego samego i otoczenia kultem
należnym herosom jego zmarłego przyjaciela, Hefajstiona. Ateńczycy,
mimo początkowego oburzenia, przyjęli je w nadziei, że pomoże im to
w negocjacjach z królem w sprawie wyspy Samos24.
Ogłoszenie dekretu w sprawie wygnańców zbiegło się w czasie z osob
liwą czystką, jaką w szeregach swoich namiestników urządził Aleksander
po powrocie ze wschodnich rubieży swojego nowego imperium. Podejrze
nia nie ominęły nawet najbardziej prominentnych satrapów, jak Antypater,
najbardziej sensacyjny obrót przyjęły jednak sprawy królewskiego skarb
nika, Harpalosa. Był on przyjacielem Aleksandra jeszcze z lat dzieciństwa,
ze względu na brak predyspozycji nie brał on jednak — jak inni — udziału
w walkach; zamiast tego król powierzył mu pieczę nad finansami armii
i imperium. A po zdobyciu skarbca króla perskiego w rękach Harpalosa
znalazły się zawrotne wprost sumy, z którymi pod nieobecność Aleksan
dra zaczął poczynać sobie nader swobodnie. Ze zgorszeniem donoszono
o jego kosztownych romansach i ekstrawagancjach, a jego rozpasanie
stało się tak ewidentne, że stało się przedmiotem żartów dramaturgów.
Już to narazić mogło Harpalosa na srogi gniew jego królewskiego pryn
cypała. Nie bez znaczenia wydaje się jednak bardziej prozaiczny aspekt
całej tej sprawy: Harpalos należał do dworskiej fakcji związanej z domem
książęcym kraju Elimeia, leżącym w Górnej Macedonii, którą to fakcję
Aleksander postanowił potajemnie zniszczyć. Nie czekając więc królew
skiego gniewu za swoje grzeszki lub swojej kolejki do egzekucji, Harpalos
zabrał z królewskiego skarbca, ile tylko mógł, i uciekł. A było tego pięć
tysięcy talentów — kwota, za którą wygrać można było niejedną wojnę25.
Miejscem ucieczki Harpalosa były Ateny: jako honorowy obywatel, li
czył na przychylne przyjęcie w mieście, któremu niebagatelnie przysłużył
się, gdy sprawował pieczę nad skarbcem imperium. Zapewne wiedział
też o napięciach, jakie między Aleksandrem i Atenami wywołał dekret
w sprawie wygnańców i kwestia wyspy Samos. Choć na początku od
24 Nt. deifikacji Aleksandra zob. Tarn 2003; Cawkwell 2003; Nawotka 2004:
485—488; Cartledge 2004: 237—249; Badian 2012: 244—281, 365—385.
25 Nt. afery Harpalosa i jej tła zob. Badian 2012: 57—95 (oryg. 1961); Jaschin
ski 1981; Worthington 1986; 2003; zob. też: Schaefer 1885—18872: 3.304—346; Co
lin 1925; 1926; Mossé 1973: 76—80; Will 1983: 113—126; Bosworth 1988: 215—220;
Blackwell 1999; Gottesman 2014; zob. też Kulesza 1994: 94—96; Nawotka 2004:
461—462.
216
deJnArchos
mówiono mu wstępu, ostatecznie został wpuszczony — umożliwić miał
mu to strateg Filokles, któremu później przyszło odpowiadać za to przed
sądem. Harpalos postawiony został pod strażą, skąd niedługo później
udało mu się uciec. A gdy zorientowano się, że z przywiezionych przez
niego do Aten siedmiuset talentów (będących jedynie częścią ogromnej
sumy, którą zagarnął z królewskiego skarbca) została zaledwie połowa,
wybuchła afera, zwana od jego imienia „aferą Harpalosa”. Pierwszym
podejrzanym był Demostenes, który z największą gorliwością zajmował
się całą sprawą i którego interwencji Harpalos zawdzięczać miał ocalenie
z rąk ścigających go Macedończyków.
Afera Harpalosa była faktycznym końcem kariery politycznej De
mostenesa. Wraz z jego — a także Demadesa — wygnaniem, śmiercią
Likurga oraz powrotem wojowniczych nastrojów w Atenach (być może
związanych ze sprawą Samos), stronnictwo zachowawcze i zdroworoz
sądkowe straciło popularność. Wtedy to właśnie na czele państwa stanął
Hyperejdes, uchodzący za nieprzejednanego zwolennika twardej polityki
wobec macedońskiego hegemona, a wraz z nim utalentowany dowódca
Leostenes z Kefale. Po śmierci Aleksandra ci dwaj właśnie, w tandemie
poprowadzili swoje państwo do ostatniej wielkiej wojny, wojny lamijskiej,
której ofiarami padli oni sami, Demostenes, a także — ateńska demokracja.
Mimo początkowych sukcesów bowiem wojna lamijska zakończyła się
dla Aten i ich sojuszników klęską (322 p.n.e.)26. Zwycięski Antypater — bo
to on, jako „wicekról” europejskiej części zmarłego Aleksandra, był prze
ciwnikiem Greków w tych zmaganiach — okazał dużo mniej zrozumienia
dla krnąbrnego grodu Pallady niż jego poprzednicy, Filip II i Aleksan
der. Ograniczona autonomia w polityce zagranicznej już nie wystarczyła
macedońskiemu hegemonowi: postanowił on zainstalować permanenty
garnizon w twierdzy Munychia w Pireusie oraz trwale zmienić ustrój Aten
tak, aby zapewnić sobie bezwarunkowe ich posłuszeństwo. Dla miesz
kańców wprowadzony został majątkowy cenzus wynoszący dwa tysiące
drachm, w efekcie czego obywatelskie przywileje ograniczone zostały do
dziewięciu tysięcy najzamożniejszych Ateńczyków, nie do końca jednak
wiadomo, czego konkretnie dotyczyły. Z pewnością osoby spoza cenzusu
nie mogły sprawować urzędów, prawdopodobnie jednak wstęp do są
dów — a nawet na Zgromadzenie Ludowe — nie był im wzbroniony (choć
26 Nt. wojny lamijskiej zob. Engels 1993: 327—400; por. Ashton 1983; Ham
mond — Griffith — Walbank 3.107—117; Gehrke 1976: 77—87; Tracy 1995: 23—29;
Habicht 1997: 36—42; Brun 2000: 107—113; Worthington 2013: 330—335; zob. też
Kucharski 2016: 23—27, 212—213.
WproWAdzenie
217
fakt, że zniesiono wynagrodzenie za udział w obradach Zgromadzenia
z pewnością zniechęcał uboższych do uczestniczenia w nim). Pozbawieni
przywilejów obywatelskich zachowali jednak prawo do posiadania włas
ności na terenie Attyki; sami Macedończycy oferowali im też możliwość
przesiedlenia się do Tracji, gdzie ochotnicy mogli liczyć na przydział zie
mi. Podstawowe instytucje demokratyczne (Zgromadzenie, sąd ludowy)
nie zostały wprawdzie zawieszone, ograniczono jednak ich prerogatywy.
A wszystko to opakowane zostało propagandową formułą powrotu do
„ustroju przodków” (patrios politeia)27.
Tymczasem świat grecki, którego horyzonty w ciągu ostatniej dekady
poszerzyły się do bajecznych wprost rozmiarów, przeżywał pierwszy wiel
ki wstrząs w związku z rodzącą się rywalizacją spadkobierców Aleksandra.
Perdikkas, wówczas najpotężniejszy spośród diadochów, wyznaczony po
dobno regentem jeszcze przez samego Aleksandra na łożu śmierci, ruszył
na Egipt, przeciwko Ptolemeuszowi, który uprowadził zmierzający do
Macedonii kondukt pogrzebowy z ciałem króla; akt ten miał niebagatelne
znaczenie symboliczne dla wszelkich pretensji do schedy po Aleksandrze
Wielkim, o czym jeden i drugi dobrze wiedział. Ptolemeusz z kolei za
warł sojusz z Antypatrem, a także z przebywającym w Grecji Antygonem
Jednookim, którego w następnych dwóch dekadach czekała wielka przy
szłość, oraz z Kraterosem. Ten ostatni wyruszył z armią do Azji, został
jednak pokonany przez podlegającego Perdikkasowi dowódcę i sam poległ
na polu walki. Sam Perdikkas jednak, nie mogąc sforsować Nilu, został
podstępnie zgładzony przez podległych sobie oficerów, w tym Seleukosa,
który ostatecznie okazał się zwycięzcą wszystkich wojen diadochów ra
zem wziętych. Po śmierci regenta pozostali spadkobiercy Aleksandra na
spotkaniu w Triparadejsos w północnej Syrii podzielili się swoimi strefami
wpływów (żaden jeszcze nie odważył się nazwać królem)28.
Na politycznym firmamencie Aten najjaśniej wówczas świeciły gwiaz
dy Demadesa, wyjątkowo utalentowanego mówcy, zaprzyjaźnionego
z wieloma macedońskimi spadkobiercami imperium Aleksandra, oraz
Fokiona, wieloletniego stratega, który od połowy IV wieku p.n.e. wytrwale
27 Nt. Aten bezpośrednio po wojnie lamijskiej zob. przede wszystkim Poddighe 2002;
por. Gehrke 1976: 87—108; Tritle 1988: 129—140; Habicht 1997: 42—46; Dreyer 1999:
157—161, 184—186; Brun 2000: 113—123; Bayliss 2011: 129—141; zob. też Ferguson 1911:
20—26.
28 Nt. pierwszej wojny diadochów (322—320 p.n.e.) i układu w Triparadej
sos (321 p.n.e.) zob. Hammond — Griffith — Walbank 3.118—127; Anson 2014: 47—71;
Waterfield 2011: 47—68; zob. też HSG 3.24.
218
deJnArchos
służył orężem i radą swoim rodakom. Obaj brali udział w negocjacjach
pokojowych wieńczących wojnę lamijską (322 p.n.e.), podobnie zresztą
jak wcześniej, z samym Aleksandrem po zburzeniu Teb (335 p.n.e.). Trzy
lata po zawarciu pokoju z Antypatrem (319 p.n.e.) Demades, ufny w swoje
dobre stosunki z hegemonem, podjął się poselstwa, które miało wynego
cjować usunięcie macedońskiego garnizonu z Pireusu. Nie wiedział on
jednak, że po Triparadejsos w ręce Antypatra wpadła jego korespondencja
z Perdikkasem: namawiał w niej usilnie tego ostatniego, aby uwolnił Gre
cję spod władzy sędziwego wicekróla, którego szyderczo określił mianem
„zbutwiałego sznura”. Gdy więc Demades przybył do Macedonii, został
natychmiast aresztowany, wraz z towarzyszącym mu w poselstwie sy
nem Demeasem, i postawiony przed trybunałem, któremu przewodniczył
Kassander, syn Antypatra. Oskarżycielem był niejaki Dejnarchos (również
z Koryntu), którego jednak nie należy utożsamiać z mówcą ateńskim. Pro
ces zakończył się skazaniem ojca i syna na śmierć. Według anegdotycznej
zapewne relacji Kassander z szekspirowskim okrucieństwem własnoręcz
nie zabił Demeasa, tak aby Demades w swoich ostatnich chwilach oglądać
musiał jego śmierć29.
Sam Antypater zmarł niedługo później (319 p.n.e.). Być może powodo
wany racją stanu pominął on jednak swojego syna, Kassandra, i na swo
jego następcę, w tym regenta, wskazał Polyperchona, jednego ze swoich
zaufanych dowódców. Jeśli istotnie miał on na uwadze dobro Macedonii,
to trudno jego wybór uznać za trafiony. Mimo swej bezwzględności i okru
cieństwa Kassander okazał się bowiem wodzem i politykiem dużo spraw
niejszym od leciwego już Polyperchona. Od razu zresztą odmówił on pod
porządkowania się nowemu regentowi, to samo nakazał też wszystkim
dowódcom garnizonów macedońskich w Grecji, a jednocześnie zawarł
sojusz z dwoma potężnymi diadochami: rządzącym w Azji Antygonem
Jednookim i z władcą Egiptu — Ptolemeuszem. Polyperchon, usiłując
zneutralizować pozycję swojego przeciwnika w Europie, postanowił —
jako pierwszy w długim szeregu władców starożytności — zjednać sobie
państwa greckie, ogłaszając ich pełną autonomię30.
W Atenach proklamacja Polyperchona padła na podatny grunt. Prode
mokratyczne sentymenty wzięły górę, podczas gdy poparcie dla sędziwego
29 Nt. Demadesa i jego śmierci zob. Brun 2000 (zwł. 113—130); por. Williams 1989;
Marzi 1991; 1995: 603—621; Squillace 2003; zob. też Kucharski 2016: 317—323.
30 Nt. sytuacji po śmierci Antypatra i początku drugiej wojny diadochów (318—
315 p.n.e.) zob. Hammond — Griffith — Walbank 3.130—144; Anson 2014: 80—93;
Waterfield 2011: 84—92; zob. też HSG 3.25.
WproWAdzenie
219
Fokiona zmalało drastycznie. Posłuszny Kassandrowi garnizon macedoń
ski w Munychii ani myślał jednak opuszczać twierdzę, a jego dowódca,
w odpowiedzi na wrogie gesty ateńskiego Zgromadzenia, śmiałym mane
wrem opanował cały Pireus. W obliczu narastającego kryzysu Ateńczycy
pozbawili Fokiona stanowiska stratega, ten zaś w obawie o własne ży
cie, postanowił szukać schronienia u Polyperchona. Jednocześnie z Aten
wyruszyło oficjalne poselstwo do regenta, na czele z Hangonidesem,
dawnym współpracownikiem Demostenesa, a teraz liderem prodemo
kratycznych sił. Szukając zapewne poklasku państw greckich, których
ambicje niepodległościowe nominalnie wspierał, Polyperchon postano
wił wydać Ateńczykom Fokiona jako zdrajcę. Gdy poselstwo wróciło do
miasta, sędziwy strateg oskarżony został o zdradę stanu i wraz ze swoimi
politycznymi sprzymierzeńcami skazany na śmierć przez Zgromadzenie
Ludowe31.
Festiwal demokracji nie trwał w Atenach długo. Już następnego
roku (317 p.n.e.) wspierany przez Antygona Jednookiego Kassander przy
puścił atak na miasto; w efekcie w jego ręce wpadły wyspy Salamina, Egina,
a także fort Panakton na granicy attycko-beockiej. Sprzyjał mu również
Pireus, obsadzony przez macedoński garnizon: schroniło się tam wielu
zwolenników dawnego reżimu, uciekających przed prześladowaniami ze
strony demokratów. Ostatecznie Ateńczycy zmuszeni zostali do podjęcia
rozmów, które przyniosły ponowny zwrot tak w polityce zewnętrznej,
jak i wewnętrznej miasta. Ateny sprzymierzyły się z Kassandrem, a przy
jego wsparciu zainstalowana została na nowo umiarkowana oligarchia,
tyle że na warunkach mniej restrykcyjnych niż te Antypatra. Majątkowy
cenzus wynosił teraz tysiąc drachm, a podstawowe demokratyczne insty
tucje (sądy i Zgromadzenie) zostały zachowane, choć prawdopodobnie —
jak za ustroju Antypatra i Fokiona — bez wynagrodzenia. Wprowadzone
zostały zarazem charakterystyczne dla oligarchicznych reżimów urzędy,
których zadaniem było egzekwowanie norm prawnych, jak „nadzorcy
kobiet” (gynaikonomoi) czy „strażnicy praw” (nomophylakes): w demokra
tycznym ustroju odpowiadali za to prywatni obywatele, z których każdy
miał władzę postawić przed sądem osobę dopuszczającą się przestępstwa.
Zwiększono również prerogatywy tradycyjnie uznawanego za bastion
arystokracji Areopagu. Na czele państwa, jako „nadzorca” (epimelētēs),
31 Plu. Phoc. 34.9; zapewne chodzi tu o procedurę eisangelia (Hansen 1975: 66), choć
w IV wieku ta ostatnia rozstrzygana była przez sąd ludowy, Zgromadzenie zaś zajmowało
się jedynie jej etapami wstępnymi; nt. Fokiona i jego śmierci zob. Gehrke 1976 (zwł. 111—
120); Tritle 1988 (zwł. 137—140).
220
deJnArchos
stanął Demetriusz z Faleronu, uczeń Teofrasta, mówca i teoretyk retoryki,
a także, jak się okazało, sprawny polityk i administrator. Jego władza —
a także nowy oligarchiczny ustrój — trwała aż dziesięć lat, do czasu po
nownego „wyzwolenia” Aten, tym razem przez Antygona Jednookiego
(307 p.n.e.)32.
Podczas tej dekady układ sił i sojuszy między diadochami zmieniał
się szybko i dramatycznie. Kassander początkowo odniósł niebagatelne
sukcesy: udało mu się wyprzeć Polyperchona z Macedonii, a jego sojusz
niczkę, straszliwą królową-matkę Olimpias, pokonał i zgładził (316 p.n.e.).
Gdy jednak jego dotychczasowy sojusznik, Antygon Jednooki, jako władca
Azji zaczął niebezpiecznie rosnąć w siłę, sprzymierzył się z pozostałymi
diadochami (Ptolemeuszem egipskim i Lizymachem w Tracji), aby dać
mu odpór. Sojusznikiem Antygona z kolei stał się nie kto inny, jak Poly
perchon. Władca Azji, jak jego nowy sojusznik trzy lata wcześniej, ogłosił,
że jego celem jest wyzwolenie i pełna niezależność wszystkich państw
greckich (315 p.n.e.). Siły Antygona zaczęły operować w basenie Morza
Egejskiego, gdzie udało mu się pozyskać wiele państw, w tym strategicznie
ważną wyspę Eubeę. Niedługo później jednak syn Jednookiego, Deme
triusz, zwany później Poliorketesem („oblegaczem miast”), pod Gazą po
niósł klęskę z rąk Ptolemeusza (312 p.n.e.), co zatrzymało ekspansję impe
rium jego ojca, a na jego wschodnim zapleczu umożliwiło usadowienie się
wyjątkowo groźnego przeciwnika, Seleukosa, który trzydzieści lat później
stał się faktycznym władcą całej azjatyckiej części monarchii Aleksandra.
Po Gazie przyszedł czas na krótki pokój między diadochami (311 p.n.e.)33.
Na mocy nowego układu Kassandrowi powierzony został urząd „strate
ga Europy”, sprawowany wcześniej przez jego ojca i Polyperchona. Pod
jego opieką znalazł się również małoletni syn i spadkobierca Aleksandra
Wielkiego, którego jednak Kassander, definitywnie kończąc z grą pozorów
uprawianą dotąd przez wszystkich diadochów, kazał w następnym roku
zgładzić (310 p.n.e.). W tym też czasie Ptolemeusz, do niedawna sprzymie
rzeniec Kassandra, postanowił, jak wcześniej Antygon, podporządkować
sobie miasta Grecji, posługując się — po raz kolejny — sloganem o ich
wyzwoleniu i niepodległości. Jego kampania nie przyniosła zamierzonego
32 Nt. Aten za rządów Demetriusza z Faleronu (317—307 p.n.e.) zob. przede wszyst
kim O’Sullivan 2009 i Banfi 2010; por. też Bayliss 2011: 61—93; Habicht 1997: 53—66;
Tracy 1995: 36—53; Mossé 1973: 102—108; zob. też Ferguson 1911: 37—94.
33 Nt. trzeciej wojny diadochów (314—311 p.n.e.) zob. Hammond — Griffith —
Walbank 3.144—162; Anson 2014: 96—149; Waterfield 2011: 107—127; zob. też
HSG 3.26—28.
WproWAdzenie
221
celu, udało mu się jednak zdobyć i obsadzić kluczowy Przesmyk Koryn
cki (308 p.n.e.). Do wycofania zmusił Ptolemeusza powrót Antygona, który
pojawił się w Syrii po nieudanej kampanii na wschodzie przeciwko Seleu
kosowi. Władca Azji wznowił swoją kampanię grecką, naturalnie po to,
aby „wyzwolić” państwa Hellady (307 p.n.e.). Jego flotą i armią dowodził
syn, Demetriusz, a pierwszym jego celem były Ateny34.
Gdy Kassander stracił władzę nad miastem, stracił również swojego
królewskiego protektora Demetriusz z Faleronu. Został on jednak bez
piecznie odprowadzony do Teb, skąd później wyjechał na dwór Pto
lemeusza, do Aleksandrii. Zmiana władzy w Atenach przyniosła rów
nież (kolejną) zmianę ustroju: umiarkowaną oligarchię zastąpiono pełną
demokracją, zniesiony został cenzus majątkowy, podobnie jak niektóre
urzędy (nomophylakes) wprowadzone przez Demetriusza z Faleronu.
Większość beneficjentów dawnego systemu wolało szukać szczęścia na
wygnaniu i nie narażać się na odwetowe szykany ze strony zwycięskich
demokratów. Wśród nich był również Dejnarchos, który wyemigrował do
Chalkis na Eubei. Na czele ateńskiej polityki w tym okresie stanęli Strato
kles z Diomei (jeden z oskarżycieli w aferze Harpalosa) oraz Demochares
z Leukonoe (bratanek Demostenesa). Ateńczycy nominalnie cieszyli się
pełną niepodległością, de facto jednak pozostawali w całkowitej zależ
ności od nowych monarchów (rok po zajęciu Aten Demetriusz Poliorke
tes wraz z ojcem przybrali jednocześnie tytuły królewskie). Znalazło to
również odzwierciedlenie w żenujących inicjatywach honorowych, które
ateńskie Zgromadzenie przeforsowało — przede wszystkim z inicjatywy
Stratoklesa — na rzecz Antygona i jego syna. Między innymi uznano
obu za bogów-zbawców, ustanowiono ich kult, a także związane z nim
igrzyska. Ateńscy demokraci postanowili też objąć kontrolą państwa
funkcjonujące podówczas w mieście szkoły filozoficzne, Akademię i Li
ceum (306 p.n.e.), niechlubna uchwała została jednak zaskarżona i cof
nięta (wspierał ją m.in. Demochares). Mimo to wielu filozofów, na czele
ze spadkobiercą Arystotelesa, Teofrastem, postanowiło opuścić Ateny.
Niedługo później wygnany został również Demochares, w efekcie sporu
ze Stratoklesem o uwłaczające inicjatywy na rzecz Antygona i Demetriu
sza. Sam Poliorketes zresztą, często goszcząc w Atenach (jako że wciąż
walczył w Grecji z Kassandrem), poczynał sobie nader swobodnie z reli
34 Nt. końca dynastii Argeadów i początku czwartej wojny diadochów zob. Ham
mond — Griffith — Walbank 3.162—179; Anson 2014: 150—157; Waterfield 2011:
128—136.
222
deJnArchos
gijnymi i politycznymi instytucjami państwa, czym zraził do siebie wielu
mieszkańców35.
Tymczasem na arenie światowej walka i rywalizacja diadochów nie
uchronnie zmierzała ku definitywnemu rozstrzygnięciu36. Kassander zo
stał niemal całkowicie wyparty z Grecji, a Demetriusz Poliorketes szyko
wał się do uderzenia na Macedonię. Wcześniej zadał on decydującą klęskę
Ptolemeuszowi w bitwie morskiej pod Salaminą cypryjską (306 p.n.e.),
w efekcie czego ten ostatni stracił wyspę, a jego kraj został później naje
chany (wprawdzie bezskutecznie) przez Antygona Jednookiego. Imperium
obu królów, mimo strat na odległym wschodzie, gdzie na dobre usadowił
się Seleukos, stało się znowu potęgą zagrażającą wszystkim pozostałym
diadochom. W rezultacie Demetriuszowi i jego sędziwemu już ojcu przy
szło się zmierzyć z koalicją czterech władców: Kassandra, Ptolemeusza,
Lizymacha i Seleukosa. Miejscem, w którym rozegrał się ostatni akt tej
wojny, było Ipsos, miasto we Frygii, w Azji Mniejszej (301 p.n.e.). W bi
twie, początkowo wyrównanej, za sprawą błędu taktycznego Demetriusza,
Antygon Jednooki stracił swoją armię i życie. Jego imperium zostało po
dzielone między zwycięzców (Ptolemeusz, który „spóźnił się” pod Ipsos,
również przydzielił sobie jego fragment: Palestynę). Poliorketesowi jednak
udało się uciec, a jego niezwyciężona flota pozostawała wciąż liczącą się
potęgą.
Pokonany król ze swoją flotą i tym, co ocalało z armii lądowej, zwró
cił swe kroki najpierw do Aten. Tu jednak na wieść o klęsce pod Ipsos
Zgromadzenie Ludowe przegłosowało uchwałę, by nigdy już do miasta
nie przyjmować żadnego monarchy, deklarując jednocześnie faktyczną
neutralność. Bezceremonialnie odrzucony Demetriusz poprosił jedynie
o zwrot zadokowanych w Pireusie okrętów, na co Ateńczycy przystali bez
oporów. Zaledwie rok jednak przyszło im się cieszyć faktyczną autono
mią i demokracją. Nie mogąc bowiem liczyć na pełne poparcie żadnego
z wielkich władców świata hellenistycznego, którzy wcześniej hojnie
obdarzali poddane sobie miasto darami i zapomogami żywnościowymi,
mieszkańcy miasta musieli zacząć stawiać czoła nagłym niedostatkom.
W rezultacie w Atenach zapanował głód, a na fali niezadowolenia swoją
35 Nt. demokracji ateńskiej po upadku Demetriusza z Faleronu i pod rządami Deme
triusza Poliorketesa (307—301 p.n.e.) zob. Habicht 1997: 67—81; Bayliss 2011: 152—186;
zob. też Ferguson 1911: 95—124.
36 Nt. czwartej wojny diadochów (307—301 p.n.e.) zob. Hammond — Griffith —
Walbank 3.175—179; Anson 2014: 165—174; Waterfield 2011: 140—154; zob. też
HSG 3.28—29.
WproWAdzenie
223
szansę dostrzegł niejaki Lachares, demagog i zarazem dowódca oddziału
najemników. Dokonał on — zapewne z pomocą Kassandra — zamachu
stanu i uczynił się tyranem (300 p.n.e.)37.
Rządy Lacharesa trwały pięć lat. Dostępne nam źródła jednoznacznie
wskazują, że w okresie tym nadal funkcjonowały w Atenach najważniejsze
demokratyczne instytucje, czemu zresztą trudno się dziwić. Greckich
tyranów rzadko interesowała formalna zmiana ustroju: preferowali oni
faktyczną władzę ukrytą za fasadą dotychczasowej konstytucji. Wielu
Ateńczykom nie podobały się jednak nowe porządki i — jak wielokrotnie
wcześniej — wycofali się oni z miasta, zajmując Pireus; po raz kolejny Ate
ny i ich port stały się bastionami zwalczających się nawzajem stronnictw
i sił. W międzyczasie, doświadczywszy niepowodzeń na wielu frontach,
zmarł królewski protektor Lacharesa, Kassander (297 p.n.e.). Szansę w tym
dostrzegł Demetriusz Poliorketes: wspierany przez Seleukosa, z którym
rok wcześniej zawarł przypieczętowany małżeństwem sojusz, a zarazem
mający pod sobą najpotężniejszą flotę w świecie greckim. Po trwającej rok
wojnie oblężeni Ateńczycy zmuszeni zostali do kapitulacji, a Lachares
uciekł w przebraniu do Teb (295 p.n.e.).
Demetriusz łaskawie potraktował krnąbrne Ateny: dla wygłodzo
nych oblężeniem mieszkańców zorganizował dostawę zboża i łagodnie
ich upomniał za wcześniejszą niestałość. Ateńczycy na nowo uchwalili
uniżone honory dla zwycięzcy, ten jednak nie pozostał w mieście długo.
Najpierw podporządkował sobie Peloponez, a później ruszył na północ,
do Macedonii, gdzie dostrzegł swoją szansę w brutalnym sporze o wła
dzę między synami i spadkobiercami Kassandra38. Z pomocą Lizymacha
rozprawił się z nimi i zdobył dla siebie ojczyznę Macedończyków, której
uczynił się królem i w której ustanowił swoją siedzibę. Dla Aten oznaczało
to z jednej strony koniec królewskich ekstrawagancji, którymi raczył ich
obficie dziesięć lat wcześniej. Z drugiej jednak sprawiło, że do miasta zno
wu zawitały rządy oligarchiczne (294—287 p.n.e.). Demetriusz nie chciał
bowiem ryzykować powierzenia niestałemu ludowi spraw kluczowego
dlań miasta. Na straży jego interesów stanął niejaki Olimpiodoros, który
z pogwałceniem konstytucyjnych praw wielokrotnie sprawował urząd
archonta (o dużo większych prerogatywach niż za demokracji). W tym
37 Nt. tyranii Lacharesa w Atenach (300—295 p.n.e.) zob. Habicht 1979: 1—21; 1997:
81—87; Dreyer 1999: 42—110; zob. też Ferguson 2011: 125—135.
38 Nt. zdobycia Aten oraz wojny o sukcesję w Macedonii (297—294 p.n.e.) zob. Ham
mond — Griffith — Walbank 3.207—218; Anson 2014: 176—178; Waterfield 2011:
179—180, 184—186.
224
deJnArchos
okresie do Aten powrócił z wygnania Dejnarchos, aby niedługo później
zakończyć życie w mieście, które przyniosło mu fortunę i sławę39.
Tymczasem Poliorketes wdał się w kolejną wojnę, tym razem ze
słynnym Pyrrusem, władcą Epiru, oraz rządzącym Tracją Lizymachem.
Konflikt zakończył się jego porażką, w wyniku której stracił Macedonię,
a później Ateny, gdzie na wieść o tych wydarzeniach wybuchła rebelia,
a na jej czele stanął nie kto inny jak Olimpiodoros. Demetriusz, mając
w swojej władzy Pireus (oraz wiele innych państw greckich), próbował
jeszcze odbić miasto, ostatecznie jednak, dzięki dyplomatycznej inter
wencji Ptolemeusza, ustąpił. Spieszno mu było bowiem do ostatecznej
rozprawy z Lizymachem, która jednak przyniosła mu definitywną po
rażkę: jego bezskuteczna kampania zakończyła się w Syrii, której władca,
Seleukos, zięć Demetriusza, przekonał jego armię do poddania się, a jego
samego wziął do królewskiej niewoli, w której Poliorketes zmarł cztery
lata później (283 p.n.e.)40.
39 Nt. Aten za kolejnych rządów Demetriusza Poliorketesa (294—287 p.n.e.) zob. Ha
bicht 1997: 87—97; Dreyer 1999: 114—142.
40 Nt. końca Demetriusza Poliorketesa zob. Hammond — Griffith — Wal
bank 3.229—239; Anson 2014: 180—182; Waterfield 2011: 193—196.
Dejnarchos 1—3
Przeciwko Demostenesowi (1)
Przeciwko Aristogejtonowi (2)
Przeciwko Filoklesowi (3)
Przeciwko Demostenesowi, Przeciwko Aristogejtonowi i Przeciwko Fi
loklesowi to mowy oskarżycielskie, napisane przez Dejnarchosa, wy
głoszone zaś przez nieznanego nam z imienia oskarżyciela (zob. niżej)
w roku 323 p.n.e. przed trybunałem sądu ludowego (dikastērion), w skład
którego wchodziło tysiąc pięćset sędziów. Procesy miały miejsce w związ
ku z tzw. aferą Harpalosa1. Demostenes, Aristogejton i Filokles oskarżeni
zostali o przyjęcie łapówek od zbiegłego skarbnika Aleksandra. Te same
zarzuty postawiono przy tej okazji wielu innym prominentnym postaciom
ateńskiej polityki.
1. Osoby dramatu
Pierwszego z oskarżonych2, D e m o s t e n e s a (z Paianii)3, przedstawiać
nie trzeba4. Szczegółowe omówienie bogatego życiorysu oraz osiągnięć
tego największego spośród greckich oratorów i zapewne najważniejszego
polityka ateńskiego II połowy IV wieku daleko wykraczałoby poza ramy
1 Nt. „afery Harpalosa” zob. wyżej, Dejnarchos: Wprowadzenie.
2 Poniższe omówienie najważniejszych dokonań Demostenesa wobec macedońskiej
dominacji jest skróconą i zaktualizowaną wersją rozważań w Kucharski 2016: 73—87.
3 W starożytności znano mowę uchodzącą za obronę Demostenesa w tej właśnie
sprawie (40 F 4, 12 Sauppe), prawdopodobnie jednak nie była ona autentyczna; zob. Athen.
Deipn. 592e; por. jednak Dionizjos z Halikarnasu, Demostenes 57; zob. też Schaefer 1885—
18872: 342, p. 2; Blass 1887—18982: 57.
4 Garść informacji nt. jego życia i twórczość znaleźć można również we Wprowa
dzeniu 2.
227
tego wprowadzenia5. Warto jedynie w tym miejscu chwilę uwagi poświęcić
tym wątkom jego biografii, które znalazły swoje odzwierciedlenie w jego
procesie o przyjęcie łapówki od Harpalosa.
W epoce nowożytnej Demostenes stał się postacią symboliczną: sym
bolem walki o wolność, sprzeciwu wobec tyranii i imperialnej agresji. Do
historii przeszedł bowiem przede wszystkim jako autor Filipik, w których
zagrzewał swoich obywateli do wytrwałości w powstrzymywaniu mace
dońskiej ekspansji. Mowy przeciwko Filipowi przyniosły Demostenesowi
nie tylko uznanie potomnych, lecz także jemu współczesnych, wynosząc
go na wyżyny politycznego znaczenia, z których strąciła go dopiero afera
Harpalosa. W tym okresie — na co wskazuje Hyperejdes, kolejny oskarży
ciel w bieżącym procesie — stał na czele polityki państwa6. A dynamicz
nie zmieniająca się sytuacja międzynarodowa niejednokrotnie zmuszała
go do lawirowania i ciągłego korygowania politycznego kursu. Tę właśnie
zmienność wielokrotnie — słusznie bądź nie — wyrzucali mu polityczni
i sądowi przeciwnicy, w tym również klient Dejnarchosa (1.95—96)7.
Mimo swego niezłomnego stanowiska wobec macedońskiej ekspansji
Demostenes stał się jednym z architektów traktatu pokojowego z Fili
pem II, zwanego później „pokojem Filokratesa” (346 p.n.e.). Gdy jednak
układ ten w oczach Ateńczyków okazał się poniewczasie kompromitującą
porażką, natychmiast odżegnał się od niego, oskarżając Ajschinesa, razem
z którym prowadził pokojowe negocjacje, o przekroczenie uprawnień
poselskich (sam Filokrates natomiast oskarżony został przez Hyperejdesa
o zdradę stanu i ratował się ucieczką z kraju). W efekcie kolejna wojna
z Filipem wisiała już na włosku. Wtedy właśnie Demostenesowi udało
się przekonać sąsiadów Aten, Tebańczyków, którzy wciąż dysponowali
najlepszą w całej Grecji armią lądową, do porzucenia ich martwego już
sojuszu z Macedonią i zawarcia nowego — z Atenami. Był to bodaj jego
największy polityczny majstersztyk, za który uhonorowany został zło
tym wieńcem i którym nieraz miał się chełpić, mimo opłakanej konkluzji
tej inicjatywy: sprzymierzone armie stanęły ramię w ramię przeciwko
5 Najobszerniejszym wciąż opracowaniem jest Schaefer 1885—18872; zob. też
Blass 1887—18982: 3.1.1—65; Pickard-Cambridge 1914; Cloché 1937; Jaeger 19632 (ha
giografia); Carlier 1990; Sealey 1993 (historia polityczna); Lehmann 2004; MacDo
well 2009 (oratorstwo); Worthington 2013; zob. też Turasiewicz 1991: i—cxxviii;
ponadto Sinko 1959: 1.772—788; LGS 2.199—209; HSG 2.319—322, 561—562.
6 Hyp. Dem. 12; nawet jeśli jego działalność w latach 338—324 p.n.e., tzw. epoce
Likurga, nie pozostawiła w naszych źródłach zbyt wielu śladów.
7 Por. Hyp. Dem. 20; nt. zarzutów zmienności czynionych Demostenesowi zob. też
Blass 1887—18982: 3.1.44.
228
deJnArchos
Filipowi pod Cheroneją, która stała się miejscem ich druzgocącej klę
ski (338 p.n.e.), będącej zarazem klęską konfrontacyjnej, antymacedoń
skiej polityki Demostenesa. Nawet wtedy jednak Ateńczycy nie stracili
do niego zaufania8. Wręcz przeciwnie, to jemu powierzyli zaszczytny
obowiązek wygłoszenia mowy pogrzebowej ku czci poległych w tej woj
nie9. Polityczni przeciwnicy i osobiści wrogowie Demostenesa, licząc na
jego słabość, próbowali w tym czasie wyrównać dawne rachunki (jak sam
podkreślał, niemal codziennie stawać musiał wtedy przed sądem), ich
oskarżenia okazały jednak nieskuteczne10.
Jeszcze przez pierwsze lata po klęsce Demostenes otwarcie manife
stował swą wrogość do nowych hegemonów z północy. Gdy dowiedział
się o śmierci Filipa, wyprawił dziękczynną ucztę ofiarną, mimo żałoby
po zmarłej córce, jego jedynym dziecku (Ajschines nie omieszkał wypo
mnieć mu tej niestosowności)11. Spiskować miał z Attalosem, ostatnim
teściem Filipa (znienawidzonym przez Aleksandra), który wówczas już
przeprawił się do Azji Mniejszej ze strażą przednią wojsk macedońskich,
mającą przygotować grunt pod planowaną inwazję na Persję12. Na jego
wniosek Rada Pięciuset przegłosowała uchwałę honorującą (pośmiert
nie) Pauzaniasza, zabójcę króla (336 p.n.e.)13. Rok później doprowadził
do zawarcia (po raz kolejny w swojej politycznej karierze) sojuszu z Te
bami, które otwarcie rzuciły wyzwanie Aleksandrowi (335 p.n.e.)14: w tym
celu miał nawet posłużyć się ewidentnym kłamstwem, przedstawiając
Zgromadzeniu naocznego świadka rzekomej śmierci Aleksandra podczas
8 Por. Schaefer 1885—1887: 3.12; MacDowell 2009: 372—373; zob. też Len
gauer 2004: 180—182; nie udało się Demostenesowi uzyskać poparcia Zgromadzenia
w jego staraniach o pozycję „strażnika pokoju” (eirenophylax), reprezentującego Ateny na
kongresie zwołanym przez Filipa w Koryncie — Aesch. 3.159; por. Harris 1994; 1995: 138;
Ryder 2000: 83.
9 Zob. Dem. 18.285—288; por. Dem. 18.248; Lyc. 1.42.
10 Dem. 18.249 i Hyp. Dem. 28—29; por. Worthington 2013: 272 i przyp. 81;
MacDowell 2009: 373.
11 Aesch. 3.77; por. Plu. Dem. 22.1—3; [Vitae] 847b.
12 D.S. 17.5.1; Plu. Dem. 23.2; Hammond — Griffith — Walbank 3.8—9;
Green 20132: 98, 114; Bosworth 1988: 22, 27.
13 Aesch. 3.160; Plu. Dem. 22.2—3; Phoc. 16.6; D.S. 17.3.2; por. Rhodes 1972: 81;
zob. też Pickard-Cambridge 1914: 406—407; Sealey 1993: 202; Worthington 2013:
272—273.
14 Aesch. 3.239; por. D.S. 17.8.5; Hammond — Walbank — Griffith 3.57; niewy
kluczone, że formalny sojusz nie został w istocie zawarty, a Ateny złożyły jedynie obiet
nicę pomocy; por. Worthington 1992: 165—166 (który uważa, że wzmianka Ajschinesa
dotyczy sojuszu z 339—338 p.n.e.).
deJnArchos 1—3: MoWy przeciWKo…
229
wyprawy przeciwko Tryballom na północnych rubieżach państwa Ma
cedońskiego15. Ateńczycy wprawdzie postanowili przezornie poczekać
z wysłaniem wojsk na pomoc Tebom16, Demostenes jednak zakulisowo
je wspierał, dostarczając broń17, być może za pieniądze króla perskiego,
które na ten właśnie cel potajemnie miał przyjąć i których defraudację
zarzucali mu później jego przeciwnicy: Ajschines, Hyperejdes i klient
Dejnarchosa (1.10, 18)18.
Wraz z upadkiem Teb (335 p.n.e.), a później klęską króla perskiego,
Dariusza III, pod Issos (333 p.n.e.), przekonał się jednak, że w osobie Alek
sandra (którego wcześniej nie doceniał) ma do czynienia z co najmniej
równie energicznym i bezwzględnym przeciwnikiem. W efekcie stał się
rzecznikiem bardziej pragmatycznego stanowiska19. Dał tego dowody,
gdy niedługo przeciwko Macedonii wystąpiła Sparta (331 p.n.e.). Ateń
skie Zgromadzenie rozważało wówczas udzielenie Lacedemończykom
pomocy, Demostenes jednak w tej sprawie kluczył, aby ostatecznie opo
wiedzieć się przeciwko otwartemu przystąpieniu do wojny20. Zachowana
w korpusie jego pism mowa W sprawie traktatu z Aleksandrem ([Dem.] 17),
utrzymana w wojowniczym antymacedońskim tonie i być może związana
z tą ostatnią debatą, prawie na pewno nie jest jednak jego autorstwa21.
Poza mową sądową O wieńcu, swoistym opus magnum, w którym De
mostenes dokonał rozrachunku ze swoją dotychczasową działalnością
publiczną (330 p.n.e.), w następnych latach odnajdujemy jedynie poje
dyncze i mało znaczące ślady pozostawione przez niego na politycznej
historii Aten. Aż do pamiętnego roku 324 p.n.e., który przyniósł ze sobą aż
trzy brzemienne w skutki dla Aten wydarzenia. Po powrocie z indyjskich
15 Iust. 11.2.8; por. [Demad.] Dod. 17 (zob. niżej); nt. problemów z chronologią Justyna
zob. Yardley — Wheatley — Heckel 1.88—89; por. też Colin 1925: 340; Hammond —
Griffith — Walbank 3.59; Bosworth 1988: 195.
16 D.S. 17.8.6; Schaefer 1885—1887: 3.136; Cawkwell 1969: 174—175; Hammond —
Walbank — Griffith 3.58—59; Worthington 1992: 165; Sealey 1993: 203.
17 D.S. 17.8.5; Plu. Dem. 23.1; por. [Vitae] 847b; zob. jednak Aesch. 3.167; zob. też Ham
mond — Griffith — Walbank 3.59; Cawkwell 1969: 174; Worthington 2000a: 92;
2003b: 75; Nawotka 2004: 148—150; Green 20132: 13.
18 Za pieniądze perskie: Schaefer 1885—1887: 3.118—119; Hammond — Grif
fith — Walbank 3.57; Por. Hyp. Dem. 17; Aesch. 3.56, 173, 209, 239, 259; zob. też Wort
hington 1992: 139—143; por. Kucharski 2016: 96.
19 Por. Worthington 2000a: 98.
20 Por. Aesch. 3.165—67; Din. 1.34—35; Plu. Dem. 24.1; Colin 39—40; 1925:
341, przyp. 3; Cawkwell 1969: 178—179; Mitchel 1970: 13—14; Croix 1972: 378;
Bosworth 1988: 202; Sealey 1993: 206; Worthington 2000a: 95; Badian 2012: 162—163.
21 Zob. wyżej, Wprowadzenie 2.2.
230
deJnArchos
kampanii Aleksander, najpierw w Suzie (jednej ze stolic dawnego impe
rium perskiego), a następnie podczas igrzysk w Olimpii (za pośrednictwem swojego wysłannika Nikanora ze Stagiry), ogłosił dekret w sprawie
wygnańców (Din. 1.82)22, na mocy którego obywatele wszystkich państw
Związku Korynckiego przebywający dotąd na wygnaniu mieli zostać pod
groźbą surowych kar przywróceni do swoich ojczyzn. Jednocześnie do
tarło do nich kolejne żądanie Aleksandra dotyczące ubóstwienia jego
samego i otoczenia kultem należnym herosom jego zmarłego przyjaciela,
Hefajstiona23. Na koniec zaś w Atenach pojawił się Harpalos24.
We wszystkich tych wydarzeniach Demostenesowi odegrać przyszło
pierwszoplanową rolę. Dekret w sprawie wygnańców był w oczach Ateń
czyków nie tylko złowróżbną ingerencją w ich wewnętrzne sprawy (wygna
nie było jedną z najczęstszych kar, dotyczącą przede wszystkim przestępstw
politycznych)25: na mocy tego postanowienia byliby oni zobowiązani do
przywrócenia wygnanych ponad czterdzieści lat wcześniej Samijczyków
na ich ziemię i odwołania mieszkających tam już od dekad ateńskich osad
ników, co równałoby się de facto z utratą wyspy26. W tej sprawie to właśnie
Demostenes pospieszył na rozmowy do przebywającego w Olimpii Ni
kanora, królewskiego wysłannika, ten jednak odesłał Ateńczyków przed
oblicze samego króla27. Ich delegacja (już bez Demostenesa) przybyła do
Aleksandra wiosną następnego roku (323 p.n.e.) tylko po to jednak, żeby
dowiedzieć się, że jego decyzja w sprawie Samos jest nieodwołalna28.
Zanim jednak ze wschodu nadeszły złe wieści, Ateńczycy, w nadziei na
zatrzymanie wyspy, ostatecznie przystali na królewskie żądania dotyczące
deifikacji: Aleksander został zaliczony w poczet bogów jako Dionizos29.
Nie obyło się przy tym bez polityczno-sądowych przepychanek. Stosowną
22 Por. Hyp. Dem. 18; D.S. 17.109.1—2, 18.8.4; Curtius 10.2.4—5.
23 Nt. kultu Aleksandra zob. Nawotka 2004: 485—488; Cartledge 2004: 237—249.
24 Nt. roli Demostenesa w aferze Harpalosa zob. niżej.
25 Ściślej mówiąc, stanowiło ono przede wszystkim substytut kary: z nielicznymi
wyjątkami, oskarżony, nawet w gardłowej sprawie, miał pełne prawo opuścić Ateny przed
procesem — jak wspomniany wyżej Filokrates; por. Kucharski 2016: 64—69.
26 Colin 1925: 326; Worthington 2000a: 102; Nawotka 2004: 481.
27 Rozmowy z Nikanorem prowadził sam Demostenes jako przewodniczący (ar
chitheoros) oficjalnej delegacji (theoria) ateńskiej do Olimpii; Din. 1.81; por. Worthing
ton 1992: 61—62, 251, 274; Badian 1961: 32—33.
28 D.S. 17.113.3; por. Iust. 12.13.1 (razem z Wheatley — Yardley — Heckel 1.281);
zob. też Badian 1961: 33 i przyp. 122; Bosworth 1988: 224.
29 Nt. deifikacji Aleksandra zob. Atkinson 1973; Bosworth 1988: 278—290; En
gels 19932: 295—299; Worthington 2003: 236—272; Badian 2012: 244—287, zwł. 262—
269 i 365—385 (= Worthington 2003: 245—262).
deJnArchos 1—3: MoWy przeciWKo…
231
uchwałę zgłosił Demades, a dyskusję na ten temat przypieczętować miał
jednym ze swoich słynnych aforyzmów: „Baczcie, byście nieba pilnując,
nie stracili ziemi”30. Niezależnie od jego autentyczności ten bon mot zna
komicie oddaje polityczne dylematy grodu Pallady, gdzie ryzyko utraty
Samos (czyli ziemi) ostatecznie przeważyło nad religijnymi skrupułami.
Wielu Ateńczyków było jednak oburzonych, a sam Demades został póź
niej postawiony przed sądem31. Niewykluczone, że to właśnie stanowisko
Demostenesa finalnie rozstrzygnęło sprawę; miał on ostatecznie poprzeć
wniosek, opatrując go jednak zjadliwą ironią: zaproponował, by uznać
Aleksandra synem Zeusa (co postulował sam król), a do tego… synem
Posejdona, jeśliby tylko miał na to ochotę32.
Kolejnym na „ławie oskarżonych” był A r i s t o g e j t o n (z Afidnaj?).
Niewykluczone, że był on nie tylko imiennikiem, ale także potomkiem
słynnego tyranobójcy33. Jest on ponadto bohaterem dwóch innych oskar
życielskich mów zachowanych w korpusie pism Demostenesa. Ich au
tentyczność jednak, w przeciwieństwie do mowy Dejnarchosa, bywa
podawana w wątpliwość: uznaje się je niekiedy albo za dzieło innego (nie
znanego) oratora, albo też dużo późniejsze retoryczne ćwiczenia, pocho
dzące być może z czasów hellenistycznych34; odnoszą się one (albo przy
najmniej odnosić się mają) do procesu, który Aristogejtonowi wytoczyli
30 Val. Max. 7.2.13 (= BNJ 227 F 7); por. Athen. Deipn. 2.621b; Ael. VH 5.12 (= BNJ 227
T 86, 82); zob. też de Falco 1954: 24—25; Hansen 1989: 40.
31 Prawdopodobnie w ramach procedury graphē paranomōn; zob. Atkinson 1973:
18, 20; Hansen 1974: 41; Worthington 1991: 92; 1992: 271—272; Brun 2000: 106—107;
Bayliss 2011: 163; Filonik 2013: 71—72; contra (graphē asebeias): RE s.v. Demades 2704;
Schaefer 1885—1872: 3.361; de Falco 1954: 25; Mikalson 1998: 48.
32 Hyp. Dem. 31; por. Din. 1.94; ironia ta umyka uwadze Atkinson (1973: 316—317)
i Bruna (2000: 100, przyp. 12); zob. jednak Whitehead 2000: 456—457; Badian 2012:
262 i przyp. 43.
33 PA 1775; LGPN 4; PAA 168145; źródła nie podają demotikon, niektórzy sugerują
jednak, że jest on tożsamy z Aristogejtonem z Afidnaj (PA 1773; LGPN 10; PAA 168190), który
był potomkiem tyranobójcy; por. Sealey 1960: 38—39.
34 Poczynając od Dionizjosa z Halikarnasu, Demostenes 57 (obie nieautentyczne);
zob. też Schaefer 1858: 113—129; Harris 2018: 195—197 (obie nieautentyczne; dzie
ła późniejszych, hellenistycznych „retorów”, tj. nauczycieli retoryki); Blass F. 1887 / 98:
3.2.408—418 (25 napisana przez Demostenesa, niewygłoszona; 26 napisana i wygłoszona
przez nieznanego mówcę w procesie Aristogejtona); Hansen 1976: 144—152, MacDo
well 2009: 298—313, Worthington — Roisman — Waterfield 2015: 209 (25 napisana
i wygłoszona przez Demostenesa; 26 napisana i wygłoszona przez nieznanego mówcę
w procesie Aristogejtona); Sealey 1960: 33 i 1993: 237—239 (25 napisana przez później
szego retora; 26 napisana i wygłoszona przez nieznanego mówcę w procesie Aristogejtona).
232
deJnArchos
Likurg (jego mowa oskarżycielska zaginęła) i Demostenes35 zaledwie rok
wcześniej (324 p.n.e.).
To właśnie dzięki tym mowom Aristogejton jest jednym z lepiej zna
nych polityków ateńskich z epoki Likurga36. Dowiadujemy się z nich —
a także od Dejnarchosa — o wysokiej rangi publicznych procesach (gra
phai) i oskarżeniach o zdradę stanu (eisangeliai), w których brał udział.
Niejeden raz przemawiał przed Zgromadzeniem Ludowym i zgłaszał pro
jekty uchwał37. Nazywano go podobno (a uznać to należy za pochlebstwo!)
„psem ludu” (kyōn tou dēmou) — który broni demokracji przed wilkami:
w ten sam sposób Tukidydes opisywał żyjącego sto lat wcześniej niekwe
stionowanego lidera ateńskiej polityki, błyskotliwego i bezwzględnego
demagoga Kleona38. Trudno jednak stawiać na równi te dwie postaci. Fakt,
iż Aristogejton zasiadł na ławie oskarżonych w aferze Harpalosa, mógłby
wprawdzie świadczyć, że był on częścią pierwszego garnituru polityczne
go, jednak żałośnie mała suma, której przyjęcie mu zarzucano — dwa
dzieścia min, jedna trzecia talentu (Demostenes wziąć miał sześćdziesiąt
razy tyle) — sugeruje dużo mniej prominentną rolę39.
Dejnarchos — a także Demostenes lub Pseudo-Demostenes —
malują tę postać w wyjątkowo czarnych barwach40. Z ich mów Ari
stogejton wyłania się jako paradygmatyczny sykofanta, który z nad
używania instytucji dobrowolnego oskarżyciela (ho boulomenos)
uczynił sobie sposób na życie. A także jako recydywista, wielokrotny
lokator ateńskiego więzienia (dēsmōtērion)41, pozbawiany też praw
obywatelskich i tym samym wykluczany z udziału w instytucjach pań
stwa — z czego nie robił sobie nic, pełniąc urzędy, zgłaszając projek
ty uchwał na Zgromadzeniu i ciągając swoich współobywateli przed
35 Zaginiona mowa Likurga: F II .1—5 Conomis; nt. procesu zob. Hansen 1976:
141—142; MacDowell 2009: 300—301.
36 Poniższa charakterystyka postaci Aristogejtona jest skróconą i zaktualizowaną
wersją rozważań w Kucharski 2016.
37 Graphai: Dem. 25.71, 73, 87; Din. 2.12; eisangelia: Dem. 25.47; uchwały: Dem. 25.87,
94; [26].17; Din. 2.12; debata na Zgromadzeniu: Dem. 25.47.
38 Aristogejton: Dem. 25.40; Kleon: Ar. Hipp. 1017, 1030; por. Vesp. 895; zob. też Do
ver 1972: 96—97; Sommerstein 1981: 198; por. też Antyfont: Wprowadzenie; w podobny
sposób o sobie samym mówić miał Demostenes (Plu. Dem. 23.5).
39 Demadesowi zarzucano przyjęcie 6 000 złotych staterów, co odpowiadało 20 talen
tom; 15 talentów miał przyjąć inny, nienazwany z imienia oskarżony; zob. Din. 1.89 i Wort
hington 1992: 259—260 i 289.
40 Schaefer 1858: 117—119; Blass 1887 / 98: 3.2.278—283; Lofberg 1917: 78—83;
Sealey 1960.
41 Din. 2.2, 9; Dem. 24.125; 25.56, 67.
deJnArchos 1—3: MoWy przeciWKo…
233
sądy42. Ta sama niegodziwość charakteryzować miała go w prywatnych,
rodzinnych relacjach: jego ojciec w skrajnym niedostatku umrzeć miał
na wygnaniu, a on sam nie zatroszczył się dla niego nawet o pochówek;
co więcej, człowieka, który to uczynił, podał do sądu43. Jakby tego było
mało, maltretował również swoją matkę, a siostrę sprzedał w niewolę44.
Niejaką Zobię, która udzieliła mu schronienia, gdy uciekł z więzienia, i być
może stała się jego kochanką, osobiście aresztował i oskarżył, że jako me
tojk nie płaciła podatku, za co jej również groziło sprzedanie w niewolę45.
Miary jego nikczemności i zdziczenia dopełniają anegdoty z jego pobytu
w więzieniu, gdzie okraść miał jednego ze współwięźniów, a następnie
w bijatyce odgryźć mu nos46.
Większość owych sensacji to na pewno oszczercza plotka (diabolē),
którą chętnie posługiwali się mówcy attyccy47. Istotnie, w związku z nie
spłaconymi grzywnami Aristogejton został pozbawiony praw obywatel
skich (atimia), a nawet wtrącony do więzienia; na kary pieniężne mógł
zostać skazany w związku z przegranymi procesami, które sam uru
chomił — stąd łatka sykofanty48. Być może faktycznie uciekł z więzie
nia, atimia nie ulegała jednak przedawnieniu, dopóki należna fiskuso
wi kwota nie została uregulowana. Właśnie dlatego, gdy po kilku latach,
wciąż naznaczony pozbawieniem praw obywatelskich, wrócił do polityki,
oskarżony został przez Likurga i Demostenesa w ramach procedury „do
niesienia” (endeixis)49. Tego właśnie procesu dotyczyły — albo za takie
uchodziły (jeśli uznamy je za późniejsze retoryczne ćwiczenia) — zacho
wane mowy w korpusie pism Demostenesowych. Jak zaświadcza Dejnar
chos, został on wtedy skazany i wtrącony (ponownie) do więzienia (2.13)50.
42 Dem. 25.4, 30, 38, 74; por. Din. 2.12—13.
43 Dem. 25.54; por. Din. 2.8, 18.
44 Dem. 25.55; siostra była córką innego ojca, być może niewolnika (zob. niżej).
45 Dem. 25.56—57; chodzi tu o szczególny wariant procedury apagōgē, stosowany
wobec metojków; por. Hansen 1976: 29; nt. apagōgē zob. wyżej, Ant. 5: Wprowadzenie
i niżej, Apendyks 3.
46 Dem. 25.60—62; por. Din. 2.9—10.
47 Np. proces wytoczony osobie, która zatroszczyła się o pochówek ojca: dokonanie
tej ceremonii było równoznaczne z wniesieniem roszczeń do spadku po zmarłym (em
bateusis), czemu być może zapobiec chciał Aristogejton; sprzedanie przyrodniej siostry
w niewolę z kolei wiązać się mogło z podejrzeniem, że była ona córką niewolnika; por. Han
sen 1976: 151; MacDowell 2009: 306.
48 Nt. Aristogejtona jako sykofanty zob. Lofberg 1917: 78—81; Harvey 1990: 111;
contra: Osborne 2010: 212—217.
49 Dem. 25.42; Din. 2.13; por. Hansen 1976: 148; MacDowell 2009: 311.
50 Por. Hansen 1976: 142; Sealey (1960: 34) uważa jednak, że został on uniewinniony.
234
deJnArchos
Osobliwie jednak — inaczej niż Demostenes, Demades, a także Filokles
i wielu innych — Aristogejton został w aferze Harpalosa uniewinniony51.
Żadnych pewnych i wiarygodnych informacji dotyczących jego później
szych losów nie posiadamy. Jedynie księga Suda podaje, że „został zabity
przez Ateńczyków”, nie wskazując jednak ani czasu, ani okoliczności52.
Trzecim oskarżonym, przeciwko któremu użyczył swojego pióra
Atenom Dejnarchos, był F i l o k l e s (z Eroiadai?)53. To najsłabiej znana
nam postać z całej trójki oskarżonych przez klienta Dejnarchosa, choć
dla współczesnych Ateńczyków musiał on być nie lada figurą. O jego zna
czeniu świadczyć może fakt, że do czasu afery Harpalosa trzy lub nawet
cztery razy pełnił urząd dowódcy jazdy (hipparchy) i aż ponaddziesię
ciokrotnie wybrany został strategiem (3.12) — po raz ostatni w feralnym
roku 325 / 324 p.n.e. W ramach tej ostatniej kadencji powierzono mu pieczę
nad dokami i Munychią, jednym z portów Pireusu54. Wtedy też, pełniąc
ten właśnie urząd, miał wpuścić przybywającego do Aten drogą morską
Harpalosa, wbrew temu, co sam wcześniej zapowiadał (3.1). Być może to
tylko jeden z zarzutów, które postawiono mu w ramach prowadzonego
w sprawie afery dochodzenia. Z nie do końca jasnej wzmianki Dejnarcho
sa wynika, że było ich bowiem aż trzy (3.16), co jednak budzi wątpliwości,
51 Dem. Ep. 37—38, 42; por. Schaefer 3.345 i przyp. 3; Sealey 1960: 34; Wort
hington 1992: 56.
52 ἐφονεύθη δὲ ὑπὸ Ἀθηναίων (Suda s.v. Αριστογείτων); Sealey (1960: 38) sugeruje,
że mogło to mieć miejsce w 318 p.n.e., gdy Ateńczycy po śmierci Antypatra obalili narzu
coną im przez tego ostatniego (po wojnie lamijskiej) oligarchię; na jej czele stał Fokion,
który też po przywróceniu demokracji został przez Ateńczyków skazany na śmierć; razem
z nim stracono również jego stronników, do których Sealey zalicza Aristogejtona, mimo iż
Plutarch (Phoc. 10.2, 9) sugeruje coś zgoła innego (por. też Tritle 1988: 15).
53 PA 14521; LGPN 19, 55?; PAA 935430, 935990?; Davies 1971: 539—541; Reinmuth 1971: 73—76; Bosworth 1988: 293—294; Worthington 1989; 1992: 315—316;
Hamel 1998: 213—214; SEG 58.444.
54 Wybrany został „strategiem od spraw Munychii i doków” (στρατηγὸς ἐπὶ τὴν
Μουνιχίαν καὶ τὰ νεωρία); por. Din. 3.1; od połowy IV wieku w łonie kolegium strategów
wyznaczano oficjalne specjalności, jak „strateg od spraw krajowych” (στρατηγὸς ἐπὶ τὴν
χώραν), do zadań którego należało organizowanie obrony na terenie Attyki, „strateg woj
skowy” (στρατηγὸς ἐπὶ τοὺς ὁπλίτας), który dowodzić miał kampaniami poza granicami
kraju, czy wspomniana przez Dejnarchosa funkcja „stratega od spraw Pireusu”, nadzo
rującego ateńskie doki oraz sprawującego opiekę nad oddziałami efebów, stacjonujących
w garnizonach w Munychii i Akte; w latach 20. IV wieku Pireus powierzano już kompetencji
dwóch strategów, jeden opisywany był jako „strateg od spraw Akte” (στρατηγὸς ἐπι τῆι
Ἀκτῆι), drugi zaś — tradycyjnie — jako „strateg od spraw Pireusu” (στρατηγὸς ἐπὶ τὴν
Πειραιέα) lub, jak u Dejnarchosa, „od spraw Munychii”; tę ostatnią funkcję pełnić miał
właśnie Filokles; zob. Ath.Pol 61.1; Rhodes 19932: 678—682; Hamel 1998: 15—16.
deJnArchos 1—3: MoWy przeciWKo…
235
jako że — według jednoznacznego świadectwa Hyperejdesa — rada Areo
pagu wykazać miała jedynie, kto wziął pieniądze od Harpalosa i ile, i tego
właśnie dotyczyć miał związany z dochodzeniem proces.
Dejnarchos wspomina również, że powierzono Filoklesowi pieczę
nad efebami (3.15), tj. wchodzącymi w dorosłość młodzieńcami, w wie
ku 18—20 lat, którzy w tym okresie odbywali m.in. swoją pierwszą służbę
wojskową. Na podstawie tej właśnie wzmianki bywa on identyfikowa
ny ze wspomnianym w źródłach epigraficznych Filoklesem z Eroiadai55,
który pełnił funkcję „wychowawcy” efebów (kosmētēs): byli to wybierani
corocznie (prawdopodobnie na dwa lata) urzędnicy, którzy nadzorowa
li poszczególne oddziały ateńskiej młodzieży. Funkcję tę pełnić miałby
Filokles w roku 324 / 323 p.n.e., a zatem w następnym roku po swojej fe
ralnej strategii56. Powiązanie wspomnianej przez Dejnarchosa „opieki
nad efebami” z urzędem „wychowawcy”, choć atrakcyjne, nie jest jednak
wcale oczywiste. Sprawowali ją bowiem również strategowie, a nadzór
ten w przypadku tego właśnie urzędu opisany zostaje terminem „opie
ka” (epimeleia), którego też używa Dejnarchos57. Niewykluczone więc, że
poprzez tę wzmiankę mówca odnosił się do obowiązków Filoklesa jako
stratega, a nie w charakterze wybranego w następnym roku „opiekuna”.
Identyfikację Filoklesa-stratega i Filoklesa-kosmety niełatwo jest również
pogodzić z tym, co wiemy na temat afery Harpalosa i jej skutków. Według
skądinąd dwuznacznego świadectwa z III Listu Demostenesa Filokles zo
stał ukarany i znalazł się na wygnaniu. W II Liście z kolei czytamy, że
z wyjątkiem samego Demostenesa wszyscy skazani w aferze Harpalosa
zostali w końcu przywróceni do Aten (Demostenes przywrócony został
jako ostatni). Tę sprzeczność łatwo wyjaśnić przy założeniu, że List II
jest późniejszy niż III (i że oba są autentyczne!)58. Jeśli jednak przyjąć, że
w roku 324 / 323 Filokles istotnie pełnił urząd „opiekuna”, a po jego zło
żeniu został uhonorowany wieńcem, to należałoby założyć, po pierwsze,
że został on do tej funkcji przywrócony po odwołaniu go z wygnania (co
55 Inskrypcja z Oropos opublikowana w Leonardos 1918; por. Reinmuth 1971 nr 15.
56 Por. Schaefer 1885—18872: 3.308 i przyp. 1; Leonardos 1918: 86—87; Gold
stein 1968: 277—281; Davies 1971: 539—540; Sealey 1993: 265; contra: Reinmuth 1971;
Worthington 1989; Tracy 1995: 26 i przyp. 22; Hamel 1998: 213—214.
57 Por. Reinmuth 1971: 73; Hamel 1998: 13; warto też podkreślić, że termin ἐπιμέλεια
nawet raz nie pojawia się w odniesieniu do urzędu kosmety.
58 Goldstein 1968: 49—51; Reinmuth (1971: 74—75) zwraca też uwagę na bardzo
ogólnikowy charakter wzmianki w Ep. 2.15—17, w której być może szukać należy raczej
retorycznego efektu niż precyzyjnych danych historycznych.
236
deJnArchos
nie jest wcale wykluczone)59, po drugie zaś, że został wybrany „opieku
nem” jeszcze jako jeden z podejrzanych w aferze, gdy Areopag prowadził
dochodzenie (co już wydaje się mało prawdopodobne)60.
2. Istota sprawy
Harpalos pojawił się późną wiosną 324 p.n.e. u przylądka Sunion w Attyce.
Miał wtedy ze sobą sześć tysięcy żołnierzy, trzydzieści okrętów i pięć ty
sięcy talentów61. Za radą Demostenesa Zgromadzenie Ludowe postanowi
ło odmówić mu wstępu do miasta; Ateńczycy wiedzieli, że ściga go gniew
Aleksandra, a mimo sporu o dekret w sprawie wygnańców nie chcieli
dawać królowi łatwego casus belli; co więcej, kilkutysięczna armia na
jemników sama w sobie stanowić mogła zagrożenie dla miasta62. Pełniący
wówczas urząd stratega Filokles miał stać na straży nowo przeforsowanej
uchwały i dopilnować, aby zbiegły skarbnik Aleksandra nie postawił sto
py na attyckiej ziemi. Harpalos nie dał jednak za wygraną. Swoje wojsko,
flotę i większą część pieniędzy przerzucił na półwysep Tajnaron w La
konii (który wówczas funkcjonował jako niemal autonomiczna „baza”
rekrutacji najemników), sam zaś wrócił do Aten — jako błagalnik, z ga
łązką oliwną w ręku i bagażem siedmiuset talentów. Tym razem Filokles,
wbrew postanowieniom Zgromadzenia (jak zapewnia nas Dejnarchos),
umożliwił mu wejście do Aten, gdzie, na wniosek Demostenesa, został
aresztowany, przesłuchany i postawiony pod strażą63. Przywiezione przez
niego pieniądze natomiast przeniesiono na Akropol.
59 Powątpiewa w to Hamel (1998: 213—214), zwracając uwagę na krótki czas (niecały
rok), w którym rozegrać miałaby się sekwencja: wybór na urząd i proces i wygnanie i
przywrócenie z wygnania i przywrócenie na urząd.
60 Tak Reinmuth 1971: 75—76; Worthington (1989: 91) niejasno sugeruje, że
osoba „skazana” (convicted) nie mogła zostać wybrana na ten urząd (proces i skazanie
miały jednak miejsce już po ewentualnym rozpoczęciu przez Filoklesa sprawowania tej
funkcji); Tracy (1995: 26 i przyp. 22) sugeruje, że inskrypcja powinna być datowana na
lata 329 / 328 p.n.e., co czyni kwestię identyfikacji Filoklesa bezprzedmiotową.
61 Harpalos wybrał Ateny jako miejsce ucieczki z kilku powodów; przede wszystkim
był honorowym obywatelem miasta (TrGF 91 F 1 = Atenajos, Uczta mędrców 596a; Osbor
ne 1981—1983: 3.79); zapewne też wiedział o napięciu między Atenami i Aleksandrem
w związku z dekretem w sprawie wygnańców; por. Badian 1961: 24; Ashton 1983: 54—55;
zob. też wyżej, Wprowadzenie 1.5.
62 Plu. Dem. 25.1—3; Din. 3.1; 2.4; Curtius 10.2.1; por. Colin 1925: 321; Badian 1961:
31; Ashton 1983: 56—59; Bosworth 1988: 216; zob. jednak Worthington 2003: 95—96.
63 Por. Hyp. Dem. 9.
deJnArchos 1—3: MoWy przeciWKo…
237
Tymczasem do Aten przybyli posłowie macedońscy domagający się
wydania Harpalosa. Żądania wysłały aż trzy różne osobistości, zupeł
nie niezależnie: Filoksenos, którego pieczy powierzone zostało egejskie
wybrzeże Azji Mniejszej, Antypater, sprawujący władzę nad europejską
częścią imperium Aleksandra, i „królowa matka”, Olimpias. Osobliwie De
mostenes, za pomocą pokrętnych podobno argumentów, zdołał wówczas
przekonać Zgromadzenie do niewydawania zbiega64. Niedługo później
jednak, w tajemniczych okolicznościach, Harpalosowi udało się uciec
i opuścić Ateny65. Sugerowano nawet, że ktoś musiał zbiegowi to przed
sięwzięcie ułatwić. Tak czy inaczej, sama ucieczka Harpalosa stawiała
Ateńczyków w bardzo niezręcznej sytuacji: narażała ich bowiem na gniew
i represje ze strony Aleksandra, i to w chwili, gdy wciąż jeszcze liczyli na
jego wyrozumiałość w sprawie Samos66. A gdy zorientowali się, że na
Akropolu jest zaledwie połowa z siedmiuset przywiezionych przez niego
talentów, wybuchła afera. Nikt nie brał pod uwagę możliwości kradzieży.
Podejrzewano natomiast, że ktoś kazał sobie słono zapłacić za umożliwie
nie Harpalosowi ucieczki. Pierwszym podejrzanym był Demostenes, który
z największą dotąd gorliwością zajmował się sprawą i którego interwencji
Harpalos zawdzięczał ocalenie z rąk ścigających go Macedończyków. Ko
lejnym podejrzanym okazał się Aristogejton. Filoklesowi wreszcie przy
szło odpowiadać nie tylko za ułatwienie Harpalosowi ucieczki z aresztu,
lecz także za umożliwienie wejścia do Aten.
3. Procedura
Procesy Demostenesa, Aristogejtona i Filoklesa (a także wszystkich in
nych oskarżonych w aferze Harpalosa) to przykład szczególnej proce
dury prawnej znanej jako „dochodzenie” (apophasis)67, funkcjonującej
64 Nt. żądań ekstradycji i (rzekomej) manipulacji Demostenesa zob. Hyp. Dem. 8—9.
65 Harpalos wrócił do swoich najemników na Tajnaron, następnie przeprawił się na
Kretę, gdzie został zabity przez jednego ze swoich towarzyszy, Thibrona; por. D.S. 17.108.8;
Arrian z Nikomedii FGrH 156 F 9 (= Phot. Bibl. 92; 69b Bekker); Heckel 1992: 221 (= 2006:
131); zob. też Bosworth 1988: 291—292.
66 Nt. ułatwienia ucieczki zob. Hyp. Dem. 12; nt. gniewu Aleksandra: Dem. 11, 34.
67 Dosłownie „ujawnienie” (od greckiego apophainein — „ujawniać”) — wyników
dochodzenia, rzecz jasna; jak zauważył Wallace (2000: 586), właściwym określeniem
tej procedury byłoby „zētēsis i apophasis”; więcej na jej temat zob. Dejnarchos, Przeciw
ko Demostenesowi (1) 54—55; por. Lipsius 1905—1915: 801—802; Hansen 1975: 39—
40; MacDowell 1978: 190—191; Carawan 1985: 124—140; Wallace 1989: 113—119;
238
deJnArchos
w Atenach od połowy IV wieku p.n.e.68 i przewidzianej dla poważnych
przestępstw przeciwko państwu, jak zdrada, korupcja i być może próba
obalenia demokracji69. Jej najważniejszym, definiującym elementem, od
którego zresztą bierze swoją nazwę, jest poprzedzające właściwą rozpra
wę sądową „dochodzenie”, prowadzone przez radę Areopagu. Areopag
uruchamiał je z własnej inicjatywy albo na mocy uchwały przegłoso
wanej na Zgromadzeniu Ludowym (Din. 1.50, 55—56)70. Z wnioskiem
takim na Zgromadzeniu wystąpić mógł każdy pełnoprawny obywatel.
W tym konkretnym przypadku wystąpił z nim sam Demostenes, dołą
czając doń klauzulę przewidującą dla siebie samego karę śmierci, jeśli
dochodzenie Areopagu wykaże jego winę (Din. 1.1, 8). Z podobną inicja
tywą — warunkowej kary śmierci — wystąpił również Filokles (Din. 3.2).
Jedno i drugie uznać należy jednak za argument o charakterze reto
rycznym, pozbawiony mocy sprawczej. Poza nielicznymi bowiem pro
cedurami — jak obywatelskie aresztowanie (apagōgē), któremu towa
rzyszyło przyznanie się do winy — prawo ateńskie nie zezwalało na
egzekucję obywatela bez sądu i zasady tej nie mogła zawiesić pojedyn
cza uchwała. Same zresztą procesy Demostenesa i Filoklesa są wymow
nym świadectwem tego, że ich uchwały nie mogły zostać wprowadzone
w czyn.
Worthing ton 1992: 357—362; Todd 1993: 115; De Bruyn 1995: 117—146; Rhodes 1995:
312—314; Wallace 2000: 586—587; Blackwell 2003; Harris 2007: 170—171; por. też
Kulesza 1988: 224—225; 1994: 41—42; Hansen 1999: 292—293; Kucharski 2016:
80—81.
68 De Bruyn (1995: 106—108, 119) na podstawie emendacji IG I3 102.38—47 (= ML 85)
argumentuje, że wprowadzono ją dużo wcześniej, bo w związku z reformami Efialte
sa (462—461 p.n.e.); zob. jednak Wallace 1998 i 2000: 587—588; sam Wallace (1989:
115—119) na podstawie passusu z mowy Dejnarchosa (1.62—63) sugerował, że wprowadzo
no ją w 343 p.n.e., z czego jednak później się wycofał (2000: 587 i przyp. 14).
69 Por. Hansen 1975: 39; Carawan 1985: 124; Wallace 19892: 113; Worthing
ton 1992: 358; zob. też Kulesza 1988: 224; 1994: 41; Hansen 1999: 292; De Bruyn (1995:
119) optuje za bliżej nieokreślonymi „poważnymi przestępstwami” przeciwko państwu,
co jednak wiąże się z jej dyskusyjną tezą o wczesnym wprowadzeniu tej procedury
(zob. wyżej).
70 Por. Hansen 1975: 39; de Bruyn 1995: 143; za przykład dochodzenia uruchomio
nego z inicjatywy samego Areopagu podaje się casus Antyfonta (nie mówcy) oskarżonego
o próbę podpalenia doków (Demostenes, O wieńcu (18) 133—134; MacDowell 1978: 191; de
Bruyn 1995: 127); niewykluczone jednak, że możliwość ta dotyczyła jedynie dochodzenia
w sprawie przestępstw popełnionych przez członków samego Areopagu (Carawan 1985:
125—131); Areopag mógł również zignorować postanowienie Zgromadzenia Ludowego i nie
wszczynać dochodzenia (Dejnarchos, Przeciwko Demostenesowi 10—11; de Bruyn 1995:
131—133; zob. jednak ibid. 143).
deJnArchos 1—3: MoWy przeciWKo…
239
Mocy prawnej nie posiadały również wyniki przeprowadzonego przez
Areopag dochodzenia. Po ich ogłoszeniu sprawa wracała pod obrady
Zgromadzenia Ludowego71, które decydowało, czy poczynione przez radę
ustalenia wystarczą, aby przekazać sprawę jurysdykcji sądu ludowego (ka
tacheirotonia), czy też zamknąć ją na tym właśnie etapie72. W tym pierw
szym przypadku Zgromadzenie wybierało również kolegium dziesięciu
prokuratorów73: odróżnia to procedurę apophasis od innych procesów
publicznych, w których roli tej podejmował się z reguły „dobrowolny
oskarżyciel” (ho boulomenos)74, tj. prywatna osoba, która z własnej ini
cjatywy występuje przed sądem.
Uruchomienie procedury dochodzenia w aferze Harpalosa było, jak
już zaznaczono, inicjatywą samego Demostenesa. W atmosferze skan
dalu i podejrzeń, która panowała po ucieczce Harpalosa, nad jego głową
gromadzić zaczęły się bowiem chmury. Jak dowodzi późniejszy werdykt
sądu, stracił wówczas na popularności, a jego polityczni przeciwnicy oraz
osobiści wrogowie mogli wykorzystać tę okazję do rozprawienia się z nim
w dużo bardziej niebezpieczny sposób: za pomocą oskarżenia o „zdradę
stanu” (eisangelia), regularnie uruchamianego w politycznych proce
sach epoki Likurga75. Wiązało się ono dosyć często z karą śmierci — tę
ostatnią Demostenes i tak przewidział dla siebie w uchwale (zob. wyżej).
Przebiegało także dużo szybciej, a przy tym stanowiło dla potencjalnego
oskarżyciela (których wśród politycznych przeciwników i osobistych wro
gów Demostenesa nie brakowało) opcję nader atrakcyjną, bo obarczoną
stosunkowo niewielkim ryzykiem. Zapewne zdając sobie z tego sprawę,
Demostenes postanowił uprzedzić swoich wrogów i wytrącić im z ręki ten
najgroźniejszy proceduralny oręż, przekazując stawiane mu zarzuty do
zbadania radzie Areopagu. Apophasis bowiem nie tylko dawała perspekty
71 Areopag miał prawo samodzielnie wymierzyć finansową karę do określo
nej (lecz nieznanej nam) wysokości: w takiej sytuacji cała procedura kończyła się wraz
z zamknięciem śledztwa przez to właśnie gremium; por. [Dem.] 59.80; zob. też Wallace
2000: 586.
72 Hyp. F. 187 (Jensen) wydaje się sugerować, że Zgromadzenie mogło również prze
kazać sprawę pod sąd nawet wtedy, gdy dochodzenie Areopagu nie ujawniło udziału danej
osoby w przestępstwie.
73 Por. Din. 1.51; 2.6—7; zob. też Worthington 1992: 52—53; Rubinstein 2000:
50—51.
74 Oskarżyciele wyznaczani byli również w procedurze eisangelia kierowanej do
Rady Pięciuset (eisangelia eis tēn boulēn) oraz w niektórych procedurach endeixis; por. Han
sen 1975: 113—116; Dem 25.13; Hansen 1976: 32; Rubinstein 2000: 51, przyp. 71, 113—115.
75 Nt. eisangelia zob. wyżej, Likurg: Wprowadzenie.
240
deJnArchos
wy na przeciągnięcie sprawy przez cały czas trwania dochodzenia: przede
wszystkim powierzała kluczową decyzję temu właśnie gremium, a na
jego życzliwość mógł Demostenes dotąd zawsze liczyć (Din. 1.62—63)76.
76 Por. Bosworth 1988: 218; Wallace 1989: 198—199; Worthington 1992: 226,
361—362; Sealey 1993: 214; MacDowell 2009: 412; Badian 2012: 74.
Przeciwko Demostenesowi
[1] Oto wasz przywódca1, Ateńczycy, który sam sobie jako karę wyzna
czył śmierć, jeśli tylko dowiedzione mu zostanie, że cokolwiek wziął
od Harpalosa2, i któremu jednoznacznie udowodniono, że przyjął
łapówki od tych, których przez tak długi czas, jak twierdzi, zwalczał.
Stratokles3 wiele już spraw poruszył w swej mowie i wiele zarzutów
uprzedził: i o samym dochodzeniu (apophasis) rady Areopagu, któ
ra przedstawiła sprawiedliwe i wiarygodne wyniki, i o wynikających
zeń konsekwencjach powiedział też Stratokles; przeczytał także już
dotyczące ich uchwały. [2] Pozostaje więc, Ateńczycy, zwrócić się do
was z apelem, bo proces, w którym bierzecie udział ma taką wagę, jak
żaden z tych, które kiedykolwiek odbyły się w państwie. Po pierw
sze, abyście wybaczyli nam pozostałym, jeśli zdarzy nam się wrócić
do poruszonych już kwestii; bo nie po to, żeby zawracać wam głowę,
będziemy po raz drugi mówili o tym samym, lecz raczej po to, żeby
tym większy wzbudzić w was gniew. Dalej — abyście nie zaniedbali
sprawiedliwości całego państwa ani też naszego wspólnego ocalenia
nie oddali w zamian za retoryczne argumenty podsądnego. [3] Widzi
cie to przecież, Ateńczycy: Demostenes sądzony jest przed wami, wy
za to — przed wszystkimi innymi4. A patrzą oni uważnie na to, jaką
decyzję podejmiecie w sprawie tego, co dla ojczyzny jest korzystne:
czy sami weźmiecie odpowiedzialność za przekupstwa i oszustwa tych
tutaj, czy też dla wszystkich jawnym uczynicie to, dlaczego nienawidzi
cie biorących łapówki na szkodę państwa, i to jeszcze, że nakazaliście
prowadzić śledztwo radzie Areopagu nie po to, żeby sprawie ukręcić
łeb, ale po to, żeby na podstawie ich raportu wymierzyć stosowną do
przestępstw karę. [4] Wszystko to teraz zależy od was samych. Zgro
madzenie bowiem przegłosowało sprawiedliwą uchwałę i wszyscy oby
watele chcieli dowiedzieć się, którzy z polityków mieli czelność wziąć
pieniądze od Harpalosa, narażając państwo na niesprawiedliwe zarzuty
1 „Przywódca” (δημαγωγός): u Tukidydesa pojęcie to ma wyraźnie pejoratywny
charakter, tu jednak (podobnie jak w innych miejscach u mówców ateńskich) stosowane
w charakterze czysto deskryptywnym na oznaczenie polityka lub politycznego przywódcy;
zob. Rhodes 1978; Hansen 1989: 14—15; Worthington 1992: 122—123.
2 Chodzi o uchwałę przegłosowaną na Zgromadzeniu Ludowym, na mocy której
przekazał on radzie Areopagu dochodzenie w swojej sprawie i jednocześnie przewidział
dla siebie samego karę śmierci, jeśli dochodzenie rady wykaże jego współudział (zob. niżej,
Din. 1.61, 86, 108); por. Hyp. Dem. 1.
3 Stratokles: zob. wyżej, Dejnarchos: Wprowadzenie.
4 Jako pierwszy spośród podejrzanych w aferze Harpalosa; zob. wyżej, Dejnarchos:
Wprowadzenie.
242
deJnArchos
i niebezpieczeństwo5. Do tego jeszcze ty sam — i wielu innych — zapi
sałeś w uchwale, że rada ma zgodnie ze swoimi tradycyjnymi prerogaty
wami prowadzić śledztwo w sprawie tego, kto wziął złoto od Harpalosa.
[5] No więc prowadzi dochodzenie. A sprawiedliwości nie musiała się
uczyć z twoich wezwań6 ani też nie zamierza dla ciebie poświęcać prawdy
i zaufania w sobie pokładanego. Jak powiedzieli sami Areopagici: patrząc
ponad ich siłę i możliwości tak w zakresie słów, jak i czynów, rada uznała,
że nie powinna zważać na oszczerstwa, które będą na nią rzucane, w sytu
acji gdy ojczyzna narażona jest na niegodne zarzuty i niebezpieczeństwo.
[6] Chociaż te sprawy, zgodnie z postanowieniem Zgromadzenia, do
konały się pomyślnie i właściwie, teraz, skoro wykazano, że Demostenes
miał dwadzieścia talentów złota, pojawiają się z jego strony wezwania
i krętactwa7. A rada, która cieszy się wystarczającym zaufaniem, żeby
dochodzić prawdy i sprawiedliwości w sprawach o zabójstwo z premedy
tacją, która władna jest wydawać wyrok w sprawie życia i osoby każdego
z obywateli i pomóc tym, którzy gwałtowną zginęli śmiercią, a tych, którzy
dopuścili się w sprawach publicznych jakiegoś bezprawia, wygnać lub uka
rać śmiercią — ta więc rada teraz, w sprawie przeciwko Demostenesowi,
nie byłaby władna rozstrzygnąć tego, co sprawiedliwe?
[7] Tak, bo przecież rada skłamała przeciwko Demostenesowi: to właś
nie bowiem jest istotą całej sprawy! Przeciwko tobie skłamała i Demade
sowi? Przeciwko którym nawet prawdę powiedzieć nie jest, jak się wydaje,
bezpieczne? Którzy wcześniej poleciliście jej dochodzenia (zētein) w wielu
innych sprawach dotyczących kwestii publicznych, a za ich wykonanie
chwaliliście? Przeciwko wam, których nawet całe państwo nie jest w stanie
zmusić, abyście postępowali sprawiedliwie, rada sporządziła kłamliwe
raporty (apophaseis)? Na Heraklesa! [8] Dlaczegóż więc, Demostenesie,
zgodziłeś się na karę śmierci dla samego siebie, jeśli tylko rada wykaże cię
w raporcie? I dlaczego ty sam zgubiłeś tylu innych, opierając się na rapor
tach rady? Albo też gdzie ma zwrócić się zgromadzenie i komu powierzyć
5 „Narażając państwo na niesprawiedliwe zarzuty i niebezpieczeństwo” (ἐπὶ
διαβολῆι καὶ κινδύνωι τῆς πόλεως): zob. wyżej, Dejnarchos: Wprowadzenie.
6 „Z […] wezwań” (ἐκ προκλήσεων): pierwszym „wezwaniem” Demostenesa była
wspomniana wyżej uchwała, na mocy której przekazał on radzie Areopagu dochodzenie
w swojej sprawie i przewidział dla siebie samego karę śmierci (zob. wyżej, Din. 1.1); drugie
„wezwanie” adresowane już było do samego Areopagu (nie wiemy, jaką formalnie przyjęło
ono postać, raczej nie uchwały), w którym domagał się od rady przedstawienia szczegółów
swojego udziału w aferze Harpalosa (zob. niżej, Din. 1.6); por. Hyp. Dem. 2—3; zob. też Sa
lomone 1971: 333—335; Worthington 1992: 133 (który jednak błędnie rozumie pierwsze
„wezwanie” Demostenesa); Kucharski 2016: 89—90.
7 „Wezwania i krętactwa” (προκλήσεις καὶ συκοφαντίαι): chodzi o wspomniane
wyżej kolejne wezwania adresowane do Areopagu; por. Hyp. Dem. 3 (συκοφαντεῖς τὴν
βουλήν).
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
243
dochodzenie w sprawie wielkich, niewyjaśnionych przestępstw, żeby od
kryć prawdę? [9] Gremium, które wcześniej uchodziło za wiarygodne, ty
pozbawiasz teraz znaczenia, choć sam twierdziłeś, że jesteś demokratą.
Gremium, któremu lud powierzył pieczę nad życiem obywateli, w którego
ręce nieraz złożył zarówno państwo, jak i demokrację, które chroniło twoją
osobę (choć ty zamierzałeś je oczerniać) przed wieloma, jak sam twier
dzisz, zamachami, które ma pieczę nad tajemnymi paktami8 — a w nich
leży ocalenie państwa.
[10] Sprawiedliwie zaiste, na swój sposób sprawiedliwie9, jest teraz
gremium to doświadczane. Powiem, co myślę. Trzeba im było bowiem
uczynić jedno z dwojga: albo podjąć poprzednie dochodzenie10 — to
w sprawie trzystu talentów, które przyszły od króla perskiego11 — jak
poleciło Zgromadzenie, tak żeby to bydlę już wtedy poniosło karę i żeby
ujawnieni zostali wszyscy, którzy dobrali się do tych pieniędzy, a gdy
wykazana zostałaby zdrada, której dopuścił się on względem Tebań
czyków, wszyscy pozbylibyśmy się tego demagoga, a on sam poniósłby
zasłużoną karę. [11] Albo też — skoro chcieliście12 Demostenesowi ustą
pić i pozwolić na powszechne w państwie łapówkarstwo wbrew waszym
interesom — nie przyjmować dochodzenia w sprawie ujawnionych te
raz w raporcie pieniędzy: bo już w tamtej sprawie mieli próbkę wasze
go stanowiska. Bo teraz, choć dochodzenie przeciwko niemu i innym
przeprowadzone zostało właściwie i sprawiedliwie, a rada Areopagu nie
ulękła się ich możliwości, lecz samą sprawiedliwość i prawdę uznała za
rzecz ważniejszą, [12] Demostenes mimo to chodzi po mieście, miota
jąc oszczerstwa na radę, o sobie samym zaś mówi to, co pewnie zaraz
8 „Tajemnymi paktami”, dosł. „paktami, o których nie wolno mówić” (ἀπορρήτους
διαθήκας): nie wiadomo, o jakie pakty, przymierza czy umowy może tu chodzić; niewyklu
czone, że wyrażenie to odnosi się do sekretnych wyroczni (por. Burtt 178, c; Nouhaud —
Dors Méary 58); na podstawie emendacji (θήκας) rozumie się je czasem jako „skrzynie”
lub bliżej nieokreślone przedmioty „złożone” (Worthington; Nouhaud — Dors Méary).
9 Typowa dla Dejnarchosa emfaza rozpoczynająca nowy period.
10 „Podjąć dochodzenie”, dosł. „dochodzić dochodzenie” (ζήτησιν ζητεῖν): figura
etymologica.
11 Chodzi o pieniądze, które król perski miał przesłać potajemnie do Grecji
w 336 / 335 p.n.e., aby wesprzeć lub wzniecić antymacedońskie powstanie; według nie
przyjaznych Demostenesowi źródeł mówca pieniądze te zdefraudował; nowożytni histo
rycy nie są zgodni co do wiarygodności tych zarzutów; por. Aesch. 3.156—157, 238—240;
Hyp. Dem. 17; D.S. 17.4.4—9, 17.8—9; Plu. Dem. 14.2, 20.4—5; Vitae… 847f—848a; zob. też
Schaefer 1885—1872: 3.115—116; Pickard-Cambridge 1914: 410; Bosworth 1988: 194—
196; Worthington 1992: 139—143; Whitehead 2000: 412.
12 „Chcieliście”, tzn. wy (ὑμεῖς): ateńscy oratorzy konsekwentnie w ten sposób
zwracają się do sędziów, gdy mówią o decyzjach Zgromadzenia Ludowego; jedno i dru
gie bowiem (sąd ludowy i Zgromadzenie) traktowane jest jako reprezentacja ateńskiego
suwerena.
244
deJnArchos
powie i wam, usiłując was omamić: „To ja Tebańczyków uczyniłem wa
szymi sprzymierzeńcami”13. Wręcz przeciwnie, Demostenesie, interes
obu państw naraziłeś na szwank! „To ja wszystkich ustawiłem w szyku
pod Cheroneją”. Wręcz przeciwnie, sam jeden uciekłeś tam z szeregu14!
„To ja w waszej sprawie często sprawowałem poselstwa”. [13] Nie wiem,
co też mógł on uczynić albo powiedzieć, jeśli zdarzyło mu się dobrze
poprowadzić swoje inicjatywy. W tak wielkich nieszczęściach i klęskach
jednak, przemierzywszy cały świat zamieszkały, nie odmówił sobie przyj
mowania największych darów i łapówek wbrew interesom ojczyzny oraz
przemawiania i działania zgodnie ze swoją wolą, wbrew interesom ludu.
[14] Bo i Timotheosa15 ukaraliście grzywną stu talentów, gdy Arystofont16
13 Chodzi o negocjacje z 339 p.n.e., w których Demostenesowi udało się przekonać
Tebańczyków do porzucenia (martwego już) sojuszu z Filipem II i wystąpienia przeciwko
niemu razem z Atenami: kampania ta zakończyła się klęską pod Cheroneją (338 p.n.e.); za
swoje dyplomatyczne zasługi Demostenes uhonorowany został wówczas złotym wieńcem,
a spory wokół tej sprawy znalazły finał w sądzie, których śladem jest nowo odkryta mowa
Hyperejdesa, Przeciwko Diondasowi; zob. Hyp. Dion.; Dem. 18.169—218; Aesch. 3.140—151;
Plu. Dem. 17.4—18.4; Harris 1995: 131—132; Trevett 1999: 197—199.
14 Demostenes osobiście wziął udział w kampanii cheronejskiej i według nieżycz
liwych mu świadectw uciekł z pola walki; według anegdoty podczas ucieczki zaczepił
chlamidą o krzak, nie wiedząc zaś, co go zatrzymuje, wykrzyknął przerażony „bierz żyw
cem!” (ζώγρει); zob. Aesch. 3.152; Hyp. Dem. F 4 (?); Pytheas 51 F 5 Sauppe; Plu. Dem. 20.2;
[Vitae] 845f; por. Worthington 1992: 147—148; Lintontt 2013: 66—67; Roisman —
Worthington — Waterfield 2015: 227; warto jednak pamiętać, że opuszczenie szy
ku (λιποτάξιον) było ścigane jako przestępstwo i zagrożone karą pozbawienia praw obywa
telskich; o niczym takim jednak nie słyszymy w odniesieniu do Demostenesa, choć podobną
sprawę przeciwko niemu uruchomić miał dziesięć lat wcześniej Nikodemos (zob. niżej,
Din. 1.30); por. Kucharski 2016: 109.
15 Timotheos z Anaflystos (PA 13700; LGPN 32; PAA 886180): ok. 414—353 p.n.e.;
syn Konona (zob. niżej), pochodzący z zasłużonej dla Aten rodziny; ateński strateg, po
lityk i kondotier; walczył ze Spartą podczas wojny korynckiej i w późniejszych konflik
tach (zob. niżej); służył królowi perskiemu Artakserksesowi w Egipcie (372 p.n.e.); zdobył
dla Aten Samos i zmusił wiele miast na północnym wybrzeżu Morza Egejskiego do przy
stąpienia do II Związku Morskiego (zob. niżej); za swoje zasługi uhonorowany posągiem na
Akropolu; oskarżony w procesie o zdradę stanu i skazany na grzywnę stu talentów (zob. ni
żej) udał się na wygnanie do Chalkis na Eubei, gdzie zmarł; jego syn, Konon, był również
strategiem; por. Nep. Timoth.; zob. też Davies 1971: 509—511; Hansen 1989: 52, 60.
16 Arystofont z Azenii (PA 2108; LGPN 19; PAA 176170): ok. 430—330 p.n.e.; polityk
i strateg ateński; brał udział w demokratycznej rewolcie przeciwko władzy Trzydziestu
Tyranów (403 p.n.e.); po demokratycznej restauracji przeforsował odnowienie Perykleso
wego prawa ograniczającego obywatelstwo ateńskie (451 p.n.e.); w latach 60. i 50. IV wieku
dominował na politycznej scenie Aten, jako rzecznik agresywnej, mocarstwowej polityki,
aż do klęski w wojnie ze sprzymierzeńcami (357—355 p.n.e.), po której ustąpił miejsca
swojemu rywalowi, Eubulosowi z Probalintos (zob. niżej, Din. 1.69 i kom.); wystąpił jako
współobrońca prawa Leptinesa, z którego to procesu zachowała się (oskarżycielska) mowa
Demostenesa, Przeciwko Leptinesowi; por. Davies 1971: 65—66; Hansen 1989: 37—38;
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
245
oskarżył go o przyjęcie pieniędzy od Chiotów i Rodyjczyków17, choć
dokonał on opłynięcia Peloponezu, zwyciężył Lacedemończyków
w bitwie morskiej pod Korkyrą18, zdobył Samos19, Metone, Pydnę i Po
tidaję, a do tego dwadzieścia innych miast20, choć był synem samego
zob. też Schaefer 1885—18872: 1.138—185; Davies 1971: 65—66; Oost 1977; Whitehead 1986b; Cooper 2008; Sealey 1993: 72—73, 116—17; Kremmydas 2012: 36—37; Ku
charski 2016: 279—282.
17 Chodzi o bitwę pod Embata (356 p.n.e.) podczas wojny ze sprzymierzeńca
mi (357—355 p.n.e.), którą Ateny prowadziły z członkami podległego sobie II Związku Mor
skiego, na czele z Chios, Rodos i Bizancjum, wspieranymi przez satrapę Karii — Mauzolosa;
Ateńczycy, dowodzeni przez Charesa, Ifikratesa i Timotheosa, bitwę tę przegrali (większość
okrętów utraciwszy podczas burzy) na skutek brawury i niekompetencji Charesa, który
wbrew radom pozostałych dowódców ruszył z flotą na morze; po powrocie do Aten Cha
res, we współpracy z zaprzyjaźnionym Arystofontem, oskarżył swoich kolegów o zdradę
stanu (eisangelia), zarzucając im przyjęcie łapówki od wrogów i celowe doprowadzenie do
porażki; Ifikrates został uniewinniony, Timotheos jednak skazany na rujnującą grzywnę
stu talentów; nie mogąc jej spłacić, jako dłużnik skarbu państwa, pozbawiony został praw
obywatelskich (atimia), w rezultacie postanowił szukać szczęścia poza Atenami, w Chalkis
na Eubei, gdzie niedługo później zmarł (ok. 353 p.n.e.); po jego śmierci grzywna została za
mieniona na dziesięciokrotnie niższą kwotę, co umożliwiło synowi Timotheosa, Kononowi,
jej spłacenie, odzyskanie (dziedzicznie utraconego) obywatelstwa i tym samym czynny
udział w życiu politycznym Aten; por. Polyaen. 3.9.29; D.S. 16.21.4; Nep. Tim 3.4; zob. też
Sealey 1955: 74; 1956: 194, 196; Mossé 1973: 56; Engels 19932: 34 i przyp. 40; Buckler 2003:
377—384; por. też Kucharski 2016: 282.
18 Bitwa pod Korkyrą, pod Leukas lub pod Azyleją (375 p.n.e.) oraz zdobycie tej
pierwszej zwieńczyły wspomniany wyżej periplous Timotheosa i przyczyniła się do za
warcia korzystnego dla Aten pokoju w wojnie, którą prowadziły ze Spartą od 378 p.n.e.
w związku z rewoltą Teb (zob. wyżej, Din. 1.38 i kom.); por. Isocr. 15.108—109; Dem. 23.198;
Nep. Tim. 2.1; D.S. 15.36.5; Polyaen. 3.10.4, 12, 17; Aristid. Panath. 313; zob. też Tuplin 1993:
160; Buckler 2003: 254.
19 W 365 p.n.e.; Samos nie była członkiem nowo powstającego II Związku Morskiego,
formalnie ciesząc się autonomią; w tym czasie jednak zainstalowany tam został z ramienia
Persów garnizon wojskowy, co dało Ateńczykom i Timotheosowi pretekst do interwencji;
po dzisięciomiesięcznym oblężeniu Samos poddała się; jej mieszkańcy zostali wyrzuceni,
a na ich miejsce osiedlono ateńskich kleruchów; kwestia zwrotu wyspy jej prawowitym
mieszkańcom była największą bolączką Aten w związku z ogłoszonym w 324 p.n.e. dekre
tem w sprawie wygnańców; zob. Isocr. 15.111; Dem. 15.9; Arist. Econ. 2.2.23; D.S. 18.18.9;
Polyaen. 3.10.5; zob. też Cargill 1995: 18—20; Heskel 1997: 26—28; 100—101; Bu
ckler 2003: 353—354.
20 W latach 365—363 oraz 360 p.n.e. Timotheos walczył — ze zmiennym szczęś
ciem — o Amfipolis i Chersonez; samego Amfipolis nie udało mu się zdobyć (zdobył je
później, w 357 p.n.e. Filip, co Ateńczycy uznali za casus belli), pozyskał jednak lub zdobył dla
Aten wiele okolicznych miast, w tym wspomniane tu Metone i Pydnę, leżące u stóp Olimpu,
oraz znajdującą się na Półwyspie Chalcydyckim Potidaję; w wojnach wokół Hellespontu
udało mu się zabezpieczyć Chersonez i kilka miast wokół Propontydy; zob. Heskel 1997:
29—37; 46—52; Bucker 2003: 357—359, 370—372.
246
deJnArchos
Konona21, który wyzwolił Hellenów. Nie wzięliście tego wszystkiego pod
uwagę i nawet tak wielkie dobrodziejstwa nie mogły w waszych oczach
zrównoważyć ani bieżącego oskarżenia, ani też przysiąg, na mocy których
wydawaliście werdykt. [15] Tego zaś wyrzutka i Scytę22 — bo aż ponosi
mnie! — któremu nie jeden mąż, lecz cała rada Areopagu na podstawie
dochodzenia wykazała, że wziął pieniądze na waszą szkodę, któremu wy
kazano i udowodniono, że otrzymuje zapłatę i przyjmuje łapówki wbrew
interesom państwa, tego więc człowieka nie ukarzecie teraz i nie uczynicie
w ten sposób dla innych przykładem? Powszechnie wiadomo przecież, że
21 Konon z Anaflystos (PA 8707; LGPN 21; PAA 581750): ok. 444—390 p.n.e.;
ateński strateg i kondotier, pochodzący z zasłużonej dla Aten rodziny (jego ojciec, Ti
motheos, uhonorowany został posągiem, a jego dziadek, Konon, był archontem w cza
sach reform Efialtesa, 462 /461 p.n.e.); dowodził ateńskimi siłami jeszcze podczas
ostatniej fazy wojny peloponeskiej (413—404 p.n.e); po ostatecznej klęsce pod Ajgospotamoj (404 p.n.e.), obawiając się kary, uciekł do Euagorasa, władcy Salaminy cypryj
skiej, później zaś (398 p.n.e.) przeszedł na służbę króla perskiego; walczył ze Spartą
w Azji Mniejszej, gdzie, jako dowódca perskiej floty, rozgromił ich siły w bitwie pod Kni
dos (zob. niżej, Din. 1.75 i kom.), co umożliwiło mu tryumfalny powrót do Aten, które
właśnie znalazły się w stanie kolejnej wojny ze Spartą (wojna koryncka); z jego inicja
tywy (393 p.n.e.) odbudowane zostały długie mury łączące Ateny i Pireus, zburzone po
klęsce w wojnie peloponeskiej (404 p.n.e.); za swoje zasługi uhonorowany pomnikiem na
Akropolu i na agorze; zmarł na Cyprze; zob. Nep. Con.; por. też Davies 1971: 506—509;
Hansen 1989: 52.
22 Dziadek Demostenesa ze strony matki, Gylon z Kerameis (PAA 282005), był prawdo
podobnie dowódcą ateńskiego fortu Nymphaion na Chersonezie Trackim (dziś: Krym), na te
renie Królestwa Bosporańskiego, w ostatnich latach wojny peloponeskiej (410—405 p.n.e.);
fort ten miał wydać „wrogom” (Bosporańczykom?), za co w Atenach skazany został zaocznie
na karę śmierci (ostatecznie kara została zamieniona na grzywnę); osiadł w Królestwie
Bosporańskim, gdzie pojąć miał za żonę mieszkankę tego kraju, Scytyjkę (według nieżycz
liwego świadectwa Ajschinesa); z tego związku urodziły się dwie córki: Fila i Kleobule,
matka Demostenesa; obie dziewczyny wysłane zostały przez ojca do Aten (on sam być może
nigdy do ojczyzny nie wrócił) z pokaźnym majątkiem, który zawdzięczać mógł bogatemu
ożenkowi z bosporańską Scytyjką; tam niedługo później Kleobule wyszła za mąż za Demo
stenesa (Starszego), z którego to związku urodził się Demostenes; zgodnie z restrykcyjnym
prawem Peryklesa (451 p.n.e.) Kleobule nie była Atenką, nie mogła wchodzić w legalny zwią
zek małżeński, a jej synowie (Demostenes!) nie mieli prawa do obywatelstwa; w ostatnich
latach wojny peloponeskiej jednak — a prawdopodobnie wtedy Kleobule przyszła na świat
w Królestwie Bosporańskim — zasady tego prawa zostały poluzowane (przywrócił mu moc
dopiero Arystofont z Azenii w 403 p.n.e.; zob. wyżej, Din. 1.14 i kom.) i obywatelstwo można
było dziedziczyć po ojcu (choć status Gylona w tym czasie — wygnańca — budzi jednak
kolejne wątpliwości); Demostenes był na pewno pełnoprawnym obywatelem ateńskim,
zawikłana przeszłość jego rodziny dawała jednak jego politycznym i osobistym wrogom do
godny materiał do inwektyw podających w wątpliwość jego „ateńskość”; por. Aesch. 3.171—
172; zob. też Davies 1971: 121; Hansen 1975: 83—84; Schaefer 1885—18872: 1.261—270;
MacDowell 2009: 15—17.
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
247
nie tylko wziął on swoją dolę z królewskich pieniędzy23, ale też z samego
państwa ciągnie zyski, teraz zaś nawet nie mógł się powstrzymać od pie
niędzy, które Harpalos przywiózł do miasta. [16] A jaką częścią dokonań
Timotheosa są poselstwa, które Demostenes sprawował w Tebach? I kto
z was — zestawiwszy dokonania, którymi on się nadyma, z dobrodziej
stwami, które wyświadczyli wam Timotheos i Konon — nie wyśmiałby
tych, którzy mają czelność dawać mu posłuch? Bo też nie powinno się
porównywać tych, którzy dla was dokonali czynów godnych tak państwa,
jak i przodków, z tym śmieciem24. Przedstawiwszy więc uchwałę, którą
przyjęto w sprawie Timotheosa, kontynuować będę przemowę w sprawie
tego tutaj. Czytaj.
[UCHWAŁA]
[17] Taki to obywatel, Demostenesie, słusznie dostąpiłby wybaczenia
i wdzięczności od swoich współobywateli. Bo nie słowem, lecz czynem
wyświadczył państwu wielkie dobrodziejstwa, a do tego wytrwał w po
glądach politycznych i nie zmieniał ich raz wte, raz wewte, jak ty. Bo do
konał żywota, nie domagając się od ludu darów, tak żeby stawać ponad
prawem, ani też nie uważając za stosowne, żeby zaprzysiężeni, by zgodnie
z prawem wydawać werdykt25, cokolwiek innego uznali ważniejszym od
pobożności. Pozostał, by stanąć przed sądem […] jeśli sędziowie tak po
stanowiliby, i nie wspominał o okolicznościach ani też nie przemawiał
wbrew swoim przekonaniom.
[18] Czyż nie zabijecie więc, Ateńczycy, tego wstrętnego człowieka,
który, przy wielu innych swoich przewinieniach, pozwolił, żeby miasto
Tebańczyków obrócone zostało w perzynę, choć wziął trzysta talentów
od króla perskiego na ich ocalenie? Bo Arkadyjczycy już zmierzali na Istm
i odprawili z niczym poselstwo od Antypatra, od nieszczęsnych zaś Te
bańczyków je przyjęli. Ci z trudem do nich dotarli przez morze26 z gałąz
23 „Z królewskich pieniędzy” (ἐκ τῶν βασιλικῶν χρημάτων): chodzi o wspomnia
ne wyżej 300 talentów, które król perski przekazać miał na wsparcie rewolty tebańskiej;
epitety „król”, „królewski” itp., bez dalszych kwalifikatorów, odnoszą się zawsze do króla
perskiego.
24 „Śmieciem” (κάθαρμα): w oryginale epitet o konotacji rytualnej, związanej z ob
rzędami oczyszczenia państwa; opisywano w ten sposób „kozły ofiarne”, tj. osoby, które
ucieleśniać miały nieczystość, wypędzane z państwa w ramach rytuału pharmakosa.
25 „Zaprzysiężeni, by zgodnie z prawem wydawać werdykt” — albo: „zaprzysiężeni
zgodnie z prawem, by wydawać werdykt” (ὀμωμοκότας κατὰ τοὺς νόμους οἴσειν τὴν
ψῆφον): przykład konstrukcji apo koinou, gdzie „zgodnie z prawem” kwalifikuje dwie różne
części zdania.
26 Tebańscy posłowie musieli uniknąć nie tylko macedońskich sił, lecz także nie
przyjaznych im poleis samej Beocji, blisko współpracujących z Macedonią, bo uwolnionych
248
deJnArchos
kami błagalników i laskami heroldów przeplecionymi pędami oliwnymi.
[19] Chcieli przekazać Arkadyjczykom, że Tebańczycy wzniecili powstania,
nie żeby zniszczyć przyjazne stosunki z Hellenami27 ani też cokolwiek
przeciwko Hellenom uczynić, lecz nie mogąc już znieść tego, co działo
się w ich państwie za sprawą Macedończyków, trwać w niewoli i patrzeć
na hańbę i zniewagi wobec wolnych osób. [20] Arkadyjczycy zlitowali się
nad ich nieszczęściami i gotowi byli im pomóc, i jasno przedstawili, że ze
względu na okoliczności zmuszeni są ciałem podążać za Aleksandrem,
duchem jednak i życzliwością pozostają wraz z Tebańczykami i ze sprawą
wolności Hellenów. Ich dowódca28 zaś, człek przekupny, domagał się, jak
powiedział już Stratokles, dziesięciu talentów, żeby przyprowadzić od
siecz dla Tebańczyków. Posłowie przybyli więc do tego tutaj, bo wiedzieli,
że ma on królewskie złoto29. I choć prosili i błagali, żeby dał pieniądze na
ocalenie ich państwa, [21] ten wstrętny bezbożnik, szukając brudnego zy
sku, nie był w stanie z tak wielu pieniędzy, które miał, dać dziesięć jedynie
talentów! I choć widział, że tak wielkie pojawiły się nadzieje na ocalenie
Tebańczyków, to jednak, jak już powiedział Stratokles, innym pozwolił
przekazać te pieniądze po to, żeby Arkadyjczycy, którzy nadeszli, wrócili
do domu i nie pomogli Tebańczykom. [22] Czyż zatem niemałe wydają się
wam nieszczęścia, których przyczyną dla całej Hellady jest Demostenes
i jego pazerność? Czy godzi się, żeby on, dopuściwszy się takich rzeczy,
jakiejkolwiek dostąpił z waszej strony litości, a nie najwyższej kary, tak
za obecne, jak i poprzednio popełnione przestępstwa? Wszyscy ludzie,
Ateńczycy, usłyszą o werdykcie, który dziś zostanie przez was wydany.
Będą obserwować was, rozstrzygających tę sprawę, jak postąpicie z tym,
który takich dopuścił się rzeczy. [23] To przecież wy niektórym innym wy
mierzyliście wielkie i bezwzględne kary za przestępstwa o wiele mniejsze
od tych, których ten się dopuścił. To wy zabiliście30 Menona młynarza za
to, że trzymał w młynie wolnego chłopca. Ukaraliście śmiercią Temistiosa
po Cheronei (338 p.n.e.) przez Filipa II spod (nieraz ciężkiego) zwierzchnictwa ich dawnego
hegemona — Teb; zamiast niebezpiecznej przeprawy lądowej przez graniczny masyw Kitaj
ronu, strzeżonego przez Beotów, wybrali krótszą drogę do beockiego wybrzeża Zatoki Ko
rynckiej, stamtąd zaś — na Peloponez; por. Hammond — Griffith — Walbank 3.59—60;
Worthington 1992: 162.
27 „Z Hellenami” (πρὸς τοὺς Ἕλληνας): chodzi o państwa zrzeszone w Związku Ko
rynckim (którego członkami były również Arkadia i Teby), zwanego przez współczesnych
Związkiem Helleńskim; zob. wyżej, Dejnarchos: Wprowadzenie.
28 „Dowódca” (στρατηγός): nie wiemy, czy mówca używa tego terminu w ścisłym,
technicznym sensie; στρατηγός był najwyższym urzędem wojskowym Związku Arkadyj
skiego; por. Nielsen 2002: 480—487.
29 Być może do tego zdarzenia nawiązuje Ajschines, gdy z oburzeniem stwierdza, że
oficjalne poselstwa przybywają do prywatnych domów; por. Aesch. 3.250.
30 „Zabiliście” (ἀπεκτείνατε): w sensie „skazaliście na śmierć” (zob. wyżej).
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
249
z Afidnaj, za to, że podczas świąt eleuzyńskich znieważył31 cytrzystkę
z Rodos, Euthymacha zaś32, ponieważ prostytuował33 dziewczynę z Olintu.
[24] A przez tego oto zdrajcę dzieci i kobiety tebańskie były dzielone jako
łup w namiotach barbarzyńców34, państwo sąsiadujące i sprzymierzone
z nami wydarte zostało z samego środka Hellady. Miasto Tebańczyków,
które wspólnie z nami prowadziło wojnę przeciwko Filipowi, jest teraz
ziemią orną i siewną. I nie ulitował się, podkreślam, ten wstrętny czło
wiek nad państwem, które tak żałośnie zginęło, choć był w nim posłem
wysłanym przez was, nieraz składał z nimi razem ofiary i zasiadał przy
wspólnym stole, choć sam, jak twierdzi, uczynił je waszym sojusznikiem.
Często przybywał do nich w czasach pomyślności, a gdy nadeszły nie
szczęścia — zdradził. [25] Oni zaś, jak mówią starsi, gdy obalona została
u nas demokracja, a Trazybulos35 w Tebach zgromadził wygnańców, żeby
31 „Znieważył”, dosł. „dopuścił się hybris” (ὕβρισεν): przestępstwo opisywa
ne jako hybris — pozbawione jednoznacznej definicji prawnej — z reguły wiązało
się z przemocą, nieraz seksualną, obliczoną jednak na poniżenie i znieważenie ofia
ry; w istocie to właśnie zniewaga była jego definiującym elementem; jako taka, hybris
podlegała publicznemu oskarżeniu (graphē hybreōs); była to procedura bez statutowo
ustalonej kary (agōn atimētos), która wahać się mogła od grzywny do kary śmierci;
być może jej przykładem jest zachowana mowa Demostenesa Przeciwko Meidiasowi;
por. Dem. 21.47; Aesch. 15, 17; Ar. Rhet. 1374a, 1378b, zob. też Fisher 1990; 1992: 36—85;
MacDowell 1990: 18—23, 263—265; Cohen 1991: 176—185; Todd 1993: 61, przyp. 14;
Harris 1994: 138—139; 2008: 81—82; Carey 1998: 94—95; por. Gagarin 2008: 113;
Cohen 2015: 124—130.
32 W starożytnych Atenach stręczycielstwo (proagōgeia) wolnych osób (kobiet
i młodzieńców) było przestępstwem podlegającym publicznemu oskarżeniu (graphē
proagōgeias); prawdopodobnie była to procedura bez statutowo ustalonej kary (agōn
atimētos), która wahać się mogła od grzywny do kary śmierci; czerpanie korzyści z prosty
tucji dozwolone było jedynie w przypadku niewolników; por. Aesch. 1.14, 184; Plu. Sol. 23.1;
zob. też Fisher 2001: 138; Cohen 2015: 118—124.
33 „Prostytuował”, dosł. „wystawił w mieszkaniu” albo wręcz „w pokoiku” (ἔστησεν
ἐπ᾿ οἰκήματος): οἴκημα było prawdopodobnie małym pomieszczeniem często z wyj
ściem bezpośrednio na ulicę, w którym prostytuujące się kobiety lub mężczyźni mogli
uprawiać swój zawód; por. Din. F xii 4; zob. Glazebrook 2011: 35—46; Cohen 2015:
3—5.
34 „W namiotach” (ἐπὶ ταῖς σκήναις): prawdopodobnie werbalne nawiązanie do
poprzedniej wzmianki o prostytuowaniu (tj. wystawianiu w m i e s z k a n i u); jako zdrajca
Demostenes jest gorszy niż rajfur Eurymachos; ten wystawiał jedną dziewczynę na sprze
daż w mieszkaniu, za sprawą tamtego zaś na sprzedaż wystawiane były dzieci i kobiety
w namiotach „barbarzyńców” (tj. Macedończyków).
35 Trazybulos ze Sterii (PA 7310; LGPN 22; PAA 517010): ok. 450—389 p.n.e.; polityk
i strateg ateński; walczył przeciwko Sparcie w ostatnich latach wojny peloponeskiej (411—
404 p.n.e.) i podczas wojny korynckiej; podczas tej pierwszej — współpracownik i być
może przyjaciel Alkibiadesa; podczas tej drugiej — rywal Konona (zob. wyżej, Din. 1.14);
zapamiętany przede wszystkim jako przywódca demokratycznej rebelii przeciwko oli
garchicznym rządom Trzydziestu Tyranów (404—403 p.n.e.), których obalił; zginął pod
250
deJnArchos
zdobyć Fylę36, razem z demokratami37 przygotowali ich powrót i przegło
sowali wielokrotnie odczytywaną u was uchwałę38, żeby nie zwracać uwagi,
jeśli ktoś z Ateńczyków zbrojnie będzie przeprawiać się przez ich ziemię39.
A Lacedemończycy byli wtedy u szczytu potęgi i zabronili tak przyjmować,
jak i wypuszczać kogokolwiek z Ateńczyków. [26] On zaś, który bez reszty,
jak zaraz powie, solidaryzował się ze sprzymierzeńcami, nic takiego nie
uczynił i nawet nie chciał rozstać się z pieniędzmi, które wziął na ich
ocalenie. Mając to w pamięci, a przed oczami nieszczęścia spowodowane
przez zdrajców w klęskach Olintu i Teb, pomyślcie teraz o was samych:
pozbywszy się tych, którzy wbrew interesom ojczyzny chcą brać łapówki,
pokładajcie nadzieję na ocalenie w was samych i w bogach. [27] Tylko
w ten sposób bowiem, tylko w ten sposób, mężowie ateńscy, uczynicie
innych lepszymi: jeśli po udowodnieniu winy najbardziej znanych spośród
nikczemników ukarzecie stosownie do popełnionych przestępstw. Jeśli
bowiem pierwszy lepszy spośród podsądnych zostanie skazany, to nikt nie
będzie go znał ani też nie będzie starał się dowiedzieć, jak został ukarany.
O tych znanych natomiast wszyscy się dowiedzą i pochwalą sędziów, gdy
Aspendos w Cylicji (389 p.n.e.), podczas kampanii wojennej; zob. Xen. Hell. 4.8.26—30;
D.S. 14.94.2, 99.4; Nep. Thras.; zob. też Davies 1971: 240—241; Hansen 1989: 48—49;
Buck 1997.
36 Pod koniec 404 p.n.e., gdy zaczęły się pierwsze czystki organizowane przez
Trzydziestu, Trazybulos uciekł do Teb, gdzie został przyjaźnie przyjęty przez tamtejszą
prodemokratyczną fakcję z Ismeniasem i Androkleidasem na czele; tam zorganizował
małą grupę ok. 70 ateńskich wygnańców, z którą (zapewne przy wsparciu finansowym
i logistycznym zaprzyjaźnionych Tebańczyków) na początku 403 p.n.e. przeprawił się
z powrotem do Attyki, gdzie zajął leżącą blisko granicy z Beocją twierdzę Fyle; tam do
łączyło do niego wielu innych wygnańców oraz najemników (przy wydatnym wsparciu
mówcy Lizjasza); na czele sił liczących ok. 700 żołnierzy Trazybulos, dzięki niespodzie
wanemu nocnemu atakowi, odniósł zwycięstwo nad wojskami Trzydziestu pod Acharnaj;
niedługo później, równie niespodziewanym nocnym rajdem, zajął Pireus, gdzie doszło
do kolejnej bitwy, pod Munychią (zob. niżej, Din. 3.1), również wygranej przez demo
kratów; wojna domowa została zakończona dzięki interwencji wspierającej dotąd rządy
Trzydziestu Sparty i jej króla Pauzaniasza; w efekcie w Atenach przywrócono demo
krację, a wszyscy związani z reżimem objęci zostali słynną amnestią (mē mnēsikakein);
tych, którzy dołączyli do Trazybulosa w Fyle i później w Pireusie, uhonorowano potem
jako bohaterów; por. Xen. Hell. 2.4.2—43; D.S. 14.32—33; IG II2 10; II2 2403 (= RO 4); Ath.
Pol. 40.2; zob. też Krentz 1982: 81—108; Buck 1998: 71—83.
37 „Razem z demokratami”, dosł. „razem z ludem” (σὺν […] δήμωι): pojęcie „lud”
z reguły opisuje ateńskiego suwerena; tu mowa jednak o czasach rządów Trzydziestu
Tyranów.
38 Plu. Pelop. 6.4; Lys. 27.4; D.S. 14.6.2?; Justyn 5.9.4?; Steinbock 2013: 211—279.
39 Tekst zepsuty, przekład za emendacją Sauppego; wyjściowy sens (przed emenda
cją): żeby nie pozwolić nikomu zbrojnie przeprawiać się przez ziemię Ateńczyków; chodzi,
oczywiście, o powrót demokratów pod wodzą Trazybulosa, którzy wyruszyć mieli z Teb
do Attyki.
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
251
ci sprawiedliwość przedłożą nad prestiż podsądnych. Przeczytaj uchwałę
Tebańczyków. Czytaj też świadectwa i listy40.
[UCHWAŁA, ŚWIADECTWA, LISTY]
[28] To człowiek wynajęty, Ateńczycy, wynajęty już od dawna! To właś
nie on wezwał pierwsze poselstwo, które wyruszyło od was do Filipa
z Teb, i spowodował, że zakończona została pierwsza wojna41. Był on
współobrońcą Filokratesa42, który przedłożył uchwałę dotyczącą pokoju
z Filipem, a tego wygnaliście za to z kraju43. To on wynajął rydwan dla
posłów44, którzy przybyli tu wraz z Antypatrem45. To on ich podjął i jako
40 Nie wiadomo, o jakie listy chodzi; być może mówca ma na myśli korespondencję
Demostenesa z Tebańczykami; por. Nouhaud — Dors-Méary 58, przyp. 26; zob. też
Worthington 1992: 174; Ceccarelli 2013: 284.
41 Chodzi o wojnę Aten z Filipem z lat 357—346 p.n.e. o Amfipolis, na trackim wy
brzeżu Morza Egejskiego, zakończoną formalnie pokojem Filokratesa (346 p.n.e.); towa
rzyszyła ona III Wojnie Świętej, w której Ateńczycy, jako sojusznicy Fokidy, wystąpili prze
ciwko koalicji wymierzonej w to ostatnie państwo, na czele której stały Teby i Macedonia;
Ateńczycy w tym czasie przegrali wojnę ze sprzymierzeńcami (357—355 p.n.e.), za sprawą
czego ich udział w zmaganiach przeciwko Filipowi był niewielki, a po dalszych porażkach na
początku lat 40. (odpadnięcie Eubei) szukali sposobów zakończenia konfliktu; Demostenes
początkowo popierał inicjatywę pokojową, aby później się od niej zdystansować; z tego też
powodu w 343 p.n.e. oskarżył on Ajschinesa o przekroczenie uprawnień poselskich (Dem. 19).
42 Filokrates z Hagnous (PA 14599 i 14576; LGPN 76; PAA 937530): znany przede
wszystkim za sprawą nazwanego od jego imienia pokoju i przymierza, wieńczącego III Świę
tą Wojnę (zob. niżej), które Ateny zawarły z Filipem II (346 p.n.e.); w związku z nim przed
łożył też pięć uchwał w roku jego zawarcia; kierował poselstwem, które Ateny wysłały
w tej sprawie do Filipa (z tym właśnie epizodem wiążą się zachowane mowy Demostenesa
i Ajschinesa O poselstwie oraz — pośrednio — tego ostatniego Przeciwko Timarchoso
wi); znamy ponadto cztery inne uchwały, które Filokrates przedłożył na Zgromadzeniu;
oskarżony przez Hyperejdesa o zdradę stanu (eisangelia; 343 p.n.e.) opuścił Ateny przed
procesem; uznany został winnym i skazany na karę śmierci in absentia; por. Aesch. 2.6;
Hyp. Eux. 29; zob. też Colin 22—24; Hansen 1989: 62; 1975: 102—103; Lengauer 2004: 119.
43 Ewidentna manipulacja mówcy; Filokrates nie został wygnany, lecz sam uciekł
z Aten przed oskarżeniem, które wniósł przeciwko niemu Hyperejdes; w tym ostatnim pro
cesie Demostenes nie był współobrońcą Filokratesa, bo wtedy już zdążył zdystansować się
od zawartego z jego inicjatywy pokoju; podjął się tej roli natomiast w 346 p.n.e., gdy uchwała
Filokratesa, na mocy której zawarto później pokój, zaskarżona została przez Lykinosa;
proces ten Filokrates (przy wsparciu Demostenesa) oczywiście wygrał; por. Aesch. 2.13—14;
3.62; zob. też Hansen 1974: 34; Worthington 1992: 176.
44 Antypatrowi (zob. niżej) towarzyszyli Eurylochos i Parmenion; por. Teopomp
FGrH / BNJ 115 F 165; zob. też Dem. 19.69; Aesch. 3.72; Schaefer 2.231; Worthington
1992: 176.
45 Antypater: 399 / 398—319; najstarszy spośród dowódców i bezpośrednich na
stępców (diadochów) Aleksandra Wielkiego; wojskowe szlify zaczął zdobywać jeszcze za
252
deJnArchos
pierwszy wprowadził obyczaj przypochlebiania się Macedończykom46.
[29] Nie wypuszczajcie, mężowie Ateńscy, nie wypuszczajcie bez kary
tego, któremu zapisane są nieszczęścia naszego państwa i innych Hel
lenów. Przyłapano go na gorącym uczynku47 z łapówkami, które przyjął
na szkodę państwa. Skoro dobry los prowadzi was ku lepszemu i jednego
z tych dwóch, którzy haniebnie skrzywdzili ojczyznę, wyrzucił z państwa,
drugiego zaś przekazał wam, abyście go zabili, to nie sprzeciwiajcie się tym
wszystkim pomyślnym zmianom, przenieście sprawy państwa pod lepsze
auspicje, a jego nieszczęścia — na głowy tych oto przywódców. [30] Na
jaką to okoliczność chcecie go zachować, zakładając, że okaże się on dla
was samych użytecznym? Czy są jakieś sprawy, publiczne bądź prywatne,
których ten, skoro tylko się ich podjął, nie wywrócił do góry nogami? Czy
ktoś spośród was albo też stojących wokół48 może takie wskazać? Czyż nie
czasów Perdikkasa III , brata i poprzednika Filipa II na tronie Macedonii (365—359 p.n.e.);
za czasów tego ostatniego był najbardziej wpływowym spośród macedońskich dowódców;
po jego śmierci (336 p.n.e.) odegrał kluczową rolę w zabezpieczeniu sukcesji Aleksandro
wi; podczas wyprawy przeciwko Persji Aleksander powierzył mu pieczę nad europejską
częścią swojego imperium (czyniąc hegemonem Związku Korynckiego); w ramach czystki,
którą pod koniec życia przeprowadził wśród swoich dowódców (i której pokłosiem była
ucieczka Harpalosa), Aleksander zamierzał się go pozbyć, nie zdążył jednak tego uczynić
przed śmiercią (323 p.n.e.); jako „wicekról” europejskiej części imperium Aleksandra, An
typater zmiażdżył powstanie Agisa (331 p.n.e.), a później pokonał zjednoczone siły greckie
w wojnie lamijskiej (323—322 p.n.e.); to na jego rozkaz po tej ostatniej wojnie zgładzeni
zostali wrodzy Macedonii politycy i mówcy ateńscy: Demostenes i Hyperejdes; narzucił on
wtedy również Atenom ustrój oligarchiczny i zainstalował w Munychii (zob. niżej, Din. 3.1.)
garnizon macedoński, de facto pozbawiając je w ten sposób niezależności; por. Berve 1926:
2.46—51; Heckel 1992: 38—49; 2006: 35—38; zob. też Kucharski 2016: 18—27.
46 Zarzucał to Demostenesowi również Ajschines (2.111; 3.61, 76); zob. jednak Wort
hington 1992: 176—177.
47 „Na gorącym uczynku” (ἐπ᾿ αὐτοφώρωι): termin techniczny związany prze
de wszystkim z procedurą „obywatelskiego aresztowania” (apagōgē) tzw. zbrodnia
rzy (κακοῦργοι), do których zaliczano również złodziei (przyłapanych ἐπ᾿ αὐτοφώρωι;
zob. wyżej): w niektórych sytuacjach (kradzież w nocy) można było ich bezkarnie zabić,
w innych zaś, w ramach procedury apagōgē lub endeixis, odprowadzano przed oblicze
urzędników (Jedenastu), którzy również mieli władzę dokonać natychmiastowej egzekucji,
jeśli tylko aresztowany przyznał się do stawianych mu zarzutów; Demostenes, oczywi
ście, nie został „przyłapany” w chwili przyjmowania darów ani nawet na ich posiadaniu:
w tym miejscu należy przyjąć szersze znaczenie ἐπ᾿ αὐτοφώρωι, jako: „z oczywistymi
dowodami winy”, którymi miał być raport Areopagu; por. Hansen 1976: 48—53 i passim;
Harris 2006: 373—390.
48 „Stojący wokół” (οἱ περιεστεκότες): publiczność ateńskich rozpraw sądowych
i posiedzeń Zgromadzenia Ludowego (zob. niżej, Din. 3.1); w przypadku tych pierwszych
osoby „stojące wokół” znajdowały się za tymczasowymi „barierkami” (dryphaktoi) wy
dzielającymi miejsce obrad trybunału; w ich skład mogli również wchodzić zaprzysiężeni
sędziowie, których na dany dzień nie przydzielono losem do żadnego z trybunałów; ich
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
253
przejął on w posiadanie domu Arystarcha49, a jego samego wygnał z mia
sta pod najbardziej haniebnymi zarzutami, choć wcześniej razem z nim
zaplanował zabójstwo Nikodemosa50, o którym wszyscy wiedzą? Takim to
był dla niego przyjacielem Demostenes! Pomyślałby raczej, że to zły duch
na czele wszystkich nieszczęść się do niego zbliżył! [31] Zostawię jednak
jego sprawy prywatne, bo czasu nie starczyłoby na tak długą przemowę.
Czy cokolwiek dobrego wynikło dla naszego państwa, odkąd — oby nigdy
się to nie stało! — zaczął on zajmować się polityką? Czy cała Hellada, nie
tylko nasze państwo, nie znalazła się w niebezpieczeństwach, nieszczęś
ciach i niesławie? Czy nie korzystał on z wielu dogodnych sposobności51
w swoich publicznych przemowach, żeby wszystkie porzucić, gdy przy
szło działać w waszej sprawie? Bo w sprawach, w których ktoś miłujący
ojczyznę i troszczący się o państwo postanowiłby cokolwiek uczynić, ten
„przywódca”, choć zapewniał, jak bardzo jest dla was użyteczny, tak daleki
był od podjęcia jakiegokolwiek działania, że nawet tych, którzy czynili
coś w waszej sprawie, naznaczył swoim własnym fatum. [32] Do króla
perskiego wyjechał Charidemos52, który chciał dla was być użyteczny nie
obecność mogła stanowić dodatkowy czynnik motywujący tak samych mówców, jak i sę
dziów; zob. Lanni 1997.
49 Arystarch (demotikon nieznane; PA 1656; LGPN 9; PAA 164185); przyjaciel i (po
dobno) kochanek Demostenesa; wg Ajschinesa niespełna rozumu (ἡμιμανής); prawdo
podobnie zamordował on brutalnie Nikodemosa, okaleczając jego zwłoki (zob. niżej);
być może za namową lub ze współudziałem Demostenesa; zob. Aesch. 1.171; 2.148, 166;
Dem. 21.104, 107, 116, 119; Idomeneus z Lampsakos FGrH / BNJ 338 F 12; Sch. Aesch. 2.166;
Schaefer 1885—18872: 2.102—104; zob. też MacDowell 1990: 328—330; Dreyer 2000;
Fisher 2001: 316—318; Riess 2016: 94—95.
50 Nikodemos z Afidnaj (PA 10868; LGPN 25; PAA 714295); przyjaciel Eubulosa z Pro
balintos (zob. niżej, Din. 1.96 i kom.) i Meidiasa (zob. Dem. 21); miał przygotować oskarżenie
przeciwko Demostenesowi o dezercję (λιποτάξιον) podczas kampanii na Eubei (348 p.n.e.);
został podobno przez tego ostatniego przekupiony, aby sprawę porzucić; niedługo później
został zamordowany prawdopodobnie przez Arystarcha (zob. wyżej), a jego zwłoki oka
leczone (wyłupione oczy i wycięty język); o współudział podejrzewano również Demo
stenesa (wg Idomeneusa z Lampsakos uczynił to sam Demostenes, a jego motywem była
homoerotyczna rywalizacja o względy Arystarcha); por. Aesch. 1.172; 2.148; Dem. 21.107,
121; Idomeneus FGrH / BNJ 338 F 12 (= Athen. 13.592f); Sch. Aesch. 1.171, 172; 2.148, 166;
Schaefer 1885—18872: 2.102—104; zob. też MacDowell 1990: 328—330; Dreyer 2000;
Fisher 2001: 316—318; Riess 2016: 94—95.
51 „Dogodnych sposobności” (καίρους): wieloznaczny termin; nie do końca wiadomo,
jak należy rozumieć go w tym miejscu — czy Demostenes posługiwać się miał „dogodną
sposobnością” lub „okolicznościami” jako argumentem (Nouhaud — Dors-Méary), czy
też wykorzystywać „dogodną sposobność” do przemawiania (Burtt) i tym samym umac
niania swej politycznej pozycji.
52 Charidemos z Oreos (na Eubei), po naturalizacji Charidemos z Acharnaj (PA 15380;
PAA 982200): ok. 390—333 p.n.e.; strateg i kondotier; początkowo związany z władcami
Tracji, Kotysem i Kersobleptesem, którym służył jako dowódca najemników, niejedno
254
deJnArchos
tylko słowem, ale też czynem, i chciał za cenę własnego ryzyka zapew
nić wam i innym Hellenom ocalenie. Ten zaś, chodząc wokół po agorze,
opowiadał bajki i siebie samego czynił tych przedsięwzięć wspólnikiem;
los tymczasem wszystko odwrócił wbrew oczekiwaniom. [33] Odpłynął
Efialtes53, który nienawidził go, z konieczności jednak był w tych sprawach
wspólnikiem: i jego los pozbawił państwa. Działać na rzecz ludu postano
wił Euthydikos54; Demostenes twierdził, że jest jego przyjacielem: zginął
i on. Wy zaś widzicie to i wiecie lepiej niż ja. Czemu więc nie zastanowicie
się i, wyciągając wnioski na przyszłość z przeszłości, sami sobie nie uświa
domicie, że wcale nie jest on użyteczny, lecz dla wrogów wbrew interesom
państwa […] [34] znowu zorganizować przygotowania, jak na przykład za
Agisa55, gdy wszyscy Lacedemończycy ruszyli na wojnę, a wspólnie z nimi
krotnie walcząc z Atenami; po naturalizacji (ok. 357 p.ne.) pełnił wielokrotnie urząd stra
tega; znany przede wszystkim za sprawą kontrowersyjnej uchwały dotyczącej ochrony
jego życia, zaskarżonej przed sądem: zachowała się mowa oskarżycielska z tego procesu
autorstwa Demostenesa: Przeciwko Aristokratesowi; należał do antymacedońskiej fakcji
w Atenach, za sprawą czego ostatecznie zbliżył się z Demostenesem, mimo iż ten użyczył
wcześniej swego pióra jego politycznym przeciwnikom, a we wspomnianej mowie Przeciw
ko Aristokratesowi (352 / 351 p.n.e.) zawarł wiele cierpkich uwag pod jego adresem; po zbu
rzeniu Teb (335 p.n.e.) Aleksander bezwarunkowo zażądał jego ekstradycji, w wyniku czego
zmuszony został udać się na wygnanie, na dwór Dariusza, króla perskiego; tam, za sprawą
niefortunnej uwagi na temat tchórzostwa Persów, miał zostać zgładzony na rozkaz wład
cy (333 p.n.e.); por. Davies 1971: 570—572; Hansen 1989: 64; Kendrick-Pritchett 1974:
85—89; MacDowell 2009: 196—197.
53 Efialtes (PA 6156; LGPN 4; PAA 452925): strateg i polityk ateński; pośredniczył
między Atenami i królem perskim, od którego przywozić miał złoto na wojnę przeciw
ko Macedonii (sam Demostenes miał wziąć od niego 3 000 darejków); po zburzeniu
Teb (335 p.n.e.) Aleksander domagał się jego ekstradycji (ostatecznie z żądania zrezygno
wał); po inwazji Aleksandra na Azję Mniejszą brał udział po stronie Persów w obronie Ha
likarnasu (334 p.n.e.); zob. [Plu.] Mor. (Vitae…) 847f, 848e; Plu. Dem. 23.4; Arr. Anab. 1.10.4;
Suda s.v. Ἀντίπατρος; D.S. 17.25.7—27.3; Dem. Ep. 3.31; zob. też Hansen 1989: 47.
54 Euthydikos (PA 5552; LGPN 9; PAA 432505): polityczny sojusznik Demostenesa;
wspomniany również przez tego ostatniego(?) w Ep. 3.31.
55 Agis III: król Sparty 338—331 p.n.e.; ambicją tego młodego i energicznego władcy
było odzyskanie dla Sparty stanu posiadania sprzed I inwazji Epaminondasa (369 p.n.e.;
zob. niżej, Din. 1.75 i kom.), przede wszystkim Messenii; w tym celu musiał obalić hegemo
nię Macedonii; działał w porozumieniu z królem perskim (Dariuszem III), którego wsparcie,
po klęsce pod Issos (333 p.n.e.), stało się jednak symboliczne; otwarte wyzwanie Macedonii
rzucił Agis dwa lata później (331 p.n.e.), wysyłając jednocześnie poselstwa do wielu państw
greckich, w tym również do Aten; po początkowym sukcesie, jakim było rozbicie stacjonu
jących na Peloponezie oddziałów macedońskich, kampania Agisa utknęła w przeciągającym
się oblężeniu Megalopolis w Arkadii; w tym czasie Antypater zdążył zebrać znaczne siły
i pod (wciąż opierającą się Sparcie) Megalopolis zniszczył armię Agisa (330 p.n.e.); ten
ostatni poległ w bitwie; Berve 1926: 2.8—9; Heckel 2006: 7—8; Badian 2012: 153—173,
338—364; zob. też Nawotka 2005: 305—312; Kucharski 2016: 18—20.
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
255
Achajowie56 i Elejczycy57, a do tego dostępni byli niezliczeni najemnicy58,
Aleksander zaś, jak wieść głosiła, był w Indiach, a cała Grecja, za sprawą
zdrajców działających w każdej polis, ciężko znosiła panującą wówczas
sytuację i z radością oczekiwała jakiejkolwiek odmiany ówczesnych nie
szczęść. Cóż zatem? [35] Gdzie był Demostenes, gdy nadarzyła się ta oka
zja59 — ten, który władny jest wpływać na politykę i sporządzać uchwały60
i który zaraz opowie, jak bardzo nienawidzi aktualnej sytuacji? Pominę już
bowiem inne krytyczne sytuacje: czy sporządziłeś jakąkolwiek uchwałę
w tamtej sprawie? Czy próbowałeś wpłynąć na politykę? Czy udało ci się
zgromadzić pieniądze? Czy choć w najmniejszym stopniu okazałeś się uży
teczny dla tych, którzy działali w sprawie wspólnego ocalenia? Nie, w ogó
le! Chodziłeś wkoło, werbując plotkarzy. Napisał61 u siebie list62, hańbiąc
dobre imię naszego państwa, i snuł się po mieście, obracając go w palcach63.
56 Achajowie: mieszkańcy Achai na północy Peloponezu (nie mylić z Homerowymi
Achajami); ludy tej krainy, początkowo zorganizowane plemiennie raczej niż „politycz
nie” (ἔθνη zamiast πόλεις), stworzyły jedną z najstarszych federacji w historii Grecji; w I poł.
V wieku zachowywali neutralność (również podczas wojen perskich); później krainę tę
usiłowali ujarzmić Ateńczycy, a od 417 p.n.e. była lojalnym sojusznikiem Sparty, aż do
najazdu Epaminondasa (367 p.n.e.); w II poł. IV wieku konsekwentnie stawali po stronie
przeciwników Macedonii, również podczas powstania Agisa; por. Beck 1997: 55—66.
57 Elejczycy: mieszkańcy Elidy, krainy i polis na północnym zachodzie Peloponezu;
na jej terenie znajdowała się m.in. Olimpia; w V i pierwszych dekadach IV w. p.n.e. Elida
była sprzymierzeńcem Sparty (okresowo z nią skonfliktowanym); od bitwy pod Leuktrami
cieszyła się pełną niezależnością.
58 Chodzi o najemników greckich walczących po stronie króla perskiego, pozbawio
nych służby po bitwie pod Issos (333 p.n.e.).
59 Stanowisko Demostenesa w sprawie przystąpienia do wojny Agisa III było za
chowawcze; podczas debaty kluczył, aby w końcu opowiedzieć się przeciwko wsparciu
dla Sparty; zachowana w korpusie jego pism mowa W sprawie traktatu z Aleksandrem,
utrzymana w wojowniczym, antymacedońskim tonie, być może wiąże się z tą właśnie
debatą, prawie na pewno jednak nie jest jego autorstwa (być może napisał ją i wygłosił Hy
perejdes); por. Aesch. 3.165—167; Plu. Dem. 24.1; zob. też Colin 39—40; 1925: 341, przyp. 3;
Cawkwell 1969: 178—179; Mitchel 1970: 13—14; Croix 1972: 378; Bosworth 1988:
202; Sealey 1993: 206; Worthington 2000a: 95; Badian 2012: 162—163; por. Kuchar
ski 2012: 75—76.
60 Por. Hyp. Dem. 12: „Ciebie zaś, który całą polityką państwa kierujesz, pominął?”;
stwierdzenia te zadają kłam opartej na milczeniu źródeł hipotezie o okresie politycznej nie
aktywności Demostenesa za czasów Aleksandra Wielkiego; zob. też Worthington 2000a.
61 W oryginale zdanie to połączone jest z poprzednim, co czyni tę nagłą zmianę
osoby gramatycznej (ty — on) jeszcze bardziej osobliwą.
62 „U siebie” (παρ᾿ αὑτῶι): zapewne w sensie: sfałszował, sam napisał i zaadresował
do siebie, jako list od jakiegoś zagranicznego potentata; zob. Gottesman 151 i przyp. 79;
Ceccarelli 2013: 283.
63 „Obracając go w palcach”, dosł. „przymocowawszy sobie do palców” (ἐκ τῶν
δακτύλων ἀναψάμενος); por. Aesch. 3.164 (ἐκ τῶν δακτύλων ἐξηρτημένος): przekład
256
deJnArchos
[36] W nieszczęściach państwa używał życia i noszony w lektyce na dro
dze do Pireusu urągał niedoli ubogich. Czy zatem ten, który wszystkie
dotychczasowe okazje przepuścił, okaże się użyteczny w tych, które mogą
nadejść? O Pani Ateno i Zeusie Zbawicielu, niechby tacy politycy i przy
wódcy — nigdy lepsi! — trafili się wrogom naszego państwa!
[37] Czy nie wspomnicie, mężowie, dokonań poprzednich pokoleń?
Gdy wielkie i liczne niebezpieczeństwa zgromadziły się nad państwem,
oni podjęli ryzyko dla dobra ludu, w sposób godny swojej ojczyzny, wolno
ści i sprawiedliwej chwały. Długo by opowiadać o najdawniejszych spośród
nich, Arystydesie64 i Temistoklesie65, którzy wznieśli mury miasta i daniny,
oddawane dobrowolnie i chętnie przez Hellenów, zebrali na Akropolu.
[38] To samo jednak miało miejsce krótko przed naszym pokoleniem: do
konania mówcy Kefalosa66 i Thrasona z Erchii67, i Eleiosa68, i Formisiosa69,
W. Lengauera; być może ma to sugerować, że Demostenes obnosił się ze swoimi prywatny
mi kontaktami z ważnymi osobistościami zagranicznymi; nie wiemy jednak, czego dokład
nie ów list lub listy miały dotyczyć; por. Ceccarelli 2013: 283; zob. też Lengauer 2004: 233.
64 Arystydes z Alopeke (PA 1695; PAA 165170): ok. 520—468 / 467 p.n.e.; ateński po
lityk, strateg i mąż stanu; wielki rywal Temistoklesa (zob. niżej); wygnany sądem skorup
kowym z Aten ok. 482 p.n.e. i odwołany z wygnania wobec najazdu Kserksesa (480 p.n.e.);
dowodził ateńskimi siłami pod Salaminą i Platejami; jeden z założycieli potęgi Aten po
wojnach perskich; zmarł w Atenach; por. Plu. Arist; zob. też Davies 1971: 48—52.
65 Temistokles z Frearrioi (PA 6669; PAA 502610): ok. 525—469 p.n.e.; ateński poli
tyk, strateg i mąż stanu; rywal Arystydesa, którego wygnanie było jego inicjatywą; twórca
potęgi morskiej Aten; architekt zwycięstwa pod Salaminą (480 p.n.e.); dziesięć lat później
wygnany sądem skorupkowym, po tułaczce znalazł schronienie w Magnezji, pod wła
dzą króla perskiego — Artakserskesa; por. Nep. Them.; Plu. Them.; zob. też Davies 1971:
211—217.
66 Kefalos z Kollytos (PA 8277; LGPN 5; PAA 566650): polityk ateński z pierwszych
dekad IV w. p.n.e.; wspierał Andokidesa w jego obronie, z której zachowała się mowa O mi
steriach (399 p.n.e.); wyśmiewany jeszcze przez Arystofanesa; zarówno Demostenes, jak
i Ajschines wspominali go z szacunkiem; por. Andoc. 1.115, 150; Ar. Eccl. 248; Dem. 18.219;
Aesch. 3.194; zob. też Strauss 1986: 156—157; Hansen 1989: 51.
67 Thrason z Erchii (PA 7384; LGPN 19; PAA 518410): proksenos Teb, żyjący w I poł.
IV w. p.n.e.; por. Aesch. 3.138; zob. też Davies 1971: 239; Hansen 1989: 49.
68 Eleios z Kothokidai? (PA 6400, 6400?; LGPN 1, 2?; PAA 482805, 482815?): postać
bliżej nieznana, zapewne polityk o protebańskich sympatiach; przez niektórych utożsa
miany (raczej błędnie) ze wspomnianym w dokumentach epigraficznych trierarchą z demu
Kothokidai; zob. Davies 1971: 210—211.
69 Formisios (demotikon nieznane; PA 14945; LGPN 1, 6?; PAA 962695): polityk
ateński zaangażowany razem z Archinosem z Koile w negocjacje pokojowe po klęsce w woj
nie peloponeskiej (404 p.n.e.), które wyniosły do władzy Trzydziestu Tyranów (zob. ni
żej, Din. 1.76 i kom.); później dołączył do demokratycznej rebelii Trazybulosa; po odno
wieniu demokracji zwolennik ograniczenia praw obywatelskich do klas posiadających;
podczas wojny korynckiej poseł do króla perskiego; prawdopodobnie sympatyk Teb; wy
śmiewany przez komediopisarzy za długie włosy (co sugerować może arystokratyczne
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
257
i wielu innych szlachetnych mężów; niektórzy z nich wciąż pozostają
przy życiu. Jedni pomogli powracającym do Teb wygnańcom, gdy Kadmeja
była pod strażą Lacedemończyków70, i za cenę własnego ryzyka wyzwolili
sąsiadujące z nami państwo, które przez długi czas było w niewoli. [39] In
nych zaś71 spośród waszych przodków przekonał Kefalos, który nie uląkł
się potęgi Lacedemończyków, sporządzając uchwałę, ani nie przejął tym,
że podejmowanie ryzyka w sprawie państwa i sporządzanie uchwał jest
niebezpieczne72. Na mocy uchwały Ateńczycy mieli przyjść z pomocą
tym spośród wygnańców, którzy opanowali Teby: i gdy wasi ojcowie wy
ruszyli tam, po kilku dniach dowódca lacedemońskiego garnizonu został
wyrzucony, Tebańczycy wyzwoleni, a wasze państwo dokonało czynów
godnych przodków. [40] To właśnie, Ateńczycy, byli godni politycy i przy
wódcy ludu, a nie, na Zeusa, tego rodzaju plugastwa, które nic dobrego
w sprawie państwa nie uczyniły i nie uczynią, troszcząc się tylko o własne
bezpieczeństwo i wszędzie szukając zarobku. Dobre imię państwa uczynili
oni gorszym od swojego własnego, a teraz, gdy wzięli łapówki, przyjmując
je na waszą szkodę, usiłują wam mydlić oczy i, jako tacy, za stosowne
jeszcze uznają dla swojej zachłanności szukać poparcia. Już dawno temu,
na mocy swojej własnej uchwały, powinni oni umrzeć za to, czego się
dopuścili.
[41] Czy nie wstyd wam, mężowie ateńscy, uważać, że karę dla De
mostenesa powinno się rozstrzygać jedynie na podstawie naszych prze
mów? Czy nie wiecie, że to łapówkarz, złodziej i zdrajca przyjaciół? Że
tak on sam, jak też los, który przypadł mu w udziale, niegodne są na
inklinacje), miał umrzeć podczas aktu miłosnego; por. Ath.Pol. 34.3; Ar. Eccl. 97—98; Phi
letaer. F 6 K—A (= Athen. 13.570e—f); zob. też Rhodes 19932: 432; Hansen 1989: 62—63;
Buck 1998: 86—87.
70 W 382 p.n.e. Fojbidas, na czele posiłków dla oddziałów spartańskich walczących
pod Olintem, rozbił po drodze obóz pod Tebami; zachęcony przez lokalnych oligarchów
z Leontiadesem na czele zajął podstępem tebańską akropolę, Kadmeę; źródła nie są zgodne,
na ile przewrót ten był uzgodniony z władzami Sparty, ta ostatnia wykorzystała jednak
sytuację, instalując w Tebach stały garnizon; polityczni przeciwnicy Leontiadesa zostali
zgładzeni (Ismenias) lub wygnani, a większość z nich znalazła schronienie w Atenach;
por. Xen. Hell. 5.2.24—36; Isocr. 4.126; 8.95; 14.9.28; D.S. 15.20.2—3; 16.22.3, 29.2; Nep. Pe
lop. 1.2—4; Plu. Ages. 23; Pelop. 5—6; Androtion FGrH 324 F 50; Polyb. 4.27.4; Paus. 9.1.4;
Aristid. Panath. 293—294; Iust. 8.1.5; zob. też Tuplin 1993: 96—100; Buckler 2003:
201—205.
71 „Innych zaś”, dosł. „drudzy zaś” (οἱ δέ); w oryginale zdanie to, połączone z po
przednim, jest anakolutem; brakuje w nim bowiem orzeczenia dla podmiotu („drudzy zaś”).
72 Dzierżący wówczas (382—379 p.n.e.) hegemonię nad całą Grecją Lacedemończycy
zażądali od Aten wydalenia wszystkich wygnańców z Teb (nie mając jednak po temu for
malnych podstaw); reżim zaś tebański wysłał za nimi skrytobójców, którym udało się zgła
dzić jednego z ich przywódców — Androkleidasa; zob. Plu. Pelop. 6.4—5; Buckler 2003:
212—213.
258
deJnArchos
szego państwa? Jakie są uchwały i jakie są prawa73, na których on nie
zarobił pieniędzy? [42] Czy są w trybunale osoby74, które znalazły się
w grupie trzystu, gdy ten stanowił prawo75 dotyczące trierarchów?76 Czy
nie wspomnicie tym, którzy siedzą obok, jak po wzięciu trzech talen
tów77, podczas każdego Zgromadzenia Ludowego na nowo sporządzał
i przekształcał prawo, i sprzedawał ponownie to, za co już mu zapłacili,
a tego, za co wziął łapówkę, nie wprowadzał w życie. [43] Powiedzcie mi,
na Zeusa, mężowie, czy sądzicie, że za darmo sporządził uchwałę na
dającą Difilosowi78 przywilej darmowych posiłków w Prytanejon79 oraz
73 Mówcy chodzi nie tyle o wykorzystywanie istniejących uchwał i praw, co o wpływ
na samą legislację i proces ustawodawczy, który dla Demostenesa miał być — według jego
krytyków — istotnym źródłem jego dochodów; por. Hyp. Dem. 25.
74 Uwaga ta stanowi przyczynek do debaty na temat społecznej i majątkowej struk
tury trybunałów ateńskich; zob. Todd 1990.
75 Tekst tej uchwały, zgłoszonej w 340 p.n.e., przytacza Demostenes, jest to jednak
prawdopodobnie późniejsza interpolacja; por. Dem. 18.105; zob. Canevaro 2013: 267—271;
Gabrielsen 1994: 191, przyp. 777.
76 Trierarchia, obejmująca całoroczne utrzymanie okrętu wojennego (triery) wraz
z załogą, była najbardziej wymagającą spośród liturgii; jej wysokie koszty z czasem wy
musiły wprowadzenie ulg dla podejmujących się jej osób: od końca V wieku możliwe było
dzielenie obowiązku utrzymania triery między dwie, a później nawet więcej „współtrie
rarchów” (syntrierarchoi); z inicjatywy Periandra z Cholargos (357 p.n.e.) podjęto kolejną
próbę uregulowania tej liturgii poprzez wprowadzenie systemu wyłanianych corocznie
grup trierarchicznych (symmoriai): było ich 20, a każda liczyła 60 członków; według De
mostenesa udział najzamożniejszych w utrzymaniu wyznaczonej im liczby okrętów był
mimo to wciąż za mały, przez co obciążenia spadające na uboższych członków grup trierar
chicznych stawały się nieproporcjonalnie duże; wystąpił on w związku z tym z propozycją
uchwały (340 p.n.e.), na mocy której trzystu najbogatszych obywateli (po piętnastu z każdej
symmorii) podejmować musiało większy niż pozostali wysiłek finansowy; zob. Gabriel
sen 1994: 172—199; Christ 2006: 167—169; por. też Liddell 2007: 270—274; Kuchar
ski 2016: 345—346.
77 Demostenes sam podkreśla, że łapówki nie wziął, mimo iż była mu ona oferowana
po to, żeby prawa nie wprowadzać; zob. Dem. 18.103—104.
78 Difilos z Sunion? (PA 4467; LGPN 20; PAA 368690, 368695? 369275?): jeśli zasadne
jest utożsamianie go z Difilosem z Sunion (PAA 369275), to byłby on potomkiem możnego
i aktywnego politycznie rodu; jego ojciec, Diopeithes z Sunion, był strategiem w 343 p.n.e.;
o samym Difilosie wiemy jednak zaskakująco niewiele, poza tym, że był on w 325/ 324 p.n.e.
syntrierarchą i być może zgłosił projekt prawa morskiego w 323 / 322 p.n.e.; Dionizjos z Ha
likarnasu znał mowę Dejnarchosa W sprawie zaszczytów dla Difilosa (dotyczącą przedmio
towej sprawy), której autentyczność słusznie podawał w wątpliwość, podejrzewając, że jest
autorstwa Demostenesa; por. DH Din. 11 (= Din. F xli Conomis); zob. też Davies 1971: 169;
Hansen 1989: 44.
79 Przywilej codziennych wieczornych posiłków w Prytanejon (σίτησις) przyznawa
ny dożywotnio szczególnie zasłużonym obywatelom lub ich potomkom (w tym również
zwycięzcom w panhelleńskich igrzyskach); ten ostatni przywilej był jednym z najwyż
szych zaszczytów przyznawanych przez państwo ateńskie; obdarzono nim potomków
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
259
postawienia pomnika na agorze80? Albo tę, na mocy której Chairefilo
sowi81, Fejdonowi, Pamfilosowi i Fejdipposowi82, a także bankierom83
tyranobójców, Harmodiosa i Aristogejtona; wspomniany tu Difilos jest trzecim znanym
nam Ateńczykiem uhonorowanym w ten sposób za swoje własne zasługi, po Kleonie (425—
424 p.n.e.) i Ifikratesie (zob. niżej, Din. 1.75); menu posiłków w założeniu miało być skrom
ne (placek jęczmienny, ser, oliwki, wino) i być może takim było jeszcze w I poł. V wieku;
w późniejszych czasach jednak goście Prytanejon podejmowani byli ucztą ofiarną (mięso,
pszenny chleb, ryby) i sympozjonem; por. Dow 1963: 82—83; Miller 1978: 4—11; Osborne
1981 (zwł. 158—159); Henry 1983: 262—290; Worthington 1992: 202; Kralli 1999; Wil
kins 2000: 175—179; zob. też Kucharski 2016: 177—178, 320.
80 Brązowy pomnik (z reguły naturalnej wielkości; czasem konno) był jednym z naj
wyższych zaszczytów, jakim demokracja ateńska obdarzyć mogła swojego dobroczyńcę;
jako pierwszy — po tyranobójcach (uhonorowanych, rzecz jasna, pośmiertnie) — za
szczytem tym obdarzony został Konon (zob. wyżej, Din. 1.14), po zwycięstwie pod Kni
dos (zob. niżej, Din. 1.75); od czasów Ifikratesa (371 p.n.e.) zaszczyt ten z reguły szedł w parze
ze wspomnianym wyżej przywilejem darmowych posiłków w Prytanejon (sitēsis); w dowód
szczególnego uznania uchwalano czasem wzniesienie dwóch posągów, jednego na ago
rze, drugiego zaś w Teatrze Dionizosa lub na Akropolu; por. Dem. 20.70; 23.130; zob. też
Dow 1963: 83—84; Osborne 1981: 167—168; zob. też niżej, Lyc. 1.51 i kom.
81 Chairefilos z Pajanii (PA 15187, 15188?; LGPN 6, 7?; PAA 975710, 975715?, 975720?):
przez Atenajosa opisywany jako „sprzedawca solonej ryby” (tarichopōlēs; 3.119f, 8.339d;
por. też 3.120b); nie wiemy, skąd pochodził ani też czy pierwotnie był wyzwoleńcem, czy
też człowiekiem wolno urodzonym. Zapisany został do demu wnioskodawcy, Demostenesa;
epitet tarichopōlēs sugerować może, że trudnił się drobnym handlem detalicznym; bardziej
prawdopodobne jest, że był on hurtownikiem; na pewno był człowiekiem zamożnym;
jego naturalizacja mogła wynikać z przekupstwa, jak sugeruje mówca, mogła też być do
wodem uznania za hojne subwencje na rzecz państwa; Chairefilos oskarżony został o nie
znane nam bliżej nadużycia w poważnej procedurze publicznej (apophasis?), w ramach
której Hyperejdes wygłosił dla niego (lub napisał dla któregoś ze współobrońców) mowę;
Hyp. F 181—187; P.Oxy. 2686; zob. też Davies 1971: 566; Osborne 1981—1983: 3.75—76;
Kucharski 2016: 367—374.
82 Fejdon (14184; LGPN 15; PAA 919920), Pamfilos (PA 11555; LGPN 80; PAA 762950)
i Fejdippos (14163; LGPN 14; 919290): synowie wspomnianego wyżej Chairefilosa; pełnić
mieli liturgie; wyśmiewano ich również z powodu zbytkownego trybu życia; por. Timokles
F 15—16 K—A (= Athen. 8.339d); Antiphanes F 27.20—22 K—A (= Athen. 338e); zob. też
Davies 1971: 566—567; por. też Kucharski 2016: 368.
83 Bankierzy (τραπέζιται): w starożytnych Atenach „bank” (τράπεζα) był przed
sięwzięciem całkowicie prywatnym i poza wszelką kontrolą ze strony państwa; prowadził
go z reguły sam właściciel i jego najbliższa rodzina (oraz niewolnicy i wyzwoleńcy); miej
scem pracy ateńskiego bankiera była agora i otaczające ją portyki, gdzie rozkładał on swój
„stół” (τράπεζαι — stąd źródłosłów), swoje usługi mogli oni także oferować w rozlokowa
nych wokół agory pracowniach (ἐργαστήρια), jak również w swoich prywatnych miesz
kaniach; trudno powiedzieć, jaki charakter miały ich usługi z punktu widzenia ekonomii:
czy ograniczały się do przechowywania i wymiany pieniędzy oraz udzielania relatywnie
niewielkich kredytów konsumpcyjnych, czy też obejmowały one (jak w przypadku współ
czesnych banków) produkcyjne kredytowanie z wykorzystaniem złożonych w nich depo
zytów; por. Austin — Vidal-Naquet 1977: 149; Millett 1991: 197—209 (proste kredyty
260
deJnArchos
Epigenesowi84 i Kononowi85, przyznane zostało obywatelstwo86? Albo
wystawienie spiżowych pomników na agorze87 dla Pairisadesa88, Saty
rosa i Gorgipposa89, tyranów Pontu90, którzy co rok wysyłają mu tysiąc
konsumpcyjne); E.E. Cohen 1992: 8—11, 67—69 (zaawansowane kredyty produkcyjne);
Rhodes — Osborne 2003: 112—119; zob. też Kucharski 2016: 191.
84 Epigenes (demotikon nieznane; PA 4782; PAA 391370): postać bliżej nieznana;
zob. Osborne 1981—1983: 3.78.
85 Konon z Pajanii? (PA 8700; PAA 582850): więcej na temat tej postaci nie wiemy,
chyba że należy ją identyfikować ze wspomnianym przez Hyperejdesa Kononem z Pajanii
i ewentualnie ze wzmiankowaną niżej (bez imienia) osobą winną oszustwa w związku
z funduszem widowiskowym (zob. niżej, Din. 1.56); por. Osborne 1981—1983: 3.78.
86 Nadanie praw obywatelskich było kolejnym przywilejem, który Ateńczycy przy
znawali szczególnie zasłużonym dla państwa cudzoziemcom lub metojkom; dokonywało
się to na mocy specjalnej uchwały przegłosowanej na Zgromadzeniu Ludowym i ponownie
zatwierdzonej podczas kolejnego posiedzenia tego gremium; z wnioskiem takim wystąpić
mogła tylko osoba posiadająca już obywatelstwo, a nie sam zainteresowany; sprawy tego
rodzaju rzecz jasna rozpatrywane były za każdym razem indywidualnie; por. [Dem.] 59.89;
zob. też Osborne 1981—1983: 4.161—167; por. Kucharski 2016: 295—296.
87 Spiżowym pomnikiem, wraz z obywatelstwem, uhonorowany został również
Spartokos III , wnuk wspomnianego niżej Pairisadesa oraz bratanek Satyrosa i Gorgipposa;
zob. IG2 653; na tej podstawie przypuszcza się — nie bez racji — że wspomnianym niżej
zaszczytom dla Satyrosa i Gorgipposa również towarzyszyć musiało nadanie obywatelstwa;
zob. Osborne 1981: 3.43 i przyp. 106.
88 Pairisadesa (Παιρισάδην): powszechnie przyjmowana emendacja lekcji kodek
sów Βιρισάδην (która zupełnie nic nie mówi); Pairisades (I) był władcą Królestwa Bospo
rańskiego (zob. niżej) z dynastii Spartokidów; władzę przejął po swoim ojcu, Leukonie,
i sprawował ją aż do śmierci (349—ok. 310 p.n.e.); dwukrotnie uhonorowany ateńskim
obywatelstwem: po raz pierwszy — razem z ojcem, Leukonem (ok. 386 p.n.e.?), i po raz ko
lejny — po śmierci tego ostatniego (347 / 346 p.n.e.); zapamiętany jako dobroczyńca Aten (ze
względu na przywileje handlowe) oraz jako patron sztuk; po jego śmierci władzę przejął jego
syn — Eumelos; rządząca Królestwem Bosporańskim od 438 p.n.e. dynastia Spartokidów,
ze względu na kluczowe znaczenie jej czarnomorskiego dominium dla wyżywienia Aten,
pozostawała z tymi ostatnimi w ścisłym związku, a jej członkowie regularnie honorowa
ni byli obywatelstwem i innymi zaszczytami; zob. IG II2 212 (= RO 64); Dem. 20.30; 34.8;
D.S. 20.24.3; por. GHI 2.206—209; Werner 1955; Burstein 1978; Osborne 1981—1983:
3.41—44; Worthington 1992: 205—206; Moreno 2007.
89 Satyros i Gorgippos byli synami wspomnianego wyżej Pairisadesa i mniej for
tunnymi braćmi Eumelosa, który ostatecznie przejął po ojcu władzę (310 p.n.e.); Gorgippos,
syn Pairisadesa, nie jest jednak poświadczony w żadnych innych źródłach, toteż niektórzy
przypuszczają, że chodzić tu może o żyjącego dwa pokolenia wcześniej stryja Pairisadesa;
trudno jednak znaleźć powody, dla których żyjący później Demostenes miałby wystawiać
mu pomnik na agorze; por. D.S. 20.24.3; zob. też GHI 2.208; Werner 1955: 439—440;
zob. jednak Burstein 1978: 433; Osborne 1981—1983: 3.41—44; Worthington 1992: 205.
90 Chodzi o Królestwo Bosporańskie, państwo leżące na Półwyspie Krymskim, obej
mujące Bosfor (Bospor) Kimmeryjski (dziś: Cieśnina Kercz), które później podporządkowało
sobie cały Krym oraz wschodnie wybrzeże Morza Azowskiego aż po Tanais; powstało
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
261
medymnów pszenicy91? I powie on zaraz, że nie ma dla niego żadnego
schronienia92! [44] Albo to, że uchwalił nadanie obywatelstwa ateńskiego
Taurostenesowi, który swoich własnych obywateli zniewolił, a razem ze
swoim bratem, Kalliasem93, całą Eubeę przekazał zdradą Filipowi? Jemu
przecież prawa nie pozwalają już postawić nogi na ateńskiej ziemi, w prze
ciwnym wypadku potraktowany zostanie na równi z tymi, którzy niele
galnie powrócą z wygnania wymierzonego przez Areopag94. Jego właśnie
ów demokrata uczynił waszym współobywatelem! [45] Czy trzeba na to
wzywać dla was świadków? Albo też na sprawy innych, których on na
mocy uchwały uczynił proksenosami95 i obywatelami ateńskimi? Sądzicie
ok. 480 p.n.e. z połączenia kilku kolonii greckich (przede wszystkim milezyjskich), z po
chodzącą z Pantikapajon (kolonii Miletu; dziś: Kercz) dynastią Archaianaktidów na czele;
od władzy odsunął ich w 437 p.n.e. dowódca trackich najemników, Spartokos, założyciel
rządzącej przez następne trzy stulecia z górą dynastii Spartokidów; po śmierci ostatniego
władcy, Pairisadesa V (109 p.n.e.), Królestwo Bosporańskie zostało włączone do imperium
Mitrydatesa VI , ostatniej śródziemnomorskiej potęgi zdolnej rzucić wyzwanie Rzymowi;
por. D.S. 12.31.1; Werner 1955; Tsetskhladze 1997: 77—81.
91 Trudno ocenić wiarygodność tej informacji; władcy Królestwa Bosporańskiego
niejednokrotnie wspierali Ateny — jako polis, a nie poszczególnych obywateli — transpor
tami zboża, za co zresztą obdarzani byli wspomnianymi tu honorami; medimnos (μέδιμνος)
to największa grecka miara objętości substancji sypkich (np. zboża), odpowiadająca z grub
sza 52 litrom.
92 „Schronienia” (καταφυγή): chodzi o miejsce, w którym Demostenes mógłby
znaleźć schronienie, gdyby przyszło mu szukać szczęścia na wygnaniu (co ostatecznie było
skutkiem bieżącego procesu); wg mówcy takie miejsce zapewnić mogliby mu zaprzyjaźnieni
z nim tyrani Pontu.
93 Kallias (PA 7898; PAA 555370; v. 19 add.) i Taurosthenes z Chalkis (PA 13435;
PAA 876015): tyrani (?) tej najznaczniejszej na Eubei polis; w latach 40. IV wieku politycz
nie flirtowali z Filipem II; w tym czasie przyczynili się do odpadnięcia Eubei od sojuszu
z Atenami; brali udział w walkach przeciwko Fokionowi; ostatecznie stanęli po stronie Aten,
blisko współpracując z Demostenesem, za co z inicjatywy tego ostatniego nadane zostało
im ateńskie obywatelstwo; być może ostatecznie osiedli w Atenach; por. Aesch. 3.85—105;
Hyp. Dem. 20; Dion. 21; Osborne 1981—1983: 3.72—75; Worthington 1992: 207—209.
94 Chodzi tu przede wszystkim o osoby oskarżone o zabójstwo z premedytacją (ta
kie sprawy rozstrzygał Areopag), które wybrały dobrowolne wygnanie zamiast procesu:
tego rodzaju wygnanie było dożywotnie, a karą za nielegalny powrót do Attyki — śmierć;
w tym przypadku osoba taka mogła zostać zabita bezkarnie przez kogokolwiek lub (alter
natywnie) doprowadzona przed oblicze urzędników (archontów tesmotetów), którzy bez
sądu wykonywali na niej wyrok śmierci; zob. Dem. 23.38—31; por. IG I3 104.27—30 (częś
ciowa rekonstrukcja); zob. też MacDowell 1963: 77, 121, 140; Velissaropoulos-Kara
kostas 1990: 101—102.
95 Proksenia była funkcją, którą dana polis honorowała cudzoziemca zamieszka
łego na stałe w swojej ojczyźnie — np. Thrason, proksenos tebański, był Ateńczykiem za
mieszkałym w attyckim demie Erchia (zob. wyżej, Din. 1.38). Jego zadaniem, jako proksenosa,
była troska o interesy i o obywateli państwa, które tym stanowiskiem go obdarzyło (lobbing,
opieka nad oficjalnymi delegacjami, reprezentowanie obywateli przed rodzimymi sądami).
262
deJnArchos
więc, na Atenę, że chętnie brał on srebro, a dwudziestu talentów złota
nie wziąłby? Albo też, skoro brał drobne łapówki, to nie przyjąłby tak
wielkiej sumy za jednym razem? Albo też, że rada Areopagu, która sześć
miesięcy prowadziła dochodzenie w sprawie Demostenesa, Demadesa
i Kefizofonta96, przedstawiła wam niesprawiedliwy raport?
[46] Wielu, mężowie, wielu obywateli i innych Hellenów, jak już powie
działem, przygląda się wam teraz, jak rozsądzicie tę rozprawę: czy także dla
innych uczynicie przekupstwo karalnym, czy też wolno będzie bez ograni
czeń brać łapówki wbrew waszym interesom; czy to, co wcześniej wydawało
się pewne i godne zaufania, teraz okaże się niewiarygodne, przez werdykt
w sprawie Demostenesa. Już za swoje wcześniejsze dokonania polityczne
powinien on był zginąć. [47] Podlega on bowiem wszystkim państwowym
klątwom97: winny jest krzywoprzysięstwa na Areopagu wobec czcigodnych
bogiń98 i wobec innych bogów, na których imię, zgodnie z prawem i oby
czajem, składa się tam przysięgę. Każde Zgromadzenie Ludowe czyni go
na nowo przeklętym99. To jemu udowodniono, że przyjął łapówki wbrew
interesom państwa. To on mimo klątwy oszukał Zgromadzenie i Radę. To on
jedno mówi, co innego zaś myśli. To on prywatnie namówił Arystarcha do
popełnienia rzeczy bezprawnych i niesłychanych100. Za to wszystko, jeśli jest
gdzieś sprawiedliwa kara na krzywoprzysięzców i nikczemników — a jest —
zostanie on ukarany tego dzisiejszego dnia. Wysłuchajcie sędziowie klątwy.
[KLĄTWA]
Przede wszystkim jednak proksenia była zaszczytem, który potwierdzać miał szczególne
zasługi uhonorowanej w ten sposób osoby. Decyzję w tej sprawie podejmowało w Ate
nach Zgromadzenie Ludowe w formie specjalnej uchwały; zob. Gauthier 1972: 17—61;
RE Suppl. 23 s.v. proxenos (629—730); Marek 1984; Mitchell 1997: 28—37; Mack 2015.
96 Demades i Kefizofont: zob. wyżej, Dejnarchos: Wprowadzenie.
97 „Klątwy” (ἄραι): chodzi o klątwy będące częścią przysięgi składanej regularnie
przed każdym posiedzeniem Rady Pięciuset i Zgromadzenia Ludowego przez wszystkich
uczestników; zob. niżej, Din. 2.16 i kom.
98 „Czcigodne boginie” (σεμναὶ θεαί): bóstwa czczone w Atenach, ich sanktu
arium znajdowało się na północno-wschodnim krańcu Areopagu, niedaleko Akropo
lu (Thuc. 1.126.11; Plu. Sol 12.1; Paus. 1.28.6); po raz pierwszy w zachowanych tekstach
utożsamione z boginiami zemsty, Eryniami w Eumenidach Ajschylosa (Eum. 804—846,
1014), co prawdopodobnie było inwencją poety; po raz pierwszy (!) utożsamione z Eume
nidami w Orestesie Eurypidesa (Or. 36—37; 409—410); w IV wieku obie identyfikacje były
już dobrze zakorzenione w dyskursie publicznym i religijnym; por. Dem. 23.66; zob. też
Brown 1984: 266—267; Sommerstein 1989: 10—11; Podlecki 1989: 6—8; zob. też
Mitchell-Boyask 2009: 23—25; por. niżej, Din. 1.87 i kom.
99 Poprzez złożenie wspomnianej wyżej przysięgi, której częścią były wzmian
kowane klątwy.
100 Dosł. „dał straszne i niesłychane rady” (συμβεβουλευκώς […] δεινὰς καὶ
παρανόμους συμβουλάς); nt. Arystarcha i zabójstwa Nikodemosa zob. wyżej, Din. 1.30 i kom.
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
263
[48] Tak dalece jednak, sędziowie, Demostenes gotów jest posługiwać się
kłamstwem i nic sensownie nie mówić, za nic mając wstyd, obnażenie nie
prawdy i klątwę, że i o mnie ma czelność mówić, jak słyszę, jakoby i mnie
wcześniej rada uznała winnym. Toteż, według niego, postępuję wyjątkowo
nielogicznie: wcześniej broniąc się w mojej własnej sprawie przeciwko
wynikom dochodzenia rady, teraz zaś przemawiając po jej stronie, jako
oskarżyciel tego tutaj, w sprawie ogłoszonych wyników dochodzenia.
Zmyśla nieistniejące rzeczy i bezczelnie usiłuje was okłamać. [49] Żebyście
więc nie ulegli mu, jeśli podejmie ten argument, lecz dobrze wiedzieli, że
rada ani nie wykazała mnie w swoim raporcie, ani też nie miała zamiaru,
lecz sam zostałem skrzywdzony przez jednego nikczemnego człowieka,
który poniósł u was karę, wysłuchajcie mnie przez chwilę. Później wrócę
do sprawy tego tutaj.
[50] Rada, mężowie, z konieczności prowadzi wszystkie dochodzenia
na dwa sposoby. Jakie to sposoby? Albo rozpoczyna je z własnej inicjatywy,
albo gdy poleci to jej Zgromadzenie101. Poza tymi dwiema nie ma żadnej
innej możliwości, żeby to uczynić. Jeśli więc twierdzisz, ty wstrętna krea
turo, że rada ujawniła mnie w raporcie, przeprowadziwszy dochodzenie na
polecenie Zgromadzenia, [51] to wskaż stosowną uchwałę, wskaż, kim byli
oskarżyciele, gdy sprawa trafiła przed sąd. Bo tak właśnie jedno i drugie
miało miejsce teraz: i uchwała, na mocy której rada przeprowadziła do
chodzenie, i wybrani przez Zgromadzenie oskarżyciele, od których teraz
sędziowie dowiadują się o przestępstwach. I jeśli tamto okaże się prawdą,
to gotów jestem umrzeć. Jeśli z kolei twierdzisz, że z własnej inicjatywy
podjęła rada dochodzenie, to przedstaw, jako świadków, Areopagitów, tak
jak ja przedstawię, że nie przeprowadzono przeciwko mnie dochodzenia.
[52] Tego więc zdrajcę i nikczemnika — jak ty! — który rozpowszechniał te
kłamstwa przeciwko mnie i radzie, oskarżyłem o zdradę stanu i udowod
niłem mu wobec dwóch i pół tysiąca obywateli102, że uczynił to przeciwko
mnie, bo wynajął się Pythoklesowi103. I ukarałem go razem z tymi, którzy
101 „Z własnej inicjatywy […] gdy poleci Zgromadzenie” (αὐτὴν προελομένην […] τοῦ
δήμου προστάξαντος): zob. wyżej, Dejnarchos: Wprowadzenie.
102 Był to bardzo duży panel sędziowski; standardowo trybunały rozstrzygające
sprawy prywatne liczyły 200 lub 400 sędziów, w publicznych zaś rozprawach brało ich
udział 500, czasem 1 000 lub 1 500; tylko raz słyszymy o procesie angażującym większą licz
bę sędziów niż ten: proces Speuzypposa (415 p.n.e.), angażujący pełny panel 6 000 corocz
nie zaprzysiężonych sędziów; por. Ath.Pol. 53.3; 68.1; Rhodes 19932: 729—730; Todd 1993:
83; Boegehold 1995: 24; zob. jednak Hansen 1989: 229—230.
103 Utożsamia się go z Pythoklesem z Kēdoi (PA 12444; LGPN 17; PAA 794980 i 794810),
politycznym przeciwnikiem Demostenesa po 343 p.n.e. i zapewne rzecznikiem proma
cedońskiej polityki; po 322 p.n.e. stronnik Fokiona, razem z którym został skazany na
śmierć i stracony (318 p.n.e.); zob. Davies 1971: 485; Hansen 1989: 58; Worthington
1992: 216.
264
deJnArchos
wtedy tę sprawę rozsądzali. Podaj mi teraz świadectwo, które wcześniej
przedstawiłem sędziom — a nikt nie zgłosił zastrzeżeń co do jego auten
tyczności. Przedstawiam je teraz. Czytaj świadectwo.
[ŚWIADECTWO]
[53] I czy nie jest [to] rzecz niesłychana, Ateńczycy? Jeden mąż, Pistias104,
który był Areopagitą, powiedział, że dopuściłem się przestępstwa. Fałszy
wie oskarżył i mnie, i radę, a kłamstwo okazało się silniejsze od prawdy i za
sprawą mojej wówczas bezsilności i nieobecności dano wiarę kłamstwom
i intrygom przeciwko mnie. Teraz zaś prawdę zgodnie potwierdza cała
rada Areopagu: że Demostenes wziął dwadzieścia talentów złota na waszą
szkodę i czyniąc to, popełnił przestępstwo: ten, który jest wam przywódcą,
w którym niektórzy pokładają nadzieje, [54] przyłapany został na gorącym
uczynku105, biorąc pieniądze. Czy zatem teraz tamte prawa, sprawiedli
wość i prawda okazać się mają słabsze od słów Demostenesa? Czy teraz
silniejsze od prawdy mają być wypowiadane przez niego oszczerstwa prze
ciwko tamtemu gremium? Tak jakby rada wielu oskarżyła w raportach
o przestępstwa przeciwko ludowi, ci zostali przed sądem uniewinnie
ni, a [rada]106 w niektórych przypadkach nawet piątej części głosów nie
uzyskała107. Łatwo dowiecie się wszyscy, jakim dzieje się to sposobem.
[55] Rada, mężowie, prowadzi dochodzenia w sprawach, które jej polecacie,
i ujawnia108 popełnione w jej łonie przestępstwa nie tak, jak wy — nie
miejcie mi tego za złe — zwykliście niekiedy rozsądzać sprawy, kierując się
więcej wyrozumiałością niż sprawiedliwością. Tego, kto zamieszany jest
w sprawy będące przedmiotem dochodzenia, i każdego, ktokolwiek do
puszcza się przestępstwa wbrew prawom i obyczajom przodków, po prostu
104 Pistias (demotikon nieznane; PA 11823; LGPN 3; PAA 773560): pomimo
wzmianek w innych źródłach nic więcej na temat tej postaci i sprawy sądowej, któ
rą wytoczył mu mówca (zob. wyżej, Din. 1.52), nie wiemy; por. [Plu.] Vitae… 843a;
DH Din. 10.
105 „Na gorącym uczynku” (ἐπ᾿ αὐτοφώρωι): zob. wyżej, Din. 1.29 i kom.
106 Niektórzy wydawcy (Conomis, Nouhaud — Dors-Méary) usuwają ten po
wtórzony rzeczownik, traktując go jako uwagę scholiasty, która przedostała się do tekstu;
sens oraz podmiot dla „nie uzyskała” pozostają oczywiście te same.
107 W większości publicznych procedur sądowych (do 330 p.n.e. wyjątkiem była
eisangelia) oskarżyciel, który nie uzyskał ⅕ głosów sędziowskich, karany był automa
tycznie grzywną 1 000 drachm i częściowym pozbawieniem praw obywatelskich (które
ograniczało się prawdopodobnie do uruchamiania tego samego typu procedur); por. Harri
son 1968—1971: 1.118; Hansen 1975: 21; Harris 2006: 405—422; zob. też Kucharski
2016: 116—117.
108 „Ujawnia” (ἀποφαίνει): tego czasownika brak w manuskryptach, jego dodanie
jest — powszechnie akceptowaną — emendacją Wolfa i Blassa.
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
265
wskazuje109, uznając, że, kto w małych sprawach zwykł popełniać prze
stępstwa, tego również do wielkich łatwiej będzie skłonić. [56] Dlatego
właśnie ukarała i ujawniła przed wami jednego ze swoich członków za
to, że pozbawił zapłaty przewoźnika110. Podobnie tego, który postanowił
przyjąć pięć drachm, podając się za nieobecną osobę — i jego ujawniła
przed wami111. I tego, który miał czelność wbrew prawom i obyczajom
odsprzedać przydział112, w ten sam sposób ukarała i wyrzuciła ze swoich
szeregów. [57] Wy z kolei, rozstrzygając sprawę w sądzie, uniewinniliście
ich, nie po to jednak, żeby wydać werdykt przeciwko radzie Areopagu,
jakoby skłamała, lecz dlatego, że sami skłanialiście się raczej ku wyro
zumiałości niż sprawiedliwości, uznając, że kara jest niewspółmierna do
wykroczeń podsądnych. Czy zatem, Demostenesie, rada gdziekolwiek
przedstawiła w raporcie kłamstwa? Oczywiście nie. Ujawniła bowiem, że
mężowie ci — i inni tacy jak oni w jej szeregach — popełnili przestępstwa,
a wy jedynie uwolniliście ich od kary. [58] Gdy lud polecił radzie prowa
dzić dochodzenie w sprawie Polyeuktosa z Kydantidai113, czy spotyka się
on z wygnańcami w Megarze, i przedstawić wam raport z dochodzenia,
to rada wykazała w raporcie, że spotyka się. Wybraliście więc, zgodnie
z prawem, oskarżycieli, a on stanął przed sądem. Wy jednak uwolniliście
Polyeuktosa od winy, gdy sam przyznał, że chadzał do Megary, do Niko
fanesa114: ten miał bowiem za żonę jego matkę. Uznaliście więc, że nie
109 „Wskazuje”: orzeczenia brak w oryginale, gdzie zdanie to połączone jest z po
przednim, a dopełnieniem bliższym „tego, kto…” rządzi rekonstruowany w poprzednim
zdaniu czasownik „ujawnia” (ἀποφαίνει).
110 „Przewoźnika” (πορθμέα): chodzi o osobę przewożącą promem lub statkiem;
nie wiemy więcej na temat tego zdarzenia.
111 Być może chodzi tu o wspomnianego przez Hyperejdesa Konona z Paja
nii (PAA 581855), który za identyczne przestępstwo — przyjęcie zapomogi (theōrikon) przy
sługującej jego nieobecnemu w kraju synowi w wysokości 5 drachm — skazany został na
grzywnę jednego talentu; może on również być tożsamy ze wspomnianym wyżej (Din. 1.43)
Kononem, któremu na wniosek Demostenesa przyznano obywatelstwo; por. Hyp. Dem. 26;
zob. też Davies 1971: 430; Worthington 1992: 220 (contra); de Bruyn 1995: 136—137;
Whitehead 2000: 441.
112 „Przydział” (μέριδα): być może jedzenia; Worthington (1992: 220) sugeruje
podobieństwo do przysługującej w podróżach służbowych „diety”; nie wiemy więcej na
temat tego zdarzenia.
113 Polyeuktos z Kydantidai (PA 11947; LGPN 35; PAA 778230): polityk ateński, wsła
wiony przede wszystkim oskarżeniem Euksenipposa o zdradę stanu, z której to sprawy
zachowała się mowa obrończa Hyperejdesa (Eux.); zgłosił kilka uchwał; wyrzucony z Rady
Pięciuset pod zarzutem łapówkarstwa; reprezentował Ateny przed radą Związku Korynckiego; por. Hyp. Eux. 20 i passim; Din. F 2 Conomis; zob. też Hansen 1989: 57; Kuchar
ski 2016: 138—140.
114 Nikofanes (demotikon nieznane; LGPN 1; PAA 719055; brak w PA): postać bliżej
nieznana.
266
deJnArchos
czynił nic strasznego ani zdrożnego, rozmawiając z mężem swojej matki,
którego dotknęło nieszczęście, gdy pozbawiony został ojczyzny, i któremu
pomagał, na ile był w stanie. [59] W samym raporcie rady, Demostenesie,
nie wykazano fałszu; sędziowie jednak, choć uznali go za prawdziwy, po
stanowili uniewinnić Polyeuktosa. Radzie bowiem polecono dochodzić
prawdy, sąd zaś, jestem przekonany, uznał, że zasługuje on na wyrozu
miałość. A zatem także w związku z poprzednimi dochodzeniami rada
nie jest godna zaufania, bo w tym obecnym wykazała, że ty i twoi po
plecznicy mają złoto? [60] Wykaż więc teraz sędziom ty, Demostenesie, że
cokolwiek z tamtych wykroczeń podobne jest twoim przestępstwom i że
branie łapówek wbrew interesom ojczyzny zasługuje na wyrozumiałość,
tak żebyś stosownie został przez nich uniewinniony. Zgodnie z prawem
bowiem inne przestępstwa dotyczące pieniędzy wiążą się z odszkodowa
niem wynoszącym dwukrotność szkody; łapówkarzom jednak wymierza
się tylko dwa rodzaje kary: albo śmierci, żeby w ten sposób ukarany stał
się przykładem dla innych, albo też dziesięciokrotność pierwotnej sumy
łapówki115, aby nie opłacało się to tym, którzy się na to ważą.
[61] Albo i tego jeszcze argumentu będziesz próbować: że inni ze wska
zanych we wcześniejszych dochodzeniach rady zgodnie uznali karę rady
za zasłużoną i że tylko ty jeden się jej sprzeciwiasz? Ale przecież spo
śród wszystkich, których kiedykolwiek ujawniono w raporcie, ty jeden
dobrowolnie domagałeś się, żeby to właśnie oni rozstrzygali i prowadzili
dochodzenie w twojej sprawie. Sporządziłeś uchwałę przeciwko sobie
samemu — a Zgromadzenie uczyniłeś świadkiem tego porozumienia —
wyznaczając dla siebie karę śmierci, jeśli rada wykaże, że wziąłeś cokol
wiek z pieniędzy, które przez Harpalosa przywiezione zostały do kraju.
[62] Ale też i wcześniej, Demostenesie, zapisałeś w uchwale wymierzonej
przeciwko wszystkim tego rodzaju przestępcom i innym Ateńczykom, że
rada Areopagu ma władzę ukarać tego, kto popełnia wykroczenia wbrew
prawom, na mocy tradycyjnie przysługujących jej prerogatyw. Tej właśnie
radzie przekazałeś więc i powierzyłeś całe państwo, o której zaraz po
wiesz, że ma oligarchiczny charakter. I na mocy twojej uchwały straceni
zostali dwaj obywatele, ojciec i syn, przekazani katu nad urwiskiem116.
115 Niejasna uwaga; kara wymierzana w formie statutowo uregulowanej alternatywy
była czymś nieznanym w Atenach; agōnes timētoi (zob. wyżej, Din. 1.23 i kom.) w żaden
bowiem sposób nie ograniczały wyboru kary, z kolei agōnes atimētoi przewidywały tylko
jedną, konkretną formę; być może argument Dejnarchosa jest celową konflacją dwóch pro
cedur: oskarżenia o zdradę stanu (eisangelia), które z reguły wiązało się z karą śmierci, oraz
publicznego oskarżenia o łapówkarstwo (graphē dōrōn), które z kolei przewidywało karę
dziesięciokrotności inkryminowanej sumy; por. Ath.Pol. 54.2; Rhodes 19932: 598—599;
Cohen 1983: 30—33, 49—51.
116 „Katu nad urwiskiem”, dosł. „temu nad urwiskiem” (τῶι ἐπὶ τῶι ὀρύγματι):
znamy dwie dobrze poświadczone metody egzekucji w Atenach: wypicie cykuty
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
267
[63] Na twój rozkaz uwięziono jednego z potomków Harmodiosa117. Ci
tutaj118 poddali torturom119 i stracili Antyfonta120, opierając się na raporcie
rady. Wygnałeś z państwa Charinosa121 pod zarzutem zdrady na podstawie
przedstawionych przez radę raportu i kary. W sprawie zaś przeciwko sobie,
choć sam to wszystko przygotowałeś, unieważniasz uchwałę? I jak ma to
być sprawiedliwe i zgodne z prawem?
[64] Biorę na świadków czcigodne boginie, Ateńczycy, oraz miejsce,
które mają one w posiadaniu, a także rodzimych herosów i Atenę Polias122
i bezkrwawe ukrzyżowanie (apotympanismos); trzecią, do której być może nawiązuje
to miejsce, mogło być zrzucenie ze skały, choć nasze źródła nie są jednoznaczne co do
tego, czy „urwisko” (ὄρυγμα) było miejscem kaźni, czy też jedynie wyrzucania zwłok;
Likurg jednak — osobliwie wg Harpokrationa — nazywać miał w ten sposób miejsce,
„w którym karani byli kakourgoi”, którzy prawdopodobnie byli krzyżowani; por. Lyc. F. 2.4;
Lyc. 1.121; Pl. Resp. 439e; Sch. Arist. Pl. 431; zob. też Gernet 1982: 182—186; Todd 2000;
Kucharski 2015.
117 Chodzi o Proksenosa z Afidnaj (PA 12270; LGPN 20; PAA 789835); identyfiko
wany bywa on ze wspomnianym niżej (Din. 1.74) dowódcą najemników, co jednak budzi
wątpliwości.
118 Chodzi o Demostenesa; nie wiemy, czy mówca może odnosić się również do
któregoś z jego współobrońców.
119 „Poddali torturom”; dosł. „wykręcili” (ἐστρέβλωσαν): prawdopodobnie na kole,
które stosowane było jako instrument tortur; obywatele ateńscy na mocy „uchwały Ska
mandriosa” nie podlegali torturom — czy to dochodzeniowym (basanos), czy też karnym;
Antyfont jednak, wg Demostenesa, został skreślony z listy obywateli; por. Dem. 18.132;
Andoc. 1.43; Turasiewicz 1963: 78—80; Hunter 1994: 174—176, 219.
120 Antyfont (demotikon nieznane; PA 1281; LGPN 17; PAA 138210): pozbawiony oby
watelstwa miał obiecać Filipowi II, że podpali ateńskie doki (zob. Din. 3.1 i kom.); pochwycony
przez Demostenesa i postawiony przed Zgromadzeniem (w ramach procedury apagōgē lub —
bardziej prawdopodobnie — eisangelia) został uniewinniony dzięki interwencji Ajschinesa;
osobliwie jednak Demostenesowi udało się ponownie otworzyć tę rozstrzygniętą już sprawę,
przedkładając ją jurysdykcji Areopagu, który wszczął dochodzenie, wykazał winę Antyfonta
i przekazał ponownie sprawę do sądu; Antyfont został uznany winnym i skazany na śmierć,
której prawdopodobnie towarzyszyły tortury; por. Dem. 18.132—133; Plu. Dem. 14.4; zob. też
Hansen 1976: 136—137; Wankel 1976: 2.716—727; Wallace 1989: 113—115.
121 Charinos (demotikon nieznane; PA 15437; LGPN 9, 53?; PAA 983960): ateński
polityk (?) — poświadczony jest jedynie jeden polityczny proces z jego inicjatywy — i sprzy
mierzeniec Teokrinesa (przeciwko któremu zachowała się mowa w korpusie pism Demostenesa); być może sprzyjał opcji promacedońskiej; więcej na temat tej postaci oraz tła
wspomnianego tutaj procesu i wygnania nie wiemy; zob. [Dem.] 58.37—38; Hansen 1989:
64; Worthington 1992: 228.
122 Atena Polias (Atena Opiekunka Państwa): najważniejszy, podstawowy aspekt
kultowy tej bogini w Atenach; Atena Polias była boginią Akropolu; jej właściwą świątynią
był Erechtejon, w którym znajdował się jej posąg, obok niego zaś centralny ołtarz Akropolu;
jej świętem były Panatenaje, najważniejsze wydarzenie religijne w kalendarzu religijnym
Aten; Atena Parthenos, której siedzibą był Peryklesowy Partenon, była prawdopodobnie
kultowym wariantem Ateny Polias (nie miała ona swojej kapłanki), podobnie jak Atena
268
deJnArchos
i innych bogów, którym w udziale przypadła piecza nad naszym krajem!
To Zgromadzenie przekazało wam, abyście ukarali, tego, który wziął co
kolwiek z pieniędzy wwiezionych wbrew interesom ojczyzny123. Który
pohańbił i upodlił dobrobyt państwa. Który nie posiadał się z radości, gdy
zdradzał ojczyznę swoimi politycznymi inicjatywami. [65] Którego wro
gowie naszego państwa i nieżyczliwi mu chcieliby jak najdłużej widzieć
przy życiu, uznając go za nieszczęście państwa. Ci zaś, którzy życzliwi
są naszym sprawom i mają nadzieję że po odmianie losu pójdą one ku
lepszemu, chcą, żeby on zginął, poniósłszy zasłużoną karę za swoje czyny.
Tych więc i ja wzywam, aby ocalili ojczyznę, bo widzę, że niebezpieczeń
stwo zawisło nad jej ocaleniem, nad jej dziećmi, nad kobietami, nad sławą
i nad wszystkimi innymi dobrami. [66] Cóż bowiem, wychodząc z sądu,
powiemy przyglądającym się procesowi124, jeśli zamydlą wam oczy — oby
się tak nie stało! — jego zaklęcia125? I jak126 każdy z was, wróciwszy do
siebie, będzie miał odwagę spojrzeć na domowe ognisko127, gdy razem
uniewinnicie zdrajcę, który jako pierwszy do swojego własnego domu
wniósł pochodzące z łapówki złoto? Gdy swoim werdyktem uznacie, że
uchodzące dla wszystkich ludzi za najbardziej czcigodne gremium w do
chodzeniu nie wykazało nic prawdziwego? [67] Rozważcie to bowiem
sami przed sobą, Ateńczycy: jaką będziemy mieli nadzieję, gdy państwo
znajdzie się w jakimś niebezpieczeństwie, a za naszą to sprawą bez ryzyka
będzie można brać łapówki wbrew interesom ojczyzny, podczas gdy gre
mium stojące w takich chwilach na straży państwa znajdować się będzie
w niesławie? [68] A jeśli zgodnie z uchwałą Demostenesa — przyjmijmy
to na chwilę — Aleksander przez posłów domagać się będzie od nas złota
przywiezionego do kraju przez Harpalosa? A jeśli w związku z powstaniem
raportu przyśle do was niewolników, którzy teraz zostali przewiezieni do
niego, i oczekiwać będzie, że dowiemy się od nich prawdy, to co, na bogów,
powiemy? [69] Czy ty, Demostenesie, sporządzisz wtedy uchwałę, na mocy
której pójdziemy na wojnę, skoro i tymi poprzednimi wojnami zarządzałeś
tak dobrze? A jeśli i inni Ateńczycy tak postanowią, to co będzie bardziej
sprawiedliwe: żeby na cele wojenne przeznaczyć złoto, które jest u cie
bie, czy żeby inni dokładali, każdy ze swego dobytku, i żeby przetapiali
Promachos (ani parthenos ani promachos nie stanowią kultowych epitetów, w przeciwień
stwie do np. Ateny Nikē czy Ateny Skiras); zob. Herington 1955; Parker 2005: 253—269,
395—397, 443—445.
123 „Cokolwiek z pieniędzy wwiezionych wbrew interesom ojczyzny” (τι τῶν κατὰ
τῆς πατρίδος κομισθέντων χρημάτων): sugestia Conomisa, wg którego w kodeksach po
rodzajniku (τῶν) znajduje się lakuna.
124 „Przyglądający się procesowi” (περιεστεκότες): zob. wyżej.
125 „Zaklęcia” (γοητεία): aluzja do oratorskiej biegłości Demostenesa.
126 „Jak”, dosł. „jakimi oczyma” (τίσιν ὀφθάλμοις).
127 „Domowe ognisko” (ἑστία πατρώια).
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
269
ozdoby128 swoich kobiet, naczynia129 i wszystkie wota ofiarowane bogom
w kraju? Taką propozycję uchwały zamierzałeś złożyć, choć sam za swój
dom w Pireusie i ten w mieście zapłaciłeś składki podatkowej130 pięćdzie
siąt drachm. Tyle bowiem w ramach poprzedniego podatku (eisphora)131
zapłaciłeś, a masz dwadzieścia talentów! [70] Albo też sporządzisz uchwa
łę, żeby nie iść na wojnę, i w oparciu o nią nakażesz zwrócić Aleksandrowi
przywiezione złoto? I gdzie tu jest sprawiedliwość, wspólnota i demokra
cja? Żeby ci, którzy pracują, płacili podatek (eispherein), a ty rabowałbyś
i kradł? I żeby płacili ci, których majątek jest jawny, ty zaś masz ponad sto
pięćdziesiąt talentów, które wziąłeś z pieniędzy królewskich i Aleksandra,
i nic, co posiadasz w państwie, nie jest jawne, lecz ukryte przed ludem, tak
jakbyś nie miał zaufania do polityki, którą sam prowadzisz132? [71] I żebyś
ty nakazywał innym wyruszać na wojnę, choć sam opuściłeś wspólny
szyk133, ty, który sprzedałeś ojcowiznę i który wbrew prawu, jako swoich,
wspominasz nieistniejących synów w przysięgach składanych podczas
procesów? A prawa wymagają, żeby mówcy i strategowie134, którzy ocze
128 „Ozdoby” (κόσμος): chodzi przede wszystkim o noszoną przez kobiety w sta
rożytnych Atenach biżuterię, na którą składać się mogły diademy, kolczyki, naszyjniki,
bransolety i pierścienie; zob. Lee 2015: 140—152.
129 „Naczynia”, dosł. „kubki” (ἐκπώματα).
130 „Zapłaciłeś składki podatkowej”, dosł. „zapłaciwszy […]” (εἰσενεγκών; od
εἰσφέρειν, etymologicznie związane z εἰσφόρα, zob. niżej).
131 „Podatku” (εἰσφόρα): chodzi o nadzwyczajny podatek na cele wojenne, którym
obciążano najzamożniejszych mieszkańców Attyki; objęte nim były już osoby, których
majątek wynosił 3—4 talenty; dotyczyło to również metojków; podatek ten wprowadzono
w II poł. V wieku, a w 378/377 zreorganizowano poprzez ustanowienie z góry wyznaczonej
puli 1200 podatników, która podzielona była na 100 grup lub okręgów podatkowych (sym
moriai); najzamożniejsi z każdej grupy zobowiązani byli do zapłacenia za wszystkich całej
należności: była to forma liturgii (zob. niżej, Din. 1.81 i kom.), tzw. proeisphora; por. IG I3 52;
Thuc. 3.19.1; Philochoros FGrH 328 F 41; Davies 1971: xxiii—xxiv; Brun 1983: 3—75; Han
sen 1999.
132 Mówca sugeruje, że Demostenes ukrył swój majątek, aby nie musiał płacić nad
zwyczajnych podatków w przypadku klęski polityki, którą sam prowadził.
133 „Opuściłeś wspólny szyk” (λιπόντ[α] […] τὴν κοινὴν τάξιν): zarzut dezercji
i ucieczki z pola walki pod Cheroneją; zob. wyżej, Din. 1.12 i kom.
134 „Mówcy i strategowie”, dosł. „mówcy i strategowi” (τῶι ῥήτορι καὶ τῶι
στρατηγῶι): zbitka pojęciowa opisująca klasę polityczną starożytnych Aten; formalną
podstawą tego zestawienia jest prawo dotyczące zdrady stanu (nomos eisangeltikos), skie
rowane właśnie przeciwko mówcom i strategom; „mówca” to z reguły określenie „poli
tyka” (opisywanego również jako symboulos, politeuomenos), tj. osoby biorącej czynny
udział w debacie publicznej, której najważniejszymi arenami były obrady Zgromadzenia
Ludowego (ekklēsia) oraz wysokiej rangi procesy polityczne przed trybunałami sądo
wymi (dikastēria); brakowało formalnych wyznaczników przynależności do tej grupy;
urzędnicy, nawet ci najwyżsi (archonci), z tytułu samego tylko urzędu do tej grupy nie byli
zaliczani; wyjątkiem byli strategowie, których w przeciwieństwie do innych urzędników
270
deJnArchos
kują zaufania ze strony ludu, płodzili dzieci zgodnie z prawem, posiadali
w obrębie granic państwa ziemię. Po zapewnieniu wszystkich dowodów
zaufania — wtedy oczekiwać można, że będzie się przewodzić ludowi.
[72] O Ateńczycy, jak sądzicie, z jakiegoż to powodu pań
stwa czasem mają się dobrze, kiedy indziej zaś źle? Nie znaj
dziecie żadnego innego oprócz polityków i przywódców. Spójrz
cie na państwo Tebańczyków. Stało się ono, stało się135 wielkim
państwem. Kiedy i za sprawą jakich przywódców i strategów136? Wszy
scy starsi, od których słyszałem to, co powiem, zgodziliby się, że wte
dy, [73] gdy Pelopidas137, jak mówią, przewodził świętemu zastępowi138,
wyłaniano w drodze elekcji, a nie losowania (z możliwością nieograniczonych reelekcji), co
razem z odpowiedzialną funkcją — dowodzenie armią — dawało im niemały kapitał poli
tyczny; w V wieku urząd stratega i (nieformalny) status mówcy z reguły były łączone przez
czołowe postaci historyczne (np. Kimon, Perykles, Kleon, Nikiasz, Alkibiades, Teramenes),
w IV zaczyna się rysować specjalizacja, w ramach której strategowie (np. Konon, Chabrias,
Ifikrates, Chares, Charidemos) coraz rzadziej uczestniczyli w debacie publicznej, „mów
cy” zaś (np. (Eubulos, Androtion, Filokrates, Ajschines, Likurg, Demostenes, Hyperejdes,
Demades) nieczęsto prowadzili wojsko i flotę do walki; znamy jednak wyjątki od tej zasa
dy (Kallistratos, Arystofont z Azenii, Timotheos, Fokion), toteż podziału tego nie należy wy
olbrzymiać; por. Ober 1989: 104—155; Hansen 1989: 1—17; 1999: 268—278; Engels 19932:
46—50; Hamel 1995; Rubinstein 1998; por. HSG 2.456—457; zob. też Kucharski 2016:
138—139 (politycy i strategowie); Isocr. 8.54—55; Plu. Phoc. 7.5; Kendrick-Pritchett 1974:
19—23; Engels 19932: 41—43, 48—49; zob. jednak Sealey 1956: 178—179; Tritle 1988:
101—102; zob. też Kucharski 2016: 280 (specjalizacje).
135 „Stało się” (ἐγένετο): powtórzenie w ramach figury zwanej anadiplosis; jej za
stosowanie podkreślać może wielkość Teb, które w 371 p.n.e. rozgromiły pod Leuktra
mi (zob. niżej) Spartę i przejęły hegemonię nad całą Grecją, którą sprawowały do III wojny
świętej (356 p.n.e.).
136 „Strategów” (στρατηγοῖς): mówca zapewne stosuje to pojęcie w nietechnicznym
sensie (choć dla ateńskiej publiczności wydawał się on nie do uniknięcia); odpowiednikami
ateńskich strategów w Związku Beockim, na czele którego stały Teby, byli beotarchowie,
w liczbie jedenastu, później siedmiu, a w 338 p.n.e. — ośmiu; od 373 p.n.e. (zburzenie Plate
jów) czterech z nich wybierały same Teby; urząd ten wielokrotnie sprawowali wspomniani
niżej Epaminondas i Pelopidas; por. Plu. Pelop. 34.7; D.S. 15.81.4.
137 Pelopidas: ok. 410—364 p.n.e.; obok Epaminondasa najwybitniejszy dowódca
tebański i twórca militarnej potęgi Teb w IV w. p.n.e.; przywódca wspieranej przez Ateny
grupy wygnańców, którzy w 379 p.n.e. obalili zainstalowany i chroniony przez Spartę reżim
w Tebach; po rewolucji demokratycznej wieloletni dowódca świętego zastępu (zob. niżej)
i całej armii tebańskiej; w 364 p.n.e., na prośbę federacji państw tesalskich, wziął udział
jako głównodowodzący w kampanii przeciwko Aleksandrowi z Feraj; poległ w decydującej
bitwie pod Kynsokefalaj (364 p.n.e.), która zakończyła się mimo to zwycięstwem podległych
mu sił; zob. Plu. Pelop.; Nep. Pelop.; Buckler 1980; Georgiadou 1997.
138 Święty zastęp (ἱερὸς λόχος): elitarny oddział trzystu hoplitów, zorganizowa
ny (lub zreorganizowany) po demokratycznym przewrocie z 379 p.n.e. przez Gorgidasa,
następnie zaś przez Epaminondasa i Pelopidasa (który był jego dowódcą); według
niektórych świadectw składał się on z par homoseksualnych kochanków, co miało
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
271
dowodził zaś Epaminondas139 i związane z nimi osoby140. Wtedy pań
stwo tebańskie odniosło zwycięstwo w bitwie pod Leuktrami141; wtedy
wtargnęli do kraju Lacedemończyków142, który uchodził za nietknięty
najazdem i spustoszeniem143. W tych właśnie czasach dokonali oni wie
pozytywnie wpływać na morale żołnierzy; w przegranej przez Ateńczyków i Tebańczyków
bitwie pod Cheroneją zginąć mieli wszyscy, co z kolei miało wzbudzić podziw samego Fi
lipa II; por. Plu. Pelop. 18—19.3; Pl. Symp. 178e—179a; Buckler 1980; Buck 1994: 110—111;
Schachter 2016: 193—198.
139 Epaminondas: ?—362 p.n.e.; najwybitniejszy dowódca i polityk tebański; ar
chitekt największych zwycięstw i niekwestionowanej hegemonii sprawowanej przez Teby
w latach 371—362; razem z Pelopidasem, który był dowódcą świętego zastępu (zob. wyżej),
zreorganizowali armię tebańską i jej taktykę wojenną, dzięki czemu mogli odnieść zwycię
stwo pod Leuktrami (zob. niżej); zginął w bitwie pod Mantineą (362 p.n.e.; zob. niżej), a jego
śmierć zapoczątkowała okres politycznego regresu i w efekcie doprowadziła do znaczącego
osłabienia Teb, które po III wojnie świętej (356—346 p.n.e.) przestały być dominującą siłą
w Grecji, ustępując Macedonii; Nep. Epam.; zob. też Buckler 1980.
140 Mówca może mieć tu na myśli również Pammenesa, ostatniego wybitnego do
wódcę tebańskiego, który pod Neon w 355 p.n.e. odniósł wielkie zwycięstwo nad Fokejczy
kami, na początku III wojny świętej; nie był w stanie jednak wynieść z niego politycznych
korzyści, a niedługo później zginął, wspierając zbrojnie satrapę perskiego — Artabazosa;
por. Buckler 2003: 385, 411—412.
141 Bitwa pod Leuktrami (371 p.n.e.): kulminacja nieregularnie prowadzonej przez
Spartę i Teby, przy współudziale Aten (walczących po stronie Teb), wojny od 379 p.n.e.,
gdy w efekcie (wspieranej przez Ateny) rewolty demokratycznej Tebańczycy wypędzi
li stacjonujący na Kadmei (zob. wyżej, Din. 1.38 i kom.) garnizon spartański; nie była to
pierwsza porażka wojskowa Sparty na lądzie (zob. niżej, Din. 1.75 i kom.), po raz pierw
szy jednak wtedy właśnie rozgromione zostały nie izolowane oddziały, ale cała armia
lacedemońska, posiadająca zresztą liczebną przewagę nad przeciwnikiem; zwycięstwo
Tebańczycy zawdzięczali m.in. nowatorskiej taktyce uderzania jednym wzmocnionym
skrzydłem (w tym przypadku lewym), co miało rozerwać szyk przeciwnika; strategię
tę do perfekcji doprowadzili później Filip II i Aleksander Wielki; siłami spartańskimi
dowodził król Kleombrotos (poległ w bitwie), tebańskimi zaś m.in. Epaminondas i sto
jący na czele świętego zastępu Pelopidas; razem z armią Sparty zniszczony został mit
jej niezwyciężonych hoplitów, co doprowadziło do poruszeń i buntów wśród jej so
juszników i w efekcie do upadku jej hegemonii; por. Plu. Pelop. 23; Xen. Hell. 6.4.13—
15; D.S. 15.50—55; zob. też Buckler 1980; 2003: 278—295; Buck 1994: 113—114;
Cartledge 20022: 250—253.
142 Tebańczycy wtargnęli do Lakonii dwukrotnie: w 370—369 p.n.e., gdy spusto
szyli kraj, wyzwolili Messenię i założyli polis Messene, i w 362 p.n.e., gdy pokonali Spar
tan i ich sprzymierzeńców pod Mantineą; ponadto prowadzili kampanie na Peloponezie
w 369—368 p.n.e. (spustoszenie kraju korynckiego i sojuszników Sparty w Argolidzie) oraz
w 366 p.n.e. (działania w Achai); zob. Buckler 1980; Luraghi 2008: 209—219.
143 Lądowa hegemonia Sparty i zabobonny lęk, jaki wzbudzali lacedemońscy ho
plici, sprawiły, że niezwykle rzadko ktokolwiek ważył się rzucić im wyzwanie w otwartej
bitwie, a nigdy — zbrojnie najechać sam kraj; po raz pierwszy od czasów archaicznych
dokonał tego właśnie Epaminondas; por. Plu. Ages. 31.1—3 (= Teopomp FGrH 115 F 322);
272
deJnArchos
lu świetnych czynów: po czterystu latach założyli ponownie Messene144,
Arkadyjczykom dali niezawisłość145 i przez wszystkich byli szanowani.
[74] Kiedy natomiast, przeciwnie, zaczęli czynić rzeczy niskie i niegodne
mężnego ducha? Gdy Timolaos146, przyjaciel tego tutaj, zaczął przyjmo
wać łapówki, biorąc pieniądze od Filipa, a Proksenos147 zdradził wojsko
Xen. Hell. 6.5.23—32; D.S. 15.65.1—66.1; zob. też Cartledge — Spawforth 20022: 2—5;
Buckler 2003: 296—319, 342—350.
144 Messenia została podbita przez Spartę w toku dwóch konfliktów prowadzonych
w VII w. p.n.e., I wojny messeńskiej (początek VII w. p.n.e.), w efekcie której pod władzą lace
demońską znalazła się większa część Messenii, i II wojny messeńskiej (koniec VII w. p.n.e.),
będącej powstaniem Messeńczyków przeciwko Sparcie, zakończoną zwycięstwem tej ostat
niej i całkowitym podporządkowaniem Messenii, której mieszkańcy zostali przekształceni
w półniewolną kastę helotów; w 464 p.n.e., po trzęsieniu ziemi, które spustoszyło Lakonię,
Messeńczycy po raz ostatni powstali przeciwko Sparcie (zagrażając jej istnieniu), a konflikt
ten opisuje się jako III wojnę messeńską; Sparta wyszła zeń zwycięsko, a Messenia pozostała
w podległości wobec Sparty aż do 370 p.n.e. i wspomnianej wyżej kampanii Epaminondasa,
zakończonej wyzwoleniem tego kraju i założeniem sprzymierzonej z Tebami polis Messene;
Cartledge 20022: 98—104, 116—117, 189—191; Luraghi 2008: 68—106, 182—188.
145 Arkadyjskie poleis, z Tegeą i Mantineą na czele, były członkami symmachii
spartańskiej, sojuszu obejmującego większość państw peloponeskich; ich stosunki z he
gemonem nie zawsze układały się zgodnie: w 420 p.n.e. Mantinea (przy wsparciu Aten)
wystąpiła przeciwko Sparcie, co jednak, po klęsce w 417 p.n.e., znalazło kulminację w fi
zycznym i topograficznym rozbiciu tej polis na wsie (dioikismos); po bitwie pod Leuktrami
Mantinea, jako polis, została założona na nowo i stanęła na czele nowo zorganizowanego,
niezależnego od Sparty i wrogiego jej Związku Arkadyjskiego, sprzymierzonego z Tebami;
w 368 p.n.e. wiele ludów arkadyjskich żyjących dotąd w strukturze plemiennej (ἔθνη;
zob. niżej, Din. 1.76 i kom.) zorganizowanych zostało z inicjatywy Epaminondasa w nowo
powstałym państwie Megalopolis (367 p.n.e.); niedługo później związek się rozpadł, gdy
odstąpiła od niego Mantinea, która w ostatniej kampanii Epaminondasa przeciwko Spar
cie (362 p.n.e.) stanęła po stronie tej ostatniej; kadłubowy związek przetrwał do czasów
Filipa II , który po Cheronei (338 p.n.e.) włączył go do Związku Korynckiego; został osta
tecznie rozwiązany na rozkaz Aleksandra razem z innymi istniejącymi do tej pory w ło
nie Związku Korynckiego federacjami (324 p.n.e.); zob. Hyp. Dem. 18; por. Larsen 1968:
26—40, 80—89, 175—195, 215—240; Buck 1994; Beck 1997: 67—82; Nielsen 1999: 56—59;
2002: 309—508.
146 Timolaos: jeden z przywódców promacedońskiego stronnictwa w Tebach i re
żimu zainstalowanego przez Filipa II po Cheronei (338 p.n.e.); zabity przez powstańców
podczas rebelii Teb w 335 p.n.e.; wbrew temu, co sugeruje mówca, Demostenes uznawał
go za zdrajcę; por. Dem. 18.48, 295; Teopomp FGrH 115 F 120 (= Ath. 10.436b); zob. też
Berve 1926: 2.374; Heckel 2006: 268; Schachter 2016: 126, przyp. 39.
147 Proksenos: identyfikowany czasem ze wspomnianym wyżej (nie z imienia:
Din. 1.63 i kom.) Ateńczykiem, Proksenosem z Afidnaj (PA 12270; PAA 789835), choć brak
ku temu mocnych podstaw; jedynie Polyajnios mówi o nim στρατηγός, używa on jed
nak tego pojęcia w nietechnicznym sensie „dowódca”; jeśli (co bardziej prawdopodobne)
mowa tu o dowódcy tebańskim, to żadnych innych informacji na jego temat nie mamy;
por. Hammond — Griffith — Walbank 2.591 (Tebańczyk); Kendrick-Pritchett 2.11
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
273
najemne zgromadzone w Amfissie148, Teagenes149 zaś, człek nieszczęsny
i łapówkarz, został dowódcą falangi. Wtedy właśnie przez trzech ludzi,
których wymieniłem, skorumpowane zostało i zginęło całe państwo
razem z innymi Hellenami. To nie kłamstwo, lecz bardzo prawdziwe
stwierdzenie, że przywódcy stają się dla obywateli przyczyną zdarzeń
pomyślnych i im przeciwnych. [75] Zastanówcie się więc z kolei i nad na
szym państwem, rozważając rzecz w ten sam sposób. Nasze państwo było
wielkie, szanowane przez Hellenów i godne chwały przodków oraz ich
dawnych dokonań, gdy Konon150, jak mówią starsi, odniósł zwycięstwo
w bitwie morskiej pod Knidos151, gdy Ifikrates152 zniszczył lacedemońską
(Tebańczyk); Ellis 1976: 193 (Tebańczyk); Wankel 1984: 48 i przyp. 20 (Ateńczyk);
Worthington 1992: 241 (Ateńczyk); Buckler 2003: 494 i przyp. 6 (Ateńczyk).
148 „W Amfissie”: przeciwko której Filip II formalnie wyruszył na wojnę (zwaną woj
ną amfisseńską lub IV świętą wojną) w imieniu całej amfiktionii delfickiej (339—338 p.n.e.);
konflikt sprowokowali niebacznie sami Ateńczycy (konkretnie zaś mówca Ajschines repre
zentujący Ateny przed amfiktionią delficką), Filip II zaś postanowił wykorzystać to jako
pretekst do przekroczenia Termopil i ostatecznej rozprawy z Atenami; zwieńczeniem tej
wojny była bitwa pod Cheroneją (338 p.n.e.); na początku wojny, po zawarciu przymierza,
Ateny i Teby wspólnie wysłały do wiodącej do Amfissy przełęczy (będącej jedną z dwóch
dróg prowadzących z Fokidy do Beocji) 10000 najemników; siły te zostały jednak pokonane
przez Filipa; por. Aesch. 3.146—147; Polyaen. 4.2.8; zob. też Hammond — Griffith —
Walbank 2.590—595; Worthington 1992: 241.
149 Teagenes: dowódca armii tebańskiej (być może zarazem dowódca świętego zastę
pu) pod Cheroneją; w przeciwieństwie do Ateńczyków Tebańczycy walczyli w bitwie dziel
nie, a wojownicy ze świętego zastępu polegli wszyscy zamiast salwować się ucieczką; sam
Teagenes porównywany był do Epaminondasa i Pelopidasa pod względem charakteru albo
umysłu (διάνοια); por. Plu. Alex. 12.5; [Mor.] 259d; zob. też Worthington 1992: 241—242.
150 Konon z Anaflystos: zob. wyżej, Din. 1.14 i kom.
151 Bitwa pod Knidos (394 p.n.e.) na egejskim wybrzeżu Azji Mniejszej, w której
Konon, jako kondotier, razem z satrapą Farnabazosem dowodzący perską flotą z kon
tyngentami zaprzyjaźnionych poleis z Azji Mniejszej, zniszczył flotę Lacedemończyków
i sprzymierzeńców pod wodzą Peisandrosa (stojący wcześniej na czele sił ekspedycyjnych
Agesilaos musiał wrócić do Grecji, gdzie właśnie wybuchła wojna koryncka), niwecząc
w ten sposób prowadzoną od 400 p.n.e. kampanię, której celem było „wyzwolenie Greków
azjatyckich” (wielu z nich zdążyło już doświadczyć ciężkiej ręki „wyzwolicieli”) i zapew
nienie Sparcie — która dopiero co pokonała Ateny w wojnie peloponeskiej — hegemonii
w basenie Morza Egejskiego; zwycięstwo to umożliwiło Konowi tryumfalny powrót do Aten;
por. Xen. Hell. 4.3.10; D.S. 14.83.1—84.5; Filochoros FGrH 328 F 146; zob. też Strauss 1986:
126—129; Tuplin 1993: 68; Buckler 2003: 70—74.
152 Ifikrates z Rhamnous (PA 7737; LGPN 4; PAA 542925): 413—353 p.n.e.; ateński
strateg i kondotier; jeden z najwybitniejszych dowódców wojskowych w I poł. IV w. p.n.e.;
urodzony w skromnej rodzinie szewca; jako strateg walczył ze Spartą podczas wojny ko
rynckiej (wspomniane niżej zwycięstwo pod Lechaion przyniosło mu ogromną sławę); jako
kondotier prowadził wojny w Egipcie i w Tracji; za swoje zasługi uhonorowany przywilejem
darmowych posiłków w Prytanejon (zob. wyżej, Din. 1.43); polityczny sojusznik Kallistra
tosa z Afidnaj; polityczny przeciwnik, później zaś sojusznik (i powinowaty) Timotheosa
274
deJnArchos
morę153, gdy Chabrias154 pod Naksos pokonał lacedemońskie triery155,
gdy Timotheos156 odniósł zwycięstwo w bitwie morskiej pod Korkyrą157.
[76] Wtedy to, o Ateńczycy, wtedy właśnie wspaniali wcześniej za sprawą
przywódców i wychowani w duchu ich obyczajów Lacedemończycy przy
byli do naszego państwa uniżeni, błagając naszych przodków o ocalenie158,
a pozbawiony przez nich władzy lud159, dzięki politykom, którzy wówczas
byli z nami, znowu stał się przywódcą Hellenów. Słusznie, jak sądzę, bo
trafili mu się tacy strategowie jak ci, o których mówiłem wcześniej, a za
z Anaflystos (zob. wyżej, Din. 1.14); oskarżony przez Charesa i Arystofonta z Azenii o zdradę
stanu po (poniesionej z winy Charesa) klęsce pod Embatami (356 p.n.e.) podczas wojny
ze sprzymierzeńcami; uniewinniony zmarł niedługo później; por. Nep. Iphicr.; zob. też
Davies 1971: 248—252; Hansen 1989: 48; Strauss 1986: 155—156.
153 Podczas wojny korynckiej (395—387 p.n.e.) w 390 p.n.e. pod Lechaion (północny
port Koryntu) Ifikrates na czele najemnej armii peltastów, wykorzystując ruchliwość tej
formacji, otoczył i zniszczył całą spartańską morę; mora była największą jednostką, na
którą dzieliła się armia lacedemońska, i liczyła ok. 1 000 żołnierzy; była to najdotkliwsza
porażka Lacedemończyków od czasów archaicznych, stanowiąca prefigurację ich później
szych klęsk w wojnach z Tebami; por. Xen. Hell. 4.5.10, 13—17; D.S. 14.91.2; Nep. Iphic. 2.3;
Filochoros FGrH 328 F 150; Tuplin 1993: 69—71; Buckler 2003: 118—122.
154 Chabrias z Aixone (PA 15086; LGPN 2; PAA 970820): ok. 420—356 p.n.e.; strateg
ateński i kondotier; jeden z najwybitniejszych, obok Ifikratesa, dowódców wojskowych w I poł.
IV w. p.n.e.; walczył ze Spartą podczas wojny korynckiej oraz wojny z lat 378—375 p.n.e.;
z Tebami (i samym Epamimondasem) w 369 p.n.e.; a ponadto w Egipcie i Tracji; zginął —
jako trierarcha — w bitwie pod Chios podczas wojny ze sprzymierzeńcami (357—355 p.n.e.);
mentor Fokiona; por. Nep. Chabr.; zob. też Davies 1971: 560—561; Hansen 1989: 63.
155 Bitwa pod Naksos (375 p.n.e.) była w istocie pierwszym morskim zwycięstwem
Ateńczyków od czasów wojny peloponeskiej; dowodzący ateńską flotą Chabrias najpierw
obległ Naksos (która dotąd — od wojny peloponeskiej — cieszyła się autonomią), następnie
zaś rozgromił (mniej liczną) flotę lacedemońską pod wodzą Pollisa, która przybyła wyspia
rzom na pomoc; por. Xen. Hell. 5.4.61; Dem. 20.77; 23.198; D.S. 15.34.3—35.2; Plu. Phoc. 6.3;
Polyaen. 3.11.2, 11; zob. też Tuplin 1993: 159; Buckler 2003: 247—249.
156 Timotheos: zob. wyżej, Din. 1.14 i kom.
157 Bitwa pod Korkyrą: zob. wyżej, Din. 1.14 i kom.
158 Być może chodzi tu o poselstwo spartańskie wysłane do Aten w połowie wojny
korynckiej (391 p.n.e.) po wstępnych negocjacjach pokojowych przeprowadzonych w Spar
cie; Ateńczycy ostatecznie odrzucili propozycję zakończenia konfliktu, który trwał aż
do 387 / 386 p.n.e. i zakończył się tzw. pokojem królewskim lub pokojem Antalkidasa (ten
ostatni traktat zawarty został bez obecności Lacedemończyków w Atenach); do ateńskich
negocjacji z 391 p.n.e. odnosi się zachowana mowa Andokidesa O pokoju, która jednoznacz
nie wskazuje na obecność lacedemońskich posłów w Atenach; por. Andoc. 3.39, 41; zob. też
Filochoros FGrH 328 F 149a (= Arg. And. 3) i kom.; Buck 1998: 111; Buckler 2003: 150.
159 W 404 p.n.e. po przegranej wojnie peloponeskiej (431—404 p.n.e.); z inicjatywy
zwycięskiego dowódcy spartańskiego, Lizandra, zainstalowana w Atenach została na krót
ko skrajna oligarchia (404—403 p.n.e.), którą zapamiętano później jako rządy „Trzydziestu
Tyranów”; jej panowanie zakończyła demokratyczna rebelia, dowodzona przez Trazybu
losa ze Sterii i wspierana przez Teby; por. Krenz 1982; Buck 1998: 60—92; Németh 2006.
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
275
politycznych doradców160 miał Archinosa161 i Kefalosa z Kollytos162. To
bowiem jedyna droga ocalenia dla każdego państwa i narodu163: trafić na
szlachetnych mężów i poważnych polityków jako przywódców. [77] Dla
tego też, Ateńczycy, patrząc na to i biorąc to pod uwagę, nie powinniście
już, na Zeusa, dłużej być współuczestnikami łapówkarstwa i nędzy De
mostenesa. Nie powinniście pokładać w nim nadziei na ocalenie ani też
sądzić, że zabraknie wam szlachetnych mężów i poważnych polityków.
Przeciwnie, powinniście wzbudzić w sobie gniew przodków i zabić przy
łapanego na gorącym uczynku złodzieja164, który nie mógł powstrzymać
się od sprowadzanych do państwa pieniędzy, który w najstraszniejszym
nieszczęściu165 porzucił państwo,166 tego złego ducha167 Hellady. A za
biwszy — wyrzucić poza granice i pozwolić na odmianę losu naszego
państwa, w nadziei, że gdy to się już dokona, będzie ono miało się lepiej.
[78] Wysłuchajcie, Ateńczycy, i tej uchwały autorstwa Demostenesa, którą
sporządził ów demokrata, gdy państwo było wstrząśnięte po bitwie pod
Cheroneją. Wysłuchajcie też wyroczni, która przyszła z Dodony od Zeu
sa Dodonajskiego. Jasno wam już wcześniej oznajmił, żebyście pilnowali
swoich przywódców i polityków. Czytaj najpierw wyrocznię.
[WYROCZNIA]
160 „Politycznych doradców” (συμβούλους): gdzie indziej tłumaczone po prostu
jako „polityków”; nt. podziału ról między strategów i polityków w IV w. p.n.e. zob. wyżej,
1.71 i kom.
161 Archinos z Koilē (PA 2526; LGPN 15; PAA 213880): jeden z liderów (obok Trazybulosa
ze Sterii) demokratycznej rebelii przeciwko rządom Trzydziestu Tyranów; gorliwy zwolennik
pokojowego porozumienia po wojnie domowej w Atenach; wielokrotnie pełnił urząd stratega;
przeforsował kilka praw i uchwał, w tym również tę, na mocy której Ateny przyjęły (standardo
wy dla literackich tekstów starogreckich) alfabet joński (403/402 p.n.e.); zob. też Hansen 1989:
38; Rhodes 19932: 431; Krentz 1982: 47, 110—111, 114—115; Buck 1998: 84—86.
162 Kefalos z Kollytos: zob. wyżej, Din. 1.38 i kom.
163 „Narodu”, być może „plemienia” (ἔθνους): niektóre greckie kultury, zwłaszcza
w Grecji północno-zachodniej, charakteryzowała organizacja plemienna raczej niż politycz
na, stąd niejednokrotnie cały świat grecki opisywano jako „państwa i plemiona” (πόλεις
καὶ ἔθνη); zob. Ar. Pol. 1284a, 1310b; por. Dem. 18.271; zob. też Hansen 2013: 59—60;
Morgan 2003: 206—213.
164 „Na gorącym uczynku” (ἐπ᾿ αὐτοφώρωι): kolejna aluzja do prawa dotyczącego
„zbrodniarzy” (κακοῦργοι); zob. wyżej, Din. 1.29 i kom.
165 Zapewne chodzi o bitwę pod Cheroneją (338 p.n.e.); zob. niżej.
166 „Który […] porzucił państwo” (ἐμβεβληκότα τὴν πόλιν): werbalna i obrazowa
aluzja do porzucenia tarczy (ἀποβάλλειν τὴν ἀσπίδα) towarzyszącego ucieczce z pola
walki, które zarzucano Demostenesowi, zob. wyżej, Din. 1.12 i kom.
167 „Złego ducha” (ἀλιτήριον): alitērioi to demony związane z gwałtowną śmiercią,
zemstą i rytualną nieczystością; niejednokrotnie utożsamiano je z mściwymi duchami,
które ścigają zabójcę — albo też nierychliwego mściciela ofiary; por. Ant. 4.1.3, 1.4, 2.8,
4.10; zob. też Parker 1983: 107—108; Eck 2012: 241—242.
276
deJnArchos
[79] A teraz przeczytaj wspaniałą uchwałę tego tutaj.
[UCHWAŁA]
Prawdziwy to demokrata, zaiste, który siebie samego wyznacza, skoro taki
mężny i odważny, by pozostać pod bronią, tych zaś z obywateli, których
sam odrzuci168, by zajęli się pracami, a jeśli coś innego jeszcze uzna za
użyteczne, by to właśnie czynili. Czytaj resztę.
[UCHWAŁA]
[80] Słuchajcie, sędziowie. Mówi on169, żeby poselstwa, które zostały wy
brane, ruszyły w drogę. Skoro bowiem usłyszał, że po bitwie pod Cheroneją
Filip zamierza wtargnąć do naszego kraju, siebie samego upchnął jako po
sła, żeby czmychnąć z państwa. Do tego jeszcze załatwił dla siebie osiem ta
lentów ze skarbu państwa — nie troszcząc się w ogóle o panujące wówczas
braki — które inni ze swoich własnych środków przekazali na wasze ocale
nie. [81] Taki oto człowiek jest dla was politycznym doradcą! I tylko te dwa
razy Demostenes opuścił kraj: po bitwie, gdy umykał z miasta, i teraz, do
Olimpii, gdy chciał wykorzystać sprawowaną architheorię170 do spotkania
z Nikanorem171. Słusznie więc jest przekazać mu sprawy państwa i powierzyć
168 „Odrzuci” (ἀποδοκιμάσηι): termin techniczny, oznaczający odrzucenie kan
dydatury na dane stanowisko (również w zakresie wojskowości) w procesie tzw. doki
mazji („badania”) — zob. Din. 2.10 i kom; w tym miejscu jednak prawdopodobnie użyte
w nietechnicznym znaczeniu.
169 „Mówi on” (φησι): podmiotem jest Demostenes; według lekcji kodeksów jest nim
jednak pojawiający się bezpośrednio po czasowniku rzeczownik „uchwała” (τὸ ψήφισμα) —
„uchwała mówi” — który większość wydawców (z wyj. Burtta) usuwa.
170 Architheoria, tj. przygotowanie i przewodniczenie świętemu poselstwu do
panhelleńskiego sanktuarium (w tym przypadku: do Olimpii), była jedną z liturgii; w sta
rożytnych Atenach liturgie były formą szczególnych świadczeń na rzecz państwa, któ
rych oczekiwano od grupy najbogatszych obywateli i metojków; wyróżnia się wśród nich
z reguły liturgie o c h a r a k t e r z e ś w i ą t e c z n y m, jak właśnie architheoria, chore
gia (zob. wyżej, Ant. 6: Wprowadzenie), gimnazjarchia (przygotowanie zawodów sporto
wych), arrephoria (przygotowanie procesji), oraz liturgie o c h a r a k t e r z e w o j s k o
w y m, jak trierarchia (całoroczne utrzymanie okrętu wojennego), proeisphora (zob. wyżej,
Din. 1.69 i kom.); zob. Davies 1967 (nt. liturgii świątecznych); MacDowell 1978: 161; Ga
brielsen 1994: 7—8 (i passim nt. trierarchii); Wilson 2000: 24—25, 32—46 (i passim
nt. choregii); Christ 2006: 143—154; Harding 2015: 89—91; por. Hansen 1999: 121—123;
HSG 2.446—450; Kucharski 2016: 345—346.
171 Nikanor ze Stagiry: zięć Arystotelesa, który w Olimpii w 324 p.n.e. ogłosił
w imieniu Aleksandra dekret w sprawie wygnańców; utożsamia się go niekiedy z dowódcą
garnizonu w Munychii (zob. Din. 3.1 i kom.), zainstalowanego tam przez Antypatra po
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
277
tych, którzy podejmują dla niego ryzyko! Gdy razem z innymi trzeba
było walczyć z wrogami, opuściwszy szyk, wrócił co prędzej do domu172.
Skoro zaś wypadło w domu razem z innymi podejmować ryzyko, sam
zgłosił swoją kandydaturę na posła i czmychnął co prędzej z państwa173.
[82] A gdy trzeba było posłować w sprawie pokoju, zapowiedział, że nawet
nogi poza granicami nie postawi174. Gdy zaś Aleksander zapowiedział, że
sprowadzi z powrotem wygnańców, a Nikanor przybył do Olimpii, sam
zgłosił się przed radą do podjęcia architheorii175. Taki oto jest ten tutaj: gdy
trzeba stać w szeregu — dekuje się w domu; gdy trwać w domu — wyrusza
z poselstwem; gdy wyruszać z poselstwem — czmycha176.
Przeczytaj też uchwałę dotyczącą dochodzenia w kwestii pieniędzy,
którą dla Areopagu sporządził Demostenes — tak w waszej, jak i swojej
własnej sprawie — abyście, porównując je ze sobą177, poznali głupotę
Demostenesa178.
[UCHWAŁA]
wojnie lamijskiej, choć identyfikacja ta podawana jest w wątpliwość; zob. Berve 1926:
2.276—277; Worthington 1992: 251; Heckel 2006: 177.
172 Pod Cheroneją, zob. wyżej, Din. 1.12 i kom.
173 Na czele „świętego poselstwa” (architheoria) wyprawionego do Olimpii; zarzut
co najmniej krzywdzący, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że Demostenes wybrał się tam, aby
z Nikanorem negocjować żywotne interesy Aten: dekret w sprawie wygnańców i kwestię
zwrotu wyspy Samos.
174 Być może odnosi się to do poselstwa wyprawionego do Aleksandra po rewol
cie i zburzeniu Teb (335 p.n.e.), z którymi sprzymierzone były Ateny; na czele poselstwa
stanęli wówczas Fokion i Demades, którym udało się udobruchać rozzłoszczonego kró
la; być może za to właśnie Demades został w Atenach uhonorowany jako dobroczyń
ca (zob. niżej, Din. 1.101 i kom.); według niektórych świadectw Demostenes wyruszył razem
z poselstwem, lecz zawrócił w połowie drogi; por. Aesch. 3.161; Plu. Dem. 23.3; zob. też
Worthington 1992: 252.
175 Zob. wyżej; zarzut osobliwy: nie do końca wiadomo, w jaki sposób architheoria
Demostenesa do Olimpii świadczyć ma na jego niekorzyść, nawet jeśli pominąć milczeniem
fakt, iż podjął się jej, aby negocjować z Nikanorem kluczową dla Aten sprawę powrotu
wygnańców na Samos.
176 Figura znana jako klimaks: ostatnie słowo poprzedzającego członu powta
rzane jest jako pierwsze istotne słowo następnego: „dekuje się w domu” (οἰκουρός) —
„w domu” (οἴκοι); „z poselstwem” (πρεσβευτής) — „z poselstwem” (πρεσβευταῖς);
zob. Lausberg 2002: 352—354.
177 „Porównując je ze sobą” (παρ᾿ ἄλληλα θεωρήσαντες): chodzi o porównanie spo
rządzonych przez Demostenesa uchwał — tej ostatniej oraz tych przeczytanych wcześniej.
178 Por. Hyp. Dem. 7; „głupota” albo „szaleństwo” (ἀπόνοια) Demostenesa wynikać
miałaby z faktu, że na mocy sporządzonej przez siebie uchwały rozstrzygnięcie swojej
sprawy przekazał w ręce rady Areopagu, dodając klauzulę o karze śmierci dla siebie sa
mego w przypadku niekorzystnego werdyktu; jednocześnie w poprzednich uchwałach
konsekwentnie umacniał on autorytet i władzę tego gremium.
278
deJnArchos
[83] Sporządziłeś tę uchwałę, Demostenesie? Sporządziłeś. Niepodobna
zaprzeczyć. Czy powierzono na twoje polecenie radzie władzę? Powie
rzono. Czy stracono obywateli? Stracono. Czy w sprawie przeciwko nim
ważna była twoja uchwała? Nie można zaprzeczyć179.
Przeczytaj też jeszcze raz tę, którą Demostenes sporządził sam prze
ciwko Demostenesowi. Uważajcie teraz, mężowie.
[UCHWAŁA]
[84] Rada wskazała w dochodzeniu Demostenesa. Czy potrzeba więcej
słów? Wskazała w raporcie, Ateńczycy. A sprawiedliwością, którą sam
sobie rozstrzygnął i wymierzył180, jest natychmiastowa egzekucja. Skoro
więc macie go teraz w ręku, wy, którzy wybrani zostaliście w imieniu ludu
i którzy przysięgliście być posłuszni prawom i uchwałom Zgromadzenia,
to co uczynicie? Czy porzucicie szacunek dla bogów i to, co u wszyst
kich ludzi uchodzi za sprawiedliwe? [85] Nie, Ateńczycy, nie! To bowiem
haniebne i niesłychane, żeby inni na mocy uchwał Demostenesa ginęli,
choć wcale nie byli od niego gorsi ani też nie dopuścili się takich, jak on,
przestępstw, on zaś, który z góry patrzy na was i na prawa, nie został uka
rany i przebywał w państwie181. Ten, który przez samego siebie i na mocy
sporządzonych przez siebie uchwał uznany został winnym! Gremium bo
wiem jest to samo, miejsce to samo i taka sama sprawiedliwość182! [86] Ten
sam mówca był bowiem przyczyną nieszczęść, które spotkały tamtych,
i tych, które i jego samego teraz spotkają. On sam podczas Zgromadzenia
powierzył temu gremium rozstrzygnięcie swojej sprawy, biorąc was na
świadków. Zawarł ze Zgromadzeniem układ, sporządziwszy przeciwko
sobie samemu uchwałę, złożoną u Matki bogów183, która dla państwa jest
179 Przykład udawanego „przesłuchania” (erōtesis), w którym mówca, zadając pyta
nia pozornie adresowane do adwersarza, sam na nie odpowiada; pierwotnie tego rodzaju
„przesłuchania” rzeczywiście miały miejsce (np. Lys. 12.24—26; Pl. Ap. 25c—d); ostatnia
odpowiedź: „nie można zaprzeczyć” (ἀδύνατον εἰπεῖν) wyraźnie wskazuje, że mamy tu
do czynienia ze słowami samego mówcy, a nie jego adwersarza (tj. Demostenesa); contra:
Carawan 1983: 224—225.
180 Tj. karę śmierci, we wspomnianej wyżej uchwale; zob. Din. 1.1.
181 „Przebywał w państwie”, dosł. „chodził po państwie” (ἐν τῆι πόλει περιιέναι):
przewidywane dla Demostenesa kary to albo śmierć, albo rujnująca grzywna, de facto ozna
czająca wygnanie; tak czy inaczej — Demostenes nie mógłby już pojawiać się w państwie.
182 „Gremium” (συνέδριον): chodzi o Areopag; na mocy jego rozstrzygnięć wymie
rzono karę śmierci w opisanych poprzednio sytuacjach; mówca postuluje więc, żeby tę
samą sprawiedliwość zastosować w przypadku Demostenesa.
183 „U Matki bogów” (παρὰ τὴν Μητέρα τῶν θεῶν): w poświęconym jej sanktua
rium (metrōon) na agorze, przy siedzibie Rady Pięciuset (bouleuterion); Matka bogów już
w okresie klasycznym identyfikowana bywała z anatolijską Kybele; por. Sickinger 1999:
105—113; Parker 1996: 188—190; 2005: 407.
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
279
strażnikiem wszystkich oficjalnych184 spraw powierzonych pismu. Toteż
nie godzi się185, żebyście je unieważniali i żebyście w tej sprawie wydawali
werdykt sprzeczny z tym, co sami bogowie czynili.
[87] Poddał się werdyktowi Posejdon, gdy przegrał sprawę przeciwko
Aresowi o Halirrothiosa186. Poddały się same Czcigodne Boginie187 w sprawie
przeciwko Orestesowi, która miała miejsce przed tym właśnie gremium188,
a na potwierdzenie jego nieomylności189 uczyniły się jego współmieszkańca
mi190. A wy, co uczynicie? Wy, którzy mienicie się być najbardziej pobożnymi
ze wszystkich ludzi? Czy unieważnicie decyzję tego gremium, wysługując się
Demostenesowej nikczemności? Nie, Ateńczycy — jeśli tylko zachowacie
184 „Oficjalnych”, dosł. „sprawiedliwych” (δικαίων): być może mówca ogranicza się
tu jedynie do wskazania układów lub werdyktów; jako archiwum państwowe metrōon był
jednak miejscem, w którym przechowywano wszystkie oficjalne dokumenty.
185 „Nie godzi się”, dosł. „nie jest zbożne” (οὐχ ὅσιόν ἐστιν): epitet ὅσιος ma wy
raźną, choć nie tak jednoznaczną wymowę (nieraz tłumaczony jako „zbożny”); niekiedy
jednak jest on jednoznacznie przeciwstawiany terminom odnoszącym się do religijno
ści (np. ἱερός); dotyczyć się on wydaje szerokiej gamy „świeckich” spraw, związanych ze
sprawiedliwością i moralnością życia codziennego (małżeństwo, godne traktowanie ro
dziców, gości; unikanie poważnych przestępstw, jak zabójstwo), które pozostają jednak
w wyraźnym związku z bogami i ich prerogatywami; Lengauer (2004) oddaje to przekła
dem: „sprawy świeckie regulowane przez przepisy religijne”; zob. Rudhart 1958: 21—52;
Mikalson 2010: 140—207; Peels 2015; por. też Kucharski 2016: 134.
186 Halirrothios był lokalnym herosem attyckim, synem Posejdona; zgwałcił on
Alkippe, córkę Aresa, za co ten ostatni go zgładził; oskarżony o zabójstwo przez Posej
dona Ares został uniewinniony przed trybunałem złożonym z bogów; miejsce procesu,
Areopag, wzięło stąd swoją nazwę: „wzgórze Aresa” (Ἄρειος πάγος); por. E. El. 1258—1262;
Apollod. 3.180; Paus. 1.21.4; Dem. 23.66; FGrH 239 A3 (Marmor Parium); Aristid. Panath. 46.
187 „Czcigodne Boginie” (σεμναὶ θεαί): zob. wyżej, Din. 1.47 i kom.; istniały w Ate
nach alternatywne wobec tej wersje mitu, zgodnie z którym oskarżycielami Orestesa byli:
1) Erigone, córka Ajgistosa (FGrH 239 A 25 = Marmor Parium); 2) Perilaos, kuzyn Klytajme
stry (Paus. 8.34.4); 3) Tyndareos, ojciec Klytajmestry oraz przyjaciele lub krewni Ajgisto
sa (Eur. Or. passim); por. Sommerstein 1989: 4 i przyp. 10—11; Podlecki 1989: 5.
188 Po raz pierwszy wersję mitu o procesie Orestesa na Areopagu spotykamy w Eume
nidach Ajschylosa; nie wiadomo, czy została ona stworzona dopiero na potrzeby tego
dramatu, czy też w jakiejś postaci (zob. wyżej) funkcjonowała we wcześniejszej, przedaj
schylejskiej tradycji; zob. Podlecki 1989: 4—5; Carawan 1998: 11; Scodel 2008: 133—134;
FGrH 323a F 1 kom.; contra: Sommerstein 1989: 4; zob. też Wallace 1989: 87—89; Mit
chell-Boyask 2009: 23.
189 „Nieomylności”, dosł. „prawdy” (ἁληθείαι); znamy również dwa inne mity aitio
logiczne przedstawiające założycielski sąd na Areopagu: słynnego wynalazcy Dedala (przed
jego ucieczką na Kretę), o rozmyślne zabójstwo swojego utalentowanego ucznia, Talosa
i lokalnego herosa, Kefalosa, o nieumyślne zabójstwo jego żony Prokris; por. FGrH 323a
F 22 (Hellanikos) i kom.; Ov. Metam. 7.795, 8.238; Apollod. Bibl. 3.15; Paus. 1.21.6; zob. też
Wallace 1989: 9—10.
190 Sanktuarium czcigodnych bogiń znajdowało się na północno-wschodnim krańcu
Areopagu, niedaleko Akropolu; por. Thuc. 1.126.11; Plu. Sol 12.1; Paus. 1.28.6.
280
deJnArchos
rozsądek. [88] Dziś bowiem wydajecie wyrok nie w pierwszej lepszej czy też
mało znaczącej sprawie, lecz w sprawie ocalenia całego państwa, a do tego
w sprawie łapówkarstwa, nikczemnego obyczaju, dla was niekorzystnego,
który wszystkich ludzi przywodzi do zguby. Jeśli, na ile to możliwe, wyru
gujecie go191 z państwa i położycie kres łatwemu przyjmowaniu pieniędzy
wbrew waszym interesom, to, jeśli tylko bogowie będą chcieli, znajdziemy
ocalenie. Jeśli zaś dacie mówcom wolną rękę w wystawianiu się na sprzedaż,
to pozwolicie na obrócenie państwa przez nich w ruinę.
[89] Zgłosił też Demostenes podczas Zgromadzenia uchwałę — jako
sprawę bezdyskusyjnie słuszną — aby dla Aleksandra przechować pod
strażą pieniądze, które Harpalos wwiózł do Attyki. Powiedz mi więc, dobry
człowieku, czy tak mamy je przechowywać? Skoro ty już dla siebie wziąłeś
dwadzieścia talentów, inny piętnaście192, Demades sześć tysięcy state
rów złota, a jeszcze inni tyle, ile tylko wykazano w raporcie? Znaleziono
już sześćdziesiąt cztery talenty193 — i to im powinniście przypisać za to
odpowiedzialność. [90] A co według was jest lepsze, a do tego bardziej
sprawiedliwe: żeby wszystko było przechowywane w publicznym skarbcu,
dopóki Zgromadzenie nie postanowi, jak należy sprawiedliwie z tym po
stąpić, czy żeby niektórzy z mówców i strategów194 zatrzymali dla siebie
to, co udało im się zrabować? Według mnie bowiem wszyscy zgadzają się,
że sprawiedliwe jest przechowywanie w publicznym skarbcu, i nikt za
dobrą rzecz nie uznałby tego, że mają je ci tutaj.
[91] Wiele ten tutaj mówił bardzo różnych rzeczy, mężowie, i ni
gdy nie wytrwał przy tym samym195. Widzi bowiem, że dajecie się mu
cały czas oszukiwać pustymi obietnicami i kłamliwymi argumentami
i że tak długo pamiętacie jego zapewnienia, jak długo trwa przemo
wa196. Jeśli więc państwo ma wciąż korzystać z nikczemności i nędzy
Demostenesa, tak abyśmy w jeszcze większe popadli nieszczęścia — brak
191 „Go”: chodzi o obyczaj (nie Demostenesa); przekład oparty na powszechnie
przyjmowanej emendacji, polegającej na dodaniu zaimka względnego ὅ na początek zda
nia (odnoszącego się do wspomnianego wyżej obyczaju).
192 „Inny” (ἕτερος); niektórzy sugerują, że chodzi tu o Filoklesa, oskarżonego
m.in. w Din. 3; por. Schaefer 1885—1872: 3.325, przyp. 3; Blass 1887—1898: 3.2.316,
przyp. 3; Pickard-Cambridge 1914: 452; Worthington 1992: 259.
193 Metonimia (concretum pro abstracto): dochodzenie wykazało, co się stało
z sześćdziesięcioma czterema talentami.
194 „Mówców i strategów” (τοὺς ῥήτορας ἢ τῶν στρατηγῶν ἐνίους): zob. wyżej,
Din. 1.71.
195 „Nigdy nie wytrwał przy tym samym”, dosł. „nigdy nie [powiedział] tego same
go” (οὐδεπώποτε τοὺς αὐτούς): aluzja do zarzucanej Demostenesowi również przez Hyperej
desa politycznej labilności; por. Hyp. Dem. 20; zob. też Aesch. 3.90; Blass 1887—1898: 3.1.44.
196 „Jak długo trwa przemowa”, dosł. „jak długo są wypowiadane”, „aż gdy skończą
być wypowiadane” (μεχρὶ ἂν ῥηθῶσιν).
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
281
mi już bowiem słów — to trzeba się chyba pogodzić z tą sytuacją. [92] Jeśli
jednak zależy nam jakoś na ojczyźnie, jeśli nienawidzimy nikczemników
i łapówkarzy, jeśli chcemy przenieść nasz los pod lepsze auspicje i zmienić
go, to wam samym, Ateńczycy, nie wolno ulegać prośbom tego wstrętnego
zaklinacza197 ani też zważać na jego oszukańcze lamenty198. Wystarczającą
macie już próbkę jego słów, czynów i losu. [93] Kto z was jest tak naiwny,
kto tak bezrozumny, kto tak niezorientowany zarówno w tym, co się już
zdarzyło, jak i w tym, co jest teraz, żeby spodziewać się, że ten, który
państwo strącił w taką niesławę — nieistotne, z jakiego powodu, pominę
już to — teraz ocali nas on swoimi politycznymi radami i umiejętnoś
cią zarządzania wojnami? Teraz, gdy do innych braków i wiszących nad
nami niebezpieczeństw doszła korupcja w samym sercu państwa, a my
wszyscy razem bierzemy udział w rozprawie dotyczącej haniebnych za
rzutów, aby cała wspólnota nie była podejrzewana o zatrzymanie pie
niędzy, które prywatnie chowają u siebie niektórzy. [94] Że już pominę
wszystkie inne sprawy, w których ciągle zmieniał zdanie i nic sensownego
publicznie nie mówił. Raz sporządzał uchwałę zabraniającą oddawania
czci jakiemukolwiek innemu niż tradycyjni bogowie, potem znowu mó
wił, że Zgromadzenie nie powinno się wahać w sprawie niebiańskiej czci
dla Aleksandra199. Gdy miał być przed wami sądzony, oskarża Kallime
donta200 o zdradę stanu201, zarzucając mu, że spotyka się z wygnańcami
w Megarze celem obalenia demokracji. Oskarżenie to od razu porzuca,
[95] a podczas tego samego posiedzenia Zgromadzenia Ludowego, tego,
które niedawno miało miejsce, przyprowadził fałszywego informatora,
którego skaptował, z wieścią, jakoby szykowano zamach na doki. Żadnej
197 „Zaklinacza” (γόητος); por. Din. 1.66, 95; chodzi o oratorską biegłość Demostenesa.
198 „Oszukańcze lamenty”, dosł. „oszustwa i lamenty” (τοὺς οἴκτους καὶ τοὺς
φενακισμούς): hendiadys.
199 „Niebiańskiej czci”, dosł. „czci w niebiosach” (τῶν ἐν οὐράνωι τιμῶν); nt. sporów
dotyczących deifikacji Aleksandra zob. wyżej, Dejnarchos: Wprowadzenie.
200 Kallimedont z Kollytos (PA 8032; LGPN 7; PAA 558185): polityk ateński, który (ra
zem z Demadesem) sprzyjać miał Macedończykom; po wybuchu wojny lamijskiej (323 p.n.e.)
zachęcać miał inne państwa greckie do wytrwania w wierności Macedonii; po obaleniu
narzuconego przez Antypatra reżimu (318 p.n.e.) uciekł z Aten, skazany na śmierć in ab
sentia; wygnanie spędzić miał w Beroi, w Macedonii; często wyśmiewany w komediach;
por. Luc. Dem.Enc. 46, 48; Plu. Dem. 27.2, 5; Phoc. 33.3, 35.2; [Aesch.] Ep. 12.8; zob. też
Davies 1971: 279; Hansen 1989: 50.
201 W ramach procedury eisangelia, niedługo przed bieżącym procesem (324 p.n.e.);
wspomniani wygnańcy (ateńscy?) być może zbierali się w Megarze, nieopodal Aten, w ocze
kiwaniu na wejście w życie dekretu w sprawie wygnańców; Kallimedon prawdopodobnie
sprawę przegrał albo nawet nie próbował stanąć przed sądem, bo rok później (323 p.n.e.)
spotykamy go za granicą — objeżdżającego z wygnanym Pytheasem państwa greckie, które
zachęcał do wytrwania w wierności Macedonii (wbrew oficjalnemu stanowisku Aten, rzecz
jasna); por. Worthington 1992: 265.
282
deJnArchos
jednak uchwały w tej sprawie nie sporządził, bo przygotował zarzuty te
z myślą o obecnej rozprawie. I wy jesteście mu w tych wszystkich sprawach
świadkami. Zaklinacz to jest, mężowie ateńscy, i wstrętny człowiek! I ani
przez wzgląd na ród swój, ani też dokonania i polityczne decyzje nie jest
on obywatelem państwa. [96] Jakie bowiem triery przysposobione zostały
przez niego dla państwa, tak jak za czasów Eubulosa202? Albo jakie po
wstały z jego politycznej inicjatywy stocznie? Czy kiedykolwiek poprzez
prawo albo uchwałę zreformował jazdę? Jakie siły — czy to lądowe, czy
morskie — zorganizował on po bitwie pod Cheroneją, przy tak dogodnych
okazjach203? Jakie ozdoby z jego inicjatywy zaniesione zostały na Akropol
w ofierze dla bogini? Jaki budynek wzniósł Demostenes czy to w waszym
emporion204, czy też w mieście205, czy gdziekolwiek indziej w kraju? Nikt
nigdzie nie mógłby wskazać. [97] Dalej, w sprawach wojennych okazał
się on niespolegliwy, w sprawach zarządzania państwem — bezużytecz
ny, pozwolił swoim przeciwnikom politycznym dokonać wszystkiego, co
tylko chcieli, sam zmieniał poglądy i za nic miał działania na rzecz ludu.
Jego więc będziecie chcieli zachować? [98] Nie, jeśli tylko zachowacie
rozsądek i poweźmiecie dobre postanowienia tak w sprawie was samych,
jak i państwa. Przyjmijcie więc ten dar od losu206: przekazał wam on na
ukaranie tych spośród mówców, którzy przez swoje łapówkarstwo poni
żyli państwo. I strzeżcie się — jak wielokrotnie oznajmili wam bogowie
w wyroczniach — tego rodzaju przywódców i polityków. Wysłuchajcie
teraz tej właśnie wyroczni. Czytaj wyrocznię.
[WYROCZNIA]
202 Eubulos z Probalintos (PA 5369; LGPN 61; PAA 428495): ok. 400—330 p.n.e.; po
lityk ateński; po wojnie ze sprzymierzeńcami (357—355 p.n.e.) lider ateńskiej polityki aż
do wojny cheronejskiej (338 p.n.e.); swoje wpływy zawdzięczał zarządzaniu funduszem wi
dowiskowym (θεωρικόν); mimo militarnego zaangażowania Aten w tym okresie — III woj
na święta, wojna z Filipem (356—346 p.n.e.) — jego „program” polityczny przewidywał
ograniczenie agresywnej polityki zagranicznej na rzecz uzdrowienia finansów państwa;
w 343 p.n.e. stanął po stronie Ajschinesa oskarżonego przez Demostenesa o nadużycia
podczas poselstwa (Dem. 19); por. Schaefer 1885—18872: 1.186—215; Sealey 1955: 74—78;
1993: 116—117; Cawkwell 1963; Hansen 1989: 46; Lewis 1997: 212—221; Worthing
ton 2012: 89—91; zob. też Kucharski 2016: 30—31.
203 Mówca zapewne sugeruje, że klęska cheronejska stanowić mogła dogodny punkt
wyjścia, pretekst, dla inicjatyw mających na celu wojskowe reformy.
204 Emporion (ἐμπόριον): dzielnica handlowa Pireusu zlokalizowana wzdłuż głównego
portu (Kantharos), otwierającego się na północny zachód; por. Garland 20012: 83—95;
zob. też Hansen 1997.
205 „W mieście” (ἐν ἄστει): w samych Atenach, w opozycji do Pireusu z jednej strony
i wsi oraz miasteczek attyckich z drugiej.
206 „Przyjmijcie […] dar od losu”, dosł. „przyjmijcie dobry los” (δέξεσθε τὴν ἀγαθὴν
τύχην).
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
283
[99] W jaki sposób, Ateńczycy, będziemy mogli jednomyślnie podjąć
wszyscy tę samą decyzję, gdy wasi przywódcy — przywódcy ludu — za
pieniądze rezygnują z tego, co dla państwa korzystne. Wy i lud cały na
rażacie się na niebezpieczeństwa dla ziemi naszego państwa, dla świątyń
przodków, dla dzieci i kobiet, oni zaś, umówieni między sobą, podczas
obrad Zgromadzenia Ludowego specjalnie wymyślają sobie i obrażają się
nawzajem, a prywatnie działają ręka w rękę, oszukując was, którzy bardzo
łatwo dajecie wiarę ich słowom207. [100] A co powinien robić mówca będą
cy prawdziwym demokratą, który nienawidzi przemawiających i sporzą
dzających uchwały wbrew interesom państwa? A co bez przerwy czynili ci,
którzy żyli przed wami, Demostenesie i Polyeuktosie, i to w czasach, gdy
nic strasznego państwu nie zagrażało? Czy nie wnosili przeciwko sobie
nawzajem spraw sądowych? Czy nie oskarżali się o zdradę stanu? Albo
o wniesienie uchwały niezgodnej z prawem? A czy wy, którzy twierdzicie,
że troszczycie się o wspólnotę i że wasze ocalenie od tego głosowania
zależy, czy uczyniliście kiedykolwiek którąś z tych rzeczy? [101] Czy kie
dykolwiek zaskarżyłeś jakąś uchwałę, Demostenesie — choć wiele takich,
bezprawnych i niesłychanych, sporządził Demades? Czy powstrzymałeś
jakąś inicjatywę polityczną z tych, których podjął się on, działając wbrew
interesom wspólnoty? Nawet jednej! Czy kiedykolwiek oskarżyłeś o zdra
dę stanu tego, który tak wiele uczynił wbrew uchwałom Zgromadzenia
i prawom? Nigdy! Pozwoliłeś mu za to wystawić sobie208 pomnik spiżowy
na agorze209 i wspólnie z potomkami Harmodiosa i Aristogejtona uczest
niczyć w posiłkach w Prytanejon210! [102] Dalej, gdzież to wspólnota do
świadczyć miała twojej życzliwości? I gdzie mogliśmy zobaczyć dowody,
207 Por. [Dem.] 58.40; mowę tę niektóre źródła przypisują Dejnarchosowi; por. Arg.
Dem. 58; DH Din. 10; Harpocr. s.v. Θεοκρίνης i ἀγραφίου (Conomis xvii).
208 „Pozwoliłeś mu […] wystawić sobie […]” (περιεῖδες αὐτὸν ἐν τῆι ἀγορᾶι χαλκοῦν
σταθέντα): zaszczyty dla Demadesa przyjęto na mocy uchwały Zgromadzenia Ludowego,
a ze stosownym wnioskiem być może wystąpił bliżej nieznany Kefisodotos (PAA 567485),
przeciwko któremu Likurg napisał (zaginioną) mowę: Przeciwko Kefisodotosowi, w sprawie
zaszczytów dla Demadesa (F ix Conomis); por. Brun 2000: 78—79 i przyp. 31; zob. też
Bosworth 1988: 206.
209 Za swoje zasługi w wynegocjowaniu pokoju z rozgniewanym Aleksandrem po
rewolcie z 335 p.n.e. (i zburzeniu Teb) Demades uhonorowany został przywilejami zare
zerwowanymi dla największych dobroczyńców Aten: posiłkami w Prytanejon — był on
trzecim lub czwartym (po Kleonie w 425 /424 p.n.e.; Ifikratesie 371 / 370 p.n.e. i wspomnia
nym wyżej, Din. 1.43, Difilosie z Sunion) Ateńczykiem uhonorowanym w ten sposób i być
może pierwszym za zasługi czysto polityczne (a nie militarne) — i spiżowym pomnikiem
wystawionym na agorze (zob. wyżej, Din. 1.43); być może towarzyszył im również przywilej
zasiadania w pierwszym rzędzie w teatrze (proedria); por. Dow 1963; Osborne 1981: 158,
161—162, 168—170; Worthington 1992: 202; Kralli 1999; Dmitriev 2015b (biographical
essay); zob. też Kucharski 2016: 320.
210 Nt. przywileju posiłków w Prytanejon zob. wyżej, Din. 1.43.
284
deJnArchos
że twoja retoryczna siła była pomocna211? A może twierdzicie, że w tym je
steście biegli: gdy mydlicie oczy tym tutaj212, mówiąc bez przerwy „nie mo
żemy opuścić ojczyzny”, „nie ma dla nas żadnej innej ucieczki niż wasza
życzliwość”? Trzeba było wam otwarcie, słowem i czynem, sprzeciwić się
uchwałom sporządzanym wbrew interesom ludu i w ten sposób przeko
nywać tych tutaj i mówić, że poza pomocą ze strony ludu nie ma żadnego
ocalenia. [103] Wy tymczasem pokładaliście nadzieje za granicą213, prze
ścigając się w pochlebstwach z tymi, którzy sami przyznają, że działali na
rzecz Aleksandra i że wzięli łapówki od tych samych osób. Od tych samych,
od których i wy, jak wykazała teraz rada, wzięliście. A ty teraz usiłujesz
wzbudzić dla siebie litość, choć jesteś zdrajcą i łapówkarzem, który na
oczach wszystkich Hellenów załatwiał sprawy z Nikanorem i dobił targu
we wszystkim, czego chciał. Tak, jakby tym tutaj zależeć miało na twojej
nikczemności, a ty sam miałbyś nie ponieść kary za to, na czym zostałeś
przyłapany. Z jeszcze większą bezczelnością niż Demades! [104] Ten choć
już zawczasu na Zgromadzeniu ujawnił swój charakter i swoją głupotę
i przyznał, że bierze i brać będzie, nie miał jednak czelności pokazać tym
tutaj swojego oblicza ani też nie uznał za stosowne zaprzeczać raportowi
rady. A to nie on sporządził uchwałę przekazującą radzie władzę w jego
sprawie ani też nie wyznaczył dla siebie kary śmierci, jeśli wykazane zo
stanie, że wziął pieniądze. Ty zaś tak wielkie zaufanie pokładasz w swoich
słowach i tak bardzo z góry patrzysz na prostoduszność tych tutaj, że
spodziewałeś się przekonać sędziów, jakoby to przeciwko tobie jednemu
owo gremium skłamało i ciebie jednego, który nie wziął złota, wykazało
w raporcie. I kto mógłby coś w takiego uwierzyć?
[105] Widzicie, Ateńczycy, co macie zrobić. Od Zgromadzenia, które
znało sprawę, przejęliście ją, aby ukarać tych, którzy podlegali dochodze
niu. Jako pierwszy wprowadzony przed sąd zostaje Demostenes. Oskarże
nie prowadzimy my, nie świadcząc nikomu jakiejkolwiek przysługi kosztem
wspólnej sprawiedliwości. [106] Czy zatem, za nic mając wszystko to, co się
wydarzyło, wypuścicie tego, który pierwszy stanął przed wami? Czy, mając
najwyższą władzę, unieważnicie to, co uznane zostało sprawiedliwym
przez Zgromadzenie, przez radę Areopagu i wszystkich innych ludzi?
Czy sami na swoje barki weźmiecie ich nikczemność? [107] Czy może
w imieniu państwa dacie wszystkim ludziom jeden wspólny przykład: że
nienawidzicie zdrajców i tych, którzy dla pieniędzy zaniedbują interesy
ludu? Wszystko to zależy teraz od was, tysiąca pięciuset sędziów, któ
211 „Zobaczyć […] siła była pomocna”, dosł. „zobaczyliśmy […] pomoc i siłę” (βοήθειαν
καὶ δύναμιν […] εἴδομεν): hendiadys.
212 „Tym tutaj” (τούτους): chodzi o sędziów, konsekwentnie traktowanych jako re
prezentacja suwerena, tj. całego ludu ateńskiego.
213 „Za granicą”, dosł. „w tych poza [państwem]” (ἐν τοῖς ἔξω).
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
285
rzy w swoich rękach macie ocalenie całego państwa. A dzisiejszy dzień
i wasz głos przyniosą państwu bezpieczeństwo — o ile będziecie chcieli
rzecz rozstrzygnąć sprawiedliwie. Albo też sprawicie, że wszyscy robić
sobie będą niegodziwe nadzieje przez to, że sami takie ustanawiacie
obyczaje.
[108] Nie należy dać się zastraszyć, mężowie ateńscy. Ani też nie należy,
jeśli będziecie rozsądni, dla błagań Demostenesa o litość zaniedbywać
wspólnej i sprawiedliwej obrony państwa. Nikt z was bowiem nie zmuszał
go, żeby na waszą szkodę brał pieniądze214, których brać nie powinien, tym
bardziej że pozostałego dobytku ma dzięki wam dużo więcej niż to, co nie
zbędne. Ani też nikt nie zmuszał go, by teraz bronił się w sprawie zgodnie
uznanych za takie przestępstw, i to sam dla siebie zapisawszy w uchwale
karę śmierci215. Wszystko to na jego głowę zwróciły wrodzone mu nik
czemność i pragnienie brudnego zysku. [109] Nie przejmujcie się więc jego
płaczem i lamentami. O wiele bardziej sprawiedliwe byłoby litować się nad
krajem, który ten tutaj naraża na niebezpieczeństwa, czyniąc te rzeczy.
Który to kraj was, zrodzonych z niego, błaga, stawiając wam przed oczami
wasze dzieci i kobiety, abyście ukarali zdrajcę, a jego samego ocalili. Bo to
dla niego przodkowie nasi podjęli wiele szlachetnych zmagań i przekazali
go wam wolnym. A zachowało się w nim wiele pięknych przykładów cnoty
tych, którzy zginęli. [110] Wejrzawszy więc na niego, Ateńczycy, i na skła
dane w nim zgodnie z tradycją ofiary i na groby przodków, powinniście,
kierując się rozsądkiem, oddać swój głos. A gdy Demostenes, chcąc was
oszukać i mydlić wam oczy, będzie lamentował i płakał, wy, wejrzawszy
na dobre imię państwa216 i chwałę, która wcześniej była jego udziałem,
jedno z drugim zestawcie: czy to państwo przez niego stało się bardziej
godne litości, czy też Demostenes przez państwo. [111] Stwierdzicie, że jego
świetność zaczyna się, odkąd zabrał się za uprawianie polityki. Z logografa
i przemawiającego w sądzie za opłatą w imieniu Ktesipposa, Formiona
i wielu innych stał się najbogatszym człowiekiem w państwie. Z nikomu
nieznanego, który żadnej ojcowskiej sławy po przodkach nie odziedziczył,
stał się sławny. A państwo tymczasem pozostawało w stanie niegodnym
siebie samego i sławy naszych przodków. Puśćcie więc mimo uszu jego
214 Podobnym argumentem posłużył się kolejny oskarżyciel Demostenesa — Hype
rejdes (Dem. 40).
215 Nt. uchwały Demostenesa „przeciwko samemu sobie” (ψήφισμα καθ᾿ ἑαυτοῦ)
zob. wyżej, Din. 1.68.
216 „Dobre imię państwa”, dosł. „imię państwa” (τὸ τῆς πόλεως ὄνομα): lekcja przyj
mowana przez niektórych wydawców (Nouhaud — Dors-Méary; Worthington — jedy
nie w przekładzie!); kodeksy zawierają przyjmowaną przez niektórych wydawców (Burtt;
Worthington 2000a — w tekście greckim) lekcję: τὸ τῆς πόλεως σῶμα („ciało państwa”);
inni (Conomis) proponują usunąć ten rzeczownik, co daje: τὸ τῆς πόλεως („interes pań
stwa”).
286
deJnArchos
błagania o litość i kłamstwa. Oddajcie swój głos sprawiedliwie i zbożnie,
mając na uwadze dobro państwa, a nie Demostenesa. To bowiem czynić
wypada dobrym i szlachetnym sędziom. [112] A gdy na mównicę wejdzie
ktoś, żeby przemawiać w obronie Demostenesa217, to zważcie, że nawet
jeśli sam nie będzie stawać przed sądem w kolejnym procesie tej sprawy218,
to z pewnością jest źle usposobiony wobec całej wspólnoty i nie chce,
żeby karę ponieśli ci, którzy przeciwko ludowi biorą łapówki, a przy tym
burzy wspólne bezpieczeństwo was wszystkich i waszych osób, na straży
którego stoi Areopag, i niszczy wszystko to, co w państwie sprawiedliwe.
Jeśli więc mówca albo strateg219, którzy przemawiać będą w jego obronie,
chcąc podważyć wiarygodność raportu w oczekiwanym procesie prze
ciwko nim samym, to nie powinniście220 zważać na ich słowa, wiedząc, że
oni wszyscy wspólnie działali w sprawie przybycia221 i ucieczki Harpalosa.
[113] Uznawszy zatem, Ateńczycy, że oni wszyscy przeciwko wam wstępują
na mównicę i są powszechnymi wrogami tak praw, jak i całego państwa,
nie przyjmujcie ich linii argumentacji, lecz nakażcie im, aby ich obrona
dotyczyła stawianych im w oskarżeniu zarzutów222. I nie zwracajcie uwagi
na szaleństwa tego tutaj, który tak bardzo nadyma się swoją biegłością
wymowy: to, że jego korupcja jest dla was tak jawna, jeszcze mocniej do
wodzi, że usiłuje was oszukać. Ukarzcie go, mszcząc się zasłużenie tak
za siebie samych, jak i za całe państwo. Bo jeśli nie, jeśli jednym głosem
i w jednej rozprawie uwolnicie wszystkich, których już wykazano w ra
porcie i którzy jeszcze na to oczekują, to przeciwko sobie samym i całej
wspólnocie zwrócicie ich korupcję. Nawet jeśli później będziecie im mieli
to za złe, to już nic więcej wam nie pozostanie.
217 „Żeby przemawiać w obronie Demostenesa”, dosł. „aby współprzemawiać z De
mostenesem” (συνηγορήσων Δημοσθένει): jako synēgoros.
218 „Nie będzie stawać przed sądem w kolejnym procesie tej sprawy” (μὴ ἔνοχος
ὢν ταῖς μελλούσαις ἀποφάσεσιν); pojawiające się tu pojęcie ἀποφάσις konsekwentnie
tłumaczone jest jako „raport” (Areopagu z dochodzenia); ponieważ jednak odniesione
jest do przyszłości, jako coś, co jeszcze nie miało miejsca (ταῖς μελλούσαις), nie może ono
dotyczyć wspomnianego raportu, który został już upubliczniony przed procesem Demo
stenesa; pojęcie ἀπόφασις jednak, jak już zaznaczono, odnosić się może również do całego
prowadzonego przez Areopag dochodzenia (określanego również bardziej specyficznym
terminem ζήτησις), a także do samego procesu sądowego, który wieńczył (obciążające)
dochodzenie.
219 „Mówca albo strateg” (ῥήτωρ ἢ στρατηγός): zob. wyżej, Din. 1.71.
220 W oryginale całe zdanie jest — podobnie jak przekład — anakolutem, w którym
brakuje orzeczenia zdania warunkowego „jeśli więc jakiś mówca albo strateg”
221 Oskarżony w procesie Filokles (zob. wyżej, Wprowadzenie i niżej, Din. 3) pozwolił
Harpalosowi na wejście do miasta.
222 Ateńscy mówcy nieraz pozwalali sobie na dygresje od prawnego meritum spra
wy (np. w postaci osobistych inwektyw); por. Dover 1974: 292—295; Cohen 1995: 190—191;
zob. jednak Rhodes 2004.
deJnArchos 1: Przeciwko DeMosTenesowi
287
[114] Na ile mogłem, udzieliłem wsparcia w przypadającej mi części
oskarżenia, na nic innego nie zwracając uwagi, jak tylko na sprawiedliwość
i na waszą korzyść. Nie opuściłem państwa w potrzebie ani też przysług
i wdzięczności nie uznałem za ważniejsze od postanowienia Zgromadze
nia. Spodziewając się, że i wy podobnego jesteście zdania, przekazuję czas223
pozostałym oskarżycielom.
223 „Przekazuję czas”, dosł. „przekazuję wodę” (παραδίδωμι τὸ ὕδωρ): przewidziany
na wygłoszenie przemowy czas odmierzany był za pomocą — rozumianych zgodnie ze
starogreckim źródłosłowem — klepsydr, naczyń o określonej pojemności z dołączonym
u dna kurkiem; w wielkich sprawach politycznych, jak ta, na proces przewidziany był cały
dzień (διαμεμετρημένη ἡμέρα), z czego trzecia część na mowy oskarżycielskie, trzecia na
obrończe i trzecia na rozstrzygnięcie i ewentualne szacowanie kary (timēsis); poszczególne
części również odmierzane były za pomocą klepsydr, a jeśli daną stronę — jak w tym przy
padku — reprezentowało wielu „współmówców” (synēgoroi), to poszczególni oskarżyciele
lub obrońcy „przekazywali” sobie czas; por. Ath.Pol. 67.2—3; por. Rhodes 19932: 721—723;
Boegehold et al 1995: 77—78.
Przeciwko Aristogejtonowi
[1] Jak widać, Ateńczycy, wszystkiego można się spodziewać — tak usłyszeć,
jak i zobaczyć — w trwających właśnie dochodzeniach i procesach. Najbar
dziej jednak zdumiewające wydaje mi się to, co ma miejsce właśnie teraz.
Oto Aristogejton, największy łajdak w państwie — a nawet ze wszystkich
ludzi — przychodzi pouczać radę Areopagu o prawdzie i o sprawiedliwości.
Rada zaś, która przeprowadziła dochodzenie, staje teraz przed większym
niebezpieczeństwem niż ten, który na waszą szkodę przyjął łapówkę i za
cenę dwudziestu min sprzedał swoje prawo do publicznego przemawiania
o tym, co sprawiedliwe. [2] Istotnie, jeśli uznany zostanie on winnym, nie
stanie mu się nic, co byłoby dla niego nowością lub osobliwością. Popełnił
już przecież wcześniej wiele przestępstw godnych kary śmierci, w więzieniu
spędził więcej czasu niż na wolności, jako dłużnik skarbu państwa wnosił
oskarżenia przeciwko pełnoprawnym obywatelom, choć nie było mu wolno,
wielu też innych niesłychanych rzeczy dopuścił się, o czym wy sami lepiej
ode mnie wiecie. A to, że jakoby rada przedstawiła fałszywy raport na nie
korzyść Aristogejtona i że słuszniejsze jest to, co on sam, stając przed wami,
mówi, należy do najbardziej haniebnych i niesłychanych. [3] Przypuszczam,
że właśnie dlatego stawił się w sądzie: żeby wybadać waszą opinię w tej
sprawie, przekonany, że niczym w tym procesie nie ryzykuje. Doświadczył
już przecież wszystkich najsroższych kar oprócz jednej: śmierci. Jeśli jednak
bóg zechce, a wy postąpicie rozsądnie, to ona właśnie dzisiejszego dnia
przypadnie mu w udziale. Bo przecież nie spodziewacie się, na Heraklesa,
że stanie się on lepszym człowiekiem, jeśli teraz uzyska od was przebacze
nie, ani też, że w przyszłości powstrzyma się od brania łapówek na waszą
szkodę, jeśli teraz go uniewinnicie. Łajdactwo bowiem łatwo można ukrócić
sankcjami na początku, niepodobna jednak, jak mówią, gdy jest już zasta
rzałe i niepodatne na zwyczajowe kary. [4] Jeśli więc chcecie, żeby łajdactwo
głęboko wrosło w państwo, powinniście sobie zachować Aristogejtona. Jeśli
natomiast nienawidzicie łajdaków i nikczemników, jeśli jest w was jeszcze
gniew i pamięć jego wcześniejszych uczynków, zabijcie go za to, że ośmielił
się wziąć pieniądze od Harpalosa, choć wiedział, że przybył on ujarzmić
wasze państwo1, i połóżcie kres jego wymówkom i kruczkom — bo to w nich
pokładając nadzieję, staje on przed wami.
1 „Że przybył on ujarzmić wasze państwo” (ἥκειν καταληψόμενον τὴν πόλιν):
stwierdzenie zaskakujące, jeśli wziąć pod uwagę, że Harpalos wpuszczony został do Aten
jako błagalnik, aresztowany, postawiony pod strażą, a podczas obrad Zgromadzenia deba
towano nad trzema niezależnymi wnioskami o jego ekstradycję; jedynie podczas pierw
szej próby, gdy stał na czele niemałej armii najemnej, wzbroniono mu wstępu do Aten
m.in. z obawy, że zechce zbrojnie zająć miasto.
289
[5] Czy nie rozumiecie, że przybycie Harpalosa, choć niemało przy
sporzyło kłopotów, jedną też przyniosło państwu korzyść: to dzięki niemu
mogliście jasno przekonać się, kto gotów jest za srebro i złoto przekazać
wszystko w ręce wrogów państwa? Nie rezygnujcie więc i nie zaniedbuj
cie zemsty na łajdakach, lecz przeciwnie, na ile to tylko możliwe, wy
pleńcie korupcję z państwa. I nie oczekujcie ode mnie wielu argumentów
przeciwko tym, których ujawniła rada, kiedy ich przestępstwa są dla was
zupełnie oczywiste. [6] Czegóż bowiem nie wiecie? Jakich jeszcze argu
mentów potrzebujecie przeciwko podsądnemu? Jeśli my, oskarżyciele,
jak nas jest dziesięciu, cały swój czas2 przeznaczymy na tyrady, jaką to
niesłychaną rzeczą jest uniewinnić przyłapanych na gorącym uczynku
łapówkarzy — czy wtedy dopiero raport Areopagu okaże się sprawiedliwy
i zgodny z prawdą? [7] A jeśli każdy z nas po krótkiej przemowie zejdzie
z mównicy (bo przecież wy sami nie gorzej od nas wiecie, gdzie leży spra
wiedliwość w tych procesach) — czy wtedy raport Areopagitów przeciwko
Aristogejtonowi okaże się fałszywy? A może nie wiecie, że przyjmowanie
łapówek ze zdradą interesów państwa należy do przestępstw najstrasz
niejszych i wyrządzających w państwach największe szkody?
[8] Ale, na Zeusa, sam podsądny jest człowiekiem przyzwoitym, jego
przodkowie zasłużeni3, a do tego on sam bardzo wiele dobrego dla was
zdziałał, tak prywatnie, jak i w służbie publicznej4. Czy nie jest więc słusz
ne, żeby ze względu na to go ocalić? Wręcz przeciwnie! Czy jest wśród
was ktoś, kto nie słyszał po wielokroć, jak to Kydimachos5, ojciec Aristo
gejtona, został skazany na śmierć i uciekł z państwa, a ten oto zasłużony
obywatel nic sobie nie robił z tego, że żył on w skrajnym niedostatku, a po
śmierci nawet pochówku nie dostąpił6? Niejeden raz przeciwko niemu
to zaświadczono. [9] Czy ktoś nie słyszał o tym, jak on sam, gdy po raz
pierwszy wtrącono go do więzienia (a wiecie, że często mu się to zdarzało),
2 „Cały […] czas”; dosł. „całą wodę” (τὸ ὕδωρ ἅπαν): nt. klepsydr i mierzenia czasu
w sądzie zob. wyżej, Din.1.114 i kom.
3 Zapewne w tym miejscu chodzi przede wszystkim o Aristogejtona-tyranobójcę;
zob. wyżej, Dejnarchos: Wprowadzenie.
4 To hipotetyczny argument adwersarza, który sam mówca chwilę później obala;
tego rodzaju figurę retoryczną nazywamy hypophora.
5 PA 9830; LGPN 2; PAA 588290; por. Suda s.v. Ἀριστογείτων Κυδιμάχου; zob. też
Dem. 25.54, 77—78.
6 Zaniedbywanie sędziwych rodziców — przez niedostarczanie im środków do
życia — samo w sobie zagrożone było publicznym oskarżeniem (εἰσαγγελία κακώσεως
γονέων), a jednocześnie kwalifikowało dopuszczające się tego przewinienia osoby do
grona „żyjących w hańbie” (αἰσχρῶς βεβιωκότες), którzy podlegali automatycznemu po
zbawieniu praw obywatelskich (atimia); por. Aesch. 1.28—32; And. 1.74; X. Mem. 2.2.13;
Dem. 24.60, 103—105; Poll. 8.44—45; DL 1.55; Hansen 1976: 72; por. też Aesch. 1.3, 38,
129, 188; Dem. 22.31.
290
deJnArchos
ważył się tam na takie bezeceństwa, że współwięźniowie w głosowaniu
postanowili nie dzielić z nim ani ognia, ani posiłku, ani też ofiar? W istocie,
Ateńczycy, co należy sądzić o umyśle takiego człowieka? Za łajdactwo
wylądował w więzieniu, [10] gdzie wyrzutkom i kryminalistom wydał się
takim łajdakiem, że nawet oni nie przyjęli go jak swojego7: przeciwnie,
przyłapali go, jak mówią, na kradzieży. Gdyby więc tylko istniało jakieś
miejsce jeszcze wstrętniejsze, gdzie wtrącałoby się tych, którzy kradną
w więzieniu, to tam właśnie należałoby wtrącić tego zwierza. Czy jest
ktoś, kto o tym nie wiedział? Wszystko to zostało przedstawione jako
świadectwo przeciwko Aristogejtonowi podczas badania jego kompe
tencji (dokimasia)8, gdy wyznaczono go losem na nadzorcę emporium9,
a ci, którzy sprawę rozstrzygali, uznali go niegodnym sprawowania tego
urzędu10. [11] Mielibyście więc przed samymi sobą udawać, że nie wiecie,
i — oddając głosy — litować się nad Aristogejtonem, który sam nie zli
tował się nad swoim ojcem pozostawionym na pastwę głodu. Mielibyście
więc oczekiwać od nas argumentów w sprawie wymiaru kary dla Ari
stogejtona? Dokładnie przecież wiecie, że sprawiedliwie zasłużyłby na
najwyższą karę tak całym swoim pozostałym życiem, jak też tym, czego
dopuścił się teraz.
[12] Czy to nie Aristogejton napisał kłamliwą uchwałę wymierzoną
przeciwko kapłance Artemidy Braurońskiej i jej najbliższym11? A wy, gdy
7 „Nie przyjęli go jak swojego”; dosł. „nie uznawano go za godnego traktowania na
równi z innymi” (μηδ[έ] […] τῶν ἴσων ἀξιοῦσθαι τοῖς ἄλλοις).
8 „Badanie kompetencji” lub po prostu „badanie” (δοκιμασία) było standardową
procedurą, której podlegali wszyscy ateńscy urzędnicy oraz obywatele zgłaszający pretensje
do jakichś praw lub przywilejów (np. zasiłku ze strony państwa); w ramach tej procedury,
poprzedzającej objęcie urzędu lub korzystanie z przywileju, każdy obywatel mógł wystąpić
z „oskarżeniem”, argumentując, że zainteresowany nie jest ich godny; procedura podlegała
jurysdykcji Rady Pięciuset i Sądu Ludowego; w razie niekorzystnego dla siebie wyroku,
zainteresowany pozbawiany był urzędu lub przywileju; procedury tej dotyczy wiele mów
zachowanych w korpusie Lizjasza; zob. Lys. 16; 24; 25; 26; 31; por. Ath.Pol. 42, 45, 49, 55;
zob. też Todd 1993: 115; Rhodes 19932: 2; Weissenberger 1987.
9 Kolegium dziesięciu urzędników, do zadań których należało zabezpieczenie
zaopatrzenia Aten w zboże (przekazanie ⅔ importowanego zboża miastu; zakaz wywozu
zboża poza Attykę); por. Ath.Pol. 51.4; Rhodes 19932: 579.
10 Zdecydowaną większość urzędów — z wyjątkiem stanowisk wojskowych (strate
gowie), dotyczących wychowania młodzieży (kosmētai) czy kultu religijnego — obsadzano
drogą losowania; dotyczyło to również formalnie najwyższych stanowisk w państwie (ar
chonci); uznawano to za najbardziej demokratyczną metodę, bo umożliwiającą każdemu
czynne uczestnictwo w sprawach państwa, niezależnie od jego popularności, siły przebicia
etc.; zob. Hansen 1999: 64—66; 233—240.
11 Chodzi konkretnie o krewniaka wspomnianej kapłanki, Hieroklesa (PAA 532165);
został on aresztowany (w ramach procedury apagōgē) przez Pythangelosa i Skaphona pod
zarzutem kradzieży (a raczej świętokradztwa) świętych szat (sam twierdził, że wyniósł je
deJnArchos 2: Przeciwko arisTogejTonowi
291
poznaliście prawdę od oskarżycieli, wymierzyliście mu karę pięciu talen
tów, dokładnie tyle, ile zapisano w akcie oskarżenia. Czy to nie on, mimo iż
nie zapłacił12, bezustannie ciągał po sądach, fałszywie oskarżając, każdego
napotkanego spośród was? Czy nie przemawiał na Zgromadzeniu i nie
proponował uchwał, za nic mając wszystkie kary, jakie prawa przewidują
dla przestępców? [13] Czy to nie on wreszcie przekazany został kolegium
Jedenastu13, gdy Likurg w procedurze doniesienia (endeixis) udowodnił,
że jako dłużnik skarbu państwa nie miał prawa przemawiać14? Czy nie
[widziano go]15 mimo to przechadzającego się przed sądami? Czy nie za
siadał w pierwszym rzędzie16 wśród prytanów17?
[14] Czy zatem, mężowie ateńscy, chcecie korzystać z politycznych
rad takiego człowieka? Którego prawo wielokrotnie powierzyło waszej
zemście? Którego ani Jedenastu, ani więzienie nie mogło zatrzymać pod
kluczem? Prawo nakazuje przecież, żeby herold otwierał dla was obrady
po modlitwie w nabożnej ciszy. A wy chcecie pozwolić, żeby częścią tej
na polecenie kapłanki właśnie), następnego zaś dnia Aristogejton podczas Zgromadzenia
złożyć miał wniosek o natychmiastową egzekucję bez procesu; uchwała została zaskarżona
jako sprzeczna z prawem (graphē paranomōn) przez Fanostratosa, ojca Hieroklesa, sam zaś
Aristogejton — ukarany grzywną pięciu talentów; zob. Dem. 25.87; arg. 1 i 2 do Dem. 25;
por. Hansen 1976: 139—140; Worthington 1992: 299.
12 Jako dłużnik skarbu państwa (z chwilą wpisania do oficjalnego rejestru), Aristogej
ton został automatycznie pozbawiony praw obywatelskich (atimia), które mogły zostać mu
przywrócone dopiero z chwilą uregulowania ciążących na nim należności; por. Andoc. 1.73,
77; Dem. 22.33—34; 24.45, 90, 123; zob. też Hansen 1975: 55—90.
13 „Przekazany kolegium Jedenastu” (παραδοθεὶς τοῖς ἕνδεκα): wyrażenie to z re
guły funkcjonowało jako eufemistyczna peryfraza wyroku śmierci (zob. wyżej, Antyfont:
Wprowadzenie); tu jednak wskazuje karę więzienia, nad którym (razem z egzekucjami)
sprawowali opiekę członkowie tego gremium.
14 Dłużnicy skarbu państwa (z chwilą wpisania do oficjalnego rejestru) objęci byli
automatycznym pozbawieniem praw obywatelskich (atimia).
15 „Widziano go” (ὤφθη lub ἑωρᾶτο): emendacja przyjmowana przez większość wy
dawców i tłumaczy (Conomis app. crit; Burtt; Worthington); tekst bez tego czasownika
drukują Nouhoad — Dors-Méary (co daje w efekcie anakolut).
16 „W pierwszym rzędzie” (εἰς τὴν προεδρίαν): chodzi prawdopodobnie o miejsca
na Pnyksie, gdzie odbywały się Zgromadzenia, wokół mównicy, zwrócone ku audito
rium, zajmowane przez przewodniczących Zgromadzenia oraz prytanów (zob. niżej); zob.
Hansen 1983: 34; 1987: 39, 151.
17 Prytanowie (πρυτανεῖς): pięćdziesięciu członków jednej fyli, która w danym mie
siącu buleutycznym (w kalendarzu buleutycznym było tylko 10 miesięcy) przewodniczyła
Radzie Pięciuset (boulē); w jej skład wchodziło po pięćdziesięciu członków każdej z 10 fyl
attyckich; w V wieku do zadań prytanów należała organizacja i zwoływanie posiedzeń
Rady i Zgromadzenia, a także przewodniczenie im; w IV wieku tę ostatnią funkcję przejęło
od nich kolegium 9 proedrów (προεδροί), wybieranych po jednym z każdej fyli poza tą,
która w danym miesiącu pełniła prytanię; por. Ath.Pol. 43—44; Rhodes 19932: 518—520,
531—534; Hansen 1987: 37—39; 1999: 151—152.
292
deJnArchos
wspólnoty, razem z wami samymi i z waszymi najbliższymi, był człowiek,
który wobec wszystkich, a w szczególności wobec swojego ojca, okazał
się bezbożnym łajdakiem?
[15] Uznaliście przecież, że ani Demades, ani Demostenes nie zasługują
na żadne przebaczenie, skoro dowiedziono im, że wzięli na waszą szkodę
łapówki. Ukaraliście ich — i słusznie — a przecież wiedzieliście, że, jeśli
nie we wszystkich, to w wielu sprawach z pożytkiem zajmowali się pań
stwem18. A tego tu nikczemnika uniewinnicie, który, odkąd przystąpił do
polityki, nie uczynił dla was nigdy nic dobrego, a złego — ile tylko mógł?
Któż nie miałby wam tego za złe, że ktoś taki znajduje u was jako polityk
akceptację? Dziwią się potem ci, którzy patrzą na was słuchających19, gdy
przemawia publicznie człowiek znany i mający u wszystkich obywateli
reputację jawnego łajdaka: czy nie macie lepszych doradców, czy też z ra
dością takich właśnie typów słuchacie?
[16] A powinniście, Ateńczycy, tych, którzy przychodzą do was prze
mawiać, starać się słuchać tak, aby uczynić ich lepszymi, zgodnie z zasa
dami dotyczącymi przemawiających na Zgromadzeniu, które dla naszych
przodków ustanowili pierwsi prawodawcy. W jaki sposób oni rozumieli te
sprawy? Po pierwsze, wprowadzając na każde posiedzenie Zgromadzenia
Ludowego publiczną klątwę20 przeciwko łajdakom: niech zguba spadnie
na tego, kto biorąc łapówki, nie jest stały w poglądach i wypowiedziach
na temat spraw państwa21. A do nich należy przecież teraz Aristogejton.
[17] Po drugie, wprowadzając na mocy prawa publiczne oskarżenia (gra
phai) i jako grzywnę — dla tego jednego spośród wszystkich przestępstw —
ustanawiając dziesięciokrotność inkryminowanej sumy. Uważali bowiem,
że ten, kto bierze zapłatę za to, co ma powiedzieć na Zgromadzeniu, prze
mawia nie w najlepszym interesie ludu, lecz na korzyść tych, którzy mu
zapłacili. A rada wykazała w raporcie właśnie Aristogejtona.
Do tego jeszcze, gdy poddajecie ocenie tych22, którzy mają za
rządzać jakimiś sprawami publicznymi, to pytacie, jakie są ich oby
czaje w życiu prywatnym, czy dobrze traktują rodziców, czy wyru
szają na wyprawy wojenne dla swojego państwa, gdzie są mogiły ich
18 Jak można przypuszczać, próżno szukać jakiejkolwiek wzmianki o tych sprawach
w Din. 1.
19 Być może aluzja do „publiczności”, tj. „stojących wokół” (οἱ περιεστεκότες) obrad
Zgromadzenia; por. Din. 3.1 i kom.
20 „Klątwę” (ἀρά); jej tekst na podstawie Arist. Thesm. 347—351 rekonstruuje Rho
des 1972: 36—37; por. Dem. 19.70; Hansen 1983: 134; 1987: 34.
21 „Nie jest stały” μὴ ταὐτά (emendacja Blassa przyjęta przez Conomisa); kodeksy:
μετὰ ταῦτα („po tym”).
22 Mowa o procesie „badania” (δοκιμασία); zob. wyżej; identyczne niemal z poniż
szymi pytania znajdujemy — przy okazji omawiania procedury „badania” (δοκιμασία) —
w Ath.Pol 55.3; zob. też Xen. Mem. 2.2.13; Dem. 57.66—70; por. Rhodes 19932: 617—618.
deJnArchos 2: Przeciwko arisTogejTonowi
293
przodków23, czy płacą podatki. [18] Nic z tego nie przydarzyło się Ari
stogejtonowi; niczego nie mógłby wskazać. Zamiast bowiem dobrze
traktować rodziców, on swojego ojca potraktował źle. Gdy wy wszyscy
wyruszaliście na wojnę, on siedział w więzieniu. A przy tym daleko mu
do wykazania, że w czymkolwiek pamiętał o swoim ojcu. Nawet gdy ten
zmarł w Eretrii, to nie dopełnił on przewidzianych obyczajem obrzę
dów dla zmarłego. A gdy inni Ateńczycy ze swojej prywatnej własności
na wspólne cele oddawali, on nawet nie zwrócił wszystkiego, co miał
z własności publicznej, ani pieniędzy, które był winien. [19] Krótko mó
wiąc, bez przerwy postępował wbrew prawu. Jedynie w jego przypadku
dochodzenie rady Areopagu wykazało to, do czego sami już doszliście
i co wiedzieliście. Bo przecież to nie od niej dowiedzieliście się, że jest on
nikczemnikiem i przestępcą: każdy z was dokładnie już zdążył poznać
jego nikczemność. Toteż prawdą jest to, co często się mówi: w jego spra
wie to wy będziecie wydawać wyrok, a w sprawie was — stojący wokół24
i wszyscy inni.
[20] Dlatego, Ateńczycy, rzeczą rozsądnych sędziów nie jest wydać
wyrok przeciwko wam samym i wszystkim innym Ateńczykom, lecz po
werdykcie skazującym przekazać ich wszystkich tym, którzy do tego są
wyznaczeni, aby ukarali ich śmiercią. I nie porzucać ani nie zdradzać
zgodnego z przysięgą wyroku, lecz mieć w pamięci, że uznała go win
nym wzięcia łapówki na waszą szkodę rada Areopagu, uznał go winnym
skrzywdzenia siebie — najdelikatniej mówiąc — ojciec, tak za życia, jak
i po śmierci. Zgromadzenie wreszcie przekazało go wam, aby poniósł karę.
[21] Dopuścił się on już wielu niegodziwości, teraz zaś przyłapany został
na tak wielkim przestępstwie, że hańbą dla was będzie pozwolić mu ujść
bez kary. W jaki bowiem sposób będziecie wydawać wyroki w sprawie
pozostałych dochodzeń? Albo też jak uzasadnicie to, że wobec wcześniej
osądzonych wydaliście werdykt skazujący, albo i to, że wielką wagę przy
kładacie do dochodzenia rady Areopagu i ujawnienia tych, którzy wzięli
pieniądze, ale na ich ukaraniu już wam nie zależy? Niech wam się bowiem
nie wydaje, [22] że to sprawy indywidualne, dotyczące tylko tych, którzy
teraz zostali ujawnieni w raporcie: mają one bowiem charakter uniwer
salny i dotyczą także innych osób25.
23 „Gdzie są mogiły przodków”, dosł. „czy są ojcowskie mogiły” (εἰ ἠρία πατρῶι᾿
ἔστιν): emendacja lekcji kodeksów, która daje mniej zrozumiały sens: „czy są ojcowskie
świętości” (εἰ ἱερὰ πατρῶι᾿ ἔστιν); emendacji dokonuje się na podstawie analogii tego
i innych przytoczonych tu pytań z wspomnianym wyżej passusem z Ath.Pol.
24 „Stojący wokół” (οἱ περιεστηκότες); zob. wyżej.
25 „I dotyczą także innych osób”, dosł. „i przeciwko innym ludziom” (κατὰ τῶν
ἄλλων ἀνθρώπων): lekcja kodeksów; niektórzy wydawcy (Conomis) na podstawie emenda
cji (κατὰ τῶν ἄλλων ἀποφάσεων) preferują sens: „i dotyczą także innych dochodzeń / ra
portów”.
294
deJnArchos
Sąd nad przekupstwem lub zdradą przed waszym trybunałem na dwa
sposoby w przyszłości wpłynie na innych. Albo sprawi, że brać będą ła
pówki bez obaw, jako że nie poniosą odpowiedzialności, albo też, że będą
się bali, bo tym, którzy wezmą, wymierzona zostanie adekwatna do prze
stępstw kara. [23] Czy nie wiecie, że lęk przed waszym trybunałem nawet
i teraz powstrzymuje tych, których ciągnie do pieniędzy przekazywanych
na waszą szkodę, i to za jego sprawą nieraz odwracają się oni od zysku?
Że uchwała Zgromadzenia, nakazująca radzie prowadzić dochodzenie
w sprawie tych pieniędzy, sprawiła, że nawet Ci, którzy je przywieźli, wy
pierają się tego26?
[24] Dobrą uchwałę, Ateńczycy, dobrą przyjęli nasi przodkowie, na
mocy której wznieśli na Akropolu stelę, gdy Artmios, syn Pythonanaksa
z Zelei27, przywiózł, jak mówią, pieniądze od Medów na szkodę Hellenów.
Zanim bowiem ktokolwiek zdążył wziąć i dać próbę swojego charakteru,
skazali tego, kto przywiózł złoto, na wygnanie i wypędzili z całego kraju28.
Zapisawszy więc to, jak już powiedziałem, na spiżowej steli wzniesionej
na akropolu, ustanowili jako przykład dla was, potomnych, uznając, że
ten, kto weźmie jakąkolwiek sumę, nie działa na rzecz państwa, ale tych,
którzy płacą. [25] I tylko w jego przypadku dopisali powód, dla którego lud
skazał go na wygnanie z państwa, zapisawszy jednoznacznie, że Artmios,
syn Pythoanaksa z Zelei, jest nieprzyjacielem ludu i sprzymierzeńców, tak
on sam, jak i jego ród, i że wygnany zostaje z Aten, bo przywiózł na Pelopo
nez złoto od Persów. A przecież, skoro lud uznał, że złoto na Peloponezie
jest przyczyną wielu nieszczęść dla Greków, to czy możecie bagatelizować
sprawę, widząc, że przekupstwo ma miejsce w samym państwie? Zwróćcie
teraz uwagę na stelę:
[STELA]
26 Chodzi o Harpalosa i towarzyszące mu osoby; argument w najlepszym wypadku
ryzykowny; opiera się on bowiem na założeniu, że bez uchwały Zgromadzenia ci, którzy
pieniądze przywieźli do Attyki, ochoczo przyznaliby się do przekazania łapówek.
27 Artmios z Zelei (Azja Mniejsza, Frygia, niedaleko wybrzeża morza Marmara):
PAA 161685; był to proksenos ateński, który prawdopodobnie w latach 60. V wieku podjął
się misji w Grecji na zlecenie króla perskiego; być może jej celem było wzniecenie wrogości
do Aten, inni uważają, że chodziło o przywrócenie do Sparty wygnanego króla Pauzania
sza (zwycięzcy spod Platejów) oskarżonego o medyzm; tak czy inaczej, Ateńczycy, dowie
dziawszy się o sprawie, na mocy uchwały ogłosili Artmiosa „nieprzyjacielem” (πολέμιος)
i wyjęli go — oraz jego potomstwo — spod prawa (ἀτιμία), broniąc mu w ten sposób wstępu
nie tylko na teren Attyki, lecz także wszystkich państw należących wówczas do Związ
ku Delijskiego; por. Dem. 9.42—43; 19.271; Aesch. 3.258; Plu. Them. 6.3; Swoboda 1891;
Meiggs 1972: 508—512; Worthington 1992: 309—310.
28 „Z całego kraju” (ἐξ ἁπάσης τῆς χώρας): w tym miejscu chodzi o cały ateński
związek morski, a nie tylko samą Attykę (zob. wyżej).
deJnArchos 2: Przeciwko arisTogejTonowi
295
[26] A przecież, Ateńczycy, jak sądzicie, co uczyniliby oni, przyłapawszy
stratega albo mówcę, swojego współobywatela, na przyjmowaniu łapówek
wbrew interesom państwa? Ci, którzy tak sprawiedliwie i rozsądnie ukarali
wygnaniem osobę, która zarówno rodem, jak i swą naturą była Helladzie
obca? Nic więc dziwnego, że podjęli przeciwko barbarzyńcy ryzyko godne
swojego państwa i przodków.
Przeciwko Filoklesowi
[1] Co można o tych ludziach powiedzieć, na bogów? Jak postąpicie z nik
czemnością tego tutaj? Nie jeden raz, ale trzy wykazana została jego wina
przez radę Areopagu1, jak wszyscy wiecie i usłyszeliście podczas Zgro
madzenia. Wobec wszystkich Ateńczyków oraz tych, którzy stali wokół
i przyglądali się2, skłamał on, gdy zapowiadał, że nie pozwoli Harpaloso
wi wpłynąć do Pireusu. Wybrany został przez was strategiem do spraw
Munychii3 i doków4 [2] i miał czelność wziąć łapówkę na szkodę waszą
i kraju, naszych dzieci i kobiet. A do tego dopuścił się krzywoprzysięstwa,
sprzeniewierzając się przysiędze, którą złożył między posągiem i stołem5.
Sporządził też sam przeciwko sobie uchwałę, wyznaczając karę śmierci,
jeśli okaże się, że wziął cokolwiek z pieniędzy, które Harpalos wwiózł do
kraju. [3] I jednak miał czelność przyjść i pokazać się tu przed wami, choć
udowodniono mu, że jest w to wszystko zamieszany, o czym dobrze wiecie.
Nie żeby pokładał ufność w to, co sprawiedliwe — bo co to ma wspólne
go ze sprawiedliwością? — lecz w bezczelność i bezwstyd, którymi już
wcześniej powodowany postanowił wziąć pieniądze, za nic mając was
i sprawiedliwość państwa. Teraz zaś, jak gdyby nigdy nic, przychodzi, żeby
się bronić. W takiej pogardzie ma waszą łagodność. [4] A zgodnie z po
wszechnym prawem państwa, jeśli ktoś z obywateli przyzna się do jakiegoś
1 Trudno przypuszczać, żeby chodziło tu o trzy osobne dochodzenia; prawdopodob
nie Filokles został trzykrotnie wspomniany w wieńczącym dochodzenie raporcie (apopha
sis) — być może z uwagi na trzy przewinienia, których dopuścić się miał w związku z aferą
Harpalosa; domyślamy się jedynie dwóch z nich: wpuszczenia Harpalosa do Aten mimo
zakazu (zob. niżej) oraz wzięcia łapówki, która ułatwić miała mu ucieczkę.
2 „Stali wokół i przyglądali się” (τῶν περιεστηκότων): zob. wyżej, Din.1; w tym miej
scu jednak pojęcie to odnosi się do „publiczności” podczas obrad Zgromadzenia (w II poł.
IV wieku mogli oni gromadzić się nad skarpą, która znajdowała się naprzeciw właściwego
audytorium); por. Aesch. 3.224; Din. 2.15; zob. też Lanni 1997: 185—186.
3 Munychia (Μουνιχία) była fortem znajdującym się w południowo-wschodniej
części Pireusu, obejmującym dwa porty (i doki) wojenne nazywane (również) Munychia
i Zea; ten właśnie fort obsadził garnizonem macedońskim Antypater po wojnie lamijskiej
w 322 p.n.e.
4 „Doki” (νεώρια): w istocie były to „suche doki” — w portach wojennych Zea i Mu
nychia znajdowały się zabudowania (νεώσοικοι i σκευοθῆκαι), w których przechowywano
triremy (nawet podczas kampanii musiały być one każdorazowo wyciągane na brzeg) oraz
osobno sprzęt okrętowy; por. Casson 19952: 362—363; Garland 20012: 96—97.
5 „Między posągiem i stołem” (μετάξυ τοῦ ἔδους καὶ τῆς τραπέζης): nie znamy
szczegółów tego obrzędu, być może była to formalna i solenna przysięga składana przez
strategów, na podobieństwo tej, którą składali wszyscy obejmujący swą funkcję urzędnicy,
w tym archonci; zob. Ath.Pol. 55.5; por. Rhodes 19932: 135—136; Sommerstein — Bay
liss 2013: 38—40; zob. też Hansen 1999: 231.
297
wykroczenia, to uznaje się go winnym popełnienia przestępstwa. On
zaś, oszukawszy wszystkich Ateńczyków, zdradziwszy pokładane w nim
przez was zaufanie, którego nie był godzien, i — na ile zależało to od
niego6 — do góry nogami przewróciwszy wszystkie sprawy państwa, on
więc powie, że przybywa, aby się bronić w sprawie zarzutów, które zostały
mu postawione? [5] Ja więc, Ateńczycy, skoro trzeba mówić prawdę —
a trzeba! — nie uważam, żeby to raporty z dochodzenia oraz prawda lub
fałsz postawionych w nich przeciwko Filoklesowi zarzutów były teraz
przedmiotem sprawy sądowej. Teraz rozstrzygnąć powinniście kwestię
kary zapisanej w uchwale: czy wymierzyć karę pieniężną temu, który tak
bardzo skrzywdził państwo, czy też, ukarawszy śmiercią, jak sam zapisał
w uchwale przeciwko sobie, skonfiskować jego dobytek, z takich właśnie
zgromadzony zysków.
[6] Czy sądzicie, że on dopiero teraz, w związku z tymi pieniędzmi,
stał się nikczemnikiem? Że teraz po raz pierwszy na waszą szkodę wziął
łapówkę? Wcale nie! Już wcześnie taki był, tyle że uszło to waszej uwadze.
Macie szczęście, że w większych kryzysach nie poznaliście jego haniebnej
pazerności. Nie ma bowiem nic gorszego od człowieka, który swą własną
nikczemność trzyma w ukryciu7. [7] Czy nie zabijecie więc jednomyślnie,
Ateńczycy, tego, który do takiej hańby i występku tylu obywateli przy
wiódł? Który otworzył drogę8 przekazywanemu jako łapówka złotu i całe
państwo naraził na zarzuty? Czy tego, który tyle uczynił na waszą szkodę,
że jakoby gremium Areopagu sporządziło fałszywe raporty, że on sam jest
człowiekiem sprawiedliwym, pożytecznym i nieprzekupnym, rada zaś
Areopagu wszystko to ogłosiła ze względu na zyski lub przysługę? [8] Czy
nie wiecie, że w sprawie innych przestępstw trzeba wymierzać przestęp
com karę po dokładnym rozważeniu i dojściu do prawdy na spokojnie,
w sprawie zaś jawnej i powszechnie wiadomej zdrady zwrócić trzeba naj
pierw gniew9 razem z towarzyszącą mu zemstą10? [9] Jak sądzicie, której
6 „W swoim własnym zakresie”, dosł. „według swojej własnej części” (τὸ καθ᾿ αὑτὸν
μέρος): tj. w zakresie swoich prerogatyw, jako stratega.
7 „Trzyma w ukryciu”, dosł. „ma nierozpoznaną” (ἀγνοουμένην ἔχοντος); tok ar
gumentacji niekonsekwentny: w poprzednim zdaniu mówca za pomyślne uznaje nieroz
poznanie (οὐκ […] ἐπύθεσθε) „haniebnej pazerności” (αἰσχροκέρδεια) Filoklesa, w tym
natomiast „nierozpoznaną” nikczemność (πονηρία) traktuje jako najgorszą rzecz.
8 „Otworzył drogę”, dosł. „stał się przyczyną / pierwszym wiodącym” (ἀρχηγὸν
γενόμενον): przekład za Burtt i Nouhaud — Dors-Méary; zarzut odnosi się prawdo
podobnie do wpuszczenia Harpalosa.
9 „Gniew” (ὀργή): częsty topos wśród tych obliczonych na wzbudzenie emocji słu
chających mowy sędziów; zob. Allen 2003; Rubinstein 2004.
10 „Zemstą” (τιμωρία): to samo pojęcie przetłumaczone jest wcześniej jako „kara”;
ten ostatni sens zdecydowanie lepiej odpowiada wizji dokładnego rozważania i dochodze
nia prawdy; w istocie jednak oba przykłady wymownie ukazują konceptualną labilność tego
298
deJnArchos
z najpoważniejszych spraw w państwie nie sprzeda on, jeśli postawicie
go na ich straży, jako kogoś sprawiedliwego i godnego zaufania? Czy są
jakieś triremy w dokach, których nie wydałby on zdradą? Albo nadzór
nad czymkolwiek powierzony jego opiece, za który nie spodziewałby się
potajemnie wziąć dwakroć tyle złota, ile wziął teraz? Nie ma nic, czego
ktoś taki, mężowie, nie mógłby uczynić! [10] Kto srebro i złoto wyżej sobie
ceni niż wasze zaufanie, komu mniej zależy na przysięgach, na wstydzie
i na sprawiedliwości niż na braniu łapówek, ten i podlegającą mu Muny
chię sprzeda, jeśli tylko znajdzie się kupiec, ten przekaże wrogom plany,
ujawniwszy je na waszą szkodę, ten zdradą wyda lądowe lub morskie siły11.
[11] Niech więc nie wydaje się wam, Ateńczycy, że wymiar kary doty
czyć będzie jedynie dokonanych przez Filoklesa przestępstw: dotyczy on
również tego wszystkiego, co mógłby uczynić, mając stosowną władzę.
I bogom bądźcie wdzięczni, że nie doświadczyliście jakiejś straszniejszej
rzeczy z jego strony, wiedząc już, jaki to człowiek. Wymierzcie mu karę
godną tak was samych, jak też i nikczemności podsądnego. [12] Trzy albo
cztery razy wybrany został przez was dowódcą jazdy, stając na czele do
brych i szlachetnych mężów, a ponad dziesięć razy strategiem, choć nie
był tego godny. Szanowany i uznawany za wzór, za sprawą pokładanego
w nim przez was zaufania, zdradził i sprzedał godność powierzonego mu
przez was dowództwa12, zniżył się do poziomu Aristogejtona i zamiast
stratega uczynił się wynajętym zdrajcą13. [13] Czemu więc to wy, którzy
zostaliście pokrzywdzeni, macie się krępować i odczuwać zażenowanie
wobec niego, który bez żenady dopuścił się takich rzeczy na waszą i in
nych szkodę? Nie takim ludziom, Ateńczycy, godzi się dostępować z wa
szej strony litości — bo wiele do tego im brakuje — lecz takim, którzy
zostaliby zdradzeni przez Filoklesa, jeśli tylko nadarzyłaby mu się spo
sobność. A wśród nich14 są przylądek Akte, porty i doki, które przodkowie,
pojęcia, wymykającego się jednoznacznej klasyfikacji jako „kara” lub „zemsta”; por. Rubin
stein 2016; zob. też Kucharski 2016.
11 Czytelna aluzja do prawa dotyczącego zdrady stanu (εἰσαγγελτικὸς νόμος) regu
lującego procedurę oskarżenia o zdradę stanu (eisangelia), któremu w II poł. IV w. p.n.e.
często podlegali ateńscy strategowie; zob. Hyp. Eux. 7—8; por. Hansen 1975; Hamel 1998:
122—134 i przyp. 1.
12 „Powierzonego mu przez was dowództwa”, dosł. „waszego przywództwa” (ὑμετέρας
ἡγεμονίας) lub, według innej lekcji, „naszego przywództwa” (ἡμετέρας ἡγεμονίας); kon
tekst sugeruje odniesienie „przywództwa” do sprawowanej przez Filoklesa strategii.
13 „Wynajętym zdrajcą”, dosł. „wynajętym i zdrajcą” (μισθωτὸν καὶ προδότην): hen
diadys.
14 „A wśród nich” (ἐν οἷς): zaimek względny odnoszący się do imiesłowu „zdradzo
nych” (οἱ προδοθέντες), który z kolei antytetycznie związany jest z wyrażeniem „takim
ludziom” (τοιοῦτοι τῶν ἀνθρώπων): kolejny przykład niekonsekwencji Dejnarchosa na
poziomie myśli: ludzie niespodziewanie ustępują przylądkom, portom i dokom.
deJnArchos 3: Przeciwko Filoklesowi
299
wybudowawszy za wielkie pieniądze, pozostawili. [14] Mając to na uwadze,
nie powinniście, Ateńczycy, niedbale podchodzić do przedstawionych
przez radę raportów z dochodzenia, lecz tak, jak uczyniliście to z tymi
osądzonymi poprzednio15. Rzecz to bowiem haniebna odmawiać uka
rania tych, którzy stali się zdrajcami państwa, i pozostawiać niektórych
przestępców i nikczemników, gdy bogowie ujawnili ich i przekazali wam
do ukarania. Widzicie przecież16, że cały lud stał się jego oskarżycielem
i w głosowaniu postanowił go jako pierwszego ze wszystkich przekazać
wam do ukarania.
[15] Mnie jednak, na Zeusa Zbawiciela, wstyd jest, że potrzeba wam
zachęty i pobudki z naszej strony, żeby doprowadzić do ukarania tego, któ
ry teraz stawił się przed sądem17. Czyż sami na własne oczy nie widzicie
przestępstw, które przez niego mają miejsce? Cały lud uznał przecież, że
powierzanie mu swoich synów nie jest ani bezpieczne, ani sprawiedliwe
i w głosowaniu pozbawił go18 funkcji opieki nad efebami19. [16] Wy zaś,
którzy stoicie na straży demokracji i praw, których fortuna i los20 zwróciły,
15 Blass w tym miejscu znajduje lakunę, w której według niego przepadła konklu
zja całego zdania — na kształt „tak i tę sprawę osądzić” (καὶ ταύτην κρίνειν); hipotezę tę
przyjmują Conomis i Nouhaud — Dors-Méary (contra: Burtt).
16 „Widzicie przecież”, dosł. „widząc” (ἑορακότες): w oryginale zdanie razem
z poprzednim stanowi część większego periodu; niektórzy (Nouhaud — Dors-Méary)
w związku z tym odnoszą imiesłów „widząc” do wspominanych wcześniej bogów, co jednak
wydaje się mniej przekonujące.
17 „Który stawił się przed sądem” (εἰσεληλυθότος τὴν κρίσιν); powszechnie przyj
mowana koniektura; składnia czasownika εἰσέρχομαι (z acc.) jest zgoła nieoczywista, choć
podobną spotykamy w Dem. 18.103; 21.6; zob. też LSJ s.v. εἰσέρχομαι III; kodeksy zawierają
lekcję, która daje dramatycznie inny sens: „który nie stawił się przed sądem” (ἐκλελοιπότος
τὴν κρίσιν).
18 „W głosowaniu pozbawił go” (ἀπεχειροτόνησεν): apocheirotonia była aktem
Zgromadzenia Ludowego; podczas pierwszego (głównego) posiedzenia w każdej pryta
nii (zob. Din. 2.13 i kom.) Zgromadzenie Ludowe na drodze głosowania (epicheirotonia)
oceniało pracę sprawujących swoje funkcje urzędników; apocheirotonia była negatywnym
jego wynikiem; wiązało się to z automatycznym przekazaniem sprawy sądom; w przypadku
uniewinnienia urzędnik przywracany był na swoje stanowisko; zob. Ath.Pol. 43.4, 61.2;
Harrison 1968—1971: 2.59; Hansen 1975: 42—43, 96; 1987: 117—118; MacDowell 1978:
169—170; Hamel 1998: 123—124; por. też Kulesza 1988: 209—210; 1994: 38—39.
19 Na podstawie tej wzmianki identyfikuje się Filoklesa ze wspomnianym w inskryp
cji (Reinmuth nr 15; 1971: 60) kosmetą; zob. jednak wyżej, Wprowadzenie.
20 „Fortuna i los” (ἡ τύχη καὶ ὁ κλῆρος): to pierwsze jest quasi-osobowym bóstwem
sprawującym pieczę nad szeroko pojętym losem ludzkim, to drugie natomiast aktem lo
sowania; sędziowie wyłaniani byli (prawdopodobnie) na drodze podwójnego losowania:
w ten sposób wybierano najpierw pulę 6 000 corocznie zaprzysięganych sędziów, z której
następnie, również losowaniem, wybierano każdorazowo skład poszczególnych trybuna
łów; metody tego drugiego losowania z biegiem czasu stawały się coraz bardziej skom
plikowane (aby zapobiec możliwości przekupienia sędziów przez podsądnych); zob. Lip
300
deJnArchos
abyście w imieniu ludu sądownie rozstrzygali […], wy zatem oszczędzicie
tego, kto dopuścił się takich rzeczy? Wy, którzy dzierżycie najdoskonalszą
sprawiedliwość wszystkich spraw w państwie, wypuścicie bez kary ła
pówkarza i sprawcę wszystkich nieszczęść mających miejsce w państwie?
Tego, który, jak już powiedziałem nieco wcześniej21, jako jedyny z tych
wszystkich nikczemników, wskazany w raporcie został nie raz, ale trzy
razy i trzy razy już powinien zostać sprawiedliwie ukarany śmiercią22,
zgodnie ze swoją własną uchwałą. [17] Na co więc czekacie, Ateńczycy?
O jakich jeszcze większych przestępstwach od tych już przedstawionych
chcecie usłyszeć? Czy to nie wy i wasi przodkowie jesteście tymi, którzy
ukarali Timotheosa grzywną stu talentów23, gdy Arystofont oskarżył go
o przyjęcie pieniędzy od Chiotów i Rodyjczyków, choć dokonał on opły
nięcia Peloponezu, zwyciężył Lacedemończyków w bitwie morskiej pod
Korkyrą, zdobył Metone, Pydnę i Potidaję, a do tego dwadzieścia innych
miast, choć był synem samego Konona, który wyzwolił Hellenów? Nie
wzięliście tego wszystkiego pod uwagę i nawet tak wielkie dobrodziejstwa
nie mogły dla was zrównoważyć bieżącego oskarżenia i też przysiąg, na
mocy których wydawaliście werdykt. [18] Tego zaś wstrętnego człowieka24
i zdrajcę, któremu nie jeden mąż, lecz cała rada Areopagu na podstawie
dochodzenia wykazała, że wziął pieniądze na waszą szkodę, który ma
wielki majątek i nie ma męskich potomków25, któremu nie brakuje niczego,
co potrzebowałby znający miarę człowiek, i który nie mógł powstrzymać
się od pieniędzy przekazywanych na szkodę ojczyzny ani ukryć wrodzonej
nikczemności, lecz zniszczył całe pokładane w nim przez was zaufanie,
sius 1915: 135—136; Boegehold 1995: 36—41; Hansen 1999: 188; zob. też Kucharski 2016:
61—62, 363.
21 Zob. wyżej, Din. 3.1.
22 W oryginale zdanie rozpoczynające się od „i trzy razy już” (καὶ τρὶς ἤδη albo κἂν
τρὶς ἤδη) nie ma orzeczenia, co skutkuje anakolutem.
23 Cały argument dotyczący Timotheosa, aż do „tego zaś wstrętnego człowieka
i zdrajcę […] wziął pieniądze na waszą szkodę”, niemal słowo w słowo powtarza to, co
znajdujemy w Din. 1.15—16; nt. Timotheosa zob. wyżej, Din. 1.15 i kom.
24 „Tego zaś wstrętnego człowieka i zdrajcę, który […]” (τὸν δὲ μιαρὸν ἄνθρωπον καὶ
προδότην, ὅν […]): całe to zdanie złożone jest anakolutem, w którym brakuje orzeczenia
zdania głównego („tego zaś wstrętnego człowieka […]”); anakolutem nie jest analogiczne
zdanie z Din. 1.15: „tego zaś wyrzutka i Scytę […] n i e u k a r z e c i e t e r a z i n i e
u c z y n i c i e d l a i n n y c h p r z y k ł a d e m?”.
25 „Nie ma męskich potomków” (παίδων ἀρρένων οὐκ ὄντων αὐτῶι): argument
nie do końca zrozumiały; posiadanie męskich potomków, którzy odziedziczą i przejmą
domostwo (oikos), zapewniając mu w ten sposób kontynuację, było pożądane i raczej nie
wiązało się z ryzykiem uszczuplenia majątku; kto nie miał naturalnych synów, ten z re
guły w tym właśnie celu dokonywał adopcji; Davies 1971: 540—541 sugeruje usunięcie
przeczenia (οὐκ), co daje sens: „ma męskich potomków” i tym samym kreśli obraz w pełni
udanego życia Filoklesa; por. też Din. 1.71.
deJnArchos 3: Przeciwko Filoklesowi
301
który stanął razem w szeregu ze swoimi wcześniejszymi — jak twier
dził — przeciwnikami i dowiódł, że jego własna udawana szlachetność
była kłamstwem.
[19] Mając to na uwadze, Ateńczycy, i świadomi obecnych czasów,
w których brak zaufania, nie brak zaś przekupstwa, powinniście wszy
scy nienawidzić nikczemników, usunąć z państwa tego rodzaju kreatu
ry i pokazać wszystkim ludziom, że wspólnota ludu nie jest zniszczona
przez działania niektórych mówców i strategów. Wiecie przecież, że ze
sprawiedliwością i wzajemną zgodą łatwo się obronimy, jeśli tylko bo
gowie będą łaskawi, a z przekupstwem, zdradą i podobnymi im plagami
żadne państwo nie ocaleje. [20] Nie [przyjmujcie]26 więc żadnych próśb
o litość, Ateńczycy; nie bierzcie na swoje barki ujawnionych przeciwko
podsądnym, na podstawie prawdy samych faktów, przestępstw; nie czyń
cie bezwartościowym [raportu z dochodzenia rady]27. Pomóżcie wspólnie
ojczyźnie i prawom: jedno i drugie bowiem staje teraz przed sądem na
przeciw ich nikczemności. [21] W sprawie całego kraju będziecie teraz,
Ateńczycy, wydawać wyrok: w sprawie wybudowanych w nim świątyń,
w sprawie starodawnych praw, w sprawie przekazanej przez przodków
państwowości — nie zaś w sprawie samego tylko Filoklesa. On bowiem
już wcześniej sam siebie skazał na śmierć. Błagając was o to, zwracam się
do was z prośbą o wiele bardziej sprawiedliwą od tych, którzy dopuścili się
takich rzeczy: nie porzucajcie spraw, dla których nasi przodkowie wiele
znieśli niebezpieczeństw; nie prowadźcie godności państwa do haniebnej
niesławy; nie wymieniajcie przysługi dla tych tutaj za prawa, uchwały
Zgromadzenia i raporty rady. [22] Dobrze wiecie, Ateńczycy, dobrze wiecie,
że przez dochodzenia, które mają miejsce w sprawie tych pieniędzy, wy
u wszystkich ludzi jesteście wychwalani; ich zaś, którzy na szkodę włas
nej ojczyzny wzięli łapówki, uznaje się za nikczemników i niegodziwców
znienawidzonych przez lud. Twierdzą oni, że was miłują i że działają na
rzecz dobra państwa, i dzięki wam stali się sławni.
26 „Przyjmujcie”, dosł. „przyjmując” (δεξάμενοι): koniektura Sauppego.
27 „Raportu z dochodzenia rady” (τὴν τῆς βουλῆς ἀπόφασιν): koniektura Sauppego.
Dejnarchos
Fragmenty (wybór)
Uwagi do przekładu
Dionizjos z Halikarnasu znał osiemdziesiąt siedem mów przypisywanych
w jego czasach Dejnarchosowi. Z nich wszystkich za nieautentyczne uznał
sześćdziesiąt1. W oparciu o jego autorytet uwzględniono więc tu jedynie te,
których autentyczność nie budziła jego wątpliwości. Większość zachowa
nych fragmentów Dejnarchosa to jednak zaledwie pojedyncze słowa lub
tytuły mów. W niniejszym wyborze przetłumaczono te, które zawierają
większe partie tekstu, układające się w najbardziej choćby podstawowy
sens. Numeracja fragmentów (podwójna, składająca się z cyfr rzymskich
oznaczających całą mowę oraz arabskich — oznaczających fragmenty) za
wydaniem N. Conomisa. Jeśli nie zaznaczono inaczej, w wyborze uwzględ
niono wyłącznie partie tekstu, które obecnie uchodzą za autentyczne
słowa Dejnarchosa.
1
DH Din. 10—13; zob. też Blass 1887—18982: 3.306.
303
I Przeciwko Polyeuktosowi 2:
procedura weryfikacji (dokimasia) 3
[2]4 człowieka zarówno przekupnego, jak i przestępcy, który dopuścił się
wszystkich możliwych przestępstw.
2 PA 11927; PAA 778030; postać skądinąd nieznana; być może tożsama z Polyeukto
sem z F II poniżej oraz z lepiej znanym adwersarzem Hyperejdesa i Euksenipposa, Polyeuk
tosem z Kydantidai, przeciwko któremu ten pierwszy napisał i wygłosił zachowaną mowę
w obronie tego drugiego; tak LGPN 35.
3 W starożytnych Atenach procedura weryfikacji dotyczyła wszystkich urzędników
państwowych, w szczególności zaś dziewięciu archontów oraz członków Rady Pięciuset;
ponadto podlegały jej osoby zabiegające o określone przywileje, jak np. zasiłek dla niepeł
nosprawnych (Lys. 24) czy prawo do służby w kawalerii (Lys. 14, 15); osobnym rodzajem
tej procedury była tzw. weryfikacja mówców (dokimasia rhētorōn): dotyczyła przypadków
osób przemawiających publicznie, które nie miały do tego prawa (Aesch. 1); o ile weryfikacja
urzędników i beneficjentów przywilejów miała charakter prospektywny (bo dotyczyła ich
przyszłej służby) i nie wiązała się z karą w przypadku negatywnego (dla zainteresowanego)
werdyktu, to weryfikacja mówców była retrospektywna (dotyczyła naruszenia zakazu,
które już miało miejsce), a związaną z nią sankcją było całkowite pozbawienie praw pub
licznych; zob. Todd 1993: 115—116; Rhodes 19932: 614—617; nie wiemy, jaki charakter
miała weryfikacja, której podlegał tu Polyeuktos.
4 Fragment cytowany przez gramatyka łacińskiego Pryscjana z Cezarei (VI w. n.e.),
Institutiones 18.182.
304
deJnArchos
II Przeciwko Polyeuktosowi 5,
usuniętemu z Rady Pięciuset 6:
procedura doniesienia (endeixis) 7
[1] Dziwię się wam już od dawna
[4] [nie należy Polyeuktosa wybierać ponownie po tym, jak został usunięty,
skoro najpierw złośliwie oskarżał (sykophanton) ludzi, a potem tym sa
mym za łapówki8 pomagał9]
5 PA 11928; PAA 778035; postać skądinąd nieznana; być może tożsama z Polyeukto
sem z F I powyżej oraz lepiej znanym adwersarzem Hyperejdesa i Euksenipposa, Polyeukto
sem z Kydantidai; utożsamienie usuniętego z Rady Pięciuset z Polyeuktosem z Kydantidai
sugeruje Hansen 1976: 140—141; 1989: 57; por. LGPN 35.
6 „Usuniętego z Rady Pięciuset”, bardziej dosłownie: „usuniętego za pomocą li
ści” (ekphyllophorēthentos); Rada Pięciuset miała prawo usuwać swoich członków podej
rzanych o popełnienie jakiegoś przestępstwa; procedura miała charakter dwustopniowy —
najpierw głosowano osobliwie za pomocą liści oliwnych (stąd nazwa), następnie zaś — za
pomocą kamyczków do głosowania; por. Aesch. 1.111 i schol.; Lex.Seg. s.v. ekphyllophoresai;
zob. też Rhodes 1972: 38—39, 144—145.
7 „Doniesienia” (endeixis): niewykluczone, że pozornie sprzeczne informacje o pro
cedurze usunięcia z Rady (ekphyllophoria) i „doniesienia” są efektem nieporozumienia;
jeśli jednak przyjąć, zgodnie z drugą częścią parafrazy (F II 4), że Polyeuktos oskarżony
został o bezprawne zasiadanie w Radzie Pięciuset, to obie mogą się wzajemnie uzupełniać:
skutkiem procedury doniesienia jest usunięcie z Rady, po czym sprawa, wciąż w ramach
endeixis, znajduje finał w sądzie ludowym; por. Rhodes 1972: 145; nt. procedury „donie
sienia” zob. Ant. 5: Wprowadzenie.
8 „Za łapówki” (dōra lambanōn): występowanie przed sądem w czyimś imieniu, a na
wet wspieranie strony procesu w charakterze „współmówcy” (synēgoros), tj. obrońcy lub
oskarżyciela posiłkowego, za wynagrodzenie było w starożytnych Atenach zabronione
i ścigane w ramach oskarżenia o sykofantyzm.
9 Prawdopodobnie dotyczy to występowania w charakterze współmówcy (zob. wy
żej) lub występowania w imieniu strony procesu, a nie pomocy udzielanej za pieniądze przez
logografa; to ostatnie zajęcie bowiem nie było nielegalne i nie wiązało się z jakimkolwiek
odium (parali się nim m.in. Demostenes i Hyperejdes — i to już jako uznani i szanowani
politycy).
deJnArchos: FrAgMenty
305
III Przeciwko Polyeuktosowi 10,
w sprawie kopalni 11
[3]12 Tam właśnie zarobił na gnoju, który nazywają […], siedemset drachm,
gdy zarówno Aleksander z Oion, jak i inni nabyli gnojowiska.
10 PA 11929; PAA 778040; LGPN 11; postać bliżej nieznana; ze względu na rozpo
wszechniony charakter imienia P o l y e u k t o s nie ma powodów utożsamiać tej osoby
ze wspominanymi wyżej, które tak się nazywały.
11 W starożytnych Atenach wszystkie kopalnie, także te znajdujące się na prywat
nych gruntach, uznawane były za własność państwa; ich eksploatacja w związku z tym
obwarowana była szeregiem procedur prawnych tak publicznych, jak i prywatnych (graphē,
phasis, dikē), dotyczących rozmaitych jej aspektów — od użytkowania niezarejestrowanej
kopalni po wykraczanie poza przydzielone jej granice; zob. Hyp. Eux. 34—35; zob. też
Isager — Hansen 1975: 99—106; MacDowell 1978: 137—138; 2006; Faraguna 1992:
289—322; 2006; Rhodes — Osborne 180—183; por. też Kucharski 2016: 162—163.
12 Fragment zidentyfikowany na P.Oxy 2744, col. II , w oparciu o Harp. s.v. βολεῶνες;
por. Luppe 1970, 37, 42.
306
deJnArchos
IVa Przeciwko Polyeuktosowi 13:
dochodzenie (apophasis) 14
[1]15 Uczynione prywatnie agitacje16 (parangelias) i prośby
13 PA 11930; PAA 778045; LGPN 12; postać bliżej nieznana; ze względu na rozpo
wszechniony charakter imienia P o l y e u k t o s nie ma powodów utożsamiać tej osoby
ze wspominanymi wyżej, które tak się nazywały.
14 Nt. procedury dochodzenia zob. Przeciwko Demostenesowi: Wprowadzenie.
15 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), Lex. s.v.
παραγγελία.
16 Jak sugeruje cytujący ten fragment Harpokration (zestawiając go razem z frag
mentem zachowanej mowy Demostenesa, O poselstwie (19) 1: „ile zabiegów (spoudē) i agi
tacji (parangelia) w sprawie tego procesu miało miejsce”), zastosowany w tym miejscu rze
czownik parangelia dotyczyć miałby agitacji wśród stronników, u których przygotowujący
się do procesu mówca szuka wsparcia.
deJnArchos: FrAgMenty
307
VI Przeciwko Pytheasowi 17,
w sprawach emporionu:
oskarżenie o zdradę stanu (eisangelia) 18
[3]19 Gdy mówcy wpadli do emporionu niczym szarańcza20
[7]21 Sądzę jednak, niczym ci, którzy w domach trzymają oswojone małpy
[13]22 nikomu nie przyszło odpowiadać za to przed radą
[14]23 A i znowu, gdy już skończył przestawać z Ajschinesem24, u tego
tutaj, jak widać, nauczył się złotnictwa25, ale nie czynić lub znosić tego,
co było przewidziane
17 Pytheas (PA 12342; LGPN 6; PAA 793220); ateński polityk młodszego pokolenia (miał
być niewiele starszy od Aleksandra Wielkiego); jak można przypuszczać, początkowo repre
zentował twardą linię wobec macedońskiego hegemona: sprzeciwiał się deifikacji Aleksan
dra, spierał się z zachowawczo nastawionym Fokionem; ponadto, razem z Hyperejdesem
i innymi, wziął udział w oskarżeniu Demostenesa w związku z aferą Harpalosa (w 324 p.n.e.);
niedługo później (323 p.n.e.) został uwięziony jako dłużnik skarbu państwa; z więzienia
uciekł do Macedonii, na dwór Antypatra, gdzie zapewne diametralnie zmienił stanowisko:
w przededniu wojny lamijskiej wyruszył z poselstwem do państw greckich, aby zachęcać
je do wytrwania w wierności wobec Macedonii (spierając się przy tym z oficjalnym posel
stwem Ateńczyków); por. Plu. Phoc. 21.1; Dem. 27.1; [Vitae…] 804b, 846c; Dem. Ep. 3.29; Suda
s.v. Πύθεας; zob. też RE s.v. Pytheas 3 (366—369); Kucharski 2016: 78—79.
18 Nt. procedury eisangelia zob. Likurg: Wprowadzenie.
19 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, Lex. s.v. ἀπρότων.
20 „Szarańcza” (παρνόπων) to koniektura samego Harpokrationa; przytoczony prze
zeń tekst zawiera nieznane mu (ani nam) słowo ἀπρότων.
21 Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda (X w. n.e.), s.v. καλλίας
πτερορρυεῖ.
22 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa s.v. ὑπόλογον.
23 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa s.v. χρυσοχοεῖν.
24 Sens oparty na lekcji niektórych manuskryptów (παρ’ Αἰσχίνου; dosł. „od
Ajschinesa”); jeśli przyjąć alternatywną (παρ᾿ Αἰσχίνην; dosł. „do Ajschinesa”), to być
może znaczenie byłoby odwrotne („wrócił do Ajschinesa, zaprzestawszy przebywania
z tym tutaj”); tak Burtt.
25 „Złotnictwo” (χρυσοχοεῖν): jak objaśnia Harpokration, uwaga ta odnosi się do ateń
skiego przysłowia opisującego bezsensowne i niemożliwe do realizacji plany, a związanego
z legendą o rzekomym złocie na górze Hymmetos, którego strzegły mrówki: Ateńczycy, sku
szeni plotką, wyruszyli tam, a po wielu trudach, nic nie znalazłszy, wracając do domu, czynili
sobie wymówki: „miałeś nadzieję uprawiać złotnictwo” (σὺ δὲ ὤιου χρυσοχοήσειν); osobli
wie jednak, jak wskazuje inny, anonimowy leksykograf, „złotnictwo” w tym miejscu miałoby
być komicznym i eufemistycznym opisem prostytucji; zob. Lexeis rhetoricae s.v. χρυσοχοεῖν
ἐμάνθανε τί ἐστι (Bekker, Anecdota 1.316); por. Pl. Resp. 450b; Eubulos, Glaukos (F 19 K—A).
308
deJnArchos
VIII Przeciwko Likurgowi 26:
audyt (euthynai) 27
[2]28 i czcigodne boginie29, dla których on sam ustanowiony został dzie
siątym ofiarnikiem
26 Nt. Likurga zob. Likurg: Wprowadzenie.
27 Chodzi prawdopodobnie o audyt, który zdać musiał Likurg na koniec swojego
urzędowania w charakterze „zarządcy finansów” (ho epi tēi diokesei); być może w jego
rezultacie został on ukarany grzywną, której nie zdążył spłacić, a wiążące się z tym pozbawienie praw obywatelskich (atimia) odziedziczone zostało przez jego synów, którzy
niedługo później wtrąceni zostali do więzienia; por. Dem. Ep. 3; Hyp. F 118 Jensen; zob. też
Kucharski 2016: 333—339; mową obrończą mogła być Lyc. F V Blass — Conomis.
28 Fragment cytowany przez Etymologicum Magnum s.v. ἱεροποιοί.
29 „Czcigodne boginie” (σεμναὶ θεαί): zob. wyżej, Din. 1.47.
deJnArchos: FrAgMenty
309
IX Oskarżenie 30 posiłkowe dla Ajschinesa 31
przeciwko Deiniasowi
[3]32 Gdy wygłaszając mowę obrończą, będzie naciągał i przekręcał prawa
[…] on właśnie naciąga prawa.
30 Oskarżycielski charakter tej mowy sugeruje jej tytuł: „przeciwko” wyrażone
przyimkiem κατά (połączonym z genetiwem); imię adwersarza w mowach obrończych
towarzyszyło z reguły przyimkowi πρός (z akkusatiwem); por. Gernet 1955: 72—73;
Ruschenbusch 1969; zob. też Kucharski 2016: 341—342.
31 PA 334; LGPN 15; PAA 114810; postać bliżej nieznana.
32 Fragmenty cytowane odpowiednio przez Harpokrationa, Lex. s.v. κλιμάζηι oraz
leksykon Suda, s.v. κλιμακίζειν.
310
deJnArchos
XII Mowa tyrreńska 33
[5]34 Po tym zaś miałem już wsiadać na okręt, gdy Damon35 ze swoimi oto
czył mnie36, oczekując, że złożę świadectwo.
33 Prawdopodobnie była to mowa doradcza, wygłoszona przez nieznanego klienta
Dejnarchosa w związku z ateńskimi planami założenia kolonii na Morzu Adriatyckim,
która miała chronić żeglugę przed tyrreńskimi (tj. etruskimi) piratami; inicjatywa ta znana
jest tylko z dokumentów epigraficznych; być może do niej odnosiła się również zaginio
na mowa Hyperejdesa W sprawie posterunku przeciwko Tyrrenom (F 166—167 Jensen);
zob. IG II3 370 (= IG II2 1629.165—271; RO 100; SIG3 305); por. też Rhodes — Osborne 2003:
522—525.
34 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, Lex. s.v. περίστασιν.
35 PA 3134; LGPN 2; PAA 301420; postać bliżej nieznana.
36 „Otoczył mnie”, dosł. „uczynił otoczenie” lub „stanie wokół” (περίστασιν
ποιησαμένου).
deJnArchos: FrAgMenty
311
XVI Przeciwko Agasiklesowi 37,
w sprawie uzurpacji obywatelstwa 38:
oskarżenie o zdradę stanu (eisangelia) 39
[4a]40 Syn Scyty, nadzorcy miar i wag (prometrētou)41, wpisany został do
rejestru demu. On sam także cały czas jako nadzorca odmierzał na agorze,
a wy przez cały ten czas otrzymujecie od niego zboże.
[5]42 którzy wstępować będą na Akropol jako efebowie, a nie metojkowie43,
wdzięczni nie wam za przywilej obywatelstwa, ale jego pieniądzom.
37 Agasikles z Halimousioi — lub Pireusu (PA 100; LGPN 6; PAA 105980): poza poje
dynczymi szczegółami tej rozprawy postać bliżej nieznana.
38 „Uzurpacji obywatelstwa” (ξενίας): tego rodzaju zarzut dotyczył cudzoziemców,
metojków lub niewolników, którzy w nieuprawniony sposób korzystali z przywilejów
obywatelskich; nadużycia te ścigane były na drodze dedykowanej im publicznej procedu
ry (graphē xenias); jej przykładem jest — być może — mowa Przeciwko Neajrze Apollodo
rosa ([Dem.] 59; tak np. Carey; contra: Kapparis); osobliwie jednak oskarżenie przeciwko
Agasiklesowi wniesione zostało na drodze dużo poważniejszej procedury eisangelia; sprawę
tę z ironią wspomina Hyperejdes, jako przykład nadużywania procedury eisangelia, uru
chomionej według niego za to, że podsądny wpisany został omyłkowo do innego demu (Ha
limousioi); tego świadectwa nie bierze pod uwagę Kapparis, który sugeruje, że sprawa ta
nie miała związku z kwestiami obywatelstwa, a rzeczownik ξενία zastosowany tu został
w nietechnicznym sensie; Hansen sugeruje, że oskarżenie dotyczy przekupstwa, którego
dopuścić miał się Agasikles, aby zostać wpisanym do demu; por. Hyp. Eux. 3; Hansen 1975:
104; Carey 1992: 3—4; Kapparis 2005: 78—81.
39 Nt. procedury eisangelia zob. Lyc. 1: Wprowadzenie.
40 Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda, s.v. προμετρητής; jego skró
coną wersję cytuje leksykograf Harpokration (s.v. προμετρητάς): „Scyty zatem, nadzorcy
miar i wag, był synem i wpisany został do rejestru demu i sam przez cały czas odmierzał
na agorze”.
41 Nadzorca miar i wag (προμετρητής): na podstawie tego fragmentu można wno
sić, że był to publiczny niewolnik; Lexica Segueriana opisują go jednak (prawdopodobnie
błędnie) jako wybieranego urzędnika; tak czy inaczej, jak wskazują źródła epigraficzne, za
swoją pracę otrzymywał wynagrodzenie; por. Lex.Seg. s.v. προμετρηταί (Bekker, Anecdo
ta 1.290—291); IG II2 1672.290, 299; zob. też Stroud 1998: 60.
42 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, Lex. s.v. σκαφηφόροι.
43 Metojkowie, dosł. „niosący tace” (σκαφηφόρων); niesienie srebrnych tac podczas
procesji panatenajskiej było przywilejem i obowiązkiem metojków; antyteza (efeb—metojk)
podkreślać ma zapewne fakt nieuczciwego wpisania na listę obywateli.
312
deJnArchos
XIX Przeciwko Kallisthenesowi 44,
oskarżenie o zdradę stanu (eisangelia) 45
[2]46 Przywołuję na świadka ognisko domowe47 Rady48.
44 Kallisthenes (demotikon nieznane; PA 8090; LGPN 9; PAA 559825); postać skądinąd
nieznana; być może należy go utożsamić z politykiem ateńskim tego imienia (PAA 559815;
PAA 559820?) działającym w poł. IV wieku p.n.e., który w 357 p.n.e. z urzędu zajmował się
sprzedażą naddatku zboża (choć mowa Dejnarchosa, który rozpoczął karierę logografa
w 336 p.n.e., nie mogła dotyczyć tego epizodu); znalazł się również na liście ekstradycyjnej
polityków ateńskich, których wydania po zburzeniu Teb (335 p.n.e.) domagał się Aleksander
Wielki; komediopisarze zarzucali mu przekupstwo w aferze Harpalosa (324 p.n.e.), choć
nie znalazł się on w gronie oskarżonych w tym skandalu; Likurg z kolei wspomina, że
został on uhonorowany złotym wieńcem (F 5.2); por. Dem. 20.33; Plu. Dem. 23.3; Timokles
F 4 K—A ; zob. też Hansen 1989: 50.
45 Nt. procedury eisangelia zob. Lyc. 1: Wprowadzenie; na podstawie lemmat,
w których leksykografowie powołują się na tę mowę (nie podając jednak cytatu), wno
sić można, że dotyczyła ona sprzedaży bądź zaopatrzenia w zboże: por. Harpokration,
Lex., s.v. μέδιμνος, μετρονόμοι, μυλωθρός, σιτοφύλακες, τεταρτημόριον, τριτημόριον;
zob. też Hansen 1975: 106.
46 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, s.v. βουλαία.
47 Ognisko domowe (ἑστία): ołtarz Hestii, bogini domowego ogniska, będący central
nym (częściej konceptualnie niż topograficznie) punktem prywatnych domów i budynków
użyteczności publicznej; jego personifikacja, bogini Hestia, córka Kronosa i siostra Zeusa,
pozostawała nierozerwalnie związana z tym kultowo-rytualnym aspektem swojego funk
cjonowania; niejednokrotnie domostwo i jego Hestia były tożsame — również na płaszczyź
nie leksykalnej; por. Nilsson 1955: 1.337—338; Parker 2005: 13—15; Burkert 2011: 262.
48 Ognisko domowe Rady Pięciuset znajdowało się prawdopodobnie w jej dosłownie
centralnym miejscu, między mównicą a barierkami (dryphaktoi) oddzielającymi ławy, na
których zasiadali radni; błagalnicy (np. Teramenes, Andokides) niejednokrotnie szukali
przy nim schronienia; por. X. Hell. 2.3.52—55; Andoc. 2.15; zob. też Rhodes 1972: 34—35
oraz 303—304 (plan budynku Rady).
deJnArchos: FrAgMenty
313
XLVIII Przeciwko Proksenosowi 49:
sprawa o spowodowanie szkody (blabēs) 50
[T 2]51 Ja, Dejnarchos, syn Sostratosa, z Koryntu oskarżam Proksenosa,
u którego mieszkam, o spowodowanie szkody na dwa talenty. Prokse
nos wyrządził mi szkodę, przyjąwszy mnie do swojego domu na wsi, gdy
powróciłem z Chalkis, dokąd uciekłem wcześniej z Aten. Przybyłem do
jego domu, mając dwieście osiemdziesiąt pięć staterów złota, które przy
wiozłem z Chalkis, o czym Proksenos wiedział, oraz srebra nie mniej niż
dwadzieścia min: postanowiwszy podstępem to przejąć […]
[1]52 jeśli mi któryś z bogów, mężowie
[2]53 Niegdyś w młodości z zapałem poszukiwałem wszelkiej chwały. Te
raz jednak na starość naszła mnie niechęć do najwyższych zaszczytów.
Wtedy z łatwością pomagałem wielu; teraz z trudem przychodzi mi troska
o siebie samego. Wtedy sam sobie wydawałem się najszczęśliwszy, jeśli
jak najliczniejszym okazałem hojność; teraz z kolei boję się, że zabrak
nie mi rzeczy na starość koniecznych. Wtedy sam dzielnie walczyłem za
państwo; teraz do niczego innego nie jestem już zdatny oprócz chwalenia
tych, którzy z bronią w ręku walczą za państwo.
49 Proksenos (demotikon nieznane); PA 12264; LGPN 5; PAA 789740; postać skądinąd
nieznana; nie ma powodów utożsamiać go z Proksenosem (PA 12263; LGPN 6; PAA 789735),
którego Dejnarchos (prawdopodobnie jako logograf) oskarżał o hybris w F 64.
50 Procedura o spowodowanie szkody (dikē blabēs) była w Atenach oskarżeniem
prywatnym (tj. wnoszonym wyłącznie przez pokrzywdzoną stronę), a mogącym dotyczyć
bardzo różnych skarg, obejmujących fizyczne uszkodzenie własności, narażenie na finan
sowe straty czy nawet złamanie umowy; procedury tej dotyczy najwięcej (bo aż 12) zacho
wanych mów; por. Dem. [33], [36], 37, 38, 41?, [48], 55, 56; Isocr. 16, 18; Hyp. Athen.; zob. też
Lipsius 1905—1915: 652—663; Wolff 1955; MacDowell 1978: 149—153; Todd 1993:
279—282; Osborne 2010: 198.
51 Świadectwo przytoczone przez Dionizjosa z Halikarnasu (I w. p.n.e.), Din. 3; praw
dopodobnie nie jest to treść samej mowy, ale skargi złożonej u urzędnika przyjmującego
sprawę.
52 Fragment cytowany przez Dionizjosa z Halikarnasu, Din. 12.
53 Fragment cytowany w łacińskim przekładzie (lub parafrazie) przez rzymskiego
teoretyka retoryki Publiusza Rutiliusa Lupusa (I w. n.e.), Schem. 2.16.
314
deJnArchos
LXVI — LXVII Przeciwko Kleomedontowi 54
o napaść (aikias) 55 I — II
[1]56 że, mężowie, i ojciec Teodor […]
[3]57 odczytane58 zostaną świadectwa obecnych, nieobecnych zaś w kra
ju — świadectwa złożone wcześniej.
[3a]59 niech wiele dobrego, sędziowie, przypadnie tak wam, jak i temu, któ
ry ustanowił prawo dające możliwość przedstawienia złożonych wcześniej
świadectw przez osoby nieobecne w kraju60.
54 Kleomedont (demotikon nieznane; PA 8582; LGPN 4; PAA 577050): postać skądinąd
nieznana.
55 Napaść (fizyczną) ścigano w Atenach z oskarżenia prywatnego (dikē aikias), chyba
że oskarżyciel mógł udowodnić, że jej celem było poniżenie ofiary, a u jej podstaw leżała
specyficzna dyspozycja charakterologiczna oskarżonego opisywana jako hybris (pojęcie to
odnosił się również do samego aktu napaści); wówczas napaść mogła być ścigana z dużo
poważniejszego oskarżenia publicznego (graphē hybreōs); zachowały się dwie mowy z tego
rodzaju procesów, a w obu oskarżyciel niejednokrotnie opisuje przedmiotową sprawę jako
hybris właśnie; por. Isocr. 20; Dem. 54; zob. też Dem. 21 passim; nt. relacji aikia (lub ai
keia) z hybris i z innymi aktami fizycznej napaści zob. też MacDowell 1990: 18—22;
Fisher 1992: 36—85; Todd 1993: 270—271; Phillips 2015.
56 Fragment cytowany przez Dionizjosa z Halikarnasu, Din. 12.
57 Fragment cytowany przez gramatyka Ammoniosa (I / II w. n.e.), Diff. s.v. ἐκμαρτυρία
μαρτυρίας (163; 41 Nickau)
58 Początkowo świadkowie występowali przed sądem, składając świadectwo ustnie,
we własnej osobie; w I poł. IV wieku natomiast procedura została zmieniona: świadectwo
złożone wcześniej było zapisywane i odczytywane podczas procesu, sam zaś świadek miał
jedynie potwierdzić jego prawdziwość.
59 Fragment cytowany przez gramatyka Ammoniosa (I / II w. n.e.), Diff. s.v. μαρτυρία
καὶ ἐκμαρτυρία (311; 82 Nickau).
60 Zapisane świadectwo nieobecnego świadka mogło wciąż zostać wykorzystane,
pod warunkiem jednak, że inne osoby mogły na miejscu potwierdzić jego prawdziwość;
por. Dem. 46.6—9; Isae. 3.18—21; Aesch. 2.19; zob. też MacDowell 1978: 243.
deJnArchos: FrAgMenty
315
LXXI — LXXII Przeciwko Antyfanesowi 61;
mowa obrończa Dokimosa w sprawie konia 62
[3]63 sprzedają mi konia, ogiera
[4]64 skoro został nakłoniony przez Aristodemosa zwanego Spiżowym
i Chajrestratosa, jego wuja, aby, postępując niesprawiedliwie, uczynić mi
zarzuty, wtedy właśnie dla niego wytoczył mi proces, który wygrał zaocz
nie, bo sam byłem wtedy poza krajem, aż w Tessalii.
61 Antyfanes (demotikon nieznane; PA 1215; LGPN 17; PAA 137180); postać skądinąd
nieznana.
62 Nie wiadomo, jaki charakter mógł mieć ten proces sądowy; niewykluczone, że
było to prywatne oskarżenie o spowodowanie szkody (dikē blabēs), nt. którego zob. wyżej.
63 Fragment cytowany przez Harpokrationa, Lex. s.v. ὀχεῖον.
64 Fragment cytuje Didymos Chalkenteros (I w. p.n.e.) w swoim komentarzu do De
mostenesa (P.Berol. 9780; col. 9); jego opracowanie znaleźć można w Harding 2006: 77,
201—204.
Likurg
Wprowadzenie
1. Życie i historia
Likurg z Aten (którego nie należy mylić z półlegendarnym spartańskim
prawodawcą o tym imieniu), syn Likofrona, według starożytnych źródeł
miał być nieco starszy od Demostenesa i urodzić się ok. 390 r. Miał być
również członkiem ateńskiego rodu Eteobutadai, szczycącego się mitycz
nym rodowodem sięgającym brata legendarnego króla Erechteusza, Bute
sa (por. Przeciwko Leokratesowi, 98—101). Miał umrzeć w 324 r., a w póź
niejszym okresie trafił do sporządzonego w Aleksandrii kanonu Dziesięciu
Mówców Attyckich, obok dziewięciu najbardziej wpływowych i cenionych
później ateńskich mówców z epoki klasycznej. Ze względu m.in. na nieco
mniejsze znaczenie w nowożytnej historii starożytnej retoryki, a także
z powodu stanu zachowania jego twórczości, zalicza się go wraz z Anty
fontem, Andokidesem, Dejnarchosem, Demadesem i Hyperejdesem do
tzw. mówców pomniejszych, w odróżnieniu od Ajschinesa, Demostenesa,
Izajosa, Izokratesa i Lizjasza. Podziały te nie odzwierciedlają jednak roli,
którą każdy z nich odegrał zarówno w historii retoryki, jak i w historii
politycznej Aten.
W tej ostatniej Likurg miał znaczące osiągnięcia szczególnie na polu
administracji wewnętrznej. Jest dziś uznawany za jednego z najważniej
szych ateńskich polityków z okresu pomiędzy bitwą pod Cheroneją w 338 r.
a śmiercią Aleksandra Macedońskiego w 323 r., do tego stopnia, że czasy
te niekiedy określa się „epoką Likurga” (nieraz przypisując mu przy okazji
osiągniecia innych polityków tego okresu). Był na tyle rozpoznawalny
w kształtowaniu polityki Aten, że wkrótce po zniszczeniu Teb w 335 r.
Aleksander miał zażądać głowy jego samego, Demostenesa i kilku innych
319
mówców-polityków (co podobno nie doszło do skutku dzięki interwencji
mówcy Demadesa, a czemu początek mógł dać m.in. sprzeciw wobec pro
pozycji deifikacji Aleksandra w 324 r.; por. Demades w niniejszym tomie).
Naszymi głównymi źródłami do jego życia są, zasadniczo zgodne ze sobą
w tej mierze, Żywoty dziesięciu mówców Pseudo-Plutarcha oraz zacho
wany inskrypcyjny fragment ustawy honoryfikacyjnej zaproponowanej
na cześć Likurga i jego potomnych przez mówcę i polityka Stratoklesa
w 307 / 306 r.
Likurg od ok. 337 r. niemal aż do śmierci w trzech czteroletnich turach
pełnił urząd zarządcy ateńskich funduszy publicznych (raz nieoficjalnie,
niejako pozostając w cieniu), zastępując na tym miejscu innego znanego
polityka, Eubulosa, a jego skrupulatność w tej mierze pozwoliła znacznie
podratować nadwerężone przychody do państwowego skarbca (doprowa
dzając do podwojenia ich wysokości, o ile możemy wierzyć późniejszym
przekazom). Był wówczas odpowiedzialny za niemal wszystkie dziedziny
ateńskich finansów państwowych, w tym przede wszystkim za admini
strowanie tzw. theorikon, tj. publicznymi wydatkami na święta państwowe,
wliczając w to huczne obchody Świąt Panatenajskich, a także Wielkich
Dionizjów wraz z widowiskami teatralnymi (oba święta pełniły ważną
rolę ideologiczną niemal przez cały okres trwania demokracji ateńskiej).
Doprowadził też do przegłosowania uchwały zapewniającej Atenom stałe
dostawy zboża dzięki zabiegom dyplomatycznym1. Był także zaangażo
wany w szereg zmian w Atenach, zwłaszcza odnowę lub dokończenie
budowy obiektów użyteczności publicznej (zbrojowni miejskiej, gimna
zjonu w Liceum), w tym również o znaczeniu religijnym (np. Stadionu
Panatenajskiego, Teatru Dionizosa), być może też odeonu. Miał być także
odpowiedzialny za powiększenie floty, renowację portu w Pireusie oraz
reformę kalendarza świąt państwowych i ich przebiegu. Jego reformy
określa się nieraz jako najważniejszy program przebudowy Aten od cza
sów Peryklesa2.
Zadbał nie tylko o wzniesienie w teatrze posągów trzech wielkich pią
towiecznych tragików, Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa, ale pod jego
pieczą sporządzono także oficjalny, złożony w archiwum państwowym
tekst ich dramatów, który stał się obowiązującą wersją przy wystawianiu
1 Zob. IG II3, 1, 432 (tł. ang. na stronie https://www.atticinscriptions.com/inscrip
tion/IGII 31/432).
2 Zob. Mitchel 1970; Humphreys 2004: 77—129; Engels 2008: 13—28; Faragu
na 2011; Lambert 2010 i 2011; Taddei 2012: 35—62; Hanink 2014; por. IG II2 457 i 3207,
[Plu.] X orat. 851f—852e, Hyp. frg. 118 Kenyon (por. Kucharski 2016: 339).
320
LiKurg
ich w ateńskich teatrach, a zachowany do dziś wybór sztuk zawdzięcza
my w związku z tym w znacznej mierze właśnie Likurgowi. Był głównym
nadzorcą ateńskiego Teatru Dionizosa i to jemu zawdzięczał on swoją
zachowaną częściowo do dziś kamienną formę. Stał też na straży „mo
ralności publicznej”, a jego poglądy na ten temat są wyraźnie zarysowa
ne zarówno w zachowanej w całości mowie Przeciw Leokratesowi, jak
i w wyrywkowych informacjach, które starożytność przekazała w kwestii
innych wytoczonych przez niego procesów publicznych. Szczególnie in
teresujące wydaje się tu wysunięcie oskarżenia dotychczas stosowanego
w procesach o zdradę państwa… za cudzołóstwo, a także — o ile możemy
wierzyć w tej mierze tradycji — przegłosowanie prawa, które zakazywało
kobietom jazdy w powozach w ramach uroczystego pochodu będącego
częścią misteriów eleuzyńskich.
Być może ze względu na członkostwo w klanie Eteobutadai był szcze
gólnie zaangażowany w sprawy religii i kultów państwowych, choć sam
prawdopodobnie nie był kapłanem Posejdona, jak niekiedy sugerowa
no3. W ustawie honoryfikacyjnej uchwalonej po śmierci Likurga mówca
Stratokles wśród jego zasług wymieniał ozdobienie posągu Ateny, złote
posągi bogini Nike oraz złote ozdoby dla stu członków pochodu w procesji
w ramach świąt panatenajskich. Miał być także zaangażowany w regulacje
świąt dramatycznych oraz wielu ateńskich kultów bogów i herosów, a tak
że w przebudowę jednego z obiektów kultowych używanych w trakcie
misteriów eleuzyńskich. W podziękowaniu za wszystkie jego zasługi dla
państwa Stratokles wyszedł z propozycją wzniesienia dla Likurga posągu
z brązu oraz zapewnienia jego najstarszemu synowi honorowych posił
ków w Prytanejon4 na koszt państwa.
Nie wiemy, w jakim stopniu był zaangażowany osobiście w reformę
tzw. efebii, ale z pewnością był zwolennikiem ustawy przypisywanej Epi
kratesowi. Instytucja ta zakładała, że po tym, jak syn ateńskich rodziców
formalnie stawał się obywatelem w wieku 18 lat, w okresie od 18. do 20.
roku życia miał przechodzić obywatelski trening jako tzw. efeb („młodzie
niec”), zanim stał się niejako pełnoprawnym obywatelem, zdolnym do gło
sowania i odbywania właściwej służby wojskowej5. Zapewne znano jakąś
formę tej procedury już w V wieku, a być może i wcześniej (niekoniecznie
jako obowiązkową służbę mężczyzn w określonym przedziale wiekowym).
3 Zob. Lambert i Blok 2009.
4 Zob. niżej, Lyc. 1.87 i kom.
5 Zob. Ath.Pol. 42; por. Lyc. 1.76.
WproWAdzenie
321
Prawdopodobnie dopiero ok. 335 r., w odpowiedzi na poczucie kryzysu
w międzypaństwowym układzie sił po bitwie pod Cheroneją i po znisz
czeniu Teb, zyskała znaną nam postać, przechodząc istotne zmiany, które
miały pomóc w kształceniu przyszłych obywateli w duchu patriotyzmu,
m.in. z myślą o zwiększeniu potencjału obronnego w razie konieczności
obrony miasta. Przysięga efebów zacytowana przez mówcę (Lyc. 1.77) daje
obraz obowiązków religijnych i patriotycznych stawianych w tym czasie
przed młodymi ateńskimi obywatelami. Sam akt dokonania przysięgi miał
być poprzedzony odwiedzeniem licznych świątyń w Attyce6.
Starożytna biografistyka uczyniła Likurga uczniem zarówno Platona,
jak i Izokratesa, nie wiemy jednak, w jakim stopniu przekazy te były poparte faktami. Uczeni sugerowali rozmaite wpływy obu w języku Likurga7,
ale nie sposób ocenić, na ile pojęcia moralne, metafizyczne, retoryczne
i polityczne, do których mówca się odnosi, były popularne w ówczesnych
Atenach w oderwaniu od bezpośredniego wpływu Akademii z jednej czy
szkoły i stylu Izokratesa z drugiej strony. Sugerowano również, że Likurg
mógł prowadzić wspólną politykę wraz z Demostenesem, ale argumenty
do postawienia jakiejkolwiek poważnej tezy w tej kwestii wydają się nie
wystarczające, nawet jeśli obaj współpracowali ze sobą w pojedynczych
przypadkach.
Do naszych czasów w całości zachowała się tylko jedna mowa autor
stwa Likurga — oskarżenie ateńskiego obywatela Leokratesa o zdradę
za opuszczenie miasta tuż po bitwie pod Cheroneją i „niepatriotyczną”
postawę z tym związaną (zob. dalej, Przeciwko Leokratesowi). Nie wiemy
natomiast nic o tym, by miał kiedykolwiek pełnić rolę logografa, tj. pisać
mowy do wygłoszenia przez innych (co zazwyczaj wykonywano odpłat
nie). Zachowane ślady jego własnych mów oskarżycielskich pokazują
zaangażowanie w sprawy ateńskiej polityki większego kalibru. Był za
angażowany w serię sporów sądowych o podłożu politycznym z mówcą
Demadesem; wraz z Demostenesem oskarżał ateńskiego obywatela Ary
stogejtona; wystąpił także z oskarżeniem Euksenipposa, którego bronił
inny znany mówca — Hyperejdes. Doprowadził też do skazania na śmierć
dowódcy spod Cheronei, Lyziklesa; oskarżał swojego przeciwnika i kon
kurenta politycznego Menesajchmosa oraz członka Areopagu, Autolykosa;
a zamożnego obywatela ateńskiego Likofrona podał do sądu za cudzołó
stwo. Był także zaangażowany w inne procesy sądowe natury religijnej,
6 Zob. Reinmuth 1971; Friend 2009; Chankowski 2010.
7 Zob. np. Allen 2000b; 2010; 2016.
322
LiKurg
jednak z mów w tych sprawach zachowały się jedynie pojedyncze zdania
i wyrażenia, przeważnie jako cytaty u późniejszych autorów (zob. Likurg:
Fragmenty). Według starożytnych przekazów prawie wszystkie wystoso
wane przez niego oskarżenia miały zakończyć się wyrokiem skazującym.
Sprawy, o których cokolwiek wiemy, w przeważającej mierze przypadają
na okres między bitwą pod Cheroneją w 338 r. a śmiercią mówcy w 324 r.
2. Styl i twórczość
O stylu Likurga możemy wnioskować wyłącznie na podstawie jednej za
chowanej w całości mowy, krótkich fragmentów pozostałych kilkunastu
oraz uwag, jakie pozostawili w tej kwestii starożytni teoretycy retory
ki. Zachowana twórczość daje zatem ograniczony materiał do opisania
głównych cech stylu mówcy. Jak już wspomniano, dopatrywano się w nim
wpływów szkoły retorycznej Izokratesa (m.in. z powodu rozwiniętej, nie
raz pleonastycznej synonimiki). Często zarzucano mu jednak niewielkie
zainteresowanie stylem w porównaniu z pasją do samego tematu mowy
i pewną niezdarność w zdaniach złożonych, przedstawiających akumula
cję imiesłowów albo połączonych wielokrotnym powtórzeniem pojedyn
czych partykuł. Mówca raz zręcznie unika hiatu (sąsiedztwa samogłosek,
którego wystrzegało się wielu autorów z okresu klasycznego), innym ra
zem z zaskakującą niekonsekwencją zupełnie wydaje się o to nie dbać.
Mowa Przeciwko Leokratesowi przedstawia kilka wyjątkowych cech,
nieprzystających do mowy sądowej, w tym liczne i obszerne cytaty
z poezji lirycznej, tragedii i epiki czy dłuższe nawiązania do mitycznej
historii Aten, jak również osobny ekskurs noszący cechy mowy pogrze
bowej (Lyc. 1.46—51), za który mówca kaja się, niejako dając do zrozumie
nia, że ma świadomość, że forma ta nie przystaje do okazji. Cała mowa
jest też bogata w poetyzmy i metafory, od których Likurg często zaczyna
swoją argumentację. Jest też pełna antytez, ulubionego środka ekspre
sji mówców attyckich przynajmniej od czasów Antyfonta. Jego ton jest
poważny, podniosły i pouczający (niejednokrotnie wręcz patetyczny),
z licznymi odniesieniami do bogów i zasad moralnych oraz refleksji na
temat patriotycznego wychowania młodzieży, choć miejscami wyraża się
kolokwialnie, w szczególności w ramach bezpośrednich, sarkastycznych
ataków na oskarżonego. Zarzucano mu w związku z tymi cechami już
w starożytnych traktatach retorycznych nie tylko surowość stylu, ale tak
że pewną monotonność i powtarzalność, bez większych zmian w tonacji
WproWAdzenie
323
czy poszukiwania urozmaicenia. Niniejszy przekład starał się oddać głów
ne cechy stylu mówcy, ale jednocześnie uniknąć skomplikowanej natury
oryginału.
Oprócz mowy Przeciwko Leokratesowi w starożytności znano, we
dług różnych rejestrów, od trzynastu do piętnastu mów przypisywanych
Likurgowi, nie ma jednak pewności, czy wszystkie rzeczywiście zostały
napisane jego ręką czy też zostały mu błędnie przypisane później, jak
często miało to miejsce w starożytności (z ok. czterystu zachowanych pod
imieniem Lizjasza mów już w starożytności jako autentyczną widziano
ledwie połowę!). Do dziś zachowały się z nich jedynie fragmenty w postaci
krótkich cytatów w dziełach innych autorów lub w starożytnych leksyko
nach, notujących nietypowe słowa i wyrażenia, przy czym dwa fragmenty
znajdują się na papirusach. Prawdopodobnie częściej stanowią parafrazę
niż cytat we współczesnym rozumieniu (starożytne konwencje były tu
znacznie bardziej umowne).
Likurg 1
Przeciwko Leokratesowi
1. Oskarżenie
Leokrates był obywatelem ateńskim, który opuścił miasto tuż po prze
granej przez Ateny bitwie pod Cheroneją i udał się na Rodos, a następnie
do Megary, gdzie żył ok. sześciu lat jako osiadły cudzoziemiec, parając
się handlem zagranicznym. W międzyczasie sprzedał przy pomocy po
średników swój majątek w Atenach. Gdy wrócił do miasta w 331 r., został
oskarżony przez Likurga o zdradę (prodosia). Prawa Aten, jak przyznaje
mówca, nie obejmowały wyjazdu z miasta w podobnych okolicznościach
jako czynu zabronionego, a prawo o zdradzie było zapewne sformułowane
dość ogólnie, ale nie na tyle szeroko, żeby obejmowało działania Leokra
tesa. Mowa Likurga w dużej mierze próbowała więc zdefiniować pożądaną
postawę obywatelską i rozszerzyć definicję zdrady przez odwołania do
odpowiedzialności za wspólnotę polityczną.
Do ataku na miasto ostatecznie nie doszło, ale faktem jest, że w 338 r.,
po przegranej bitwie i kilka lat po zniszczeniu przez wojska Filipa Olintu
w północnej Grecji, powszechnie obawiano się w Atenach oblężenia mia
sta przez wojska macedońskie i przygotowywano się do obrony. W tym
właśnie czasie Leokrates wyruszył w drogę z częścią majątku i służbą,
a następnie postanowił sprzedać swoje dobra w Atenach, nie wracając
tam osobiście. W podobnym czasie Ateńczycy prawdopodobnie skazali
na śmierć członka Areopagu, Autolykosa (zob. Przeciwko Leokratesowi,
53 z przyp. i frg. 3), za to, że sam wysłał swoją rodzinę w bezpieczne miej
sce poza Atenami. Likurg wydaje się sugerować karę śmierci jako jedyną
możliwość również w przypadku obecnego procesu, ale w mowie z 353 r.
słyszymy, że pewien obywatel ateński został skazany za zdradę na karę
325
grzywny, a w innej z 323 r. o karze wygnania za to przewinienie1. Zacho
wany materiał źródłowy nie pozwala stwierdzić, na ile było to zależne od
okoliczności lub zastosowanej procedury.
2. Procedura
Likurg oskarżył Leokratesa w ramach procesu o nazwie eisangelia2. Pod
tą nazwą Ateńczycy znali kilka osobnych procedur, dotyczących spraw
i przestępstw tak różnorodnych, jak (1) maltretowanie sierot, (2) naduży
cia popełnione przez urzędników i wreszcie (3) zdrada stanu3. Proces,
który wytoczył Leokratesowi Likurg, stanowi ten ostatni rodzaj eisangelia,
oskarżenie o zdradę stanu, procedurę stosowaną bodaj najczęściej i naj
lepiej poświadczoną w źródłach. Być może już od końca wojny pelopone
skiej jej zastosowanie uregulowane było statutowo w postaci tzw. prawa
dotyczącego eisangelia (eisangeltikos nomos), zgodnie z którym oskarże
niu podlegał ten, kto usiłował obalić w Atenach ustrój demokratyczny, kto
zdradą wydał wrogom Aten wojsko piesze lub flotę albo kto, jako mówca,
za łapówkę, składał szkodliwe dla państwa propozycje4.
W praktyce była więc eisangelia procedurą wymierzoną przeciwko po
litykom i dowódcom, tj. osobom, które miały realny wpływ na bieg spraw
państwa. O ile jednak strategowie również byli urzędnikami, których od
pozostałych różnił sposób wyłaniania — wybór, a nie losowanie — oraz
fakt, że mogli sprawować swoją funkcję bez kadencyjnych ograniczeń, to
„politycy” w starożytnych Atenach nie stanowili grupy zawodowej ani tym
1 Dem. 24.127, Din. 1.63; por. Aesch. 3.252, gdzie uwaga dotycząca wyniku możliwego
skazania Leokratesa może być odczytana albo jako „wygnanie z kraju lub śmierć” albo jako
„wyrzucenie ciała poza granice kraju” (jeśli przyjmiemy poprawkę do tekstu), jak miało to
miejsce w przypadku skazanych za zdradę.
2 Nt. eisangelia zob. Hansen 1975; MacDowell 1978: 183—186; w jęz. polskim Ku
lesza 1988: 205—206; Hansen 1999: 217—222. Poniższa sekcja oparta jest częściowo na
omówieniu procedury w Kucharski 2016: 116—118, 141—143.
3 Ten pierwszy rodzaj oskarżenia przyjmowany był przez archonta eponima, ko
lejny (dotyczący urzędników) składano do Rady Pięciuset, a oskarżenie o zdradę stanu
przedstawiano Zgromadzeniu Ludowemu. Każde z tych gremiów lub urzędników po przy
jęciu skargi (w Radzie Pięciuset i na Zgromadzeniu przyjmowano ją przez głosowanie)
przekazywało ją sądowi ludowemu; w nielicznych przypadkach pochodzących z V w. lub
pierwszej połowy IV p.n.e. samo Zgromadzenie mogło ostatecznie rozstrzygnąć taką spra
wę; zob. Harpokration, s.v. εἰσαγγελία; por. Hansen 1975: 21.
4 Prawdopodobnie zostało ono uchwalone pod koniec V w., być może po obaleniu
dyktatury czterystu w 411 r.; zob. Hansen 1975: 17.
326
LiKurg
bardziej urzędniczej, związanej z zajmowaniem określonych stanowisk
w państwie5. „Politykiem” w starożytnych Atenach była osoba biorąca
czynny udział w debacie publicznej, której najważniejszymi arenami były
obrady Zgromadzenia Ludowego oraz wysokiej rangi procesy polityczne6;
wymowną tego ilustracją jest fakt, że w ateńskim dyskursie publicznym
„polityk” (politeuomenos), tj. dosłownie ten, który zajmuje się sprawami
polis, i „mówca” (rhētōr) to praktycznie jedno i to samo pojęcie. Co więcej,
w kontekście prawa dotyczącego eisangelia wspomina się tylko mówców
i strategów, a te dwa terminy funkcjonowały w starożytnych Atenach jako
pojęciowa zbitka wskazująca osoby mające wpływ na bieg spraw państwa7.
Rozumiana jako sprawa o „zdradę stanu” eisangelia różniła się w kilku
istotnych punktach od standardowego publicznego oskarżenia. Jak już
zaznaczono, organem przyjmującym skargę było Zgromadzenie Ludowe,
a nie urzędnik. Dopiero po wstępnej akceptacji ze strony tego gremium —
co dokonywało się poprzez głosowanie — sprawa kierowana była przed
sąd ludowy. Nie było też w związku z tym wstępnego przesłuchania (ana
krisis) przed obliczem stosownego urzędnika, bo tę właśnie funkcję speł
niała debata podczas Zgromadzenia. Czas oczekiwania na rozprawę był
w związku z tym znacząco skrócony (z reguły sprowadzał się do miesiąca),
co z kolei niemal uniemożliwiało wszelką obstrukcję ze strony oskarżo
nego w postaci formalnej skargi (antigraphē) czy też wszczęcie nowego
kontrprocesu8. Co najistotniejsze, eisangelia przez długi okres nie wiązała
się z najmniejszym ryzykiem dla samego oskarżyciela — nawet jeśli nie
uzyskał on piątej części głosów, co w przypadku standardowego oskar
żenia publicznego wiązało się z grzywną tysiąca drachm i częściowym
pozbawieniem praw obywatelskich. Karę grzywny ostatecznie jednak
5 Zob. Ober 1989: 104—155; Hansen 1989: 1—17; 1999: 268—78; Engels 19932:
46—50; Mossé 1995; Rubinstein 1998; por. HSG 2.456—457.
6 Nie każde publiczne oskarżenie stanowiło proces polityczny; dotyczyło to przede
wszystkim tych rodzajów procesów, które pozostawały w bezpośrednim związku z polity
ką, jak eisangelia czy rozmaite procedury związane z legislacją (por. niżej, Lyc. 1.7 i kom.);
zob. Hansen 1989: 7—9, 26—27; por. Rubinstein 1998: 140.
7 Eisangelia: Hyp. Eux. 8; por. też np. Dem. 18.170, 205; 22.66; 23.184; 24.173; nt. dys
kusyjnej kwestii pogłębiającej się „specjalizacji” w IV w. p.n.e. między strategami i mów
cami (podczas gdy w V w. p.n.e. te same osoby występowały w obu rolach jednocześnie)
por. Hamel 1995.
8 Nt. antigraphē zob. Hyp. Eux. 4; formalną skargą, przybierającą postać kontrprocesu,
kwestionującego legalność wyjściowego oskarżenia, była procedura paragraphē, która
jednak jest poświadczona wyłącznie dla spraw prywatnych; możliwe też było wniesienie
zupełnie niezależnego procesu o inną zgoła sprawę przeciwko oskarżycielowi; uczynił
tak Ajschines, oskarżając swojego (niedoszłego) oskarżyciela Timarchosa; por. Aesch. 1.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
327
wprowadzono (ok. 330 p.n.e.), na tym jednak kończyły się sankcje; oskar
życiel nigdy nie ryzykował swoich praw obywatelskich9.
Wymiar kary w oskarżeniu o „zdradę stanu” nie był prawnie uregulo
wany. Ustalano ją każdorazowo z osobna podczas Zgromadzenia Ludowe
go, które poprzedzało właściwą rozprawę sądową10. W IV wieku p.n.e. eis
angelia stanowiła więc znacząco uproszczoną i dużo bardziej „przyjazną”
dla oskarżyciela alternatywę wobec standardowej procedury (graphē).
Nic więc dziwnego, że ateńscy oskarżyciele uciekali się do niej, gdy tylko
było to możliwe, niejednokrotnie zapewne nie do końca w zgodzie z literą
lub przynajmniej z duchem prawa. W istocie nadużywanie to pod koniec
IV wieku p.n.e. przybrało — jeśli wierzyć Hyperejdesowi — karykaturalne
wprost rozmiary11. Niewykluczone, że wpisywało się ono w rozmyślnie
realizowany program społeczno-polityczny, któremu patronował nie kto
inny, jak sam Likurg, i właśnie dlatego zwany był niekiedy „programem
Likurga”12. Jego celem miała być moralna odnowa państwa, a imię tego
mówcy i polityka pojawia się często w zachowanych źródłach w kontek
ście procesów o „zdradę stanu”, które z tą ostatnią wydają się mieć nie
wiele wspólnego, jak choćby oskarżenie Likofrona o cudzołóstwo, Euk
senipposa o poświadczenie nieprawdy w raporcie z wieszczego snu, czy
właśnie Leokratesa o opuszczenie państwa13.
Na pierwszy rzut oka oskarżenie Leokratesa, niezbyt znanego pry
watnego obywatela, o „zdradę stanu” w sytuacji, gdy nie pełnił żadnej
funkcji publicznej, wydawać się może nietypowym zastosowaniem tej
9 O grzywnie dla oskarżyciela w eisangelia, który nie uzyskał ⅕ głosów, wspomina
Dem. 18.250 (wygłoszona w 330 p.n.e.) — por. Harp. s.v. eisangelia, Poll. 8.52—53, Lex. Cant.
s.v. prostimon — w Hyp. Lyc. 8, 12 z kolei (wygłoszonej ok. 333 p.n.e.) znajdujemy informację,
że eisangelia jest procesem niewiążącym się z jakimkolwiek ryzykiem dla oskarżyciela;
przypuszcza się zatem, że nowe regulacje wprowadzono między 333 p.n.e. a 330 p.n.e.;
por. Hansen 1975: 30; Wankel 1976: 2.1099.
10 Lipsius (1915: 191) uważał, że od połowy IV wieku eisangelia stanowiła agon
atimētos, a przewidzianą w prawie karą była śmierć; zob. jednak Hansen 1975: 34—35.
11 Zob. Hyp. Eux. 2—3; zob. też Kucharski 2016: 148—149.
12 Nt. „programu Likurga” zob. Petrie 1922: xxiii, 64, 71; Faraguna 1992: 280—284;
Allen 2000, zwł. 19—20; Humphreys 2004: 106—108; Phillips 2006: 390—394.
13 Por. oskarżenie Autolykosa (Lyc. F 13—17; 338 p.n.e.) za odesłanie żony i dzieci poza
Ateny po Cheronei; Lyziklesa (Likurg F. 75—77; 338 / 337 p.n.e.); Menesaichmosa (Lyc. F 79—
88; przed 325 / 4 p.n.e.) o bezbożność (złożenie ofiary Apollonowi bez stosownego pozwo
lenia); Lykofrona (Hyp. Lyc.) o cudzołóstwo; Euksenipposa (Hyp. Eux.) — o poświadczenie
nieprawdy w raporcie ze snu; spekulowano, że wszystkie te oskarżenia mogły być wszczęte
w ramach procedury eisangelia, choć nie ma to jednoznacznego poświadczenia w źródłach;
zob. Hansen 1975: 103—111, Kucharski 2016: 111—135, 137—165.
328
LiKurg
procedury (wpisującym się jednak we wspomnianą wyżej tendencję do
jej nadużywania). Mimo wszystko wystarczająco wielu Ateńczyków mu
siało zgodzić się na jej użycie, ponieważ wstępne oskarżenie w ramach
tej procedury musiało być wniesione przed Radą Pięciuset14 albo przed
Zgromadzeniem i w związku z tym zaaprobowane większością głosów,
zanim trafiło do sądu ludowego (dikastērion), na potrzeby którego została
napisana niniejsza mowa. Co więcej, według Teofrasta — o ile informacja
na ten temat jest prawdziwa — procedury tej używano przeciwko czło
wiekowi, który udał się na terytorium wroga, osiedlił się na nim albo
stanął po stronie wroga w walce. Można zatem spodziewać się, że Likurg
odnosił się w swoim oskarżeniu Leokratesa do tak sformułowanego prawa.
Spekulowano, że dodatkowe prawo w kwestii zdrady i obowiązków wobec
państwa uchwalono tuż po bitwie pod Cheroneją (338 p.n.e.). Używane na
poparcie tej tezy uwagi Likurga dotyczące ustawy pozwalającej dowódcom
wojskowym wyznaczać obywateli do trzymania straży w mieście i orga
nizującej ochronę kobiet i dzieci z terenów wiejskich na terenie miasta,
a także jego wzmianki o skazaniu Autolykosa za wysłanie własnej rodziny
w bezpieczne miejsce nie pozwalają wysunąć w tej kwestii jednoznacz
nych wniosków.
3. Strategia retoryczna
Niewielka część mowy (paragrafy 1—36 ze 150) jest bezpośrednio zwią
zana z oskarżeniem o zdradę i dowodzeniem, że Leokrates dopuścił się
jej w rozumieniu praw obowiązujących w chwili opuszczenia przez niego
Aten. Większa część mowy związana jest natomiast z tym argumentem
jedynie pośrednio i próbuje dowieść, że działania Leokratesa były z natury
antypaństwowe i ze względu na ich charakter powinny być uznane za
zdradę, a Leokrates skazany na karę śmierci.
Likurg w odpowiedzi na argumenty obrony twierdził, per amplifica
tionem, że gdyby każdy opuścił Ateny w trudnym czasie tak jak Leokrates,
miasto zostałoby całkowicie oddane na pastwę wroga (Lyc. 1.59—62) (nie
wiemy, czy domyślał się tylko tych argumentów czy znał je z wcześ
niejszych etapów procedury; mógł też zawrzeć swoją odpowiedź do
piero w opublikowanej wersji mowy). Przekonywał również w ramach
retorycznej przesady, że sędziowie muszą stać się prawodawcami w obecnym
14
Zob. Ant. 6.35 i kom.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
329
procesie, tj. nie tyle wydać wyrok na podstawie obowiązującego prawa, ale
niejako tworzyć je, dając przykład innym. Likurg przytacza liczne przykła
dy z ateńskiej historii, również tej mitycznej (w dzisiejszym rozumieniu),
mające pokazać modelowe postawy obywatelskie (Lyc. 1.68—109). Cytuje
również przysięgę efebów i przysięgę z bitwy pod Platejami (Lyc. 1.76—77,
80—81), twierdząc, że nieudzielenie poparcia miastu we wszelkiej możli
wej postaci stanowi złamanie przysięgi, a więc ściąga na siebie (i na mia
sto) gniew bogów. Likurg przez całą swoją mowę wielokrotnie odnosi się
do religii, widząc patriotyzm jako obowiązek religijny (samo słowo „bóg”
pada zresztą w mowie ponadtrzydziestokrotnie). Odnosi się też obszer
nie nie tylko do „dawnej chwały” Aten i wyższości moralnej przodków
współczesnych mu obywateli, ale również do surowości, z jaką karali
zdrajców (Lyc. 1.111—127), podając również jako pozytywny model Spar
tę (Lyc. 1.128—129, por. 106—109).
Struktura mowy przedstawia się następująco:
§§ 1—15: wprowadzenie (przyczyny wniesienia oskarżenia, wyjątkowy
charakter sprawy)
§§ 16—24: narracja (działania Leokratesa po opuszczeniu Aten, zeznania
świadków)
§§ 25—36: właściwa argumentacja; próba zdefiniowania zdrady Leokra
tesa; próba refutacji potencjalnych argumentów strony przeciwnej;
wezwanie do poddania niewolników oskarżonego torturom
§§ 37—51: dalsza narracja; opisanie okoliczności opuszczenia Aten przez
Leokratesa i bitwy pod Cheroneją; pochwała poległych
§§ 52—74: apele do sędziów, by skazali Leokratesa na śmierć z powodu
jego postępowania; dalsza refutacja argumentów obrony
§§ 75—129: odwołanie się do przysięgi efebów i przysięgi z bitwy pod
Platejami; przykłady właściwej postawy moralnej wobec państwa
i współobywateli z historii Aten (w tym mitycznej) i odpowiednich
działań dawnych Greków wobec zdrajców; cytaty z poezji i z ustaw
§§ 130—148: bieżący proces jako konieczność dania przykładu na przy
szłość przez skazanie Leokratesa na śmierć; potępienie postawy mo
ralnej Leokratesa i jego obrońców
§§ 149—150: podsumowanie oskarżenia i końcowe wezwanie do skazania
oskarżonego
330
LiKurg
4. Wynik procesu
Jest to jedna z niewielu zachowanych mów sądowych, o których wyniku
dowiadujemy się ze źródeł. Mówca Ajschines wspomina, że Leokrates
został uniewinniony, ponieważ oddano równą liczbę głosów za skaza
niem go i za uniewinnieniem15. Jeśli przyjmiemy, że jego sprawę sądziło
ok. 500 sędziów, oznaczało to, że Likurg przekonał 250 obywateli, ale
nie 250 pozostałych, w obu przypadkach taką samą liczbę z dokładnością
do jednego (o ile potraktujemy uwagi Ajschinesa dosłownie). Zgodnie
z dawną tradycją odwołującą się do wydarzeń znanych z Eumenid Ajschy
losa w przypadku równego podziału dodatkowy głos — przypisywany
bogini Atenie — przypadał za uniewinnieniem (jak w przypadku procesu
mitycznego matkobójcy Orestesa).
Wynik procesu był, z kilku powodów, dość niezwykły. Otóż nie słyszy
my, by zdarzało się często, że głosy kilkuset sędziów rozkładały się równo.
Trudno to sobie wyobrazić ze względów statystycznych — wobec tego, że
głosowanie było tajne i niepoprzedzone żadną dyskusją między sędziami,
nie można było przewidzieć, ile głosów za i przeciw w nim padnie. Po
drugie w IV wieku ustalono nieparzystą liczbę sędziów w poszczególnych
panelach sędziowskich, tj. w większości procesów publicznych 501 sę
dziów. Spekulowano, że w przypadku procesu Leokratesa któryś z sę
dziów po prostu nie zagłosował, mimo że był obecny w trybunale sądzą
cym sprawę (co dziwi o tyle, że od oddanego głosu zależała sędziowska
dniówka). Innym, prostszym rozwiązaniem byłoby jednak przyjąć, że
Ajschines nie był zbyt dokładny, gdy mówił o równym rozkładzie głosów,
a jego uwaga o tym, że jeden głos mógł przeważyć sprawę, o ile nie była
retoryczną przesadą, równie dobrze mogła sugerować, że — jeśli sędziów
było 501 — 251 zagłosowało za uniewinnieniem, a 250 za skazaniem
Leokratesa.
5. Uwagi do przekładu
Podstawą tłumaczenia był tekst ustalony w wydaniu Nicholasa C. Cono
misa (Bibliotheca Teubneriana, Leipzig 1970), ale niekiedy odchodziłem
od niego na rzecz innych, bardziej przekonujących odczytań, w opar
ciu o dotychczasową dyskusję naukową. W ustaleniu właściwej wersji
15 Zob. Aesch. 3.252.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
331
tekstu szczególnie wartościowy był omawiający wiele starszych wydań,
alternatywnych lekcji filologicznych i emendacji komentarz A. Petrie
go (1922). Pomocne uzupełnienie stanowiły również wydania Enriki Mal
covati (1966) i Johannesa Engelsa (2008) oraz komentarz Josepha Rois
mana (2019), a także opatrzony adnotacjami przekład mowy Przeciwko
Leokratesowi i wybranych fragmentów autorstwa Edwarda Harrisa (2001,
w Cooper—Harris 2001).
Przeciwko Leokratesowi
[1] Sprawiedliwie i pobożnie rozpocznę swoją mowę oskarżycielską prze
ciw sądzonemu tu Leokratesowi, Ateńczycy, zarówno w imieniu waszym,
jak i bogów. Modlę się1 do Ateny i innych bogów oraz do herosów, których
posągi znajdują się w całym mieście i na okolicznych terenach2, abym —
jeśli słusznie wniosłem oskarżenie Leokratesa o zdradę3, stawiając go
przed sądem, skoro zdradził ich świątynie, posągi, sanktuaria, należną
im4 zgodnie z prawem cześć oraz ofiary5 przekazane wam tradycją przez
przodków — [2] sam stał się dzięki nim dzisiejszego dnia godny tego, by
wystąpić jako oskarżyciel przeciw jego przewinieniom, by przysłużyć się
w ten sposób ludowi i państwu. Modlę się także, byście wy — podczas gdy
za temat posiedzeń obieracie przodków, dzieci, kobiety, ojczyznę i obrzędy,
mając przed sobą na łasce waszych głosów tego, który zdradził wszystkie
te rzeczy — stali się teraz i na zawsze nieprzebłaganymi sędziami wszyst
kich, którzy dopuszczają się tak strasznego bezprawia. Natomiast jeśli ten
oto człowiek, przeciw któremu tu występuję, ani nie zdradził ojczyzny, ani
nie porzucił miasta i świątyń, modlę się, by został wybawiony od zagroże
nia zarówno przez bogów, jak i przez was, którzy go sądzicie6.
[3] Mógłbym życzyć sobie, Ateńczycy7, by ci, którzy w tym miejscu
oskarżają przestępców, byli przez ogół ludzi traktowani jako tak samo
im życzliwi, jak są przydatni dla państwa. Obecnie jednak doszło do tego,
że człowiek, który naraża się prywatnie na niebezpieczeństwo8, ściąga
1 Oprócz Likurga tylko Demostenes wkrótce po nim, w mowie O wieńcu (Dem. 18),
rozpoczyna mowę sądową modlitwą do bogów.
2 Do tych posągów i obrony terenów Attyki Leokrates będzie odnosił się przez całą
mowę, w nawiązaniu do przysięgi składanej przez ateńskich efebów (zob. wyżej, Wprowa
dzenie oraz Lyc. 1.76—77 z kom.).
3 Czasownik eisangellein (tu w znaczeniu technicznym, „oskarżać o zdradę stanu”)
wskazuje na użycie procedury prawnej eisangelia; por. wyżej, Lyc. 1: Wprowadzenie.
4 Tj. bogom.
5 Tj. rytuały ofiarnicze.
6 Od „Modlę się” do tego miejsca jest to jedno długie zdanie w tekście greckim (por. wyżej, Styl i twórczość).
7 W oryginale mówca mówi kilkukrotnie wprost „Ateńczycy” (Athenaioi), ale zwykle
tylko „mężowie” (andres), co mogło zastępować zarówno wyrażenie „Ateńczycy” (andres
Athenaioi), jak i „sędziowie” (andres dikastai; pełna formuła pojawia się czterokrotnie
w mowie). Oba wyrażenia są równie często spotykane wśród mówców ateńskich, nieraz
trudno więc rozsądzić, do czego odnosi się skrót. Niniejsze tłumaczenie każdorazowo
uzależnia polski odpowiednik od kontekstu, starając się oddać prawdopodobny charakter
jego użycia.
8 Kara 1 000 drachm groziła oskarżycielowi za nieuzyskanie ⅕ głosów w procesie „pub
licznym”, choć nie jest jasne, czy dotyczyło to również oskarżenia Leokratesa wniesionego
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
333
publiczną nienawiść i jest uważany za wichrzyciela, nie za oddanego pa
triotę, co jest niesprawiedliwe i niekorzystne dla państwa. Trzy zasadnicze
czynniki podtrzymują bowiem demokrację i dobrobyt. [4] Po pierwsze
porządek prawny, po drugie głosy sędziowskie, po trzecie oskarżenie po
wierzające im przewinienia. Wszak prawo istnieje po to, by głosić, czego
nie należy czynić; oskarżyciel po to, by ujawniać tych, którzy podlegają
karom przewidzianym przez prawa; sędzia z kolei po to, by karać ludzi
wskazanych mu przez prawo i oskarżyciela. W rezultacie ani prawo, ani
głosy sędziowskie nie mogą mieć mocy bez człowieka, który postawi przed
nimi przestępców9.
[5] Ja natomiast, Ateńczycy, wniosłem swoje oskarżenie o zdradę, wie
dząc, że Leokrates uciekł przed niebezpieczeństwami grożącymi ojczyźnie,
opuścił swoich współobywateli i zdradził całe wasze siły, podlegając tym
samym wszystkim przewidzianym zapisami prawa karom. Nie zacząłem
tego sporu ze względu na jakąś wrogość czy też ogólne zamiłowanie do
kłótni. Wniosłem publiczne oskarżenie, ponieważ uznałem, że jest czymś
haniebnym patrzeć, jak ten oto jegomość wkracza na rynek i uczestniczy
we wspólnych obrzędach, stając się obelgą dla ojczyzny i was wszystkich10.
[6] Jest przecież obowiązkiem porządnego obywatela niewnoszenie pub
licznych spraw z powodu prywatnych zaszłości przeciw tym, którzy w ża
den sposób nie zawinili przeciw państwu, a uznawanie za osobistych wro
gów tych, którzy dopuścili się przestępstw przeciw ojczyźnie. Jest również
takim obowiązkiem widzieć w publicznych przestępstwach podstawę do
wszczęcia sporu z tymi, którzy tak postępują.
[7] Należy zatem uznać, że wszystkie procesy publiczne są ważkie,
a w szczególności ten, w sprawie którego macie właśnie oddać głos. Bo też
ilekroć sądzicie sprawy o niezgodność ustawy z konstytucją11, korygujecie
tylko taką, a nie inną kwestię i powstrzymujecie konkretne działanie, z po
wodu którego ustawa mogłaby zaszkodzić państwu. Tymczasem obecny
proces dotyczy nie jakiegoś niewielkiego wycinka spraw państwowych
i doraźnych kwestii, lecz samej ojczyzny, a wyrok w nim pozostanie na
wieczną pamięć potomnych. [8] Jest to tak straszne przewinienie i o tak
przez Likurga ok. 330 r. (zob. uwagi dotyczące systemu prawnego we Wprowadzeniu do
tomu oraz dot. procedury eisangelia i chronologii zmian z nią związanych we Wprowa
dzeniu do mowy).
9 Oskarżyciel w Atenach był też niejako denuncjatorem, jako że przestępstwa nie
były ścigane z urzędu i prywatny obywatel musiał zainicjować procedurę prawną (nawet
jeśli pierwsze informacje dostarczył ktoś inny); zob. Wprowadzenie.
10 Por. poniżej, Likurg, frg. XII z mowy Przeciwko Lizyklesowi (mówca mógł użyć
ustępu z tej mowy w oskarżeniu Leokratesa).
11 Mowa tu o graphē paranomōn, tj. procedurze zaskarżenia ustawy (przez oskar
żenie osoby, która ją zaproponowała) jako niezgodnej z obowiązującymi prawami Aten;
zob. Hansen 1974; Atkinson 2015; Kucharski 2016: 170—171.
334
LiKurg
wielkim znaczeniu, że ani nie pozwala znaleźć właściwego dla niego
oskarżenia, ani nie przewidziano w prawach odpowiedniej dla niego kary.
Bo czego powinien doświadczyć ktoś, kto porzucił ojczyznę i groby przod
ków, nie przyszedł z pomocą ojczystym świątyniom, a całą ziemię oddał
we władanie wrogom? Przecież największa i najgorsza z przewidzianych
kar, śmierć, choć narzucona przez prawa, jest niewystarczająca wobec
przewinień Leokratesa. [9] Tak się stało, sędziowie, że kara za tego rodzaju
przestępstwa została pominięta w prawach, lecz nie ze względu na lekce
ważenie jej przez dawnych prawodawców, a fakt, że dawniej nie zdarzyło
się nic takiego, ani nie wydawało się, by miało się kiedyś zdarzyć. Dlatego
przede wszystkim musicie teraz, Ateńczycy, zostać nie tylko sędziami
obecnego występku, ale i prawodawcami12. W przypadku przestępstw
ujętych jakimś prawem łatwiej powołać się na taką podstawę prawną, by
ukarać przestępców. Natomiast w przypadku takich, które nie zostały
ujęte precyzyjnie pod jedną nazwą, gdy ktoś popełni większe wykroczenie,
niż przewidziano, podlega wszystkim karom jednakowo, a wasz wyrok
musi być pozostawiony jako przykład dla potomnych. [10] Wiecie dobrze,
sędziowie, że jeśli wydacie wyrok skazujący, ukarzecie nie tylko tego czło
wieka teraz, ale i zwrócicie wszystkich młodzieńców w stronę dzielności,
bo istnieją dwa sposoby wychowania młodzieży — karanie przestępstw
i nagrody dla dzielnych mężczyzn13. Mając na uwadze każdy z nich, przed
pierwszym młodzi ludzie uciekają ze strachu, drugiego pożądają ze wzglę
du na sławę. Dlatego musicie, sędziowie, poświęcić się obecnej sprawie
i nie stawiać niczego nad sprawiedliwość.
[11] Sam tymczasem przeprowadzę oskarżenie sprawiedliwie, bez
zmyślania czegokolwiek i bez odchodzenia od przedmiotu sprawy14.
A przecież większość ludzi, którzy przed wami występują15, robi rzecz
12 W rzeczywistości Ateńczycy ściśle rozróżniali obie instytucje. Mówca schlebia
sędziom, by ukryć słabość argumentów prawnych oskarżenia. O urzędzie „prawodawców”
w czwartowiecznych Atenach zob. Canevaro 2013b.
13 Tłumaczę tu gr. słowo aretē jako „dzielność”, a andres agathoi jako „dzielni męż
czyźni”, ponieważ Likurg wyraźnie używa go w odniesieniu do postawy związanej z walką,
ale słowo to w filozofii nabierało już wówczas nadawanego mu później często ogólnego
znaczenia moralnego, tj. „cnota”, „doskonałość moralna”, niekiedy związanego z tą pierw
szą. Należy pamiętać zatem, że w oryginale w terminach używanych przez mówcę znajdują
się oba znaczenia.
14 Elementy formuły, którą wypowiada tu Likurg, były częścią przysiąg w ateńskich
sądach; por. Dem. 20.118; 23.96, 149—151; 24.149—151; 39.40.
15 Częsty w mowach sądowych zwrot do sędziów z bieżącego składu sędziowskiego
jako do wyobrażonego szerokiego grona wszystkich sędziów razem wziętych i każdego
pojedynczego posiedzenia, również z przeszłości, osobno. Można więc powiedzieć, że
zwroty „sędziowie” czy „Ateńczycy” oznaczają tu zarówno osoby wchodzące w bieżą
cy skład sędziowski, jak i sąd w postaci instytucji reprezentującej lud jako jedną całość;
por. Wolpert 2003.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
335
przedziwną: albo doradzają w tym miejscu w sprawach państwowych16,
albo w każdej innej kwestii wysuwają zarzuty czy oszczerstwa, tylko nie
w sprawie tego, o czym macie właśnie wydać wyrok. Żadna z tych rzeczy
nie jest szczególnie trudna — ani wyrazić opinię o rzeczach, o których
nie debatujecie, ani znaleźć zarzuty dotyczące kwestii, w której nikt nie
będzie się bronił. [12] Ale nie byłoby sprawiedliwe oczekiwać, że wy wy
dacie sprawiedliwy wyrok, podczas gdy oni sami nie wnoszą oskarżenia
w sposób sprawiedliwy. Sami jednak jesteście temu winni, sędziowie: da
liście przyzwolenie w tej kwestii ludziom, którzy tu przed wami występują,
choć macie najpiękniejszy przykład ze wszystkich Greków w postaci Rady
Areopagu, która tak bardzo różni się od innych sądów, że nawet wśród
samych skazanych panuje zgoda co do tego, że wydaje sprawiedliwe wyro
ki17. [13] Wobec tego wy również powinniście pilnować, żeby nie pobłażać
tym, którzy odchodzą od przedmiotu sprawy. W ten sposób zapewnicie
podsądnym proces bez oszczerstw, a oskarżycielom trudniej będzie rzu
cać fałszywe oskarżenia18, sami z kolei będziecie mogli oddać głos pod
każdym względem zgodny z przysięgą19 — a nie jest możliwe, żebyście
wydali sprawiedliwy wyrok bez takiej właśnie mowy20, gdy nie zostaliście
prawidłowo poinformowani.
[14] Nie powinno też, sędziowie, umknąć waszej uwadze, że proces
w sprawie tego człowieka nie jest tym samym, co w przypadku innych osób
prywatnych. Gdyby dotyczył człowieka nieznanego Grekom, można by
rozważać wyłącznie w waszym gronie, czy został skazany słusznie, czy też
nie; ale czegokolwiek byście nie postanowili w sprawie tego tu człowieka,
wszyscy będą o tym mówić, skoro wiedzą, że czyny waszych przodków są
pod każdym względem przeciwieństwem tego, co on sam uczynił. A wsła
wił się dzięki swojej wyprawie na Rodos i sprawozdaniu na wasz temat,
które wygłosił publicznie przed Rodyjczykami i przebywającymi tam wte
dy kupcami. [15] Ci ostatni opłynęli z kolei w celach handlowych wszystkie
ziemie i rozgłaszali przy tym o Atenach to, co sami usłyszeli wcześniej od
Leokratesa. Powinniście zatem potraktować z najwyższą powagą należyte
rozważenie jego sprawy. Wiecie przecież dobrze, Ateńczycy, że różnicie
16 Tj. mówią o kwestiach, które powinny być przedmiotem mów doradczych, wy
głaszanych na Zgromadzeniu Ludowym, nie w sądach. Ateńczycy rozdzielali te dwie sfery
i dwa rodzaje przemówień; zob. Harris 2016.
17 Por. niżej, przyp. 86 o Radzie Areopagu.
18 Nt. sykofantów zob. wyżej, Ant. 5.78 z kom.
19 Tekst przysięgi znajdujemy w mowie Dem. 24.149—151 (najprawdopodobniej nie
autentyczny), ale wielokrotne wzmianki na jej temat w innych mowach pozwalają z pew
nym przybliżeniem rekonstruować jej najważniejsze elementy; por. Harris 2006: 159—170;
Canevaro 2013a: 173—180; Sommerstein — Bayliss 2013: 69—80.
20 Tj. trzymającej się w argumentacji właściwego przedmiotu sprawy. Tekst orygi
nału jest w tym miejscu zepsuty, a jego znaczenie oparte jest częściowo na rekonstrukcji.
336
LiKurg
się od innych ludzi w szczególności tym, że zachowujecie się pobożnie
wobec bogów, z czcią wobec rodziców, a gorliwie wobec ojczyzny. Mogłoby
się jednak zdawać, że zupełnie nie zważacie na te sprawy, jeśli ten oto
człowiek miałby uniknąć kary przez was wyznaczonej.
[16] Błagam, byście wysłuchali mojego oskarżenia do końca, Ateń
czycy, i byście nie gniewali się, jeśli zacznę od tego, co działo się wtedy
w państwie, ale zapałali gniewem do winnych tej sytuacji, z powodu któ
rych jestem teraz zmuszony wspominać o tych sprawach. Po bitwie pod
Cheroneją21, po tym, jak wszyscy zbiegliście się na Zgromadzenie, lud
uchwalił, że dzieci i kobiety z terenów wiejskich mają być bezpiecznie
umieszczone w obrębie murów miejskich, a dowódcy mają wyznaczyć
do trzymania straży wybranych obywateli i innych mieszkańców Aten22,
jakkolwiek by im się wydało słuszne. [17] Leokrates tymczasem, nic na te
rzeczy nie zważając, przygotował z pomocą swoich niewolników własny
dobytek i sam znalazł schronienie23 na łodzi, podczas gdy statek czekał
już na niego poza portem, przy przylądku Akte24. Pod wieczór on sam
wraz z heterą25 Eirenis wydostał się z miasta przez furtę na sam śro
dek Akte, skąd popłynął w stronę okrętu i rozpoczął ucieczkę26. Ani nie
miał przy tym litości dla portów miejskich, z których odpływał, ani nie
wstydził się murów ojczyzny, które zostawiał ze swej strony bezbronne,
ani nie bał się spoglądać z oddali na Akropol i świątynie Zeusa Zbawcy
i Ateny Zbawicielki27, które zdradził, choć będzie niedługo wzywał, by
go wybawiły od niebezpieczeństw. [18] Gdy przybił do brzegu i dotarł
do Rodos28, jakby przynosząc radosną nowinę o wielkim szczęściu, ja
kie spotkało ojczyznę, ogłosił, że zostawił miasto29 zajęte przez wroga,
21 We wrześniu 338 p.n.e.
22 Tj. metojków i niewolników; por. niżej, przyp. 70.
23 Mówca zapewne celowo używa tu tego samego słowa (katakomizein), które wy
korzystał chwilę wcześniej, by sparafrazować ustawę nakazującą „przyprowadzić w bez
pieczne miejsce” kobiety i dzieci.
24 Przylądek znajdujący się na południe od Aten, na którym leżał również port w Pi
reusie.
25 Tj. „panią do towarzystwa” o statusie nieobywatelki; nt. konwencjonalnych cech
przypisywanych heterom już w retoryce sądowej starożytnych Aten zob. Glazebrook
2006: 126—130; nt. heter i ich społecznego statusu zob. też Kucharski 2016: 263—266.
26 Wyprawa morska wraz z załogą wymagała wcześniejszych przygotowań, była
więc zapewne zaplanowana wcześniej, być może w celach handlowych, jak miał dowodzić
oskarżony; por. Roisman — Edwards 2019: 102. Jeśli tak było, nie jest jasne, dlaczego
Leokrates miałby udać się do przystani przez boczną bramę (dia tēs pylidos).
27 Wspomniana świątynia Zeusa znajdowała się w Pireusie, natomiast świątynia Ateny
przy brzegu morskim, w demie Korydallos. Mówca prawdopodobnie wymienia wszystkie te
miejsca w kolejności, w jakiej widziałby je człowiek odpływający z Aten z okolic Akte.
28 Główne miasto na wyspie Rodos.
29 Tj. Ateny wewnątrz murów miejskich, ale bez Pireusu.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
337
Pireus30 oblężony, a on sam ledwie się uratował. I nie wstydził się przy
tym opowiadać o nieszczęściu ojczyzny jako o własnym wybawieniu!
Rodyjczycy do tego stopnia zawierzyli tej opowieści, że obsadzili załogą
triery31 i nakazali przybić do lądu okrętom handlowym, a kupcy i właś
ciciele statków, którzy byli już gotowi tu przypłynąć, wyładowali zboże
i inne towary, jak stali, z powodu tego człowieka. [19] A na dowód, że
jest prawdą to, co mówię, zostaną wam odczytane zeznania wszystkich
świadków — najpierw sąsiadów i tutejszych mieszkańców, którzy wiedzą,
że ten oto człowiek zbiegł w czasie wojny i odpłynął z Aten, a następnie
ludzi znajdujących się na miejscu, gdy Leokrates opowiadał te rzeczy na
Rodos. Będzie wśród nich m.in. zeznanie Fyrnikosa, którego i wielu z was
zna, w związku z tym, że oskarżał tego człowieka na Zgromadzeniu o to,
że sprzeniewierzył znaczną część dwuprocentowego podatku w czasie,
gdy miał on w nim swój udział32.
[20] Zanim jednak wejdą tu świadkowie, chciałbym z Wami o czymś
chwilę pomówić. Nie jesteście przecież nieświadomi tego, Ateńczycy, do
jakich podstępów uciekają się oskarżeni czy do jakich błagań ci, którzy
proszą o uniewinnienie. Wiecie dobrze, że wielu świadków ze względu na
korzyści materialne i przysługi dało się przekonać czy to by zapomnieć,
czy by nie wejść na mównicę, czy by powziąć jakąś inną wymówkę. Na
ciskajcie więc, by świadkowie pojawili się bez ociągania i by nie cenili
przysług wyżej, niż cenią was i własne państwo, lecz żeby albo odpłacili
ojczyźnie prawdą i sprawiedliwością oraz nie opuszczali szeregu33 ani nie
naśladowali Leokratesa, albo przyjęli święte obrzędy34 i odmówili skła
dania zeznań zgodnie z prawem. A jeśli nie zrobią ani jednej, ani drugiej
rzeczy35, wezwiemy ich na świadków w imieniu waszym, praw i demo
kracji. Odczytaj zeznania36.
30 Główny port Aten, znajdujący się na południowy zachód od miasta. Prowadziły
do niego tzw. Długie Mury; zob. Antyfont: Wprowadzenie (Zarys epoki ).
31 Triera lub trirema, zwrotny trójrzędowy okręt wojenny, stanowiący w epoce kla
sycznej podstawę floty greckich poleis.
32 „Dwuprocentowego podatku” (pentekostē, ‘1/50’): podatek nakładany na wszystkie
eksportowane i importowane towary; obywatele mogli przystąpić do licytacji zapewniającej
im ściąganie tego podatku, którego niewielką część mogli następnie zatrzymać dla siebie.
33 Mówca odnosi się tu metaforycznie do „porządku” (taxis), tj. szyku wojskowego,
por. Filonik 2017. Świadkowie pojawiali się w sądzie tylko w celu potwierdzenia lub od
rzucenia pod przysięgą złożonych wcześniej na piśmie zeznań.
34 Tj. by złożyli rytualną przysięgę w sądzie, z dłonią spoczywającą na ofierze, w któ
rej zarzekali się, że nic nie wiedzą o przedmiocie sporu (por. Dem. 23.67—68, 43.14).
35 Za odmowę wybrania jednej z dwóch wymienionych możliwości groziła grzyw
na 1 000 drachm.
36 Zwrot do sekretarza sądowego, zapewne niewolnika.
338
LiKurg
[ZEZNANIA] 37
[21] Następnie więc, Ateńczycy, gdy po pewnym czasie z Aten wciąż przy
pływały statki handlowe na Rodos i stało się jasne, że miastu nic strasz
nego się nie przytrafiło, ten znów uciekł przerażony i z Rodos przybył do
Megary. Tam mieszkał ponad pięć lat, mając za opiekuna38 Megarejczyka,
i nie czuł żadnego wstydu przed pobliską ziemią, żyjąc jako cudzozie
miec39 w sąsiedztwie ojczyzny, która go wyżywiła40. [22] I tak oto sam
siebie skazał na wieczną tułaczkę, że posłał stamtąd po Amyntasa, który
wziął sobie za żonę jego starszą siostrę, a spośród przyjaciół po Antige
nesa z Ksypete, i poprosił szwagra, by kupił od niego niewolników i dom
w zamian za 1 talent41, z którego nakazał mu spłacić długi u wierzycieli
i znajomych kredytodawców42, a różnicę przekazać sobie.
[23] Amyntas zajął się tym wszystkim, a ten sprzedał niewolników
za 35 min43 Timocharesowi z Acharne, który wziął sobie za żonę młodszą
córkę Leokratesa. Nie będąc w stanie zapłacić w gotówce, Timochares spisał
zobowiązanie, które złożył u Lysiklesa, płacąc Amyntasowi 1 minę odsetek
miesięcznie44. A żebyście nie włożyli tego między bajki, lecz byście dowie
dzieli się, że to prawda, niech zostaną wam odczytane ich zeznania. I gdyby
żył jeszcze Amyntas, przedstawiłbym go jako świadka; w obecnej sytuacji
wezwę przed was tych, którzy znają sprawę. Odczytaj mi45 zeznanie o tym,
jak to Amyntas kupił w Megarze niewolników i dom od Leokratesa.
37 Dokumenty niezachowane w rękopisach mów; zob. na ten temat Canevaro 2013a.
38 Różne greckie miasta wymagały, by osiadły cudzoziemiec zarejestrował się po
przez opiekuna (gr. prostatēs) będącego obywatelem danego miasta; umożliwiało to sku
teczne płacenie podatków i/ lub ewentualną pomoc w reprezentowaniu przybysza w sądzie;
por. Ar. Pol. 1275a; Whitehead 1977: 90.
39 Dosł. metojk, tj. człowiek o zarejestrowanym statusie osiadłego cudzoziem
ca (zob. wyżej).
40 Jedno z licznych odniesień w tekście do przysięgi efebów, „ziemi-karmicielki”
i wiktu efebów (trophē); zob. wyżej, Wprowadzenie.
41 Tj. 6 000 drachm (dla porównania: dniówka pracownika zatrudnionego przy
ateńskich robotach publicznych wynosiła pod koniec V w. od 1 do 2,5 drachmy dziennie;
por. Loomis 1998: 233—234, 277—282).
42 Tekst oryginału mówi w tym drugim przypadku o eranoi, czyli nieoprocento
wanych pożyczkach zaciąganych w ramach niedużych grup przyjaciół na podstawie we
wnętrznych ustaleń grupy.
43 Tj. 3 500 drachm (mina = 100 drachm).
44 Tj. niemal trzykrotność standardowego oprocentowania pożyczek w Atenach.
Niektórzy wydawcy proponowali w związku z tym alternatywne odczytania tekstu, by
zmniejszyć tę liczbę do bliższej ateńskim standardom (12% rocznie). Być może jednak
mówca właśnie na te nieuczciwe warunki kredytu chciał zwrócić uwagę sędziów (nie do
wiadujemy się z mowy, dlaczego kupiec miałby się na nie zgodzić).
45 Por. wyżej, przyp. 36.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
339
[ZEZNANIE]
[24] Posłuchajcie również o tym, jak Filomelos z Cholargos i Menelaos, który
udał się wcześniej z poselstwem do Króla46, odzyskali od Amyntasa 40 min.
[ZEZNANIE]
Znajdź mi też zeznanie Timocharesa, który kupił niewolników od Amyn
tasa za 35 min, oraz umowy.
[ZEZNANIE I UMOWY]
[25] Wysłuchaliście zatem zeznań świadków, sędziowie. Z powodów,
o których zaraz opowiem, powinniście czuć oburzenie i nienawiść wo
bec tego tu Leokratesa. Nie zadowolił się on zabezpieczeniem własnej
osoby i dobytku, ale kazał również dostarczyć sobie do Megary święte
ojcowskie ikony, które przodkowie dali mu na przechowanie zgodnie
z waszym obyczajem i tradycją47. Uprowadził je z kraju, nie zważając
na samą nazwę „ojcowskich świętości”, bez żadnych obaw, że zabiera
je z ojczyzny, by razem z nim udały się na wygnanie i osiadły na obcej
i nieprzyjaznej ziemi jako cudzoziemcy nieznający megarejskich obycza
jów, opuszczając przy tym świątynie i ziemię, której były mieszkańcami.
[26] A i wasi przodkowie nazwali ojczyznę „Atenami” od imienia Ateny,
której przypadła piecza nad tą ziemią, aby ci, którzy składają hołd bogini
o tym samym imieniu, nie opuszczali miasta. Tymczasem Leokrates, nie
oglądając się ani na obyczaje, ani na ojczyznę, ani na świętości, nawet
z pomocy bogów zrobił sobie towar handlowy. Nie wystarczyło mu przy
tym wyrządzenie tak wielkiej i strasznej krzywdy miastu; gdy mieszkał
w Megarze, wykorzystując jako kapitał startowy pieniądze, które zdobył
od was, transportował zboże z zajętego przez Kleopatrę Epiru do Leukady,
a stamtąd do Koryntu48. [27] I doprawdy, sędziowie, wasze własne prawa
46 Chodzi o króla Persji.
47 Tj. obiekty kultowe przynależne do rodziny (mogły to być zarówno nieduże przed
mioty, jak statuetki czy naczynia otoczone kultem, jak i większe, np. grobowce rodzinne,
tu wyraźnie mowa jest o tych pierwszych); zob. Liddel 2007: 300—301.
48 Epir był w tym czasie sprzymierzony z Królestwem Macedonii i rządzony przez
regentkę Kleopatrę (żonę władcy Epiru, Aleksandra, a siostrę Aleksandra Macedońskiego);
wojska macedońskie stacjonowały wówczas również w zajętym przez Macedonię Koryn
cie (zob. Polyb. 38.3.3, Ael. VH 6.1). Likurg sugeruje, że Leokrates de facto kolaborował, poma
gając nieprzyjaciołom Aten dla osiągnięcia korzyści materialnych. Ponadto transport zboża do
innych portów niż ateńskie przez mieszkańca Aten był niezgodny z prawem (zob. Dem. 34.37,
35.50—51). Mówca mógł próbować obalić w ten sposób argument obrony, że Leokra
340
LiKurg
przewidują za te rzeczy najsroższe kary, jeśli któryś z Ateńczyków gdzie
indziej importowałby zboże niż do was49. A teraz, gdy macie dziś przed
sobą na ławie oskarżonych tego oto zdrajcę wojennego, handlarza zbo
żem wbrew prawom, niepomnego świętości, ojczyzny i praw, mielibyście
nie skazać go na śmierć, czyniąc z niego przykład dla innych? Bylibyście
przecież najbardziej lekkomyślnymi ludźmi na świecie, nieodczuwającymi
niemal żadnego gniewu wobec rzeczy niewypowiedzianie straszliwych.
[28] I miejcie na uwadze, Ateńczycy, również i to, jak sprawiedliwie pro
wadzę własne dochodzenie w tej sprawie — a nie sądzę, byście musieli
wydać wyrok w kwestii tak istotnych przewinień na podstawie domysłów
raczej niż znając prawdę, podobnie jak świadkowie powinni zeznawać nie
przed uwierzytelnieniem50, a dopiero po nim. Otóż wezwałem pisemnie
przeciwną stronę na formalny proces zeznawania w tej sprawie i postano
wiłem poddać przesłuchaniu przez tortury jej niewolników51, a efektów
tego warto wysłuchać. Przeczytaj mi to52.
[WYZWANIE]
[29] Usłyszeliście zeznania, sędziowie. Tymczasem Leokrates jednocześ
nie nie przyjął wyzwania53 i świadczył przeciw samemu sobie, zeznając, że
jest zdrajcą ojczyzny. On, który odrzucił wyzwanie, by poddać świadków
próbie54, sam przyznał, że jest prawdą, co mu się zarzuca w oskarżeniu.
Któż z was nie wie, że wydaje się ze wszech miar sprawiedliwe i demokra
tyczne w sprawach spornych i w sytuacji, gdy niewolni słudzy i służące
mogą zeznać, co się stało, poddać ich próbom przez tortury, zawierzając
przy tym czynom raczej niż słowom55, szczególnie w sprawach dobra
tes udał się na wyprawę handlową, by zdobyć zboże dla Aten na czas oczekiwanego
oblężenia.
49 Mówca cytuje tu lub parafrazuje obowiązujące w Atenach prawo dotyczące im
portu zboża (por. poprzedni przypis).
50 Skazani trzykrotnie za składanie fałszywego świadectwa podlegali pozbawie
niu praw obywatelskich (atimia); por. Harrison 1968—1971: 2.172; Hansen 1974: 73;
Todd 1993: 262; zob. też Scafuro 1994: 170—182.
51 „Wezwanie” czy też „wyzwanie” (proklēsis) do zebrania zeznań od niewolników na
torturach (basanos); w zachowanych mowach znajdujemy kilkadziesiąt wzmianek o takich
„wyzwaniach”, jednak z zasady były one odrzucane przez właścicieli niewolników, zapew
ne z powodu strachu o to, co mogliby zeznać, poddani torturom; zob. wyżej, Antyfont:
Wprowadzenie.
52 Por. wyżej, przyp. 36.
53 Por. wyżej, przyp. 51.
54 Por. wyżej, przyp. 51.
55 Zeznania uzyskane na torturach są tu traktowane jako „czyny”, podczas gdy
wszystkie inne jako „słowa”.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
341
wspólnego, ważkich i związanych z dobrobytem państwa? [30] I doprawdy,
ja sam do tego stopnia powstrzymałem się od wniesienia publicznego
oskarżenia przeciw Leokratesowi w sposób urągający sprawiedliwości, że
gotów byłem ponieść osobiste ryzyko, decydując się na próbę tortur jego
niewolników i niewolnic56; on natomiast ze względu na swoje nieczyste
sumienie nie podjął wyzwania, ale się przed nim uchylił. A przecież, sę
dziowie, znacznie prędzej słudzy i służące Leokratesa zaprzeczyliby temu,
co się wydarzyło, niż kłamali, zeznając przeciw swemu panu. [31] Poza
tym Leokrates znów podniesie krzyk, że jest szarym obywatelem i że
padł ofiarą sprytu zawodowego mówcy i sykofanty57; sądzę jednak, że
wszystkim wam wiadomo, że cechą ludzi sprytnych i pragnących donosić
dla zysku58 jest to, że decydując się na taki proceder, poszukują spraw,
w których mogą dopuszczać się oszustw opartych na fałszywym dowodze
niu wobec swoich przeciwników. A z kolei ci, którzy słusznie wszczynają
procesy sądowe i precyzyjnie wskazują tych, których należałoby objąć klą
twą59, reprezentują coś przeciwnego, postępując w ten sposób, jak i my60.
[32] Rozważcie sami racje w tej sprawie w ten oto sposób. Kogo nie można
byłoby przekonać sprytnymi retorycznymi chwytami? Naturalnie niewol
nicy i niewolnice wyjawiliby całą prawdę o wszystkich niegodziwościach,
gdyby zostali poddani badaniu przez tortury. Ale Leokrates uchylił się
przed wydaniem rzeczonych niewolników — i to mimo że nie byli czyjąś
własnością, ale należeli do niego samego! [33] A z kolei jakich ludzi można
podobno zwodzić słowami, a ich miękki charakter łzami przywieść do lito
ści? Sędziów! Leokrates Zdrajca Ojczyzny przyszedł tutaj, bojąc się jedynie
tego, że dający dowód przewinienia poprzez czyny61 mogliby pochodzić
z tego samego domu, co ten, któremu by tego przewinienia dowiedli. Jaki
motyw, racja czy pretekst były tu potrzebne? Sprawiedliwość jest prosta,
prawda przystępna, dowód oszczędny w słowach. [34] Jeśli przyzna, że
to, co zostało zawarte w oskarżeniu, jest prawdziwe i zbożne, dlaczego
miałaby go nie spotkać przewidziana przez prawa kara? A jeśli nie przy
zna, że to prawda, dlaczego nie wydał niewolników i niewolnic? Człowiek
56 Zapewne nawiązanie do rekompensaty za ewentualny uszczerbek na zdrowiu
niewolnika / niewolnicy wypłacany przez inicjatora „próby” właścicielowi, który musiał
się na nią zgodzić.
57 Proces ten był o tyle wyjątkowy na tle innych zachowanych mów sądowych, że
oskarżyciel nie był w żaden sposób prywatnie związany czy skonfliktowany z oskarżonym.
58 „Donosić dla zysku” (sykophantein); zob. wyżej, Ant. 5.78 i kom.
59 Na początku Zgromadzenia herold wygłaszał klątwę skierowaną przeciwko zdraj
com państwa; zob. Andoc. 1.31; Dem. 18.130—31, 282, 19.70—71, 20.107, 23.97; Din. 1.46—48,
2.14—16.
60 Tzw. pluralis modestiae lub pluralis rhetoricus, mówca mówi tu w liczbie mnogiej
wyłącznie o sobie.
61 Por. wyżej, przyp. 55.
342
LiKurg
oskarżony o zdradę powinien przecież i oddać niewolników na tortury,
i nie odmówić żadnego z najpewniejszych sposobów dochodzenia prawdy.
[35] Lecz niczego takiego nie uczynił. Tymczasem chociaż sam świadczy
przeciw sobie, pokazując, że jest zdrajcą ojczyzny, świątyń i praw, miałby
oczekiwać, że zagłosujecie wbrew jego własnemu wyznaniu winy i świa
dectwu? Jakże też miałoby być słuszne, by temu tu człowiekowi, który
nie przyjął sprawiedliwego rozwiązania i na wiele innych sposobów sam
pozbawił się możliwości obrony, pozwolić zwodzić was samych w kwestii
przestępstw, do których się przyznał?
[36] Sądzę zatem, że dowiedzieliście się wystarczająco dużo o wyzwa
niu62 i występku, który został potwierdzony; pragnę wam jednak przy
pomnieć, w jak trudnym położeniu i jak wielce zagrożone było nasze
państwo63, gdy Leokrates je wydał. Przynieś mi no tu i odczytaj uchwałę
Hyperejdesa, skrybo64.
[UCHWAŁA]
[37] Jak usłyszeliście w treści uchwały, sędziowie, ustanowiono, że sama
Rada Pięciuset65 ma udać się pod bronią do Pireusu, żeby obradować o jego
obronie i poczynić przygotowania we wszystkim, co uzna za korzystne
dla ludu. Doprawdy, jeśli ci, którzy zostali zwolnieni od obowiązku służby
wojskowej, by móc obradować o państwie, trwonili czas w szyku woj
skowym, to czy wydają się wam czcze i błahe obawy, które opanowały
wtedy państwo? [38] Wobec takiej sytuacji ten tu Leokrates i sam zwiał,
czmychnąwszy z miasta, i wyniósł z niego swoje rzeczy, i posłał po święte
ikony66, i doszedł do takich granic zdrady, że przez jego świadomy wybór
opuszczone zostały świątynie, opuszczone strażnice na murach, porzu
cone miasto i okoliczne ziemie67. [39] A któż nie zlitowałby się w owym
czasie nad miastem, Ateńczycy — i to nie tylko obywatel, lecz choćby
i cudzoziemiec, który kiedyś tu zawitał? Któż byłby tak nienawistny wobec
ludu czy Aten, że zdzierżyłby widok siebie samego poza szykiem bojo
wym? A kiedy zostały ludowi obwieszczone klęska i cierpienie, całe miasto
62 Por. wyżej, przyp. 51.
63 Wszędzie, gdzie mowa o „państwie”, autor w rzeczywistości używa terminu po
lis („miasto-państwo”), zazwyczaj odnosząc się do organizmu państwowego, czasami do
terytorium miasta (w tych wypadkach w przekładzie znajduje się zazwyczaj „miasto” raczej
niż „państwo”).
64 Por. wyżej, przyp. 35.
65 Zob. Ant. 6.21, z kom.
66 Zob. wyżej, Lyc. 1.25 i kom.
67 Zob. wyżej, Wprowadzenie o przysiędze efebów oraz treść przysięgi w Lyc. 1.77
(niżej).
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
343
zostało postawione na nogi wobec niedawnych wydarzeń, a nadzieje na
zapewnienie bezpieczeństwa ludowi przeniesiono na mężczyzn powyżej
pięćdziesiątego roku życia. [40] Można było zobaczyć wolno urodzone
kobiety u drzwi domów, skulone ze strachu i próbujące dowiedzieć się,
czy żyje ich mąż, ojciec, bracia, wystawione na widok publiczny, z hańbą
dla nich samych i całego miasta. Z mężczyzn natomiast można było zo
baczyć jedynie leciwych starców z osłabionym wiekiem ciałem, według
prawa zwolnionych od służby wojskowej68, u schyłku życia tułających
się bezradnie po całym mieście w skróconych ubraniach69. [41] Gdy tak
wiele strasznych nieszczęść spadło na państwo i wszystkich jego obywateli,
każdy z pewnością czułby ich ból i zapłakał nad nimi, widząc, jak to lud za
głosował, by niewolników uczynić wolnymi, cudzoziemców obywatelami
Aten, a prawnie pozbawionych przywilejów obywatelskich pełnoprawny
mi obywatelami70 — lud, który dawniej szczycił się tym, że był etnicznie
jednorodny71 i wolny! [42] Tak wielkiego odwrócenia losu doświadczyło
państwo, że choć dawniej toczyło bój o wolność innych Greków, w owym
czasie skłonne było zadowolić się gorączkowym szukaniem wszelkich
sposobów zapewnienia sobie bezpieczeństwa; i jak dawniej sprawowało
pieczę nad szeroko rozciągającymi się ziemiami barbarzyńców, tak wtedy
walczyło z Macedonią o własną; a lud, który dawniej wzywali na pomoc
Lacedemończycy72, mieszkańcy Peloponezu i azjatyccy Grecy73, potrze
bował posłać po posiłki z Andros, Keos, Trojzeny i Epidauros74. [43] Który
sędzia kochający swoje państwo i pragnący być pobożnym oddałby głos
68 Zasadniczo służba wojskowa w Atenach obowiązywała od 18. do 60. r.ż. (trening
efebów w Attyce w wieku 18—20 lat, służba poza Attyką w wieku 20—50 lat zależnie od
zapotrzebowania, następnie przeniesienie do rezerwy ze zwyczajowym powołaniem do
obrony murów w przypadku zagrożenia miasta); por. Ridley 1979.
69 Dosł. „z podwójnie zapiętymi wierzchnimi okryciami (himationami)”, by je skrócić
dla ułatwienia szybkich ruchów (i odmiennie od sposobu, na jaki zwykle nosili je starcy
w Atenach).
70 Mowa tu, z pewną przesadą, o ustawie Hyperejdesa, w której mówca proponował
uwolnienie ateńskich niewolników i nadanie obywatelstwa osiadłym w Atenach cudzo
ziemcom, którzy stanęliby wraz z obywatelami ateńskimi pod bronią przeciwko Macedonii;
por. Hyp. Dion. passim; zob. też Hórváth 2014; Kucharski 2016: 233—236.
71 Por. niżej, przyp. 139 o ateńskiej ideologii autochtonii.
72 Tj. obywatele Sparty; prawdopodobnie nawiązanie do mitycznych wyda
rzeń (zgodnie z ich ówczesną ateńską wykładnią), np. do wezwania Tyrtajosa z Aten do
Sparty (por. Lyc. 1.106).
73 Chodzi tu o pomoc wojskową, jakiej Ateny udzielały licznym mniejszym państwom
po wojnach perskich w ramach tzw. Związku Morskiego, który niedługo później przerodził
się w hegemonię.
74 Wyspy z archipelagu Cyklad (Andros i Keos) i miasta w Argolidzie na północno
-wschodnim Peloponezie (Trojzena i Epidauros).
344
LiKurg
uniewinniający; jaki mówca wsparłby zdrajcę ojczyzny75, który wobec
wszystkich tych obaw i tak wielkich prób, tak wielkiego wstydu, porzucił
miasto i ani nie chwycił za broń, idąc na pomoc ojczyźnie, ani nie zgłosił
się do dowódców na służbę, lecz uciekł i zdradził, nie dążąc do zapew
nienia bezpieczeństwa ludowi? Któż nie skaże teraz człowieka, który miał
czelność nie złączyć się z ojczyzną w bólu wobec tylu nieszczęść ani nie
wniósł niczego do obrony miasta i ludu, podczas gdy nawet ziemia dostar
czyła drzewa, zmarli groby, a świątynie uzbrojenie76? [44] A przy tym nie
było w owym czasie ludzi w żadnym wieku, którzy nie przyszliby państwu
z pomocą, jako że jedni podjęli się przygotowania obrony murów, inni
zasieków, jeszcze inni palisady — i nikt, kto był wtedy w mieście, nie był
bezczynny! Wobec tego wszystkiego Leokrates w żadnej sprawie nie zgło
sił gotowości do otrzymania przydziału. [45] Powinniście o tym pamiętać
i skazać na śmierć człowieka, według którego nie warto było uczestniczyć
w przeniesieniu zmarłych czy w pochodzie pogrzebowym77 dla poległych
pod Cheroneją obrońców bezpieczeństwa ludu i wolności — bo jeśli o nie
go idzie, mogliby równie dobrze nadal leżeć niepochowani; nie zdjął go
wstyd nawet wtedy, gdy przechodził koło ich grobów, po siedmiu latach
witając ich ojczyznę.
[46] Pragnę o nich nieco więcej opowiedzieć, Ateńczycy78. Chcę, żeby
ście tego wysłuchali, nie zakładając, że są to opowieści nieprzystające do
sporów publicznych. Bo przecież mowy pochwalne na cześć zasłużonych
są najlepszym dowodem winy tych, którzy postępują zgoła odmiennie.
Tym słuszniejsza jest ta pochwała, która jest jedyną nagrodą dla dzielnych
za poniesione ryzyko, że skoro wyzionęli oni ducha na rzecz wspólnego
bezpieczeństwa państwa, nie należy pomijać ich w publicznych, doty
czących wspólnoty rozprawach w tym państwie. [47] Oni to stawili czoła
75 Jako mówca pomocniczy w procesie sądowym (gr. synēgoros); nt. synēgoroi
zob. Rubinstein 2000.
76 Tj. zapewne (1.) drewniane pale na palisady (choć same drzewa oliwne były w zwy
czajnych okolicznościach pod ścisłą, nakazaną względami religijnymi i praktycznymi ochro
ną), (2.) płyty nagrobne do wzmocnienia murów (por. Tukidydes I, 93) i (3.) drogocenne płyty
z dedykacjami składowane w świątyniach jako dary (druga możliwość pomocy „ze świątyń”
to wykorzystanie uzbrojenia składanego w darze bogom i w zwyczajnych okolicznościach
nieprzeznaczonego do użycia w walce); wszystkie te elementy wskazują na działanie pod
niezwykłą presją przygotowań do oblężenia miasta.
77 W oryginale mówca nawiązuje do dwóch etapów pogrzebu — przyniesienia urn
z prochami na ateńską agorę i oficjalnego pochodu pogrzebowego na cmentarz w dziel
nicy Keramejkos za murami Aten; zob. Loraux; Kendrick-Pritchett 1985: 119—123;
Kucharski 2016: 208—210.
78 Pięć następnych rozdziałów (1.46—51) opisać można jako „mowę pogrzebo
wą” (epitaphios logos) w obrębie mowy sądowej; nt. mowy pogrzebowej zob. Loraux 2006;
Steinbock 2013: 49—58; Kucharski 2016: 207—227.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
345
nieprzyjaciołom, by walczyć u granic Beocji79 o wolność Greków, jako że
nie szukali nadziei na zbawienie w murach, nie wydali też ziemi na zgubę
wrogom, lecz uważali własne męstwo za pewniejszą ochronę niż kamienne
twierdze i słusznie wstydzili się patrzeć na to, jak plądruje się ich Żywiciel
kę80! [48] I jak nie wszyscy są tak dobrze usposobieni do przybranych rodzi
ców, jak do własnych, tak słabsze ma się uczucia również wobec ziemi, któ
ra nie jest czyjąś własną od urodzenia, ale później została nabyta. Kierując
się tym przekonaniem i dzieląc niebezpieczeństwa na równi z najdzielniej
szymi, nie mieli takiego samego udziału w szczęśliwym losie — nie cieszyli
się sławą za swoje męstwo za życia, lecz mimo tego zostawili po sobie sławę
po śmierci; i nie zostali zwyciężeni, lecz zginęli, broniąc wolności we właś
ciwym sobie miejscu w szeregu. [49] Jeśli trzeba wyrazić to w sposób nader
osobliwy, a jednak zgodny z prawdą — zginęli jako zwycięzcy, ponieważ na
wojnie sława za dzielność i wolność są nagrodami dla walecznych, a obie
przeznaczone są dla zmarłych. A zatem nie można powiedzieć, że zostali
zwyciężeni, skoro nie zawahali się w swoim postanowieniu w obawie przed
atakującymi. Bo nikt by przecież słusznie nie powiedział, że zostali poko
nani ci, którzy sami pięknie legli w boju, jeśli uciekli w ten sposób przed
niewolą81, wybrawszy chwalebną śmierć. [50] To jest zatem dowodem ich
dzielności, że w nich samych jako jedynych spośród wszystkich zawierała
się wolność Grecji — i gdy oni przenieśli się na tamten świat, jednocześ
nie Grecja popadła w niewolę, a z ich ciałami pogrzebana została również
wolność innych Greków. Pokazali tym samym wszystkim, że nie była to
ich prywatna walka, ale że ponosili ryzyko za wspólną wolność, tak że nie
musiałbym wstydzić się, Ateńczycy, gdybym stwierdził, że życie każdego
z nich stało się laurem dla ich ojczyzny. [51] A dlatego ich starania nie
były bezrozumne, że wy, Ateńczycy, jako jedyni spośród Greków wiecie,
jak należy czcić ludzi zasłużonych. U innych znajdziecie na rynku posągi
zapaśników, tymczasem u was będą to zdolni dowódcy i tyranobójcy82.
79 Kraina w środkowej Grecji, w której znajdowała się Cheroneja i miejsce bitwy
z 338 r. (zob. wyżej, Wprowadzenie).
80 Por. wyżej, przyp. 67. Według jednego z późnoantycznych scholiastów efebowie
mieli zobowiązywać się w przysiędze do walki na śmierć i życie o swoją Żywicielkę — być
może był to późniejszy dodatek do prężnie rozwijającej się w czasach hellenistycznych
instytucji efebii, jednak mógł być już znany w czasach Likurga (po reformach Epikrate
sa). Również płaca efebów była nazywana „wyżywieniem” (gr. trophē); por. Ath.Pol 42.3;
Casey 2013.
81 Pojmani w walce jeńcy dostawali się często na stałe do niewoli i byli sprzedawani
nowym właścicielom.
82 Pierwszy pomnik dedykowany ludziom (w odróżnieniu od bóstw czy herosów), któ
ry stanął na ateńskiej agorze, był dedykowany tzw. tyranobójcom (Ar. Rhet. 1368a.18), wspo
mnianym przez mówcę, czyli Harmodiosowi i Arystogejtonowi, zapewne ok. 509 r. (według
tradycji Kserkses kazał zabrać pomniki autorstwa Antenora do Suzy jako trofeum wojenne po
346
LiKurg
A choćby garstki takich ludzi próżno szukać w całej Grecji, podczas gdy
zwieńczonych laurem za zwycięstwo w zawodach sportowych83 można
bez trudu wszędzie zobaczyć. A zatem, tak jak dobroczyńcom państwa
czynicie szczególnie wielkie honory84, słusznie byłoby wyznaczyć równie
wielkie kary wobec tych, którzy zhańbili i zdradzili ojczyznę.
[52] Zwróćcie uwagę, sędziowie, że nie możecie uniewinnić tego tu
Leokratesa, jeśli ma się stać zadość sprawiedliwości, ponieważ jego wy
stępek został już w pełni osądzony. A mianowicie Rada Areopagu (i niech
mnie tu nikt nie zakrzyczy85 — bo sądzę, że Rada miała w tamtym cza
sie znamienitą rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa państwu86) pojmała
najechaniu Aten w 480 r., a Ateńczycy wkrótce po wojnach perskich wznieśli nowy pomnik,
wykonany przez Kritiosa i Nesiotesa, w zastępstwie, zob. Paus. 1.8.5). Z kolei pierwszym do
wódcą, na cześć którego wzniesiono w Atenach pomnik, był Konon, dowódca floty w bitwie
pod Knidos w 394 r. (w tym samym roku wzniesiono w Atenach pomnik Euagorasowi, królowi
Salaminy na Cyprze, który stał się wzorem władcy dla Izokratesa; oba w pobliżu posągu Zeusa
Wybawiciela i prawdopodobnie wzorowane na pomnikach tyranobójców; por. RO 11). Wiemy
tylko o trzech kolejnych strategach, którym postawiono posągi, Chabriasie, Ifikratesie i Ti
motheosie, uwaga mówcy o ateńskim zwyczaju nosiłaby zatem znamiona retorycznej prze
sady; por. wyżej, Din. 1.43 i kom. Prawdopodobnie było w niej jednak ziarno prawdy, jako że
wiemy tylko o jednym takim wizualnym upamiętnieniu pojedynczego zwycięzcy sportowego
w klasycznych Atenach (niekoniecznie posągu, obiekt się nie zachował), w odróżnieniu od
innych miast greckich, zob. Shear 2007. A jednak uwagi Likurga stanowią jedyny przykład
krytyki honorowania zwycięzców sportowych z zachowanych mów ateńskich; Ateńczycy
przyznawali swoim zwycięzcom w ogólnogreckich igrzyskach zaszczyt darmowych posiłków
w Prytanejon oraz zasiadania w pierwszych miejscach podczas ateńskich zawodów sporto
wych; zob. Pritchard 2012 i 2013: 112—113; por. niżej, Lyc. 1.87 i kom. W innych miastach
nieraz otaczano zwycięzców sportowych kultem heroicznym, zob. Currie 2005: 120—157.
83 Wieniec przyznawano w ramach czterech najbardziej znanych greckich igrzysk:
olimpijskich, pytyjskich, nemejskich i istmijskich, co pociągało za sobą niemałe zaszczyty
dla zwycięzcy w rodzinnym mieście (jak świadczą choćby zachowane Ody Pindara na cześć
zwycięzców w tych igrzyskach czy wspomnianą wyżej heroizację zwycięzców).
84 Odniesienie do tzw. euergetyzmu, zwyczaju finansowania budynków publicznych
i innych kosztów związanych z życiem wspólnoty przez bogate jednostki, zarówno obywa
teli, jak i nieobywateli, popularnego od końca IV w.
85 Zdarzało się, że mówcy na Zgromadzeniu i w sądach musieli przerywać mowę ze
względu na krzyki współobywateli (znane jako thorybos).
86 Pochwała Areopagu stanowi topos w mowach sądowych, ale w tym wypadku
mogła mieć dodatkowe znaczenie wobec przewidzianego przez mówcę sprzeciwu słucha
czy. Rada mogła nie być popularna wśród Ateńczyków po tym, jak jakiś czas wcześniej na
wniosek Demostenesa przyznano jej większą władzę i w efekcie skazano na śmierć dwóch
obywateli (zapewne za pomocą procedury apophasis, zob. Dejnarchos: Wprowadzenie oraz
Din. 1: Wprowadzenie; por. Din. 1.50, 62—63) i po tym, jak w 337 / 336 r. prawo Eukratesa
zakazało członkom Areopagu sprawować urząd w przypadku obalenia demokracji, pod
groźbą utraty obywatelstwa (IG II3 1 320), wyraźnie obawiano się więc niedemokratycznych
zapędów tego dość konserwatywnego kolegium; por. Wallace 1989: 113—119; Sulli
van 2003; Bianchi 2005.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
347
i skazała na śmierć ludzi, którzy uciekli wtedy z ojczyzny i zostawili ją
na pastwę wroga. I doprawdy, sędziowie, niech wam nie przyjdzie na
myśl, że ci, którzy wydają sąd w sprawach o umyślne zabójstwo zgodnie
z uświęconymi nakazami, potraktowaliby niezgodnie z prawem jakiego
kolwiek pojedynczego obywatela. [53] A przecież Autolykosa sami osą
dziliście i ukaraliście87, mimo że osobiście pozostał w mieście w czasie
zagrożenia, za to, że odesłał w bezpieczne miejsce swoich synów i żonę.
A skoro uznaliście, że jest winny, bo odesłał osoby nieprzydatne w czasie
wojny, co powinno spotkać kogoś, kto, mimo że jest mężczyzną, nie od
płacił ojczyźnie za to, że go wyżywiła88? Ponadto, gdy lud uznał, że ostat
nie wydarzenia budzą trwogę, ustanowił, że ci, którzy ukryli się przed
grożącym państwu niebezpieczeństwem, winni są zdrady i zasługują na
najwyższy wymiar kary. [54] Czy wydacie zatem przeciwne orzeczenie
w sprawie tego, co zostało potępione najpierw przez najsprawiedliwszą
Radę, następnie ukarane przez tych z was, którzy zostali wybrani losem
na sędziów i co do czego lud zgodził się, że zasługuje na najwyższą karę?
Jeśli tak, będziecie najmniej rozsądnymi ze wszystkich ludzi i mało kto
będzie gotów podjąć ryzyko w waszej obronie.
[55] Jasne jest więc, sędziowie, że Leokrates jest winny wszystkich
zarzucanych mu w oskarżeniu czynów. Sądzę, że będzie was próbował
zwodzić, mówiąc, że wypłynął w celach handlowych i że po to udał się
na Rodos. Jeśli więc będzie takie rzeczy opowiadał, zważcie, jak łatwo
złapiecie go na kłamstwie. Po pierwsze przecież wyruszający w drogę w ce
lach handlowych nie przechodzą przez furtę i nie wypływają z Akte, lecz
są odprawiani bezpośrednio z portu, oglądani przez wszystkich bliskich.
Po drugie nie udają się tam z heterą i niewolnicami, ale każdy sam ze
sługą-pomocnikiem. [56] Poza tym, co by naszemu ateńskiemu kupcowi
przyszło z przebywania pięć lat w Megarze, przenoszenia świętych ikon
i wystawienia domu na sprzedaż, jeśli nie ogłosił tym samym, że jest winny
zdrady ojczyzny i wszystkich poważnych przewinień? Byłoby to ze wszyst
kich rzeczy najbardziej niedorzeczne, gdybyście, mając prawo głosu, mieli
puścić go wolno za to, za co sam spodziewał się kary. Sądzę jednak, że i bez
tego nie można przyjąć tej linii obrony. [57] Bo czyż nie jest to straszne, że
gdy jedni, choć przebywali za granicą w celach handlowych, spieszyli na
pomoc państwu, ten jako jedyny w tamtym czasie ruszył w podróż, i to
w celach handlowych, podczas gdy nikt nie szukał jakiegokolwiek zysku,
87 Autolykos, członek Areopagu, został oskarżony przez Likurga, zapewne również
przez procedurę eisangelia. Jeśli to o nim wspomina Ajschines (3.252), został za te przewi
nienia skazany na śmierć (jeśli nie, spotkało to w tym czasie z podobnego powodu innego
obywatela). Por. fragment mowy 3 niżej i Sullivan 2002: 130—132.
88 Por. wyżej, Lyc. 1.21 i kom.; w kwestii obowiązku dbania o rodziców w Atenach
zob. Rubinstein 1993: 64—68. O procedurze (lub procedurach) pozwalającej oskarżyć
obywatela, jeśli tego zaniedbał, zob. Rhodes 19932: 629; MacDowell 1978: 92.
348
LiKurg
lecz każdy usiłował ustrzec jedynie dotychczasowy dobytek? Chętnie
bym go zapytał, cóż to za interesy prowadził, które miałyby być bardziej
użyteczne dla państwa niż stawienie się przed dowódcami w gotowości
bojowej i wspólna walka z wami w celu odparcia nadchodzącego ataku.
Ja sam nie widzę żadnego tak wielkiego wsparcia. [58] Zasługuje zresztą
na gniew nie tylko ze względu na swoje działania, ale także ze względu
na słowa, bo jasne jest, że ma odwagę łgać. A przecież ani nie brał się ni
gdy wcześniej za takie interesy, tylko prowadził kuźnię89, ani gdy wtedy
odpłynął, nie importował niczego z Megary, choć sześć lat przebywał za
granicą. W dodatku miał udział w dwuprocentowym podatku90, którego
nie pozostawiłby, wypływając w celach handlowych. Tak więc jeśli coś by
o tym próbował opowiadać, sądzę, że na nic podobnego mu nie pozwolicie.
[59] Wparuje tu może z taką linią obrony, którą mu doradziła część
obrońców91, mianowicie, że nie jest winny zdrady, bo nie miał w swojej
pieczy ani stoczni, ani bram miejskich, ani obozu wojskowego, ani niczego
podobnego w obrębie państwa92. Ja jednak uważam, że podobnie jak odpo
wiedzialni za te sprawy mogliby zdradzić jakąś część waszych sił, tak ten
człowiek wydał całe państwo. Ponadto tamci swoją zdradą zadają krzyw
dę jedynie żyjącym, podczas gdy on również zmarłym oraz przyległym
do miasta świątyniom, pozbawiając ich ojcowskich obrzędów. [60] I o ile
miasto, które zostałoby przez nich zdradzone, choć popadłoby w niewolę,
byłoby nadal zamieszkane, to pozostawione tak, jak je zostawił Leokrates,
stałoby się bezludne. Gdy państwom źle się wiedzie, jest całkiem praw
dopodobne, że ich los odmieni się na lepsze, ale gdy całkowicie popadną
w ruinę, zostają pozbawione nawet tej powszechnej nadziei. Tak jak czło
wiek ma za życia nadzieję na odmianę losu w nieszczęściu, a po śmierci
ginie wraz z nim wszystko, dzięki czemu mógłby zażywać szczęścia, tak
i miasta spotyka ostateczna klęska, kiedy się wyludniają. [61] Bo jeśli trze
ba powiedzieć prawdę, wyludnienie stanowi śmierć miasta. Najlepszy tego
dowód w tym, że nasze miasto dawniej było zniewolone przez tyranów93,
później przez Trzydziestu94, gdy Lacademończycy kazali zburzyć jego
89 Dosł. „nabywał kowali spiżu” (tj. kupował niewolników, pracujących dla niego
później w kuźni brązu).
90 Zob. wyżej, Lyc. 1.19.
91 Dosł. synēgoroi („mówcy pomocniczy”); zob. Rubinstein 2000.
92 Treść prawa dotyczącego zdrady prawdopodobnie wymieniała najczęstsze
sposoby zdradzenia miasta, wspomniane tu przez mówcę, który argumentował, że li
sta ta nie była wyczerpująca; zob. Hyp. Eux. 7—8; Poll. 8.52; Lex. Cant. s.v. eisangelia;
por. Harris 2013: 233—241.
93 Mowa o Pizystratydach, zwłaszcza tyranie Hippiaszu (560—510 p.n.e.), por. wy
żej, przyp. 82 o tyranobójcach.
94 Rządy oligarchiczne ustanowione przez Spartę i sprawowane w Atenach przez
okres 9 miesięcy od września 404 r. do maja 403 r. po przegranej przez Ateny wojnie
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
349
mury95. Z jednego i drugiego jednakowo się wyzwoliliśmy i zostaliśmy
uznani za godnych przewodniczenia dobrobytowi Greków96. [62] Lecz nic
tak wielkiego nie spotkało miast, które kiedyś popadły w ruinę. Z jednej
strony, jeśli można tu przywołać dawne dzieje, któż nie słyszał o Troi,
która była kiedyś największym z miast, w czasie gdy zdobyła panowanie
nad całą Azją, a gdy już raz została zrównana z ziemią przez Greków, na
zawsze pozostała niezamieszkana… a z drugiej strony o Messenie, która
po pięciuset latach została ponownie złączona w jedno miasto przez przy
padkowo znajdujących się tam ludzi97?
[63] Podobnie więc któryś z jego obrońców będzie może miał czelność
umniejszać jego działania, mówiąc, że nic z tych rzeczy nie wydarzyło
by się z powodu jednego człowieka. A nie wstydzą się wygłaszać przed
wami takiej mowy obrończej, za którą by mogli słusznie zapłacić życiem98.
Bo jeśli zgadzają się w kwestii tego, że porzucił ojczyznę, to skoro już to
przyznali, niech wam pozostawią ocenę powagi tych działań. A jeśli żad
nej z tych rzeczy nie uczynił, czyż to nie szaleństwo mówić, że żadna
z nich nie mogłaby się wydarzyć z jego powodu? [64] Ja natomiast uważam
przeciwnie, sędziowie — to od niego zależały losy miasta. W mieście da
się przecież żyć dlatego, że każdy ma w nim swój mały udział, którego
strzeże. Ilekroć zatem ktoś zaniedba swojego udziału w jednej kwestii, nie
widzi, że zaniedbał go w każdej mierze. A łatwo poznać prawdę, sędzio
wie, gdy zwróci się uwagę na zamysł pradawnych prawodawców. [65] Nie
ustanowili oni za kradzież stu talentów99 kary śmierci, a za kradzież dzie
sięciu drachm mniejszej kary, czy kary śmierci za wielkie świętokradztwo,
a mniejszej za mniejsze. Nie karali zabójcy niewolnika grzywną, a zabójcy
wolnego odebraniem dostępu do obrzędów, lecz jednakowo za wszystkie
peloponeskiej. Odsunięcie Trzydziestu od władzy i przywrócenie demokracji stanowiły
punkt zwrotny w historii klasycznych Aten i rozpoczęły wiele reform prawnych w 403 / 402 r.
95 Długie Mury, prowadzące z Aten do Pireusu, miały zostać rozebrane w 404 r.
w ramach narzuconych przez Spartę warunków kapitulacji po przegranej przez Ateny
wojnie peloponeskiej.
96 Chodzi o tzw. II Związek Morski, którego fundamenty tworzono stopniowo
w pierwszych dekadach IV w., a sam związek od 378 r; zob. Cargill 1981.
97 Tzw. synojkizm (synoikismos), tj. złączenie kilku mniejszych osad w jedną polis,
jak w przypadku miasta Messena w Messenii na południowym Peloponezie, stworzonego
od podstaw w 369 r. przez tebańskiego dowódcę Epaminondasa, który zebrał w tym celu
garstkę ocalałych wygnańców messeńskich (przez synojkizm miała zresztą powstać kil
ka wieków wcześniej także nieodległa Sparta). Chronologia Likurga nie jest tu szczególnie
dokładna, ani jeśli liczyć jego „pięćset lat” od zwyczajowo przyjmowanego upadku Troi,
ani od pierwszej wojny messeńskiej.
98 Jedno z wielu miejsc, gdzie mówcę poniosła retoryczna fantazja; prawo ateńskie
nie przewidywało takiej kary za udzielanie komukolwiek pomocy w roli mówcy pomocni
czego, niezależnie od oceny jego mowy.
99 Por. wyżej, przyp. 41.
350
LiKurg
choćby najmniejsze przewinienia wyznaczyli karę śmierci100. [66] Każdy
z nich patrzył nie na jednostkowy charakter zaistniałej sytuacji i nie z tego
wnosił o powadze przewinień, ale miał na względzie, czy w sytuacji, gdy
występek krzewiłby się szerzej, mocno zaszkodziłby ludziom. I faktycz
nie osobliwe byłoby jakkolwiek inaczej to rozpatrywać. No bo spójrzcie,
sędziowie, jeśli ktoś wszedłby do Świątyni Bogini Matki101 i wymazał
jedno z praw102, a potem tłumaczył na swoją obronę, że żadna sprawa
w państwie od tego nie zależała, to czy nie skazalibyście go natychmiast
na śmierć? I słusznie byście według mnie zrobili, jeśli faktycznie plano
waliście ocalić i inne prawa. [67] W taki właśnie sposób należy ukarać
tego człowieka, jeśli zamierzacie innych obywateli uczynić lepszymi. Nie
będziecie mieć w tym wypadku na uwadze, czy jest to pojedyncza osoba,
ale weźmiecie pod uwagę jego występek. Sam z kolei sądzę, że na tym się
opiera nasze powodzenie, że więcej takich, jak on, nam się nie trafia, dla
tego też zasługuje na surowszą karę, skoro tym wyróżnił się wśród innych
obywateli, że szukał własnego, nie wspólnego ocalenia.
[68] Jestem oburzony do granic, sędziowie, ilekroć słyszę, jak ten
czy inny z jego świty twierdzi, że „nie jest to zdradą, jeśli ktoś wyjechał
z miasta, bo przecież przodkowie wasi też opuścili miasto, gdy walczyli
z Kserksesem, i udali się na Salaminę”103. A jest przy tym tak głupi i tak
wami na wszelkie sposoby gardzi, że wydało mu się właściwe zestawić
najpiękniejszy ze wszystkich czynów z najbardziej nikczemnym. [69] Bo
dokąd nie dotarła sława dzielności tamtych ludzi? Któż byłby tak za
wistny czy zgoła pozbawiony ambicji, że nie modliłby się o to, by mieć
udział w ich czynach? Nie opuścili oni przecież miasta, ale zmienili
miejsce pobytu po tym, jak mądrze się naradzili, szykując się na nadcho
dzące niebezpieczeństwo. [70] Eteonikos z Lacedemonu104 i Adejmantos
100 Kolejne miejsce, gdzie retoryczna przesada wygrała z rzetelnym przedstawie
niem znanych faktów, nawet jeśli mówca odnosi się tu do praw Drakona; topos „dawnych
prawodawców”, w szczególności Drakona i Solona, służył w ateńskiej retoryce sądowej
do przedstawienia w sądzie dość swobodnie dobranych treści, w zależności od potrzeb
argumentacyjnych mówcy.
101 Tj. Świątyni Kybele (tzw. Metroon) na ateńskiej agorze, gdzie przechowywane
było od początku IV w. archiwum państwowe z istotnymi dokumentami, w tym obowią
zującymi prawami; por. Sickinger 1999.
102 Tj. fizyczny zapis, zapewne ze steli z kamienia lub brązu zawierającej inskrypcję.
103 Mowa o ewakuacji Aten na pobliską wyspę Salaminę po przegranej w bitwie pod
Termopilami, gdy armia Kserksesa ruszyła na Ateny; por. wyżej, przyp. 82. Oczywiście nie
było sposobu zweryfikować, czy mówca cytuje któregoś z obrońców pomocniczych Leo
kratesa, czy tylko wkłada te słowa w ich usta, sprowadzając ich argumenty ad absurdum, by
zagrać na emocjach sędziów i łatwo odeprzeć najwyraźniej istotny argument w linii obrony.
104 Kolejna pomyłka mówcy; dowódcą Spartan był Eurybiades (por. Hdt. 8.2.2), nie
Eteonikos, który w rzeczywistości był spartańskim dowódcą z okresu końca wojny pelo
poneskiej (por. Thuc. 8.23.4; Xen. Hell. 1.6.2, 1.5.1).
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
351
z Koryntu wraz z flotą z Eginy zamierzali zapewnić sobie samym ratu
nek pod osłoną nocy105. Nasi przodkowie, mając być opuszczeni przez
wszystkich Greków, wyzwolili również i innych wbrew im samym106,
zmusiwszy ich, by stoczyli z nimi bitwę morską pod Salaminą przeciw
barbarzyńcom. Sami wzięli górę nad jednymi i drugimi — nieprzyjaciół
mi i sprzymierzeńcami — jak należy, będąc dobroczyńcami tych ostat
nich, a zwyciężając w walce pierwszych. Czyż nie całkiem podobnie do
zbiega z ojczyzny, który płynął cztery dni na Rodos? [71] Zapewne któ
ryś z nich ścierpiałby jakoś takie zachowanie, zamiast ukamienować107
człowieka, który okrył hańbą ich waleczność? Doprawdy, tak bardzo
wszyscy kochali ojczyznę, że mało brakowało, a ukamienowaliby Alek
sandra przybywającego jako poseł Kserksesa — mimo że byli z nim
wcześniej w przyjacielskich stosunkach — po tym, jak zażądał od nich
„ziemi i wody”108. Skoro uważali, że powinien ponieść karę nawet za
swoją przemowę, mieliby może nie wyznaczyć jak najsurowszej kary dla
człowieka, który zdradził państwo czynem109, oddając je w ręce wroga?
[72] Kierując się zatem takim mniemaniem, przez dziewięćdziesiąt lat
sprawowali rolę przywódców Greków110, spustoszyli Fenicję i Cylicję111,
105 Według Herodota było to fałszywe oskarżenie rozgłaszane później przez Ateń
czyków (Hdt. 8.94).
106 W kwestii fortelu, z jakiego mieli według legendy skorzystać, by tego dokonać,
zob. A. Pers. 353nn.; Hdt. 8.75—76.
107 Kolejne przesadne stwierdzenie. Nie ma dowodów na to, by kamienowanie było
powszechne jako kara w Atenach ani w epoce klasycznej, ani w archaicznej, do której odnosi
się jako do zmitologizowanych „złotych czasów” niemal trzy stulecia później Likurg. A jednak
być może mówca miał tu na myśli jeden z dwóch znanych przypadków kamienowania w Ate
nach (obu w sytuacji wojennej) wspomnianych przez Herodota (9.4—5), kiedy to członek
Rady Pięciuset, Lykidas, według podania zapewne przekupiony przez Persów, miał zostać
ukamienowany za gotowość oficjalnego rozważenia propozycji perskiego dowódcy Mardo
niosa (w czasie gdy Ateńczycy po opuszczeniu miasta znaleźli schronienie na Salaminie),
którą wcześniej przekazał już Ateńczykom wspomniany tu przez Likurga Aleksander.
108 Tj. panowania nad kontrolowanym przez Ateny obszarem na lądzie i morzu —
była to tradycyjna perska formuła ogłoszenia poddaństwa ich władzy. Opowieść aneg
dotyczna i, znów, przedstawiona z retoryczną przesadą, zwłaszcza biorąc pod uwagę,
że Herodot nic o niej nie mówi, choć wspomina poselstwo Aleksandra I (syna Amynta
sa), proponujące Ateńczykom sojusz na nieubliżających im, wręcz ugodowych warun
kach (Hdt. 8.140—144). Likurg prawdopodobnie pomylił tu lub celowo połączył dwie sko
relowane ze sobą opowieści (zob. wyżej, przyp. 107).
109 Typowa dla greckiej retoryki antyteza słowo—czyn.
110 Rękopisy mowy przekazują „dziewięćdziesiąt”, co niektórzy wydawcy poprawiają
na bliższe rzeczywistej chronologii „siedemdziesiąt”, ale — jak widzieliśmy — mowa roi
się od błędów faktograficznych (podobnie jak inne zachowane mowy z klasycznych Aten),
być może więc Likurg rzeczywiście dokonał błędu w rachubie lub odwołał się do celowej
przesady.
111 Krainy w Azji Mniejszej.
352
LiKurg
walczyli zwycięsko na lądzie i morzu nad Eurymedonem112, przejęli od
barbarzyńców sto trier113 pełnych jeńców i opłynęli Azję wzdłuż i wszerz,
zadając wszędzie straty. [73] A zwieńczeniem ich zwycięstwa było to, że
nie zadowolili się postawieniem znaku tryumfalnego114 pod Salaminą, ale
ustanowili barbarzyńcom granice tak, by strzec wolności Grecji, i zabronili
im je przekraczać. Zawarli też przymierza115, których warunki określały,
że nikt z nich nie może przepłynąć statkiem wojennym między skałami
kyanejskimi116 a Faselis117, a Grecy mają stanowić sami o sobie — nie
tylko ci zamieszkujący Europę, ale także i ci w Azji. [74] I czy sądzicie
doprawdy, że gdyby kierowali się wszyscy rozumowaniem Leokratesa
i uciekli, którykolwiek z tych pięknych czynów mógłby się dokonać, a wy
mieszkalibyście nadal na tej ziemi? A zatem, sędziowie, tak jak chwalicie
i czcicie ludzi dzielnych, musicie tak samo i podłych nienawidzić i karać,
w szczególności Leokratesa, który ani się was nie bał, ani nie czuł przed
wami wstydu.
[75] Weźcie również pod uwagę sposób, w jaki macie zwyczaj podcho
dzić do tych spraw i jak jesteście do nich usposobieni. A warto je wymienić,
mimo że są wam dobrze znane. Na Atenę! Stare prawa i zwyczaje dawnych
prawodawców są peanem dla miasta. Jeśli będziecie ich słuchać, słusz
nie uczynicie i wydacie się wszystkim ludziom godni go i szlachetni118.
[76] Macie przysięgę, którą składają wszyscy obywatele, ilekroć zostają
uwzględnieni w spisie obywateli i stają się efebami119, że nie zhańbią
112 Rzeka w Pamfilii, na południu Azji Mniejszej. Zapewne odniesienie
do zwycięstwa ateńskiego wodza Kimona w bitwie morskiej nad Eurymedonem
w 467 / 466 r.
113 Triera: zob. wyżej, przyp. 31. W kwestii liczby mówca nie wydaje się podążać za
zgodnymi z rzeczywistością obliczeniami.
114 Tropaion, symbol stawiany przez zwycięzców na polu bitwy (początkowo
wykorzystywano do tego celu element uzbrojenia i stawiano go w miejscu, gdzie uda
ło się rozbić szyk przeciwnika), tu metonimicznie o zwycięstwie w bitwie morskiej pod
Salaminą.
115 Tzw. pokój Kalliasa z 449 r. określający relacje grecko-perskie (to, czy taki do
kument został wtedy podpisany, jest kwestią sporną, ale bezsporny wydaje się fakt, że
obowiązywały w tym czasie zasady przypisywane temu traktatowi); por. Wade-Gery 1958:
201—232; Stockton 1959; Badian 1987; Bosworth 1990.
116 Tj. Symplegadami, leżącymi po obu stronach Bosforu. Według mitologii greckiej
skały te miały miażdżyć przepływające między nimi statki, dopóki nie oszukał ich Jazon,
płynący po złote runo.
117 Nieistniejące już miasto u wybrzeży Licji (Lykia) na południu Azji Mniejszej, dziś
stanowisko archeologiczne.
118 Mówca rozpoczyna tu dłuższy ekskurs dotyczący przykładów postawy obywa
telskiej i podejścia do zdrady w historii Aten (również mitycznej); w kwestii wykorzystania
historii jako argumentu w mowie; zob. Babnis 2017.
119 Por. wyżej, przyp. 2, 40, 67, 68, 80.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
353
świętego oręża120 ani nie opuszczą szyku bojowego, będą bronić ojczyzny
i przekażą ją większą potomnym121. Jeśli więc Leokrates złożył tę przysięgę,
oczywiste jest, że fałszywie przysięgał i nie tylko wobec was zawinił, ale
również dopuścił się bezbożności122. Jeśli natomiast nie złożył przysięgi,
całkiem jasne jest, że powziął plan uniknięcia jakichkolwiek należnych mu
obowiązków, wobec czego byłoby słuszne ukarać go i w waszym imieniu,
i bogów. Chcę, byście usłyszeli tę przysięgę. Czytaj, skrybo.
[77] [PRZYSIĘGA]123
Nie przyniosę wstydu świętemu orężowi124 ani nie opusz
czę towarzysza broni, gdziekolwiek będę stał w szy
ku. Będę bronił i świętych, i ludzkich, a przez bogów
uświęconych spraw i nie przekażę potomnym ojczyzny
pomniejszonej, lecz większą i lepszą, ze swojej strony
i wespół ze wszystkimi. I będę zawsze posłuszny każdo
razowo wydającym rozumne rozkazy, a także tradycyjnie
obowiązującym prawom oraz tym, które mogłyby być
rozsądnie stanowione w przyszłości. Jeśli ktokolwiek
spróbuje je obalić, nie będę mu posłuszny, ze swojej stro
ny i wespół ze wszystkimi, i uszanuję ojczyste obrzędy.
Świadkami bogowie — Aglauros125, Hestia126, Enjo, Ares
120 Tj. włóczni i tarczy, którą efeb otrzymywał od państwa. Nie ma pewności, czy
broń ta była faktycznie dedykowana bogom, czy też „święty” oznacza tu „będący pod
opieką bogów”.
121 Por. Węcowski 2000 o ateńskiej piątowiecznej ideologii imperialnej
tzw. auksēsis („powiększenia państwa”).
122 Przysięgi składane były wobec bogów, samo krzywoprzysięstwo jednak nie było
prawnie ścigane; por. Sommerstein — Bayliss 2013: 57—115.
123 Rękopisy mowy nie przekazują tekstu przysięgi, uzupełnianego w wydaniach na
podstawie czwartowiecznej inskrypcji z ateńskiego demu Acharne, poświęconej bogom
przez kapłana Aresa i Ateny Aresowej w tym samym czasie, co nowy ołtarz, dedykowany
wspomnianym bogom z epigrafem: „aby Ateńczycy i mieszkańcy Acharne wykazywali się
pobożnością wobec bogów”; zachowały się też parafrazy przysięgi w późniejszych źródłach
literackich (u Polluksa i Stobajosa). Por. niżej, przyp. 135.
124 Por. wyżej, przyp. 120.
125 W świętym przybytku tej heroiny (tj. żeńskiego odpowiednika herosa), będą
cej przykładem postawy obywatelskiej dla młodych Ateńczyków, na wschodnim zboczu
Akropolu, efebowie mieli składać swoją przysięgę. W jednej z wersji mitu miała być córką
Kekropsa, która poświęciła się dla miasta, rzucając się ze szczytu Akropolu, gdy Atenom
zagrażał król Eumolpos (por. schol. 534 i 537a Dilts ad Dem. 19.303). Wariant tego mitu
został powtórzony w micie o córkach Erechteusza, do którego odnosi się później Likurg
(1.98—101).
126 Bogini ogniska domowego, uświęconego kultem w całym państwie.
354
LiKurg
Enjalios127 i Atena Aresowa128, Zeus129, Thallo130, Aukso,
Hegemone131, Herakles, granice ziemi, pszenica, jęczmień,
winorośle, drzewa oliwne, figowce.
Piękna, sędziowie, i zbożna to przysięga! A zatem Leokrates wszystko
zrobił wbrew jej słowom. I doprawdy, jak człowiek mógłby być bardziej
bezbożny czy bardziej zdradzić ojczyznę? Jak mógłby ktoś przynieść więk
szy „wstyd orężowi”, niż gdyby nie chciał go nawet podjąć, by odeprzeć
wroga? I jakże nie „porzucił towarzysza broni i szyku” ten, który nawet nie
zgłosił się do służby? [78] Jakże miałby „bronić świętych i ludzkich, a przez
bogów uświęconych spraw” człowiek, który nie stawił czoła żadnemu
niebezpieczeństwu? Komu miałby „przekazać ojczyznę większą” poprzez
zdradę? „Z jego strony” została pozostawiona na wydanie wrogom132. Czy
nie skażecie zatem na śmierć tego tu człowieka, skoro jest winny wszyst
kich przewinień? Kogo w takim razie ukarzecie? Tych, którzy zawinili
w jakiejś jednej ze wszystkich tych rzeczy? Łatwo będzie w związku z tym
popełniać przy was wielkie zbrodnie, jeśli dacie wprost do zrozumienia,
że bardziej was oburzają mniejsze występki.
[79] I musicie się też dowiedzieć, sędziowie, że tym, co trzyma demo
krację w ryzach, jest przysięga, a trzy są elementy, z których zbudowany
jest ustrój: urzędnik, sędzia i zwykły człowiek. Każdy z nich zatem składa
przysięgę, i słusznie! Wielu już przecież oszukało innych niezauważenie
i nie tylko uwolniło się od bieżących niebezpieczeństw, ale i na zawsze
pozostało bezkarnych wobec swoich przewinień. Lecz ktoś, kto złamał
127 Tu zapewne przydomek Aresa, choć Enyalios występuje w tym okresie również
jako osobne bóstwo wojny.
128 Trzy lub cztery wymienione tutaj bóstwa (Enjo, Atena Aresowa i Ares Enjalios
jako przydomek lub Ares oraz Enjalios jako dwa osobne bóstwa) były związane z wojną
i walecznością. Zarówno Ares, jak i Atena Aresowa byli często przywoływani w przysięgach
obywatelskich; por. SEG 21.519 (= RO 88); zob. też Sommerstein — Bayliss 2013: 9—32.
129 Zeus był przywoływany często przy okazji składania przysiąg, by czuwał nad
dochowaniem im wierności.
130 Jedna z Hor.
131 Dwie spośród Charyt. Imiona mówiące, spersonifikowane abstrakcje (popularne
w religii czasów Likurga). Thallo i Aukso oznaczają „Wzrost” (pierwsza zwłaszcza „kwit
nienie, dojrzewanie”, druga „powiększanie się, rozwój”), a Hegemone — „Przewodnictwo”,
„Przywództwo”. Wszystkie te koncepcje wpisywały się w idee wzrostu państwa-imperium
obecne w przysiędze efebów, mającej swoje źródło inspiracji w I Związku Morskim (por. wy
żej, przyp. 73, 96, 121).
132 Tu, podobnie jak w wielu innych miejscach, mówca przechodzi od teoretycznej
możliwości zajęcia miasta przez obcą armię, do którego w tamtym czasie nie doszło, wprost
do sugestii, że właśnie to przytrafiło się Atenom po odpłynięciu Leokratesa z miasta —
w czym jawnie mija się z faktami.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
355
przysięgę, ani nie umknąłby uwadze bogów, ani nie uciekłby od kary z ich
strony, a jeśli nawet nie on sam, to na dzieci i cały ród krzywoprzysięzcy
spadną wielkie nieszczęścia. [80] Dlatego, sędziowie, ową przysięgę złożyli
sami przed sobą pod Platejami133 wszyscy Grecy, gdy stojąc ramię w ramię,
szykowali się do walki z siłami Kserksesa, a nie wymyślili jej sami między
sobą, lecz naśladowali waszą zwyczajową przysięgę134, której warto wy
słuchać. Bo i mimo że to wydarzenia z dawnych lat, widać w zapisach ślad
ich dzielności. Odczytaj mi i to.
[81] [PRZYSIĘGA]135
Nie będę stawiał życia ponad wolność, nie opuszczę dowód
ców żywych ani martwych, a wszystkich sprzymierzeńców,
którzy padli w boju, pogrzebię. A po przemożeniu w wojnie
barbarzyńców, żadnego z miast, które walczyły o Grecję, nie
zniszczę, natomiast z wszystkich tych, które wybrały stronę
barbarzyńcy, ściągnę dziesięcinę136. I świątyń spalonych
i zrównanych z ziemią przez barbarzyńców w żadnej mierze
nie odbuduję, lecz pozwolę im pozostać jako wspomnienie
bezbożności barbarzyńców dla potomnych137.
133 Mowa o bitwie pod Platejami w 479 r., jednym z decydujących starć w drugiej
wojnie perskiej.
134 Zapewne nawiązanie do przysięgi efebów, którą mówca — sam będąc zaangażo
wanym w reformy efebii — traktuje tu jako najdawniejszą formę przysięgi.
135 Tekst drugiej pojawiającej się w mowie przysięgi został przekazany w rękopi
sach mowy, ale różni się znacząco w swoich sformułowaniach od znacznie dłuższej wersji
zachowanej na ateńskiej steli (tej samej, na której znajduje się również przysięga efebów;
zob. wyżej, przyp. 123), choć ogólny wydźwięk obu jest dość zbliżony w części zacytowanej
przez mówcę. Wersja Likurga wygląda na parafrazę dłuższej inskrypcji zachowanej na steli,
która z kolei nie nosi podobnych cech artystycznej kreacji sformułowanej na podstawie
tekstu literackiego. Nie ma jednak konsensusu ani wśród późniejszych starożytnych au
torów, ani współczesnych uczonych w kwestii tego, czy są to słowa autentycznej przysięgi
czy próba jej rekonstrukcji w czasach Likurga i dostosowania do współczesnych mu reform
efebii. Pewne cechy obu inskrypcji na ateńskiej steli wskazują jednak, że mogą pochodzić
z czasu nieco poprzedzającego wspomniane reformy, a niektórzy dopatrywali się echa słów
przysięgi efebów w V w. już w Persach Ajschylosa, Antygonie Sofoklesa i mowach Peryklesa
w Wojnie peloponeskiej Tukidydesa, a w IV w. u Lizjasza, Ksenofonta i Platona. Niektórzy
uczeni przyjmują, że druga zacytowana tu przysięga mogła być złożona przez Greków
walczących pod Maratonem w 490 r., a nie pod Platejami w 479 r.
136 Lub ewent. „wszystkie zdziesiątkuję”, w sekundarnym użyciu, jako groźba, wy
daje się to jednak mniej prawdopodobne, zwłaszcza że niedaleka przyszłość musiałaby na
wszystkich wymóc złamanie tej przysięgi, ponieważ nic takiego się nie wydarzyło.
137 Formuła ta pojawia się tylko w literackiej wersji przysięgi, cytowanej przez Likur
ga i Diodora Sycylijskiego, nie ma jej natomiast na wspomnianej ateńskiej steli (zob. wyżej,
przyp. 135).
356
LiKurg
[82] Tak bardzo więc wszyscy pozostali jej wierni, sędziowie, że również
ze strony bogów zyskali łaskawość i pomoc. I choć wszyscy dzielni Grecy
stawili czoła niebezpieczeństwu, to wasze miasto zyskało największy roz
głos. Byłoby to najstraszniejszą rzeczą ze wszystkich, jeśli wasi przodkowie
mieli odwagę ginąć po to, by miasto nie straciło na chlubie, natomiast
wy nie ukarzecie tych, którzy je zhańbili, tylko pozwolicie, by owa sła
wa, wspólna i zdobyta wśród tak wielu trudów, została zniszczona przez
tchórzostwo takich, jak ten tutaj, ludzi.
[83] A przecież, Ateńczycy, wy jedni spośród Greków nie możecie na
żadną z tych rzeczy dać przyzwolenia. Pragnę wam przedstawić parę daw
nych opowiastek, a jeśli pójdziecie za ich przykładem, będziecie lepiej
radzić138 i o tych, i o innych sprawach. W tym leży największa pomyślność
waszego państwa, że stało się ono przykładem wspaniałych czynów dla
Greków. Bo jak jest najstarsze ze wszystkich wiekiem139, tak i nasi przodko
wie wyróżniali się nad innych ludzi dzielnością. [84] Za rządów Kodrosa140
Peloponezyjczyków dotknął nieurodzaj na ich ziemi, postanowili więc
wyprawić się zbrojnie przeciw naszemu miastu, a po wysiedleniu naszych
przodków podzielić między sobą ziemię. Najpierw jednak wysłali posel
stwo do Delf, by zasięgnąć opinii boga141 w sprawie tego, czy powinni zająć
Ateny. A gdy bóg odparł im, że zdobędą miasto, jeśli nie zabiją ateńskiego
króla, wyprawili się zbrojnie na Ateny. [85] Ale Delfijczyk Kleomantis, gdy
dowiedział się o wyroczni, obwieścił o tym Ateńczykom w tajemnicy142.
Do tego to stopnia, jak się zdaje, nasi przodkowie cieszyli się nieprzerwaną
życzliwością również ze strony cudzoziemców. A gdy Peloponezyjczy
cy wtargnęli do Attyki, cóż takiego zrobili wasi przodkowie, sędziowie?
Nie opuścili oni kraju, jak to uczynił Leokrates, ani nie wydali Żywiciel
ki143 i świętości w ręce nieprzyjaciela, lecz pomimo że było ich niewielu,
trwali stanowczo przy ojczyźnie zamknięci w oblężeniu. [86] I tak byli
szlachetni ci, którzy wtedy władali, sędziowie, że woleli umrzeć za oca
lenie podwładnych, niż zachować życie i przenieść się do jakiegoś innego
138 Mowa o obradach i decyzjach podejmowanych w ramach ateńskich insty
tucji politycznych (Zgromadzenie obywatelskie, Rada Pięciuset, a także sądy obywatelskie).
139 Ateńska ideologia kazała widzieć w Ateńczykach odwiecznych „autochtonów”,
w przeciwieństwie do innych Greków, którzy mieli przybyć z innych miejsc, w szczegól
ności Dorów. Por. Lyc. 1.41, 100.
140 Legendarny, ostatni król Aten. Jego następcy mieli być „archontami”, tj. najwyż
szymi urzędnikami w państwie.
141 Tj. wyroczni Apollona w Delfach.
142 Legenda ta była najwyraźniej znana współczesnym Likurgowi Ateńczykom, ale
wydaje się, że opowieść o Kleomantisie i głód jako przyczyna inwazji (Lyc. 1.84) były tu
inwencją mówcy.
143 Zob. wyżej, przyp. 80.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
357
kraju144. Mówią, że Kodros rozkazał Ateńczykom zważać na to, kiedy zakoń
czy życie, a następnie przywdział strój nędzarza dla zmylenia wroga i przy
siadł pod bramą, niby to zbierając chrust przed miastem. A gdy podeszło do
niego dwóch mężczyzn z obozu wojskowego i zaczęło wypytywać o miasto,
uderzeniem noża zabił jednego z nich. [87] Ten, który ocalał, rozsierdził się,
a że sądził, że Kodros jest żebrakiem, dobył miecza i zabił go. Gdy to się stało,
Ateńczycy wysłali herolda z żądaniem, by wydać im króla na pochówek,
wyjawiając Peloponezyjczykom całą prawdę. Ci z kolei wydali ciało króla,
a skoro zrozumieli, że nie będzie już możliwe opanowanie kraju, wycofali
się. A co do Delfijczyka Kleomantisa, państwo jemu i jego potomkom przy
znało na zawsze przywilej darmowych posiłków w Prytanejon145. [88] Czy
zatem ówcześni władcy kochali ojczyznę na równi z Leokratesem? Ludzie,
którzy postanowili zwieść wroga przez śmierć za nią i oddali własne życie
za ocalenie wspólnoty. W związku z tym oni jedni nadali imię tej ziemi
i otrzymali cześć równą bogom146 — i słusznie, bo skoro trudzili się o nią
tak wielce, sprawiedliwie odziedziczyli z niej coś i po śmierci. [89] Lecz Le
okrates ani żywy, ani martwy słusznie nie miałby w niej udziału147; jego
jedynego byłoby właściwe wygnać z ziemi, którą swoją ucieczką porzucił
na pastwę wroga. Nic to przecież pięknego, by ta sama ziemia kryła i ludzi
wyróżniających się dzielnością, i najtchórzliwszego człowieka na świecie.
[90] A jednak próbował twierdzić, a i teraz może będzie to przed wami
utrzymywał, że nigdy by się nie poddał temu procesowi, gdyby miał świa
144 Tu i gdzie indziej dosł. „ziemi”, odniesienie zarówno do wyniesienia się Leo
kratesa z kraju w inne miejsce, jak i do przysięgi efebów, w której wspomina się o obronie
granic kraju (por. Lyc. 1.77).
145 Szczególny zaszczyt, przyznawany zasłużonym dla polis; zob. Din. 1.43 i kom.,
por. proponowaną przez Soraktesa „karę” w Platońskiej Obronie 36d, 37a; Prytanejon był
siedzibą ogniska domowego (Hestia) całej wspólnoty ateńskiej polis; budynek nie zachował
się, ale prawdopodobnie wzniesiony był na północnym zboczu Akropolu; zob. Miller 1978:
4—23, 38—66.
146 Od mitycznych władców Aten brało nazwę kilka ateńskich demów, do czego
zapewne odnosi się tu mówca, żaden jednak nie wywodził jej od Kodrosa. Wzmianka
ta była prawdopodobnie również pośrednim nawiązaniem do tzw. Herosów Eponi
mów („Nadających Nazwę”), dziesięciu mitycznych postaci czczonych w ramach kultu
herosów w całej Attyce; wśród nich znajdowało się kilku mitycznych królów Aten, w tym
Erechtheus, często obecny w nawiązaniach literackich, Ajgeus (ojciec Tezeusza), Kekrops II
i Pandion; por. Traill 1975: 6—14, 26—31; Jones 1987: 31—39; zob. też wyżej, przyp. 101.
Pomnik im poświęcony znajdował się m.in. na ateńskiej agorze, obok Świątyni Bogini
Matki (por. wyżej, przyp. 101). Mieli oni pełnić ważną rolę w treningu (i przysiędze) efebów;
por. Steinbock 2011: 289—294.
147 „Mieć udział w państwie” (metechein tēs poleōs) było często stosowanym meta
forycznym zwrotem oznaczającym cieszenie się przywilejami wynikającymi z posiadania
rozpoznawalnego statusu politycznego danego państwa, w szczególności pełnoprawnego
statusu obywatelskiego; por. Filonik 2017.
358
LiKurg
domość, że czegoś podobnego dokonał. Jakby wszyscy złodzieje i święto
kradcy nie posługiwali się tym samym „dowodem”! Nie jest to dowodem148,
że nie dokonali czynu, a tylko tego, jak są bezczelni! Nie to powinien zatem
mówić, ale że nie odpłynął, nie opuścił wcale miasta, w żadnym razie nie
zamieszkał w Megarze. [91] To są właściwe dowody w tej sprawie. A w kwe
stii jego przybycia tutaj, sądzę, że któryś z bogów przygnał go tu w ramach
kary, aby przytrafiła mu się niesławna i niechlubna śmierć, skoro uciekł
od pełnego chwały niebezpieczeństwa, i by wpadł w ręce tych, których
sam wcześniej zdradził. Bo gdyby gdzie indziej spotkało go nieszczęście,
nie byłoby jeszcze jasne, czy z tego powodu został ukarany, tymczasem
w tym miejscu, wśród tych, których zdradził, jasne jest, że otrzyma tę
karę za swoje przewinienia. [92] Absolutnie pierwszą rzeczą, jaką robią
bogowie, jest pomieszanie podłym ludziom w głowie149. I zdaje mi się, że
jacyś dawni poeci, jakby wyrocznie pisząc, pozostawili potomnym takie
oto wiersze jambiczne150:
Bo kiedy bóstwa gniew cios komuś zadaje,
odbiera wpierw mu z ducha rozum, zwraca wnet
ku złemu myśli, tak by poznać nie umiał
niczego pośród rzeczy, wobec których błądzi.
[93] A któż ze starszych nie pamięta czy któż z młodszych151 nie słyszał
o Kallistratosie152, który uciekł po tym, jak państwo skazało go na śmierć?
Gdy dowiedział się od boga w Delfach153, że jeśli przybędzie do Aten, zo
stanie potraktowany zgodnie z prawem, przybył tam i szukał schronienia
148 W pierwszej z dwóch lokalizacji słowa „dowód” w tym ustępie autor używa dwóch
osobnych terminów: tekmērion i sēmeion; autorzy klasyczni (zob. zwł. Ar. Rhet. 1357b)
zasadniczo definiują pierwszy jako pewnik w dowodzeniu, natomiast drugi jako przy
puszczenie faktualne, rozróżnienie to nie było jednak konsekwentnie stosowane; zob. też
wyżej, Ant. F 74.
149 Idea, którą pierwszy raz spotykamy w tragediach z V w.; por. S. Ant. 620—625; jak
sugerują scholia, wspominały ją również niezachowane do dnia dzisiejszego tragedie (schol.
S. Ant. 620nn.). Podobne idee znajdujemy jednak już w poezji Homera czy Teognisa.
150 Tj. pisane jambami (w metrum jambicznym). Cytat nieznanego pochodzenia.
151 Najmłodsi z sędziów mogli mieć 30 lat, ponieważ od tego wieku można było
pełnić tę funkcję, chyba że mówca ma tu na myśli gapiów zbierających się wokół ateńskich
sądów.
152 Kallistratos z Afidnaj: polityk i mówca ateński zaangażowany w tworzenie
II Związku Morskiego (por. wyżej, przyp. 96), ugodowy wobec Sparty, a przeciwny eks
pansji Teb. Został oskarżony o składanie wniosków sprzecznych z interesem ludu, po
czym miał opuścić państwo, nie czekając na proces; po kilku latach powrócił nielegalnie
do Attyki, został schwytany i skazany na śmierć; por. Dem. 18.219; 19.297; Aesch. 2.124;
Sealey 1956; Hansen 1975: 92, 94.
153 Tj. od wyroczni; por. wyżej, Lyc. 1.84.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
359
u ołtarza dwunastu bogów154, a i tak został skazany na śmierć przez pań
stwo — i słusznie! Bo tym, na co według prawa zasługują ci, którzy kogoś
skrzywdzili, jest kara. Bóg słusznie pozwolił pokrzywdzonym na należne
im ukaranie winowajcy. Bo straszne by to przecież było, gdyby takie same
znaki okazywały się pobożnym i złoczyńcom.
[94] Ja sam, sędziowie, uważam z kolei, że boska opatrzność ma bacze
nie na wszystkie ludzkie sprawy, te zwłaszcza, które dotyczą szacunku do
rodziców i zmarłych oraz pobożności — i słusznie! Od nich otrzymaliśmy
przecież źródło życia i doznajemy ogromu dobrodziejstw, więc nawet nie
tyle występować przeciwko nim, co nie spędzić życia na dogadzaniu im
to już największa bezbożność. [95] A mówią, że na Sycylii wziął się z Etny
strumień lawy (może i nieco fantastyczna to opowieść, ale przyda się i te
raz wszystkim młodym ją usłyszeć). I mówią, że płynął przez resztę kraju
i dopłynął do jakiegoś miasta zamieszkanego przez ludzi, którzy w tym
kraju żyli, a gdy wszyscy rzucili się do ucieczki, szukając własnego ocalenia,
jeden z młodzieńców, widząc, jak jego ojciec, który był stary i nie miał siły
uciekać, mógłby zostać porwany przez strumień lawy, rzucił się, by go nieść.
[96] Ale przez zwiększony ciężar, jak sądzę, sam też się w nim znalazł. War
to rozważyć na tej podstawie, jak bóstwo sprzyja ludziom dzielnym, skoro
mówią, że punkt ten lawa opłynęła kołem i tylko ich ocaliła, z czego miejsce
to jeszcze i dziś nazywane jest Krainą Pobożnych. Tymczasem wszyscy ci,
którzy w pośpiechu uciekli i pozostawili swoich rodziców, zginęli. [97] Sko
ro macie więc świadectwo samych bogów, musicie ukarać jednomyślnie
tego tu człowieka, który ze swojej strony winny jest wszystkich najwięk
szych przewinień — pozbawił bogów tradycyjnych ofiar155, rodziców wydał
na pastwę wroga, a zmarłym odmówił zwyczajowych obrzędów.
[98] A rozważcie i to, sędziowie, jako że nie zamierzam odstąpić od
spraw dawnych — słuszne jest, byście posłuchali o tym, co oni robili, dą
żąc do sławy, i byście to pochwalili. Powiadają więc, że Eumolpos156, syn
Posejdona i Chione, przybył z Trakami157, by rościć sobie pretensje do tu
tejszej ziemi. Tak się złożyło, że królem w tamtym czasie był Erechteusz158,
154 Ołtarz dwunastu bogów został postawiony na agorze przez Pizystrata Młodszego,
wnuka słynnego Pizystrata, a syna Hippiasza. Ateńczycy odmierzali od niego odległości.
Był też miejscem, do którego, jak się zdaje, zwyczajowo udawali się w Atenach błagalnicy,
prosząc bogów o wstawiennictwo.
155 Dosł. „ojcowskich zaszczytów”.
156 Eumolpos był mitycznym bohaterem ateńskim, który dał początek rodowi Eu
molpidów, odpowiedzialnemu za porządek misteriów eleuzyńskich wraz z rodem Keryków,
nazwanym od imienia mitycznego syna Eumolposa, Keryksa.
157 Tracy lub Trakowie, mieszkańcy Tracji, krainy położonej na północ od Morza
Czarnego.
158 Mityczny król Aten, chętnie przywoływany w ateńskich mitach (również w tra
gediach Eurypidesa).
360
LiKurg
a za żonę miał Praksyteę, córkę Kefizosa. [99] Gdy wielka armia zamierzała
wtargnąć im do kraju, wyruszył do Delf i zapytał boga, co ma uczynić, by
wygrać z wrogiem. A gdy bóg obwieścił mu, że jeśli złoży swoją córkę
w ofierze, zanim obie armie się zetrą, pokona wroga, król go usłuchał i tak
właśnie uczynił, a w rezultacie wygnał najeźdźców z kraju. [100] W związ
ku z tym słusznie mógłby ktoś pochwalić Eurypidesa, oprócz tego, że był
dobrym poetą, również za to, że tę właśnie opowieść obrał za temat sztuki,
sądząc, że stałaby się dzięki czynom owych ludzi najpiękniejszym wzo
rem dla obywateli, by przez oglądanie go z podziwem i zastanawianie się
nad nim można było zaszczepić im miłość do ojczyzny. Warto, sędziowie,
wysłuchać i tych wierszy jambicznych159, które poeta włożył w usta matki
dziecka. Zwróćcie w nich uwagę na wzniosłość i szlachetność godną tak
naszego państwa, jak i tego, by była ona córką Kefizosa.
[Eurypides, Erechteusz — monolog Praksytei160]
[5]
[10]
[15]
[20]
Kto szczodrze świadczy wszelkie dobrodziejstwa,
ten jest śmiertelnym miły; kto je świadczy,
lecz z ociąganiem, już nie tak szlachetny <>.
Ja życie córki poświęcę w ofierze,
do czego wiele skłania mnie powodów.
Po pierwsze nie ma miasta wspanialszego
niż nasze; ludność nie przybyła z zewnątrz,
pochodzimy z tej ziemi! Inne miasta,
oddają sobie nawzajem mieszkańców,
jak pionki, co po planszy do gry skaczą.
Kto jedno miasto na drugie zamienia,
jest jak zły kołek krzywo wbity w belkę —
obywatel zeń z miana, lecz nie z czynów!
A dalej, po to potomków rodzimy,
żeby ołtarzy bogów i ojczyzny
bronili. Choć ma jedną nazwę miasto,
wielu w nim mieszka. Jakże wszystkich zgubić,
ocalić mogąc ich za jedno życie?
Toż jeśli liczyć umiem, od większego
co mniejsze odjąć, to także wiem przecież,
że klęska domu to nie klęska miasta,
że nie są równe… Gdybym miała w domu
159 Bardzo nietypowy w ateńskich mowach sądowych długi cytat z poe
zji (por. Lyc. 1.103, 107).
160 Przekład fragmentu 14 (TrGF 360) niezachowanej w całości tragedii Eurypidesa
Erechteusz z ok. 423—416 r. w przekładzie Małgorzaty Borowskiej (Eurypides, Tragedie,
tom V: Fragmenty. Wrocław 2015, s. 269—270).
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
361
[25]
[30]
[35]
[40]
[45]
[50]
[55]
syna, nie córki, a miastu wróg groził
pożogą, czybym z obawy, że zginie,
nie posłała go w bój przeciwko włóczniom?
Obym ja miała dzieci godne mężów,
nie tych próżniaków, co ich miasto rodzi.
Łzy matek, synów gdy odprowadzają,
odbierają im męstwo tuż przed bitwą.
Nienawidzę tych kobiet, które wyżej
niż cześć cenią ich †życie, radząc tchórzyć!
Gdy chłopcy legną w boju, wspólny dzielić
z wieloma będą grób i równą sławę,
a mojej córce jeden dadzą wieniec —
jedynej, co za miasto śmierć poniosła.
Ocali matkę i ciebie, i swoje
dwie siostry. Cóż w tym można widzieć złego?
Tę córkę — moją <> tylko z praw natury —
za kraj poświęcę. Jeśli miasto padnie,
cóż za korzyść mieć będę z moich dzieci?
Czyż nie ode mnie wszystko dziś zależy?
Ja je ocalę, niech inni †przewodzą!
Takie zadanie jest członka wspólnoty —
ja przyzwolenia nie dam z własnej woli,
by ktoś obalał dawne prawa przodków
i miast oliwki i złotej Gorgony
trójząb swój wbijał w fundamenty państwa;
Eumolpos go nie będzie wraz z Trakami
zdobił tu wieńcem, gdy Pallas cześć traci.
Bierzcie, krajanie, owoc mego łona,
ratujcie siebie i zwyciężcie! Jednej
duszy mam nie dać, by ocalić miasto?
Ojczyzno, gdyby tak wszyscy mieszkańcy
kochali cię jak ja, łatwiej by było
nam tutaj żyć, a ty byś nie cierpiała.
[101] Takie oto wiersze, Ateńczycy, wychowywały waszych ojców. Bo mimo
że wszystkie kobiety z natury kochają swoje dzieci, poeta przedstawił
Praksyteę jako kochającą bardziej ojczyznę niż własne dzieci, pokazując
w ten sposób, że skoro nawet kobiety są w stanie znieść coś takiego, męż
czyźni tym bardziej powinni przejawiać niedościgniony patriotyzm, a nie
uciekać i porzucać ojczyznę, nie czując wstydu przed wszystkimi Grekami,
jak zrobił to Leokrates.
[102] Pragnę wam także zacytować coś z poematów Homera. Bo za tak
szacownego poetę uważali go wasi ojcowie, że ustanowili prawo, zgodnie
362
LiKurg
z którym mieli co cztery lata, w czasie Panatenajów161, spośród wszystkich
poetów recytować tylko jego poematy, chcąc w ten sposób zaznaczyć wo
bec wszystkich Greków, że nad wszystko inne przedkładają najpiękniejsze
czyny. I słusznie! Bo prawa ze względu na swoją zwięzłość nie nauczają,
a tylko nakazują, co trzeba czynić, natomiast poeci, naśladując ludzkie
życie, a wybierając przy tym najpiękniejsze czyny, przyczyniają się do
przekonywania ludzi za pomocą rozumu i przykładu. [103] Hektor z kolei
to powiedział Trojanom, wzywając ich do obrony ojczyzny:
[Homer, Iliada, XV 494—499162]
Przy okrętach walczcie bez ustanku! A kto z was polegnie,
Strzałą z oddali porażon lub z bliska śmiertelnie ugodzon,
Niech umiera! Wszak chlubny jest zgon w obronie ojczyzny.
Pozostawi za sobą bezpieczną żonę i dzieci,
Włości i dom nietknięte, gdy wreszcie rzesze achajskie
Na okrętach powrócą do miłej ziemi ojczystej.
[104] Wasi przodkowie, Ateńczycy, słuchali tych poematów i współzawod
niczyli z tamtymi czynami; a takie mieli zamiłowanie do dzielności, że
nie tylko chcieli umierać za własną ojczyznę, ale i za całą Grecję jako za
ojczyznę wspólną. I faktycznie, gdy stanęli pod Maratonem ramię w ramię
w szyku przeciw barbarzyńcom, pokonali siły całej Azji163; przez własne za
grożenie zapewnili wspólne bezpieczeństwo wszystkim Grekom. Byli przy
tym wzniośli nie z powodu swojej sławy, lecz ponieważ postępowali tak, by
być jej godnymi. Ustanowili w ten sposób samych siebie przywódcami Gre
ków, a władcami barbarzyńców. Nie starali się osiągnąć dzielności przez
słowa, lecz wykazali ją wobec wszystkich przez czyny. [105] Tak wspaniali
byli zatem i w życiu wspólnoty, i we własnym owi ludzie, którzy zamiesz
kiwali wtedy miasto, że bóg164 powiedział w dawnych czasach najdziel
niejszym z ludzi, Lacedemończykom, gdy walczyli z Messeńczykami165,
161 Ważne dla Ateńczyków święto na cześć Ateny, ze zwyczajową rywalizacją poe
tycką; nawiązanie do tzw. Wielkich Panatenajów, które odbywały się co cztery lata, w od
różnieniu od tzw. małych, dorocznych.
162 Likurg cytuje wersy Iliady z trzema niewielkimi zmianami w stosunku do zna
nej nam wersji (w starożytności podobnych wariantów było znacznie więcej, zarówno ze
względu na obecność różnych wersji Iliady w rękopisach, jak i niedokładne cytowania).
W podanym tu przekładzie, na podstawie celowo archaizującego dwudziestowiecznego
tłumaczenia Ignacego Wieniewskiego, starałem się uwzględnić wspomniane zmiany (tak
by Czytelnik mógł je porównać z tym przekładem).
163 Retoryczna przesada, w tej kwestii często stosowana przez autorów ateńskich.
164 Tj. wyrocznia; por. wyżej, Lyc. 1.84 i 93.
165 Tzw. druga wojna messeńska (prawdopodobnie ok. połowy VII w. p.n.e.), w której
Spartanie podbili i zniewolili ludność Messenii (krainy na południowo-zachodnim Pelo
ponezie).
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
363
by wzięli sobie na przywódcę jednego z nas, a zwyciężą przeciwnika. I do
prawdy, skoro bóg spośród nas wyznaczył przywódców lepszych od obu
synów Heraklesa, którzy zawsze rządzą Spartą166, jakże można by nie
uznać, że nieprzezwyciężona była ich dzielność167? [106] Bo któryż Grek
nie wie, że wybrali z naszego miasta na dowódcę Tyrtajosa168, z którym
i pokonali wrogów, i ustanowili pieczę nad młodzieżą, podjąwszy dobrą
decyzję nie tylko na potrzeby obecnego zagrożenia, lecz na wszystkie
czasy? Pozostawił im skomponowaną przez siebie elegię, aby byli wy
chowywani ku dzielności przez słuchanie jej. [107] I o ile innych poetów
nie szanują wcale, jego mają w wielkim poważaniu — do tego stopnia,
że ustanowili prawo, które mówi, że ilekroć wyruszą pod bronią, mają
wezwać wszystkich przed namiot króla w celu wysłuchania poematów
Tyrtajosa, ponieważ uważają, że w ten sposób najbardziej zachęcą ludzi
do umierania za ojczyznę. Warto wysłuchać tych elegii, byście zrozumieli,
z jakiego powodu ludzie zyskiwali u nich sławę.
[Tyrtajos, fragment 10 W169]
[5]
[10]
Rzecz to piękna zaprawdę, gdy krocząc w pierwszym szeregu,
Ginie człowiek odważny, walcząc w obronie ojczyzny;
Kiedy atoli swe miasto i ziemię żyzną porzuca,
Wnet żebrakiem się staje — los to najgorszy ze wszystkich —
Jako że z miłą swą matką i z ojcem staruszkiem się błąka,
Dzieci maleńkie przy sobie mając i prawą małżonkę.
Wówczas wrogość go wita wśród ludzi, do których przybędzie
Przed niedostatkiem uchodząc, biedą nieszczęsną trapiony,
Hańbą rodzinę okrywa, zeszpeca wygląd swój świetny,
Wszelka niesława, a także zło tuż za nim podąża.
166 Sparta miała tradycyjnie dwóch królów; każdy z osobna wywodził swój rodowód
od mitycznego herosa Heraklesa (por. Hdt. 6.53; 7.204).
167 Ateńska ideologia, zwłaszcza od czasu wojny peloponeskiej (431—404 p.n.e.),
chętnie podkreślała wyższość kulturową Ateńczyków i ich chęć niesienia pomocy innym
Grekom, w przeciwstawieniu do Sparty, z którą toczono wówczas wojnę. Późniejsza lite
ratura ateńska w większości przejęła te motywy, zwłaszcza w odniesieniu do interpretacji
ateńskiej wersji mitów, w tym dotyczących autochtonii (por. wyżej, przyp. 139). Likurg
tonuje nieco te popularne motywy przez nieskrywaną pochwałę Sparty, nietypową w ateń
skich mowach sądowych.
168 Autor elegii wzywających Spartan do walki, gatunku nazwanego od jego imienia
„poezją tyrtejską”. Legendę o jego ateńskim pochodzeniu pierwszy raz spotykamy w Pra
wach Platona (I , 629a).
169 Wiersz Tyrtajosa, zachowany do dziś tylko w mowie Likurga, w przekładzie Wło
dzimierza Appela. W nauce trwa spór, czy jest to jedna, czy dwie różne elegie (pierwsza od
w. 1 do 14, druga od w. 15 do 32); utwór (bądź utwory) mógł być śpiewany w kontekście bie
siadnym. Likurg jako jedyny z zachowanych mówców cytuje spartańskiego poetę Tyrtajosa.
364
LiKurg
[15]
[20]
[25]
[30]
Skoro więc błędny wygnaniec żadnego nie budzi współczucia,
Żadną czcią się nie cieszy, przyszłość też rodu niweczy,
Walczmy mężnie w obronie tej naszej ziemi i dzieci,
Choćbyśmy zginąć musieli, życia swojego nie szczędźmy.
Nuże, młodzieńcy, walczcie, a jeden przy drugim niech wytrwa,
Myśli o szpetnej ucieczce nie dopuszczajcie, ni strachu,
Ale sercom w swych piersiach przydajcie wielkości i męstwa,
Lęk przed życia utratą, z wrogiem się starłszy, odrzućcie,
Tych zaś, którym już wiek poruszania się lekkość odebrał,
Nie zostawiajcie, uchodząc z bitwy, starców czcigodnych.
Szpetna wszakże to rzecz, gdy w pierwszym szeregu walczących,
Tam, gdzie miejsce jest młodych, legnie starszy już człowiek,
Białe włosy na głowie mający i brodę srebrzystą,
Który ducha mężnego tchnienie wydaje ostatnie
W pył, a w miłych swych dłoniach skrwawiony srom ukrywa
— rzecz to szpetna dla oczu, tego nie godzi się widzieć —
Ciało zaś z szat ma odarte; młodemu zaś wszystko przystoi,
Póki uroczej młodości kwiat go świetny ozdabia;
Żyjąc, podziw on wzbudza wśród mężczyzn, dla niewiast uroczym
Zda się, a pięknym, gdy zginie walcząc w pierwszym szeregu.
Zatem niech każdy wytrwa w rozkroku stając, a obie
Nogi niech oprze o ziemię mocno, i zęby zaciśnie.
[108] Piękne to słowa, Ateńczycy, i pożyteczne dla tych, którzy zechcą je
rozważyć. Ci, którzy ich słuchali, mieli takie zamiłowanie do męstwa, że
rywalizowali z naszym miastem o przywództwo170 — i słusznie! Bo naj
piękniejszych rzeczy dokonano po obu stronach — przodkowie jednych
pokonali barbarzyńców, którzy jako pierwsi postawili stopę na attyckiej
ziemi, i jasno pokazali, że męstwo przezwycięża bogactwo171, a dzielność
mnogie zastępy. Lacedemończyków z kolei, gdy stanęli ramię w ramię
w szeregu pod Termopilami, nie spotkał taki sam los, a jednak znacznie
przewyższyli wszystkich męstwem. [109] Dlatego też można zobaczyć
świadectwo ich dzielności zgodnie z prawdą zapisane i wystawione na
widok wszystkich Greków na ich nagrobkach […]172. Dla tych ostatnich:
170 Mowa o wojnie peloponeskiej między Atenami a Spartą o dominację polityczną
i militarną w znacznej części Morza Egejskiego i Grecji kontynentalnej.
171 Zapewne nawiązanie do perskich bogactw, którymi Persowie mieli kusić do
sprzyjania im, co często podkreślano przy ideologicznym przeciwstawieniu Greków (czy
w szczególności Ateńczyków) Persom.
172 Tekst grecki jest w tym miejscu niezrozumiały (nie ma zgodności co do tego, co
zapisał sam autor).
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
365
[epigram Symonidesa dla poległych pod Termopilami173]
Przechodniu! Powiedz Sparcie: tu leżym, jej syny,
Prawom jej do ostatniej posłuszni godziny174.
Z kolei dla waszych przodków:
[epigram przypisywany Symonidesowi175]
Ateńczycy, pod Maratonem Grecji broniąc,
odzianych w złoto Medów poskromili siłę176.
[110] Wersy te, Ateńczycy, pięknie jest mieć w pamięci i jako pochwałę
czynów, i świadectwo nieprzemijającej sławy miasta, a nie to, co uczynił Le
okrates, który sam z siebie zhańbił skumulowaną przez wieki sławę miasta.
Jeśli więc skażecie go na śmierć, wszyscy Grecy będą sądzić, że wy także
nienawidzicie czynów tego rodzaju. Lecz jeśli tego nie zrobicie, pozbawicie
nawet swoich przodków ich dawnej chwały, a innym obywatelom wyrządzi
cie wielką szkodę. Bo jeśli nie będą podziwiać tamtych ludzi, będą starać się
naśladować tego tu człowieka, sądząc, że tamte czyny cieszyły się dawniej
uznaniem, a dla was najpiękniejsze są brak wstydu, zdrada i tchórzostwo.
[111] Jeśli natomiast nie jesteście w stanie uczyć się ode mnie, w jaki
sposób należy postępować wobec takich, jak on, rozważcie, jaką karę
wybrali dla nich tamci ludzie. Tak jak wiedzieli, by dbać o piękne czy
ny, tak woleli karać haniebne. Zważcie, Ateńczycy, jak pałali gniewem
wobec zdrajców i uważali ich za wspólnych wrogów państwa. [112] Gdy
Frynichos177 został zamordowany nocą przy strumieniu wśród wiklino
wych zarośli178 przez Apollodora i Trazybulosa i gdy obaj zostali złapani
173 Symonides 92 D 2. Symonides z Keos, znany poeta grecki (ok. 560—470 p.n.e.).
Interesujące jest, że choć Likurg twierdzi, że epitafium to było wystawione na widok pub
liczny, cytuje je w innej wersji niż ta, którą podaje Herodot (Dzieje VII 228, 2). Oczywiście
jeden z nich lub obaj mogli przywoływać te wersy z pamięci, dostosowując język do tego,
co brzmiało dla nich naturalnie.
174 Epigram podany w dobrze znanym przekładzie Jana Czubka z 1882 r. Dosłownie
należałoby go przetłumaczyć jako: „Przybyszu, obwieść Lacedemończykom, że leżymy tu,
posłuszni ich przykazaniom [gr. rhemasi, „temu, co zostało powiedziane”]”.
175 Symonides 88 D 2; tł. JF.
176 Tj. Persów (oba ludy identyfikowano ze sobą od VI w. po pokonaniu Medów
przez Persów).
177 Członek oligarchicznego rządu Czterystu w 411 r. Po jego zamordowaniu, gdy
wrócił z poselstwa do wspierającej oligarchię Sparty, przywrócono w Atenach demokrację;
zob. Thuc. 8.92, Lys. 13.71.
178 Opis, który pozwalał zidentyfikować miejsce znane ówczesnym Ateńczykom,
dla nas niejasny. Być może chodzi o miejsce w obrębie rynku, jak sugerowałaby narracja
Tukidydesa (por. wyżej, przyp. 177).
366
LiKurg
i umieszczeni w areszcie przez popleczników Frynichosa, lud dowiedział
się, co się stało, i uwolnił uwięzionych. Gdy przeprowadzono badanie
przez tortury179, zgłębiono dokładnie sprawę i odkryto w dochodzeniu, że
Frynichos był winny zdrady stanu, a jego zabójców uwięziono niesłusznie.
[113] Lud ustanowił wtedy, na wniosek Krytiasza180, by postawić przed są
dem zwłoki za zdradę; a jeśli uznano by, że został pochowany w ich ziemi,
mimo że był zdrajcą, same jego kości miały zostać wykopane i wygnane
poza Attykę181, tak aby nie spoczywały w ziemi choćby kości tego, który
zdradził ziemię182 i miasto. [114] Ustanowili również, że jeśli jacyś ludzie
próbowaliby stanąć w obronie zmarłego, a ten zostałby skazany, sami
mają podlegać takiej samej karze. Uważali to za słuszne, by w niczym nie
pomagać tym, którzy opuścili innych, a sądzili, że tak samo okazałby się
zdrajcą państwa ten, kto ocaliłby zdrajcę. A zatem tak bardzo nienawidzili
przestępców i takie prawa przeciw nim uchwalili, by definitywnie pozbyć
się zagrożenia. Przynieś ich uchwałę, skrybo, i przeczytaj183.
[UCHWAŁA]
[115] Słyszycie, sędziowie, treść niniejszej uchwały. Następnie po wyko
paniu kości zdrajcy wygnali je z Attyki, a przemawiających w jego obro
nie Arystarcha i Aleksyklesa skazali na śmierć i nie pozwolili pogrzebać
w swojej ziemi184. Wy natomiast mielibyście pozwolić, by zdrajca państwa
jeszcze za życia, stojąc przed wami w sądzie, pozostał bezkarny? [116] Czy
będziecie zatem o tyle gorsi od swoich przodków, że gdy oni wyznaczali
najsurowsze kary tym, którzy pomagali zdrajcy jedynie słowem, wy puś
cicie wolno tego, który porzucił lud nie słowem, ale czynem, tak jakby
w niczym nie zawinił? Za nic w świecie, sędziowie! Nie jest to właściwą
wam tradycją głosować w sposób urągający wam samym. I gdyby jakaś
jedna ustawa tego typu zaistniała, można by powiedzieć, że raczej przez
gniew niż przez prawdziwe przekonanie została przegłosowana. Ale skoro
179 Najprawdopodobniej chodzi o przesłuchanie niewolników; por. wyżej, Lyc. 1.28—
34 i kom.
180 Obywatela aktywnego wówczas w polityce ateńskiej, późniejszego przywódcy
oligarchicznego i krwawego rządu Trzydziestu Tyranów; por. wyżej, Lyc. 1.61 i kom.
181 Istniało w Atenach prawo zakazujące pochówku zdrajców (podobnie jak mor
derców) w granicach Attyki; zob. Xen. Hell. 1.7, 22.
182 Dosł. krainę, ale zapewne jest to jedno z wielu odniesień w mowie do ziemi
-żywicielki obecnej w przysiędze efebów; por. wyżej, Lyc. 1.38, 47, 85 i kom.
183 Por. wyżej, przyp. 36.
184 Likurg przedstawia tu najwyraźniej własną wersję wydarzeń, niezgodną z wcześ
niejszymi przekazami. Według wcześniejszej historiografii obaj przeżyli okres rozliczeń
z oligarchią po przewrocie z 411 r. Arystarch miał następnie zdradzić Ateny, pomagając wro
gom zdobyć twierdzę w Oinoe, i zostać skazany na śmierć kilka lat później (Thuc. 8.90—98;
Xen., Hell.1.7, 28).
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
367
wobec wszystkich jednakowo wyznaczali tę karę, jakże miałoby nie być
oczywiste, że z natury byli wrodzy wszystkim tego rodzaju czynom?
[117] Hipparch, syn Timarchosa185, nie czekał, aż zostanie osądzony przez
Zgromadzenie186 w procesie o zdradę, ale pozwolił, by osądzono go zaocz
nie. A gdy skazano go na śmierć, ponieważ nie mogli jego samego pojmać
jako zakładnika za wyrządzoną krzywdę, strącili jego posąg z Akropolu
i przetopili na płytę187, po czym ustanowili, że zapiszą na niej imiona
zbrodniarzy i zdrajców. I imię samego Hipparcha znalazło się na tej płycie
wraz z innymi zdrajcami. [118] Przynieś mi tu najpierw uchwałę188, według
której posąg Hipparcha miał być strącony z Akropolu, dalej inskrypcję na
płycie i listę zdrajców później do niej dopisaną — i odczytaj je, skrybo.
[UCHWAŁA I INSKRYPCJA NA STELI]
[119] I jak się wam oni podobają, sędziowie? Czy podobnie do was trakto
wali przestępców i, skoro nie byli w stanie pojmać samego zdrajcy, czy nie
ukarali go możliwie najsurowiej, niszcząc pomnik zdrajcy? Nie po to, by
przetopić spiżowy posąg, ale by pozostawić potomnym na wieczne czasy
przykład tego, jak postępowali ze zdrajcami.
[120] Przynieś też drugą uchwałę (dotyczącą zbiegów do Dekelei189,
kiedy lud był oblegany przez Lacedemończyków), by obywatele wiedzieli,
że ich przodkowie przewidzieli wobec zdrajców jednakowe i zgodne ze
sobą kary. Odczytaj ją, skrybo.
[UCHWAŁA]
[121] Słyszycie, sędziowie, również i w tej uchwale, że potępili ludzi
zbiegłych do Dekelei w czasie wojny i ustanowili, że jeśli któryś z nich
zostałby złapany po powrocie, każdy obywatel ateński może go areszto
wać190 i przywieść do tesmotetów191, którzy mają go przejąć i przekazać
185 Rękopisy mowy podają „syn Timarchosa”, ale leksykograf Harpokration nazywa
go „synem Charmosa”.
186 Tj. lud zebrany na Zgromadzeniu w funkcji sądowniczej (w późniejszym okresie
tego typu procesy publiczne w dużej mierze przeniesiono do trybunałów sądowych).
187 Tzw. stelę (stēlē).
188 Por. wyżej, przyp. 36.
189 Tj. twierdzy, którą Spartanie okupowali w czasie wojny peloponeskiej (od 413 r.)
i z której dokonywali ataków na ziemię Attyki, m.in. pustosząc pola uprawne; blokowali
również dostawy zboża do Aten. Niektórzy antydemokratycznie nastawieni Ateńczycy
dołączyli do nich w tym okresie.
190 O tym swoistym „areszcie obywatelskim” (apagōgē) zob. wyżej, Ant. 5: Wpro
wadzenie (Procedura).
191 Zob. Ant. 6.21, z kom.
368
LiKurg
katowi192. Tak zatem karali oni przesiedleńców wciąż w ramach tej samej
ziemi193, wy zaś nie zabijecie człowieka, który uciekł z miasta i ziemi na
Rodos w czasie wojny i zdradził lud? Jakże zatem będziecie mogli się uwa
żać za potomków owych ludzi?
[122] Warto w związku z tym wysłuchać uchwały dotyczącej człowieka,
który zmarł na Salaminie194, a którego Rada195, gdy tylko słowem przedsię
wziął zdradę państwa, po zdjęciu wieńców196 zabiła własnoręcznie. Była
to szlachetna ustawa, Ateńczycy, i godna waszych przodków — i słusznie!
Okazali się szlachetni nie tylko duchem, ale i poprzez kary, które wyzna
czyli wobec przestępców.
[UCHWAŁA]
[123] No i cóż, sędziowie? Czy wydaje się wam zatem, że jeśli zechcecie
naśladować przodków, będzie zgodne z ojcowską tradycją nie skazać Leo
kratesa na śmierć? Bo skoro oni skazali na śmierć człowieka, który zdradził
tylko słowem miasto, które było wyludnione, jakże wy mielibyście nie
uczynić tego wobec człowieka, który czynem, a nie tylko słowem, opuścił
miasto wciąż zamieszkane? Czy nie przelicytujecie ich za pomocą wyższej
kary? Skoro oni w ten sposób ukarali tych, którzy zamierzali sprzenie
wierzyć ocalenie spoczywające na ludzie, jakże wy mielibyście postąpić
z człowiekiem, który zdradził ocalenie tego ludu? A kiedy tamci, stając
w obronie swojej sławy, w ten sposób karali winnych, jakże wy mielibyście
postąpić, stając w obronie ojczyzny?
[124] Wystarczy tego zatem, by zrozumieć sposób rozumowania na
szych przodków wobec tych, którzy wykraczali przeciwko państwu. Choć
nie jest to konieczne, chcę jeszcze, byście usłyszeli inskrypcję z płyty, która
znajduje się w budynku Rady, dotyczącą zdrajców i tych, którzy usiłują
obalić demokrację — bo uczenie się z wielu przykładów czyni wasz osąd
łatwiejszym. Po rządach Trzydziestu197 wasi ojcowie zostali najciężej ze
wszystkich obywateli doświadczeni, na co żaden Grek nigdy sobie nie
zasłużył. Gdy z trudem wrócili wtedy z wygnania, zamknęli wszelkie drogi
bezprawiu, ponieważ wiedzieli z doświadczenia, w jaki sposób atakują
192 Dosł. „temu, który jest przy przepaści”, jako że skazanych przynajmniej za nie
które zbrodnie zrzucano w dół przepaści (być może jeszcze za życia, tj. w ramach wymie
rzenia kary śmierci).
193 Tj. Attyki.
194 Istniało kilka wersji opowieści o nim; por. Hdt. 9.4—5, Dem. 18.204.
195 Tj. członkowie Rady.
196 Założone dla oznaczenia uświęconej religijnie, politycznej roli w państwie. Wień
ce takie nosili również archonci, kapłani oraz mówcy przemawiający na Zgromadzeniu.
197 Por. wyżej, Lyc. 1.61 i kom.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
369
zdrajcy ludu i jak do tego przystępują. [125] Uchwalili to i przysięgli, że jeśli
ktoś dążyłby do tyranii, zdradził państwo albo próbował obalić demokra
cję, osoba, która to odkryje i zabije takiego człowieka, ma być uważana za
wolną od zmazy198. I wydało im się lepsze, by raczej winni zostali skazani
na śmierć, niż by oni sami, po dochodzeniu prawdy, popadli w niewolę,
ponieważ uważali, że obywatele powinni żyć w ten sposób, żeby nawet
cień podejrzenia o takie przestępstwa na nich nie padł. Przynieś uchwałę.
[UCHWAŁA]
[126] To napisali na płycie, sędziowie, po czym ustawili ją w budynku Rady,
na widoku gromadzących się tam każdego dnia i obradujących w sprawie
ojczyzny obywateli, jako pamiątkę tego, jak trzeba postępować z takimi
ludźmi. I dlatego przysięgli zgodnie, że gdyby ktoś zauważył, że choćby
zamierzają coś z tych rzeczy uczynić, zabiją takiego człowieka — i słusz
nie! Bo o ile za inne przestępstwa należy wymierzać kary po fakcie, to za
zdradę i obalenie demokracji wcześniej. A jeśli przegapicie ten moment,
w którym ludzie ci dopiero zamierzają wyrządzić jakąś szkodę ojczyźnie,
nie można im wymierzyć kary za te przestępstwa po tym, jak tego doko
nają, ponieważ stają się już zbyt silni na karę ze strony pokrzywdzonych.
[127] Weźcie sobie zatem należycie do serca, sędziowie, ich przezor
ność i działania i nie zapominajcie przy głosowaniu, jakich ludzi jeste
ście potomkami; lecz przekonajcie siebie samych do tego, by wyjść z sądu
po oddaniu głosu podobnego do tamtych i odpowiadającego obecnym
czasom. Macie pamiątki i przykłady ich kary w postaci ustaw w sprawie
winowajców. Daliście słowo pod przysięgą w ustawie Demofantosa199, że
zabijecie słowem lub czynem — własnoręcznie lub przez głosowanie —
każdego, kto zdradzi ojczyznę. A niech się wam nie wydaje, że bylibyście
spadkobiercami dóbr, które zostawili wam przodkowie, jeśli nie wzięliby
ście w spadku przysiąg i przyrzeczenia, które wasi ojcowie dali jako porę
czenie dla bogów, by móc uczestniczyć we wspólnym szczęściu państwa.
[128] Nie tylko wasze państwo miało taką postawę wobec zdrajców,
ale również Lacedemończycy. I nie gniewajcie się, Ateńczycy, jeśli często
wspominam tych ludzi200. Piękna to rzecz czerpać przykłady dotyczące spra
198 Tj. wolną od winy religijnej, ale i od odpowiedzialności prawnej. Likurg datuje
ustawę Demofantosa ws. tyranii na czas po rządach Trzydziestu (po 403 r.), podczas gdy
w tekście mowy Andokidesa datowana jest na lato 410 r., tj. wkrótce po rządach Czte
rystu (por. wyżej, Lyc. 1.112); zob. Andoc. 1.95—98. Cytowane przez Andokidesa prawo
jest prawdopodobnie późniejszym fałszerstwem; por. Canevaro — Harris 2012;
Harris 2014; Roisman — Edwards 2019: 204—208.
199 Zob. poprzedni przypis.
200 Sparta nie była popularnym pozytywnym przykładem w Atenach, szczegól
nie od czasów wojny peloponeskiej. Postawa Likurga wobec niej zdradza zapewne nieco
370
LiKurg
wiedliwości z państwa o dobrych prawach, by każdy z was mógł z większą
pewnością zagłosować sprawiedliwie i zgodnie z przysięgą. Gdy złapali oni
Pauzaniasza, który był ich królem201, kiedy zdradził Grecję na rzecz Persji
i na początku uciekł do świątyni bogini Mającej Spiżowe Domostwo202,
zabarykadowali drzwi, zerwali dach i zaczęli ją oblegać, ustawiwszy się
wokół. [129] I nie odeszli, nim go nie zagłodzili na śmierć. A karę dla nie
go uczynili znakiem rozpoznawczym dla wszystkich, że nawet szukanie
wsparcia u bogów nie pomaga zdrajcom — i słusznie! Bo nie co innego
jest ich pierwszym wykroczeniem jak właśnie bezbożne działanie wobec
bogów, gdy okradają ich z ojcowskich obrzędów. Najlepszym dowodem
tego, jak się tam postępuje, jest to, o czym zamierzam powiedzieć. Uchwa
lili bowiem prawo dotyczące wszystkich, którzy nie chcą ryzykować życia
za ojczyznę, które mówi wprost, by skazać ich na śmierć. W ten sposób
wyznaczyli karę właśnie za to, czego akurat najbardziej tamci się boją,
i uczynili z ocalenia na polu bitwy przyczynę narażenia na zarzuty wśród
hańby. A żebyście wiedzieli, że nie była to bezpodstawna opowieść z mojej
strony, lecz zgodne z prawdą przykłady dla was — przynieś mi ich prawo.
[PRAWO SPARTAŃSKIE]
[130] Weźcie sobie do serca, sędziowie, jak piękne to prawo i przydatne
nie tylko im samym, ale i innym ludziom. Bo skoro wielki jest ich strach
przed współobywatelami, zmusi ich on do znoszenia niebezpieczeństw
w starciu z wrogiem. A któż, widząc, że zdrajcy śmierć jest pisana, opuści
ojczyznę w niebezpieczeństwie? Kto wbrew dobru państwa będzie ratował
własną skórę, wiedząc, jaka spotka go za to kara? Nie trzeba żadnej innej
kary niż śmierć za tchórzostwo — skoro wiedzą, że wobec dwóch nie
chybnych niebezpieczeństw trzeba będzie uczestniczyć w jednym z nich,
znacznie chętniej wybiorą to, w ramach którego muszą sprostać wrogom,
niż to, w którym prawom i własnym współobywatelom.
[131] O wiele sprawiedliwiej byłoby skazać na śmierć tego człowieka
niż zbiegów z wojska, o ile wracają do miasta, by walczyć w jego obronie,
czy dzielą nieszczęścia wspólnie z innymi obywatelami; on natomiast
uciekł z ojczyzny, dbając o własne ocalenie z dala od innych i nie znalazł
w sobie nawet odwagi, by strzec własnego domostwa, ale sam jeden ze
wszystkich ludzi zdradził własne, z natury mu przynależne i niezbędne
z jego własnej sympatii dla spartańskiego wychowania i systemu politycznego; por. wyżej,
przyp. 167 i 169.
201 W rzeczywistości był regentem, rządzącym w imieniu swojego kuzyna, Plejstarcha,
od 479 do ok. 471 r., zwycięskim wodzem w bitwie pod Platejami w 479 r. i przywódcą wspólnej
greckiej floty wystawionej przeciw Persji; por. Thuc. 1.128—34 (i szerzej: 94—134), Hdt. 9.10.
202 Tj. świątyni Ateny o tym przydomku w Sparcie, bardziej znanej pod przydomkiem
Poliouchos, tj. Opiekunka Miasta; por. Paus. 3.17.2—3.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
371
funkcje, które nawet przez bezrozumne zwierzęta są traktowane jako
najważniejsze i najbardziej godne uwagi. [132] I tak, można zobaczyć, że
ptaki, choć z natury najszybsze, są gotowe umrzeć w obronie swojego
lęgowiska. Dlatego niektórzy poeci wyrazili to następująco:
[dwuwiersz203]
Dziki ptak nawet, gdy dom swój uwije,
o nowym miejscu dla piskląt nie myśli.
Lecz Leokrates doszedł tak daleko w swoim tchórzostwie, że pozostawił
ojczyznę na pastwę wroga.
[133] Dlatego też żadne państwo nie pozwoliło mu się w nim osiedlić na
dobre, ale każde wygnało go chętniej, niż robi to z mordercami — i słusz
nie! Bo gdy ci ostatni jako wygnańcy przenoszą się do innego państwa
z powodu zabójstwa i nie znajdują na miejscu wrogiego przyjęcia, jakie
państwo przyjęłoby tego człowieka? Ten, który nie pomógł własnej oj
czyźnie, od razu powziąłby przecież ryzyko w obronie jakiejś innej! Ludzie
tacy — którzy biorą udział w pomyślności państwa, ale nie uważają, że
warto mu pomagać w nieszczęściu — są złymi obywatelami, gośćmi i przy
jaciółmi. [134] I doprawdy, jeśli jest znienawidzony i przeganiany przez
tych, których w niczym nie skrzywdził, co powinno go spotkać z waszej
strony po tym, jak tyle musieliście ścierpieć? Czy ma go nie spotkać naj
wyższa kara? W rzeczy samej, sędziowie, jeśli znalazłaby się jakaś kara
większa od śmierci, byłoby najsłuszniejsze, gdyby ze wszystkich zdrajców
wszystkich czasów spotkała właśnie Leokratesa. Bo o ile innych zdrajców
spotkała kara, gdy ledwie zamierzali popełnić przestępstwo, on jako je
dyny dokonał tego, co sobie zamyślił, opuszczając miasto, za co obecnie
stoi przed sądem.
[135] Dziwię się też tym, którzy gotowi są przemawiać w jego obro
nie204, bo i z jakiego powodu mieliby być zdania, że powinien zostać unie
winniony? Może robią to ze względu na przyjaźń? Mnie samemu wydaje
się słuszne, by zamiast wdzięczności spotkała ich śmierć za to, że mają
czelność z nim się zadawać. Bo zanim Leokrates to uczynił, nie było jasne,
jakimi są ludźmi, teraz jednak jest dla wszystkich oczywiste, że zachowali
przyjaźń z nim, bo nie różnią się od niego charakterem — tak że powinni
przede wszystkim przemawiać raczej we własnej obronie, niż próbować
wyprosić uniewinnienie tego człowieka205.
203 Wersy nieznanego pochodzenia, być może znacznie późniejszy dodatek do tekstu
mowy.
204 Jako mówcy pomocniczy; por. wyżej, przyp. 75 i 91.
205 Próba zastraszenia obrońców, którzy mieli przemawiać w drugiej kolejności, po
mowie oskarżycielskiej. W ateńskim systemie prawnym obrońców pomocniczych nie do
tyczyła osobna odpowiedzialność prawna.
372
LiKurg
[136] Sam za to sądzę, że jeśli w zaświatach można się czegoś dowie
dzieć o naszych tu sprawach, jego zmarły ojciec byłby najsurowszym
sędzią ze wszystkich — ten sam, którego spiżową podobiznę oddał na
pastwę wroga w świątyni Zeusa Zbawiciela, by rozkradziono i zniszczono
to święte miejsce. Posąg ten jego ojciec wzniósł jako dowód własnego
umiaru, a Leokrates zachował się wobec niego tak haniebnie — i mówi
się, że to ojciec takiego syna! [137] W związku z tym, sędziowie, wielu ludzi
zwróciło się do mnie z pytaniem o to, czemu nie podałem tego zarzutu
w treści oskarżenia206, mianowicie że zdradził podobiznę ojca, którą złożył
w świątyni Zeusa Zbawiciela. Tymczasem ja sam, sędziowie, miałem pełną
świadomość, że to przewinienie zasługuje na najwyższą karę, lecz nie uwa
żałem, że przy rozsądzaniu jego zdrady należy dopisywać do oskarżenia
imię Zeusa Zbawiciela207.
[138] Jestem jednak zaskoczony przede wszystkim tym, że umknęło
wam, że zasługują na szczery i słuszny gniew ci, którzy podejmują się
obrony ludzi postawionych przed sądem nie ze względu na związki ro
dowe czy przyjaźń, a jedynie z myślą o każdorazowej zapłacie208. Fakt, że
występują w obronie przestępców, jest dowodem na to, że sami również
powinni mieć udział w ich działaniach — bo ich umiejętności nie muszą
być używane przeciwko wam, ale w obronie waszych praw i demokracji.
[139] I tak niektórzy z nich już nie tylko słowami próbują was zwodzić,
ale będą zaraz uważali za właściwe prosić o czyjeś uwolnienie, przypomi
nając wypełnione przez nich samych świadczenia209, co mnie osobiście
wyjątkowo mierzi. Bo po tym, jak wypełnili je z myślą o własnym rodzie,
domagają się od was nagród ze strony wspólnoty. I nie należy się uznanie
z waszej strony temu, kto hodował konie wyścigowe czy wystawił piękny
chór, czy też przeznaczył środki na coś innego z podobnych rzeczy (bo
w ten sposób sam dla siebie zdobywa uznanie, w niczym nie przysparzając
206 Mówca odnosi się tu do pisemnego oskarżenia, składanego przed rozpoczęciem
procesu i zawierającego główne zarzuty; zob. Harris 2013: 114—136.
207 Jako swojego rodzaju oskarżyciela, który podpisuje się pod oskarżeniem. Imię
Zeusa Z b a w i c i e l a mogłoby być traktowane przez Ateńczyków jako pomyślny znak
dla oskarżonego.
208 Inwektywa retoryczna i jednocześnie oskarżenie o łapówkarstwo; ateński system
sądowy nie przewidywał żądania wynagrodzenia za występowanie w roli mówcy pomoc
niczego. Same mowy, zarówno obrończe, jak i oskarżycielskie, były często pisane przez
profesjonalnych pisarzy, tzw. logografów, w szczególności dla zamożnych klientów, ale fakt
ten każdorazowo ukrywano w postępowaniu sądowym (zob. Wprowadzenie).
209 „Świadczenia” (λειτουργίαις), które wymagały niemałych nakładów pieniężnych
i osobistego zaangażowania (np. wyposażenie okrętu wojennego czy przygotowanie chó
ru na święto uwzględniające występy dramatyczne), wielokrotnie przywoływane jako
argument za łagodniejszym traktowaniem w mowach sądowych jako dowód angażowa
nia się w sprawy wspólnoty (nie wiemy, na ile skuteczna była ta strategia w praktyce);
por. Gabrielsen 1994; Wilson 2000.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
373
korzyści innym), tylko jeśli wyposażył wspaniale okręt czy wzmocnił
mury ojczyzny, czy też wniósł coś z własnych środków w celu ocalenia
wspólnoty210. [140] Te ostatnie rzeczy robi się wspólnie z myślą o was
wszystkich i w nich właśnie można zobaczyć doskonałość tych, którzy
im się poświęcają, tymczasem w pozostałych widać jedynie bogactwo
tych, którzy wydali na nie środki. Ja ze swojej strony sądzę, że nikt aż tak
nie przyczynił się do dobrodziejstwa miasta, żeby miał prawo domagać się
uniewinnienia zdrajców jako szczególnego dobrodziejstwa, i że nikt nie
jest tak bezrozumny, żeby szukał publicznego uznania, a jednocześnie
pomagał człowiekowi, który pierwszy unicestwił te ambicje; chyba że, na
Zeusa, co innego jest korzystne dla tych ludzi niż dla państwa!
[141] Nawet jeśli w żadnej innej sprawie nie jest to ustanowione
prawnie, sędziowie, by dzieci i żony siedziały obok, gdy sędziowie wy
dają wyrok, powinno tak właśnie być, w procesach o zdradę, tak żeby do
tego stopnia, w jakim uczestniczyły razem z nimi w niebezpieczeństwie,
znajdowały się wyraźnie przed ich oczami jako przypomnienie, że zdraj
cy nie zasłużyli na wspólną litość wszystkich, i by stanowiły zachętę do
wydania surowszych wyroków w sprawie oskarżonego. Skoro jednak nie
jest to ustanowione prawnie ani nie jest przyjętym zwyczajem, musicie
wydać wyrok w ich obronie, skazując Leokratesa na śmierć. Oznajmij
cie następnie swoim dzieciom i żonom, że skoro mieliście go w swojej
władzy, ukaraliście człowieka, który je zdradził. [142] Byłoby to straszne
i nikczemne, gdyby Leokrates sądził, że jako zbieg powinien mieć tyle
samo, co ci, którzy pozostali w mieście; i jako ten, który nie stawił czoła
niebezpieczeństwu, tyle samo, co ci, którzy stanęli w szyku bojowym,
i jako ten, który nie pełnił warty tyle, co ci, którzy ocalili państwo211. A przy
tym miałby tu przychodzić i uczestniczyć w świętych obrzędach, ofiarach,
rynku, prawach i przywilejach obywatelskich, w obronie czego tysiąc wa
szych współobywateli oddało życie pod Cheroneją, a państwo pochowało
ich w ramach publicznego pogrzebu212. Człowiek ten po swoim powrocie
do miasta nie okazał żadnego wstydu wobec zapisanych dla nich na po
210 Mówca odróżnia od siebie kilka rodzajów świadczeń publicznych (liturgii) według
własnej, a nie powszechnie przyjętej oceny. Co ciekawe w kontekście wspomnienia wy
stawienia chórów (w czasie świąt z występami dramatycznymi, jak np. Dionizje), sam był
odpowiedzialny za reformę wydatków na święta publiczne w Atenach (zob. wyżej, Wpro
wadzenie).
211 Dalszy ciąg retorycznej przesady, która pomija fakt, że do oblężenia miasta nie
doszło.
212 Od V w. w Atenach obowiązywał zwyczaj grzebania poległych w pierwszej bi
twie bieżącej kampanii wojennej z honorami we wspólnym grobie za publiczne pieniądze
i wygłaszania na ich cześć mowy pogrzebowej. Od czasów wojny peloponeskiej osierocone
przez nich dzieci otrzymywały pomoc od państwa; por. Izokrates, O pokoju, 82; Kendrick
-Pritchet 1985: 120—123.
374
LiKurg
mniku elegii, lecz jest do tego stopnia bezwstydny, by sądzić, że powinien
przebywać na widoku ludzi, którzy opłakują ich nieszczęsne losy.
[143] A zaraz znów będzie twierdził, że powinno się wysłuchać jego
obrony zgodnie z prawami. Zapytajcie go wtedy, zgodnie z jakimi pra
wami — czy tymi, które porzucił w ramach własnej ucieczki213? I jeszcze
żebyście pozwolili mu mieszkać w obrębie murów swojej ojczyzny — ale
jakich? Czy tych, których jako jedyny z obywateli nie pomagał strzec?
Będzie też wzywał bogów, by go wybawili od niebezpieczeństw — ale
których? Czy nie tych, których świątynie, posągi i sanktuaria zdradził?
Będzie również błagał usilnie, byście się nad nim zlitowali — ale błagał
kogo? Czy nie tych, z którymi nie odważył się wnieść swojego wkładu na
potrzeby ocalenia państwa? Niech Rodyjczyków błaga214, skoro był zdania,
że będzie u nich bezpieczniejszy niż we własnej ojczyźnie. [144] Ale kto
się nad nim zlituje, niezależnie od wieku? Czy może któryś ze starszych?
On ze swojej strony ani nie pozwolił im na należną starszym opiekę215, ani
na pogrzebanie ich w wolnej ziemi ojczystej. A może któryś młodszy czło
wiek? Lecz który z nich, pamiętając o rówieśnikach, którzy walczyli z nim
pod Cheroneją i uczestniczyli wspólnie w niebezpieczeństwach, ocali czło
wieka, który zdradził groby tych ludzi? Kto z nich uzna w ramach jednego
głosowania, że walka tych ludzi o wolność była szaleństwem, i wypuści
bezkarnie człowieka, który porzucił ojczyznę, jako tego, który wykazał
się zdrowym rozsądkiem? [145] Dacie zatem przyzwolenie każdemu, kto
zechce, by i słowem, i czynem szkodził całemu ludowi i każdemu z was
z osobna. Bo nie jest to tylko kwestia tego, że uciekinierzy powracają
z wygnania, gdy ten, kto porzucił państwo wraca do niego, świadomy
swojej ucieczki — po tym, jak przez pięć czy sześć lat żył, mając opiekuna
w Megarze216, a następnie obraca się tutaj po kraju i mieście. Oznacza to
również, że choć ten człowiek oddał jawnie głos za tym, by Attyka stała się
pastwiskiem dla owiec, teraz razem z wami miałby zamieszkiwać tę ziemię.
[146] Pragnę jeszcze przed zejściem z mównicy pokrótce wam o czymś
opowiedzieć, przedstawiając uchwałę o bezbożności, którą przegłosował
wtedy lud. Będzie dla was pożyteczna, skoro macie oddać głos w tej spra
wie. Przeczytaj mi i to.
213 Likurg najwyraźniej miał świadomość, że jego oskarżenie było, w najlepszym
razie, na granicy prawa; ciekawe jest tu jednak, że wydaje się w tym miejscu sugerować,
że Leokratesa należy przede wszystkim ukarać, a nie sądzić zgodnie z prawem Aten —
w przeciwieństwie do argumentacji większości mów sądowych, które przedstawiają swoją
wykładnię prawa ateńskiego, ale nie namawiają do ignorowania go.
214 Odniesienie do pobytu Leokratesa na Rodos po opuszczeniu Aten; por. wyżej,
Lyc. 1.14—21.
215 Prawo ateńskie dopuszczało oskarżenie za brak opieki nad własnymi rodzicami;
zob. MacDowell 1978: 92; Rhodes 19932: 629; Rubinstein 1993: 64—68.
216 Tj. jako osiadły cudzoziemiec, bez statusu obywatela; por. wyżej, Lyc. 1.21 i kom.
LiKurg 1: Przeciwko leokraTesowi
375
[UCHWAŁA]
A zatem ze swojej strony donoszę217 wam, którzy macie pełnię władzy, na
człowieka, który mógłby zniszczyć wszystkie te rzeczy218, byście mogli
wymierzyć mu karę. Waszą rolą natomiast jest ukarać Leokratesa zarówno
w waszym własnym imieniu, jak i bogów. Bo przestępstwa, dopóki pozo
stają nieosądzone, są wyłącznie sprawą samych sprawców, jednak ilekroć
odbędzie się proces, stają się również sprawą tych, którzy nie ścigali ich
sprawiedliwie w sądzie. A wiecie o tym dobrze, sędziowie, że choć teraz
każdy z was głosuje w tajemnicy219, i tak wyjawi swój zamiar bogom220.
[147] Ja sam jestem zdania, sędziowie, że dzisiejszego dnia macie oddać
jeden głos w sprawie wszystkich największych i najstraszniejszych zbrod
ni, których, jak widać, winny jest Leokrates — zdrady, ponieważ oddał
miasto w ręce wroga; próby obalenia demokracji, ponieważ nie stawił
czoła niebezpieczeństwu w obronie wolności; bezbożności, ponieważ
to z jego powodu sanktuaria zostały ograbione, a świątynie zrównane
z ziemią221; złego traktowania rodziców222, ponieważ unicestwił ich po
mniki i obrabował je z tradycyjnych obrzędów; dezercji i niedopełnienia
obowiązku wojskowego, ponieważ nie zgłosił się do dowódców na służ
bę223. [148] A zatem kto zagłosuje w związku z tym za uwolnieniem tego
człowieka i wybaczy mu popełnione z własnego wyboru przestępstwa?
I kto jest tak bezrozumny, żeby próbując go ocalić, oddał swoje własne
217 „Donoszę” (μηνύω): techniczny termin, najprawdopodobniej parafraza ustawy,
która przewidywała procedurę donosu (mēnysis) w przypadku zauważenia bezbożnych
działań, podobnie do innych zachowanych ustaw w tej kwestii. Technicznie rzecz biorąc,
taki donos poprzedzałby jednak oskarżenie i proces sądowy, mówca używa więc tego
terminu przenośnie.
218 Wymienione w ustawie, której treść nie została zachowana w rękopisach.
219 Ateński system sądowy uwzględniał skomplikowany proces najpierw losowania
sędziów do trybunałów, a następnie zapewnienia anonimowości samego głosowania (które
nie było poprzedzone dyskusją). W okresie, w którym sądzony był Leokrates, głosowanie
przebiegało nieco inaczej, ale Likurg wydaje się tu odnosić do systemu, który wyszedł
z użycia po 345 r.; por. Ath.Pol. 36.14—22; zob. też Boegehold et al. 1995; Harris 2001:
202, przyp. 99.
220 Wiara, że bogowie znają myśli ludzi, była w Grecji powszechna; argument ten
pojawia się też w różnych mowach sądowych z V i IV w.
221 Nic takiego w Attyce po bitwie pod Cheroneją się nie wydarzyło; mówcę najwyraź
niej poniosła fantazja, być może odnosi się tu do wspomnianego wcześniej metaforycznego
„ograbienia” świątyń z obrzędów.
222 Por. wyżej, przyp. 215.
223 Leokrates, zapewne świadomy słabych podstaw prawnych wniesionego oficjalnie
oskarżenia, wymienia tu wszystkie poważne zarzuty objęte osobnymi prawami i ścigane
przy użyciu innych procedur publicznych w Atenach, do których wcześniej próbował do
pasować bieżące oskarżenie.
376
LiKurg
ocalenie w ręce ludzi, którzy gotowi są porzucić ojczyznę, a litując się
nad tym człowiekiem, sam nie doznałby żadnej litości ze strony wrogów
i świadomie wybrałby własną zgubę — i wyświadczając przysługę zdrajcy
ojczyzny, sam wystawiłby się na karę ze strony bogów?
[149] Ja sam zatem, idąc z pomocą ojczyźnie, świątyniom i prawom,
przeprowadziłem ten proces w sposób prawidłowy i słuszny, ani nie
oczerniając reszty życia tego człowieka, ani nie wychodząc w oskarże
niu poza przedmiot sprawy224. A każdy z was powinien wiedzieć, że głos
uniewinniający Leokratesa jest głosem skazującym ojczyznę na zagładę
i zniewolenie. Znajdują się tu dwie urny do głosowania225, jedna za zdradą,
druga za wybawieniem — w jednym przypadku oddajecie głos za znisz
czeniem ojczyzny, w drugim za bezpieczeństwem i pomyślnością państwa.
[150] Jeśli uwolnicie Leokratesa, zagłosujecie za zdradą państwa, obrzędów
i okrętów, natomiast jeśli skażecie go na śmierć, dacie zachętę do strze
żenia i ocalenia ojczyzny, finansów publicznych226 i pomyślności. Z myślą
o tym, że błagają was, Ateńczycy, ziemia i drzewa227, proszą przystanie,
stocznie228 i mury miejskie, a świątynie i obrzędy domagają się, by im po
móc, uczyńcie z Leokratesa przykład, zważając na to, o co jest oskarżony,
tak żeby wasza litość i łzy nie przeważyły nad ocaleniem praw oraz ludu.
224 Oskarżyciele musieli, przynajmniej powierzchownie, odnosić się do oficjalnie
zapisanego w oskarżeniu przedmiotu sprawy.
225 Por. wyżej, przyp. 219.
226 Likurg był odpowiedzialny za reformy systemu finansów państwowych, w tym
zwłaszcza publicznego finansowania świąt religijnych, co być może miało wpływ na tę
uwagę; por. wyżej, Wprowadzenie.
227 Por. wyżej, Lyc. 1.43 i 77.
228 Sam Likurg miał być odpowiedzialny za zwiększenie liczebności floty ateńskiej;
por. wyżej, Wprowadzenie.
Likurg
Fragmenty (wybór)
Uwagi do przekładu
Większość zachowanych fragmentów mów Likurga to pojedyncze słowa
lub tytuły mów; w niniejszym wyborze przetłumaczono te, które zawierają
większe partie tekstu, układające się w najbardziej choćby podstawowy
sens. Numeracja fragmentów (podwójna, składająca się z cyfr rzymskich
oznaczających całą mowę oraz arabskich — oznaczających fragmenty) za
wydaniem Conomisa (za Blassem).
379
I Sprawozdanie z działalności politycznej 1
[5]2 Bo gdy młodzież była podburzona i zaczynała chwytać na oślep za
broń i próbowała sprowokować do wojny pokojowo nastawionych Tesa
lów3, zmusiłem swoją siłą przekonywania Radę do poskromienia zapal
czywości młodzieży. Sam zastraszyłem4 skarbników, by nie wypłacili im
żołdu. Wzbroniłem dostępu do zbrojowni po jej otwarciu i nie pozwoliłem
wynosić z niej broni. W ten oto sposób, jak sami wiecie, wyłącznie dzięki
moim własnym wysiłkom nie wywołano niepotrzebnie wojny.
1 Mowa ta, ze słowem apologismos w tytule, rzadko spotykanym w tym sensie w okre
sie klasycznym, nie była wymieniona w leksykonie Suda jako jedna ze znanych mów Likur
ga. Możliwe, że znana była wcześniej pod innym tytułem. Cytowane tu fragmenty mogą
też należeć np. do mowy 5 (zob. niżej).
2 Fragment cytowany w łacińskim przekładzie (lub parafrazie) przez rzymskiego
teoretyka retoryki Publiusza Rutiliusa Lupusa (I w. n.e.), Schem. 2.7, 4—11.
3 Tj. mieszkańców Tesalii w północnej Grecji.
4 Być może łaciński przekład źle oddaje charakter działań Likurga. Trudno sobie
wyobrazić, by mówca w którejkolwiek z ateńskich instytucji publicznych chwalił się, że
„zastraszył” urzędników państwowych.
380
LiKurg
III Przeciwko Autolykosowi 5
[1]6 Wiele wielkich procesów mieliście przed sobą, ale nigdy nie przyszło
wam sądzić o tak ważkiej sprawie.
[2]7 […] lecz pozwolił, by Attyka stała się pastwiskiem dla owiec8.
5 Autolykos był członkiem Areopagu, którego Likurg miał oskarżyć w procesie
o podłożu religijnym o to, że odesłał swoją rodzinę poza miasto, gdy spodziewano się, że
może zostać zaatakowane przez wojska macedońskie; por. Lyc. 1.53 i kom.
6 Scholion do mowy Demostenesa Przeciwko Kononowi (54.1).
7 Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda, s.v. μηλόβοτος χώρα.
8 Całe sformułowanie pojawia się również w Lyc. 1.145 (użyta jest tam tylko inna
forma gramatyczna orzeczenia; tu być może celowa parafraza); albo Likurgowi spodobała
się ta metafora i użył jej kilkukrotnie, albo pomylono obie mowy w późnej starożytności
przy tworzeniu wpisu leksykograficznego (co zdarzało się często).
LiKurg: FrAgMenty
381
V W sprawie zarządzania finansami 9
[1a]10 zgodnie z prawem odbywają się trzy rodzaje badania (dokimasia)11:
pierwszy dotyczy dziewięciu archontów12, drugi publicznych mówców,
a trzeci dowódców wojskowych”. [W tej samej mowie używa również
określenia] „badanie (dokimasia) koni”13.
[2]14 ale przecież i Kallistenesa15 nagrodziliście wieńcem wartym sto min16.
[3] „Epikrates”17 […] Likurg wspomina o nim w mowie W sprawie zarzą
dzania finansami, mówiąc, że ustawiono na jego cześć spiżowy pomnik
w związku z prawem dotyczącym efebów18. Mówią, że Epikrates zgroma
dził majątek wart sześćset talentów19.
[4] „zarządzać”: Likurg w mowie W sprawie zarządzania finansami: „ze
świątyń, którymi zarządzaliśmy20”
9 Prawdopodobnie obrona Likurga na zarzuty dotyczące sposobu zarządzania
przez niego finansami publicznymi w Atenach, gdy pełnił funkcje publiczne z tym zwią
zane; por. wyżej, Wprowadzenie (jedną z mów oskarżycielskich mogła być Din. F VIII Co
nomis, por. wyżej, Dejnarchos).
10 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa (II w. n.e.), Lex.,
s.v. δοκιμασθείς.
11 Procedura dokimazji (dokimasia), o której jest tu mowa, była procesem badania
sposobu życia i pochodzenia (tj. statusu obywatelskiego) osób, które miały pełnić funkcje
państwowe i w rzeczywistości obejmowała w czasach Likurga znacznie więcej kategorii,
w tym np. członków Rady Pięciuset; zwłaszcza po przewrocie oligarchicznym z 404 / 403 r.
i ponownym ustanowieniu demokracji badano również nastawienie do państwa i ustroju
demokratycznego kandydatów oraz ich działania z okresu rządów oligarchicznego reżimu,
podobnie do współczesnych sądów lustracyjnych w wielu państwach, które przeszły zmia
nę systemu politycznego; por. Feyel 2009.
12 Tj. wyższych urzędników ateńskich.
13 Pojęcie dokimasia stosowano także w terminologii „technicznej”, również w od
niesieniu do koni („sprawdzenie”, „oględziny”); por. Xen. Eq. passim.
14 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, s.v. στεφανῶν τοὺς
νενικηκότας.
15 Być może mowa o polityku ateńskim o tym imieniu, który sprzeciwiał się ekspansji
Macedonii w 343 r.; por. Demostenes, O wieńcu (18.), 37—38, O nieuczciwym poselstwie (19.),
86.
16 1 mina = 100 drachm.
17 Harpokration, s.v.
18 Por. wyżej, Wprowadzenie.
19 1 talent = 6 000 drachm. Por. Lyc. 1.22 i kom.
20 Fragment cytowany w Lexica Segueriana, Synt., s.v. ἐπιτροπεύω (145 Bekker).
382
LiKurg
[5]21 gdy wnieśli zapłatę (exodiasmon) w wielkiej kwocie
[6] „świątynia Dobrego Losu”22: Likurg wspomina o niej w mowie W spra
wie zarządzania finansami.
21 Fragment cytowany w Lexicon Rhetoricum Reitzianum, s.v. ἐξοδιασμός (Ind. lect.
Rostoch. 1892 / 3) p. 4, 22.
22 Harpokration, s.v. Być może Likurg wspominał o niej w związku z własnym pra
wodawstwem dotyczącym zarządzania majątkiem w tej znajdującej się w zachodniej czę
ści Aten świątyni; zachowała się inskrypcja z ustawą zaproponowaną przez Likurga w tej
sprawie.
LiKurg: FrAgMenty
383
VI O kapłance 23
[1]24 gdyby ten spór dotyczył jakiejś sprawy prywatnej, prosiłbym was
o przychylne wysłuchanie mnie […] teraz jednak sądzę, że zrobicie to sami
i bez mojego wezwania (parakleseōs).
[2] Ponadto więc, jako ostatnie ze wszystkich składa się je w ofierze i sta
nowią d o d a t k o w ą o f i a r ę (epiteleōmata)25 po pozostałych.
[3]26 […] i skazali malarza Mikona na karę aż trzydziestu miesięcy […]27
[4]28 tak że jest to postanowione na mocy ustawy, że i kapłanka ma w s p ó l
n i e p o d p i s a ć dokumenty29
23 Z mowy tej zachowało się najwięcej pojedynczych fragmentów. Dowiadujemy się
z nich, że mowę napisano na potrzeby sprawy publicznej w Atenach (por. Wprowadzenie)
i że sprawa dotyczyła zapewne kapłanki Ateny Polias na Akropolu, której kult nadzorował
klan, do którego należał Likurg (por. wyżej, Wprowadzenie).
24 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, Lex., s.v. παράκλησις.
25 Harpokration, s.v. Termin techniczny (epiteleoun, epiteleōma), którego znaczenia
w okresie Likurga nie możemy być pewni; pewne wahanie wyraża tu również Harpokration.
Sam zwyczaj dokładania ciastek i innych wyrobów do głównej ofiary zwierzęcej jest znany,
nie ma jednak pewności, do jakiej dokładnie praktyki odnosiły się podane przez Harpo
krationa terminy (ich późniejsze użycie sugeruje być może ogólne znaczenie „dopełnienia
rytuału” — nie wiemy, czy przez dodatkowe ofiary).
26 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, s.v. Μίκων.
27 Mikon był słynnym malarzem, miał namalować m.in. „Bitwę pod Maratonem”
w tzw. Malowanej Stoi w Atenach.
28 Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda, s.v. συσσημαίνεσθαι.
29 Kapłani musieli przechowywać dokumenty urzędowe związane z finansami świą
tynnymi i składać na ich podstawie doroczne sprawozdanie; por. Aesch. 3.18.
384
LiKurg
VII O kapłaństwie 30
[1]31 najstarsze to święto ofiarnicze dla uczczenia nadejścia bogini, na
zwane procharistēria z powodu kiełkowania dojrzewających plonów32
30 Najwyraźniej spór między dwiema ateńskimi grupami „rodowymi” (często o fikcyj
nym, półmitycznym rodowodzie) w kwestii tytułu do ubiegania się o przywileje kapłaństwa
w jednym z ateńskich kultów.
31 Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda, s.v. προχαριστήρια.
32 Tj. jako ofiary dziękczynne za plony (od charistēria, „ofiary dziękczynne”).
LiKurg: FrAgMenty
385
IX Przeciwko Kefizodotosowi
w sprawie uhonorowania Demadesa
[1]33 wykażę, że uchwała jest niezgodna z prawem, a człowiek [ten] nie
jest godny wyróżnienia.
[2]34 Perykles, po tym, jak zajął Samos, Eubeę i Eginę i wybudował Propy
leje, Odeon i Hekatompedon, oraz po tym, jak przeniósł niewyobrażalne
sumy w srebrze na Akropol, został uwieńczony wieńcem oliwnym.
[3] [Mówca Likurg w mowie przeciwko Demadesowi powiada, że król Filip
wznosił rogiem toast za zdrowie tych, których darzył przyjaźnią]35.
33 Fragment cytowany przez filozofa i teoretyka retoryki Kornutusa (I w. n.e.),
Rhet. 167 (Spengel).
34 Fragment cytowany w Lexicon Patmense (150 Sakellion).
35 Atenajos, Uczta mędrców XI 476d, tł. K. Bartol, z drobnymi zmianami.
386
LiKurg
X—XI Przeciwko Lykofronowi 36
[1]37 […] a sam nie mogę się nadziwić, jeśli będziemy karać śmiercią pory
waczy, którzy jedynie niewolników nam odbierają38
[2]39 nie jest to zbożne, by pozwalać ujść bezkarnie człowiekowi, który
złamał spisane prawa, dzięki którym udaje się ocalić demokrację, a jest
przy tym także inicjatorem i prawodawcą innych występków.
[3]40 Ilekroć kobieta zostaje pozbawiona porozumienia z mężem, reszta
jej życia staje się nieznośna.
[11]41 Szczęśliwy los jest wrogi ludziom, którzy używają zalet danych im
przez naturę do złych celów. Na przykład jeśli człowiek jest odważny i woli
być piratem raczej niż żołnierzem czy jeśli jest silny i woli żyć jak złodziej
[…] [niż] służyć radą42, czy jeśli jest przystojny i woli raczej bezprawnie
współżyć, niż wziąć ślub, człowiek taki jest zdrajcą darów, które otrzymał
od natury.
[12] [Ateńczycy w trosce o los niewolników ustanowili prawo, zgodnie
z którym oskarżeniu podlegał także gwałt im zadany [hybris]. Mówca
Hyperejdes na przykład w mowie Przeciwko Mantitheosowi o napaść
[frg. 120 Jensen] mówi: „Postanowili wnieść oskarżenie przeciwko krzyw
dzicielowi, nie tylko w obronie ludzi wolnych, ale i wówczas, gdy ktoś
dopuści się przemocy wobec osoby niewolnika”. Podobnie mówi o tym
Likurg w I mowie Przeciwko Likofronowi i Demostenes w mowie Przeciwko
Mejdiasowi [21, 46]43.]
36 Por. Hyp. Lyc. (Kucharski 2016: 111—135). Mowy z procesu z ok. 330 r. ws. cudzo
łóstwa; oskarżenie w tej sprawie wyjątkowo wniesiono w ramach procedury używanej
wcześniej w procesach o zdradę państwa (eisangelia).
37 Fragment cytowany przez leksykografa Harpokrationa, Lex., s.v. ἀνδραποδιστής.
38 Mówca zapewne argumentował a fortiori, że oskarżonego należy ukarać co naj
mniej równie surowo za jego własne przewinienie, skoro odbiera obywatelom więcej niż
tylko niewolników.
39 Fragment (z osobliwym szykiem) cytowany przez bizantyński leksykon Suda,
s.v. μοχθηρία.
40 Fragment cytowany przez Stobajosa (V w. n.e.), Flor. 6.22.63.
41 Fragment cytowany przez Stobajosa, Flor. 3.2.30.
42 W tym miejscu brakuje kilku słów w tekście, najwyraźniej co najmniej połowy obu
zachowanych cząstkowo zestawień. Próbowano domyślać się sensu brakującego miejsca
i rekonstruować je np. jako „…niż chronić innych przed przestępcami czy jeśli jest bystry
i woli kierować się podstępem…”.
43 Atenajos 6.266f—267a, tł. K. Bartol (z drobnymi modyfikacjami). Liczby w nawia
sach kwadratowych identyfikują wspomniane ustępy w wydaniach greckich tekstów.
LiKurg: FrAgMenty
387
XII Przeciwko Lizyklesowi
[1]44 W czasie gdy byłeś dowódcą, Lizyklesie, zakończyło żywot tysiąc na
szych obywateli, dwa tysiące zostało wziętych do niewoli, ustanowiono
znak zwycięstwa nad naszym miastem i zepchnięto całą Grecję w niewolę;
i gdy wszystko to stało się pod twoją pieczą i pod twoim dowództwem,
masz czelność żyć, oglądać światło dnia i wkraczać na rynek, jako wspo
mnienie hańby, na wstyd ojczyźnie45.
44 Fragment cytowany przez Diodora Sycylijskiego 16.88.2.
45 Prawdopodobnie oskarżenie o zdradę (lub przekupstwo). Lizykles był jednym
z trzech głównych dowódców w przegranej przez Ateńczyków bitwie z siłami Macedonii
pod Cheroneją w 338 r. Likurg wygrał proces, a Lizykles został stracony (por. Diodor, tamże).
388
LiKurg
XIII O wyroczniach
[1a]46 Inne rzeczy powinieneś mówić w demokracji. […] niepięknie po
stawiłeś to na pierwszym miejscu — tego, czym się pysznisz, inni się
wstydzą.
46
Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda, s.v. καυχᾶι.
LiKurg: FrAgMenty
389
XIV Przeciwko Menesajchmosowi 47
[1]48 [weźcie pod uwagę], sędziowie, że nie da się składać ofiar tak, jak
mówi Menesajchmos, jeśli nie chce się popełnić czynu bezbożnego; [skry
ba] odczyta wam zeznanie Theogenesa, który służył jako posłaniec Diodo
ra i który wie, że jeśli jakiś obywatel będący osobą prywatną składa ofiary,
a Diodor nie jest przy tym obecny i położy(?) […]
[2a]49 [Likurg w Mowie Delijskiej50]: „Przyozdobiwszy dużą gałąź wszystkimi
owocami, które zdołała wydać ta pora roku, złożyli ją w darze Apollonowi
u swoich drzwi, nazywając ją irezjoną (eiresiōne). Złożyli pierwsze ofiary
ze wszystkiego, co wyrosło z ziemi, skoro gałązka ofiarnicza poświęcona
Apollonowi przyniosła kres jałowości naszego kraju […] i mówi się, że w ten
oto sposób [zrobili] nasi przodkowie — każdy z nich umieścił u swoich
własnych drzwi gałązkę błagalnika dla Apollona”, nazywaną dziś irezjoną.
[3]51 […] i my nazywamy Pyanopsiją to święto, które inni Grecy nazywają
Panopsiją, ponieważ wszyscy zobaczyli owoce na własne oczy52
[4]53 Teraz jestem wam winien liczne i wielkie zaszczyty i uważam was za
godnych zazdrości, skoro w imieniu wszystkich innych Greków, którzy
zasięgają rady wyroczni, macie wypełnić Proerosija dla Dzeusa54
47 Menesajchmos był znanym politykiem ateńskim, który przejął po Likurgu rolę
zarządcy ateńskich finansów publicznych. Oskarżał Likurga w ramach audytu (euthyna)
po złożeniu przez niego urzędu, a według późniejszych podań miał po śmierci mówcy
oskarżyć także jego synów. Likurg oskarżył go w ramach publicznej procedury oskarżenia
o zdradę, eisangelia (por. Wprowadzenie i uwagi do Przeciwko Leokratesowi), stawiając mu
zarzuty o podłożu religijnym, być może także wprost zarzut bezbożności (asebeia). Sprawa
dotyczyła najwyraźniej nieodpowiedniego zachowania w ramach poselstwa religijnego
na Delos (theōria). Likurg wygrał sprawę, ale kara nie mogła być zbyt surowa, ponieważ
słyszymy w źródłach o dalszej działalności politycznej Menesajchmosa.
48 Fragment odkryty na P.Berol. 11748, opublikowany w 1922 r. Niektóre ofia
ry można było zgodnie z prawem składać wyłącznie w obecności osoby nadzorującej,
por. [Dem.] 59.116—117. Język fragmentu sugeruje jednak, że mógł być późniejszym ćwi
czeniem retorycznym.
49 Fragment cytowany częściowo w Lexicon Patmense (149 Sakellion) i w Kodeksie
z Darmstadt (2773, fol. 250).
50 Inne określenie mowy Przeciwko Menesajchmosowi, być może w nawiązaniu do
Mowy Delijskiej Hyperejdesa.
51 Fragment cytowany przez historyka Apolloniosa z Aten (II w. p.n.e.): FGrH 365 F 2.
52 Mówca wyjaśnia, jak postrzegano etymologię święta, którego nazwa oznacza do
słownie „wszechwidzenie” lub „widzenie przez wszystkich”.
53 Fragment cytowany przez bizantyński leksykon Suda, s.v. προηρόσια.
54 Święto ateńskie nazwane od ofiar składanych przed orką (proērosios, „poprze
dzający orkę”).
390
LiKurg
Apendyksy
Apendyks 1
Demades
Życie i twórczość
O życiu mówcy Demadesa, syna Demeasa, z ateńskiego demu Pajania
wiadomo niewiele, a istnienie jego czwartowiecznych imienników nie
ułatwia zadania badaczom1. Urodził się zapewne w latach 380., a zmarł
w 320 / 319 r. Prawdopodobnie pochodził z niezamożnej rodziny (jego
ojciec mógł być żeglarzem) i nie otrzymał formalnego wykształcenia re
torycznego. A jednak wyjście z biedy miał zawdzięczać według starożyt
nych przekazów, współczesnych mu i późniejszych, właśnie umiejętności
przekonującego przemawiania na Zgromadzeniu bez uprzedniego przy
gotowania (ex tempore), czym zdobył sobie popularność i czym miał za
pewnić sobie stały przypływ pieniędzy, zdaniem przeciwników — głów
nie w postaci łapówek. Demades miał być zaangażowany w pertraktacje
z Filipem po przegranej przez Ateny bitwie pod Cheroneją (338 p.n.e.).
Według tradycji to on zapewnił Atenom łagodne traktowanie przez Fi
lipa tuż po klęsce (por. O dwunastoleciu, 9—10). Z kolei po zniszczeniu
Teb przez Aleksandra (335 p.n.e.) miał negocjować warunki ateńskiej lo
jalności z królem, który początkowo domagał się wydania wszystkich
antymacedońskich polityków, by móc skazać ich na śmierć, lecz ostatecz
nie miał z tego zrezygnować. Zgromadzenie nagrodziło za to Demadesa
przywilejem posiłków w Prytanejon2 i wystawieniem pomnika z brązu
na agorze (por. Din. 1.101), który po jego śmierci podobno przetopiono.
1
Nt. Demadesa i jego twórczości zob. de Falco 19542; Brun 2000; Dmitriev
BNJ 227; por. Worthington 1991b; zob. też Kucharski 2016: 317—324.
2
W kwestii tego zaszczytu por. Lyc. 1.87 i kom.
393
Zasłynął jednak również tym, że zaproponował uchwałę skazującą aktyw
nie działających przeciw Macedonii w okresie wojny lamijskiej mówców,
Demostenesa i Hyperejdesa, na śmierć (322 p.n.e.).
Występował z propozycjami legislacyjnymi, w tym uchwałami przy
znającymi zaszczyty znanym Macedończykom lub sprzyjającym im polity
kom, a po zdobyciu znacznego majątku wykonywał też liturgie (publiczne
działania na rzecz państwa), wliczając w to zabezpieczenie finansowe
dostarczenia okrętów do Chalkis na Eubei w 341 / 340 r., wystawienie
chóru w czasie świąt dionizyjskich, przygotowanie koni do wyścigów
rydwanów w czasie igrzysk w Olimpii oraz pokrycie połowy wyposażenia
okrętu w 322 r., tj. w okresie wojny lamijskiej, dzieląc to zadanie z ówczes
nym dowódcą sił antymacedońskich, Leostenesem (być może niedobro
wolnie). Miał współpracować z Likurgiem przy zarządzaniu ateńskimi
funduszami publicznymi i sprzeciwił się przesunięciu funduszy z The
orikon na działania wojenne (zob. Wprowadzenie). Zarówno on sam, jak
i jego syn (Demeas, urodzony pod koniec lat 350. p.n.e.) zostali skazani
na śmierć przez Kassandra niedługo przed śmiercią Antypatra (zmarłego
wiosną 319 p.n.e.), gdy działali jako posłowie ateńscy, w dwa lata po prze
granej przez Ateny wojnie lamijskiej. Demades miał w tym czasie negocjo
wać z Antypatrem usunięcie z Aten macedońskiego garnizonu, a zgubić
go miały znalezione w archiwum zmarłego niedawno wodza i regenta
macedońskiego Perdikkasa listy, w których Demades prosił o uwolnienie
Grecji spod władzy Antypatra.
Demades był również znaną postacią wewnętrznej sceny politycz
nej w Atenach. Według różnych przekazów starożytnych miał zostać
skazany w procesach sądowych od dwóch do siedmiu razy. Jako powo
dy wymieniano przede wszystkim zaproponowanie ustawy niezgodnej
z prawem (graphē paranomōn), co miało miejsce zapewne już w „epoce
Likurga” (338—324 p.n.e.), za co miał czasowo stracić część przywilejów
obywatelskich (jako atimos), oraz udział w aferze łapówkarskiej zwią
zanej z macedońskim skarbnikiem Harpalosem (324 p.n.e.). Pierwsze
oskarżenia mogły dotyczyć polityki sprzyjającej Filipowi Macedońskiemu
i promującej pokój z Macedonią, dalsze — propozycji deifikacji Aleksan
dra Macedońskiego (324 p.n.e.) i uznania go za trzynastego boga, obok
czczonych w Atenach dwunastu bogów olimpijskich. Być może to w tej
sprawie oskarżał go Likurg, który miał wystąpić przeciw niemu z bliżej
nieokreślonym w źródłach oskarżeniem o podłożu religijnym w ramach
serii podobnych procesów; nie był to jedyny proces sądowy, w którym
stanęli przeciwko sobie (por. Likurg: fragmenty mów 4 i 9). Według
394
ApendyKsy
znacznie późniejszych przekazów Demades miał za to zostać skazany
na grzywnę 10 lub 100 talentów (6—60 tys. drachm). Niedługo po klęsce
cheronejskiej (ok. 338—336 p.n.e.) miał wygłosić przeciw niemu mowę
oskarżycielską Hyperejdes (Przeciwko Demadesowi), który był też jednym
z jego późniejszych oskarżycieli również w aferze Harpalosa.
Demades
O dwunastoleciu
Wprowadzenie
Kwintylian i Cyceron byli przekonani, że żadna mowa Demadesa nie
przetrwała do ich czasów, a mówca nawet nie spisywał swoich przemó
wień. Zachowana pod jego imieniem mowa O dwunastoleciu jest zapewne
nieautentyczna. Przekazuje wiele szczegółów dotyczących działalności
politycznej Demadesa w okresie następującym po bitwie pod Cheroneją,
jak się domyślamy, częściowo w oparciu o istniejące dokumenty historycz
ne (zgodnie z innymi przekazami na ten temat), częściowo na podstawie
spekulacji autora zachowanego tekstu (jak miało to zazwyczaj miejsce ze
starożytnymi falsyfikatami). Stylizowana jest na mowę obrończą (gr. apolo
gia), skupiającą się na korzyściach płynących z polityki Demadesa dla Aten.
Użycie poetyzmów, personifikacji i metafor w mowie wskazuje na póź
ną kompozycję tekstu, zapewne już w czasach cesarstwa rzymskiego, być
może w okresie drugiej sofistyki i wzmożonego zainteresowania klasycz
nymi Atenami w II wieku n.e. (mogą na to wskazywać również niektóre
zabiegi stylizujące mowę na wcześniejszą w połączeniu z anachronicznym
użyciem języka). Być może było to ćwiczenie retoryczne spisane dla celów
szkolnych. Nie jest jednak jasne, do czego odnosi się tytuł — albo w 326 r.
musiałby nastąpić przełom w karierze Demadesa, o którym nic dziś nie
wiadomo, albo początek wspomnianego dwunastoletniego okresu należa
łoby datować na inny moment niż 338 r. Oprócz wzmianki o samej bitwie
pod Cheroneją mowa czyni aluzję do zniszczenia Teb w 335 r.; z kolei
uwagi o karze śmierci sugerują oskarżenie w procesie o łapówkarstwo
w tzw. aferze Harpalosa, tj. nie wcześniej niż w marcu 323 r. Być może
należałoby, jak argumentował Ian Worthington, datować kontekst mowy
396
ApendyKsy
na lata 335—323, zaczynając od poselstwa Demadesa do Aleksandra Ma
cedońskiego w 335 / 334 r., a moment wygłoszenia mowy obrończej na
oskarżenie w procesie o łapówkarstwo w aferze Harpalosa. Ma to mniej
sze znaczenie, jeśli mowa jest dziełem późniejszej epoki, pomaga jednak
osadzić wspomniane w mowie wydarzenia w czasie.
Demades znany był też ze swoich powiedzeń, które funkcjonowały
w późniejszych okresach starożytności jako osobne anegdoty, nazwane od
jego imienia dēmadeia. Zachowało się kilkadziesiąt z nich (zob. poniżej).
O dwunastoleciu 1
[1] Prawa państwa dały wam, Ateńczycy, możliwość ocalenia lub ukarania
oskarżonych. Ani lekarz nie może fachowo leczyć swoich pacjentów, jeśli
nie pozna przyczyny choroby, ani sędzia nie może wydać sumiennie wyro
ku, o ile nie pójdzie w swoim sądzie w pełni za sprawiedliwością. [2] Jako
że ja sam stałem się szczególnie nienawistny mówcom, potrzebuję pomocy
tak ze strony bogów, jak i waszej. Rzucają oni oszczerstwa na moje życie,
sądząc, że podadzą w ten sposób moją mowę w wątpliwość. Ja sam jednak
nic nie znaczę, żywy czy umarły — bo co to za różnica dla Ateńczyków,
czy przypadkiem ginie Demades? Żaden żołnierz nie zapłacze nad moją
śmiercią (jakżeby miał to robić, skoro wojna go umacnia, a pokój nie wy
żywi?). Ale będzie mógł ją opłakiwać ten, kto uprawia ziemię, czy ten, kto
pływa po morzu, czy też każdy, kto cieszył się dotąd życiem w pokoju, za
pomocą którego umocniłem mury Attyki, otaczając jej granice nie kamie
niem, lecz bezpieczeństwem miasta. [3] Coś okropnego przytrafia się wielu
wydającym wyroki, sędziowie. Bo tak, jak choroba oczu przez pomieszanie
wzroku nie pozwala człowiekowi widzieć tego, co znajduje się przed nim,
tak samo niesłuszna mowa, wdzierając się w myśli sędziów, nie pozwala
im przez gniew dostrzec prawdy. Dlatego powinniście ostrożnie oceniać
oskarżonych raczej niż oskarżycieli, którzy przez to, że przedstawiają
swoją mowę jako pierwsi, mogą wpłynąć na nastroje sędziów, jak tylko
chcą, podczas gdy tamci są zmuszeni przedstawiać przeciwne stanowisko
przed rozsierdzonymi już sędziami2. [4] A jeśli uważacie, że jestem win
ny postawionych mi zarzutów, nie szczędźcie mnie i mnie skażcie. Nie
proszę o łaskę. Lecz jeśli po rozważeniu kwestii sprawiedliwości, prawa
i korzyści dowiodę, że jestem niewinny zarzucanych mi czynów, nie pozo
stawiajcie mnie na pastwę brutalności ludzi, którzy mnie oskarżają. I jeśli
moja śmierć będzie przynajmniej tak korzystna dla ocalenia wspólnoty,
jak mówią, gotów jestem umrzeć. Szlachetną przecież jest rzeczą zdobyć
powszechne uznanie przez utratę własnego życia, tak długo, jak jest to
odpowiedzią na potrzeby ojczyzny, a nie propozycję tych oto ludzi. [5] Na
bogów, dajcie mi, Ateńczycy, dajcie mi możliwość wyjaśnienia tego, co sam
wybieram w kwestii sprawiedliwości. Sądzę, że mogę też i innym służyć
pomocą, ale w tym wypadku strach pęta mi język. Nie boję się, że pogrąży
mnie dochodzenie w tej sprawie, a obawiam się jedynie oszczerstw moich
1 De Falco 87 (1954: 60—65); BNJ 227 F 59.
2 W ateńskim systemie sądowym oskarżyciele (i ewentualnie mówcy pomocniczy)
wypowiadali się w sądzie pierwsi, a oskarżony (i ewentualnie jego mówcy pomocniczy) już
w odpowiedzi na mowę oskarżycielską (główne zarzuty znano jednak wcześniej, ponieważ
przynajmniej w IV w. musiały być zdeponowane u urzędnika rejestrującego sprawę).
398
ApendyKsy
przeciwników, które zamiast stawiać przed sądem przestępców, stają się
udziałem ludzi znanych ze swych słów lub działań3. [6] Nadzieje, które
w was pokładam, są słuszne — bo łaskawość słuchaczy, gdy spoczywa po
stronie sprawiedliwości, odgrywa niemałą rolę w ocaleniu oskarżonego.
Jeśli zdołam to osiągnąć, uwolnię się od wszelkich oszczerstw. Bez tego jed
nak ani mowa, ani prawa, ani prawda o wydarzeniach nie może uratować
niesłusznie oskarżonego. Wiecie doskonale, że wielu oskarżycielom dawa
no wiarę na podstawie ich mowy, ale po zestawieniu jej z mową obrończą
odkryto, że rzucali bezpodstawne pomówienia4. Jestem przekonany, że to
samo spotka teraz tych oto ludzi, jeśli zechcecie mnie życzliwie wysłuchać.
[7] Skoro zamierzali oni atakować w mowie oskarżycielskiej resztę
mojej polityki, chcę o tym krótko opowiedzieć, a następnie przejść do
pozostałej części mojej obrony, by nie umknęło wam, jak was zwiedli. Je
stem, Ateńczycy, synem Demeasa, jak wiedzą starsi pośród was. Wcześniej
żyłem najlepiej, jak potrafiłem, ani nie wyrządzając krzywdy wspólnocie,
ani prywatnie nikomu w państwie nie przynosząc zmartwienia. Starałem
się zawsze tylko, by własnymi siłami poprawić swój życiowy niedostatek.
[8] Bieda może pociągać za sobą niedogodności i trudy, ale nie przynosi
wstydu, bo jest często, jak sądzę, oznaką nie tyle wad charakteru, co wy
łącznie braku szczęścia. Gdy wkroczyłem do życia publicznego, nie zajmo
wałem się procesami sądowymi ani nie czerpałem zysku z pisania mów5,
lecz zwróciłem się w stronę szczerych przemów z mównicy, co czyni życie
mówców niepewnym, lecz daje największe możliwości osiągnięcia sukcesu,
o ile słuchacze są uważni. Bo gdy sprzyjają mówcy, nie może wraz z tym
polec ocalenie ojczyzny. [9] Świadectwo moim słowom daje pogrzeb tysiąca
Ateńczyków dokonany ręką naszych wrogów, którą udało mi się zwrócić
z postawy wrogiej na przyjazną wobec poległych6. Potem, gdy zaistniałem
w życiu publicznym, zaproponowałem poprzez ustawę pokój — przyznaję.
Zaproponowałem również zaszczyty dla Filipa — nie wypieram się tego.
Proponując te ustawy, zyskałem dla was dwa tysiące jeńców bez okupu,
tysiąc ciał poległych Ateńczyków bez starań posłańca i miasto Oropos
3 Tj. jako publiczny mówca lub polityk.
4 „Rzucali fałszywe oskarżenia” (sykophantountes: „oskarżając niczym sykofanci”,
tj. wnosząc sprawę do sądu w ramach próby zastraszenia przeciwnika lub dla osiągnięcia
korzyści materialnych); zob. Wprowadzenie 3.
5 Tj. pisząc na zamówienie i zazwyczaj zapewne za opłatą, jako logograf, mowę,
którą miał wygłosić kto inny jako swoją własną. Trudnił się tym m.in. Demostenes, którego
zachowane mowy sądowe w większości były napisane dla jego klientów oraz sojuszników
politycznych, a wcześniej np. Lizjasz i Izajos; zob. Wprowadzenie 2.
6 Według legendy to Demades miał przekonać Filipa II Macedońskiego po przegranej
przez Ateńczyków bitwie pod Cheroneją do lepszego traktowania więźniów, o czym wspo
mina Diodor Sycylijski (D.S. 16.87). Autor mowy zdaje się tu sugerować, że zmiana postawy
dotyczyła przede wszystkim poległych żołnierzy.
ApendyKs 1: deMAdes
399
bez oficjalnego poselstwa. [10] Ręka, która napisała te propozycje7, była
kierowana nie przez dary z Macedonii, jak tamci ludzie zmyślają, ale przez
bieżący moment, potrzebę, interesy mojej ojczyzny i sprzyjającą postawę
króla8. Bo przystąpił do wojny jako nasz wróg, a wyszedł ze zmagań jako
przyjaciel, przyznając pokonanym nagrodę dla zwycięzców. [11] I zaraz pań
stwo spotkał drugi decydujący moment — celowo pomijam tu niebezpie
czeństwa, które przytrafiły się w międzyczasie. Wszyscy inni mieszkańcy
Grecji wysuwali Aleksandra do przywództwa, a przeobrażając go swoimi
ustawami, rozbudzili do przesady ambicje tego młodego i żądnego sławy
człowieka9. Pozostaliśmy my sami i Spartanie, nie mając na straży swojego
ocalenia wielkich zasobów ani przygotowanego uzbrojenia czy oddziałów
piechoty, lecz wielkie pragnienie mimo bardzo skromnych sił. [12] Spartan
pozbawiła głównych sił bitwa pod Leuktrami10, a Eurotas11, który nigdy
wcześniej nie poznał trąby wojennej wroga, zobaczył, jak Beoci stacjonują
w Lakonii po tym, jak Tebańczycy wycięli kwiat Sparty, kwiat młodzieży,
obracając ją w pył, i nakreślili granice Lakonii. Nasze własne zasoby zosta
ły zużyte na wojnę, a nadzieje ocalałych stłamszone przez los poległych.
[13] Tebańczykom przypadły w udziale najgorsze pęta w postaci oddziału
macedońskiego12, który nie tylko związał im ręce, ale i przez który zostali
pozbawieni swobody wypowiedzi. Wraz z osobą Epaminondasa13 mo
ment ten pogrzebał siłę Teb. Macedończycy doszli do szczytu swoich sił,
a w planach los prowadził ich już po berło i skarby Persji. [14] Następnie
także Demostenes doprowadził do wojny, służąc swoim współobywate
lom radą, która choć brzmiała roztropnie, w praktyce nie doprowadziła
do ocalenia14. Gdy wróg stacjonował w pobliżu Attyki, a cały kraj był stło
czony w mieście, i gdy to miasto, godne powszechnego podziwu i tego, by
o nie walczyć, wypełniło się, jak stajnia, wołami, owcami i wszelką trzodą15,
7 „Propozycje”, dosł. „uchwały” (psēphismata): chodzi o propozycje legislacyjne
przedstawione na Zgromadzeniu po wstępnej akceptacji przez Radę Pięciuset.
8 Króla Macedonii, Filipa II .
9 Mowa o propozycji uczynienia z Aleksandra trzynastego boga w ateńskim pante
onie; zob. Wprowadzenie; por. Din. 1.94; Hyp. Dem. 31; Kucharski 2016: 105.
10 W 371 r., gdy przegrali z wojskami tebańskiego dowódcy Epaminondasa po tym,
jak najechali Beocję.
11 Rzeka w Lakonii, na południu Peloponezu. Tu metonimicznie o Lakonii, krainie,
w której leżała Sparta.
12 Oddział ten ustanowił Filip II po zwycięstwie w bitwie pod Cheroneją, w której
Tebańczycy opowiedzieli się po stronie Aten.
13 Nt. Epaminondasa zob. Din. 1.73 i kom.
14 Po zabójstwie Filipa II i wstąpieniu Aleksandra na tron w 336 r. Demostenes za
proponował na Zgromadzeniu, by nadać zaszczyty zabójcy króla, co prawie doprowadziło
do wojny.
15 Tj. gdy rolnicy z okolicznych terenów Attyki schronili się w obrębie murów miej
skich wraz ze swoim dobytkiem.
400
ApendyKsy
a znikąd nie było nadziei pomocy, zaproponowałem pokój. [15] Przyznaję
to — i podtrzymuję, że było to mądre i korzystne rozwiązanie. Bo lepiej
skryć się przed chmurą, gdy nadchodzi, niż być zmiecionym przez ulewę.
Uważam, Ateńczycy, że żal związany z tym, co się wydarzyło, nie powinien
stać się źródłem wrogości wobec mnie. Bo nie ja władam losem, ale los
włada życiem i sprowadza niebezpieczeństwa. Doradca, tak jak lekarz, nie
może brać odpowiedzialności za chorobę, lecz należy się mu wdzięcz
ność za terapię. [16] Nie bierzcie zatem pod uwagę tego, co stało się z ze
wnętrznej przyczyny, lecz jedynie oceńcie moją działalność polityczną na
podstawie podjętych działań. Po tym wszystkim miasto spotkało trzecie
z kolei i największe niebezpieczeństwo, tym razem zesłane nie przez los,
ale przez ówczesnych mówców publicznych16. [17] Przypomnijcie sobie ich
działania, gdy Demostenes i Likurg ustawieni w szyku bojowym w swoich
mowach pokonali już Macedończyków wraz z Tryballami17 i niemal wy
stawili ciało Aleksandra na mównicy. A gdy na Zgromadzeniu zachęcili
ozdobnymi przemowami obecnych na nim wygnańców z Teb18, zasiewając
w ich umysłach nadzieję na wolność, i twierdzili, że jest z mojej strony
ponuractwem i przesadnym umartwianiem się nie uznać wraz z nimi […]19
16 Nawiązanie do buntu Teb przeciw Aleksandrowi w 335 r. i do całkowitego zniszcze
nia miasta na rozkaz króla oraz sprzedania jeńców tebańskich w niewolę; zob. Dejnarchos:
Wprowadzenie (Zarys epoki); por. Kucharski 2016: 16—18.
17 Tryballowie: trackie plemię, przeciw któremu wyprawił się w 335 r. Aleksander.
W czasie wyprawy rozeszła się pogłoska o jego śmierci; por. Dejnarchos: Wprowadzenie (Za
rys epoki).
18 Zapewne na mocy specjalnego zezwolenia udzielonego przez Zgromadzenie (po
dobnie jak miało to miejsce w przypadku poselstw), które w zwyczajnej sytuacji nie dopusz
czałoby udziału kogokolwiek poza pełnoprawnymi obywatelami; por. przyp. 16.
19 Tu jednolity tekst mowy urywa się. Mamy ponadto zachowany zbiór kilkudziesię
ciu fragmentów być może pochodzących z tej samej mowy, których tłumaczenie podano
poniżej.
Demades
Fragmenty
Poniższe fragmenty zostały odnalezione przez Hermana Haupta w ko
deksie palatyńskim 129 (Heidelberg) i przypisane Demadesowi na pod
stawie analizy stylu i treści. Numeracja fragmentów została tu podana
na podstawie wydania Blassa1. Większość z nich jest prawdopodobnie
nieautentyczna i pochodzi z późniejszych ćwiczeń retorycznych, w ra
mach których tworzono mowy przypisywane Demadesowi na różne oka
zje. Według włoskiego wydawcy Demadesa, Vittorio de Falco, dziewięć
z poniższych fragmentów (18—21, 23—25, 28, 30 Blass) może pochodzić
z mowy O dwunastoleciu2.
[18]3 Jest pewna gorycz w mowie prawdziwej, ilekroć mówca szczeroś
cią niezmąconą odbiera nadzieję na wielkie sukcesy, podczas gdy to, co
przyjemne, choćby i było nieprawdziwe, trafia do przekonania słuchaczy.
[19]4 Spodziewano się, że niebezpieczeństwo spadnie na Attykę.
[20]5 W krótkim czasie włócznie macedońskie otoczyły już Attykę i gdy
nieszczęście było już u naszych granic, a na Grecję padł strach, trzeba było
złagodzić i opanować gniew króla, wzburzony przeciw ludowi.
1 Haupt 1878; Blass 18812 (wydanie Dejnarchosa); zwięzły komentarz do niektórych
fragmentów znaleźć można u de Falco 1954 (gdy ma to zastosowanie, podana została
w nawiasie strona tego wydania); najnowszym wydaniem fragmentów tego mówcy jest
monumentalne hasło „Demades” autorstwa Dmitrieva (BNJ 227).
2 Zob. de Falco 1954: 56—57, 84—85.
3 Haupt 10 (1878); de Falco 97 (1954); BNJ 227 F 51.
4 Haupt 11 (1878); de Falco 98 (1954); BNJ 227 F 16.
5 Haupt 12 (1878); de Falco 99 (1954); BNJ 227 F 17.
402
ApendyKsy
[21]6 Nie tyle fakt dania łapówki nas przygnębia, co działania człowieka,
który ją przyjmuje, o ile są szkodliwe.
[22]7 Tymi słowami wznieca zarzewie wojny, podczas gdy wróg stacjonuje
u bram.
[23]8 Zadecydował o wojnie poprzez rozlew krwi.
[24]9 Nie po to, abym otrzymał złoto, jak ci ludzie fałszywie utrzymują,
ale w tym celu: […]
[25]10 […] powziął podejrzenie, że sprzymierzeniec […]
[26]11 Tebanie powinni mieć swojego Demadesa — bo wtedy Teby wciąż
byłyby miastem12. Teraz są jedynie gruntem pod miasto, pozostałością
nieszczęść, zrównaną z ziemią ręką wroga.
[27]13 Nie było właściwe przyjmować do Attyki wrogą krew14 i macedoński
ogień ani milczeć i znosić widok miasta tonącego jak statek15.
[28]16 Lecz tchórzliwi doradcy, wyprowadzając kwiat miasta do Beocji,
wywiedli [młodych ludzi] na cmentarzysko17.
[29]18 Przez pokój, nie przemowy, trzeba odeprzeć macedońską falangę.
6 Haupt 13 (1878); de Falco 100 (1954); BNJ 227 F 104.
7 Haupt 14 (1878); de Falco 2 (1954: 20); BNJ 227 F 105; fragment ten de Falco
uznaje za autentyczny, przypisując do mowy w sprawie zawarcia pokoju z Filipem II po bit
wie pod Cheroneją (338 p.n.e.); w mowie tej, wygłoszonej przed Zgromadzeniem Ludowym,
Demades miał spierać się z Demostenesem.
8 Haupt 15 (1878); de Falco 101 (1954); BNJ 227 F 106.
9 Haupt 16 (1878); de Falco 102 (1954); BNJ 227 F 61.
10 Haupt 17 (1878); de Falco 103 (1954); BNJ 227 F 107.
11 Haupt 18 (1878); de Falco 78 (1954: 46); BNJ 227 T 138; de Falco uznaje ten frag
ment za część (nieautentycznego) retorycznego ćwiczenia, w którym Demades przemawia
na rzecz pokoju z Filipem II; por. F 33, niżej.
12 Por. powyżej, przyp. 16.
13 Haupt 19 (1878); de Falco 13 (1954: 25—26); BNJ 227 F 18; fragment ten de
Falco uznaje za autentyczny, przypisując go do mowy w sprawie deifikacji Aleksandra
(324 p.n.e.).
14 Według innej lekcji tekstu: „falę”.
15 Najprawdopodobniej mowa o Tebach; por. O dwunastoleciu, przyp. 16.
16 Haupt 20 (1878); de Falco 104 (1954); BNJ 227 F 19.
17 Mowa o poległych w bitwie pod Cheroneją młodych ateńskich żołnierzach po
tym, jak część ateńskich mówców-polityków, w tym zwłaszcza Demostenes, przekonała
współobywateli do walki z Macedonią.
18 Haupt 21 (1878); de Falco 7 (1954: 22); BNJ 227 F 20; fragment ten de Falco
uznaje za autentyczny, przypisując go do mowy w sprawie zawarcia pokoju z Aleksandrem,
wygłoszonej po nadejściu wieści o zburzeniu Teb (335 p.n.e.).
ApendyKs 1: deMAdes
403
Bo małą ma moc gorliwość włożona w mowę tych, którzy mają mniej siły
niż chęci.
[30]19 Gniew tych, którzy doznali krzywdy, daje się złagodzić, ilekroć ten,
kto ponosi winę, umie pohamować kłótliwość i pozwala stronie pokrzyw
dzonej samodzielnie ocenić swoje dobre usposobienie.
[31]20 Pogrzebali posłów w studni, szlachetnie obstając przy swoich za
miarach, ale bezbożnie dokonując zemsty21.
[32]22 Sparta była strudzona nieszczęściami.
[33]23 Demostenes, przykry sykofanta24, przeinaczył fakty swoją sprytną
mową i ukazał je w niekorzystnym świetle.
[34]25 Uświadomili sobie jasno zmienność życia polityków, niepew
ność przyszłości, zmienne koleje losu i złożoność nieszczęść, które
spadły na Grecję. A zatem prawo, które zamierzali uchwalić przeciw
innym […]
[35]26 To nie ja doradziłem tamte działania, lecz ojczyzna, okazja i same
wydarzenia uznały za słuszne za pomocą mojego głosu tego doko
nać. Nie jest zatem słuszne, by doradca miał być pociągnięty do od
powiedzialności za okoliczności i wydarzenia, których wynik zależał
od losu.
[36]27 Zgładzony własną ręką odszedł ze świata.
[37]28 Córki Erechteusza w pięknie swojej cnoty przemogły kobiecą naturę
w swojej duszy, a słabość ich natury uczyniło męskim oddanie, jakie miały
dla ziemi-żywicielki29.
19 Haupt 22 (1878); de Falco 105 (1954); BNJ 227 F 62.
20 Haupt 23 (1878); de Falco 106 (1954); BNJ 227 F 108.
21 Por. Hdt. 7.133.
22 Haupt 24 (1878); de Falco 107 (1954); BNJ 227 F 109.
23 Haupt 25 (1878); de Falco 79 (1954: 46); BNJ 227 F 39; de Falco uznaje ten fragment
za część (nieautentycznego) retorycznego ćwiczenia, w którym Demades przemawia na
rzecz pokoju z Filipem II; por. wyżej, F 26.
24 Por. O dwunastoleciu, przyp. 4.
25 Haupt 26 (1878); de Falco 108 (1954); BNJ 227 F 110.
26 Haupt 27 (1878); de Falco 14 (1954: 26); BNJ 227 F 111; fragment ten de Falco
uznaje za autentyczny, przypisując go do bliżej nieokreślonej mowy, w której Demades
bronił swojej polityki.
27 Haupt 28 (1878); de Falco 109 (1954); BNJ 227 F 40.
28 Haupt 29 (1878); de Falco 110 (1954); BNJ 227 F 79.
29 Por. Lyc. 1.98—101.
404
ApendyKsy
[38]30 Starcy trzymają się ze strachem życia u jego kresu.
[39]31 […] ogniem wojennym rozświetlił Grecję.
[40]32 Słowo, jeśli zostanie wypowiedziane bezrozumnie, zaostrzy miecz,
lecz dobrane starannie stępi nawet zaostrzone włócznie. Zarządzaniem
można osiągnąć więcej niż za pomocą siły.
[41]33 Barbarzyńca zawierzył mowie, lecz nie upewnił się co do jej znacze
nia. Bo jego uszy wytłumaczyły sobie przesłanie tak, by było zgodne z jego
własnym pragnieniem, a nie z prawdą. Nie była to jednak tylko mowa, ale
podążyły za nią niebawem działania.
[42]34 Siła nie sprawia, że człowiek włada choćby najmniejszymi sprawa
mi. To siła twórcza i badanie rzeczy w praktyce pozwoliły mu ujarzmić
byka, by orał ziemię, koniowi założyć uzdę, osiodłać słonia i przekroczyć
bezkresne morze w łodzi z drewna. Umysł jest projektantem i wykonawcą
wszystkich tych rzeczy i musimy używać go jako przewodnika, nie tylko
w celu realizacji własnych dociekań, ale i podążając za naturą i cyklem
przemian rzeczy. Tym sposobem ujarzmiłem Aleksandra, niczym groźną
bestię, przez pochlebne słowa, i uczyniłem go bardziej oswojonym na
przyszłość.
[43]35 […] męską mowę i godną imienia Ateńczyków — szczerość (parrhēsia).
[44]36 Nienawidzę demagogów, bo podburzają lud i za pomocą uchwały
wszczynającej wojnę niszczą pokój, dzieło mojej polityki.
[45]37 Nasi przodkowie opuścili Ateny i mieli morze za swoje państwo;
a przegrana w bitwie morskiej zniszczyła również siły piechoty.
[46]38 Wolność nie troszczy się o szpiegów.
[47]39 Zmiany, które kształtują wydarzenia, są zdradliwe i mętne.
30 Haupt 30 (1878); de Falco 111 (1954); BNJ 227 F 80.
31 Haupt 31 (1878); de Falco 34 (1954: 31); BNJ 227 F 112; fragment ten de Falco
uznaje za autentyczny, nie przypisując go jednak do żadnej konkretnej mowy.
32 Haupt 32 (1878); de Falco 112 (1954); BNJ 227 F 21.
33 Haupt 33 (1878); de Falco 113 (1954); BNJ 227 F 113.
34 Haupt 34 (1878); de Falco 114 (1954); BNJ 227 F 22.
35 Haupt 35 (1878); de Falco 115 (1954); BNJ 227 F 57.
36 Haupt 36 (1878); de Falco 116 (1954); BNJ 227 F 114.
37 Haupt 37 (1878); de Falco 117 (1954); BNJ 227 F 115.
38 Haupt 38 (1878); de Falco 118 (1954); BNJ 227 F 116.
39 Haupt 39 (1878); de Falco 119 (1954); BNJ 227 F 117.
ApendyKs 1: deMAdes
405
[48]40 Bo to dzięki życzliwej uchwale41 wzniesiono ołtarz Nieśmiertelności42.
[49]43 Ustanowicie nad nimi jako posłańca czas, aby [do nich] przemawiał.
[50]44 Aleksander, który złączył w całość nadzieje panowania nad całym
zamieszkałym światem45.
[51]46 Demostenes, mały człowieczek złożony z sylab i języka.
[52]47 Bo słowa te uśmierzyły gniew króla niczym sen.
[53]48 Bo siły miasta i wzniosłość Grecji wciąż były u szczytu potęgi, a los
sprzyjał ludowi. Lecz teraz wszystko, co korzystne w polityce, zostało
wygnane z państwa, a miastom odebrano siły witalne. Ludzie zwrócili się
z kolei w swoim życiu w stronę rozpasania i luksusu i nie ma już drogi do
porozumienia, a nadzieje naszych przyjaciół okazały się płonne.
[54]49 Widmo wojny, niczym chmura, zawisło z każdej strony nad Europą,
odbierając mi szczerość na Zgromadzeniu oraz głos wolności i chwały.
[55]50 Spójrzcie na prawdę na podstawie wydarzeń i nie przedkładajcie
fałszywych oskarżeń nad powszechnie przyjęte fakty.
[56]51 […] przez wydarzenia ogłasza pożogę wojenną. Ten list Aleksandra
zniweczył mój zamysł52. Ten list, ujmujący wojnę w formę znaków, o mało
nie schwycił mnie za rękę i ocucił. Włóczył się po moich rozważaniach
i nie pozwolił znaleźć ukojenia — bo niebezpieczeństwo było już u bram.
40 Haupt 40 (1878); de Falco 120 (1954); BNJ 227 F 23.
41 Oryginał w tym miejscu jest niejasny i wyrwany z kontekstu, nie wiadomo więc,
jaką ustawę i jaki rodzaj „życzliwości” (wobec ludzi lub państwa, eunoia) autor miał na myśli.
42 Być może nawiązanie do deifikacji Aleksandra w Atenach w 324 r. Ten okres nosi
znamiona zarówno coraz częstszego ubóstwiania jednostek, jak i abstrakcyjnych pojęć.
Użyty czasownik (aphidryein) może oznaczać albo wzniesienie obiektu kultowego na wzór
innego, albo przeniesienie już istniejącego obiektu.
43 Haupt 41 (1878); de Falco 121 (1954); BNJ 227 F 118.
44 Haupt 42 (1878); de Falco 122 (1954); BNJ 227 F 24.
45 Aleksander Macedoński, w swoim planie podboju znanych wówczas w Grecji
zamieszkanych obszarów Europy, Azji i Afryki (Oikumene).
46 Haupt 43 (1878); de Falco 89 (1954: 67); BNJ 227 F 41; por. Tzetz. Chil. 6.112;
de Falco uznaje ten fragment za część późniejszego ćwiczenia retorycznego, w którym
Demades proponuje skazanie Demostenesa na śmierć.
47 Haupt 44 (1878); de Falco 123 (1954); BNJ 227 F 25.
48 Haupt 45 (1878); de Falco 124 (1954); BNJ 227 F 119.
49 Haupt 46 (1878); de Falco 125 (1954); BNJ 227 F 120.
50 Haupt 47 (1878); de Falco 126 (1954); BNJ 227 F 63.
51 Haupt 48 (1878); de Falco 127 (1954); BNJ 227 F 26.
52 Spekulowano, że mogło tu chodzić o list żądający od Ateńczyków wydania
trier (statków wojennych); por. Plu. Phoc. 21.
406
ApendyKsy
[57]53 […] a moja działalność polityczna i wrzawa, jaka się wtedy podniosła,
zwróciła uwagę miasta, uchroniła Attykę od zalania zewsząd niczym przez
falę i zwróciła siły przygotowane w Beocji przeciw Persom54.
[58]55 Strach przed wojną, tak samo jak mrok, nie przedstawia tego samego
widoku wtedy, gdy znajduje się tuż obok, i wtedy, gdy zostanie oddalony.
[59]56 Wydaje się to zatem najsurowszą zasadą, żeby człowiek był podda
wany lustracji w czasie pokoju za politykę prowadzoną w czasie wojny. Bo
każdy ocenia ją w odniesieniu do obecnego spokoju, a nie do niebezpie
czeństwa, które minęło. I jeśli ktoś zignoruje czas wydarzeń, w rezultacie
usuwa też słuszność podejmowanym działaniom.
[60]57 Każde z przewinień wymaga osobnego traktowania — jedne potrze
bują Rady Areopagu, inne pomniejszych sądów ludowych, jeszcze inne
Heliai. Wszystkie je rozróżnia się za pomocą nazwy, okoliczności, czasu,
kary, procedury i liczby sędziów sądzących sprawę.
[61]58 Sykofanci59 rzucają przeciw mnie niesłuszne oskarżenia. Nie oskar
żają mnie o spisek, skoro ich podłość nie jest ograniczona żadną przysięgą.
Lecz sędziowie, wydając wyrok, są nią związani.
[62]60 Niesprawiedliwy proces różni się od niesprawiedliwej kary jedynie
nazwą.
[63]61 Wydaje im się, że zepchną mnie pod powierzchnię.
[64]62 Nie jest to słuszne, by ocalenie człowieka w niebezpieczeństwie
dawało dodatkowe powody do fałszywych oskarżeń tym, którzy wolą nie
mieć żadnych zahamowań, ani by oskarżenie oparte na opowieściach było
uznawane za ważniejsze od obrony opartej na faktach.
53 Haupt 49 (1878); de Falco 128 (1954); BNJ 227 F 27.
54 Po zrównaniu z ziemią Teb w 335 r.
55 Haupt 50 (1878); de Falco 129 (1954); BNJ 227 F 121.
56 Haupt 51 (1878); de Falco 130 (1954); BNJ 227 F 64.
57 Haupt 52 (1878); de Falco 131 (1954); BNJ 227 F 65.
58 Haupt 53 (1878); de Falco 132 (1954); BNJ 227 F 66.
59 Por. § 6 i frg. 33 wyżej, z przyp. 4.
60 Haupt 54 (1878); de Falco 133 (1954); BNJ 227 F 67.
61 Haupt 55 (1878); de Falco 42 (1954: 32); BNJ 227 F 58 = P.Berol. 13045 (83—84);
fragment ten de Falco uznaje za autentyczny, nie przypisując go jednak do żadnej konkret
nej mowy; cały P.Berol., zwany inaczej „Papirusem Demadesa”, zawiera fikcyjną dyskusję
sądową między Demadesem a jego oskarżycielem na dworze Kassandra, Dejnarchosem
z Koryntu (nie mylić z mówcą Dejnarchosem!).
62 Haupt 56 (1878); de Falco 134 (1954); BNJ 227 F 68.
ApendyKs 1: deMAdes
407
[65]63 Grecja straciła oko, gdy miasto Teban zostało zniszczone64.
63 Haupt 57 (1878); de Falco 32 (1954: 39); BNJ 227 F 123; por. Plu. Mor. 803a; frag
ment ten de Falco uznaje za autentyczny, nie przypisując go jednak do żadnej konkretnej
mowy.
64 Por. powyżej, przyp. 16; por. Ar. Rhet. 1411a.5.
Apendyks 2
Demochares
Życie i twórczość
Demochares z ateńskiego demu Leukonoe miał urodzić się ok. 355 p.n.e.
i umrzeć ok. 275 r.1 Był siostrzeńcem słynnego czwartowiecznego mówcy
Demostenesa i to jemu przypadła istotna rola w zachowaniu spuścizny,
zarówno literackiej, jak i politycznej, wuja. Był również odpowiedzialny za
ateńskie finanse publiczne. W 322 r. miał wygłosić mowę sprzeciwiającą
się, bezskutecznie, wydaniu antymacedońskich polityków Antypatrowi,
w tym samego Demostenesa. Kontynuował działalność antymacedoń
skich polityków w Atenach, próbując iść w ślady Demostenesa, sprze
ciwiał się rządom Demetriosa z Faleronu w Atenach (317—307 p.n.e.).
Prawdopodobnie żył w tym okresie głównie na wygnaniu poza Atenami.
Po częściowym odnowieniu demokracji przez Demetriosa Poliorketesa
w 307 r. wrócił do aktywnej roli w polityce ateńskiej (w 306 r. poparł usta
wę Sofoklesa zakazującą działalności szkół filozoficznych w Atenach),
ale w latach 303—298 miał znów przebywać na wygnaniu po wyśmianiu
polityka Stratoklesa z Diomei za jego służalczość wobec Demetriosa. Na
stępnie wrócił na krótko do Aten i zajął się obwarowaniem miasta, jednak
już po dwóch latach znalazł się kolejny raz na wygnaniu na następną de
kadę po zawiązaniu przymierza z Beotami. Wrócił dopiero po uzyskaniu
suwerennego statusu przez Ateny po pokoju z Demetriosem w 286 / 285 r.
W 280 / 279 r. wystąpił z propozycją wzniesienia posągu na cześć De
mostenesa wraz z inskrypcją honoryfikacyjną na jego cześć. Sugerowano,
1 Nt. Democharesa i jego twórczości zob. Smith 1962 i Marasco 1984; nt. kontekstu
politycznego życia mówcy zob. wyżej, Wprowadzenie 2.
409
że Demochares mógł być także kompilatorem zachowanego korpusu mów
Demostenesa, mając zapewne łatwy dostęp do prywatnego archiwum
mówcy; mógł być także odpowiedzialny za częściowe uzupełnienie treści
mów o niezapisane we wcześniejszych rękopisach dokumenty, przygoto
wując w znacznej mierze wybór mów znany do dziś. Jeśli przypuszczenia
te są słuszne, można domniemywać, że odegrał podobne znaczenie dla
zachowania mów Demostenesa, jak Likurg dla przekazania potomnym
tekstów piątowiecznych tragików (por. Likurg: Wprowadzenie).
Zachowały się tylko nieliczne fragmenty z mów Democharesa, częścio
wo w łacińskich przekładach (zob. poniżej). Pokazują dość ogólnie kate
gorie spraw, w które był zaangażowany w ramach działalności politycznej
w Atenach, w tym jego antymacedońskie poglądy. Miał być także autorem
dzieła historycznego opisującego jego epokę w retorycznym raczej niż
historycznym stylu.
Demochares
Fragmenty i parafrazy
[1]1 Był też Euajon z Lampsakos, jak podają Eurypylos i Dikajokles z Kni
dos w dziewięćdziesiątej pierwszej księdze Wykładów oraz retor Demo
chares w mowie obrończej Sofoklesa przeciwko Filonowi. Pożyczył on
miastu pieniądze, wziąwszy pod zastaw akropol. Gdy termin spłaty się
opóźniał, chciał przejąć władzę, ale mieszkańcy Lampsakos skrzyknęli się
przeciwko niemu, oddali należność i wypędzili go. Timajos z Kyzikos —
jak powiada ten sam Demochares — przekazał środki pieniężne i żyw
ność obywatelom i z tego powodu zyskał u mieszkańców Kyzikos opinię
człowieka szlachetnego. Wkrótce jednak — porzez Aridajosa — wystąpił
przeciwko ustrojowi miasta. Schwytany, osądzony i pogardzany, pozo
stał w mieście do późnej starości i żył pogardzany przez innych. Tacy są
również niektórzy współcześni Akademicy: żyją bezbożnie i w niesławie.
Zdobyli majątek dzięki bezbożnym postępkom, działając wbrew naturze,
i są osobami powszechnie znanymi, jak na przykład Chajron z Pellene,
który pobierał nauki nie tylko u Platona, ale i u Ksenokratesa2. W swej
ojczyźnie rządził jako tyran twardą ręką i nie tylko wypędził z niej najlep
szych obywateli, lecz przekazał niewolnikom majątki ich właścicieli, a ich
żonom kazał wstąpić w związki małżeńskie [z niewolnikami]3. Taki był
pożytek z pięknego Państwa i bezprawnych Praw.
1 Fragment (parafraza) cytowany przez Atenajosa (II —III w. n.e.) 11.508f—509b;
tł. K. Bartol.
2 Ksenokrates z Chalcedonu (ok. 396 / 395—314 / 313 p.n.e.): filozof i matematyk, pod
koniec IV w. kierował platońską Akademią.
3 Jak się wydaje, atak mówcy opiera się tu na anegdocie raczej niż na historycznym
wydarzeniu i jest oparty na przemawiającej do wyobraźni idei odwrócenia zwykłych relacji
społecznych; por. Vidal-Naquet 2003: 273—291.
ApendyKs 2: deMochAres
411
[2]4 A co do oskarżenia Democharesa skierowanego przeciwko filozofom,
cóż by tu o tym mówić? Mówi źle przecież nie tylko o Arystotelesie, ale
i o wszystkich pozostałych. Ponadto każdy, kto spojrzałby na te oszczer
stwa, powiedziałby, że to brednie. Bo przecież mówi tam, że przejęto listy
Arystotelesa wymierzone przeciwko państwu ateńskiemu i że zdradził
swoją ojczystą Stagirę, wydając ją Macedończykom, czy wreszcie, że po
tym, jak Olint został zrównany z ziemią, w miejscu, gdzie sprzedawano
łupy, zadenuncjował Filipowi [II Macedońskiemu] najbogatszego z Olin
tyjczyków5.
[3a]6 Jak z cząbru nikt nie zrobi włóczni, tak z Sokratesa doskonałego
żołnierza.
[3b]7 Lecz, jak mawiał Demochares, ani z cząbru nie zrobisz ostrza włócz
ni, ani z takich słów nie narodzi się dobry człowiek.
[4]8 Bo któż mógłby znosić wszystkie razem: strach, chorobę, starość,
zniewagę, niedostatek, przemoc? Każda jedna z tych rzeczy sama w sobie
jest wystarczająco ciężka, by człowiek opadł z sił9.
[5]10 Nic bowiem nie dało ciągłe, chwytające za serce wstawiennictwo za
bratem, gdy wydał wyrok tyran, którego okrucieństwo osłabiało wszelkie
wrodzone więzy międzyludzkie.
4 Fragment (parafraza) cytowany przez Euzebiusza z Cezarei (III —IV w. n.e.):
Prep. Ev. XV 2, 6.
5 Olint, miasto na Półwyspie Chalkidyjskim, został zajęty (według legendy przez
zdradę, por. Diod. Sic. 16.53) i całkowicie zburzony przez armię Filipa II jesienią 348 r. w od
wecie za zawiązanie przymierza z Atenami. W następstwie w całej Grecji pojawiło się
wielu sprzedanych w niewolę Olintyjczyków. Trzy spośród zachowanych mów doradczych
Demostenesa (1—3) poświęcone są sytuacji Olintu sprzed jego zburzenia.
6 Fragment cytowany przez Atenajosa: Deip. 5.215c; tł. J. Danielewicz.
7 Fragment (parafraza) cytowany przez Atenajosa: Deip. 5.187d; tł. J. Danielewicz.
8 Fragment cytowany przez Atenajosa 5.187d; przekład na podst. tł. J. Danielewicza,
ze zmianami.
9 Fragment cytowany przez rzymskiego retora Publiusza Rutiliusa Lupu
sa (I w. n.e.): Schem. 1.2.1—9.
10 Fragment cytowany przez rzymskiego retora Publiusza Rutiliusa Lupusa (I w. n.e.):
Schem. 1.20.
Apendyks 3
Apagōgē phonou
Standardową procedurą dochodzenia sprawiedliwości w przypadku zabój
stwa było prywatne oskarżenie w ramach dikē phonou przez najbliższych
krewnych ofiary, przed jednym z pięciu (właściwie czterech) trybunałów
rozstrzygających te sprawy. Ponadto jednak nasze źródła wielokrotnie
wskazują inną metodę ścigania zabójców: na drodze „obywatelskiego
aresztowania” (apagōgē). Procedura ta z definicji wiązała się z uwięzie
niem oskarżonego aż do chwili procesu, co tym samym wykluczało moż
liwość dobrowolnego wygnania, która przysługiwała podsądnym aż do
wygłoszenia pierwszej mowy obrończej (włącznie) w standardowej dikē
phonou. Ponadto, w odróżnieniu od tej ostatniej, należącej do kompetencji
Areopagu lub wyłanianych z jego szeregów kolegiów efetów, sprawę sądo
wą w ramach apagōgē rozstrzygał trybunał sądu ludowego (dikastērion)1.
W systematycznym wykazie metod ścigania tego przestępstwa Demoste
nes wymienia ją jako ostatnią, po omówieniu kompetencji i prerogatyw
pięciu trybunałów rozstrzygających tego rodzaju sprawy (Areopag, Palla
dion, Delfinion, Freatto, Prytanejon):
(A)
ἔτι τοίνυν ἕκτη τιμωρία πρὸς ἁπάσαις ταύταις ἣν ὁμοίως παραβὰς
γέγραφεν τὸ ψήφισμα οὑτοσί. εἰ πάντα ταῦτά τις ἠγνόηκεν, ἢ
καὶ παρεληλύθασιν οἱ χρόνοι ἐν οἷς ἔδει τούτων ἕκαστα ποιεῖν,
ἢ δι᾿ ἄλλο τι οὐχὶ βούλεται τούτους τοὺς τρόπους ἐπεξιέναι,
τὸν ἀνδροφόνον δ᾿ ὁρᾶι περιόντα ἐν τοῖς ἱεροῖς καὶ κατὰ τὴν
ἀγορὰν, ἀπάγειν ἔξεστιν εἰς τὸ δεσμωτήριον, οὐκ οἴκαδε οὐδ᾿
1 Jak zauważa MacDowell (1963: 134), trybunał sądu ludowego, składający się
z mniej doświadczonych, bo bardziej przypadkowo dobranych ławników, mógł mieć gor
sze widoki na wydanie sprawiedliwego werdyktu.
413
ὅποι βούλεται, ὥσπερ σὺ δέδωκας. κἀνταῦθ᾿ ἀπαχθεὶς οὐδ᾿
ὅτιοῦν, πρὶν ἂν κριθῆι, πείσεται, ἀλλ᾿ ἐὰν μὲν ἁλῶι, θανάτωι
ζημιωθήσεται, ἐὰν δὲ μὴ μεταλάβηι τὸ πέπμτον μέρος τῶν
ψήφων ὁ ἀπαγαγών, χιλίας προσοφλήσει. (Dem. 23.80)
A jeszcze oprócz wszystkich tamtych jest i szósta procedura docho
dzenia (timōria), którą również naruszył ten tutaj, przygotowując
uchwałę: jeśli ktoś nie wiedziałby o tym wszystkim [tj. o standar
dowych procedurach dochodzenia zabójstwa] albo minął okres,
w którym należało je przedsięwziąć, albo też z jakiegoś innego
powodu nie chciał w ten sposób dochodzić sprawy, zauważy jed
nak zabójcę chodzącego po agorze lub w sanktuariach, może go
aresztować (apagein) i zaprowadzić do więzienia — ale nie do siebie
do domu ani też gdziekolwiek indziej by chciał, jak ty przewidujesz
[w ustawie]. A aresztowanemu nic nie może się stać, zanim nie zo
stanie osądzony, lecz dopiero po uznaniu jego winy, ukarany zostaje
śmiercią. Jeśli z kolei oskarżyciel (apagagōn) nie uzyska piątej części
głosów, ukarany zostaje grzywną tysiąca drachm. (tł. J. Kucharski)
W ramach t e g o r o d z a j u procedury (choć prawdopodobnie nie tej
dokładnie, którą opisuje Demostenes) oskarżony został o zabójstwo He
rodesa Euksitheos. Strategia retoryczna jego mowy obrończej opiera się
jednak na założeniu, że zastosowanie apagōgē w jego sprawie jest bez
podstawne. Jedyną pełnoprawną metodą dochodzenia sprawiedliwości
w przypadku zabójstwa jest, według Euksitheosa i Antyfonta, standar
dowa dikē phonou:
(B)
καὶ ὡς μὲν οὐ κακοῦργός εἰμι οὐδ᾿ ἔνοχος τῶι τῶν κακούργων
νόμωι, αὐτοὶ οὗτοι τούτου γε μάρτυρες γεγένηνται. περὶ γὰρ τῶν
κλεπτῶν καὶ λωποδυτῶν ὁ νόμος κεῖται, ὧν οὐδὲν ἐμοὶ προσὸν
ἀπέδειξαν. οὕτως εἴς γε ταύτην τὴν ἀπαγωγὴν νομιωτάτην καὶ
δικαιοτάτην πεποιήκασιν ὑμῖν τὴν ἀποψήφισίν μου. (Ant. 5.9)
A że zbrodniarzem (kakourgos) nie jestem i nie podlegam ściganiu
na mocy prawa dotyczącego zbrodniarzy, oni sami zaświadcza
ją. Prawo to bowiem ustanowione jest w odniesieniu do złodziei
i rabusiów: oni zaś nie wykazali, żebym cokolwiek z tamtymi
miał wspólnego. Tak więc samym obywatelskim aresztowa
niem (apagōgē) dali wam najbardziej sprawiedliwy i zgodny z pra
wem powód do uniewinnienia mnie. (tł. J. Kucharski)
Istotnie sprawa zabójstwa Herodesa jest pierwszym znanym nam proce
sem tego rodzaju prowadzonym w ramach procedury apagōgē. Nie jest
414
ApendyKsy
jednak jedynym. Prawie na pewno z podobną podstawą proceduralną
mamy do czynienia w oskarżeniu Agoratosa, z którego zachowała się
mowa Lizjasza Przeciwko Agoratosowi (13)2. Istotą sprawy było tu również
zabójstwo, choć dokonane jedynie pośrednio: Agoratos miał przyczynić
się do śmierci Dionizjodorosa (szwagra oskarżyciela) i wielu innych osób
z rąk rządzącej w Atenach w 404—403 p.n.e. oligarchicznej junty Trzy
dziestu Tyranów, poprzez złożenie obciążających ich zeznań i donosów.
(C)
ἀκούω δ᾿ αὐτὸν καὶ ‹τούτωι› διισχυρίζεσθαι, ὅτι ἐπ᾿ αὐτοφώρωι
τῆι ἀπαγωγῆι ἐπιγέγραπται, πάντων ἐγὼ οἶμαι εὐηθέστατον·
ὡς εἰ μὲν τὸ ἐπ᾿ αὐτοφώρωι μὴ προσεγέγραπτο, ἔνοχος ‹ἂν›
ὢν τῆι ἀπαγωγῆι· διότι δὲ τοῦτο προσγέγραπται, {ἔνοχος ὢν}
ῥαιστώνην τινὰ οἴεται αὑτῶι εἶναι. τοῦτο δὲ οὐδὲν ἄλλ᾿ ὡς
ἔοικεν ἢ ὁμολογεῖν ἀποκτεῖναι, μὴ αὐτώφωι δέ, καὶ περὶ τούτου
διισχυρίζεσθαι, ὥσπερ, εἰ μὴ ἐπ᾿ αὐτοφώρωι μέν, ἀπέκτεινε
δέ, τούτου ἕνεκα δέον αὐτὸν σώιζεσθαι. δοκοῦσι δ᾿ ἔμοιγε οἱ
ἕνδεκα οἱ παραδεξάμενοι τὴν ἀπαγωγὴν ταύτην, ‹οὐκ› οἰόμενοι
Ἀγοράτωι συμπράττειν καὶ τότε διισχυριζομένωι, σφόδρα ὀρθῶς
ποιῆσαι Διονύσιον τὴν ἀπαγωγὴν ἀπάγοντ᾿ ἀναγκάζοντες
προσγράψασθαι τό γε ἐπ᾿ αὐτοφώρωι· ἢ πῶς οὐκ ἂν εἴη ‹ὃς›
πρῶτον μὲν ἐναντίον πεντακοσίων {ἐν τῆι βουλῆι}, εἶτα πάλιν
ἐναντίον Ἀθηναίων ἁπάντων {ἐν τῶι δήμωι} ἀπογράψας τινὰς
ἀποκτείνειε καὶ αἴτιος γένοιτο τοῦ θανάτου; (Lys. 13.85—86)
Dowiaduję się, że Agoratos zamierza oprzeć się na tym argumen
cie, iż we wniosku w sprawie aresztowania występują słowa „ujęty
na gorącym uczynku” (ep’ autophōrōi). Takie postępowanie jest
bezgraniczną naiwnością. A zatem bez dodatku tych słów „ujęty
na gorącym uczynku” podlegałby wnioskowi o aresztowanie. Po
nieważ jednak te słowa zostały dodane, upatruje w tym korzystną
dla siebie okoliczność. Jak widać, nie oznacza to niczego innego
jak z jednej strony przyznanie się oskarżonego do winy, z drugiej
zakwestionowanie okoliczności, że ujęto go podczas dokonywania
czynu. Jest to niejako opieranie się na takim rozumowaniu, że po
winien uzyskać wyrok uniewinniający, bo wprawdzie zabił, jednak
nie został przyłapany na dokonywaniu zbrodni. Wydaje się, że Ko
legium Jedenastu, które przyjęło wniosek w sprawie aresztowania,
wcale nie powodując się chęcią poparcia Agoratosa — on już wtedy
2 Tytuł podany w manuskryptach to Κατὰ Ἀγοράτου ἐνδείξεως, co sugerować
może siostrzaną wobec apagōgē procedurę endeixis (różnić je miał postulat zatrzymania
ἐπ᾿ αὐτοφώρωι; zob. niżej); przytoczony niżej fragment (C) jest jednoznaczną wskazówką,
że mamy tu do czynienia z apagōgē; por. MacDowell 1963: 136; Hansen 1976: 16—17.
ApendyKs 3: aPagōgē PHonou
415
wysnuwał taki argument — lecz w przeświadczeniu, iż postępuje
słusznie, zmusiło Dionizjosa, który dokonał aresztowania, by do
tekstu skargi sądowej dodał słowa „przyłapany na gorącym uczyn
ku”. Chodziło przecież o tego człowieka, który wpierw wobec Rady
Pięciuset, a następnie przed całą społecznością ateńską {podczas
Zgromadzenia}, złożywszy oskarżenie, spowodował utratę życia
kilku osób i ponosi całkowitą odpowiedzialność za ich śmierć.
(tł. R. Turasiewicz)
Niewykluczone, że to samo dotyczyło wspomnianego w tej właśnie mo
wie procesu Menestratosa (innego donosiciela i informatora Trzydziestu),
który dla bieżącej sprawy stanowić ma swoisty precedens:
(D)
ἐπειδὴ δὲ τοῦτο τὸ ψήφισμα ἐγένετο, μηνύει ὀ Μενέστρατος
καὶ προσαπογράφει ἑτέρους τῶν πολιτῶν. τοῦτον μέντοι οἱ
μὲν τριάκοντα ἀφεῖσαν ὥσπερ Ἀγόρατον τουτονί, δόξαντα
τἀληθῆ εἰσαγγεῖλαι, ὑμεῖς δὲ πολλῶι χρόνωι ὕστερον
λαβόντες ἐν δικαστηρίωι ὡς ἀνδροφόνον ὄντα, θάνατον
δικαίως καταψηφισάμενοι τῶι δημίωι παρέδοτε καὶ
ἀπετυμπανίσθη. (Lys. 13.56)
Gdy tylko powzięto tę uchwałę, Menestratos złożył oficjalne donie
sienie i oskarżył także innych obywateli. Trzydziestu, rzecz oczywi
sta, puściło go wolno, uznając jego doniesienie za zgodne z prawdą,
podobnie jak w przypadku Agoratosa. Wy jednak znacznie później
postawiliście owego Menestratosa przed sądem jako mordercę
i zgodnie z prawem skazaliście na karę śmierci. Przekazaliście go
w ręce kata i został ukrzyżowany. (tł. R. Turasiewicz, po modyfikacji)
W swojej mowie Przeciwko Leokratesowi wreszcie Likurg przytacza
przypadek Apollodorosa i Trazybulosa, zabójców Frynichosa (jedne
go z przywódców oligarchicznego przewrotu z 411 p.n.e.), oskarżonych
i wtrąconych do więzienia — lecz ostatecznie uwolnionych i nagrodzo
nych — prawdopodobnie w ramach tej samej procedury.
(E)
416
Φρυνίχου γὰρ ἀποσφαγέντος νύκτωρ παρὰ τὴν κρήνην τὴν ἐν
τοῖς οἰσύοις ὑπὸ Ἀπολλοδώρου καὶ Θρασυβούλου, καὶ τούτων
ληφθέντων καὶ εἰς τὸ δεσμωτήριον ἀποτεθέντων ὑπὸ τῶν
τοῦ Φρυνίχου φίλων, αἰσθόμενος ὁ δῆμος τὸ γεγονὸς τούς τε
εἱρχθέντας ἐξήγαγε, καὶ βασάνων γενομέων τὸ πρᾶγμα ἀνέκρινε,
καὶ ζητῶν εὗρε τὸν μὲν Φρύνιχον προδίδοντα τὴν πόλιν, τοὺς δ᾿
ἀποκτείναντας αὐτὸν ἀδίκως εἱρχθέντας. (Lyc. 1.112)
ApendyKsy
Gdy Frynichos został zamordowany nocą przy strumieniu wśród
wiklinowych zarośli przez Apollodora i Trazybulosa i gdy obaj
zostali złapani i umieszczeni w areszcie przez popleczników Fry
nichosa, lud dowiedział się, co się stało, i uwolnił uwięzionych.
Gdy przeprowadzono badanie przez tortury, zgłębiono dokładnie
sprawę i odkryto w dochodzeniu, że Frynichos był winny zdrady
stanu, a jego zabójców uwięziono niesłusznie. (tł. J. Filonik)
Poza owymi trzema jednostkowymi przypadkami dysponujemy rów
nież świadectwem Ajschinesa, niedwuznacznie sugerującym, że zabójcy
traktowani byli na równi z innymi „zbrodniarzami” (kakourgoi), którzy
z kolei — o czym informuje nas m.in. Antyfont (B) — stanowili kategorię
definiującą niejako procedurę apagōgē i związane z nią regulacje:
(F)
[…] καὶ δέδεικται φανερὰ ὁδὸς δι᾿ ἧς οἱ τὰ μέγιστα κακουργοῦντες
ἀποφεύξονται. τίς γὰρ ἢ τῶν λωποδυτῶν ἢ τῶν κλεπτῶν ἢ τῶν
μοιχῶν ἢ τῶν ἀνδροφόνων, ἢ τῶν τὰ μέγιστα μὲν ἀδικούντων,
λάθρα δὲ τοῦτο πραττόντων, δώσει δίκην; καὶ γὰρ τούτων
οἱ μὲν ἐπ᾿ αὐτοφώρωι ἁλόντες, ἐὰν ὁμολογῶσι, παραχρῆμα
θανάτωι ζημιοῦνται, οἱ δὲ λαθόντες καὶ ἔξαρνοι γιγνόμενοι
κρίνονται ἐν τοῖς δικαστηρίοις, εὑρίσκεται δὲ ἡ ἀλήθεια ἐκ τῶν
εἰκότων. (Aesch. 1.91)
[…] najgorszym złoczyńcom wskaże się drogę, którą mogą ujść spra
wiedliwości. Któż bowiem ze złodziei, cudzołożników, morderców
i sprawców innych najgroźniejszych przestępstw popełnianych skry
cie odpowiadałby wówczas przed sądem? Jeśli się ich pochwyci na
gorącym uczynku i przyznają się do winy, natychmiast odprowadza
się ich na stracenie, tych zaś, którzy popełnili zbrodnię bez świad
ków i zdecydowanie jej zaprzeczają, stawia się przed sądem i ustala
prawdę na podstawie prawdopodobieństwa. (tł. W. Lengauer)
Niemal tę samą informację, tyle że wskazując inne kategorie „zbrodnia
rzy”, przekazują nam Lexica Segueriana:
(G)
[…] καὶ τοὺς ἀγομένους ἐπὶ κακυργήμασι παρελάμβανον [οἱ
ἕνδεκα] κλέπτας καὶ ἀνδαποδιστὰς καὶ φονεῖς· καὶ τοὺς μὲν
ὁμολογοῦντας θανάτωι ἐζημίουν, τοὺς δὲ ἀμφισβητοῦντας
εἰσῆγον εἰς δικαστήριον. (Lex.Seg. s.v. ἕνδεκα τίνες εἰσί; 250)
[…] i przejmowali tych, którzy pod zarzutem zbrod
ni (κακουργήμασι) podlegali obywatelskiemu aresztowaniu: zło
dziei, porywaczy i zabójców. I tych, którzy się przyznawali, karali
ApendyKs 3: aPagōgē PHonou
417
śmiercią, tych zaś, którzy nie zgadzali się z zarzutami, stawiali
przed sądem. (tł. J. Kucharski)
Wskazany wymóg prawny przyłapania „na gorącym uczynku” (ἐπ᾿
αὐτοφώρωι) albo raczej „z oczywistymi dowodami przestępstwa” —
wspomniany również przez Lizjasza (C) — oraz zapis przewidujący karę
śmierci bez procesu, jeśli przyłapany się przyzna, nie pozostawiają wąt
pliwości, że mowa tu o apagōgē, której tym samym, na równi z innymi
kakourgoi, podlegali zabójcy. Demostenes z kolei niedwuznacznie zdaje
się sugerować, że podlegali jej oni także na równi z osobami pozbawio
nymi praw obywatelskich (atimoi). Tych ostatnich jednak dotyczyła ona
warunkowo: tylko atimoi, którzy naruszyli wynikające z ich statusu ogra
niczenia, ścigani byli na drodze apagōgē. Podobne ograniczenia (o czym
informuje nas choreg z mowy O choreucie) dotyczyły osób oskarżonych
o zabójstwo, a także — a fortiori — tych, którzy uznani zostali winnymi
i nielegalnie powrócili z wygnania. Jedni i drudzy, według Demostenesa,
przyłapani na takiej właśnie transgresji, mogli zostać natychmiastowo
uwięzieni i w areszcie oczekiwali na proces:
(H)
πολὺ γὰρ δήπου μᾶλλον οἱ προδιδόντες τι τῶν κοινῶν, οἱ τοὺς
γονέας κακοῦντες, οἱ μὴ καθαρὰς τὰς χεῖρας ἔχοντες, εἰσιόντες δ᾿
εἰς τὴν ἀγοράν, ἀδικοῦσιν. οἷς ἅπασιν οἱ μὲν ὑπάρχοντες νόμοι
δεσμὸν προλέγουσιν, ὁ δὲ σὸς λελύσθαι δίδωσιν. (Dem. 24.60)
Bo przecież o wiele większych przestępstw dopuszczają się ci,
którzy w sprawach państwa dopuszczają się zdrady, i ci, którzy
krzywdzą swoich rodziców, a także ci, którzy wchodzą na agorę,
mając nieczyste ręce. Dla nich wszystkich bowiem obowiązujące
prawa przewidują więzienie, twoje natomiast daje im możliwość
uwolnienia. (tł. J. Kucharski)
(I)
ἐὰν δέ τις ἀπαχθῆι, τῶν γονέων κακώσεως ἑαλωκὼς ἢ
ἀστρατείας ἢ προειρημένον αὐτῶι τῶν νόμων εἴργεσθαι, εἰσιὼν
ὅποι μὴ χρή, δησάντων αὐτὸν οἱ ἕνδεκα καὶ εἰσαγόντων εἰς
τὴν ἡλιαίαν, κατηγορείτω δὲ ὁ βουλόμενος οἷς ἔξεστιν. ἐὰν δ`
ἁλῶι, τιμάτω ἡ ἡλιαία ὅ τι χρὴ παθεῖν αὐτὸν ἢ ἀποτεῖσαι. ἐὰν
δ᾿ ἀργυρίου τιμηθῆι, δεδέσθω τέως ἂν ἐκτείσηι. (Dem. 24.105)
Jeśli ktoś zostanie aresztowany (apachthē) za to, że wszedł tam,
gdzie mu nie wolno, bo został wcześniej uznany winnym krzyw
dzenia rodziców, dekownictwa, albo też nakazane mu jest trzymać
się z daleka od praw i obrzędów, niech kolegium Jedenastu uwięzi
418
ApendyKsy
go i wprowadzi przed ludowy trybunał, a oskarżenia niech podej
mie się ten, kto chce (ho boulomenos), spośród pełnoprawnych
Ateńczyków. A jeśli uznany zostanie winnym, niech sąd oszacu
je (timatō), czego powinien doświadczyć albo ile zapłacić. A jeśli
oszacowana zostanie kara grzywny, to niech zostanie uwięziony,
aż zapłaci. (tł. J. Kucharski)
Oba przytoczone fragmenty pochodzą z mowy Przeciwko Timokrateso
wi, a drugi stanowić ma tekst cytowanego w tej właśnie mowie prawa;
podobnie jak w przypadku wielu innych tego rodzaju dokumentów jego
autentyczność podawana jest w wątpliwość3. Ani jeden, ani drugi wpraw
dzie nie wspomina jednoznacznie osób pozbawionych praw obywatel
skich czy też zabójców, ci ostatni jednak prawdopodobnie kryją się za
wyrażeniem „mając nieczyste ręce” (οἱ μὴ καθαρὰς τὰς χεῖρας ἔχοντες)
oraz „na mocy proklamacji wzbronione mu jest korzystanie z przywile
jów prawnych” (προειρημένον αὐτῶι τῶν νόμων εἴργεσθαι)4, ci pierwsi
natomiast „reprezentowani” są przez „maltretujących swoich rodziców”
(οἱ τοὺς γονέας κακοῦντες; τις […] τῶν γονέων κακώσεως ἑαλωκώς) oraz
dekowników (τις […] ἑαλωκώς […] ἀστρατείας).
Czy zatem Euksitheos (i Antyfont) mija się z prawdą, argumentując,
że jego sprawa nie podlega procedurze apagōgē? Trudno o jednoznaczną
odpowiedź na to pytanie, i to z wielu powodów. Po pierwsze, niepodobna
uznać wszystkich przytoczonych wyżej świadectw (A—I) za odniesienia
do dokładnie tej samej procedury. Jest wysoce prawdopodobne, że istotnie
każde z nich dotyczy „obywatelskiego aresztowania” (apagōgē), prawie na
pewno jednak chodzi w nich o różne jego postaci.
Najbardziej rzuca się w oczy różnica między (A) i (I). Pierwsze z przy
toczonych wyżej świadectw jednoznacznie wskazuje, że przewidziana
w ramach „obywatelskiego aresztowania” zabójców sankcja to statutowo
ustalona kara śmierci, sam zaś proces stanowi tym samym agōn atimētos5.
Tymczasem ostatni cytat w niebudzący wątpliwości sposób podkreśla,
że uznanie winnym w ramach apagōgē prowadzi do szacowania kary
3 Tak Scafuro 2005; Canevaro 2013: 159—173; contra: Mirhady 2005.
4 Mirhady (2005: 73) uważa, że προειρημένον εἴργεσθαι τῶν νόμων w Dem. 24.105
jest glosą scholiasty włączoną do tekstu cytowanego prawa.
5 Gagarin (1979: 315) sugeruje, że Demostenes w tym miejscu może zniekształcać
literę prawa, opierając się na praktyce: była ona wprawdzie szacowana, najczęściej jednak
wymierzano karę śmierci; jak jednak słusznie zauważył Hansen (1981: 18—19), retoryczny
kontekst tej wzmianki wymagałby podkreślenia możliwości szacowania kary, fakt zaś, że
Demostenes tego nie uczynił, wyraźnie wskazuje, że chodzi o agōn atimētos.
ApendyKs 3: aPagōgē PHonou
419
(timēsis) i że możliwa w tej sytuacji była również kara grzywny. Osobliwie
jednak oba wydają się dotyczyć tej samej sytuacji: przyłapania zabójcy
na przebywaniu tam, gdzie mu nie wolno — w sanktuariach i na agorze.
Innymi słowy, ścigany jest nie zabójca jako taki, lecz jedynie zabójca, który
narusza ograniczenia wynikające z jego statusu6. Tego samego dotyczy
również (H).
Wzmianka o proklamacji w (I) prawdopodobnie nawiązuje do aktu,
którego dokonywał archont król, przyjmując skargę w ramach standar
dowej dikē phonou7: wspomina o tym choreg w mowie O choreucie (6.38).
Z chwilą wydania takiej proklamacji oskarżony o zabójstwo pozbawiany
był przywilejów prawnych (τῶν νόμων εἴργεσθαι: Dem. 24.105; εἴργεσθαι
τῶν νομίμων: Ant. 6.34—36) — naturalnie tymczasowo, aż do procesu,
który rozstrzygał o jego dalszych losach — co w istocie równało się po
zbawieniu praw obywatelskich. Innymi słowy, wspomniana tutaj apagōgē
stanowi swoiste uzupełnienie standardowej procedury (dikē phonou), jako
dodatkowa sankcja warunkująca jej prawidłowy przebieg (tzn. prawid
łowe postępowanie ze strony oskarżonego). Proklamacji nie wspomina
jednak nigdzie ani (A), ani też (H). Co więcej, (A) wyraźnie przedstawia
apagōgē jako a l t e r n a t y w ę dla standardowej dikē phonou, a nie jej
uzupełnienie. Innymi słowy, (A) dotyczy ścigania zabójcy za naruszenie
ograniczeń wynikających z jego statusu, tym razem jednak brak jakich
kolwiek formalnych podstaw przesądzających o tym właśnie statusie: nie
może nią być proklamacja archonta króla, jako że ta ostatnia jest jednym
z etapów standardowej dikē phonou8. Warto w tym miejscu zwrócić uwa
gę na wyraźnie rysującą się niekonsekwencję między opisanymi wyżej
postaciami apagōgē: w (A) aresztowanie podejrzanego o zabójstwo, lecz
niekoniecznie formalnie oskarżonego, wiązało się ze statutowo zapisaną
karą śmierci; z kolei w (I) aresztowanie po formalnej proklamacji archonta
króla wiązało się z szacowaniem kary i tym samym możliwą grzywną
w przypadku wyroku skazującego9. Być może niekonsekwencja ta wynika
z faktu, że opisana w (I) stanowi zaledwie uzupełnienie standardowej
6 Por. MacDowell 1963: 134; Hansen 1976: 99—103; Gagarin 1979: 319; Scafu
ro 2005: 52—54.
7 Hansen 1976: 99; contra: Mirhady 2005: 74—75, zob. jednak Canevaro 2013: 172.
8 Gagarin (1979: 321), a za nim Scafuro (2005: 54) sugerują, że taką podstawą
była — pominięta we wspomnianym przez Demostenesa (A) prawie — klauzula ἐπ᾿
αὐτοφώρωι (zob. niżej).
9 Wg Gagarina (1979: 315) niekonsekwencja ta jest jedynie pozorna i wynika z ten
dencyjnej interpretacji prawa z (I) przedstawionej w (A); zob. jednak niżej.
420
ApendyKsy
dikē phonou: jeśli więc oskarżony został w niej uniewinniony lub ukarany
grzywną, to i tak stawał następnie przed trybunałem rozstrzygającym
właściwą sprawę o zabójstwo10. Prostszym i być może bardziej prze
konującym wyjaśnieniem tej sprzeczności jest uznanie przytoczonego
w (I) prawa za nieautentyczne11. Przemawiają za tym niespotykane nigdzie
indziej w języku ateńskich praw formy i formuły, a także stichometria
mowy, w ramach której zostało ono przytoczone; ta ostatnia metoda opie
ra się na rachunku linijek według znajdujących się w średniowiecznych
manuskryptach znaków, sięgających starożytności i zapewne pierwszego
egzemplarza (Urexemplar) danej mowy12. Wyraźnie wskazują one, że tekst
przytoczonego prawa nie był częścią owego Urexemplar i włączony został
do mowy na późniejszym etapie.
Przy założeniu, że prawo (H) przytoczone w mowie Przeciwko Ti
mokratesowi jest autentyczne, wskazać można dwa rodzaje procedury
apagōgē dotyczącej zabójstwa:
1. „Obywatelskie aresztowanie” oskarżonego o zabójstwo (oskarżone
go w r a m a c h standardowej dikē phonou), który naruszył ograni
czenia wynikające z pozbawienia go praw i przywilejów (εἴργεσθαι
τῶν νόμων), tzn. pojawił się na agorze lub w sanktuariach: (I), (H)?.
Pozbawiano go praw i przywilejów tymczasowo, na mocy wyda
nej przez przyjmującego oskarżenie archonta króla proklama
cji (w przypadku zakończenia procesu werdyktem uniewinniają
cym przywracano go do pełnoprawnego statusu); procedurze tej
towarzyszyła procedura szacowania kary (timēsis), która mogła
ograniczać się do grzywny.
2. „Obywatelskie aresztowanie” podejrzanego o zabójstwo (z a m i a s t
standardowej dikē phonou), który naruszył ograniczenia wynikają
ce z pozbawienia go praw i przywilejów, tzn. pojawił się na agorze
lub w sanktuariach (A), (H)?. Formalna podstawa nie jest sprecy
zowana (zob. jednak niżej); procedurze tej towarzyszyła statutowo
zapisana kara śmierci.
Warto podkreślić w tym miejscu jeszcze raz, że żadna z wyżej wymienio
nych procedur nie jest mechanizmem ścigania zabójstwa jako takiego, lecz
10 MacDowell 1963: 26—27, 139—140; Hansen 1976: 99—100.
11 Canevaro 2013: 158—173; Scafuro 2005: 66—68; Volonaki (2000) pomija mil
czeniem (I) oraz związane z tym passusem sprzeczności.
12 Nt. stichometrii zob. Canevaro 2013: 10—27.
ApendyKs 3: aPagōgē PHonou
421
jedynie naruszenia związanych z nim (formalnie bądź nie) ograniczeń.
Innymi słowy, nie podlegał im podejrzany — lub formalnie oskarżony —
o zabójstwo, który nie pojawiał się na agorze, w sanktuariach itp. Do tej
grupy procedur należałoby dodać:
3. „Obywatelskie aresztowanie” osób już skazanych za zabójstwo,
przebywających na wygnaniu, z którego nielegalnie powrócili do
Attyki.
Osobliwością tej ostatniej procedury był zapewne brak towarzyszącego
jej (fakultatywnie!) procesu sądowego: status aresztowanego (zabójca)
został już wszak potwierdzony wcześniej, a jego wina (przebywanie na te
renie Attyki) była jednoznaczna. Mógł on wręcz zostać zgodnie z prawem
zgładzony na miejscu przez każdego. Jeśli jednak zamiast tego podlegał
aresztowaniu, odprowadzano go przed oblicze archontów tesmotetów,
którzy odpowiedzialni byli za wykonanie na nim wyroku śmierci13. Nie
wykluczone, że oni właśnie odpowiadali za apagōgē w obu wyżej wymie
nionych przypadkach (1 i 2).
Sprawa Euksitheosa (B) to z kolei przykłady zastosowania procedu
ry „obywatelskiego aresztowania” jako metody ścigania zabójstwa per se,
a nie wynikających z niego ograniczeń. Euksitheos czyni wręcz zarzut
swoim oskarżycielom z tego, że urządzili mu proces właśnie na agorze, na
którą, jako podejrzany o zabójstwo, nie powinien mieć wstępu. Procedurą,
w ramach której został on oskarżony, było więc:
4. „Obywatelskie aresztowanie” podejrzanego o zabójstwo w ramach
procedury apagōgē kakourgōn — zamiast standardowej dikē pho
nou.
Urzędnikami odpowiedzialnymi za tę procedurę było Kolegium Jedenastu,
sprawujące ponadto pieczę nad więzieniem i egzekucjami14.
Jaką natomiast klasyfikację prawną przyjąć dla procesu Agoratosa (C),
Menestratosa (D) oraz zabójców Frynichosa (E)? W tych dwóch ostatnich
przypadkach nie dysponujemy szczegółami, które mogłyby cokolwiek
13 Por. Dem. 23.31—32; Hansen 1976: 20.
14 Zajonz (2014) sugeruje, że procedura ta (4) jest tożsama z (2); jej argumentacja
opiera się jednak na ekwilibrystycznym dowodzeniu, iż wspomniane w (A) miejsca święte
i agora to pars pro toto całej polis, a w konsekwencji przewidziana w nim apagōgē dotyczy
nie tyle naruszenia ograniczeń, co samego morderstwa.
422
ApendyKsy
przesądzać, poza jednym: sprawa Menestratosa (D) wskazana zostaje
jako analogia do procesu Agoratosa (C), a co za tym idzie — kategoria
prawna tego ostatniego z dużym prawdopodobieństwem dotyczyć bę
dzie też tego pierwszego. Agoratos, według Lizjasza, opierać miał swoją
obronę na argumencie, że nie został przyłapany „na gorącym uczynku”
(ep’ autophōrōi). Ta ostatnia kategoria, skądinąd daleka od jednoznacz
ności, stanowić miała podstawę prawną procedury apagōgē we wszelkich
jej postaciach — wyraźnie sugeruje to zresztą Lizjasz (C). Prawdopodob
nie nie obejmowała ona wyłącznie przyłapania przestępcy na gorącym
uczynku sensu stricto (np. cudzołożnika, jak w mowie Lizjasza W sprawie
zabójstwa Eratostenesa), lecz także przypadki, w których jego wina była
oczywista i niebudząca jakichkolwiek wątpliwości (np. złodziej przyła
pany nie podczas aktu kradzieży, lecz w posiadaniu inkryminowanych
dóbr)15. Brak natomiast jakiejkolwiek wzmianki sugerującej, że klauzula
ta miała zastosowanie wobec osób naruszających ograniczenia wyni
kające z ich statusu (oskarżeni lub podejrzani o zabójstwo; pozbawieni
praw obywatelskich)16. Mimo to najprostszym wyjaśnieniem jej obecności
w mowie Przeciwko Agoratosowi jest założenie, że w sposób „oczywi
sty” (a zatem ep’ autophōrōi) naruszył on ograniczenia wynikające z jego
statusu jako podejrzanego o zabójstwo; tym samym wskazywałoby to
jednoznacznie na (2) jako procedurę zastosowaną przez oskarżycieli17.
Problem w tym jednak, że tekst mowy jednoznacznie odnosi klauzulę ep’
autophōrōi do samego zabójstwa jako takiego, a nie wynikających z niego
ograniczeń: „bo wprawdzie zabił, jednak nie został przyłapany na doko
nywaniu zbrodni”. Co więcej, nigdzie w tekście mowy oskarżycielskiej nie
jest wspomniana kluczowa kwestia naruszenia ograniczeń wynikających
ze statusu oskarżonego, lecz jedynie jego czyn18.
Czy zatem uznać należy (C) — a co za tym idzie również (D) — za przy
kłady tego samego rodzaju apagōgē, co (B)? Na pozór przeczy temu linia
obrony przyjęta przez oskarżonych. Euksitheos jednoznacznie stwierdza,
że zastosowane przeciwko niemu „obywatelskie aresztowanie” dotyczy
wyłącznie tzw. zbrodniarzy (kakourgoi) i na tej właśnie fundamentalnej
niekompatybilności procedur opiera on swoją obronę. Agoratos z kolei (C),
według Lizjasza, podważać miał nie tyle samą zasadność zastosowania
15 Por. Hansen 1981: 27—28; Harris 2006: 373—390.
16 Hansen 1976: 52; 1981: 28—29; contra: Gagarin 1979: 320—321.
17 Por. MacDowell 1963: 132—133, 135—136; Gagarin 1979: 321; Carawan 1998:
336; Volonaki 2000: 161—165.
18 Por. Hansen 1976: 101—102; zob. też Gagarin 1979: 319.
ApendyKs 3: aPagōgē PHonou
423
procedury apagōgē w ściganiu zabójstwa19, lecz jedynie utrzymywać,
że on sam jej nie podlega, ponieważ nie został przyłapany „na gorącym
uczynku”.
Argumentacja Euksitheosa (i Antyfonta) niekoniecznie jednak zasłu
giwać musi na bezwarunkowe zaufanie. Podważanie zasadności obranej
przez oskarżyciela procedury było zjawiskiem na porządku dziennym
w ateńskich sądach, jako nieuchronna konsekwencja proceduralnej la
bilności systemu prawnego20. Taką właśnie strategię retoryczną obrać
mógł dla swojego klienta Antyfont, podczas gdy Agoratos — lub jego
logograf — skupił się na innym zgoła aspekcie obrony. Różnice między
obiema mowami — W sprawie śmierci Herodesa i Przeciwko Agoratoso
wi — mogą więc być sprawą przede wszystkim retoryki, a nie ich podstawy
prawnej i proceduralnej, która pod innymi względami prawdopodobnie
była ta sama.
Nie bez znaczenia wydaje się przy tym społeczno-polityczny status
obu oskarżonych: Euksitheos jest obywatelem Mitylene; Agoratos zaś —
metojkiem (być może z pochodzenia niewolnikiem) i, jak sam miał utrzy
mywać, naturalizowanym obywatelem (na mocy uchwał przegłosowanych
po obaleniu rządów Trzydziestu Tyranów)21. Niewykluczone więc, że
ściganie zabójstwa na drodze „obywatelskiego aresztowania” dokony
wało się przede wszystkim w przypadku osób niebędących obywatelami
ateńskimi22. Nie mamy wprawdzie źródeł potwierdzających istnienie tego
rodzaju regulacji, a pojedyncze przypadki mogą temu nawet przeczyć23.
W przypadku osób nieposiadających obywatelstwa, przede wszystkim zaś
cudzoziemców, apagōgē wydaje się jednak procedurą nader zasadną, bo
uniemożliwiającą podejrzanemu bezkarne uniknięcie procesu (dla Ateń
czyka, który nie miał majątków i możnych przyjaciół za granicą, dobro
wolne wygnanie w ramach standardowej dikē phonou było samo w sobie
bardzo surową karą). Jeśli więc nie litera prawa, to zapewne jego praktyka
warunkowała w tych przypadkach częstsze zastosowanie „obywatelskiego
aresztowania”.
19 Gagarin (1979: 319) słusznie zauważa, że oskarżyciel nigdzie nie przedstawia
Agoratosa jako „zbrodniarza” (kakourgos), co czynić mieli z kolei oskarżyciele Euksitheo
sa (Ant. 5.10).
20 Por. Dem. 21.28; zob. też Hansen 1976: 105.
21 Por. Lys. 13.19, 64—65, 67, 73, 76; zob. też Gernet 183—184.
22 Por. Hansen 1976: 106—107.
23 Jak casus Menestratosa (D), który był Ateńczykiem [PAA]; nie jest jednak pewne,
czy w jego przypadku istotnie mamy do czynienia z apagōgē phonou (zob. wyżej).
424
ApendyKsy
Apendyks 4
Antyfont-sofista i Antyfont-mówca
Pod imieniem Antyfonta zachowały się nie tylko mowy, lecz także frag
menty dzieł filozoficznych, z których najobszerniejsze pochodzą z trak
tatów Prawda i Zgoda. Przypisywane są one Antyfontowi określanemu
jako „sofista”1. Oprócz tych dwóch postaci znamy jeszcze kilka innych
o tym samym imieniu, żyjących — mniej więcej — w tym okresie2, mię
dzy innymi poetę tragicznego (zob. niżej B). Ten ostatni jednak — o czym
zaświadczają liczne źródła — zginął na Sycylii, stracony przez tyrana
Syrakuz Dionizjosa (rządził 405—367 p.n.e.), niepodobna go więc pomy
lić z Antyfontem-mówcą, skazanym na śmierć w Atenach po obaleniu
oligarchii czterystu (411 p.n.e.)3. Kwestia utożsamiania — lub rozróżnie
nia — Antyfonta-mówcy i Antyfonta-sofisty natomiast, ze względu na
brak jakichkolwiek informacji biograficznych dotyczących tego ostatnie
go, poza zgoła jednoznacznym świadectwem, że żył on w tym samym
z grubsza okresie co mówca (Ksenofont przedstawia go jako interlokuto
ra Sokratesa: Mem. 1.6), pozostaje wciąż otwarta i dzieli współczesnych
uczonych4.
1 Nt. Antyfonta Sofisty zob. Kerferd 1950; Luria 1963; Kerferd 1957; Ker
ferd 1981: 35—36, 49—51, 115—117.
2 Wśród nich Antyfonta syna Lysonidesa, być może tożsamego ze strategiem (któ
rego dokonania Pseudo-Plutarch przypisuje Antyfontowi-mówcy); por. [Plu.] Vitae 832f,
833a; zob. też Roisam — Worthington — Waterfield 2015: 81—85.
3 Choć czyni tak Pseudo-Plutarch; Antyfont-poeta stracony w Syrakuzach: [Plu.] Vi
tae 833b—c; Ar. Rhet. 1385a; Plu. Mor. 68a—b; 1051c—d; por. też Pendrick 2002: 1; Rois
man — Worthington — Waterfield 2015: 83—85.
4 Nt. szczegółowej analizy zagadnienia tożsamości dwóch Antyfontów zob. H.C.
Avery: „One Antiphon or Two?”. Hermes 110 (1982): 145—158; G. Pendrick: „Once again
Antiphon the Sophist and Antiphon of Rhamnus”. Hermes 115 (1987): 47—60.
425
Dla zwięzłości nazwijmy zwolenników tezy o tożsamości mów
cy i sofisty „unitarystami”5, zwolenników zaś tezy przeciwnej —
„separatystami”6. Najważniejszym współczesnym rzecznikiem stanowiska
unitarystycznego jest Michael Gagarin, autor opatrzonego komentarzem
wydania mów Antyfonta, a także licznych artykułów oraz monografii
poświęconej temuż7. Rola czołowego „separatysty” z kolei przypada Ge
rardowi Pendrickowi, który jest autorem obszernego, komentowanego
wydania fragmentów Antyfonta-sofisty8.
Oddajmy na początek głos separatystom. We wstępie do swojego wyda
nia Pendrick obszernie ustosunkowuje się do sporu o tożsamość mówcy
i sofisty, wysuwając liczne argumenty na rzecz uznania ich za dwie różne
osoby. W skrócie przedstawić można je następująco:
1. Tukidydes, opisując proces Antyfonta z Rhamnous w roku 411 p.n.e.,
wspomina go jako logografa, lecz nie nauczyciela; nie czyni o tym
wzmianki nawet sam Antyfont we fragmentach swojej mowy
obrończej (O przewrocie ustrojowym), wskazując jedynie, że ukła
dał dla innych mowy za pieniądze. Tymczasem podstawowym za
jęciem sofistów w Atenach było profesjonalne i płatne nauczanie,
zwłaszcza w dziedzinach praktycznych, mających dostarczyć ucz
niowi narzędzi do uprawiania działalności politycznej.
2. Ksenofont z kolei przedstawia Antyfonta — o przydomku „sofista” —
jako rywala Sokratesa, który współzawodniczy z nim o potencjal
nych uczniów. Samo zastosowanie epitetu sophistēs miałoby służyć
rozróżnieniu tej właśnie postaci od sławnego imiennika, oratora
i organizatora oligarchicznego przewrotu; jeśli bowiem Ksenofont
chciałby przedstawić spór Sokratesa z tym ostatnim, wystarczyłoby
samo demotikon („z Rhamnous”) albo też epitet „mówca” (rhētōr).
3. Hermogenes z Tarsu wreszcie, opierając się na autorytecie Didymo
sa z Aleksandrii oraz na stylistycznych różnicach między traktatem
O prawdzie a innymi pismami Antyfonta, sugeruje istnienie dwóch
autorów tego imienia.
5 Najważniejsi przedstawiciele stanowiska unitarystycznego to: Decleva Caizzi
1969; Avery 1982; Gagarin 2002.
6 Najważniejsi przedstawiciele stanowiska separatystycznego to: Blass 1887—1898:
1.93—94; Bignone 1974; Pendrick 2002; por. też Kerferd 1981: 35—36, 49—50; Cara
wan 1998: 171 (non liquet).
7 Odpowiednio: Gagarin 1997; 1978; 1990; 1990b; 2002; zob. też Gagarin 1989.
8 Pendrick 2002; zob. też Pendrick 1987; 1993.
426
ApendyKsy
4. Między poglądami wyrażonymi we fragmentach filozoficznych
i w mowach rysuje się wyraźna rozbieżność tak stylistyczna, jak
i merytoryczna: podczas gdy autor mów wielokrotnie powołuje
się na szacunek do prawa, w zachowanych fragmentach traktatu
Prawda autor wyraża wręcz cyniczną jego krytykę, traktując je jako
więzy dla prawdziwego prawa natury.
Warto w tym miejscu przytoczyć kluczowe świadectwa, na których opie
rają swoje stanowisko „separatyści”.
(A)
ὁ μέντοι ἅπαν τὸ πρᾶγμα ξυνθεὶς ὅτῳ τρόπῳ κατέστη ἐς τοῦτο
καὶ ἐκ πλείστου ἐπιμεληθεὶς ᾿Αντιφῶν ἦν ἀνὴρ ᾿Αθηναίων
τῶν καθ’ ἑαυτὸν ἀρετῇ τε οὐδενὸς ὕστερος καὶ κράτιστος
ἐνθυμηθῆναι γενόμενος καὶ ἃ γνοίη εἰπεῖν, καὶ ἐς μὲν δῆμον
οὐ παριὼν οὐδ’ ἐς ἄλλον ἀγῶνα ἑκούσιος οὐδένα, ἀλλ’ ὑπόπτως
τῷ πλήθει διὰ δόξαν δεινότητος διακείμενος, τοὺς μέντοι
ἀγωνιζομένους καὶ ἐν δικαστηρίῳ καὶ ἐν δήμῳ πλεῖστα εἷς ἀνήρ,
ὅστις ξυμβουλεύσαιτό τι, δυνάμενος ὠφελεῖν. καὶ αὐτός τε,
ἐπειδὴ †μετέστη ἡ δημοκρατία καὶ ἐς ἀγῶνας κατέστη† τὰ τῶν
τετρακοσίων ἐν ὑστέρῳ μεταπεσόντα ὑπὸ τοῦ δήμου ἐκακοῦτο †,
ἄριστα φαίνεται τῶν μέχρι ἐμοῦ ὑπὲρ αὐτῶν τούτων αἰτιαθείς, ὡς
ξυγκατέστησε, θανάτου δίκην ἀπολογησάμενος. (Thuc. 8.68.1)
Tym, który cały plan działania ułożył i od dawna wszystko przy
gotował, był Antyfont, człowiek nieustępujący dzielnością nikomu
ze współczesnych, odznaczający się świetnym umysłem i darem
wymowy. Ponieważ miał opinię człowieka chytrego i nie budził
zaufania Ateńczyków, sam nie występował przed ludem ani też
jawnie żadnej sprawy publicznej nie podejmował, lecz każdemu,
kto się do niego zwrócił, doskonale doradzał zarówno w sporach
sądowych, jak i w wystąpieniach przed Zgromadzeniem Ludowym.
Także później, kiedy sytuacja się zmieniła i lud obalił rządy Czte
rystu, oskarżony o współudział w zawiązywaniu spisku, wystąpił
w sprawie gardłowej z najpiękniejszą obroną, jaką do moich cza
sów w podobnych sprawach wygłoszono. (tł. L. Piotrowicz)
(B)
ἄξιον δ᾿ αὐτοῦ καὶ ἃ πρὸς Ἀντιφῶντα τὸν σοφιστὴν διελέχθη μὴ
παραλιπεῖν. ὁ γὰρ Ἀντιφῶν ποτε βουλόμενος τοὺς συνουσιαστὰς
αὐτοῦ παρελέσθαι προσελθὼν τῶι Σωκράτει παρόντων αὐτῶν
ἔλεξε τάδε […] (X. Mem. 1.6.1)
Warto w tym miejscu przytoczyć też rozmowę, jaką prowadził So
krates z sofistą Antyfontem. Antyfont bowiem, chcąc odciągnąć
ApendyKs 4: AntyFont-soFistA i AntyFont-MóWcA
427
od Sokratesa uczniów, przyszedł kiedyś do niego i w ich obecności
powiedział w ten sposób […] (tł. L. Joachimowicz)
(C)
περὶ δὲ ᾿Αντιφῶντος λέγοντας ἀνάγκη προειπεῖν, ὅτι, καθάπερ
ἄλλοι τέ φασιν οὐκ ὀλίγοι καὶ Δίδυμος ὁ γραμματικός, πρὸς δὲ
καὶ ἀπὸ ἱστορίας φαίνεται, πλείους μὲν γεγόνασιν ᾿Αντιφῶντες,
δύο δὲ οἱ σοφιστεύσαντες, ὧν καὶ λόγον ἀνάγκη ποιήσασθαι·
ὧν εἷς μέν ἐστιν ὁ ῥήτωρ, οὗπερ οἱ φονικοὶ φέρονται λόγοι
καὶ <οἱ> δημηγορικοὶ καὶ ὅσοι τούτοις ὅμοιοι, ἕτερος δὲ ὁ καὶ
τερατοσκόπος καὶ ὀνειροκρίτης λεγόμενος γενέσθαι, οὗπερ οἵ
τε Περὶ τῆς ἀληθείας εἶναι λέγονται λόγοι καὶ ὁ Περὶ ὁμονοίας
{καὶ οἱ δημηγορικοὶ} καὶ ὁ Πολιτικός. ἐγὼ δὲ ἕνεκα μὲν τοῦ
διαφόρου τῶν ἐν τοῖς λόγοις τούτοις ἰδεῶν πείθομαι δύο τοὺς
᾿Αντιφῶντας γενέσθαι—πολὺ γὰρ ὡς ὄντως τὸ παραλλάττον
τῶν ἐπιγραφομένων τῆς ᾿Αληθείας λόγων πρὸς τοὺς λοιπούς—,
ἕνεκα δὲ τοῦ καὶ παρὰ Πλάτωνι καὶ παρ’ ἄλλοις ἱστορουμένου
πάλιν οὐ πείθομαι· Θουκυδίδην γὰρ ᾿Αντιφῶντος εἶναι τοῦ
῾Ραμνουσίου μαθητὴν ἀκούω πολλῶν λεγόντων, καὶ τὸν
μὲν ῾Ραμνούσιον εἰδὼς ἐκεῖνον, οὗπερ εἰσὶν οἱ φονικοί, τὸν
Θουκυδίδην δὲ πολλῷ κεχωρισμένον καὶ κεκοινωνηκότα τῷ
εἴδει τῶν τῆς ᾿Αληθείας λόγων, πάλιν οὐ πείθομαι. οὐ μὴν
ἀλλ’ εἴτε εἷς ὁ ᾿Αντιφῶν ἐγένετο, δύο λόγων εἴδεσι τοσοῦτον
ἀλλήλων διεστηκόσι χρησάμενος, εἴτε καὶ δύο, χωρὶς ἑκάτερος
ὃ μὲν τοῦτο ὃ δὲ ἐκεῖνο μετελθών, ἀνάγκη χωρὶς περὶ ἑκατέρου
διελθεῖν· πλεῖστον γάρ, ὡς ἔφαμεν, τὸ μεταξύ […] ὁ δ’ ἕτερος
᾿Αντιφῶν, οὗπερ οἱ τῆς ᾿Αληθείας εἰσὶ λεγόμενοι λόγοι, πολιτικὸς
μὲν ἥκιστά ἐστι, σεμνὸς δὲ καὶ ὑπέρογκος […] (Herm. Id. 2.11;
399—402)
Omawianie stylu Antyfonta musimy poprzedzić uwagą, że w świet
le niemałej liczby świadectw, a zwłaszcza świadectwa gramatyka
Didymosa i w świetle tego, co przekazuje nam historia, istniało
wielu Antyfontów, a dwu z nich było zawodowymi retorami i so
fistami (sophisteusantes) i oni właśnie muszą stać się przedmio
tem mówienia. Jednym z nich jest mówca, któremu przypisuje
się zachowane mowy dotyczące zabójstwa. Drugi natomiast miał
być również wróżbitą i tłumaczem snów, i autorem rozprawy
O prawdzie, O zgodzie, Polityka {i mów politycznych}. Ja więc ze
względu na użycie różnych postaci stylu w ich pismach wierzę,
że istnieje dwu Antyfontów. Jest bowiem rzeczywiście olbrzymia
różnica między takimi pismami jak O prawdzie i pozostałymi. Bio
rąc natomiast pod uwagę opinię Platona i innych (dawnych auto
rów), przestaję z kolei w to wierzyć. Słysząc, jak wielu twierdzi,
428
ApendyKsy
że Tukidydes był uczniem Antyfonta z Ramnus, a jednocześnie
mając świadomość, że mowy w procesach o morderstwo, których
autorem jest Antyfont z Ramnus, różnią się w stylu bardzo od
prozy Tukidydesa, która znowu jest bliska postacią swego stylu
pismom O prawdzie, przestaję znowu im wierzyć. Niezależnie jed
nak od tego, czy był jeden Antyfont, który używał dwu tak bar
dzo odległych od siebie rodzajów stylu, czy było ich dwu i każdy
z nich posługiwał się właściwym dla siebie stylem, istnieje ko
nieczność oddzielnego omówienia tych stylów, wszak, jak powie
dzieliśmy, różnica między nimi jest ogromna […] Inny Antyfont,
autor rzeczonych pism O prawdzie, nie posiada zupełnie stylu
politycznego, ale styl poważny i wzniosły […] (tł. H. Podbielski,
po modyfikacji)
Na tym tle stanowisko unitarystyczne sprawiać może wrażenie
dużo gorzej umocowanego w starożytnych świadectwach. W isto
cie jedynym tekstem jednoznacznie wskazującym na tożsamość
Antyfonta-sofisty i -mówcy jest niebudzący zaufania żywot Pseudo-Plutarcha:
(D)
᾿Αντιφῶν Σοφίλου μὲν ἦν πατρὸς τῶν δὲ δήμων ῾Ραμνούσιος·
μαθητεύσας δὲ τῷ πατρὶ (ἦν γὰρ σοφιστής, †ὧ καὶ ᾿Αλκιβιάδης†
παρ’ αὐτὸν ἔτι παῖδα ὄντα φοιτῆσαι) καὶ δύναμιν λόγων
κτησάμενος, ὥς τινες νομίζουσιν, ἀπ’ οἰκείας φύσεως,
παρέπεμψε μὲν πολιτεύεσθαι, διατριβὴν δὲ συνέστησε καὶ
Σωκράτει τῷ φιλοσόφῳ διεφέρετο τὴν ὑπὲρ τῶν λόγων διαφορὰν
οὐ φιλονείκως ἀλλ’ ἐλεγκτικῶς, ὡς Ξενοφῶν ἱστόρηκεν ἐν τοῖς
᾿Απομνημονεύμασι. ([Plu.] Vitae 832c)
Antyfont był synem Sofilosa i pochodził z demu Rhamnous. Po
brawszy nauki u ojca (był on bowiem sofistą, u którego kształcił
się także Alkibiades, dzieckiem jeszcze będąc), a przy tym z natury
swej, jak niektórzy uważają, obdarzony mocą wymowy, zlekce
ważył karierę polityczną. Zamiast tego założył szkołę i polemi
zował z Sokratesem, jednak nie z powodu zamiłowania do spo
rów, lecz do prawdy, jak przekazał Ksenofont we Wspomnieniach
o Sokratesie. (tł. J. Kucharski)
Do tego dodać można świadectwo — zdecydowanie lepiej zorientowane
go — gramatyka i leksykografa Harpokrationa, specjalizującego się w kwe
stiach związanych z mówcami: w swoim leksykonie cytuje on zarówno
dzieła sofistyczne, jak i mowy, nie czyniąc jednak żadnego rozróżnienia
ApendyKs 4: AntyFont-soFistA i AntyFont-MóWcA
429
między „mówcą” i „sofistą”9. Co więcej, w jednym z haseł zgoła jedno
znacznie utożsamia obu:
(E)
Διάθεσις: ἀντὶ τοῦ πρᾶσις ᾿Ισοκράτης Βουσίριδι. ἀντὶ δὲ τοῦ
ἀποδεδόμεθα διεθέμεθα εἶπεν ᾿Αντιφῶν ἐν τῷ πρὸς τὴν
Καλλίου ἔνδειξιν, καὶ ἀντὶ τοῦ διοίκησις ὁ αὐτὸς ἐν τῷ περὶ
ὁμονοίας “ἀλλὰ εἰδότες τὴν διάθεσιν ἀκούουσιν”.
Diathesis: w sensie „sprzedaż” (prasis) — Izokrates w Buzyrisie;
w sensie „sprzedaliśmy” użył go Antyfont w mowie Przeciwko
Kalliasowi, w ramach doniesienia (endeixis); a w sensie „struktu
ra” — ten sam w traktacie O zgodzie: lecz znając strukturę [mowy],
słuchają. (tł. J. Kucharski)
Sama liczba świadectw wszakże to jedno, ich wartość — to sprawa zgoła
odmienna. Istotnie (A) Tukidydes, (B) Ksenofont, a być może nawet żyjący
dużo później (C) Hermogenes są bardziej wiarygodni od (E) Harpokra
tiona — o Pseudo-Plutarchu (D) już nie wspominając. Problem w tym
jednak, że w istocie żaden z tych autorów nie rozróżnia obu Antyfontów
zdecydowanie i jednoznacznie. Tylko (C) Hermogenes niepewnie suge
ruje, że mogły to być dwie różne osoby, czyniąc to jednak na podstawie
stylu ich pism, a nie wiadomości biograficznych, którymi ewidentnie
nie dysponował10. Różnice zaś stylistyczne (4), dzielące pisma bądź co
bądź gatunkowo różne i przeznaczone dla odmiennej zgoła publiczności,
są — co przyznaje sam Pendrick — niewystarczające dla potwierdzenia
stanowiska separatystycznego. Podobnie rzecz się ma z pozorną rozbież
nością między poglądami wyrażonymi we fragmentach filozoficznych
i w mowach (4): sam Pendrick przyznaje tu ponownie, że mogą one być
naturalnie wytłumaczone przez odmienne przeznaczenie tekstów, a także
fakt, że mowy sądowe odzwierciedlają raczej perspektywę klienta i kon
wencję retoryki sądowej niż prawdziwe poglądy autora.
Pozostaje więc jedynie wzmianka (B — 2) Ksenofonta, który obdarza
wspomnianego przez siebie Antyfonta pozornie osobliwym epitetem
„sofista” — a także (A — 1) argumentum ex silentio, tj. brak jakiejkolwiek
wzmianki nt. sofistycznej działalności „mówcy” u Tukidydesa. Żadne
9 Na 99 cytatów z Antyfonta w Leksykonie Harpokrationa aż 26 dotyczy jednego
z trzech sofistycznych traktatów; wszystkie przybierają tę samą postać, a w żadnym z nich
Antyfont-sofista i Antyfont-mówca nie są rozróżnieni; por. Gagarin 1990: 39; 2002: 47—48;
zob. też Pendrick 2002: 15—19.
10 Por. Gagarin 1990: 36.
430
ApendyKsy
z tych dwóch świadectw nie jest jednak przekonujące. (2) Pendrick po
pierwsze ignoruje fakt, że w IV wieku p.n.e. epitet „sofista” stosowany był
niekoniecznie jako termin techniczny, opisujący wędrownych „nauczy
cieli mądrości” (i wymowy!), dzielących się swoją wiedzą za pieniądze
i konsekwentnie upokarzanych przez Sokratesa. W ten właśnie sposób
opisywano również samego Sokratesa, a także mówców, np. Lizjasza11. Jak
by tego było mało, sam Hermogenes obu Antyfontów opisuje jednym i tym
samym pojęciem: „trudniący się sofistyką” (sophisteuontes). (B) Z kolei
założenie (1), że Antyfont mówca nie trudnił się nigdy nauczaniem (filo
zofii), jest samo w sobie nie do udowodnienia, niepodobna zatem uznać je
za punkt wyjścia do argumentacji nt. jego tożsamości; istotnie Tukidydes
nie wspomina o nim, ale też nie ma powodów, by to czynić; nie wspomina
o nim sam Antyfont w swojej mowie obrończej (jeśli jest ona autentyczna),
lecz tego rodzaju wnioski na podstawie dwóch strzępów są stanowczo
zbyt daleko idące. Podkreśla ten fakt natomiast — mało wiarygodny —
Pseudo-Plutarch. Daje to zatem dwa zgoła niewiążące przemilczenia na
przeciw jednego (skądinąd mało autorytatywnego) stwierdzenia. A jeśli
do tego dodać pośrednie świadectwo, jakim są same Tetralogie, których
funkcją mogło być tyle „reklamowanie” umiejętności ich autora jako lo
gografa, co jako nauczyciela, rację w tej ostatniej kwestii, podobnie jak
w całym sporze nt. tożsamości obu Antyfontów, wypada przyznać Gaga
rinowi i unitarystom.
11
Sokrates: Aesch. 1.173; Lizjasz: [Dem.] 59.21; por. Gagarin 1990: 31.
Wykaz skrótów
Skróty imion autorów starożytnych oraz ich dzieł wg wykazu dostępnego
w H.G. Liddell, R. Scott, H.S. Jones, R. MacKenzie et al.: A Greek
English Lexicon. Oxford 1996: xvi—xxxviii.
BNJ
BNP
CAH
CPF
DELG
EAH
EDG
FGrH
GHI
HSG
IG
K—A
LGPN
— I. Worthington (ed.): Brill’s New Jacoby. Leiden [Brill]. (http://
referenceworks.brillonline.com/browse/brill-- s-- new-- jaco
by)
— Brill’s New Pauly. Leiden [Brill]. (http://referenceworks.brillon
line.com/browse/brill-- s-- new-- pauly)
— Cambridge Ancient History. II Edition.Cambridge 1970 / 2000
[CUP]
— Corpus dei Papiri Filosofici Greci e Latini
— P. Chantraine et al. (eds.): Dictionnaire etymologique de la langue
grecque. Histoire de mots. Paris 1999 [Klincksieck]
— Encyclopedia of Ancient History. Vols. 1—13. Malden—Ox
ford 2012 [Blackwell]
— R. Beekes, L. van Beek: Etymological Dictionary of Greek.
Leiden 2010
— F. Jacoby, G. Schepens, M. Schorn (Hrsg.): Die Fragmente der
Griechischen Historiker
— M.N. Tod: A Selection of Greek Historical Inscriptions. Vols. 1—2.
Oxford 1948
— B. Bravo, M. Węcowski, E. Wipszycka, A. Wolicki: Historia
Starożytnych Greków. T. 2—3. Warszawa 2009—2010
— Inscriptiones Graecae
— Kassel — Austin: zob. PCG
— M.J. Osborne, S.G. Byrne (eds.): A Lexicon of Greek Personal Na
mes. Vol. 2. Attica. Oxford 1994 [Clarendon]
433
LGS
LSJ
OA
PA
PAA
PCG
PW
SEG
SIG
— H. Podbielski (red.): Literatura Grecji Starożytnej. T. 1—2.
Lublin 2005
— H.G. Liddell, R. Scott, H.S. Jones et al.: A GreekEnglish Lexicon.
Oxford 1994 [Clarendon]
— G. Baiter, H. Sauppe: Oratores Attici. Vol. 2. Scholia, Fragmenta.
Turici 1850
— J. Kirchner: Prosopographia Attica. Vols. 1—2. Berlin
1901 / 1903
— J.S. Trail: Persons of Ancient Athens. Vols. 1—21. Toronto
1994—2012
— R. Kassel, C. Austin (Hrsg.): Poetae Comici Graeci. Berlin
1983— [De Gruyter]
— A. Pauly, G. Wissowa (Hrsg.): Realencyclopädie der classischen
Altertumswissenschaft, 1894 / 1978
— Supplementum Epigraphicum Graecum
— W. Dittenberger: Sylloge Inscriptionum Graecarum. Vols. 1—4.
Lipsiae 1915—1924
Bibliografia
Wydania i komentarze
Antyfont
Decleva Caizzi: Antiphontis Tetralogiae. Edidit, transtulit, commentario instru
xit Fernanda Decleva Caizzi. Milano 1969.
Dilts — Murphy: Antiphontis et Andocidis Orationes. Recognoverunt, appara
tu testimoniarium ornaverunt, adnotatione critica instruxerunt M.R. Dilts
et D.J. Murphy. Oxford 2018.
Edwards — Usher: The Greek Orators I. Antiphon & Lysias. Translated with
Commentary and Notes by M. Edwards & S. Usher. Warminster 1985.
Gagarin: Antiphon. The Speeches. Edited by Michael Gagarin. Cambridge
1997.
Gernet: Antiphon, Discourse avec des fragments d’Antiphon le sophiste. Texte
établi et traduit par Louis Gernet. Paris 1965 (oryg. 1923) — „Budé”.
Maidment: Minor Attic Orators with an English Translation by K.J. Maidment.
V. 1—2. London 1960 (oryg. 1941) — „Loeb”.
Marzi: Oratori attici minori. V. 1—2. A cura di Mario Marzi, Simonetta Feraboli,
Pietro Leone, Enrica Malcovati. Torino 1977.
Thalheim — Blass: Antiphontis orationes et fragmenta post Fridericum Blass
edidit Theodorus Thalheim. Lipsiae 1982 (oryg. 1914) — „Teubner”.
Dejnarchos
Conomis: Dinarchi orationes cum fragmentis edidit Nicos C. Conomis. Lipsiae 1975.
Burtt: Minor Attic Orators with an English Translation by J.O. Burtt. V. 1—2.
London 1962 (oryg. 1941) — „Loeb”.
Marzi: Oratori attici minori. V. 1—2. A cura di Mario Marzi, Simonetta Feraboli,
Pietro Leone, Enrica Malcovati. Torino 1977.
435
Nouhaud — Dors Méary: Dinarque, Discours. Texte établi et annoté par Michel
Nouhaud et traduit par Laurence Dors Méary. Paris 1990.
Worthington: A Historical Commentary on Dinarchus. Rhetoric and Conspiracy
in Later FourthCentury Athens. Ann Arbor 1992.
Likurg
Engels J. (Hrsg.): Lykurg, Rede gegen Leokrates. Darmstadt 2008.
Burtt: Minor Attic Orators with an English Translation by J.O. Burtt. V. 1—2.
London 1962 (oryg. 1941) — „Loeb”.
Marzi: Oratori attici minori. V. 1—2. A cura di Mario Marzi, Simonetta Feraboli,
Pietro Leone, Enrica Malcovati. Torino 1977.
Petrie A. (ed.): Lycurgus. The Speech Against Leocrates. Cambridge1922.
Sullivan J.: An historical commentary on Lykourgos Against Leokrates. Diss.
Leeds 2002.
Demades
Blass: Dinarchi orationes adiectis Demadis qui fertur fragmentis ΥΠΕΡ ΤΗΣ
ΔΩΔΕΚΑΕΤΙΑΣ. Lipsiae 1881.
Burtt: Minor Attic Orators with an English Translation by J.O. Burtt. V. 1—2.
London 1962 (oryg. 1941) — „Loeb”.
De Falco: Demade oratore: testimonianze e frammenti. A cura di Vittorio de
Falco. Napoli 1954.
Demochares
Marasco: Democare di Leuconoe: politica e cultura in Atene fra IV e III sec. A.C.
Firenze 1984.
Opracowania
Adkins A.W.H. 1960: Merit and Responsibility. A Study in Greek Values.
Oxford.
Adkins A.W.H. 1976: Polypragmosyne and Minding One’s Own Business: a Study
in Greek Social and Political Values. CP 71.4: 301—327.
Allen D. 2016: Culture War: Plato and Athenian Politics 350—330 BCE .
W: C. Tiersch (Hrsg.): Die Athenische Demokratie im 4. Jahrhundert. Zwis
chen Modernisierung und Tradition…. Stuttgart: 279—291.
Allen D.S. 1997: Imprisonment in Classical Athens. CQ 47.1: 121—135.
436
BiBLiogrAFiA
Allen D.S. 2000: The World of Prometheus: The Politics of Punishing in Democra
tic Athens. Princeton.
Allen D.S. 2000b: Changing the Authoritative Voice: Lycurgus’ ‘Against Leocrates’.
ClAnt 19.1: 5—33.
Allen D.S. 2003: Angry Bees, Wasps and Jurors: the Symbolic Politics of ΟΡΓΗ in
Athens. W: Ancient Anger. Perspectives from Homer to Galen. Eds. S. Braund,
G.W. Most. Cambridge: 76—98.
Allen D.S. 2010: Why Plato Wrote. Chichester.
Alwine A. 2015: Enmity and Feuding in Classical Athens. Austin.
Ando C. — Rüpke J. (eds.) 2015: Public and Private in Ancient Mediterranean
Law and Religion. Berlin.
Anson E.M. 2014: Alexander’s Heirs. The Age of the Successors. Malden.
Arnaoutoglou I. 1993: Pollution in Athenian Homicide Law. RIDA 40: 109—137.
Ashton N.G. 1983: The Lamian War — A False Start. „Antichthon” 17: 47—63.
Atkinson J. 2015: The Graphē Paranomōn in Its Athenian Context. „Acta Clas
sica” 58: 1—26.
Atkinson K.M.T. 1973: Demosthenes, Alexander and Asebeia. „Athenae
um” 51: 310—335.
Austin M.M. — Vidal-Naquet P. 1977: Economic and Social History of Ancient
Greece: An Introduction. London.
Avery H.C. 1982: One Antiphon or Two?. „Hermes” 110: 145—158.
Azoulay V. — Ismard P. (eds.) 2011: Clisthène et Lycurgue d’Athènes: Autour du
politique dans la cité classique. Paris.
Badian E. 1961: Harpalus. JHS 81: 16—43.
Badian E. 1981: The Deification of Alexander the Great. W: Dell 1981: 27—71.
Badian E. 1987: The Peace of Callias. JHS 107: 1—39.
Badian E. 2012: Collected Papers on Alexander the Great. London.
Baiter G. — Sauppe H. 1850: Oratores Attici. Pars posterior: scholia, fragmenta,
index. Turici.
Banfi A. 2010: Sovranità della legge. La legislazione di Demetrio del Falero ad
Atene (317—307 a.C.). Milano.
Bayliss A.J. 2011: After Demosthenes. The Politics of Early Hellenistic Athens.
London.
Beaumont L.A. 2012: Childhood in Ancient Athens: Iconography and Social Hi
story. London.
Beck H. 1997: Polis und Koinon. Untersuchungen zur Geschichte und Struktur der
griechischen Bundesstaaten im 4. Jahrhundert v. Chr. Stuttgart.
Bers V. 2009: Genos Dikanikon. Amateur and Professional Speech in the Cour
trooms of Classical Athens. Washington DC .
Berve H. 1926: Das Alexanderreichauf prosopographischer Grundlage. Vols. 1—2.
München.
Bianchi E. 2005: The law of Eukrates (336 BC): a “Democratic Trick”? „Studia
historica. Historia Antigua” 23: 313—330.
BiBLiogrAFiA
437
Bignone E. 1974: Antifonte oratore e Antifonte sofista. Urbino.
Biscardi A. 1982: Diritto greco antico. Milan.
Blackwell C.W. 1999: In the Absence of Alexander. Harpalus and the Failure of
Macedonian Authority. New York.
Blackwell C.W. 2003: Apophasis (Special Investigations). W: Dēmos: Classical
Athenian Democracy. The Stoa: a consortium for electronic publication in the
humanities. http://www.stoa.org/projects/demos/apophasis.pdf
Blass F. 1887—18982: Die attische Beredsamkeit. Vols. 1—3. Berlin.
Blass F. (ed.) 1967: Dinarchi Orationes. Stuttgart.
Blok J. 2010: Deme Accounts and the Meaning of hosios Money in FifthCentury
Athens. „Mnemosyne” 63: 61—93.
Blok J.H. — Lambert S.D. 2009: The Appointment of Priests in Attic gene.
ZPE 169: 95—121.
Boegehold A.L. 1995: Lycurgus 1.149. CP 80.2: 132—135.
Boegehold A.L. — Camp II J.M. — Crosby M. — Lang M. — Jordan D.R. —
Townsend R.F. 1995b: The Lawcourts at Athens: Sites, Buildings, Equipment,
Procedure, and Testimonia. The Athenian Agora. Vol. 28. Princeton, NJ.
Bonnano M.G. 1973: Osservazioni sul tema della ‘giusta’ reciprocità amorosa da
Saffo ai comici. QUCC 16:110—123.
Bonner R.J. — Smith G. 1938: The Administration of Justice from Homer to Ari
stotle. Vols. 1—2. Chicago.
Bons J.A.E 2007: Gorgias the Sophist and Early Rhetoric. W: Worthington 2007:
37—46.
Bosworth A.B. 1988: Conquest and Empire. The Reign of Alexander the Great.
Cambridge.
Bosworth A.B. 1990: Plutarch, Callisthenes and the Peace of Callias. JHS 110:
1—13.
Brown A.L. 1984: Eumenides in Greek Tragedy. CQ 34: 260—281.
Brun P. 1983: Eisphora. Syntaxis. Stratiotika. Recherches sur les finances militaires
d’Athènes au IVe siècle av. J.C. Paris.
Brun P. 2000: L’orateur Démade: essai d’histoire et d’historiographie. Pessac.
Brun P. 2015: Démosthène: rhetorique, pouvoir et corruption à Athènes. Paris.
Bruyn O., de 1995: La compétence de l’Aréopage en matière de procès publics. Des
origines de la polis athénienne à la conquête romaine de la Grèce (vers 700—
146 avant J.C). Stuttgart.
Buck R.J. 1994: Boiotia and the Boiotian League 432—371 B.C. Edmonton.
Buck R.J. 1998: Thrasybulus and the Athenian Democracy. The Life of an Athenian
Statesman. Stuttgart.
Buckler J. 1980: The Theban Hegemony, 371—362 B.C. Cambridge, Mass.
Buckler J. 1989: Philip II and the Sacred War. Mnemosyne Suppl. 109. Leiden.
Buckler J. 2003: Aegean Greece in the Fourth Century BC . Leiden.
Burckhardt L. — Ungern-Sternberg J., von (eds.) 2000: Große Prozesse im
antiken Athen. München.
438
BiBLiogrAFiA
Burgess S. 2005: The Athenian Eleven. Why Eleven?. „Hermes” 133: 328—
336.
Burkert W. 2011: Griechische Religion der archaischen und klassischen Epoche.
Zweite, überarbeitete und erweiterte Auflage. Stuttgart.
Burstein S.M. 1978: IG II2 653, Demosthenes and Athenian Relations with Bospo
rus in the Fourth Century B.C. „Historia” 27: 428—436.
Cairns D. 2015: Revenge, Punishment, and Justice in Athenian Homicide Law.
„Journal of Value Inquiry” 49.4: 645—665.
Cairns D.L. — Knox R.A. (eds.) 2004: Law, Rhetoric, and Comedy in Classical
Athens: Essays in Honour of Douglas M. MacDowell. Swansea.
Cairns D.L. 1996: Hybris, Dishonour and Thinking Big. JHS 116: 1—32.
Canevaro M. — Harris E.M. 2012: The Documents in Andocides’ On the Myste
ries. CQ 62.1: 98—129.
Canevaro M. 2013: The Documents in the Attic Orators: Laws and Decrees in the
Public Speeches of the Demosthenic Corpus. Oxford.
Cantarella E. 2005: Gender, Sexuality and the Law. W: Cambridge Companion
to Greek Law. Eds. D. Cohen, M. Gagarin. Cambridge: 236—253.
Carawan E.M. 1983: Erotesis: Interrogation in the Courts of FourthCentury
Athens. GRBS 24.3: 209—226.
Carawan E.M. 1984: Akriton apokteinai: Execution without Trial in 4th Century
Athens. GRBS 24: 209—226.
Carawan E.M. 1985: Apophasis and Eisangelia: The Rôle of the Areopagus in
Athenian Political Trials”. GRBS 26: 115—140.
Carawan E.M. 1987: Eisangelia and Euthyna: The trials of Miltiades, Themistocles,
and Cimon. GRBS 28.2: 167—208.
Carawan E.M. 1998: Rhetoric and the Law of Draco. Oxford.
Carey C. 1992: Apollodoros Against Neaira. [Demosthenes] 59. Warminster.
Carey C. 1995: The Witness’s Exomosia in Athenian Courts. CQ 45.1: 114—119.
Carey C. 1998: The Shape of Athenian Laws. CQ 48.1: 93—109.
Carey C. 2013: In Search of Drakon. CCJ 59: 29—51.
Carey C. 20172: Democracy in Classical Athens. London (oryg. 2000).
Cargill J. 1981: The Second Athenian League. Empire or Free Alliance.
Berkeley.
Cargill J. 1995: Athenian Settlements of the Fourth Century B.C. Leiden.
Carlier P. 1990: Demosthène. Paris.
Carson A. 1996: The Justice of Aphrodite in Sappho 1. W: E. Greene (ed.): Reading
Sappho. Contemporary Approaches. Berkeley: 226—232.
Carter L.B. 1986: The Quiet Athenian. Oxford.
Cartledge P. 1990: Fowl play: a curious lawsuit in classical Athens (Antiphon XVI,
frr. 57—9). W: Cartledge — Millett — Todd 1990: 41—61.
Cartledge P. 20022: Sparta and Lakonia. A Regional History 1300—362 BC . Lon
don.
Cartledge P. 2004: Alexander the Great. The Hunt for a New Past. New York.
BiBLiogrAFiA
439
Cartledge P. 2007: Democracy, Origins of: Contribution to a Debate. W: Origins
of Democracy in Ancient Greece. Eds. K. Raaflaub, J. Ober, R. Wallace.
Berkeley: 155—169.
Cartledge P. — Millett P. — Todd S.C. 1990: NOMOS: Essays in Athenian Law,
Politics and Society. Cambridge.
Cartledge P. — Millett P. — Reden S., von 1998: KOSMOS: Essays in Order,
Conflict, and Comunity in Classical Athens. Cambridge.
Cartledge P.— Spawforth A. 20022: Hellenistic and Roman Sparta. A Tale of
Two Cities. London.
Casabona J. 1966: Recherches sur le vocabulaire des sacrifices en grec: des origines
à la fin de l’époque classique. Aix-en-Provence.
Casey E. 2013: Educating the Youth: the Athenian Ephebeia in the Early Hellenistic
Era. W: J. Evans-Grubbs — T. Parkin — R. Bell (eds.): The Oxford Handbook
of Childhood and Education in the Classical World. Oxford: 418—443.
Casson L. 19952: Ships and Seamanship in the Ancient World. Baltimore
(oryg. 1971).
Cawkwell G.L. 1963: Eubulus. JHS 83: 47—67.
Cawkwell G.L. 1969: The Crowning of Demosthenes. CQ 19.1: 163—180.
Cawkwell G.L. 2003: The Deification of Alexander the Great: A Note. W: Wor
thington 2003, 263—272.
Chankowski A.S. 2010: L’Éphébie hellénistique: Étude d’une institution civique
dans les cités grecques des îles de la Mer Égée et de l’Asie Mineure. Paris.
Ceccarelli P. 2013: Ancient Greek Letter Writing. A Cultural History (600 BC—
150 BC). Oxford.
Ceccharelli P. 2013b: Circular Choruses and the Dithyramb in the Classical and
Hellenistic Period: A Problem of Definition. W: Kowalzig — Wilson 2013:
153—170.
Christ M.R. 1998: The Litigious Athenian. Baltimore.
Christ M.R. 2006: The Bad Citizen in Classical Athens. Cambridge.
Cloché P. 1937: Demosthènes et la fin de la démocratie athénienne. Paris.
Cohen D. 1983: Theft in Athenian Law. München.
Cohen D. 1991: Law, Sexuality, And Society: The Enforcement of Morals in Classical
Athens. Cambridge.
Cohen D. 1995: Law, Violence, and Community in Classical Athens. Cambridge.
Cohen E.E. 1992: Athenian Economy and Society. A Banking Perspective.
Princeton.
Cohen E.E. 2015: Athenian Prostitution. The Business of Sex. Oxford.
Cole T. 1991: Who Was Corax?. ICS 16.1—2: 65—84.
Colin G. 1925: Demosthène et l’affaire d’ Harpale. REG 38: 306—349.
Colin G. 1926: Demosthène et l’affaire d’ Harpale (suite et fin). REG 39: 31—89.
Connor R. 1971: The New Politicians of FifthCentury Athens. Princeton.
Conomis N.C. (ed.) 1970: Lycurgi Oratio in Leocratem cum ceterarum Lycurgi
orationum fragmentis. Leipzig.
440
BiBLiogrAFiA
Conomis N.C. (ed.) 1975: Dinarchi Orationes cum fragmentis. Leipzig.
Cooper C. 2008: Hyperides, Aristophon, and the Settlement of Keos. W: Epigraphy
and the Greek Historian. Ed. C. Cooper. Toronto: 31—56.
Cooper C. — Harris E.M. (transl.) 2001: Dinarchus, Hyperides & Lycurgus.
Austin, TX .
Cox C.A. 1998: Household Interests: Property, Marriage Strategies, and Family
Dynamics in Ancient Athens. Princeton.
Croix de Ste G.E.M. 1956: The Constitution of the Five Thousand. „Histo
ria” 5.1: 1—23.
Croix de Ste G.E.M. 1972: The Origins of the Peloponnesian War. London.
Csapo E. — Slater W.J. 1994: The Context of Ancient Drama. Ann Arbor.
D’Alessio G. 2013: «The Name of the Dithyramb»: Diachronic and Diatopic Va
riations. W: Kowalzig — Wilson 2013: 113—132.
David E. 2014: An Oligarchic Democracy: Manipulation of Democratic Ideals by
Athenian Oligarchs in 411 BC . „Eirene” 50: 11—38.
Davies J.K. 1967: Demosthenes on Liturgies: A Note. JHS 87: 33—40.
Davies J.K. 1971: Athenian Propertied Families, 600—300 B.C. Oxford.
Decleva Caizzi F. 1969: Antiphontis Tetralogiae. Milano.
Denniston J.D. 1952: Greek Prose Style. Oxford.
Deubner L. 1932: Attische Feste. Berlin.
Dittenberger W. 1896: Antiphons Tetralogien und das attische Criminal
recht I. „Hermes” 31: 271—277.
Dittenberger W. 1897: Antiphons Tetralogien und das attische Criminal
recht II. „Hermes” 32: 1—41.
Dittenberger W. 1905: Zu Antiphons Tetralogien. „Hermes” 40: 450—470.
Dmitriev S. 2004: Alexander’s Exiles’ Decree. „Klio” 86.2: 348—381.
Dmitriev S. 2015: Athenian Atimia and Legislation against Tyranny and Sub
version. CQ 65.1: 35—50.
Dobson J.F. 1919: The Greek Orators. London.
Donlan W. 1973: The Origin of καλὸς κἀγαθός. AJP 94.4: 365—374.
Doroszewska J. 2019: Windows of Curiosity: Eyes and Vision in Plutarch’s De
Curiositate (Mor. 515—523). GRBS 59: 158—178.
Douglas A.E. 1955: The Aristotelian Synagōgē Technōn after Cicero Brutus 46—
48. „Latomus” 14: 536—539.
Douglas M. 19842: Purity and Danger. An Analysis of the Concepts of Pollution
and Taboo. London (oryg. 1966).
Dover K.J. 1950: The Chronology of Antiphon’s Speeches. CQ 44: 44—60.
Dover K.J. 1968: Lysias and the Corpus Lysiacum. Berkeley.
Dover K.J. 1972: Aristophanic Comedy. Berkeley.
Dover K.J. 1974: Greek Popular Morality in the time of Plato and Aristotle. Oxford.
Dover K.J. 1988: The Greeks and Their Legacy. Collected Papers. 2 vols. Oxford.
Dow S. 1963: The Athenian Honors for Aristonikos of Karystos, ‘Alexander’s
Σφαιριστής’. HSCP 67: 77—92.
BiBLiogrAFiA
441
Dreyer B. 1999: Untersuchungen zur Geschichte des spätklassischen Athen (322 —
ca. 320 v. Chr.). Stuttgartt.
Dreyer B. 2000: Der Tod des Nikodemos von Aphidnai und die Meidias Rede des
Demosthenes. AHB 14: 56—63.
Due B. 1980: Antiphon. A Study in Argumentation. Copenhagen.
Eck B. 2012: La mort rouge. Homicide, guerre et souillure en Grèce ancienne.
Paris.
Edwards M. — Usher S. (transl. & comm.) 1985: Antiphon & Lysias. Chicago.
Edwards M. 2004: Antiphon the Revolutionary. W: Cairns — Knox 2004: 87—
102.
Ehrenberg V. 1947: Polypragmosyne: a Study in Greek Politics. JHS 67: 46—67.
Ellis J.R. 1976: Philip II and Macedonian Imperialism. Princeton.
Ellis W.M. 1989: Alcibiades. London.
Engels J. 1993: Studien zur politischen Biographie des Hypereides: Athen in der
Epoche der lykurgischen Reformen und des makedonischen Universalrei
ches. München.
Engels J. 2008: Lykurg: Rede gegen Leokrates. Darmstadt.
Evans R. 2016: Ancient Syracuse. From Foundation to Fourth Century Collapse.
London.
Falco V., de 1954: Demade Oratore. Testimonianze e Frammenti. Napoli.
Faraguna M. 1992: Atene nell’eta di Alessandro: problemi politici, economici,
finanziari. Roma.
Faraguna M. 2011: Lycurgan Athens? W: Azoulay — Ismard 2011.
Faraguna M. 2016: Antifonte, il processo per tradimento e gli archivi ateniesi.
W: Ἡμέτερα γράμματα. FS Teresa Alfieri Tonini. Ed. S. Struffolino. Mila
no: 67—92.
Faraone Ch. 1999: Ancient Greek Love Magic. Cambridge, Mass.—London.
Ferguson W.S. 1911: Hellenistic Athens. An Historical Essay. London.
Ferguson W.S. 1932: The Condemnation of Antiphon. W: Mélanges Gustave Glotz.
Vol. 1. Paris: 349—366.
Feyel C. 2009: ΔΟΚΙΜΑΣΙΑ. La place et le rôle de l’examen préliminaire dans les
institutions des cités grecques. Nancy.
Filonik J. 2013: Athenian impiety trials: a reappraisal. „Dike” 16: 11—96.
Filonik J. 2017: Metaphors of citizenship in Lycurgus’ Against Leocrates.
W: L. Cecchet — A. Busetto: Citizens in the GraecoRoman World:
Aspects of Citizenship from the Archaic Period to 212 AD. Leiden—Boston:
223—258.
Fisher N.R.E. 1990: The Law of Hybris in Athens. W: NOMOS: Essays in Athe
nian Law, Politics and Society. Eds. P. Cartledge — P. Millet — S.C. Todd.
Cambridge: 123—138.
Fisher N.R.E. 1992: Hybris. Warminster.
Fisher N.R.E. 2001: Aeschines. against Timarchos. With Introduction, Translation,
and Commentary. Oxford.
442
BiBLiogrAFiA
Flensted-Jensen P. — Nielsen Th.H. — Rubinstein L. (eds.) 2000: Polis & Po
litics: Studies in Ancient Greek History. Presented to Mogens Herman Hansen
on his Sixtieth Birthday, August 20, 2000. Copenhagen.
Fornara Ch.W. (ed. & trans.) 1983: Archaic Times to the End of the Peloponnesian
War. 2nd ed. Cambridge.
Forsdyke S. 2005: Exile, Ostracism, and Democracy: The Politics of Exclusion in
Ancient Greece. Princeton.
Fortenbaugh W.W. — Schütrumpf E. (eds.) 2000: Demetrius of Phalerum: Text,
Translation and Discussion. Rutgers University Studies in Classical Humani
ties. Vol. IX . New Brunswick—London.
Foxhall L. 1996: The Law and the Lady: Women and Legal Proceedings in Clas
sical Athens. W: Foxhall — Lewis 1996: 133—152.
Foxhall L. — Lewis A.D.E. (eds.) 1996: Greek Law in its Political Setting: Justi
fications not Justice. Oxford.
Friend J.L. 2009: The Athenian Ephebeia in the Lycurgan Period, 3343—
3221 B.C. Diss. Austin.
Frisch P. 1988: Die Klassifikation der ΠΑΙΔΕΣ bei den griechischen Agonen. ZPE 75:
179—185.
Frisk H. 1960: Griechisches Etymologisches Wörterbuch. Heidelberg.
Gabrielsen V. 1994: Financing the Athenian Fleet. Public Taxation and Social
Relations. Baltimore.
Gagarin M. — Cohen D. (eds.) 2005: The Cambridge Companion to Ancient
Greek Law. Cambridge.
Gagarin M. — MacDowell D.M. (transl.) 1998: Antiphon & Andocides. Austin, TX .
Gagarin M. 1978: The prohibition of just and unjust homicide in Antiphon’s Te
tralogies. GRBS 19: 291—306.
Gagarin M. 1979: The Prosecution of Homicide in Athens. GRBS 20: 301—323.
Gagarin M. 1981: Drakon and Early Athenian Homicide Law. Yale.
Gagarin M. 1989: The murder of Herodes: A study of Antiphon 5. Frankfurt am
Main.
Gagarin M. 1990: The Ancient Tradition on the Identity of Antiphon. GRBS 31.1:
27—44.
Gagarin M. (Hrsg.) 1991: Symposion 1990. Vorträge zur griechischen und helle
nistischen Rechtsgeschichte. Köln.
Gagarin M. 1996: The Torture of Slaves in Athenian Law. CPh 91: 1—18.
Gagarin M. 1997: Antiphon: The Speeches. Cambridge.
Gagarin M. 1998: Women in Athenian Courts. „Dike” 1: 39—51.
Gagarin M. 2000: The Basileus in Athenian Homicide Law. W: P. Flensted
-Jensen — T.H. Nielsen — L. Rubinstein (eds.): Polis & Politics. FS Hansen.
Copenhagen: 569—579.
Gagarin M. 2001: Women’s Voices in Attic Oratory. W: Making Silence Speak.
Women’s Voices in Classical Greek Culture and Literature. Eds. A. Lardinois —
L. McClure. Princeton: 161—176.
BiBLiogrAFiA
443
Gagarin M. 2002: Antiphon the Athenian: Oratory, Law, and Justice in the Age
of the Sophists. Austin, TX .
Gagarin M. 2003: Who Were the Kakourgoi? Career Criminals and the History
of Apagoge in Athens. W: Symposion 1999. Vorträge zur griechischen und
hellenistischen Rechtsgeschichte. Hrsg. G. Thür — F.J. Fernández-Nieto.
Köln: 183—192.
Gagarin M. 2007: Background and Origins: Oratory and Rhetoric before the
Sophists. W: Worthington 2007: 27—36.
Gagarin M. 2007: Rational Argument in Early Athenian Oratory. W: Logos. Ra
tional Argument in Classical Rhetoric. Ed. J. Powell. London: 9—18.
Gagliardi L. 2003: Dove giudicavano gli efeti?. W: G. Thür — F.J. Fernández
Nieto (Hrsg.): Symposion 1999. Vorträge zur griechischen und hellenistischen
Rechtsgeschichte. Köln—Weimar—Wien: 145—165.
Gagliardi L. 2012: Ruolo e competenze degli efeti da Draconte all’età degli oratori.
„Dike” 15: 33—71.
Gallia A.B. 2004: The Republication of Draco’s Law on Homicide. CQ 54.02:
451—460.
Garland R. L. 20012: The Piraeus. From the Fifth to the First Century BC .
Bristol.
Gauthier P. 1972: Symbola. Les étrangers et la justice dans les cités grecques.
Nancy.
Gehrke H.-J. 1976: Phokion. Studien zur Erfassung seiner historischen Gestalt.
München.
Gehrke H.-J. 1978: Das Verhältnis von Politik und Philosophie im Wirken des
Demetrios von Phaleron. „Chiron” 8: 149—194.
Gentili B. 1972: Il «letto insaziato» di Medea e il tema della’adikia a livello amo
roso neil lirici (Saffo, Teognide) e nella Medea di Euripide. SCO 21: 60—72.
Georgiadou A. 1997: Plutarch’s Pelopidas. Berlin.
Gernet L. 1917: Recherches sur le développement de la pensée juridique et morale
en Grèce. Paris.
Gernet 1923: zob. wyżej: Wydania, Antyfont.
Gernet L. 1955: Droit et société dans la Grèce ancienne. Paris.
Gernet L. 1982: Droit et institutions en Grèce antique. Paris.
Glazebrook A. 2011: Porneion: Prostitution in Athenian Civic Space. W: A. Gla
zebrook — M.M. Henry: Greek Prostitutes in the Ancient Mediterra
nean 800 BCE —200 CE . Madison: 34—59.
Glotz G. 1904: La solidarité de la famille dans le droit criminel en Grèce. Paris.
Golden M. 1990: Children and Childhood in Classical Athens. Baltimore.
Gomme A.W. 1933: The Population of Athens in the Fifth and Fourth Centuries
BC . Oxford.
Gomme A.W — Andrewes A. — Dover K.J. 1963 / 1980: A Historical Commentary
on Thucydides. Vols. 1—5. Oxford.
Gottesmann A. 2014: Politics and the Street in Democratic Athens. Cambridge.
444
BiBLiogrAFiA
Gould J. 1980: Law, Custom and Myth: Aspects of the Social Position of Women
in Classical Athens. JHS 100: 38—59.
Graf F. 2000: Der Mysterienprozess. W: L. Burckhardt — J. v. Ungern-Stern
berg (Hrsg.): Grosse Prozesse im antiken Athen. München: 114—127.
Green P. 20132: Alexander of Macedon, 356—323 B.C. A Historical Biography.
Berkeley.
Gribble D. 1999: Alcibiades and Athens. A Study in Literary Presentation. Oxford.
Guthrie W.K.C. 1977: The Sophists. Cambridge.
Habicht Ch. 1979: Untersuchungen zur politischen Geschichte Athens im 3. Jahr
hundert v. Chr. München.
Habicht Ch. 1997: Athens from Alexander to Antony. Tr. D.L. Schneider.
Cambridge, Mass.
Hamel D. 1995: Strategoi in the Bema. The Separation of Political and Military
Authority in FourthCentury Athens. AHB 9.1: 25—39.
Hamel D. 1998: Athenian Generals. Military Authority in the Classical Period.
Leiden.
Hammond N.G.L. 1973: Dzieje Grecji. Tł. H. Świderkówna. Warszawa.
Hammond N.G.L. — Griffith G.T. — Walbank F.W. 1972/1988: A History of
Macedonia. Vols. 1—3. Oxford.
Hanink J. 2014: Lycurgan Athens and the Making of Classical Tragedy. Cambridge.
Hansen M.H. 1974: The sovereignty of the People’s Court in Athens in the Fourth
Century B.C. and the Public Action against Unconstitutional Proposals. Odense.
Hansen M.H. 1975: Eisangelia. The Sovereignty of the People’s Court in Athens
in the Fourth Century B.C.and the Impeachment of Generals and Politicians.
Odense.
Hansen M.H. 1976: Apagoge, Endeixis, Ephegesis against Kakourgoi, Atimoi and
Pheugontes. A Study in the Athenian Administration of Justice in the Fourth
Century B.C. Odense.
Hansen M.H. 1980: Eisangelia in Athens. A Reply. JHS 100: 89—95.
Hansen M.H. 1980b: Seven Hundred Archai in Classical Athens. GRBS 21.1: 151—
173.
Hansen, M.H. 1981: The Prosecution of Homicide in Athens: a Reply. GRBS 22:
11—30.
Hansen M.H. 1987: The Athenian Assembly in the Age of Demosthenes. Oxford.
Hansen M.H. 1988: Three Studies in Athenian Demography. Copenhagen.
Hansen M.H. 1989: The Athenian Ecclesia II. A Collection of Articles 1983—89.
Copenhagen.
Hansen M.H. 1989b: Solonian Democracy in FourthCentury Athens.
C & M 40: 71—99.
Hansen M.H. 1997: Emporion. A Study of the Use and Meaning of the Term in the
Archaic and Classical Periods. W: Nielsen 1997: 83—105.
Hansen M.H. 1999: Demokracja ateńska w czasach Demostenesa. Struktura, za
sady i ideologia. Tł. R. Kulesza. Warszawa.
BiBLiogrAFiA
445
Hansen M.H. 2013: Reflections on Aristotle’s Politics. Copenhagen.
Harding Ph. 2006: Didymos: On Demosthenes. Oxford.
Harding Ph. 2015: Athens Transformed, 404—262 BC . From Popular Sovereignty
to the Dominion of the Elite. London.
Harris E.M. — Rubinstein L. (eds.) 2004: The Law and the Courts in Ancient
Greece. London.
Harris E.M. 1990: The Constitution of the Five Thousand. HSCP 93: 243—280.
Harris E.M. 1994: Law and oratory. W: I. Worthington (ed.) 1994: Persuasion:
Greek Rhetoric in Action. London: 130—150.
Harris E.M. 1995: Aeschines and Athenian Politics. Oxford.
Harris E.M. 2006: Democracy and The Rule of Law In Classical Athens: Essays
on Law, Society, and Politics. Cambridge.
Harris E.M. 2007: Who Enforced the Law in Classical Athens?. W: Sympo
sion 2005. Vorträge zur griechischen und hellenistischen Rechtsgeschichte.
Hrsg. E. Cantarella. Wien: 159—176.
Harris E.M. 2008: Demosthenes. Speeches 20—22. Austin.
Harris E.M. 2013: The Rule of Law in Action in Democratic Athens. Oxford.
Harris E.M. 2014: The Authenticity of the Document at Andocides On the Myste
ries 95—98. „Tekmeria” 12: 121—153.
Harris E.M. 2015: The Family, the Community and Murder: The Role of Pollution
in Athenian Homicide Law. W: Ando — Rüpke 2015: 11—35.
Harris E.M. 2017: How to „Act” in an Athenian Court: Emotions and Forensic Per
formance. W: The Theatre of Justice: Aspects of Performance in GrecoRoman
Oratory and Rhetoric. Leiden: 223—242.
Harris E.M. 2018: Demosthenes. Speeches 23—26. Austin.
Harris W.V. 1989: Ancient Literacy. Cambridge, Mass.
Harrison A.R.W. 1968—1971: The Law of Athens. Vols. 1—2. Oxford.
Haupt H. 1878: Excerpte aus der Vollständigen Rede des Demades
ΠΕΡΙΔΩΔΕΚΑΕΤΙΑΣ. „Hermes” 13.4: 489—496.
Heckel W. 1992: The Marshals of Alexander’s Empire. London.
Heckel W. 2006: Who’s Who in the Age of Alexander the Great. Prosopography
of Alexander’s Empire. Malden.
Heftner H. 2001: Der oligarchische Umsturz des Jahres 411 v. Chr. und die Herrs
chaft der Vierhundert in Athen: quellenkritische und historische Untersu
chungen. Bern.
Heitsch E. 1980: Recht und Argumentation in Antiphons 6. Rede. Philologische
Erlaüterungen zu einem attischen Strafprozess. Wiesbaden.
Heitsch E. 1984: Antiphon aus Rhamnus. Wiesbaden.
Henderson J. 1998: Aristophanes. Clouds, Wasps, Peace. Cambridge (Loeb).
Henderson Th. R. II 2011: A history of the Athenian ephebeia: 335—88 BCE . Diss.
Florida State University.
Henry A.S. 1983: Honours and Privileges in Athenian Decrees. The Principal For
mulae of Athenian Honorary Decrees. Hildesheim.
446
BiBLiogrAFiA
Herington J. 1955: Athena Parthenos and Athena Polias: A Study in the Religion
of Periclean Athens. Manchester.
Herman G. 2006: Morality and Behaviour in Democratic Athens. Cambridge.
Herrman J. 2008: The authenticity of the Demosthenic Funeral Oration.
AAHung 48.1—2: 171—178.
Heskel J. 1997: The North Aegean Wars, 371—360 B.C. Stuttgart 1997.
Hignett C. 1952: A History of the Athenian Constitution to the End of the Fifth
Century B.C. Oxford.
Holwerda D. 1963: Telos. „Mnemosyne” 16: 337—363.
Hornblower S. 2008: A Commentary on Thucydides. Vol. III: Books V.25—VIII .
Oxford.
Horváth L. 2014: Der Neue Hyperides. Textedition, Studien und Erläuterungen.
Berlin.
Humphreys S.C. 1974: The Nothoi of Kynosarges. JHS 94: 88—95.
Humphreys S.C. 2004: The Strangeness of Gods. Historical Perspectives on the
Interpretation of Athenian Religion. Oxford.
Humphreys S.C. 2007: Social Relations on Stage: Witnesses in Classical Athens.
W: Oxford Readings in the Attic Orators. Ed. E. Carawan. Oxford: 140—213.
Hunter V.J. — Edmondson J. (eds.) 2000: Law and Social Status in Classical
Athens. Oxford.
Hunter V.J. 1992: Constructing the Body of the Citizen: Corporal Punishment in
Classical Athens. „Echos du monde Classique” 11: 271—291.
Hunter V.J. 1994: Policing Athens: Social Control in Attic Lawsuits 420—
320 B.C. Princeton, NJ.
Hunter V.J. 1997: The prison of Athens: a comparative perspective. „Phoenix” 51:
296—326.
Jaeger W. 19632: Demosthenes. Der Staatsmann und sein Werden. Berlin
(oryg. 1939).
Jameson M.H. 1971: Sophocles and the Four Hundred. „Historia” 20.5 / 6:
541—568.
Jaschinski S. 1981: Alexander und Griechenland unter dem Eindruck der Flucht
des Harpalos. Bonn.
Jehne M. 1994: Koine Eirene. Untersuchungen zu den Befriedungs und Stabili
sierungsbemühungen in der griechischen Poliswelt des 4. Jahrhunderts v. Chr.
Stuttgart.
Jones N.F. 1987: Public Organization in Ancient Greece: A Documentary Study.
Philadelphia.
Just R. 1989: Women in Athenian Law and Life. London.
Kagan D. 1969 / 1987: A New History of the Peloponnesian War. Vol. 1 (1968),
2 (1974), 3 (1981), 4 (1987). Ithaca.
Kamen D. 2013: Status in Classical Athens. Princeton.
Kapparis K. 2005: Immigration and Citizenship Procedures in Athenian Law.
RIDA 52: 71—113.
BiBLiogrAFiA
447
Kearns E. 1989: The Heroes of Attica. London (BICS Suppl. 57).
Kendrick-Pritchett W. 1971 / 1991: The Greek State at War. Vol. 1 (1971), 2 (1974),
3 (1979), 4 (1985), 5 (1991). Berkeley.
Kennedy G.A. 1958: The Oratory of Andocides. AJP 79.1: 32—43.
Kennedy G.A. 1963: The Art of Persuasion in Greece. Princeton.
Kennedy G.A. 2007: Aristotle. On Rhetoric. A Theory of Civic Discourse. Oxford.
Kerferd G.B. 1950: The First Greek Sophists. „Classical Review” 64: 8—10.
Kerferd G.B. 1957: The Moral and Political Doctrines of Antiphon the Sophist:
A Reconsideration. „Proceedings of the Cambridge Philological Society” 4:
26—32.
Kerferd G.B. 1981: The Sophistic Movement. Cambridge.
Kocur M. 2001: Teatr antycznej Grecji. Wrocław.
Kowalzig B. — Wilson P. 2013 (eds.): Dithyramb in Context. Oxford.
Kralli J. 1996: Early Hellenistic Athens: leadership and diplomacy. Diss. UoL.
Kralli I. 1999: Athens and Her Leading Citizens in the Early Hellenistic Period
(338—261 B.C.): The Evidence of the Decrees Awarding the Highest Honours.
„Ἀρχαιογνωσία” 10.2: 133—162.
Kremmydas C. 2012: Commentary on Demosthenes Against Leptines. With Intro
duction, Text, and Translation. Oxford.
Krentz P. 1982: The Thirty at Athens. Ithaca.
Kucharski J. 2012: Pieśń Erynii. Język zemsty i jej figury w attyckich tragediach
rodu Atrydów. Katowice.
Kucharski J. 2012b: Vindictive Prosecution in Classical Athens. On Some Recent
Theories. GRBS 52: 167—197.
Kucharski J. 2015: Capital Punishment in Classical Athens. „Scripta Classi
ca” 12: 13—28.
Kucharski J. 2016: Hyperejdes. Mowy. Katowice.
Kucharski J. 2016b: How To Punish in Classical Greek Rhetoric. W: S. Nowicki (ed.): “They Called Me to Destroy the Wicked and the Evil”. Selected Essays
on Crime and Punishment in Antiquity. Münster.
Kucharski J. 2017: Hyperides’ Hypophora. Against Diondas 28 (174r 21—32):
A Suggestion. ZPE 203: 56—64.
Kulesza R. 1988: Procesy polityczne w Atenach V i IV w. p.n.e. W: B. Bravo —
J. Kolendo — W. Lengauer (red.): Świat antyczny. Stosunki społeczne, ideo
logia i polityka, religia. FS I. Bieżuńskiej-Małowist. Warszawa 1988.
Kulesza R. 1994: Zjawisko korupcji w Atenach V—IV wieku p.n.e. Warszawa.
Kulesza R. 2006: Wojna peloponeska. Warszawa.
Kurihara A. 2003: Personal Enmity as a Motivation in Forensic Speeches. CQ 53.2:
464—477.
Kyle D.G. 1993: Athletics in Ancient Athens. Leiden.
Lambert S.D. 2010: Connecting with the Past in Lykourgan Athens: an epigraphi
cal perspective. W: L. Foxhall — H.-J. Gehrke — N. Luraghi (eds.): Inten
tional History: Spinning Time in Ancient Greece. Stuttgart: 225—238.
448
BiBLiogrAFiA
Lambert S.D. 2011: Some Political Shifts in Lykourgan Athens. W: Azoulay —
Ismard 2011.
Lanni A. 1997: Spectator Sport or Serious Politics? Oἱ περιεστηκότες and the
Athenian Lawcourts. JHS 117: 183—189.
Larsen J.A.O. 1968: Greek Federal States. Their Institutions and History. Oxford.
Latte K. 1920: Heilges Recht. Tübingen.
Lattimore R. 1987: Two Men in a Boat: Antiphon, on the Murder of Herodes 42.
CQ 37.2: 502—504.
Lausberg H. 2002: Retoryka literacka: podstawy wiedzy o literaturze. Tł., oprac.
i wstępem poprzedził A. Gorzkowski. Bydgoszcz.
Lavency M. 1964: Aspects de la logographie judiciaire attique. Louvain.
Lazenby J.F. 2004: The Peloponnesian War. A Military Study. London.
Leão D.F. — Thür G. 2015: Symposion 2015. Vorträge zur griechischen und hel
lenistischen Rechtsgeschichte. Wien.
Lee M.M. 2015: Body, Dress and Identity in Ancient Greece. Cambridge
Lehmann G.A. 2004: Demosthenes von Athen. Ein Leben für die Freiheit.
München.
Lengauer W. 2004: Ajschines, ‘Mowy’. Przekład ze wstępem i komentarzem.
Warszawa.
Leonardos B. 1918: Ἀμφιαρείου ἐπιγραφαί. „Ἀρχαιολογικὴ Ἐφεμερίς” 1918: 73—
100.
Lewis D.M. 1997: The financial offices of Eubulus and Lycurgus. w: Selected Papers
in Greek and Near Eastern History. D.M. Lewis (ed.). Cambridge: 212—229.
Liddel P. 2007: Civic Obligation and Individual Liberty in Ancient Athens. Oxford.
Lintott A. 2013: Plutarch: Demosthenes and Cicero. Translated with Introduction
and Commentary. Oxford.
Lipsius J.H. 1905—1915: Das attische Recht und Rechtsverfahren. Leipzig.
Lloyd G.E.R. 1966: Polarity and Analogy. Two Types of Argumentation in Early
Greek Thought. Cambridge.
Lofberg J.O. 1917: Sycophancy in Athens. Chicago.
Loomis W.T. 1972: The Nature of Premeditation in Athenian Homicide Law.
JHS 92: 86—95.
Loomis W.T. 1998: Wages, Welfare Costs and Inflation in Classical Athens. Ann
Arbor.
Loraux N. 1993: The Children of Athena. Athenian Ideas About Citizenship and
the Division between the Sexes. Tr. C. Levine. Fwd. F.I. Zeitlin. Princeton
(oryg. 1981).
Loraux N. 2000: Born of the Earth. Myth and Politics in Athens. Tr. S. Stewart.
Ithaca.
Loraux N. 2006: The Invention of Athens. The Funeral Oration in the Classical
City. Tr. A. Sheridan. New York (oryg. Paris 1981).
Luppe W. 1970: Der Kommentar. Pap. Oxy. 2744. „Archiv für Papyrusforschung” 20:
29—42.
BiBLiogrAFiA
449
Luraghi N. 2008: The Ancient Messenians. Constructions of Ethnicity and Me
mory. Cambridge.
Luraghi N. 2014: Stratokles of Diomeia and Party Politics in Early Hellenistic
Athens. C&M 65: 191—226.
Luria S. 1963: Antiphon der Sophist. „Eos” 53: 63—67.
MacDowell D.M. 1962: Andocides. On the Mysteries. With Introduction and
Commentary. Oxford.
MacDowell D.M. 1963: Athenian Homicide Law in the Age of the Orators. Man
chester.
MacDowell D.M. 1971: Aristophanes, ‘Wasps’. Edition with Introduction and
Commentary. Oxford.
MacDowell D.M. 1976: Bastards as Athenian Citizens. CQ 26.1: 88—91.
MacDowell D.M. 1978: The Law in Classical Athens. London.
MacDowell D.M. 1994: [Recenzja Worthington 1992]. CR 44.2: 269—271.
MacDowell D.M. 2009: Demosthenes the Orator. Oxford.
Mack W. 2015: Proxeny and Polis: Institutional Networks in the Ancient Greek
World. Oxford
Maffi A. 1989: Matrimonio, concubinato e filiazione illegittima nell’Atene degli
oratori. W: Symposion 1985. Vorträge zur griechischen und hellenistischen
Rechtsgeschichte. Hrsg. G. Thür. Köln: 177—214.
Marasco G. 1984: Democare di Leuconoe: politica e cultura in Atene fra IV e III sec.
A.C. Firenze.
Marek Ch. 1984: Die Proxenie. Frankfurt am Main.
Marzi M. 1991: Demade. Politico e oratore. „Atene e Roma” 36: 70—83.
McComiskey B. 2002: Gorgias and the New Sophistic Rhetoric. Carbondale.
McDonald W.A. 1943: The Political Meeting Places of the Greeks. Baltimore.
Meiggs R. — Lewis D.M. (eds.) 1988: A Selection of Greek Historical Inscriptions
to the End of the Fifth Century BC . Rev. ed. Oxford.
Meiggs R. 1972: The Athenian Empire. Oxford.
Merritt B.D. 1928: The Athenian Calendar in the Fifth Century. Cambridge.
Mikalson J.D. 1998: Religion in Hellenistic Athens. Berkeley.
Mikalson J.D. 2010: Greek Popular Religion in Greek Philosophy. Oxford.
Miller S.G. 1978: The Prytaneion. Its Function and Architectural Form.
Berkeley.
Millett P. 1991: Lending and Borrowing in Athens. Cambridge.
Mirhady D.C. 1991: The Oath Challenge in Athens. CQ 41.1: 78—83.
Mirhady D.C. 1996: Torture and Rhetoric in Athens. JHS 116: 119—131.
Mirhady D.C. 2002: Athens’ Democratic Witnesses. „Phoenix” 56.3—4: 255—274.
Mirhady D.C. 2005: Response to Adele Scafuro. W: Wallace — Gagarin 2005:
71—77.
Mitchel F.W. 1970: Lykourgan Athens: 338—322. Cincinnati.
Mitchell L.G. — Rhodes P.J. 1996: Friends and Enemies in Athenian Politics.
G&R 43.1: 11—30.
450
BiBLiogrAFiA
Mitchell L.G. 1997: Greeks Bearing Gifts. The Public Use of Private Relationships
in the Greek World, 435—323 BC . Cambridge.
Mitchell-Boyask R. 2009: Aeschylus: Eumenides. London.
Modrzejewski J. 1991: La sanction de l’homicide en droit grec et hellénistique.
W: Gagarin 1991: 3—16.
Moreno A. 2007: Feeding the Democracy: The Athenian Grain Supply in the Fifth
and Fourth Centuries BC. Oxford.
Morgan C. 2003: Early Greek States Beyond the Polis. London.
Mossé C. 1973: Athens in Decline: 404—86 B.C. Tr. J. Stewart. London.
Mossé C. 1991: La place de la pallakè dans la famille athénienne. W: Gaga
rin 1991: 273—280.
Moulinier L. 1952: Le pur et l’impure dans la pensée des Grecs d’Homere a Aris
tote. Paris.
Mühl v. d. P. 1948: Zur Unechtheit der antiphontischen Tetralogien. MH 5: 1—5.
Muir J. 2009: Life and Letters in the Ancient Greek World. London.
Murray O. 1990: The Affair of the Mysteries: Democracy and the Drinking Group.
W: Sympotica, A Symposium on the Symposion. Ed. O. Murray. Oxford: 149—
161.
Nawotka K. 2004: Aleksander Wielki. Wrocław.
Németh G. 2006: Kritias und die Dreissig Tyrannen. Stuttgart.
Nicole J. 1907: L’Apologie d’Antiphon. Geneva.
Nielsen T.H. 1999: The Concept of Arkadia — The People, their Land and their
Organisation. W: T.H. Nielsen — J. Roy (eds.): Defining Ancient Arkadia.
Copenhagen: 16—79.
Nielsen T.H. 2002: Arkadia and Its Poleis in the Archaic and Classical Periods.
Göttingen.
Nielsen T.H. (ed.) 1997: Yet More Studies in the Ancient Greek Polis. Stuttgart.
Nilsson M.P. 1955: Geschichte der Griechischen Religion. Vols. 1—2. München.
O’Sullivan L.-L. 2009: The Regime of Demetrius of Phalerum in Athens 317—
307 BC . A Philosopher in Politics. Leiden.
Ober J. 1989: Mass and Elite in Democratic Athens. Rhetoric, Ideology, and the
Power of the People. Princeton.
Ogden D. 1996: Greek Bastardy in the Classical and the Hellenistic Periods. Oxford.
Oost S.I. 1977: Two Notes on Aristophon of Azenia. CPh 72.3: 238—242.
Osborne M.J. 1981—1983: Naturalization in Athens. Vols. 1—4. Brussels.
Osborne M.J. 1981: Entertainment in the Prytaneion at Athens. ZPE 41: 153—170.
Osborne R. 2010: Athens and Athenian Democracy. Cambridge.
Ostwald M. 1986: From Popular Sovereignty to The Sovereignty of Law: Law,
Society, and Politics in FifthCentury Athens. Berkeley—Los Angeles.
Parke H.W. 1977: Festivals of the Athenians. London.
Parker R. 1983: Miasma. Pollution and Purification in Early Greek Religion. Oxford.
Parker R. 1996: Athenian Religion: A History. Oxford.
Parker R. 2005: Polytheism and Society at Athens. Oxford.
BiBLiogrAFiA
451
Patterson C.B. 1990: Those Athenian Bastards. ClAnt 9.1: 40—73.
Peels S. 2015: Hosios. A Semantic Study of Greek Piety. Leiden.
Pendrick G.J. 1987: Once Again Antiphon the Sophist and Antiphon of Rhamnus.
„Hermes” 115: 47—60.
Pendrick G.J. 1993: The Ancient Tradition on Antiphon Reconsidered. GRBS 34.3:
215—228.
Pendrick G.J. 2002: Antiphon the Sophist. The Fragments. With Introduction and
Commentary. Cambridge.
Pepe L. 2012: Processo a un’avvelenatrice: la prima orazione di Antifonte.
„Index” 40: 132—145.
Pepe L. 2015: Phonos. L’omicidio da Draconte all’età degli oratori. Milano.
Petrie A. (ed.) 1922: Lycurgus. The Speech Against Leocrates. Cambridge.
Phillips D. 2006: Why Was Lycophron Prosecuted by Eisangelia. GRBS 46: 375—
394.
Philips D. 2007: Trauma ek Pronoias in Athenian Law. JHS 127: 74—105.
Philips D. 2008: The Avengers of Blood. Homicide in Athenian Law and Custom
from Draco to Demosthenes. Stuttgart.
Phillips D. 2013: The Law of Ancient Athens. Michigan.
Phillips D. 2015: Hubris and the Unity of Greek Law. W: M. Gagarin —
A. Lanni (Hrsg.): Symposion 2013.
Phillips D. 2016: Notes on Pollution and Jurisdiction in Athenian Homicide Law.
Response to Stephen Todd. W: Leão — Thür 2015: 351—364.
Piccirilli L. 1988: Efialte. Genova.
Pickard-Cambridge A.W. 1914: Demosthenes and the Last Days of Greek Freedom,
384—322 B.C. London.
Pickard-Cambridge A.W. 19682: The Dramatic Festivals of Athens (rev. by J. Gould
and D.M. Lewis). Oxford (oryg. 1952).
Podlecki A.J. 1989: Aeschylus, Eumenides. Edited with an Introduction, Transla
tion and Commentary. Warminster.
Ptaszek I. 2002: Andokides, Mowy. Przekład i opracowanie. Kraków.
Pulleyn S. 1997: Prayer in Greek Religion. Oxford.
Raubitschek A.E. 1954: Philinos. „Hesperia” 23.1: 68—71.
Reinmuth O.W. 1971: The Ephebic Inscriptions of the Fourth Century B.C. Leiden.
Rhodes P.J. — Osborne R. (eds.) 2003: Greek Historical Inscriptions 404—
323 B.C. Oxford—New York.
Rhodes P.J. 1972: The Athenian Boule. Oxford.
Rhodes P.J. 1972b: The Five Thousand in the Athenian Revolutions of 411 B.C. JHS 92:
115—127.
Rhodes P.J. 1978: Bastards as Athenian Citizens. CQ 28.1: 89—92.
Rhodes P.J. 1978: On Labelling FourthCentury <Athenian> Politicians.
LCM 3: 207—211.
Rhodes P.J. 1979: ΕΙΣΑΓΓΕΛΙΑ in Athens. JHS 99: 103—114.
Rhodes P.J. 19932: A Commentary on the Aristotelian Athenaion Politeia. Oxford.
452
BiBLiogrAFiA
Rhodes P.J. 1995: Judicial Procedures in FourthCentury Athens: Improvement or
Simply Change? W: Die athenische Demokratie im 4. Jahrhundert v. Chr. Vol
lendung oder Verfall einer Verfassungsform?. Hrsg. W. Eder. Stuttgart: 303—
319.
Rhodes P.J. 1998: Enmity in FourthCentury Athens. W: Cartledge — Millett —
v. Reden 1998: 144—161.
Rhodes P.J. 2004: Keeping to the Point. W: Harris — Rubinstein 2004: 137—158.
Rhodes P.J. (ed.) 2004b: Athenian Democracy. Oxford.
Rhodes P.J. 2011: Alcibiades. Athenian Playboy, General and Traitor. Barnsley.
Riess W. 2016: Where to Kill in Classical Athens. Assassinations, Executions and
the Athenian Public Space. W: W. Riess — G.G. Fagan (eds.): The Topography
of Violence in the GrecoRoman World. Ann Arbor: 77—104.
Roisman J. — Edwards M.J. 2019: Lycurgus. Against Leocrates. Cambridge.
Roisman J. — Worthington I. — Waterfield R. 2015: Lives of the Attic Orators.
Texts from PseudoPlutarch, Photius and the Suda. Introduction, Translation
and Commentary. Oxford.
Roussel P. 1922: Isée. Discours. Paris (Budé).
Roussel P. 1933: Remarques sur un discours d’Antiphon. Mélanges Gustave Glotz.
Vol. 2. Paris: 813—822.
Rubel A. 2000: Stadt in Angst. Religion und Politik in Athen während des pelo
ponnesichen Krieges. Darmstadt.
Rubinstein L. 1993: Adoption in IV. Century Athens. Copenhagen.
Rubinstein L. 1998: The Athenian Political Perception of the Idiotes.
W: Cartledge — Millett: 125—143.
Rubinstein L. 2000: Litigation and Cooperation: Supporting Speakers in the
Courts of Classical Athens. Stuttgart.
Rubinstein L. 2004: Stirring up Dicastic Anger. W: Cairns — Knox 2004:
187—195.
Rubinstein L. 2005: Main Litigants and Witnesses in the Athenian Courts.
W: Wallace — Gagarin 2005: 99—120.
Rubinstein L. 2016: Communal Revenge and Appeals to Dicastic Emotions.
W: C. Tiersch (Hrsg.): Die Athenische Demokratie im 4. Jahrhundert. Zwis
chen Modernisierung und Tradition. Stuttgart: 55—72.
Rudhardt J. 1958: Notions fondamentales de la pensée religieuse et actes consti
tutifs du culte dans la Grèce classique. Genève.
Ruschenbusch E. 1969: ΔΙΚH ΚΑΤΑ ΤΙΝΟΣ und ΠΡΟΣ ΤΙΝΑ. ZSS 86: 386—
394.
Ryder T.T.B. 2000: Demosthenes and Philip II . W: Worthington 2000b.
Salomone S. 1971: Noterelle iperidee. „Maia” 23: 331—337.
Samons L.J. II 2000: Empire of the Owl. Athenian Imperial Finance. Stuttgart.
Scafuro A. 1994: Witnessing and False Witnessing: Proving Citizenship and Kin
Identity in FourthCentury Athens. W: A. Boegehold — A. Scafuro (eds.):
Athenian Identiy and Civic Ideology. Baltimore: 156—198.
BiBLiogrAFiA
453
Scafuro A. 2005: Parent Abusers, Military Shirkers, and Accused Killers. The
Authenticity of the Second Law Inserted at Dem. 24.105. W: Wallace —
Gagarin 2005: 51—70.
Schachter A. 2016: Boiotia in Antiquity. Selected Papers. Cambridge.
Schaefer A. 1885—18872: Demosthenes und seine Zeit. Vols. 1—3. Berlin.
Schaps D. 1977: The Woman Least Mentioned. CQ 27.2: 323—330.
Schiappa E. 1999: The Beginnings of Rhetorical Theory in Ancient Greece.
Yale.
Schindel U. 1979: Der Mordfall Herodes; zur 5. Rede Antiphons. Gottingen.
Scodel R. 2008: Social Memory in Aeschylus’ Oresteia. w: E.A. MacKay (ed.):
Orality, Literacy, Memory in the Ancient Greek and Roman World. Leiden:
115—141.
Sealey R. 1955: Athens after the Social War. JHS 75: 74—81.
Sealey R. 1956: Callistratos of Aphidna and His Contemporaries. „Historia” 5.2:
178—203.
Sealey R. 1960: Who Was Aristogeiton. BICS 7: 33—43.
Sealey R. 1984: On Lawful Concubinage in Athens. ClAnt 3.1: 111—133.
Sealey R. 1984: The Tetralogies Ascribed to Antiphon. TAPA 114: 71—85.
Sealey R. 1993: Demosthenes and his Time: A Study in Defeat. New York—Oxford.
Sealey R. 2004: Ephialtes,‘Eisangelia’, and the Council. W: Rhodes 2004b:
310—324.
Segal Ch. 2000: Słuchacz i widz. W: Vernant 2000b: 221—260.
Shoemaker G. 1968: Dinarchus. Traditions of his life and speeches with a com
mentary on the fragments of the speeches. Diss. Columbia.
Sickinger J.P. 1999: Public Records and Archives in Classical Athens. Chapel Hill.
Sinko T. 1959: Zarys historii literatury greckiej. T. 1—2. Warszawa.
Smith L.C. 1962: Demochares of Leuconoe and the Dates of His Exile. „Histo
ria” 11.1: 114—118.
Solmsen F. 1931: Antiphonstudien. Untersuchungen zur Entehung der attischen
Grerichtsrede. Berlin.
Sommerstein A.H. 1981: Aristophanes, ‘Knights’. Edition with Introduction,
Translation and Commentary. Warminster.
Sommerstein A.H. 1983: Aristophanes Wasps. With Introduction, Translation
and Commentary. Warminster.
Sommerstein A.H 1989: Aeschylus. Eumenides. Cambridge.
Sommerstein A.H. — Bayliss A.J. 2013: Oath and State in Ancient Greece. Berlin.
Sommerstein A.H. — Torrance I.C. 2014: Oaths and Swearing in Ancient Gre
ece. Berlin.
Spence I.G. 1995: Thucydides, Woodhead and Cleon. „Mnemosyne” 48.4: 411—437.
Squillace G. 2003: La figura di Demade nella vita politica ateniese tra realtà
e invenzione. „Mediterraneo Antico” 6.2: 751—764.
Steinbock B. 2011: A Lesson in Patriotism: Lycurgus’ Against Leocrates, the Ideo
logy of the Ephebeia, and Athenian Social Memory. ClAnt 30.2: 279—317.
454
BiBLiogrAFiA
Steinbock B. 2013: Social Memory in Athenian Public Discourse. Uses and
Meanings of the Past. Ann Arbor.
Stephanis I.E. 1988: ΔΙΟΝΥΣΙΑΚΟΙ ΤΕΧΝΙΤΑΙ. Heraklion.
Stockton D. 1959: The Peace of Callias. Historia 8.1: 61—79.
Strauss B. 1986: Athens after the Peloponnesian War. Class, Faction and Poli
cy. 403—386 BC . London.
Stroud R.S. 1968: Drakon’s Law on Homicide. Berkeley.
Stroud R.S. 1998: The Athenian GrainTax Law of 374/3 B.C. Princeton.
Stuttard D. 2018: Nemesis. Alcibiades and the Fall of Athens. Cambridge, Mass.
Sullivan J. 2002: ‘Second’ Thoughts on Aiskhines 3.252. G&R 49.1: 1—7.
Sullivan J. 2003: Demosthenes’ Areopagus Legislation: Yet Again. CQ 53: 130—
134.
Sourvinou-Inwood Ch. 2011: Athenian Myths and Festivals: Aglauros, Erechthe
us, Plynteria, Panathenaia, Dionysia. Oxford.
Swoboda H. 1891: Arthmios von Zeleia. „Archaeologische-epigrafische Mit
theilungen” 16: 46—98.
Taddei A. 2012: Licurgo. Contro Leocrate. Milano.
Tarn W.W. 2003: Alexander’s Deification. W: Worthington 2003: 242—244.
Thalheim Th. (ed.) 1914: Antiphon. Orationes et fragmenta. Leipzig.
Thompson H.A. 1940: The Tholos of Athens and Its Predecessors. Baltimore
(Hesperia suppl. 4).
Thür G. 1977: Beweisführung vor den Schwurgerichtshöfen Athens. Die Proklesis
zur Basanos. Wien.
Thür G. 1991: The Jurisdiction of the Areopagus in Homicide Cases. W: Gaga
rin 1991: 53—72.
Thür G. 1996: Oaths and Dispute Settlement in Ancient Greek Law. W: Foxhall
— Lewis 1996: 57—72.
Todd S.C. 1990: Lady Chatterley’s Lover and the Attic Orators: The Social Compo
sition of the Athenian Jury. JHS 110: 146—173.
Todd S.C. 1990b: The Purpose of Evidence in Athenian Courts. W: Cartledge —
Millett — Todd 1990: 19—39.
Todd S.C. 1993: The Shape of Athenian Law. Oxford.
Todd S.C. 1998: The Rhetoric of Enmity in the Attic Orators. W: Cartledge —
Millet — v. Reden 1998: 162—169.
Todd S.C. 2000: How to Execute People in FourthCentury Athens.
W: J. Edmondson — V. Hunter (eds.): Law and Social Status in Classical
Athens. Oxford: 31—51.
Todd S.C. 2004: Revisiting the Herms and the Mysteries. W: Cairns — Knox 2004:
87—102.
Todd S.C. 2007: Lysias. Speeches 1—11. With Introduction and Commentary.
Oxford.
Todd S.C. 2016: Death and Religion in Athenian Law: Identifying Pollution?.
W: Leão — Thür 2015: 325—350.
BiBLiogrAFiA
455
Tracy S.V. 1995: Athenian Democracy in Transition. Attic LetterCutters
of 340 to 390 B.C. Berkeley.
Tracy S.V. 2003: Athens and Macedon. Attic and LetterCutters of 300 to 229 B.C.
Berkeley.
Traill J.S. 1975: Political Organization of Attica. A Study of the Demes, Trittyes
and Phylai and Their Representation in the Athenian Council. Princeton.
Trevett J. 1992: Apollodoros Son of Pasion. Oxford.
Trevett J. 1999: Demosthenes and Thebes. „Historia” 48: 184—202.
Tritle L.A. 1988: Phocion the Good. London.
Tsetskhladze G. 1997: A Survey of the Major Urban Settlements in the Kimme
rian Bosporus. w: Nielsen 1997: 39—81.
Tuplin Ch. 1993: The Failings of Empire: A Reading of Xenophon Hellenica 2.3.11—
7.5.27. Stuttgart.
Turasiewicz R. 1963: De servis testibus in Atheniensium iudiciis saec. V et IV a.
Chr. per tormenta cruciatis. Wrocław.
Turasiewicz R. 1991: Demostenes. Wybór mów. Wrocław.
Turasiewicz R. 1998: Lizjasz, Mowy. Przekład i opracowanie. Kraków.
Turasiewicz R. 1999: Życie i twórczość Lizjasza. Początki praktyki i teorii reto
rycznej. Kraków.
Tuszyńska-Maciejewska K. 2004: Izokrates jako twórca parenezy w prozie
greckiej (z przekładem 4 mów „cypryjskich”). Poznań.
Tuszyńska K. 2016: Oratorstwo i retoryka grecka z wyborem tekstów źródłowych.
Od oralnej kultury retorycznej Homera do konceptualizacji retoryki przez
Arystotelesa. Poznań.
Usher S. 1976: Lysias and Hist Clients. GRBS 17.1: 31—40.
Usher S. 1999: Greek Oratory. Tradition and Originality. Oxford.
Van der Valk M.H.A.L.H. 1941: Zum Worte ΟΣΙΟΣ. „Mnemosyne” 10.2: 113—
140.
Vanderspoel J. 2007: Hellenistic Rhetoric in Theory and Practice. W: Worthing
ton 2007: 124—138.
Velissaropoulos-Karakostas J. 1991: Νηποινεὶ τεθνάναι. W: Gaga
rin 1991: 93—105.
Vernant J.-P. 2000a: Człowiek Grecji. W: Vernant 2000b: 5—30.
Vernant J.-P. (red.) 2000b: Człowiek Grecji. Tł. P. Bravo, Ł. Niesiołowski-Spanò.
Warszawa (oryg. 1989).
Vidal-Naquet P. 2003: Czarny łowca. Formy myśli i formy życia społecznego
w świecie greckim. Warszawa.
Vlastos G. 1952: The constitution of the Five Thousand. AJP 73: 189—198.
Volonaki E. 2000: Apagoge in Homicide Cases. „Dike” 3: 147—176.
Wade-Gery H.T. 1958: Essays in Greek History. Oxford.
Wallace R.W. 1989: The Areopagos Council, to 307 BC . Baltimore.
Wallace R.W. 1991: Response to Gerhard Thür. W: Gagarin 1991: 73—82.
Wallace R.W. 1998: [Recenzja de Bruyn 1995]. BMCR .
456
BiBLiogrAFiA
Wallace R.W. 2000: «Investigations and Reports» by the Areopagos Council and
Demosthenes’ Areopagos Decree. W: Flensted-Jensen et al. 2000: 581—595.
Wallace R.W. — Gagarin M. (Hrsg.) 2005: Symposion 2001. Vorträge zur grie
chischen und hellenistischen Rechtsgeschichte. Köln.
Walters K.R. 1983: Perikles’ Citizenship Law. ClAnt . 2.2: 314—336.
Wankel H. 1976: Rede für Ktesiphon über den Kranz. Vols. 1—2. Heidelberg.
Wankel H. 1984: Die athenischen Strategen der Schlacht bei Chaironeia. ZPE 55:
45—53.
Waterfield R. 2011: Dividing the Spoils. The War for Alexander the Great’s Em
pire. Oxford.
Węcowski M. 2000: « L’Auxêsis d’Athènes » : Hérodote, Thucydide et un aspect de
l’idéologie athénienne du V e siècle. Rozprawa doktorska EHESS/UW.
Weissenberger M. 1987: Die Dokimasiereden des Lysias (orr. 16, 25, 26, 31).
Franfurt.
Werner R. 1955: Die Dynastie der Spartokiden. „Historia” 4: 412—444.
Westlake A.D. 1968: Individuals in Thucydides. Cambridge.
Whitehead D. 1977: The Ideology of the Athenian Metic. Cambridge.
Whitehead D. 1981: The Ancient Athenian ΖΕΥΓΙΤΑΙ. CQ 31.2: 282—286.
Whitehead D. 1986: The Demes of Attica. A Political and Social Study. Princeton.
Whitehead D. 1986b: The Political Career of Aristophon. CPh 81.4: 313—319.
Whitehead D. 1993: Cardinal Virtues. The Language of Public Approbation in
Democratic Athens. C&M 44: 37—75.
Whitehead D. 2000: Hypereides, The Forensic Speeches. Introduction, Transla
tion and Commentary. Oxford.
Wilamowitz-Moellendorff U. von 1887: Die erste Rede des Antiphon.
„Hermes” 22: 194—210.
Wilamowitz-Moellendorff U. von 1893: Arisototeles und Athen. Vols. 1—2.
Berlin.
Wilkins J.M. 2000: The Boastful Chef. The Discourse of Food in Ancient Greek
Comedy. Oxford.
Will W. 1983: Athen und Alexander. Untersuchungen zur Geschichte der Stadt
von 338 bis 322 v. Chr. München.
Williams J.M. 1982: Athens without democracy. The oligarchy of Phocion and the
tyranny of Demetrius of Phalerum, 322—307 B.C. Diss. Yale.
Williams J.M. 1989: Demades’ Last Years, 323/2—319/8: A ‘Revisionist’ Interpre
tation. „Ancient World” 19: 19—30.
Wilson P. 2000: The Athenian Institution of the Khoregia. The Chorus, the City
and the Stage. Cambridge.
Wilson P. 2007: Performance in the Pythion: The Athenian Thargelia.
W: P. Wilson (ed.): The Greek Theatre and Festivals. Documentary Studies.
Oxford: 150—182.
Wohl V. 2010: A Tragic Case of Poisoning: Intention Between Tragedy and the
Law. TAPhA 140.1: 33—70.
BiBLiogrAFiA
457
Wolff H.J. 1955: The ΔΙΚΗ ΒΛΑΒΗΣ in Dem. Or., LV. AJP 64.3: 316—324.
Wolicki A. 2007: Moicheia: Adultery or Something More?. „Palamedes” 2: 131—
142.
Wolpert A. 2003: Adresses to the Jury in the Attic Orators. AJP 124: 537—555.
Wolpert A. — Kapparis K. (ed. & transl.) 2011: Legal Speeches of Democratic
Athens: Souces for Athenian History. Indianapolis.
Woodard T.M. 1964: Electra by Sophocles: the Dialectical Design. HSCP 68: 163—
205.
Woodhead A.G. 1959: The Institution of the Hellenotamiae. JHS 79: 149—152.
Woodhead A.G. 1960: Thucydides’ Portrait of Cleon. „Mnemosyne” 13.4: 289—
317.
Worthington I. 1986: The Chronology of the Harpalus Affair. SO 41: 63—76.
Worthington I. 1989: Thoughts on the Identity of Dinarchus’ Philocles.
ZPE 79: 80—82.
Worthington I. 1991: Greek oratory, revision of speeches and the problem of
historical reliability. C&M 42: 55—74.
Worthington I. 1991b: The Context of [Demades] On the Twelve Years. CQ 41:
90—95.
Worthington I. 1992: A Historical Commentary on Dinarchus: Rhetoric and
Conspiracy in Later FourthCentury Athens. Ann Arbor.
Worthington I. 1993: Once More, the Client / Logographos Relationship. CQ 43:
67—72.
Worthington I. 1994: History and oratorical exploitation. W: I. Worthing
ton (ed.) 1994: 109—129.
Worthington I. 1994b: The Canon of the Ten Attic Orators: W: Worthington
(ed.) 1994: 244—263.
Worthington I. (ed.) 1994: Persuasion: Greek Rhetoric in Action. London—New
York.
Worthington I. (ed. & transl.) 1999: Dinarchus and Hyperides. Warminster.
Worthington I. 2000a: Demosthenes (In)activity During the Reign of Alexander
the Great. W: Worthington 2000b: 90—113.
Worthington I. 2000b: Demosthenes: Statesman and Orator. London.
Worthington I. 2001: Lycurgus 1.149 and Those Two Voting Urns. CQ 51.1:
301—304.
Worthington I. (ed.) 2003a: Alexander the Great. A Reader. London.
Worthington I. 2003b: Alexander’s Destruction of Thebes. W: Crossroads of
History: The Age of Alexander. Eds. W. Heckel — L.A. Tritle. Claremont.
Worthington I. (ed.) 2007: A Companion to Greek Rhetoric. Oxford—Malden.
Worthington I. 2013: Demosthenes of Athens and the Fall of Classical Greece.
Oxford.
Wycherley R.E. 1957: The Athenian Agora III. Literary and Epigraphical Testi
monia. Princeton.
Wycherley R.E. 1978: The Stones of Athens. Princeton.
458
BiBLiogrAFiA
Yardley J.C. — Wheatley P. — Heckel W.: Justin. Epitome of the Philippic
History of Pompeius Trogus. Books 11—15. Translation and Commentary.
Vols. 1—2. Oxford 1997—2002.
Zajonz S. 2014: Apagoge bei Tötungsvowurf. Ein neuer Vorschlag zum Verständ
nis von Dem. 23.80. RhM 157: 251—271.
Zuntz G. 1949: Once Again the Antiphontean Tetralogies. MH 6: 100—103.
Michał Bizoń, Jakub Filonik, Jan Kucharski
Antyfont, Dejnarchos i Likurg
Résumé
Cet ouvrage rassemble trois orateurs de la Grèce ancienne qui vivaient dans des
périodes très différentes de l’époque classique. Le premier d’entre eux est Antiphon,
dont les discours appartiennent à la deuxième moitié de 5ème siècle avant J.C., et
surtout à la période de la guerre du Péloponnèse, qui a d’ailleurs entraîné sa chute,
et sa mort. D’un autre côté nous avons Dinarque, le dernier parmi les orateurs grecs
dits canoniques, qui n’a été reconnu qu’à la fin de l’époque classique et qui, dans
sa vieillesse, a été témoin des grandes perturbations qui ont marqué le début de
l’hellénisme. Finalement Lycurgue, dont la vie et celle de Dinarque se recoupent
partiellement, nous fournit un aperçu du traumatisme provoqué par la défaite de
Chéronée (338 av. J.C.), qui a mit fin aux ambitions impériales de l’ancienne Athènes.
Dans ce livre, vous trouverez la traduction polonaise de tous les discours con
servés sous les noms de ces trois auteurs, ainsi qu’une sélection de fragments
préservés de leurs travaux. Il ne s’agit ici que de discours judiciaires. Les traduc
tions sont accompagnées de commentaires exhaustifs, et précédées par des in
troductions qui se composent de biographies des trois orateurs, de remarques
concernant leur style et idiolecte, et d’un aperçu de la période historique pendant
laquelle ils ont vécu. En complément, chaque discours est accompagné d’une in
troduction spécifique qui concerne ses bases légales, et la prosopographie des
deux parties de la dispute.
Michał Bizoń, Jakub Filonik, Jan Kucharski
Antyfont, Dejnarchos i Likurg
Summar y
This study brings together three canonical Greek orators from different periods.
Antiphon, chronologically the first in the canon, takes us to the latter part of the 5th
century BC , to the Peloponnesian war, echoes of which are heard in his speech
es, and which ultimately brought about his downfall and death. Dinarchus on
the other hand, the last of the canon, made a name for himself at the end of the
Classical period, and lived on to witness the upheavals of the early Hellenistic age.
Lycurgus finally whose life and work to some extent chronologically overlaps with
Dinarchus provides a glimpse into the traumatic memory of Chaeronea (338 BC)
which marked the end of Athens’ imperial ambitions.
In this book the reader will find a Polish translation of the extant speeches of
the three orators along with a selection of the preserved fragments of their work.
The speeches in question all belong to the forensic genre. Their translations are
generously annotated and prefaced with an introduction dealing with the authors’
biographies, an outline of the historical moment in which they lived, and a handful
of observations about their style and idiolect. In addition, each of the speeches is
also provided with more specific remarks which concern the nature of the case
at hand, its legal underpinning, and a prosopography of the parties involved in
the dispute.
Na okładce
Kleroterion (fragment). Muzeum Starożytnej Agory, Ateny
Redaktor
Agata Sowińska
Korektor
Barbara Wiktor
Projektant okładki, układu typograficznego oraz łamanie
Paulina Dubiel
Nota copyrightowa obowiązująca do 31.12.2021:
Copyright © 2020 by Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego
Wszelkie prawa zastrzeżone
Sprzyjamy otwartej nauce
Od 1.01.2022 publikacja dostępna na licencji Creative Commons
Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe
(CC BY-SA 4.0). Wersja elektroniczna zostanie opublikowana w formule
wolnego dostępu w Repozytorium Uniwersytetu Śląskiego
www.rebus.us.edu.pl
https://orcid.org/0000-0002-7803-0854
Bizoń, Michał
https://orcid.org/0000-0001-9624-1041
Filonik, Jakub
https://orcid.org/0000-0003-3608-9548
Kucharski, Jan
Antyfont, Dejnarchos i Likurg / Michał Bizoń,
Jakub Filonik, Jan Kucharski. - Katowice :
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 2020
https://doi.org/10.31261/PN.3972
ISBN 978-83-226-3745-6
(wersja drukowana)
ISBN 978-83-226-3746-3
(wersja elektroniczna)
Wydawca
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego
ul. Bankowa 12B, 40-007 Katowice
www.wydawnictwo.us.edu.pl
e-mail: wydawnictwo@us.edu.pl
Wydanie I . Liczba arkuszy drukarskich 29,0. Liczba arkuszy wydawniczych 30,0.
PN 3972. Cena 79,90 zł (w tym VAT). Publikację wydrukowano na papierze Alto Creme
80 g / m2, vol. 1.5. Do składu użyto krojów pisma Irbis EFN oraz Karmina i Karmina Sans
(autorstwa Veroniki Burian & José Scaglionego / TypeTogether). Druk i oprawę wykonano
w drukarni Volumina.pl Daniel Krzanowski (ul. Księcia Witolda 7—9, 71-063 Szczecin)