Academia.eduAcademia.edu

Kronika Zamkowa. Roczniki / The Castle Chronicles. Annals

2019, Kronika Zamkowa. Roczniki / The Castle Chronicles. Annals

Bogate dziedzictwo katedry krakowskiej wciąż, mimo wysiłku kolejnych pokoleń badaczy, wymaga opisu oraz interpretacji. Na pogłębione naukowe rozpoznanie zasługuje nie tylko sama budowla oraz wypełniające ją stałe i ruchome wyposażenie. Specyfika tego miejsca objawia się bowiem zarówno w sferze materialnej, jak i niematerialnej. Szczególną kategorią zasługującą na badawczą refleksję są katedralne tradycje i zwyczaje, a także osobliwości. Do tych ostatnich zaliczają się chociażby kości zwierzęce zawieszone niegdyś w nawie głównej, a dzisiaj przy wejściu zachodnim, będące świadectwem niegdysiejszych zainteresowań i fascynacji, a jednocześnie przemian mentalnych zachodzących w interpretacji świata przyrodzonego 1. Bez wątpienia wielu odwiedzających wawelską świątynię zastanawiała specyficzna forma prezentacji otoczonego sławą cudowności krucyfiksu wprawionego w okazałe retabulum ołtarzowe w północno-wschodnim narożniku ambitu wokół chóru 2. Niezwyczajny charakter tej średniowiecznej rzeźby zespolonej w jedno z nowożytną oprawą genialnie uchwycił Leon Wyczółkowski, który uczynił ją tematem zarówno dużej kompozycji malarskiej z 1896 r. 3 1

okladka_KZ_2019_3.indd 1 07/10/20 08:45 KRONIKA ZAMKOWA ROCZNIKI THE CASTLE CHRONICLES ANNALS SERIA NOWA / NEW SERIES 6(72)/2019 ZAMEK KRÓLEWSKI W WARSZAWIE – MUZEUM WARSZAWA 2020 Komitet redakcyjny TADEUSZ BERNATOWICZ, JULIUSZ A. CHROŚCICKI, VYDAS DOLINSKAS (Wilno), ROBERT KUNKEL, STANISŁAW MOSSAKOWSKI, ANDRZEJ ROTTERMUND (przewodniczący), GÉRARD SABATIER (Grenoble), WOJCIECH TYGIELSKI Redakcja naukowa ARTUR BADACH, WOJCIECH FAŁKOWSKI (redaktor), PAWEŁ TYSZKA, JACEK ŻUKOWSKI (sekretarz redakcji) Adres redakcji pl. Zamkowy 4, 00-277 Warszawa e-mail: kz@zamek-krolewski.pl Wersja drukowana jest wersją pierwotną czasopisma Redakcja językowa ANNA WLAŹNIK, LUCYNA WYDRA Korekta MONIKA BARANOWSKA, DANIELA GALAS Tłumaczenie streszczeń angielskich MARCIN TURSKI © Copyright by Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, 2020 ISSN 0239-4898 Projekt graficzny, skład i łamanie ARKADIUSZ RABIŃSKI Druk i oprawa BIAŁY KRUK SPIS TREŚCI / CONTENTS ROZPRAWY I ARTYKUŁY / PAPERS AND ARTICLES KRZYSZTOF J. CZYŻEWSKI Konstancja Austriaczka w kręgu świętych niewiast i władczyń. O pewnej królewskiej fundacji w katedrze krakowskiej Constance of Austria Among Saintly Women and Rulers. On a Royal Foundation in Krakow Cathedral. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 ANDRZEJ FILIP Bernardo Morando. Pochodzenie i edukacja budowniczego Zamościa Bernardo Morando. Origin and Education of the Constructor of Zamość. . . . . . . . . . . . 47 JACEK ŻUKOWSKI Memorabilis ingressus. Architektura efemeryczna na okazję intrady koronacyjnej Konstancji Austriaczki (1605) Memorabilis ingressus. Ephemeral Architecture Marking Constance of Austria’s Entry (1605). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75 JAKUB POKORA Mnemosynon dla królewicza Władysława Zygmunta Wazy. Rycina Matthaeusa Greutera z 1605 r. Mnemosynon for Royal Prince Ladislaus Sigismund Vasa. A 1605 Engraving by Matthaeus Greuter. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101 HENRYK LITWIN, PAWEŁ DUDA Nuncjusz, królowa i inne damy. Obraz kobiet w korespondencji Antonia Santa Crocego Nuncio, Queen and Other Dames. The Image of Women in the Letters of Antonio Santa Croce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113 JERZY CZAJEWSKI Johann Pleitner (ok. 1604–1664). Inżynier wojskowy i żołnierz w służbie króla Władysława IV. Część trzecia: 1648–1664 Johann Pleitner (ca. 1604–1664). Military Engineer and Soldier in the Employ of King Władysław IV. Part Three: 1648–1664. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 133 EMIL KALINOWSKI Udział szlachty bielskiej w warszawskich elekcjach (1573–1764) – organizacja i liczebność wypraw Participation of Nobility from Bielsk Area in the Warsaw Elections (1573–1764) – Organisation and Composition of Expeditions. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 159 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ Gdy umiera królowa… Zapisy testamentowe Ludwiki Marii Gonzagi na rzecz fundacji pobożnych i nabliższego otoczenia oraz wydatki na dwór po jej śmierci When a Queen Dies… Louise Marie Gonzaga’s Bequests for Pious Foundations and her Nearest and Dearest and Court Expenditure upon her Death . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 171 ZBIGNIEW HUNDERT Działalność polityczna referendarza koronnego i starosty warszawskiego Jana Dobrogosta Krasińskiego za panowania Jana III (do 1688 r.) Political Activity of Referendary of the Crown and Starost of Warsaw Jan Dobrogost Krasiński During the Reign of John III (until 1688). . . . . . . . . . . . . . . . . . 189 ANGELA SOŁTYS Hanc iussit Fortuna mereri. Cukrowe ozdoby stołu koronacyjnego Stanisława Augusta w świetle źródeł przechowywanych w Archivio di Stato di Napoli Hanc iussit Fortuna mereri. Sugar Decorations of Stanislaus Augustus’ Coronation Table in Light of Records from the Archivio di Stato di Napoli. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 207 MAGDALENA KRÓLIKIEWICZ Odbiór sztuki niderlandzkiej w kręgach stanisławowskich na podstawie analizy katalogu kolekcji królewskiej z 1795 r. oraz wyboru piśmiennictwa Reception of Netherlandish Art in King Stanislaus Augustus’ Circles – Analysis of the 1795 Catalogue of the Royal Collection and Selected Literature. . . . . 235 ANTONI R. CHODYŃSKI Gdańszczanie w północnych Niderlandach w XVII–XVIII w. Naukowe i artystyczno-kolekcjonerskie wrażenia z podróży Gdańsk Residents in Northern Netherlands in 17th–18th c. Scholars’ and Art Collectors’ Travel Impressions . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 261 MISCELLANEA DARIUSZ NOWACKI Jeszcze o augsburskim serwisie Zygmunta III More on the Augsburg Service of Sigismund III. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 281 EWA WŁOCH Historia pewnego rozkazu. Z dokumentów Karoliny Lanckorońskiej zachowanych w zbiorach Archiwum Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum A Story of an Order. Out of Karolina Lanckorońska’s Documents Preserved in the Collection of the Archive of the Royal Castle in Warsaw – Museum . . . . . . . . . . . 289 RELACJE HISTORYCZNE O ZAMKU / HISTORICAL ACCOUNTS ABOUT THE CASTLE LESZEK CZAPSKI Odbudowa warszawskiego Zamku Królewskiego w okresie wykonania jego bryły – wspomnienia naczelnego inżyniera Rebuilding the Shell of the Royal Castle in Warsaw. Reminiscences of the Chief Engineer. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 301 KRONIKA WYSTAW / OUR EXHIBITION REVIEWS DANUTA SZEWCZYK-PROKURAT, DARIUSZ NOWACKI Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce w XVI i XVII wieku w Zamku Królewskim w Warszawie. 30 maja – 4 sierpnia 2019 To Reign and to Dazzle. Jewels and Jewellery in the Polish-Lithuanian Commonwealth in the 16th and 17 th c. in the Royal Castle in Warsaw. 30 May – 4 August 2019 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 317 ZBIGNIEW HUNDERT, JACEK ŻUKOWSKI Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka. 6 listopada 2019 – 14 stycznia 2020 The World of the Polish Vasas. Space – People – Art. 6 November 2019 – 14 January 2020. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 329 WSPOMNIENIA / OBITUARIES ROMAN ZACZEK Kazimierz Kozica (1965–2019) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 339 KRONIKA WYDARZEŃ / CHRONICLE OF EVENTS. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 345 K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 R O Z P R AW Y I A R T Y K U Ł Y Krzysztof J. Czyżewski Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki KONSTANCJA AUSTRIACZKA W KRĘGU ŚWIĘTYCH NIEWIAST I WŁADCZYŃ. O PEWNEJ KRÓLEWSKIEJ FUNDACJI W KATEDRZE KRAKOWSKIEJ Bogate dziedzictwo katedry krakowskiej wciąż, mimo wysiłku kolejnych pokoleń badaczy, wymaga opisu oraz interpretacji. Na pogłębione naukowe rozpoznanie zasługuje nie tylko sama budowla oraz wypełniające ją stałe i ruchome wyposażenie. Specyfika tego miejsca objawia się bowiem zarówno w sferze materialnej, jak i niematerialnej. Szczególną kategorią zasługującą na badawczą refleksję są katedralne tradycje i zwyczaje, a także osobliwości. Do tych ostatnich zaliczają się chociażby kości zwierzęce zawieszone niegdyś w nawie głównej, a dzisiaj przy wejściu zachodnim, będące świadectwem niegdysiejszych zainteresowań i fascynacji, a jednocześnie przemian mentalnych zachodzących w interpretacji świata przyrodzonego1. Bez wątpienia wielu odwiedzających wawelską świątynię zastanawiała specyficzna forma prezentacji otoczonego sławą cudowności krucyfiksu wprawionego w okazałe retabulum ołtarzowe w północno-wschodnim narożniku ambitu wokół chóru2. Niezwyczajny charakter tej średniowiecznej rzeźby zespolonej w jedno z nowożytną oprawą genialnie uchwycił Leon Wyczółkowski, który uczynił ją tematem zarówno dużej kompozycji malarskiej z 1896 r.3 1 2 3 K.J. Czyżewski, Smoki, olbrzymy, zwierzęta przedpotopowe. O kościach kopalnych w katedrze krakowskiej, w: Dwa oblicza smoka. Katalog wystawy, t. 2: Eseje, Kraków 2015, s. 47–66. Na temat gotyckiej rzeźby Ukrzyżowanego z końca XIV w. – m.in. L. Łętowski, Katedra krakowska na Wawelu, Kraków 1859, s. 21–22, 63; W. Łuszczkiewicz, Rzeźba kamienna krakowska XIV wieku, jej zabytki i artystyczne znaczenie, Kraków 1871, s. 12, 19–20, il. 13–14; T. Wojciechowski, Kościół katedralny w Krakowie, Kraków 1900, s. 47–51; M., S. Cerchowie, F. Kopera (tekst), Pomniki Krakowa, t. 1, Kraków 1904, s. 88–89, tabl. nlb.; F. Kopera, Materyały do inwentaryzacyi zabytków sztuki i kultury w Polsce, „Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne”, r. 15, 1904, nr 1 (57), szp. 50–53, tabl. II, III; J.E. Dutkiewicz, Małopolska rzeźba średniowieczna 1300–1450, Kraków 1949, s. 101–102, poz. 9, il. 9; Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. 4: Kraków, cz. 1: Wawel, red. J. Szablowski, Warszawa 1965, s. 68, il. 531; E. Śnieżyńska-Stolot, Krucyfiks królowej Jadwigi w katedrze na Wawelu, „Biuletyn Historii Sztuki”, t. 28, 1966, s. 251–254; A. Sachetnik, Ołtarz z krucyfiksem królowej Jadwigi w katedrze wawelskiej, „Analecta Cracoviensia”, t. 20, 1988, s. 333–334; R. Kaczmarek, Italianizmy. Studia nad recepcją gotyckiej sztuki włoskiej w rzeźbie Środkowo-Wschodniej Europy (koniec XIII – koniec XIV wieku), Wrocław 2008, s. 277–295 (Import kopii ideowej. Krucyfiks królowej Jadwigi w katedrze na Wawelu). Muzeum Narodowe w Krakowie, nr inw. MNK II-b-156, 200 × 110 cm, płótno nagrodzone brązowym medalem na Wystawie Światowej w St. Louis w 1904 r. jest autorską repliką wcześniejszej wersji, http://www.imnk.pl/ 8 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I 1. Leon Wyczółkowski, Krucyfiks królowej Jadwigi 1896, Muzeum Narodowe w Krakowie, nr inw. MNK II-b-156. Fot. Pracownia Fotograficzna MNK / Leon Wyczółkowski, Crucifix of Queen Hedwig, 1896, National Museum in Krakow, inv. no. MNK II-b-156. Photo Pracownia Fotograficzna MNK (il. 1), jak i wielu późniejszych studiów zrealizowanych w technice litografii4. Artysta przetwarzał temat na wiele sposobów: od ujęcia zbliżonego do dokumentacyjnego po zaawansowaną osobistą interpretację emanującą aurą mistycyzmu. Głęboką, trwającą wiele lat fascynację artysty wawelskim Ukrzyżowanym da się wytłumaczyć zarówno względami religijnymi, świadomością historycznej rangi wizerunku, jak i niezwykłą siłą jego estetycznego oddziaływania. Sama figura Zbawiciela, od 1826 r. pokryta czarną farbą, wyniesiona na dość znaczną wysokość w wielkim czarnomarmurowym ołtarzu ze złoconymi detalami, odbierana jest przez widza jako ciemna sylweta. Kontrastuje ona ze srebrnym, wzorzystym tłem5. Obecnie brakuje kluczowego i swoistego elementu, jakim była czarna tiulowa zasłona przydająca efekt odrealnienia postaci Chrystusa. Ona to stanowi zasadniczy temat niniejszego opracowania, a zarazem punkt wyjścia do poczynienia nowych obserwacji i konstatacji o szerszym charakterze. 4 5 gallerybox.php?dir=XX056, opr. W. Milewska (dostęp: 28 II 2019 r.). Kompozycja z 1895 r. o tym temacie znajduje się w depozycie w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, http://muzeum.bydgoszcz. pl/obiekt_miesiaca/11,3033,0,0,Leon-Wyczolkowski-Krucyfiks-wawelski-1895,1, opr. E. Sekuła-Tauer (dostęp: 28 II 2019 r.). Na przykład litografia z 1903 r. wystawiona na aukcji grafiki DESA Unicum 26 IV 2016 r., http://www.warszawa. pl/kultura/aukcja-grafiki/ (dostęp: 28 II 2019 r.); litografia uzupełniona gwaszem, Muzeum Śląskie w Katowicach, 1921 r., sygn. MŚK/SzG/466, https://muzeumslaskie.pl/pl/work/krucyfiks-sw-jadwigi/ (dostęp: 28 II 2019 r.). Temat krucyfiksu wawelskiego podejmowali także inni artyści, m.in. Florian Cynk, Stanisław Radziejowski, Piotr Stachiewicz-Ziejka. Trafna charakterystyka w: W. Tetmajer, T. Kruszyński, Przewodnik po katedrze wawelskiej, skarbcu i grobach królewskich, Kraków 1924, s. 48: „Czarny, wielkich rozmiarów, poważny ołtarz, czarny krzyż na tle starej, srebrnej, wzorzystej blachy, przysłonięty cienką, żelazną siatką, […] podnosi mistyczny nastrój tego zakątka”. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 9 Niestety, wielowiekowy zwyczaj stałego przysłonięcia wawelskiej rzeźby przed kilku laty został przerwany decyzją zarządu katedry. Próżno dzisiaj szukać na ołtarzu Pana Jezusa Ukrzyżowanego tak charakterystycznego dla tego miejsca czarnego welum, najpewniej tożsamego z tym, które w 1909 r. sprawił krakowski kupiec Eugeniusz Smidowicz (1865–1932)6. Tej sprawie poświęcił krótki felietonowy tekst Andrzej Nazar7. Mimo żartobliwego tonu podniósł w nim problem genezy zawieszenia zasłony i konotacji wiążących się z jej usunięciem. Powołał się przy tym na krążące wśród katedralnych kościelnych i krakowskich przewodników przekonanie o związku tego zwyczaju z żałobą narodową w latach 1860–1862 lub klęską powstania styczniowego8. Zaskakująco mało uwagi poświęcili zasłonie zarówno autorzy przewodników, popularnych opracowań, jak i historycy9. Niektórzy badacze widzieli w niej tylko przeszkodę w rozpoznaniu materiału, z którego została wykonana gotycka rzeźba Zbawiciela10. Zasługą Michała Rożka jest wskazanie na szczegółowy opis ołtarza Wszystkich Świętych w aktach wizytacji biskupa Andrzeja Trzebickiego z roku 1670, w których po raz pierwszy odnotowano istnienie tiulowego welum11. Kolejny monografista ołtarza, Czesław Skowron, wspomniał ponadto o żółtych zasłonach wiszących po bokach czczonego wizerunku12. Nieznane pozostawały dotąd czas i okoliczności przesłonięcia krucyfiksu, zachowały się jednakże źródła umożliwiające ich ustalenie. W aktach posiedzeń krakowskiej kapituły katedralnej zapisano 28 czerwca 1630 r., co następuje: Velum a Serenissima Regina Poloniae in Imaginem Crucifixi ante Sacristiam Reverendus Kretkowski praesentauit, gratias Venerabile Capitulum dixit (Wielebny Kretkowski zaprezentował welum od Najjaśniejszej królowej Polski na obraz Ukrzyżowanego przed zakrystią, czcigodna Kapituła wyraziła podziękowanie)13. 6 7 8 9 10 11 12 13 Informuje o tym inskrypcja rytowana na srebrnym wotum w kształcie serca, zawieszonym dawniej przy krucyfiksie: „Zasłona z tiulu jedw. fundacja kupca krakowskiego Eug. Smidowicza R.P. 1909”. A. Nazar, Krakowskie kłopoty z zabytkami, Kraków 2011, s. 93–95 (Czy mamy niepodległość, czyli kłopotliwa zasłona). Usunięcie zasłony odnotował również F. Ziejka, Wawelski krucyfiks Królowej Jadwigi i jego tajemnice, w: Loci (non)communes. Prace ofiarowane Profesor Marii Korytowskiej, red. O. Płaszczewska, M. Siwiec, Kraków 2017, s. 234, przyp. 5. Nazar, op.cit., s. 94. Żałobę po powstaniu styczniowym jako przyczynę przesłonięcia rzeźby podaje Rafał Róg w komentarzu do fotografii krucyfiksu autorstwa Stanisława Kolowcy (wykonanej bez welum) w Muzeum Narodowym w Krakowie (sygn. MNK XX-b-62/38), https://zbiory.mnk.pl/pl/wyniki-wyszukiwania/katalog/6611 (dostęp: 12 V 2020 r.). Odrzucił natomiast tę legendę Ziejka, op.cit., s. 234, przyp. 5. Nawet materiał, z którego wykonano zasłonę, bywał błędnie rozpoznawany, skoro Tetmajer, Kruszyński, op.cit., s. 48, piszą o siatce żelaznej! O zasłonięciu krucyfiksu czarną gazą wspomina J. Jezierski, Ilustrowany przewodnik po Krakowie i okolicy, Kraków 1914, s. 22, o czarnej krepie – Ilustrowany przewodnik po Krakowie, Kraków 1931, s. 42. M. Rożek, Krakowska katedra na Wawelu, Kraków 1976, nlb., podał, że krucyfiks zakrywa od XVII w. ciemna tiulowa krepa. Łuszczkiewicz, Rzeźba…, s. 19: „Zbadaniu dokładnemu rzeczy stoi na zawadzie przezroczysta przed nim zasłona na stałe rozpięta, a nikt nie umiał mię dokładnie objaśnić na zamku z czego krucyfiks zrobionym jest”; Wojciechowski, op.cit., s. 47. M. Rożek, Katedra wawelska w XVII wieku, Kraków 1980 („Biblioteka Krakowska”, t. 121), s. 119. Sachetnik, op.cit., s. 339. Archiwum Krakowskiej Kapituły Katedralnej (dalej: AKK), Acta actorum (dalej: AA), t. 12, k. 313 v. (jeśli nie zaznaczono inaczej, tłumaczenia z łaciny – autor artykułu; korekta tekstów łacinskich – K. Kokoszewicz). Erazm Kretkowski, kanonik i oficjał generalny krakowski (1595–1639), zob. D. Quirini-Popławska, Kretkowski Erazm z Kretkowa, w: Polski słownik biograficzny (dalej: PSB), t. 15, Wrocław–Warszawa–Kraków 1970, s. 278–279. 10 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I Wspomniana królowa to oczywiście Konstancja Austriaczka, druga żona Zygmunta III14 (il. 2). Istotne dopełnienie tej informacji odnajdujemy w mowie żałobnej z okazji pogrzebu pary królewskiej w 1633 r., podanej do druku przez krakowskiego kanonika Jana Lipskiego15. Autor, pełniący od 1616 r. funkcję sekretarza Zygmunta III, a następnie kanclerza królowej, jednocześnie związany z wawelską świątynią, a więc dobrze zorientowany w jej sprawach16, odniósł się do interesującej nas kwestii. Wychwalał króla jako nowego Konstantyna Wielkiego, a jego małżonkę porównywał do św. Heleny, używając wzniosłej apostrofy: O nouam etiam Helenam, & nouorum Constantinorum Matrem Constantiam! non inuentricem quidem Crucis, sed piam cultricem, ac gestatricem: cuius & in hac Basilica admirandam effigiem, Cognatae Diuae olim locutam, summa pietate viuens coluit, & prope moriens, reticulato velamine propria manu intexto, ornauit; sic ociari sueta, vt semper laboraret; sic laborare, vt suauiter ociari sibi videretur: quoties ocium texendo, suendoque impendebat, vel egentibus vestiendis, vel aris Superum ornandis [wyróżnienie – K.J.C.]. (O, także nowa Heleno i nowa matko Konstantyna, Konstancjo! Nie znalazczyni w rzeczy samej, lecz pobożna czcicielko i nosicielko krzyża, która za życia z najwyższą pobożnością ceniła przedziwny wizerunek w tej bazylice, który przemówił do Świętej Krewnej, i przed śmiercią ozdobiła go siatkową zasłoną utkaną własnymi rękami; nawykła tak odpoczywać, aby zawsze pracować; tak pracować, aby odczuwać słodki odpoczynek, ilekroć w wolnym czasie zatrudniała się tkaniem i przędzeniem, dla przyodziania potrzebujących albo zdobienia boskich ołtarzy)17. Identyfikacja katolickich władczyń ze świętą, która doprowadziła do znalezienia prawdziwego krzyża w Jerozolimie, objawiała się zarówno w literaturze, jak i w ikonografii. Współczesna polskiej królowej księżna Mantui Eleonora Gonzaga przedstawiona została jako św. Helena na portrecie wykonanym w latach 1621–1625 (krąg Domenica Fettiego)18. Z kolei w scenie mistycznych zaślubin św. Katarzyny z 1614 r. Matthaeus Gundelach ukazał cesarzową Annę jako matkę Konstantyna razem z cesarzem Maciejem pod postacią apostoła tego imienia19. Przytoczony passus panegiryku Jana Lipskiego nie tylko potwierdza treść notki w Acta actorum, ale też informuje, że fundatorka wykonała pracę własnoręcznie, poświęcając na to czas swego odpoczynku. Nie ma powodu, by w to wątpić, tym bardziej że zasłona zrealizowana być 14 15 16 17 18 19 W. Czapliński, Konstancja (Habsburska), w: PSB, t. 13, Wrocław–Warszawa–Kraków 1967–1968, s. 601–602; W. Leitsch, Das Leben am Hof König Sigismunds III. von Polen, t. 3, Wien 2009, s. 1353–1568. Leitsch, op.cit., t. 2, s. 1049, t. 3, s. 2057–2059. Lipski h. Łada Jan, w: PSB, t. 17, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1972, s. 422–424. J. Lipski, Oratio funebris D.D. Sigismundo III. Poloniae et Suetiae Regi; et Constantiae Reginae, Cracoviae 1633, s. 30–31. S. L’Occaso, Museo di Palazzo Ducale di Mantova. Catalogo generale delle collezioni inventariate. Dipinti fino al XIX secolo, Mantova 2011, s. 320–321, tabl. CXXIII. Wiedeń, Kunsthistorisches Museum, nr inw. Gemäldegalerie, 1103, https://www.khm.at/objektdb/detail/859/ (dostęp: 11 VI 2020 r.). K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 11 2. Konstancja Austriaczka, w: N. de Clerck, Princelyck Cabinet. Verthoonende t’Leven afcomste ende afbeeldingen […], Delft 1625, Biblioteka Narodowa, sygn. G.10003. Fot. Polona / Constance of Austria, in: N. de Clerck, Princelyck Cabinet. Verthoonende t’Leven afcomste ende afbeeldingen […], Delft 1625, National Library, file no. G.10003. Photo Polona musiała w technice filetu, niewymagającej szczególnych umiejętności20. Źródła w postaci inwentarzy kościelnych dowodzą powszechności używania tej techniki do wykonywania niektórych rodzajów paramentów liturgicznych21. Samodzielne wykonywanie tekstyliów służących do służby bożej przez władczynie i wysoko urodzone pobożne niewiasty traktowane było wręcz jako ich obowiązek22. Dbałość o wystrój domu oraz ołtarza Pańskiego jako istotny rys godziwego życia kobiety ukazał o. Jacek Mijakowski w kazaniu wygłoszonym 11 stycznia 1644 r. w Pińczowie, na pogrzebie marszałkowej wielkiej koronnej Elżbiety Myszkowskiej: „ona Alby, humerały, Puryfikaterze, Korporały, prać do siebie brała, y nabożnie z rewerencyą, y z wielkim około tego chodziła ochędostwem. W Kaplicy swey, przy Obrazie tym, przed którym ustawicznie modlitwy swe Panu Bogu oddawała, sama wszelakiego przestrzegała ochędostwa, swoim ią panienkom umiatać kazała, Ołtarza ubierać, antependya, y obrusy przypinać y ozdoby Domu Bożego, potrzebnego, o tym myślała, to zaraz sprawić chciała”23. 20 21 22 23 I. Haug, Ch.C. Mayer Thurman, Filet, w: Reallexikon zur Deutschen Kunstgeschichte, t. 8, München 1985, szp. 1027–1058. Znamienne są zapisy w inwentarzu prowincjonalnego kościoła w Kalinówce Kościelnej, w którym znajdowały się: Antependium reticulatum albi fili, Mappa tota reticulata albi fili, Velum reticulatum albi fili, in quo imago crucifixi cum astantibus Beatissima Virginis Mariae et Sancti Joanne a magnifica domina Martini Kurzeniecka, Vela duo reticulata alba eodem – W. Wróbel, Kościół parafialny w Kalinówce Kościelnej i jego wyposażenie w świetle wizytacji z 1620 r., w: Parafia w Kalinówce Kościelnej 1511–2011. Pięć wieków historii, red. A.S. Szot, Białystok– Kalinówka Kościelna 2011, s. 118, 120. Popularne były nakrycia na kielichy haftowane na siatkowej kanwie, czego przykłady zachowały się w katedrze krakowskiej, a mianowicie dwa zielone, z Barankiem Bożym (Katalog Zabytków Sztuki w Polsce…, s. 127) oraz hierogramem Chrystusa i gwiazdami; w takich przypadkach siatka była podszyta inną, barwną tkaniną. Na temat religijnego patronatu kobiet zob. m.in. studia w tomie: La dame de cœur. Patronage et mécénat religieux des femmes de pouvoir dans l’Europe des XIVe–XVIIe siècles, red. M. Gaude-Ferragu, C. Vincent-Cassy, Rennes 2016. J. Mijakowski, Zbożny pobyt po śmierci świątobliwie zmarłey Matrony, Jaśnie Wielmożney Paniey […] Helżbiety Myszkowskiej, marszałkowey koronney; w Pińczowie przy pogrzebie ciała iey, do wiadomości wszystkich podany, Kraków [1644], s. 60. 12 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I Pozostając w realiach polskich, przypomnieć należy tradycję mówiącą o licznych tekstyliach wykonanych przez królową Jadwigę Andegaweńską (1374–1399)24. O podobnej działalności Elżbiety Rakuszanki (1436/1437–1505) wspominał Johann Eck: Hinc manibus suis Ecclesiastica ornamenta parabat, texebat, nebat, Albas dico, casulas, pallia, Cortinas, Corporalia, ac filias phrygio opere illis exornare curabat: ut sic per omnes ecclesias suppellectilem ornatus diuini locupletaret (Swoimi rękami przygotowywała ozdoby kościelne, tkała, przędła, alby – powiadam – ornaty, obrusy, kortyny, korporały, ozdabiała haftem, tak by we wszystkich kościołach wzbogacić bożą oprawę paramentami)25. Nie można wykluczyć, że małżonka Zygmunta III wiedziała o pobożnych pracach swojej poprzedniczki, tym bardziej że łączyły je więzy pokrewieństwa. Dobrze poświadczone są liczne fundacje Anny Jagiellonki dla katedry krakowskiej, głównie do kaplicy rorantystów, a w przypadku niektórych z nich utrzymuje się przekonanie o jej osobistym zaangażowaniu w ich realizację26. Warto w tym miejscu odnotować jedną z nich, tj. zapisaną w inwentarzu z 1586 r. zasłonę na krucyfiks: Opertorium pro passione Domini a Serenissima Regina Anna Jagellonia donatum cum gemmis et auro in taffta contextum (Zasłona na Mękę Pańską dana przez Najjaśniejszą królową Annę Jagiellonkę, perłami i złotem na tafcie wyszywana)27. Konstancja musiała wielokrotnie oglądać świadectwa szczodrości Jagiellonki, gdy uczestniczyła w liturgii odprawianej w katedrze, a zwłaszcza w kaplicy Zygmuntowskiej. Znane są szczegółowe informacje dotyczące codziennych prac ręcznych wykonywanych przez Annę Habsburżankę, pierwszą żonę Zygmunta III. Opublikował je naoczny świadek jej życia, jezuita Fabian Quadrantinus, który podając detalicznie harmonogram dnia królowej, podkreślał, że nie marnowała żadnej wolnej chwili: Ac vero simul vt meridies aduenerat, e vestigio surgens, manuum labori se dabat, assiduo pollice nens, vel aurum in fila ducens, vel acu pingens quid piam emblematum eorum, & preciosarum rerum (vidi haec non semel oculis meis) quas diuino cultui dedicaret, & vel in vsum templi alicuius, conuerteret, vel in piorum hominum sodalicia necessitatesque conferret. Quem laborem duabus maxime intimis pedissequis suis assidens, cum humiliter, tum perdiligenter, solertique manu producebat ab hora duodecima meridiana vsque ad quartam vespertinam. 24 25 26 27 Udział Jadwigi Andegaweńskiej w wykonywaniu paramentów ma charakter tradycji, dla której brak potwierdzenia źródłowego – K. Hartleb, „Dla pomnożenia chwały Bożej”. Jagiełłowe i Jadwigi fundacje i darowizny na rzecz Kościoła w Koronie i na Litwie, „Nasza Przeszłość”, 1, 1946, s. 40; M. Rożek, Artystyczne fundacje błogosławionej królowej Jadwigi, „Ruch Biblijny i Liturgiczny”, t. 41, 1988, nr 6, s. 497–504. J. Eck, Ad Invictissimum Poloniae regem Sigismundum de sacrificio Missae contra Lutheranos libri duo, b.m. 1526, nlb.; K.J. Czyżewski, „Proventu et suppellectili…”. Uwagi o jagiellońskich fundacjach w katedrze krakowskiej, w: Patronat artystyczny Jagiellonów, red. M. Walczak, P. Węcowski, Kraków 2015, s. 125. U. Borkowska, Dynastia Jagiellonów w Polsce, Warszawa 2011, s. 549–550; K.J. Czyżewski, Kult św. Stanisława w katedrze krakowskiej – świadectwa artystyczne (zarys problematyki), w: B. Przybyszewski i in., Święty Stanisław Biskup Męczennik, red. I. Platowska-Sapetowa, Rzeszów–Łańcut 2005, s. 118; idem, Proventu…, s. 136; A. Januszek-Sieradzka, Anna Jagiellonka jako fundatorka wyposażenia kaplicy Zygmuntowskiej, „Teka Komisji Historycznej O.L. PAN”, t. 13, 2016, s. 41–57. AKK, sygn. Inv.C.2, s. 66. Opisana zasłona mogła być przeznaczona do krucyfiksu w środku kościoła, nad ołtarzem św. Stanisława. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 13 (Jednocześnie, gdy zbliżało się południe, wstawała z miejsca, oddawała się pracy ręcznej, ustawicznie przędąc kciukiem albo prowadząc złotą nić, albo malując igłą pobożne emblematy i kosztowne rzeczy – com widział własnymi oczami – przeznaczone do kultu bożego i albo przekazywane do użytku jakiemuś kościołowi, albo też oddawane na pożytek stowarzyszeniom pobożnych ludzi. Tą robotą zajmując się w towarzystwie najwyżej dwóch służących, pokornie, także troskliwie i zręcznie tworzyła rękami od godziny dwunastej w południe aż do czwartej wieczorem)28. Siostra Anny, druga żona Zygmunta III, musiała znać pobożne i godne naśladowania zwyczaje swojej poprzedniczki na polskim tronie. Zauważalna jest ciągłość działań w zakresie opieki nad miejscami kultu Bożego, podejmowanych przez kolejne władczynie na tronie polskim. Współcześni wskazywali te historyczne powiązania, jak np. Krzysztof Warszewicki, który w mowie na śmierć Anny Austriaczki dedykowanej jej matce, arcyksiężnej Marii Bawarskiej, zestawia działalność młodo zmarłej Habsburżanki z aktywnością Jadwigi Andegaweńskiej29. Konstancja Austriaczka postępowała podobnie jak jej rodzona siostra Małgorzata, królowa Hiszpanii (1584–1611), która wytwarzała paramenty kościelne – np. arcybiskupowi Walencji podarowała skórzany ornat własnoręcznie haftowany złotem i jedwabiem30. Polska królowa, gdy wpisywała się z mężem Zygmuntem III do Bractwa Aniołów Stróżów na Jasnej Górze, złożyła własnoręcznie haftowany złotem na srebrze ornat z herbem Królestwa31. Zapewne tego rodzaju prac wykonała więcej, co powinny wykazać przyszłe badania. Jej fundacje sakralne nie ograniczały się tylko do różnego rodzaju paramentów32. Z pewnością do najważniejszych nale28 29 30 31 32 F. Quadrantinus, Speculum Pietatis continens vitam et obitum Sereniss[imae] Annae Austriacae, Poloniae Sveciae[que] Reginae, Brunsbergae 1605, s. 28; dzieło zawiera rozwinięte wątki zawarte w trzech kazaniach pogrzebowych wygłoszonych w Grazu – idem, Catholische LeichPredigen, Nach Tödlichem abgang der Durchleuchtigisten, unnd aller Christlichisten Fürstin unnd Frawen, Frawen Anna […] Königin in Polen und Schweden [...] Welche inn Gott entschlaffen zu Warschaw in Polen, im Jar Christi 1598. am 10. Tag Februarii, Graz 1598. Warto zauważyć, że biografia Anny Habsburżanki ma bardzo podobny charakter jak późniejszy żywot jej siostry Małgorzaty Habsburżanki, żony Filipa III – D. de Guzman, Reyna Catolica. Vida y muerte de D. Margarita de Austria Reyna de Espanna, Madrid 1617. Gloryfikacja świętości władczyń chrześcijańskich, w tym także polskich królowych, zasługuje na osobne badania. K. Warszewicki, O śmierci Anny Rakuszanki Polskiey y Szweczkiey Krolowey Oracia, Kraków 1599, s. nlb. J. Jiménez, Vida y virtudes del Ylmo. y Exmo. Señor D. Juan de Ribera, Patriarca de Antioquía, Roma 1734, s. 316: No menos honradora de nuestro Venerable Don Juan de Ribera la Megestad de la Reyna nuestra Señora Doña Margarita de Austria, demas de hazerle la singular merced de que à los 18. de Abril del año 1699. [powinno być 1599 – przyp. K.J.C.] le celebrasse en la santa Metropolitana Iglesia de Valencia la missa nupcial, no solo le regalò con una Casulla de cabretilla de ambar bordada con sus proprias manos de oro, y seda, sino tambien dio nuevo testimonio al Mundo de fu grande amor con el segundo regalo, que mandò embiarle en el de 1608. de la insigne Reliquia de todo el huesso de la quixada del Illustrissimo Martir, y Pontifice San Anacleto, engastada en un precioso Relicario de plata sobredorada; F. Bouza, Lectures et espaces féminins autour de la reine Marguerite de Habsbourg-Styrie (1584–1611). À propos de la circulation et de l’imitation des modèles dévotionnels de Cour, w: La dame de coeur. Patronage et mécénat religieux des femmes de pouvoir dans l’Europe des XIVe–XVIIe siècles, red. M. Gaude-Ferragu, C. Vincent-Cassy, Rennes 2016, s. 141. Wiadomość historyczna o starożytnym obrazie Boga-Rodzicy Maryi na Jasnej Gorze przy Częstochowie, Częstochowa 1856, s. 27, przyp. f. W kościele św. Jakuba w Nysie znajdował się komplet sześciu srebrnych świeczników (obecnie rozproszony między kilka muzeów), łączony na podstawie herbów z Konstancją Austriaczką, zrealizowany przez Johannesa 14 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I żał – niezachowany do dzisiaj – główny ołtarz z 1631 r. w jezuickim kościele św. Piotra i Pawła w Krakowie33. W tym przypadku królowa współdziałała z mężem, który finansował budowę tej świątyni określanej mianem Basilica regia. Trzeba zauważyć, że wykonując osobiście tekstylia liturgiczne, Konstancja niejako dopełniała podobne działania podejmowane przez królewskiego małżonka. Mianowicie do dzisiaj dyskutowana jest w literaturze historyczno-artystycznej tradycja o przypisywanym Zygmuntowi III autorstwie przedmiotów przekazanych przezeń licznym kościołom34. Wiarygodnym, bo pochodzącym z epoki, jej potwierdzeniem są słowa cytowanego już Jana Lipskiego o dziełach złotniczych, rzeźbiarskich i malarskich: quae parum erat, ingenti parauisse sumptu, nisi pleraque proprijs manibus ipse rex (non contentus aurum in Dei cultum profundere, quin & funderet, & opes, opusque Superis deuoueret) pinxisset, caelasset, sculpsisset, digno Regibus ocio, dignis tali Apelle, atque Lysippo, Superis, cum & ipse dignior vel Alexandro esset, ab illis solis pingi, fingique35. Kwestią zasadniczą pozostaje ustalenie przyczyn podjęcia przez Konstancję Austriaczkę tak szczególnej fundacji dla katedry krakowskiej jak welum na słynący łaskami krucyfiks. Nie wchodząc w szerokie i ważne zagadnienie opieki Wazów nad najważniejszą stołeczną świątynią36, trzeba odnotować kontakty Konstancji ze środowiskiem kapituły katedralnej. Królowej musiały zapaść w pamięć tak ważne dla niej osobiście, a związane z katedrą wydarzenia, jak wjazd do Krakowa 4 grudnia 1605 r.37 oraz koronacja 11 grudnia tego samego roku. Z kolei 33 34 35 36 37 Lenckera w Augsburgu, zapewne w latach 1624–1625 – Świat ze srebra. Złotnictwo augsburskie od XVI do XIX wieku w zbiorach polskich, kat. wyst., red. A. Fryz-Więcek, Kraków 2005, s. 53–54, poz. I/5 (opr. A. Saratowicz, P. Maniurka, D. Nowacki). J. Paszenda, Budowle jezuickie w Polsce XVI–XVIII w., t. 3, Kraków 2006, s. 140, 171. Wspomina o nim A. Jouvin de Rochefort, Le voyageur d`Europe, ou sont les voyages d`Allemagne et de Pologne, t. 3, Paris 1672, s. 300: leur Maistre Autel est tout resplendissant de plusieurs globes de diverses couleurs, à la faveur de la lumiere d`une lampe qui y brûle derriere – chyba jednak ów opis dotyczy dekoracji okolicznościowej ołtarza (może z okazji nabożeństwa 40-godzinnego). Ślad kolejnej fundacji, dzwonu noszącego imię Konstancji w wileńskim kościele św. Jana, zawiera panegiryk H. Scherelle, Trinavlaevm Constantianvm serenissimae [...] Constantiae D.G. Poloniae ac Sueouiae reginae, Vilnae 1613, nlb.: Campana Constantia S. Reginam sibi cognominem affatur. Z królem jako wykonawcą wiąże się dzieła złotnicze i malarskie, część z nich nosi poświadczające takie autorstwo inskrypcje – H. Sygietyńska, Dzieła złotnicze Zygmunta III na Mazowszu, „Biuletyn Historii Sztuki”, t. 58, 1996, s. 311–316. O artystycznych umiejętnościach i pracach Zygmunta III ostatnio J. Żukowski, Ceremoniał codzienności i rytuał święta: sztuka dworska, w: Świat polskich Wazów. Eseje, red. Z. Hundert, J. Żukowski, Warszawa 2019, s. 43–44. Zob. też J. Golonka, Rzeźby srebrne Ołtarza Maryjnego na Jasnej Górze i ich twórcy, w: Jasnogórski ołtarz Królowej Polski. Studium teologiczno-historyczne oraz dokumentacja obiektów zabytkowych i prac konserwatorskich, red. J. Golonka, Częstochowa 1991, s. 351–354, przyp. 20; Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, kat. wyst., red. J. Żukowski, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, Warszawa 2019, s. 68–70, poz. III.5 (opr. E. Ström), s. 74–75, poz. III.11 (opr. E. Korpysz), s. 101–102, poz. IV.1 (opr. J. Żmudziński). Lipski, op.cit., s. 32–33. Fragment ten zauważył i jako dowód na osobiste zaangażowanie Zygmunta III w sztukę przytoczył w tłumaczeniu polskim A. Grabowski: „Zamilczę o dziełach iego, które same o sobie mówią, a wspomnę o aparatach do sprawowania obrzędów świętych, kielichach, lichtarzach, lampach i innych sprzętach, które wielkim fundował nakładem, i które pobożny Monarcha nie przestając na tem, że złoto na cześć Bożą poświęcił, ieszcze własnemi rękami ie malował, rzeźbił i sztychował […] godnym Królów spoczynkiem i pęzlem”, Ojczyste spominki do dziejów dawnej Polski, t. 1, Kraków 1845, s. 249–250. Powołał się nań także Golonka, Rzeźby srebrne…, s. 351, przyp. 20. Uwagi na temat związków Zygmunta III z katedrą na Wawelu zob. K.J. Czyżewski, Zygmunt III, katedra krakowska i medycyna, w: Amicissima. Studia Magdalenae Piwocka oblata, Kraków 2010, s. 257–261. AKK, AA X, k. 14 v. – do przyjęcia Konstancji w Krakowie kapituła wyznaczyła delegatów na posiedzeniu 5 X 1605 r. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 15 2 lutego 1607 r. nuncjusz apostolski Franciszek Simonetta odprawił w katedrze uroczystą mszę w obecności króla, podczas której wręczył jego żonie złotą różę przesłaną przez papieża Pawła V38. Królowa uczestniczyła też w różnych nadzwyczajnych celebracjach, jak choćby pogrzeb kard. Bernarda Maciejowskiego 12 lutego 1608 r. (wraz z mężem i królewiczem Władysławem Zygmuntem)39. Wyrazem szczególnej czci dla św. Stanisława, którego grób znajdował się na Wawelu, była prośba o udzielenie jego relikwii, przekazana kapitule za pośrednictwem księdza Jana Kraińskiego i rozpatrywana na posiedzeniu 29 XI 1607 r.40. Notabene, źródła pisane i po części zachowane przedmioty poświadczają szczególną rolę królowych w oprawie artystycznej kultu głównego patrona Polski41. Aż do ostatecznego przeniesienia się króla wraz z dworem do Warszawy42 – po powrocie spod Smoleńska w 1611 r. – królowa uczestniczyła najpewniej zarówno w codziennej, jak i świątecznej liturgii w stołecznej świątyni biskupiej pełniącej również funkcję kościoła dworskiego. Możemy się jedynie domyślać, że oddawała się w jego murach prywatnej modlitwie, zapewne także przed łaskami słynącym krucyfiksem w obejściu chóru. W królowej Konstancji współcześni szczególnie podziwiali pietyzm dla Najświętszego Sakramentu43. Wydaje się jednak, że równie ważny dla jej duchowości był kult Męki Pańskiej, zakorzeniony mocno w profilu habsburskiej rodziny44. Z pewnością musiała wiedzieć, że jej brat, arcyksiążę Ferdynand II, podczas wizji doznanej w trakcie modlitwy przed krucyfiksem usłyszał słowa Chrystusa: Ferdinande, non te deseram45. Ufny w tę obietnicę, wytrzymał napór 38 39 40 41 42 43 44 45 Ibidem, k. 108 v.–109 r.; Leitsch, op.cit., t. 3, s. 1492. S. Starowolski, Vitae Antistitum Cracoviensium, Cracoviae 1658, s. 270. AKK, AA X, k. 165 v. – do załatwienia sprawy kapituła delegowała Mikołaja Dobrocieskiego i Jana Foxa. Czyżewski, Proventu…, s. 118. Zygmunt III wyjechał z Krakowa na sejm do Warszawy 2 I 1609 r., ale królowa z pasierbem Władysławem Zygmuntem pozostała w Krakowie – J. Wielewicki, Dziennik spraw domu zakonnego OO. Jezuitów u św. Barbary w Krakowie od r. 1609 do r. 1619 (włącznie), Kraków 1889, s. 1. O religijności Konstancji – Leitsch, op.cit., t. 3, s. 1484–1492. Dążenie do świętości było celem katolickich królowych, co ostatnio prześledzono na przykładzie hiszpańskich Habsburżanek współczesnych Konstancji Austriaczce – J.A. Mac Namara, Imitatio Helenae: Sainthood as an Attribute of Queenship, w: Saints. Studies in Hagiography, red. S. Sticca, Binghamton–New York 1996, s. 51–80; C. Vincent-Cassy, Marguerite de Habsbourg (1584–1611), épouse de Philippe III d’Espagne, et la sanctification des membres féminins de la Maison d’Autriche, w: Donne, potere, religione. Studi per Sara Cabibbo, red. M. Caffiero, M.P. Donato, G. Fiume, Milano 2017, s. 201, 207–222. W. Telesko, The Pietas Austriaca. A Political Myth? On the Instrumentalisation of Piety towards the Cross at the Viennese Court in the Seventeenth Century, w: The Habsburgs and their Courts in Europe, 1400–1700. Between Cosmopolitism and Regionalism, red. H. Karner, I. Ciulisová, B.J. García García, b.m. 2014, s. 159– 180. Pobożność Habsburgów słynęła także w Rzeczypospolitej, o czym zaświadcza choćby K. Warszewicki, op.cit., nlb., chwalący Annę Habsburżankę: „Krolowa J.M. zmarła ta sama iedna zacnych przodkow swych tak cnoty chętliwie naśladowała, że z Oyca Karolusa Arcyksiążęcia Rakuskiego, z matki Mariiey Bawarskiey Xiężney urodzona, wszytkie one starożytney pobożności Rakuskiey y Bawarskiey Cesarze y Xiążęta osobą swą oczom naszym stawiła y wyrażała”. Krucyfiks niewielkich rozmiarów (55,5 × 22,3 cm), datowany na 1. tercję XVII w., zachowany w skarbcu cesarskim w Wiedniu (Kunsthistorisches Museum, Geistliche Schatzkammer, nr inw. E 36) – R. Bösel, Ein Projekt im Auftrag Ferdinands II. für das Ignatius-Heiligtum in der römischen Kirche Il Gesù, w: Kaiserhof – Papsthof (16.–18. Jahrhundert), red. R. Bösel, G. Klingenstein, A. Koller, Wien 2012, s. 225–226, il. 2–3; W. Telesko, Die Kreuzreliquie in der Wiener Hofburg und die Gründung des Sternkreuzordens – Zur Kreuzverehrung der Habsburger in der Frühen Neuzeit, w: Das Kreuz. Darstellung und Verehrung in der Frühen Neuzeit, red. C. Heussler, S. Gensichen, Regensburg 2013, s. 208–214, il. 8–10. 16 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I delegacji panów protestanckich, którzy naszli go w wiedeńskim Hofburgu, i doczekał przybycia oddziałów katolickich. Także siostra Konstancji, królowa Hiszpanii Małgorzata, którą uważano za wcielenie ideału pobożności kultywowanej przez Habsburgów46, odznaczała się nabożeństwem do słynącego cudami krucyfiksu w kościele Augustianów w Burgos47. Przypomnieć trzeba również, że w 1616 r. królowa Konstancja zwróciła się z prośbą do Pawła V o przysłanie kopii słynnego veraikonu przechowywanego w bazylice św. Piotra, na co papież przystał i kazał wykonać dokładne odwzorowanie relikwii kanonikowi kapituły watykańskiej Pietrowi Strozziemu48. Królewicz Władysław Zygmunt 30 grudnia 1625 r. nie tylko adorował z bliska oryginalny wizerunek twarzy Chrystusa, ale też został dopuszczony do udzielenia nim błogosławieństwa obecnym w bazylice św. Piotra49. Pragnienie kontaktu ze słynnym rzymskim obrazem wynikało bez wątpienia ze znajomości jego dokładnego powtórzenia przechowywanego i czczonego w rodzinnym domu królewicza50. Kopia pozyskana przez królową znalazła się w skarbcu polskich Wazów, wymieniona w testamencie Władysława IV jako: Imago Veronicae speciale Domus Nostrae monumentum, quod in Sacellum Regium Nostrum Cracouiensium deferendum foret (Szczególna pamiątka naszego rodu, obraz Weroniki, który w naszej krakowskiej kaplicy królewskiej ma być umieszczony)51. Małżonka Konstancji, króla Zygmunta III, także wyróżniała wyjątkowa pobożność pasyjna, która znalazła wyraz chociażby w opiece nad sanktuarium w podkrakowskiej Mogile52. Król nocował tam 11 sierpnia 1606 r., a następnego dnia modlił się przed wizerunkiem Chrystusa umierającego na krzyżu53. 9 września 1611 r. przesłał tam złote wotum za zdobycie 46 47 48 49 50 51 52 53 Bouza, op.cit., s. 137–151. de Guzman, op.cit., k. 132 r. Biblioteca Apostolica Vaticana, Archivio Cap. S. Pietro, Roma, sygn. H.3, G. Grimaldi, Opusculum de sacrosancto Veronicae sudario ac lamcea qua Salvatoris Nostri Jesu Christi latus patuit in Vaticana basilica maxima veneratione asservatis, s. 104–106; Leitsch, op.cit., t. 3, s. 1493–1494, t. 4, s. 2370–2371. Wydarzenie odbiło się szerokim echem współcześnie i było przywoływane w późniejszej historiografii – zob. m.in.: S. Twardowski, Władysław IV, król polski i szwedzki, wyd. R. Krzywy, Warszawa 2012, s. 187–188; J. Kwiatkiewicz, Roczne dzieie kościelne od Roku Pańskiego 1198 aż do lat naszych, Kalisz 1695, s. 860; Veronica; or, The Holy Face of Our Lord Jesus Christ. An historical notice of this Most Holy Relic of the Vatican Basilica of St. Peter, London 1870, s. 31–32. Biblioteca Apostolica Vaticana, Archivio Cap. S. Pietro, Roma, sygn. G.2, k. 4 v. – jak zapisano w relacji z tego wydarzenia: Nam exemplar illius optime menti habebat, quod Paulus V. Pont. Max. ad Reginam Sigismundi Patris sui Uxorem maximis precibus ab ipsa rogatus miserat. Exemplar illud fuit opera ac studio Petri Strozzae tunc Canonici, ad quam maxime potest similitudinem expressum, cum antea Pictores humanum Vultum cum naturalibus delineamentis, coloribus effingendo, nihil simile redderent. Sanctissima enim illa Imago, ex sanguine, tabo, sudore, & lacrimis, quae undequaque diffluebant de Capite, & Vultu Saluatoris in Veronicae Velo impressa, & relicta est, quando non erat ei neque aspectus, neque decor. Riksarkivet, Stockholm, sygn. E 8873, nlb. Wzmiankowane Sacellum Regium nostrum Cracoviensium to najpewniej kaplica Zygmuntowska przy katedrze krakowskiej; osobne studium na ten temat przygotowuje autor niniejszego artykułu. A. Kronenberger, Wiadomość o wizerunku cudownym Pana Jezusa w kościele XX. Cystersów w Mogile, Kraków 1877, s. 26, podaje, że Zygmunt III pielgrzymował do sanktuarium mogilskiego 17 XI 1594 r., 20 VI 1598 r. i w sierpniu 1606 r. Wizyta królewska została upamiętniona obrazem autorstwa Tomasza Dolabelli (zniszczonym w XVIII w.), zawieszonym w prezbiterium – S. Bandurski, Cudowny Pan Jezus w kościele XX. Cystersów w Mogile, Kraków 1866, s. 7; W. Łuszczkiewicz, Wieś Mogiła przy Krakowie, jej klasztor cysterski – kościółek farny i kopiec Wandy, Kraków 1899, s. 32. Według W. Tomkiewicza i J. Żukowskiego kopią obrazu Dolabelli ma być malowidło K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 17 Smoleńska, a 11 lutego 1612 r. ofiarował kosztowne antependium i obicia na ściany kaplicy św. Krzyża54. Nie rozwijając tego wątku szerzej, odnotować trzeba, że w atmosferze potrydenckiej odnowy Kościoła i kontrreformacyjnej ofensywy katolicyzmu rozwijała się i pogłębiała cześć dla Męki Chrystusa i św. Krzyża, czego wyrazem były liczne publikacje, do najważniejszych należały dzieła Justusa Lipsiusa55, Jacobusa Bosia56 i Jacobusa Gretsera57. Kult pasyjny koncentrował się wokół wizerunków Ukrzyżowanego, często o metryce średniowiecznej, otoczonych legendami, które wiązały je z ważnymi osobami, wydarzeniami i cudami58. W tym trendzie silnie zaznaczyły swoją obecność świątobliwe kobiety. Niektóre dostępowały mistycznych uniesień w czasie medytacji przed wyobrażeniem Jezusa na krzyżu. Taką postacią była zmarła w 1600 r. w Walencji stygmatyczka, tercjarka franciszkańska Margerita Agullona (1536–1600)59, której ciało miejscowy arcybiskup Juan de Ribera przeniósł w 1605 r. do królewskiego kolegium Bożego Ciała. Miejsce pochówku oznaczono obrazem Francisca Ribalty ukazującym Margeritę przed krzyżem (Walencja, Museo del Patriarca)60, z wybiegającymi w jego stronę słowami modlitwy zaczerpniętymi z Listu do Rzymian św. Pawła (8, 17): Si compatimur et conglorificabimur (Skoro współcierpimy, będziemy mieć współudział w chwale). Trudno stwierdzić, czy na Konstancję Austriaczkę mógł oddziałać przykład hiszpańskiej mistyczki, której działalność i profil duchowy opisał w wydanym w 1607 r. żywocie jej spowiednik Jaime Sanchís61. Królowej natomiast musiał być znany przypadek krakowskiej mieszczanki Barbary Lang, do 54 55 56 57 58 59 60 61 z 1622 r., z zaplecków stalli kościoła Norbertanów w Witowie, sygnowane przez Wojciecha Maliśkiewicza, 1622, obecnie w Muzeum Narodowym w Krakowie, nr inw. MNK I-20, https://zbiory.mnk.pl/pl/wyniki-wyszukiwania/ katalog/28576, opr. T. Zaucha (dostęp: 12 V 2020 r.) – W. Tomkiewicz, Aktualizm i aktualizacja w malarstwie polskim XVII wieku, „Biuletyn Historii Sztuki”, t. 13, 1961, cz. 2, s. 24; J. Żukowski, Kryptoportrety polskich władców w malarstwie sakralnym XVII i XVIII wieku, „Rocznik Historii Sztuki”, t. 37, 2012, s. 188, jednakże identyfikacja adorantów budzi poważne wątpliwości. K. Hoszowski, Obraz życia i zasług opatów mogilskich, Kraków 1867, s. 69. Kronenberger, op.cit., s. 27, podaje, że król osobiście dziękował w 1612 r. za powodzenie na wojnie, przy tej też okazji ofiarował do ołtarza krucyfiksu m.in. antependia i „opaski” do cudownej figury. J. Lipsius, De cruce libri tres ad sacram profanamque historiam utile, Antverpiae 1593. J. Bosio, Crux triumphans et gloriosa, Antverpiae 1617. J. Gretser, De cruce Christi, t. 1–3, Ingolstadii 1608. Obszernie omawia to zjawisko G. Jurkowlaniec, The Slacker Crucifix in St. Mary’s Church in Cracow: Cult and Craft, w: Wokół Wita Stwosza, Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej w Muzeum Narodowym w Krakowie, 19–22 maja 2005, red. D. Horzela, A. Organisty, Kraków 2006, s. 349–356; eadem, Epoka nowożytna wobec średniowiecza. Pamiątki przeszłości, cudowne wizerunki, dzieła sztuki, Wrocław 2008; eadem, Remnants of a Shared Past: Medieval Monumental Crucifixes after the Reformation, w: Medieval Art and Architecture after the Midlle Ages, red. J.T. Marquardt, A.A. Jordan, Cambridge 2009, s. 67–89. V. Pascual y Beltrán, La venerable setabense sor Margarita Agullona, Terciaria Franciscana, su vida y escritos por el R. P. Jaime Sanchos, O.M., Játiva 1921; R. Robres, Agullona (Agulló), Margarita, w: Diccionario de la Historia Eclesiástica de España, red. Q. Aldea Vaquero, T. Marín Martínez y J. Vives Gatell, t. 1, Madrid 1972, s. 16; A. Llin Cháfer, Modelos de vida cristiana, Valencia 1999, s. 69–70; idem, Agullona (Agilló), Margarita, w: Diccionario Biografico electrónico, http://dbe.rah.es/biografias/19090/margarita-agullona-agullo (dostęp: 8 V 2020 r.). Tamże znajduje się również inny „prawdziwy wizerunek” autorstwa Juana de Sarinyena – A. Felici Castell, La santidad local valenciana: la tradicion de sus imágenes y su alcance cultural, Valencia 2016, s. 331–337, il. 115–117 (praca doktorska). J. Sanchís, Relación breve de la vida, virtudes y milagros de la humilde sierva del Sr. Margarita Agulló, Valencia 1607. Nie wiadomo, czy królowa Konstancja miała do tego dzieła dostęp. 18 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I której w 1603 r. przemówił krucyfiks w kościele św. Barbary, co opisał kronikarz zakonny62. Charakterystyczne, że skutkiem tego wydarzenia było przeniesienie średniowiecznego krucyfiksu do retabulum ołtarza głównego, gdzie pozostaje, otoczony kultem, do dziś63. Barbara posiadała też dwa własne krucyfiksy, mosiężny i drewniany, odgrywające ważną rolę w jej przepełnionych uwielbieniem dla Męki Chrystusa praktykach pobożnych64. Jeden z nich, ten, który według relacji właścicielki zlewał się krwią, zaraz po śmierci przeniesiono z jej domu do klasztoru Jezuitów65. Nic dziwnego, że graficzna vera effigies ukazuje ją ze złożonymi do modlitwy dłońmi przed stojącą na stole pasyjką66. Wracając do welum na wawelskim krucyfiksie, należy postawić pytanie, w jaki sposób zastosowano w katedrze dar Konstancji. Czy posłużył jako zasłona niszy w nastawie ołtarzowej mieszczącej wizerunek, czy też ukryto za nim jedynie samą rzeźbę? Niestety, poza wzmianką w dokumentach wizytacji z 1670 r. dysponujemy dopiero fotografiami z końca XIX w., a także przywoływanymi już obrazami i litografiami Leona Wyczółkowskiego z przełomu XIX/XX stulecia67. Źródła te dowodzą, że krucyfiks, umieszczony w późnobarokowym ołtarzu wzniesionym w latach 1743–1745 przez księdza Michała Wodzickiego68, przesłonięty był w całości tiulową zasłoną, której krawędzie – jak widać na najstarszych zdjęciach Ignacego Kriegera – przymocowane były do marmurowego obramienia wnęki retabulum. Później tiul zawieszono na dwóch zaczepach w górnych narożnikach obramienia69 (il. 3–4), a w końcu na metalowym pręcie, 62 63 64 65 66 67 68 69 J. Wielewicki, Dziennik spraw domu zakonnego OO. Jezuitów u św. Barbary w Krakowie od r. 1600 do r. 1608 (włącznie), Kraków 1886, s. 49. Na temat Barbary Lang ostatnio: S. Cieślak, Świątobliwe życie mieszczki krakowskiej Barbary Lang (1567–1621) w świetle biografii ks. Adama Makowskiego SJ, w: Świat kobiet w Czechach i w Polsce w średniowieczu i w epoce nowożytnej, red. W. Iwańczak, A. Januszek-Sieradzka, J. Smołucha, Kraków 2018, s. 619–646. W kręgu krakowskiego domu jezuitów ukształtowały się duchowo również dwie inne świątobliwe niewiasty, Zuzanna Amendówna (zm. 1644) i Dorota Barzi (ok. 1541–1613), M. Kuran, Hagiograficzny wizerunek świątobliwej wdowy Doroty Barzi – konstruowanie wzorców osobowych w kazaniu o. Adama Makowieckiego „Roczna i wieczna pamiątka”, w: Piśmiennictwo zakonne w dobie staropolskiej, red. M. Kuran, K. Kaczor-Scheitler, M. Kuran, współpr. D. Szymczak, Łódź 2013, s. 267–284. O tym oraz innych krucyfiksach łączonych z modlitwą osób otoczonych sławą świętości – M. Kurzej, Depingere fas est. Sebastian Piskorski jako konceptor i prowizor, Kraków 2018, s. 216, il. 359. Dolorystyczny rys jej duchowości charakteryzuje obszernie A. Makowski, Kwiat świątobliwego żywota szlachetny Panny Barbary Langi, Kraków 1655, s. 147–153 (rozdz. XX: O Nabożeństwie ku Panu Chrystusowi Vkrzyżowanemu, y Mece iego, a co ztąd odniosła?). J. Wielewicki, Dziennik spraw domu zakonnego OO. Jezuitów u św. Barbary w Krakowie od r. 1620 do r. 1629 (włącznie), Kraków 1899, s. 70: Eadem die [1 X] apud nos peractum funus Virginis Barbarae Langowna, quae 16a mensis superioris erat mortusa, de qua ibidem varia attulimus. Allatus domum miraculosus Crucifixus piae memoriae Barbarae Langae 4a istius mensis, qui sanguinem sudabat et repositus in sacello domestico, in quo hucusque honorifice servatur. Egzemplarz niesygnowanego miedziorytu w Muzeum Narodowym w Krakowie, nr inw. MNK III-ryc.-40026. Przedstawienia opublikowane przez J. Banach, Ikonografia Wawelu, t. 1, Kraków 1977, s. 52–54, poz. 191–192, ze względu na zbyt małą dokładność nie ukazują interesującego nas szczegółu. B. Przybyszewski, Katedra krakowska w XVIII stuleciu, Kraków 2012, s. 29–30. Ten sposób mocowania widać na fotografii Ignacego Kriegera (Muzeum Narodowe w Krakowie, nr inw. MNK XX-f-2186), https://zbiory.mnk.pl/pl/wyniki-wyszukiwania/katalog/32677 (dostęp: 12 V 2020 r.); na tabl. XII (fot. Karol Kroh) w luksusowej tece Wawel. Szesnaście pomników naszej przeszłości w obrazach, wyd. A. Kaczurba, objaśnienia J.K. Ehrenberg, Kraków 1892, a także na akwaforcie Jana Wojnarskiego, ok. 1920 (Muzeum Narodowe w Krakowie, nr inw. MNK III-ry.-8912), https://zbiory.mnk.pl/pl/wyniki-wyszukiwania/katalog/232258 (dostęp: 12 V 2020 r.). K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 3. Ołtarz Pana Jezusa Ukrzyżowanego w katedrze wawelskiej, fotografia ok. 1880, Muzeum Narodowe w Krakowie, nr inw. MNK XX-f-2186. Fot. Zakład Fotograficzny Ignacego Kriegera / Altar of the Crucified Jesus in Wawel Cathedral, photograph ca. 1880, National Museum in Krakow, inv. no. MNK XX-f-2186. Photo Zakład Fotograficzny Ignacego Kriegera 19 4. Ołtarz Pana Jezusa Ukrzyżowanego w katedrze wawelskiej, fotografia przed 1939, Archiwum Zamku Królewskiego na Wawelu, nr inw. AZK PZS AF-1-219. Fot. Archiwum Zamku Królewskiego na Wawelu / Altar of the Crucified Jesus in Wawel Cathedral, photograph prior to 1939, Archive of the Wawel Royal Castle, inv. no. AZK PZS AF-1-219. Photo Archiwum Zamku Królewskiego na Wawelu który piszący te słowa miał okazję wielokrotnie zdejmować i zakładać podczas corocznego odkurzania figury Ukrzyżowanego70. W momencie dokonania fundacji przez królową Konstancję krucyfiks w ambicie katedry zyskiwał coraz większą popularność, co można wnioskować na podstawie działań podejmowanych w związku z nim71. Istotne znaczenie podnoszące jego wartość kultową miało nadanie przez Klemensa VIII (brewe z 10 II 1592 r.) ołtarzowi Wszystkich Świętych odpustu za 70 71 Obecny stan ołtarza, bez tiulowej zasłony i wotów, dokumentują fotografie towarzyszące hasłu M. Walczaka, Ołtarz cudownego krucyfiksu królowej Jadwigi, http://muzea.malopolska.pl/obiekty/-/a/11437349/11491905 (dostęp: 25 V 2020 r.). AKK, AA VIII, s. 274 – świadectwem żywego kultu były oczywiście wota, 25 V 1590 r. odnotowano w aktach kapitulnych przekazanie przez pewną kobietę srebrnego wotum w kształcie nogi dziecka. 20 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I zmarłych, co stało się na prośbę kard. Jerzego Radziwiłła72. Jego treść wypisano złotymi literami na drewnianej tablicy zawieszonej przy wejściu do zakrystii73. Już w stuleciu XVI wielkorządcy krakowscy utrzymywali wieczne światło przed wizerunkiem Ukrzyżowanego74. Notabene, ten obowiązek zapewne był przyczyną, dla której z ołtarzem związali się urzędnicy zamku krakowskiego, czego najbardziej widocznym przejawem były srebrne lampy: jedna sprawiona przez wielkorządcę krakowskiego i starostę lubaczowskiego Jana Płazę (przed 1569–1615)75, druga od Jana Skargi Czarnolaskiego, burgrabiego krakowskiego (1592–1617)76. Ministerium ołtarzowe ufundował Stanisław Rogoziński (ok. 1547–1611), burgrabia krakowski od 1601 r., podkomorzy sieradzki od roku 1604, który został przed ołtarzem Ukrzyżowanego pochowany i upamiętniony epitafium77. Miejsce wiecznego spoczynku znaleźli tutaj również kolejny zamkowy burgrabia Stanisław Płaza i jego żona78. Pozornie do zupełnie innego kręgu, bo do magnaterii, należała kolejna dobrodziejka ołtarza, wojewodzina poznańska Aleksandra z Sapiehów Gostomska, która ofiarowała czerwone antependium adamaszkowe i obrus z koronką79. Z kręgiem krakowskich urzędników zamkowych łączyły ją jednak stosunki osobiste, wiadomo bowiem, że 26 września 1606 r. była chrzestną Stanisława, syna wspomnianego Jana Skargi Czarnolaskiego80. Prześledzenie powiązań pomiędzy darczyńcami na rzecz katedry krakowskiej, w tym ołtarza Ukrzyżowanego, pomaga zrozumieć mechanizmy podejmowania przez nich fundacji. Trzeba podkreślić, że wielkorządcy krakowscy i burgrabiowie reprezentowali na Wawelu zwierzchność królewską, wielu z nich służyło na dworze, np. Jan Płaza pełnił funkcję łożniczego Zygmunta III81. 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie (dalej: AKM), Wiz. nr 42 (akta wizytacji bpa Jakuba Zadzika z 1638 r.), k. 192 v.–193 r.; Przewodnik abo kościołów krakowskich krótkie opisanie wydany 1603, opr. J. Kiliańczyk-Zięba, Kraków 2002, s. 80; Łętowski, Katedra krakowska…, s. 17. AKK, Wiz. nr 53, s. 119. Akta wizytacji katedry wawelskiej oraz kościołów diecezji krakowskiej 1602–1604, opr. E. Bularz, Kraków 2014, s. 283. Ibidem, s. 28; AKK, AA IX, k. 436 v. – o lampie zaprezentowanej na posiedzeniu kapituły 8 VII 1605 r.: Lampadem argenteam eleganti labore factam per Generosam Dominam Capitaneam Lubaczoviensem comparatam et huic ecclesiae ad eum effectum, ut ante Passionem et crucem Domini semper ardeat donatam et in hodierno Capitulo suis Dominorum Reverendis per quendam Christopherum Słowikowski Civem Cracoviensem nomine eiusdem Dominae Capitaneae redditam viginti quinque marcarum auri (sic) ponderantem. Reverendi Domini Capitulum susceperunt et collocando eius hoc pium opus erga hanc Ecclesiam praestitum ipsi gratias agere mandaverunt; ibidem, sygn. Inv.3, s. 16 – w inwentarzu z 1620 r. odnotowano, że wisi przed ołtarzem głównym. AKK, sygn. Inv.3, s. 29 (dopisek). AKM, Wiz. nr 42, k. 195 v.–196 r.; H. Kowalska, Rogoziński Stanisław, w: PSB, t. 31, Wrocław–Warszawa– Kraków–Gdańsk–Łódź 1988–1999, s. 469–470. AKK, AA XIII, k. 354 v., 5 XI 1637 r.: Locum sepulturae Nobili Barbarae Plazina in Ecclesia cathedralis Cracouiensis ante altare crucifixi in sepulchro mariti sui Magnifici olim Stanislai Plaza magni Procuratoris arcis Cracouiensis Capitanei Lubacouiensis etc. Reverendi Domini Capitulum concedunt. Dar przekazał kapitule podkustoszy Stanisław Rudzki na posiedzeniu kapituły 27 X 1606 r. – Inwentarz katedry…, s. 214, przyp. r. Metryki kościoła Maryackiego i katedry na Wawelu, opr. J. Sygański, Lwów 1912, s. 74; http://www. katalogszlachty.com/metryki-szlacheckie/metryki-chrztu-katedry-na-wawelu-1598-1699/ (dostęp: 26 V 2020 r.). Ojcem chrzestnym był wtedy Stanisław Garwaski, kasztelan płocki, także związany z katedrą krakowską, fundator srebrnej lampy do ołtarza św. Stanisława. F. Leśniak, Wielkorządcy krakowscy XVI–XVIII wieku. Gospodarze zamku wawelskiego i majątku wielkorządowego, Kraków 1996, s. 84. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 21 5. Gotycki tryptyk z krucyfiksem królowej Jadwigi, rekonstrukcja wg C. Skowrona, rys. Jerzy Gadomski. Repr. za: A. Sachetnik, Ołtarz z krucyfiksem królowej Jadwigi w katedrze wawelskiej, „Analecta Cracoviensia”, t. 20, 1988, il. 1 / Gothic triptych with Queen Hedwig’s crucifix, reconstruction after C. Skowron, drawing Jerzy Gadomski. Repr. after: A. Sachetnik, „Ołtarz z krucyfiksem królowej Jadwigi w katedrze wawelskiej”, „Analecta Cracoviensia”, vol. 20, 1988, fig. 1 Źródła katedralne podają informację, że także Konstancja Austriaczka ofiarowała do ołtarza Ukrzyżowanego srebrną lampę, którą dopisano do inwentarza z 1602 r.82. Osobiste dary królowej Polski – lampa i welum – były bez wątpienia dowodem wysokiej czci dla średniowiecznego wawelskiego krucyfiksu i potwierdzeniem jego miejsca wśród najsłynniejszych tego rodzaju wizerunków w Polsce83. Tym trudniej wytłumaczyć brak wzmianek o królewskiej tiulowej zasłonie w literaturze przewodnikowej i dewocyjnej. Oprawa rzeźby Chrystusa na krzyżu w 1630 r., kiedy królowa przekazała własnoręcznie utkany dar, przedstawiała się zupełnie inaczej niż obecnie. Figurę zapewne już w końcu XIV w. zawieszono w ambicie chóru, na ścianie obok wejścia do kaplicy św. Małgorzaty (zakrystii). W tym miejscu w 1403 r. wzniesiono ołtarz Wszystkich Świętych z fundacji kanonika krakowskiego Niemierzy z Krzelowa (Chrzelowa). W 1411 r. fundator przekazał patronat nad altarią Akademii Krakowskiej, nakładając jednocześnie na altarystę obowiązek głoszenia polskich 82 83 Akta wizytacji katedry…, s. 29 (dopisek). W 1620 r. zapisano tylko jedną lampę srebrną, lampa od Jana Płazy wisiała wówczas przed ołtarzem głównym – Inwentarze katedry krakowskiej z lat 1586, 1620 i 1692, opr. A. Perzanowska, red. P. Rabiej, Kraków 2014, s. 127. AKK, Wiz. nr 53, s. 119 – w 1670 r. skonstatowano, że brak lamp królowej Konstancji i Jana Skargi. P.H. Pruszcz, Morze Łaski Bożey, Kraków 1662, s. 1, umieścił go na pierwszym miejscu pośród opisywanych cudownych wizerunków czczonych w Polsce. 22 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I kazań w wyznaczone święta84. Według opinii Czesława Skowrona krucyfiks znajdował się w szafie gotyckiego tryptyku, który miał dotrwać do modernizacji przeprowadzonej w 1634 r.85 (il. 5). Nie zgadza się to jednak z bardzo istotnym przekazem ikonograficznym, którego ów badacz nie uwzględnił. Chodzi o znajdujący się w krakowskim kościele św. Krzyża obraz Jadwigi modlącej się przed krzyżem86 (il. 6–7). Jest on modelowym przykładem występującej w literaturze dewocyjnej, a nawet historiografii, kontaminacji dwóch świątobliwych władczyń o imieniu Jadwiga: księżnej śląskiej (1178 lub 1179–1243)87 i królowej z dynastii Andegawenów (1374– 1399)88. Obraz, choć zasadniczo wzorowany na miedziorycie wydanym przez Petera Overadta w Kolonii89, został zmodyfikowany tak, że ukazuje konkretne miejsce, w którym Jadwiga miała według tradycji rozmawiać z Ukrzyżowanym. To północno-wschodni narożnik ambitu nakryty sklepieniem spływającym na wspornik o gotyckim charakterze. Elementem identyfikującym topografię jest również bogata krata osadzona w arkadzie (za postacią świętej), którą należy identyfikować jako wejście kaplicy św. Katarzyny (abp. Piotra Gamrata). Nie ma więc wątpliwości, że grupa pasyjna umieszczona ponad ołtarzem, przed którym klęczy królowa / księżna, miała też swój realny odpowiednik w katedrze. Zwraca uwagę widlasty „żywy” krzyż z symbolami ewangelistów, na którym wisi Zbawiciel, a także znane ze źródeł pisanych figury asystencyjne ustawione na wspornikach. Zapisy inwentarzowe potwierdzają nawet istnienie tekstylnego „fartuszka” zakrywającego biodra Jezusa90. Na inną okazję trzeba odłożyć dyskusję z tezami Czesława Skowrona, ale malowidło świętokrzyskie każe rozważyć poważnie możliwość ekspozycji krucyfiksu oraz figur Marii i św. Jana niezależnie od nastawy ołtarzowej, która – jak świadczą źródła pisane – zawierała wizerunek Misericordiae Domini91. Skowron uważa, że w ten sposób określono postacie Chrystusa i Mat84 85 86 87 88 89 90 91 Sachetnik, op.cit., s. 335–336; Ziejka, op.cit., s. 244–254. Bardzo szeroki, doskonale udokumentowany wywód dotyczący tego tryptyku, jego datowania na schyłek XV lub pocz. XVI w., a także ikonografii przedstawień, Sachetnik, op.cit., s. 338–351. K.J. Czyżewski, Uwagi o obrazie „Św. Jadwiga” w kościele św. Krzyża w Krakowie, w: Studia z dziejów kościoła św. Krzyża w Krakowie, cz. 3, red. Z. Kliś, G. Lichończak-Nurek, Kraków 1999, s. 271–276; M. Jagosz, Beatyfikacja i kanonizacja świętej Jadwigi królowej, Kraków 2003, s. 61 (datowany na 1621 r.); G. Jurkowlaniec, Kult obrazów a kult świętych w nowożytnym Krakowie, „Barok”, t. 11, 2004, nr 2, s. 75–76. Cechy obrazu pozwalają postawić hipotezę o autorstwie krakowskiego malarza Marcina Porębskiego. I. Irgang, Hedwig (von Schlesien), w: Religiöse Erinnerungsorte in Ostmitteleuropa, red. J. Bahlcke, S. Rohdewald, T. Wünsch, Berlin 2013, s. 599–608. S. Flemmig, Hedwig von Anjou, w: Religiöse Erinnerungsorte…, s. 618–625. Czyżewski, Uwagi o obrazie…, s. 271–272. Ibidem, s. 274–275. AKK, sygn. Inv.C.6, s. 146–147 – w inwentarzu z 1702 r.: „Na kształt gremiału iest fartuszek od Crucifixa atłasowy czerwony w roze złotem y srebrem aftowany”; „Jest na kształt gremiału fartuszek aksamitny oliwkowy od Crucifixa na trzy strony złotem y srebrem aftowany, y koroneczkę maiący”. Ślady zwyczaju używania takich ozdób znajdujemy w licznych inwentarzach kościelnych, np. w Wielonie w 1635 r. na końcu subkorporałów wpisano: „Fartuszkow do Crucifixa płóciennych pięć roznych” – Acta visitationum dioecesis Samogitiae (A.D. 1611–1651), wyd. L. Jovaiša, Vilnae 2011 („Fontes Historiae Lithuaniae”, t. 11), s. 149. W kościele Cystersów w Mogile takie haftowane perizonium używane jest do dziś – S. Bandurski, Cudowny Pan Jezus w kościele XX. Cystersów w Mogile, Kraków 1866, s. 35; w 1673 r. odnotowano fartuszek czerwony z tkaniny włoskiej z koronkami złotymi, od koniuszowej koronnej. Sachetnik, op.cit., s. 340–341. Przedstawienia opisywane w historycznych źródłach jako Misericordia Domini są uważane za odmianę tematu ikonograficznego znanego jako Chrystus Umęczony – G. Jurkowlaniec, Chrystus Umęczony. Ikonografia w Polsce od XIII do XVI wieku, Warszawa 2001, s. 16–17. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 6. Marcin Porębski (?), obraz św. Jadwigi Śląskiej / królowej Jadwigi Andegaweńskiej, 1. ćw. XVII w., kościół św. Krzyża w Krakowie. Fot. W. Sowała / Marcin Porębski (?), painting of St. Hedwig of Silesia / Queen Hedwig Anjou, 1st quarter of the 17th c., Holy Cross Church in Krakow. Photo W. Sowała 23 7. Fragment il. 6. Fot. W. Sowała / Detail of fig. 6. Photo W. Sowała ki Boskiej Bolesnej na rewersach skrzydeł pierwotnego gotyckiego tryptyku92, a ponadto twierdzi, że jako zniszczone zostały zakryte aksamitem, po czym całe skrzydła odwrócono i awersy stały się w wyniku tego rewersami93. Taka kombinacja może budzić poważne wątpliwości, tym bardziej że postać Chrystusa ze znamionami męki, stosunkowo rzadko, ale jednak występowała w roli głównego przedstawienia nastawy ołtarzowej94. Niezależny od retabulum sposób ekspozycji grupy Ukrzyżowania zdaje się również potwierdzać często stosowane w zapisach archiwalnych określenie sytuacji ołtarza Wszystkich Świętych, jak w inwentarzu z 1563 r.: altare sub Passione Domini et Crucifixo95, czy krócej: sub Cruce (w aktach kapitulnych z 5 V 1617 r.)96. 92 93 94 95 96 Znane są liczne przykłady takiego rozwiązania – Jurkowlaniec, Chrystus Umęczony…, s. 124–129. Sachetnik, op.cit., s. 340–341. Jurkowlaniec, Chrystus Umęczony…, s. 122–124. Inwentarz katedry wawelskiej z roku 1563, opr. A. Bochnak, Kraków 1979, s. 213. AKK, AA XI, k. 356 v. 24 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I Niespełna dwa lata po ofiarowaniu przez Konstancję Austriaczkę zasłony na krucyfiks, na posiedzeniu kapituły 2 października 1632 r.: Exornationem Altaris circa Crucifixum ad Thesaurum Ecclesiae huius existentis Reverendo Domino Alberto Serebriski Canonico Cracoviensi permittendam esse decreverunt unanimi consensu sumptibus eius propriis ad id oblatis (Postanowiono jednomyślnie udzielić zgody wielebnemu panu Wojciechowi Serebryskiemu, kanonikowi krakowskiemu, na ozdobienie ołtarza około krucyfiksu przy skarbcu kościelnym, jego własnym sumptem i ofiarami)97. Czy krakowskiego kanonika zachęcił do podjęcia fundacji uprzedni dar królowej, tego nie da się udowodnić, warto jednak zauważyć, że Wojciech Serebryski związany był silnie z dworem jako sekretarz Zygmunta III98, zachowała się też korespondencja pomiędzy nim a królową Konstancją. Retabulum fundacji Wojciecha Serebryskiego zostało zrealizowane w 1634 r., co potwierdzała data umieszczona na srebrnej blasze w tle krucyfiksu99. Chwalone przez współczesnych100, wymienione zostało przez Piotra Barszcza na pierwszym miejscu pośród zasług fundacyjnych duchownego101. Stało się też wzorem dla ołtarza, w którym umieszczono późnogotycką figurę Chrystusa ukrzyżowanego w kaplicy Matki Boskiej na Jasnej Górze, zgodnie z poleceniem fundatora Stanisława Warszyckiego („ad instar zamkowego w Krakowie. […] A wewnątrz na ścianie dać blachy srebrne”) w 1659 r.102. Opis nowego ołtarza katedralnego zawierają akta wizytacji biskupa Jakuba Zadzika z 1638 r.: Altare priuilegiatum pro defunctis titulo omnium SS. inscriptum vulgo autem Crucifixi dictum sumptu circiter ad quatuor millia ascendente per Adm[odum] R[everend]m D[ominum 97 98 99 100 101 102 Ibidem, AA XIII, k. 75 v. R. Róg, Serebryski (Serebrzyński) Wojciech, w: PSB, t. 36, Warszawa–Kraków 1995–1996, s. 300–302. L. Łętowski, Katalog biskupów, prałatów i kanoników krakowskich, t. 4, Kraków 1852, s. 36 (jako fundacja Serebryskiego wymieniona tylko srebrna blacha w tle); idem, Katedra krakowska na Wawelu, Kraków 1859, s. 17; Wojciechowski, op.cit., s. 48–49; Rożek, Katedra wawelska…, s. 118–120; Sachetnik, op.cit., s. 340; Róg, op.cit., s. 301; Jurkowlaniec, Kult obrazów…, s. 73–76; eadem, Epoka nowożytna…, s. 193; eadem, Remnants..., s. 78–79, il. 5 (jako przykład wizerunku wiązanego z osobą panującą); Ziejka, op.cit., s. 234–235; Kurzej, op.cit., s. 216, 229–230, il. 391. S. Damalewicz, Series archiepiscoporum Gnesnensium, atque res gestae, e vetustis antiquitatum ruderibus collectae, Varsaviae 1649, s. 213: ostenditur Cracouiae imago Christi crucifixi, coram qua [Hedvigis] orare solita fuit, quae ad eam locuta fuisse dicitur, quam pulchro altari Illustris & Adm[odum] R[evere]ndus Dominus Albertus Serebryski Canonicus Cracouiensis exornauit.; P.H. Pruszcz, Stołecznego Miasta Krakowa kościoły y kleynoty, co w nich iest widzenia godnego y zacnego, Kraków 1647, s. 6; idem, Kleynoty Stołecznego Miasta Krakowa, abo koscioły y co w nich iest widzenia godnego y znacznego krotko opisane, Kraków 1650, s. 6; idem, Kleynoty Stołecznego Miasta Krakowa, albo koscioły y co w nich iest widzenia godnego y znacznego, Kraków 1745, s. 6–7; S. Temberski, Annales 1647–1656, wyd. W. Czermak, Kraków 1897 („Scriptores Rerum Polonicarum”, t. 16), s. 142–143: Albertus Serebryski […], proprio sumptu altare crucifixo Domino in honorem constituens, quo in loco beata Hedwigis sermonibus crucifixi Domini erat intenta. P. Barszcz, Oratio ad Iusta Exequiarum dum Perillustr. & Adm. Rndi. Olim Dni. Adalberti Serebryski Canonici Cracoviensis, &c. S.M.R. Secretarij, Pijs Manibus, Nobilis & studiosa Iuuentus Academiae Cracouiensis, in Oratorio pietatis parentaret, Cracoviae 1650, s. 8–9: At enim intendamus oculorum aciem in Imaginem, Crucifixi Saluatoris Christi, in basilica Cracouiensi, (ut sua alia praeclara facinora, quibus facilius est principium, quam exitum inuenire reticeam) ipsius non maiori liberalitate, quam flagrantiore pietate exornatam. Jurkowlaniec, Epoka nowożytna…, s. 195. Retabulum to zostało zastąpione nowym w XVIII stuleciu, z poprzedniego pozostawiono jedynie srebrne tło krucyfiksu. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 25 Albertum Serebriski Can[onic]um Cracou[iensem] exornatu[m] et in toto reaedificatum, habet mensam marmoream integram nouam per R[everendissimu]m Suffraganeu[m] modernum consecratam et bene sigillatam cruceq[ue] aurichalcea deaurata clausum, supra quod consistit imago miraculosa Christi crucifixi sculpta inter duas figuras BMV. et S. Ioannis Euan[gelist]ae collocata, quae vt refertur D. Heduigis Lodovici Poloniae et Hungariae Regis filiam et Vladislai Jagiellonis coniuge[m] Reginam Poloniae orantem est allocuta et ad pr[aese]ns miraculis claret. Est autem supra tabulam argenteam non contemnendi valoris collocata inter columnas magnas auro pictorio exornatas et tabulis ligneis ab vtrinq[ue] clauditur sub claue Vicecustodu[m] thesauri. (Ołtarz uprzywilejowany za zmarłych, pod wezwaniem Wszystkich Świętych, zwany zwykle Ukrzyżowanego, odbudowany i ozdobiony sumptem blisko czterech tysięcy przez wielebnego pana Wojciecha Serebryskiego, kanonika krakowskiego; ma nową mensę całą marmurową konsekrowaną i opieczętowaną przez obecnego najprzewielebniejszego sufragana, zamkniętą krzyżem mosiężnym złoconym; ponad nią znajduje się cudowny rzeźbiony obraz Chrystusa ukrzyżowanego, umieszczony między dwiema figurami Najświętszej Panny Marii i św. Jana Ewangelisty; uważa się, że Ukrzyżowany przemówił do modlącej się świętej Jadwigi, córki króla Polski i Węgier Ludwika, małżonki Władysława Jagiełły, królowej Polski, do dzisiaj jaśnieje cudami. Umieszczony jest zatem na srebrnej tablicy niemałej wartości, ulokowany między wielkimi kolumnami ozdobionymi malarskim złotem i zamykany z obu stron drewnianymi tablicami pod kluczem podkustoszego skarbca)103. Z wizytacji przeprowadzonej przez biskupa Andrzeja Trzebickiego w 1670 r. dowiadujemy się również o wyobrażeniach na skrzydłach zamykających krucyfiks, a także o nakrywającym całość baldachimie104. Wspomniane obrazy na rewersach skrzydeł ołtarzowych ukazywały wizerunki czterech świątobliwych niewiast w momencie modlitwy przed Ukrzyżowanym. Były to: św. Brygida (1302–1373), św. Jadwiga Śląska, księżna Kinga (1234–1292), królowa Jadwiga Andegaweńska105. Zespół ów z całą pewnością wiąże się z tradycją, która została utrwalona w napisie umieszczonym na predelli ołtarza, o tym, że Chrystus przemówił z krzyża do Andegawenki106. Piotr Hiacynt Pruszcz wiązał z wawelskim krucyfiksem również św. Jadwigę Śląską: W Krakowie w Kościele Kathedralnym świętego Stanisława na zamku, przy zakrystyey, iest Passya cudowna, przed którą Jadwiga święta modląc się, wiele od Pana Boga dobro103 104 105 106 AKM, Wiz. nr 42, k. 192 v.–193 r. AKK, Wiz. nr 53, s. 119: In summitate Altaris baldachinum ex materia sericea pretiosa auro intertexta rubei coloris, umbram in faciem totius Altaris proiicius est appensum, maiestati ipsius bene adaptatum; ibidem, sygn. Inv.3, s. 232 – odnotowano go też w 1692 r.: Quintum in altari Sanctae Crucis Sine tamen Lateribus; Rożek, Katedra…, s. 119; Sachetnik, op.cit., s. 339–340, 362. Łętowski, Katedra krakowska…, s. 17; Rożek, Katedra…, s. 119; Sachetnik, op.cit., s. 339; L. Kowalski, S. Fischer, Żywot bł. Kingi i dzieje jej kultu, Tarnów 1992, s. 148–149. Jurkowlaniec, The Slacker Crucifix…, s. 350–351, il. 3; eadem, Epoka nowożytna…, s. 193–195, il. 29. O samej inskrypcji wraz z propozycją datowania – Sachetnik, op.cit., s. 351–358. 26 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I dzieystw brała, y inszym upraszała; uprosiła zwycięstwo z Pohańcow Bisurmańskich Synowi swemu Henrykowi: Jest tradycya pewna o tey Passyey, iż do Corki Krola Węgierskiego Layzy, tegoż imienia Jadwigi, Krolowey Polskiey, modlącey się przed nią, rękę ściągnęła, y temi słowy onę pocieszyła; Exaudita est oratio tua. Pokazuie Pan Bog y po dziś dzień wielkie dobrodzieystwa na tymże mieyscu, w miłosierdziu iego świętym nadzieie pokładaiącym107. Warto zauważyć, że siostra Konstancji Austriaczki, królowa Hiszpanii Małgorzata Habsburżanka, znała postać śląskiej księżnej, która wraz ze św. Elżbietą Węgierską stanowiła dla niej wzór życia108. Przedstawienie Kingi, żony Bolesława Wstydliwego, miało bardzo szczególny rys, który nie uszedł uwagi Czesława Skowrona. Otóż, na ołtarzu, przed którym klęczy władczyni, wyobrażono pięć palących się świec109. Motyw ten zdaniem wspomnianego badacza ma dowodzić, że wizerunek musiał powstać, zanim Pius V zabronił używania świeczników w takiej liczbie podczas liturgii110. Rzecz się przedstawia inaczej, ponieważ wawelski obraz jest dokładną ilustracją specyficznego zwyczaju praktykowanego przez Kingę, która otaczała wyjątkową czcią pięć ran Chrystusa111. Żywoty księżnej informują o jej częstych modlitwach przed krucyfiksem112, a także mistycznych rozmowach z Ukrzyżowanym113. Elementy pasyjne i dolorystyczne cechowały też duchowość św. Brygidy. W jednym z objawień znalazł się przejmujący obraz Chrystusa konającego na krzyżu: 107 108 109 110 111 112 113 Pruszcz, Morze Łaski…, s. 1. Trzeźwo odniósł się do tej tradycji Łętowski, Katedra krakowska…, s. 63: „Aby ś. Jadwiga wyprosiła przy nim zwycięztwo nad pohańcami, Henrykowi synowi swemu? Nie wiedzieć, gdzie doczytał się tego Pruszcz. (Klejt. Krak.) Przeciwnie, Henryk syn jej był zabit, a modlić się w Krakowie nie mogła, podczas Tatarów na Szląsku”. Opowieść o modlitwie przed cudownym wizerunkiem św. Jadwigi Śląskiej przywołują natomiast F. Mikulski, Opis Krakowa i jego okolic, wyd. 2, Kraków 1869, s. 18; O. Kolberg, Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce, Serya V: Krakowskie, cz. 1, Kraków 1871, s. 10–12. de Guzman, op.cit., k. 13 v.: Sabia muy bien, qua la verdadera nobleza, y la que estima Dios, es la que viene de la claridad de las virtudes, parecida en esta humilidad a santa Hedulge, Duquesa de Polonia, y ria de santa Ysabel de Vngria: laqual oy endo deizir de la alteza, y nobleza de su linage, se cubria su rostro de virginal verguenca. Sachetnik, op.cit., s. 343–344. Ibidem, s. 344. J. Długosz, Vita et miracula sanctae Kyngae ducissae Cracoviensis, wyd. W. Kętrzyński, Lwów 1884, s. 61: XLVII De devotione ad vulnera Christi. Sancta vero Kynga ex nimia devocione, quam ad Christi vulnera habebat, quinque candelas in honorem quinque vulnerum Christi semper in sua camerula cremabat.; M.I. Frankowic, F. Petrykowski, Vita Beatae Cunegundis, Regiae Hungariae Principis, ac deinde Reginae Poloniae, et Patronae, Tyrnaviae 1743, s. 73: Hoc fine in cubiculo quoque suo conservabat semper diu, noctuque ardentes quinque candels, in memoriam quinque Vulnerum Domini; ex quarum intuitu, in amore Crucifixi tanquam candela quaedam colliquesceret. [J. Długosz], Żywot S. Kunegundy Zakonu Swietey Klary […] z powodem Jana Foxa […] wizytatora tego zakonu; z łacińskiego na polskie przez […] Przecława Moieckiego […] przetłumaczony, Kraków 1617, s. 121– 123; Frankowic, Petrykowski, op.cit., s. 22: Deinde ad Ecclesiam se conferens, absolutis coram Icone Crucifixi matutinis precibus, meditationi Passionis Domini se totam dabat; quam tanta lachrymarum contemplabatur copia, ut mensam, quae coram Icona posita erat, non semel, sed pluries eodem tempore, inexhausto illarum defluxu totam perfuderit. Frankowic, Petrykowski, op.cit., s. 77: „A gdy przed Obrazem ukrzyżowanego Pana Iezvsa, padszy na twarz, za swoię się przesladownicę gorąco modliła: a przytym wedle zwyczaiu swego, Mękę Pańską nabożnie rozmyślała, Pan Iezvs z Krzyża do niey się odezwał”. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 27 Et tunc corona spinea capiti eius artissime imposita fuit, que ad medium frontis descendebat plurimis riuis sanguinis ex aculeis infixis decurrentibus per faciem eius et crines et oculos et barbam replentibus, ut quasi nihil nisi sanguis totus videretur; nec ipse me astantem cruci videre potuit nisi sanguine expresso per ciliorum compressionem. […] Tunc color mortis in partibus, quibus pre sanguine aspici potuit, accessit, dentibus maxille inheserunt, coste vero attenuate dinumerari poterant, venter autem consumptis iam humoribus dorso applicatur. Et iam in naribus attenuatis, cum cor prope scissionem esset, totum corpus eius contremuit et tunc barba eius super pectus cecidit… Igitur ore aperto, sicut iam exspirauerat, lingua, dentes et sanguis in ore ab aspicientibus videri poterant; et oculi semiclausi deorsum versi erant; et corpus iam mortuum demissum pendebat, genibus autem in partem unam inclinatis pedes ad partem alteram super clauos quasi cardines declinabant. […] Modico autem tempore post aperto latere et extracta lancea sanguis in cuspide quasi brunei coloris apparuit, ut ex hoc intelligeretur cor transfixum114. (A na on czas koronę cierniową na głowę jego okrutnie wciśniono, która na pół czoła jego wstępowała, czyniąc rozmaite źródła krwie, które płynęły przez twarz jego; i włosy, oczy, i brodę napełniły tak, że nic nie było znać, tylko krew, że ani mnie stojącej pod krzyżem widzieć nie mógł, tylko aż przez wyciśnienie krwie powiekami. […] Tedy barwa śmierci nastąpiła, do zębów wargi przylgnęły, źiobra zaś tak się wyciągnęli, że mogli być policzone, żywot wyschły, z wilgotności do grzbieta przysechł, nozdrza się zaostrzyły, gdy serce było blisko rozpadnienia, wszystko Ciało jego zadrżało; na ten czas broda jego na piersi spuściła się. […] Po tym gdy się usta otworzyły, jako już umarł, język, zęby, i krew w ustach jego, którzy patrzali, mogli widzieć, i oczy na poły zamknione, ku ziemi były spuszczone, i Ciało już umarłe opadźisto wisiało, kolana na jedne stronę obrócone. Nogi na inszą stronę na gwoździach, jako na zawiasach obracały się. […] Po małym czasie, otworzony jest bok, i wyjęta włócznia, krew na końcu włócznie jakoby browarnej farby pokazała się, aby z tego rozumiano, że serce było przebite, którego przebicie włócznia serce moje przeniknęła, i dziw to był, że się samo nie rozpękło)115. W ikonografii szwedzkiej świętej116 znajdujemy wizerunki przedstawiające ją w czasie modlitwy przed krucyfiksem, czego znakomitym przykładem jest kwatera ołtarza z klasztoru 114 115 116 Revelationes Sanctae Birgittae. Revelaciones Lib. IV. Den heliga Birgittas Revelaciones Book IV, wyd. H. Aili, Stockholm 1992, s. 210–211. A. Iturbe Saíz, Cristo de Burgos o de San Agustín en España, América y Filipinas, w: Los crucificados, religiosidad. Cofradías y arte, red. F.J. Campos, F. de Sevilla, Madrid 2010, s. 707, przyp. 38, przypuszcza, że mógł on powstać pod wpływem kontaktu z krucyfiksem w kościele Augustianów w Burgos, który – być może – Brygida odwiedziła w drodze do Santiago de Compostela. Skarby Niebieskich Taiemnic To iest Księgi Obiawienia Swiętej Matki Brygitty Rodzaiu Krolewskiego Xięzney Nerycki ze Szwecyey Fundatorki Regvłu S. Salvatora z Łacińskich na Polskie przełożone przez zakonnika Braci mnieyszych Oycow Bernardynow, Zamość 1698, s. 299. I. Collijn, Iconographia Brigittina typographica, t. 1, Stockholm 1915; idem, Iconographia Brigittina typographica, t. 2, Stockholm 1918; V. Mayr, Birgitta von Schweden, w: Lexikon der christlichen Ikonographie, red. E. Kirschbaum, W. Braunfels, t. 5, Rom–Freiburg 1973, szp. 400–403; H. Wegner, Brygida szwedzka. Ikonografia, w: Encyklopedia katolicka, t. 2, Lublin 1985, szp. 1116–1117; L. Kwiatkowska-Frejlich, Święta Brygida Szwedzka w sztuce polskiej, w: Po obu stronach Bałtyku. Wzajemne relacje między Skandynawią a Europą Środkową, red. J. Harasimowicz, P. Oszczanowski, M. Wisłocki, t. 2, Wrocław 2006, s. 533–544; S. Flemmig, Hagiographie und Kulturtransfer: Birgitta von Schweden und Hedwig von Polen, Berlin 2011, s. 180–182 (podrozdział: Die frühe Birgittenkult in der Kunst). 28 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I Brygidek w Maihingen, autorstwa Hansa Schäufeleina (Nördlingen, 1520) – mistyczka trzyma w dłoni świecę, z której gorący wosk skapuje na jej obnażone przedramię117. Należy w tym miejscu wrócić do kwestii wyglądu ołtarza Wszystkich Świętych przed 1634 r. Jeśli bowiem rację ma Czesław Skowron i skrzydła z wizerunkami władczyń pochodziły z ołtarza średniowiecznego, to królowa Konstancja musiała je znać, a zatem mogły ją zainspirować do podjęcia fundacji w postaci welum. Wczesne datowanie tych niezachowanych malowideł oparto na opinii rzeczoznawców, których powołano w 1684 r. w związku ze zbieraniem dowodów kultu księżnej Kingi. Dwaj malarze krakowscy, Andrzej Ruszel i Marcin Kłoszowski, stwierdzili wówczas, że powstały one przed 200 laty lub więcej, a ponadto, że były odnawiane przed 50 laty (czyli w 1634 r.) przez Tomasza Dolabellę118. Trudno dzisiaj, znając obrazy tylko z opisów, podważać kompetencje profesjonalistów z XVII stulecia. Jednakże, biorąc pod uwagę przywołany wcześniej obraz z kościoła św. Krzyża, a także wiele innych przesłanek, można sformułować tezę o wykonaniu przedstawień świętych władczyń dopiero w związku z postawieniem nowego retabulum przez Wojciecha Serebryskiego119. W takim przypadku to krakowski kanonik uzupełnił fundację Konstancji Austriaczki swoistym komentarzem historycznym, umieszczając królową w zacnym gronie władczyń realizujących w swym życiu ideał świętości ufundowany na głębokiej czci dla Chrystusa Ukrzyżowanego. Zestawienie czterech kobiet odznaczających się wybitną skłonnością do dewocji pasyjnej, w tym trzech przedstawicielek dynastii panujących w Polsce, idealnie wpisuje się w intensyfikację w okresie potrydenckiej odnowy Kościoła kultów lokalnych świętych, a także osób otoczonych sławą świętości. W przypadku księżnej Kingi i królowej Jadwigi mogło chodzić o promocję ich kultu w związku ze staraniami o jego kanoniczne zatwierdzenie. Trzeba przypomnieć, że biskup krakowski Marcin Szyszkowski wystosował pismo do Urbana VIII w sprawie beatyfikacji Kingi, a w 1628 r. powołano komisję diecezjalną120. Ten sam hierarcha zamówił cykl obrazów z epizodami z życia Kingi do pałacu biskupiego w Krakowie121. Wcześniej, bo już w roku 1617, Przecław Mojecki, spowiednik klarysek, przetłumaczył – za namową kanonika krakowskiego Jana Foxa – żywot księżnej autorstwa Jana Długosza122. Szczególną uwagę zwraca postać św. Brygidy123, bowiem jej życie i działalność mogły inspirować królową Konstancję nie tylko jako katoliczkę pilnie realizującą model kobiecej świę117 118 119 120 121 122 123 Germanisches Nationalmuseum, Norymberga, nr inw. Gm 293, Renaissance. Barock. Aufklärung. Kunst und Kultur vom 16. bis zum 18. Jahrhundert, red. D. Hess, D. Hirschfelder, Nürnberg 2010, s. 117, 424, il. 85; http:// objektkatalog.gnm.de/objekt/Gm293 (dostęp: 16 V 2020 r.). Sachetnik, op.cit., s. 341–343; Kowalski, Fischer, op.cit., s. 149. Tak uważał Rożek, Katedra…, s. 120. J. Gwioździk, Kultura pisma i książki w żeńskich klasztorach dawnej Rzeczypospolitej XVI–XVIII wieku, Katowice 2015, s. 257. Kowalski, Fischer, op.cit., s. 149. [J. Długosz], Żywot S. Kunegundy..., Kraków 1617; Gwioździk, op.cit., s. 257. Na temat tej świętej narosła obszerna literatura, także polska, przykładowo: H. Jägerstadt, Birgitta v. Schweden, w: Lexikon für Theologie und Kirche, red. J. Höfer, K. Rahner, t. 4, Freiburg 1958, szp. 486; J. Kłoczowski, Brygida Szwedzka, w: Encyklopedia katolicka, t. 2, Lublin 1976, szp. 1115–1116; G. Schiwy, Birgitta von Schweden. Mystikerin und Visionärin des späten Mittelalters. Eine biographie, München 2003; E. Piotrowska, B. Piotrowski, Święta Brygida Szwedzka na tle swoich czasów, Poznań 2005; A companion to Birgitta of Sweden and her legacy in the later Middle Ages, red. M.H. Oen, Leiden–Boston 2019. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 29 tości, ale i jako żonę Zygmunta III, króla Polski i Szwecji124. Kult szwedzkiej świętej obecny był w Polsce już w średniowieczu125. Wiadomo, że szczególną czcią otaczała ją królowa Jadwiga Andegaweńska126, która posiadała egzemplarz Revelationes127. Kościół Brygidek w Lublinie stał się upamiętnieniem zwycięstwa nad Krzyżakami w roku 1410 – zapowiedzi tego wydarzenia dopatrywano się w objawieniach mistyczki128. W świątyni tej zachował się również późnogotycki wizerunek świętej, który mógł pierwotnie stanowić środkową część tryptyku129. Nowym impulsem do ożywienia Brygidiańskiego kultu było objęcie tronu w Polsce i Szwecji przez Zygmunta, syna Jana III Wazy. W roku 1589 papież Sykstus V oddał mu w opiekę Hospitale s. Birgittae in Urbe przy Campo de’ Fiori130. W związku z ofensywą luteranizmu w Szwecji Zygmunt III sprowadził z klasztoru w Vadstenie do Polski relikwie św. Brygidy131. Zwrócił się także do Kongregacji Obrzędów o zgodę na włączenie do polskich wydań ksiąg liturgicznych (mszału i brewiarza) oficjów ku czci świętych szwedzkich, w tym i św. Brygidy. Otrzymał na to zgodę w 1616 r.132. Co znamienne, nowe pełne wydanie w Rzymie pism mistyczki zostało zadedykowane królowi Zygmuntowi III133. Jemu też poświęcił Johannes Vastovius żywoty 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 Nie wydaje się prawdopodobne, aby w początkach XVII w. miano świadomość, że krucyfiks wawelski należy do grupy ideowych kopii rzeźb wiązanych ze św. Brygidą w Rzymie, a powstał może w środowisku neapolitańskim, co ustalił Kaczmarek, op.cit., s. 277–295. J. Swastek, Św. Brygida Szwedzka i Zakon Najświętszego Zbawiciela ze szczególnym uwzględnieniem klasztorów na ziemiach polskich, Lublin 1986. Flemmig, Hagiographie…, s. 255–258; Kaczmarek, op.cit., s. 292–294. M.A. Janicki, Grunwald w tradycji polskiej od XV do XVII wieku, w: Na znak świetnego zwycięstwa. W sześćsetną rocznicę bitwy pod Grunwaldem, kat. wyst., red. D. Nowacki, Zamek Królewski na Wawelu, t. 1, Kraków 2010, s. 96, przyp. 51; Na znak świetnego zwycięstwa…, t. 2, Kraków 2010, s. 189–191, poz. 97 (opr. S. Szyller). Janicki, op.cit, s. 96–97; M. Walczak, Bitwa grunwaldzka a sztuka od wieku XV do końca XVIII, w: Na znak świetnego zwycięstwa…, t. 1, Kraków 2010, s. 274. Na znak świetnego zwycięstwa…, t. 2, Kraków 2010, s. 194–197, poz. 99 (opr. M. Łanuszka). Hospicjum dla pielgrzymów ze Szwecji, także dzięki staraniom Katarzyny Jagiellonki, zostało restytuowane przez Grzegorza XIII w 1575 r., a jego protektorem został kard. Stanisław Hozjusz – O. Garstein, Rome and the CounterReformation in Scandinavia. Jesuit Educational Strategy 1553–1622, Leiden 1992, s. 91, 95–102. S. Flemmig, Heiligenverehrung nach Luther. Die heilige Birgitta im nachreformatorischen Schweden und im Ostseeraum, „NORDEUROPAforum – Zeitschrift für Kulturstudien”, 2009, nr 2, s. 91, przyp. 14, twierdzi, że Zygmuntowi III nie udało się sprowadzić relikwii w 1598 r. Z kolei A. Andersson, Vadstena klosterkyrka, t. 2: Inredning, Borås 1983, s. 95, 98, 159, uważa, że Zygmunt III zabrał w 1598 r. do Polski jedynie puste relikwiarze, ponieważ relikwie ukryto prawdopobnie w kościele św. Piotra. Inną wersję podaje S. Lahti, Silver Arms and Silk Heads. Medieval Reliquiaries in the Nordic Countries, Åbo 2019, s. 85, 381 – relikwie zabrał z powrotem do Szwecji Karol X Gustaw w 1656 r. Na temat relikwii św. Brygidy: A. Bygdén, N.-G. Gejvall, C.H. Hjortsjö, Examen médicoanthropologique et historique, Lund 1954; M. Nilsson, G. Possnert, H. Edlund, B. Budowle, A. Kjellström, M. Allen, Analysis of the Putative Remains of a European Patron Saint-St. Birgitta, „PLoS ONE”, 5, nr 2, 2010, s. 1–9. Wiadomo też, że relikwie św. Brygidy pozyskała królowa Anna Austriaczka w 1595 r. – Leitsch, op.cit., t. 4, s. 2413. K. Tyszkowski, Poszukiwania archiwalne w Rzymie dla Zygmunta III, „Przegląd Historyczny”, t. 30, 1932–1933, nr 1, s. 199–200; W. Pałęcki, The Worship of Swedish Saints in Poland after the Council of Trent, „Ruch Biblijny i Liturgiczny”, t. 66, 2013, s. 351–369. Revelationes Sanctae Brigittae libri tres posteriores. Olim a Card. Turracremata recognitae & approbatae, & a Consaluo Duranto Episcopo Feretrano notis llustratae, t. 1, Romae 1628; Revelationum Sanctae Brigittae libri tres posteriores. A Consaluo Duranto Episcopo Feretrano nouis notationibus, variisque lectionibus locupletati […] reuelatis, t. 2, Romae 1628. Na stronie tytułowej umieszczono podtrzymywany przez anioły herb polsko-litewsko-szwedzki, po tekście dedykacji w t. 1 zamieszczono krótki list samego Zygmunta III do autora opracowania, datowany w Warszawie 15 IV 1626 r. 30 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I świętych skandynawskich134. Publikację otwiera trzymany przez lwy kartusz zawierający herb Zygmunta III w redakcji stawiającej na pierwszym planie szwedzkie władztwo monarchy135. W rozdziale poświęconym św. Brygidzie znajdujemy informacje o jej szczególnym nabożeństwie do Męki Pańskiej i modlitwach przed krucyfiksem, a także o spędzaniu czasu wolnego na haftowaniu, któremu towarzyszyła kontemplacja: Duodennis facta otium perosa cum puellis quidem coaetaneis acu telas pingebat sericum & aurum inducens (Jako 12-latka znienawidziła próżniactwo, z rówieśnymi pannami igłą malowała jedwabiem i złotem)136. Wysoce prawdopodobne jest, że Konstancja Austriaczka znała też wcześniejsze dzieło tego samego autora: Flores precum D. Brigittae, którego stronę tytułową zdobią m.in. herby króla i Habsburgów137. Ośrodkiem kultu szwedzkiej świętej była bazylika św. Pawła za Murami, gdzie oddawała się modlitwie przed krucyfiksem przypisywanym Pietrowi Cavalliniemu138. Wydawcy jej dzieł próbują nawet wskazać fragmenty powstałe na skutek objawień doznanych w tej świątyni139. W ramach przygotowań do jubileuszu przypadającego na rok 1600 przekształcono gruntownie wschodnią część starożytnego kościoła i urządzono podziemną kaplicę z tyłu konfesji św. Pawła140. Opisywano ją jako: Capelletta scoperta con una statua di detta Santa sopra dell`Altare in quell`atto, che verso del detto Crocifisso soleua far oratione (Kryta kapliczka ze statuą owej świętej na ołtarzu, zwróconej ku temu krucyfiksowi, przed którym zwykła się modlić)141. W ołtarzu umieszczono klęczący posąg wyrzeźbiony w białym marmurze zapewne przez Stefana Madernę (il. 8)142. Święta kierowała się w stronę krucyfiksu umieszczonego na jednym 134 135 136 137 138 139 140 141 142 J. Vastovius, Vitis Aquilonia seu vitae sanctorum qui Scandinaviam Magnam Arctoi orbis peninsulam ac praesertim Regna Gothorum Suecorumque olim rebus gestis illustrarunt, Coloniae Agrippinae 1623 (żywot św. Brygidy, s. 97–110). Johann Vastovius / Wasteson (1576?–1642), Szwed nawrócony na katolicyzm, od 1597 r. w Polsce, kanonik warmiński i bibliotekarz Zygmunta III – Vastovius, Joannes, w: Biographiskt Lexicon öfver namnkunnige Svenska Män, t. 22, cz. 1, Örebro 1855, s. 99–106; Vastovius, Joannes, w: Nordisk familjebok, wyd. 2, t. 31, red. Th. Westrin, Stockholm 1921, szp. 804; Tyszkowski, op.cit., s. 197–199. W polu 1–4 skwadrowane herby Szwecji i Gotlandii, na tarczy wewnętrznej skwadrowane herby Rzeczypospolitej i herb rodowy w polu sercowym; kompozycji towarzyszy obszerny wierszowany komentarz. Vastovius, Vitis…, s. 99. Autor korzystał z różnych źródeł, także zgromadzonych w Polsce, jak poświadcza notka o kodeksie w bibliotece królewskiej na zamku krakowskim, będąca źródłem do żywota Katarzyny, córki św. Brygidy, ibidem, s. 141; Tyszkowski, op.cit., s. 199. J. Vastovius, Flores precvm D. Brigittae. Ex eiusdem reuelationu[m] libris nunc primum excerpti, Coloniae 1610. Herby w kartuszach trzymają aniołki siedzące na odcinkach przerwanego przyczółka edikuli pilastrowej flankowanej personifikacjami Miłości i Wiary, zwieńczenie z niszą mieści posąg siedzącej Matki Boskiej z Dzieciątkiem; całości dopełniają herbowe Snopki, a także Trzy Korony. C. D’Alberto, Il crocifisso parlante di Santa Brigida di Svezia nella basilica di San Paolo fuori le mura e i crocifissi replicati, copiati e riprodotti a Roma al tempo del Papato avignonese, „Studi Medievali e Moderni”, t. 15, 2011, 1–2, s. 229–255; idem, Roma al tempo di Avignone. Sculture nel contesto, Roma 2013, s. 125–129, il. IV.1–4. The Revelations of St. Birgitta of Sweden, t. 2: Liber Caelestis, Book IV–V, tłum. D. Searby, wstęp i przypisy B. Morris, Oxford 2008, s. 36, przyp. 3. N. Camerlenghi, St. Paul’s outside the Walls. A Roman Basilica, from Antiquity to the Modern Era, Cambridge 2018, s. 200, il. 6.9, komentarz na s. 285. O. Panciroli, I tesori nascosti nell`Alma Citta di Roma, Romae 1600, s. 653–654, 874. G. Baglione, Le nove chiese di Roma, Roma 1639, s. 59–60; M. Docci, San Paolo fuori le mura: Dalle origini alla basilica delle origini, Roma 2006, s. 116, 202; H. Economopoulos, Stefano Maderno 1571 ca. – 1636. I maestri, la formazione, le opere giovanili, Roma 2013, il. 61–64; Camerlenghi, op.cit., s. 200, il. 6.10, komentarz na s. 285. Ołtarz został ukazany na miedziorycie przedstawiającym bazylikę św. Pawła, wydanym z okazji roku jubileuszowego 1625. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 8. Giovanni Maggi, ołtarz św. Brygidy w Bazylice św. Pawła za Murami w Rzymie, w: Le Dieci Basiliche del Giubileo, 1625. Fot. Wikimedia / domena publiczna / Giovanni Maggi, St. Bridget’s altar in the Basilica of St. Paul Outside the Walls in Rome, in: Le Dieci Basiliche del Giubileo, 1625. Photo Wikimedia / public domain 31 9. Giovanni Maggi, obraz św. Brygidy modlącej się przed krucyfiksem w Bazylice św. Pawła za Murami w Rzymie, w: Le Dieci Basiliche del Giubileo, 1625. Fot. Wikimedia / domena publiczna / Giovanni Maggi, painting of St. Bridget praying in front of the crucifix in the Basilica of St. Paul Outside the Walls in Rome, in: Le Dieci Basiliche del Giubileo, 1625. Photo Wikimedia / public domain z filarów w transepcie143. W bazylice zachował się także obraz przedstawiający scenę modlitwy świętej przed Ukrzyżowanym, będący kopią płótna Lodovica Cardiego zw. Cigolim (il. 9), wykonaną przez Giuseppe Ghezziego między 1683 a 1693 r.144. Tak spektakularna aranżacja przestrzeni, w której Brygida „rozmawiała” z Chrystusem, nawiedzanej przez licznych pielgrzymów, również z Rzeczypospolitej, mogła być znana na polskim dworze i oddziałać inspirująco na drugą żonę Zygmunta III, a także na fundatora nowego retabulum wawelskiego, Wojciecha Serebryskiego. Bez dodatkowych przesłanek źródłowych musimy jednak pozostać w sferze przypuszczeń. Równie hipotetycznie możemy obecnie zarysować kwestię genezy szczególnej roli, jaką odgrywało przezroczyste welum ofiarowane przez polską królową w ekspozycji krakowskiego krucyfiksu. Stało się ono w 1634 r. częścią efektownej kompozycji, której ramę stanowiła ko143 144 Camerlenghi, op.cit., s. 199, il. 6.11, komentarz na s. 285 (rekonstrukcja widoku „oczami Chrystusa” w stronę konfesji i statui św. Brygidy, ok. 1650 r.), s. 201, il. 6.12, komentarz na s. 285 (rekonstrukcja widoku od strony statui św. Brygidy w stronę ołtarza z krucyfiksem, ok. 1600 r.). Economopoulos, op.cit., s. 147–148, 154, przyp. 161, il. 65. Obraz dokumentuje miedzioryt przedstawiający bazylikę św. Pawła, wydany z okazji roku jubileuszowego 1625. 32 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I lumnowa złocona edikula. Z opisów wiadomo, iż zamykano ją ruchomymi skrzydłami, do których klucz trzymał podkustoszy. Tak więc cudowny krucyfiks pozostawał ukryty do momentu otwarcia szafy, kiedy to ukazywał się oczom wiernych. Wrażenie, jakiego wówczas doznawali, musiało być szczególne, ponieważ złocona figura145 wraz ze srebrnym floryzowanym tłem pozostawały stale przesłonięte i przygaszone czarnym tiulem146. Dodać trzeba, że ten swoisty obraz lamowały jeszcze tekstylne zasłony zawieszone po bokach. Warto podjąć próbę wskazania możliwych inspiracji dla tej specyficznej inscenizacji Ukrzyżowania. Różnego rodzaju zasłony były używane w przestrzeni chrześcijańskich świątyń, począwszy od późnej starożytności147. Ważną funkcję pełniły one w Wielkim Poście, kiedy wieszano je w połowie kościoła, także na krucyfiksach i obrazach148. Znajdowały się one również na wyposażeniu katedry krakowskiej. Inwentarz z 1563 r. notuje je przy kilku ołtarzach: św. Gerwazego i Protazego149, Wniebowzięcia Marii150, a także w kaplicach Szafrańców151, Tomickiego152, św. Trójcy (z legatu bp. Piotra Tylickiego)153. Inny charakter miała ze względu na technikę wykonania, ale podobną funkcję pełniła w kaplicy św. Tomasza Kantuaryjskiego: tabula una duorum apostolorum Petri [...] et Thomae, qua velari et obtegi solet imago altaris tempore adventus Domini et aliorum festorum (tablica z dwoma apostołami Piotrem i Tomaszem, która zasłania zwykle obraz ołtarzowy w czasie adwentu oraz innych świąt)154. W rachunkach „fabryki” katedry z 1593 r. znajdujemy zapisy dotyczące wydatków na zasłony wielkopostne do ołtarza głównego oraz krucyfiksu triumfalnego na środku świątyni155. Kolejne, bardzo interesujące informacje przynosi inwentarz z 1620 r. Opisano w nim, w dziale subkorporałów, dwie zasłony 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 Akta wizytacji bp. A. Trzebickiego podają informację o tym, że figura była złocona – AKK, Wiz. nr 53; Jurkowlaniec, Epoka nowożytna…, s. 193. Złocenie figur średniowiecznych w okresie nowożytnym zasługuje na odrębne studium; jako przykład takiej praktyki można podać statuę Marii z Dzieciątkiem, 1490–1500 w Merseburgu – H. Kunde, M. Hörsch, Das Merseburger Kapitelhaus. Domschatz, Domschtiftsarchiv und Domschtiftsbibliothek, Petersberg 2006, s. 29, poz. I.6, a także tzw. Madonnę z Tovačova, ok. 1380, w Muzeum Archidiecezjalnym w Ołomuńcu – A. Kutal, Madona farního kostela w Tovačově, „Ročenka Národopisného a průmyslového muzea města Prostějova a Hané”, 15, 1938, s. 32–41. Przed umieszczeniem w nowym ołtarzu realistycznie polichromowana rzeźba Chrystusa, z wyraźnie widocznymi ranami i strugami krwi, musiała wyglądać podobnie jak np. mistyczny krucyfiks w kościele św. Idziego w Burgos z 2. tercji XIV w. (pierwotnie w kościele Trynitarzy) – M.J. Martínez Martínez, Los crucificados dolorosos góticos y el Santo Cristo de Burgos de la iglesia de San Gil, „Codex Aquilarensis”, 25, 2009, s. 107–128. Przesłonięcie tiulowym welum łagodziło naturalizm i wstrząsający widok umęczonego Zbawiciela. J.I. González Montañés, Drama e iconografia en el arte medieval peninsular (Siglos XI–XV), Madrid 2002, s. 140–143. J.H. Emminghaus, Fastentuch, w: Reallexikon zur Deutschen Kunstgeschichte, t. 7, München 1979, szp. 826–848; R. Sörries, Die alpenländischen Fastentücher. Vergessene Zeuggnisse volkstümlicher Frömmigkeit, Klagenfurt 1988. Inwentarz katedry…, s. 207: velum ex tela nigra ad tempus quadragesimae, cum Passione Domini. Ibidem, s. 216: velum quadragesimale depositionis Christi cum textu: Propter salutem populi sui. Ibidem, s. 143: velum altaris ex tawta rubea, aureis ramis depictum. Ibidem, s. 194: velum imaginis altaris ex tela nigra, habens Crucifixum depictum, pro usu quadragesimali et adventus Domini. Ibidem, s. 122: velum ex muchaiero viridis coloris ad velandum altare. Ibidem, s. 195–196. AKK, Lib. fabr. 2, k. 13; K.J. Czyżewski, Martin Gruneweg o krakowskiej katedrze, w: „Żeby wiedzieć”. Studia dedykowane Helenie Małkiewiczównie, red. W. Walanus, M. Walczak, J. Wolańska, Kraków 2008, s. 6. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 33 do wyobrażenia Ukrzyżowanego oraz do większego krucyfiksu. Ten drugi należy zapewne identyfikować ze wspomnianym krzyżem in medio ecclesiae. Zapisy brzmią następująco: Velum ad imaginem Crucifixi ex rubea tela sericea, partem superiorem ex aureo ad instar reticulae per totum continens. In medio vero crux ex argentea tela continens decem octo pontalia aurea (Welum do wyobrażenia Ukrzyżowanego, z czerwonego jedwabiu, z górną częścią ze złotego na podobieństwo sieci. Na środku znajduje się krzyż ze srebrnej tkaniny zawierający 18 złotych pontałów)156; Vellum pro maiori imagine Crucis ex tela sericea rubea continens extremitatem margaritis ornatam, et margariteis linearibus distinctum (Welum na większy obraz Krzyża z jedwabnej czerwonej tkaniny, ozdobione na obrzeżu perłami oraz perłowymi liniami)157. W przypadku pierwszego welum zwraca uwagę fakt wykonania go po części z siatki, a więc zapewne metodą filetu. Podobną zasłonę odnotowano na końcu spisu wśród różnych sprzętów kościelnych dopisanych po 1620 r.: Vellum rubeum craticulatum cum auro et argento ad velandum crucifixum (Welum czerwone kratczane ze złotem i srebrem do zasłaniania krucyfiksu)158. W sposób jednoznaczny w inwentarzu katedry z 1692 r. zidentyfikowano zasłony postne do ołtarza głównego, a także: Velum seu Tegumentum tempore quadragesimae in medio Ecclesiae ad Velandam Imaginem Crucifixi [nadpisano: depictum Imagine Crucifixi et] quatuor Euangelistarum sub cruce sunt duae personae Beatissimae et Sancti Joannis (Welum albo okrycie na czas postu na środek kościoła do zasłaniania krucyfiksu, z malowanym przedstawieniem Ukrzyżowanego i czterech ewangelistów, pod krzyżem są dwie postacie: Marii i św. Jana)159. Ten sam spis obejmuje też dział zatytułowany Vela ad Effigiem Crucifixi Ornandam, zawierający pięć zasłon, a wśród nich jedną z siatki: Ex Filo Tenui instar Araneae Elaborato (Z delikatnych nici wykonana na podobieństwo pajęczyny)160. W zapisach źródłowych i zbiorach kościelnych oraz muzealnych zwracają uwagę zasłony w całości lub częściowo ażurowe. Zachowały się średniowieczne zabytki wykonane z płótna lnianego, w których na siatkowym tle ukazano ujęte w kwatery sceny pasyjne lub Arma Christi161. Informują o nich również źródła z terenu Rzeczypospolitej Obojga Narodów, np. w Krokach na przełomie 1648/1649 r. było: „Vellum na Post dostatnie białłe siatczane dla zakrycie tegoż ołtarza”162. Poszukując źródeł inspiracji dla zasłony wawelskiego krucyfiksu, warto się przyjrzeć kilku, podobnym pod pewnymi względami, przypadkom z okresu potrydenckiej reformy Kościoła. Szczególnie interesujący wydaje się casus figury Ukrzyżowanego czczonej w kościele królewskiego kolegium Bożego Ciała w Walencji. W całym mieście było kilkanaście otoczonych sławą cudowności figur Chrystusa na krzyżu, nawiedzanych szczególnie w czasie Wielkiego Tygodnia, jednakże wspomniany krucyfiks zajmował wśród nich pierwsze miejsce. Był on 156 157 158 159 160 161 162 AKK, sygn. Inv.C.3, s. 74; Inwentarze katedry krakowskiej …, s. 161. AKK, sygn. Inv.C.3, s. 75; Inwentarze katedry krakowskiej…, s. 161. AKK, sygn. Inv.C.3, s. 87; Inwentarze katedry krakowskiej…, s. 168. AKK, sygn. Inv.C.3, s. 229; Inwentarze katedry krakowskiej…, s. 238. AKK, sygn. Inv.5, s. 265; Inwentarze katedry krakowskiej…, s. 239. Emminghaus, op.cit., il. 1–3, 6, 9. Il crocifisso parlante…, s. 319. 34 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I darem Margarity de Cardona, przełożonej dworu cesarzowej Marii Austriaczki163, dla arcybiskupa Juana de Ribery (arystokratka służyła mu pomocą także przy pozyskiwaniu relikwii z Europy Środkowej)164. Propagowano wśród wiernych legendę o zbezczeszczeniu rzeźby przez heretyków oraz cudownym znalezieniu i ocaleniu, co podnosiło jej wartość kultową jako najważniejszej relikwii królewskiego kolegium165. W żywocie bł. Juana de Ribery zapisano: Esta misma particular providencia, que (segun deziamos) parece puso la Divina Magestad, para que se colocassen con la brevedad de tan pocos años, y traidas de Reynos tan distantes, tantas, y tan insignes Reliquias en la Capilla de quien era tan honorador de sus Santos; y en especial en los tiempos, en que blasfemos los Hereges Calvinistas, y Luteranos pretendian obstinados, y ciegos quitarles la adoracion, persiguiendo a todos quantos las veneraban devotos: parece, que entre todas resplandecio mas en la prodigiosa Imagen de Christo Cruzificado: que (segun diximos) esta por cabeca del Altar Mayor. (Ta sama szczególna opatrzność – jak powiadamy dzieło Boskiego Majestatu – przez którą przed kilku laty liczne i wybitne relikwie sprowadzone z odległych królestw znalazły się w kaplicy zaszczyconej przez jego świętych. Szczególnie w czasach, gdy heretyccy kalwiniści i luteranie bluźnierstwami chcieli pozbawić je uwielbienia, prześladując wszystkich pobożnych czcicieli: wydaje się, że z wszystkich tych [relikwii] najbardziej rozbłysł cudowny obraz Chrystusa Ukrzyżowanego, który – jak powiedzieliśmy – znajduje się na szczycie ołtarza głównego)166. W świetle źródeł sprawa przedstawia się zgoła inaczej. Krucyfiks znajdował się pierwotnie w kaplicy św. Anny w górnołużyckim Görlitz, a w 1559 r. został przeniesiony do kościoła parafialnego św. Piotra i Pawła i umieszczony na filarze przed stallami radzieckimi. Pragnienie pozyskania go i przesłania do Madrytu wyraziła cesarzowa Maria (1528–1603). W związku z tym zastąpiono go nowym, za którego malowanie i złocenie zapłacono w 1572 r. Ten z kolei został zabrany przez Adama von Dietrichstein, męża Margarity de Cardona, do nowego kościoła budowanego w Austrii, w związku z czym w 1581 r. na jego miejsce wykonano kolejny – z gliny167. 163 164 165 166 167 Margarita de Cardona (ok. 1535–1609) wyjechała do Austrii w 1551 r. z Marią Habsburżanką, córką Karola V (1528–1603), w związku z jej ślubem z arcyksięciem (później cesarzem) Maksymilianem; w 1553 r. wyszła za mąż za dyplomatę Adama von Dietrichsteina; w 1595 r., po śmierci męża, osiadła w Madrycie. B. Ehlers, Between Christians and Moriscos. Juan de Ribera and Religious Reform in Valencia 1568–1614, Baltimore 2006, s. 74. N. Blaya Estrada, Un escenario para la liturgia. La Capilla del Real Collegio de Corpus Christi, w: Domus speciosa. 400 años del Colegio del Patriarca, València 2006, s. 210–213; D. Martín Bonanad, La fiesta en el Real Colegio de Corpus Christi. La herencia de una tradición en la Valencia contemporánea, w: Meditaciones en torno a la devoción popular, red. J.A. Peinado Guzmán, M. del Amor Rodriguez Miranda, Córdoba 2016, s. 294. Jimenez, op.cit., s. 146–147. A. Zobel, Beiträge zur Geschichte der Peterskirche in Görlitz in den Jahren 1498–1624, „Neues Lausitzisches Magazin”, 108, 1932, s. 75; B. Heal, The Catholic Eye and the Protestant Ear: the Reformation as a Non-Visual Event?, w: The Myth of the Reformation, red. P. Opitz, Göttingen 2013, s. 324–325; eadem, A Magnificent Faith: Art and Identity in Lutheran Germany, Oxford 2017, s. 144. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 35 W tym miejscu warto wskazać na zjawisko szczególnego kultu rzeźbionych krzyży pochodzenia północnoeuropejskiego (określanych zbiorczym mianem „niemieckich”) na Półwyspie Apenińskim oraz w Hiszpanii. Jako przykład można wymienić krucyfiks typu mistycznego w Palermo (Crocifisso Chiaromonte), ofiarowany przez Manfreda Chiaromontego katedrze w 1311 r. (figury asystencyjne nowożytne), początkowo eksponowany w kaplicy rodowej w S. Nicolò alla Kalsa168. Obecność takich rzeźb w wymienionych regionach oraz ich popularność tłumaczy się pochodzeniem z krajów dotkniętych gwałtami ikonoklastów niszczących lub wyrzucających święte wizerunki z kościołów169. Równie istotny dla ich sławy wydaje się jednak także niezwykle ekspresyjny sposób ukazania umierającego Zbawiciela. Figurę, którą pozyskał Juan de Ribera, umieszczono w 1601 r. w ołtarzu głównym kościoła Corpus Christi, a w 1603 r. stolarz specjalnie powiększył dla niej część środkową retabulum170. Figurę opisywano jako dzieło sztuki tak wspaniałe, że doskonalszego nie ma w Hiszpanii, a nawet w całym świecie chrześcijańskim. Dla podkreślenia jej wyjątkowego statusu jako relikwii zasłaniano ją obrazem przedstawiającym Ostatnią Wieczerzę oraz czterema zasłonami z tafty, dwoma fioletowymi i dwoma czarnymi171: Primeramente suponemos, que la milagrosa figura del Santo Crucifixo, se ha de tenere, y reputar por Reliquia [...] y assi la hemos puesto en el mas insigne lugar de esta Capilla. Y queremos que estè cubierta con el quadro de la Cena, que està en medio del Retablo. Y à mas del dicho quadro tenga quatro cortinas de tafetan, dos moradas, y dos negras172 (Przede wszystkim uważamy, że cudowna figura Świętego Ukrzyżowanego powinna być uważana za relikwię, dlatego umieściliśmy ją w wyróżnionym miejscu tej kaplicy. Chcemy, żeby była zakryta obrazem Ostatniej Wieczerzy, który znajduje się pośrodku ołtarza. Prócz tego obrazu zasłonięta czterema kurtynami z tafty, dwiema fioletowymi i dwiema czarnymi). Liturgia pasyjna skoncentrowana wokół rzeźby Ukrzyżowanego była niezwykle rozbudowana173. Opisywały ją specjalnie sporządzone i wydane drukiem konstytucje. Obrzędy sprawowano w piątki, kiedy to przy odpowiednim oświetleniu174 i śpiewie Miserere opuszczano obraz Ostatniej Wieczerzy, a następnie rozsuwano kolejne zasłony, by w końcu 168 169 170 171 172 173 174 G. Travagliato, „Mors et vita duello conflixere mirando”. Note sull’iconografia medievale del Cristo in croce nel territorio trapanese, w: Mysterium Crucis nell`arte trapanese dal XIV al XVIII secolo, red. M. Vitella, Trapani 2009, s. 30, il. 4. M.J. Martínez Martínez, La imaginería gótica burgalesa: más allá de la devoción, w: El arte gótico en el territorio burgalés, red. E.J. Rodríguez Pajares, Burgos 2006, s. 267. Ołtarz w kształcie edikuli kolumnowej reprezentował styl wskazujący na związek fundacji kolegium z potrydencką reformą Kościoła more romano. Jego projektantem był genueński malarz Bartolomé Matarana, wykonawcą w 1600 r. Francisco Pérez, obraz namalował w 1606 r. Francisco Ribalta – J.J. Martin Gonzalez, Avance de una tipología del retablo barroco, „Imafronte”, 1987–1989, nr 3–5, s. 119, il. 34. Martin Gonzalez, op.cit., s. 119, podaje, że krucyfiks zasłaniany był pięcioma kurtynami w symbolicznych kolorach, a inspiracją dla tego zwyczaju był kościół w Eskurialu, gdzie barwne zasłony zawieszano w oknach. Constituciones de la Capilla del Colegio, y Seminario de Corpus Christi, Valencia 1739, s. 80. Podobną praktykę stosowano również w przypadku cudownego obrazu Matki Boskiej: Item assi mismo se ha de tener mucha veneracion à la santa, y devota Imagen de Nuestra Señora de la Antigua, y guardarse con tres velos, los dos de tafetan, y uno de toca, ibidem, s. 80–81. Blaya Estrada, op.cit., s. 210–213; Martín Bonanad, op.cit., s. 294–295. Constituciones..., s. 88. 36 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I 10. Gustave Doré, El Cristo de Burgos, w: Ch. Davillier, L’Espagne, Paris 1874. Fot. archiwum autora / Gustave Doré, El Cristo de Burgos, in: Ch. Davillier, L’Espagne, Paris 1874. Photo author’s archive ukazać wiernym postać rozpiętego na krzyżu Chrystusa175. Jeszcze bardziej teatralną inscenizację polegającą na rozsuwaniu kolejnych kurtyn wprowadził w 1625 r. abp Girolamo Venero y Leyva w kolegiacie w Monreale. Zwyczaj ten, obserwowany do dzisiaj, nazywany Calata dei Veli, realizowany jest według dokładnego rytuału opisanego w De modo discooperiendi Sanctissimum Crucifixum176. W tym przypadku na kolejnych zasłonach widnieją malowane następne etapy Męki Chrystusa, a ostatnia, gładka, nosi inskrypcję: EXPIRAVIT – po jej odsłonięciu oczom wiernych ukazuje się cudowny krucyfiks. W obu przywołanych przypadkach krucyfiks po usunięciu kolejnych zasłon mógł być podziwiany w całej pełni. Można jednak znaleźć casus znacznie bliższy wawelskiemu, który mógł zainspirować Konstancję Austriaczkę. Chodzi o figurę z klasztoru Augustianów w Burgos, wykonaną w 4. tercji XIV w., łączoną z rzeźbiarzem flamandzkim. W 1836 r. przeniesiono ją do katedry, gdzie nadal jest otaczana kultem (il. 10)177. Należy ona do tych wizerunków Ukrzyżowanego, które uważano za własnoręczne dzieło Nikodema178, o czym nie omieszkał wspomnieć Jakub Sobieski w relacji z pielgrzymki do Santiago de Compostela179. 175 176 177 178 179 Ibidem, s. 111–112. J. Gebhardt, The Crucifix in the Santuario Santissimo Crocifisso alla Collegiata in Monreale: The Unveiling of the Cult Image in Post-Tridentine Sicily, w: Re-thinking, Re-making, Re-living Christian Origins, red. I. Foletti i in., Roma 2018, s. 147–164. M.J. Martínez Martínez, El Santo Cristo de Burgos y los Cristos Dolorosos articulados, „Boletín del Seminario de estudios de Arte y Arqueología: BSAA”, 69–70, 2003–2004, s. 207–246; K. Kopania, Animated Sculptures of the Crucified Christ in the Religious Culture of the Latin Middle Ages, Warszawa 2010, s. 19–20; idem, Teofil Gautier i Cristo de Burgos, w: Światło w dolinie. Prace ofiarowane Profesor Halinie Krukowskiej, red. K. Korotkich, J. Ławski, D. Zawadzka, Białystok 2007, s. 495–509. Libro de los milagros del Santo Crucifixo de San Agustin de la ciudad de Burgos, Burgos 1622, k. 9 r.–v. O krucyfiksach rzekomo wyrzeźbionych przez Nikodema – Travagliato, op.cit., s. 27. J. Sobieski, Peregrynacja po Europie (1607–1613) i podróż do Baden (1638), red. J. Długosz, Wrocław 1991, s. 127; J. Pietrzak, „Niebiańscy orędownicy” w kręgu kultu świętych patronów rodu Sobieskich i ich peregrynacji, K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 37 Specyfika historycznej ekspozycji tego krucyfiksu w niewielkiej i ciemnej kaplicy polegała na ukryciu go za trzema zasłonami. Na pierwszej ukazano Chrystusa na krzyżu, druga była czerwona gładka, trzecia z delikatnego tiulu – tej nigdy nie zdejmowano180. Taki sposób prezentacji wiernym był na tyle charakterystyczny, że powtórzono go także w przypadku malarskiej kopii czczonej w Cabra del Santo Cristo (prowincja Jaén), znanej jako Cristo de Cabrilla, namalowanej w 1635 r. przez Jacinta Anguiana Iberrę, ucznia Matea Cereza st. Podobnie jak krucyfiks w Burgos osłaniano go welonami, a później umieszczono w niszy zamykanej skrzydłami181. Odległość geograficzna Polski i Hiszpanii nakazuje ostrożność przy formułowaniu wniosków dotyczących wzajemnych zależności, w tym przypadku na polu zwyczajów kościelnych i praktyk pobożnych. Trzeba jednak pamiętać o silnych związkach pomiędzy Wazami a monarchami hiszpańskimi182, a przede wszystkim o koligacjach rodzinnych Konstancji z dworem madryckim. Żona Zygmunta III w różny sposób mogła poznać historię krucyfiksu sławnego w całym imperium hiszpańskim (także w Nowym Świecie)183, chociażby przez lekturę poświęconych mu publikacji z 1574184 i 1622 r.185. Do rozważenia pozostaje jeszcze inna hipotetyczna, tym razem rzymska, inspiracja w zakresie przesłonięcia wizerunku Chrystusa tekstylnym ażurowym welum. Otóż za pontyfikatu Innocentego XI (1676–1689) w bazylice św. Pawła za Murami krucyfiks wiązany ze św. Brygidą zwyczajowo ukazywano wiernym w Wielki Piątek, podczas gdy we wszystkie pozostałe dni pozostawał zasłonięty zwiewną zasłoną. W odpowiedzi na powszechne żądanie od 1719 r. odsłaniano go w pierwszą niedzielę każdego miesiąca. W Roku Świętym 1750, kiedy to znajdował się już w osobnej kaplicy, ukazywano go pielgrzymom kilka razy dziennie186. Jeśli opisany obyczaj istniał już w początkach XVII w., to wysoce prawdopodobne jest jego oddziałanie na wawelski sposób prezentacji cudownego wizerunku Odkupiciela. Nie można jednakże wykluczyć, że dar Konstancji Austriaczki odwoływał się do praktyki obserwowanej na terenie Rzeczypospolitej. Wyrywkowa kwerenda ograniczona tylko do dawnej 180 181 182 183 184 185 186 „Acta Universitatis Lodzensis. Folia Historica”, 90, 2013, s. 27; B. Gałuszka, R. Koszek, Hiszpańska peregrynacja Jakuba Sobieskiego do Santiago de Compostela, w: Święci i Błogosławieni na Drodze św. Jakuba w 800. rocznicę pielgrzymki św. Franciszka z Asyżu do Santiago de Compostela, red. A. Jackowski, F. Mróz, Kraków 2014, s. 130–131. R. López Conde, Templum sive Theatrum. Recursos escénicos y espacio sacro, „Boletin de Arte”, 32–33, 2011– 2012, s. 369; Iturbe Saíz, op.cit., s. 689. Ten ostatni wywodzi swego rodzaju inscenizację krucyfiksu w Burgos z obrzędem odsłonięcia i adoracji krzyża w Wielki Piątek, Iturbe Saíz, op.cit., s. 707. Opis uroczystego odsłonięcia krucyfiksu wg relacji Guillaume`a Manier, cytuje Kopania, Teofil Gautier…, s. 509. Iturbe Saíz, op.cit., s. 699, przyp. 35. Zob. np. R. Skowron, Los aliados de las esperanzas fallidas. La Casa de Austria y los Vasa de Polonia (1598– 1648), w: La Dinastía de los Austrias. Las relaciones entre la Monarquía Católica y el Imperio, red. J. Martínez Millán, R. González Cuerva, t. 2, Madrid 2011, s. 997–1022. Znane są liczne kopie kultowego wizerunku, zarówno rzeźbiarskie, jak i malarskie – Iturbe Saíz, op.cit., s. 696–707; M. García de Guzmán, M.-R. García Reyes, Iconografía del Santo Cristo de Burgos o de San Agustín, „Archivio Agustiniano”, 87, 2003, nr 205, s. 261–306. Libro de los milagros del Santo Crucifixo, que esta en el monasterio de Sant Agustin de la ciudad de Burgos, Burgos 1574; kilkukrotnie wzmiankowane wela odsłaniane tylko po piątkowej mszy, k. 11 v., 98 v., 104 r., 108 r. Libro de los milagros…, Burgos 1622 (wzmianki o odsłanianiu krucyfiksu w piątki, s. 83–84). Camerlenghi, op.cit., s. 238, il. 7.9. 38 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I 11. Wojciech Kossak, Stanisław Tondos, Cudowny wizerunek Chrystusa wielką czcią otaczany przez wszystkie Królowe polskie, pocztówka, Kraków 1908–1922, Biblioteka Narodowa, sygn. DŻS XII 8b/p.40/39. Fot. Polona / Wojciech Kossak, Stanisław Tondos, The Miraculous Image of Christ Venerated by All Polish Queens, postcard, Krakow 1908– 1922, National Library, file no. DŻS XII 8b/p.40/39. Photo Polona diecezji żmudzkiej pozwoliła na uchwycenie jej śladów. Poza licznymi zasłonami używanymi podczas Wielkiego Postu odnotowano w kilku kościołach ażurowe wela zakrywające krucyfiksy. W Żagorach zapisano w inwentarzu z 1611 r.: „Crucifix w kościele, na nim chustka z siatką”187, „Crucifix na balku wpoiszrzod kościoła, na nim chustka z siatkami”188; w Krożach – w 1621 r.: Vellum unum, quo tegitur Passio Christi seu Crucifixus189. Szczególną uwagę przykuwa zapis z 1621 r.: In navi Ecclesiae Crucifixus reperitur cum velo reticulato190. Daty wcześniejsze od fundacji królowej wykluczają oczywiście jakąkolwiek zależność tych zasłon od welum wawelskiego. Nie można natomiast wykluczyć jego wpływu na franciszkanów w Nowym Korczynie, gdzie w ołtarzu bocznym po stronie Epistoły znajdowała się rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego, o której informuje ksiądz Jan Wiśniewski: „Figurę Pana Jezusa pokrywa czarna, cienka zasłona (o której już jest wzmianka w inw. z 1817 r.)”191. Na zakończenie warto przypomnieć, że kolejna polska królowa Maria Kazimiera, z całą pewnością w pełni świadoma historycznej tradycji, wybrała ołtarz z krucyfiksem królowej Jadwigi na miejsce modlitwy podczas wyprawy Jana III Sobieskiego na odsiecz Wiedniowi192. Z relacji nuncjusza Opicjusza Pallaviciniego wiemy, że w czwartek 16 września 1683 r. o godzinie 10.30 rano przybył do Krakowa posłaniec królewski z wiadomością o wielkim zwycięstwie i za- 187 188 189 190 191 192 Acta visitationum…, s. 7. Ibidem, s. 11. Ibidem, s. 22. Ibidem, s. 36. J. Wiśniewski, Historyczny opis kościołów, miast, zabytków i pamiątek w Pińczowskiem, Skalbmierskiem i Wiślickiem, Mariówka 1927, s. 148. M. Rożek, Peregrinatio religiosa, „Folia Historica Cracoviensia”, 4–5, 1997–1998, s. 222–223. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 39 stał królową w katedrze przed cudownym wizerunkiem Ukrzyżowanego193. Wiele lat później, podczas krótkiego pobytu w Krakowie w drodze do Rzymu, Maria Kazimiera 24 października 1698 r. przyjęła komunię w tym samym miejscu194. Słusznie zatem wydana w 1908 r. pocztówka z obrazem autorstwa Wojciecha Kossaka i Stanisława Tondosa otrzymała tytuł: Cudowny wizerunek Chrystusa wielką czcią otaczany przez wszystkie Królowe polskie (il. 11)195. 193 194 195 Acta Nuntiaturae Polonae, t. 34, vol. 7 (3 VII 1683–28 XII 1683), wyd. M. Domin, Kraków 2012, s. 186–188 (list nuncjusza dat. w Krakowie 17 IX 1683 r.). A. Bassani, Viaggio a Roma della Sra Rle Mtà di Maria Casimira Regina di Polonia Vedova dell`Inuittissimo Giovanni III per il voto di uisitare i Luoghi Santi, il Supremo Pastor della Chiesa Innocenzo XII, Roma 1700, s. 6. https://polona.pl/item/cudowny-wizerunek-chrystusa-wielka-czcia-otaczany-przez-wszystkie-krolowe-polskieimage,NzcwMTc2ODA/0/#info:metadata (dostęp: 29 VI 2020 r.). Dwie inne pocztówki tych samych autorów mają za temat ołtarz z krucyfiksem królowej Jadwigi: jedna ukazuje modlącą się królową Marię Kazimierę, druga żołnierzy Legionów Polskich, https://polona.pl/item/kaplica-gamrata-z-boku-krolowa-marysienka-modli-sieu-stopni-oltarza-sw-krzyza-o,NzcwMTc2NTg/0/#info:metadata; https://polona.pl/item/bog-z-nami,ODI5MDc0Mj c/0/#info:metadata (dostęp: 29 VI 2020 r.). 40 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I STRESZCZENIE Tematem artykułu jest zasłona z czarnego tiulu zakrywająca gotycki krucyfiks z końca XIV w., znajdujący się w ołtarzu w północno-wschodnim narożniku ambitu katedry krakowskiej. W literaturze popularnej oraz ustnej tradycji łączono ją z żałobą narodową po upadku powstania styczniowego. W rzeczywistości była ona darem drugiej żony Zygmunta III, Konstancji Austriaczki, która ją wykonała własnoręcznie. Informuje o tym zapis w aktach posiedzeń kapituły katedralnej z 28 czerwca 1630 r. oraz panegiryk pośmiertny królowej pióra Jana Lipskiego, wydany drukiem w 1633 r. Wyjątkowy charakter tej fundacji polega na stałym zasłonięciu rzeźby Ukrzyżowanego, od 1634 r. eksponowanego w ołtarzu fundacji kanonika Wojciecha Serebryskiego na tle srebrnej blachy (w tym czasie również pozłoconej). Ofiarodawczyni wpisała się w oczekiwania wobec chrześcijańskich władczyń, które powinny się opiekować kościołami i dostarczać im paramentów, najlepiej własnoręcznej roboty. Jednocześnie realizowała pobożność pasyjną, kwitnącą w okresie wprowadzania reform soboru trydenckiego. Szła w tym względzie w ślady innych kobiet, zarówno z przeszłości, jak i jej współczesnych. Wzorami osobowymi, które odegrały zapewne ważną rolę w ukształtowaniu jej profilu duchowego, a także mogły zainspirować dar dla katedry krakowskiej, były: św. Jadwiga Andegaweńska (ona to, według tradycji, rozmawiała z krucyfiksem wawelskim), św. Jadwiga Śląska, św. Kinga, a także św. Brygida Szwedzka. Wszystkie te świątobliwe niewiasty ukazano na skrzydłach ołtarza zamykających wizerunek Ukrzyżowanego w krakowskiej katedrze. Datowanie tych niezachowanych obrazów jest sporne, nie wiadomo, czy wykonano je w średniowieczu, czy też dopiero w 1634 r. Polską królową mogło inspirować urządzenie – w związku z jubileuszowym rokiem 1600 – transeptu rzymskiej bazyliki św. Pawła za Murami. Powiązano tam ołtarz z figurą św. Brygidy z krucyfiksem, który miał do niej przemówić (na co dzień zasłoniętym welum). Osobną, obszernie omówioną kwestią jest zwyczaj przesłaniania cudownych krucyfiksów kurtynami z tkanin, szczególnie rozpowszechniony w Hiszpanii oraz na południu Włoch. Wyjątkowo bliski wydaje się przypadek Chrystusa z klasztoru Augustianów w Burgos (obecnie w tamtejszej katedrze), chroniony kilkoma welami, które odsuwano w czasie uroczystego nabożeństwa, ale pozostawiano ostatnie, półprzezroczyste. Być może dalsze studia doprowadzą do bliższego określenia źródeł inspiracji oddziałujących na królową Konstancję w przypadku tiulowej zasłony świętego wizerunku na Wawelu. SŁOWA KLUCZOWE: Wazowie, Habsburgowie, Konstancja Austriaczka, pobożność pasyjna, katedra krakowska, fundacje królewskie, krucyfiksy, św. Jadwiga Śląska, św. Brygida, św. Kinga, św. Jadwiga Andegaweńska K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 41 SUMMARY CONSTANCE OF AUSTRIA AMONG SAINTLY WOMEN AND RULERS. ON A ROYAL FOUNDATION IN KRAKOW CATHEDRAL The article addresses the black tulle veil screening the Gothic crucifix from the late 14th century in the altar in the north-east corner of the Krakow Cathedral ambulatory. Popular literature and oral tradition linked the tulle veil with the national mourning following the defeat of the January Uprising. In reality, the veil was a gift of the second wife of Sigismund III, Constance of Austria, who made it by herself. This is indicated in the minutes of the Cathedral Chapter meetings of 28 June 1630 and the posthumous eulogy of the queen by Jan Lipski, published in 1633. The unique character of this foundation consists in the permanent veiling of the sculpture of the Crucified Jesus, displayed since 1634 against a background of a silver sheet in the altar donated by Canon Wojciech Serebryski. When the altar was founded, the silver sheet was also gilded. The donator fit the expectations concerning Christian rulers, who should provide for churches and donate paraments, preferably made by their own hand. At the same time, this was a token of the queen’s devotion to the Passion of Christ, which flourished during the period of introducing the reforms of the Council of Trent. In this respect, she followed in the footsteps of other women from the past and her contemporaries. The queen’s role models who most likely played an essential role in her spiritual development and might have inspired her gift to the Krakow Cathedral were: st. Hedwig Anjou (tradition has it that she talked to Christ represented on the crucifix), St. Hedwig of Silesia, st. Kinga, and St. Bridget of Sweden. All those holy women were depicted on the wings of the altar enclosing the image of the Crucified in the Krakow Cathedral. The dating of these paintings, not extant, is disputable; they may have been made in the Middle Ages or as late as in 1634. The Polish queen could be inspired by the innovative design of the Roman Basilica of St. Paul Outside the Walls, implemented in connection with the jubilee year 1600. An altar in the basilica featured a statue of St. Brigid and a crucifix which was said to have spoken to her (veiled on a daily basis). Another extensively debated issue is the custom of hiding miraculous crucifixes behind fabric curtains, particularly common in Spain and southern Italy. The case of the veiled Crucified Christ from the Augustinian monastery in Burgos (now in the local cathedral) seems to be particularly close to the crucifix at hand. The veils in Spain were removed in succession during solemn services, but the last translucent one was left screening the cross. Further studies might help to identify Queen Constance’s sources of inspiration for the tulle veil screening the image of the Redeemer in the Krakow Cathedral. KEYWORDS: House of Vasa, House of Habsburg, Constance of Austria, devotion to the Passion of Christ, Krakow Cathedral, royal foundations, crucifixes, St. Hedwig of Silesia, St. Bridget, St. Kinga, St. Hedwig Anjou 42 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I BIBLIOGRAFIA (WYBÓR) Acta visitationum dioecesis Samogitiae (A.D. 1611–1651), wyd. L. Jovaiša („Fontes Historiae Lithuaniae”, t. 11), Vilnae 2011. Andersson A., Vadstena klosterkyrka, t. 2: Inredning, Borås 1983. Barszcz P., Oratio ad Iusta Exequiarum dum Perillustr. & Adm. Rndi. Olim Dni. Adalberti Serebryski Canonici Cracoviensis, &c. S.M.R. Secretarij, Pijs Manibus, Nobilis & studiosa Iuuentus Academiae Cracouiensis, in Oratorio pietatis parentaret, Cracoviae 1650. Blaya Estrada N., Un escenario para la liturgia. La Capilla del Real Collegio de Corpus Christi, w: Domus speciosa. 400 años del Colegio del Patriarca, València 2006, s. 197–219. Bösel R., Ein Projekt im Auftrag Ferdinands II. für das Ignatius-Heiligtum in der römischen Kirche Il Gesù, w: Kaiserhof – Papsthof (16.–18. Jahrhundert), red. R. Bösel, G. Klingenstein, A, Koller, Wien 2012, s. 225–249. Bouza F., Lectures et espaces féminins autour de la reine Marguerite de Habsbourg-Styrie (1584–1611). À propos de la circulation et de l’imitation des modèles dévotionnels de Cour, w: La dame de coeur. Patronage et mécénat religieux des femmes de pouvoir dans l’Europe des XIVe–XVIIe siècles, red. M. Gaude-Ferragu, C. Vincent-Cassy, Rennes 2016, s. 137–151. Camerlenghi N., St. Paul`s outside the Walls. A Roman Basilica, from Antiquity to the Modern Era, Cambridge 2018. Collijn I., Iconographia Brigittina typographica, t. 1–2, Stockholm 1915–1918. Constituciones de la Capilla del Colegio, y Seminario de Corpus Christi, Valencia 1739. Czyżewski K.J., „Proventu et suppellectili…”. Uwagi o jagiellońskich fundacjach w katedrze krakowskiej, w: Patronat artystyczny Jagiellonów, red. M. Walczak, P. Węcowski, Kraków 2015, s. 109–139. Czyżewski K.J., Uwagi o obrazie „Św. Jadwiga” w kościele św. Krzyża w Krakowie, w: Studia z dziejów kościoła św. Krzyża w Krakowie, cz. 3, red. Z. Kliś, G. Lichończak-Nurek, Kraków 1999, s. 271–276. D’Alberto C., Il crocifisso parlante di Santa Brigida di Svezia nella basilica di San Paolo fuori le mura e i crocifissi replicati, copiati e riprodotti a Roma al tempo del Papato avignonese, „Studi Medievali e Moderni”, t. 15, 2011, 1–2, s. 229–255. [Długosz J.], Żywot S. Kunegundy Zakonu Swietey Klary […] z powodem Jana Foxa […] wizytatora tego zakonu; z łacińskiego na polskie przez […] Przecława Moieckiego […] przetłumaczony, Kraków 1617. Długosz J., Vita et miracula sanctae Kyngae ducisse Cracoviensis, wyd. W. Kętrzyński, Lwów 1884. Docci M., San Paolo fuori le mura: Dalle origini alla basilica delle origini, Roma 2006. Felici Castell A., La santidad local valenciana: la tradicion de sus imágenes y su alcance cultural, Valencia 2016 (praca doktorska). Flemmig S., Hagiographie und Kulturtransfer: Birgitta von Schweden und Hedwig von Polen, Berlin 2011. Flemmig S., Heiligenverehrung nach Luther. Die heilige Birgitta im nachreformatorischen Schweden und im Ostseeraum, „NORDEUROPAforum – ZeitschriftfürKulturstudien”, 2009, nr 2, s. 85–105. García de Guzmán M., García Reyes M.-R., Iconografía del Santo Cristo de Burgos o de San Agustín, „Archivio Agustiniano”, 87, 2003, nr 205, s. 261–306. Gebhardt J., The Crucifix in the Santuario Santissimo Crocifisso alla Collegiata in Monreale: The Unveiling of the Cult Image in Post-Tridentine Sicily, w: Re-thinking, Re-making, Re-living Christian Origins, red. I. Foletti i in., Roma 2018, s. 147–164. González Montañés J.I., Drama e iconografia en el arte medieval peninsular (Siglos XI–XV), Madrid 2002. Guzman D. de, Reyna Catolica. Vida y muerte de D. Margarita de Austria Reyna de Espanna, Madrid 1617. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 43 Hartleb K., „Dla pomnożenia chwały Bożej”. Jagiełłowe i Jadwigi fundacje i darowizny na rzecz Kościoła w Koronie i na Litwie, „Nasza Przeszłość”, 1, 1946, s. 5–38. Inwentarz katedry wawelskiej z roku 1563, opr. A. Bochnak, Kraków 1979. Inwentarze katedry krakowskiej z lat 1586, 1620 i 1692, opr. A. Perzanowska, red. P. Rabiej, Kraków 2014. Iturbe Saíz A., Cristo de Burgos o de San Agustín en España, América y Filipinas, w: Los crucificados, religiosidad. Cofradías y arte, red. F.J. Campos, F. de Sevilla, Madrid 2010, s. 683–714. Januszek-Sieradzka A., Anna Jagiellonka jako fundatorka wyposażenia kaplicy Zygmuntowskiej, „Teka Komisji Historycznej O.L. PAN”, t. 13, 2016, s. 41–57. Jiménez J., Vida y virtudes del Ylmo. y Exmo. Señor D. Juan de Ribera, Patriarca de Antioquía, Roma 1734. Jurkowlaniec G., Epoka nowożytna wobec średniowiecza. Pamiątki przeszłości, cudowne wizerunki, dzieła sztuki, Wrocław 2008. Jurkowlaniec G., Kult obrazów a kult świętych w nowożytnym Krakowie, „Barok”, t. 11, 2004, nr 2, s. 69–87. Jurkowlaniec G., Remnants of a Shared Past: Medieval Monumental Crucifixesafter the Reformation, w: Medieval Art and Architecture after the Midlle Ages, red. J.T. Marquardt, A.A. Jordan, Cambridge 2009, s. 67–89. Jurkowlaniec G., The Slacker Crucifix in St. Mary`s Church in Cracow: Cult and Craft, w: Wokół Wita Stwosza. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej w Muzeum Narodowym w Krakowie, 19–22 maja 2005, red. D. Horzela, A. Organisty, Kraków 2006, s. 349–356. Kaczmarek R., Italianizmy. Studia nad recepcją gotyckiej sztuki włoskiej w rzeźbie Środkowo-Wschodniej Europy (koniec XIII – koniec XIV wieku), Wrocław 2008. Kopania K., Animated Sculptures of the Crucified Christ in the Religious Culture of the Latin Middle Ages, Warszawa 2010. Kopania K., Teofil Gautier i Cristo de Burgos, w: Światło w dolinie. Prace ofiarowane Profesor Halinie Krukowskiej, red. K. Korotkich, J. Ławski, D. Zawadzka, Białystok 2007, s. 495–509. Kopera F., Materyały do inwentaryzacyi zabytków sztuki i kultury w Polsce, „Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne”, r. 15, 1904, nr 1 (57), szp. 48–55. Kowalski L., Fischer S., Żywot bł. Kingi i dzieje jej kultu, Tarnów 1992. Kuran M., Hagiograficzny wizerunek świątobliwej wdowy Doroty Barzi – konstruowanie wzorców osobowych w kazaniu o. Adama Makowieckiego „Roczna i wieczna pamiątka”, w: Piśmiennictwo zakonne w dobie staropolskiej, red. M. Kuran, K. Kaczor-Scheitler, M. Kuran, współpr. D. Szymczak, Łódź 2013, s. 267–284. Kwiatkowska-Frejlich L., Święta Brygida Szwedzka w sztuce polskiej, w: Po obu stronach Bałtyku. Wzajemne relacje między Skandynawią a Europą Środkową, red. J. Harasimowicz, P. Oszczanowski, M. Wisłocki, t. 2, Wrocław 2006, s. 533–544. La dame de cœur. Patronage et mécénat religieux des femmes de pouvoir dans l’Europe des XIVe–XVIIe siècles, red. M. Gaude-Ferragu, C. Vincent-Cassy, Rennes 2016. Lahti S., Silver Arms and Silk Heads. Medieval Reliquiaries in the Nordic Countries, Åbo 2019. Libro de los milagros del Santo Crucifixo de San Agustin de la ciudad de Burgos, Burgos 1622. Lipski J., Oratio funebris D.D. Sigismundo III. Poloniae et Suetiae Regi; et Contantiae Reginae, Cracoviae 1633. Llin Cháfer A., Modelos de vida cristiana, Valencia 1999. López Conde R., Templum sive Theatrum. Recursos escénicos y espacio sacro, „Boletin de Arte”, 32–33, 2011–2012, s. 363–385. Łętowski L., Katedra krakowska na Wawelu, Kraków 1859. 44 K R Z Y S Z T O F J. C Z Y Ż E W S K I Łuszczkiewicz W., Rzeźba kamienna krakowska XIV. wieku, jej zabytki i artystyczne znaczenie, Kraków 1871. Mac Namara J.A., Imitatio Helenae: Sainthood as an Attribute of Queenship, w: Saints. Studies in Hagiography, red. S. Sticca, Binghamton–New York 1996, s. 51–80. Makowski A., Kwiat świątobliwego żywota szlachetny Panny Barbary Langi, Kraków 1655. Martín Bonanad D., La fiesta en el Real Colegio de Corpus Christi. La herencia de una tradición en la Valencia contemporánea, w: Meditaciones en torno a la devoción popular, red. J.A. Peinado Guzmán, M. del Amor Rodriguez Miranda, Córdoba 2016, s. 278–300. Martínez Martínez M.J., El Santo Cristo de Burgos y los Cristos Dolorosos articulados, „Boletín del Seminario de estudios de Arte y Arqueología: BSAA”, 69–70, 2003–2004, s. 207–246. Martínez Martínez M.J., La imaginería gótica burgalesa: más allá de la devoción, w: El arte gótico en el territorio burgalés, red. E.J. Rodríguez Pajares, Burgos 2006, s. 267–268. Martínez Martínez M.J., Los crucificados dolorosos góticos y el Santo Cristo de Burgos de la iglesia de San Gil, „Codex Aquilarensis”, 25, 2009, s. 107–128. Nazar A., Krakowskie kłopoty z zabytkami, Kraków 2011. Pałęcki W., The Worship of Swedish Saints in Poland after the Council of Trent, „Ruch Biblijny i Liturgiczny”, t. 66, 2013, s. 351–369. Pruszcz P.H., Morze Łaski Bożey, Kraków 1662. Przewodnik abo kościołów krakowskich krótkie opisanie wydany 1603, opr. J. Kiliańczyk-Zięba, Kraków 2002. Quadrantinus F., Catholische Leich Predigen, Nach Tödlichem abgang der Durchleuchtigisten, unndaller Christlichisten Fürstin unnd Frawen, Frawen Anna […] Königin in Polen und Schweden [...] Welche inn Gott entschlaffen zu Warschaw in Polen, im Jar Christi 1598. am 10. Tag Februarii, Graz 1598. Quadrantinus F., Speculum Pietatis continens vitam et obitum Sereniss(imae) Annae Austriacae, Polonia­e Sveciae(que) Reginae, Brunsbergae 1605. Revelationes Sanctae Birgittae. Revelaciones Lib. IV. Den heliga Birgittas Revelaciones Book IV, wyd. H. Aili, Stockholm 1992. Revelationes Sanctae Brigittae libri tres posteritates. Olim a Card. Turracremata recognitae & approbatae, & a Consaluo Duranto Episcopo Feretrano notis illustratae, t. 1, Romae 1628. The Revelations of St. Birgitta of Sweden, t. 2: Liber Caelestis, Book IV–V, tłum. D. Searby, wstęp i przypisy B. Morris, Oxford 2008. Revelationum Sanctae Brigittae libri tres posteritates. A Consaluo Duranto Episcopo Feretrano nouis notationibus, variisque lectionibus locupletati […] reuelatis, t. 2, Romae 1628. Rożek M., Artystyczne fundacje błogosławionej królowej Jadwigi, „Ruch Biblijny i Liturgiczny”, t. 41, 1988, nr 6, s. 497–504. Rożek M., Katedra wawelska w XVII wieku, Kraków 1980. Rożek M., Krakowska katedra na Wawelu, Kraków 1976. Sachetnik A., Ołtarz z Krucyfiksem królowej Jadwigi w katedrze wawelskiej, „Analecta Cracoviensia”, t. 20, 1988, s. 333–380. Sanchís J., Relación breve de la vida, virtudes y milagros de la humil de sierva del Sr. Margarita Agulló, Valencia 1607. Śnieżyńska-Stolot E., Krucyfiks królowej Jadwigi w katedrze na Wawelu, „Biuletyn Historii Sztuki”, t. 28, 1966, s. 251–254. Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, kat. wyst., red. J. Żukowski, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, Warszawa 2019. Telesko W., Die Kreuzreliquie in der Wiener Hofburg und die Gründung des Sternkreuzordens – Zur Kreuzverehrung der Habsburger in der Frühen Neuzeit, w: Das Kreuz. Darstellung und Verehrung in der Frühen Neuzeit, red. C. Heussler, S. Gensichen, Regensburg 2013, s. 194–216. K O N S T A N C J A AU S T R I AC Z K A W K R Ę G U Ś W I Ę T Y C H N I E W I A S T I W Ł A D C Z Y Ń . . . 45 Telesko W., The Pietas Austriaca. A Political Myth? On the Instrumentalisation of Piety towards the Cross at the Viennese Court in the Seventeenth Century, w: The Habsburgs and their Courts in Europe, 1400–1700. Between Cosmopolitism and Regionalism, red. H. Karner, I. Ciulisová, B.J. García García, b.m. 2014, s. 159–180. Tetmajer W., Kruszyński T., Przewodnik po katedrze wawelskiej, skarbcu i grobach królewskich, Kraków 1924. Travagliato G., „Mors et vita duello conflixere mirando”. Note sull’iconografia medievale del Cristo in Croce nel territorio trapanese, w: Mysterium Crucis nell`arte trapanese dal XIV al XVIII secolo, red. M. Vitella, Trapani 2009, s. 27–35. Tyszkowski K., Poszukiwania archiwalne w Rzymie dla Zygmunta III, „Przegląd Historyczny”, t. 30, 1932– 1933, nr 1, s. 195–203. Vastovius J., Flores precvm D. Brigittae. Ex eiusdemreuelationu(m) libris nunc primumexcerpti, Coloniae 1610. Vastovius J., Vitis Aquiloniaseu vitae sanctorum qui Scandinaviam Magnam Arctoi orbis peninsulam ac praesertim Regna Gothorum Suecorumque olim rebus gestis illustrarunt, Coloniae Agrippinae 1623. Vincent-Cassy C., Marguerite de Habsbourg (1584–1611), épouse de Philippe III d’Espagne, et la sanctification des members féminins de la Maison d’Autriche, w: Donne, potere, religione. Studi per Sara Cabibbo, red. M. Caffiero, M.P. Donato, G. Fiume, Milan 2017, s. 201–222. Warszewicki K., O śmierci Anny Rakuszanki Polskiey y Szweczkiey Krolowey Oracia, Kraków 1599. Wiśniewski J., Historyczny opis kościołów, miast, zabytków i pamiątek w Pińczowskiem, Skalbmierskiem i Wiślickiem, Mariówka 1927. Wojciechowski T., Kościół katedralny w Krakowie, Kraków 1900. Ziejka F., Wawelski krucyfiks Królowej Jadwigi i jego tajemnice, w: Loci (non)communes. Prace ofiarowane Profesor Marii Korytowskiej, red. O. Płaszczewska, M. Siwiec, Kraków 2017, s. 233–257. Żukowski J., Ceremoniał codzienności i rytuał święta: sztuka dworska, w: Świat polskich Wazów. Eseje, red. J. Żukowski, Z. Hundert, Warszawa 2019, s. 41–63. Krzysztof J. Czyżewski, kurator w Zamku Królewskim na Wawelu, zajmuje się sztuką późnego średniowiecza, nowożytności i XIX w., ze szczególnym uwzględnieniem katedry krakowskiej, a także problematyki związków między sztuką i liturgią. Autor katalogu broni drzewcowej w zbiorach wawelskich, licznych artykułów naukowych, haseł katalogowych oraz publikacji popularnonaukowych. E-mail: krzysztof.czyzewski@wawel.org.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Andrzej Filip Jabłonna BERNARDO MORANDO. POCHODZENIE I EDUKACJA BUDOWNICZEGO ZAMOŚCIA Bernardo Morando, architekt i budowniczy związany z Zamościem i Warszawą, należy do nielicznych artystów działających w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, którzy znaleźli trwałe miejsce w historii europejskiej architektury i urbanistyki. Mimo to jego losy przed przybyciem do Polski pozostają nieznane. Celem artykułu jest analiza dotychczas sformułowanych hipotez dotyczących włoskiego i warszawskiego okresu życia Moranda, a nadto przedstawienie nieznanych dotychczas źródeł, które rzucają nowe światło na ten fragment jego biografii. WŁOSKI OKRES ŻYCIA MORANDA – OBECNY STAN WIEDZY Ze wzmianek o Morandzie poczynionych przez Alberta Bolognettiego, nuncjusza papieskiego w Rzeczypospolitej, oraz Bonifacia Vannozziego, sekretarza kardynała Caetaniego, wywnioskowano, że budowniczy Zamościa pochodził z rejonu Veneto, z Padwy lub Wenecji. W liście z 1583 r. Bolognetti opisał Moranda, donoszącego mu o socyniańskich sympatiach włoskich kamieniarzy w Pińczowie, jako gorliwego katolika (buonissimo cattolico) i wenecjanina (Venetiano)1. Vannozzi, który w 1596 r. był w Zamościu, wspominał natomiast, że spotkał tam kanclerskiego inżyniera – padewczyka (un Paduano)2. Zygmunt Batowski, opierając się na świadectwie Bolognettiego, uważał, że Morando pochodził z Wenecji3. Jan Zachwatowicz i Stanisław Herbst zaś – idąc za relacją Vannozziego – przyjęli za pewnik padewskie pochodzenie architekta4. Teorię tę rozwinął Jerzy Kowalczyk, który sądził, że budowniczy Zamościa 1 2 3 4 Mser Bernardo Morando Venetiano il qual serve per architettore al G. cancelliere in Zamoiscia, città che tuttavia s’edifica da lui – list z 24 IV 1583 r. do kardynała G. Savellego, w: „Monumenta Poloniae Vaticana”, t. 6: Alberti Bolognetii nuntii apostolici in Polonia epistolarum et actorum pars IIa. 1583, Kraków 1938, poz. 140, s. 258. Biblioteka Czartoryskich, rkps 916, B. Vannozzi, Ristretto della doppia negotiatione fatta dal Vannozzi col Signor Gran Cancelliere di Polonia – nell’anno 1596, k. 567–663, tłum.: Zbiór pamiętników historycznych o dawnej Polsce, wyd. J. Ursyn Niemcewicz, t. 2, Lipsk 1839, s. 185–196. U. Thieme, F. Becker, Allgemeines Lexikon der bildenden Künstler, t. 25, Leipzig 1931, s. 121. S. Herbst, J. Zachwatowicz, Twierdza Zamość, Warszawa 1936; identycznie – M. Lewicka, Bernardo Morando, Warszawa 1952, s. 5. 48 ANDRZEJ FILIP do Polski przybył najpóźniej w 1569 r. „jako architekt już wykształcony” z regionu Veneto, raczej z Padwy niż Wenecji, a pochodził najprawdopodobniej z „osiadłej w Padwie” rodziny Morando Serena, której najwybitniejszy przedstawiciel – Francesco Morando Serena – wykładał prawo w latach 40. XVI stulecia na tamtejszym uniwersytecie5. Próby odnalezienia śladów Moranda w archiwach weneckich i padewskich podejmowali badacze włoscy. W końcu lat 70. XX w. – w związku ze zbliżającą się 400. rocznicą założenia Zamościa – zakrojone na szeroką skalę poszukiwania archiwalne przeprowadził padewski historyk sztuki Lionello Puppi, znawca twórczości Andrea Palladia i Michele Sanmichelego. Ta i późniejsze kwerendy źródłowe w archiwach włoskich okazały się jednak bezskuteczne, toteż obszerny, opublikowany w 2012 r. w Dizionario Biografico degli Italiani biogram Bernarda Moranda powtarza hipotezy polskich uczonych, przychylając się raczej do „padewskiej” teorii jego pochodzenia6. W 2013 r. dziennikarz i regionalista z Padwy Franco Holzer ogłosił, że historyk amator Andrea Calore trafił w Archiwum Państwowym w Padwie na trop deklaracji podatkowych (polizze) potwierdzających padewski rodowód Moranda7. Dokumenty te dotyczą kupca sukiennego z Wenecji Bernarda Moranda, Zuana Piera (Gianpiera) Morandina z Cazago i jego syna Bernardina8. Ten ostatni miałby być tożsamy z budowniczym Zamościa. Kupca Bernarda Moranda z Wenecji autorzy tej hipotezy uznali za dziadka architekta i wskazali jednocześnie, że on sam wybudował, tuż przed swoim wyjazdem do Polski, rodzinny grobowiec w kościele św. Leonarda w Treviso. Hipotezy te zaakceptowano w 2016 r. w biogramach Bernarda Moranda autorstwa Piotra Laska9 oraz Hanny Osieckiej-Samsonowicz10, co tezom F. Holzera i A. Calorego nadało znaczenie ostatniego słowa nauki w sprawie pochodzenia budowniczego Zamościa. Wydaje się jednak, że dotychczasowe badania nad biografią Moranda prowadzone były na podstawie zbyt wąskiej bazy heurystycznej i źródłowej. Po pierwsze, żadna ze sformułowanych dotąd hipotez nie brała pod uwagę powszechnego występowania na północy Włoch nazwiska Morando / Morandi, wywodzącego się od popularnego w średniowieczu imienia własnego Morando (Moro – Maur). Tymczasem rodziny używające nazwiska Morando / Morandi są w XVI w. 5 6 7 8 9 10 J. Kowalczyk, Bernardo Morando, w: Polski słownik biograficzny (dalej: PSB), t. 21, 1976, s. 694; idem, Morando e Zamoyski, w: Italia, Venezia e Polonia tra umanenismo e rinascimento, Wrocław 1967, s. 337. G. Doti, Bernardo Morando, w: Dizionario Biografico degli Italiani (dalej: DBI), t. 76, 2012, s. 481–486: Non possediamo dati sicuri sulla famiglia di origine, il luogo e la data di nascita di questo architetto civile e ingegnere militare originario del Veneto – né abbiamo notizie della vita trascorsa in Italia – Anche se nelle fonti archivistiche custodite in Polonia è chiamato sia «Veneziano» sia «Padovano», Morando nacque probabilmente a Padova. F. Holzer, Ultime ricerche storiche su Bernardo Morando e la sua famiglia, http://www.webalice.it/franco.holzer/ files/Cap-pag.-265-286.pdf (data dostępu: 26 II 2019 r.). Źródła przywołane i opublikowane (w postaci fotokopii) przez F. Holzera: Archivio di Stato di Padova, Estimo 1418, t. 166, k. 39; ibidem, Estimo 1518, t. 196, k. 67–68, k. 92–92 v., k. 97–97 v. P. Lasek, Bernardo Morando, w: Słownik architektów i budowniczych środowiska warszawskiego XV–XVIII wieku, red. P. Migasiewicz, H. Osiecka-Samsonowicz, J. Sito, Warszawa 2016, s. 322. H. Osiecka-Samsonowicz, Bernardo Morando, w: De Gruyter – Allgemeines Künstlerlexikon. Die bildenden Künstler aller Zeiten und Völker, red. A. Beyer, B. Savoy, W. Tegethoff, Berlin 2016, t. 90, s. 424–425: Morando (Morandi; Murando) Bernardo, ital. Militäringenieur, Architekt, *um 1540 Padua (?), +1600/01 Zamość. Wahschr. Enkel von Bernardo und Sohn von Gianpiero M., Paduaner Tuchmacher, die zahlr. Immobilien auf dem Gebiet der Republik Venedig besassen, u.a. in Treviso, wo ein gewisser, sicher mit M. identischer Bernardino M. 1567 in der Kirche S. Leonardo ein Grabmal fur sich und seine Brüder errichtete. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 49 źródłowo poświadczone – na obszarze weneckiej Terraferma – w Wenecji, Brescii, Bergamo, Weronie, Padwie, Treviso, Vicenzie, Cigole, Gandino, Lovere, Borno i Asolo11. Morandi mieszkali też w Genui, Piacenzy i Rawennie12. W papieskiej Bolonii działała rodzina architektów i budowniczych o nazwisku Morandi, których najwybitniejszym przedstawicielem był Antonio (1508–1568), zwany Terribilią, syn Bernardina13. Założyć można, że w większości znaczących ośrodków miejskich północnej Italii mieszkała w XVI stuleciu co najmniej jedna rodzina o nazwisku Morando / Morandi, a w wielu z nich posługiwano się imieniem Bernardo / Bernardin lub Bernardino. W tym stanie rzeczy próby identyfikowania budowniczego Zamościa wyłącznie na podstawie tożsamości imienia i nazwiska z góry skazane są na niepowodzenie. Po drugie, padewska hipoteza pochodzenia Moranda uznana została za najbardziej prawdopodobną wbrew wymowie dostępnych źródeł. Informacja Vannozziego o inżynierze padewczyku na służbie kanclerza (jedyna źródłowa wzmianka o padewskim pochodzeniu Moranda) pojawia się zbyt późno, by traktować ją z całkowitym zaufaniem. W najwcześniejszych źródłach dokumentujących pobyt Moranda w Polsce (tj. we wpisach dokonywanych do ksiąg miejskich Starej Warszawy w latach 70. XVI w.) przyszły budowniczy Zamościa określany jest – jak w liście Bolognettiego – jako Venetus / Venetianus oraz Italus14. Ponieważ adnotacje te powstawały na bieżąco, w związku z czynnościami prawnymi dokonywanymi przez Moranda w Warszawie, można przyjąć, że zrelacjonowano w nich to, co sam Morando o swoim pochodzeniu miał wówczas do powiedzenia. Gdyby Moranda rzeczywiście łączyły silne związki z Padwą, a zwłaszcza gdyby bezpośrednio stamtąd przybył do Polski, używać powinien w Warszawie przydomka Padovano, podobnie jak działający wówczas w Krakowie rzeźbiarz królewski Gian Maria Mosca. Nie miało bowiem żadnego uzasadnienia zatajanie pochodzenia z Padwy, miasta w Polsce powszechnie znanego za sprawą tamtejszego uniwersytetu. W przypadku Moranda przydomek Venetianus / Venetus oznaczać mógł zatem pochodzenie z samej Wenecji – co raczej należy wykluczyć – albo – co dużo bardziej prawdopodobne – z jakiegoś mniej znanego w Polsce miasta leżącego w granicach Republiki Weneckiej15. Wątpliwe jednak, aby miastem tym była Padwa. Po trzecie, na podstawie pochodzącej z początku XX w. informacji F.F. de Daugnona jakoby jakiś, niewymieniony z imienia Morando został w 1592 r. nobilitowany przez 11 12 13 14 15 Zob. zwłaszcza: B. Morando, Della nobiltà secondo Bernardo Morando e genealogia ed esempi della famiglia del medesimo manuscritto del 1640, opr. G. Tononi, w: Giornale araldico-genealogico-diplomatico, t. 9, Pisa 1882, s. 186–210; F. Tomasini, Famiglia Morando detta Mezzalira e sua civiltà, Padova 1702; L. Tettoni, F. Saladini, Teatro araldico, t. 4, Lodi 1846; A. Cartolari, Famiglie gia ascritte al Nobile Consiglio di Verona, t. 1, Verona 1854, s. 175–181; E. Sandal, Uomini, lettere e torchi a Brescia nel primo Cinquecento, „Aevum”, r. 77, 2003, nr 3, s. 557–591. Tettoni, Saladini, op.cit. Zob. F. Ceccarelli, Antonio Morandi architettore: committenze patrizie e cantieri pubblici di un Terribilia, w: Domenico e Pellegrino Tibaldi: architettura e arte a Bologna nel secondo Cinquecento, red. F. Ceccarelli, D. Lenzi, Venezia 2011, s. 33–48. Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie (dalej: AGAD), Stara Warszawa (dalej: SW) 6, k. 301 v.; ibidem 535, k. 281 v., 449 v.; ibidem 7, k. 341, 416, 1234. Zwyczaj ten był powszechny: Jan Baptysta di Quadro pochodzący z Lugano na pograniczu włosko-szwajcarskim, należącego do archidiecezji Mediolanu, używał przydomka Mediolanensis – zob. M. Karpowicz, Artisti ticinesi in Polonia nel’500, Lugano 1987, s. 101. 50 ANDRZEJ FILIP 1. Herb Bernarda Moranda – odcisk sygnetu na liście Moranda do Jana Zamoyskiego z 2 II 1593 r., Warszawa, Archiwum Główne Akt Dawnych. Fot. archiwum autora / Coat of arms of Bernardo Morando – an impression of a signet ring on Morando’s letter to Jan Zamoyski of 2 February 1593, Warsaw, Archiwum Główne Akt Dawnych (Main Archive of Old Documents). Photo author’s archive Zygmunta III Wazę zakładano, że budowniczy Zamościa został w Rzeczypospolitej uszlachcony, a co za tym idzie, że w kraju pochodzenia należał raczej do plebejskiego stanu16. Informacja Daugnona jest jednak nieścisła i stanowi echo przyznania w 1592 r. przez króla Zygmunta III tytułu złotego rycerza (eques auratus) weneckiemu dyplomacie Alfonsowi Morandowi Rizzoniemu z Werony17. Bernardo Morando, rajca i burmistrz Zamościa18 oraz obywatel Starej Warszawy19, z punktu widzenia praw Rzeczypospolitej należał z pewnością do stanu mieszczańskiego, a jako przedsiębiorca budowlany, parający się dodatkowo wytwarzaniem i handlem materiałami budowlanymi, nobilitacji otrzymać nie mógł z uwagi na podrzędny, w oczach szlachty, charakter tych zajęć. Z czym nie kłóci się fakt, że on sam uważał się za włoskiego szlachcica, co poświadczał na co dzień używaniem herbowego sygnetu20 (il. 1). Po czwarte wreszcie, dominujący od lat 60. ubiegłego stulecia w polskiej historiografii nurt odczytywania dorobku Moranda przez pryzmat XV- i XVI-wiecznych włoskich traktatów architektonicznych doprowadził do uznania Zamościa za wzorcowy przykład città ideale, a jego budowniczego za architekta gruntownie obeznanego z prądami swojej epoki, który wykształcić się musiał w czołowych ośrodkach intelektualno-artystycznych renesansowych Włoch, jak Wenecja czy Padwa właśnie21. Niewątpliwa atrakcyjność tej hipotezy badawczej – mimo jej nikłe16 17 18 19 20 21 F.F. de Daugnon, Gli Italiani in Polonia, Crema 1905, t. 1, s. 14. Zob. G. Biadego, Per una lettera dell’autore del Pastor Fido, w: Atti del Reale Istituto Veneto di Scienze, Lettere ed Arti, t. 70, 1911, s. 493–514. Archiwum Państwowe w Lublinie (dalej: APL), Akta miasta Zamościa, Decreta officii consularis (1581–1594), sygn. 35/61/0/2/1, passim, zob. też S. Zajczyk, Muratorzy zamojscy (1583–1609), „Biuletyn Historii Sztuki i Kultury”, t. 7, 1939, nr 2, s. 203 –205. Zob. przypis 79. Odcisk herbu architekta zachował się na liście Moranda do Jana Zamoyskiego z 2 II 1593 r.: AGAD, Archiwum Zamoyskich (dalej: AZ), sygn. 681, list 33. Nurt upatrujący w Zamościu wzorcowej realizacji città ideale zyskał w historiografii dominującą pozycję za sprawą prac J. Kowalczyka i T. Zarębskiej powstałych w latach 1962–1986: zob. zwłaszcza J. Kowalczyk, O wzajemnych relacjach planu Zamościa i kolegiaty, „Biuletyn Historii Sztuki”, t. 24, 1962, nr 3–4, s. 432–438; idem, Morando B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 51 go oparcia w dostępnym materiale źródłowym – zniechęcała do poszukiwań alternatywnych dróg, które doprowadzić mogły Moranda do stanowiska kanclerskiego architekta i budowniczego najważniejszego w Rzeczypospolitej prywatnego miasta twierdzy. Każda ze sformułowanych dotychczas hipotez pochodzenia Moranda obarczona jest co najmniej jedną z wymienionych wyżej ułomności. Hipoteza najstarsza, wiążąca budowniczego Zamościa z rodziną ludwisarzy i konstruktorów machin w weneckim Arsenale, opiera się głównie na tożsamości nazwiska, co – wziąwszy pod uwagę częstotliwość jego występowania w rejonie Veneto – czyni ją mało wiarygodną i uchyla konieczność podejmowania z nią obszerniejszej polemiki. Konfrontacji z dostępnym materiałem źródłowym nie wytrzymuje też hipoteza J. Kowalczyka, zakładająca pochodzenie Moranda z Padwy i pokrewieństwo architekta z rodziną Morando Serena. Francesco Morando Serena (ok. 1525–1575), doktor obojga praw uniwersytetu padewskiego i jego wykładowca (dottore Sirena), obracał się w kręgach wybitnych humanistów działających w Republice Weneckiej w 2. połowie XVI w.22. Jego łacińskie i włoskie poezje uważane były przez współczesnych za wybitne, a łacińskie mowy – za doskonałe. Był przyjacielem Carla Sigoniusa, Paola Manuzia i jego syna Alda młodszego. Trudnił się nawet architekturą, wzbudzając podziw samego Palladia. Na stałe mieszkał jednak nie w Padwie, a w Weronie, gdzie Morando Serena byli rodziną znaną i szanowaną. Nieliczni i bardzo zamożni, w połowie XVII w. wygaśli zupełnie. Ich XVI-wiecznych męskich przedstawicieli można zidentyfikować z dużą dokładnością na podstawie danych anagraficznych zachowanych w Archiwum Państwowym w Weronie. Żaden z nich nie nosił imienia Bernardo / Bernardin. Żaden z nich nie miał też powodu, aby na stałe opuszczać rodzinną Weronę. Słabe strony najnowszej hipotezy „padewskiej”, sformułowanej przez F. Holzera i A. Calorego, wywodzącej kanclerskiego architekta od Bernarda Moranda (weneckiego kupca) i Zuana Piera Morandina, widoczne są już na pierwszy rzut oka. Moranda (kupca, rzekomego dziadka budowniczego Zamościa) i Morandina (rzekomego ojca architekta) różni miejsce urodzenia (Wenecja / Cazago), miejsce zamieszkania w Padwie (dzielnice San Giovanni Grisostomo / Santa Croce) oraz odmienne brzmienie nazwiska (Morando / Morandin). Deklaracje podatkowe odnalezione przez A. Calorego nie wskazują zajęcia wykonywanego przez Bernardina Morandina, syna Zuana Piera, czego – w przypadku muratora i architekta – należałoby się spodziewać. Nie wskazują też zajęcia ojca Bernardina, Zuana Piera, rzekomego kupca sukiennego. Zawierają za to wyraźny podpis Bernardina Morandina. Wiadomo natomiast, że budowniczy Zamościa używał konsekwentnie innego brzmienia nazwiska (Morando). Brak też jakichkolwiek dowodów 22 e Zamoyski…; idem, Zamość – città ideale in Polonia. Il fondatore Jan Zamoyski e l’architetto Bernardo Morando, Wrocław 1986; T. Zarębska, Zamość – miasto idealne i jego realizacja, w: Zamość miasto idealne. Studia z dziejów rozwoju przestrzennego i architektury, red. J. Kowalczyk, Lublin 1980, s. 7–77. Francesco Morando Serena (Sirena) nie doczekał się biografii ani nowoczesnego biogramu. Z wielu poświęconych mu not warto wymienić: A. Valerini, Le bellezze di Verona, Verona 1586, s. 89–90; G. Della Corte, Dell’Istorie della citta di Verona, Verona 1596, s. 746; S. Maffei, Verona Illustrata, t. 2, Verona 1731, s. 217; P. Zagata, Supplementi alla cronica di Pier Zagata, t. 2, cz. 2, Verona 1749, s. 171; A. Zamperini, Per „commodo” e per gloria: la pittura affrescata nei palazzi di Verona, w: Nel palagio. Affreschi del Cinquecento nei palazzi urbani, red. F. Monicelli, Verona 2005, s. 166, 202–203. 52 ANDRZEJ FILIP 2. Herb Gabriela Morendy (herb własny tożsamy z herbem Mora) – epitafium w krużgankach klasztoru Dominikanów w Krakowie, 1644. Fot. A. Filip / Coat of arms of Gabriel Morenda (coat of arms identical with the Mora coat of arms) – epitaph in the cloister of the Dominican Priory in Krakow, 1644. Photo A. Filip na to, że nagrobek w kościele św. Leonarda w Treviso, ufundowany przez Bernardinusa Morandusa, można wiązać z przyszłym budowniczym Zamościa. Archiwalne poszukiwania F. Holzera i A. Calorego dowiodły więc obecności w Padwie i w Treviso rodzin o nazwiskach Morando, Morandi i Morandin, ale nie dowiodły, że wywodził się z nich przyszły budowniczy Zamościa. Okazuje się zatem, że jednoznaczne przekazy źródłowe dotyczące pochodzenia Moranda ograniczyć trzeba do: informacji, że pochodził z rejonu Veneto, wizerunku jego herbu odciśniętego na liście do Zamoyskiego z 2 lutego 1593 r. oraz herbu, którym opatrzono epitafium jego syna Gabriela23 (il. 2). Odcisk herbu Moranda, oprócz wyraźnych liter BM, zawiera wszystkie elementy herbu szlacheckiego: tarczę, labry, hełm i nieczytelny, niestety, klejnot. Rozpoznać natomiast można godło herbowe (zwierzę stojące na tylnych łapach) oraz wyraźne heraldyczne przekreślenie tarczy24. Herb Gabriela, syna architekta, przedstawia przepasaną szarfą głowę Murzyna (Maura) zwróconą profilem w lewą stronę. Jest tożsamy ze znanym w Polsce od XV stulecia herbem Mora. Wobec oczywistej sprzeczności herbów budowniczego Zamościa i jego syna przyjmuje się obecnie, że Morando pieczętował się herbem nieustalonym25. 23 24 25 Gabriel (1581–1644) w Zamościu używał nazwiska ojca (zob. APL, Akta miasta Zamościa, Liber actorum judicii advocatialis et scabinalis, sygn. 35/61/0/2/20, k. 2, 11 v., 14 v.), później posługiwał się spolszczoną jego wersją (Morenda); w 1615 r. uzyskał doktorat obojga praw w Padwie. Po powrocie do Polski przyjął święcenia kapłańskie i nabył tym samym szlachectwo osobiste. Był profesorem Akademii Zamojskiej, później urzędnikiem kurialnym biskupów chełmskiego, przemyskiego i krakowskiego. Testament Gabriela Morendy – Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie, Acta Episcopalia R.D. Jacobi Zadzik (AEp) 49, k. 778 r.–782 v.; epitafium – klasztor Dominikanów w Krakowie. Ponieważ Morando Serena posługiwali się herbem z wizerunkiem lwa, J. Kowalczyk uważał początkowo, że w herbie budowniczego Zamościa również widnieje lew – Kowalczyk, Morando e Zamoyski…, s. 337. Kowalczyk, Bernardo Morando…, s. 693. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 53 POCHODZENIE MORANDA – NOWE ŹRÓDŁA W połowie XVII stulecia ogromną popularnością cieszyły się utwory literackie Bernarda Moranda (1589–1656), conte di Montechiaro. Morando, potomek genueńskiej szlachty, osiadł w Piacenzy, na dworze książąt Farnese. Uchodził za jednego z większych erudytów swojej epoki. Po śmierci żony – nie zważając na to, że miał z nią 13 synów – przyjął święcenia kapłańskie. I w życiu, i w literackiej twórczości był bowiem zagorzałym apologetą Kościoła katolickiego i stanu szlacheckiego, któremu poświęcił dziełko Della nobiltà (1640)26. Manuskrypt ten, opublikowany dopiero w 1882 r., nie tylko objaśnia, jak Morando rozumiał sens szlachectwa, ale też podaje wiele informacji o rodzinach szlacheckich, z którymi autor czuł się bliżej lub dalej spokrewniony. Z rękopisu tego korzystał niewątpliwie Giovanni Pietro de Crescenzi Romani (1616–1650), autor dwutomowego dzieła heraldyczno-genealogicznego Corona della nobiltà d’Italia, wydanego w latach 1639–1642 w Bolonii. Bernardo Morando (conte di Montechiaro) i G.P. de Crescenzi Romani rzucają nowe światło na kwestię pochodzenia budowniczego Zamościa. Obaj podają, że w Weronie ok. 1640 r. mieszkały trzy rodziny używające nazwiska Morando: pierwsza (Morando Serena), wygasająca, miała za godło herbowe lwa z cyrklem w łapach, druga (Morando Rizzoni), rozrośnięta do 12 linii, posługiwała się herbem z wizerunkiem trzech jeży i wreszcie ostatnia, podzielona na cztery odgałęzienia, miała w herbie charta wspiętego na dwóch łapach. Tarczę herbową ostatniej rodziny przecinał skos z trzema gwiazdami i wieńczył klejnot przedstawiający głowę Maura (B. Morando: In Verona si trovano tre famiglie del cognome Morando tutte nobili, ma di arme e di agnazioni diverse: la prima porta per arma un lione con un compasso nella zampa: e vi resta un sol fanciullo assai ricco, figliuolo di una Nogarola, prima Casa di Verona. La seconda, che discende da Morando terra del Bergamasco, porta tre Rizzi, è numerosa assai essendovene dodici Case – La terza, che deriva da Gandino terra del Bergamasco, è divisa in quattro rami, e tutti portano per insegna un can levriero sbarrato con tre stelle ed in cima allo scudo un Moro bendato con un motto: Virtute duce27; G.P. de Crescenzi Romani: Tre distinte famiglie del cognome Morando sono in Verona: la prima ha per impresa un Leone che affera nelle zanne un compass ed e ridotto in un solo fanciullo, facoltoso e di garbo, il quale dalla Casa de Conti Nogaroli trahe il sangue Materno. La seconda, ha tre ricci nell’arma – e numerosa forse di dodici Casate – La terza divisa in quattro rami ha per impresa un Levriero sbarrato con tre stelle e nel cimiero un Moro28). Na ufundowanym 26 27 28 Morando, op.cit.; biogram B. Morando (conte di Montechiaro) – zob. M. Luigi, Bernardo Morando, DBI, t. 76, 2012, s. 486-488. Morando, op.cit., s. 194: „W Weronie są trzy rodziny o nazwisku Morando, wszystkie szlacheckiego pochodzenia, ale niespokrewnione ze sobą i używające różnych herbów; pierwsza nosi w herbie lwa z cyrklem w łapie; został z niej jeden tylko chłopiec, bardzo bogaty, po matce z rodu Nogarola, pierwszego domu w Weronie. Druga, pochodząca z Morando w Bergamasco, nosi [w herbie] trzy Jeże; bardzo rozrodzona, liczy 12 domów – Trzecia, która wywodzi się z Gandino w Bergamasco, dzieli się na cztery linie, z których wszystkie mają za godło charta ze skosem z trzema gwiazdami, a w klejnocie Maura z przepaską i dewizę: Virtute duce” (tłum. aut.). G.P. de Crescenzi Romani, Corona della nobiltà d’Italia, t. 2, Bologna 1642, s. 338–339: „Są w Weronie trzy różne rodziny o nazwisku Morando: pierwsza ma w znaku Lwa, który trzyma w kłach cyrkiel, a został z niej jeden tylko chłopiec, bogaty i uprzejmy, który po matce jest krewnym domu hrabiów Nogarola. Druga ma trzy jeże w herbie – rozrodzona jest chyba do 12 linii – Trzecia, podzielona na cztery linie, ma w znaku charta ze skosem z trzema gwiazdami, a w klejnocie Maura” (tłum. aut.). 54 ANDRZEJ FILIP w 1629 r. ołtarzu św. Małgorzaty w kościele św. Bernardyna w Weronie zachował się wykuty w marmurze herb rodziny Morando przedstawiający charta wspiętego na tylnych łapach29 (il. 3). Niemal na pewno jest on tożsamy z herbem używanym przez budowniczego Zamościa, odciśniętym na jego liście do Zamoyskiego z 2 lutego 1593 r. W świetle przytoczonych wyżej przekazów zrozumiałe staje się godło herbowe Moranda z wizerunkiem czworonożnego zwierzęcia, heraldyczny pas lub skos przecinający jego tarczę herbową oraz wizerunek głowy Maura na epitafium syna architekta. Dalsze informacje przytaczane przez Bernarda Moranda (conte di Montechiaro) i G.P. de Crescenzi Romaniego pozwalają z dużą dozą prawdopodobieństwa utożsamić budowniczego Zamościa z werońską rodziną Morando. Al presente – pisze B. Morando – vive in essa [famiglia – przyp. A.F.] fra gli altri il sig. Lodovico Morando, il quale già sin’ora è stato eletto tre volte nel numero dell’eccelso Consolato primo Magistrato di quella Città [Verona – przyp. A.F.] – Della medesima Famiglia con l’arma istessa vivono anco in Polonia soggetti grandi e ricchi; e il medesimo sig. Lodovico sopraccennato già trent’anni sono rifiutò una eredità molto commoda d’Ezechielle Morando per esser condizionata di andare ad abitar in Polonia30. Podobnie rzecz relacjonuje Crescenzi Romani: Anziche pure a tempi nostri nel Regno del Polonia fioriva la Fiamiglia Moranda la quale conservava l’allianza ed amicizia con la casa Moranda di Verona. Pochi anni sono che Lodovico Morandi Veronese, Gentilhuomo, che fin ad’hora è stato per trè volte eletto al Consolato, prima dignità di quell Publico, per non obligarsi ad habitare in Polonia rifiuto un’heredità non ordinaria di Ezechielle Morandi31. Gandino – skąd pochodziła rodzina Morandich – leży na północ od Bergamo, w alpejskiej dolinie Seriany. Przodkowie Morandich należeli do starego i rozgałęzionego rodu Cirambelli / Cirimbelli, obecnego w Gandino co najmniej od początku XIV w.32. Protoplastami rodziny Morandich byli Giovanni Morando (Johannes dictus Morandus de Cirambellis), konsul w Gandino w 1405 r., oraz jego syn, Fredino, notariusz miejski33. W rodzinnym Gandino Morandi 29 30 31 32 33 Posługiwanie się herbem z wizerunkiem charta przez rodziny Morando z Werony potwierdzają późniejsze herbarze włoskie (zob. np. Tettoni, Saladini, op.cit. i E. Morando di Custoza, Armoriale veronese, Verona 1974, tab. CXCV, nr 1749–1754 – zob. il. 4) oraz herbarz J.B. Rietstapa, Armorial General, t. 2, Gouda 1884, s. 258. Według Moranda di Custoza wizerunku głowy Maura jako elementu herbu używali Morando Grammatici. Morando, op.cit., s. 194: „Obecnie żyje w tej [rodzinie], między innymi, signor Lodovico Morando, który już trzykrotnie został wybrany do najwyższej Rady, pierwszego Urzędu tego Miasta – Z tej właśnie Rodziny o tymże herbie żyją też w Polsce krewni znaczni i bogaci; a tenże wcześniej wspomniany signor Lodovico odrzucił trzydzieści lat temu bardzo dogodny spadek po Ezechieli Morando [przyznany] pod warunkiem wyjazdu i zamieszkania w Polsce” (tłum. aut.). Znane są imiona sześciorga dzieci Moranda: Andrzeja, Mikołaja, Rafała, Gabriela, Lidii i Kamili (zob. APL, Akta miasta Zamościa, Liber actorum – coram officio advocati, sygn. 35/61/0/2/19, k. 203 v., 230 v.; zob. też Zajczyk, op.cit., s. 203). Związki rodzinne budowniczego Zamościa z Ezechielą Morando pozostają niewyjaśnione (nie zachowały się akta metrykalne kolegiaty zamojskiej z przełomu XVI i XVII w.). Crescenzi Romani, op.cit., s. 338: „Nadto, do naszych czasów w Królestwie Polskim kwitnie rodzina Morando, która zachowała związki i przyjaźń z domem Morando z Werony. Przed niewielu laty szlachetnie urodzony werończyk Lodovico Morando, który do tego czasu trzy razy został wybrany do Rady, pierwszego urzędu tego miasta, aby uniknąć obowiązku wyjazdu i zamieszkania w Polsce, odrzucił nadzwyczajny spadek po Ezechieli Morando” (tłum. aut.). W Archivio Storico Comunale di Gandino zachowały się liczne dokumenty dotyczące Morandich Cirambellich / Cirimbellich; zob. też P. Gelmi, B. Suardi, Storia di Gandino e della sua Valle. Il Quattrocento, Gandino 1996. Gelmi, Suardi, op.cit., s. 84, 170. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 3. Herb rodziny Morando della Colombina, ołtarz św. Małgorzaty w kościele św. Bernardyna w Weronie, 1629. Fot. A. Filip / Coat of arms of Morando della Colombina family, altar of St. Margaret in the Church of St. Bernardino in Verona, 1629. Photo A. Filip 55 4. Herb rodziny Morando Grammatici. Repr. za: E. Morando di Custoza, Armoriale veronese, Werona 1976, poz. 1751 / Coat of arms of Morando Grammatici family. Repr. after: E. Morando di Custoza, Armoriale veronese, Verona 1976, item 1751 Cirambelli – jako urzędnicy, lekarze, aptekarze, notariusze i nauczyciele – należeli do najaktywniejszej intelektualnie i ekonomicznie elity. Udział w handlu suknem z południowym Tyrolem i Weroną pozwolił im osiągnąć wysoki status materialny. Emigrując do Werony, wchodzili do kręgu „rodzin nowych” (famiglie nuove), pozbawionych wpływów i udziału w życiu politycznym miasta. Aby upodobnić się do miejscowych elit34, zarzucili starszą część nazwiska i pozostali przy przydomku Morando / Morandi da Gandino. Archiwa Werony pozwalają tropić ślady czterech XVI-wiecznych (spokrewnionych i podtrzymujących ze sobą bliskie kontakty) rodzin Morando z Gandino: Morando della Croce, Morando Grammatici, Morando della Colombina oraz Morando di Mercato Nuovo35. Ostatnia linia 34 35 Morando Rizzoni należeli do najstarszych patrycjuszowskich rodów w Weronie. Wielkim prestiżem cieszyli się w mieście Morando Serena. Za werońskiego Rafaela uchodził malarz Paolo Morando Cavazzola (ok. 1485/1488– 1522). W Achiwum Państwowym w Weronie (dalej: ASVr) zachowały się materiały z 24 spisów podatkowych (campione dell’estimo), przeprowadzanych w Weronie w latach 1409–1635 (średnio co 10 lat) oraz rejestrów anagraficznych, odnotowujących w nieregularnych odstępach czasu mieszkańców poszczególnych dzielnic miasta (anagrafi): rejestry podatkowe – zespół Antico Archivio del Comune, Campione dell’Estimo (dalej: CE); 56 ANDRZEJ FILIP wywodziła się od Marca Antonia Moranda (ok. 1470–ok. 1525), nauczyciela gramatyki z dzielnicy Mercato Nuovo, którego syn Aurelio jeszcze w 1570 r. był w Weronie notariuszem36. Około 1492 r. zamieszkali w Weronie Morandi della Croce, aptekarze o przydomku urobionym od szyldu rodzinnej apteki ad Crucem37. Z rodziny tej wywodził się Federico Morando (1539– ok. 1600), rówieśnik budowniczego Zamościa, który od ok. 1560 r. był dworzaninem księcia Emanuela Filiberta Sabaudzkiego i z tego powodu uchodził za chlubę rodu (cavaliere de SS Maurizio e Lazaro, gentilhuomo della Camera del Duca di Savoia, provisionato di centocinquanta scudi d’oro ogn’anno ed impiegato con cariche importantissime)38. Choć nie można wykluczyć, że budowniczy Zamościa wywodził się z linii Morandich della Croce lub Morandich di Mercato Nuovo, wydaje się to mało prawdopodobne. Wśród dość dobrze rozpoznanych przedstawicieli tych rodzin nikt nie nosił w XVI w. imienia Bernardo / Bernardin. W początkach XVI stulecia przybył do Werony Paolo Mauro Morando Grammatico da Gandino (ok. 1470–1538), nauczyciel gramatyki i jeden z założycieli zawiązanego w 1517 r. bractwa religijnego Confraternita Segreta del Sanctissimo Sacramento39. Otoczone opieką werońskich oliwetanów z klasztoru Santa Maria in Organo bractwo uzyskało w życiu miasta duże znaczenie. Bratanek Paola, Lodovico Grammatico (ok. 1510–ok. 1583), najzamożniejszy nauczyciel gramatyki w XVI-wiecznej Weronie, wzorem stryja utrzymywał bliskie kontakty z klasztorem Santa Maria in Organo i jego długoletnim przeorem Ciprianem Cipranim40. Wnuk Lodovica Grammatico, Lodovico (junior) Morando (ok. 1580–ok. 1645), nie przyjął na początku XVII w. „polskiego” spadku41. Również w tej linii Morandich nie używano imienia Bernardin / Bernardino. Zapis testamentowy na rzecz Lodovica (juniora) trudno jednak uznać za przypadkowy. Budowniczy Zamościa musiał poczuwać się do szczególnych związków z rodziną Lodovica Moranda Grammatico (seniora). Być może był jego uczniem, może nawet nieślubnym synem42. 36 37 38 39 40 41 42 anagrafy – zespół Archivio del Comune, Cancellaria dell’Estimo, Anagrafi (dalej: AC). Cennych informacji dostarczają testamenty mieszkańców miasta – zespół Ufficio del Registro, Testamenti (dalej: UR T). C. Garibotto, I Maestri di grammatica a Verona dal 1200 a tutto il ‘500, Verona 1921, s. 35–36; testament Marca Antonia Moranda: ASVr, UR T, m. 119, n. 13 (1527 r.). Aurelio Morando był notariuszem od ok. 1540 r. (zob. ibidem, m. 135, n. 446, m. 137, n. 80, m. 137, n. 138, m. 160, n. 679, m. 162, n. 154). Jego brat, Marco Andrea, był w 1531 r. studentem w Padwie (Garibotto, op.cit., s. 36). A. Zamperini, Ascesa sociale e committenza artistica nel Cinquecento: i Morandi della Colombina a Settimo di Pescantina, „Annuario Storico della Valpolicella”, t. 25, 2009, s. 105–128. Crescenzi Romani, op.cit., s. 339: „kawaler Orderu Świętego Maurycego i Łazarza, dworzanin pokojowy Księcia Sabaudzkiego, wynagradzany stu pięćdziesięcioma skudami w złocie każdego roku i obdarzany stanowiskami najwyższego znaczenia” (tłum. aut.); zob. też Morando, op.cit., s. 194. Federico odebrał staranną edukację, prywatnych lekcji matematyki udzielał mu Giuseppe Moletti, poprzednik Galileusza na katedrze astronomii w Padwie. Garibotto, I Maestri di grammatica…, s. 38; zob. też Biblioteca Civica di Verona, rkps 2224, C. Carinelli, La Verità nel suo Centro riconosciuta nelle Famiglie Nobili e Cittadine di Verona, Morandi Gramatici, s. 1427–1428, tab. V. Garibotto, I Maestri di grammatica…, s. 34–35; idem, Scuole e maestri a Verona nel Cinquecento, Verona 1922, s. 218. Zob. przypisy 30 i 31; zbiór testamentów potomków Lodovica Moranda (seniora), w tym jego syna Filipa, z 1592 r. i 1623 r., oraz jego wnuka Lodovico (juniora) z 1643 r.: ASVr, Monasteri Maschili Città, Santa Maria in Organo, Processi, 592; zob. też Biblioteca Civica di Verona, rkps 2224, C. Carinelli, La Verità… Lodovico (senior) miał z legalnego związku trzech synów (Giovanniego Battistę, Filippa i Rutilia), jego brat Giacomo – tylko jednego (Andrea). Z lektury testamentów wynika, że narodziny dzieci pozamałżeńskich były B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 57 W latach 40. XVI w. osiedli w Weronie bracia Francesco (1518–1575) i Paolo Morando da Gandino (1526–ok. 1555), synowie Bernardina, którzy szybko weszli do grona największych kupców jedwabnych w mieście. Od szyldu swojego kantoru handlowego przybrali przydomek della Colombina. W tej linii Morandich imię Bernardo / Bernardin było w powszechnym użyciu. Z anagrafu sporządzonego w 1555 r. (po śmierci Paola) wynika, że w domu jego brata Francesca mieszkało dwóch chłopców o imieniu Bernardin: 9-letni syn Francesca i 18-letni krewny (nepote)43. Kolejne spisy członków rodziny Francesca Moranda della Colombina, sporządzone w 1557 i 1570 r., nie wymieniają już Bernardina urodzonego w 1537 r., precyzując jednocześnie, że Bernardin urodzony w 1546 r. był bratankiem Francesca (synem Paola), co jest zgodne z innymi przekazami źródłowymi dotyczącym rodziny Morandich della Colombina44. Wydaje się prawdopodobne, że 18-letni Bernardin wymieniony w anagrafie z 1555 r. – bratanek lub dalszy krewny Francesca i Paola – może być tożsamy z Bernardem Morandem, budowniczym Zamościa. Hipoteza ta wymaga dalszych badań źródłowych, ale już teraz wyjaśnić można, dlaczego Lodovico Morando Grammatico (junior) odrzucił na początku XVII w. „polski” spadek. Powodem tej decyzji był spektakularny sukces majątkowy i społeczny, który stał się udziałem Morandich współczesnych budowniczemu Zamościa. Awans ten otworzył Lodovicowi juniorowi drogę do kariery politycznej w mieście. L’allianza ed amicizia łączące werońską i polską gałąź rodziny nie mogły go w tej sytuacji skłonić do wyjazdu. Budowniczy Zamościa, który niewiele wcześniej musiał szukać możliwości kariery poza rodzinnym miastem, należał zapewne do uboższej części rodu albo – co niewykluczone – był dzieckiem nieślubnym, przyjętym przez zamożnych krewnych (Morandich della Colombina) na wychowanie. W KRĘGU SANMICHELEGO, PALLADIA, CHIARAMELLI I PARRÓW Od dawna wyrażany jest w literaturze pogląd, że styl Moranda nosi cechy architektury sanmicheliańskiej45. Założenie, że architekt spędził młodość w Weronie, obracając się jednocześnie w środowisku kupieckim (Morandi della Colombina) i intelektualno-artystycznym (Morandi 43 44 45 w XVI-wiecznej Weronie zjawiskiem powszechnym. Lodovico (junior), syn Rutilia, miał czworo nieślubnych dzieci – Biblioteca Civica di Verona, rkps 2224, C. Carinelli, La Verità… ASVr, AC, S. Thoma, reg. 1156, 1555; w świetle tego anagrafu 37-letni Francesco mieszkał z 28-letnią żoną o imieniu Bona, dwoma synami: 10-letnim Juliem oraz 9-letnim Bernardinem, 7-letnią bratanicą Angelicą, trzema bratankami / krewnymi (nepote): 6-letnim Zuanem Andreą, 5-letnim Zuanem Franceskiem i 18-letnim Bernardinem oraz dwójką służących: 14-letnim Iseppem i 16-letnią Agnolą (Francesco di Morandi, draper alla Columbina anni 37, Bona sua consorte anni 28, figliuoli: Julio anni 10, Bernardin anni 9, nepoti: Zuan Andrea anni 6, Anzelica anni 7, Zuan Francesco anni 5, Bernardin anni 18; Iseppo garzon anni 14, Agnola lavandara anni 16). ASVr, AC, S. Thoma, reg. 1158 – anagraf z 1557 r.; ibidem, San Matteo, reg. 482 – anagraf z 1570 r. Zob. też testamenty Francesca Moranda della Colombina z 1547 r. (ASVr, UR T, m. 139, n. 424) i 1570 r. (ibidem, m. 162, n. 466) oraz A. Zamperini, Ascesa sociale e committenza artistica…, s. 121. Zob. np. Herbst, Zachwatowicz, op.cit., s. 20–21; Lewicka, op.cit., s. 9; J. Kowalczyk, Kolegiata w Zamościu, Warszawa 1968, s. 168–169, 175–176 – „związki kolegiaty z architekturą Werony są silniejsze niż z Padwą czy Wenecją” (s. 176). O Michelem Sanmichelim zob. zwłaszcza P. Davies, D. Hemsoll, Michele Sanmicheli, Milano 2004, a także E. Langensköld, Michele Sanmicheli. The architect of Verona: his life and work, Uppsala 1938; L. Puppi, Michele Sanmicheli architetto. Opera completa, Roma 1986; Michele Sanmicheli. Architettura, linguaggio e cultura artistica nel Cinquecento, red. H. Burns, Ch.L. Frommel, L. Puppi, Milano 1995. 58 ANDRZEJ FILIP Grammatici, warsztat Michele Sanmichelego), jest spójne z rozpoznanymi źródłowo cechami jego architektury i osobowości. Czy zatem Michele Sanmicheli mógł być pierwszym mistrzem Moranda? Wyłaniająca się z analizy źródeł sieć werońskich kontaktów i znajomości rodziny Morandich da Gandino, a zwłaszcza linii używającej przydomka Grammatici, pozwala założyć, że przyszły budowniczy Zamościa mógł terminować w otoczeniu słynnego architekta. Paolo i Lodovico (senior) Morando Grammatico pozostawali w bliskich relacjach z werońskim biskupem Gianem Matteo Gibertim oraz Ciprianem Ciprianim, opatem klasztoru Santa Maria in Organo, zleceniodawcami Sanmichelego. Lodovico pośredniczył w załatwianiu spraw majątkowych oliwetanów, dla których Sanmicheli w 1547 r. przygotował projekt przebudowy fasady klasztornego kościoła46. Z mecenatu zakonników korzystała znakomita większość najlepszych przedstawicieli werońskiej szkoły malarstwa dojrzałego renesansu47 i nie przypadkiem kościół Santa Maria in Organo jest najczęściej przywoływaną przez Vasariego budowlą w Weronie. Niemal wszyscy malarze związani z oliwetanami współpracowali z Sanmichelim, który już w latach 30. zdobył w Weronie pozycję arbitro del gusto i ważnego dysponenta artystycznych zleceń. Pozostając w bliskich relacjach z klasztorem Santa Maria in Organo i z pracującymi dla zakonników artystami, Lodovico Morando Grammatico miał wiele sposobności umieszczenia kilkunastoletniego krewnego – lub syna – w jego otoczeniu48. Werońskich zleceniodawców Sanmichelego łączyły liczne kontakty towarzyskie i rodzinne, a krąg ten – czego dowodzi małżeństwo Rutilia, syna Lodovica, z Eleną Pellegrini – nie był dla Morandich hermetyczny49. Jest zatem wysoce prawdopodobne, że pierwsze doświadczenia w architekturze cywilnej i wojskowej zdobywał Morando w warsztacie Sanmichelego i jego rodziny: kuzyna Paola Sanmichelego, jego syna Giana Girolama oraz zięcia Alvisego Brugnolego – jak wielu współczesnych sobie artystów, stworzył bowiem Sanmicheli rodzaj rodzinnego przedsiębiorstwa. W latach 50. większość jego projektów w Weronie była ukończona (Porta Nuova, Porta San Zeno i Palazzo Pompei) lub zawieszona (Palazzo Bevilacqua, fasada kościoła Santa Maria in Organo). Trwały jednak jeszcze intensywne prace przy Porta Palio, w 1555 r. ruszyła budowa Palazzo degli Honorij, a cztery lata później – kościoła Madonna di Campagna pod Weroną50. Gian Girolamo Sanmicheli oraz 46 47 48 49 50 Garibotto, Scuole e maestri a Verona…, s. 218 – Questo Lodovico e di sovente citato nei registri del convento di S.M. in Organo, specialmente per conclusione d’affari e comprevendite ed imprestiti; idem, I Maestri di grammatica…, s. 35 – Lodovico era in relazione d’affari, anche importanti, col monastero di S.M. in Organo. Domenico i Francesco Morone, Girolamo Dai Libri, Paolo Morando Cavazzola, Giovanni i Giovan Francesco Caroto, Nicola Giolfino, Francesco Torbido, Domenico Brusasorzi, Paolo Farinati – M. Vinco, Gli abati Antonio Rolandi Polfranceschi e Cipriano Cipriani committenti di Francesco Morone e Girolamo Dai Libri, w: Cipriano Cipriani. Abate olivetano veronese del Rinascimento, red. M. Agostini, G. Baldissin Molli, Saonara 2017, s. 107; zob. też L. Rognini, Cipriano Cipriani ed il rinnovamento economico-artistico dell’abazia di Santa Maria in Organo di Verona nella prima metà del secolo XVI, „Atti e memorie dell’accademia di agricoltura, Scienze e lettere di Verona”, seria 6, t. 23, 1971–1972, s. 635–682, oraz idem, La chiesa di Santa Maria in Organo. Guida storico-artistica, Verona 2016. I Lodovico, i Sanmicheli mieszkali na wyspie położonej w środku miasta na Adydze (Isolo), spotykali się w tamtejszym kościele San Tomaso Cantuariense – Sanmicheli został w nim pochowany. Biblioteca Civica di Verona, rkps 2224, C. Carinelli, La Verità…; o zleceniodawcach Sanmichelego zob. zwłaszcza A. Zamperini, Vasari e i committenti veronesi: il lungo periodo di un’élite, w: Le Vite dei Veronesi di Giorgio Vasari. Un’edizione critica, red. M. Molteni, P. Artoni, Treviso 2013, s. 29–42. Chronologia prac Michele Sanmichelego – zob. Davies, Hemsoll, op.cit., s. 352–376. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 59 Alvise Brugnoli pracowali samodzielnie przy projektach fortyfikacyjnych, głównie poza Weroną, co mogłoby tłumaczyć zniknięcie przyszłego budowniczego Zamościa z anagraficznych spisów domowników Francesca Moranda della Colombina sporządzanych po 1555 r. Terminowanie Moranda w warsztacie Sanmichelich nie mogło jednak trwać długo. W 1559 r. zmarł w Famaguście na Cyprze Gian Girolamo Sanmicheli, a rok później – niemal jednocześnie – Michele Sanmicheli, jego kuzyn Paolo i Alvise Brugnoli. Znaczna część werońskich artystów współpracujących z Sanmichelim po rozpadzie jego warsztatu znalazła się w orbicie Andrei Palladia, który był czynny w Weronie od początku lat 50. XVI w.51, a po śmierci Sanmichelego przejął współpracowników zmarłego mistrza. Z 17 znanych artystów współpracujących z Palladiem 9 pochodziło z Werony52. Niemal wszyscy pracowali wcześniej z Sanmichelim, wielu obracało się w kręgu werońskich oliwetanów. W tej grupie szczególną rolę odgrywał Bartolomeo Ridolfi, którego sam Palladio uważał za najlepszego sztukatora, z jakim się zetknął53. Brak śladów aktywności artystycznej Ridolfiego po 1563 r. włoscy historycy sztuki tłumaczą wzmianką poczynioną przez Vasariego w żywocie Giana Marii Falconetta (1568 r.): il quale [Bartolomeo Ridolfi – przyp. A.F.] fu, non sono molti anni passati, da Spitech Giordan, grandissimo signore in Pollonia appresso al re, condotto con onorati stipendii al detto re di Pollonia, dove ha fatto e fa molte opere di stucco, ritratti grandi, medaglie e molti disegni di palazzi et altre fabriche, con l’aiuto d’un suo figliuolo che non è punto inferiore al padre54. K. Estreicher nie dał temu świadectwu wiary, uznając, że Vasari pomylił Ridolfiego z Bartolomeem Bereccim55. Trudno jednak z tym stanowiskiem się zgodzić. Vasari rzeczywiście nie potrafił opisać polskich losów Ridolfiego, ale nie musi to oznaczać, że Ridolfi do Polski w ogóle nie wyjechał. Wawrzyniec Spytek Jordan, podskarbi wielki koronny i kasztelan krakowski, który miał go skłonić do opuszczenia Italii, protektor humanistów i literatów, należał do głównych postaci życia politycznego pod panowaniem Zygmunta Augusta56. Do Werony, słynącej ze znakomitych lekarzy i leczniczych wód termalnych, jeździł dla poratowania zdrowia. W Italii poszukiwał artystów, którzy gotowi byliby wrócić z nim do Polski. I jest prawdopodobne, że na taką podróż zdecydował się Ridolfi, który zabrał ze sobą młodszych i mniej znanych współpracowników – wśród nich mógłby znaleźć się też Bernardo Morando57. Powyższa hipoteza ma jednak poważne wady. W ogóle nie tłumaczy bowiem, gdzie Morando 51 52 53 54 55 56 57 Zob. Palladio e Verona, kat. wyst., red. P. Marini, Verona 1980; G. Zavata, Andrea Palladio e Verona. Comittenti, progetti, opere, Rimini 2014. L. Magagnato, I collaboratori Veronesi di Andrea Palladio, „Bolletino del Centro Internazionale di Studi di Architettura Andrea Palladio”, t. 10, 1968, s. 170–187. O B. Ridolfim zob. A. Conforti Calcagni, Bartolomeo Ridolfi, w: Palladio e Verona…, s. 172–184. G. Vasari, Le vite de’ più eccellenti pittori, scultori et architettori, Firenze 1568, t. 1, cz. 3, s. 271 – „Przed niewielu laty został on przez Spytka Jordana, znakomitego pana przy królu polskim, sprowadzony z zaszczytnymi nagrodami na dwór wspomnianego króla Polski, gdzie wykonał i wykonuje liczne prace w stiuku, wielkie portrety, modele i liczne projekty pałaców i innych budowli z pomocą swego syna, nie mniej niż ojciec wybitnego”, G. Vasari, Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, opr. i tłum. K. Estreicher, Warszawa 1989, s. XXXI. Wstęp do polskiego wydania dzieła Vasariego – Vasari, Żywoty najsławniejszych malarzy…, s. XXXI–XXXII. A. Kamiński, Wawrzyniec Spytek Jordan, PSB, t. 11, 1964, s. 282–283. Spytek Jordan zmarł w marcu 1568 r. w podkrakowskich Mogilanach. Ridolfi zmarł najprawdopodobniej w podróży do Polski lub krótko po przybyciu do Rzeczypospolitej. 60 ANDRZEJ FILIP 5. Rysunek herbu Francesca Chiaramelli z jego listu do C. Madruzzo z 12 IX 1554 r. Rys. D. Burger, za: D. Burger, Francesco Chiaramella da Gandino und der Festungsbau zu Spandau, s. 75; oryginał listu – Archivio di Stato di Trento, Corrispondenza Madruzziana, busta IV, fasc. XI, k. 136–137 / Drawing of the coat of arms of Francesco Chiaramella from his letter of 12 September 1554 to C. Madruzzo. Drawing D. Burger, after: D. Burger, Francesco Chiaramella da Gandino und der Festungsbau zu Spandau, p. 75; letter original – Archivio di Stato di Trento, Corrispondenza Madruzziana, busta IV, fasc. XI, k. 136–137 nabył praktycznych umiejętności urbanistyczno-fortyfikacyjnych i inżynieryjnych, których nie mogli mu przekazać ani Palladio58, ani tym bardziej Ridolfi. Mimo że Morando mógł przez pewien czas pozostawać – jak wielu werońskich artystów – pod intelektualnym wpływem Palladia, to Morandowska architektura dowodzi, że jej twórcy nie było już w otoczeniu Palladia, kiedy powstawały projekty weneckiego kościoła San Giorgio Maggiore (1565) i willi Rotonda w Vicenzy (1566–1567). W poszukiwaniu źródeł wykształcenia Moranda nie sposób pominąć sygnalizowanego już faktu, że w XVI stuleciu umiejętności artystyczne i zawodowe stanowiły najczęściej rodzinny dorobek przekazywany w gronie bliskich krewnych. Sytuacja, w której za architektonicznym wykształceniem Moranda nie stałoby terminowanie u spokrewnionego z nim architekta inżyniera, bardziej odbiegałaby od XVI-wiecznej normy, niż by się w niej mieściła. Mentorem i mistrzem Moranda mógł być jego krewny Francesco Chiaramella / Geromella / Cirambelli da Gandino (zm. ok. 1582/1584), architekt i inżynier wojskowy, pieczętujący się – jak Morando – herbem Cirambellich przedstawiającym charta wspiętego na tylnych łapach (il. 5). Życiorys i dokonania Francesca Chiaramelli nie doczekały się dotąd wyczerpującej monografii59. Urodził się ok. 1510 r., zapewne w Gandino. W testamencie z 1571 r. obdarował legatami krewnych 58 59 Palladio żywo interesował się sztuką militarną i fortyfikacyjną (antyczną i nowoczesną), ale nie miał na tym polu niemal żadnych doświadczeń praktycznych, zob. J.R. Hale, Andrea Palladio, Polybius and Julius Caesar, „Journal of the Warburg and Courtauld Institutes”, t. 40, 1977, s. 240–255. Z dotychczasowych opracowań zob. zwłaszcza: C. Detassis, M. Sartori, Francesco da Gandino: profilo biografico di un ingegnere militare al servizio del cardinale Cristoforo Madruzzo, w: I Madruzzo e l’Europa 1539–1658. I Principi e Vescovi di Trento tra Papato e Impero, red. L. Dal Pra, Milano 1993, s. 549–553; D. Trier, Francesco Chiaramella, SAUR. Allgemeines Künstler-Lexikon. Die bildenden Künstler aller Zeiten und Völker, t. 18, 1998, s. 496; E. Molteni, Francesco Geromella detto Francesco da Gandino, DBI, t. 53, 2000, s. 463–464; D. Burger, Die Landesfestungen der Hohenzollern in Franken und Brandenburg im Zeitalter der Renaissance, München 2000; idem, Francesco Chiaramella da Gandino und der Festungsbau zu Spandau. Von den Problemen eines Festungsbaumeisters mit seinen Bauherren (und umgekehrt), w: Spandauer Forschungen, t. 2, Berlin 2012, s. 72–89; zob. też K. Biskup, Die Festung Küstrin im 16. Jahrhundert, w: Schriftenreihe Festungsforschung, t. 4, Wesel 1985, s. 91–93. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 61 z Gandino i okolic oraz zakonników z klasztoru Santa Maria di Gandino, a cały swój majątek – w razie bezpotomnej śmierci głównych spadkobierców (żony i nieślubnego syna) – polecił przekazać na rzecz Misericordia di Gandino60. W tym samym testamencie oświadczył też, że mieszka w Weronie, a na jego egzekutora wybrał Bernardina Moranda della Colombina, syna Paola i bliskiego krewnego budowniczego Zamościa. Gdzie i kiedy Chiaramella zdobywał wiedzę i praktykę inżynieryjną, nie wiadomo. Przypuszczać można, że stało się to na placach weneckich budów fortyfikacyjnych, prowadzonych od przełomu lat 20. i 30. XVI w.61. Samodzielną pracę rozpoczął ok. 1536 r. w Piemoncie, w służbie Habsburgów i ich stronnika, księcia sabaudzkiego Karola III Dobrego. W latach 40. służył cesarzowi Karolowi V w Niderlandach i Rzeszy, biorąc prawdopodobnie udział w fortyfikowaniu Antwerpii. Później pracował dla Ferdynanda I Habsburga, króla Niemiec, w Tyrolu (Glorenza, Innsbruck) i Siedmiogrodzie (Hermannstadt / Sybin)62, dla rady miejskiej Trydentu i trydenckiego biskupa, kardynała Cristofora Madruzza. W Trydencie, gdzie mieszkali jego krewni z rodziny Morandich / Girambellich da Gandino, posługiwał się nazwiskiem Cirambelli. Po podróży do Ziemi Świętej, odbytej w 1555 r., trafił pod rozkazy Emanuela Filiberta sabaudzkiego, hiszpańskiego gubernatora Niderlandów, syna Karola III Dobrego, a stamtąd – na dwór sojusznika Habsburgów, Henryka II Młodszego, księcia brunszwickiego na Wolfenbüttel, z zadaniem ufortyfikowania stolicy jego księstwa. W Brunszwiku poznał Zofię Jagiellonkę, siostrę polskiego króla, żonę księcia Henryka. Od 1560 do 1578 r. pozostawał w służbie książąt brandenburskich: elektora Joachima II Hektora (męża Jadwigi Jagiellonki, przyrodniej siostry Zofii) oraz jego brata Jana, margrabiego brandenburskiego na Kostrzynie. W listopadzie 1560 r. znalazł się w Wenecji z listami elektorskimi do doży i zadaniem pozyskania w Italii budowniczych, którzy gotowi byliby pracować w Brandenburgii63. Mógł też wówczas odwiedzić Weronę, gdzie miał licznych krewnych. Federico Morando della Croce w tym właśnie czasie został dworzaninem Emanuela Filiberta sabaudzkiego, który po pokoju w Cateau-Cambrésis (1559) odzyskał z rąk francuskich Piemont. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Federico przyjęty został do służby na dworze sabaudzkim na skutek protekcji dobrze znanego księciu Chiaramelli. Bardzo prawdopodobne wydaje się również, że Bernardo Morando – wobec śmierci Michelego, Paola i Giana Girolama Sanmichelich oraz całkowitego rozpadu ich warsztatu (1559/1560) – zdecydował się właśnie wówczas na wyjazd do Brandenburgii z kuzynem, który zdobył pozycję głównego inżyniera wojskowego Hohenzollernów64. 60 61 62 63 64 Testament Francesca Chiaramelli z 21 III 1571 r. – Archivio di Stato di Venezia, Notarile, Testamenti, busta 79, n. 409. Chiaramella doskonale znał projekty Sanmichelego: wielokrotnie przebudowywaną w późniejszym czasie bramę twierdzy w Spandau wybudował na wzór werońskiej Porta Nuova – zob. M. Mislin, La rocca di Spandau, w: Castelli in terra, in acqua e … in aria, red. G. Croato, Pisa 2002, s. 801–808. K. Kovács, Trident és Erdély között. Between Trident and Transylvania. Domenico da Bologna and Francesco Chiaramella da Gandino. Two Italian Architects in the Early Modern Transylvania, „Korunk”, 2015, nr 1, s. 9–16. Molteni, op.cit. Wedle relacji brandenburskiego kronikarza w 1560 r. do budowy twierdzy w Spandau sprowadzono włoskich budowniczych: [w 1560 r.] totum se Spandoviam convertit Joachimus Elector, ascitisque Italis ducentis eiusdem gentis nobilem praefecit, a quo munitio his quidem finibus descripta est – N. Leuthinger, De Marchia et rebus Brandenburgicis, Frankfurt am Main–Leizpzig 1729, s. 410. Niewykluczone, że przyszły budowniczy Zamościa – podobnie jak Federico Morando – znalazł się przejściowo w Turynie, gdzie przygotowywano przebudowę miasta, do którego Emanuel Filibert przeniósł stolicę księstwa, a od 1564 r. trwały prace przy budowie cytadeli zaprojektowanej przez Francesca Paciotta. 62 ANDRZEJ FILIP W Brandenburgii zaprojektował i budował Chiaramella czworoboczną fortecę z bastionami w Spandau pod Berlinem, bastionową twierdzę w Kostrzynie u zbiegu Odry i Warty oraz cytadelę i obwarowania miasta Peitz nad Łabą. Nowe fortyfikacje Kostrzynia i Peitz wymagały przeorganizowania i ponownego rozplanowania istniejącej tkanki miejskiej. W Spandau i Kostrzynie Chiaramella dowiódł biegłej znajomości zasad budowania na grząskich terenach rozlewisk rzek. System obronny Peitz składał się z cytadeli zaprojektowanej jako czworobok z półbastionami na narożach oraz wałów ziemnych w kształcie bastionów otaczających miasto, za którymi wzniesiono ceglane kawaliery o tym samym narysie. Całość założenia oceniana jest jako udane urbanistycznie sprzężenie cytadeli i miasta (Idealanlage aus Festung und Planstadt)65. Chiaramella bywał też w Meklemburgii, gdzie doradzał księciu Janowi Albrechtowi przy budowie bastionowej twierdzy w Dömitz nad Łabą (1559–1565) oraz fortyfikacji zamku Schwerin. Nawiązał tam kontakty z architektami z rodziny Parrów (Pahrów), Franciszkiem i Janem Baptystą, pracującymi od 1558 r. przy odbudowie zniszczonego pożarem zamku w Güstrow i przebudowie zamku Schwerin66. W 1566 r. Jakub młodszy i Franciszek Parrowie współpracowali z Chiaramellą przy budowie książęcej cytadeli w Rostoku. Ani artystyczne drogi Parrów i Chiaramelli, ani skrzyżowania tych dróg nie były przypadkowe. I Parrowie, i Chiaramella pracowali bowiem dla dworów wchodzących w skład ligi polityczno-rodzinnej skupionej wokół Hohenzollernów brandenburskich. Konstelacja ta łączyła elektora Joachima II Hektora i jego brata Jana, margrabiego brandenburskiego na Kostrzynie, z Albrechtem (księciem pruskim), Jerzym Fryderykiem (margrabią brandenburskim na Ansbach), Janem Albrechtem (księciem meklemburskim na Schwerin), Ulrykiem (księciem meklemburskim na Güstrow), Fryderykiem III i jego synem Henrykiem XI (książętami legnickimi) oraz Jerzym II Wspaniałym (księciem brzeskim). W przyjaznych stosunkach z Hohenzollernami i ich sojusznikami pozostawał dwór polski67, któremu Hohenzollernowie wyświadczali różne przysługi, zabiegając o utrzymanie lenna pruskiego68. Do ważnych form współpracy Hohenzollernów z książętami meklemburskimi i Piastami legnicko-brzeskimi należało wzajemne udostępnianie sobie artystów i profesjonalistów niezbędnych do budowy fortec i książęcych rezydencji, 65 66 67 68 Burger, Die Landesfestungen der Hohenzollern…, s. 259. Ani fortyfikacje, ani renesansowa zabudowa miasta nie przetrwały do czasów współczesnych. Parrowie cieszyli się uznaniem jako budowniczowie zamku piastowskich książąt w Brzegu na Śląsku. Rysunki i modele brzeskiego zamku krążyły wśród ówczesnych władców środkowoeuropejskich. O rodzinie Parrów zob. zwłaszcza: A. Hahr, Die Architektenfamilie Pahr. Eine für die Renaissancekunst Schlesiens, Mecklenburgs und Schwedens bedeutende Künstlerfamilie, w: „Studien zur Deutschen Kunstgeschichte”, t. 97, Strassburg 1908; M. Zlat, Jakub Pahr, PSB, t. 25, 1980, s. 19–20; Karpowicz, op.cit., s. 49–95; Po obu stronach Bałtyku. Wzajemne relacje między Skandynawią a Europą Środkową, red. J. Harasimowicz, M. Wisłocki, P. Oszczanowski, Wrocław 2006; G. Ruck, biogramy członków rodziny Parrów, w: De Gruyter…, t. 96, Berlin 2017, s. 348–350. Jagiellonowie byli spokrewnieni nie tylko z Hohenzollernami, ale również z książętami legnicko-brzeskimi: Jerzy II był prawnukiem Kazimierza Jagiellończyka, a Zygmunt August – potomkiem po kądzieli Ludwika I brzeskiego. W 1542 r. Joachim II poprowadził na Węgry nieudaną wyprawę habsburską, która miała odbić z rąk tureckich Budę i Peszt, a jednocześnie zabezpieczyć los Izabeli Jagiellonki i jej syna Jana Zygmunta. Zygmunt, przedwcześnie zmarły syn elektora Joachima II i Jadwigi Jagiellonki, przymierzany był do tronu polskiego po ewentualnej bezpotomnej śmierci polskiego władcy. Na egzekutorów swojego testamentu Zygmunt August wyznaczył (1571) – oprócz senatorów i najwyższych urzędników koronnych i litewskich – Jana Jerzego Hohenzollerna, elektora brandenburskiego, Jerzego Fryderyka Hohenzollerna, margrabiego na Ansbach, oraz Albrechta Fryderyka Hohenzollerna, księcia pruskiego. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 63 inwestycji rozstrzygających o prestiżu państwa i władcy. Największym potencjałem w tej dziedzinie dysponowały dwór piastowski w Brzegu i dwory brandenburskie w Berlinie i Kostrzynie. Od lat 40. XVI w., pod rządami Fryderyka II, księcia legnicko-brzeskiego, i jego syna, Jerzego II brzeskiego, działała w Chojnowie pod Legnicą i w Brzegu kilkunastoosobowa kolonia włoskich artystów i budowniczych, której trzon stanowiła rodzina Jakuba Parra starszego z Bissone nad jeziorem Lugano. W 2. połowie lat 50. Jan Albrecht meklemburski sprowadził z Brescii do budowy obwarowań Dömitz i Schwerin architekta i inżyniera wojskowego Francesca da Borno, a z nim kilkunastu budowniczych i murarzy włoskich z Trydentu i Bergamasco69. W początkach lat 60. XVI w. powstała kolonia włoskich budowniczych w Berlinie, której dziełem było wybudowanie kilku bastionowych twierdz i rezydencji elektorskich. Kolonia ta skupiała się początkowo wokół Chiaramelli, którego w 1578 r. zastąpił Rocco Guerrini (Rochus zu Lynar). Obaj otaczali się włoskimi współpracownikami70. Specjalnością kolonii berlińskiej była architectura militaris, brzeskiej – okazałe rezydencje zamkowe. W tym kontekście staje się czytelna wzajemna wymiana artystów i budowniczych skupionych w Chojnowie, Brzegu i Berlinie oraz ich udział w kluczowych dla zaprzyjaźnionych dworów (brandenburskich, meklemburskich i śląskich) przedsięwzięciach budowlanych. W perspektywie przyjaznych relacji utrzymywanych z Hohenzollernami i ich sojusznikami przez dwór jagielloński bardziej zrozumiały staje się też udział Jakuba Parra starszego z Brzegu, Jana Baptysty di Quadro z Poznania (ucznia Parrów)71 i Bernarda Moranda w przebudowie Zamku Królewskiego w Warszawie. PIERWSZE LATA W POLSCE Niedostatek architektów cywilnych i wojskowych był piętą achillesową Jagiellonów72. W latach 60. architektów formatu Chiaramelli i Parrów w Polsce nie było, mimo że Zygmunt August gotów był wynagradzać usługi wysoko kwalifikowanych cudzoziemskich specjalistów szczodrzej niż książęta Rzeszy73. Najlepsi inżynierowie wojskowi polskiego króla (Hiob Praÿetfuess, Jan Frankstein, Antonius Italus, werończyk Aleksander Gwagnin, Antonio Mora) wiedzą i doświadczeniem ustępowali Chiaramelli. Sprawę najpilniejszą – przebudowę Zamku warszawskiego, w którym obradować miał sejm walny Rzeczypospolitej – Zygmunt August powierzył 69 70 71 72 73 H. Grotefend, Francesco Borno und Juan dei Regaci, die ersten welschen Bauleute des Herzogs Johann Albrecht, w: „Jahrbücher des Vereins für Mecklenburgische Geschichte und Altertumskunde”, t. 81, 1917, s. 29–42. Burger, Die Landesfestungen der Hohenzollern…, s. 350: Die italienischen Fachleute, in Brandenburg waren dies Chiaramella und insbesondere Graf Lynar, verstanden es, einen Kreis von Mitarbeitern in familenähnlichen “Baubüros” um sich zu scharen, mit deren Hilfe sie sehr effektiv und flexible den Bau der Festungen handhaben konnten. In erster Linie waren es schon wegen der Sprachbarriere Landsleute, später auch Deutsche, die in diesen elitären Zirkel Aufnahme fanden. Przed przybyciem do Poznania w 1550 r. di Quadro przeszedł najprawdopodobniej przez warsztat Parrów w Chojnowie – zob. Karpowicz, op.cit., s. 104–105. Brak twierdz i inżynierów w Polsce podkreślał w swojej relacji z 1568 r. nuncjusz Giulio Ruggieri – J.W. Woś, La relazione sulla Polonia di Giulio Ruggieri (1568), Trento 1993. Czego dowodzi kariera Hioba Praÿetfuessa (zm. 1571), od 1540 r. architekta wojskowego Jagiellonów, przełożonego budowli wileńskich, horodniczego wileńskiego, starosty wasilkowskiego i tykocińskiego – zob. Hiob Praÿetfuess, PSB, t. 28, 1984–1985, s. 367–368. 64 ANDRZEJ FILIP Jakubowi Parrowi starszemu, architektowi księcia brzeskiego, i Jakubowi di Quadro, architektowi miasta Poznania. Parr przybył do Warszawy ok. połowy 1569 r. W tym samym czasie pojawił się w Warszawie Bernardo Morando. Pierwsze lata pobytu Moranda w Polsce rekonstruowano dotychczas na podstawie kilku wpisów w księgach miejskich Starej Warszawy dotyczących: sporu Jana Baptysty di Quadro z Jakubem Parrem, dzierżawy przez Moranda cegielni miejskiej oraz jego prac przy rozbudowie Mansjonarii warszawskiej74. Wpisów, które – bezpośrednio lub pośrednio – dotyczą Moranda, jest jednak w tych księgach znacznie więcej75. Wyłania się z nich nowy obraz sytuacji majątkowej i rodzinnej architekta w pierwszym okresie pobytu w Polsce. Za najstarszy ślad tego pobytu uznaje się zapis zeznań, jakie w czerwcu 1571 r. złożył w charakterze świadka przed sądem wójtowskim w Warszawie Bernhardus Venetianus Italus w sprawie sporu Jana Baptysty di Quadro z Jakubem Pohrem (Parrem / Pahrem)76. Ponieważ w grudniu 1569 r. – w związku z odbudową Brzegu po wrześniowym pożarze – Parr wyjechał na Śląsk i do Warszawy już nie wrócił77, dalszą przebudowę Zamku warszawskiego prowadził di Quadro sam, żądając jednak od Parra rozliczenia poczynionych za niego wydatków. Na podstawie zeznań Bernarda Wenecjanina nie można – jak to się w literaturze czyni – odtworzyć roli, jaką Morando w przebudowie Zamku odegrał78, ale wynika z nich na pewno, że uczestniczył w rozliczeniach z Parrem i di Quadro, dysponował szczegółową wiedzą o całym przedsięwzięciu, a wreszcie – na co dotąd nie zwrócono uwagi – że w 1571 r. był obywatelem Starej Warszawy79. Wydaje się, że współpraca z Parrem przy przebudowie Zamku Królewskiego nie była jedynym powodem przyjazdu Moranda do Warszawy. Pobyt w otoczeniu króla i dworu dawał oka74 75 76 77 78 79 AGAD, SW 535, k. 281 v., 449 v., ibidem, SW 7, k. 341, 416, 1234. AGAD, SW 6, k. 301 v. (1570 r.), 479 r. (1570 r.), 505 (1570 r.), 528 r. (1571 r.), 615 r. (1571 r.); ibidem, SW 535, k. 281 v. (1571 r.), 449 v. (1572 r.); ibidem, SW 7, k. 341 (1573 r.), 345 (1573 r.), 416 (1573 r.), 594 (1573 r.); ibidem, SW 526, k. 177 (1573 r.); ibidem, SW 7, k. 1234 (1575 r.); żadnego z tych wpisów nie można odnieść do okresu sprzed 1569 r., co potwierdza przybycie Moranda do Warszawy w tym właśnie roku. AGAD, SW 535, k. 279 r.–282 r. M. Hałówna, J. Senkowski, Materiały archiwalne do budowy Zamku Warszawskiego. Rachunki budowy z lat 1569–1572, „Teki Archiwalne”, 1954, nr 2, s. 256. Roli Moranda w przebudowie Zamku nie tłumaczą również wydane przez Hałówną i Senkowskiego Rachunki budowy z lat 1569–1572, przywoływane często na dowód jego bezpośredniego i znaczącego udziału w tym przedsięwzięciu. Przed sąd wójtowski wezwano w 1571 r. jako świadków honestos Bernhardum Venetianum Italum Civem Antiquae Civitatis Varssoviae et Silvestrum de Medriss quoque Italum. W zachowanej księdze przyjęć do prawa miejskiego Starej Warszawy (Album Civium Civitatis Antiquae Varsoviae. Księga przyjęć do prawa miejskiego Starej Warszawy 1506–1586, opr. A. Bartoszewicz, Warszawa 2000) brak jednak wpisu potwierdzającego nadanie Bernardowi Morandowi obywatelstwa miejskiego. 24 X 1569 r. przyjęty został natomiast do prawa miejskiego Starej Warszawy Bernardus Volthe Italus de Bressa (ex Bressa) Gaspari Volte filius (Album Civium Civitatis…, poz. 1363, s. 100), co potwierdzają późniejsze wpisy w księgach wójtowsko-ławniczych (AGAD, SW 535, k. 490 v.–491 r., 502 v.). Pochodzący z położonej w granicach Republiki Weneckiej Bressy (Brescii) Volta, równie dobrze jak Morando, mógł twierdzić, że jest Wenecjaninem. Zmarł w maju 1573 r. (AGAD, SW 535, k. 575 r.), zostawiając żonę, Katarzynę lub Annę (AGAD, SW 7, k. 205, 216). Źródła nie określają jego profesji. Ponieważ jednak już w 1570 r. murator Bernardus Italus Venetus poślubił wdowę po muratorze Antonim Italusie, a według wszelkiego prawdopodobieństwa wdowa po Antonim była żoną Moranda (o czym obszerniej w dalszej części artykułu), Bernardem Wenecjaninem zeznającym przed sądem wójtowskim w sprawie sporu di Quadro z Parrem był niemal na pewno budowniczy Zamościa. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 65 zję wysondowania możliwości przejścia Chiaramelli, elektorskiego architekta, na polską służbę. Sam Chiaramella – uskarżający się wciąż na zbyt niskie wynagrodzenie, ale związany umową z elektorem Joachimem II i jego bratem – do Warszawy przyjechać nie mógł. Kiedy jednak w styczniu 1571 r., niemal jednocześnie, obaj Hohenzollernowie zmarli, Chiaramella wyjechał z Berlina do Wenecji, gdzie w marcu 1571 r. sporządził testament, a następnie przybył do Warszawy. Wstąpił na służbę Zygmunta Augusta i otrzymał przywilej serwitoriatu80. Wygląda to na realizację ułożonego wcześniej z polskim dworem planu, który w imieniu Chiaramelli uzgadniać mógł Morando. Nie wiadomo, jakie prace zlecił król swojemu nowemu architektowi, wątpliwe jest jednak, żeby ten zdążył je choć w części zrealizować przed gwałtownym pogorszeniem stanu zdrowia Zygmunta Augusta wiosną 1572 r. W lipcu tego roku król zmarł, a już w maju Chiaramella otrzymał nominację na budowniczego nowego elektora brandenburskiego, Jana Jerzego Hohenzollerna, który nie zamierzał tracić inżyniera o sprawdzonych umiejętnościach. Chiaramella wyjechał do Werony i stamtąd obserwował rozwój wydarzeń. Ostatecznie – wobec przedłużającego się bezkrólewia – uzgodnił z Hohenzollernem dużą podwyżkę wynagrodzenia i wrócił do brandenburskiej służby, w której pozostawał do 1578 r.81, kiedy to kupił w Weronie nieruchomość i osiadł tam na stałe82. Mimo wyjazdu Parra i Chiaramelli Morando postanowił w Polsce zostać, o czym zadecydowały względy ekonomiczne i osobiste. Warszawa przełomu lat 60. i 70. XVI w. przeżywała boom inwestycyjny związany z handlem zbożem, pobytem dworu królewskiego, obradującym tu sejmem Rzeczypospolitej, przebudową Zamku Królewskiego, budową stałego mostu na Wiśle i dostosowywaniem starej infrastruktury miejskiej do stołecznych funkcji. Pokaźne zyski przynosił handel materiałami budowlanymi. Morando, który za sprawą Parra i Chiaramelli wszedł w orbitę dworu Zygmunta Augusta, a po śmierci króla – dworu królewny Anny Jagiellonki, liczyć mógł na intratne zlecenia. Rozstrzygające znaczenie miało jednak zapewne jego małżeństwo z warszawską mieszczką Katarzyną z domu Rymarz, wdową po zmarłym w początkach 1568 r. muratorze Antonim Italusie. Antoni był najważniejszym warszawskim przedsiębiorcą budowlanym lat 60. XVI stulecia, czerpiącym też znaczne zyski z handlu materiałami budowlanymi83. Już od maja 1570 r. Bernardus Italus Venetus, mąż wdowy po Antonim 80 81 82 83 W styczniu 1572 r. nobilis Franciscus Cziarramelli de Jherusalem Sanctae Maiestatis Regiae servitor cavallerusque toczył w Warszawie spór ze swoim służącym Nicolao Ventzonim z Ferrary, który domagał się od Chiaramelli wypłaty wynagrodzenia za okres od lipca 1571 do stycznia 1572 r. (AGAD, SW 535, k. 378 v.–383 v., 392 r.–393 v.). W aktach sporu Chiaramella określany jest wielokrotnie jako sługa Zygmunta Augusta, serwitor królewski. Ze składanych w toku sporu zeznań wywnioskować można, że Chiaramella przybył do Warszawy w połowie 1571 r. Burger, Die Landesfestungen der Hohenzollern…, s. 309; Detassis, Sartori, op.cit., s. 552. Detassis, Sartori, op.cit., s. 552. Wzmianki dotyczące muratora Antoniusa Italusa w księgach miejskich Starej Warszawy – zob. AGAD, SW 5, k. 163 r. (1561 r.), 180 v. (1561 r.), 197 r. (1561 r.), 217 r. (1562 r.), 269 v. (1562 r.), 270 v. (1562 r.), 280 r. (1562 r.); ibidem, SW 533, k. 64 r. (1563 r.), 66 r. (1563 r.), 95 r. (1563 r.), 101 r. (1563 r.), 310 r. (1565 r.), 315 v. (1565 r.), 348 v. (1565 r.); ibidem, SW 5, k. 478 r. (1566 r.), 508 r. (1566 r.); ibidem, SW 533, k. 628 r. (styczeń 1568 r.), 635 v. (styczeń 1568 r.). Murator Antonius Italus jest niemal na pewno tożsamy z Antonim Vascontim, muratorem, który rozbudował Mansjonarię warszawską i – być może – z Antoniem Italem, architektem i budowniczym królewskim z Krakowa, który z Janem Franksteinem odbudowywał zamek w Lubowli po pożarze z 1553 r. – zob. J. Radziszewska, Źródła do budowy i wyposażenia szesnastowiecznego zamku w Lubowli (1554–1566), „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, r. 21, 1973, s. 86, 99–100. Nuncjusz G. Ruggieri w relacji z pobytu w Polsce 66 ANDRZEJ FILIP Italusie, w imieniu swoim i swoich pasierbów, prowadził z dłużnikami Antoniego układy o spłatę zaciągniętych przez nich u zmarłego długów84. Z wpisu dokonanego w marcu 1573 r. dowiadujemy się nadto, że żona Moranda, Katarzyna, miała brata, Szymona, rymarza z zawodu, oraz siostrę Łucję85. Ich ojciec – teść Moranda – Jan Rymarz, obywatel Starej Warszawy, właściciel nieruchomości położonych w mieście i jego okolicy, rymarz z zawodu, zmarł w 1573 r. w czasie epidemii dżumy, która zabrała również Łucję, siostrę Katarzyny, i co najmniej jednego z pasierbów Moranda86. Dopiero w kontekście małżeństwa Moranda z Katarzyną, wdową po Antonim Italusie, zrozumiały staje się wpis do księgi rady miejskiej Starej Warszawy z sierpnia 1575 r. dotyczący rozliczeń między Morandem a księżmi mansjonarzami warszawskimi87. Dotychczas wnioskowano z niego, że Morando kontynuował prace budowlane przy Mansjonarii rozpoczęte przez Antoniego Vascontiego, swojego antecessora (poprzednika)88. Wpis ten ma jednak charakter pokwitowania udzielonego księżom przez Moranda w związku z wypłaceniem mu wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane wcześniej przez Vascontiego. Ponieważ sam fakt kontynuowania robót budowlanych po innym wykonawcy z całą pewnością nie uzasadniał – jak i nie uzasadnia dzisiaj – pobrania przez następcę wynagrodzenia należnego poprzednikowi, pokwitowanie wskazywać powinno, jaki był rzeczywisty tytuł tego rozliczenia. Tytuł ten zaś kryje się w błędnie dotąd interpretowanym terminie antecessor, który nie odzwierciedla kolejności robót 84 85 86 87 88 (1568), zauważając, że Zygmuntowi Augustowi brakuje inżynierów, odnotował też, że „używał król dotąd Wenecjanina nie bardzo biegłego w swej sztuce, który umarł przeszłego roku” – cyt. za: B. Baranowski, W. Bortnowski, W. Lewandowski, Dzieje wojskowości polskiej do roku 1831. Wypisy źródłowe, Warszawa 1949, s. 120. Być może tym „nie bardzo biegłym w swej sztuce Wenecjaninem” był Antonius Italus, od początku lat 60. przebywający w Warszawie. W tym samym czasie mieszkał w Warszawie inny Antoni Włoch (z Sancto Daniele), obywatel Nowej Warszawy, serwitor królewski, o którym liczne wzmianki pojawiają się w księgach miejskich Nowej Warszawy jeszcze w latach 70. XVI stulecia. AGAD, SW 6, k. 301 v., 505 v., 615 r.; ibidem, SW 5, k. 163 r., 180 v., 270 v. AGAD, SW 7, k. 345: Honesta Catherina honesti Bernardi Murando Itali uxor per eundem maritum suum inductis ad officium praesens honestis Simone frenifece et Lucia fratre et sorore suis germanis cingulum argenteum qui per Bartholomeum Bariczka ad officium praesens fuerit datus esse memoratae Catharinae sororis ipsorum recognoscentibus eo cingulo recepio Officium de eodem quietavit. Spór Balthisara Kartownika, obywatela Nowej Warszawy, z Szymonem Rymarzem o majątek po zmarłym teściu: ibidem, SW 7, k. 794, 799, 879, 925, 1067, 1090, 1100, 1115, 1120, 1132, 1137, 1152, 1171, 1195–1196. Joannes Rimarz (frenifex) w warszawskich księgach miejskich: ibidem, SW 5, k. 76 r., 79 r., 117 r.; ibidem, SW 533 k. 147 r., 371 r., 387 v., 448 v., 482 r. Spory Jana Rymarza o nieruchomości z siostrą Krystyną (wdową po Stanisławie Sowie) oraz z wdową po Józefie Kotlarzu: ibidem, SW 533, k. 227 r., 374 r.–374 v., 387 r.; ibidem, SW 7, k. 71. AGAD, SW 7, k. 1234: providus Bernardus Murando Italus murator – recognovit quia a Venerabili Collegio Mansionariorum Ecclesiae Collegiatae s. Joannis Baptistae Warssaviensis octaginta quinque florenos polonicos per 30 gr computatos pro aedificiis per providum olim Antonim Vasconti muratorem suum antecessorem in fundo eorundem Mansionariorum constitutes et errectis realiter et in effectu levavit et receipt. De quibus ipsos Mansionarios quietat perpetuo. Informację o udziale Moranda w przebudowie Mansjonarii wprowadził do obiegu naukowego E. Łopaciński w 1947 r. (zob. idem, Warszawskie poszukiwania archiwalne do dziejów sztuki, „Biuletyn Historii Sztuki i Kultury”, r. 9, 1947, nr 1–2, s. 145), za którym wielokrotnie ją powtarzano (zob. np. Lewicka, op.cit., s. 5; Kowalczyk, Kolegiata w Zamościu…, s. 26; idem, Bernardo Morando…; „Katalog Zabytków Sztuki w Polsce. Seria Nowa”, t. 11: Miasto Warszawa, cz. 1: Stare Miasto, red. J.Z. Łoziński, A. Rottermund, Warszawa 1993, s. 390; M. Wrede, Mansjonaria. Kamienica Kościelskich, „Rocznik Warszawski”, t. 24, 1994, s. 9). B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 67 prowadzonych przez Vascontiego i Moranda, ale definiuje łączący ich stosunek prawny. Miejski pisarz, opisując Moranda jako antecessora Vascontiego, dokonał skrótu formuły antecessor in matrimonio (antecessor matrimonii), oznaczającej poprzedniego męża kobiety (zwykle wdowy), która wstąpiła w nowy związek małżeński. Nie chodzi zatem w pokwitowaniu o to, że Morando kontynuował roboty rozpoczęte przez Vascontiego, ale o to, że Vasconti był pierwszym mężem Katarzyny Rymarz, żony Moranda. Brak w tekście pokwitowania jakichkolwiek sugestii, które pozwalałyby przypuszczać, że Vasconti nie zakończył swoich prac, a Morando je kontynuował. Jako małżonek wdowy po Vascontim, Morando był prawnym opiekunem jej samej i swojego pasierba (tylko jeden z chłopców przeżył dżumę), dlatego wynagrodzenie należne Vascontiemu mógł odebrać, a część tej kwoty przypadającą w spadku synowi Vascontiego (swojemu pasierbowi) zobowiązał się chłopcu przekazać89. Nie można wykluczyć, że Morando kontynuował przebudowę Mansjonarii warszawskiej, ale źródła tego faktu nie poświadczają. W marcu 1573 r. zawarł Morando z magistratem Starej Warszawy umowę na dzierżawę po di Quadro miejskiej cegielni na okres trzyletni90, co trudno byłoby sobie wyobrazić bez protekcji dworu Anny Jagiellonki. Wydaje się, że w tym kontekście rozumieć trzeba jego wyjazd do Francji w czerwcu 1573 r., od dawna kojarzony w literaturze z poselstwem udającym się do Paryża po Henryka Walezego91. Morando mógł wyjechać z inspiracji otoczenia Anny Jagiellonki, żywo zainteresowanej małżeństwem z królem elektem. Królewnę Annę wspierała wówczas siostra, Zofia Jagiellonka, wdowa po Henryku brunszwickim, która Chiaramellę – a może i Moranda – znała osobiście, co z tego ostatniego czynić mogło odpowiedniego posłańca do Brunszwiku i na dwór Walezjuszy, gdzie biegła znajomość włoskiego była dużym atutem. Po powrocie z Francji Morando przebywał najpewniej w otoczeniu królewny Anny aż do jej ślubu ze Stefanem Batorym.  ONKLUZJE – PRZYCZYNEK DO NOWEJ BIOGRAFII BUDOWNICZEGO K ZAMOŚCIA Przedstawiony wyżej zarys biografii Moranda w okresie poprzedzającym budowę Zamościa opiera się w znacznym stopniu na hipotezach wymagających dalszych badań źródłowych, ale łańcuch łączących je poszlak wydaje się na tyle mocny, że pozwala hipotezy te uznać za wysoce uprawdopodobnione. Nowe źródła mogą badania biograficzne nad życiem Moranda skierować na nowe tory, ale na podstawie świadectw Bernarda Moranda (conte di Montechiaro) i G.P. di Crescenzi Romaniego uznać można już dziś za pewne, że budowniczy Zamościa 89 90 91 AGAD, SW 7, k. 1234: At quoniam memorati Antonii Vasconti extat unus puer superstes cui quarta pars pecuniae pertactae – cedet ideo eos 21 florenos 7½ gr memoratus Bernardus super bonis suis omnibus mobilibus et immobilibus habitis et habendis reformavit et assecuravit praesentibusque inscribit. AGAD, SW 7, k. 341. Sejm elekcyjny wyznaczył członków poselstwa do Francji w dniu 16 V 1573 r., nakazując im zebrać się 1 VII 1573 r. w nadgranicznym Międzyrzeczu. W ostatnich dniach maja 1573 r. Morando przekazał zarządzanie cegielnią miejską Jakubowi de Canton – uzasadnił to zamiarem wyjazdu do Francji (AGAD, SW 7, k. 416). Przed wyjazdem, 1 VI 1573 r., udzielił jeszcze poręczenia Jakubowi de Canton przyjmującemu prawo miejskie Starej Warszawy (Album Civium Civitatis…, poz. 1495, s. 112). 68 ANDRZEJ FILIP pochodził od nieznanego – według obecnego stanu badań – ojca z rodu Morandich / Cirambellich biorącego początek w Gandino w Bergamasco. W połowie XVI stulecia zamieszkiwały w Weronie cztery rodziny Morandich z Gandino. Wszystkie były ze sobą blisko spokrewnione i podtrzymywały ścisłe relacje rodzinne, posługując się tym samym herbem z wizerunkiem charta wspiętego na tylnych łapach, tożsamym z herbem używanym przez Moranda w Polsce. Głowa Maura, którą za herb własny przyjął Gabriel, syn architekta, stanowiła element herbu werońskiej rodziny Morando Grammatici da Gandino. Mimo że nie można wykluczyć bliżej niesprecyzowanych związków Moranda z Padwą92, budowniczy Zamościa urodził się najpewniej w Weronie, ok. 1537 r. i tam dorastał pod opieką Francesca Moranda della Colombina, zamożnego kupca jedwabnego, oraz – zapewne – Lodovica Moranda Grammatica, poważanego w mieście nauczyciela gramatyki. Lodovico pozostawał w bliskich relacjach z klasztorem Santa Maria in Organo i jego opatem Ciprianem Ciprianim, protektorem werońskich artystów. Tą drogą trafić mógł Bernardo na naukę do warsztatu rodziny Sanmichelich stworzonego przez Michele Sanmichelego i poznać artystów pojawiających się w tym kręgu, w tym Palladia. Za sprawą Federica Moranda, swojego krewnego i rówieśnika, a zarazem zaufanego dworzanina księcia sabaudzkiego, Emanuela Filiberta, mógł też Bernardo znaleźć się w Turynie, gdzie w latach 60. trwała budowa cytadeli zaprojektowanej przez Francesca Paciotta, a miasto dostosowywano do stołecznych funkcji. Najbardziej prawdopodobna wydaje się jednak hipoteza, w świetle której po rozpadzie warsztatu Sanmichelich (1559/1560) terminował Morando u boku swojego krewnego Francesca Chiaramelli / Cirambelli z Gandino, który w latach 1560–1578 pracował w Brandenburgii i Meklemburgii jako główny architekt wojskowy margrabiów brandenburskich. Dziesięcioletni pobyt pod okiem Chiaramelli w Brandenburgii i współpraca z architektami z rodziny Parrów w Meklemburgii, a być może również na Śląsku przekonująco tłumaczyłyby, gdzie Morando nabył umiejętności, którymi posługiwał się w Zamościu. W sposób logiczny i spójny wyjaśniałyby również powody i okoliczności przyjazdu Moranda do Warszawy z Jakubem Parrem w 1569 r. Po Morandzie przybył do Warszawy Chiaramella, który w 1571 r. jako architekt wojskowy i serwitor królewski wstąpił na służbę Zygmunta Augusta. Śmierć ostatniego Jagiellona i przedłużające się bezkrólewie skłoniły go do powrotu do Berlina, Morando jednak, w którego osobowości rys architekta przedsiębiorcy wybija się równie silnie jak rys gorliwego katolika, w Polsce pozostał. W 1570 r. poślubił Katarzynę Rymarz, wdowę po warszawskim muratorze Antonim Vascontim, przejmując jego warsztat i interesy. W tym samym czasie przyjęty został do prawa miejskiego Starej Warszawy. Rozpoznawany był w mieście jako włoski (wenecki) murator pozostający w dyspozycji dworu królewskiego, a po śmierci Zygmunta Augusta – dworu królewny Anny. Jednak dopiero przejście z tego kręgu w orbitę szybko awansującego Jana Zamoyskiego dało mu sposobność wykorzystania niepospolitych umiejętności architektoniczno-inżynieryjnych, pomnożenia majątku i – dość nieoczekiwanie – zajęcia poczesnego miejsca w dziejach urbanistyki. 92 Jeśli cokolwiek łączyło Moranda z Padwą, to w Zamościu – z uwagi na padewskie studia Zamoyskiego – podkreślał to z pewnością na każdym kroku, co być może leży u źródeł wzmianki Vannozziego o kanclerskim inżynierze padewczyku. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 69 STRESZCZENIE Przedmiotem pierwszej części artykułu jest analiza dotychczasowych hipotez pochodzenia Bernarda Moranda, budowniczego Zamościa, wiążących go z Wenecją lub Padwą. Hipotezy te uznają Moranda za twórcę „miasta idealnego”, wyedukowanego w najważniejszych centrach intelektualno-artystycznych Italii. Żadnej z nich – w kontekście dostępnego materiału źródłowego – nie można jednak uznać za dostatecznie uprawdopodobnioną. W drugiej części artykułu wskazano i omówiono nowe źródła, w świetle których Morando dorastał w Weronie, w rodzinie Morandich da Gandino. Część trzecia poświęcona jest edukacji Moranda, który pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywał najpewniej w kręgu Michelego Sanmichelego, a następnie w otoczeniu spokrewnionego z Morandem architekta Francesca Chiaramelli da Gandino, głównego inżyniera wojskowego Hohenzollernów. W Brandenburgii i Meklemburgii (gdzie Chiaramella współpracował z budowniczymi z rodziny Parrów / Pahrów) Morando mógł nabyć umiejętności fortyfikacyjnych i urbanistycznych, które wykorzystał następnie w Zamościu. Jego udział – wraz z Jakubem Parrem z Brzegu i Janem Baptystą di Quadro z Poznania, uczniem Parrów – w przebudowie Zamku warszawskiego w 1569 r. objaśniony został praktyką wzajemnego udostępniania sobie artystów, architektów i inżynierów niezbędnych do budowy fortec i rezydencji przez dwory spokrewnione i zaprzyjaźnione z Hohenzollernami brandenburskimi, z którymi bliskie stosunki utrzymywali również Jagiellonowie. Czwarta część artykułu poświęcona została pobytowi Moranda w Warszawie, gdzie budowniczy Zamościa przejął warsztat i interesy zmarłego w 1568 r. przedsiębiorcy budowlanego Antoniego Vascontiego. Jako mąż wdowy po Vascontim, Katarzyny z domu Rymarz, zarządzał Morando majątkiem żony i swoich pasierbów. Przyjęty został do prawa miejskiego Starej Warszawy. Rozpoznawany był w mieście jako włoski (wenecki) murator pozostający w dyspozycji dworu królewskiego, a później dworu Anny Jagiellonki. SŁOWA KLUCZOWE: Morando Bernardo, Chiaramella da Gandino Francesco, rodzina Parrów / Pahrów, Zamość – miasto idealne, urbanistyka renesansowa, fortyfikacje bastionowe, Zamek warszawski, dwór Anny Jagiellonki SUMMARY BERNARDO MORANDO. ORIGIN AND EDUCATION OF THE CONSTRUCTOR OF ZAMOŚĆ The first part of the article analyses earlier hypotheses concerning the origin of Bernardo Morando, the constructor of Zamość, linking him to the cities of Venice or Padua. These hypotheses consider Morando as the creator of an “ideal city”, educated in the major intellectual and artistic centres of Italy. However, none of them, in the context of the available historical sources, can be considered sufficiently plausible. The second part of the article indicates and discusses new historical records, in light of which Morando grew up in Verona, in the Morando da Gandino family. The third part is devoted to Morando’s education. He most probably gained his first professional experience in the circle of Michele Sanmichele and then around Francesco Chiaramella Morando da Gandino, chief military engineer of the House of Hohenzollern. In Brandenburg and Mecklenburg (where Chiaramella collaborated with builders from the Parr / Pahr family), Morando could acquire fortification and urban planning skills, which he then used in Zamość. His participation, together with Jakub Parr from Brzeg and Jan Baptista di Quadro from Poznań, a student of the Parr family, in the reconstruction of the Warsaw castle in 1569, was justified by the practice of making available the artists, architects and engineers constructing fortresses and residences to other investors. This was common practice of courts related to the Hohenzollern of Brandenburg, with whom the Jagiellons also had close ties. The fourth part of the article was devoted to Morando’s stay in 70 ANDRZEJ FILIP Warsaw, where the constructor of Zamość took over the workshop and businesses of Antonio Vasconti, a construction entrepreneur who died in 1568. As the husband of Vasconti’s widow, Katarzyna nee Rymarz, Morando managed his wife’s and his stepsons’ property. He was admitted to the municipality of Old Warsaw and was recognized in the city as an Italian (Venetian) murator at the disposal of the royal court, and later on at Anna Jagiellon’s court. KEYWORDS: Morando Bernardo, Chiaramella da Gandino Francesco, Parr / Pahr family, Zamość – an ideal city, Renaissance urban planning, bastion fortifications, Warsaw Castle, Anna Jagiellon’s court BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA RĘKOPIŚMIENNE Archivio di Stato di Padova, Archivio Civico Antico Estimo 1418. Estimo 1518. Archivio di Stato di Venezia Notarile Testamenti, busta 79. Archivio di Stato di Verona Antico Archivio del Comune, Campione dell’Estimo. Archivio del Comune, Cancellaria dell’Estimo, Anagrafi. Monasteri Maschili Città, Santa Maria in Organo, Processi, 592. Ufficio del Registro, Testamenti. Archivio Storico Comunale di Gandino: Antico Regime, Comune di Gandino Registri di contabilità. Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie Archiwum Zamoyskich 681. Księgi miejskie Nowej Warszawy 4, 134. Stara Warszawa 5, 6, 7, 526, 533, 535. Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie Acta Episcopalia R.D. Jacobi Zadzik, 49. Archiwum Państwowe w Lublinie, Akta miasta Zamościa Decreta officii consularis (1581–1594). Liber actorum – coram officio advocati (1583–1605). Liber actorum judicii advocatialis et scabinalis (1606–1609). Biblioteca Civica di Verona, rkps 2224, C. Carinelli, La Verità nel suo Centro riconosciuta nelle Famiglie Nobili e Cittadine di Verona. Biblioteka Czartoryskich, rkps 916, B. Vannozzi, Ristretto della doppia negotiatione fatta dal Vannozzi col Signor Gran Cancelliere di Polonia – nell’ anno 1596. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Album Civium Civitatis Antiquae Varsoviae. Księga przyjęć do prawa miejskiego Starej Warszawy 1506– 1586, opr. A. Bartoszewicz, Warszawa 2000. Baranowski B., Bortnowski W., Lewandowski W., Dzieje wojskowości polskiej do roku 1831. Wypisy źródłowe, Warszawa 1949. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 71 Cartolari A., Famiglie gia ascritte al Nobile Consiglio di Verona, t. 1, Verona 1854. Crescenzi Romani G.P. de, Corona della nobiltà d’Italia, t. 1–2, Bologna 1639–1642. Della Corte G., Dell’Istorie della città di Verona, Verona 1596. La relazione sulla Polonia di Giulio Ruggieri (1568), opr. J.W. Woś, Trento 1993. Leuthinger N., De Marchia et rebus Brandenburgicis, Frankfurt am Main–Leipzig 1729. Maffei S., Verona Illustrata, t. 2, Verona 1731. „Monumenta Poloniae Vaticana”, t. 6: Alberti Bolognetii nuntii apostolici in Polonia epistolarum et actorum pars IIa. 1583, Kraków 1938. Morando B., Della nobiltà secondo Bernardo Morando e genealogia ed esempi della famiglia del medesimo manuscritto del 1640, opr. G. Tononi, w: Giornale araldico-genealogico-diplomatico, t. 9, Pisa 1882, s. 186–210. Tomasini F., Famiglia Morando detta Mezzalira e sua civiltà, Padova 1702. Valerini A., Le bellezze di Verona, Verona 1586. Vasari G., Le vite de’ più eccellenti pittori, scultori, et architettori, Firenze 1568. Zagata P., Supplementi alla cronica di Pier Zagata, t. 2, cz. 2, Verona 1749. OPRACOWANIA Biadego G., Per una lettera dell’autore del Pastor Fido, w: Atti del Reale Istituto Veneto di Scienze, Lettere ed Arti, t. 70, 1911, s. 493–514. Biskup K., Die Festung Küstrin im 16. Jahrhundert, w: Schriftenreihe Festungsforschung, t. 4, Wesel 1985, s. 91–93. Burger D., Die Landesfestungen der Hohenzollern in Franken und Brandenburg im Zeitalter der Renaissance, München 2000. Burger D., Francesco Chiaramella da Gandino und der Festungsbau zu Spandau. Von den Problemen eines Festungsbaumeisters mit seinen Bauherren (und umgekehrt), w: Spandauer Forschungen, t. 2, Berlin 2012, s. 72–89. Ceccarelli F., Antonio Morandi architettore: committenze patrizie e cantieri pubblici di un Terribilia, w: Domenico e Pellegrino Tibaldi: architettura e arte a Bologna nel secondo Cinquecento, red. F. Ceccarelli, D. Lenzi, Venezia 2011, s. 33–48. Cipriano Cipriani. Abate olivetano veronese del Rinascimento, red. M. Agostini, G. Baldissin Molli, Saonara 2017. Daugnon F.F. de, Gli Italiani in Polonia, t. 1, Crema 1905. Davies P., Hemsoll D., Michele Sanmicheli, Milano 2004. De Gruyter – Allgemeines Künstlerlexikon. Die bildenden Künstler aller Zeiten und Völker, red. A. Beyer, B. Savoy, W. Tegethoff, t. 90, t. 96, Berlin 2016–2017. Detassis C., Sartori M., Francesco da Gandino: profilo biografico di un ingegnere militare al servizio del cardinale Cristoforo Madruzzo, w: I Madruzzo e l’Europa 1539–1658. I Principi e Vescovi di Trento tra Papato e Impero, red. L. Dal Pra, Milano 1993, s. 549–553. Doti G., Bernardo Morando, w: Dizionario Biografico degli Italiani, t. 76, 2012, s. 481–486. Garibotto C., I Maestri di grammatica a Verona dal 1200 a tutto il ’500, Verona 1921. Garibotto C., Scuole e maestri a Verona nel Cinquecento, Verona 1922. Gelmi P., Suardi B., Storia di Gandino e della sua Valle. Il Quattrocento, Gandino 1996. Grotefend H., Francesco Borno und Juan dei Regaci, die ersten welschen Bauleute des Herzogs Johann Albrecht, w: „Jahrbücher des Vereins für Mecklenburgische Geschichte und Altertumskunde”, t. 81, 1917, s. 29–42. Hahr A., Die Architektenfamilie Pahr. Eine für die Renaissancekunst Schlesiens, Mecklenburgs und Schwedens bedeutende Künstlerfamilie, w: „Studien zur Deutschen Kunstgeschichte”, t. 97, Strassburg 1908. 72 ANDRZEJ FILIP Hale J.R., Andrea Palladio, Polybius and Julius Caesar, „Journal of the Warburg and Courtauld Institutes”, t. 40, 1977, s. 240–255. Hałówna M., Senkowski J., Materiały archiwalne do budowy Zamku Warszawskiego. Rachunki budowy z lat 1569–1572, „Teki Archiwalne”, 1954, nr 2, s. 192–400. Herbst S., Zachwatowicz J., Twierdza Zamość, Warszawa 1936. Hiob Praÿetfuess, w: Polski słownik biograficzny, t. 28, 1984–1985, s. 367–368. Holzer F., Ultime ricerche storiche su Bernardo Morando e la sua famiglia, http://www.webalice.it/franco. holzer/files/Cap-pag.-265-286.pdf (data dostępu: 26 II 2019 r.). Kamiński A., Wawrzyniec Spytek Jordan, w: Polski słownik biograficzny, t. 11, 1964, s. 280–281. Karpowicz M., Artisti ticinesi in Polonia nel ‘500, Lugano 1987. „Katalog Zabytków Sztuki w Polsce. Seria Nowa”, t. 11: Miasto Warszawa, cz. 1: Stare Miasto, red. J.Z. Łoziński, A. Rottermund, Warszawa 1993. Kovács K., Trident és Erdély között. Between Trident and Transylvania. Domenico da Bologna and Francesco Chiaramella da Gandino. Two Italian Architects in the Early Modern Transylvania, „Korunk”, 2015, nr 1, s. 9–16. Kowalczyk J., Bernardo Morando, w: Polski słownik biograficzny, t. 21, 1976, s. 693–694. Kowalczyk J., Kolegiata w Zamościu, Warszawa 1968. Kowalczyk J., Morando e Zamoyski, w: Italia, Venezia e Polonia tra umanenismo e rinascimento, Wrocław 1967, s. 335–351. Kowalczyk J., O wzajemnych relacjach planu Zamościa i kolegiaty, „Biuletyn Historii Sztuki”, t. 24, 1962, nr 3–4, s. 432–438. Kowalczyk J., Zamość – città ideale in Polonia. Il fondatore Jan Zamoyski e l’architetto Bernardo Morando, Wrocław 1986. Langensköld E., Michele Sanmicheli. The architect of Verona: his life and work, Uppsala 1938. Lasek P., Bernardo Morando, w: Słownik architektów i budowniczych środowiska warszawskiego XV– XVIII wieku, red. P. Migasiewicz, H. Osiecka-Samsonowicz, J. Sito, Warszawa 2016, s. 322–323. Lewicka M., Bernardo Morando, Warszawa 1952. Luigi M., Bernardo Morando, w: Dizionario Biografico degli Italiani, t. 76, 2012, s. 486–488. Łopaciński E., Warszawskie poszukiwania archiwalne do dziejów sztuki, „Biuletyn Historii Sztuki i Kultury”, r. 9, 1947, nr 1–2, s. 144–147. Magagnato L., I collaboratori Veronesi di Andrea Palladio, „Bolletino del Centro Internazionale di Studi di Architettura Andrea Palladio”, t. 10, 1968, 170–187. Michele Sanmicheli. Architettura, linguaggio e cultura artistica nel Cinquecento, red. H. Burns, Ch.L. Frommel, L. Puppi, Milano 1995. Mislin M., La rocca di Spandau, w: Castelli in terra, in acqua e … in aria, red. G. Croato, Pisa 2002, s. 801–808. Molteni E., Francesco Geromella detto Francesco da Gandino, w: Dizionario Biografico degli Italiani, t. 53, 2000, 463–464. Morando di Custoza E., Armoriale veronese, Verona 1974. Palladio e Verona, kat. wyst., red. P. Marini, Verona 1980. Po obu stronach Bałtyku. Wzajemne relacje między Skandynawią a Europą Środkową, red. J. Harasimowicz, M. Wisłocki, P. Oszczanowski, Wrocław 2006. Puppi L., Michele Sanmicheli architetto. Opera completa, Roma 1986. Radziszewska J., Źródła do budowy i wyposażenia szesnastowiecznego zamku w Lubowli (1554–1566), „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, r. 21, 1973, s. 85–114. Rietstap J.B., Armorial General, t. 2, Gouda 1884. B E R N A R D O M O R A N D O. P O C H O D Z E N I E I E D U K AC J A B U D OW N I C Z E G O Z A M O Ś C I A 73 Rognini L., Cipriano Cipriani ed il rinnovamento economico-artistico dell’abazia di Santa Maria in Organo di Verona nella prima metà del secolo XVI, „Atti e memorie dell’accademia di agricoltura, Scienze e lettere di Verona”, seria 6, t. 23, 1971–1972, s. 635-682. Rognini L., La chiesa di Santa Maria in Organo. Guida storico-artistica, Verona 2016. Saladini F., Tettoni L., Teatro araldico, t. 4, Lodi 1846. Sandal E., Uomini, lettere e torchi a Brescia nel primo Cinquecento, „Aevum”, r. 77, 2003, nr 3, s. 557– 591. Thieme U., Becker F., Allgemeines Lexikon der bildenden Künstler, t. 25, Leipzig 1931. Trier D., Francesco Chiaramella, w: SAUR Allgemeines Künstler-Lexikon. Die bildenden Künstler aller Zeiten und Völker, t. 18, 1998, s. 496. Wrede M., Mansjonaria. Kamienica Kościelskich, „Rocznik Warszawski”, t. 24, 1994, s. 5–23. Zajczyk S., Muratorzy zamojscy (1583–1609), „Biuletyn Historii Sztuki i Kultury”, t. 7, 1939, nr 2, s. 201–212. Zamperini A., Ascesa sociale e committenza artistica nel Cinquecento: i Morandi della Colombina a Settimo di Pescantina, „Annuario Storico della Valpolicella”, t. 25, 2009, s. 105–128. Zamperini A., Per „commodo” e per gloria: la pittura affrescata nei palazzi di Verona, w: Nel palagio. Affreschi del Cinquecento nei palazzi urbani, red. F. Monicelli, Verona 2005, s. 112–207. Zamperini A., Vasari e i committenti veronesi: il lungo periodo di un’élite, w: Le Vite dei Veronesi di Giorgio Vasari. Un’edizione critica, red. M. Molteni, P. Artoni, Treviso 2013, s. 29–42. Zarębska T., Zamość – miasto idealne i jego realizacja, w: Zamość miasto idealne. Studia z dziejów rozwoju przestrzennego i architektury, red. J. Kowalczyk, Lublin 1980, s. 7–77. Zavata G., Andrea Palladio e Verona. Comittenti, progetti, opere, Rimini 2014. Zlat M., Jakub Pahr, w: Polski słownik biograficzny, t. 25, 1980, s. 19–20. Andrzej Filip – absolwent Wydziału Historycznego (1991) i Wydziału Prawa (1993) Uniwersytetu Warszawskiego. Od 1997 r. wykonuje zawód radcy prawnego. W 1992 r. opublikował w „Przeglądzie Historycznym” tekst Egipt w propagandzie napoleońskiej, jego późniejsze publikacje dotyczyły tematyki prawnej. Jako historyk interesuje się historią nowożytną, ze szczególnym uwzględnieniem polsko-francuskich i polsko-włoskich związków kulturowych. E-mail: kancelaria.bukowa@gmail.com K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Jacek Żukowski MEMORABILIS INGRESSUS. ARCHITEKTURA EFEMERYCZNA NA OKAZJĘ INTRADY KORONACYJNEJ KONSTANCJI AUSTRIACZKI (1605) 12 lipca 1604 r. Zygmunt III otrzymał od papieża dyspensę, jak również zachętę, aby poślubić jedną z sióstr swej zmarłej żony Anny Habsburżanki. Do finalizacji planów matrymonialnych skłoniła go ostatecznie aprobata rady senatu oraz śmierć przywódcy opozycji, Jana Zamoyskiego. Po zatwierdzeniu mariażu przez cesarza Rudolfa II, jego brata Macieja oraz Marię Bawarską i jej syna Ferdynanda zintensyfikowano przygotowania do ślubu. Do Grazu wyruszyli po nową panią biskup łucki Marcin Szyszkowski oraz marszałek wielki koronny Zygmunt Myszkowski, którzy pod koniec października ratyfikowali umowę przedślubną; drugi z nich w imieniu władcy zawarł ślub per procura1. Paradna intrada Zygmunta III i Konstancji Austriaczki do Krakowa 4 grudnia 1605 r. (powtórzona 6 grudnia) została uwieczniona na słynnej Rolce sztokholmskiej (il. 1). Zapewne na skutek późniejszych uszkodzeń (świadomego podziału?) na owej bezprecedensowej relacji brak jednak wielu istotnych elementów tworzących oprawę uroczystego wjazdu, zwłaszcza z początku pochodu: 12 trębaczy królewskich, prowadzonych wielbłądów, rajców miejskich i profesorów Akademii Krakowskiej, a także obiektów sztuki efemerycznej, którym poświęcony jest niniejszy szkic. Być może ich wyobrażenia en face rozpoczynały narrację Rolki, tworząc swoisty frontyspis całości. Tytułowa problematyka została jedynie zasugerowana w literaturze, nieco szerzej odniósł się do niej wyłącznie Ryszard Skowron2. Druki ulotne nie okazują się w tym kontekście zbyt 1 2 Z. Hundert, Historyczny kontekst małżeństwa Zygmunta III Wazy z Konstancją Austriaczką, wykład wygłoszony 25 II 2019 r., seminarium naukowe Rolka sztokholmska. Ceremonia, ikonografia, analogie, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum. M. Rożek, Uroczystości w barokowym Krakowie, Kraków 1976, s. 44–54; K. Targosz, Królewskie uroczystości weselne w Krakowie i na Wawelu w 1512–1605, Kraków 2007; eadem, Oprawa artystyczno-ideowa wjazdów weselnych trzech sióstr Habsburżanek (Kraków 1592 i 1605, Florencja 1608), w: Theatrum ceremoniale na dworze królów i książąt polskich, red. M. Markiewicz, R. Skowron, Kraków 1999, s. 207–244; M. Dmitrieva, Ephemere Architektur in Krakau und Prag: Zur Inszenierung von Herrschereinzügen in ostmitteleuropäischen Metropolen, w: Krakau, Prag und Wien: Funktionen von Metropolen im frühmodernen Staat, Forschungen zur Geschichte und Kultur des östlichen Mitteleuropa, red. M. Dmitrieva, K. Lambrecht, Stuttgart 2000, s. 255–281, tu: s. 276; R. Skowron, Entradas, Bodas y coronaciones de las princesas de la Casa de Austria en Cracovia (1592 y 1605), „Libros de la Corte”, 6, 2013, s. 58–75. 76 JAC E K Ż U K OW S K I 1. Rolka sztokholmska, fragment z powozem Konstancji, Marii Bawarskiej i Anny Wazówny, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, nr inw. ZKW/1528/24. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Stockholm Roll, detail with the coach of Constance, Maria of Bavaria and Anna Vasa, Royal Castle in Warsaw – Museum, inv. no. ZKW/1528/24. Photo A. Ring, L. Sandzewicz przydatne3. O poziomie ogólności tego typu opisów świadczy chociażby wzmianka zamieszczona w jednej z owych protogazet: „Tego dnia w mieście przy każdej wyjątkowej uroczystości, jaka się tam odbywała, dała się słyszeć wspaniała muzyka dobiegająca z bram, które nazywano Arcus Triumphales”4. W Bibliotece Narodowej w Pradze znajduje się unikatowy druk okolicznościowy autorstwa sekretarza królewskiego Stephana Loytza (Loitz, Loyss), nadający poetycko-propagandowy kontekst rekonstruowanemu programowi bram triumfalnych – jak i inne przywołane niżej panegiryki, podpowiadający kody odczytań sztuki ulotnej5. Tylko jeden zachowany do dziś akcydens (il. 2) był zapewne bezpośrednio związany z krakowską sztuką 3 4 5 Zob. K. Zawadzki, Prasa ulotna za Zygmunta III, Warszawa 1997, s. 137–139. Ausführliche und denkwürdige Relation des königlichen Beilagers Sigismundi III. Königs von Polen mit Erzherzog Caroli von Österreich hinterlassene Fräulein Konstanze wie auch des Großfürst von Moskau Demetrius mit der Sendomirischen Woywoden Tochter, [b.m.w.] 1606, s. A3. S. Loytz, Arcus Festivi Nuptiales Sereniss: Et Potentiss: Poloniae Et Sueciae Regi Sigismundo III etc. et Sereniss: Archiducissae Austriacae Constantiae etc. Novis Sponsis, in humilimae observantiae specimen, opere Pierio erecti à Stephano Loyssio Borusso. Thorunij Borussorum Excudebat Andreas Cotenius Anno 1605, Thoruniae 1605. Autor sławi sojusz habsburskiej Belki oraz Orła Białego, Północnego Słońca i Południowego Księżyca. Druk pochodzi z lwowskiej kolekcji Eugeniusza Barwińskiego. Za pomoc w dotarciu do tego i innych źródeł z epoki dziękuję serdecznie dr Agnieszce Franczyk-Cegle. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 77 2. Aquila Regni Poloniae. De felici adventu Serenissimae Principi ac Dominae D. Constantiae Dei gratia Archiduci Austriae Serenissimi ac potentissimi Principis ac Domini D. Sigismundi III Poloniae ac Sueciae Regis, Magni Lithuaniae Ducis, etc. sponsae gratulatur, Cracoviae 1605, strona tytułowa, Dział Starych Druków Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, sygn. XVII591. Repr. Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu / Aquila Regni Poloniae. De felici adventu Serenissimae Principis ac Dominae D. Constantiae Dei gratia Archiduci Austriae Serenissimi ac potentissimi Principis ac Domini D. Sigismundi III Poloniae ac Sueciae Regis, Magni Lithuaniae Ducis etc. sponsae gratulatur, Cracoviae 1605, title page, Old Print Division, Ossoliński National Institute in Wrocław, file no. XVII-591. Repr. Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu efemeryczną AD 16056 i stanowi przykład tzw. literatury okazjonalnej sensu stricte7. Wobec zasugerowanych właściwości relacji drukowanych (i braku typowej festival book) niniejszy przyczynek oparty jest w znacznej mierze na źródłach rękopiśmiennych, m.in. diariuszu Pawła Gizy Diarium legationis… oraz na relacjach: Porządek albo opisanie wesela króla JMci Zygmunta III z królową JejMcią Konstancją Rakuszanką 1605; Ingressus sereniss. Constanciae Archiducissae Austriae, Reginae Poloniae in Anno Domini 1606; Wiazd krolowey Jey Mci Constantiey do Krakowa; Relatione dell’entrata solenna fatta in Cracovia dalla nova Regina di Polonia…; oraz Diarius rzeczy wszystkich przesz weszele Króla Jegomości…8. 6 7 8 Aquila Regni Poloniae. De felici adventu Serenissimae Principi ac Dominae D. Constantiae Dei gratia Archiduci Austriae Serenissimi ac potentissimi Principi ac Domini D. Sigismundi III Poloniae ac Sueciae Regis, Magni Lithuaniae Ducis, etc. sponsae gratulatur, Cracoviae 1605. Owa pieśń gratulacyjna „nadbudowuje się niejako nad postojem ingresyjnego orszaku”, L. Szczerbicka-Ślęk, Wiersze Samuela Twardowskiego „pod wjazd” pisane, w: Wielkopolski Maro. Samuel ze Skrzypny Twardowski i jego dzieło w wielkiej i małej ojczyźnie, red. M. Meller, J. Kowalski, Poznań 2002, s. 76–88. Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie (dalej: B Czart.), rkps 1568 I, s. 205–231, 291–306; ibidem, rkps 966, s. 708–716; ibidem, rkps 1662, s. 299–302; ibidem, rkps 350 IV, s. 614–623; ibidem, rkps 100; Biblioteka Narodowa, rkps III 3087, s. 201–215; Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu, rkps 16, k. 312 r.–325 v. 78 JAC E K Ż U K OW S K I RYTUAŁ, MECHANIKA, METAFIZYKA Architektura efemeryczna stanowiła ważną dziedzinę zainteresowań takich artystów, jak Leonardo da Vinci, Antonio da Sangallo, Andrea Palladio, Peter P. Rubens, Inigo Jones czy Gianlorenzo Bernini, a także wielu innych tzw. festaiuoli (na gruncie polskim byli to chociażby Agostino Locci st. czy Giovanni B. Gisleni)9. Niewątpliwie zapadająca w pamięć zbiorową architektura okazjonalna10 miała wydźwięk ludyczny11, tworzyła jednak substancjalnie skomplikowany, słowno-obrazowo-kinetyczny instrument propagandowy władcy, będącego równocześnie przewodnią figurą symboliczną całości widowiska, jego głównym bohaterem, odbiorcą oraz reżyserem. Ściśle związana z poezją okolicznościową, wychodziła równocześnie poza prostą kategoryzację gatunkową, składając się na wielopoziomową strukturę semantyczną12, spektakl wpisujący się w tzw. ikonografię performatywną władcy13. Zjawisko to należy percypować w szerszym kontekście symbolizacji performatywnej – płaszczyzny, na której osadzone są pojęcia świętowania, ceremonii14 i rytuału. Monarsza intrada zaślubinowo-koronacyjna to coś więcej niż egzaltowany dialog władcy z poddanymi15. Ważną cechą architektury efemerycznej były charakterystyczne dla teatru: iluzjonizm i modułowość scenograficzna. To właśnie z późnośredniowiecznych dekoracji okolicznościowych wywodzi się zarówno malarstwo na płótnie, jak i iluzjonistyczna scenografia teatralna. Dekoracje w przestrzeni miejskiej kształtowano zatem na podstawie modus odsłon teatralnych; o teatralizacji nowożytnych intrad świadczyła także m.in. praktyka reżyserowania reakcji publicznych. W owej oprawie miał jednak miejsce rytuał o charakterze transformacyjnym: widzowie-obserwatorowie przekształcali się w aktorów-uczestników; wspólne emocje grupowe wpływały na tworzenie się tożsamości kolektywnej. Z uwagi na charakterystyczne dla tego typu wydarzeń płynne przejście z rzeczywistości realnej do idealnej adekwatne w ich opisie wydają się takie określenia, jak obrzęd przejścia16 czy akt mianowania oparty na syn9 10 11 12 13 14 15 16 W. Oechslin, A. Buschow, Festarchitektur. Der Architekt als Inszenierungskünstler, Stuttgart 1984. J.A. Chrościcki, Barokowa architektura okazjonalna, w: Wiek XVII. Kontrreformacja. Barok. Prace z historii kultury, red. J. Pelc, Wrocław 1970, s. 229–254. Źródła z epoki potwierdzają, że przy przygotowywaniu oprawy efemerycznej uroczystości publicznych stosowano zasady szlachetnej sztuki architektury, stąd przyjęta terminologia wydaje się zasadna. Trudno jednak nazwać ją „wydarzeniem folklorystycznym”, H. Hubach, Of Lion and Leopards: Palatine Self-Representation in the Triumphal Entry at Heidelberg, w: The Palatine Wedding of 1613: Protestant Alliance and Court Festival, red. S. Smart, R.M. Wade, Wiesbaden 2013, s. 205–242. J. Żukowski, The Arch of Philip and the Gate of Vladislaus: Reception of Antwerp Ephemeral art in Gdańsk A.D. 1646, w: Art of the Southern Netherlands, Gdańsk and the Polish-Lithuanian Commonwealth, red. J. Tylicki, J. Żukowski, współpr. A. Żukowska, Gdańsk 2017, s. 95–119. J. Żukowski, Żądza chwały. Władysław IV Waza w ikonografii performatywnej, Warszawa 2018. Les Entrées. Gloire et déclin d’un cérémonial, red. Ch. Desplat, P. Mironneau, Biarritz 1997; J. Pietrzak, Ceremoniał wjazdu w epoce nowożytnej na przykładzie podróży Teresy Kunegundy Sobieskiej do Brukseli na przełomie 1694 i 1695 r. Scenariusz i interpretacja uroczystości, „Res Historica”, 2018, nr 46, s. 87–120. J. Blanchard, Le spectacle du rite: les entrées royales, „Revue historique”, 2003, nr 3 (305), s. 475–519; M. Philipp, Politische Kommunikation in Herrschereinzügen. Tugendprogramme an Ehrenpforten der Renaissance, w: Habitus: Norm und Transgression in Bild und Text, Festgabe für Lieselotte E. Saurma-Jeltsch, red. T. Frese, A. Hoffmann, Berlin 2011, s. 197–214. Klasyczna teoria rytuału przejścia, bazującego na konkretnym akcie społecznym, znajduje potwierdzenie w źródłach dotyczących nowożytnej sztuki efemerycznej o charakterze trofealnym, związanej z intradą: faza wyłączenia M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 79 chronizacji wielu gatunków performatywnych. Widowisko łączyło wykoncypowaną, poetycko kształtowaną pochwałę Ich Królewskich Mości z przypomnieniem ich jak najbardziej rzeczywistych obowiązków władców wobec ludu. Ingres zaślubinowy monarchini, inaugurujący jej panowanie, tworzył syntezę ikonografii miłosnej, politycznej i religijnej17, stanowiąc przy tym okazję do odnowienia koronacji króla18. Funkcjonował jako ryt objęcia we władanie nowego dominium19, a zarazem obrazowa demonstracja monarszego panowania nad całym terytorium – stąd np. wymalowane chorągwie z herbami województw na bramie wzniesionej w 1605 r. kosztem Zygmunta III na ulicy Grodzkiej w Krakowie20. Najczęściej intrady dedykowane królowej tak naprawdę stanowiły element propagandy królewskiej21, ta prawidłowość ma również zastosowanie do omawianego wydarzenia. Efemeryczne bramy triumfalne to trwały element rzymskich possessi papieży już na początku XII w., jednak typ oprawy wjazdu all’antica był przedmiotem percepcji na większości dworów europejskich w 2. połowie XV w. – jako element szerszego procesu przejmowania ideologii cesarskiej, odwoływania się do toposu imperialnego przez suwerennych władców spoza Rzeszy niemieckiej22. Autorzy programów ikonograficznych niejednokrotnie podkreślali chęć przewyższenia wszystkich triumfów cesarskiego Rzymu23. Formuła sztuki efemerycznej bazowała na syntezie tradycji starożytnej i średniowiecznej (adventus domini24) skompilowanej w Italii, Burgundii oraz Niderlandach. Fikcjonalizacja obecności triumfatora oraz zacieranie granic między reprezentacją a realnością, specyficzne strategie temporalizacji, synestezyjne oddziaływanie na zmysły i charakterystyczne zogniskowanie muzyczne pochodu – to wszystko sugerowało emulację z rzymskim antykiem. Podobną genezą mogła się poszczycić sama istota efemerycznej bramy trofealnej – porta triumphalis, wznoszona w okolicy Porticus Octavia 17 18 19 20 21 22 23 24 (izolacji ideowo-czasowo-przestrzennej; stan liminalności) – faza progu (transformacji) – faza włączenia. Wieloznaczne nośniki znaczeń umożliwiały uczestnikom rytuału skorzystanie z różnych ram interpretacyjnych. A. Żukowska, Pod znakiem Słońca i Księżyca. Oprawa niemieckiego ingresu zaślubinowego Fryderyka V i Elżbiety Stuart (1613), „Barok. Historia–Literatura–Sztuka”, t. 24, 2017, nr 1–2, s. 107–136. Koronacja królowej była dopełnieniem koronacji jej męża – S. Kutrzeba, Koronacje królów i królowych w Polsce, Warszawa 1918, s. 20. J. Żukowski, Phoenix Alter. Program ideowy pierwszej wizyty Władysława IV w Gdańsku (1634), „Barok. Historia– Literatura–Sztuka”, t. 18, 2011, nr 2, s. 131–173. Z. Bocheński, Opis Rolki Sztokholmskiej, „Studia do dziejów dawnego uzbrojenia i ubioru wojskowego”, 9/10, 1988, s. 39–74. M. McGowan, Apology, Justification and Monuments to Posterity. Le Recueil des Inscriptions (1558) and L’Entrée de la Reine Marie de Medicis dans Paris (1610), w: Texte et Représentation. Les arts du spectacle (XVIe–XVIIIe siècles), red. B. Bolduc, Toronto, 2004, s. 83–104; J. de la Torre Fazio, The Grand Entry of Elisabeth of Valois into Spain (1559), w: Ceremonial Entries in Early Modern Europe. The Iconography of Power, red. J.R. Mulryne, M.I. Aliverti, A.M. Testaverde, London 2015, s. 149–165. L.H.S. Dean, Enter the Alien: Foreign Consorts and their Royal Entries into Scottisch Cities, c. 1449–1590, w: Ceremonial Entries in Early Modern Europe..., s. 267–295, tu: 284. Przełomowym momentem był wjazd do Italii Karola VIII w 1494 r., a następnie rzymski ingres cesarza Karola V w 1536 r. – dla stworzenia stosownej przestrzeni ceremonialnej all’antica zniszczono wówczas bardzo wiele autentycznych zabytków antycznych Wiecznego Miasta – L. Nuti, Re-moulding the City: The Roman possessi in the First Half of the Sixteenth Century, w: Ceremonial Entries in Early Modern Europe…, s. 113–133. M. McGowan, Les stratégies politiques dans la fabrication de l’image du roi: entrées royales en 1595 (Lyon), 1600 (Avignon), Paris (1610), w: Henri IV. Art et pouvoir, red. L. Capodieci, C. Nativel, Rennes 2016, s. 179–186. Adventus. Studien zum herrscherlichen Einzug in die Stadt, red. P. Johanek, A. Lampen, Cologne 2009. 80 JAC E K Ż U K OW S K I i świątyni Bellony, a potem na Polu Marsowym, pełniła funkcję miejsca oczyszczenia dla wojowników, oddzielała sferę militiae od sfery domus. Antyczne korzenie miały także tak ważne dla nowożytnej kultury widowisk idee, jak specyficzna filozofia wzroku (wiara w to, że oglądanie ma moc przekształcającą – triumfator swym spojrzeniem nadawał przestrzeni konkretną formę), antropomorfizacja rzeźby (figury i machiny metafizycznie ożywiane wzrokiem suwerena – animatora materii, „niemal boskiego mechanika”25) czy choćby znany z Rolki sztokholmskiej zwyczaj rozrzucania numizmatów – żetonów zwanych w Polsce „pamiętnymi pieniędzmi” (sparsio, iactus missilium). Rzymskie w genezie odgrywanie oblężenia przed bramami miejskimi w przypadku intrady 1605 r. zostało zainscenizowane przez 80 kozaków26. Także udokumentowana na Rolce praktyka poprzedzania procesji przez jeźdźców cyrkowych (ludicra equitum) miała praźródło w epoce Augustów27, podobnie jak zastosowanie wozów alegorycznych oraz zwyczaj prezentowania tableaux vivants – żywych obrazów towarzyszących entracie. Więcej, starorzymską proweniencją mogła się wykazać sama koncepcja przestrzeni ceremonialnej (wypełnionej tekstami w typie elogium), wreszcie formuła adventus – pochodu kierującego się do głównej świątyni miasta, zwyczaj powitania księcia poza murami grodu, a w końcu ujmowania głównych budowli publicznych jako punktów odniesienia dla triumfatora. Prowadzone w starożytnym pochodzie plastyczne przedstawienia triumfów oraz posągi w epoce nowożytnej przeniesiono na wolno stojące, doraźnie konstruowane bramy, podesty i parawany. Co warte odnotowania, swoista nowożytna obsesja automatów podczas triumfów Karola V Habsburga, a potem również i na gruncie polskim odnosząca się zwłaszcza do symbolizujących moc transgresji mechanicznych orłów (nie tylko poruszających się, ale także wydających dźwięki28) sięgała swymi korzeniami traktatu Pneumatica Herona z Aleksandrii (I w. n.e.). Oznaczające facilità idealnego władcy – kreujące ideał dezynwoltury, bezwysiłkowej wirtuozerii (sprezzatury), ogłaszające przerodzenie mitu w prawdę, a jednocześnie symbolizujące stałość (constantia)29 – automaty miały unaoczniać praktyczne zastosowanie technicznej magii w służbie książąt, a jednocześnie ukazywać harmonię makrokosmosu przywracaną poprzez obecność władcy potrafiącego przemóc fizyczne ograniczenia materii nieożywionej30. To dzięki ich działaniu w przestrzeni publicznej wszelkiego rodzaju granice między żywym a nieożywionym, ciałem a maszyną, życiem a sztuką bywały triumfalnie zatarte. Ożywiony przedmiot, nieosobowy obiekt – w naszym przypadku mechaniczny orzeł – był figurą Korony, ale jednocześnie prefiguracją samego władcy, jego effigies, zastępcą na czas nieobecności, pośrednikiem między ziemią a niebiosami31, Ułudą 25 26 27 28 29 30 31 A. Żukowska, ‘Animated Porcelain of the Court’: Stuart Masquers as Magical Automata, w: Performances at Court in the Age of Shakespeare, red. S. Chari, J. Mucciolo, Cambridge 2019, s. 176–190. Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu, rkps 16, k. 321 v. Jeden z nich dzierżył paradną tarczę z hasłem Vive diu Rex Sigismunde – ibidem, k. 322 r. W.B. Hyman, ‘Mathematical experiments of long silver pipes’: The Early Modern Figure of the Mechanical Bird, w: The Automaton in English Renaissance Literature, wyd. W.B. Hyman, Burlington 2011, s. 145–161. J. Wolfe, Humanism, Machinery, and Renaissance Literature, Cambridge 2009, s. 27. J. Jaynes, The Problem of Animate Motion in the Seventeenth Century, „Journal of the History of Ideas”, 31.2, 1970, s. 219–234. M. McGowan, Henri IV as Architect and Restorer of the State: His Entry into Rouen, 16 October 1596, w: Ceremonial Entries in Early Modern Europe..., s. 53–75, tu: 61. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 81 ustępującą – wraz z pojawieniem się monarchy – miejsca charyzmatowi Pomazańca i składającą hołd Prawdzie. Więcej, na wyższym poziomie semantycznym był nadmetaforą relacji władca– poddani, poprzez kinetyczne współodczuwanie wywołującą u tych ostatnich uległość wobec suwerena. Nieprzypadkowo słowo virtù oznaczało zarówno skuteczność polityka, jak i motoryczną siłę automatów pozwalających zrozumieć istotę władzy politycznej32. Intrada była zaiste „animowanym emblematem”, „wydarzeniem totalnym”33, ale przede wszystkim „widowiskiem ruchu”, w którym ważne miejsce zajmowała interakcja automatów / żywych rzeźb z kluczowymi uczestnikami rytuału, a także ogólna atmosfera cudowności udzielająca się szerokiej publiczności, zazwyczaj niezorientowanej w zawiłościach emblematyki, neoplatońskiej alegorii oraz ikonologii34. Kinetyczna synchronizacja uczestników pochodu, symbolizująca synchronizację ciała wspólnotowego – Rzeczypospolitej – opierała się na dwóch elementach: równowadze i gracji. Warto dodać, iż lejtmotyw omawianych uroczystości to stałość (constantia). Poza wspomnianymi hydraulicznymi symulakrami i mimami odgrywającymi role żywych rzeźb czy aniołów wręczających insygnia formuła bram triumfalnych bazowała na każdorazowo aktualizowanych modułach scenograficznych. Tworzono je przede wszystkim z malowanego płótna rozpostartego na drewnianych rusztowaniach. Historyczno-mitologiczno-alegoryczne sceny, emblematy i portrety wykonywano na tkaninie oraz bezpośrednio na drewnie. Polichromowano i pozłacano rzezane struktury, także płaskorzeźby, czasem uzupełniane przez blaszane rekwizyty. Rzeźby pełnoplastyczne często zastępowano obrazami malowanymi na desce i konturowo wyciętymi (schroyersels; cut-outs). Efemeryczny charakter całości podkreślało ponadto wykorzystywanie papier mâché i gipsu, skrzyń z roślinnością, a nawet zwyczajowe „ubieranie” figur w tkaniny. Oczywiście jeszcze bardziej ulotne bywały dekoracje nakładane na istniejącą tkankę miejską (fasady przybierano kobiercami i tapiseriami, malowidłami ze złotymi łańcuchami, atrapami zegarów; ulice ozdabiano gałęziami, kwiatami, drzewkami ze sztucznymi owocami). Rzeźby i obrazy przedstawiały monarsze konterfekty, obrazy świętych patronów (nierzadko szeroko pojęte kryptoportrety panującego, ważne w programie 1605 r.), piktury emblematyczne, hieroglifiki, symbole emblematyczno-heraldyczne, personifikacje cnót („Osoby”, czyli „idealia cnót i triumfów pańskich simulacra”), wreszcie przepojone alegorią przedstawienia typu storia. Bazujące na zasadzie multum in parvo inskrypcje dzieliły się na podpisy przedstawień nieemblematycznych, dewizy i subskrypcje, wreszcie dedykacje i peryferyjne adresy poetyckie. Jak dowodzi opisany poniżej materiał, obiekty architektury okazjonalnej często nie mogły się obyć bez tzw. poezji kunsztownej. Spektaklowi władzy towarzyszyła zawsze nie tylko stosowna aranżacja akustyczna, ale także luministyczna. Entratę cechowały swoisty symultanizm temporalny oraz dynamiczne wpisanie w realne ramy urbanistyczne. Władcze entrée wchodziło w dialog z przestrzenią ceremonialną, na gruncie stołecznym przede wszystkim była to via regia35. Okolica kościoła Mariackiego stanowiła 32 33 34 35 Wolfe, op.cit., s. 3–6, 54, 237. D.M. Bergeron, English Civic Pageantry, 1558–1642, London 1971, s. 13, 62. M. Witmore, Arrow, Acrobats and Phoenix: On Sense and Motion in English Pageantry, w: The Automaton in English Renaissance Literature, Burlington 2011, s. 109–126. D. Vaillancourt, Prestiige et urbanité: le luxe dans la rue, w: Les jeux de l’échange: entrées solennelles et divertissements du XVe au XVIIIe siècles, red. M.F. Wagner, L. Frappier, C. Latraverse, Paris 2007, s. 47–66; M. Rokosz, „Forum 82 JAC E K Ż U K OW S K I główne miejsce opracowywania lokalnej sztuki efemerycznej o charakterze trofealnym; drążnicy znosili tu „wychędożone” i malowane w pracowni Kaspra Kurcza i Tomasza Dolabelli płótna, a stolarze zajmowali się ich klejeniem oraz obijaniem wcześniej przygotowanego „wiązania na bramę triumfalną”. Jak wiemy, precedensem odnośnie do omawianego medium była intrada Henryka Walezjusza do Krakowa w 1574 r.36. Za patrona krakowskiej sztuki efemerycznej można uznać Jana Zamoyskiego37. To on nadzorował bogatą oprawę intrady koronacyjnej Zygmunta III, przygotowanie m.in. 10 bram triumfalnych opracowanych przez warsztat Kurcza, które przez dekady były punktem odniesienia i bazą dla miejscowej twórczości doraźnej. Pierwsza porta triumphalis witała wówczas króla elekta na brzegu Wisły, tworząc malowane spectaculum, z licznymi carmina alloquentia, jednak uwagę zwracała zwłaszcza czwarta z kolei konstrukcja, wzniesiona pośrodku ulicy Floriańskiej. Jej punktem centralnym był portret odzianego w czerwoną szatę Zygmunta I Starego – obraz zachowany do dziś w katedrze na Wawelu38. Piąty łuk, wyznaczający koniec wspomnianej ulicy, prezentował wizerunek Aleksandra Jagiellończyka w formie polichromowanej płaskorzeźby. Kolejną bramę ustawiono na początku ulicy Grodzkiej – według współczesnego obserwatora była „bardzo pięknie i wytwornie wykonana, u góry Orzeł Biały pochylał się w stronę Jego Królewskiego Majestatu z rozłożonymi szeroko skrzydłami, a dookoła orła rozbrzmiewały trąbki”. Portrety Zygmunta I i Zygmunta Augusta tworzyły wraz z innymi komponentami składnik rozbudowanej sceny dla okazjonalnych pokazów aktorskich. Ostatnia, 10. struktura przy murach zamkowych (ufundowana przez Zamoyskiego) zaskakiwała wielkością i wyszukaną formą39. Kiedy król powrócił z podróży do Szwecji w październiku 1594 r., w Krakowie witał go jeden łuk triumfalny z czterema obeliskami; dwóch malarzy (Kasper Kurcz i Jan Barszt) otrzymało wynagrodzenie 5 florenów (15 florenów za materiały) za swoją pracę. Chodziło zatem o niewielkie prace adaptacyjne. Dwa lata wcześniej, z okazji intrady Anny Habsburżanki w 1592 r. do Krakowa, wzniesiono aż pięć ślubnych portas triumphales40: pierwszą na Kleparzu koło kościoła św. Floriana41, 36 37 38 39 40 41 Polonorum et Via Regia”. Rynek krakowski i Droga Królewska sceną wydarzeń państwowych, religijnych, narodowych i społecznych 1257–2010, w: Rynek krakowski odkryty na nowo, red. E. Firlet, Kraków 2014, s. 405–610. Na początku ulicy Grodzkiej ustawiono bramę triumfalną „wkoło pięknie obitą, na wierzchu trębacze / Urząd swój wypełniają, aże serce skacze. / Na wirzchu Orzeł biały w piersiach lilie miał / Gdzie król szedł obracał się, skrzydły jak żywy chwiał / Kłaniając się głogotał, szczęśliwie winszując”, Przesławnego wyazdu do Krakowa y pamięći godney koronaciey Henryka Walezyusa książęcia z Andegawy [...] krola polskiego [...] wirszem opisanie przez Mathysa Strykowiusa [...], Kraków 1574, k. C. J. Pelc, Słowo i obraz. Na pograniczu literatury i sztuk plastycznych, Kraków 2002, s. 300. Obraz powstał w latach 40. XVI w. – zob. A. Sękowska, Szesnastowieczny portret Zygmunta I Starego w katedrze krakowskiej i zagadnienie malarstwa klejowego na płótnie bez zaprawy, Kraków 2011. Archiwum Państwowe w Szczecinie, Archiwum Książąt Szczecińskich I, rkps 481, s. 375–379; Sigismundi III… Cracoviam ingressus…, Kraków 1587, s. B1 r.; Dmitrieva, op.cit., s. 274. Por. K. Mroziewicz, Pamięć o wjeździe Zygmunta III do Krakowa (1587) i problem reprezentacji oprawy artystycznej uroczystości w przekazach drukowanych w XVI i XVII wieku, „Rocznik Historii Sztuki”, t. 44, 2019, s. 163–177. Rożek, op.cit., s. 33–34; W. Leitsch, Das Leben am Hof König Sigismunds III. von Polen, t. 4, Wiedeń 2009, s. 2364; J. Gałuszka, Jak Kraków witał arcyksiężniczkę? Uroczystości ślubne i koronacyjne Anny Habsburżanki i Zygmunta III Wazy w 1592 roku, „Przegląd Nauk Historycznych”, r. 17, 2018, nr 2, s. 225–251. Biblioteka Kórnicka PAN, rkps 245, s. 247 v., 248 r.: Ingredere o felix haec Regna et maenia Craci / Illustre Austriaci germinis Anna genus. / Faelix quae pacem populis et faedera firma / Gentibus apportas dulcis amicitia / Euge Sigismundo victori gratia nubit / Montibus in caelsis edita Pannoniae / Quid ni clara salus nobis et copia rerum / Speranda est striirpis digna propago suae – głosiła główna inskrypcja. Za wskazanie tego źródła dziękuję dr Aleksandrze Barwickiej-Makuli. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 83 drugą na początku ulicy Floriańskiej, trzecią niedaleko kościoła Mariackiego42, kolejną na ulicy Grodzkiej, wreszcie ostatnią u podnóża wzgórza wawelskiego43. Nawet w najbardziej szczegółowych opisach wjazdu znalazły się dokładniejsze informacje wyłącznie o pierwszej bramie, określanej w relacji włoskiej jako portone – wykonanej z malowanego drewna, ozdobionej m.in. Orłem Białym. Kolejna brama zawierała „najszlachetniejsze obrazy”, przy doniesieniach o pozostałych dekoracjach nie wspomniano o żadnych malowidłach44. Fasady kamienic na trasie przejazdu ozdobiły drogocenne tkaniny i lampiony45. Ostateczne ustalenie zasad aranżacji stołecznej drogi królewskiej nastąpiło jednak w momencie pamiętnego ingresu Konstancji. BRAMY KONSTANCJI I ZYGMUNTA Poetyckie tło dla opisywanych wydarzeń, swoiste zaproszenie i preludium stanowiło wydane awansem okolicznościowe dzieło Kaspra Starczewskiego, dystychem elegijnym oraz dystychem pytyjsko-jambicznym głoszącego: Mury Kraka drżą od niezwykłych oklasków, / Powietrze huczy od różnorodnych dźwięków strun. […] Niech [wszyscy] sycą oczy zabawą i oklaskami, a uszami niech spijają muzykę. […] / Feb promienny szczodrze obdarował świat dniem przeznaczonym na upragnione oklaski. / Szczęśliwym krokiem dotknij, panno młoda, progów Kraka. / Zręczni Polacy rozpoczynają zabawy, wszyscy przygotowują się do upragnionego pochodu. / Ów cieszy się z huku armaty, ten raduje się obładowany pociskami. [...] / Narzeczona królewska już w towarzystwie Lecha / Jedzie do dumnego domostwa Kraka. [...] / Rozbrzmiewają radosne dźwięki trąb, / Rozbrzmiewa przeciążone melodiami powietrze. [...] / Oto konie zbierają się do dumnego pochodu, / Ciągną gęstymi skokami po krakowskich ulicach. [...] / Rozlany tłum wylega na oślep na ulice, / Spędza czas na rzęsistych oklaskach i machaniu chorągwiami. [...] / Powietrze pełne jest takich oto okrzyków: panno młoda, żyj wiele lat. […] / Gdy, królowo, wkraczasz do radosnego domu Kraka, / Wszyscy noszą radość w sercu, / Sarmata na ulicach wyczynia świąteczne swawole, / Porzuciwszy smutki macha różnorodnymi chorągwiami. / A jeśli na Twój widok wybuchł taką radością, / To jakie chorągwie weźmie w ręce, zobaczywszy Twoje śmiałe dokonania?46. 42 43 44 45 46 Ibidem: Divam non hominem referens lectissima Virgo / Sis felix fausto haec limina tange pede. / Progredere Austriacas inter pulherrima nymphas Delitiae sponsi virgo futura tui / Expectata venis regali sede thoroque / Digna hominum pridem iudicioque Deum / Quam visi fuerant anni exhaurire trecenti / Haec iterum surget destina sorte domus. / Surge et has iterum placide moderabitur oras / Imperiumque ultra pferet Oceanum. / Huic superi haud rerum metas haud tempora ponent. / Sarmatiae alternum Regna Jagiello regnat. Ibidem: Vobis suis cedat polus honoribus sublimia versus. / Vobis suos orbis submittat fasces adventu optatissimo addit amplique amplique­– głosiło centralne wezwanie. R. Morlupino, Il grande successo delle nozze di Sigismondo III re di Polonia con la principessa Anna, Udine e Padova 1592. Gałuszka, op.cit., s. 233. K. Starczewski, Carmen Nvptiale Potentissimo Principi Sigismvndo III Dei Gratia Regi Poloniae Et Sveciae, Magno Dvci Litvaniae, Russiae, Prussiae Masouiae, Samogitiae, &c. &c. Et Serenissimae Constantiae Reginae Poloniae & Sueciae, Cantatum. A Gasparo Starczewski, Cracoviae 1605, k. A3 v.–B3 r.: Plausibus insolitis onerantur maenia Craci / Chordarum variis perstrepit aura sonis.[...] Plausibus eximiis et ludis lumina pascant, / Et auribus melos bibant.[...] Plausibus lucem cupitis dicatam, / Phaebus effudit radiatus orbi. / Tange faelici nova Sponsa 84 JAC E K Ż U K OW S K I Jak przekazuje jeden z rękopiśmiennych opisów uroczystości z okazji intrady 1605 r.: „Bramy piękne i ozdobne były poczynione […] na których malowania i figury rozmaite wyrażono”47. Były to cztery doraźne łuki triumfalne superbissime extructi, w sposób „najchwalebniejszy wzniesione”48. Elementy bram triumfalnych zaczęto opracowywać już na początku września49. Źródła z tego miesiąca potwierdzają, że malowano „pieszego i jezdnego rajtara”, „różne osoby”, oprawiano proporce etc. W połowie października „malarz JKM”, więc zapewne sam Dolabella, „pokazywał i doglądał arcum triumphalem” w asyście rajcy Mikołaja Żelechowskiego, który z ramienia krakowskiej rady miejskiej sprawował nadzór nad dekoracjami efemerycznymi. Cieśle naprawili maszynerię potrzebną do pokazów fajerwerkowych, mających zwieńczyć cykl uroczystości koronacyjnych. W trakcie stawiania łuków triumfalnych zabezpieczano je ponadto specjalnymi łańcuchami z kłódkami. Pierwszą strukturę efemeryczną ustawiono „Na początku Kleparza”. Na fasadzie zwróconej w kierunku Błoni, wyposażonej w mobilną figurę Orła Białego (il. 3)50, widniała następująca inskrypcja dedykacyjna: Co oby dobry Bóg sprawił, co (oby sprawili) niebianie, co oby na dobre się obróciło, przybyszu szczęście niosący królowi, królestwu, duchowieństwu, miastu, wkraczaj, Rzeczpospolita obdarza Cię tym zaszczytem, duchowieństwo, senator, szlachcic okazują miłość, aby, gdy uszczęśliwia Cię [ów] wielki zaszczyt, z tym zaszczytem z drugiej strony łączyła się miłość. Dobry Bóg niech sprawi, żebyś żyła szczęśliwie. Niech głos będzie różnorodny, ale jednak jeden51. I dalej: Dostojnicy, duchowieństwo, lud polski, wspólniczkę do berła, Konstancję, pierwszą tego imienia królową Polski i Szwecji, arcyksiężną Austrii, wkraczającą po raz pierwszy w upragniony dzień do Krakowa, szczęsnymi okrzykami radości zgodnie witają52. 47 48 49 50 51 52 passu, / Limina Craci. / Excitant ludos agiles Poloni, / Apparant omnes iter expetitum.[...] Ille tormenti strepitu triumphat, / Iste laetatur iaculis onustus.[...] Sponsa iam Regis comitante Lecho, / Ad lares Craci vehitur superbos [...] Personant laeti sonitus tubarum / Personat chordis oneratus aether.[...] En equi gressus glomerant superbos, / Saltibus Craci plateas fatigant. [...] Vulgus effusum ruit in plateas, / Plausibus multis vacat et trophaeis, / [...] Talibus dictis onerantur aurae, / Vive permultos nova Sponsa soles.[...] Dum laetos intras Craci Regina penates, / Quivis iucunda gaudia mente gerit. / Excitat in plateis festivos Sarmata ludos, / Planctibus abiectis multa trophea ciet. / Et si tanta tuo conspectu gaudia cepit / Ausibus accipiet quanta trophaea tuis? Tłumaczenia z łaciny: Konrad Kokoszkiewicz i Anna Kłys. Panu Kokoszkiewiczowi składam także podziękowania za cenne uwagi merytoryczne. B Czart., rkps 966, s. 710. Ibidem, rkps 1568, s. 222. Elementa ad fontium editiones, t. 27: Res Polonicae ex Archivo Mediceo Florentino, cz. 2, red. V. Meysztowicz, W. Wyhowska de Andreis, Rzym 1972, s. 206; Leitsch, op.cit., t. 3, s. 1420. Leitsch, op.cit., t. 3, s. 1414. B Czart., rkps 1568 I, s. 292: Quod bonus faxit Deus quod superi, / Quod bene procedat, regi, regno, cero, urbi fortunata hospes ingreditor, / Tibi respublica defert honorem. / Clerus, senator, eques testantur amorem, / Ut dum te beat altus honor. / Honori invicem iungatur amor. / Bonus faciet Deus, ut vivas feliciter. / Fiat diversa vox, sed tamen una. Ibidem, s. 294: Proceres, clerus, populus Polonus, sceptri consortem / CONSTANTIAM / Huius nominis primam Poloniae ac Sueciae reginam, archiducissam Austriae, Cracoviam primum opyato [die] / ingredientem faustis acclamantionibus unanimes salutant. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 85 3. Orzeł mechaniczny, prawdopodobnie użyty podczas intrady 1605 r., kościół Mariacki w Krakowie. Fot. M. Wardzyński / A mechanical eagle, probably used during the 1605 entry, St. Mary’s Church in Krakow. Photo M. Wardzyński Na rewersie bramy, skierowanym w stronę miasta, wyobrażono radę miejską i lud Krakowa, z inskrypcją odnoszącą się do imienia nowej Pani. W ramach zamieszczonych tu inskrypcji mieszkańcy i włodarze stolicy deklarowali, że są zjednoczeni sercami z nową władczynią i trwale obdarzają ją miłością: VOBISCUM UNANIMES VOS ET CONSTANTER AMAMUS (W zgodzie z wami jesteśmy i niezmiennie was kochamy). Po lewej umieszczono przedstawienie senatu i ludu pozdrawiającego najjaśniejszą małżonkę z inskrypcją odnoszącą się do jej szczęśliwej podróży do nowego królestwa: FAVIT TIBI SYDUS AMICUM (Sprzyjała ci przyjazna gwiazda). Bramę zdobiła machina w kształcie oddającego pokłon Konstancji Austriaczki orła. Jak pisał Jan Jurkowski: Orzeł biały swe berło i złotą koronę Niesie jej, a swe skrzydła niesie pod obronę53. Autor niezwykle rzadkiego dziś druku okolicznościowego wkładał w usta Orła Koronnego znamienne słowa powitania skierowane do Konstancji: 53 J. Jurkowski, Lutnia na wesele Naiáśnieyszego y Niezwyćieżonego Monárchy Zygmunta III. Polskiego y Szwedzkiego Krolá, Wielkiego Litewskiego Kśiażeciá, Ruskiego, Pruskiego, Mazowieckiego, Żmudzkiego, Inflantskiego, etc. etc., Kraków 1605, k. A6 r. 86 JAC E K Ż U K OW S K I Widzisz, jak wszystko błyszczy wspaniałym przepychem, jak ściany okryte są oznakami radości, jak się drogi brukuje, dekoruje świątynie i inne miejsca publiczne. Słyszysz od wszystkich życzenia wszelkiego szczęścia, oklaski, gratulacje. I słusznie zewsząd nastaje taka radość. [...] Skoro tak, to zasłużenie i słusznie, Najjaśniejsza Władczyni, całe to miasto rozradował ten Twój bardzo pomyślny wjazd, tak, że mogłabyś sądzić, że nie ma w nim niemal nikogo, kto by nie dał świadectwa swojej ku Tobie życzliwości i dobrej woli, kto by nie chciał twarzą, oczami, rękami okazać wzbierającej i wyrywającej się na zewnątrz radości54. Rachunki potwierdzają zapłatę za muzykę towarzyszącą owemu orlemu hołdowi55. Jak przekazuje jeden z autorów relacji, „do Kleparza przyjeżdżając, był najpierwszy Arcus Triumphalis barzo grzeczny od mieszczan krakow[skich] zbudowany […]. Tamże na jednej stronie bellum cum Carolo depictum [wyobrażenie zwycięstwa pod Kircholmem, 27 września 1605 – przyp. J.Ż.], na drugiej bellum in Livonia gestum [zapewne bitwa 23 czerwca 1601 pod Kokenhausen – przyp. J.Ż.]. Na wierzchu samym był przyprawny [sztuczny – przyp. J.Ż.] orzeł cum expansis alis coronam auream in capite gerens [z rozpostartymi skrzydłami, niosący na głowie złotą koronę – przyp. J.Ż.], który się kłaniał królowej jejmości ingredienti [wkraczającej do miasta – przyp. J.Ż.]”56. Czy był to ten sam orzeł, którego użyto już w 1587 r. – 18 lat wcześniej? Na intradę koronacyjną w 1633 r. wykorzystano komponenty struktur fundowanych 46 lat wcześniej, niewykluczone, że podobnie rzecz się miała w 1605 r. Jednocześnie w obu wspomnianych relacjach zastanawia uwypuklenie zupełnie innych treści głównych malowideł; być może istotnie w programie ikonograficznym bramy tematykę hołdu składanego nowej pani przez mieszkańców stolicy i całego państwa połączono z aktualizmem politycznym, plastyczno-słowną wizją najnowszych sukcesów wojskowych pana młodego. Drugą strukturę triumfalną ustawiono u wylotu ulicy Floriańskiej w kierunku Rynku, przy kamienicy marszałka Zygmunta Myszkowskiego. Echoicznie w stosunku do obrazu ukazującego osiem cnót w rydwanie ciągniętym przez lwy57, z mottem zaczerpniętym z Eneidy (1, 137), zaprezentowanym w formie rebusu: MATURATE FUGAM (Szybko się rozejdźcie)58, umieszczono tu także rzeźbione w drewnie wyobrażenia czterech cnót z monogramem MA, którym 54 55 56 57 58 Aquila Regni Poloniae…, k. A2 r., A3 r.: Vides omnia splendido collucere apparatu, laetitiae insignibus convestiri parietes, vias sterni, templa, aliaque loca publica decorari. Audis faustissima omnium vota, plausus, gratulationes. Nec immerito tanta undique se laeitia prodit. [...] Quae cum ita sint, merito, iureque optimo Serenissima Princeps, hoc tuo iucundissimo ingressu exhilarata est universa haec Civitas, ut neminem prope in ea esse existimes, qui non suum erga te studium atque voluntatem testetur, qui non redundantem et foras erumpere gestientem laetitiam, ore, oculis, manibus indicare studeat. Archiwum Państwowe w Krakowie, Akta Miasta Krakowa, Regestra perceptorum et distributorum civitatis Cracoviensis, rkps 1687, s. 412. B Czart., rkps 1662, s. 300. Inna wersja relacji – ibidem, rkps 350 IV, s. 619: „Był Arcus Triumphalis pierwszy od mieszczan krakowskich zbudowany, u którego na wierzchu orzeł biały cum expansis alis [z rozpostartymi skrzydłami – przyp. J.Ż.] mając złotą koronę na głowie, który się kłaniał gdy królowa jejmość wjeżdżała”. Zapewne było to osiem cnót rycerskich: Fidelitas (wierność), Pietas (pobożność), Virtus (męstwo), Prudentia (roztropność), Curialitas (dworność), Largitas (hojność), Honestas (uczciwość), Honor (uznanie innych, zaszczyt). Całość ukazano w odbiciu lustrzanym, z co drugą literą odwróconą; zapewne wezwanie było adresowane do oponentów króla pierzchających przed jego przewagami. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 87 odpowiadały cztery analogiczne personifikacje na rewersie. Na każdej stronie były to po dwie figury męskie i dwie żeńskie, zapewne flankujące poszczególne kondygnacje struktury. Odnośnie do tych pierwszych (Męstwo i Rządy) zachował się dokładny opis: „były także dwa obrazy ryte drewniane, w ciemnozielonym habicie farbowane, stojąc z Rohatynami i tarczami, jeden miał tytuł FORTITUDO; po kraje tarcze [!] napisano: SOLUM ME INDIGNA METUO [Jedyne, czego się trwożę, to rzeczy mnie niegodne]. We środku tarcze [!] lwia głowa. Po drugiej stronie na wierzchu stał obraz mając tytuł REGIMEN [rząd]. Po kraju tarcze napis GUBERNO FACTIS PRAEEUNDO [Rządzę, stojąc na czele czynów]. We środku zaś głowa człecza. Te obrazy porobione były staturą [!] ogromnego człeka”59. Ikon pierwszego emblematu na awersie przedstawiał gołębia osaczanego przez węża, całość komentowało zaś motto PRUDENS SIMPLICITAS. Był to zatem symbol roztropnej prostoty, oparty na emblemacie rozpowszechnionym w XVI w. (m.in. poprzez znak drukarski wydawcy Alciatiego), a bazującym na Arystotelesowej zasadzie złotego środka, Epigramatach Marcjalisa i cytacie z Ewangelii św. Mateusza („Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!”, Mt 10, 16)60. Kolejny przekaz wynosił pod niebiosa edukację Konstancji pod kierunkiem Marii Bawarskiej; głoszono zatem, że dzięki właściwym wzorcom nowa królowa będzie w stanie stawić czoła podstępnym sztuczkom wrogów: FACTA HUIUS GENITRIX HUIUSQUE EXEMPLA SEQUUTA / EDOCUIT NATAM TECHNAS SUPERARE MALIGNAS [Stawszy się matką i poszedłszy za jej (Anny Habsburżanki – przyp. J.Ż.) – przykładem, wyuczyła córkę przezwyciężać złośliwe podstępy]. Na rewersie bramy odmalowano ukoronowaną Konstancję w roli Cnoty zasiadającej pod baldachimem, na wozie triumfalnym ciągniętym przez lwy (dialog z malowidłem z rewersu), z inskrypcją sugerującą, że nowa królowa jest uosobieniem virtú, zatem: NULLA DEEST VIRTUS UBI TU CONSTANTIA PRAESENS (Nie brak żadnej cnoty tam, gdzie ty, Konstancjo, przebywasz). Wizerunkowi towarzyszyły cztery prawie identyczne emblematy; w pierścienie z diamentami (symbol wiedzy o wartościach wyższych) wpisano natomiast motto ALIQUID LATET ALTIUS AURO (Niewidoczne jest coś cenniejszego od złota)61. W przejeździe owego łuku triumfalnego umieszczono dwa emblematy dedykowane państwu młodym. Jeden z nich („pictura: król jakiś pod majestatem sceptrum [berło] trzymający w koronie, do którego pędem idą w koronach jakoby dwie białegłowy, mając w ręku serca dwoje”62) głosił, że dzięki sojuszowi Zygmunta oraz Konstancji serca zostają oczyszczone z trucizny: PECTORA FELLE CARENT (W sercach nie ma żółci). Chodziło oczywiście o jad obmowy. Drugi zapowiadał zaś, że nadchodzi czas próby dla serc i czynów: FACTUMQUE ANIMUSQUE PROBANDA (Należy sprawdzić czyny i zamiary). Ewokujący koniunkcję pierwiastka męskiego 59 60 61 62 B Czart., rkps 1662, s. 300–301. A. Wolkenhauer, Typographorum Emblemata: The Printer’s Mark in the Context of Early Modern Culture, London 2018, s. 22. Na temat tego toposu kulturowego zob. E.S. Dodd, Boundless Innocence in Thomas Traherne’s Poetic Theology: ‘Were all Men Wise and Innocent...’, London 2015. Najsłynniejszym dziełem z epoki bazującym na tym toposie jest D. Tuvilla The Dove and the Serpent (1614). Motyw utrwalony w emblematyce, zob. G. Corrozet, Hecatomgraphie, Paris 1540, k. M1 v.; H. Junius, Les emblesmes, Antwerp 1567, s. 55; P. Giovio, Dialogo dell’imprese, Lyone 1574, s. 46–47. Być może ideowe wyobrażenie Anny i Konstancji Habsburg w roli personifikacji religii bądź szczerości. 88 JAC E K Ż U K OW S K I i żeńskiego ikon przedstawiał Zygmunta i Konstancję zaangażowanych do roli przewodników po złożonym świecie emblematycznej wyobraźni: „Namalowana osoba w koronie przy drzewie ogrodzonym plecionym płotem. Druga osoba także przy drugim drzewie, takimże sposobem ogrodzonym, podawając sobie jakąś linę”63. Ów obraz poetycki ilustrował zapewne ideę sojuszu domów Wazów i Habsburgów. Trzecią bramę triumfalną zaprezentowano Konstancji oraz licznie przybyłym gościom na początku ulicy Grodzkiej. Zebrano tu znaczną orkiestrę, gdyż źródła podkreślają, iż była to brama „z muzyką”64. Nie zabrakło instrumentalistów i śpiewaków ze słynnej królewskiej kapeli65, ponieważ był to Arcus Triumphalis sumptu regio constructus (łuk triumfalny kosztem króla zbudowany)66. Fundacja monarsza nadawała szczególny status programowi ideowemu owego założenia. Uprzedźmy, że była to niemal osobista wizja. Mniej obeznany z językiem emblematycznym obserwator pisał o ikonach emblematów przedstawiających kolejno: „drzewo, koronę, górę, okręt mniejszy, okręt większy. Wszystko porządkiem jedno wedle drugiego malowano”67. Na awersie zwracało uwagę wyobrażenie okazałego drzewa („drzewo bobkowe, przy nim małe ziółka po trzy z obu stron”) obficie oświetlanego promieniami słonecznymi, z inskrypcją ogłaszającą, iż przede wszystkim zasługuje ono na podziwianie: LUSTRARI PRAE OMNIBUS ISTA MERETUR68. Obok przedstawiono łódź przeszywającą morskie fale w towarzystwie słów: HACTENUS OCEANO NAVIS RESPEXIT AD ARCTON ET FERRUM TRAXIT NUNC TERRIS ADVEHIT AURUM [Do tej pory statek patrzył ku północy i niósł oceanowi żelazo (wojnę? – przyp. J.Ż.), teraz ziemiom przywozi złoto]. Czyżby to była swoista geopolityczna deklaracja króla Zygmunta? Na rewersie bramy namalowano rękę trzymającą serce ze skrzydłami orła. Nad nią („na ręce u łokcia”) wyobrażono infułę biskupią ze słowami: HOC TIBI DAT CLERUS, QUID DONO HOC GRANDIUS OPTAS? (To ci daje duchowieństwo, czegóż większego sobie życzysz od tego daru?). Obok, w towarzystwie słów DILECTAE THETIDI ALCYONES NEPTUNUS AB IPSIS IS CAUSA EST, DILIGITUR (Zimorodki ukochane przez Tetydę, Neptun ukochany przez nie same), przedstawiono fontannę z nurkującymi ptakami symbolizującymi wierność małżeńską, ukochanymi zimorodkami Tetydy („na wodzie kubek położony, na którym ptaszkowie morscy Halcionowie dwa wsiedli”). Wzmiankowana scena odnosiła się do mitu o Halcyone – córce Eola, która po śmierci męża Ceiksa rzuciła się w morze, za co obwiniano Neptuna. Bogowie zamienili ją wraz z mężem w ptaki zwane halcyonami, czyli zimorodki właśnie. W przejeździe bramy triumfalnej zaprezentowano motyw wagi: na jednej szali odmalowano dąb wyrwany z korzeniami, na drugiej przeważające go dwie wiązki siana, czyli dwa snopy, 63 64 65 66 67 68 B Czart., rkps 1662, s. 301. Ibidem, rkps 350 IV, s. 620. Warszawa, Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Skarbu Koronnego, dz. I, Rachunki Królewskie, rkps 381, s. 171 r.: „Od Bron, którem robieł na przyjazd Królowej JM”, Regestr tych rzeczy, co się robiło do zamku królia (rachunek stolarza Piotra, 9 XI 1595); ibidem, rkps 380, s. 171 r. B Czart. 1662, s. 301–302. Ibidem, s. 301. Zob. J. Camerarius, Symbolorum et emblematum centuriae tres. I. Ex herbis & stirpibus. II. Ex animalibus quadrupedibus. III. Ex volatilibus & insectis, Leipzig 1605, s. 28–29. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 89 4. Felicitas Publica, pierwowzór jednej z figur zdobiących bramę triumfalną ustawioną w 1605 r. u stóp Wawelu, za: C. Ripa, Iconologia, overo, Descrittione d’imagini delle virtu’, vitii, affetti, passioni humane, corpi celesti, mondo e sue parti, Padova 1611, s. 166. Fot. Internet Archive / Duke University / Felicitas Publica, a model for one of the figures at the triumphal gate erected in 1605 at the foot of Wawel Hill, after: C. Ripa, Iconologia, overo, Descrittione d’imagini delle virtu’, vitii, affetti, passioni humane, corpi celesti, mondo e sue parti, Padova 1611, p. 166. Photo Internet Archive / Duke University z hasłem głoszącym przewagę Wazów: GLANDI MERITO PRAEFERTUR ARISTA (Kłos jest słusznie wyżej ceniony niż żołądź). Wyrwany dąb symbolizował Karola IX69. Naprzeciw namalowano „w kole” korony Zygmunta (ze Snopkiem) i Konstancji („najjaśniejszej królowej z domu austriackiego”) z inskrypcją FLECTUNTUR GEMINI, RELIQUI VENERANTUR UTRINQUE (Klękają oboje, pozostali okazują cześć z obu stron). Wokół wyobrażono 12 chorągwi z herbami województw Rzeczypospolitej, symbol przestrzennego władztwa70. Wspomniany autor kończy opis krakowskiej sztuki efemerycznej AD 1605 na ostatniej bramie triumfalnej, rozbrzmiewającej muzyką „grzeczną”. Miała ona dość nietypową formę dwuarkadowego (jeden przejazd dla Zygmunta, drugi dla Konstancji) łuku-fortecy71. Ów kształt wpisywał się w późnośredniowieczną tradycję antyklasycznych bram efemerycznych, dublujących istniejące bramy miejskie72. Uwagę uczestników wydarzenia przykuwał tu kolejny kryptoportret panny młodej, tym razem pełnoplastyczny: „Wyjeżdżając z Kanoniczej ulice blisko Bramy Pobocznej ostatni arcus triumphalis nad portą. U tego arcum Constancia [Stałość, po prawej stronie heraldycznej – przyp. J.Ż.] rzezana zdała się być z miedzi, laskę w ręku trzymając lewym, prawą na dół spuściwszy. Nad druga portą była Felicitas [Szczęście, po lewej stronie heraldycznej – przyp. J.Ż.] rzezana także w koronie złocistej, mając w ręku laskę, w koło której dwa węże kręciły się złociste. Po drugiej stronie fortecy [na rewersie – przyp. J.Ż.] także była Imago 69 70 71 72 Skowron, op.cit., s. 67. B Czart. rkps 1662, s. 301–302. Być może projektanci zainspirowali się formą jednej z siedmiu bram triumfalnych ustawionych na wjazd Jakuba I do Londynu w 1604 r., konstrukcją na Fenchurch Street. Miedzioryt wyrytowany przez Williama Kipa opublikował Stephen Harrison w druku The Arch’s of Triumph Erected in honor of the High and mighty prince, James, the first of that name, King, of England, and sixth of Scotland, at his Maiesties Entrance and passage through his Honorable Citty & chamber of London. Dean, op.cit., s. 280. 90 JAC E K Ż U K OW S K I 5. Costanza, pierwowzór jednej z figur zdobiących bramę triumfalną ustawioną w 1605 r. u stóp Wawelu, za: C. Ripa, Iconologia, overo Descrittione di diverse imagini cauate dall’antichità, & di propria inuentione, Siena 1613, s. 138. Fot. dzięki uprzejmości HathiTrust / Internet Archive / Duke University / Costanza, a model for one of the figures at the triumphal gate erected in 1605 at the foot of Wawel Hill, after: C. Ripa, Iconologia, overo Descrittione di diverse imagini cauate dall’antichità, & di propria inuentione, Siena 1613, p. 138. Photo courtesy of HathiTrust / Internet Archive / Duke University Pacis i Concordiae [personifikacje Pokoju, z lewej heraldycznej, i Harmonii, z prawej heraldycznej – przyp. J.Ż.] przeciw sobie postawione”73. Zgodnie z Iconologią Cesarego Ripy Szczęście wystąpiło z kaduceuszem i rogiem obfitości, którego kwiaty oznaczały dobrodziejstwo wynikające z braku podziałów w państwie; Stałość dzierżyła lancę, stojąc na kwadratowym postumencie dowodzącym stanowczości (il. 4, 5); Pokój wyróżniała gałązka oliwna i inny, nierozpoznany atrybut (róg obfitości, gaszone pochodnie wojny, zimorodek etc.), Harmonia z dumą prezentowała zaś dwa snopki w dłoni74. Wewnątrz bramy po jednej stronie namalowano symbol cnoty stałości: „skałę wyniosłą ku niebu z nawałności morskich, na którą cztery wiatry wiały”75. Pod emblematem z mottem Typus domus Austriace (symbol Domu Austriackiego) umieszczono epigramat łaciński objaśniający przesłanie całości, z wyraźnym wątkiem aktualizacyjnym, tj. odniesieniem do kontrowersji wokół drugiego małżeństwa Zygmunta: Cokolwiek wielkiego pod [swym] wyobrażeniem świat posiada, dbając o to, jest solidnym dziełem. Na szczycie ten dom stoi utwardzany ogniem Jowisza, jest obmywany falami, oczyszczany wiatrami i jest drugim Słońcem na powierzchni. Niepotrzebnie więc troszczymy się o Konstancję z takiego domu, którego ani pyszny Mars nie zwycięży w zawieruchach, ani wszelka skaza na cnocie z powodu ciężkiego występku przeciwko dyscyplinie 73 74 75 B Czart., rkps 1662, s. 301–302. C. Ripa, Iconologia, overo Descrittione di diverse imagini cauate dall’antichità, & di propria inuentione, Roma 1603, s. 80–82, 86, 154–155, 375–378. L. Contile, Ragionamento di Lvca Contile sopra la proprietà delle imprese: con le particolari de gli academici Affidati et con le interpretationi et croniche, Pavia 1574, s. 95–96. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 91 6. Pawła Gizy Diarium legationis…, jedna z kart zawierających odpis inskrypcji z bram triumfalnych 1605 r., z formą odnoszącą się do tradycji poezji figuralnej, 1610, Muzeum Narodowe w Krakowie / Biblioteka Książąt Czartoryskich, sygn. 1568 I Rkps. Fot. J. Cyganik / Muzeum Narodowe w Krakowie / Paweł Giza’s Diarium legationis…, one of the charts with a copy of inscriptions from the 1605 triumphal gates, whose form refers to the tradition of figural poetry, 1610, National Museum in Krakow/Princes Czartoryski Library, file no. 1568 I Rkps. Photo J. Cyganik / Muzeum Narodowe w Krakowie kościelnej z drogi właściwej nie mogła zwieść. Te ilustrują także ją samą [Konstancję], dopóki walczy i dopóki bezpieczna odtrąca występek i nie zostaje przez niego zwyciężona76. Po drugiej stronie przejazdu zaprezentowano złożoną kompozycję symboliczną, której głównym bohaterem był Hymenaeus w wieńcu laurowym oraz hasło AMPLIUS HAUD OPTES SPATIUM TELLURIS ET UNDAE (Nie pragnij większej przestrzeni na lądzie ani na wodzie). Bóg zaślubin stał „na jabłku” opromienionym przez słońce widniejące po jego lewej stronie, trzymając w prawicy pochodnię, w lewej ręce zaś „szatę jakąś zwinioną” czy raczej „tuwalnię [ręcznik], na której namalowano sowę kryjącą rostrum [dziób] między nogi”. Imago emblematu podpisano: Noctua Phoebeum visu non sustinet orbem (Sowa nie wytrzymuje patrzenia na krąg Feba – tj. tarczę słoneczną). Był to symbol osób unikających światła prawdy, oszczerców77 (w domyśle: antagonistów króla) ustępujących przed światłem pochodni weselnych. Naprzeciw sowy orzeł patrzył EX DIAMETRO w słońce, w towarzystwie lemmatu: QUIS TAMEN HOC IOVIS ARMIGERO PUTET ESSE NEGATUM (Któż mógłby sądzić, że tego nie wolno giermkowi Jowisza – tj. orłu, bo nosi pioruny), a w innej wersji: IUPITER ARMIGERO TANTUM DEDIT (Jowisz tak wiele dał giermkowi). Obraz, odwołujący się do legendy Pliniusza o orle spoglądającym prosto w słońce78, stanowił aluzję do słów Chrystusa na temat oddania Cezarowi tego, co cesarskie; ptak symbolizował władcę, natomiast słońce – Boga79. Całość uzupełniało przedstawienie dwóch 76 77 78 79 B Czart., rkps 1568 I, s. 305: Emblema aspiciens: quicquid sub imagine magnum / Mundus habet cauti, solide est componere summi, / Haec durata manet Jovis igne, renidet ab undis, / Purgatur ventis, geminatque per aequora Solem, / Frustra ergo colitur, nobis Constantia tantae / Fare domus, quam nec Mavors elatus in undas / Vincat non omnis labes virtutis abactae / Haeresis a recta potuit revocare viarum / Illustrant haec ipsa etiam dum obnititur et dum / Contemnit secura illum nec vincitur isti. S. Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie, Warszawa 2002, s. 300–302. B. Pfeiffer, Caelum et regnum. Studia nad symboliką państwa i władcy w polskiej literaturze i sztuce XVI i XVII stulecia, Zielona Góra 2002, s. 228–230. J. Masen, Speculum imaginum veritatis…, Colonia 1644, s. 491. 92 JAC E K Ż U K OW S K I ptaków z wezwaniem: AGNATAE SOCIANTUR AVES (Spokrewnione ze sobą ptaki wchodzą w przymierze), z hasłem poniżej, wpisanym zgodnie z zasadami poezji figuralnej (wizualnej, kunsztownej), powtórzonym w odbiciu lustrzanym: NEC FATO CESSAVIT AMOR (Miłość nie ustąpiła fatum). Zastosowana tu forma krzyża św. Andrzeja (il. 6) stanowiła symbol unii nieba i ziemi80, wątek ów rozwinięto zresztą w trakcie kolejnych uroczystości, w tym podczas alegorycznego pokazu fajerwerków, kilku imprez baletowych (odwołujących się dodatkowo m.in. do motywu korony cesarskiej81) oraz „gonitwy w maszkarach” na rynku krakowskim. * Jan Daniecki w swych Pannach z Helikonu, stanowiących wyjątkowe dopełnienie świata wyobrażonego na Rolce sztokholmskiej, wołał: Wnijdź szczęśliwie królowa w te nowe pokoje Jakie ledwe widziało kiedy oko twoje […] Niechaj niezliczne grania wydadzą swe głosy Niech aż trąby krzykliwe pod same niebiosy Słychać będzie, i wszelkie jak mogą być nowe Muzyki, i straszliwe strzelby piorunowe Niechaj znaczą szczęśliwy przyjazd pani swojej. […] Teraz sławni malarze pokazujcie naukę Swą, Parhazy i Zeuksy, a pójdźcie o sztukę, Kto wyrazi właściwiej obraz tej królowej82. Wkrótce ucichła muzyka szałamai, kornetów, trąb, bębnów oraz innych instrumentów, dobiegająca z bram triumfalnych, łącząca się z salwami na rynku oraz na zamku. Część dekoracji, np. figurę Konstancji jako Stałości, przekazano zapewne królowi, resztę zdeponowano w arsenale. Jeśli chodzi o relikty materialne opisanej oprawy, to okazały kartusz herbowy z kolekcji Pusłowskich, dawniej wiązany z omówionymi uroczystościami, powstał jednak z okazji zaślubin Władysława IV i Cecylii Renaty83. Inny polichromowany kartusz w kolekcji Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, tym razem z samym Orłem Koronnym i festonami w uszakach (il. 7), może pochodzić z 1605 r., nie mamy jednak co do tego pewności84. Jedynym tego typu świadkiem jest figura orła umieszczona na prospekcie organowym kościoła Mariackiego w Krakowie. Kilka miesięcy po wydarzeniu sekretarz królewski Dawid Hilchen wspominał 80 81 82 83 84 C. Paradin, Symbola heroica, Antverpiae 1583, s. 49–50. Ta swoista pointa osnowy symbolicznej oprawy ingresu tworzyła jednocześnie aluzję do Orderu Złotego Runa, symbolu Habsburgów. Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu, rkps 16, s. 327–329. J. Daniecki, Panny z Helikonu na wesele zamoznieyszemu w połnocnych kraiach monarsze Zygmuntowi III. z łaski Bozey Krolowi Polskiemu y Szwedzkiemu Wiel. Xięciu Litew. &c. &c. &c. i Arcyxiężnie JMC. Rakuzkiey z łaski Bozey nowo ukoronowaney Krolowey Polskiey, Kraków 1605, k. B3 r.–B3 v., C1 v. Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, nr inw. 10245, 75/III; Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, kat. wyst., red. J. Żukowski, Warszawa 2019, poz. I.12 (opr. R. Książek-Czerwińska, J. Żukowski). Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, nr inw. 7417. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 93 7. Kartusz herbowy z Orłem Koronnym, zapewne pochodzący z krakowskich dekoracji efemerycznych 1. poł. XVII w. (1605?), Kraków, Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, nr inw. 7417. Fot. G. Zygier / Armorial cartouche with the Crown Eagle, probably from ephemeral decorations from Krakow in the 1st half of the 17th c. (1605?), Krakow, Jagiellonian University Museum, inv. no. 7417. Photo G. Zygier kunszty weselne i pompę przygotowanych na intradę „apparatów”85. W 1619 r. wspomniany Stephan Loytz w Rundewiesehaerede wydał druk rozwijający pobrzmiewające w przestrzeni panegirycznej 14 lat wcześniej motywy86. Oprawa tytułowego wydarzenia stanowiła wyjątkowy przykład sztuki ulotnej, spójny cykl, którego komponenty nawiązywały ze sobą swoisty dialog. Przekaz miał dość oryginalny charakter – z ograniczonym wątkiem płodności oraz jedynie symbolicznym zasugerowaniem postulatów niedworskich fundatorów. Obok aluzyjnych wróżb odnoszących się do niedalekiej 85 86 D. Hilchen, Eπαίηοε pompae regalis in nuptiis… Sigismundi III… et… Constantiae…, Zamość 1604 [powinno być 1606]. S. Loytz, Augustum omen ex… Sigismundi III. Victorioso nomine arte pieria extractum, Rundewiesehaerede 1619, BG PAN sygn. Nl 56 8oAdl. 8. 94 JAC E K Ż U K OW S K I przyszłości, na uwagę zasługuje także nowo wykoncypowany, nieskopiowany „żywcem” z dostępnej literatury program emblematyczny. Manifest w znacznym stopniu odwoływał się do etymologii imienia Konstancji, stąd deklaracja stałości króla w miłości do żony, sojuszu z Domem Austriackim czy w dążeniu do odzyskania tronu szwedzkiego87. Przygotowany głównie dzięki koncepcyjnemu wsparciu Akademii Krakowskiej88, być może nie bez udziału wspomnianych sekretarzy królewskich Loytza i Hilchena, zamysł propagandowy mógł być inspirowany dialogiem filozoficznym Seneki Młodszego De constantia sapientis (O stałości mędrca). Przyjmując ten plan inwencyjny, Zygmunt kreowałby się zatem na niezłomnego mędrca „pośród gnuśnego ludu”, który długo znosi liczne przeciwności, ale „ani krzywdzie, ani zelżywości jakiej nigdy nie podlega”, nie imają się go strzały wysoko postawionych „poddanych wielowładnych”; wszystkie zamachy weń wymierzone „na wiatr idą”. Stąd topika diamentu niepoddającego się „najhartowniejszym żelazom” czy wyniosłych skał rozdzierających morze, stąd sugestia co do traktowania cnoty jako remedium na wszelkie sprośności etc.89. Ów traktat dydaktyczno-parenetyczny odnoszący się do filozofii polityki, apologia odnowionej dynastii (adresowana także do odbiorców cudzoziemskich) były jednocześnie nastawioną na aktualizm, rojalistyczno-monarchiczną w wyrazie odpowiedzią dworu na kontrowersje, jakie pakt z dworem habsburskim budził wśród poddanych Zygmunta III, element szerszej próby sił w okresie przedrokoszowym. Ślub ze szwagierką w powszechnej opinii – mimo dyspensy papieskiej – uchodził za sprzeczny z wolą Bożą, niemoralny i bezprawny. Tymczasem propaganda dworska wzywała do „jedności w zgodnym bractwie”, do zgromadzenia ludzi „w jedności przez małżeństwo stałe”90. Koniec końców, nieprzekonani takimi pozostali, a gigantyczne koszty oprawy drugiego ślubu królewskiego stały się jednym z argumentów rokoszan, mających wkrótce śpiewać: „Kto nam chce skarby wydrzeć – nie wydrze”... 4 lutego 1633 r. tą samą drogą królewską ruszyła już zupełnie inna w charakterze pogrzebowa procesja króla i jego małżonki. W przesmyku między ulicą Grodzką a Kanoniczą „orzeł był ad vivum naprawiony, który płakał i łzy mu z oczu ciekły”91. Wcześniej jednak zainicjowany omawianą intradą związek Zygmunta i Konstancji miał się okazać jednym z najtrwalszych na polskim tronie: „Miłość nie ustąpiła fatum”. 87 88 89 90 91 Skowron, op.cit., s. 67–68. Domyślamy się w tym względzie aktywności Andrzeja Lechowicza, autora kilku panegiryków ku czci arcyksiężnej Marii Bawarskiej, arcyksięcia Maksymiliana i arcyksiężniczki Marii Krystyny. Luciusza Anneusza Seneki… ksiąg pięcioro przekładania ks. Dawida Pilchowskiego, Wilno 1771, s. 350–354. Jurkowski, op.cit., k. A2: „Słuchać chcą zgodnych głosów wszystkie świata strony”; Daniecki, op.cit., k. B1 v.: „Porzuć już żałość i troskę okrutną, […] O, Zebrzydowski […] gdzie wieczna swoboda, / Rozkosz, wesele i stateczna zgoda”. B Czart., rkps 366, s. 432. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 95 STRESZCZENIE Intrada Zygmunta III i Konstancji Austriaczki do Krakowa z grudnia 1605 r. została uwieczniona na słynnej Rolce sztokholmskiej – zapewne na skutek późniejszych uszkodzeń brak tu jednak wielu istotnych elementów tworzących oprawę uroczystego wjazdu, w tym obiektów sztuki efemerycznej, którym poświęcony jest niniejszy szkic. Po wstępie historyczno-teoretycznym, m.in. odnoszącym się do roli automatów w ikonosferze triumfu, autor stara się dokonać (wstępnej, ze względu na brak bezpośrednich źródeł ikonograficznych) rekonstrukcji wizualno-poetyckiej oprawy tytułowego, pamiętnego ingresu. Od początku września trwały intensywne prace pod kierunkiem „malarza JKM” (zapewne Tomasza Dolabelli), nadzorowane przez rajcę krakowskiego Mikołaja Żelechowskiego. Pierwsza struktura efemeryczna, wzniesiona na Kleparzu, z mobilną figurą Orła Białego, którego ruchom towarzyszyła stosowna aranżacja muzyczna, łączyła propagandę miejską i apoteozę ustroju („Rzeczpospolita obdarza Cię tym zaszczytem”) z hołdem regalistycznym, stąd wizualne odniesienia do najnowszych sukcesów wojskowych pana młodego. Drugą bramę triumfalną, u wylotu ulicy Floriańskiej, zaaranżowano jako bazujący na bogatym programie emblematycznym traktat etyczny, ukłon wobec zalet panny młodej (głoszono m.in., że jest uosobieniem virtú, a dzięki właściwemu wychowaniu będzie w stanie stawić czoła podstępnym sztuczkom wrogów), apoteoza sojuszu Wazów i Habsburgów, ale jednocześnie adres do oponentów króla pierzchających przed jego przewagami, z męstwem, stałością wyborów oraz geniuszem rządów na czele. Jedna z kompozycji zapowiadała, że nadchodzi czas próby dla serc i czynów, co stanowiło być może zwiastun rychłego rokoszu poddanych. Trzecią bramę, na początku ulicy Grodzkiej, zbudowano kosztem Zygmunta, który miał z pewnością duży udział w opracowaniu jej ideowego przesłania, zasadzającego się na wizji sojuszu z cesarstwem, niosącego ze sobą same korzyści dla Rzeczypospolitej. Ostatnia struktura, wzniesiona u stóp Wawelu, zadziwiała z kolei formą dwuarkadowej bramy-fortecy, z pełnoplastycznym kryptoportretem panny młodej upozowanej na Stałość, której odpowiadały figury Szczęścia Publicznego, Zgody i Pokoju. Brak podziałów w państwie miał stanowić remedium na wszelkie bolączki życia publicznego, antagoniści króla mieli zaś ustąpić przed światłem pochodni weselnych. Być może inspirowana dialogiem Seneki De constantia sapientis (O stałości mędrca) apoteoza dynastii jagiellońsko-wazowskiej tworzyła jednocześnie próbę refutacji zarzutów kierowanych przez przeciwników uważanego dość powszechnie za bezbożne (król poślubiał szwagierkę) małżeństwa. SŁOWA KLUCZOWE: Konstancja Austriaczka, Zygmunt III, ślub, koronacja, Kraków, architektura okazjonalna, literatura okolicznościowa, propaganda regalistyczna SUMMARY MEMORABILIS INGRESSUS. EPHEMERAL ARCHITECTURE MARKING CONSTANCE OF AUSTRIA’S ENTRY INTO KRAKOW (1605) The entry of Sigismund III and Constance of Austria into Krakow in December 1605 was depicted in the famous Stockholm Roll. However, probably as a result of subsequent damage, the work leaves out a number of important elements of the setting of the ceremonial entrance, including ephemeral art objects, the subject matter of this text. After a historical and theoretic introduction, discussing e.g. the role of automatons in the triumphant iconosphere, the author attempts a reconstruction of the visual and poetic setting of the memorable ingress (perforce a sketchy one due to the lack of direct iconographic sources). Intense work led by one “HM painter” (most likely Tommaso Dolabella), supervised by Mikołaj Żelechowski, a councillor of Krakow, began in September. The first ephemeral structure, erected in Kleparz district, with a mobile figure of the White Eagle, its movements accompanied by appropriate 96 JAC E K Ż U K OW S K I music, combined urban propaganda and the apotheosis of a political system (“The Republic bestows this honour upon you”) with a regalist homage, hence the visual references to the groom’s latest military successes. The second triumphal gate, at the exit of Florianska Street, was arranged as an ethical treaty with an extensive emblematic agenda. This was a tribute to the bride’s virtues (she was pronounced the epitome of virtú who, thanks to her proper upbringing, would be able to face the insidious tricks of her enemies), an apotheosis of the alliance of the House of Vasa and the House of Habsburg, and a reference to the king’s opponents, fleeing in the face of his merits, especially his bravery, constancy of choice and genius of governance. One of the compositions heralded a time of trial for hearts and deeds, which might have signalled an imminent coup of the subjects. The third gate, at the start of Grodzka Street, was built at the expense of Sigismund, who certainly played a large part in the development of its ideological agenda. The latter was based on a vision of an alliance with the empire, invariably beneficial for the Republic. Astonishingly, the last structure, erected at the foot of Wawel Castle, looked like a two-part fortress-gate. It featured a sculpted crypto-portrait of the bride depicted as Constance, matched by the figures of Public Happiness, Concord and Peace. An absence of divisions in the state was to provide a remedy for all the ills of public life, while the king’s antagonists were to be dispersed by the light of the wedding torches. Arguably inspired by Seneca’s dialogue De constantia sapientis (On the Firmness of the Wise), the apotheosis of the Jagiellonian and Vasa dynasties attempted also to refute any opposition to the marriage, quite commonly regarded as godless (the king was marrying his sister-in-law). KEYWORDS: Constance of Austria, Sigismund III, wedding, coronation, Krakow, commemorative architecture, commemorative literature, regalist propaganda M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 97 BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA RĘKOPIŚMIENNE Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, Archiwum Skarbu Koronnego, dz. I, Rachunki Królewskie, rkps 380, 381. Archiwum Państwowe w Krakowie, Akta Miasta Krakowa, Regestra perceptorum et distributorum civitatis Cracoviensis, rkps 1687. Archiwum Państwowe w Szczecinie, Archiwum Książąt Szczecińskich I, rkps 481. Biblioteka Kórnicka PAN, rkps 245. Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie, rkps 100, 366, 966, 350 IV, 1568 I, 1662. Biblioteka Narodowa, rkps III 3087. Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu, rkps 16. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Aquila Regni Poloniae. De felici adventu Serenissimae Principis ac Dominae D. Constantiae Dei gratia Archiduci Austriae Serenissimi ac potentissimi Principis ac Domini D. Sigismundi III Poloniae ac Sueciae Regis, Magni Lithuaniae Ducis etc. sponsae gratulatur, Cracoviae 1605. Ausführliche und denkwürdige Relation des königlichen Beilagers Sigismundi III. Königs von Polen mit Erzherzog Caroli von Österreich hinterlassene Fräulein Konstanze wie auch des Großfürst von Moskau Demetrius mit der Sendomirischen Woywoden Tochter, [b.m.w.] 1606. Birkowski F., Kwiaty koron królewskich, abo pamięć najaśniejszej pani pani! Konstancyi królowej polskiej i szwedzkiej, Kraków 1858. Camerarius J., Symbolorum et emblematum centuriae tres: I. Ex herbis & stirpibus. II. Ex animalibus quadrupedibus. III. Ex volatilibus & insectis, Leipzig 1605. Contile L., Ragionamento di Lvca Contile sopra la proprietà delle imprese: con le particolari de gli academici Affidati et con le interpretationi et croniche, Pavia 1574. Corrozet G., Hecatomgraphie, Paris 1540. Daniecki J., Panny z Helikonu na wesele zamoznieyszemu w połnocnych kraiach monarsze Zygmuntowi III. z łaski Bozey Krolowi Polskiemu y Szwedzkiemu Wiel. Xięciu Litew. &c. &c. &c. i Arcyxiężnie JMC. Rakuzkiey z łaski Bozey nowo ukoronowaney Krolowey Polskiey, Kraków 1605. Elementa ad fontium editiones, t. 27: Res Polonicae ex Archivo Mediceo Florentino, cz. 2, red. V. Meysztowicz, W. Wyhowska de Andreis, Rzym 1972. Giovio P., Dialogo dell’imprese, Lyone 1574. Hilchen D., Eπαίηοε pompae regalis in nuptiis… Sigismundi III… et… Constantiae…, Zamość 1604 [powinno być 1606]. Junius H., Les emblesmes, Antwerp 1567. Jurkowski J., Lutnia na wesele Naiáśnieyszego y Niezwyćieżonego Monárchy Zygmunta III. Polskiego y Szwedzkiego Krolá, Wielkiego Litewskiego Kśiażeciá, Ruskiego, Pruskiego, Mazowieckiego, Żmudzkiego, Inflantskiego, etc. etc., Kraków 1605. Loytz S., Arcus Festivi Nuptiales Sereniss: Et Potentiss: Poloniae Et Sueciae Regi Sigismundo III etc. et Sereniss: Archiducissae Austriacae Constantiae etc. Novis Sponsis, in humilimae observantiae specimen, opere Pierio erecti à Stephano Loyssio Borusso. Thorunij Borussorum Excudebat Andreas Cotenius Anno 1605, Thoruniae 1605. Loytz S., Augustum omen ex… Sigismundi III. Victorioso nomine arte pieria extractum, Rundewiesehaerede 1619. Luciusza Anneusza Seneki… ksiąg pięcioro przekładania ks. Dawida Pilchowskiego, Wilno 1771. 98 JAC E K Ż U K OW S K I Masen J., Speculum imaginum veritatis…, Colonia 1644. Morlupino R., Il grande successo delle nozze di Sigismondo III re di Polonia con la principessa Anna, Udine e Padova 1592. Paradin C., Symbola heroica, Antverpiae 1583. Ripa C., Iconologia, overo Descrittione di diverse imagini cauate dall’antichità, & di propria inuentione, Roma 1603. Sigismundi III… Cracoviam ingressus…, Cracoviae 1587. Starczewski K., Carmen Nvptiale Potentissimo Principi Sigismvndo III Dei Gratia Regi Poloniae Et Sveciae, Magno Dvci Litvaniae, Russiae, Prussiae Masouiae, Samogitiae, &c. &c. Et Serenissimae Constantiae Reginae Poloniae & Sueciae, Cantatum. A Gasparo Starczewski, Cracoviae 1605. Strykowius M., Przesławnego wyazdu do Krakowa y pamięći godney koronaciey Henryka Walezyusa książęcia z Andegawy [...] krola polskiego [...] wirszem opisanie przez Mathysa Strykowiusa [...], Kraków 1574. OPRACOWANIA Adventus. Studien zum herrscherlichen Einzug in die Stadt, red. P. Johanek, A. Lampen, Cologne 2009. Bergeron D.M., English Civic Pageantry, 1558–1642, London 1971. Blanchard J., Le spectacle du rite: les entrées royales, „Revue historique”, 2003, nr 3 (305), s. 475–519. Bocheński Z., Opis Rolki Sztokholmskiej, „Studia do dziejów dawnego uzbrojenia i ubioru wojskowego”, t. 9–10, 1988, s. 39–74. Chrościcki J.A., Barokowa architektura okazjonalna, w: Wiek XVII. Kontrreformacja. Barok. Prace z historii kultury, red. J. Pelc, Wrocław 1970, s. 229–254. Dean L.H.S., Enter the Alien: Foreign Consorts and their Royal Entries into Scottisch Cities, c. 1449– 1590, w: Ceremonial Entries in Early Modern Europe. The Iconography of Power, red. J.R. Mulryne, M.I. Aliverti, A.M. Testaverde, London 2015, s. 267–295. Dmitrieva M., Ephemere Architektur in Krakau und Prag: Zur Inszenierung von Herrschereinzügen in ostmitteleuropäischen Metropolen, w: Krakau, Prag und Wien: Funktionen von Metropolen im frühmodernen Staat, Forschungen zur Geschichte und Kultur des östlichen Mitteleuropa, red. M. Dmitrieva, K. Lambrecht, Stuttgart 2000, s. 255–281. Gałuszka J., Jak Kraków witał arcyksiężniczkę? Uroczystości ślubne i koronacyjne Anny Habsburżanki i Zygmunta III Wazy w 1592 roku, „Przegląd Nauk Historycznych”, 2018, r. 17, nr 2, s. 225–251. Hubach H., Of Lion and Leopards: Palatine Self-Representation in the Triumphal Entry at Heidelberg, w: The Palatine Wedding of 1613: Protestant Alliance and Court Festival, red. S. Smart, R.M. Wade, Wiesbaden 2013, s. 205–242. Hyman W.B., ‘Mathematical experiments of long silver pipes’: The Early Modern Figure of the Mechanical Bird, w: The Automaton in English Renaissance Literature, Burlington 2011, s. 145–161. Jaynes J., The Problem of Animate Motion in the Seventeenth Century, „Journal of the History of Ideas”, 31.2, 1970, s. 219–234. Kobielus S., Bestiarium chrześcijańskie, Warszawa 2002. Kutrzeba S., Koronacje królów i królowych w Polsce, Warszawa 1918. Leitsch W., Das Leben am Hof König Sigismunds III. von Polen, t. 1–4, Wien 2009. Les Entrées. Gloire et déclin d’un cérémonial, red. Ch. Desplat, P. Mironneau, Biarritz 1997. McGowan M., Apology, Justification and Monuments to Posterity. Le Recueil des Inscriptions (1558) and L’Entrée de la Reine Marie de Medicis dans Paris (1610), w: Texte et Représentation. Les arts du spectacle (XVIe–XVIIIe siècles), red. B. Bolduc, Toronto 2004, s. 83–104. M E M O R A B I L I S I N G R E S S U S. . . 99 McGowan M., Henri IV as Architect and Restorer of the State: Hist Entry into Rouen, 16 October 1596, w: Ceremonial Entries in Early Modern Europe. The Iconography of Power, red. J.R. Mulryne, M.I. Aliverti, A.M. Testaverde, London 2015, s. 53–75. McGowan M., Les stratégies politiques dans la fabrication de l’image du roi: entrées royales en 1595 (Lyon), 1600 (Avignon), Paris (1610), w: Henri IV. Art et pouvoir, red. L. Capodieci, C. Nativel, Rennes 2016, s. 179–186. Mroziewicz K., Pamięć o wjeździe Zygmunta III do Krakowa (1587) i problem reprezentacji oprawy artystycznej uroczystości w przekazach drukowanych w XVI i XVII wieku, „Rocznik Historii Sztuki”, t. 44, 2019, s. 163–177. Nuti L., Re-moulding the City: The Roman possessi in the First Half of the Sixteenth Century, w: Ceremonial Entries in Early Modern Europe. The Iconography of Power, red. J.R. Mulryne, M.I. Aliverti, A.M. Testaverde, London 2015, s. 113–133. Oechslin W., Buschow A., Festarchitektur. Der Architekt als Inszenierungskünstler, Stuttgart 1984. Pelc J., Słowo i obraz. Na pograniczu literatury i sztuk plastycznych, Kraków 2002. Pfeiffer B., Caelum et regnum. Studia nad symboliką państwa i władcy w polskiej literaturze i sztuce XVI i XVII stulecia, Zielona Góra 2002. Philipp M., Politische Kommunikation in Herrschereinzügen. Tugendprogramme an Ehrenpforten der Renaissance, w: Habitus: Norm und Transgression in Bild und Text. Festgabe für Lieselotte E. Saurma-Jeltsch, red. T. Frese, A. Hoffmann, Berlin 2011, s. 197–214. Pietrzak J., Ceremoniał wjazdu w epoce nowożytnej na przykładzie podróży Teresy Kunegundy Sobieskiej do Brukseli na przełomie 1694 i 1695 r. Scenariusz i interpretacja uroczystości, „Res Historica”, nr 46, 2018, s. 87–120. Rokosz M., „Forum Polonorum et Via Regia”. Rynek krakowski i Droga Królewska sceną wydarzeń państwowych, religijnych, narodowych i społecznych 1257–2010, w: Rynek krakowski odkryty na nowo, red. E. Firlet, Kraków 2014, s. 405–610. Rożek M., Uroczystości w barokowym Krakowie, Kraków 1976. Sękowska A., Szesnastowieczny portret Zygmunta I Starego w katedrze krakowskiej i zagadnienie malarstwa klejowego na płótnie bez zaprawy, Kraków 2011. Skowron R., Entradas, Bodas y coronaciones de las princesas de la Casa de Austria en Cracovia (1592 y 1605), „Libros de la corte”, 6, 2013, s. 58–75. Szczerbicka-Ślęk L., Wiersze Samuela Twardowskiego „pod wjazd” pisane, w: Wielkopolski Maro. Samuel ze Skrzypny Twardowski i jego dzieło w wielkiej i małej ojczyźnie, red. M. Meller, J. Kowalski, Poznań 2002, s. 76–88. Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, kat. wyst., red. J. Żukowski, Warszawa 2019. Targosz K., Królewskie uroczystości weselne w Krakowie i na Wawelu w 1512–1605, Kraków 2007. Targosz K., Oprawa artystyczno-ideowa wjazdów weselnych trzech sióstr Habsburżanek (Kraków 1592 i 1605, Florencja 1608), w: Theatrum ceremoniale na dworze królów i książąt polskich, red. M. Markiewicz, R. Skowron, Kraków 1999, s. 207–244. Torre Fazio J. de la, The Grand Entry of Elisabeth of Valois into Spain (1559), w: Ceremonial Entries in Early Modern Europe. The Iconography of Power, red. J.R. Mulryne, M.I. Aliverti, A.M. Testaverde, London 2015, s. 149–165. Vaillancourt D., Prestiige et urbanité: le luxe dans la rue, w: Les jeux de l’échange: entrées solennelles et divertissements du XVe au XVIIIe siècles, red. M.F. Wagner, L. Frappier, C. Latraverse, Paris 2007, s. 47–66. Witmore M., Arrow, Acrobats and Phoenix: On Sense and Motion in English Pageantry, w: The Automaton in English Renaissance Literature, Burlington 2011, s. 109–126. Wolfe J., Humanism, Machinery, and Renaissance Literature, Cambridge 2009. 100 JAC E K Ż U K OW S K I Wolkenhauer A., Typographorum Emblemata: The Printer’s Mark in the Context of Early Modern Culture, London 2018. Zawadzki K., Prasa ulotna za Zygmunta III, Warszawa 1997. Żukowska A., ‘Animated Porcelain of the Court’: Stuart Masquers as Magical Automata, w: Performances at Court in the Age of Shakespeare, red. S. Chari, J. Mucciolo, Cambridge 2019, s. 176–190. Żukowska A., Pod znakiem Słońca i Księżyca. Oprawa niemieckiego ingresu zaślubinowego Fryderyka V i Elżbiety Stuart (1613), „Barok. Historia–Literatura–Sztuka”, t. 24, 2017, nr 1–2, s. 107–136. Żukowski J., Phoenix Alter. Program ideowy pierwszej wizyty Władysława IV w Gdańsku (1634), „Barok. Historia–Literatura–Sztuka”, t. 18, 2011, nr 2, s. 131–173. Żukowski J., The Arch of Philip and the Gate of Vladislaus: Reception of Antwerp Ephemeral art in Gdańsk A.D. 1646, w: Art of the Southern Netherlands, Gdańsk and the Polish-Lithuanian Commonwealth, red. J. Tylicki, J. Żukowski, współpr. A. Żukowska, Gdańsk 2017, s. 95–119. Żukowski J., Żądza chwały. Władysław IV Waza w ikonografii performatywnej, Warszawa 2018. Dr Jacek Żukowski – historyk sztuki, kostiumolog, badacz wazowskiej kultury dworskiej oraz ikonografii władzy, pracownik Ośrodka Sztuki Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum. Oprócz ponad 40 artykułów naukowych autor książek: Sąd nad arianami w Kieleckim Pałacu Biskupów Krakowskich oraz Żądza chwały. Władysław IV Waza w ikonografii performatywnej, a także współredaktor publikacji Art of the Southern Netherlands, Gdańsk and the Polish-Lithuanian Commonwealth. Współautor scenariusza i współkurator wystawy Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka (2019–2020) oraz redaktor naukowy jej katalogu i współredaktor księgi esejów towarzyszących wydarzeniu. Członek the Society for European Festivals Research. E-mail: jzukowski@zamek-krolewski.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Jakub Pokora Warszawa MNEMOSYNON DLA KRÓLEWICZA WŁADYSŁAWA ZYGMUNTA WAZY. RYCINA MATTHAEUSA GREUTERA Z 1605 R. Każdy, kto pracuje na niwie nauk humanistycznych, zdaje sobie sprawę, że czego by nie zbadał, pozostanie to ledwie próbą prezentacji jakiegoś fragmentu całej problematyki. Każdy po ogłoszeniu swej publikacji wie, że mógłby ją poprawić i uzupełnić. Niestety, bardzo rzadko do tego dochodzi. Czyżbyśmy kierowali się antyczną maksymą manum de tabula! (ręka precz od obrazu, tzn. już nie poprawiaj), odnoszącą się przecież do kwestii formy, a nie treści? Często jednak bezkrytycznie przyjmujemy, jak się czasem okazuje, fałszywe ustalenia wcześniejszych badaczy. Wskutek tego w literaturze przedmiotu powtarza się ten sam błąd niekiedy – bagatela! – przez ponad sto lat. Miałem okazję to wykazać choćby w przypadku późnobarokowej bramy triumfalnej z 1764 r., powstałej na koronację Stanisława Augusta, która za Edwardem Rastawieckim uchodziła za najwcześniejsze dzieło neogotyckie w Rzeczypospolitej1. Mam nadzieję, że po tych uwagach wstępnych ze zrozumieniem zostanie przyjęte moje zainteresowanie artykułem Juliusza A. Chrościckiego – od dawna planowałem się zająć tym tekstem, co wynika z mych studiów nad portretem dziecięcym w Rzeczypospolitej2. 1 2 J. Pokora, Psy, błazny, dzieci, królowie… Studia nad sztuką XV–XVIII wieku, Warszawa 2006, s. 217–220. Na temat źle odczytanego kierunku ruchu na rycinie w panegiryku pogrzebowym dla Jana Ogińskiego z 1680 r. zob. idem, „Tako rzecze Emeryk hr. Hutten-Czapski”, czyli ponad stuletnia kariera błędnego opisu dzieła sztuki, w: Velis quod possis. Studia z historii sztuki ofiarowane profesorowi Janowi Ostrowskiemu, red. A. Betlej i in., Kraków 2016, s. 567–572. Pierwszy przykład dotyczy błędu występującego od 1857 r., drugi – od 1901 r. J.A. Chrościcki, Rzymski prognostyk dla polskiego królewicza Zygmunta Władysława Wazy. Rysunek i rycina Matthaeusa Greutera z 1605 roku, „Ikonotheka. Prace Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego”, 1988, 13, s. 111–125. Zapowiedziałem to w: J. Pokora, W jakim wieku i dlaczego portretowało się dzieci w Polsce? Rekonesans, w: Studia nad sztuką renesansu i baroku, t. 9: Ceremoniał i obyczaj w XVI–XVIII wieku, red. J. Lileyko, I. Rolska-Boruch, Lublin 2008, s. 171, przyp. 21. Na temat moich studiów nad portretem dziecięcym zob.: Pokora, Psy, błazny, dzieci, królowie…, s. 53–85; idem, Nie tylko podobizna. Szkice o portrecie, Warszawa 2012, s. 68–73, 90–108, 127–161. 102 JA K U B P O K O R A 1. Matthaeus Greuter, Alegoria królewicza Władysława Wazy, ok. 1605, Musée du Louvre, dep. w Musée Bonnat-Helleu, musée des beaux-arts de Bayonne. Repr. za: Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, kat. wyst., red. J. Żukowski, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, Warszawa 2019, s. 272 / Matthaeus Greuter, Allegory of Royal Prince Ladislaus Vasa, ca. 1605, Musée du Louvre, dep. at the Musée Bonnat-Helleu, musée des beaux-arts de Bayonne. Repr. after: Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, exh. cat., ed. J. Żukowski, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, Warszawa 2019, p. 272 Juliusz A. Chrościcki, wybitny znawca sztuki doby wazowskiej, w styczniu 1998 r. odkrył w Paryżu rysunek do ryciny (il. 1)3, dedykowanej dziesięcioletniemu królewiczowi Władysławowi Zygmuntowi Wazie, wykonanej w Rzymie w 1605 r., w naszych zbiorach unikatowej (Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie, nr inw. R.6921) – z częściowo zatartą sygnaturą, która w Polsce uchodziła za dzieło Matthaeusa Krügera4. Dowiódł, że autorem miedziorytu jest Matthaeus – nie Krüger, 3 4 Rysunek piórkiem, depozyt Luwru w Musée Bonnat w Bayonne, inv. RF 50876; Chrościcki, Rzymski prognostyk..., s. 111–125; La donation Jacques Petithory au musée Bonnat, Bayonne. Objets d’art, sculptures, peintures, dessins, red. P. Rosenberg, Paris 1997, nr kat. 155 (opr. C. Loisel-Legrand); Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, kat. wyst., red. J. Żukowski, Zamek Królewski w Warszawie ­– Muzeum, Warszawa 2019, nr kat. VIII.11 (opr. B. Couilleaux), tam dalsza literatura. J.A. Chrościcki podaje literaturę: W. Rothowa, Alegoria na cześć królewicza Władysława Zygmunta, w: Sztuka dworu Wazów w Polsce, kat. wyst., red. A. Fischinger, Zamek Królewski na Wawelu, Kraków 1976, nr kat. 55; J.A. Chrościcki, Sztuka i polityka. Funkcje propagandowe sztuki w epoce Wazów 1587–1668, Warszawa 1983, il. 32; S.K. Kuczyński, Polskie herby ziemskie. Geneza, treści, funkcje, Warszawa 1993, s. 155–156, il. 152; pomija zaś: M. Morka, Polski nowożytny portret konny i jego europejska geneza, Wrocław–Warszawa–Kraków– Gdańsk–Łódź 1986, s. 99 oraz, co oczywiste, najnowszą publikację: J. Żukowski, Żądza chwały. Władysław IV Waza w ikonografii performatywnej, Warszawa 2018, s. 66, 67, 69, il. 3–4 na s. 67. Jak zauważył J.A. Chrościcki M N E M O S Y N O N D L A K R Ó L E W I C Z A W Ł A DY S Ł AWA Z Y G M U N T A WA Z Y. . . 103 2. Matthaeus Greuter, Rzymski mnemosynon dla królewicza Władysława Wazy, 1605 r., Muzeum Narodowe w Krakowie / Muzeum Książąt Czartoryskich, nr inw. MNK XV-R-6921. Fot. A. Olchawska, T. Markowski / Matthaeus Greuter, Mnemosynon for Royal Prince Ladislaus Sigismund Vasa, etching, 1605, National Museum in Krakow / Czartoryski Museum Krakow, inv. no. MNK XV-R-6921. Photo A. Olchawska, T. Markowski ale Greuter (ok. 1564/6–1638), niemiecki rysownik, sztycharz i wydawca, po osiedleniu w Rzymie czynny tamże od 1605 r. do śmierci. Następnie wykazał, że egzemplarze wspomnianej ryciny znajdują się również w zbiorach w Paryżu i Wiedniu5. Omówił stan badań nad rysunkiem i sztychem. Opisując oba, zwrócił uwagę na niewielkie różnice między nimi. Przeanalizował treść ryciny, krótko omówił życie i twórczość Greutera. Oddzielny fragment artykułu poświęcił rozważaniom, kiedy Władysław występował jako królewicz, a kiedy jako następca polskiego tronu. W zakończeniu wskazał przypuszczalnego fundatora – biskupa chełmińskiego Wawrzyńca Gembickiego. Greuter zobrazował końcowe prace nad portierą herbową dla królewicza Władysława Zygmunta (il. 2). Wykonują je trzy Gracje w otoczeniu muz i innych kobiecych postaci ze świata 5 w artykule Rzymski prognostyk…, miedzioryt nie został pokazany na wystawie w Sztokholmie ani umieszczony w katalogu Sigismund Vasa och hans soner […], Liljevalchs Konsthall Stockholm, Lidköping 1976, ani też, dodajmy, później w Warszawie, zob. Orzeł i Trzy Korony. Sąsiedztwo polsko-szwedzkie nad Bałtykiem w epoce nowożytnej (XVI–XVIII w.), kat. wyst., red. K. Połujan, Zamek Królewski w Warszawie, Warszawa 2002. Na temat innych dzieł Greutera w polskich zbiorach zob. np. M. Ciechańska, M. Wiercińska, Globus Ziemi Matthäusa Greutera z 1638 r. ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu i kilka słów o technologii i konserwacji, „Notes Konserwatorski”, 2004, 8, s. 78–92. Z nowszych opracowań poświęconych Greuterowi zob. P.J. Bell, Greuter Matthäus (Matteo), w: Saur. Allgemeines Künstler-Lexikon, t. 1, München–Leipzig 2009, s. 502–505. 104 JA K U B P O K O R A mitologii. Wszystkie ubrane są w fałdziste, długie do ziemi suknie. Nad figurami rozpięty jest baldachim, na którego lambrekinie widać dziesięć herbów ziemskich, rozdzielonych regularnie powtarzanym Snopkiem Wazów. Po raz pierwszy odczytał je w pełni dopiero J.A. Chrościcki6. Scena rozgrywa się u frontu wąskiego dziedzińca, ujętego parą długich dwukondygnacjowych galerii. Na ich ścianach, na piętrze, przedstawiono sceny bitewne – po trzy z każdej strony: z lewej oblężenie twierdzy, bitwa w dolinie i bitwa morska, z prawej oblężenie miasta, potyczka i turniej rycerski. Na końcu dziedzińca, na osi, stoi pomnik konny, za którym w oddali widać kościół w formie rotundy. Ponieważ rysunku nie znam z autopsji, moje rozważania odnosić się będą do ryciny, dokładniej – do jej treści i przesłania. W ostatniej kwestii J.A. Chrościcki jest niezdecydowany. W tytule artykułu dzieło Greutera uznaje za prognostyk, w tekście zaś za „życzenia długiego życia w świecie muz i wielkiej sławy”. Używa więc pojęć, które się wykluczają. Przy okazji uwaga marginalna: złośliwy chochlik dał o sobie znać w tytule artykułu, gdzie zmienił kolejność imion królewicza na Zygmunt Władysław. Trzy Gracje, siedząc (?), pochylają się nad portierą, rozpiętą na poziomo ułożonych krosnach, których rama wsparta jest na masywnych, wolutowych nogach. Wskutek tego na pierwszy rzut oka wydaje się, że mamy do czynienia nie z materiałem, ale z blatem wielkiego stołu. Gracje haftują, a nie tkają, jak utrzymuje J.A. Chrościcki w odróżnieniu od wcześniejszych badaczy (Rothowa, Kuczyński)7. To już – powtórzmy – prace wykończeniowe nad peristromą „malowaną haftem”, niemal gotową do powieszenia na ścianie. Ukazano na niej kartusz, w którym, co stwierdza J.A. Chrościcki, widnieje tarcza czteropolowa z Orłem polskim i Pogonią litewską w układzie naprzemianległym, w polu sercowym mała tarcza pięciopolowa z herbami Szwecji i Gotlandii oraz Snopkiem Wazów; po bokach kartusza są przedstawienia o charakterze ars militaris: z lewej wojska w szyku gotowym do bitwy, z prawej pole szachownicy, nad którą znajduje się zarys różnorakich obwarowań8. Nad wojskami góruje laska Merkurego – nieuwzględniona przez J.A. Chrościckiego – ukośnie skierowana końcem ku szykom niczym nie tyle buława, ile znacznie od niej dłuższy, a zatem widoczny na placu boju, regiment dowódcy. 6 7 8 Snopek, woj. chełmińskie, Snopek, woj. inflanckie, Snopek, woj. sandomierskie, Snopek, woj. chełmskie, Snopek, woj. lubelskie, ziemia dobrzyńska, Snopek, woj. podolskie, Snopek, woj. łęczyckie, Snopek, Mołdawia (lenno), Snopek, woj. ruskie. Rothowa, op.cit., s. 54; Kuczyński, op.cit., s. 155. Ostatecznie rozpoznanie techniki zawdzięczam p. Agnieszce Krzemińskiej-Maciejko z Katedry Konserwacji i Restauracji Tkanin Zabytkowych ASP w Warszawie; jej zdaniem dziś brak w Polsce haftowanych portier herbowych z początku XVII w. Warto wspomnieć, że techniką haftu był wykonany lambrekin herbowy królewicza Władysława Wazy, zapewne przygotowany na niedoszłą koronację na cara Rosji w 1610 r., zob. Lambrekin baldachimu królewicza Władysława, w: Orzeł i Trzy Korony…, s. 234, kat. III 36 (opr. J. Chruszczyńska); Pokora, Nie tylko podobizna..., s. 184–185. Na temat peristromy, którym to mianem określano kobierzec, oponę, makatę ścienną itp., zob. np.: J. Pelc, Słowo i obraz na pograniczu literatury i sztuk plastycznych, Kraków 2002, s. 252–259 [na przykładzie dzieła Andrzeja Maksymiliana Fredry Peristromata Regum seu Memoriale Principis Monitorum, Symbolis expressum, Dantisci 1660 (wyd. 2, Frankfurt 1685)]; R. Ryba, Pieśń VII z cyklu Pieśni nabożnych Remigiusza Suszyckiego. Biografia „malowana haftem”, w: Dzieło literackie i książka w kulturze. Studia i szkice ofiarowane profesor Renardzie Ocieczek w czterdziestolecie pracy naukowej i dydaktycznej, red. I. Opacki, B. Mazurkowa, Kraków 2002, s. 104–112 (dotyczy utworu z lat 1697–1700). O przykładzie tego rodzaju zabytkowej portiery z lat 1653–1658: Pokora, Psy, błazny, dzieci, królowie…, s. 142–165. M N E M O S Y N O N D L A K R Ó L E W I C Z A W Ł A DY S Ł AWA Z Y G M U N T A WA Z Y. . . 105 Jak wiadomo, kaduceusz symbolizował m.in. mądrość. Z tego powodu kojarzony bywał z nauką, wiedzą. Zapewne można go więc tutaj określić jako oznakę mądrego wodza9. Prawdopodobnie parę obu przedstawień po bokach kartusza herbowego wypadałoby uznać za gry wojenne (szachownica!), co zasygnalizował J.A. Chrościcki w odniesieniu tylko do wojsk w szykach. Mielibyśmy tu więc do czynienia z zastosowaniem zasady ludendo discimus (uczymy się, bawiąc), od starożytności wiecznie żywej w pedagogice. Szerzej na ten temat pisałem przy okazji analizowania gry planszowej nazwanej SZACHOWNICA [pogr. – J.P.] / Dla łatwiejszego pojęcia / Nauki Heraldicznej / W Grę Zabawną / OBROCONA. Grę dołączono do podręcznika wychowania obywatelskiego pióra Józefa Aleksandra Jabłonowskiego Heraldica, To jest Osada Klejnotów Herbownych… (wyd. 1, Lwów 1742). Podręcznik był przeznaczony dla pasierbów autora – Michała Hieronima Radziwiłła oraz Aleksandra Sapiehy. Obaj byli wtedy dziesięcioletnimi chłopcami, czyli w tym samym wieku co w 1605 r. królewicz Władysław Zygmunt Waza10. Peristromę obiega napis EVPHROSINE / THALIA AGLAIA / MNEMOSINAE FAMAE / MUSIS IMMORTALITATI VLADISLAV[M] SVVM COM[M]ENDANT. J.A. Chrościcki daje następujące tłumaczenie: „Eufrozyna, Talia i Aglaja powierzają muzom swojego Władysława, aby uczynić go nieśmiertelnym dla większej Sławy Mnemozyny”. Moim zdaniem tekst ma inny sens, mianowicie: Eufrozyna, Talia i Aglaja powierzają muzom swojego Władysława, aby uczynić go nieśmiertelnym w sławnej pamięci. Kwestią tą przyjdzie się zająć w dalszej części rozważań. Jeszcze drobne spostrzeżenie na marginesie z dziedziny formy, a nie treści: gdy zwrócimy uwagę na rozplanowanie napisu w stosunku do przedstawień na oponie, to okaże się, że doszło tu do nieoczekiwanego zgrzytu. Otóż portiera ma nietypowy kształt. Jest bowiem w formie nie stojącego, ale leżącego prostokąta. Natomiast napis rozpoczyna się jak w typowej oponie – w jej górnym lewym rogu11. Gracje ukazane są niemal w jednej linii, nie na pierwszym planie, ale w głębi: jedna pośrodku, przy dalszym skraju portiery, dwie pozostałe zaś przy bocznych odcinkach bordiury. Środkowej towarzyszy uskrzydlona Sława, która w geście opiekuńczym obejmuje Grację prawym ramieniem, w lewicy zaś dzierży trąbę (róg myśliwski?). Na pierwszym planie, przy krosnach, wyeksponowane miejsce zajmują dwie z muz: zwykle przedstawiana bez atrybutu Polihymnia – patronka sakralnej poezji chóralnej (wg J.A. Chrościckiego pantomimy) oraz Klio – patronka historii z rozwiniętym zwojem papirusu (wg J.A. Chrościckiego Terpsychora, z wierszem na kartce). Ulokowane są niczym trzymacze przy kartuszu herbowym. Przy każdej u stóp znajduje się ptak – przy pierwszej orlątko w gnieździe, u stóp drugiej – bocian. Polihymnia lewą, lekko wzniesioną ręką z otwartą dłonią demonstruje nad kartuszem gest protego (‘ochraniam’), natomiast opuszczoną prawą wskazuje na bociana. Z kolei Klio prawicę kieruje ku kartuszowi, 9 10 11 Zob. znaczenie kaduceusza jako jednego z insygniów szczęścia publicznego (Felicitas publica): C. Ripa, Ikonologia, tłum. I. Kania, Kraków 1998, s. 181–182; szerzej o przywołanej symbolice np. J. Sokolski, Bogini – pojęcie – demon. Fortuna w dziełach autorów staropolskich, Wrocław 1996, s. 53–83. Pokora, Psy, błazny, dzieci, królowie…, s. 60, 63, 70–82. O kompozycji napisów i kierunku ich odczytywania w dziełach sztuki zob. np. Pokora, „Tako rzecze Emeryk hr. Hutten-Czapski”..., s. 570–571. 106 JA K U B P O K O R A niemal dotykając pola tarczy z Orłem polskim. Nie ulega wątpliwości, iż mamy tu do czynienia z jakimś przesłaniem, przemilczanym przez J.A. Chrościckiego. Otóż z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że w ten sposób wyrażono nadzieję, iż Władysław – „niewyrodne Orlę Orła Polskiego”, gdy podrośnie, troszczyć się będzie o swych rodziców niczym bocian (symbol pietas)12. Po bokach opony stoi po pięć postaci kobiecych w zróżnicowanych, ożywionych pozach. Z lewej strony są to najpewniej muzy, z których można rozpoznać trzy: Euterpe z aulosem, tj. fletem, i pozytywem u stóp, Uranię z globusem niebieskim oraz przypuszczalnie Erato ze śpiewnikiem zamiast z lirą (J.A. Chrościcki widzi tu nadto Kaliope i Talię (?), z czym trudno się zgodzić, bo pierwsza – patronka poezji epicznej – powinna być z tabliczką i rylcem, a nie z lutnią i harfą, druga zaś – opiekunka komedii – z maską komiczną, a nie z zagadkowym przedmiotem, który J.A. Chrościcki uznaje za… metronom). Z prawej strony jest tylko jedna rozpoznawalna muza – Melpomena z maską brodatego starca. Nadto Fortuna z żaglem, Mnemozyna (?) z trudnym do określenia przedmiotem, podobnym do latarni procesyjnej bądź zegara wieżyczkowego na drążku. Obok niej zapewne nie muza, ale jedna ze sztuk wyzwolonych – Geometria, w prawicy z piórem, podczas gdy lewą ręką demonstruje arkusz, na którym wykreśliła figury i bryły (wg J.A. Chrościckiego to Klio prezentująca „mapę z bitwą”). Przy arkuszu stoi zagadkowa postać z dwoma atrybutami – cyrklem i poziomo trzymaną księgą lub zegarem kaflowym (wg J.A. Chrościckiego to Architektura albo Geometria). W grupie po lewej stronie portiery miejscem ustawienia, również na froncie, odpowiada jej inna nieokreślona postać, także z dwoma atrybutami – grająca na harfie, z lutnią wspartą obok stóp; może to jeszcze jedna ze sztuk wyzwolonych – Muzyka. Jak widać, trudno w pełni zidentyfikować postaci na rycinie. Nawet nie można mieć pewności co do matki muz, Mnemozyny, która, o ile wiem, nie ma ustalonego atrybutu13. Nasze rozważania nad treścią ryciny zacznijmy od oczywistego stwierdzenia. Główną rolę w scenie odgrywają trzy Gracje (grec. Charyty). Są to, przypomnijmy, córki Zeusa i Eurynome, 12 13 Odczytanie znaczenia sceny głównie na podstawie: J. Bulwer, Chirologia…, London 1644, il. 2. O mowie gestów dłoni piszę szerzej w: Pokora, Nie tylko podobizna..., s. 9–37, 68–73. „Niewyrodne Orlę Orła Polskiego” – tak królewicz Władysław został nazwany przez Jerzego Ossolińskiego w oracji podczas elekcji w 1632 r. (zob. M. Barłowska, Jerzy Ossoliński – orator polskiego baroku, Katowice 2000, s. 83; B. Pfeiffer, Caelum et Regnum. Studia nad symboliką państwa i władcy w polskiej literaturze i sztuce XVI i XVII stulecia, Zielona Góra 2002, s. 226–227, tamże szerzej o symbolice orła w polskiej literaturze i sztuce głównie w XVII w., s. 222–246). O bocianie, symbolu miłości synowskiej, zob. np. A. Alciatus, Emblematum libellus. Książeczka emblematów, opr. R. Krzywy, tłum. i koment. pod kier. M. Mejora: A. Dawidziuk, B. Dziadkiewicz, E. Kustroń-Zaniewska, Warszawa 2002, emblema V, s. 12–13; J. Hall, Leksykon symboli sztuki Wschodu i Zachodu, tłum. J. Zaus, B. Baran, Kraków 1997, s. 26–27; J. Bednarska, Z dziejów polskiej ilustracji panegirycznej pierwszej połowy XVII wieku, cz. 1: Motywy i tematy antyczne w polskiej panegirycznej ilustracji książkowej. Studium z zakresu ikonografii nowożytnej, Katowice 1994, s. 62–63, 110. Zob. m.in. Lexicon Iconographicum Mythologiae Classicae, red. H.Ch. Ackermann, J.-R. Gisler, t. 6, cz. 2, Zürich– München 1992, s. 369, gdzie podane są tylko trzy przykłady, we wszystkich atrybutem jest zwój (trzonek?). Zwykle Mnemozynę przedstawiano nie indywidualnie, jak wyżej, ale w scenie zbiorowej, z Apollem i muzami na Parnasie. Godny uwagi jest przypadek, gdy Mnemozyna dotyka swego ucha, co jest aluzją do jej imienia, zob. fresk Antona Raphaela Mengsa, Parnas, 1761 r., Villa Albani, Rzym (przykład za: A. Osiński, Słownik mitologiczny, t. 2, Warszawa 1808, s. 509–510). M N E M O S Y N O N D L A K R Ó L E W I C Z A W Ł A DY S Ł AWA Z Y G M U N T A WA Z Y. . . 107 boginie Aglaia (gr. ‘świetność’), Eufrosyne (‘radość’) i Talia (‘rozkwit’), które według Pindara14 czyniły człowieka „mądrym, pięknym i wspaniałym”. Wiązano je z kultem Apollina, Hermesa czy Dionizosa, a szczególnie Afrodyty. Często towarzyszyły Atenie jako bogini mądrości, ale i patronce m.in. kunsztownych robót kobiecych – wszak Gracje utkały szatę dla Harmonii. Z tego powodu sprawowały pieczę nad pracami umysłowymi i artystycznymi. Nic więc dziwnego, że to Gracje haftują portierę dla królewicza. Są tu niczym Parki przędące nić żywota. Również nic nadzwyczajnego, że czynią to w obecności muz, czyli „bogiń nauk”, „pamiętnych bogiń”, jak je nazywano np. w 2. połowie XVI w. – przecież wraz z nimi adorowały Apollina15. Występują więc w tej scenie w podwójnej roli – jako twórczynie opony i równocześnie, podobnie jak muzy, jako patronki nauki oraz sztuki. Tradycyjny związek Gracji z nauką trwał co najmniej jeszcze w XIX w. Dowodzi tego na przykład projekt dekoracji Karola Ceptowskiego z 1846 r., przeznaczony prawdopodobnie do Collegium Maius w Krakowie, z trzema nagimi Gracjami, po bokach których stoją dwaj uczeni w togach. Postaci rozlokowano w trzech neogotyckich arkadach, z których środkowa, ta z Gracjami, jest wyróżniona i wielkością, i zwieńczeniem z herbem Uniwersytetu Jagiellońskiego – dwoma skrzyżowanymi berłami rektorskimi16. Dodajmy, że Gracje, zwykle przedstawiane jako obnażone, na rycinie Greutera są przybrane w długie suknie. Czyżby spowodowane to było wiekiem chłopca, któremu dedykowany jest omawiany miedzioryt, czyli wynikało z przestrogi „nie gorszyć maluczkich”? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Jak wiadomo, „Musa” i „Ars” to nazwy metonimiczne, dlatego Gracje są otoczone nie tylko przez muzy, ale i niektóre ze Sztuk Wyzwolonych. Wszystkie one najwyraźniej wskazują, że kończy się okres dzieciństwa dziesięcioletniego królewicza. Pora rozpocząć edukację – oddać go pod opiekę muz, to jest do muzejonu, instytucji poświęconej nauce i sztuce, czyli po prostu do szkoły. Dowody, że tak traktowano szkołę, występowały na przykład w gimnazjach w Brzegu na Dolnym Śląsku (1564–1569) czy w Elblągu (1599). W pierwszym sgraffitową dekorację fasady wieńczyło dziewięć muz i Apollo w górnej części wieży, w drugim zaś nad drzwiami do biblioteki figurował napis SACRATUS MUSIS EST LOCUS […]. Podobnie było w przypadku medali uniwersyteckich, na których występował Apollo albo muzy (np. medale wybite w 1702 r. z okazji wyboru księcia saskiego Wilhelma Henryka na rektora uniwersytetu w Jenie)17. 14 15 16 17 Pindar, Ody zwycięskie – olimpijskie, pytyjskie, nemejskie, istmijskie, tłum. i opr. M. Brożek, Kraków 1987, XIV, 7. Z licznych opracowań na temat Gracji zob. m.in. Ch. Wacher, The Three Graces, Their Iconography and Their Classical Sources, w: M. Levi D’Ancona, Botticelli’s Primavera. A Botanical Interpretation Including Astrology, Alchemy and the Medici, Firenze 1983, s. 153–173 (dziękuję dr Małgorzacie Sobieraj za wskazanie tej książki). Atena jako opiekunka rzemiosł, zwłaszcza tkania i haftu, nosiła przydomek Ergana (dosł. ‘robotna, skrzętna’), por. mit o Arachne np. w: Klaudiusz Elian, Opowiastki rozmaite. Listy wieśniaków, tłum. M. Borowska, Warszawa 2005, s. 33. Kolejne określenia muz zaczerpnięte z: J. Mączyński, Lexicon Latino Polonicum […], Borussiae Regimonti [Królewiec] 1564, s. 227; J. Bielski, Genethliacon Naiasnieyszego Wladyslawa, krolewica polskiego y szweckiego […], Kraków 1595. Rysunek ołówkiem na papierze, sygn. „Ceptowski fec: 1846” (Muzeum Narodowe w Krakowie, nr inw. III-r.a.360), zob. Karol Ceptowski. Projekt dekoracji z Gracjami i figurami uczonych, 1846, w: Thorvaldsen w Polsce, kat. wyst., Zamek Królewski w Warszawie, Warszawa 1994, nr kat. III.38 (opr. A. Badach) (za wskazówkę bibliograficzną dziękuję dr Agnieszce Skrodzkiej). Zob. m.in.: M. Zlat, Brzeg, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1979, s. 139; G.D. Seyler, Demandatum sibi publica Magnifici et Ampliss. Magistratus auctoritate Bibliothecae Elbingensis Publicae curam & custodiam…, Elbingae 1736, k. A3; J.Ch. Kundmann, Die Hohen und Niedern Schulen Teuschlandes…, Breslau 1741, s. 677, tabl. XIX, nr 78–79. 108 JA K U B P O K O R A Można przypuszczać, iż motywy, odnoszące się do tematyki właściwej Marsowi – i te na oponie (gry wojenne po bokach kartusza herbowego), i te na elewacjach pałacu (sceny bitewne), odnoszą się do przyszłości królewicza. O niej tak pisał Joachim Bielski w 1595 r. z okazji narodzin Władysława Zygmunta: „Bo ten Polski Krolewic (czas temu niedługi) / Jako troche podroście / a Musom z posługi / Wynidzie / W pola dzikie ociec go wyprawi”18. Z wątkiem Władysławowej przyszłości wiążą się, naturalnie, widoczne na rycinie personifikacje Fortuny i Famy, ustawione blisko siebie. Fortuna przyczyni się do tego, że królewicz osiągnie sławę. Gwarancji sukcesu doszukiwano się już w samym imieniu Władysław. Brano je za dobrą wróżbę, bo przecież jego znaczenie odczytywano jako „miłujący, ba, żądny sławy” (gr. Philodoxus). Głównie z tego powodu wolno domniemywać, że świątynia widoczna na miedziorycie to świątynia Sławy, a stojący przed nią pomnik konny zbrojnego męża to monument królewicza19. Przy okazji można napomknąć, iż motyw Fortuny, ograniczony do jej atrybutu – koła, zostanie powtórzony w portrecie innego dziesięciolatka. Mowa o wizerunku wspomnianego już Michała Hieronima Radziwiłła z lat 50. XVIII w. (Muzeum w Nieborowie i Arkadii)20. Omawiany miedzioryt zalicza się do dzieł, które upamiętniają początki publicznych wystąpień królewicza, do czego doszło w 1605 r., gdy Władysław Zygmunt miał 10 lat. Wtedy to upamiętniono jego obecność na Rolce sztokholmskiej z okazji zaślubin ojca z Konstancją Austriaczką. Z tej samej okazji powstać miał portret królewicza. Przyjęcie owej granicy wiekowej wynikało z rodzimej tradycji królewskiej pozostającej na usługach polityki. Było bowiem oczywistym nawiązaniem do imiennika królewicza – Władysława III Warneńczyka, koronowanego jako dziesięciolatek21. Interesująca nas scena, o czym dokładniej informuje J.A. Chrościcki, określana bywała dość ogólnie jako alegoria na cześć królewicza Władysława Zygmunta Wazy, albo dokładniej jako uczczenie przez siedem Sztuk Wyzwolonych godła Królestwa Polskiego bądź herbu Władysława, króla polskiego. Sam J.A. Chrościcki, zwracając uwagę na niezwykłość kompozycji, uznaje ją, o czym wspominałem, za prognostyk, będący życzeniami „życia w świecie muz i wielkiej sławy”22. Za prognostyk uznaje ją również Jacek Żukowski – „wielką sławę przepowiada Wazowiczowi szesnaście postaci alegorycznych”23. Natomiast według najnowszej publikacji to alegoria królewicza, zaprojektowana jak scena teatralna; tu Gracje i muzy tkają oponę dla królewicza; ma to być teza filozoficzna polskiego studenta Collegio Romano (rzymskiej szkoły jezuickiej Loyoli założonej w 1551 r.) – Mikołaja Próchnickiego24. 18 19 20 21 22 23 24 Bielski, op.cit., k. nlb. Tak samo twierdzi Żukowski, Żądza…, s. 66; wg Morka, op.cit., s. 99 to świątynia muz. Imię Władysław i inne (dokładniej – ich znaczenie) jako źródło konceptu: Pokora, Psy, błazny, dzieci, królowie…, s. 165–196; idem, Nie tylko podobizna…, s. 90–107. Wątek Fortuny w portrecie Radziwiłła zob. Pokora, Psy, błazny, dzieci, królowie…, s. 67–70. Szerzej na temat wieku portretowanych dzieci: Pokora, Nie tylko podobizna…, s. 127–137 (w odniesieniu do Władysława Wazy: s. 130–134). Chrościcki, Rzymski prognostyk…, s. 113. Żukowski, Żądza…, s. 66. Couilleaux, op.cit. M N E M O S Y N O N D L A K R Ó L E W I C Z A W Ł A DY S Ł AWA Z Y G M U N T A WA Z Y. . . 109 Rycina mogłaby stanowić ilustrację jakiegoś utworu literackiego. Jednakże poszukiwania tak J.A. Chrościckiego, jak i moje spaliły na panewce. Co do gatunku utworu, mógłby to być na przykład szczególny panegiryk – genetliakon (łac. genethliacum). Jednakowoż pisano go przede wszystkim z okazji narodzin, natomiast rzadziej na rocznicę tego wydarzenia, czyli na urodziny25. Przeprowadzona analiza treści miedziorytu pozwala na bardziej precyzyjne określenie, które wynika już choćby z napisu na bordiurze portiery, haftowanej przez Gracje: EVPHROSINE THALIA AGLAIA MNEMOSINAE FAMAE MVSIS IMMORTALITATI VLADISLAV[M] SVVM COM[M]ENDANT (Eufrozyna, Talia i Aglaja powierzają swojego Władysława Mnemozynie, Sławie, muzom i Nieśmiertelności). Jak widać, istotną rolę odgrywa tu Mnemozyna. Warto przytoczyć informacje na jej temat, zawarte w słowniku łacińsko-polskim z 1564 r., gdzie czytamy: Mnemosyne to łac. Memoria. „Pamięć. Matka bogin nauk [muz – J.P.]; mnemosynon, łac. monumentum. Pamiątka. Znak pamiątki. Upominek, dar niejaki, który jeden drugiemu dawa w upominku”26. Tego rodzaju mnemosynona – panegiryki upamiętniające jakieś wydarzenie i noszące charakter upominku – spotykamy u nas od XVI do początku XVIII w., najwięcej w XVII w. Niemal każdy tytuł takiego utworu rozpoczynał się słowem mnemosynon. Za przykład niech posłużą: 1. Jan Trzecieski, Mnemosynon […] Petri Posnanensis, canonici Cracoviensis et Vilnensis… (Kraków 1579); 2. Mnemosyne Sławy, Prac, Y Trudow. Przeoswieconego W Bogu Oyca, […] Piotra Mohiły Woiewodzica Ziem Mołdawskich, Uprzywileiowanego Prawosławnego Metropolity Kiowskiego, Halickiego […] Na pożądany Onego wiazd do Kiowa; od Studentow Gymnasium w Bractwie Kiowskim, przezeń Fundowanego, Światu podana. Roku 1633… (Kijów 1633); 3. Hiacynt Wozuczyński, Mnemosynon heroicae pietatis Illustrissimi Domini D. Thomae in Zamoscie Zamoyski… (Zamość 1637); 4. Mnemosynon grati animi Illustrissimo Domino D. Michaeli Casimiro Pac… (Wilno 1673)27. Rzecz zaskakująca – hasła mnemosynon na próżno szukać w słownikach czy opracowaniach z dziedziny literaturoznawstwa28. W wyniku przeprowadzonych rozważań wolno przypuszczać, iż omówiona rycina to obrazowe mnemosynon powstały na pamiątkę ukończenia 10 lat przez królewicza Władysława Zygmunta Wazę. Oczywiście wszystkie te ustalenia oraz supozycje tak J.A. Chrośckiego, jak i moje mogą zostać zweryfikowane tylko wtedy, gdy uda się odnaleźć źródło literackie bezpośrednio związane z omawianą sceną. 25 26 27 28 O genetliakonie zob. np. L. Ślękowa, Muza domowa. Okolicznościowa poezja rodzinna czasów renesansu i baroku, Wrocław 1991, s. 61–83; J. Niedźwiedź, Nieśmiertelne teatra sławy. Teoria i praktyka twórczości panegirycznej na Litwie w XVII–XVIII w., Kraków 2003, s. 175, 206. Mączyński, op.cit., s. 227. Więcej przykładów podaje K. Estreicher, Bibliografia polska, t. 21, s. 461. Bliższe informacje o niektórych: ad. 2: wiersze ilustrowane drzeworytami emblematycznymi (W. Deluga, Grafika w kręgu Ławry Pieczerskiej i Akademii Mohylańskiej XVII i XVIII wieku, Kraków 2003, s. 59–60); ad. 4: m.in. anagramy od imion i nazwiska (A.S. Czyż, Kościół świętych Piotra i Pawła na Antokolu w Wilnie, Wrocław–Warszawa–Kraków 2008, s. 183–184). Zob. np. Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1988; Słownik literatury staropolskiej. Średniowiecze, renesans, barok, red. T. Michałowska, B. Otwinowska, E. Sarnowska-Temeriusz, Wrocław–Warszawa–Kraków 1998. 110 JA K U B P O K O R A STRESZCZENIE Artykuł stanowi próbę odczytania treści ryciny dedykowanej królewiczowi Władysławowi Zygmuntowi Wazie (miedzioryt autorstwa Matthaeusa Greutera, Rzym 1605 r.). W dotychczasowej literaturze sztych, w Polsce unikatowy, uchodzi za alegorię na cześć królewicza albo za prognostyk – zapowiedź „życia w świecie muz i wielkiej sławy”. Greuter przedstawił końcowe prace nad portierą herbową, haftowaną dla królewicza Władysława Zygmunta. Wykonują je trzy Gracje w otoczeniu muz i innych kobiecych postaci ze świata mitologii [Sława, Fortuna, Mnemozyna (?) i niektóre ze sztuk wyzwolonych]. Główną rolę odgrywają Gracje jako twórczynie opony i patronki nauki oraz sztuki. Miedzioryt zalicza się do dzieł, które upamiętniają początki publicznych wystąpień królewicza, do czego doszło w 1605 r., gdy ukończył 10 lat. Rycina mogłaby też stanowić ilustrację jakiegoś utworu literackiego, jednak nie udało się go znaleźć. Analiza treści miedziorytu pozwala na precyzyjniejsze określenie funkcji dzieła, które wynika już choćby z napisu na bordiurze portiery: EVPHROSINE THALIA AGLAIA MNEMOSINAE FAMAE MVSIS IMMORTALITATI VLADISLAV[M] SVVM COM[M]ENDANT (Eufrozyna, Talia i Aglaja powierzają swojego Władysława Mnemozynie, Sławie, muzom i Nieśmiertelności). Jak widać, istotną rolę odgrywa tu Mnemozyna. W wyniku przeprowadzonych rozważań wolno przypuszczać, iż omówiona rycina to obrazowy mnemosynon – rodzaj panegiryku na pamiątkę ukończenia 10 lat przez królewicza Władysława Zygmunta Wazę. SŁOWA KLUCZOWE: Gracje, muzy, sztuki wyzwolone, Mnemozyna, Fama, Fortuna, etapy życia dziecka, imię Władysław (Philodoxus) jako dobra wróżba SUMMARY MNEMOSYNON FOR ROYAL PRINCE LADISLAUS SIGISMUND VASA. A 1605 ENGRAVING BY MATTHAEUS GREUTER The articles attempts to read the contents of the engraving dedicated to Royal Prince Ladislaus Sigismund Vasa (by Matthaeus Greuter, Rome 1605). Relevant literature has tended to see the work, unique in Poland, as an allegory in honour of the royal prince or as a foreshadowing of his “life in the world of the Muses and great fame”. Greuter depicted the final works above the armorial portière tapestry, embroidered for Royal Prince Ladislaus Sigismund. It is being made by the three Graces surrounded by the Muses and other female mythological figures [Fame, Fortune, Mnemosyne (?) and some of the liberal arts]. The Graces, the authors of the tapestry and the patrons of science and arts, play the principal role here. The print is one of the works commemorating the royal prince’s early public appearances, starting in the year 1605, when he turned 10 years old. The work may also be an illustration of a literary text, which has not been identified to date. Analysis of the contents of the engraving helps to define more precisely the function of the work, which is prompted by the border on the portière tapestry: EVPHROSINE THALIA AGLAIA MNEMOSINAE FAMAE MVSIS IMMORTALITATI VLADISLAV[M] SVVM COM[M]ENDANT (Euphrosyne, Thalia and Aglaia entrust their Ladislaus to the Muses to make him immortal in famed memory). Mnemosyne is evidently playing a critical role. The reflections offered in the article legitimise an assumption that the print is a mnemosynon, a kind of panegyric marking Royal Prince Ladislaus Sigismund Vasa’s 10th birthday. KEYWORDS: Graces, Muses, liberal arts, Mnemosyne, Fama, Fortuna, stages of a child’ life, name Ladislaus (Philodoxus) as a good omen M N E M O S Y N O N D L A K R Ó L E W I C Z A W Ł A DY S Ł AWA Z Y G M U N T A WA Z Y. . . 111 BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA DRUKOWANE Alciatus A., Emblematum libellus. Książeczka emblematów, opr. R. Krzywy, tłum. i koment. pod kier. M. Mejora: A. Dawidziuk, B. Dziadkiewicz, E. Kustroń-Zaniewska, Warszawa 2002. Bielski J., Genethliacon Naiasnieyszego Wladyslawa, krolewica polskiego y szweckiego…, Kraków 1595. Bulwer J., Chirologia…, London 1644. Klaudiusz Elian, Opowiastki rozmaite. Listy wieśniaków, tłum. M. Borowska, Warszawa 2005. Kundmann J.Ch., Die Hohen und Niedern Schulen Teuschlandes…, Breslau 1741. Mączyński J., Lexicon Latino Polonicum…, Borussiae Regimonti [Królewiec] 1564. Osiński A., Słownik mitologiczny, t. 2, Warszawa 1808. Ripa C., Ikonologia, tłum. I. Kania, Kraków 1998. Seyler G.D., Demandatum sibi publica Magnifici et Ampliss. Magistratus auctoritate Bibliothecae Elbigensis Publicae curam & custodiam…, Elbingae 1736. OPRACOWANIA Badach A., Karol Ceptowski. Projekt dekoracji z Gracjami i figurami uczonych, 1846, w: Thorvaldsen w Polsce, kat. wyst., Zamek Królewski w Warszawie, Warszawa 1994, kat. III.38. Barłowska M., Jerzy Ossoliński – orator polskiego baroku, Katowice 2000. Bednarska J., Z dziejów polskiej ilustracji panegirycznej pierwszej połowy XVII wieku, cz. 1: Motywy i tematy antyczne w polskiej panegirycznej ilustracji książkowej. Studium z zakresu ikonografii nowożytnej, Katowice 1994. Bell P.J., Greuter Matthäus (Matteo), w: Saur. Allgemeines Künstler-Lexikon, t. 1, München–Leipzig 2009, s. 502–505. Chrościcki J.A., Rzymski prognostyk dla polskiego królewicza Zygmunta Władysława Wazy. Rysunek i rycina Matthaeusa Greutera z 1605 roku, „Ikonotheka. Prace Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego”, 1988, 13, s. 111–125. Chrościcki J.A., Sztuka i polityka. Funkcje propagandowe sztuki w epoce Wazów 1587–1668, Warszawa 1983. Chruszczyńska J., Lambrekin baldachimu królewicza Władysława, w: Orzeł i Trzy Korony. Sąsiedztwo polsko-szwedzkie nad Bałtykiem w epoce nowożytnej (XVI–XVIII w.), kat. wyst., red. K. Połujan, Zamek Królewski w Warszawie, Warszawa 2002, nr kat. III 36. Ciechańska M., Wiercińska M., Globus Ziemi Matthäusa Greutera z 1638 r. ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu i kilka słów o technologii i konserwacji, „Notes Konserwatorski”, 2004, 8, s. 78–92. Couilleaux B., Alegoria królewicza Władysława Wazy, w: Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, kat. wyst., red. J. Żukowski, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, Warszawa 2019, kat. VIII.11, s. 271–272. Czyż A.S., Kościół świętych Piotra i Pawła na Antokolu w Wilnie, Wrocław–Warszawa–Kraków 2008. Deluga W., Grafika w kręgu Ławry Pieczerskiej i Akademii Mohylańskiej XVII i XVIII wieku, Kraków 2003. Hall J., Leksykon symboli sztuki Wschodu i Zachodu, tłum. J. Zaus, B. Baran, Kraków 1997. Kuczyński S.K., Polskie herby ziemskie. Geneza, treści, funkcje, Warszawa 1993. Lexicon Iconographicum Mythologiae Classicae, red. H.Ch. Ackermann, J.-R. Gisler, t. 6, cz. 2, Zürich– München 1992. Morka M., Polski nowożytny portret konny i jego europejska geneza, Wrocław–Warszawa–Kraków– Gdańsk–Łódź 1986. Niedźwiedź J., Nieśmiertelne teatra sławy. Teoria i praktyka twórczości panegirycznej na Litwie w XVII– XVIII w., Kraków 2003. 112 JA K U B P O K O R A Pelc J., Słowo i obraz na pograniczu literatury i sztuk plastycznych, Kraków 2002. Pfeiffer B., Caelum et Regnum. Studia nad symboliką państwa i władcy w polskiej literaturze i sztuce XVI i XVII stulecia, Zielona Góra 2002. Pindar, Ody zwycięskie – olimpijskie, pytyjskie, nemejskie, istmijskie, tłum. i opr. M. Brożek, Kraków 1987. Pokora J., Nie tylko podobizna. Szkice o portrecie, Warszawa 2012. Pokora J., Psy, błazny, dzieci, królowie… Studia nad sztuką XV–XVIII wieku, Warszawa 2006. Pokora J., „Tako rzecze Emeryk hr. Hutten-Czapski”, czyli ponad stuletnia kariera błędnego opisu dzieła sztuki, w: Velis quod possis. Studia z historii sztuki ofiarowane profesorowi Janowi Ostrowskiemu, red. A. Betlej i in., Kraków 2016, s. 567–572. Pokora J., W jakim wieku i dlaczego portretowało się dzieci w Polsce? Rekonesans, w: Studia nad sztuką renesansu i baroku, t. 9: Ceremoniał i obyczaj w XVI–XVIII wieku, red. J. Lileyko, I. Rolska-Boruch, Lublin 2008, s. 165–173. Rothowa W., Alegoria na cześć królewicza Władysława Zygmunta, w: Sztuka dworu Wazów w Polsce, kat. wyst., red. A. Fischinger, Zamek Królewski na Wawelu, Kraków 1976, nr kat. 55. Ryba R., Pieśń VII z cyklu Pieśni nabożnych Remigiusza Suszyckiego. Biografia „malowana haftem”, w: Dzieło literackie i książka w kulturze. Studia i szkice ofiarowane Profesor Renardzie Ocieczek w czterdziestolecie pracy naukowej i dydaktycznej, red. I. Opacki, B. Mazurkowa, Kraków 2002, s. 104–112. Słownik literatury staropolskiej. Średniowiecze, renesans, barok, red. T. Michałowska, B. Otwinowska, E. Sarnowska-Temeriusz, Wrocław–Warszawa–Kraków 1998. Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1988. Sokolski J., Bogini – pojęcie – demon. Fortuna w dziełach autorów staropolskich, Wrocław 1996. Ślękowa L., Muza domowa. Okolicznościowa poezja rodzinna czasów renesansu i baroku, Wrocław 1991. Wacher Ch., The Three Graces, Their Iconography and Their Classical Sources, w: M. Levi D’Ancona, Botticelli’s Primavera. A Botanical Interpretation Including Astrology, Alchemy and the Medici, Firenze 1983, s. 153–173. Zlat M., Brzeg, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1979. Żukowski J., Kniaź Wielki Moskiewski Władysław Zygmuntowicz: przegląd ikonografii w 400-setną rocznicę elekcji, „Acta Academiae Artium Vilnensis”, 2012, t. 65–66, s. 177–209. Żukowski J., Żądza chwały. Władysław IV Waza w ikonografii performatywnej, Warszawa 2018. Prof. Jakub Pokora, historyk sztuki, wieloletni pracownik Zakładu Inwentaryzacji Zabytków Sztuki w Polsce Instytutu Sztuki PAN (1975–2000) i wykładowca na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (1982–2014) oraz w Instytucie Historii Sztuki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego (2000–2014). W swym dorobku ma pięć książek, nie licząc współautorskich: Sztuka w służbie Reformacji. Śląskie ambony 1550–1650; Obraz Najjaśniejszego Pana Stanisława Augusta. Studium z ikonografii władzy (1764–1770); Nosce te ipsum. Studium z ikonografii błazna (1996); Psy, błazny, dzieci, królowie… Studia nad sztuką XV–XVIII wieku; Nie tylko podobizna. Szkice o portrecie. Zainteresowania badawcze: sztuka świecka XV–XIX w., ikonologia. E-mail: ewa.pokora@cybis.asp.waw.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Henryk Litwin Uniwersytet Warszawski Paweł Duda Uniwersytet Śląski NUNCJUSZ, KRÓLOWA I INNE DAMY. OBRAZ KOBIET W KORESPONDENCJI ANTONIA SANTA CROCEGO Jednym z podstawowych obowiązków nuncjuszy apostolskich jako stałych przedstawicieli dyplomatycznych Stolicy Apostolskiej przy dworach katolickich było „regularne informowanie rzymskich zwierzchników nie tylko o podejmowanych działaniach, lecz również o wszystkich godnych uwagi wydarzeniach w kraju, w którym przyszło im rezydować”1. Wiadomości pozyskiwane z wielu źródeł, a następnie systematycznie, zazwyczaj w formie cotygodniowych raportów, przesyłane do Rzymu, dziś stanowią niezwykle obszerny i ciągły materiał źródłowy. Jego wartość poznawczą zwiększa różnorodność tematów prezentowanych przez poszczególnych nuncjuszy – od spraw polityki zagranicznej, przez politykę wewnętrzną, sprawy kościelne, różnego rodzaju plotki, po charakterystykę osób odgrywających ważną rolę w życiu publicznym. Ten ostatni aspekt może być szczególnie istotny dla historyków w kontekście badań nad elitami danego kraju, a także polityczną oraz patronacką rolą kobiet. Dyplomatą papieskim, który doceniał znaczenie przedstawicielek płci pięknej, zwłaszcza w procesie budowania własnej kariery kurialnej, i umiał zręcznie je wykorzystywać, był Antonio Santa Croce (il. 1) – tytularny arcybiskup Seleucji i nuncjusz apostolski rezydujący w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w latach 1627–1630. Należy zaznaczyć, że ze względu na zachowany materiał źródłowy wspomniana nuncjatura może stanowić szczególny przypadek w dziejach polskich badań nad historią tej placówki dyplomatycznej. Oprócz zwyczajowej dla nuncjuszy z 1. połowy XVII w. korespondencji z kurialnymi dykasteriami – Sekretariatem Stanu Stolicy Apostolskiej2 oraz Kongregacją Krzewienia Wiary3 – w przypadku arcybiskupa Seleucji dysponujemy dodatkowo bogatym zasobem archiwalnym, odkrytym swego czasu przez księ1 2 3 W. Tygielski, Źródła informacji papieskich dyplomatów, w: Nuncjatura Apostolska w Rzeczypospolitej, red. T. Chynczewska-Hennel, K. Wiszowata-Walczak, Białystok 2012, s. 79. Archivio Apostolico Vaticano (dalej: AAV), Nunziatura di Polonia, vol.: 40, 41, 42, 42A, 174; Biblioteca Apostolica Vaticana (dalej: BAV), Barberiniani Latini, vol.: 6158, 6159, 6226, 6584. Archivio Propaganda Fide (dalej: APF), Scritture Originali riferite nelle Congregazioni Generali (dalej: SOCG), vol.: 57, 67, 69, 132, 337. 114 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA 1. Portret kardynała Santa Crocego z epitafium w kościele Santa Maria in Publicolis w Rzymie. Fot. K. Wiszowaty / Portrait of Cardinal Santa Croce from the epitaph in the Church of Santa Maria in Publicolis, Rome. Photo K. Wiszowaty dza prof. Damiana Henryka Wojtyskę, zawierającym oryginały listów otrzymanych w 1629 r.4. Część wspomnianej korespondencji została wydana w ramach serii „Acta Nuntiaturae Polonae”5. Analiza obfitego materiału źródłowego wygenerowanego przez Santa Crocego pozwala na odtworzenie kręgu kobiet, z którymi wysłannik papieski miał kontakt podczas misji w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, oraz na podjęcie próby odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób zostały one przedstawione na kartach jego raportów. Antonio Santa Croce6 wywodził się z uznanego rzymskiego rodu arystokratycznego, mogącego poszczycić się licznym gronem protoplastów kardynałów, spośród których na szczególną uwagę zasługuje Prospero Santa Croce – twórca nowożytnej kariery rodu, wielokrotny nuncjusz m.in. w Wiedniu, Paryżu, Madrycie i Lizbonie, kardynał od 1565 r. i arcybiskup Arles7. Niewątpliwie chęć dorównania antenatom stymulowała Antonia do szybkiego i umiejętnego pokonywania kolejnych szczebli kariery kurialnej. Przyszły nuncjusz w Polsce urodził się 1 sierpnia 1599 r. w Riofreddo. Wcześnie utracił rodziców i wychowywał się pod opieką stryja Tarquinia oraz brata Valeria. Podczas studiów w Collegio Romano della Compagnia di Gesù zawarł znajomość z Franceskiem Barberinim, bratankiem kardynała Maffeo Barberiniego. Przyjaźń ta, co zrozumiałe, miała istotny wpływ na dalszą karierę Antonia. W 1620 r., za pontyfikatu Pawła V, Santa Croce został protonotariuszem apostolskim, a dwa lata później – w czasach Grzegorza XV – referendarzem obojga sygnatur i wicelegatem Viterbo. Gdy w 1623 r. Maffeo Barberini został papieżem i przyjął imię Urbana VIII, a jego bratanek objął funkcję se4 5 6 7 Archivio di Stato di Roma (dalej: ASR), Archivio Santa Croce, vol. 774. „Acta Nuntiaturae Polonae” (dalej: ANP), t. 23: Antonius Santa Croce (1627–1630), vol. 1: 1 III 1627–29 VII 1628, red. H. Litwin, Romae 1996. Autorzy publikacji wspólnie przygotowali kolejny wolumin korespondencji nuncjusza, zawierający jego korespondencję z okresu 1 VIII 1628–31 III 1629. Więcej na temat A. Santa Crocego zob. H. Litwin, De Antonio Santa Croce nuntio eiusque sociis, w: ANP, t. 23, vol. 1, s. V–XIX; idem, Chwała Północy. Rzeczpospolita w polityce Stolicy Apostolskiej 1598–1648, Warszawa 2018, s. 224–227; A. Tanturri, Santacroce Antonio, w: Dizionario Biografico degli Italiani (dalej: DBI), t. 90, 2017. J. Sénié, Santacroce Prospero, w: DBI, t. 90, 2017. N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 115 kretarza stanu Stolicy Apostolskiej, kariera zaprzyjaźnionego z nimi Antonia nabrała tempa. W 1624 r. przyjął święcenia kapłańskie, rok później uzyskał awans na gubernatora prowincji Campagna e Maritima. O zaufaniu ze strony Barberinich świadczy misja dyplomatyczna, jaką z cardinale-nipote odbył do Hiszpanii w 1626 r. w związku z napięciem politycznym między monarchiami Filipa IV i Ludwika XIII, dotyczącym sporu o zwierzchnictwo nad doliną Valteliny8. 27 lutego 1627 r. niespełna 28-letni Santa Croce został nominowany na stanowisko nuncjusza w Rzeczypospolitej Obojga Narodów – stał się on tym samym najmłodszym dyplomatą papieskim delegowanym do Warszawy. Wraz z nominacją uzyskał godność tytularnego arcybiskupa Seleucji. Przybył do Warszawy w szczególnym momencie – z jednej strony po udanej dla sił polskich kampanii wojennej, zwieńczonej odzyskaniem Pucka i rozbiciem wroga w bitwie pod Hamersztynem, z drugiej – w chwili gdy w Rzeczypospolitej zjawili się mediatorzy niderlandzcy pragnący doprowadzić do zakończenia wojny o ujście Wisły. Głównym zadaniem nuncjusza było przeciąganie konfliktu, a tym samym zapobieżenie interwencji Gustawa II Adolfa w Rzeszy. W czasie pobytu nad Wisłą wykazywał się dużą aktywnością na polu dyplomatycznym. Udało mu się stworzyć szeroki krąg korespondentów, do którego można zaliczyć ówczesne elity Rzeczypospolitej9, zyskać zaufanie pary monarszej oraz królewicza Władysława Zygmunta, którego stał się powiernikiem. Skutecznie zadbał o własne interesy. W sprawie starań Zygmunta III Wazy o kapelusz kardynalski dla poprzedniego nuncjusza Giovanniego Battisty Lancellottiego10 pośredniczył w tak umiejętny sposób, że niechętny tej kandydaturze Urban VIII nadał kardynalat Santa Crocemu w przekonaniu, że usatysfakcjonuje tym władcę państwa polsko-litewskiego. Arcybiskup Seleucji otrzymał kardynalską nominację 19 listopada 1629 r. jako 30-latek i zapisał się w historii polskiej nuncjatury jako beneficjent błyskawicznego awansu i wyrafinowany arywista. Praktycznie cała aktywność nuncjusza ukierunkowana była na pozyskanie uznania ze strony przełożonych. Może świadczyć o tym jego korespondencja z czasów nuncjatury w Polsce, 8 9 10 Więcej o misji Barberiniego do Francji i Hiszpanii zob. P. Blet, Histoire de la Représentation Diplomatique du Saint Siege des origines a l’aube du XIX siècle, Vaticano 1982, s. 337–343; A. Bazzoni, Il cardinale Francesco Barberini legato in Francia ed in Ispagna nel 1625–1626, „Archivio Storico Italiano”, seria V, r. 12, 1893, nr 192, s. 335–360; A. Malvezzi, Papa Urbano VIII e la questione della Valtellina. Nuovi documenti, „Archivio Storico Lombardo”, 1957, nr 84, s. 3–111; G. Lutz, Rom und Europa während des Pontifikats Urbans VIII. Politik und Diplomatie – Wirschaft und Finanzen – Kultur und Religion, w: Rom in der Neuzeit. Politische, kirchliche und kulturelle Aspekte, red. R. Elze, H. Schmidinger, H.S. Nordholt, Wien 1976, s. 76–77; S. Giordano, Urbano VIII, la casa d’Austria e la liberta d’Italia, w: Papato e Impero nel pontificato di Urbano VIII (1623–1644), red. I. Fosi, A. Koller, Città del Vaticano 2013, s. 66–73. Do grona korespondentów Santa Crocego można zaliczyć m.in. Jana Wężyka, Marcina Szyszkowskiego, Stanisława Łubieńskiego, Andrzeja Lipskiego, Abrahama Woynę, Remigiusza Koniecpolskiego, Adama Nowodworskiego, Jakuba Zadzika, Mikołaja Wolskiego, rodzinę Radziejowskich (Stanisława, Mikołaja i Hieronima), Jerzego Zbaraskiego, Lwa Sapiehę, Stanisława Przyjemskiego, Jana Eustachego Tyszkiewicza, Stanisława Koniecpolskiego, Jana Lipskiego, Henryka Firleja. Zob. H. Litwin, Krąg korespondentów nuncjusza Antonio Santa Croce w świetle zbioru listów otrzymanych w roku 1629, w: Nuncjatura Apostolska…, s. 228–229. Więcej na temat G.B. Lancellottiego zob. T. Fitych, De Ioanne Baptista Lancellotti tricesimo primo nuntio apostolico apud Polonos, w: ANP, t. 22: Ioannes Baptista Lancellotti (1622–1627), vol. 1: 22 XI 1622 – 31 XII 1623, red. T. Fitych, Cracoviae 2001, s. V–L; idem, Struktura i funkcjonowanie nuncjatury Giovanniego Battisty Lancellottiego 1622–1627, Opole 2005, s. 53–78; Litwin, Chwała Północy..., s. 224–227; L. Ronchi de Michelis, Lancellotti Giovanni Battista, w: DBI, t. 63, 2004. 116 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA 2. Johann Christoph Sysang, Konstancja Austriaczka, Niemcy, 1721, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, nr inw. ZKW/4567. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Johann Christoph Sysang, Constance of Austria, Germany, 1721, Royal Castle in Warsaw – Museum, inv. no. ZKW/4567. Photo A. Ring, L. Sandzewicz w której kosztem zainteresowania sytuacją w kraju starał się wyolbrzymiać skuteczność podejmowanych przez siebie działań. Jednocześnie Santa Croce dostrzegał i doceniał rolę kobiet w procesie budowania własnej kariery kurialnej. Podczas misji w Rzeczypospolitej starał się pozyskać wsparcie królowej Konstancji Austriaczki (il. 2) oraz przedstawicielek rodów magnackich. Na jego korzyść działały względnie młody wiek11, uroda12 i urok osobisty. Świadczyć o tym może fragment listu Stanisława Radziejowskiego do nuncjusza, w którym wojewoda łęczycki informował: Non io solo ma anchora la Dama e […] non troppo brutta hanno bevuto per sanità di Vostra Signora Illustrissima13. Pierwsze konkretne działania ukierunkowane na pozyskanie przychylności przedstawicielek dynastii panujących w Europie oraz rodów swoich zleceniodawców Santa Croce podjął wiosną 1627 r. podczas podróży z Rzymu do Warszawy. W państwach usytuowanych na trasie spotykał się z kobietami odgrywającymi w nich istotną rolę. We Florencji przedstawiciel Urbana VIII widział się z Marią Magdaleną Habsburg oraz Krystyną Lotaryńską sprawującymi koregencję w imieniu małoletniego Ferdynanda II Medyceusza14. Szczególne 11 12 13 14 Z grona przedstawicieli papieskich desygnowanych do Warszawy w 1. połowie XVII w. Santa Croce jako jedyny w momencie otrzymania nominacji nie ukończył 30. roku życia. W gronie nuncjatur tzw. pierwszej kategorii (Madryt, Paryż, Wiedeń) w omawianym okresie można odnaleźć jedynie trzy analogiczne przypadki. Roberto Ubaldini, nuncjusz apostolski w Paryżu w latach 1607–1616, został nominowany w wieku 26 lat. Bernardino Spada, nuncjusz w Paryżu w latach 1623–1627, otrzymał nominację w wieku 29 lat. Vittaliano Visconti Borromeo, nuncjusz w Wiedniu w latach 1616–1617, uzyskał nominację w wieku 25 lat. Potwierdza to portret nuncjusza zachowany w kościele Santa Maria in Publicolis w Rzymie. ASR, Archivio Santa Crocego, vol. 774, S. Radziejowski do A. Santa Croce, Radziejowice, 1 III 1629 r., nlb.: „Nie tylko ja, ale też Pani i […] niezbyt brzydka wypiły za zdrowie Jego Miłości” (wszystkie tłumaczenia – autorzy artykułu). A. Santa Croce do F. Barberiniego, Florencja, 3 V 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 17, s. 20–21. N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 117 znaczenie dla nuncjusza miała audiencja u wielkiej księżnej Toskanii, która zaoferowała mu wsparcie w postaci listów rekomendacyjnych adresowanych do jej starszej siostry – Konstancji Austriaczki: la Signora Arciduchessa […] m’offerse ancora di volermi accompagnare con sue lettere in Polonia appresso la Maestà della Regina, le quali poi m’ha mandate questa mane15. Można przyjąć, że spotkanie Santa Crocego z Marią Magdaleną było zalążkiem dalszej znajomości, co potwierdza prowadzona w późniejszych latach korespondencja między wielką księżną a arcybiskupem Seleucji16. W Mantui nuncjusz zamierzał odwiedzić przebywającą w klasztorze św. Urszuli Katarzynę Medycejską, wdowę po Ferdynandzie I Gonzadze, lecz ta wymówiła się od przyjęcia gościa chwilową niedyspozycją17. Fiasko poniósł również w Innsbrucku, gdzie ze względu na nieobecność pary arcyksiążęcej nie doszło do spotkania z Klaudią Medycejską, żoną Leopolda Habsburga18. W końcu w Wiedniu zyskał zgodę na audiencję u cesarza Ferdynanda II i jego małżonki Eleonory Gonzagi19. O ile audiencje odbywane przed obliczem władczyń mieściły się w standardach papieskiej służby dyplomatycznej20 i nie odbiegały od aktywności innych dyplomatów papieskich udających się nad Wisłę w 1. połowie XVII w.21, o tyle fakt innych spotkań nuncjusza można poczytać za chęć zdobycia uznania w oczach przełożonych. Przykładowo, we Florencji złożył wizytę mniszkom z tamtejszego klasztoru Matki Boskiej Anielskiej, wywodzącym się z rodu jego mocodawców, o czym nie omieszkał poinformować sekretarza stanu: Devo anco dar parte a Vostra Signoria lllustrissima della bona salute con cui ritrovai l’lllustrissime Signore. La Signora Zia di Sua Santità e le Signore Sorelle e Zie di Vostra Signoria lllustrissima, quali tutte visitai hieri, sentirono consolatione estrema della nova ch’io diedi loro della sanità di Sua Beatitudine e di Vostra Signoria lllustrissima22. Wspomnianymi kobietami 15 16 17 18 19 20 21 22 Ibidem, s. 20: „Pani Arcyksiężna [Maria Magdalena Habsburg – przyp. autorzy] […] zaproponowała mi jeszcze swą chęć polecenia mojej osoby przez wysłanie listów do Polski do Jej Królewskiej Mości [Konstancji Austriaczki – przyp. autorzy]. Listy te przesłała mi dziś rano”. ASR, Archivio Santa Croce, vol. 774, Maria Magdalena Habsburg do A. Santa Crocego, Florencja, 28 VII 1629 r., nlb.; ibidem, ta do tegoż, Florencja, 24 IX 1629 r., nlb.; Archivio di Stato di Firenze, Mediceo del Principato, vol. 4295, A. Santa Croce do Marii Magdaleny Habsburg, Warszawa, 2 III 1630 r., f. 9 r.; ibidem, vol. 6070, ten do tejże, Bolonia, 31 VIII 1631 r., nlb.; ibidem, ten do tejże, Bolonia, 20 IX 1631 r., nlb; ibidem, Maria Magdalena Habsburg do A. Santa Crocego, Florencja, 27 IX 1631 r., nlb.; ibidem, A. Santa Croce do Marii Magdaleny Habsburg, Bolonia, 3 X 1631 r., nlb.; ibidem, ten do tejże, Bolonia, 4 X 1631 r., nlb.; ibidem, ten do tejże, Bolonia, 1 XI 1631 r., nlb. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Werona, 12 V 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 19, s. 23–24. Ten do tegoż, Wiedeń, 26 V 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 22, s. 27. Warto nadmienić, że w późniejszym okresie arcyksiężna utrzymywała sporadyczną korespondencję z nuncjuszem, zob. ASR, Archivio Santa Croce, Klaudia Medycejska do A. Santa Crocego, Innsbruck, 5 VI 1629 r., nlb. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Wiedeń, 30 V 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 26, s. 32. Przed wyjazdem do Rzeczypospolitej Obojga Narodów nuncjusz został wyposażony w papieskie listy rekomendacyjne, które miał przekazywać władcom oraz władczyniom, w tym m.in.: Marii Magdalenie Habsburg, Krystynie Lotaryńskiej oraz cesarzowej Eleonorze Gonzadze, zob. nota kancelaryjna do litterae commendaticiae Urbani VIII, pontificis maximi pro Antonio Santa Croce ad Ferdinandum II imperatorem datae, Rzym, 16 IV 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 11, s. 13. Więcej na temat podróży dyplomatów papieskich zob. H.D. Wojtyska, Da Roma a Cracovia. I viaggi degli inviati pontifici in Polonia nei sec. XVI–XVIII, w: Viaggio in Italia e viaggio in Polonia, red. D. Quirini-Popławska, Kraków 1994, s. 85–107. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Florencja, 3 V 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 17, s. 21: „Muszę jeszcze poinformować Waszmość o dobrym zdrowiu, w jakim znalazłem szanowne panie. Pani ciotka Jego Świątobliwości 118 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA były siostry Francesca Barberiniego – Camilla oraz Clarissa – a także jego ciotki – Lucretia oraz Aurelia. Nie wiadomo natomiast, kogo nuncjusz miał na myśli, gdy pisał o ciotce papieża23. Przy okazji wizyty we florenckim klasztorze widział się również z siostrami sekretarza stanu, kardynała Lorenza Magalottiego24 – Amelią oraz Teodozją – co spotkało się z uznaniem zwierzchnika25. Jednocześnie warto zauważyć, że Santa Croce podczas pobytu nad Wisłą starał się okazywać życzliwość innej kobiecie związanej z rodem Barberinich – Annie Colonnie, małżonce Taddea Barberiniego, bratanka papieża i brata sekretarza stanu. W związku z jej zamążpójściem przesłał na ręce przełożonego w listopadzie 1627 r. życzenia dla młodej pary26, a w kolejnym roku już w formie bezpośredniej złożył Annie Colonnie życzenia bożonarodzeniowe27. W grudniu 1628 r. na wieść o narodzinach ich córki Lukrecji wystosował na ręce męża gratulacje dla małżonki28. Przedstawicielką płci pięknej, z którą Santa Croce miał najczęstszy kontakt podczas swojej nuncjatury w Rzeczypospolitej, najaktywniej współpracował, a co za tym idzie – której poświęcił najwięcej miejsca w korespondencji, była niewątpliwie królowa Konstancja Austriaczka. W rzymskim Sekretariacie Stanu doskonale zdawano sobie sprawę, że z racji pochodzenia druga żona Zygmunta III mogła doprowadzić do silniejszego związania Wazów z Habsburgami, jak również być gwarantem wdrażania papieskich planów politycznych w północno-wschodniej Europie29. Symptomatyczne jest, że Santa Croce przed wyjazdem do Rzeczypospolitej najprawdopodobniej nie otrzymał instrukcji początkowej30, w której zawarta byłaby charakterystyka elit politycznych państwa polsko-litewskiego oraz rodziny królewskiej, w tym królowej. W tej sytuacji nuncjusz musiał kierować się własną intuicją oraz opiniami dotychczasowego przedstawiciela Urbana VIII nad Wisłą – Giovanniego Battisty Lancellottiego. Dyplomaci papiescy spotkali się 22 czerwca 1627 r. na Błoniach pod Warszawą31 i zapewne wówczas ustępujący nuncjusz wtajemniczył swojego następcę w arkana dworskie, a jednocześnie zarysował sylwetki najważniejszych osób z otoczenia królewskiego, w tym oczywiście królowej Konstancji. Cennym źródłem informacji dla arcybiskupa Seleucji był również sekretarz dotych- 23 24 25 26 27 28 29 30 31 oraz siostry i ciotki Waszmości, które wszystkie odwiedziłem wczoraj, odczuły wielką pociechę na wieść, jaką im przekazałem o zdrowiu Jego Świątobliwości i Waszmości”. P. Pechiai, I Barberini, „Archivi”, t. 5, 1959, s. 258–259. Więcej na temat L. Magalottiego zob. C. Preti, L. Matt, Magalotti Lorenzo, w: DBI, vol. 67 (2006). L. Magalotti do A. Santa Crocego, Rzym, 29 V 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 25, s. 31. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 27 XI 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 141, s. 142. BAV, Barberiniani Latini, vol. 6584, A. Santa Croce do A. Barberiniego, Warszawa, 25 XI 1628 r., f. 206 r. Ibidem, A. Santa Croce do T. Barberiniego, Warszawa, 23 XII 1628 r., f. 219 r. Warto zaznaczyć, że o ile Stolica Apostolska w czasach pontyfikatu Urbana VIII rywalizowała z Habsburgami o wpływy na Półwyspie Apenińskim, o tyle w polityce zaalpejskiej, w tym również w kontekście Rzeczypospolitej, koncepcje Rzymu i Wiednia były zbieżne. W okresie nuncjatury Santa Crocego cesarstwo i papiestwo aktywnie zabiegały o przeciąganie w czasie wojny o ujście Wisły oraz o udzielenie przez Zygmunta III wsparcia Ferdynandowi II w wojnie trzydziestoletniej. Szerzej na ten temat, zob. Litwin, Chwała Północy…, s. 218–224; P. Duda, Krzyż i karabela. Polityka zagraniczna Rzeczypospolitej Obojga Narodów w ocenie dyplomacji papieskiej w latach 1623– 1635, Katowice 2019, s. 81–156. A. Santa Croce otrzymał jedynie trzy instrukcje szczegółowe przygotowane przez Sekretariat Stanu oraz Kongregację Krzewienia Wiary, natomiast nie udało się odnaleźć instrukcji ogólnej przygotowanej dla tego nuncjusza, co pozwala przypuszczać, że taka w ogóle nie powstała, zob. Litwin, Chwała Północy…, s. 218. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 24 VI 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 32, s. 38–39. N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 119 czasowego nuncjusza, Domenico Roncalli32, który po wyjeździe swojego przełożonego pozostał w Rzeczypospolitej i związał się z dworem królewskim. Nawet jeżeli Santa Croce nie miał kompleksowej informacji na temat państwa polsko-litewskiego, to niewątpliwie w momencie przybycia do Warszawy musiał mieć świadomość, jak wielkie znaczenie dla realizacji polityki Stolicy Apostolskiej oraz przebiegu jego dalszej misji i osobistych ambicji będzie miało nawiązanie dobrych relacji z żoną monarchy polskiego i pozyskanie jej przychylności. Zadanie to okazało się w miarę proste, gdyż Konstancja praktycznie od początku podchodziła do niego z dużą sympatią i życzliwością. Wpływ na to – poza osobistymi przymiotami Santa Crocego – miały pobożność królowej i jej przywiązanie do Stolicy Apostolskiej, a także fakt, że oprócz zwyczajowych listów uwierzytelniających od papieża33 nuncjusz dysponował wspomnianymi rekomendacjami Marii Magdaleny. Pozytywne usposobienie względem wysłannika papieskiego monarchini zaprezentowała już podczas pierwszej publicznej audiencji 24 czerwca 1627 r. Relację z tego spotkania Santa Croce zawarł w jednym z pierwszych raportów przesłanych z Warszawy: Hoggi dopo pranzo son’andato […] all’audienza di queste Maestà, le quali mi ricevettero in piedi, ma la Regina, dopo le prime parole, mi fece sedere34. Nuncjusz zrewanżował się równie uprzejmym gestem – ucałował ręce synom królowej35. Tak serdeczne przyjęcie nuncjusza przez królową ucieszyło Sekretariat Stanu36. Niewątpliwie pierwsze wrażenia Santa Crocego dotyczące Konstancji musiały być pozytywne. Podczas niemal trzyletniego pobytu w Rzeczypospolitej Santa Croce wielokrotnie spotykał się z królową. Przeważnie miało to miejsce podczas zwyczajowych audiencji nuncjusza przed obliczem pary monarszej37. Konstancja często towarzyszyła Zygmuntowi III w tego rodzaju spotkaniach, a w przypadku absencji monarchy osobiście gościła wysłannika Urbana VIII. O tym, jak duże znaczenie arcybiskup Seleucji przywiązywał do tych audiencji, może świadczyć rada zawarta w instrukcji dla jego następcy – Onorata Viscontiego: Buon mezo a Monsignor Nuntio d’acquistarsi la benevolonza di essa Regina sarà il frequentar l’udienze et il procurarle talvolta doni e gratie spirituali38. Ponadto nuncjusz i królowa spotykali się podczas różnego rodzaju uroczystości o charakterze religijnym. Zdarzało się też, że Konstancja kontaktowała się z dyplomatą poprzez pośredników. Niewątpliwie taką rolę odgrywał biskup kamieniecki Paweł 32 33 34 35 36 37 38 Więcej na temat D. Roncallego zob. Fitych, Struktura i funkcjonowanie…, s. 274–282. Zob. nota kancelaryjna do litterae credentiales Urbani VIII, pontificis maximi pro Antonio Santa Croce ad Sigismundum III regem Poloniae datae, Rzym, 16 IV 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 10, s. 12. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 24 VI 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 32, s. 38: „Dziś po obiedzie udałem się na audiencję do Ich Wysokości, którzy przyjęli mnie na stojąco, ale królowa po pierwszych słowach poprosiła, abym usiadł”. Ibidem. F. Barberini do A. Santa Crocego, Rzym, 7 VIII 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 57, s. 62. Problem audiencji dyplomatów papieskich został poruszony w artykule D. Gregorowicz, The Audiences of Apostolic Nuncios at the Court of Polish Vasas (1587–1668). Artykuł został skierowany do druku. Składamy serdecznie podziękowania autorce za udostępnienie maszynopisu. Propositio instructionis generalis pro Honorato Visconti a card. Antonio Santacroce porrecta, w: ANP, t. 24: Honoratius Visconti (1630–1636), vol. 1: 20 IV 1630–26 VII 1631, red. A. Biliński, Romae 1992, nr 18, s. 18: „Dobrym sposobem dla nuncjusza, by pozyskać przychylność wspomnianej królowej, będzie uczestnictwo w audiencjach oraz okazywanie jej czasami duchowych darów oraz miłosierdzia”. 120 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA Piasecki, który w lipcu 1629 r. przekazał wysłannikowi papieskiemu jakże szczęśliwą dla niego informację od królowej o poparciu jego kandydatury do godności kardynalskiej. Jak raportował arcybiskup Seleucji, Monsignor Piasesco tutto allegro mi disse, havergli la Regina data nuova che io ero fatto cardinale39. Liczne kontakty Konstancji i Santa Crocego sprawiły, że nuncjusz dość dobrze poznał królową, czemu dał wyraz, charakteryzując ją na kartach depesz adresowanych do Rzymu. Opinia dyplomaty papieskiego na temat monarchini posłużyła Sekretariatowi Stanu do przygotowania instrukcji początkowej dla Viscontiego. W treści wspomnianego dokumentu można odnaleźć osobny akapit charakteryzujący Konstancję: La complessione della Serenissima ma Regina vien riputata essere flemmatica e sanguigna, ottimo temperamento et che suole produrre ottimi effetti. È perciò prudente, patiente nè travagli, humanissima con tutti. È dotata d’una singolare humiltà, ma però accompagnata col decoro della conveniente gravità40. Zwracał uwagę na jej opiekuńczość w stosunku do synów: Jana Kazimierza, Jana Alberta, Karola Ferdynanda i Aleksandra Karola, a także otwartość wobec dam z własnego fraucymeru41. Jako przykład może posłużyć skreślony ręką nuncjusza opis uroczystości ślubnej, jaka miała miejsce w dniach 12–14 lutego 1628 r. w Warszawie, podczas której dwórka Konstancji – niejaka Orzelska – zawarła małżeństwo ze szlachcicem polskim42. Monarchini nie tylko wzięła udział w ceremonii kościelnej, ale też zorganizowała dwudniową ucztę na cześć młodej pary, a następnie wraz z mężem przyjęła zaproszenie na obiad do domu pana młodego, przygotowany specjalnie na cześć pary królewskiej. Wielokrotnie nuncjusz podkreślał w depeszach pobożność Konstancji i jej oddanie sprawom religii katolickiej43. W liście opatrzonym datą 22 października 1627 r. raportował: Serenissima Regina con il solito suo zelo e christiana pietà mi si mostrò paratissima a difendere, ov’e sarà […] le raggioni della Chiesa44. Przywiązanie królowej do papieża odnotował także przy okazji przekazywania parze monarszej papieskich gratulacji z okazji zwycięstwa odniesionego nad Szwedami w bitwie pod Trzcianą45. W instrukcji dla swojego następcy, charakteryzując Konstancję, zwracał uwagę na jej pobożność: È sommamente pia e divota. E il suo studio particolare consiste in cose spirituali, delle quali molto si diletta. In ogni occasione, dove si tratti di qualche interesse del culto Divino et della Santa Religione, non manca di fare ogni buon officio 39 40 41 42 43 44 45 AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 4 VII 1629 r., f. 424 r.: „Pan Piasecki cały szczęśliwy przekazał mi wiadomość od królowej, że zostałem kardynałem”. Propositio instructionis generalis…, s. 18: „Z temperamentu Jej Królewska Mość jest uważana za flegmatyczną i sangwiniczną, jej doskonałe usposobienie przynosi doskonałe efekty. Jest zatem roztropna, cierpliwa w cierpieniu, empatyczna dla wszystkich. Jest obdarzona wyjątkową pokorą, ale mimo to towarzyszy jej stosowna powaga”. E. Rudzki, Polskie królowe, t. 2: Żony królów elekcyjnych, Warszawa 1987, s. 80. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 19 II 1628 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 206, s. 206–207. Zob. także: W. Leitsch, Das Leben am Hof König Sigismunds III. von Polen, Wien 2009, t. 1, s. 560–561. Więcej na temat pobożności Konstancji zob. Rudzki, op.cit., s. 77; S. Ochmann-Staniszewska, Dynastia Wazów w Polsce, Warszawa 2007, s. 128. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 22 X 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 112, s. 119: „Jaśnie Królowa ze zwyczajną dla siebie gorliwością oraz litością chrześcijańską ukazuje, że jest gotowa, by bronić […] racji Kościoła”. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 42, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 20 IX 1629 r., f. 105 r. N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 121 appresso il Re. È osservantissima della Sede Apostolica, i cui Nuntii honora grandemente46. Jednym z przejawów pobożności pary królewskiej było wystosowanie do Rzymu prośby o rozpoczęcie procesu kanonizacyjnego unickiego arcybiskupa połockiego Jozafata Kuncewicza. Pomimo dekretu Kongregacji Rytów zawieszającego procesy kanonizacyjne na 50 lat Kongregacja Krzewienia Wiary zgodziła się przychylić do prośby monarchów polskich, co może świadczyć o życzliwym stosunku papieża względem króla i królowej47. Z raportów nuncjusza wyłania się obraz królowej dość dobrze zorientowanej w sprawach państwa polsko-litewskiego, z którego wynika, że nie była ona jedynie bierną obserwatorką działań politycznych małżonka, ale również wywierała na nie pewien wpływ. Konstancja wielokrotnie towarzyszyła Zygmuntowi III podczas audiencji nuncjusza, a pod nieobecność męża to ona spotykała się z wysłannikiem papieskim. Taką sytuację można odnotować dwukrotnie – latem 162748 oraz 1629 r.49. W rezultacie to królowa pod nieobecność monarchy stała się dla Santa Crocego podstawowym źródłem informacji dotyczących wojny pruskiej50. Ponadto monarchini wykazywała się własną inicjatywą polityczną. W kontekście trwającej wojny o ujście Wisły, aby podnieść morale żołnierzy walczących w Prusach i umiędzynarodowić konflikt polsko-szwedzki, podjęła aktywne działania ukierunkowane na pozyskanie błogosławieństwa papieskiego dla wojsk walczących przeciwko siłom Gustawa II Adolfa51. Jej starania zostały ostatecznie zwieńczone przygotowaniem specjalnego brewe przez Sekretariat Stanu52. 46 47 48 49 50 51 52 Propositio instructionis generalis…, s. 18: „Jest niezwykle pobożna i oddana. Jej uwaga skupia się przede wszystkim na sprawach duchowych, w których szczególnie się lubuje. Przy każdej okazji, gdy jest mowa o sprawach kultu boskiego i świętej religii, nie zaniedbuje podjęcia starań u króla. Jest oddana Stolicy Apostolskiej, której przedstawicieli wielce szanuje”. APF, Lettere 8, Kongregacja Krzewienia Wiary do A. Santa Crocego, Rzym, 20 I 1629 r., f. 17 v.–18 r. 20 VII 1627 r. Zygmunt III Waza wyruszył do obozu pod Tczewem. Wyjazd monarchy nuncjusz odnotował w liście z 25 VII, zob. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 25 VII 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 53, s. 58. Warto nadmienić, że miesiąc później, 29 VIII, nuncjusz podążył za królem, zob. ten do tegoż, Warszawa, 3 IX 1627 r., w: ibidem, nr 75, s. 77. 9 VI 1629 r. Zygmunt III Waza ponownie wyruszył na front pruski. Również tym razem Santa Croce chciał towarzyszyć monarsze, jednak ten uznał, że będzie lepiej, jeżeli nuncjusz pozostanie w Warszawie u boku królowej, zob. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 20 VI 1629 r., f. 418 r. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 21 VIII 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 66, s. 70; AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 30 VIII 1629 r., f. 466 r.; ibidem, ten do tegoż, Warszawa, 6 IX 1629 r., f. 468 r. Analogiczna sytuacja miała miejsce we wrześniu 1626 r., gdy w związku z wyjazdem króla do Prus nuncjusz Giovanni Battista Lancellotti odbył audiencję przed obliczem Konstancji i to od niej dowiedział się o przebiegu pierwszego etapu starcia pod Gniewem, zob. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 39, G.B. Lancellotti do F. Barberiniego, Warszawa, 1 X 1626 r., f. 144 r. Zob. także: P. Duda, Wojna o ujście Wisły w relacjach i ocenie dyplomacji papieskiej. Kampania roku 1626, w: Studia nad staropolską sztuką wojenną, red. Z. Hundert, K. Żojdź, J.J. Sowa, t. 4, Oświęcim 2015, s. 111–126. Na marginesie warto zauważyć, że królowe często były informatorkami papieskiej służby dyplomatycznej. Dla przykładu – królowa Francji Maria Medycejska jesienią 1628 r. powiadomiła Philippe’a de Béthune’a, barona de Charost, ambasadora Ludwika XIII przy Stolicy Apostolskiej, o tym, że król zajął La Rochelle. Wiadomość tę później przekazano papieżowi, zob. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 174a, F. Barberini do A. Santa Crocego, Rzym, 25 XI 1628 r., f. 135 r. Nuncjusz w swojej korespondencji nieustannie podkreślał, że była to inicjatywa królowej, zob. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 21 VIII 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 66, s. 70; ten do tegoż, Warszawa 7 XII 1627, ibidem, nr 147, s. 150; ten do tegoż, Warszawa, 18 XII 1627 r., ibidem, nr 155, s. 156. F. Barberini do A. Santa Crocego, Rzym, 30 X 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 119, s. 125; A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 24 XII 1627 r., ibidem, nr 158, s. 159; ostatecznie brewe zostało wręczone królewskiej parze na audiencji 1 I 1628 r., zob. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 1 I 1628 r., ibidem, nr 167, s. 168. 122 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA W ocenie Santa Crocego była również głównym architektem polityki matrymonialnej polskich Wazów – prowadziła negocjacje małżeńskie ukierunkowane na jeszcze silniejsze powiązanie potomków Zygmunta III z Habsburgami. Ze swoim bratem, cesarzem Ferdynandem II, konferowała odnośnie do małżeństwa jednej z jego córek, najpewniej Marii Anny bądź Cecylii Renaty, z Władysławem Zygmuntem53. Prowadziła również rokowania z dworem florenckim w sprawie małżeństwa jednego z królewiczów ze swoją siostrzenicą – 13-letnią Anną Medycejską. Planując ten mariaż, Konstancja korzystała z pośrednictwa dyplomacji papieskiej. Ślad wspomnianych negocjacji można odnaleźć w depeszach nuncjusza florenckiego Alfonsa Gigliolego54 adresowanych do Santa Crocego55. W kontekście polityki matrymonialnej polskich Wazów warto zauważyć, że arcybiskup Seleucji wskazywał również na inne kandydatki na żonę dla Władysława, w tym na Ludwikę Marię Gonzagę56 oraz na Marię Apollonię Sabaudzką57. Wydaje się, że Santa Croce dość szybko zorientował się, jak istotną rolę na dworze odgrywa Konstancja, i kontaktował się z nią, realizując zadania zgodne z wizją polityczną Stolicy Apostolskiej. Normą było wręczanie monarchini wybranych brewiów papieskich. Tego rodzaju pisma nuncjusz przekazywał królowej przy różnych okazjach – standardowo w czasie pierwszej audiencji58 oraz przed zbliżającymi się obradami sejmu59. Ponadto analiza korespondencji arcybiskupa Seleucji pozwala wyodrębnić konkretne przypadki, w których dyplomata Urbana VIII zwracał się do Habsburżanki z prośbą o interwencję. Przykładowo na wieść o możliwości ubiegania się Gustawa II Adolfa o koronę polską zapowiedział podjęcie rozmów z królem i królową w celu pokrzyżowania zamiarów Szweda60. Konferował również z Austriaczką, gdy starał 53 54 55 56 57 58 59 60 A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 29 VII 1628 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 316, s. 309; AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 19 VIII 1628 r., f. 228 r.–v.; ibidem, ten do tegoż, Warszawa, 20 IX 1629 r., f. 476 v. Mimo zabiegów Konstancji, której udało się uzyskać zgodę królewicza Władysława, projekt ten nie został zrealizowany głównie ze względu na opór Ferdynanda II oraz senatu Rzeczypospolitej, zob. ibidem, ten do tegoż, Warszawa, 28 X 1628 r., f. 278 r.; ibidem, ten do tegoż, Warszawa, 20 I 1629 r., f. 326 r. Zob. także: Litwin, Chwała Północy…, s. 223–224; Duda, Krzyż i karabela…, s. 240–241. Więcej na temat A. Gigliolego zob. M.P. Paoli, Giglioli Alfonso, w: DBI, t. 54, 2000. ASR, Archivio Santa Croce, vol. 774, A. Giglioli do A. Santa Crocego, Florencja, 13 I 1629 r., nlb.; ibidem, ten do tegoż, Livorno, 9 II 1629 r., nlb. Na podstawie szczątkowych informacji źródłowych można domniemywać, że dwór florencki był wstępnie zainteresowany projektem i bezskutecznie oczekiwał na ruch ze strony polskiej. Ostatecznie w 1646 r. Anna została wydana za Ferdynanda Karola Habsburga, księcia Tyrolu. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 24 XII 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 161, s. 162–163. Ten do tegoż, Warszawa, 29 VII 1628 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 316, s. 309–310. Więcej na temat planów matrymonialnych Władysława Zygmunta zob. Ochmann-Staniszewska, op.cit., s. 183–184; Litwin, Chwała Północy…, s. 223–224; Duda, Krzyż i karabela…, s. 240–241. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 24 VI 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 32, s. 39. Nuncjusz wręczył Konstancji brewe przed sejmem ordynaryjnym, obradującym w dniach 9 I–20 II 1629 r. w Warszawie, zob. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 42, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 13 I 1629 r., f. 11 r. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 27 III 1628 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 238, s. 239. Szerzej na temat działań podejmowanych przez dyplomację papieską w związku z koncepcją ubiegania się o koronę polską przez Gustawa II Adolfa zob. Z. Sułowska, Działalność nuncjusza Viscontiego w Polsce (1630–1635), „Roczniki Humanistyczne KUL”, t. 9, 1960, nr 4, s. 31–60; W. Kaczorowski, Stanowisko Stolicy Apostolskiej wobec elekcji królewicza Władysława, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, t. 29, 1984, s. 155–166; P. Duda, Między Altmarkiem a Lützen. Dyplomacja papieska wobec polityki Gustawa II Adolfa, w: Nuncjatura Apostolska…, s. 233–251; idem, Nuncjatura apostolska w Warszawie i w Wiedniu wobec elekcji Władysława IV Wazy – przyczynek do badań nad N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 123 się przekonać władcę do przyjęcia oferowanych przez Ferdynanda II posiłków cesarskich61. Donosił: Ne parlai ancora alla Regina, la quale trovai molto ardente del soccorso di Germania, e promesse di volerne sollecitare il Re62. Jak domniemywał nuncjusz, o wstawiennictwo w tej sprawie do Konstancji zwrócił się również osobiście cesarz63. Należy przyjąć, że królowa nie pozostawała bierna wobec starań dyplomaty papieskiego i zazwyczaj służyła mu pomocą w załatwianiu spraw na dworze warszawskim. Sporo miejsca w korespondencji Santa Croce poświęcił relacjom królowej z królewiczem Władysławem Zygmuntem. W starszej historiografii forsowano tezę o niechęci czy wręcz nienawiści macochy względem pasierba64. W kontekście współczesnego stanu badań65 oraz treści raportów nuncjusza należy stwierdzić, że pogląd ten jest zbyt daleko idący. Santa Croce postrzegał królową jako osobę pojednawczą, odgrywającą rolę swoistej mediatorki w relacjach między synem ukochanej siostry a monarchą. Przykładowo: latem 1628 r., w chwili wyraźnego napięcia między Zygmuntem III a Władysławem, którego przyczyną były ambicje syna i niechęć ojca do ich spełnienia oraz różne koncepcje dotyczące małżeństwa młodego Wazy, to właśnie Konstancja doprowadziła do zgody. Sam nuncjusz, pozostający w bardzo dobrych relacjach z Władysławem, przekonywał go, że aby załagodzić spór z ojcem, powinien w pierwszej kolejności porozumieć się z macochą. Ponadto za pośrednictwem spowiednika królewskiego Walentego Seidla prosił Konstancję, aby ta wsparła działania królewicza66. Aktywność dyplomaty papieskiego przyniosła spodziewany efekt. Najpierw doszło do spotkania macochy i pasierba: Sua Altezza s’abbocco martedi con la Regina […]. Passarono fra loro molte parole amorevoli e la Regina gli si esibi di procurar che Sua Maesta condescendesse67, a następnie dzięki wstawiennictwu Habsburżanki nastąpiło ocieplenie relacji między ojcem a synem: Il Padre Lampugnano […] mi disse haver visto che’l Rè lo trattò con estraordinaria tenerezza et affetto68. Kilka miesięcy później monarchini ponownie wykazała się zdolnościami dyplomatycznymi 61 62 63 64 65 66 67 68 czwartym interregnum, w: Wokół wolnych elekcji w państwie polsko-litewskim XVI–XVIII wieku. O znaczeniu idei wyboru – między prawami a obowiązkami, red. M. Markiewicz, D. Rolnik, F. Wolański, Katowice 2016, s. 257–278; idem, Krzyż i karabela…, s. 179–196. Litwin, Chwała Północy…, s. 219–220; P. Duda, Działalność oddziałów Hansa Georga von Arnima w Rzeczypospolitej z punktu widzenia nuncjusza papieskiego Antonia Santacrocego, w: Od Kijowa do Rzymu. Z dziejów stosunków Rzeczypospolitej ze Stolicą Apostolską i Ukrainą, red. M.R. Drozdowski, W. Walczak, K. Wiszowata-Walczak, Białystok 2012, s. 511–532; idem, Krzyż i karabela…, s. 127–137. Zob. także: J. Seredyka, Wezwanie posiłków cesarskich do Polski w 1629 roku, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu”, seria „Historia”, 1977, z. 14, s. 87–97. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 14 X 1628 r., f. 265 v.: „Rozmawiałem jeszcze z królową, którą postrzegam jako przekonaną do pomocy z Niemiec i która obiecała, że spróbuje przekonać króla”. Ibidem, f. 265 r. C. Lechicki, Mecenat Zygmunta III i życie umysłowe na jego dworze, Warszawa 1932, s. 76. Rudzki, op.cit., s. 77–78, 92; Leitsch, op.cit., t. 3, s. 1548–1553. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 1 VIII 1628 r., f. 212 r.–213 r. Ibidem, f. 214 v.: „Jego Wysokość [Władysław – przyp. autorzy] spotkał się we wtorek z królową […]. Padło między nimi wiele pełnych miłości słów, a królowa zapewniła go, że postara się przekonać króla do tego”. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 19 VIII 1628 r., f. 228 r.: „Ojciec Lampugnano […] powiedział mi, iż widział, że król traktuje go [Władysława – przyp. autorzy] z niezwykłą czułością i uczuciem”. 124 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA i doprowadziła do deeskalacji kolejnego konfliktu króla z królewiczem – gdy w październiku Zygmunt III odmówił powierzenia Władysławowi dowództwa nad wojskiem walczącym z siłami szwedzkimi, czemu skądinąd przeciwna była również Konstancja69, rozżalony potomek, manifestując swoje niezadowolenie, zamierzał wyjechać na Litwę, od czego odwiodła go królowa. Jak donosił Santa Croce: fu per tornarsene in Littuania, ma confortato da prieghi della Regina si trattenne70. Cieniem na prezentowanym przez nuncjusza obrazie życzliwych relacji między macochą a pasierbem położył się memoriał napisany przez Santa Crocego latem 1630 r., już po jego powrocie z Rzeczypospolitej do Rzymu, a poświęcony kwestii elekcji po śmierci Zygmunta III71. Arcybiskup Seleucji zwrócił w nim uwagę na niejednoznaczną postawę Konstancji. Jak twierdził, z jednej strony w rozmowach z Władysławem deklarowała ona poparcie dla jego osoby w przypadku śmierci męża, z drugiej – jak dowiedział się podczas pobytu na dworze cesarskim – zabiegała o wykluczenie pasierba z przyszłej elekcji i starała się przeforsować kandydaturę swojego pierworodnego – Jana Kazimierza72. Jakkolwiek wydaje się, że informacje pozyskane przez nowo mianowanego kardynała nad Dunajem były jedynie plotkami73, podszedł on do nich ostrożnie i zalecał swojemu następcy rozeznanie się w rzeczywistych zamiarach królowej74. Całość wspomnianego dokumentu kończy sugestia dla nowego nuncjusza: ma se veramente la Regina hevesse diversa volontà, converrà negoziare per diversa via e più riguardato, pigliando da lungi mezzi opportuni per guadagnare la sua volontà, al che non si può dare migliore instrutione75, potwierdzająca, iż Santa Croce doceniał wpływy Konstancji na dworze warszawskim i postrzegał ją jako kluczową postać w kontekście przyszłej elekcji. 69 70 71 72 73 74 75 A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 1 VII 1628 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 196, s. 291. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 28 X 1628 r., f. 278 r.: Władysław „chciał wracać na Litwę, ale uległ prośbom królowej i pozostał”. Memoriał Santa Croce zachował się przynajmniej w dwóch wersjach nieznacznie różniących się od siebie, zob. BAV, Barberiniani Latini, vol. 8587, Questa relatione è del Card. Antonio Santacroce, f. 1 r.–6 r.; AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 44, Relatione del Cardinale il Santa Croce intorno all’elezzione del futuro re di Polonia, mandata del Cardinal Segretario di Stato a Monsignore Nuntio di Polonia, f. 3 r.–6 v. Wspomniany dokument został parokrotnie wydany, zob. Vetera Monumenta Regni Poloniae et Magni Ducatus Lithuanie, red. A. Theiner, t. 3, Romae 1863, s. 387–390; F. Barberini do H. Viscontiego, Rzym, 19 X 1630 r., w: ANP, t. 24, vol. 1, nr 58, s. 65–67. Pogląd, że Konstancja starała się przeforsować kandydaturę Jana Kazimierza do tronu kosztem starszego Władysława Zygmunta, jest dość powszechny w historiografii, zob. A. Szelągowski, Rozkład Rzeszy i Polska za panowania Władysława IV, Kraków 1907, s. 36; Lechicki, op.cit., s. 75; W. Czapliński, Na dworze króla Władysława IV, Warszawa 1959, s. 50–51; idem, Konstancja (1588–1631), w: Polski słownik biograficzny (dalej: PSB), t. 13, 1967–1968, s. 601; idem, Władysław IV i jego czasy, Kraków 2008, s. 70, 219; H. Wisner, Zygmunt III Waza, Wrocław 2006, s. 229–230; idem, Władysław IV Waza, Wrocław 2009, s. 52–53; A. Sucheni-Grabowska, Królowe a następstwo tronu: Zofia, Bona i Ludwika Maria, w: Historia i archiwistyka, Księga pamiątkowa ku czci profesora Andrzeja Tomczaka, red. J. Dygdała, B. Woszczyński, Toruń–Warszawa 1992, s. 60; U. Augustyniak, Wazowie i „królowie rodacy”. Studium władzy królewskiej w Rzeczypospolitej XVII wieku, Warszawa 1999, s. 146; Ochmann-Staniszewska, op.cit., s. 129. Leitsch, op.cit., t. 3, s. 1550–1551. BAV, Barberiniani Latini, vol. 8587, Questa relatione…, f. 5 r.; AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 44, Relatione del Cardinale…, f. 5 v.–6 r. BAV, Barberiniani Latini, vol. 8587, Questa relatione…, f. 6 r.; AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 44, Relatione del Cardinale…, f. 6 v.: „Ale jeżeli królowa ma rzeczywiście inny zamiar, byłoby stosowne prowadzić negocjacje w inny sposób, bardziej ostrożny, i zastosować odpowiednie środki, by pozyskać jej przychylność, do czego nie można udzielić lepszej instrukcji”. N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 125 Serdeczna więź łącząca Santa Crocego z Konstancją przyniosła nuncjuszowi konkretną korzyść osobistą w postaci kapelusza kardynalskiego. Od początku misji arcybiskup Seleucji przekonywał Zygmunta III do zaniechania starań o tego rodzaju nominację dla Giovanniego Battisty Lancellottiego76, gdyż przeciwny był jej Urban VIII. Nuncjusz, umiejętnie rozegrawszy sprawę, doprowadził do sytuacji, w której zarówno monarcha, jak i papież zdecydowali się na rozwiązanie polubowne, satysfakcjonujące obie strony – nominację kardynalską dla Santa Crocego77. Najpierw zainteresowany poinformował Sekretariat Stanu, że i król, i królowa optują za jego nominacją78, a następnie za pośrednictwem Konstancji zaczął wywierać nacisk na Zygmunta III. W depeszy z 13 stycznia 1629 r. donosił: la Regina sentiva dolore della durezza del Re in questo negotio et havrebbe visto volentieri che Sua Maesta favorisse me […]. La Regina mostro pur meco il medesimo dispiacere, e promisse di far quanto poteva col Re per l’aggiustamento79. W późniejszych listach adresowanych do Francesca Barberiniego jeszcze kilkakrotnie podkreślał, że cieszy się poparciem monarchini w kwestii przyznania mu kapelusza kardynalskiego. W raporcie opatrzonym datą 31 maja informował: la Regina ha mostrato […] il solito desiderio del mio avanzamento80. Konstancja nie była jedyną kobietą, która przysłużyła się nuncjuszowi w jego staraniach o kardynalat. Pewną rolę w całej intrydze odegrała Urszula Meierin81. W maju 1628 r. starała się wpłynąć na króla w sprawie rezygnacji monarchy z zamiaru popierania Lancellottiego82. Ostatecznie zabiegi Santa Crocego przyniosły spodziewany efekt i 19 listopada Urban VIII przyznał mu godność kardynalską. W swojej korespondencji nuncjusz wspomina jeszcze córkę Zygmunta III i Konstancji – Annę Katarzynę Konstancję, odnotowując w liście z września 1627 r. jej chorobę83. Jest to jedyna wzmianka w korespondencji Santa Crocego dotycząca najmłodszej córki pary królewskiej. Najprawdopodobniej nuncjusz nie postrzegał młodej Wazówny jako osoby mogącej odgrywać istotną rolę na dworze. Podkreślić należy fakt, że w instrukcji dla swojego następcy nie poświęcił Annie Katarzynie Konstancji nawet zdania. 76 77 78 79 80 81 82 83 Szerzej na ten temat zob. T. Fitych, Rekomendacje Zygmunta III Wazy w sprawie kardynalatu Giovanniego Battisty Lancellottiego nuncjusza apostolskiego w Polsce w latach 1622–1627, „Nasza Przeszłość”, t. 91, 1999, s. 171– 205. Litwin, Chwała Północy…, s. 226–227. AAV, Nunziatura di Polonia, vol. 40, A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 26 VIII 1628 r., f. 230 v. Ibidem, ten do tegoż, Warszawa, 13 I 1629 r., f. 320 v.: „Królowa odczuwa dyskomfort ze względu na upór króla w tej sprawie i chętnie widziałaby króla sprzyjającego mnie […]. Królowa okazała przy mnie wspomniane niezadowolenie i obiecała, że zrobi, ile może u króla w sprawie zgody”. Ibidem, ten do tegoż, Warszawa, 31 V 1629 r., f. 396 v.: „Królowa okazała […] nieustanne życzenie mojej nominacji”. Osobny passus Urszuli Meierin poświęcił w swej relacji finalnej następca Santa Crocego – nuncjusz Onorato Visconti, zob. Zdanie sprawy z nuncyatury w Polsce przez Honorata Visconti, arcybiskupa Larissy, nuncyusza papieża Urbana VIII, podane na ręce kardynała Barberino, Warszawa, 15 VII 1636 r., w: Relacye nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce od roku 1548 do 1690, wyd. E. Rykaczewski, t. 2, Berlin–Poznań 1864, s. 218–219. Więcej na temat U. Meierin zob. W. Czapliński, W. Leitsch, Meierin (Maierin, Gienger) Urszula, w: PSB, t. 20, 1975, s. 385–387; Rudzki, op.cit., s. 84–85; Leitsch, Das Leben am Hof…, t. 3, s. 1848–1922. A. Santa Croce do F. Barberiniego, Warszawa, 20 V 1628 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 269, s. 267. Ten do tegoż, Starogard Gdański, 18 IX 1627 r., w: ANP, t. 23, vol. 1, nr 87, s. 92. Słaby stan zdrowia Anny Katarzyny Konstancji potwierdza również relacja Viscontiego, zob. Zdanie sprawy z nuncyatury…, s. 216–217. Zob. także: Ochmann-Staniszewska, op.cit., s. 165–167; Leitsch, op.cit., t. 3, s. 1803–1814. 126 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA Podczas misji w Rzeczypospolitej Santa Croce utrzymywał również kontakty listowne, aczkolwiek sporadyczne, z przedstawicielkami płci pięknej niezwiązanymi z dworem warszawskim. Dzięki zasobowi zachowanemu w rzymskim Archivio di Stato jesteśmy w stanie w miarę dokładnie odtworzyć krąg korespondentów arcybiskupa Seleucji84. W gronie ponad 150 nadawców można znaleźć dwie kobiety, które zwróciły się z listowną prośbą o pomoc do nuncjusza. Pierwszą z nich była Katarzyna Warszycka z Rokszyckich, wdowa po podkomorzym sieradzkim Andrzeju Warszyckim85, fundatorka klasztoru Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim86. W liście z 31 marca 1629 r. dziękowała dyplomacie za dotychczasowe łaski – co może świadczyć o niejednorazowym charakterze relacji – przedstawiła sprawę sporu, jaki toczyła z proboszczem wsi Parzymiechy, i apelowała do arcybiskupa Seleucji o zatwierdzenie wcześniejszego, korzystnego dla niej wyroku wydanego przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana Wężyka87. Drugą kobietą była niejaka Hippolita Marianna, która błagała nuncjusza o protekcję w związku z prześladowaniem jej przez męża88. Na podstawie zebranego materiału źródłowego można wywnioskować, że kontakt Santa Crocego z przedstawicielkami jego rodu był raczej sporadyczny. Przykładowo, w liście datowanym na 14 października 1628 r., otrzymanym od Niccola Ricciego, który był zapewne zaufanym oficjalistą rodziny zajmującym się gospodarką finansową Antonia i jego brata Valeria, można znaleźć informację dotyczącą stanu zdrowia najstarszej siostry papieskiego dyplomaty – Drusilli89: Sor Drusilla sempre e stata bene, et al presente sta benissimo, et procuraro che le scriva per maggiore consolatione di Vostra Signoria Illustrissima90. Z innych krewnych przyszłego kardynała w jego korespondencji pojawia się Hieronima – córka Giorgia Santa Crocego, przedstawiciela młodszej linii rodu. Wiadomo, że była ona mniszką w klasztorze w Viterbo. Najpewniej z racji odizolowania od świata otrzymywała pewne informacje ze znacznym opóźnieniem, stąd też dopiero w liście napisanym 31 marca 1629 r. gratulowała arcybiskupowi Seleucji nominacji na urząd nuncjusza w Polsce, życząc jednocześnie udanej podróży i wyrażając nadzieję na dalsze utrzymywanie wzajemnych kontaktów91. Konkludując, należy stwierdzić, że nawet jeżeli Antonio Santa Croce sporadycznie poświęcał kobietom miejsce w swej korespondencji, to jednak potrafił dostrzec ich znaczenie w życiu publicznym, a przede wszystkim ewentualne osobiste korzyści wynikające z ich protekcji. 84 85 86 87 88 89 90 91 Litwin, Krąg korespondentów…, s. 223–231. Więcej na temat Andrzeja Warszyckiego i jego rodziny zob. Herbarz Polski Kaspra Niesieckiego S.J. powiększony dodatkami z późniejszych autorów, rękopismów, dowodów urzędowych i wydany przez Jana Nep. Bobrowicza, t. 9, Lipsk 1842, s. 239–240. P. Stefaniak, Dzieje klasztoru mniszek dominikańskich w Piotrkowie Trybunalskim, Piotrków Trybunalski 2009, s. 32–45. ASR, Archivio Santa Croce, vol. 774, K. Warszycka do A. Santa Crocego, Rokszyce, 31 III 1629 r., nlb. Ibidem, Hippolita Marianna do A. Santa Crocego, Kraków, 25 V 1629 r., nlb. Nuncjusz miał trzy siostry: Drusillę, Silvię oraz Clelię, zob. M. Piccioni, I figli del Pellicane. Storia della famiglia Santa Croce di Viano, Oriolo e Rota dal 1598 al 1604, Canale Monterano 2002, s. 119. ASR, Archivio Santa Croce, vol. 1188, N. Ricci do A. Santa Crocego, Rzym, 14 X 1628 r., nlb.: „siostra Drusilla zawsze miała się dobrze, a obecnie ma się bardzo dobrze, staram się ją przekonać, aby Jego Mości coś napisała ku pociesze”. Ibidem, vol. 774, H. Santa Croce do A. Santa Crocego, Viterbo, 31 III 1629 r., nlb. N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 127 W efekcie umiejętnie prowadził własną rozgrywkę, starając się pozyskać przychylność najbardziej wpływowych, w jego ocenie, pań – przedstawicielek dynastii monarszych oraz członkiń rodów swoich mocodawców. W szczególności aktywnie zabiegał o względy królowej Konstancji Austriaczki, którą poznał dość dobrze w czasie swojej nuncjatury i której postać pojawia się najczęściej na kartach jego raportów. Dobre relacje z małżonką Zygmunta III przyniosły nuncjuszowi konkretną korzyść w postaci upragnionego kapelusza kardynalskiego. Nie może zatem dziwić, że informacje na temat królowej, pojawiające się w raportach arcybiskupa Seleucji, a odnoszące się do jej religijności oraz działalności politycznej, mają zdecydowanie pozytywny wydźwięk i mogą stanowić interesujący przyczynek do dalszych badań historiograficznych nad tą nietuzinkową postacią. Inne kobiety z dworu polskiego oraz korespondentki nuncjusza zapewne w jego przekonaniu nie były tak wpływowe, stąd też można dostrzec zdecydowanie mniejsze zainteresowanie nimi. Niemniej jednak sam fakt utrzymywania przez wysłannika papieskiego kontaktów z przedstawicielkami płci pięknej dowodzi, jak kluczowe znaczenie dla funkcjonowania papieskiej służby dyplomatycznej w państwie polsko-litewskim 1. połowy XVII w. miała umiejętność skonstruowania szerokiego i różnorodnego kręgu korespondentów. 128 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA STRESZCZENIE Antonio Santa Croce, tytularny arcybiskup Seleucji oraz nuncjusz apostolski w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w latach 1627–1630, stanowi interesujący przykład dyplomaty papieskiego, będącego beneficjentem błyskawicznego awansu. Niewątpliwie punktem zwrotnym w jego karierze była nuncjatura w państwie polsko-litewskim, podczas której uzyskał godność kardynalską. Sukces zawdzięczał koneksjom z rodem Barberinich, jak również wsparciu najważniejszych osób na dworze warszawskim. Wydaje się, że pnąc się po szczeblach kariery kurialnej, Santa Croce doceniał rolę kobiet w polityce i starał się utrzymywać z nimi serdeczne relacje. Autorzy artykułu przeanalizowali korespondencję wspomnianego nuncjusza pod kątem informacji dotyczących pań, z którymi miał on styczność podczas misji w państwie polsko-litewskim, oraz podjęli próbę odtworzenia formalnych relacji między kobietami a dyplomatą apostolskim, a także ich wpływu na jego kurialną karierę. Szczególną uwagę zwrócono na postać królowej Konstancji Austriaczki. Podstawą pracy jest rękopiśmienna korespondencja Santa Crocego, zgromadzona w Archivio Apostolico Vaticano, Biblioteca Apostolica Vaticana oraz Archivio di Stato di Roma. SŁOWA KLUCZOWE: Stolica Apostolska, Rzeczpospolita Obojga Narodów, Antonio Santa Croce, Konstancja Austriaczka, kobiety SUMMARY NUNCIO, QUEEN AND OTHER DAMES. THE IMAGE OF WOMEN IN THE LETTERS OF ANTONIO SANTA CROCE Antonio Santa Croce, titular Archbishop of Seleukia and the Apostolic Nuncio in the Polish-Lithuanian Commonwealth in the years 1627–1630, is an interesting example of a papal diplomat benefiting from rapid promotion. Undoubtedly, the turning point in his career was the nunciature in the Polish-Lithuanian state, during which he was proclaimed cardinal. He owed his success to both his connections with the Barberini family and the support of the most prominent members of the Warsaw court. It seems that, as he climbed the career ladder in the curia, Santa Croce valued the role of women in politics and tried to maintain cordial relations with them. The authors of the article analysed the nuncio’s correspondence with a view to obtaining information on the women with whom he had contact during his mission in the Polish-Lithuanian state. The authors attempted to reconstruct the formal relations between these women and the apostolic diplomat and to demonstrate their influence on the latter’s career within the curia. Special attention was paid to the figure of Queen Constance of Austria. The article is based on Santa Croce’s handwritten letters gathered in the Archivio Apostolico Vaticano, Biblioteca Apostolica Vaticana and Archivio di Stato di Roma. KEYWORDS: Holy See, Polish-Lithuanian Commonwealth, Antonio Santa Croce, Constance of Austria, women N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 129 BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA RĘKOPIŚMIENNE Archivio Apostolico Vaticano, Nunziatura di Polonia, vol. 39, 40, 42, 44, 174A. Archivio di Stato di Firenze, Mediceo del Principato, vol. 4295. Archivio di Stato di Roma, Archivio Santa Croce, vol. 774. Archivio Propaganda Fide, Lettere 8. Biblioteca Apostolica Vaticana, Barberiniani Latini, vol. 6584, 6587. ŹRÓDŁA DRUKOWANE „Acta Nuntiaturae Polonae”, t. 22: Ioannes Baptista Lancellotti (1622–1627), vol. 1: 22 XI 1622–31 XII 1623, red. T. Fitych, Cracoviae 2001. „Acta Nuntiaturae Polonae”, t. 23: Antonius Santa Croce (1627–1630), vol. 1: 1 III 1627–29 VII 1628, red. H. Litwin, Romae 1996. „Acta Nuntiaturae Polonae”, t. 24: Honoratius Visconti (1630–1636), vol. 1: 20 IV 1630–26 VII 1631, red. A. Biliński, Romae 1992. Herbarz Polski Kaspra Niesieckiego S.J. powiększony dodatkami z późniejszych autorów, rękopismów, dowodów urzędowych i wydany przez Jana Nep. Bobrowicza, t. 9, Lipsk 1842. Relacye nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce od roku 1548 do 1690, wyd. E. Ryka­czewski, t. 2, Berlin–Poznań 1864. Vetera Monumenta Regni Poloniae et Magni Ducatus Lithuanie, red. A. Theiner, t. 3, Romae 1863. OPRACOWANIA Augustyniak U., Wazowie i „królowie rodacy”. Studium władzy królewskiej w Rzeczypospolitej XVII wieku, Warszawa 1999. Bazzoni A., Il cardinale Francesco Barberini legato in Francia ed in Ispagna nel 1625–1626, „Archivio Storico Italiano”, seria V, r. 12, 1893, nr 192, s. 335–360. Blet P., Histoire de la Représentation Diplomatique du Saint Siege des origines a l’aube du XIX siècle, Vaticano 1982. Czapliński W., Konstancja (1588–1631), w: Polski słownik biograficzny, t. 13, 1967–1968, s. 600–602. Czapliński W., Na dworze króla Władysława IV, Warszawa 1959. Czapliński W., Władysław IV i jego czasy, Kraków 2008. Czapliński W., Leitsch W., Meierin (Maierin, Gienger) Urszula, w: Polski słownik biograficzny, t. 20, 1975, s. 385–387. Duda P., Działalność oddziałów Hansa Georga von Arnima w Rzeczypospolitej z punktu widzenia nuncjusza papieskiego Antonia Santacrocego, w: Od Kijowa do Rzymu. Z dziejów stosunków Rzeczypospolitej ze Stolicą Apostolską i Ukrainą, red. M.R. Drozdowski, W. Walczak, K. Wiszowata-Walczak, Białystok 2012, s. 511–532. Duda P., Krzyż i karabela. Polityka zagraniczna Rzeczypospolitej Obojga Narodów w ocenie dyplomacji papieskiej w latach 1623–1635, Katowice 2019. Duda P., Między Altmarkiem a Lützen. Dyplomacja papieska wobec polityki Gustawa II Adolfa, w: Nuncjatura Apostolska w Rzeczypospolitej, red. T. Chynczewska-Hennel, K. Wiszowata-Walczak, Białystok 2012, s. 233–251. Duda P., Nuncjatura apostolska w Warszawie i w Wiedniu wobec elekcji Władysława IV Wazy – przyczynek do badań nad czwartym interregnum, w: Wokół wolnych elekcji w państwie polsko-litewskim XVI–XVIII wieku. O znaczeniu idei wyboru – między prawami a obowiązkami, red. M. Markiewicz, D. Rolnik, F. Wolański, Katowice 2016, s. 257–278. 130 H E N R Y K L I T W I N, PAW E Ł D U DA Duda P., Wojna o ujście Wisły w relacjach i ocenie dyplomacji papieskiej. Kampania roku 1626, w: Studia nad staropolską sztuką wojenną, red. Z. Hundert, K. Żojdź, J.J. Sowa, t. 4, Oświęcim 2015, s. 111–126. Fitych T., Rekomendacje Zygmunta III Wazy w sprawie kardynalatu Giovanniego Battisty Lancellottiego nuncjusza apostolskiego w Polsce w latach 1622–1627, „Nasza Przeszłość”, t. 91, 1999, s. 171–205. Fitych T., Struktura i funkcjonowanie nuncjatury Giovanniego Battisty Lancellottiego 1622–1627, Opole 2005. Giordano S., Urbano VIII, la casa d’Austria e la liberta d’Italia, w: Papato e Impero nel pontificato di Urbano VIII (1623–1644), red. I. Fosi, A. Koller, Città del Vaticano 2013, s. 63–82. Gregorowicz D., The Audiences of Apostolic Nuncios at the Court of Polish Vasas (1587–1668) (maszynopis). Kaczorowski W., Stanowisko Stolicy Apostolskiej wobec elekcji królewicza Władysława, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, t. 29, 1984, s. 155–166. Lechicki C., Mecenat Zygmunta III i życie umysłowe na jego dworze, Warszawa 1932. Leitsch W., Das Leben am Hof König Sigismunds III. von Polen, Wien 2009. Litwin H., Chwała Północy. Rzeczpospolita w polityce Stolicy Apostolskiej 1598–1648, Warszawa 2018. Litwin H., Krąg korespondentów nuncjusza Antonio Santa Croce w świetle zbioru listów otrzymanych w roku 1629, w: Nuncjatura Apostolska w Rzeczypospolitej, red. T. Chynczewska-Hennel, K. Wiszowata-Walczak, Białystok 2012, s. 223–232. Lutz G., Rom und Europa während des Pontifikats Urbans VIII. Politik und Diplomatie – Wirschaft und Finanzen – Kultur und Religion, w: Rom in der Neuzeit. Politische, kirchliche und kulturelle Aspekte, red. R. Elze, H. Schmidinger, H.S. Nordholt, Wien 1976, s. 72–167. Malvezzi A., Papa Urbano VIII e la questione della Valtellina. Nuovi documenti, „Archivio Storico Lombardo”, 1957, nr 84, s. 3–111. Ochmann-Staniszewska S., Dynastia Wazów w Polsce, Warszawa 2007. Paoli M.P., Giglioli Alfonso, w: Dizionario Biografico degli Italiani, t. 54, 2000. Pechiai P., I Barberini, Roma 1959. Piccioni M., I figli del Pellicane. Storia della famiglia Santa Croce di Viano, Oriolo e Rota dal 1598 al 1604, Canale Monterano 2002. Preti C., Matt L., Magalotti Lorenzo, w: Dizionario Biografico degli Italiani, t. 67, 2006. Ronchi de Michelis L., Lancellotti Giovanni Battista, w: Dizionario Biografico degli Italiani, t. 63, 2004. Rudzki E., Polskie królowe, t. 2: Żony królów elekcyjnych, Warszawa 1987. Sénié J., Santacroce Prospero, w: Dizionario Biografico degli Italiani, t. 90, 2017. Seredyka J., Wezwanie posiłków cesarskich do Polski w 1629 roku, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu”, seria „Historia”, 1977, z. 14, s. 87–97. Stefaniak P., Dzieje klasztoru mniszek dominikańskich w Piotrkowie Trybunalskim, Piotrków Trybunalski 2009. Sucheni-Grabowska A., Królowe a następstwo tronu: Zofia, Bona i Ludwika Maria, w: Historia i archiwistyka, Księga pamiątkowa ku czci profesora Andrzeja Tomczaka, red. J. Dygdała, B. Woszczyński, Toruń–Warszawa 1992, s. 53–64. Sułowska Z., Działalność nuncjusza Viscontiego w Polsce (1630–1635), „Roczniki Humanistyczne KUL”, t. 9, 1960, nr 4, s. 31–60. Szelągowski A., Rozkład Rzeszy i Polska za panowania Władysława IV, Kraków 1907. Tanturri A., Santacroce Antonio, w: Dizionario Biografico degli Italiani, t. 90, 2017. Tygielski W., Źródła informacji papieskich dyplomatów, w: Nuncjatura Apostolska w Rzeczypospolitej, red. T. Chynczewska-Hennel, K. Wiszowata-Walczak, Białystok 2012, s. 75–94. N U N C J U S Z , K R Ó L OWA I I N N E DA M Y. . . 131 Wisner H., Władysław IV Waza, Wrocław 2009. Wisner H., Zygmunt III Waza, Wrocław 2006. Wojtyska H.D., Da Roma a Cracovia. I viaggi degli inviati pontifici in Polonia nei sec. XVI–XVIII, w: Viaggio in Italia e viaggio in Polonia, red. D. Quirini-Popławska, Kraków 1994, s. 85–107. Dr hab. Henryk Litwin, historyk i dyplomata, absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Od 1991 r. w służbie dyplomatycznej. Doktorat na podstawie pracy Napływ szlachty polskiej na Ukrainę w latach 1569–1648 (1988). Stopień doktora habilitowanego na podstawie rozprawy Chwała Północy. Rzeczpospolita w polityce Stolicy Apostolskiej w pierwszej połowie XVII wieku (2014). Zainteresowania badawcze: historia dyplomacji papieskiej w 1. połowie XVII w., ziemie ruskie Rzeczypospolitej w latach 1569–1648, funkcjonowanie państwa w polskiej myśli XV i początków XVI w. E-mail: henlit@wp.pl Dr Paweł Duda, adiunkt w Instytucie Historii Uniwersytetu Śląskiego. Autor monografii Krzyż i karabela. Polityka zagraniczna Rzeczypospolitej Obojga Narodów w ocenie dyplomacji papieskiej w latach 1623– 1635 oraz kilkunastu artykułów naukowych. Zainteresowania badawcze: relacje dyplomatyczne między Rzeczpospolitą Obojga Narodów a Stolicą Apostolską, polityka zagraniczna państwa polsko-litewskiego postrzegana przez pryzmat nuncjatury apostolskiej. E-mail: pawel.duda@us.edu.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Jerzy Czajewski Szczecin JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664). INŻYNIER WOJSKOWY I ŻOŁNIERZ W SŁUŻBIE KRÓLA WŁADYSŁAWA IV. CZĘŚĆ TRZECIA: 1648–1664 Wiadomość o śmierci Władysława IV (20 maja 1648) zwolniła Johanna Pleitnera z osobistych zobowiązań wobec króla i wpłynęła na zerwanie więzów wierności wobec Rzeczypospolitej na rzecz Szwecji. Kontakty z gubernatorem szwedzkiego Pomorza Zachodniego, marszałkiem Carlem Gustafem Wranglem, skutkowały skierowaniem Pleitnera latem 1648 r. do Szczecina, do dalszego rozporządzenia władz szwedzkich. W Szczecinie dzięki wstawiennictwu palatyna Dwu Mostów i generalissimusa armii szwedzkiej Karola Gustawa Wittelsbacha (przyszłego króla Szwecji) oraz rekomendacji generała Magnusa de la Gardie bohater niniejszego studium został przyjęty na służbę szwedzką1 – jednak nie jako dowódca wojskowy, ale raczej jako kartograf i doradca do spraw polskich. Jego wiedzę o Polsce uznano za nieocenioną. Przypadki przejścia niemieckich oficerów w służbie polskiej na stronę szwedzką nie były rzadkością. Współcześnie tak pisano o tym zjawisku: „Zkąd nad wielkie Rzeczeypospolitej koszta, bywa w tym szkoda, kiedy cudzoziemcy nie tak wiernie się zachowując, albo na stronę podobnego sobie w wierze i w stroju nieprzyjaciela (jako to podczas wojny teraźniejszej szwedzkiej było) jawnie przechodzili, albo tajemnie rady nasze wydawali, lubo służąc Polszcze, ciężcy samym że nam za nasze pieniądze byli Polakom. Barziey zbiorom swoim, aniżeli posłudze dobra pospolitego dogadzając, z dostatkami za granice po tym skrycie ustępowali, jako pijawki najlepszą krew polską wprzód dobrze wyssawszy”2. U NOWEGO PANA Szwedzi przywiązywali dużą wagę do pozyskiwania map i planów fortyfikacji przeciwnika. Pierwszą instrukcję gromadzenia obcych źródeł kartograficznych wydał Gustaw II Adolf już 1 2 Riksarkivet Stockholm, Oxenstiernska samlingen, Axel Oxenstierna af Södermöre, sygn. E690-RA/720701.019, Johann Pleitner do kanclerza Axela Oxenstierny, Szczecin, 12/22 V 1649 r. B. Lipowski, Piechotne ćwiczenie albo wojenność piesza, Kraków 1660, s. 53 (D). 134 JERZY CZAJEWSKI w 1628 r.3. Przy zdobywaniu materiałów Pleitnerowi pomogła znajomość z inżynierem Friedrichem Getkantem, z którym fortyfikowali strategiczne miejsca w Prusach Królewskich i na Ukrainie. Getkant, wtedy cejgmistrz i kontroler artylerii koronnej, był faktycznie zastępcą starszego nad armatą, Krzysztofa Arciszewskiego, miał więc dostęp do wszelkich map i planów. Jego zarobki w wysokości 1800 zł polskich rocznie (600 talarów cesarskich4) były raczej skromne, co w połączeniu z problemami alkoholowymi czyniło go skłonnym do sprzeniewierzeń5. Przyjął więc kuszącą finansowo ofertę Szwedów na dostarczenie Pleitnerowi dostępnych źródeł kartograficznych do skopiowania. Jesienią 1648 r. spotkali się w Gdańsku6, najprawdopodobniej u teścia Pleitnera, Albrechta van Banckena, gdzie inżynier mógł spokojnie wykonać pierworysy kopii, które później wykończył w Szczecinie. Mógł też w czasie wielokrotnych wizyt w Gdańsku korzystać z pomocy wieloletniego szwedzkiego rezydenta, Holendra Anthonisa de Cuypera7. Podczas pobytów w Gdańsku Pleitner zbliżył się także do Jana Heweliusza, zainteresowany zapewne jego instrumentami do dokładnych pomiarów kątów, i wkrótce został jego bliskim znajomym8. Do pisma z 22 października 1648 r.9 wysłanego ze Szczecina do księcia Karola Gustawa Pleitner załączył długą wąską mapę Ukrainy (bieg Dniepru od Kijowa do wyspy Chortycy), opracowaną niewątpliwie na podstawie mapy Getkanta Tabula Geographica Ukrainska10, w skali w milach polskich (ok. 1 : 167 000)11. Trzy miejscowości leżące nad Dnieprem – Kijów, Czerkasy, Kudak – zostały opatrzone, również uzyskanymi od Getkanta, aktualnymi informacjami o działaniach kozackich rebeliantów Chmielnickiego12. Umieszczony u dołu mapy kolorowy plan twierdzy Kudak jest prawie dosłowną – oprócz paru dodanych szczegółów – kopią planu fortu z mapy Getkanta Demensia Fortecy na Kodackie Porohu13. Drugą kopię mapy 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 K. Łopatecki, W. Walczak, Mapy i plany Rzeczypospolitej XVII w. znajdujące się w archiwach w Sztokholmie, t. 1, Warszawa 2011, s. 48. Z. Żabiński, Systemy pieniężne na ziemiach polskich, Wrocław 1981, s. 110. K. Górski, Historia artylerii polskiej, Warszawa 1902, s. 118. Ibidem, s. 127. Był on faktorem królów Władysława IV i Jana Kazimierza – B. Linden, Anthon Cuypercrona, w: Svenskt biografiskt lexikon, t. 9, Sztokholm 1931, s. 474. Archives et manuscrits de l’Observatoire de Paris, Inventaire détaillé de la correspondence de Johannes Hewelius, sygn. C1/6-4, Johann Pleitner do Jana Heweliusza, Strasburg, 3 VI 1663 r. Perfecter Undt Eigentlicher Abris, von den mächtigen Flus Borustenes oder Nieperstroms, so sich beginnt von der grossen Statt Kiiow an, bis Chortska Ostrow zur, da sich der Strom Wol 2⅟2 meil Weith aussbreitet, Wie dan solches neben allen engelegenen fortressen rundt Festung in dieser Caerth Justh ist, Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0403/34/B/033, mapa 212 × 30 cm. Wykonana została przez Pleitnera w Szczecinie w 1648 r. U. Ehrensvård przypisuje ją błędnie G. Le Vasseur de Beauplanowi – Cartographica Poloniae 1570–1930, Warszawa 2008, s. 290–291, poz. 1507. Zob. także: Riksarkivet, Stockholm, Stegeborgssamlingen II, Avprinsen Karls Gustafs arkiv, sygn. RA 720810.011, Johann Pleitner do księcia Karola Gustawa, Szczecin, 22 X 1648 r. – w piśmie wzmianka o załączonej mapie Dniepru z zaznaczonymi fortecami, które budował. Krigsarkivet Stockholm, sygn. SE/KrA/0414/0028/0015, F. Getkant, Tabula Geographica Ukrainska, mapa, skala 1 : 550 000. W. Grygorenko, Założenia metrologiczne map XVII i XVIII wieku, „Przegląd Geodezyjny”, r. 53,1981, nr 9–10, s. 286–289, tu: 287 (autor przyjmuje długość mili polskiej na mapach równą 6230 m). Cartographica Poloniae…, s. 290–292. Mapa i tłumaczenia objaśnień zob. także: Łopatecki, Walczak, op.cit., s. 194–203. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0414/0028/0013, F. Getkant, Demensia Fortecy na Kodackie Porohu, mapa, skala 1 : 5350. W Österreichische Nationalbibliothek znajduje się jeszcze inny rysunek twierdzy Kudak. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 135 Pleitner przesłał wicegubernatorowi szwedzkiego Pomorza Zachodniego, generałowi majorowi Arvidowi Forbusowi (1598–1665). Do korespondencji załączył również pismo ulotne w języku niemieckim o sytuacji w Polsce14. Z kolei do listu z 1 stycznia 1649 r. do Karola Gustawa15 dołączył sześć planów i map, a ich znaczenie wojskowe i strategiczne omówił w rozmowie z generałem majorem Arvidem Forbusem przed jego wyjazdem do Sztokholmu. Pierwsza mapa dostarczona Karolowi Gustawowi przedstawiała umocnienia Gdańska, widok Wisłoujścia i okolic miasta16. Zobrazowano tu częściowo wały miejskie (zachodnią część), w tym bastion Y budowany przy Bramie Nizinnej, realizowany według projektu Friedricha Getkanta i Baltzera Heddinga17. Materiał ten posłużył potem jako podstawa do kompilacyjnego opracowania przez Erika Dahlbergha (?) znanego planu Gdańska Ichnographia Urbi Gedani… …18 w skali 1 : 23 000, zamieszczonego w dziele S. Pufendorfa19. Drugie opracowanie Pleitnera obejmowało umocnienia zamku dyneburskiego, rzekę Dźwinę i Jeruzalem kurlandzkie20. Kolejne – stare umocnienia Połocka21, rzekę Dźwinę z trzema wyspami oraz informacjami na temat lokalizacji klasztoru i kolegium jezuickiego. Czerwoną linią zaznaczono tu projekt nowych fortyfikacji proponowanych przez Pleitnera. Czwarta mapa dotyczyła Zatoki Puckiej z półwyspem Hel i fortem Kazimierzowo, bez Władysławowa22, następna – czworoboczny szwedzki fort Ewst, gwiaździstą redutę i porzucony polski fort przy szwedzkim brzegu Ewikszty, wraz z ruinami kościoła na wzgórzu (Inflanty Polskie)23. Piąte opracowanie kartograficzne przedstawiało rzekę Dźwinę od Wieliża do Kryżborka z przyległymi miejscowościami24. Ostatni plan opi- 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 Zapewne – Österreichische Nationalbibliothek, sygn. 20.T.265, Extrakt Schreiben aus Warschau vom 22 Juli 1648. Riksarkivet, Stockholm, Stegeborgssamlingen II. Avprinsen Karl Gustafs arkiv, sygn. RA/720810.011, Johann Pleitner do Karola Gustawa, Szczecin, 1 I 1649 r. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0406/25/044/001, mapa bez nazwy, 45 × 59 cm, skala ok. 1 : 10 000, legenda z 23 pozycjami od A do Z. U. Ehrensvald przypisuje ją O.H. Örnehufvudowi, Cartographica Poloniae…, s. 88, poz. 528; patrz również reprodukcja w: Łopatecki, Walczak, op.cit., s. 314–315. J. Szeliga, Getkant (Gettkant) Fryderyk (d.1666), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. 2, red. Z. Nowak, Gdańsk 1994, s. 43. Ichnographia Urbi Gedani et Castelli ad ostium Vistulae vulgo Weichselmunde, miedzioryt, 21 × 36,5 cm, przypisywany E. Dahlberghowi. Drugim dziełem wykorzystanym do rysunku miedziorytu była rękopiśmienna mapa Gdańska, z której uzupełniono wschodnie obwałowania miasta – Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0414/0012/0004, H. Thomé, Danzigk wir es Eltere und newer werck..., rkps, stan fortyfikacji Gdańska z lat 1626–1638. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0406/28/009/001, Dünaburg, mapa, 42 × 124 cm, skala ok. 1 : 1300; U. Ehrensvald przypisuje ją Johannowi Ulrichowi Enzenberghowi, Cartographica Poloniae…, s. 73, poz. 454. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0406/17/010/001, Die Stadt Poloctzko, dwa egz., plan, 46 × 57 cm, skala ok. 1: 2700. Krigsarkivet Stockholm, sygn. SE/KrA/0402/29/B009, Isthmus Pucensis vulgo das Heelische Landt, plan, 23 × 170 cm, skala ok. 1 : 125 000; U. Ehrensvald przypisuje ją F. Getkantowi – Cartographica Poloniae…, s. 282, poz. 1469. Zob. reprodukcja mapy w: Łopatecki, Walczak, op.cit., s. 165. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0406/28/012/006, Ewst, plan, 82 × 28 cm, brak skali. Wysokość wzgórza z ruinami kościoła A odpowiednia, według Pleitnera, do ostrzału fortu Ewst. Fort B został wybudowany nad Ewiksztą przez Polaków podczas wojny 1625–1629. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0403/34/B/038, Der Duna Strom sambt den Holmen und Tüefpunkten, mapa,136 × 366 cm. 136 JERZY CZAJEWSKI sywał miasto i zamek Dryświaty nad jeziorem o tej samej nazwie25. Wymienione mapy, oprócz widoku Gdańska i okolic, zostały bardzo uproszczone, jeśli chodzi o szczegóły i topograficzną wierność – można przypuszczać, że były wykonywane w pośpiechu. Jeszcze w 1649 r. Pleitner pisał do króla Jana Kazimierza, sondując możliwość powrotu do Rzeczypospolitej26. W późniejszych listach, których zachowało się kilkadziesiąt, w tym do przyszłego króla Karola X Gustawa, kanclerza Axela Oxenstierny czy Magnusa de la Gardie, spotykamy jedynie wzmianki o przesłanych mapach, bez szczegółów. Oprócz dostępnych mu informacji o przebiegu walk z Chmielnickim, główną treścią korespondencji były ustawiczne prośby o przyjęcie do liniowej armii szwedzkiej i otrzymanie własnego regimentu, a także prośby finansowe o zwiększenie o 300 talarów „pensji” wynoszącej 1700 talarów rocznie27 (ok. 5100 zł polskich, a więc prawie trzy razy więcej niż gaża Getkanta). Miejsca wysyłki listów to głównie Szczecin, potem Gdańsk, Wolgast, Wismar, Sztokholm, Heidelberg. Pleitner przemieszczał się więc ciągle pomiędzy Pomorzem Zachodnim, państwami Rzeszy Niemieckiej, Szwecją a Gdańskiem. Przez siedem lat poprzedzających potop szwedzki bohater niniejszych uwag wykonywał różne zadania, zapewne jako oficer łącznikowy, prowiantmistrz czy instruktor wojskowy do spraw kartografii i fortyfikacji. Chyba sami Szwedzi nie mieli pomysłu, jak go jeszcze wykorzystać, stąd brak odpowiedzi na jego liczne prośby o angaż w armii czynnej. Niedługo przed szwedzką agresją na Rzeczpospolitą, 17 stycznia 1655 r.28, Pleitner otrzymał upragniony patent pułkownika szwedzkiej armii czynnej i dowództwo regimentu piechoty fińskiej Björneborg (fin. Pori), składającej się z sześciu kompanii po ok. 110 żołnierzy. Poprzedni dowódca, pułkownik Axel Stålarm, został mianowany gubernatorem fińskiej prowincji Wyborg i Nyslott. Pleitner dowodził regimentem sześć lat, aż do abdankowania w 1661 r.29. Regiment dyslokowano z Finlandii do Inflant Szwedzkich dla wzmocnienia załogi wojskowej Rygi. Na przełomie czerwca i lipca 1655 r. jako jeden z pierwszych wtargnął on na teren Inflant Polskich w składzie wydzielonego oddziału garnizonowego feldmarszałka Gustawa Adolfa Lewenhaupta, w sile ok. 4 tys. żołnierzy. Niewielkie zgrupowanie wyruszyło z Rygi 28 czerwca i wzdłuż Dźwiny dotarło na początku lipca do Dyneburga. Po niecałym tygodniu oblężenia parusetosobowa litewska załoga pod dowództwem majora Teofila Bolta się poddała30. Między nimi znajdowała się również kompania piechoty niemieckiej majora Johanna Berka. Był on za czasów Władysława IV komendantem Dyneburga i znajomym Pleitnera z pieszej gwardii królewskiej31. 25 26 27 28 29 30 31 Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0406/17/002/001, Druksiai/Trisswiath/Driswjaty, mapa, 31 × 63 cm, skala 50 prętów reńskich. Po pożarze 1622 r. miasteczko przeniesiono z wyspy na brzeg jeziora. Na mapie można dostrzec pozostałości budynków na wyspie, most łączący ją z nowym miastem oraz zamek na małej wysepce. W. Czermak, Studia historyczne, Kraków 1901, s. 339. Riksarkivet, Stockholm, Stegeborgssamlingen II. Arvprinsen Karl Gustafs arkiv., sygn. RA/720810.011, Johann Pleitner do Karola Gustawa, Wismar, 15 IX 1650 r. G. Tessin, Die Deutsche Regimenter der Krone Schweden, cz. 1: Unter Karl X Gustav (1654–1660), Köln 1965, s. 345. Informacje o przebiegu służby Pleitnera otrzymałem od stowarzyszenia weteranów i czynnych żołnierzy fińskiej brygady szybkiego reagowania Porin Prikaati, która jest następcą historycznego regimentu. K. Bobiatyński, Dyneburg i Inflanty Polskie podczas wojny Rzeczypospolitej z Moskwą 1654–1656, „Zapiski Historyczne”, t. 70, 2005, z. 2–3, s. 107–123, tu: 118–120. M. Nagielski, Gwardia przyboczna Władysława IV (1632–1648), „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 27, 1984, s. 127–145, tu: 144. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 137 1. Szwedzkie fortyfikacje miasta i zamku w Dyneburgu (Daugavpils), 1655 – Erik Dahlbergh, Geometrische plan […] Duneborgh…, Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/RA/720269/#/0010:00001. Fot. archiwum autora / Swedish fortifications of the castle and town Dyneburg (Daugavpils), 1655 – Erik Dahlbergh, Geometrische plan […] Duneborgh…, Krigsarkivet, Stockholm, inv. no. SE/RA/720269/#/0010:00001. Photo: author’s archive Wykonane przez Szwedów nowoczesne fortyfikacje bastionowe na wzgórzu zamkowym – widoczne na rysunku do miedziorytów Dahlbergha32 – noszą wszelkie cechy dzieła Pleitnera (il. 1). Jeszcze za panowania Jana Kazimierza, wiosną 1655 r., planowano modernizację umocnień dyneburskich33, być może nawet według starych propozycji Pleitnera. Bardzo podobny zarys umocnień fortu spotykamy jako projekt na Pleitnerowskim planie Dyneburga z 1649 r. Fort składał się z dwóch półbastionów od strony rzeki Dźwiny i trzech bastionów od strony bagnistego lądu. Wały, o łącznej długości ok. 600 m, dostosowano umiejętnie do ukształtowania wzgórza zamkowego; fosę zastępowała Dźwina i okalające bagna; wjazd do fortu chroniony był przez redan. Fortyfikacja, nieco mniejsza od fortu kudackiego, miała podobne rozwiązania. Oddziały szwedzkie pozostawały w zdobytym Dyneburgu parę tygodni, które poświęcono na budowę nowych fortyfikacji, prawdopodobnie pod kierownictwem Pleitnera. Na początku sierpnia, przed wymarszem na Litwę, nastąpiła pod Kokenhausen w Kurlandii koncentracja korpusu inflanckiego Magnusa de la Gardie. Oddział Pleitnera był jednym z pięciu fińskich regimentów piechoty w 9-tysięcznej armii de la Gardie34 – liczył 670 żołnierzy 32 33 34 Krigsarkivet, Stockholm, sygn. Erik Dahlbergs saml. vol. C 1–C 2, nr 10, bl. 1 (Dunaburg, Livland, Erik Dahlberg, 1655) SE/RA/720269/#/0010:00001, Geometrische plaan utaf polnische staden och festningen Duneborgh sambt den desein huru konungen i Påhlandh ärnat des fortification förbättra, hvilken ort af moscoviterne under generalen / lakun / anno 1655 blef belägrat och förlåten emn af svenke feltmarskalken grefve Gustaf Läyonhufwudh belägrat den 1 julij anno 1655 och sedan, få / ? / dagar der effter occuperat, polnsche gen. Samuel Comorofski steg för Dyneburg och blef sedan kiörd af Leyonhufwudh. B. Dybaś, Fortece Rzeczypospolitej: studium z dziejów budowy fortyfikacji stałych w państwie polsko-litewskim w XVII wieku, Toruń 2018, przyp. 218, s. 282 oraz opis ilustracji nr 13 – Dyneburg. Łopatecki, Walczak, op.cit., s. 244. 138 JERZY CZAJEWSKI w sześciu kompaniach. Z Kokenhausen ariergarda korpusu z regimentem Pleitnera ruszyła na Poswol w Wielkim Księstwie Litewskim. Stamtąd oddziały przeszły większą część zachodniej Żmudzi. W sierpniu hetman wielki litewski Janusz Radziwiłł zawarł porozumienie ze Szwecją, na mocy którego zatwierdzono w październiku w Kiejdanach protektorat króla szwedzkiego nad Wielkim Księstwem Litewskim. Po drodze do granicy z Koroną Pleitner egzekwował z nadwyżką ustalone w porozumieniu podatki35, na co żaliła się szlachta żmudzka. Trasę końcowego odcinka drogi korpusu przez Żmudź, a następnie do Lutocina (ok. 50 km na południowy wschód od Brodnicy) znamy ze szczegółami z mapy przemarszu – 21 szkiców wykonanych przez Wilhelma van Banckena36. Ten młodszy oficer był zapewne bratem żony Pleitnera, Ewy van Bancken, który zaciągnął się do wojska szwedzkiego. Pod okiem szwagra Wilhelm uczył się sztuki kartografii przydatnej w dalszej karierze. Z Brodnicy opanowanej bez walk pod koniec listopada 1655 r. dwa regimenty piechoty fińskiej, w tym Pleitnera, skierowano w kierunku Grudziądza, a potem Tczewa, gdzie weszły w skład oddziałów generała Gustawa Stenbocka. Wojska szwedzkie zdobyły Tczew 3 stycznia 1656 r., następnie podeszły pod Malbork, gdzie pod wodzą Stenbocka, a potem Magnusa de la Gardie blokowały miasto. Pleitner skorzystał ze względnego spokoju w walkach i przeprowadził żonę z Gdańska do zdobytego niedawno przez Szwedów Elbląga37. W połowie lutego żołnierze Stenbocka zajęli przedmieścia Malborka i zaczęli budować fortyfikacje i baterie do ostrzału zamku i miasta. Wycieczka oblężonych zakończyła się porażką, mieszkańcy pod koniec lutego wpuścili oddziały szwedzkie do miasta. Blokada załogi zamku malborskiego trwała dwa tygodnie, obrońcy poddali się 9 marca na honorowych warunkach. Pleitner nadzorował zapewne budowę fortyfikacji szwedzkich wokół zamku, ponieważ znał dobrze teren z czasów polskiej służby. Wykonał woskową makietę miasta i zamku, z której dowództwo szwedzkie korzystało podczas podejmowania decyzji o ewentualnym szturmie Malborka. Wspomina o niej instygator koronny Daniel Żytkiewicz: „aby ten zamek albo szturmem, albo podkopem wzięli i powieziono z Elbląga instrumenta szturmowe: liny, drabiny, kluby et id genus. O podkopanie zda się być grave, ale że mogą być, twierdzi indzienier Pleytner, który służył Królowi JMci Władysławowi, i ten miał ze sobą w Elblągu miasto i zamek malborski z wosku exacte odlepiony”38. Regiment pozostawał w obozie poza miastem do początków kwietnia – z tego okresu pochodzi prawdopodobnie mapa Pleitnera umocnień Malborka z dokładnym oznaczeniem domów oraz dodanych ołówkiem pozycji artylerii i moździerzy ostrzeliwujących zamek malborski 35 36 37 38 Riksarkivet, Sztokholm, Esplunda arkiv., vol. 1 : 20, no. 155, Jerzy Białłozor do Bengta Skytte, Remigoła, 1 I 1655 r. Łopatecki, Walczak, op.cit., s. 242–289. Będzie tam ona pozostawać wraz z córką Anną Rupertiną do swej śmierci w 1660 r. Król Jan Kazimierz po wizycie w Elblągu w 1651 r. podarował miastu z arsenału warszawskiego dwie zdobyczne wielkie kolubryny moskiewskie (Jednoróg i Achilles) zdobyte pod Smoleńskiem. Ich widok mógł przypominać Pleitnerowi jego smoleńską służbę. Zrabowane przez Szwedów w 1703 r., wykupione parę lat później przez Rosjan, znajdują się w Wojskowo-Historycznym Muzeum Artylerii Wojsk Inżynieryjnych i Łączności w Sankt Petersburgu. Pisma polityczne z czasów panowania Jana Kazimierza Wazy 1648–1668. Publicystyka – eksorbitancje, projekty – memoriały, t. 1: 1648–1660, opr. S. Ochmann-Staniszewska, Wrocław 1989, s. 142–152: doniesienie O szwedzkich z Królem JMcią i Koroną Polską postępkach i dalszych zamysłach informacya przez p. Żytkiewicza, s. 153–154: komentarz. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 139 2. Plan oblężenia Malborka, 1656 – Erik Dahlbergh (?), Delineatio Geometrica Arcis et Civitatis Marienburgensis in Borussia…, Warszawa, Biblioteka Narodowa, Magazyn Kartografii, sygn. ZZK 25052. Fot. Polona / Plan of the siege of Malbork, 1656 – Erik Dahlbergh (?), Delineatio Geometrica Arcis et Civitatis Marienburgensis in Borussia…, Warsaw, National Library, Cartography Section, inv. no. ZZK 25052. Photo Polona podczas niedawnego oblężenia39. Zarówno skala planu (1 : 4000), jak i rysunek umocnień są bliźniacze z tymi z planu Getkanta. Pleitner zaktualizował więc jedynie posiadany przerys mapy i przesłał prawdopodobnie w piśmie do Magnusa de la Gardie40. Plan został dokładnie przekopiowany przez François de la Pointe do mapy Malborka41 w dziele Samuela von Pufendorfa De rebus Carolo Gustavo Sueciae Rege gestis…, Norymberga 1696 (il. 2). 39 40 41 Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/RA/81001/#/0633:00001, Marienburg in Preissen stadt und schloss, 1656, 46 × 33 cm, skala ok. 1 : 4000, także, w: Łopatecki, Walczak, op.cit., s. 330. Riksarkivet, Stockholm, sygn. V. E 1526- de la Gardieska samlingen. Magnus Gabriel de la Gardies samling. RA/720222.006, Johann Pleitner do Magnusa de la Gardie, Malbork, marzec 1656. Biblioteka Narodowa, Warszawa, Magazyn Kartografii, sygn. ZZK 25052, Delineatio Geometrica Arcis et Civitatis Marienburgensis in Borussia…, miedzioryt, 25 × 31,5 cm – skala zmniejszona ze skali oryginału 80 prętów reńskich do 50 prętów. Zachowane z oryginału lokalizacje artylerii i moździerzy oblegających miasto Szwedów, jak również układ ulic i część legendy Pleitnera. 140 JERZY CZAJEWSKI BRODNICA W kwietniu oddział przeniesiono do Brodnicy jako załogę miasta. Komendantem garnizonu w składzie dwóch kompanii został 8 czerwca 1656 r.42 pułkownik Pleitner43. W końcu maja pozostałe kompanie regimentu dyslokowano do Nowego Dworu pod Warszawą, do oddziałów księcia palatyna Dwu Mostów (biponckiego) Adolfa Jana (młodszy brat króla Karola X Gustawa). Poza drobnymi potyczkami unikały one walki i czekały na przybycie głównych wojsk Karola X Gustawa. Niepełny regiment, bez kompanii Pleitnera, brał udział w zdobyciu Warszawy przez Szwedów w czerwcu 1656 r.44. Na początku sierpnia garnizon Brodnicy liczył jedynie ok. 70 żołnierzy łącznie z komendantem45. W sierpniu część regimentu wróciła z Warszawy do zgrupowania generała Stenbocka w Prusach Królewskich i przebywała dwa miesiące w Grudziądzu. We wrześniu regiment liczył tylko 356 żołnierzy46 w czterech kompaniach (podpułkownika Wilhelma Bocka, majora Johana Frisenskölde, kapitana Arvida Fågelhuvuda i kapitana Fransa Stegelinga). Skierowano go przejściowo do oddziałów blokujących Gdańsk. W grudniu 1656 r. w Brodnicy stacjonowało już tylko 204 żołnierzy. Przegląd stanu całego regimentu na początku 1657 r. wykazał uzupełnienie stanu osobowego, który wynosił prawie 900 żołnierzy w 10 kompaniach (pułkownika J. Pleitnera, podpułkownika W. Bocka, majora Ivara Friesenskölde i kapitanów: A. Fågelhuvuda, Klaesa Fågelhuvuda, Paula Andersa, Lorentza Hästesco, Kristoffera Bölli, Jörgena Krafftiga i Bernharda Bocka47). Regiment pozostawał w tym czasie jedynym liczącym się punktem szwedzkiego oporu w Prusach Królewskich. Pleitner wykorzystał czas względnego spokoju na lokalnym teatrze działań wojennych do silnego ufortyfikowania miasta. Przed wojną Brodnica nie miała właściwie żadnych nowoczesnych fortyfikacji, jedynie przestarzałe mury i wieżę zamkową z czasów krzyżackich48 (il. 3). Miasto zostało pierwszy raz zdobyte przez Szwedów pod dowództwem Gustawa II Adolfa w 1628 r.49. Pleitner doskonale wykorzystał dogodne naturalne położenie obronne Brodnicy przy budowie fortyfikacji bastionowych i zamienił miasto, a głównie zamek, w niedostępną twierdzę. Prace rozpoczęto w lipcu 1656 r. i zakończono w głównym zarysie w listopadzie, powrócono do nich latem roku następnego50 (il. 4). Pleitner wykonał trzy rysunki projektowanych umocnień, m.in. te, które zostały 42 43 44 45 46 47 48 49 50 Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/RA/754/2/XV/~/0014:00001, J. Pleitner, Eugentlicher Abriess des Schlosses undt der Stadt Strasburgk […] mihr dem 8 Junij Stili Novi ist uberandtworttet worden, mapa, 37 × 51 cm. Zob. S. Augusiewicz, Prusy Książęce jako teatr operacyjny w okresie II wojny północnej 1655–1660, w: Wielkie wojny w Prusach. Działania militarne między Wisłą a Niemnem na przestrzeni wieków, red. W. Gieszczyński, N. Kasparek, Dąbrówno 2010, s. 69–88. Zob. M. Nagielski, Bitwa pod Warszawą 1656, Warszawa 2007, s. 238–242. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0022/1656/10, Rullor 1620–1723 – Trupperna i Preussen och Polen April– December 1656. Ibidem, sygn. SE/KrA/0022/1656/5 (1656), Rullor 1620–1723 – Sverige. Del III. Infanteri. Ibidem, sygn. SE/KrA/0022/1657/4, Rullor 1620–1723 – Sverige. Del III. Infanteri. R. Woźniak, Fortyfikacje w dawnych Prusach Królewskich w pierwszej połowie XVII wieku, Warszawa 1974, s. 144–146. Ibidem, s. 147. Opis map Pleitnera – Cartographica Poloniae…, s. 60–61, poz. 399, 401. Autorka opracowania podaje błędnie nazwisko Pleisner. Zob. także reprodukcję mapy w: Łopatecki, Walczak, op.cit., s. 320. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 141 3. Mapa Brodnicy z okolicami, 1628 – Strasburg 1628 17/9–30/9. Strasburg med befästningar, Svenska arméns läger, fragment, Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0425/01/166. Fot. archiwum autora / Map of Brodnica with environs, 1628 – Strasburg 1628 17/9–30/9. Strasburg med befästningar, Svenska arméns läger, detail, Krigsarkivet, Stockholm, inv. no. SE/KrA/0425/01/166. Photo author’s archive wykorzystane podobnie jak plan Malborka do wykonania miedziorytu umocnień Brodnicy51 w dziele Pufendorfa (il. 5). Na planie fortyfikacji mierniczego Abrahama Loffmana z 1657 r.52 (il. 6) widać zmianę zamierzeń – zmniejszono znacząco zakres prac i skoncentrowano się na okolicach zamku. Znajdujący się na planie osobny szczegółowy opis podaje nazwy dzieł fortyfikacyjnych (oznaczonych literami) i starych umocnień (oznaczonych cyframi). Najpierw – w 1656 r. – wykonano bastion Adolf Jan (A) z fosą przy narożniku zamku nad Drwęcą i dobudowano do niego poniżej dwuramnik (M). Następnie usypano rawelin przylegający do murów przy Baszcie Wodnej z bramą i mostem na łachę piaskową na rzece. W końcu roku wykonano jeszcze mały szaniec między murem miejskim a rzeką, zlokalizowany pomiędzy dwiema małymi basztami. W 1657 r. zrealizowano największy bastion Karol Gustaw (E) o bokach długości 51 52 Biblioteka Narodowa, Warszawa, Magazyn Kartografii, ZZK 18 701, Srazburgam oppidium Prussiae a Campi Marschallo Illustr. D. Com. Gust. Ott. StenBokio Mense Novemb A. 1655 occupat. et novis postea munitionib. circumda, miedzioryt, 12,5 × 31,5 cm, bez skali. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0406/25/263/004A. Loffman, Eigentlicher Abris der stadt Strasburgk in Welchem Zu Was uff Ihre Königl. Maÿtt Zu Schweden, unser allergnädigsten Königes und Herres Verordnung, des 1656 und 57 Jahres von Monadt Julio ist gebauet Worden…, mapa, rkps, 63 × 46 cm. Zob. reprodukcja w: Łopatecki, Walczak, op.cit., s. 308–309. 142 JERZY CZAJEWSKI 4. Plan nowych umocnień Brodnicy, 1656 – Johann Pleitner, Die Stadt Strasburg 1656, Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/RA/720269/#/0010:00001. Fot. archiwum autora / Plan of new fortifications in Brodnica, 1656 – Johann Pleitner, Die Stadt Strasburg 1656, Krigsarkivet, Stockholm, inv. no. SE/RA/720269/#/0010:00001. Photo author’s archive 35 m, z barkami 20-metrowymi, przy okrągłej baszcie murów zamkowych, na wschód od bastionu Adolfa Jana wraz z kurtyną między nimi. Dalej usypano mały rawelin (F odwrócona) przed murem miejskim z drogą i bramą do Nowego Miasta na północy, łącząc go kurtyną z bastionem Karol Gustaw. We wschodniej pierzei dziedzińca zamkowego wykonano trzeci bastion zamkowy (F) na zapleczu muru przedzamcza stanowiącego część dawnego pałacu starostwa grodowego (10), którego długoletnim mieszkańcem była królewna Anna Wazówna. Na dziedzińcu zamkowym wzniesiono trzy krótkie wały (G, H) między budynkiem starego zamku i jego wewnętrznymi murami dla zabezpieczenia bramy zamkowej. Wschodni bark bastionu Adolf Jean zabezpieczono nadszańcem (B), gdzie ustawiono działo 12-funtowe dla ostrzału wzdłuż starych murów miejskich. Na południowej pierzei dziedzińca zamkowego usypano dzieło rogowe (R) o froncie obronnym długości 70 m, z dwoma półbastionami z 20-metrowymi bokami i 15-metrowymi barkami. W ten sposób zamknięto zamek wraz z dziedzińcami w pełnym poligonalnym pierścieniu obronnym. Drobnymi dziełami fortyfikacyjnymi uzupełniono również istniejące mury krzyżackie okalające miasto. Przy wyjeździe z Bramy Grudziądzkiej usypano mały dwuramnik z przejazdem. Przy bramnej Baszcie Mazurskiej wykonano bastion przylegający do rzeki z mostem. Większość nowych umocnień zabezpieczono częstokołem wbitym w podnóże wałów przed fosą JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 5. Plan fortyfikacji Brodnicy, według rysunku Pleitnera (il. 4) w: S. Pufendorf, De rebus a Carolo Gustavo Sueciae…, Srazburgum (sic!) Oppidum Prussiae à Campi Marschallo Illustr. D. Com. Gust. Ott. Sten Bockio Mense Novemb. A. 1655 occupat. et novis postea munitionib. Circumdat, Biblioteka Narodowa, Warszawa, sygn. ZZK 18 701. Fot. Polona / Plan of fortifications in Brodnica, after a drawing by Pleitner (ill. 4), in: S. Pufendorf, De rebus a Carolo Gustavo Sueciae…, Srazburgum (sic!) Oppidum Prussiae à Campi Marschallo Illustr. D. Com. Gust. Ott. Sten Bockio Mense Novemb. A. 1655 occupat, et novis postea munitionib. Circumdat, National Library, Warsaw, inv. no. ZZK 18 701. Photo Polona 6. Plan umocnień Brodnicy, 1657 – Abraham Loffman, Eigentlicher Abris der stadt Strasburgk […] des 1656 und 57 Jahres von Monadt Julio ist gebauet Worden, Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0406/25/263/004. Fot. archiwum autora / Plan of fortifications in Brodnica, 1657 – Abraham Loffman, Eigentlicher Abris der stadt Strasburgk […] des 1656 und 57 Jahres von Monadt Julio ist gebauet Worden, Krigsarkivet, Stockholm, inv. no. SE/KrA/0406/25/263/004. Photo: author’s archive 143 144 JERZY CZAJEWSKI i biegnącym od bastionu Karol Gustaw w kierunku zachodnim do Drwęcy i dalej jej brzegiem do rawelinu przy Bramie Mazurskiej, i dalej wzdłuż starej fosy miejskiej okalającej miasto do rawelinu między murem zamkowym a Nowym Miastem. Naprzeciw zamku, po drugiej stronie rzeki, wykonano rawelin (Q) o 15-metrowych bokach z małą redutą w środku. Pozostałości nowych umocnień wokół zamku brodnickiego widoczne są jeszcze na planie miasta w skali 1 : 550053 Johanna Steinera z 1743 r.54. Zachowały się jeszcze pozostałości nasypów trzech bastionów zamkowych oraz resztki rawelinu przy Baszcie Mazurskiej. Do dziś z ziemnych umocnień nie pozostało śladu. Większości zmodyfikowanych względem pierwotnego projektu bastionów i rawelinów z planu Loffmana prawdopodobnie nie wykonano, gdyż nie ma ich w legendzie. Wysokość wałów szacowano na 6 m, a szerokość w podstawie na 27 m; szerokość fosy na dnie wynosiła 24 m przy jej głębokości prawie 6 m55. W każdym razie sam stary zamek brodnicki z podwójnymi jeszcze krzyżackimi murami został dodatkowo silnie ufortyfikowany z trzech stron, a przejście przez rzekę Drwęcę zabezpieczone rawelinem z wewnętrzną redutą. Dzięki umocnieniom, dyscyplinie i wytrwałości fińskich żołnierzy Pleitner mógł przetrwać w Brodnicy trzy i pół roku. Podjazdy polskie docierały do Brodnicy w kwietniu 1656 czy styczniu 1657 r., czyniąc pewne szkody. Na początku lipca 1656 r. był w niej przejazdem król Karol X Gustaw, który zapewne zatwierdził rozpoczęte już przez Pleitnera prace fortyfikacyjne. Książę siedmiogrodzki Jerzy II Rakoczy przebywał w mieście 13 czerwca 1657 r. Pleitner był zdeterminowanym i surowym dowódcą, jak pisze o nim Pufendorf: „raz po raz wypadając z Brodnicy, pościągał do miasta niemało łupów i jeńców, a ponieważ Polacy spalili młyny jego miasta, zmuszono jeńców, aby mąkę mełli ręcznymi żarnami”56. Zapewne to też jeńcy wraz z mieszkańcami miasta byli zatrudnieni przy wznoszeniu wałów. Wysyłane przez Pleitnera podjazdy na rekonesans nawet oddalonych okolic miasta często grabiły i mordowały mieszkańców okolicznych miejscowości. W Skrwilnie w 1658 r. jego fińscy żołdacy zamordowali w kościele podczas mszy księdza, który nie chciał wyjawić miejsca przechowywania kosztowności kościelnych57. Mimo wysiłków Pleitnera w zapewnieniu jak najlepszej obrony i samowystarczalności miasto oddalone od głównych wydarzeń wojennych stawało się samotną wyspą odciętą od głównych sił szwedzkich. Pod koniec listopada 1659 r. Brodnica została otoczona przez oddziały polskie pułkownika Henryka Dönhoffa. Odcięty od swoich wojsk i bez żadnej nadziei na odsiecz, Pleitner po pertraktacjach z Dönhoffem skapitulował 10 grudnia – za gwarancję swobodnego wyjścia ze swoimi 500 żołnierzami i paroma działkami58. W Prabutach ocalałe resztki garnizonu zostały zaaresztowane przez oddział elektorski na rozkaz Bogusława Radziwiłła, gubernatora 53 54 55 56 57 58 Skalę obliczono, przyjmując krok chełmiński jako 75 cm, a szerokość rysunku planu na 28,5 cm. Toruń i miasta Ziemi Chełmińskiej na rysunkach Jerzego Fryderyka Steinera z pierwszej połowy XVIII wieku (tzw. Album Steinera), red. M. Biskup, Toruń 1998, s. 160, rys. 112. Woźniak, op.cit., s. 148. S. Pufendorf, De rebus a Carolo Gustavo Sueciae rege gestis commentrariorum libri septem elegantissimi tabulis aeneis exornati cum triplici indice, Norymberga 1729, s. 469. S. Kostanecki, Odkrycie skarbu w Skrwilnie w pow. rypińskim, „Notatki Płockie”, r. 6, 1961, nr 20, s. 32–34, tu: 33. B. Radziwiłł, Autobiografia, red. T. Wasilewski, Warszawa 1979, s. 164. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 145 Prus Książęcych. Radziwiłł we wspomnieniach tak opisuje tę akcję: „dowiedziawszy się, że pan Pleitner z Brodnicy wyszedłszy, bez paszportu mego przez księstwo kurfirszta J.M. pruskiego przechodzi, kazałem oberszterowi Hilowi powziąć z ludźmi wszystkimi i z parą działek i do Królewca przyprowadzić”59. Zarówno Szwedzi, jak i Polacy domagali się u elektora zwolnienia Pleitnera i jego żołnierzy z więzienia w Brunsberdze (Braniewie). Odzyskali oni wolność dopiero po zawarciu 3 maja 1660 r. pokoju w Oliwie60. Po powrocie do Elbląga niektórzy jego oficerowie oskarżyli go o zdradę i przedwczesną kapitulację. W czasie procesu został oczyszczony z zarzutów, oskarżycieli zaś zmuszono do odwołania oszczerstw61. Jesienią regiment Pleitnera odwołano z Elbląga do Rygi. Dwie kompanie pod dowództwem podpułkownika Wilhelma Bocka i kapitana Samuela Bocka stacjonowały w mieście, pozostałe z pułkownikiem Pleitnerem udały się na początku 1661 r. z powrotem do Finlandii. Sam Pleitner zrezygnował z dowództwa i został abdankowany 30 listopada 1661 r. Następnym dowódcą regimentu Björneborg (Pori) był pułkownik Henryk Fleming62. OSTATNIE LATA W następnym roku wraz z córką Anną Rupertiną63 Pleitner wrócił do brata64 w Weinbergu w Nadrenii. Ten jako zaufany dworzanin65 elektora Palatynatu Reńskiego Karola Ludwika Wittelsbacha załatwił dla Pleitnera – zapewne dzięki protekcji Karola Ludwika Wittelsbacha – odpowiedni angaż w niedalekim Strasburgu. W 1662 r. Pleitner został zatrudniony jako dowódca miejskiego regimentu piechoty (landmilicji)66. Zaangażowany był również w modernizację wałów miejskich – bogate alzackie miasto dbało o fortyfikacje, które były w miarę potrzeb przebudowywane. W okolicy bramnych baszt, Rzeźniczej (Metzgertor) i Szpitalnej (Spitaltor), w południowej części obwałowań, kurtyna między bastionami o tych samych nazwach była najdłuższa w linii poligonalnej fortyfikacji obwodowej. Odległość między nimi wynosiła ok. 400 m, 59 60 61 62 63 64 65 66 Ibidem, s. 144–145. J. Krzemiński, Miasto i zamek malborski z wosku exacte odlepiony. Glosa o Johannie Pleitnerze, w: Praeterita posteritati. Studia z historii sztuki i kultury ofiarowane Maciejowi Kilarskiemu, opr. M. Mierzwiński, Malbork 2001, s. 219–231, tu: 226–227. Informacje od stowarzyszenia weteranów zob. przyp. 29. Ibidem. Jedyne dziecko Pleitnera – córka Anna Rupertina Fuchs (1657–1722), urodzona w Elblągu 19 XII 1657 r. Jej ojcem chrzestnym był książę Dwu Mostów (biponcki) Adolf Jan, brat króla Karola X Gustawa. Po śmierci ojca przez pewien czas mieszkała u krewnych w Norymberdze, następnie wychowywała się u stryja w Weingarten, po czym wróciła do Norymbergi, a następnie przebywała na dworze Christiana Augusta Wittelsbacha, hrabiego Palatynatu-Sulzbach. W wieku prawie 40 lat została żoną Georga Ch. Fuchsa, dyrektora szkoły łacińskiej w Sulzbach. Była jedną z pierwszych znanych kobiet poetek niemieckiego baroku. Pod pseudonimem Daphne wydano dwa zbiory jej uduchowionej poezji religijnej, w tym pieśń Hioba wzorowaną zapewne na poemacie jej dziadka Leonharda. Syn brata, Philipp Friedrich, służył podobnie jak stryj w armii, tym razem palatynatu nadreńskiego, również jako inżynier i kapitan, podobnie jego wnuk Johann Adam był w armii biskupstwa Würzburg inżynierem i kapitanem artylerii oraz wykładowcą fortyfikacji i artylerii na Uniwersytecie Juliusza i Maksymiliana w Würzburgu. Schreiben des Kurfürsten Karl Ludwig von der Pfalz und der Seinen, red. W.L. Holland, Tübingen 1884, s. 264. Riksarkivet, Stockholm, Skoklostersamlingen II. Personarkiv, sygn. RA/720795.012, Johann Pleitner do Carla Gustafa Wrangla, Strasburg, 27 IV 1663 r. 146 JERZY CZAJEWSKI gdy skuteczny zasięg ówczesnej broni palnej wynosił niewiele ponad 200 m. Pleitner wraz z architektem miejskim, inżynierem Johannem Arhardtem, zaproponowali umieszczenie w fosie w środku odległości między wspomnianymi bastionami rawelinu, przez który przechodziła droga do miasta, przez Bramę Szpitalną67. Rawelin o wymiarach boków 45 m i podstawie 75 m z bramą wjazdową wykonano w 1665 r., już po śmierci Pleitnera, kosztem 10 tys. florenów68. Widać go na samym dole wizerunku fortyfikacji miasta na owalnym, pięknym srebrnym medalu Strasburga z 2. połowy XVII w.69 (il. 7). Rawelin przetrwał 240 lat i został zniesiony dopiero pod koniec niemieckiej okupacji Alzacji (il. 8) na początku XX w.70, podczas rozbudowy uniwersytetu strasburskiego. Obecnie znajdują się tu budynki uniwersyteckie wydziału medycznego. Na początku 1664 r. Pleitner przyjął ofertę bliskiej mu Norymbergi na stanowisko pułkownika pod czerwono-białym sztandarem frankońskiego pieszego regimentu miejskiego przygotowywanego na wojnę Rzeszy i monarchii Habsburgów z Turcją (Portą Otomańską). Norymberga, jako największe miasto frankońskiego okręgu Rzeszy, była zobowiązana na mocy decyzji Reichstagu do wystawienia na swój koszt oddziału wojska dla pomocy cesarzowi, którego ziemie (Węgry) zagrożone były najazdem tureckim. Po targach z innymi miastami obwodu Norymberga wystawiła głównie na swój koszt duży regiment piechoty i dowódcę oddziału kawalerii. Komendantem pułku piechoty z 1821 żołnierzami został Johann Pleitner. Pozostałych oficerów do lukratywnej służby rada miejska wybrała w większości wśród mieszczan wprawdzie bez żadnego doświadczenia w wojennym rzemiośle, ale związanych z miejskim patrycjatem. Do małego, dobrze opłacanego sztabu regimentu oprócz dowódcy, Pleitnera, powołany został jako komisarz oddziału Georg Scheurl (uprzednio karany za zdradę w wojskach cesarskich w czasie wojny trzydziestoletniej) oraz prowiantmistrz Caspar Stör, złoty młodzieniec z Norymbergi. Audytor (sędzia wojskowy), pastor i osobisty sekretarz Pleitnera byli również mieszczanami norymberskimi71. Rada miasta żądała od Pleitnera dostarczania raportów z postępu marszu oddziału na miejsce boju. W końcu kwietnia regiment składający się z 10 kompanii wyruszył w długi i – jak się okazało – wyczerpujący, ponaddwumiesięczny marsz na Węgry. Do Altenburga (Mosonmagyaróvár) dotarł 18 czerwca wraz ze szwabskimi i westfalskimi regimentami piechoty72. Dalej oddziały maszerowały do Ödenburga (Sopron) na miejsce zbiórki oddziałów Rzeszy, gdzie stawiły się 20 czerwca. Dwa dni później, po przybyciu wszystkich oddziałów w liczbie ok. 9 tys. 67 68 69 70 71 72 F. von Apell, Geschichte der Befestigung von Strassburg i. E. vom Wiederaufbau der Stadt nach der Völkerwanderung bis zum Jahre 1681, Strasburg 1902, s. 281. Ibidem. Medal 47 × 37 mm, srebro, Landesmuseum Württemberg, Stuttgart, Münzkabinett, sygn. MK 22945, napis nad panoramą miasta: VRBEM CHRISTE TVAM SERVAE (Zachowaj Chrystusie swoje miasto), rawelin widoczny w centrum u dołu. M. Waton, Les enceintes de Strasbourg à travers les siècles, „In Situ. Revue des patrimoines”, 2011, nr 16, s. 25, https://journals.openedition.org/insitu/442 (dostęp: 5 XII 2019 r.). F. Willax, Reichskreis und Städtebundnis. Zur politik des Nürnberger Rates 1663–1672, „Mitteilungen des Vereins für Geschichte der Stadt Nürnberg”, t. 69, 1982, s. 283–303, tu: 285. H. Kunnert, Der Anmarsch der Reichsarmee zur Schlacht bei St. Gothard – Mogersdorf (1664), „Burgenländische Heimatblätter”, t. 26 (1964), s. 51–63, tu: 53–54. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 147 7. Rawelin Pleitnera / Arhardta u dołu fortyfikacji na srebrnym medalu wolnego miasta Rzeszy Strasburga (Alzacja) wybitym po 1665, Landesmuseum Württemberg, (Stuttgart), Münzkabinett, sygn. MK 22945. Fot. archiwum autora / Pleitner / Arhardt ravelin at the bottom of fortifications on a silver medal of the Free City of the Reich Strasbourg (Alsace) struck after 1665, Landesmuseum Württemberg (Stuttgart), Münzkabinett, inv. no. MK 22945. Photo author’s archive 8. Rawelin Pleitnera / Arhardta przed Bramą Szpitalną (Spitaltor) na pocztówce z widokiem Strasburga z 1905. Fot. archiwum autora / Pleitner / Arhardt ravelin before the Hospital Gate (Spitaltor) in a 1905 postcard with a view of Strasburg. Photo author’s archive 148 JERZY CZAJEWSKI żołnierzy, odbyło się uroczyste powitanie z trzykrotną salwą z moździerzy i biciem w werble73. Następnego dnia, 23 czerwca, wojska ruszyły trasą Güns (Kőszeg), Lukitschhof (Lukácsháza), Rechnitz (Rohonc), Dürnbach (Inced), Burg (Óvár) do Hannersdorf (Sámfalva), gdzie założono obóz. Ze względu na wysokie temperatury i ciągłe deszcze oraz fatalne zaopatrzenie w żywność i wodę wielu żołnierzy chorowało, część dezerterowała. W obozie w Hannersdorf doliczono się nieco ponad 7 tys. żołnierzy piechoty. Oddział Pleitnera miał teraz ok. 1650 żołnierzy, nie licząc oficerów i podoficerów. 29 czerwca wojsko zaczęło marsz do Fürstenfeld i dalej w ciągłym deszczu do Deutsch-Kaltenbrunn (Némethidegkút)74. Przez Rudersdorf (Radafalva), Fürstenfeld (Fölöstöm), Fehring, Radkersbrug, Rechnitz (Rohonc) oddziały dotarły do Belicy (Belicza) 10 lipca. Na miejsce spotkania wszystkich sił koalicji chrześcijańskiej (wojsk cesarskich, miast Rzeszy i posiłkowej armii francuskiej) wyznaczono okolice Neumarkt (Farkasdifalva) nad Rabą (Rába) – obecnie w tym miejscu rzeka graniczna między Austrią i Węgrami, gdzie zbudowano most łyżwowy. Ostatni odcinek drogi oddziały miast Rzeszy szły wyczerpującym marszem z Muraszombat do St. Gotthard (Szentgotthárd) przez dwa dni, podczas burzy i w ciągłym ulewnym deszczu, przez bagna, gdzie utopiły się wozy taborowe. W nocy z 26 na 27 lipca, rozproszone i wycieńczone morderczym marszem, zostały w końcu rozkwaterowane nad Rabą przy wiosce Mogersdorf (Nagyfalva)75. Podczas marszu przez Węgry Pleitner w raportach do Rady narzekał na wieczne spory między swymi oficerami76. Wojska koalicji państw chrześcijańskich pod dowództwem głównodowodzącego, feldmarszałka Raimonda Montecuccolego, skoncentrowane na lewym brzegu Raby, 30 lipca 1664 r. rozstawiono w następujący sposób: w centrum przy wiosce Mogersdorf stały regimenty piesze i konne miast Rzeszy w sile ok. 6800 piechoty i 1500 jazdy, z ich prawej strony siły cesarskie liczące 5000 piechoty i 5900 konnicy. Na lewym skrzydle wojska francuskie hrabiego Jeana de Coligny-Saligny z 3500 piechoty i 1900 konnicy. Po drugiej stronie rzeki znajdowała się dwukrotnie większa armia turecka wielkiego wezyra, Ahmeda Köprülü, o liczebności szacowanej na co najmniej 60 tys. żołnierzy. Wczesnym rankiem 1 sierpnia 1664 r., o godzinie 6 rano, Turcy rozpoczęli bitwę niespodziewanym przejściem ok. tysiąca janczarów i spahisów (lekkiej jazdy) przez bród w zakolu rzeki, pod osłoną kanonady własnej artylerii. Zaatakowali słabe posterunki piechoty Rzeszy, w sile od 200 do 300 żołnierzy, ustawione na brzegu rzeki, które pod naciskiem wroga wycofały się do wioski Mogersdorf. Podczas tej potyczki następne oddziały tureckie w sile 3 tys. jazdy i podobnej liczby piechoty – janczarów – przeprawiły się przez rzekę, a część jeźdźców tureckich i piechoty uderzyła na obóz regimentów Rzeszy przy zachodnim krańcu wioski (il. 9). Oddziały były zupełnie zaskoczone i nieprzygotowane do odparcia ataku. Nieostrzelani żołnierze, nie stawiając zbytnio oporu, ratowali się ucieczką77. Około 7 rano frankoński pułk Pleitnera pierwszy przyjął uderzenie 73 74 75 76 77 Ibidem, s. 55. Ibidem, s. 58. Ibidem, s. 60. Willax, op.cit., s. 286. A. Thalhammer, Die Schlacht bei St. Gotthard-Mogersdorf am 1. August 1664, „Truppendienst. Magazin des Österreichischen Bundesheeres”, t. 340, 2014, z. 4, s. 302–303. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 149 wroga; przeraźliwy krzyk bojowy Turków wywołał panikę. Pleitner, widząc zbliżające się liczne oddziały janczarów, miał powiedzieć swemu komisarzowi: „Wróg nadciąga na nas w wielkiej liczbie. Jak się mu przeciwstawić i walczyć z taką siłą z tak małym oddziałem? Nie ma w pobliżu żadnego generała, nikt nie trąbi na alarm, nie ma szyku bojowego. Bogu tylko biadać. Więc teraz można tylko ofiarnie walczyć i ginąć”78. Muszkieterzy lewego skrzydła regimentu oddali jedną nierówną salwę, ale stłoczeni ze strachu pikinierzy nie byli w stanie zasłonić ich dla ponownego załadowania muszkietów. Pułkownik Pleitner został postrzelony w prawą nogę – prawdopodobnie graniastą, sześcienną kulą, używaną przez janczarów, która powodowała głębokie rany i wykrwawienie – i padł na ziemię. Muszkieterzy z prawego skrzydła regimentu oddali także niecelną salwę, która nie szkodziła przeciwnikowi. Pikinierzy również tutaj nie mogli osłonić muszkieterów, w chaosie raniąc pikami ich i siebie. Na widok odciętej przez janczarów głowy dowódcy pikinierzy, muszkieterzy i część oficerów oraz podoficerów wraz z komisarzem Scheurlem porzucili broń i z częścią chorążych rzucili się do bezładnej ucieczki79. Kontratak pozostałych regimentów i częściowo piechoty cesarskiej załamał się. Do panicznej ucieczki przyłączyły się pozostałe cztery regimenty piesze Rzeszy80. Po bitwie część oficerów i podoficerów za tchórzostwo wyrokiem doraźnego sądu wojskowego została rozstrzelana, część infamowana (pozbawiona czci)81. Regiment frankoński stracił podczas walki i ucieczki 170 żołnierzy82 i oficerów. Chaos w centrum wojsk chrześcijańskich powstrzymano dopiero ok. 10 rano. Część kawalerii cesarskiej z Francuzami odbiła Mogersdorf, Montecuccoli zaś z większością regimentów cesarskich zepchnął Turków do brzegów Raby. Po południu Montecuccoli zarządził drugi potężny kontratak, w którym uczestniczyło 15 tys. żołnierzy, tym razem zaskoczeni Turcy dali się wypchnąć bez większego oporu na drugi brzeg rzeki. W końcu obie armie 5 sierpnia odmaszerowały z miejsca bitwy. 9 sierpnia 1664 r. strony podpisały w Eisenburgu (Vasvár) rozejm na 20 lat. Turcy zachowali jednak nabytki terytorialne z poprzedniego roku83. Dopiero 20 lat później zostali rozgromieni pod Wiedniem, tym razem z decydującym udziałem wojsk króla Jana III Sobieskiego. Bitwa pod St. Gotthard (Mogersdorf) wykazała słabość i brak wyszkolenia oddziałów pieszych miast Rzeszy. Pleitner miał zbyt mało czasu, aby odpowiednio wyszkolić rekrutów, miał też związane ręce z powodu pozycji społecznej oficerów pochodzących z patrycjatu miejskiego, których nie mógł zdyscyplinować. Pleitner został pochowany na zachód od wioski Mogersdorf we wspólnym grobie wraz ze swym zastępcą, podpułkownikiem von der Beckiem, i majorem Butlerem84. W 1840 r. postawiono tam w miejscu drewnianego krzyża kamienny po78 79 80 81 82 83 84 Teutsche Waffen wider der Türcken. Das ist Vernünftige Betzachtung alles dessen Was von dem Eintritt dieses 1664 Jahrs […] bey […] Wolraht und Frischmuth / discurrirt und erwogen, b.m.w., 1664, s. PIII. J. von Stauffenberg, Gründliche, wahrhafftige und unpartheische Relation des blutigen Treffens […] gehalten den 1. Augusti an: 1664 bey S. Gotthard in Ungarn, Regensburg 1665, s. 32–33. Thalhammer, op.cit., s. 303. Stauffenberg, op.cit., s. 32–33. Teutsche Waffen wider der Türcken…, s. QII – podczas przeglądu wojsk Rzeszy 14 VIII 1664 r. regiment frankoński liczył łącznie z chorymi i rannymi 1481 żołnierzy. Thalhammer, op.cit., s. 306–307. Teutsche Waffen wider der Türcken…, s. QII–QIII. 150 JERZY CZAJEWSKI 9. Atak janczarów przez rzekę Rabę podczas bitwy pod St. Gotthard, 1664 – pułk Pleitnera (30) pokazany na wysokości głowy wielbłąda. Repr. za: Theatrum Europaeum, t. 9, red. M. Meyer, Frankfurt am Main, 1672, po s. 1226 / A Janissaries’ attack across the River Raab during the Battle of St. Gotthard, 1664 – Pleitner’s regiment (30) shown at the height of the camel’s head. Repr. after: Theatrum Europaeum, vol. 9, ed. M. Meyer, Frankfurt am Main, 1672, after p. 1226 mnik (Weisse Kreutz), z napisami w czterech językach, poświęcony pamięci tych, którzy padli za „Cesarza, Wiarę i Ojczyznę”85 (il. 10). Prestiż Norymbergi wśród innych miast Rzeszy został poważnie obniżony z powodu tchórzostwa regimentu, malwersacji finansowych wyższych dowódców oraz procesów i wyroków przed sądami wojskowymi wielu oficerów86. Również rozpaczliwy stan ocalałych żołnierzy, których niecałych tysiąc wróciło do Norymbergi na początku listopada 1664 r., świadczył o zaniedbaniach i braku troski miasta wobec oddziału. Miasto mimo to wdało się w polemikę z Johannem von Stauffenbergiem, kwatermistrzem generalnym i przedstawicielem dowództwa wojsk sojuszniczych w regimencie frankońskim, którego relację uznano za kłamliwą, a autora za niegodnego zaufania. Miasto w zemście za wydanie relacji nie zgodziło się na mianowanie 85 86 Parę lat temu ustawiono niedaleko krzyża małe kamienne upamiętnienie Turków poległych w tej bitwie. Willax, op.cit., s. 285. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 151 10. Marmurowy krzyż niedaleko Mogersdorf na zbiorowej mogile żołnierzy miast Rzeszy i Cesarstwa poległych w bitwie pod St. Gotthard w 1664. Fot. archiwum autora / Marble cross near Mogersdorf on a mass grave of soldiers of the cities of the Reich and Empire fallen in the 1664 Battle of St. Gotthard. Photo author’s archive Stauffenberga pułkownikiem87. Dla celów propagandowych zamówiono u znanego norymberskiego artysty, Jakoba von Sandrarta, wykonanie sztychu z portretem Pleitnera jako „frankońskiego bohatera”88 (il. 11). Poniżej wizerunku pułkownika umieszczono pochwalne epitafium lokalnego wierszoklety, S. de Vandta, które w wolnym tłumaczeniu autora brzmi: Dzielny frankoński bohater, służbę, umysł i talent Pięciu królom na polach bitew poświęcił, Przez dwakroć dwadzieścia lat na wojnach sławę zyskał, Niejedną twierdzę w trudzie i mozole wzniósł, Plany, które nam przekazał, a o tym, czego jeszcze dokonał, 87 88 Ibidem, s. 286. Die Porträtsammlung der Herzog August Bibliothek, Wolfenbüttel, sygn. A16623/II4224a, Johann Pleitner, deß Hochlöbl. Fränckischen | Krayßes, wie auch der deß H. Römischen Reichs Stadt | Nürnberg über dero Regiment zu Fuß, gegen dem Erbfeind | bestalter gewesener Obrister, miedzioryt, 21 × 13 cm. 152 JERZY CZAJEWSKI 11. Johann Pleitner jako pułkownik frankońskiego regimentu, w szczycie herb z uzbrojoną w miecz łapą niedźwiedzią, u dołu tekst wierszowanego epitafijnego panegiryku, w: Johann Pleitner, deß Hochlöbl. Fränckischen | Krayßes […] bestalter gewesener Obrister, Die Porträtsammlung der Herzog August Bibliothek, Wolfenbüttel, sygn. A16623/ II4224a. Fot. Die Porträtsammlung der Herzog August Bibliothek / Johann Pleitner as a colonel of the Franconian regiment, at the top a coat of arms with a bear’s paw wielding a sword, at the bottom a versed epitaph panegyric, in: Johann Pleitner, deß Hochlöbl. Fränckischen | Krayßes […] bestalter gewesener Obrister, Die Porträtsammlung der Herzog August Bibliothek, Wolfenbüttel, inv. no. A16623/II4224a. Photo Die Porträtsammlung der Herzog August Bibliothek JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 153 Będą potomni w obcych językach czytali, Dla nas niech wystarczy, że nawet rzeka Raba, Nad którą poległ w bitwie, musiała się zasmucić. Z podanej powyżej informacji wynika, że wojaczkę zaczął już w 1624 r., prawdopodobnie w wojskach Zjednoczonych Prowincji Niderlandzkich, zakończył zaś w służbie wolnego miasta Rzeszy, Strasburga. Pięciu królów to niewątpliwie: Stadhouder Zjednoczonych Prowincji Fryderyk Henryk Orański, król polski Władysław IV, król francuski Ludwik XIV, król szwedzki Karol X Gustaw oraz cesarz Leopold I. * Mimo niewątpliwych zdolności inżynierskich, kartograficznych i dowódczych Pleitner nie został właściwie doceniony przez władców, u których służył najdłużej. Ani w katolickiej Polsce, ani w luterańskiej Szwecji nie uzyskał nobilitacji szlacheckiej, która zapewniałaby mu status społeczny odpowiedni do rangi osób spotykanych nie tylko na służbie, ale też prywatnie89. Dopiero Norymberga w jakiejś mierze spełniła jego marzenia. Wpisano go do ksiąg obywateli z prawami miejskimi – jako pułkownika frankońskiego regimentu z herbem mieszczańskim. Na otoczonej wieńcem laurowym tarczy herbowej umieszczono czarną łapę niedźwiedzia, trzymającą podniesiony do góry miecz. Na hełmie, bez korony rangowej, która przysługiwała tylko dobrze urodzonym, powtórzono godło umieszczone między dwoma bawolimi rogami i czterema proporczykami kompanijnymi90, zapewne czterech kompanii jego regimentu w Brodnicy. Uzbrojoną łapę niedźwiedzia zaczerpnięto z godła na sztandarze jego fińskiego regimentu (il. 12)91. Życie Johanna Pleitnera jest przykładem często spotykanej kariery mieszczanina w armii, który przez naukę i znajomość najnowszych technologii wojennych osiąga sukces jako dowódca wojskowy już stosunkowo wysokiego szczebla oraz jako inżynier wojskowy. Ta ostatnia, niedoceniana wtedy profesja, wymagała wszechstronnej wiedzy w dziedzinie nauk matematycznych i przyrodniczych, będących wtedy w rozkwicie głównie w Italii i Niderlandach. Wymagała 89 90 91 Służba J. Pleitnera pod wieloma sztandarami nie jest czymś wyjątkowym, gdyż szczególnie Prusacy, Kurlandczycy czy Inflantczycy służyli w tym okresie w wielu armiach, m.in.: polskiej, litewskiej, brandenburskiej, szwedzkiej czy wreszcie rosyjskiej, co ilustrują kazusy H.Ch. Holstena, E.J. Korffa czy P. Gordona; zob. A. Rachuba, Oficerowie cudzoziemskiego autoramentu w armii Wielkiego Księstwa Litewskiego w latach 1648–1667, w: Od armii komputowej do narodowej (XVI–XX wiek), red. Z. Karpus, W. Rezmer, Toruń 1998, s. 57–71; idem, Oficerowie armii litewskiej w armii szwedzkiej i oficerowie armii szwedzkiej w armii litewskiej w latach 1655–1660, w: Wojny północne w XVI–XVIII wieku, red. B. Dybaś, Toruń 2007, s. 151–163; zob. także M. Nagielski, Ernest Jan Korff – generał w służbie wielu monarchów, w: W służbie obcych monarchów i państw, red. T. Ciesielski, Warszawa 2015, s. 53–71; A. Rachuba, Kariery oficerów cudzoziemskiego pochodzenia w armii litewskiej w XVII wieku, w: W służbie obcych monarchów..., s. 35– 52. J. Siebmachers grosses und allgemeines Wappenbuch, Fünfter Band, Die Wappen bürgerlicher Geschlechter Deutschlands und Schweiz, Norymberga 1857, s. 12–13, tab.10; w późniejszych źródłach niemieckich czasami dodaje się do nazwiska Pleitnera przedrostek von, ale nie ma to uzasadnienia. Krigsarkivet Sztokholm, sygn. SE/KrA/0418/001/070 (1686), album sztandarów pułkowych Olofa Hoffmanna z 1686 r. – na niebiesko-żółtym tle widnieje kroczący ukoronowany czarny niedźwiedź ze srebrnym mieczem w łapie, którego postać jest okolona wieńcem z liści laurowych. Na fladze regimentu widnieje właściwie godło powiatu Satakunta w Finlandii, którego stolicą jest Björneborg (Pori). Powiaty fińskie wystawiały oddziały piesze i konne do armii szwedzkiej. 154 JERZY CZAJEWSKI 12. Sztandar fińskiego regimentu piechoty Björneborg (Pori) według albumu sztandarów pułkowych armii szwedzkiej Olofa Hoffmanna, 1686, Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0418/001/070 (1686). Fot. archiwum autora / Standard of the Finnish infantry regiment Björneborg (Pori), after Olof Hoffmann’s album of regimental standards of the Swedish army, 1686, Krigsarkivet, Stockholm, inv. no. SE/KrA/0418/001/070 (1686). Photo author’s archive też od inżyniera wielkiej sprawności fizycznej, doskonałego wzroku i słuchu oraz odporności na stres92. Przebywanie na pierwszej linii frontu, kierowanie – głównie nocami – wykonywaniem okopów, transzei, aproszy, galerii minowych oraz fortyfikacji polowych związane z ostrzałem i kontratakami przeciwnika czyniło ten zawód śmiertelnie niebezpiecznym. Zachowane dokumenty, plany i mapy świadczą o jego wybitnych, ale słabo wykorzystanych zdolnościach inżynieryjnych i kartograficznych. Jako dowódca wykazał się dyscypliną, odwagą i lojalnością wobec podwładnych. Dla Rzeczypospolitej może być wreszcie symbolem niewykorzystanej szansy na modernizację fortyfikacji jej ważnych twierdz i miast, okazji utraconej wraz ze śmiercią Władysława IV. 92 T. Nowak, O zawodzie inżyniera wojskowego w Polsce XVII w., „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, t. 21, 1973, nr 3, s. 475–479, tu: 476. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 155 STRESZCZENIE Podczas potopu szwedzkiego (1655–1660) w randze pułkownika fińskiego regimentu piechoty Pleitner bierze udział w działaniach wojennych w Inflantach Polskich, na Żmudzi i Prusach Królewskich. Jako komendant garnizonu Brodnicy, ufortyfikował miasto i zamek pierścieniem umocnień ziemnych. Utrzymał się w twierdzy stanowiącej samotną szwedzką wyspę na południu Prus Królewskich prawie cztery lata. Skapitulował w końcu 1659 r. po krótkim oblężeniu przeważających sił polskich. Do podpisania traktatu oliwskiego w 1660 r. przebywał chwilę w niewoli pruskiej w Królewcu. Wraz ze swym regimentem odesłany do Finlandii. Abdankowany w 1661 r. wraca do Rzeszy. Zatrudniony najpierw w alzackim Strasburgu (wtedy niemieckim) jako dowódca regimentu milicji miejskiej i specjalista ds. fortyfikacji. Od początków 1664 r. w służbie rodzinnego miasta Norymbergi jako pułkownik frankońskiego pułku piechoty skierowanego latem na Węgry na pomoc Habsburgom w walce z Portą Otomańską. Ginie w pierwszym ataku tureckim na siły chrześcijańskie w bitwie pod St. Gotthard nad Rabą 1 sierpnia 1664 r. Jego regiment w panice po stracie dowódcy ucieka z pola walki. Norymberga upamiętnia w swej propagandzie Pleitnera jako nieustraszonego frankońskiego bohatera pięknym pośmiertnym miedziorytem z wierszowanym epitafium. SŁOWA KLUCZOWE: Brodnica, Dyneburg, fortyfikacje, Wilhelm Hondius, kartografia wojskowa, Malbork, potop szwedzki, Prusy Królewskie, bitwa nad Rabą, Strasburg (Alzacja) SUMMARY JOHANN PLEITNER (ca. 1604–1664). MILITARY ENGINEER AND SOLDIER IN THE EMPLOY OF KING WŁADYSŁAW IV. PART THREE: 1648–1664 During the Polish-Swedish War 1655–1660, in the rank of a Finnish infantry regiment, Johann Pleitner took part in warfare in Polish Livonia, Lithuania and Royal Prussia. As the commander of the Garrison of Brodnica, he circled the town and the castle with a ring of earthen fortifications. He upheld the stronghold, an isolated Swedish pocket in southern Royal Prussia for nearly four years. He finally surrendered in late 1659 after the city was laid siege to by outnumbering Polish troops. Until the signing of the Treaty of Oliwa in 1660, he was for a short spell a prisoner of war in Prussian Königsberg. He was dispatched with his regiment back to Finland. Released from military service in 1661, he returned to Germany Reich. He was first employed by the Alsatian town Strasbourg (then a German Reich town) as colonel of a regiment of the town militia and fortification specialist. From the early 1664, he served his hometown Nuremberg as a colonel of a Franconian infantry regiment, dispatched in the summer to Hungary to help the House of Habsburg to fight the Ottoman Empire. He died in the very first assault of the Turkish troops onto the Christian army at St. Gotthard on the River Raab, 1 August 1664. His regiment, in panic upon the loss of their commander, retreated from the battlefield. Nuremberg’s propaganda commemorates Pleitner as an intrepid Franconian hero with an exquisite engraving with a versed epitaph. KEYWORDS: Brodnica, Dyneburg, fortifications, Wilhelm Hondius, military cartography, Malbork, Polish-Swedish War, Royal Prussia, battle of Raab, Strasbourg (Alsace) 156 JERZY CZAJEWSKI BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA ARCHIWALNE Archives et manuscrits de l’Observatoire de Paris, Inventaire détaillé de la correspondence de Johannes Hewelius, sygn. C1/6-4. Biblioteka Narodowa, Warszawa, Magazyn Kartografii, sygn. ZZK 25052, ZZK 18701. Die Porträtsammlung der Herzog August Bibliothek, Wolfenbüttel, miedzioryt z portretem J. Pleitnera z profilu, sygn. A16623/II4224a. Krigsarkivet, Stockholm, sygn. SE/KrA/0022/1656/5 (1656), SE/KrA/0022/1656/10, SE/KrA/0022/1657/4, SE/KrA/0402/29/B009, SE/KrA/0403/34/B/033, SE/KrA/0403/34/B/038, SE/KrA/0406/17/002/001, SE/KrA/0406/17/010/001, SE/KrA/0406/25/263/004, SE/KrA/0406/25/044/001, SE/KrA/0406/28/009/001, SE/KrA/0406/28/012/006, SE/KrA/0414/0012/0004, SE/KrA/0414/0028/0013, SE/KrA/0414/0028/0015, SE/KrA/0418/001/070 (1686), SE/RA/720269/#/0010:00001, SE/RA/720222.006, SE/RA/81001/#/0633:00001, SE/RA/720222.006, S/RA/754/2/XV/~/0014:00001. Österreichische Nationalbibliothek, Wien, sygn. 20.T.265. Riksarkivet, Stockholm Esplunda arkiv, vol. 1 : 20, no. 155. Gardieska samlingen, sygn. V. E 1526. Oxenstiernska samlingen, sygn. E690-RA/720701.019. Skoklostersamlingen II. Personarkiv, sygn. RA/720795.012. Stegeborgssamlingen II, Avprinsen Karls Gustafs arkiv, sygn. RA 720810.011. Stegeborgssamlingen Stegeborg, sygn. RA/720810.011. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Lipowski B., Piechotne ćwiczenie albo wojenność piesza, Kraków 1660. Pisma polityczne z czasów panowania Jana Kazimierza Wazy 1648–1668. Publicystyka – eksorbitancje, projekty – memoriały, t. 1: 1648–1660, opr. S. Ochmann-Staniszewska, Wrocław 1989. Pufendorf S., De rebus a Carolo Gustavo Sueciae rege gestis commentrariorum libri septem elegantissimi tabulis aeneis exornati cum triplici indice, Norymberga 1729. Radziwiłł B., Autobiografia, red. T. Wasilewski, Warszawa 1979. Schreiben des Kurfürsten Karl Ludwig von der Pfalz und der Seinen, red. W.L. Holland, Tübingen 1884. Stauffenberg J. von, Gründliche, wahrhafftige und unpartheische Relation des blutigen Treffens […] gehalten den 1. Augusti an: 1664 bey S. Gotthard in Ungarn, Regensburg 1665. Teutsche Waffen wider der Türcken. Das ist Vernünftige Betzachtung alles dessen Was von dem Eintritt dieses 1664 Jahrs […] bey […] Wolraht und Frischmuth / discurrirt und erwogen, b.m.w., 1664. Toruń i miasta Ziemi Chełmińskiej na rysunkach Jerzego Fryderyka Steinera z pierwszej połowy XVIII wieku (tzw. Album Steinera), red. M. Biskup, Toruń 1998. OPRACOWANIA Apell F. von, Geschichte der Befestigung von Strassburg i. E. vom Wiederaufbau der Stadt nach der Völkerwanderung bis zum Jahre 1681, Strasburg 1902. Augusiewicz S., Prusy Książęce jako teatr operacyjny w okresie II wojny północnej 1655–1660, w: Wielkie wojny w Prusach. Działania militarne między Wisłą a Niemnem na przestrzeni wieków, red. W. Gieszczyński, N. Kasparek, Dąbrówno 2010, s. 69–88. Bobiatyński K., Dyneburg i Inflanty Polskie podczas wojny Rzeczypospolitej z Moskwą 1654–1656, „Zapiski Historyczne”, t. 70, 2005, z. 2–3, s. 107–123. JOHANN PLEITNER (OK. 1604–1664)... 157 Cartographica Poloniae, opr. U. Ehrensvärd, Warszawa–Sztokholm 2008. Czermak W., Studia historyczne, Kraków 1901. Dybaś B., Fortece Rzeczypospolitej: studium z dziejów budowy fortyfikacji stałych w państwie polsko-litewskim w XVII wieku, Toruń 2018. Górski K., Historia artylerii polskiej, Warszawa 1902. Grygorenko W., Założenia metrologiczne map XVII i XVIII wieku, „Przegląd Geodezyjny”, r. 53, 1981, nr 9–10, s. 286–289. Kostanecki S., Odkrycie skarbu w Skrwilnie w pow. rypińskim, „Notatki Płockie”, r. 6, 1961, nr 20, s. 32–34. Krzemiński J., Miasto i zamek malborski z wosku exacte odlepiony. Glosa o Johannie Pleitnerze, w: Praeterita Posteritati: studia z historii sztuki i kultury ofiarowane Maciejowi Kilarskiemu, opr. M. Mierzwiński, Malbork 2001, s. 219–231. Kunnert H., Der Anmarsch der Reichsarmee zur Schlacht bei St. Gothard – Mogersdorf (1664), „Burgenländische Heimatblätter”, t. 26, 1964, s. 51–63. Linden B., Anthon Cuypercrona, w: Svenskt biografiskt lexikon, t. 9, Sztokholm 1931. Łopatecki K., Walczak W., Mapy i plany Rzeczypospolitej XVII w. znajdujące się w archiwach w Sztokholmie, t. 1, Warszawa 2011. Nagielski M., Bitwa pod Warszawą 1656, Warszawa 2007. Nagielski M., Ernest Jan Korff – generał w służbie wieku monarchów, w: W służbie obcych monarchów i państw, red. T. Ciesielski, Warszawa 2015, s. 53–71. Nagielski M., Gwardia przyboczna Władysława IV (1632–1648), „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 27, 1984, s. 127–145. Nowak T., O zawodzie inżyniera wojskowego w Polsce XVII w., „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, t. 21, 1973, nr 3, s. 475–479. Rachuba A., Kariery oficerów cudzoziemskiego pochodzenia w armii litewskiej w XVII wieku, w: W służbie obcych monarchów i państw, red. T. Ciesielski, Warszawa 2015, s. 35–52. Rachuba A., Oficerowie armii litewskiej w armii szwedzkiej i oficerowie armii szwedzkiej w armii litewskiej w latach 1655–1660, w: Wojny północne w XVI–XVIII wieku, red. B. Dybaś, Toruń 2007, s. 151–163. Rachuba A., Oficerowie cudzoziemskiego autoramentu w armii Wielkiego Księstwa Litewskiego w latach 1648–1667, w: Od armii komputowej do narodowej (XVI–XX wiek), red. Z. Karpus, W. Rezmer, Toruń 1998, s. 57–71. Siebmacher J., J. Siebmachers grosses und allgemeines Wappenbuch, Fünfter Band, Die Wappen bürgerlicher Geschlechter Deutschlands und Schweiz, Norymberga 1857. Szeliga J., Getkant (Gettkant) Fryderyk (d.1666), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. 2, red. Z. Nowak, Gdańsk 1994. Tessin G., Die Deutsche Regimenter der Krone Schweden, cz. 1: Unter Karl X Gustav (1654–1660), Köln 1965. Thalhammer A., Die Schlacht bei St. Gotthard-Mogersdorf am 1. August 1664, „Truppendienst. Magazin des Österreichischen Bundesheeres”, t. 340, 2014, z. 4, s. 302–303. Waton M., Les enceintes de Strasbourg à travers les siècles, „In Situ. Revue des patrimoines”, 2011, nr 16, s. 25, https://journals.openedition.org/insitu/442 (dostęp: 5 XII 2019 r.). Willax F., Reichskreis und Städtebundnis. Zur politik des Nürnberger Rates 1663–1672, Mitteilungen des Vereins für Geschichte der Stadt Nürnberg, t. 69, 1982, s. 283–303. Woźniak R., Fortyfikacje w dawnych Prusach Królewskich w pierwszej połowie XVII wieku, Warszawa 1974. Żabiński Z., Systemy pieniężne na ziemiach polskich, Wrocław 1981. 158 JERZY CZAJEWSKI Mgr inż. Jerzy Czajewski, autor popularnonaukowych artykułów o kartografii i fortyfikacjach Rzeczypospolitej Obojga Narodów („Z Dziejów Kartografii”, „Polski Przegląd Kartograficzny”, „Inżynier Budownictwa”), a nadto studiów historycznych dotyczących panowania dynastii Wazów („Pro Memoria”, „Spotkania z Zabytkami”, „Focus Historia”, „Krai Smolenskij”) oraz dziejów wychodźstwa polskiego w Chinach (katalog wystawy Polacy w Mandżurii 1897–1949, Szczecin 2015; StuDeo Studienwerk Deutsches Leben in Ostasien e.V ; Sever; Foreigners in China Magazine). E-mail: j.czajewski@gmail.com K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Emil Kalinowski Biblioteka Narodowa w Warszawie UDZIAŁ SZLACHTY BIELSKIEJ W WARSZAWSKICH ELEKCJACH (1573–1764) – ORGANIZACJA I LICZEBNOŚĆ WYPRAW1 Ziemia bielska,1stanowiąca północną część historycznego Podlasia, zawsze miała bardzo silne związki z sąsiednim Mazowszem. W XV w. część jej późniejszego terytorium na krótko znalazła się w obrębie szerzej rozumianej wówczas ziemi warszawskiej (1440–1444)2. Rządzący Wielkim Księstwem Litewskim od zawsze musieli brać pod uwagę przywiązanie ludności etnicznie polskiej, przede wszystkim szlachty, ale także i mieszczaństwa, do mazowieckich i koronnych rozwiązań prawnych. Akt przywrócenia (inaczej: inkorporacji) Podlasia do Korony w marcu 1569 r., w przededniu unii lubelskiej, expressis verbis wspominał historyczne więzi tej krainy z Mazowszem3. W przełomowej dla systemu politycznego Rzeczypospolitej Obojga Narodów dekadzie pierwszych bezkrólewi i pierwszej części rządów Stefana Batorego (1572– 1582) ukształtował się m.in. wspólny sejmik generalny podlasko-mazowiecki w Warszawie. Natomiast przynależność Podlasia do prowincji wielkopolskiej, analogicznie do siostrzanego Mazowsza, ewoluowała, począwszy od 1578 r. przez następne stulecie, by wreszcie przejść w związek z Małopolską, z uwagi na miejsce sądzenia spraw trybunalskich4. W czasie pierwszego „dwukrólewia” i wyboru Stanisława Leszczyńskiego (1704) sami Podlasianie podkreślali, że są pierwszym z małopolskich województw, które przystąpiwszy do ówczesnej konfederacji warszawskiej, stawiło się na wezwanie prymasa5. 1 2 3 4 5 Niniejszy artykuł stanowi rozwinięcie wątków poruszonych w mojej pracy doktorskiej napisanej na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego pod kierunkiem prof. A. Karpińskiego pt. Szlachta ziemi bielskiej wobec bezkrólewi w XVI–XVII wieku, Warszawa 2018, zob. https://depotuw.ceon.pl/bitstream/handle/item/ 3059/3104-DR-HNW-132474.pdf?sequence=1 (dostęp: 5 II 2019 r.). Zob. Archiwum Główne Akt Dawnych, Metryka Koronna (dalej: AGAD, MK), nr 3, Stacio Novigrod, Thykoczin; Drogwino, k. 243 v. [rok 1440]. Akta unii Polski z Litwą, wyd. S. Kutrzeba, W. Semkowicz, Kraków 1931, s. 198, nr 97. Zob. E. Kalinowski, Podlasianin Wielkopolaninem? Z nieznanych dziejów przynależności terytorialnej Podlasia po 1569 r., „Przegląd Historyczny”, t. 106, 2015, z. 3, s. 421–440. Muzeum Narodowe w Krakowie (dalej: MN Kraków), nr 49, Diariusz sejmu elekcji 1704 r., s. 576, 588: „[Aleksander Gąssowski, stolnik bielski] manifestował się publice in casum, żeby nie była szlachta wypuszczona, iż jako primus accessit z prowincyjej małopolskiej, tak primus recedet imieniem województwa podlaskiego”. 160 E M I L K A L I N OW S K I Warszawa, jak wiadomo, jeszcze pod koniec rządów Zygmunta Augusta stała się miastem sejmowym6. Tutaj wreszcie przyjęło się przeprowadzanie elekcji nowych władców po śmierci tegoż króla. Szlachcice z ziemi bielskiej należeli do tych Polaków, którzy wzięli udział we wszystkich dziesięciu elekcjach między wygaśnięciem dynastii Jagiellonów a upadkiem Rzeczypospolitej. Byli zatem na podwarszawskiej Pradze bądź Woli, począwszy od roku 1573, poprzez 1575, 1587, 1632, 1648, 1669, 1697, 1704, 1733, kończąc na 1764. Celem niniejszego szkicu jest prześledzenie udziału szlachty bielskiej we wszystkich wspomnianych zjazdach w dwóch aspektach: organizacji i liczebności wypraw na pole elekcyjne. Zagadnienie aktywności jej przedstawicieli podczas tych zgromadzeń to materiał na osobne studium7. Problematyka uczestnictwa Podlasian w elekcjach nie była dotąd zbyt popularna w historiografii. Wśród nowszych opracowań wymienić można właściwie tylko prace Włodzimierza Kaczorowskiego i Pawła Dydyńskiego8, Łukasza Rusiniaka (tu także literatura dotycząca elektorów z innych województw i ziem)9 oraz piszącego te słowa10. Nie jest to miejsce na omówienie niezwykle bogatej literatury dotyczącej staropolskich elekcji i elektorów w ogóle, które mogłoby podwoić objętość niniejszego tekstu11. Należy jednak zaznaczyć, że szczególnie cenne z punktu widzenia podjętych tutaj badań okazały się ustalenia Jana Dzięgielewskiego12 oraz Michała Kopczyńskiego i Jakuba Brodackiego13. Warto też wspomnieć monografię Karola Łopateckiego o organizacji pospolitego ruszenia, w której jest także mowa o szlachcie ziemi bielskiej14. Źródło poniższych ustaleń w przeważającej mierze stanowią materiały rękopiśmienne. Chodzi tu przede wszystkim o księgi sądowe brańskie ze zbiorów mińskich (Narodowe Archiwum Historyczne Białorusi) i warszawskich (Archiwum Główne Akt Dawnych), ale też manuskrypty rozproszone w innych archiwach, bibliotekach i muzeach (Warszawa, Kraków, Lwów). Elekcja była kulminacyjnym, najważniejszym momentem każdego interregnum. Nie dziwi zatem, że szlachcie zależało na tym, aby w elekcji uczestniczyć. Abstrahując od panujących wśród historyków negatywnych opinii na temat trybu wyboru króla w Rzeczypospolitej po 1572 r., warto zaakcentować pozytywną stronę – udział w życiu politycznym staropolskiego społeczeństwa obywatelskiego. W przypadku Podlasia, a w tym i ziemi bielskiej, nie mogło być mowy 6 7 8 9 10 11 12 13 14 Zob. W. Konopczyński, Chronologia sejmów polskich 1493–1793, Kraków 1948, s. 135, 139–141; nr 39, 65, 68, 74, 75. Dotychczas opracowane pod tym względem zostały elekcje w XVI i XVII w., dalszych badań wymagają natomiast trzy tego typu zjazdy z XVIII w.; zob. Kalinowski, Szlachta ziemi bielskiej…, passim. W. Kaczorowski, P. Dydyński, Reprezentacja Mazowsza i Podlasia wśród elektorów Władysława IV Wazy w 1632 r., „Studia z Dziejów Państwa i Prawa Polskiego”, t. 9, cz. 2, 2006, s. 273–304. Ł. Rusiniak, Podlascy elektorowie królów, Warszawa 2012 (praca magisterska pod kier. prof. M. Kopczyńskiego, Uniwersytet Warszawski), passim. E. Kalinowski, Aktywność polityczna szlachty podlaskiej podczas pierwszego bezkrólewia, „Kwartalnik Historyczny”, r. 123, 2016, z. 2, s. 247–278; idem, Szlachta ziemi bielskiej…, passim. Por. E. Kalinowski, Stan badań, w: idem, Szlachta ziemi bielskiej…, s. 9–22. J. Dzięgielewski, Sejmy elekcyjne, elektorzy, elekcje 1573–1674, Pułtusk 2003. M. Kopczyński, J. Brodacki, Obywatele czy tłum? Elektorzy władców Rzeczypospolitej z województwa mazowieckiego w latach 1632–1764, „Przegląd Historyczny”, t. 106, 2015, z. 1, s. 119–137. K. Łopatecki, Organizacja, prawo i dyscyplina w polskim i litewskim pospolitym ruszeniu (do połowy XVII wieku), Białystok 2013. U D Z I A Ł S Z L AC H T Y B I E L S K I E J W WA R S Z AW S K I C H E L E K C J AC H ( 1 5 7 3 – 1 7 6 4 ) . . . 161 o utrwalonym w historiografii stereotypie elekcji viritim15. Uprawnienia do udziału w wyborze nowego władcy realizowano – jeśli sejmik zdecydował o zastosowaniu pospolitego ruszenia – wyprawą włóczną, z niemałym kosztem i kłopotem dla broniącej się przed deklasacją drobnej szlachty. W XVII w. rezygnowano nieraz nawet i z takiej ekspedycji na pole elekcyjne, posyłając w zamian zaopatrzone w instrukcję dość liczne poselstwo, złożone z najważniejszych urzędników, bogatszych ziemian i przywódców rodów drobnoszlacheckich o znaczeniu lokalnym, ograniczającym się do jednej–dwu parafii. Posłów wybierano także wówczas, kiedy w 1669 i 1697 r. pod Warszawę wysyłano pospolite ruszenie. Momentem przełomowym była elekcja 1632 r., niestety z powodu braku źródeł nie wiemy, jaki sposób udziału w niej uchwalili Bielszczanie, a wśród suffragiów nie ma żadnego szlachcica podpisanego z funkcją posła. Być może wpłynęła na to ówczesna zmiana trybu wyboru króla – głosowanie miało odbyć się w ostatnim dniu sejmu, dzięki czemu zniknęła potrzeba uciążliwej, długotrwałej wyprawy i bytowania w warunkach polowych. Wystarczyło wezwać pospolite ruszenie już w trakcie sejmu. Nie wiadomo jednak, czy tak było w tymże roku 1632, być może – jak uczyniono wówczas na Mazowszu – „obowiązek stawienia się na elekcję” dotyczył wyłącznie „dygnitarzy i urzędników”, a „pozostałej szlachcie pozostawiono wolną rękę”16. Podstawowym zadaniem pospolitego ruszenia podczas bezkrólewi, zwłaszcza tych pierwszych, XVI-wiecznych, był udział szlachty w elekcji królewskiej. Miało to, rzecz jasna, bardziej znaczenie polityczne czy może propagandowe niż militarne, jednak w staropolskiej ideologii wiązało się nierozerwalnie z czynną obroną wolności szlacheckich. Jak pisał Wojciech Kriegseisen, „pospolite ruszenie wykorzystywano […] dla zabezpieczenia wolnej elekcji”, albowiem „żywiono powszechnie iluzoryczną wiarę w to, że sama obecność tłumów szlacheckich ubezpieczy wybór króla od zamachów zewnętrznych i wewnętrznych wrogów”17. Na Podlasiu wyprawy miały też wymiar praktyczny – zapewniały najuboższym spośród szlachty przynajmniej symboliczny, przez wybranych do tego reprezentantów, wpływ na tak doniosłe wydarzenia w życiu publicznym Rzeczypospolitej. Już we wrześniu 1572 r. pojawił się projekt, ostatecznie niezrealizowany, wysłania na miejsce wyboru nowego władcy uboższych obywateli, a dokładnie jednego z dziedziców każdej drobnoszlacheckiej wsi18, co było luźnym nawiązaniem do prawideł panujących w służbie ziemskiej. Dopiero konfederacja podlaska z marca 1573 r. bezpośrednio odwołała się do zasady włócznej, zarządzając wyprawę jednego szlachcica z każdych 10 włók19. Na tym rozwiązaniu wzorowano się następnie w latach 1575 i 1587. W tym drugim przypadku – jeśli wierzyć dość niejasnym zapisom uchwały podjętej przez Podlasian pod Warszawą – jeden reprezentant na elekcję przypadać miał na 20 włók szlacheckich20. 15 16 17 18 19 20 Kopczyński, Brodacki, op.cit., s. 119–120. Dzięgielewski, op.cit., s. 82–83; J.A. Gierowski, Sejmik Generalny Księstwa Mazowieckiego na tle ustroju sejmikowego Mazowsza, Wrocław 1948, s. 78. W. Kriegseisen, Samorząd szlachecki w Małopolsce w latach 1669–1717, Warszawa 1989, s. 175. Biblioteka Narodowa w Warszawie (dalej: BN), nr 3085, Uniwersał do szlachty podlaskiej wojewody M. Kiszki i kasztelana A. Kosińskiego, Mielnik, 15 IX 1572 r., k. 16. Nacyjanalny Gistaryczny Archiu Biełarusi w Mińsku (dalej: NGAB), f. 1708, op. 1, nr 202, Konfederacja województwa podlaskiego, Drohiczyn, 12 III 1573 r., k. 484 v. NGAB, f. 1706, op. 1, nr 11, Konfederacja województwa podlaskiego, Warszawa, 20 VII 1587 r., k. 305. 162 E M I L K A L I N OW S K I W XVII w. w ziemi bielskiej tylko dwa razy zorganizowano wyprawy pospolitego ruszenia na pole elekcyjne, w 1669 i 1697 r. Warto nadmienić, że sąsiednia ziemia drohicka najprawdopodobniej wysłała pospolitaków także na elekcję roku 1674, o czym świadczy duża liczba podpisów drobnej szlachty wśród jej suffragiów21. Liczba posłów wysyłanych z ziemi bielskiej systematycznie rosła. Wobec 28 osób w 1648 i 1669 r., później, w 1674 i 1697 r., było ich już ponad dwukrotnie więcej, odpowiednio 57 lub 58 oraz 6322. Trzy elekcje przeprowadzone w XVIII w. są o tyle problematyczne dla badacza, że najlepsze ze źródeł, które przechowywały akta sejmikowe – księgi grodzkie brańskie z tego okresu – zostały zniszczone przez Niemców w 1944 r.23. Wbrew zdaniu Łukasza Rusiniaka24 wydaje się, że suffragia związane z elekcją Stanisława Leszczyńskiego w 1733 r. mogą być przydatne do celów naszych badań. Wiadomo, że podczas pierwszego jego wyboru, prawie trzy dekady wcześniej (1704), na pole elekcyjne do Warszawy stawił się wojewoda podlaski Stefan Branicki w asyście ok. 500 jazdy, szlachty i swego wojska, też notabene złożonego głównie z Podlasian25. Wydaje się więc pewne, że ziemia bielska wybrała się wówczas pod Warszawę pospolitym ruszeniem. Natomiast posłów podlaskich podczas słynnego ich protestu przeciwko nominacji króla, wniesionego przez chorążego i stolnika bielskich, Wacława Jaruzelskiego i Aleksandra Gąssowskiego, źródło wymienia „kilkadziesiąt”26. Zapewne chodzi tu o przedział liczbowy między ok. 20 a 90, zatem można chyba przyjąć, że Bielszczanie, którzy bezsprzecznie stanowili wśród Podlasian większość, posiadali podobną liczbę posłów jak poprzednio, w 1697 r. Najludniejszym zjazdem elekcyjnym w XVIII w. był ten zakończony drugim „dwukrólewiem”, aczkolwiek przytłaczającą większość uniesionej patriotycznym duchem szlachty stanowili stronnicy dawnego „koronata” Leszczyńskiego. Postanowiono w ziemi bielskiej „wyprawę z dóbr ziemskich według dawnych wyprawowych regestrów. Tak jednak, iż z tychże dóbr ziemskich 21 22 23 24 25 26 Volumina Legum, wyd. J. Ohryzko (dalej: VL), t. 5, Petersburg 1860, s. 159–160. Lwiwska Nacionalna Naukowa Biblioteka Ukrajiny imeni Wasyla Stefanyka, f. 5, op. 1, nr 4278/III, Laudum sejmiku ziemi bielskiej, Brańsk, b.d. [17 III 1674 r.], k. 11–12; VL, t. 5, s. 127, 160 [rok 1674]. Za zwrócenie mi uwagi na to pierwsze źródło serdecznie dziękuję prof. Jerzemu Urwanowiczowi, recenzentowi mojej rozprawy doktorskiej. Różnica w liczbie osób wynika z faktu, że jeden spośród podpisanych na suffragiach elektorów, wojski bielski Karol Skaszewski, nie występuje w zachowanym akcie sejmikowym, być może zresztą wskutek błędu kopisty. Zob. również: Archiwum Narodowe w Krakowie, Zbiór Zygmunta Glogera (dalej: AN Kraków, ZZG), nr 16, s. 235–237, 239 [rok 1697]. Tutaj powiększono poselstwo, dodając do początkowej liczby 52 osób, kolejnych 11. M. Kulecki, Spuścizna aktowa sądów ziemskich i grodzkich województwa podlaskiego – źródło do dziejów tamtejszej szlachty, w: Drobna szlachta podlaska w XVI–XIX wieku, red. S.K. Kuczyński, Białystok 1991, s. 141. Zob. Rusiniak, op.cit., s. 5–6. AGAD, Archiwum Publiczne Potockich (dalej: APP), nr 73, t. 1, Diariusz sejmu elekcji 1704 r., s. 308. Zob. zdanie Ignacego Kapicy o obsadzie chorągwi Branickiego, AN Kraków, ZZG, nr 19, s. 1863: „Jego chorągiew usarska szlachtą podlaską napełniona była”. Potwierdzają to poniekąd materiały źródłowe zebrane przez Jana Jerzego Sowę, któremu dziękuję za pomoc w opracowaniu tematu; zob. np. J.J. Sowa, „Ludzie niezwalczeni”. Rejestry chorągwi jazdy autoramentu narodowego w Okopach Św. Trójcy, 1693–1695, w: Studia nad staropolską sztuką wojenną, t. 2, red. Z. Hundert, Oświęcim 2013, s. 259–299. Chorągiew husarska Branickiego, „porządna i dobrze okryta”, prowadzona przez Wacława Jaruzelskiego, wyróżniała się pozytywnie na tle wojsk wiernych Leszczyńskiemu tuż po jego nominacji; zob. MN Kraków, nr 49, Diariusz sejmu elekcji 1704 r., s. 890. MN Kraków, nr 49, Diariusz sejmu…, s. 855; druk tego fragmentu: T. Lipiński, O gazetach pisanych w Polszcze, i niektóre z nich wyjątki, „Biblioteka Warszawska”, t. 4, 1845, s. 188–189. U D Z I A Ł S Z L AC H T Y B I E L S K I E J W WA R S Z AW S K I C H E L E K C J AC H ( 1 5 7 3 – 1 7 6 4 ) . . . 163 na konia jednego kozackiego wyprawnego po zł osiemdziesiąt płacić będzie należało, reliquum zaś widząc znaczną ruinę dóbr ziemskich […], aby dobra duchowne i królewskie wszystkie w ziemi naszej zostające, […] in vim additamenti na tęż wyprawy na koń jeden każdy kozacki po złotych 40 contribuant”27. Wybrano też pułkownika i czterech rotmistrzów oraz poselstwo. Przed ostatnią – jak się okazało – w dziejach Rzeczypospolitej elekcją na sejmiku brańskim „obrano […] rotmistrzów pięciu i posłów kilkunastu, płace zaś na tę wyprawy (sic) jest obmyślona z włók szlacheckich po złotych ośm i z królewszczyzn toż samo”28. A zatem zastosowano dokładnie te same zasady jak w 1733 r.29. O pospolitym ruszeniu z ziemi bielskiej na polu elekcyjnym w przededniu wyboru Stanisława Augusta wspomina także pamiętnikarz Marcin Matuszewicz. Sugeruje przy tym, że nie udało się zebrać całej sumy poboru na żołd pospolitakom, dlatego też szlachcice bielscy nie prezentowali się najlepiej, w czym zdystansowali resztę Podlasian występujący w jednolitym umundurowaniu Mielniczanie30. Tak małą liczbę posłów – w porównaniu z poprzednimi elekcjami – tłumaczyć można sytuacją polityczną, albowiem Bielszczanie „dobrze się potem za to napocili, najwięcej będąc winni, że byli za przyjaciół [Jana Klemensa] Branickiego hetmana w[ielkiego] kor[onnego] reputowani”31. Dlatego też, będąc z góry na przegranej pozycji po wydarzeniach minionej konwokacji, zdecydowano o wysłaniu tylko symbolicznej reprezentacji, z niej zresztą tylko pięciu posłów podpisało się z tą zaszczytną funkcją pod wyborem Stanisława Augusta32. Wobec wybrańców posyłanych do udziału w wyborze króla stosowano inne kryteria niż względem żołnierzy pospolitego ruszenia. Na elekcję miano wybierać nie mężczyzn najzdatniejszych do „dzieła rycerskiego”, ale najlepiej nadających się do „rady”, zapewne swoistych liderów małych społeczności. Uniwersał mielnicki z września 1572 r. nakazywał wysłanie „jedne[g]o bacznego, godnego […] z zupełną mocą i nauką w takowych rzeczach podaną”33. Natomiast uchwalony w marcu roku następnego Porządek jachania na elekcją nakazywał, „aby […] jednego na dobrym koniu człowieka między sobą na to najsposobniejszego wybrali”34. Z kolei w 1575 r. wojewoda podlaski przypominał, aby posłano „człowieka godnego i roztropnego”35. Można domniemywać, że w związku z tym inna, zdecydowanie wyższa była też średnia wieku w takich wyprawach niż w akcjach stricte związanych z obronnością. Początkowo nie precyzowano, z jakim rynsztunkiem (jeśli w ogóle) szlachcice mieli się stawić pod chorągwią ziemską. W 1587 r. podawano nieco więcej szczegółów – miał być przeto każdy „koń dobrze osadzony 27 28 29 30 31 32 33 34 35 AN Kraków, ZZG, nr 534, Laudum sejmiku ziemi bielskiej, Brańsk, 14 VII 1733 r., s. 1–2. AGAD, Archiwum Roskie, Korespondencja, nr XXVI/25, I. Zakrzewski do J.K. Branickiego, Białystok, 29 VII 1764 r., s. 3. W 1733 r. dawano 80 zł na jednego konia, tj. z 10 włók szlacheckich, w 1764 r. zaś – po 8 zł z włóki, co de facto oznaczało to samo. Pamiętniki Marcina Matuszewicza, kasztelana brzeskiego-litewskiego (1714–1765), wyd. A. Pawiński, t. 4, Warszawa 1876, s. 283–284. Ibidem, s. 283. VL, t. 7, s. 128–129. BN, nr 3085, Uniwersał do szlachty podlaskiej wojewody M. Kiszki i kasztelana A. Kosińskiego, Mielnik, 15 IX 1572 r., k. 16. NGAB, f. 1708, op. 1, nr 202, Konfederacja województwa podlaskiego, Drohiczyn, 12 III 1573 r., k. 484 v. Ibidem, f. 1706, op. 1, Uniwersał wojewody podlaskiego M. Kiszki, Grochów, 5 XI 1575 r., nr 12, k. 711. 164 E M I L K A L I N OW S K I […] jako wojnę służyć powinniśmy”36. Zachowany popis szlachty z 1697 r. pokazuje, że na elekcję zabierano takie jak w innych wyprawach uzbrojenie kozackie lub husarskie37. Doskonale zdawano sobie sprawę, że wyekspediowanie poza granice ziemi „kwiatu rycerstwa”, oprócz przywódców drobnej szlachty, także urzędników i najbogatszych ziemian, stwarzało groźną lukę w systemie obronności samego Podlasia. W dokumencie konfederacji z 1573 r. stwierdzono: „ci zaś, którzy doma zostaną, a na elektią nie pojadą, wszytcy z dymu mają się pokazować, tak właśnie, jakoby na wojnę jachać mieli. A to czynić mają […] przed chorążemi w powieciech swych”38. Pojawili się wówczas pomocnicy chorążych, poprzednicy rotmistrzów pospolitego ruszenia. Ziemia bielska miała się zebrać pod Surażem, drohicka i mielnicka – pod Drohiczynem. Obowiązek uczestnictwa w „okazowaniu” rozciągnięto na poddanych królewskich wsi i miast, skąd miano wybrać z każdego domu jednego mężczyznę odpowiedniego do wojaczki. To „okazowanie” pospolitego ruszenia miało się odbyć tego samego dnia, którego nominalnie rozpoczynała się elekcja. Choć nie powiedziano tego wprost, nietrudno się domyślić, że krok ten był wymierzony przeciwko ewentualnej zbrojnej demonstracji panów litewskich. Droga ich pocztów na pole elekcyjne przebiegała bowiem przez ziemie podlaskie, a od początku pierwszego bezkrólewia domagali się oni powrotu do Wielkiego Księstwa ziem przyłączonych do Korony w 1569 r. Zebranie i sprawdzenie gotowości szlachty miało być więc niejako kontrdemonstracją zbrojną wobec Litwinów39. Szczególnie w takim wymiarze, albowiem tzw. wyprawa dymowa Podlasian nawet po wysłaniu reprezentacji na elekcję wciąż liczyła kilka tysięcy osób. Analogicznie jak niegdyś w czasie innych ekspedycji służby ziemskiej / pospolitego ruszenia, podczas wyjazdu szlachty na pole elekcyjne, limitowano sesje sądowe40. Prawo stanowiło, że sesje kapturów zawieszano na trzy tygodnie przed elekcją, a wznawiano trzy tygodnie po jej zakończeniu41. Uczyniono tak przed wyborem Władysława IV w 1632 r., kiedy sędziowie kapturowi ziemi bielskiej zdecydowali o tym, aby pozostawić na ten czas trzech spośród siebie – sędziego ziemskiego Adama Mieńskiego, podsędka Wojciecha Kostro oraz podstarościego grodzkiego Wojciecha Kuleszę – do sądzenia in recenti et manuali crimine42. Od 1632 r. funkcjonował sąd kapturowy generalny, wybierany podczas zjazdu elekcyjnego spośród reprezentantów trzech prowincji sejmowych: Małopolski, Wielkopolski i Litwy, składający się z senatorów (po jednym) i posłów (po czterech), którym przewodniczyli marszałkowie koronny i litewski. Zajmował się on głównie zabezpieczeniem samej elekcji, choć wnoszono przed niego także inne skargi43. 36 37 38 39 40 41 42 43 Ibidem, op. 1, nr 11, Konfederacja województwa podlaskiego, Warszawa, 20 VII 1587 r., k. 305; Ibidem, Konfederacja ziemi bielskiej, Suraż, 8 V 1587 r., k. 204. AN Kraków, ZZG, nr 623, passim. NGAB, f. 1708, op. 1, nr 202, Konfederacja województwa podlaskiego, Drohiczyn, 12 III 1573 r., k. 485. Kalinowski, Aktywność polityczna…, s. 265, 267. Zob. np. NGAB, f. 1708, op. 1, nr 13, Uniwersał króla Zygmunta III, Kraków, 3 X 1594 r., k. 304 v.–306. O równoznaczności pojęć służba ziemska i pospolite ruszenie zob. Łopatecki, op.cit., s. 9. A. Abramski, A. Huras, Sądy kapturowe (1572–1764). Studium z dziejów sądownictwa i prawa sądowego podczas bezkrólewi w Rzeczypospolitej szlacheckiej, Sosnowiec 2010, s. 44. NGAB, f. 1708, op. 1, nr 69, k. 448. A. Moniuszko, Mazowieckie sądy ziemskie (1588–1648). Organizacja – funkcjonowanie – postępowanie, Warszawa 2013, s. 43; Abramski, Huras, op.cit., s. 58–63; A. Abramski, Sąd kapturowy generalny. Z dziejów wymiaru sprawiedliwości podczas bezkrólewi w Rzeczypospolitej w XVII i XVIII wieku, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Przegląd Prawa i Administracji”, t. 23, 1987, s. 201–224. U D Z I A Ł S Z L AC H T Y B I E L S K I E J W WA R S Z AW S K I C H E L E K C J AC H ( 1 5 7 3 – 1 7 6 4 ) . . . 165 Poniższe tabele pokazują zbiorczo dane na temat uczestnictwa bielskich szlachciców w obradach zjazdów elekcyjnych. Ustalenie liczby elektorów z ziemi bielskiej w poszczególnych elekcjach napotyka na wiele problemów natury źródłowej. W czasie XVI-wiecznych zjazdów elekcyjnych ich akta nie były zaopatrzone w spisy suffragiów wojewódzkich, który to zwyczaj przyjął się dopiero od bezkrólewia po śmierci Zygmunta III44, a w części tych XVII-wiecznych spisywano razem wszystkie głosy podlaskie lub drohickie i bielskie. Dlatego też opracowania Włodzimierza Kaczorowskiego i Pawła Dydyńskiego oraz Łukasza Rusiniaka, traktujące zbiorczo o Podlasianach, mogą być tu wykorzystane jedynie dla pokazania ogólnych tendencji45. Trzeba tu też poczynić ważne zastrzeżenie co do samego źródła, jakim są podpisy. Wiemy bowiem, że w przypadku podpisanych pod uchwałami sejmikowymi ich liczba nie równa się całkowitej liczbie sejmikujących. Podobnie było podczas elekcji – nie wszyscy uczestnicy podpisywali się pod jej aktem. Część z nich była niepiśmienna, część wyjechała wcześniej, część z innych przyczyn nie złożyła podpisu. Dlatego też suffragia mówią nam raczej o rzędzie wielkości niż o dokładnej liczbie elektorów, przy czym można się spodziewać, że wśród nich zawsze znajdowały się nazwiska członków miejscowej elity. Badania Łukasza Rusiniaka dotyczące całego Podlasia, polegające na porównaniu spisu uczestników elekcji ze spisem urzędników i rejestrami podatku pogłównego, wykazały przewagę wśród elektorów aktywistów sejmikowych46. Tab. 1. Udział szlachty ziemi bielskiej w elekcjach w XVI–XVIII w. Rok Rodzaj uczestnictwa Liczba posłów Uwagi 1573 pospolite ruszenie – – 1575 pospolite ruszenie – – 1587 pospolite ruszenie – – 1632 nieznane nieznana brak źródeł nie pozwala ustalić, jakim trybem pojechano na elekcję 1648 poselstwo 28 – 1669 poselstwo i pospolite ruszenie 28 – 1674 poselstwo 57 lub 58 1697 1704 44 45 46 poselstwo i pospolite ruszenie poselstwo i pospolite ruszenie 52 + 11 „kilkadziesiąt” różnica pomiędzy uchwałą sejmiku a podpisami pod aktem elekcji poselstwo powiększono podczas popisu generalnego pod Brańskiem nie udało się dotrzeć do uchwał sejmikowych; dane na podstawie diariuszy sejmowych Kopczyński, Brodacki, op.cit., s. 120; W. Kaczorowski, Sejmy konwokacyjny i elekcyjny w okresie bezkrólewia 1632 r., Opole 1986, s. 300. Kaczorowski, Dydyński, op.cit., s. 273–304; Rusiniak, op.cit., passim. Kopczyński, Brodacki, op.cit., s. 123–124. 166 1733 1764 E M I L K A L I N OW S K I poselstwo i pospolite ruszenie poselstwo i pospolite ruszenie 47 ok. 11–19 („kilkunastu”) żaden z elektorów z ziemi bielskiej nie podpisał się z funkcją poselską informacje z korespondencji do Jana Klemensa Branickiego Źródło: opracowanie własne, przede wszystkim na podstawie ksiąg grodzkich brańskich z lat 1572– 1697; AGAD, APP, nr 73, t. 1, Diariusze sejmu elekcji 1704 r., s. 308; MN Kraków, nr 49, s. 855; AN Kraków, ZZG, nr 594, 597; AGAD, Archiwum Roskie, Korespondencja, nr XXVI/25, I. Zakrzewski do J.K. Branickiego, Białystok, 29 VII 1764 r., s. 3. Tab. 2. Elektorzy z ziemi bielskiej w elekcjach z XVII–XVIII w. Rok Ziemia bielska Podlasie Uwagi 1632 ok. 50–60 149 – 1648 ok. 70–90 197 – 1669 243 431 – 1674 42 288 – 1697 ok. 90 215 w tym 53 z ziemi mielnickiej; tylko stronnicy Augusta II 1704 brak danych brak danych nie posiadamy suffragiów z 1704 r. 1733 156 777 tylko stronnicy Leszczyńskiego 1764 139 295 – Źródło: Ł. Rusiniak, op.cit., s. 18–19; VL, t. 4, s. 112; t. 5, s. 160, 455; t. 7, s. 128–129; AGAD, Nabytki niedokumentowe, Oddział I, nr 199, s. 441–442; Suffragia […] roku 1632, Kraków 1633, s. nlb. 24–25; Suffragia […] Roku Pańskiego 1733, Biblioteka Ossolińskich, nr 3577, k. 596–600 v.; obliczenia własne. Powyższa tabela pokazuje, że liczebność elektorów z ziemi bielskiej z elekcji na elekcję ulegała znacznym fluktuacjom. Miał na to wpływ przede wszystkim rodzaj uczestnictwa w wyborze króla – ewentualne wykorzystanie pospolitego ruszenia. Jak już wspomniano, pospolitacy bielscy przybywali na pole elekcyjne nie viritim, ale wyprawą włóczną, zatem podobnie jak w przypadku Mazurów, o czym pisali Jan Dzięgielewski oraz Michał Kopczyński i Jakub Brodacki, udział drobnej szlachty nie był tak tłumny, jak dotychczas sądzono47. Najliczniejsza grupa Bielszczan podpisała się pod elekcją króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Co do XVI-wiecznych wypraw pod Warszawę, o ich liczebności możemy wnioskować tylko na podstawie obliczeń siły pospolitego ruszenia ziemi bielskiej. Wiadomo, że w obozie litewskim w 1565 r. stawiło się 475 Bielszczan48. Jest to liczba porównywalna ze znanymi ze źródeł 47 48 Ibidem, s. 123, 136–137; Dzięgielewski, op.cit., s. 76. Russkaâ Istoričeskâ Biblioteka, t. 33: Litovskaâ Metrika, od. 1, cz. 3: Knigi Publičnyh del. Perepisi Litovskogo vojska, wyd. S.L. Ptašickij, Petrograd 1915, kol. 358–409. U D Z I A Ł S Z L AC H T Y B I E L S K I E J W WA R S Z AW S K I C H E L E K C J AC H ( 1 5 7 3 – 1 7 6 4 ) . . . 167 XVII-wiecznych i XVIII-wiecznych – ok. 500–550 w 1651 r., 446 w 1670 i 397 w 1697 oraz ok. 500 w 1704 r.49. Ciekawie wypada zestawienie liczby podpisów szlachty ziemi bielskiej w 1669 r. z popisem pospolitaków przeprowadzonym rok później oraz z popisem i podpisami w 1697 r. W pierwszej z tych sytuacji stosunek ten to 446 żołnierzy pospolitego ruszenia do 243 elektorów, w drugiej 397 do ok. 90 wyborców Augusta II50. Wśród tych ostatnich prócz podkomorzyca Zygmunta Kurzenieckiego nie było nikogo innego spośród elity ziemi bielskiej i jej posłów na elekcję. Co ciekawe, wśród stronników księcia de Conti również na próżno szukać obywateli ziemi bielskiej, poza ówcześnie „pierwszym” z nich – Stefanem Mikołajem Branickim51. Z uwagi na łączne spisanie Bielszczan i Drohiczan wydzielenia tych pierwszych dokonano na podstawie urzędów i nazwisk szlachty. Na tej samej zasadzie liczbę elektorów z ziemi bielskiej w 1632 r. można określić na ok. 50–6052. * Szlachta ziemi bielskiej, jak pokazują źródła pomiędzy 1573 a 1764 r., zawsze starała się zadośćuczynić swemu obywatelskiemu obowiązkowi. Zatem na nieco podchwytliwe pytanie zadane względem Mazowszan w tytule artykułu Michała Kopczyńskiego i Jakuba Brodackiego – Obywatele czy tłum? – mając na myśli Bielszczan, odpowiedzieć można niemniej przewrotnie: tłumy obywateli. 49 50 51 52 AGAD, Ks. gr. brańskie, nr 44, k. 56–75; AN Kraków, ZZG, nr 623, s. 1–31; NGAB, f. 1708, op. 1, nr 141, k. 692–695 v.; AGAD, APP, nr 73, t. 1, Diariusz sejmu elekcji 1704 r., s. 308. VL, t. 5, s. 455. Obwieszczenie do poparcia wolnej elekcyjej Roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego dziewięćdziesiątego siodmego, [b.m.w.] 1697, s. C. Suffragia [...] roku 1632, Kraków 1633, s. nlb. [24–25]. 168 E M I L K A L I N OW S K I STRESZCZENIE Artykuł ma na celu przybliżenie wybranych zagadnień związanych z uczestnictwem szlachty ziemi bielskiej w elekcjach królewskich w XVI–XVIII w. Badany obszar, stanowiący północną część województwa podlaskiego, był terenem o znacznym udziale osadnictwa drobnoszlacheckiego, zbliżonym pod tym względem do sąsiedniego Mazowsza. Wyprawy szlachty na pole elekcyjne były organizowane na podstawie uchwał sejmikowych – początkowo zjazdów wojewódzkich, później zaś sejmików partykularnych (ziemskich). Badania wykazały, że pomimo obowiązywania zasady reprezentacji viritim, na elekcje nie przybywał ogół obywateli, lecz stawiano się o wiele mniej licznie. Urzędnicy ziemscy i bogatsi szlachcice mieli obowiązek przybycia osobiście. Wobec stanowiącej większość uboższej szlachty wyjazd organizowano analogicznie do ekspedycji pospolitego ruszenia. Stosowano tutaj tzw. wyprawę włóczną, po ok. 1–2 szlachciców z każdej wioski. Dzięki temu jako reprezentantów wybierano osoby najlepiej nadające się do udziału w życiu politycznym. SŁOWA KLUCZOWE: elekcja, bezkrólewie, drobna szlachta, Podlasie, ziemia bielska, pospolite ruszenie SUMMARY PARTICIPATION OF NOBILITY FROM BIELSK AREA IN THE WARSAW ELECTIONS (1573–1764) – ORGANISATION AND COMPOSITION OF EXPEDITIONS The aim of the article is to present selected issues related to the participation of the nobility of the Bielsk area in elections of the king throughout the 16th through 18th centuries. The area in question, the northern part of Podlaskie Voivodeship, saw a significant share of smallholder settlements, similar in this respect to the neighbouring region of Mazovia. Noblemen’s expeditions to the election field were organized on the basis of resolutions passed during assemblies, first at provincial level and then held in particular local areas. Research has shown that despite the principle of viritim representation, not all citizens but only their smaller numbers appeared at the election field. Land officials and richer noblemen were obliged to attend the election in person. As to impoverished nobility, who constituted the majority of the population, election expeditions were organized in the same way as motio belli ones. The so-called “volok expedition” was in use here, i.e. about 1–2 noblemen from each village. As a result, those best suited to participate in political life were chosen as electors. KEYWORDS: election, interregnum, impoverished nobility, Podlasie region, Bielsk area, motio belli U D Z I A Ł S Z L AC H T Y B I E L S K I E J W WA R S Z AW S K I C H E L E K C J AC H ( 1 5 7 3 – 1 7 6 4 ) . . . 169 BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA ARCHIWALNE Archiwum Główne Akt Dawnych Archiwum Publiczne Potockich, nr 73, t. 1. Archiwum Roskie, Korespondencja, nr XXVI/25. Ks. gr. brańskie, nr 44. Metryka Koronna, nr 3. Nabytki niedokumentowe, Oddział I, nr 199. Archiwum Narodowe w Krakowie, Zbiór Zygmunta Glogera, nr 16, 19, 534, 623. Biblioteka Narodowa w Warszawie, nr 3085. Lwiwska Nacionalna Naukowa Biblioteka Ukrajiny imeni Wasyla Stefanyka, f. 5, op. 1, nr 4278/III. Muzeum Narodowe w Krakowie, nr 49. Nacyjanalny Gistaryczny Archiu Biełarusi w Mińsku f. 1708, op. 1, nr 13, 141, 202; f. 1706, op. 1, nr 11, 12. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Akta unii Polski z Litwą, wyd. S. Kutrzeba, W. Semkowicz, Kraków 1931. Obwieszczenie do poparcia wolnej elekcyjej Roku Pańskiego tysiącznego sześćsetnego dziewięćdziesiątego siodmego, [b.m.w.] 1697. Pamiętniki Marcina Matuszewicza, kasztelana brzeskiego-litewskiego (1714–1765), wyd. A. Pawiński, t. 4, Warszawa 1876. Russkaâ Istoričeskâ Biblioteka, t. 33: Litovskaâ Metrika, od. 1, cz. 3: Knigi Publičnyh del. Perepisi Litovskogo vojska, wyd. S.L. Ptašickij, Petrograd 1915. Suffragia […] roku 1632, Kraków 1633. Suffragia […] Roku Pańskiego 1733, Biblioteka Ossolińskich, nr 3577. Volumina Legum, wyd. J. Ohryzko, t. 4, 5, 7, Petersburg 1860. OPRACOWANIA Abramski A., Sąd kapturowy generalny. Z dziejów wymiaru sprawiedliwości podczas bezkrólewi w Rzeczypospolitej w XVII i XVIII wieku, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Przegląd Prawa i Administracji”, t. 23, 1987, s. 201–224. Abramski A., Huras A., Sądy kapturowe (1572–1764). Studium z dziejów sądownictwa i prawa sądowego podczas bezkrólewi w Rzeczypospolitej szlacheckiej, Sosnowiec 2010. Dzięgielewski J., Sejmy elekcyjne, elektorzy, elekcje 1573–1674, Pułtusk 2003. Gierowski J.A., Sejmik Generalny Księstwa Mazowieckiego na tle ustroju sejmikowego Mazowsza, Wrocław 1948. Kaczorowski W., Sejmy konwokacyjny i elekcyjny w okresie bezkrólewia 1632 r., Opole 1986. Kaczorowski W., Dydyński P., Reprezentacja Mazowsza i Podlasia wśród elektorów Władysława IV Wazy w 1632 r., „Studia z Dziejów Państwa i Prawa Polskiego”, t. 9, cz. 2, 2006, s. 273–304. Kalinowski E., Aktywność polityczna szlachty podlaskiej podczas pierwszego bezkrólewia, „Kwartalnik Historyczny”, r. 123, 2016, z. 2, s. 247–278. Kalinowski E., Podlasianin Wielkopolaninem? Z nieznanych dziejów przynależności terytorialnej Podlasia po 1569 r., „Przegląd Historyczny”, t. 106, 2015, z. 3, s. 421–440. Kalinowski E., Szlachta ziemi bielskiej wobec bezkrólewi w XVI–XVII wieku, Warszawa 2018 (praca doktorska pod kier. prof. A. Karpińskiego, Uniwersytet Warszawski). Konopczyński W., Chronologia sejmów polskich 1493–1793, Kraków 1948. 170 E M I L K A L I N OW S K I Kopczyński M., Brodacki J., Obywatele czy tłum? Elektorzy władców Rzeczypospolitej z województwa mazowieckiego w latach 1632–1764, „Przegląd Historyczny”, t. 106, 2015, z. 1, s. 119–137. Kriegseisen W., Samorząd szlachecki w Małopolsce w latach 1669–1717, Warszawa 1989. Kulecki M., Spuścizna aktowa sądów ziemskich i grodzkich województwa podlaskiego – źródło do dziejów tamtejszej szlachty, w: Drobna szlachta podlaska w XVI–XIX wieku, red. S.K. Kuczyński, Białystok 1991. Łopatecki K., Organizacja, prawo i dyscyplina w polskim i litewskim pospolitym ruszeniu (do połowy XVII wieku), Białystok 2013. Moniuszko A., Mazowieckie sądy ziemskie (1588–1648). Organizacja – funkcjonowanie – postępowanie, Warszawa 2013. Rusiniak Ł., Podlascy elektorowie królów, Warszawa 2012 (praca magisterska pod kier. prof. M. Kopczyńskiego, Uniwersytet Warszawski). Sowa J.J., „Ludzie niezwalczeni”. Rejestry chorągwi jazdy autoramentu narodowego w Okopach Św. Trójcy, 1693–1695, w: Studia nad staropolską sztuką wojenną, t. 2, red. Z. Hundert, Oświęcim 2013. Dr Emil Kalinowski, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, autor kilku monografii i kilkunastu artykułów naukowych i popularnonaukowych. Zainteresowania badawcze: wczesnonowożytne dzieje Polski, parlamentaryzm staropolski, drobna szlachta, genealogia, historia regionalna i mikrohistoria (głównie Podlasie i Mazowsze). E-mail: e.kalinowski@bn.org.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Aleksandra Skrzypietz Instytut Historii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach GDY UMIERA KRÓLOWA… ZAPISY TESTAMENTOWE LUDWIKI MARII GONZAGI NA RZECZ FUNDACJI POBOŻNYCH I NAJBLIŻSZEGO OTOCZENIA ORAZ WYDATKI NA DWÓR PO JEJ ŚMIERCI Gdy w 1646 r. Ludwika Maria zmierzała nad Wisłę, towarzyszył jej znakomity orszak złożony z oficjalnego poselstwa reprezentującego dwór francuski pod przewodem pani ambasadorowej Renée de Guébriant oraz otoczenia samej narzeczonej1. W skład tej ostatniej grupy wchodziło wielu przedstawicieli dawnego dworu księżniczki z Nevers, a także osób, które miały nadzieję na lepsze życie dzięki pozostaniu u boku nowej królowej Polski. Praktyka szukania miejsca na dworach królewskich, czasem nawet w odległych krajach, była w całej epoce nowożytnej popularna i często starano się wykorzystywać znajomości, by uzyskać niezbędne listy polecające. Co prawda, zawsze rodziło się pytanie, czy narzeczona nie będzie pod ścisłą kontrolą małżonka, który nie dopuści do pozostawienia w jej otoczeniu obcych mu osób i czy nie zechce odprawić ludzi przybyłych wraz z nią. W wypadku Ludwiki Marii tak się jednak nie stało i pozwolono królowej zatrzymać u boku obcokrajowców, głównie Francuzów. Zresztą możliwość pozostawienia ziomków na swoim dworze miały także poprzednie władczynie i może to spowodowało, iż Władysław IV, a potem Jan Kazimierz nie zamierzali interweniować w kwestii składu dworu Ludwiki Marii2. Tematem bardzo dobrze opisanym w literaturze są kariery, jakie poprzez związki małżeńskie zrobiły niektóre cudzoziemskie panny dworskie Ludwiki Marii3. Opinie na temat obcokrajowców w Polsce bywały różne i często, zwłaszcza wobec Francuzów, nieprzychylne4, jednak nie przeszkodziło to Klarze de Mailly-Lascaris, Marii Kazimierze de La Grange d’Arquien czy Katarzynie Gordon świetnie wyjść za mąż. Natomiast kwestia podejścia królowej do Polaków i cudzoziemców z jej otoczenia chyba nie budziła większego niezadowolenia. Pisano, że królowa „cudzoziemców nie wysadza ani nie bogaci nad zamiar”5. Nie wydaje się też, by Ludwika 1 2 3 4 5 K. Targosz, Uczony dwór Ludwiki Marii Gonzagi (1646–1667). Z dziejów polsko-francuskich stosunków naukowych, Wrocław 1975, s. 448–449. Ibidem, s. 450–464. Warto dodać, że w otoczeniu Ludwiki Marii znalazły się także osoby z dworu jej poprzedniczki Cecylii Renaty; ibidem, s. 464–469; W. Czapliński, Na dworze Władysława IV, Warszawa 1959, s. 403–404. B. Fabiani, Warszawski dwór Ludwiki Marii, Warszawa 1976, s. 55–58. Ibidem, s. 87–92. Cyt. za: Fabiani, op.cit., s. 54. 172 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ Maria była wobec dworu surowa i chyba jednakowo łagodnie traktowała wszystkich jego członków6. Poza tym współcześni wskazywali bogactwo Polski i zachwyt, jaki musiała budzić: „Nie trzeba jej [Ludwice Marii – przyp. A.S.] tego ganić, iż na swych ziomków tak była łaskawa, a doświadczywszy ziemi polskiej obfitości, chciała Francuzów przenieść do niej, żeby się bujniej tu rozkrzewili”7. Ludwika Maria Gonzaga przywiozła do Polski prawdziwie królewski posag w wysokości 600 tys. liwrów, który otrzymała od Ludwika XIV. Zatem Władysław IV dostał niemały, dawno nieoglądany przez króla Polski zastrzyk gotówki8. Małżonek musiał zabezpieczyć finansowo królową, zapisując jej dobra oprawne, czyli reformację. Ludwika Maria otrzymała za zgodą sejmu te same ziemie, które niegdyś należały do królowej Anny, matki Władysława IV. Były to: Bielsk, Rajgród, Grudziądz, Tuchola, Świecie, Łomża, Lubomla, Ujście z Piłą, Kampinos i Kazuń z Młodzieszynem w Koronie oraz Jurbork z Nowowolą, Upita oraz Bobrujsk, a także Sokółka na Litwie. Zastrzegano przy tym, że „Królowa Iey Mść tych dzierżaw szczęśliwie zażywać ma, póki tylko Królową Polską zwana, y w Polszcze, abo w W.X.Lit. mieszkać będzie”9. Dobra oprawne miały być oddane w dzierżawę, z której należało wypłacać reformację do skarbu monarchini oraz kwartę10. Wartość tych dóbr wynosiła 100 tys. zł wiana i drugie tyle przywianku. Co roku należały się też królowej 2 tys. czerwonych złotych (10 tys. zł) z żup solnych11. Wiele wskazuje jednak na to, że w istocie kwoty wpływające do skarbu monarchini były mniejsze12. Ludwika Maria przywiozła nad Wisłę także własne pieniądze – 1 500 tys. liwrów – które dostała za zrzeczenie się praw do księstwa mantuańskiego i sprzedaż swych dóbr francuskich13. Snujący plany wojny z Turcją Władysław IV pożyczył od królowej jej prywatne pieniądze14. W zamian monarchini otrzymała w zastaw klejnoty monarchy oraz prawo wskazywania kandydatów na urzędy, a czerpała z tego niemałe korzyści materialne15. Na sejmie 1647 r. rozważano kwestię zwrotu tego długu16, ale pieniądze nie wróciły do królowej17. Po śmierci Władysława IV Ludwika Maria podjęła decyzję, że nie wróci do Francji, mimo iż mogła to wówczas uczynić. Jednak bez pieniędzy, które nadal winien jej był skarb polski, 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 Ibidem. Ibidem. S. Ochmann-Staniszewska, Dynastia Wazów w Polsce, Warszawa 2006, s. 277, 279. Volumina Legum, wyd. J. Ohryzko, t. 4, Petersburg 1859, s. 46. Ibidem, t. 3, s. 459; ibidem, t. 5, s. 31. Zob. także: W. Leitsch, Das Leben am Hof König Sigismunds III von Polen, t. 1, Wien 2009, s. 116. W. Czermak, Na dworze Władysława IV, w: idem, Studya historyczne, Kraków 1901, s. 66–69; Ochmann-Staniszewska, op.cit., s. 279. Czermak, Na dworze…, s. 67. Ibidem, s. 277, 279. M. Vorbek-Lettow, Skarbnica pamięci. Pamiętnik lekarza króla Władysława IV, opr. E. Galos, F. Mincer, red. W. Czapliński, Wrocław–Warszawa–Kraków 1968, s. 139; Z. Libiszowska, Ludwika Maria Gonzaga, w: PSB, t. 18, Wrocław 1973, s. 107; Ochmann-Staniszewska, op.cit., s. 279. W. Czermak, Plany wojny tureckiej Władysława IV, Oświęcim 2015, s. 162; Ochmann-Staniszewska, op.cit., s. 279–280. A.S. Radziwiłł, Pamiętnik o dziejach w Polsce, t. 3: 1647–1656, tłum. R. Żelewski, opr. A. Przyboś, Warszawa 1980, s. 16–17; Vorbek-Lettow, op.cit., s. 139. A. Filipczak-Kocur, Skarb koronny za Władysława IV. 1632–1648, Opole 1991, s. 75. G DY U M I E R A K R Ó L OWA … 173 bez jakiegokolwiek zaplecza finansowego we Francji, z pewnością wcale tam nieoczekiwana postanowiła zostać w Rzeczypospolitej18. Zapadła korzystna dla owdowiałej monarchini decyzja, że poślubi ona nowego króla Jana Kazimierza. Sejm koronacyjny w 1649 r. nie potwierdził oprawy królowej, a jedynie zajął się obmyśleniem wyższej prowizji dla niej19, gdyż „dla szczupłości niedoszłych dochodów […] przystoynego obeyścia mieć nie może”20. Wówczas powiększono dochód Ludwiki Marii o 60 tys. zł, a w 1650 r. król przekazał jej starostwo samborsko-dolińskie21. Chcąc zabezpieczyć należne Ludwice Marii sumy, które niegdyś pożyczyła Władysławowi IV, w 1655 r., po śmierci swego młodszego brata, biskupa wrocławskiego Karola Ferdynanda, Jan Kazimierz zapisał żonie księstwo opolsko-raciborskie, przekazane Wazom w użytkowanie jako rozliczenie niewypłaconych sum posagowych królowych Habsburżanek: Anny, Konstancji i Cecylii Renaty. Cesarz Ferdynand III zaakceptował i potwierdził tę cesję. Ludwika Maria otrzymała od drugiego męża również dobra żywieckie, które niegdyś nabyła jego matka, królowa Konstancja22, a także Pałac Ujazdowski pod Warszawą, sumy neapolitańskie i klejnoty Jana Kazimierza23. Po potopie królowa wespół z małżonkiem snuła plany reform i osadzenia na tronie polskim swej adoptowanej siostrzenicy i jej męża diuka d’Enghien, zatem przekazała Annie Henrietcie Wittelsbach również prawa do swoich wierzytelności ciążących na skarbie polskim24. Diuszesa d’Enghien miała otrzymać od ciotki 300 tys. w gotówce i milion w klejnotach, choć te ostatnie dzielić powinna ze swymi siostrami: Benedyktą Henriettą i Ludwiką Marią25. 10 grudnia 1666 r. w Warszawie Ludwika Maria wystawiła swój testament26. Podkreśliła w nim wyraźnie: „przez to pismo chcę wyrazić moje ostateczne zamiary w nadziei, że Król mój pan wypełni je, jak to obiecał”27. Zwracała się też do małżonka, przypominając mu zobowiązania, jakie oboje podjęli – ona wobec krewnych, a on wobec niej. Zgodnie z polskim prawem 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 A. Skrzypietz, Zapisy testamentowe Ludwiki Marii na rzecz siostrzenicy Anny Henrietty Wittelsbach, w: Ludwika Maria Gonzaga (1611–1667). Między Paryżem a Warszawą, red. A. Kalinowska, P. Tyszka, Warszawa 2019 („Studia i Materiały”, t. 9), s. 128. S. Ochmann, Sejm koronacyjny Jana Kazimierza w 1649 r., Wrocław 1985, s. 65. Volumina Legum, t. 4, s. 65, 130. Ochmann, Sejm koronacyjny..., s. 279. Informacya o kontrakcie małżeńskim księżny Anny siestrzenice Królowej Jej Mci z przyczyn rozmaitych omylnych wieści z okazyey in populo rozsianych, w: Pisma polityczne z czasów panowania Jana Kazimierza Wazy 1648–1668, t. 2: Publicystyka, eksorbitancje, projekty, memoriały 1661–1664, opr. S. Ochmann-Staniszewska, Warszawa 1990, s. 184–185; Ochmann-Staniszewska, op.cit., s. 279. Jan Kazimierz miał ostatecznie zapisać dobra żywieckie i Pałac Kazimierzowski szwagierce Annie, księżnej palatynce, a ona przekazała je zięciowi; zob. U. Augustyniak, Wazowie i „królowie rodacy”. Studium władzy królewskiej w Rzeczypospolitej w XVII wieku, Warszawa 1999, s. 135. W. Dzięgiel, Utrata księstw Opolskiego i Raciborskiego przez Ludwikę Marię w r. 1666, Kraków 1936, s. 54–55. Ibidem. Ibidem, s. 64. Ostatecznie diuk d’Enghien nie zdobył tronu, a jego zabiegi o przejęcie schedy po królowej trwały jeszcze długo po śmierci monarchini; zob. Skrzypietz, op.cit., s. 123–142. Musée Condé Chantilly (dalej: MCC), série R, t. 16, Testament Ludwiki Marii, 10 XII 1666, k. 63. Odpis testamentu z Chantilly różni się w kilku szczegółach od wersji opublikowanej przez Zbigniewa Wójcika, a pochodzącej z Archives nationales w Paryżu; Z. Wójcik, Testament królowej Ludwiki Marii, w: Sarmatia artistica. Księga pamiątkowa ku czci profesora Władysława Tomkiewicza, Warszawa 1968, s. 129–134. MCC, série R, t. 16, Testament…, k. 63 r. 174 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ zwracała królowi wszystkie dobra i nadania, jakie od niego otrzymała, i prosiła, by uwolnił je od wszelkich długów28. Podkreślała, że zarówno on, jak i jego zmarły brat darowali jej liczne ruchomości. Przypominała też pożyczkę, której udzieliła Władysławowi IV, i wierzytelność, która z tego tytułu spoczęła na Janie Kazimierzu. Chodziło także o pieniądze, które obiecała Annie Henrietcie, diuszesie d’Enghien, z okazji jej ślubu i prosiła, aby te pieniądze oddać Kondeuszom29. Według królowej Jan Kazimierz postanowił, iż przez rok po śmierci żony dobra oprawne pozostaną w jego dyspozycji, a dochody z nich czerpane miały pokryć zobowiązania Ludwiki Marii wobec siostrzenicy30. Na egzekutorów testamentu królowa wyznaczyła Jana Kazimierza, arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Prażmowskiego, podkanclerzego koronnego Andrzeja Olszowskiego, kanclerza litewskiego Krzysztofa Zygmunta Paca oraz referendarza koronnego Jana Małachowskiego31. W swej ostatniej woli królowa zastrzegła, co po śmierci ma się stać z jej ciałem. Prosiła, by nie przeprowadzać sekcji, a jedynie wyciągnąć serce, które należało złożyć w kościele Wizytek. Spocząć monarchini chciała u boku pierwszego małżonka, co było częstą praktyką w testamentach kobiet kilkakrotnie wychodzących za mąż32. Królowa przede wszystkim zadbała o modlitwy za zbawienie swej duszy. Prosiła o odprawienie 15 tys. mszy – po 5 tys. w Warszawie, Krakowie i Wilnie. Miały w nich uczestniczyć wszystkie świątynie w tych miastach. Każdemu z kościołów warszawskich królowa przeznaczyła 400 franków, natomiast karmelitom aż 4 tys. franków, a misjonarzom – 2 tys. Zalecała również, by 5–6 tys. franków przeznaczyć dla kościoła św. Marii, czyli świątyni sióstr wizytek, którą ufundowała. Tam miały się odbywać msze wieczyste za spokój duszy fundatorki. W dopisku monarchini raz jeszcze wspominała sprowadzone nad Wisłę wizytki. Prosiła małżonka, by ułatwił powrót do Francji zakonnicom, które chciałyby opuścić Polskę. Król miał też zadbać o to, by sam klasztor na tym nie ucierpiał, co oznaczało, iż należy za te siostry znaleźć zastępstwo i nie umniejszać ich dochodu33. Prosiła też Jana Kazimierza, by w jej imieniu wspomógł szpital Córek Miłosierdzia (szarytek) sumą 30 tys. franków. Przywiązywała do tej fundacji szczególnie dużą wagę, gdyż prosiła zarówno monarchę, jak i wszystkich wykonawców testamentu, by zapobiegli upadkowi szpitala, gdyby zabrakło dlań funduszy34. Te prośby powtarzała w dopisku i raz jeszcze polecała szarytki opiece króla35. 28 29 30 31 32 33 34 35 Ibidem. Spłata długów była ważnym elementem w staraniach o zbawienie, niespłacone wierzytelności obciążały zmarłego; B. Popiołek, Woli mojej ostatniej testament ten… Testamenty staropolskie jako źródło do historii mentalności XVII i XVIII wieku, Kraków 2009, s.195. Sekretarz królowej Pierre Des Noyers obliczał jej roczny dochód na 342 tys. zł, czyli kwotę, którą Ludwika Maria obiecała Kondeuszom, choć, jak podkreślał sekretarz, wpływy sięgały tej wysokości „tylko wonczas, gdy wszyscy rzetelnie wypłacali, co się rzadko zdarzało”, zob. Portfolio królowej Maryi Ludwiki, czyli Zbiór listów, aktów urzędowych i innych dokumentów, ściągających się do pobytu tej monarchini w Polsce, tłum. K. Raczyńska, t. 2, Poznań 1844, s. 364; Ochmann-Staniszewska, op.cit., s. 279. MCC, série R, t. 16, Testament…, k. 63 r. Ibidem, k. 63 v.; Wójcik, op.cit., s. 134. MCC, série R, t. 16, Testament…, k. 63 r.; Popiołek, op.cit., s. 201. MCC, série R, t. 16, Testament…, k. 63 r. Ibidem. Ibidem. G DY U M I E R A K R Ó L OWA … 175 Królowa pozostawiła bogate zapisy również osobom ze swego otoczenia. Sekretarzowi Pierre’owi Des Noyersowi przeznaczyła 20 tys. franków i przekazała zarząd nad przyznanym sobie starostwem sokalskim36, które otrzymać miał za przywilejem królewskim. Swemu lekarzowi nazwiskiem Courrade monarchini przeznaczyła 10 tys. franków. Nie wiadomo jednak na pewno, o którego z medyków chodziło, na dworze służyli bowiem Karol Ludwik Conrade i jego stryj Augustyn, choć nazwisko tego ostatniego zapisywano czasem Courrade i taki właśnie wpis figuruje w omawianym dokumencie37. Inny lekarz [Klaudiusz] Germain dostał 6 tys., tyle samo aptekarz [Klaudiusz] Gallois. Astrolog Jan [Baptysta] Maurin [Morin] otrzymał 3 tys., a „młody” [Karol Ludwik] Conrade, figurujący w dokumencie jako Courrade – 3 tys. Zapisy dla dworzan czy też pokojowych były zróżnicowane. Najwięcej, bo aż 4 tys. franków, przeznaczyła królowa dla [Łazarza] Nollet, La Tour [Latour] dostał 3 tys., Clavareau [Clavaro] – 2 tys., natomiast Christophe, Dalery i Dubois po półtora tysiąca. Ludwika Maria pamiętała nawet o wnuczce pana Nollet, której zapisała 2 tys. franków38. Na podkreślenie zasługuje fakt, że na liście mężczyzn wymienionych w ostatniej woli monarchini znaleźli się sami Francuzi. Zabrakło wśród nich mężczyzn innych nacji, nie wymieniono nawet Szkota Williama Davissona, który na dworze z pewnością wówczas przebywał. Królowa życzyła sobie także, by wszyscy młodsi oficerowie i niżsi urzędnicy jej dworu otrzymali dwu- lub trzykrotność gaży, która im przysługiwała39. Następnie Ludwika Maria wymieniała kobiety ze swego otoczenia. Panna [Małgorzata] La Beaulieu [de Beaulieu] otrzymać miała 10 tys. franków, [Gilberta] Morain [La Morin] – 8 tys., panny [Maria] Buisson [du Buisson], [Anna] Dubuy [Buy] oraz [Joanna] La Cornuty [Cournutti] – po 6 tys. Claude otrzymała 4 tys., Dombroska [Dąbrowska], Giorecka [Gądecka] oraz Guijonka (może Guyon) po 3 tys., a Aymée – półtora tysiąca. Wymieniony tutaj został również niejaki Sanction, przy nazwisku którego zaznaczono, że to „marchand”. Jemu królowa zapisała 3 tys.40. Ponadto dla [Kaspra] de Tende i jego żony królowa przeznaczyła 6 tys. franków. Sekretarz [Piotr] Levesque otrzymać miał 4 tys., chirurg Barrère – 2 tys., a inny chirurg Jacques Aymont [Jakub Emenot] – jedyny wymieniony w tym dokumencie z imienia – 3 tys.41. Królowa zaznaczyła też wyraźnie: „Jeżeli jakaś osoba z wymienionych wyżej wejdzie w stan małżeński lub opuści moją służbę, nie będzie już wynagradzana, jako że została wynagrodzona (wcześniej). Jeżeli będzie jakaś nowa osoba w mojej służbie od daty sporządzenia testamentu, zostanie wynagrodzona według zasług i proporcjonalnie do innych”42. 36 37 38 39 40 41 42 Ibidem; Wójcik, op.cit., s. 131. Najnowsza praca omawiająca kwestie starostw niegrodowych nie wymienia Pierre’a Des Noyersa, ale właśnie w latach, gdy powinien przyjąć starostwo, jest w spisie przerwa; K. Chłapowski, Starostowie niegrodowi w Koronie 1565–1795 (Materiały źródłowe), Warszawa–Bellerive-sur-Allier 2017, s. 264. MCC, série R, t. 16, Testament…, k. 63 r.; Fabiani, op.cit., s. 31. MCC, série R, t. 16, Testament…, k. 63 r. Wszystkie imiona i nazwiska w nawiasach kwadratowych są wersją podaną przez Bożenę Fabiani; Fabiani, op.cit., passim. MCC, série R, t. 16, Testament…, k. 63 r. Ibidem. Ibidem, k. 68 r. Według Zbigniewa Wójcika La Beaulieu [de Beaulieu] miała otrzymać 20 tys., Sanction został zapisany jako Fauchon, a ponadto nie występuje tam Giorecka; Wójcik, op.cit., s. 133. MCC, série R, t. 16, Testament…, k. 63 r. 176 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ Warto jednak dodać, że w późniejszej wersji swego testamentu, spisanej 10 marca 1667 r., Ludwika Maria poczyniła pewne zmiany. Aż 30 tys. franków przeznaczyła na msze, które należało odprawić za jej duszę, a także rozdać ubogim gromadzącym się na tych nabożeństwach. Tyle samo otrzymać miały wizytki na budowę swego klasztoru, czyli pięć razy więcej niż we wcześniejszym zapisie, a oprócz tego 6 tys. na msze odprawiane w ich kościele za duszę fundatorki. Również zakonnicy dostali znacząco bogatsze zapisy: misjonarzom od Krzyża z Warszawy królowa przeznaczyła aż 10 tys., czyli również pięć razy więcej niż poprzednio. Zapisy na rzecz karmelitów i szarytek pozostały bez zmian43. Zmieniły się też legaty na rzecz niektórych ludzi z otoczenia monarchini. Pierre Des Noyers miał otrzymać jak poprzednio 20 tys., podobnie [Augustyn albo Karol Ludwik] Conrade – 10 tys., Germain i Gallois – po 6 tys., młody Conrade – 3 tys. Natomiast niektóre panny z dworu uposażone zostały wyżej: La Beaulieu, Morain i Buisson otrzymać miały po 10 tys. Innym pannom pokojowym królowa przeznaczyła po 1 tys. écus każdej, a domownikom niższej rangi – podobnie jak poprzednio – trzyletnią gażę. Należy podkreślić, że w tej wersji testamentu królowa wspomniała i uposażyła dużo mniej osób niż pierwotnie44. W tym wariancie testamentu królowej obok prośby o wybaczenie kierowanej do wszystkich, wobec których Ludwika Maria zawiniła, znalazł się jeszcze wpis: „Uznaję swe wielkie grzechy i to, że bez szczególnego miłosierdzia Boskiego nie mogą być odpuszczone, czego się obawiam, dlatego dorzucam sumę 15 000 dla wskazanych powyżej, by odprawiali za mą duszę msze, w nadziei, że odpuszczone zostaną moje grzechy. Proszę egzekutorów, by doręczyli sumę 30 tys. franków do kościołów. Polecam panu Des Noyers, przez jego wierność dla mnie, aby uczynił to i dokładnie wypełnił moje życzenie”45. Królowa „zmarła 10 maja 1667 roku w Warszawie w pałacu, jaki jej mąż król Jan Kazimierz miał na przedmieściach. Nazajutrz po jej śmierci przeniesiono ją do zamku. Tam wystawiono jej ciało w łożu paradnym. Umarła ona pod koniec sejmu, prawie natychmiast po zapadnięciu na zapalenie płuc”46 (il. 1). W sprawy spadkowe po Ludwice Marii aktywnie włączyli się Kondeusze. Książę Ludwik II, ojciec diuka d’Enghien, kontaktował się z przedstawicielem Ludwika XIV nad Wisłą Pierre’em de Bonzy, biskupem Béziers47. To od niego i sekretarza monarchini Pierre’a Des Noyersa czerpał wieści o wydarzeniach w Warszawie wiosną 1667 r. Dotyczyły one spisywania majątku królowej, a także inwentarza klejnotów oraz problemu jej długów i wypłat, które należały się domownikom. Do Paryża płynęły informacje odnoszące się do spodziewanych wpływów z oprawy Ludwiki Marii, miało to być 228 tys. écus z salin i 140 tys. ze starostw (ekonomii) do niej należących. Bonzy pisał także o ruchomościach i srebrach przechowywanych w Gdańsku48. 43 44 45 46 47 48 MCC, série R, t. 16, Kopia testamentu spisanego ręką królowej polskiej, 10 marca 1667, k. 67 r.–v. Ibidem, k. 70 v. Ibidem, k. 68 v. G. de Tende, Relacja historyczna o Polsce, red. T. Falkowski, Warszawa 2013, s. 163. Diuk d’Enghien wcześniej podkreślał, że najważniejsi dla jego interesów nad Wisłą są Pierre de Bonzy i Jan Andrzej Morsztyn, zob. MCC, série R, t. 16, Henryk Juliusz de Bourbon, diuk d’Enghien, do NN, [b.m., b.d.], k. 388 r.–389 v. MCC, série R, t. 16, Extract de la lettre de Mr de Béziers du 20 V 1667, k. 75 r.–76 r. G DY U M I E R A K R Ó L OWA … 177 1. Kopia maski pośmiertnej Ludwiki Marii w oryginalnej kasetce, Zakon Nawiedzenia NMP (Klasztor Sióstr Wizytek w Warszawie). Fot. M. Niewiadomska, A. Ring / Copy of the death mask of Louise Marie in the original case, Order of the Visitation of Holy Mary (Monastery of the Visitation Sisters in Warsaw). Photo M. Niewiadomska, A. Ring 21 maja 1667 r. egzekutorzy testamentu zebrali się, by rozważyć wykonanie zapisów testamentowych zmarłej królowej. W imieniu Kondeuszów de Bonzy żądał, by obiecane im sumy wypłacono „przed wszystkimi innymi płatnościami, oprócz zapisów pobożnych”49. Uważał, że wypłaty dla członków dworu monarchini, które nakazano w testamencie, mogą zaczekać. Konfuzję egzekutorów wywołało zapewne oczekiwanie, że domownicy zmarłej monarchini powinni odejść bez należnego im zaopatrzenia. Tymczasem pojawiły się kłopoty ze spłaceniem członków dworu królowej i jej długów. Zastanawiano się, skąd wziąć pieniądze potrzebne na spełnienie wszystkich poleceń zmarłej. Biskup wskazał, iż Kondeuszom należą się pieniądze Ludwiki Marii, która w testamencie wyraźnie pisała, że mają one pochodzić z dochodów z jej oprawy – „z salin i starostw”50. W listach do Francji biskup podkreślał, że wydatków będzie 49 50 MCC, série R, t. 16, Mémoire pour Monseigneur le Prince et pour Monsieur le Duc, Warszawa, 27 V 1667, k. 77 r. Ibidem, k. 77 r.–78 r. 178 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ sporo, gdyż nadal trzeba opłacać domowników oraz kuchnię i stajnię królowej. Jeżeli diuk d’Enghien miał zamiar domagać się statusu jedynego spadkobiercy Ludwiki Marii, powinien również liczyć się z tego rodzaju wydatkami, jako że ich opłacenie spocznie wówczas na nim. Najważniejsze zaś było to, iż Jan Kazimierz zadeklarował Kondeuszom wszelką pomoc. Zapewnił, że jego wolą jest, by to im oddano dochód z dóbr oprawnych51. Do Ludwika II księcia de Condé monarcha pisał: „zachowam równie dla Waszej Ks. Mości jako i dla naszych dzieci jednaki szacunek i jednaką przyjaźń, jakicheście doznawali od królowej nieboszczki”52. Wielki Kondeusz nie czekał na rozwój wypadków na Wisłą. Postanowił skierować tam swojego przedstawiciela i przygotował dla niego instrukcję. Przypominał w niej o wcześniejszych deklaracjach Ludwiki Marii, która sumy pożyczone niegdyś Władysławowi IV przeznaczyła dla swej siostrzenicy Anny Henrietty, diuszesy d’Enghien53. Książę chyba dobrze orientował się w sytuacji w Polsce, gdyż informował wysłannika, że liczyć może na pomoc Pierre’a de Bonzy i Pierre’a Des Noyersa, a ostrzegał, że panna La Beaulieu „nie jest już więcej przyjaciółką pana Des Noyers”54. Należało dokładnie zapoznać się z realiami na dworze polskim, poznać nastawienie Jana Kazimierza do interesów Kondeuszów, a przede wszystkim zdobyć precyzyjne informacje o wszystkim, co pozostało po Ludwice Marii. Korespondencja Pierre’a Des Noyers z Kondeuszami stanowi główne źródło wiedzy o rozliczeniach prowadzonych na osieroconym dworze. Informował on Francuzów, że w Warszawie podjęto decyzję, by sprzedać wszelkie ruchomości po królowej i w ten sposób znaleźć gotówkę na wypełnienie zapisów testamentowych, wykonania legatów na rzecz instytucji kościelnych oraz spłaty jej dworu. Zobowiązania jednak wciąż rosły, gdyż do jesieni – do pogrzebu królowej – trzeba było utrzymać jej kuchnię i stajnię55. Kwestia opłacenia dworu zmarłej to także spłata jej wierzycieli, którzy domagali się uregulowania długów. Zapewne ludzie zaopatrujący dwór i czyniący to na kredyt pilnowali swoich interesów i żądali zwrotu wszelkich zaległości56, które zresztą prawdopodobnie jeszcze rosły, skoro dwór królowej miał funkcjonować aż do jej pogrzebu57. Sekretarz monarchini donosił o decyzjach podjętych przez Jana Kazimierza: „Król JMść chce koniecznie zatrzymać tu całą familią królowej, po pogrzebie mającym się odbyć w Krakowie, w miesiącu Wrześniu. […] Jest również zamiarem króla nie rozdawać wakansów po królowej przez cały rok, a to dla ściągnienia rocznej intraty na opłacenie legatów nieboszczki, ta bowiem, używając za życia w bardzo znacznej części swoich dochodów na dobroczynne wydatki, nie mogła zostawić po sobie tyle gotówki, ażeby z niej można było wszystkich legataryuszów zaspokoić”58. 51 52 53 54 55 56 57 58 Ibidem. List Króla Jana Kazimierza do księcia Kondeusza z dn. 13. Maja 1667, uwiadamiający o śmierci Maryi Ludwiki, w: Portfolio…, s. 331. MCC, série R, t. 16, Le Sieur Faguier allais en Pologne, k. 86 v. Ibidem. MCC, série R, t. 16, Pierre Des Noyers do Madame [Anna Henrietta, diuszesa d’Enghien], k. 91 r.–92 v. Ibidem. MCC, série R, t. 16, Instruction, k. 93 r.–94 v. List sekretarza Maryi Ludwiki pana Des Noyers do księstwa Kondeuszów, z dn. 13. Maja 1667. Pisany z Warszawy, w: Portfolio…, s. 334–335. G DY U M I E R A K R Ó L OWA … 179 Pierre Des Noyers pisał także o przygotowaniach do pogrzebu: „Ciało królowej otworzono dnia 11. b.m. dla wyjęcia serca (stosownie do jej rozkazu) […] Zwłoki naszej pani wystawione są na katafalku w jednej z przedniejszych zamkowych komnat, prócz insygniów królewskich, której ściany, również jak wszystkich przechodnich izb obito najkosztowniejszymi kobiercami. Przybranie ciała jak najbogatsze użyte są do tej pompy najszacowniejsze złotogłowia koronne i klejnoty: zaś po obu stronach katafalku postawiono ołtarze, przy których dniem i nocą odprawia się nieustannie nabożeństwo, gdzie też i ambasador miewa mszę świętą każdego poranka. Jak dotąd jeszcze zwłoków królowej nie oglądałem”59. Sekretarz nie pominął wydatków związanych z przygotowaniem ciała zmarłej. Niejaki Wolff, który obił trumnę, otrzymał 220 zł, a na wosk, zapewne przeznaczony na świece ustawione obok trumny, wydano 500 zł60. Zorganizowano wszystko, co było potrzebne do wystawienia zwłok zmarłej monarchini, zatem „malarzom pracującym koło herbów”61 wypłacono 100 zł. Pewne wydatki były związane z wypełnieniem ostatniej woli królowej dotyczącej odprawienia modłów. Msze i jałmużny rozdawane ubogim, którzy na nich się pojawili, kosztowały 35 714 zł62. Znów odnotowano, że pieniądze przeznaczono na msze i jałmużny, w tym „kościołom warszawskim na msze za królową z woli exekutorów testamentu”63 dano 2,5 tys. zł. Ponadto 4386 zł 18 gr pochłonęły jeszcze inne msze, datki dla ubogich, świece ustawione koło trumny i te także wydano na polecenie wykonawców testamentu. Na podstawie ostatniej woli Ludwiki Marii 3 tys. zł przeznaczono na msze w diecezji gnieźnieńskiej, 4 tys. – w krakowskiej, 6 tys. – w poznańskiej, a 10 tys. – w Wielkim Księstwie Litewskim. Ponadto 14 klasztorów warszawskich otrzymało 6600 zł, a jakiś nieokreślony bliżej ksiądz Włoch dostał 50 zł na msze. Razem te wydatki wyniosły 36 556 zł64. Z notatek Pierre’a Des Noyersa wynika, że ostatnia wola monarchini była sukcesywnie wykonywana. 13 tys. zł zapłacono niejakiemu panu Bogackiemu „za grunt na szpital według kontraktu podpisanego przez królową”65. Zatem wdrażano zamiary Ludwiki Marii i jej ostatnie prośby. W testamencie wyraźnie podkreślała, że zależy jej na powołaniu szpitala w Warszawie. Również „fabryka klasztoru panien wizytek”66, czyli budowa ich klasztoru, została zasilona kwotą 6800 zł. Do tego dochodziło 300 tys. zł, które królowa obiecała Wielkiemu Kondeuszowi, a właściwie swej adoptowanej córce Annie Henrietcie, diuszesie d’Enghien67. Według Pierre’a Des Noyersa Ludwika Maria „zostawiła w skrzyniach gotówką 111 565 dukatów. Po jej śmierci odebrano [jeszcze] 46 650 dukatów”68. Oznaczało to, że w dyspozycji 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 Ibidem, s. 332–333. Inne wydatki, w: Portfolio…, s. 368. Ibidem, s. 370. Wydatki od czasu śmierci królowej, w: Portfolio…, s. 365. Dystrybucja tych sum na msze i jałmużny, w: Portfolio…, s. 367. Z zapisów wynika, że pieniądze trafiały najpierw w ręce miejscowych biskupów; zob. Dystrybucja tych sum na msze i jałmużny, w: Portfolio…, s. 367–368. Inne wydatki, w: Portfolio…, s. 368. Ibidem, s. 369. Wydatki od czasu śmierci królowej, w: Portfolio…, s. 365. Notatka, którą pan Des Noyers przysłał księciu JMci, w: Portfolio…, s. 363. 180 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ wykonawców testamentów znalazło się 158 215 dukatów [złotych], ale ponieważ od razu wydano 114 049 dukatów, pozostało jedynie 44 166. Ponadto zdaniem sekretarza: „W starostwach królowej są dawne długi należące się od największych panów w królestwie, którzy te starostwa od królowej dzierżawili; nie wiem, czy z nich miała 30 tysięcy rocznego dochodu; należy się z nich królowej 140 tysięcy zł”69. Tu następowało dokładne wyliczenie, ile pieniędzy i skąd powinno wpłynąć do szkatuły zmarłej monarchini. Z salin do skarbca Ludwiki Marii wpływało 22 800 [zł?], z Sujek (Świecia) – 12 tys., z Połągi – 12 tys., z Ujścia i Piły – 12 tys., z Bielska – 10 tys., z Grudziądza – 4 tys., z Okolnik – 5 tys. Natomiast z trzech nieokreślonych z nazwy starostw uzyskano 49 tys. Ogółem miało to być 342 tys.70. Pierre Des Noyers wiedział także, że „Rajgrod, Błotkowo, Parzyce są całkiem zrujnowane i nic nie przynoszą”71. Nie znał natomiast wpływów z Lubomli, Kampinosu, „który król wziął, [ale ten majątek] bardzo mało przynosi”72. Rachując tak dokładnie, sekretarz dodawał jednak, że takie wpływy osiągnąć można „tylko wtenczas, gdy wszyscy rzetelnie wypłacali, co się rzadko zdarzało”73. Według innych zapisów w skarbie królowej znaleziono 48 437 zł i 3 gr. Były to pieniądze, które wpłynęły już po jej śmierci z Okolnika – 2,5 tys., z Bielska – 10 tys., z Połągi – 2850, ze Świecia – 4 tys., z Lubomli – 7300, natomiast z D [?], „który panowie Wodzicki i Kotowski dzierżawią” – 5 tys. złotych. Z żup solnych za kwartał lipcowy wpłynęło 36 400 zł. Prezenta w dukatach wyniosła 9 tys. W pokojach znaleziono też gotówkę, medale, łańcuchy warte 18 300 zł. Całą sumę obliczano na 95 350 zł, ale według sekretarza: „Wszystko zaś razem co znaleziono w skarbie królowej i co od jej śmierci wypłacono, wynosi 143 787 złotych i 3 groszy”74. Sekretarz zapisał także wydatki, które trzeba było ponieść już po śmierci Ludwiki Marii. Część z nich narosła na długo przed jej zgonem. Zaległość za stajnię królowej od 1 września 1665 r. do 17 maja 1667 r. wynosiła 54 771 zł 12 gr, później zaś doszło do tego jeszcze 3361 zł75. Wydatki na kuchnię to 16 502 zł. Ponadto za fabrykę św. Maurycego należało zapłacić 3700 zł76. Nie było to zgoła wszystko. Kuchnię i stajnię trzeba było nadal utrzymywać, więc sekretarz przewidywał, że do sum dotychczasowych dojdzie jeszcze 86 926 zł nowych wydatków77. „Nadto trzeba płacić żałobę daną dworskim”78, zaznaczał sekretarz, ale kwoty wydatków na ten cel nie wskazywał. Poza tym były „zasługi półroczne sług i kwartalne”, które wynieść miały ok. 65 425 zł79. „Część służących odbierała zapłatę półrocznie, druga ćwierć rocznie. Oprócz tego są pensye, które królowa wypłacała rocznie, których spis posyłam; o darach zamilczam, 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 Ibidem. Ibidem, s. 364. Ibidem. Ibidem. Ibidem. Wyszczególnienie summ znalezionych w skarbie królowej po jej śmierci, jako też sum już zapłaconych i tych, które się jeszcze temuż skarbowi należą, oraz długów, które królowa JM zostawiła, w: Portfolio…, s. 366. Wydatki od czasu śmierci królowej, w: Portfolio…, s. 365. Ibidem. Ibidem. Ibidem. Ibidem. G DY U M I E R A K R Ó L OWA … 181 bo te ze śmiercią królowej ustały. Płaca służącym, dla których legaty są w testamencie wyszczególnione, wyniesie za rok 30 000 franków”80. Po śmierci królowej zwracano też długi związane z jakimiś nie zawsze wyraźnie wskazanymi działaniami na rzecz Ludwiki Marii. Panna Claude dostała zwrot za bliżej nieokreślony wydatek poniesiony dla monarchini, a panu [Ferdynandowi] Pirville wypłacono 132 zł „za pakę, którą z Francji dla królowej sprowadził”81. Jak już wspomniano, dalej działał dwór Ludwiki Marii, co powodowało narastanie wydatków. Pannie [Annie] Ruffiny [Ruffini], służącej z dworu królowej, zapłacono 2528 zł za mięso dostarczane „przez miesiąc maj”82. „Drobne wydatki na kuchnią w ciągu tego miesiąca”83 wyniosły 210 zł 10 gr. „Na kredens w ciągu tegoż miesiąca” wydano 206 zł 10 gr, piekarz zaś otrzymał „za tenże miesiąc” 391 zł 19 gr84. Natomiast Ludwikowi, lokajowi królowej, wypłacono resztę pensji, czyli 50 zł85. Ogółem wydatki wyniosły w tej części rachunków 17 309 zł 27 gr86. Osobno spisał sekretarz koszty związane z utrzymaniem stajni królowej. „Panu łowczemu wielkiemu na wydatki stajni od ostatniego sierpnia 1665 aż do końca roku”87 wypłacono 8290 zł 17 gr. Poza tym „wydatki nadzwyczajne w roku tymże [1665? – przyp. A.S.]”88 wyniosły 1211 zł 17 gr. Natomiast „wydatki zwyczajne w ciągu roku 1666” – 27 482 zł 8 gr, a „nadzwyczajne w tymże roku [1666? – przyp. A.S.]”89 – 3762 zł 9 gr. „Wydatki zwyczajne od 1 Stycznia 1667 do 17 Maja t.r.” to 10 319 zł 22 gr, a „nadzwyczajne do tegoż czasu”90 – 423 zł 23 gr. Liberia dla stajennych kosztowała w 1665 r. 1540 zł, a w 1666 – 1742 zł. Natomiast „na rozkaz podpisany przez króla wypłacono panu łowczemu na stajnią królowej”91 2 tys. zł i niestety nie wiadomo, które wydatki miały być z tej sumy pokryte. Pensje dla woźniców za kwartał wypłacono aż do października, co kosztowało 1361 zł, a suma tych wszystkich wydatków to 58 133 zł92. Zachowane zapisy odnoszą się jedynie ogólnie do wydatków ponoszonych na stajnię królowej. Brakuje tu danych o liczbie koni i pojazdów utrzymywanych przez Ludwikę Marię, nie wiadomo też nic o służbie stajennej. Zatem informacje odnoszące się do tej części domostwa monarchini uznać można za szczątkowe. „Pannie Ruffini za mięso na kuchnią w ciągu czerwca”93 zapłacono 2318 zł 6 gr, a w lipcu – 299 zł 8 gr. Ponadto „na drobne rzeczy do kuchni”94 wydano w czerwcu 212 zł 9 gr, a w lipcu 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 Ibidem, s. 365–366. Inne wydatki, w: Portfolio…, s. 368. Ibidem. Ibidem. Ibidem. Ibidem, s. 369. Ibidem. Ibidem. Ibidem. Ibidem. Ibidem. Ibidem. Ibidem, s. 370. Ibidem. Ibidem. 182 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ o grosz więcej. „Kredencerzowizna” za miesiąc kosztowała 280 zł 18 gr. Piekarzowi zapłacono za miesiąc, zapewne czerwiec, 396 zł 15 gr, a w lipcu – 402 zł 13 gr. „Kuchcikom dwom za suknie, które im się należały”95, wypłacono 1000 zł. Suma wyniosła 6421 zł 19 gr. Największą stratą dla poznania dworu królowej jest fakt, że poza informacjami o wydatkach z ostatnich lat jej życia nie zachowały się zapisy daleko ciekawsze, mówiące o zaopatrzeniu kuchni, np. listy zakupów, które pozwoliłyby na pokazanie, co jadano. Podobnie ustalenie dokładnego składu służby kuchennej uzupełniłoby obraz funkcjonowania dworu monarchini. Pensje, które wypłacano na dworze królowej, różniły się bardzo poważnie. Dla kobiet z otoczenia monarchini wynosiły od 150 do 400 zł. Panowie otrzymywali o wiele więcej – od 1 tys. do 4,5 tys. zł, a ich pensje były bardziej zróżnicowane, ale też spełniali na dworze nieco inne funkcje, bowiem ostatni na liście i najwyżej opłacani to medycy96. Spośród kobiet najlepiej opłacana była panna Anna Radziejowska – otrzymywała 400 zł. Po 300 zł dostawały panie: [Cecylia] Baluze, Belien oraz de Tende, a także panny: [Małgorzata] Beaulieu i [Gilberta] Morin. Zaledwie połowę tego, a więc 150 zł, wypłacano pannom: Aleksandrze [Czarnieckiej?], Buisson, Grąckiej [Gądeckiej], Dąbrowskiej, de Neufville oraz [Annie] Ruffini. Niejaka panna Aleksandra miała dostać pieniądze, które należały się pani Lanckorońskiej. Wśród mężczyzn z dworu królowej najwyżej wynagradzani byli medycy. [Augustyn lub Karol Ludwik] Conrade otrzymywał 4,5 tys. zł, a Klaudiusz Germain – 2,5 tys.97. William Davisson – 2 tys., aptekarz [Klaudiusz] Gallois dostawał 1,5 tys., a chirurg Barrière, astrolog [Jan] Morin oraz [Karol Franciszek] des Essarts po 1 tys.98, Pan [Kasper] de Tende dostawał 600 zł99. To byli ludzie z najbliższego otoczenia Ludwiki Marii. Dalsze ukazane w rozliczeniu osoby pełniły na dworze funkcje służebne, co sugerują nie tylko niskie uposażenia, ale także wyraźne wskazówki zawarte w omawianych rachunkach. Krawiec [Jan] Gillez otrzymał 500 zł. 350 zł dostawał Clavareau [Clavaro], a 300 zł – Dalery. Po 200 zł należało się panu Arnou (Arnauld?) i jeszcze komuś niewymienionemu z nazwiska i imienia. Po 150 zł dostali Łobowski, bliżej nieokreślony Piotr oraz Jan, kucharz100. Być może ten ostatni to Jan „di Roma”, cukiernik królowej, wspomniany u Bożeny Fabiani101. 130 zł otrzymał niewymieniony z imienia ani nazwiska odźwierny. Po 100 zł dostali Marcin i Mossakowski, a temu ostatniemu 150 zł wypłacono „na suknie”102. Wśród osób opłacanych przez królową, a teraz króla, była też służba dworzan królowej: 84 zł otrzymał Marcin, odźwierny dam; jego służący zaś dostał 12 zł. 75 zł należało się Stanisławowi, „kredencerzowi dam”, jego pomocnik 95 96 97 98 99 100 101 102 Ibidem. Czermak, Na dworze…, s. 83–84. Pensye za pierwsze półrocze 1667 r., zapłacone od śp. Królowej, w: Portfolio…, s. 372. Według jednego z zachowanych dokumentów medykowi Klaudiuszowi Germain król kazał wypłacić 6 tys. Być może jednak w grę wchodziły usługi na rzecz monarchy; zob. Legaty testamentowe, w: Portfolio…, s. 370. Pensye za pierwsze półrocze…, w: Portfolio…, s. 371. Ibidem, s. 372. Ibidem. Fabiani, op.cit., s. 78. Pensye za pierwsze półrocze…, w: Portfolio…, s. 372. G DY U M I E R A K R Ó L OWA … 183 dostał 55 zł, a służący – 24; Janowi, „kredencerzowi służących panien”103 wypłacono 63 zł, jego pomocnikowi – 36, służącemu zaś – 24. Po 50 zł należało się nieznanemu z imienia kredencerzykowi, poza tym Janowi Kapuście oraz „trzem woźnym”104. 200 zł przeznaczono „dla młodzieży”, a 50 zł pochłonęły „drobne wydatki”105. Na końcu spisu wymieniony został pan Siri, któremu należała się wysoka kwota 3 tys. zł. Według Pierre’a Des Noyersa suma tych wydatków sięgnęła 20 603 zł106. Notatki sporządzone przez sekretarza nie pozwalają na ustalenie, kiedy ostatecznie rozwiązano dwór zmarłej ani ile pieniędzy pozostało po spłacie wszystkich zobowiązań. Nie wiadomo nawet, czy ludzie wskazani w testamentach otrzymali należne legaty. Natomiast z kilku różnych wersji ostatniej woli Ludwiki Marii wysnuć można następujące wnioski. Przede wszystkim z zapisów Pierre’a Des Noyersa wynika, że już za życia monarchini narastały długi związane z utrzymaniem jej najbliższego otoczenia. Choć wydatki na kuchnie i stajnię, bo to one zostały wymienione przez sekretarza królowej, rozliczane były kwartalnie, to okazało się, że zaległości finansowe dworu sięgały połowy roku 1665, a więc długi narastały niemal przez dwa lata, mimo iż w skrzyniach królowej znajdowała się gotówka. Zapewne Ludwika Maria nie chciała się pozbywać pieniędzy, a wszędzie tam, gdzie mogła opóźnić wypłaty, czyniła to. Z zapisów nie wynika, czy wymienione długi zostały ostatecznie i w całości spłacone. Natomiast notatki sekretarza wskazują, że na bieżąco wypłacano gaże członkom dworu monarchini. Z pewnością ludzie pozostający w ciągłym kontakcie z Ludwiką Marią mieli zbyt częste okazje do przypominania o swoich potrzebach, by można było o tych należnościach zapomnieć i pominąć je zbyt łatwo. Nie ulega też wątpliwości, że im wyżej w hierarchii postawiona była osoba, tym łatwiej było jej dopilnować własnych interesów. Stąd zapewne wynika, iż służba kuchenna czy stajenna oraz ludzie zaopatrujący dwór musieli czekać na wypłaty dłużej niż dworzanie. W swoim testamencie – zgodnie z obyczajem epoki – królowa pragnęła zabezpieczyć modły o swoje zbawienie, zostawiając znaczne legaty na ten cel w wielu różnych świątyniach, wysokością różniące się w poszczególnych wersjach testamentu. Poza tym, opierając się na zapisach testamentowych Ludwiki Marii, wskazać należy, że najbliższe sercu królowej były jej fundacje religijne – wizytki, szarytki i misjonarze. To one stanowiły trwałą pamiątkę, którą po sobie zostawiła. Klasztory i kościoły oraz szpital szarytek, których budowę rozpoczęła, były przedmiotem największej troski monarchini. Ponadto królowa zadbała o kilkunastu ludzi ze swojego najbliższego otoczenia. W testamencie nie ma wzmianek o jej damach honorowych i urzędnikach z dworu, co wydaje się oczywiste, gdyż były to osoby o znaczącym statusie społecznym i materialnym. Niektórym pannom przywiezionym z Francji monarchini nie mogła dać więcej, niż świetnie je wydać za mąż, co zresztą stało się wiele lat wcześniej. Ludwika Maria zadbała natomiast o wysokie legaty na rzecz wiernie służących na jej dworze mężczyzn – sekretarzy, medyków, aptekarza, chirurga, astrologa. Znaleźli się jednak wśród nich, co trzeba wyraźnie podkreślić, jedynie 103 104 105 106 Ibidem. Ibidem. Ibidem. Ibidem, s. 373. 184 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ Francuzi. Zapisy otrzymali francuscy medycy z rodziny Conrade i Germain, ale nie znalazł się wśród obdarowanych Szkot William Davisson. Legaty otrzymali także inni dworzanie królowej, ale wszyscy oni noszą francuskie nazwiska. Również wśród panien dworskich wymienionych w testamencie spotykać można przede wszystkim Francuzki, choć znalazły się tu dwa wyjątki. Obdarowane zostały także dwie Polki: Dąbrowska i Giorecka [Gądecka]. Nie jest jasne, czy były one najbliższe sercu królowej, najbardziej zaufane, czy też Ludwika Maria uznała, że wraz z jej śmiercią los akurat tych osób będzie trudniejszy. Nie mogła być monarchini nieznana wzrastająca w Polsce niechęć do Francuzów. Nie było pewności, że diuk d’Enghien wygra kolejną elekcję ani nawet kiedy ona nastąpi, bo założyć można, iż przyjąłby tych wszystkich ludzi na swój czy też małżonki dwór. Być może Ludwika Maria uznała, że jej ziomkowie będą musieli opuścić Polskę i szukać dla siebie nowych miejsc we Francji. Taki scenariusz wydawał się najbardziej prawdopodobny i chyba snuto go na dworze, skoro w źródłach spotkać można uwagi i zdziwienie, że część członków dworu jeszcze nie wyjechała, mimo składanych już wcześniej zapowiedzi107. Przyczyn, dla których nie opuścili Polski, mogło być kilka. Najpierw musieli ochłonąć z szoku wywołanego śmiercią opiekunki i chlebodawczyni, później czekali na jej pogrzeb i zapewne na wypłaty pensji i legatów testamentowych. Opiekę wciąż znajdować mogli u przychylnego im króla. Powrót do Francji po wielu, czasem z górą 20 latach nieobecności był przedsięwzięciem więcej niż trudnym, wręcz niemożliwym do wyobrażenia, wbrew szumnym zapowiedziom. Dla większości Francuzów z dworu Ludwiki Marii „słodka” Francja była tylko dalekim od realności wspomnieniem. Wreszcie wielu miało już jakieś korzenie w Warszawie, zapewne sięgające miasta, a nie tylko dworu królewskiego. Być może pomocą służyły im panie, które znalazły swoje wysokie miejsca wśród magnaterii. Skoro Klara de Mailly-Lascaris Pacowa znalazła drogę na dwór królowej Eleonory, z pewnością z pomocą swego małżonka, to i niżej usytuowane osoby mogły liczyć na taką szansę. Wiadomo też, że niektórzy z ludzi służących Ludwice Marii znaleźli się później w otoczeniu królowej Marii Kazimiery108. Zapisy testamentowe Ludwiki Marii zinterpretować można jako znak, że po 20 latach spędzonych nad Wisłą królowa wciąż czuła wyjątkowy związek ze swą pierwszą ojczyzną i ludźmi, którzy wraz z nią stamtąd przyjechali, zatem w sposób szczególny przypominali jej Francję. 107 108 Jan Sobieski, Listy do Marysieńki, opr. L. Kukulski, Warszawa 1962, s. 188. Fabiani, op.cit., s. 81 i nn. G DY U M I E R A K R Ó L OWA … 185 STRESZCZENIE Ludwika Maria sporządziła kilka różnych wersji swojej ostatniej woli. Bogate zapisy zostawiła głównie Francuzom służącym na dworze. Z testamentów wynika, że przedstawiciele żadnej innej nacji nie zasłużyli sobie w oczach monarchini na równie czułą pamięć i nie zostali obdarzeni legatami, choć wiadomo, iż służyli jej również przedstawiciele innych narodów: Polacy, Włosi czy Szkoci. Notatki na temat wydatków przeznaczonych dla dworu już po śmierci monarchini prowadził sekretarz królowej Pierre Des Noyers – być może na zlecenie Jana Kazimierza, a może na życzenie Wielkiego Kondeusza, którego synowa była spadkobierczynią Ludwiki Marii. Nie są to zapisy tak dokładne, by można było na ich podstawie określić, ilu ludzi z otoczenia zmarłej królowej doczekało się należnych im wypłat ani jakie długi po niej ostatecznie pozostały. Pozwalają natomiast zauważyć, że dworu nie rozwiązano aż do pogrzebu, który odbył się pół roku po śmierci monarchini. Dają też ogólne informacje o niektórych wydatkach, jakie związane były z funkcjonowaniem dworu królowej przez ostatnie lata jej życia i po jej śmierci. SŁOWA KLUCZOWE: królowa, testament, dwór SUMMARY WHEN A QUEEN DIES… LOUISE MARIE GONZAGA’S BEQUESTS FOR PIOUS FOUNDATIONS AND HER NEAREST AND DEAREST AND COURT EXPENDITURE UPON HER DEATH Louise Marie drew up a number of different versions of her last will and testament. She left substantial bequests mainly for the French serving at the court. Her last wills and testaments show that the representatives of no other nation deserved more in the eyes of the queen and none were endowed with bequests, although representatives of other nations, notably Poles, Italians or Scots, are known to have been her servants. Notes on the expenses allocated to the court after the monarch’s death were kept by the queen’s secretary Pierre Des Noyers, possibly on the order of John Casimir or at the request of the Prince of Condé, whose daughter-in-law was an heiress of Louise Marie. These records are not accurate enough to determine how many people from the queen’s circle actually received their due payments or what debts remained after her death. The notes do show, however, that the court was not dissolved until the queen’s funeral, which took place six months after her death. They also provide general information about some of the expenses related to the operation of the queen’s court during the last years of her life and after her death. KEYWORDS: queen, last will and testament, court 186 ALEKSANDRA SKRZYPIETZ BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA ARCHIWALNE Musée Condé Chantilly, série R, t. 16. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Pisma polityczne z czasów panowania Jana Kazimierza Wazy 1648–1668, t. 2: Publicystyka, eksorbitancje, projekty, memoriały 1661–1664, opr. S. Ochmann-Staniszewska, Warszawa 1990. Portfolio królowej Maryi Ludwiki, czyli Zbiór listów, aktów urzędowych i innych dokumentów, ściągających się do pobytu tej monarchini w Polsce, tłum. K. Raczyńska, t. 2, Poznań 1844. Radziwiłł A.S., Pamiętnik o dziejach w Polsce, t. 3: 1647–1656, tłum. R. Żelewski, opr. A. Przyboś, Warszawa 1980. Sobieski J., Listy do Marysieńki, opr. L. Kukulski, Warszawa 1962. Tende G. de, Relacja historyczna o Polsce, red. T. Falkowski, Warszawa 2013. Volumina Legum, wyd. J. Ohryzko, t. 3–5, Petersburg 1859. Vorbek-Lettow M., Skarbnica pamięci. Pamiętnik lekarza króla Władysława IV, opr. E. Galos, F. Mincer, red. W. Czapliński, Wrocław–Warszawa–Kraków 1968. OPRACOWANIA Augustyniak U., Wazowie i „królowie rodacy”. Studium władzy królewskiej w Rzeczypospolitej w XVII wieku, Warszawa 1999. Chłapowski K., Starostowie niegrodowi w Koronie 1565–1795 (Materiały źródłowe), Warszawa–Bellerive-sur-Allier 2017. Czapliński W., Na dworze Władysława IV, Warszawa 1959. Czermak W., Na dworze Władysława IV, w: idem, Studya historyczne, Kraków 1901. Czermak W., Plany wojny tureckiej Władysława IV, Oświęcim 2015. Dzięgiel W., Utrata księstw Opolskiego i Raciborskiego przez Ludwikę Marię w r. 1666, Kraków 1936. Fabiani B., Warszawski dwór Ludwiki Marii, Warszawa 1976. Filipczak-Kocur A., Skarb koronny za Władysława IV. 1632–1648, Opole 1991. Leitsch W., Das Leben am Hof König Sigismunds III von Polen, t. 1, 4, Wien 2009. Libiszowska Z., Ludwika Maria Gonzaga, PSB, t. 18, Wrocław 1973, s. 106–110. Ochmann S., Sejm koronacyjny Jana Kazimierza w 1649 r., Wrocław 1985. Ochmann-Staniszewska S., Dynastia Wazów w Polsce, Warszawa 2006. Popiołek B., Woli mojej ostatniej testament ten… Testamenty staropolskie jako źródło do historii mentalności XVII i XVIII wieku, Kraków 2009. Skrzypietz A., Zapisy testamentowe Ludwiki Marii na rzecz siostrzenicy Anny Henrietty Wittelsbach, w: Ludwika Maria Gonzaga (1611–1667). Między Paryżem a Warszawą, red. A. Kalinowska, P. Tyszka, Warszawa 2019 („Studia i Materiały”, t. 9), s. 124–143. Targosz K., Uczony dwór Ludwiki Marii Gonzagi (1646–1667). Z dziejów polsko-francuskich stosunków naukowych, Wrocław 1975. Wójcik Z., Testament królowej Ludwiki Marii, w: Sarmatia artistica. Księga pamiątkowa ku czci profesora Władysława Tomkiewicza, Warszawa 1968, s. 129–134. G DY U M I E R A K R Ó L OWA … 187 Dr hab. Aleksandra Skrzypietz, prof. UŚ – historyk, wykładowca na Uniwersytecie Śląskim, autorka książek poświęconych członkom królewskiej rodziny Sobieskich. Zainteresowania badawcze: stosunki polsko-francuskie w XVII i XVIII w., funkcjonowanie monarchii absolutnej, dzieje i znaczenie polityczne rodu Sobieskich, znaczenie edukacji dla kształtowania postaw politycznych i obywatelskich, a także funkcjonowania społeczeństwa, rola kobiet w przemianach społeczno-politycznych, w tym również na Górnym Śląsku na przełomie XIX i XX w. E-mail: jaskrzyp@interia.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Zbigniew Hundert Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum DZIAŁALNOŚĆ POLITYCZNA REFERENDARZA KORONNEGO I STAROSTY WARSZAWSKIEGO JANA DOBROGOSTA KRASIŃSKIEGO ZA PANOWANIA JANA III (DO 1688 R.) Jan Dobrogost Krasiński (1639–1717) jest powszechnie uznawany za osobę, która przyczyniła się do rozwoju rodzimej kultury. Kojarzymy go jako miłośnika sztuki, mecenasa artystów, fundatora okazałego pałacu w Warszawie czy obiektów sakralnych w jego prywatnym mieście Węgrowie (jak kościół o. Reformatów). Dlatego też opracowania poświęcone czy to pałacowi Krasińskich (il. 1), czy historii Węgrowa zawierają liczne wzmianki o tej zasłużonej postaci1. Krasiński był jednak nie tylko mecenasem i fundatorem, ale także osobą aktywną politycznie zarówno na forum lokalnym (ziemie historycznego Mazowsza), jak i na szczytach władzy państwowej. Jego działalność przypadała na okres panowania aż czterech monarchów (Jana II Kazimierza, Michała I, Jana III, Augusta II, do tego antykróla – Stanisława Leszczyńskiego), a mimo to nie poświęcono mu dotąd osobnego opracowania. Nadal jedynym, syntetycznym ujęciem aktywności politycznej Krasińskiego pozostaje biogram magnata w Polskim słowniku biograficznym, który w wielu miejscach nie przystaje do dzisiejszego stanu wiedzy2. Niniejszy szkic ma zatem na celu przedstawić aktywność publiczną J.D. Krasińskiego od elekcji Jana III w 1674 r. do czasu uzyskania przezeń w 1688 r. godności wojewody płockiego, dzięki czemu po tylu latach obecności w życiu politycznym nasz bohater mógł wreszcie zasiąść w senacie. Ze względu na ograniczenia dotyczące objętości niniejszy szkic nie rości sobie pretensji do pełnego omówienia działań Krasińskiego za Jana III. Skupi się wyłącznie na przykładach przedstawiających najnowsze wyniki badań, wynikające m.in. z analizy korespondencji z tzw. Tek Szczuki, w tym także listów magnata3. 1 2 3 Zob. np.: S. Mossakowski, Pałac Krasińskich w Warszawie, Warszawa 1972; Węgrów. Dzieje miasta i okolic w latach 1441–1944, red. A. Kołodziejczyk, T. Swat, Węgrów 1991, s. 44–57 i nn.; M. Karpowicz, Cuda Węgrowa, Węgrów 2009. A. Przyboś, Krasiński Jan Dobrogost, w: Polski słownik biograficzny (dalej: PSB), t. 15, 1970, s. 180–182. Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie (dalej: AGAD), Archiwum Publiczne Potockich (dalej: APP), sygn. 163a, t. 14–15. 190 ZBIGNIEW HUNDERT Zwrócenie baczniejszej uwagi na J.D. Krasińskiego ma również znaczenie w perspektywie badań nad historią Zamku Królewskiego w Warszawie. Właściciel Węgrowa sprawował przez ponad 30 lat (1668–1701)4 powinności starosty grodowego w Warszawie, był więc równocześnie zarządcą i administratorem miejscowego zamku. Podkreślił ten fakt jeden z głównych architektów sukcesu elekcyjnego Augusta II w 1697 r. – Jacob Heinrich von Flemming, który zanotował, że po tym, jak 13 stycznia 1698 r. nowy król przybył do Warszawy, „udał się na zamek, gdzie wojewoda płocki, a zarazem starosta warszawski, czyli zarządca zamku [wyróżnienie – Z.H.] wręczył mu klucze”5. Możliwość zarządzania rezydencją monarchy oraz miejscem obrad parlamentarnych i pracy kluczowych urzędów centralnych było pożądanym atutem, który Krasiński wykorzystywał w swej działalności politycznej. Jan D. Krasiński (il. 2) pochodził z rodu uważanego za najbogatszy i najbardziej wpływowy na Mazowszu, przynajmniej do końca XVII w. Był synem wojewody płockiego i podskarbiego koronnego (od 1658 r.) Jana Kazimierza oraz kasztelanki lubelskiej Urszuli z Grzybowskich. Ojciec to zaufany człowiek królowej Ludwiki Marii i równocześnie filar partii dworskiej Jana II Kazimierza6. On też odpowiednio uposażył jedynaka, najpierw cedując mu, za zgodą królewską z 30 grudnia 1660 r., grodowe starostwo łomżyńskie7, a niecałe trzy lata później, w maju, dwie tenuty w województwie mazowieckim – starostwo przasnyskie w ziemi ciechanowskiej i nowomiejskie w zakroczymskiej8. Kolejne zabiegi na rzecz wzmocnienia pozycji młodego starosty łomżyńskiego to powierzenie mu dużego regimentu piechoty niemieckiej w sile 600 porcji, który na służbie w kompucie koronnym liczony był od 1 sierpnia 1663 r.9, oraz trwające od 1664 r. negocjacje w sprawie uzyskania ręki Teresy, córki zmarłego kasztelana wileńskiego Jana Kazimierza Chodkiewicza, uwieńczone sukcesem trzy lata później10. Wdrażanie starosty łomżyńskiego w praktykę polityczną – zarówno na szczeblu lokalnym, jak i centralnym – szybko przyniosło oczekiwane rezultaty. Od 1662 r. do abdykacji Jana II Kazimierza w 1668 r. młody Krasiński uczestniczył we wszystkich sejmach – na sześciu jako poseł z sejmiku łomżyńskiego (sejmy: 1662, 1664/1665, 1665, dwa sejmy z 1666 oraz 1667), a na 4 5 6 7 8 9 10 Starostowie niegrodowi w Koronie 1565–1795 (Materiały źródłowe), opr. K. Chłapowski, Warszawa–Bellerive-sur-Allier 2017, s. 361–362. J.H. von Flemming, Mémoires concernant l’élection d’Auguste II pour roi de Pologne et le débuts de la guerre du Nord (1696–1702) / Pamiętniki o elekcji Augusta II na króla polskiego i o początkach wojny północnej (1696– 1702), opr. U. Kosińska, Warszawa 2017, s. 158–159, 389. J. Dziegięlewski, Mazowszanie w życiu publicznym Rzeczypospolitej od rokoszu Zebrzydowskiego do abdykacji Jana Kazimierza, w: Mazowsze w procesach integracyjnych i dezintegracyjnych w Rzeczypospolitej XVI–XVII wieku. Studia i szkice, red. J. Dzięgielewski, Warszawa 2010, s. 101. AGAD, Metryka Koronna (dalej: MK), sygn. 202, Consensus cedendi capneatus. lomzen. supremo tesaur, Kraków 19 I 1661 r., k. 94 v.–96 v.; Starostowie niegrodowi w Koronie…, s. 357. Starostowie niegrodowi w Koronie…, s. 283, 293. AGAD, Akta Skarbowo-Wojskowe (dalej: ASW), dz. 86, sygn. 57, s. 166 – rachunki skarbowe regimentu pieszego J.D. Krasińskiego za czas służby 1 VIII 1663–31 VII 1667 r. A. Pieńkowska, M.A. Pieńkowski, Sejmiki mazowieckie wobec problemów wewnętrznych Rzeczypospolitej w latach 1661–1665, Oświęcim 2015, s. 36–37. Wesele odbyło się 24 IV 1667 r. w izbie poselskiej Zamku warszawskiego, w czasie trwania sejmu. Zob. AGAD, Archiwum Warszawskie Radziwiłłów (dalej: AR), dz. V, sygn. 7717, J.K. Krasiński do B. Radziwiłła, Warszawa, 2 IV 1667 r., s. 26; J.A. Chrapowicki, Diariusz, cz. 2: Lata 1665–1669, opr. T. Wasilewski, A. Rachuba, Warszawa 1988, s. 311. D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A R E F E R E N DA R Z A K O R O N N E G O I S T A R O S T Y WA R S Z AW S K I E G O. . . 191 1. Martino Altomonte, Elekcja Augusta II 1697, fragment z przedstawieniem pałacu Krasińskich, po 1697, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, nr inw. ZKW/1533/ab. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Martino Altomonte, Election of Augustus II 1697, detail depicting the Krasiński Palace, after 1697, Royal Castle in Warsaw – Museum, inv. no. ZKW/1533/ab. Photo A. Ring, L. Sandzewicz dwóch pozostałych jako reprezentant ziemi drohickiej województwa podlaskiego (na pierwszy sejm 1668 r.) oraz ziemi warszawskiej (na sejm abdykacyjny 1668 r.)11. W 1664 r. był ponadto marszałkiem generalnego sejmiku mazowieckiego, a cztery lata później, na sejmach zimowym i abdykacyjnym, bez skutku usiłował zostać dyrektorem izby poselskiej12. Punkt kulminacyjny szybkiej drogi awansów Krasińskiego nastąpił w roku 1668. Najpierw przeszedł ze starostwa łomżyńskiego na warszawskie, wakujące po zmarłym wojewodzie krakowskim Janie Wielopolskim (starszym)13, a następnie 28 czerwca uzyskał referendarię koronną14. Beneficjantem tej ostatniej został po tym, jak Jan Andrzej Morsztyn dostał podskarbstwo koronne, po uprzedniej rezygnacji z niego i przejściu na województwo płockie J.K. Krasińskiego. Jak się miało okazać, uzyskanie urzędów dygnitarskiego (czyli referendarza) oraz starosty grodowego w Warszawie było ostatnimi awansami Krasińskiego aż do 1688 r. Niemały wpływ na to, że dynamika kariery świeżo upieczonego referendarza tak drastycznie wyhamowała, 11 12 13 14 S. Ochmann-Staniszewska, Z. Staniszewski, Sejm Rzeczypospolitej za panowania Jana Kazimierza Wazy: prawo, doktryna, praktyka, t. 2, Wrocław 2000, s. 352. Chrapowicki, Diariusz, cz. 2, s. 436; M. Matwijów, Ostatnie sejmy przed abdykacją Jana Kazimierza 1667 i 1668, Wrocław 1992, s. 123–124; Pieńkowska, Pieńkowski, op.cit., s. 124. AGAD, MK, sygn. 206, Oblata privilegii capneatus. varsav. g. Krasiński, Warszawa, 24 V 1668 r., k. 532–533. Ibidem, Referendariatus Regni g. Krasiński, Warszawa, 28 VI 1668 r., k. 543. 192 ZBIGNIEW HUNDERT miała niewątpliwie śmierć J.K. Krasińskiego 28 marca 1669 r.15 oraz zmiana sytuacji politycznej po abdykacji Jana II Kazimierza i elekcji Michała Korybuta. Po przejściu na starostwo warszawskie J.D. Krasiński szybko włączył się w życie polityczne ziemi warszawskiej (zaraz po nominacji został po raz pierwszy jej posłem na sejm) i w prace tutejszego urzędu grodzkiego16. Widział zresztą w tym możliwość zdobycia większego wpływu na sytuację polityczną podczas bezkrólewia (1668–1669), stąd nie tylko chciał wykorzystać dotychczasowe kompetencje starosty warszawskiego, ale także je poszerzyć, uzurpując sobie władzę urzędu marszałkowskiego. Doprowadziło to do opisywanego w literaturze konfliktu z marszałkiem wielkim koronnym (i hetmanem wielkim) Janem Sobieskim podczas sejmu elekcyjnego w maju 1669 r., który czasowo ostudziły zapędy referendarza. Mimo to Krasiński jako starosta warszawski w przyszłości jeszcze wielokrotnie rywalizował z urzędem marszałkowskim o władzę sądowo-policyjną w Warszawie17. W trakcie panowania kolejnego monarchy (1669–1673), które naznaczone było bezpardonową walką polityczną, Krasiński nadal odgrywał istotną rolę w regionie. Posłował na konwokację 1668 r., elekcję 1669 r. oraz na pięć z sześciu sejmów (w tym aż czterech zerwanych) doby panowania Michała I18. Udział w wyborze nowego władcy potwierdził podpisem złożonym pod aktem elekcji z ziemi warszawskiej oraz podarunkiem pieniężnym19. Czy podczas rządów pierwszego z „królów-rodaków” Krasiński był szczerym poplecznikiem władcy – trudno powiedzieć. Historycy zaliczają go i do zwolenników monarchy, i do opozycji, i nawet do grona oportunistów (lawirujących pomiędzy obozami w poszukiwaniu korzyści)20. Wydaje się, że nie opowiadał się jednoznacznie po żadnej ze stron tej politycznej wojny ze względu na sieć złożonych relacji, w których się znajdował. Z jednej strony przez małżeństwo z Teresą (zm. 1672) związany był z fakcją litewskich regalistów i jej przywódcą – kanclerzem litewskim Krzysztofem Pacem (wujem Teresy)21, z drugiej na pewno miał kontakty ze znajdującym się w opozycji środowiskiem profrancuskim (w tym z samym Sobieskim22), które reprezentował wcześniej jego zmarły ojciec i któremu 15 16 17 18 19 20 21 22 A. Przyboś, Krasiński Jan Kazimierz, w: PSB, t. 15, 1970, s. 180. Zob. Chrapowicki, Diariusz, cz. 2, s. 446, 465. K. Wiśniewski, Urząd marszałkowski koronny w bezkrólewiach XVII–XVIII wieku (1632–1736), Warszawa 2015, s. 80–82, 84, 116–117, 234–235. L.A. Wierzbicki, Marszałkowie i parlamentarzyści. Studia z dziejów sejmu polskiego w XVII wieku, Warszawa 2014, s. 150. Na pierwszy sejm 1670 r. i pierwszy 1672 r. był posłem z ziemi warszawskiej, na sejmy lat 1669, drugi 1672 i 1673 – z ziemi ciechanowskiej (choć nie ma tu do końca pewności). AGAD, Nabytki Niedokumentowe Oddziału I, sygn. 199, Suffragia Michała I z 1669 r., k. 436; M. Chmielewska, Sejm elekcyjny Michała Korybuta Wiśniowieckiego 1669 roku, Warszawa 2006, s. 221 i nn. Przyboś, Krasiński Jan Dobrogost…, s. 181; J. Matyasik, Obóz polityczny króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Warszawa 2011, s. 96; M.A. Pieńkowski, Sejmiki mazowieckie wobec urzędów oraz działalności polityczno-wojskowej hetmana i marszałka koronnego Jana Sobieskiego w latach 1665–1674, w: Marszałek i hetman koronny Jan Sobieski i jego czasy (1665–1674), red. D. Milewski, Warszawa 2014, s. 129. Dowody na współpracę Krasińskiego z Pacami w latach 1668 i 1672 zob. K. Bobiatyński, Michał Kazimierz Pac. Wojewoda wileński, hetman wielki litewski, Warszawa 2008, s. 214, 224; idem, W walce o hegemonię. Rywalizacja polityczna w Wielkim Księstwie Litewskim w latach 1667–1674, Warszawa 2016, s. 144–145. Musiał z nim pozostawać w relacji, skoro to Krasińskiego wysłano do Sobieskiego z obozu pod Gołębiem 4 X 1672 r. z deklaracją, że jego działalność opozycyjną „król i Rzeczpospolita puszcza mu to w »aministyją«”. Zob. J.A. Chrapowicki, Diariusz, cz. 3: Lata 1669–1673, opr. L.A. Wierzbicki, Warszawa 2009, s. 254. D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A R E F E R E N DA R Z A K O R O N N E G O I S T A R O S T Y WA R S Z AW S K I E G O. . . 193 zawdzięczał szybką karierę pod koniec panowania Jana II Kazimierza. Nie bez znaczenia było też to, że posiadał w opanowanej przez opozycję armii koronnej swoje oddziały – o czym później. Na postawy i relacje referendarza wpływała chyba jeszcze kwestia załatwienia różnych spraw po zmarłym podskarbim, jak zabiegi o zwrot pożyczki wyłożonej na opłacenie wojska czy uzyskanie skwitowania z nieprzedstawionych przez J.K. Krasińskiego rachunków z pracy urzędu23. Po śmierci Michała Korybuta (10 XI 1673 r.) referendarz koronny aktywnie zaangażował się w życie publiczne Rzeczypospolitej doby bezkrólewia i kampanii elekcyjnej. Najpierw został marszałkiem sejmiku przedkonwokacyjnego ziemi warszawskiej – z 19 grudnia 1673 r., który limitowano na 2 stycznia 1674 r., a następnie otrzymał mandat poselski na sejm konwokacyjny. Na tym samym sejmiku zobowiązano Krasińskiego, jako starostę warszawskiego, do zaciągu „ludzi jezdnych, dragoniej, piechoty” do ochrony sądów kapturowych i zapewnienia załogi zamkowi w Warszawie24. Prerogatywy urzędu czyniły zatem z Jana Dobrogosta ważnego gracza politycznego podczas sejmów konwokacyjnego i elekcyjnego. Na sejmiku relacyjnym w kwietniu 1674 r. wyznaczono go także posłem na elekcję. W tym czasie był również marszałkiem sądu kapturowego ziemi warszawskiej25. Udział w elekcji potwierdził podpisem w suffragiach Jana III z ziemią warszawską, choć w trakcie samego głosowania postąpił jak przeciwnik kandydatury dotychczasowego marszałka i hetmana26. Gdy główni antagoniści Sobieskiego – Pacowie – ruszyli oblatować do grodu warszawskiego protest przeciw elekcji z 19 maja 1674 r., Krasiński, czyli ich dawny polityczny sojusznik i powinowaty, umożliwił ten krok przez otwarcie zamkniętego już urzędu27. Mimo tego Pacom nie udało się anulować wyboru Sobieskiego, a Krasiński stał się urzędnikiem dworu trzeciego już monarchy. Nowy król wstępował na tron w czasie trudnej i kosztownej wojny z Wysoką Portą (1672– 1676), a wymagała ona maksymalnego wysiłku społeczeństwa i jego elit. Krasiński w pewnym stopniu angażował się w to zadanie, choć nie bezpośrednio, bo na jego osobisty udział w kampaniach wojennych przed 1683 r. nie ma potwierdzenia w źródłach. Był jednak związany z wojskiem koronnym przez utrzymywanie swoich jednostek. Od 1663 r. miał regiment pieszy, a w 1667 lub w 1668 r. objął też chorągiew kozacką po zmarłym jeszcze w 1665 r. wojewodzie sandomierskim Janie Zamoyskim. Jednostki Krasińskiego miały swój udział w wysiłku militarnym Rzeczypospolitej. Szczególnie na uwagę zasługuje tu regiment pieszy, który w latach 1667–1673 pozostawał na służbie poza komputem (czyli etatem), przy znacznych nakładach finansowych swego patrona. Niemniej jednak Krasiński został nieco odciążony w kosztach, gdy w 1671 r. jedną kompanię z jego regimentu wzięła na utrzymanie ziemia warszawska 23 24 25 26 27 Np. 29 VII 1670 r. na sejmiku średzkim szlachta poznańska i kaliska w swej instrukcji na drugi sejm 1670 r. domagała się, aby J.D. Krasiński jako sukcesor zmarłego podskarbiego przedstawił rachunki z funkcjonowania urzędu, gdy pełnił go ojciec. Zob. Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego. Lata 1668–1675, opr. M. Zwierzykowski, R. Kołodziej, A. Kamieński, Poznań 2018, s. 215. Biblioteka Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie (dalej: B PAU PAN), rkps 8348, lauda z instrukcją ziemi warszawskiej, Warszawa, 19 XII 1673 r. i 2 I 1674 r., k. 219–226 v. Ibidem, laudum ziemi warszawskiej, Warszawa, 6 IV 1674 r., k. 228–236 v. Volumina Legum (dalej: VL), t. 5, opr. J. Ohryzko, Petersburg 1860, s. 157. Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie (dalej: B Czart.), rkps 172, Sejm electionis zaczęty 20 aprilis 1674, s. 164; Bobiatyński, Michał Kazimierz Pac…, s. 306–307. 194 ZBIGNIEW HUNDERT 2. Jan Dobrogost Krasiński (1639–1717), od 1668 referendarz koronny i starosta warszawski, od 1688 wojewoda płocki, ok. 1670, Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. mp 4313, dep. w Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Fot. © Muzeum Narodowe w Warszawie / Jan Dobrogost Krasiński (1639–1717), as of 1668 Referendary of the Crown and Starost of Warsaw, as of 1688 Voivode of Płock, ca. 1670, National Museum in Warsaw, inv. no. mp 4313, deposit at the Museum of King John III’s Palace at Wilanów. Photo © Muzeum Narodowe w Warszawie D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A R E F E R E N DA R Z A K O R O N N E G O I S T A R O S T Y WA R S Z AW S K I E G O. . . 195 (zapewne na skutek zabiegów samego Krasińskiego). Regiment referendarza obsadzał w 1667 r. Białą Cerkiew, a w sierpniu 1672 r. uczestniczył w nieudanej obronie Kamieńca Podolskiego28. Po reorganizacji komputu w 1673 r. oddziały Krasińskiego znalazły się na etacie koronnym (rota kozacka w sile 100 koni, a regiment pieszy 400 porcji) i wzięły udział w kampanii chocimskiej 1673 r.29. Do końca wojny z Portą w 1676 r. Krasiński dysponował już tylko rotą kozacką (zgodnie z etatem z sejmu koronacyjnego miała liczyć 100 koni), która potem została rozwiązana30. Tym samym referendarz utracił związki z armią do czasu kolejnej wojny – w 1683 r. Mimo że Krasiński nie brał czynnego udziału w działaniach wojennych przeciw Turcji, dwukrotnie był wyznaczany jako deputat z prowincji wielkopolskiej do rady wojennej – w latach 1673 i 167631. Popierał też politykę militarną nowego króla, na co wskazuje instrukcja ziemi warszawskiej zaprezentowana m.in. przez referendarza jako posła na sejmie koronacyjnym w 1676 r.32. Być może nie pozostało to bez wpływu na profity, które Krasiński wówczas uzyskał. Wpierw jako sukcesor dostał wreszcie od sejmu kwit generalny z działalności urzędu ojca, a następnie konstytucją sejmową zatwierdzono jego fundację klasztoru i kościoła o. Reformatów w dziedzicznym Węgrowie (ziemia drohicka województwa podlaskiego)33. Podobnie jak za panowania poprzednich dwóch władców Krasiński był niemal etatowym posłem na sejmy doby Jana III. Na siedem zjazdów, które się odbyły za tego króla do 1688 r., referendarza nie było tylko na jednym (pierwszy sejm 1688 r.). Mandat sprawował zatem sześć razy (1676, 1677, 1678/1679, 1681, 1683, 1685) – czterokrotnie jako przedstawiciel ziemi warszawskiej. Prawdopodobnie dwukrotnie reprezentował sejmik ciechanowski – w 1677 r.34 i być może w 1683 r.35. Z całą pewnością na ten drugi referendarz nie posłował z sejmiku warszawskiego, na który wpływ zdobył sobie wtedy jeden z głównych rywali Krasińskiego – i nie tylko polityczny – marszałek wielki koronny Stanisław Herakliusz Lubomirski36. Opat parady28 29 30 31 32 33 34 35 36 O jednostkach J.D. Krasińskiego w latach 1667–1673 zob. Z. Hundert, Między buławą a tronem. Wojsko koronne w walce stronnictwa malkontentów z ugrupowaniem dworskim w latach 1669–1673, Oświęcim 2019, s. 57, 68, 179, 276, 278, 391, 394; idem, Wojskowe zaciągi sejmików ziemskich województwa mazowieckiego w latach 1671–1673, „Res Historica”, 2018, z. 46, s. 154, 156, 158–159. Komput wojsk koronnych z podziałem chorągwi jazdy zaciągu polskiego na pułki 1673, opr. Z. Hundert, „Studia z Dziejów Wojskowości”, t. 2, 2013, s. 315, 320. AGAD, ASW, dz. 86, sygn. 61, Komput wojska JKM i Rzptej polskiego i cudzoziemskiego zaciągu na sejmie coronationis 1676 an. postanowionego, k. 26; ibidem, Zwinione chorągwie, Warszawa, 28 IV 1677 r., k. 36. W przypadku regimentu pieszego od początku 1674 r. jego szefem (czyli oberszterem) zamiast Krasińskiego został dotychczasowy oberszterlejtnant Wacław Dobszyc. Zob. M. Wagner, Dobszyc Wacław Wilhelm, w: idem, Słownik biograficzny oficerów polskich drugiej połowy XVII wieku, t. 2, Oświęcim 2014, s. 74–76. VL, t. 5, s. 64, 175. B PAU PAN, rkps 8348, Instrukcja ziemi warszawskiej, Warszawa, 31 XII 1675 r., k. 247–253 v. Omówienie zob. Z. Hundert, Sejmiki województwa mazowieckiego wobec wojny z Imperium Osmańskim w 1676 roku, „Kronika Zamkowa. Roczniki”, 2018, 5 (71), s. 127. Diariusz sejmu koronacyjnego Jana III Sobieskiego w 1676 roku, opr. J. Stolicki, Kraków 2019, s. 109; VL, t. 5, s. 184. Zob. B PAU PAN, rkps 8318, Instrukcja ziemi ciechanowskiej, Ciechanów, 10 XII 1676 r., k. 49–52 v. R. Kołodziej, „Ostatni wolności naszej klejnot”. Sejm Rzeczypospolitej za panowania Jana III Sobieskiego, Poznań 2014, s. 525, 533, 611. Ziemia ciechanowska miała wówczas posłów, ale nie zachowała się jej instrukcja. Rywalizował z nim – tak samo jak z królem – w przedsięwzięciach artystycznych na terenie Warszawy. Zob. M. Wardzyński, Sztuka nowożytna na Mazowszu. Zarys problematyki, w: Dzieje Mazowsza, t. 2: Lata 1527–1794, red. J. Tyszkiewicz, Pułtusk 2015, s. 670. 196 ZBIGNIEW HUNDERT ski Kazimierz Szczuka pisał do ówczesnego sekretarza królewskiego Stanisława Antoniego Szczuki o zjeździe przedsejmowym w grudniu 1682 r. następująco: „sejmik warszawski ex voto publico stanął […]. Jmp. marszałek koron. był na tym zjeździe i otrzymał od braciej, że krewny i domowy jmści, to jest jmp. [Jacek – przyp. Z.H.] Rostworowski, chorąży liwski i jmp. [Jan Kazimierz – przyp. Z.H.] Szymanowski, podstoli warszawski stanęli posłami”37. Widać zatem, że sejmik warszawski mieli wówczas reprezentować ludzie pozostający w relacji patron–klient z marszałkiem wielkim, który w 1683 r. – jak też w latach późniejszych – często występował przeciwko królowi38. Taka zależność zbliżała zaś rywalizującego z nim Krasińskiego do Jana III. Warto mieć na uwadze, że gdy Krasiński był referendarzem, jego obecność na sejmie nie musiała wynikać z faktu, że sprawował mandat posła. Jeszcze uchwała sejmu lubelskiego z 1569 r. dawała tę możliwość, że „referendarze też przy królu mają moc zdanie swe w radzie powiedzieć”39. Godność referendarza zajmowała drugie po sekretarzu wielkim miejsce w zwyczajowej hierarchii dygnitarii koronnych. Od momentu jej powołania na początku XVI w. mianowano stale po dwóch referendarzy – duchownego i świeckiego. Od czasów Zygmunta III, gdy ukształtowały się sądy referendarskie, w ich składzie referendarze zajmowali się głównie sprawami poddanych w królewszczyznach i rozpatrywali apelacje od sądów zamkowych w ekonomiach40. Z czasów, gdy Krasiński pełnił tę godność, zachowało się kilka ksiąg referendarskich, ale żadna nie powstała w wyniku jego pracy, tylko referendarzy duchownych41. Krasiński na pewno zasiadał w sądzie referendarskim podczas sejmu grodzieńskiego (1678/1679), czego dowodzi jego podpis na jednym z czterech wydanych wówczas dekretów42. Można zatem stwierdzić, że nie był aktywnym referendarzem, a urząd ten traktował jako prestiżowy dodatek, który lokował go relatywnie wysoko w hierarchii urzędników dworskich, dawał bezpośredni dostęp do króla oraz umożliwiał pobyt na sejmach i udział w radach senatu. Z tych przywilejów można było zaś wyzyskać wiele politycznych korzyści. Krasiński w dobie panowania Jana III zaliczał się do grona doświadczonych i wyróżniających się parlamentarzystów, choć nigdy nie udało mu się uzyskać laski marszałka izby poselskiej (był tylko do niej „symbolicznym” kandydatem w 1677 r.43). Dowodem tej aktywności są na pewno zadania, które mu powierzano mocą ustawodawstwa sejmowego. W 1676 r. został jednym z deputatów z koła poselskiego (z prowincji wielkopolskiej) do przygotowania instrukcji 37 38 39 40 41 42 43 AGAD, APP, sygn. 163a, t. 8, K. Szczuka do S.A. Szczuki, Warszawa, 18 XII 1682 r., s. 333–334. Zob. Z. Hundert, Marszałek wielki koronny Stanisław Herakliusz Lubomirski wobec sejmu 1683 roku i problemu wojny z Portą Osmańską, „Saeculum Christianum”, 2018, t. 25, s. 222–238. VL, t. 2, opr. J. Ohryzko, Petersburg 1859, s. 93. Zob. T. Zielińska, Stanisław Antoni Szczuka jako referendarz koronny w latach 1688–1699, „Kwartalnik Historyczny”, t. 111, 2004, z. 3, s. 12. Zob. AGAD, MK – Księgi Referendarskie, sygn. 16 (za referendarza duchownego Jana Małachowskiego z lat 1667–1668), 17 (z lat 1667–1690, głównie referendarzy duchownych), 18 (za referendarza duchownego Jana Małachowskiego z lat 1669–1673), 19 (sześć dekretów z lat 1679–1680). Ibidem, sygn. 17, k. 81–88 v. Dekrety wydano w Grodnie 28 I, 11 II i 17 III 1679 r. Ponieważ ubiegający się o laskę marszałka Władysław Skoraszewski nie mógł oddać głosu na siebie, zagłosował na Krasińskiego. Tak właśnie referendarz stał się jedynym kontrkandydatem do funkcji dyrektora izby. Zob. Kołodziej, op.cit., s. 169–171. D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A R E F E R E N DA R Z A K O R O N N E G O I S T A R O S T Y WA R S Z AW S K I E G O. . . 197 dla posłów do Państwa Moskiewskiego44. Na sejmie grodzieńskim (1678/1679) wyznaczono go z kolei na jednego z dwóch deputatów sejmikowych z województwa mazowieckiego do trybunału skarbowo-wojskowego, zwołanego na 3 października 1679 r. do Lwowa45. Podobnie jak w 1676 r. został też deputatem z koła poselskiego (z prowincji wielkopolskiej) do rezydowania przy monarsze46, a w 1683 r. skierowano go w skład komisji do paktowania z elektorem brandenburskim Fryderykiem Wilhelmem w sprawie jego pretensji do Elbląga47. Na sejmie warszawskim 1683 r. deputowano go też z izby poselskiej do komisji, która miała odpisać na listy papieskie48. Wymienione funkcje można chyba uznać za dowód aktywności publicznej referendarza, a także jego kompetencji. Krasiński pełniąc mandat poselski, nie tylko służył państwu, ale reprezentował na forum sejmowym interesy lokalnej społeczności – nie zawsze zgodne z interesem ogółu. Na sejmie grodzieńskim, gdy poseł z sejmiku warszawskiego Jan K. Szymanowski wyszedł z sesji zanieść protestację przeciw jednej z podjętych uchwał, Krasiński pozostał w izbie poselskiej i pilnował, by nie kontynuowano obrad. Sprawa była poważna i sam król wezwał do siebie referendarza, aby osobiście nakłaniać go do wycofania protestu, co też się stało. Następnie Krasiński, a nie Szymanowski, poinformował izbę, że protest został odwołany, a posłowie uznali to za wystarczające, co też w jakimś stopniu pokazuje jego autorytet49. W interesie Mazowszan Krasiński nie stawił się także na sejmiku relacyjnym w czerwcu 1679 r., aby zdać raport z przebiegu sejmu, tylko udał się do Trybunału Koronnego50, jak proszono go w uchwale zjazdu generalnego województwa sprzed sejmu grodzieńskiego51. Zresztą Krasiński odgrywał dużą rolę w różnego typu zjazdach generalnych swojego województwa, dlatego zdarzało mu się być ich dyrektorem. Za Jana III pełnił taką funkcję w 1678 r., pierwszy chyba raz od czasu generału deputackiego z 1673 r.52. Referendarz koronny, związany z Mazowszem i Warszawą ekonomicznie, politycznie, ale też emocjonalnie, uzyskał ogromny wpływ na zjazdy szlacheckie odbywające się w mieście rezydencjonalnym i sejmowym. Mowa tu o sejmikach ziemi warszawskiej oraz o sejmikach generalnych województwa mazowieckiego, które zwyczajowo odbywały się nie na Zamku, a w pobliskim kościele o. Augustianów pw. św. Marcina. Szczególnie ważne były generały deputackie, które miały odbywać się co roku w poniedziałek po Narodzeniu NMP, czyli między 9 a 15 września. Z województwa mazowieckiego wybierano dwóch deputatów do Trybunału, 44 45 46 47 48 49 50 51 52 VL, t. 5, s. 209; Diariusz sejmu koronacyjnego…, s. 88. Ponadto referendarz mocą tej samej konstytucji miał na trybunale otrzymać 100 tys. zł z naznaczonych mu kiedyś przez sejm 137 tys. zł; VL, t. 5, s. 268. Ibidem, s. 269–270. Ibidem, s. 325. AGAD, AR, dz. II (publica), sygn. 1719, Diariusz sejmu walnego sześćniedzielnego warszawskiego anno 1683, 27 january zaczętego, s. 49. Kołodziej, op.cit., s. 441, 446, 449. B PAU PAN, rkps 8348, Laudum sejmiku ziemi warszawskiej, Warszawa, 17 VI 1679 r., k. 264–264 v.; Kołodziej, op.cit., s. 358. B PAU PAN, rkps 8334, Laudum generału deputackiego województwa mazowieckiego, Warszawa, 12 IX 1678 r., k. 209–210. Ibidem, Lauda generałów mazowieckich, Warszawa, 11 IX 1673 r. i 21 III 1678 r., k. 194, 207–208. 198 ZBIGNIEW HUNDERT według tzw. alternaty (kadencji) ziem53. To, że Krasiński był zaangażowany w proces wyboru deputatów, zauważono nawet w diariuszu legacji do Rzeczypospolitej posła angielskiego Lawrence’a Hyde’a z 1676 r. Legat gościł zresztą w Warszawie w czasie wyboru sędziów trybunalskich (14 IX 1676) i spotkał się z Krasińskim, który swe spóźnienie w powitaniu Hyde’a usprawiedliwiał załatwianiem interesów ze szlachtą mazowiecką na odbytym generale mazowieckim54. Szczególną rolę odegrał Krasiński w organizacji generału deputackiego w 1688 r. To właśnie staroście warszawskiemu opat paradyski K. Szczuka przypisywał zasługę, że sejmik nie został zerwany i wybrał deputatów „za staraniem jmp. referendarza koronnego, który rano sejmik electionis na deputaty convocationis senatoribus przypuścił, szczęśliwie mamy obranych deputatów”55. Nie był to oczywiście jedyny zjazd szlachecki w Warszawie, nad którego przebiegiem Krasiński czuwał, działając tym samym zresztą na korzyść dworu królewskiego. Możliwości polityczne Krasińskiego szły w parze z jego ambicjami. Z jednej strony konsekwentnie dążył do zwiększenia swojego majątku dziedzicznego, z drugiej chciał wzmocnić własną pozycję, licząc na awanse urzędnicze. To w dużej mierze determinowało jego postawy polityczne, zwłaszcza w latach 80. XVII w. Pierwszym istotnym nadaniem, które Krasińskiemu udało się uzyskać od Jana III, było starostwo sztumskie w Prusach Królewskich w 1679 r. (może król obiecał je referendarzowi w zamian za wycofanie protestu na sejmie 1678/1679?). Przyszły wojewoda płocki objął je dopiero w kwietniu 1682 r., gdy na sejmiku grudziądzkim uzyskał pruski indygenat (czyli „obywatelstwo”)56. Część opinii publicznej nie akceptowała tego, krytykując przy tym fakt, że Krasiński wykupił na własność pewne dobra w tenucie sztumskiej, co z przekąsem skomentował podkanclerzy koronny Jan Gniński: „te zaś włości […] co w starostwie kupił sztumskim od upornego szlachcica, co chłopom we włości złość wyrządzał i szkody, nie tylko by mu tego negare, ale i podziękować trzeba”57. Starostwo sztumskie poszerzało polityczne pole manewru, stąd Krasiński nabrał apetytu na któryś pruski wakat senatorski. Jeszcze w grudniu 1679 r. zwracał się do króla z prośbą o wakujące województwo malborskie, ale w ówczesnej koniunkturze politycznej nie miał szans go uzyskać58. Ważne dla kariery politycznej Krasińskiego okazało się nowe powinowactwo. 3 marca 1680 r. w Warszawie referendarz po raz drugi wstąpił w związek małżeński. Wybranką była Jadwiga Teresa59, córka wojewody ruskiego i hetmana polnego (od 1683 r. wielkiego) koronnego Stani53 54 55 56 57 58 59 L.A. Wierzbicki, The Masovian Voivodship’s deputy sejmiks and their deputies to the Crown Tribunal in the years 1660–1700, „Wschodni Rocznik Humanistyczny”, t. 16, 2019, z. 2, s. 133–141. Sam Krasiński, zgodnie z obecnym stanem wiedzy, deputatem do Trybunału Koronnego nigdy nie był. Diary of the Honourable Laurence Hyde, constaining the particular occurences during his embassy to John Sobieski, King of Poland, in 1676, w: The correspondence of Henry Hyde, Earl of Clarendon, and on his brother Laurence Hyde, earl of Rochester, t. 1, opr. S. Weller Singer, London 1828, s. 591–592. AGAD, APP, sygn. 163a, t. 15, K. Szczuka do S.A. Szczuki, Warszawa, 15 IX 1688 r., s. 769–771. P. Czaplewski, Senatorowie świeccy, podskarbiowie i senatorowie Prus Królewskich 1454–1772, Toruń 1921, s. 194–195. AGAD, APP, sygn. 163a, t. 8, J. Gniński do S.A. Szczuki, Warszawa, 5 VI 1682 r., s. 319–325. B Czart., rkps 1376, J.D. Krasiński do Jana III, Warszawa, 31 XII 1679 r., s. 447. W 1680 r. wojewodą malborskim został bliski współpracownik króla i późniejszy podkanclerzy Jan Gniński. Zob. Urzędnicy Prus Królewskich XV– XVIII wieku. Spisy, opr. K. Mikulski, Wrocław–Warszawa–Kraków 1990, s. 111. Zob. Oddawanie jej mści panny Jadwigi Jabłonowskiej, wojewodzianki ruskiej, jmp. Janowi Krasińskiemu referendarzowi natenczas koronnemu a potem wojewodzie płockiemu, die 3 martii 1680 w Warszawie, w: Mowy D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A R E F E R E N DA R Z A K O R O N N E G O I S T A R O S T Y WA R S Z AW S K I E G O. . . 199 sława Jana Jabłonowskiego. Dzięki temu Krasiński zyskał sposobność związania się na nowo z wojskiem, ale przede wszystkim zdobył wpływowego protektora. W 1683 r., gdy przygotowywano wojsko koronne do działań odsieczowych, Krasiński wszedł w posiadanie chorągwi husarskiej 150 koni w pułku swego teścia, a także zaciągnął regiment pieszy w sile 280 porcji. Te oddziały pozostały w kompucie pod jego imieniem, jako referendarza i potem wojewody płockiego, na długie lata. Weszły one również w silny związek z obszarem działalności politycznej referendarza, ponieważ miały je opłacać sejmiki ziem województwa mazowieckiego60. Sam Krasiński wyraził swoje poparcie dla polityki antytureckiej dworu w 1683 r. i złożył podpis pod traktatem sojuszniczym Wiednia z Warszawą61. Następnie wziął udział w wyprawie wiedeńskiej i – jak podkreślał jego teść w 1685 r. w sprawozdaniu sejmowym z działań wojennych – referendarz Krasiński osobiście prowadził do boju swoją chorągiew husarską w bitwie pod murami cesarskiej stolicy 12 września62. Udział przedstawicieli elit władzy centralnej u boku króla w wyprawie wiedeńskiej mógł być opłacalny, z czego współcześni zdawali sobie sprawę. Miecznik koronny Michał Warszycki, który podobnie jak Krasiński prowadził własną husarię do szarży pod Wiedniem, wcześniej zadeklarował, że będzie uczestniczył w wyprawie, jeśli na jej czele stanie król63. Krasiński zapewne myślał podobnie, a swój udział chciał wykorzystać w staraniach o awans. Referendarz ledwie po tym, jak pod Parkanami (7 X 1683) zginął wojewoda pomorski Władysław Denhoff, zgłosił aspiracje do urzędu po zabitym senatorze. Protegował go hetman wielki Jabłonowski, ale król nie chciał jeszcze obsadzać wakansu, zasłaniając się tym, że śmierć Denhoffa nie była potwierdzona64. Kilka dni później sfrustrowany referendarz począł siać defetyzm, rozgłaszając w obozie, że weźmie swoją chorągiew i wróci z nią do Polski, ponieważ dalsza kampania ma być „na zgubę” wojska65. W następnych miesiącach niezadowolenie wskutek nieprzyznania wakansu (wojewodą pomorskim został na początku 1684 r. kasztelan chełmiński Władysław Łoś66) tylko się nasilało. Dowodem na to miało być przygotowanie przez Krasińskiego, w formie pisma politycznego, nieprzychylnego monarsze diariusza działań wo- 60 61 62 63 64 65 66 rożne przez X. Andrzeja na Załuskach i Błędowie biskupa kijowskiego i czernihowskiego &c. miane, Warszawa 1690, s. 6–11. Przyboś (Krasiński Jan Dobrogost…, s. 181) utrzymuje, że ślub odbył się w lutym 1680 r. Dziękuję dr. Jarosławowi Pietrzakowi za informację o cytowanej mowie weselnej. Oddziały Krasińskiego od 1683 r. opłacały ziemie ciechanowska (husarię i 72 porcje regimentu pieszego) i warszawska (202 porcje regimentu pieszego – AGAD, ASW, dz. 86, sygn. 67, k. 55–67; B Czart., rkps 2656, s. 127–138). Po reorganizacji etatu koronnego w 1690 r. rota husarska liczyła nominalnie 100 koni, a opłacała ją dalej ziemia ciechanowska. Regiment pieszy liczył zaś 300 porcji i w całości znalazł się na liście płac ziemi warszawskiej (B Czart., rkps 2562, s. 1, 7, 48, 52). Jednostki Krasińskiego pozostały w wojsku po jego redukcji wskutek zakończenia wojny z Turcją w 1699 r. Husaria, nadal w pułku teścia, liczyła 60 koni, a regiment pieszy 200 porcji (B Czart., rkps 2563, s. 24, 31). Druk tego traktatu z 31 III 1683 r. w: Akta do dziejów króla Jana III sprawy roku 1683, a osobliwie wyprawy wiedeńskiej wyjaśniające, opr. F. Kluczycki, Kraków 1883, s. 66. Łacińska treść sprawozdania w: Epistolarum historico-familiarum, t. 1, cz. 2, wyd. A.Ch. Załuski, Brunsbergae 1710, s. 844–845. AGAD, APP, sygn. 163a, t. 9, M. Warszycki do S.A. Szczuki, Pilica, 30 VI 1683 r., s. 37–39. Jan III do żony Marii Kazimiery, pod Parkanami, 10 X 1683 r., w: Akta do dziejów…, s. 458. Ten do tejże, pod Ostrzyhomem, 15 X 1683 r., w: ibidem, s. 476. Urzędnicy Prus Królewskich…, s. 136. 200 ZBIGNIEW HUNDERT jennych 1683 r.67. Złość referendarza nie trwała jednak długo, ponieważ licząc na uzyskanie upragnionej godności senatorskiej, angażował się po 1683 r. w działalność dworu na prowincji. Brał udział także w innej dużej wyprawie królewskiej do Mołdawii z 1686 r., nazywając siebie, po jej zakończeniu, „aktualnym żołnierzem”, co oznacza, że identyfikował się z wojskiem68. W powiedeńskiej części panowania Jana III jednym z najważniejszych współpracowników politycznych króla stał się podczaszy wiski Stanisław A. Szczuka. Jako regent (od 1684 r.) miał wpływ na prace kancelarii koronnych i dzięki temu pozyskiwał ludzi do współpracy z dworem za pośrednictwo w spełnianiu ich próśb, w tym dotyczących awansów urzędniczych69. Sam Szczuka też liczył, że za swoje zasługi dla dworu doczeka się promocji, a biskup nominat wileński Konstanty Kazimierz Brzostowski w lipcu 1687 r. zapewniał go, że król chciałby nadać mu referendarię koronną, tylko w tym celu wpierw musi awansować Krasińskiego70. Jeśli rzeczywiście tak było, to awans naszego bohatera, możliwy do zrealizowania w 1688 r., wynikał bardziej z chęci nagrodzenia Szczuki niż samego Krasińskiego. W czerwcu 1687 r. referendarz dwukrotnie kontaktował się ze Szczuką. Najpierw, będąc we Lwowie, skarżył się na starostę łomżyńskiego Pawła Prażmowskiego, który z „hałastrą na to zaciągnioną” poturbował jego administratora w starostwie warszawskim71. Dwa tygodnie później, już z Warszawy, zwracał się do regenta z istotną obawą: „Piszą mi zewsząd, że się król jmść na mnie uraża o p. Locciego”. Po tym zadeklarował wierność monarsze i oznajmił, że z żoną ze względów zdrowotnych musi udać się „do wód”72. Widać z tego, że Krasiński obawiał się reakcji Jana III na jego spór z królewskim architektem i protegowanym Augustynem Loccim (młodszym) o wójtostwo Mokotów, z którego ostatecznie zrezygnował po otrzymaniu napomnienia od Szczuki73. W perspektywie zabiegów o wakans senatorski mogło to zaszkodzić Krasińskiemu, stąd sondował u regenta kancelarii, jakie było faktyczne nastawienie króla, ale i wykorzystywał jego pośrednictwo, by przypomnieć władcy o swej wierności wobec tronu (il. 3). Pomimo niekorzystnej dlań sprawy Mokotowa Krasiński w październiku 1687 r. podjął starania o wakujące po zmarłym Michale Działyńskim województwo chełmińskie. W tym celu pisał do Szczuki: „nagroda z nieba wiem, że obfita jest, inszej się nie domagam, bo i też czas minął ambicjej, kiedy to same […] lata i słabość tentendo. Pruski ten wakans niechaj temu cedat, którego P. Bóg do serca królowi jmści poda”. Swoich konkurentów widział w osobach 67 68 69 70 71 72 73 [J.D. Krasiński], Relacja wyprawy wiedeńskiej 1683 roku, opr. O. Laskowski, „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, t. 2, 1930, z. 1, s. 156–169; A. Czarniecka, Nikt nie słucha mnie za życia… Jan III Sobieski w walce z opozycyjną propagandą (1684–1696), Warszawa 2009, s. 110–114. AGAD, AR, dz. V, sygn. 7718, J.D. Krasiński do J. Przebendowskiego, Lwów, 24 X 1686 r., s. 10–11. Wyraźnie wynika to ze słów samego Szczuki, z czasów gdy był już po Krasińskim referendarzem. Zob. Nacyjanalny Histaryczny Archiu Biełarusi w Mińsku (dalej: NHAB), F. 695, op. 1, sygn. 100, S.A. Szczuka do Jana III, Radzyń, 5 XII 1692 r., k. 131–131 v. AGAD, APP, sygn. 163a, t. 14, K.K. Brzostowski do S.A. Szczuki, Wilno, 19 VII 1687 r., s. 1613–1614. Ibidem, J.D. Krasiński do S.A. Szczuki, Lwów, 3 VI 1687 r., s. 137–138. Ibidem, ten do tegoż, Warszawa, 17 VI 1687 r., s. 773–774. Ibidem, A. Locci do S.A. Szczuki, Warszawa, 11 VI 1687 r., s. 649–650. Locci dziękował w tym liście Szczuce, że za jego łaską został posesorem „tego miłego Mokotowa”, bo „listem swoim zmiękczyć raczył p. referendarza”. Zob. też: ibidem, J.D. Krasiński do S.A. Szczuki, Warszawa, 9 IV 1687 r., s. 573–574. D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A R E F E R E N DA R Z A K O R O N N E G O I S T A R O S T Y WA R S Z AW S K I E G O. . . 201 3. Podpis Jana Dobrogosta Krasińskiego: „powolnym sługą Jan Krasiński na Krasnem R[eferendarz]K[oronny]” – z listu do Stanisława A. Szczuki, Warszawa 9 IV 1687, Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, Archiwum Publiczne Potockich, sygn. 163, t. 14, s. 574. Repr. AGAD / Signature of Jan Dobrogost Krasiński: “powolnym sługą Jan Krasiński na Krasnem R[eferendarz] K[oronny]” (yours sincerely, Jan Krasiński, R[eferendary of the] C[rown] in Krasne) – an excerpt of a letter to Stanisław A. Szczuka, Warsaw, 9 April 1687, Main Archive of Old Documents in Warsaw, Potocki Public Archive, no. 163, vol. 14, p. 574. Repr. AGAD kasztelana inflanckiego Jana Kosa oraz podkomorzego malborskiego Sebastiana Czapskiego, ale żeby ich przelicytować, obiecywał w kampanii przed sejmem 1688 r. „w czym sobie na sejmikach naszych w Mazowszu Państwo służyć rozkaże”74. Mimo to wojewodą chełmińskim został pierwszy ze wskazanej dwójki, czyli Kos, równocześnie starosta ostrołęcki w ziemi łomżyńskiej75. Krasiński wbrew niepomyślnej dlań polityki nominacyjnej władcy i tak postanowił działać w interesie dworu na sejmiku warszawskim. Doszedł on do skutku i na sejm grodzieński 1688 r. wyprawił posłów (choć po sejmiku powtórnym, bo pierwszy został zerwany)76. Jak wyżej wspomniano, referendarz zaangażował się także z powodzeniem w organizację sejmiku deputackiego we wrześniu 1688 r. Kilka dni po tym K. Szczuka informował swego kuzyna regenta o poważnej chorobie wiekowego już, 69-letniego wojewody płockiego Samuela Prażmowskiego77, który przed 29 września dokonał żywota. Opat paradyski nie miał wtenczas wątpliwości, że „śmierć wojewody płockiego otwiera jmp. referendarzowi koronnemu portam łaski pańskiej”78. O zwolniony urząd wstawił się u regenta Szczuki teść Krasińskiego – hetman Jabłonowski, który napisał, że o protekcję w tej sprawie poprosi także królową Marię Kazimierę79. Tym razem Krasiński doczekał się szczęśliwego finału i zapewne 18 października 1688 r. otrzymał nominację na województwo płockie – tego dnia bowiem opuszczoną referendarię (obiecaną mu ponoć jeszcze w 1687 r.) objął S.A. Szczuka80. Nowy wojewoda płocki szybko postanowił odwdzięczyć się królowi za awans senatorski, nadzorował bowiem przygotowanie sejmiku ziemi warszawskiej sprzed sejmu 1688/1689, który zapowiadał się na generalną rozprawę dworu z opozycją z S.H. Lubomirskim i podskarbim litewskim Benedyktem Pawłem Sapiehą na czele. W grudniu 1688 r. pisał do nowego referendarza 74 75 76 77 78 79 80 Ibidem, J.D. Krasiński do S.A. Szczuki, Gdańsk, 11 X 1687 r., s. 1433–1435. Urzędnicy Prus Królewskich…, s. 78; Starostowie niegrodowi w Koronie…, s. 287. Kołodziej, op.cit., s. 45, 544. AGAD, APP, sygn. 163a, t. 15, K. Szczuka do S.A. Szczuki, Warszawa, 22 IX 1688 r., s. 773–774. Ibidem, t. 9, ten do tegoż, Warszawa, 29 IX 1688 r., s. 213. Ibidem, t. 15, S.J. Jabłonowski do S.A. Szczuki, Lwów, 4 X 1688 r., s. 827. AGAD, MK, Sigillata, sygn. 14, informacja o wystawieniu pisma z nadaniem referendarii S.A. Szczuce, s. 143. 202 ZBIGNIEW HUNDERT Szczuki następująco: „sejmik warszawski ad nutum jmp. całym sporządzam sercem, i już z obywatelów miesza tu mieć żadnego sprzecznego p. marszałek wielki a bardziej p. podskarbi litewski; […] z panem Rostworowskim dla mnie najciężsi i chcą mi koniecznie on rozerwać a go z niemi przez przyjaciół qualiter”81. Widać z tego, że Krasiński obawiał się, iż Sapieha z Lubomirskim, razem z klientem marszałka, J. Rostworowskim, będą podejmować starania, by sejmik zerwać. Tym razem wojewodzie płockiemu nie udało się powstrzymać przeciwników króla i wskutek zerwania sejmiku ziemia warszawska nie wysłała na dość newralgiczny sejm swoich przedstawicieli82. Działalność polityczna J.D. Krasińskiego za panowania Jana III do 1688 r. była wielopłaszczyznowa. Nasz bohater był aktywnym parlamentarzystą. Za Jana III posłował na sejmy 6 razy, a licząc od początku kariery publicznej mandat poselski sprawował aż 23 razy, z czego 11-krotnie z ziemi warszawskiej. Tam też, od momentu otrzymania urzędu starosty grodowego, skupiona była jego główna aktywność publiczna. Często odpowiadał za przebieg zjazdów szlacheckich odbywających się w Warszawie (generały województwa, sejmiki ziemi warszawskiej) – w sposób formalny (jako marszałek) lub nieformalny, gdzie wykorzystywał swój autorytet zarządcy zamku, a więc miejscowego starosty. Działał często na korzyść dworu królewskiego, licząc na awans urzędniczy i kolejne nadania. Sam zresztą, już po 1688 r., deklarował się jako wierny stronnik Jana III, pisząc do królowej Marii Kazimiery: „Żem już sam siebie raz oddał Domowi Najjaśniejszemu WW Królewskich Mści Państwa mego miłościwego, którym ochotnie zdrowie z substancyją moje poświęcam”83. Na sejmach był aktywnym posłem, co widać po liczbie czynności, które mu powierzano uchwałami parlamentu. Pomimo to nigdy nie został dyrektorem izby poselskiej, wprawdzie za Jana III nie zabiegał o tę godność, jak na dwóch sejmach 1668 r. Podczas obrad reprezentował interesy społeczności szlacheckiej województwa mazowieckiego (na 23 mandaty poselskie tylko raz sprawował go z sejmiku innego województwa). Choć próbował rozszerzyć swoją aktywność o inne obszary Korony – przede wszystkim o Prusy Królewskie (przez starostwo sztumskie oraz próby uzyskania urzędu wojewody malborskiego, pomorskiego lub chełmińskiego) – to za Jana III był w zasadzie reprezentantem elity mazowieckiej. Pozostawał przy tym w pewnych związkach z Domem Brandenburskim (jego rdzenna ziemia ciechanowska graniczyła z Prusami Książęcymi), co niewątpliwie wymaga poszerzenia dotychczasowych badań, by rzucić na ten problem nieco więcej światła84. Urząd senatorski uzyskał w regionie swoich największych wpływów politycznych i ekonomicznych, a więc w jednym z trzech województw historycznego Mazowsza. Podtrzymał tym samym rodzinną tradycję, wojewodami w Płocku byli bowiem ojciec Jan Kazimierz (nawet dwukrotnie: w latach 1650–1658 i 1668–1669) oraz dziad Stanisław. Jako polityk angażował się w wysiłek 81 82 83 84 AGAD, APP, sygn. 163a, t. 15, J.D. Krasiński do S.A. Szczuki, Warszawa, 8 XII 1688 r., s. 987. Kołodziej, op.cit., s. 551. O sytuacji politycznej w tym okresie zob. J. Stolicki, Konflikt Jana III z opozycją magnacką w latach 1688–1689. Czy Sobieski mógł i powinien rozprawić się z opozycją?, w: Jarzmo Ligi Świętej? Jan III Sobieski i Rzeczpospolita w latach 1684–1696, red. D. Milewski, Warszawa 2017, s. 61–79. NHAB, F. 695, op. 1, sygn. 115, J.D. Krasiński do Marii Kazimiery, [b.m.d.; ok. 1695 r.], k. 2–2 v. Zob. AGAD, AR, dz. V, sygn. 7718, Jan D. i Jadwiga Krasińscy do margrabiny brandenburskiej Ludwiki Karoliny z Radziwiłłów, Warszawa, 4 V 1684 r., s. 3–6. W liście referendarz złożył dość kontrowersyjną dla współczesnego czytelnika deklarację: „wielem zawsze był brandenburskiego berła powinien protekcjej”. D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A R E F E R E N DA R Z A K O R O N N E G O I S T A R O S T Y WA R S Z AW S K I E G O. . . 203 militarny Rzeczypospolitej, a w latach 1683 i 1686 sam nawet wziął udział w kampaniach wojennych na czele swojej roty husarskiej. Jako referendarz nie wykonywał sumiennie powinności sądowych tego urzędu, korzystając na ogół tylko z jego przywilejów (jak dostęp do króla i możliwość wzięcia udziału w radach senatu). W momencie uzyskania urzędu senatorskiego ten jeden z najwybitniejszych mazowieckich polityków doby Jana III był już dojrzałym mężczyzną (miał 49 lat). Pomimo to na województwie płockim zasiadał niemal 30 lat, będąc świadkiem i uczestnikiem wielu istotnych dla losów państwa wydarzeń. Temu okresowi działalności Krasińskiego niewątpliwie warto byłoby poświęcić osobne opracowanie. Zresztą nasz bohater zasługuje na biografię książkową. 204 ZBIGNIEW HUNDERT STRESZCZENIE Jan Dobrogost Krasiński (1639–1717) na początku panowania Jana III był już jednym z liderów szlacheckiej społeczności na Mazowszu. Od 1668 r. pełnił urząd dygnitarski referendarza koronnego oraz starosty grodowego w Warszawie, dzięki czemu dysponował w ziemi warszawskiej władzą sądowo-policyjną. Jako starosta był też administratorem Zamku warszawskiego. Zanim został wojewodą płockim w 1688 r., sześciokrotnie posłował na sejmy z sejmików mazowieckich (ogólnie w latach 1662–1688 posłem sejmowym był 23 razy, z czego 11 z ziemi warszawskiej). Należał do dygnitarzy aktywnych w życiu lokalnym, jako osoba, która odpowiadała za organizację sejmików obradujących w Warszawie (zarówno ziemi warszawskiej, jak i sejmików generalnych województwa). Często współpracował z królem, licząc na awans urzędniczy i nadania, które powiększyłyby jego i tak pokaźny majątek. Angażował się też w wysiłek obronny państwa. Utrzymywał własne oddziały wojskowe, a także osobiście walczył w kampanii wiedeńskiej 1683 i mołdawskiej 1686. Krasiński należał do najwybitniejszych mazowieckich polityków doby panowania Jana III. SŁOWA KLUCZOWE: Mazowsze w XVII w., Zamek Królewski w Warszawie, sejmiki mazowieckie SUMMARY POLITICAL ACTIVITY OF REFERENDARY OF THE CROWN AND STAROST OF WARSAW JAN DOBROGOST KRASIŃSKI DURING THE REIGN OF JOHN III (UNTIL 1688) Jan Dobrogost Krasiński (1639–1717) was a leader of the nobility of Mazovia already at the start of the reign of John III. In 1668 he was appointed a Referendary of the Crown and the Starost of the Town of Warsaw, which offered him judicial and police authority in Warsaw Territory. As Starost, he was an administrator of the Warsaw Castle. Prior to becoming a Voivode of Płock in 1688, he had served six terms as a deputy to the Sejm from regional assemblies of Mazovia (between 1662 and 1688, he was a deputy to Polish Sejm as many as 23 times, 11 times representing Warsaw Territory). Krasiński was a dignitary that took active role in local life, as a person responsible for the organisation of the assemblies convened in Warsaw (both representing Warsaw Territory and the general assemblies of the entire voivodeship). He often collaborated with the king in the hope of advancing his career as an official and of acquiring more land, which would be a nice addition to his already sizeable estate. He was committed to the defence of the state, maintaining his own military troops and participating in the Vienna campaign of 1683 and in the Moldavian one of 1686. Krasiński was one of the eminent politicians of the region of Mazovia during the reign of John III. KEYWORDS: Mazovia in the 17th c., Royal Castle in Warsaw, assemblies of Mazovia BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA ARCHIWALNE Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie Akta Skarbowo-Wojskowe, dz. 86, sygn. 57, 61, 67. D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A R E F E R E N DA R Z A K O R O N N E G O I S T A R O S T Y WA R S Z AW S K I E G O. . . 205 Archiwum Publiczne Potockich, sygn. 163a, t. 8, 9, 14, 15. Archiwum Warszawskie Radziwiłłów, dz. II (publica), sygn. 1719; dz. V, sygn. 7717, 7718. Metryka Koronna, sygn. 202, 206. Metryka Koronna – Księgi Referendarskie, sygn. 16, 17, 18, 19. Metryka Koronna, Sigillata, sygn. 14. Nabytki Niedokumentowe Oddziału I, sygn. 199. Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie, rkps 172, 1376, 2562, 2563, 2656. Biblioteka Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, rkps 8318, 8334, 8348. Nacyjanalny Histaryczny Archiu Biełarusi w Mińsku, F. 695, op. 1, sygn. 100, 115. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Akta do dziejów króla Jana III sprawy roku 1683, a osobliwie wyprawy wiedeńskiej wyjaśniające, opr. F. Kluczycki, Kraków 1883. Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego. Lata 1668–1675, opr. M. Zwierzykowski, R. Kołodziej, A. Kamieński, Poznań 2018. Chrapowicki J.A., Diariusz, cz. 2: Lata 1665–1669, opr. T. Wasilewski, A. Rachuba, Warszawa 1988; cz. 3: Lata 1669–1673, opr. L.A. Wierzbicki, Warszawa 2009. Diariusz sejmu koronacyjnego Jana III Sobieskiego w 1676 roku, opr. J. Stolicki, Kraków 2019. Diary of the Honourable Laurence Hyde, constaining the particular occurences during his embassy to John Sobieski, King of Poland, in 1676, w: The correspondence of Henry Hyde, Earl of Clarendon, and on his brother Laurence Hyde, earl of Rochester, t. 1, opr. S. Weller Singer, London 1828, s. 589–641. Epistolarum historico-familiarum, t. 1, cz. 2, wyd. A.Ch. Załuski, Brunsbergae 1710. Flemming J.H. von, Mémoires concernant l’élection d’Auguste II pour roi de Pologne et le débuts de la guerre du Nord (1696–1702) / Pamiętniki o elekcji Augusta II na króla polskiego i o początkach wojny północnej (1696–1702), opr. U. Kosińska, Warszawa 2017. Komput wojsk koronnych z podziałem chorągwi jazdy zaciągu polskiego na pułki 1673, opr. Z. Hundert, „Studia z Dziejów Wojskowości”, t. 2, 2013, s. 311–323. [Krasiński J.D.], Relacja wyprawy wiedeńskiej 1683 roku, opr. O. Laskowski, „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, t. 2, 1930, z. 1, s. 156–169. Mowy rożne przez X. Andrzeja na Załuskach i Błędowie biskupa kijowskiego i czernihowskiego &c. miane, Warszawa 1690. Volumina Legum, t. 2, 5, opr. J. Ohryzko, Petersburg 1859–1860. OPRACOWANIA Bobiatyński K., Michał Kazimierz Pac. Wojewoda wileński, hetman wielki litewski, Warszawa 2008. Bobiatyński K., W walce o hegemonię. Rywalizacja polityczna w Wielkim Księstwie Litewskim w latach 1667–1674, Warszawa 2016. Chmielewska M., Sejm elekcyjny Michała Korybuta Wiśniowieckiego 1669 roku, Warszawa 2006. Czaplewski P., Senatorowie świeccy, podskarbiowie i senatorowie Prus Królewskich 1454–1772, Toruń 1921. Czarniecka A., Nikt nie słucha mnie za życia… Jan III Sobieski w walce z opozycyjną propagandą (1684– 1696), Warszawa 2009. Dziegięlewski J., Mazowszanie w życiu publicznym Rzeczypospolitej od rokoszu Zebrzydowskiego do abdykacji Jana Kazimierza, w: Mazowsze w procesach integracyjnych i dezintegracyjnych w Rzeczypospolitej XVI–XVII wieku. Studia i szkice, red. J. Dzięgielewski, Warszawa 2010, s. 79–104. Hundert Z., Marszałek wielki koronny Stanisław Herakliusz Lubomirski wobec sejmu 1683 roku i problemu wojny z Portą Osmańską, „Saeculum Christianum”, t. 25, 2018, s. 222–238. 206 ZBIGNIEW HUNDERT Hundert Z., Między buławą a tronem. Wojsko koronne w walce stronnictwa malkontentów z ugrupowaniem dworskim w latach 1669–1673, Oświęcim 2019. Hundert Z., Sejmiki województwa mazowieckiego wobec wojny z Imperium Osmańskim w 1676 roku, „Kronika Zamkowa. Roczniki”, 2018, 5 (71), s. 123–139. Hundert Z., Wojskowe zaciągi sejmików ziemskich województwa mazowieckiego w latach 1671–1673, „Res Historica”, 2018, z. 46, s. 141–180. Karpowicz M., Cuda Węgrowa, Węgrów 2009. Kołodziej R., „Ostatni wolności naszej klejnot”. Sejm Rzeczypospolitej za panowania Jana III Sobieskiego, Poznań 2014. Matwijów M., Ostatnie sejmy przed abdykacją Jana Kazimierza 1667 i 1668, Wrocław 1992. Matyasik J., Obóz polityczny króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Warszawa 2011. Mossakowski S., Pałac Krasińskich w Warszawie, Warszawa 1972. Ochmann-Staniszewska S., Staniszewski Z., Sejm Rzeczypospolitej za panowania Jana Kazimierza Wazy: prawo, doktryna, praktyka, t. 2, Wrocław 2000. Pieńkowska A., Pieńkowski M.A., Sejmiki mazowieckie wobec problemów wewnętrznych Rzeczypospolitej w latach 1661–1665, Oświęcim 2015. Pieńkowski M.A., Sejmiki mazowieckie wobec urzędów oraz działalności polityczno-wojskowej hetmana i marszałka koronnego Jana Sobieskiego w latach 1665–1674, w: Marszałek i hetman koronny Jan Sobieski i jego czasy (1665–1674), red. D. Milewski, Warszawa 2014, s. 125–152. Przyboś A., Krasiński Jan Dobrogost, w: Polski słownik biograficzny, t. 15, 1970, s. 180–182. Przyboś A., Krasiński Jan Kazimierz, w: Polski słownik biograficzny, t. 15, 1970, s. 179–180. Starostowie niegrodowi w Koronie 1565–1795 (Materiały źródłowe), opr. K. Chłapowski, Warszawa–Bellerive-sur-Allier 2017. Stolicki J., Konflikt Jana III z opozycją magnacką w latach 1688–1689. Czy Sobieski mógł i powinien rozprawić się z opozycją?, w: Jarzmo Ligi Świętej? Jan III Sobieski i Rzeczpospolita w latach 1684– 1696, red. D. Milewski, Warszawa 2017, s. 61–79. Urzędnicy Prus Królewskich XV–XVIII wieku. Spisy, opr. K. Mikulski, Wrocław–Warszawa–Kraków 1990. Wagner M., Słownik biograficzny oficerów polskich drugiej połowy XVII wieku, t. 2, Oświęcim 2014. Wardzyński M., Sztuka nowożytna na Mazowszu. Zarys problematyki, w: Dzieje Mazowsza, t. 2: Lata 1527–1794, red. J. Tyszkiewicz, Pułtusk 2015, s. 629–731. Węgrów. Dzieje miasta i okolic w latach 1441–1944, red. A. Kołodziejczyk, T. Swat, Węgrów 1991. Wierzbicki L.A., Marszałkowie i parlamentarzyści. Studia z dziejów sejmu polskiego w XVII wieku, Warszawa 2014. Wierzbicki L.A., The Masovian Voivodship’s deputy sejmiks and their deputies to the Crown Tribunal in the years 1660–1700, „Wschodni Rocznik Humanistyczny”, t. 16, 2019, z. 2, s. 133–141. Wiśniewski K., Urząd marszałkowski koronny w bezkrólewiach XVII–XVIII wieku (1632–1736), Warszawa 2015. Zielińska T., Stanisław Antoni Szczuka jako referendarz koronny w latach 1688–1699, „Kwartalnik Historyczny”, t. 111, 2004, z. 3, s. 5–22. Dr Zbigniew Hundert, adiunkt w Ośrodku Badań Historycznych Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum. Zainteresowania badawcze: historia polityczna, wojskowa i skarbowa Rzeczypospolitej oraz dzieje polityczne Mazowsza w 2. połowie XVII w. E-mail: zhundert@zamek-krolewski.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Angela Sołtys Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum HANC IUSSIT FORTUNA MERERI. CUKROWE OZDOBY STOŁU KORONACYJNEGO STANISŁAWA AUGUSTA W ŚWIETLE ŹRÓDEŁ PRZECHOWYWANYCH W ARCHIVIO DI STATO DI NAPOLI1 Koronacji i namaszczenia (sakry)1Stanisława Augusta dokonano w niedzielę 25 listopada 1764 r. Zgodnie z życzeniem elekta był to dzień św. Katarzyny. Stanisław August był drugim po Stanisławie Leszczyńskim polskim monarchą, który wbrew zwyczajowi koronował się w Warszawie. Przebieg ceremonii, jeśli chodzi o liturgię, odpowiadał XV-wiecznemu ordo coronandi regis Poloniae2. Uroczystości, zgodnie z przepisami prawa, trwały dwa dni. Rytuał rozpoczął się na zamku od ubrania elekta w strój liturgiczny nawiązujący do pontyfikalnych szat biskupich. Następnie zaprowadzono go do kolegiaty, gdzie arcybiskup gnieźnieński Władysław Łubieński namaścił go olejem świętym i nałożył paludament. W czasie mszy koronacyjnej królowi przypasano miecz, nałożono koronę, wręczono berło i jabłko. Intronizację kończył hymn Te Deum zaintonowany przez prymasa, który po jego odśpiewaniu trzykrotnie wzniósł okrzyk „Wiwat król!” przy wtórze zgromadzonych gości, odgłosie salw armatnich i biciu dzwonów we wszystkich kościołach. Po koronacji król, który opuścił kolegiatę w świeckim stroju koronacyjnym, znanym z portretu Krzysztofa Wernera (il. 1), prowadzony był na Zamek. Na ramiona miał narzucony paludament, którego końce nieśli podkomorzowie wielcy Kazimierz Poniatowski i Stanisław Radziwiłł. Na zamku nastąpiła ceremonia ucałowania ręki królewskiej oraz nadanie przez koronata orderów Orła Białego pierwszym trzem kawalerom3. Po jej zakończeniu król udał się do swoich apartamentów. Prestiż i istota majestatu królewskiego były uzewnętrzniane nie tylko w liturgii i poszczególnych rytach ceremoniału państwowego, ale również przez splendor i bogactwo oprawy 1 2 3 Artykuł powstał dzięki kwerendzie archiwalnej w Archiwum Państwowym w Neapolu, którą przeprowadziłam, korzystając ze stypendium Fundacji z Brzezia Lanckorońskich w 2012 r. Zarządowi Fundacji pragnę złożyć serdeczne podziękowania za umożliwienie mi tego wyjazdu. Kwerenda w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie została wykonana w ramach grantu NCN nr 2018/29/B/HS3/00907. J. Pokora, Obraz najjaśniejszego Pana Stanisława Augusta (1764–1770). Studium z ikonografii władzy, Warszawa 1993, s. 12. Byli to Adam Kazimierz Czartoryski, Michał Jerzy Poniatowski i ambasador rosyjski w Warszawie Nikołaj Wasiliewicz Repnin. 208 ANGELA SOŁTYS 1. Krzysztof Werner, Portret Stanisława Augusta w stroju koronacyjnym, 1764, Muzeum Narodowe w Warszawie, nr inw. MP 5281. Fot. M. Bronarski / Krzysztof Werner, Portrait of Stanislaus Augustus in coronation dress, 1764, National Museum in Warsaw, inv. no. MP 5281. Photo M. Bronarski materialnej uroczystości koronacyjnych, których istotnym elementem były uczty. Podczas koronacji Stanisława Augusta odbyły się dwie uczty: 25 listopada „solenna” uczta, w której wzięli udział senatorowie i najwyżsi urzędnicy państwa polsko-litewskiego uczestniczący w celebrze kościelnej, natomiast 26 listopada, w dniu hołdu miast Korony i Litwy, przygotowano na zamku kolację, do której ponownie zasiedli senatorowie i urzędnicy, w tym również nadworni i ziemscy, członkowie ich rodzin, oficerowie oraz zagraniczni posłowie i rezydenci. Szersza publiczność mogła poznać przebieg wszystkich ceremonii dzięki drukom okolicznościowym. Najbardziej HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 209 szczegółowo informowały o nich Dyaryusz Seymu Coronationis oraz Ceremoniał Koronacyi […] Stanisława Augusta4. O ucztach wspominają również pamiętnikarze – Marcin Matuszewicz, ksiądz Jędrzej Kitowicz i Antoni Magier5, autorzy tych przekazów nie piszą jednak o potrawach, jakie serwowano w trakcie bankietów ani o jakichkolwiek dekoracjach przygotowanych na tę okoliczność. Temat koronacji Stanisława Augusta posiada już sporą literaturę przedmiotu6. Jeśli chodzi o oprawę materialną i obrzędowość nieograniczoną do samej tylko sfery sacrum, najwięcej wątków poruszył Michał Rożek7 w książce Polskie koronacje i korony oraz Jakub Pokora w studium poświęconym zależnościom między sztuką a władzą we wczesnej ikonografii Stanisława Augusta8. Niemniej jednak trzeba zauważyć, że wśród rozlicznych kwestii podejmowanych przez wymienionych badaczy wątek biesiadowania towarzyszącego uroczystościom koronacyjnym jest prawie nieobecny. Tymczasem w przytoczonych drukach okolicznościowych znajdziemy niemało uwag na ten temat, począwszy od umeblowania przestrzeni, gdzie odbywały się obie uczty, poprzez listy biesiadników, przebieg uroczystości, skończywszy na urzędnikach pełniących funkcje związane z krojeniem, próbowaniem i podawaniem jadła królowi. Jak już jednak wspomniano, źródła pomijają kwestie kulinariów i „cukrów” zdobiących stoły, niemal równie spektakularnych, co architektura okazjonalna czy dekoracje okolicznościowe, stanowiące oprawę różnych fet organizowanych ku czci monarchy bezpośrednio po koronacji. Dokładny opis „cukrów” dekorujących stoły na zamku królewskim w dniach 25 i 26 listopada znamy wyłącznie z relacji, którą książę Francesco Tuttavilla di Calabritto, poseł neapolitański przy dworze drezdeńskim, przekazał razem z listem skierowanym do ministra Bernarda Tanucciego9 28 listopada 1764 r. List z towarzyszącymi mu dwoma załącznikami jest przechowywany w Archiwum Państwowym w Neapolu, gdzie znajduje się duża liczba źródeł dotyczących XVIII-wiecznej historii Polski, zwłaszcza okresu panowania Augusta III, poczynając od 1738 r., bezkrólewia 1763–1764 i pierwszych lat rządów Stanisława Augusta do 1775 r. Materiały te pochodzą z archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych Królestwa Obojga Sycylii i złożone są z korespondencji między rządem w Neapolu a jego przedstawicielami dyplomatycznymi na dworze Augusta III w Dreźnie i Warszawie10. Wspomniane źródła nie były dotychczas publikowane, a sam fakt ich istnienia – jeśli nie liczyć włoskiego historyka Riccarda Filangeri di 4 5 6 7 8 9 10 Dyaryusz Seymu Coronationis…, Warszawa 1764; Ceremoniał Koronacyi Nayiaśnieyszego króla Imci Stanisława Augusta…, [Warszawa] 1764. Skrócony opis uroczystości odnotował „Kuryer Warszawski”, 1764, 95 (suplement). Dokładniejsze relacje podawała prasa niemieckojęzyczna, zob. Pokora, Obraz..., s. 94–95. M. Matuszewicz, Diariusz życia mego, wstęp i opr. B. Królikowski, t. 2, Warszawa 1986, s. 613–615; J. Kitowicz, Pamiętniki, czyli Historia polska, opr. P. Matuszewska, Warszawa 1971, s. 141–142, 150 i nn.; A. Magier, Estetyka miasta stołecznego Warszawy, opr. H. Szwankowska, Wrocław 1963, s. 172–173. Ordo coronandi regis Poloniae, wyd. S. Kutrzeba, „Archiwum Komisji Historycznej”, 11, 1909–1913, s. 145–147, 198–208; S. Truchim, Koronacje polskich królów elekcyjnych, Poznań 1931, s. 8, 10, 14, 63–93. M. Rożek, Polskie koronacje i korony, Kraków 1987, s. 55–56, 58–60. Pokora, Obraz... Bernardo Tanucci (1698–1783), markiz, w latach 1754–1767 minister spraw zagranicznych Królestwa Neapolu i Obojga Sycylii. Inwentarz archiwum Ministero degli Affari Esteri wymienia 55 fascykułów korespondencji podzielonych na trzy grupy. Każdy fascykuł zawiera 200 do 250 i więcej wielostronicowych pakietów korespondencyjnych z załącznikami. 210 ANGELA SOŁTYS Candida11 – przed kilkunastu laty ujawnił Krzysztof Żaboklicki, kreśląc uwagi o stosunkach dyplomatycznych między Królestwem Obojga Sycylii a Rzecząpospolitą12. Relacja na temat alegorycznych dekoracji cukrowych, które w czasie uroczystości koronacyjnych ozdobiły stoły Stanisława Augusta, umieszczona została pośród korespondencji księcia Calabritta oraz sekretarza jego poselstwa w Dreźnie, kanonika Paola Francesca Rinaldiego, z ministrem Tanuccim z lat 1761–176513. Książę Francesco Tuttavilla, posługujący się przydomkiem Calabritto (od feudum stanowiącego jego własność w dzisiejszej prowincji Avellino w Kampanii), pełnił funkcję posła pełnomocnego Królestwa Obojga Sycylii przy dworze drezdeńskim od 1761 do 1765 r. Jako jedyny spośród „ministrów” neapolitańskich akredytowanych w Dreźnie po 1738 r.14 spędził dłuższy czas w Polsce. Od końca 1761 do maja 1763 r. przebywał bowiem w Warszawie, wynajmując od bankiera Piotra Teppera starszego pałacyk przy ulicy Siennej. Przyczyną tego wydłużonego pobytu była wojna siedmioletnia, o której obszernie traktuje jego korespondencja z Tanuccim. Interesująco rysuje się również w jego relacjach okres bezkrólewia. Calabritto, jako przedstawiciel dworu należącego do „koncertu” państw południowych (Francja, Saksonia, Hiszpania, Królestwo Obojga Sycylii), sympatyzował z kandydaturą hetmana wielkiego koronnego Jana Klemensa Branickiego, wysuniętą po śmierci elektora saskiego Fryderyka Krystiana przez zwolenników Wettina, i szczegółowo informował swoich zwierzchników o rozwoju sytuacji wewnętrznej w Polsce. Uroczystości koronacyjne Stanisława Augusta śledził z Drezna i nie wziął w nich udziału. Zmarł kilka miesięcy później, 18 lutego 1765 r. w Dreźnie (przyczyną zgonu było owrzodzenie karku)15. Relacja na temat cukrowych ozdób stołu koronacyjnego, którą przytaczamy w aneksach, została spisana przez anonimowego informatora legacji przebywającego w Warszawie. Stały kontakt utrzymywał z nim kanonik Rinaldi, który jako sekretarz poselstwa kontynuował po śmierci Calabritta wysyłanie do Neapolu korespondencji aż do czasu likwidacji placówki w połowie 1765 r. Pośród elementów materialnej oprawy uczt – nie tylko zresztą koronacyjnych – na plan pierwszy w XVII i XVIII w. wybijają się dekoracje cukrowe. Ich pojawienie się w kontekście tych uroczystości nie wiązało się jednak z jakąś formą wyrafinowanej konsumpcji, lecz służyło celom z jednej strony reprezentacyjnym, z drugiej zaś symbolicznym. Obie płaszczyzny występowały łącznie, bowiem dekoracje cukrowe nadawały ucztom większego splendoru, a jednocześnie, przyciągając uwagę swoim pięknem, przekazywały zgromadzonym jakąś informację i skłaniały do refleksji nad znaczeniem zakodowanym w przekazie ikonograficznym. W czasach nowożytnych cukier był jednym z najbardziej pożądanych produktów spożywczych na stołach możnych. Ulegał przeobrażeniu w tysiące specjałów, wzbogacając każdy bankiet, pokrywał i penetrował każdą potrawę od zup po leguminy, pasztety, warzywa, ryby. Za 11 12 13 14 15 R. Filangeri di Candida, La guerra dei sette anni nelle corrispondenze dei ministri napoletani in Polonia, w: Résumés des communications presentées au VII-e Congrès international des Sciences historiques, t. 1, Varsovie 1933, s. 159–161. K. Żaboklicki, Le relazioni diplomatiche tra il Regno di Napoli e la Polonia, in base a documenti inediti, w: idem, Tra l’Italia e la Polonia. Scritti vari di storia e di letteratura, Varsavia–Roma 2005, s. 21–34. Archivio di Stato di Napoli, Ministero degli Affari Esteri, sekcja A, f. 913. Czyli od czasu nawiązania stosunków dyplomatycznych między Królestwem Neapolu a Saksonią. Żaboklicki, op.cit., s. 26 i nn. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 211 najpospolitszy uznawany był cukier brązowy, nieoczyszczony, za najbardziej pożądany cukier biały, rafinowany, otrzymywany w procesie trzykrotnej obróbki termicznej. Wysoko cenione były również odmiany barwione i aromatyzowane, jak rosatum i violatum, uzyskiwane przez dodanie syropu różanego lub esencji fiołkowej16. Zwyczaj stosowania cukrowych dekoracji stołów rozpowszechnił się w Europie w XVI w., ale epoką szczytowej popularności tego gatunku był barok. Ze względu na podobieństwo do hołdów składanych zwycięskim wodzom starożytności nazywano je triumfami, saccarum triumphans, chociaż stanowiły one tylko formę przystosowania starożytnej tradycji do wymogów świata nowożytnego. Użycie cukru jako surowca do budowy tych dekoracji korespondowało z przypisywaną mu symboliką. Stosowany do tych celów biały cukier odbierany był jako emanacja tego, co czyste, nieskażone i transcendentne, niemniej jednak dzieła sztuki cukierniczej tylko pozornie miały „uwznioślać” przebieg sutych i wystawnych uczt, w rzeczywistości zaś służyły gospodarzom do zaprezentowania się przed innymi. Wybitny kunszt rzemieślniczy włożony w ich realizację w połączeniu z zamierzoną nietrwałością tych dzieł był świadectwem zamożności tych, którzy je zamawiali. Najstarsze przekazy dotyczące cukrowych triumfów pochodzą z Republiki Weneckiej. W 1530 r. na część księcia Mediolanu Francesca Sforzy w Pałacu Dożów przygotowano ucztę, którą otwierał orszak 460 sług niosących na półmiskach cukrowe posągi bóstw antycznych. Źródłem tej mody, która w XVI w. zaczęła szerzyć się w Wenecji i niemal natychmiast została przejęta przez inne dwory we Włoszech i w Europie, był Orient. Świadectwa pochodzące z Persji z okresu średniowiecza zawierają relacje o ucztach, którym towarzyszyły spektakularne ozdoby cukrowe. W imperium osmańskim pierwsza relacja na temat „ogrodów z cukru” wykonanych na uroczystość obrzezania synów Mehmeda Zdobywcy pochodzi z 1457 r. W procesji, która w jej trakcie szła ulicami miasta, podążali słudzy, niosący z wielką pompą olbrzymie wazy z cukrowymi triumfami. Tę samą formę procesji poświadczają źródła weneckie z XVI w.17. Stopniowy schyłek tego zwyczaju następował, począwszy od 1. połowy XVIII w., czego jedną z przyczyn było wypieranie efemerycznych ozdób cukrowych przez dekoracje wykonane z trwalszych materiałów, przede wszystkim z porcelany, której produkcję uruchomiono w Miśni w 1710 r. Cukry, które przyozdobiły stół koronacyjny Stanisława Augusta, były jednym z ostatnich przykładów tego rodzaju dekoracji okolicznościowych w przedrozbiorowej Polsce. Najdłużej obyczaj ten podtrzymywano w ucztach towarzyszących uroczystościom Trybunałów Koronnego i Litewskiego18. 16 17 18 J. Di Schino, Arte dolciaria barocca. I segreti del credenziere di Alessandro VII. Intorno a un manoscritto inedito, Roma 2016, s. 27. Uprawa trzciny cukrowej w Europie, najpierw w Hiszpanii, a potem na Sycylii, rozpowszechniła się dzięki wyprawom krzyżowym i najazdom Saracenów nękających kraje śródziemnomorskie w średniowieczu i wczesnym okresie nowożytnym. Niemniej istotne były kontakty handlowe z państwami islamskimi na Półwyspie Iberyjskim utrzymywane przez Wenecjan, Genueńczyków i Florentczyków. Z krajów arabskich przejęto również metodę produkcji cukru w formie stałej – głów lub „bochenków” cukru, Di Schino, op.cit., s. 17 i nn. K. Gombin, Magnaci jako inicjatorzy zjawisk artystycznych towarzyszących osiemnastowiecznemu Trybunałowi Koronnemu, w: Europejski wiek osiemnasty. Uniwersalizm myśli, różnorodność dróg. Studia i materiały, red. M. Dębowski, A. Grześkowiak-Krwawicz, M. Zwierzykowski, Kraków 2013, s. 299–305. 212 ANGELA SOŁTYS Potrzeby wynikające z ceremoniału dworskiego sprawiły, że scenerię uczty koronacyjnej stanowiła Sala Wielka, zajmująca środkowy ryzalit skrzydła zamkowego od strony Wisły, wzniesionego w latach 40. XVIII w. Wnętrze otrzymało prowizoryczną dekorację okolicznościową, której przygotowanie Stanisław August powierzył Jakubowi Fontanie jako architektowi skarbu koronnego. Na podstawie rachunków rzemieślniczych z przełomu 1764 i 1765 r. wnioskujemy, że salę obito malowanym płótnem wyobrażającym 16 par kolumn, w interkolumniach umieszczono 8 wyciętych z drewna i obłożonych papierem gerydonów dźwigających świeczniki. Dolną kondygnację od górnej oddzielał gzyms zaokrąglony w narożach, z 24 wazami na osiach kolumn i 4 transparentami z woskowanego płótna, które prawdopodobnie przedstawiały królewskie inicjały, emblematy i dewizy wychwalające zalety nowego monarchy. Transparentom przydawała blasku świąteczna iluminacja złożona ze 104 lichtarzy. Zarówno stałe, jak i nietrwałe elementy wystroju sali pokryto białym werniksem i suto wyzłocono złotem płatkowym z użyciem motywów w stylu à la grecque19. Król „w paludamencie i wszystkim stroju jak był ubrany, bez korony na głowie, jabłka i berła w ręku nie mając”20, zasiadł pod baldachimem na tronie ustawionym na głównej osi sali, wzniesionym ponad podłogę na wysokość czterech stopni. W myśl założeń ceremoniału przy stole ucztował sam, co pozwala widzieć w tym rytuale odpowiednik publicznych stołów na dworach monarchów absolutystycznych. O ile jednak władcy absolutni spożywali posiłki na oczach społeczności dworskiej, której członkowie występowali w roli nie współbiesiadników, lecz obserwatorów, i już samo dopuszczenie do tej ceremonii było ważnym wskaźnikiem ich statusu, o tyle w Rzeczypospolitej warunki polityczne monarchii elekcyjnej, przede wszystkim zależność króla od republiki, nie pozwalały na tak daleko posuniętą ostentację królewskiego majestatu. Dla senatorów i najwyższych rangą urzędników państwowych przygotowano w Sali Wielkiej dwa stoły, ustawiając je, razem z królewskim, w podkowę. Porządek zasiadania Dyaryusz Seymu Coronationis... przedstawiał następująco: za stołem stojącym po prawej stronie od stołu monarszego – według reguł ceremonialnych ważniejszej – zasiedli reprezentanci Kościoła katolickiego: arcybiskup lwowski obrządku łacińskiego Wacław Hieronim Sierakowski (w zastępstwie chorego prymasa) oraz pozostali „biskupi tudzież wojewodowie; u drugiego zaś po lewej stronie imć panowie ministrowie i kasztelanowie więksi”21. Był to tradycyjny porządek zasiadania, będący symbolicznym odzwierciedleniem pozycji Kościoła katolickiego oraz struktur politycznych w monarchii elekcyjnej. O prestiżu dygnitarzy świadczył także przywilej przebywania blisko tronu i czynny współudział w ceremonii, polegający na usługiwaniu monarsze. W czasie uczty koronacyjnej królowi usługiwali urzędnicy koronni i litewscy, a ich obowiązki wynikały ze specyfiki pełnionych przez nich urzędów, utrwalonej przez tradycję sięgającą średniowiecza. Porządek tej ceremonii Dyaryusz przedstawia następująco: 19 20 21 Rachunki blacharza Jerzego Gonitza, malarzy lakierników Stanisława Kańskiego i Jakuba Zielenieckiego: Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Kameralne III (dalej: AGAD, AK III), sygn. 506, Rachunki na kuchnię, na stajnię, na cukiernię, 1764–1765, s. 304–305, 308–310. Dyaryusz Seymu Coronationis…, s. 22. Ibidem, s. 23. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 213 Pan kuchmistrz koronny [Antoni Poniński – przyp. A.S.] jeść królowi niosących z laską do stołu zaprowadzał i na stole królewskim półmiski ustawiał; imć panowie August Moszyński stolnik koronny i Ludwik Oskierka cześnik litewski potrawy na talerze kładli i najjaśniejszemu panu podawali oraz zastępując nieprzytomnych krajczych powinność pieczyste rozbierali, krajali i królowi imci prezentowali; zaś imć pan Czacki podczaszy koronny napoje podawał i jako on każdego likworu, którego król potrzebował sam wprzód kielich wypijał, tak i imć wyżej wspomnieni urzędnicy sami zawsze naprzód każde potrawy kosztowali22. Stoły w Sali Wielkiej nie były jedynymi, jakie stanęły w Zamku w dniu koronacji. „W tenże sam czas w drugiej sali był stół pana Poniatowskiego, podkomorzego koronnego, in forma litera S na 80 osób, u którego siedzieli panowie kasztelanowie mniejsi i urzędnicy koronni i litewscy, którzy do usługi stołowej u króla nie należeli. W trzeciej zaś sali był stół imć pana Karasia, nadwornego jego królewskiej mości marszałka, na osób 80, gdzie także urzędnicy ziemscy i inne dystyngwowane znajdowały się osoby”23. Istotnym elementem oprawy ceremonii była muzyka. W trakcie biesiady wykonano włoską kantatę na trzy głosy skomponowaną przez Mattię Gherardiego do tekstu, którego autorem był sekretarz warszawskiej nuncjatury, ksiądz Giovanni Brunati. Nazajutrz po koronacji, w poniedziałek 26 listopada, na rynku Starej Warszawy odbył się hołd miast Korony i Litwy. Tego samego dnia o godzinie ósmej wieczorem uroczystość zakończyła się iluminacją całego miasta, a na Zamku odbył się „bal wielki, na którym damy w robach, kawalerowie zaś w sukniach bogatych en gala ubrani znajdowali się i tańcowali”24. Do dwóch stołów na Zamku dopuszczono przeszło 200 osób, rezygnując z przewidzianego hierarchią porządku zasiadania. Biesiadnicy obojga płci rozsadzeni zostali parami – o miejscu przy stole decydowały losy ciągnione 22 listopada przez gości zaproszonych do udziału. Takie rozwiązanie, niespotykane na dworach europejskich, odpowiadało „równościowemu” ustrojowi Rzeczypospolitej, pozwalając jednocześnie na ominięcie uciążliwych sporów o precedencję. Status króla uzewnętrzniał utrzymany wobec niego dystans przestrzenny – opis wyraźnie podkreśla, że monarcha, rzecz jasna nieobjęty losowaniem, zasiadał pośrodku pierwszego stołu sam, choć kwestię tego, czy siedział pod baldachimem, czy poza nim, tym razem pominięto25. W pewnym oddaleniu od króla przy tym samym stole zasiadły 122 osoby, przy drugim, ustawionym w drugiej sali – 82. Do udziału w uroczystości dopuszczono również wybranych członków społeczności miejskiej, nastąpiło to jednak dopiero po zakończeniu kolacji: „po godzinie dziewiątej maski miejskie za biletami były wpuszczane, które na kilka dni przedtym imć pan marszałek Karaś rozdawał. Dla tych masek i dla innych gości stoły osobne przez całą noc nieprzestannie były zastawiane i bal ten trwał aż do godziny ósmej z rana we wtorek”26. Według relacji Calabritta na ceremonialnym stole, przy którym zasiadał monarcha w dniu koronacji 25 listopada, dekoracja cukrowa przedstawiała tron z atrybutami władzy królewskiej: 22 23 24 25 26 Ibidem. Ibidem. Ibidem, s. 32. Ibidem. Ibidem, s. 35. 214 ANGELA SOŁTYS 2. Żeton koronacyjny Stanisława Augusta (awers i rewers), 1764, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, nr inw. ZKW.N.830/2676. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Coronation token of Stanislaus Augustus (obverse and reverse), 1764, Royal Castle in Warsaw – Museum, inv. no. ZKW.N.830/2676. Photo A. Ring, L. Sandzewicz koroną, berłem, mieczem i jabłkiem, zwieńczony inskrypcją po łacinie: Stanislao Augusto bonis auspiciis Varsaviae coronato Sacrum (Poświęcone Stanisławowi Augustowi, koronowanemu w Warszawie pod szczęśliwą gwiazdą27). Nad tronem unosił się uskrzydlony geniusz trzymający w ręku banderolę z napisem odwołującym się do Sarmacji, której błagalne modlitwy o nowego monarchę zostały wysłuchane przez Boga. Po prawej stronie, na stole, przy którym zasiadali biskupi i wojewodowie, znalazło się wyobrażenie świątyni Pokoju, w której wnętrzu bogini Pallas składała ofiarę całopalną. Świątynia górowała nad centralną częścią parteru ogrodowego, w którego szpalerach znalazło się pięć grup rzeźbiarskich. Pierwszą z nich stanowiła korona z napisem w języku łacińskim Hanc iussit Fortuna mereri (Na nią Los / Fortuna kazał / kazała zasłużyć). Treść dewizy interpretowano jako program całego panowania Stanisława Augusta. Przypomnijmy, że elekt kazał umieścić ją na awersie żetonu koronacyjnego, wybitego w mennicy toruńskiej na zamówienie podskarbiego wielkiego koronnego Teodora Wessla28 (il. 2). Napis obiegał koronę zamkniętą z pięcioma kabłąkami i krzyżem w zwieńczeniu, na rewersie natomiast umieszczono łacińską inskrypcję, która akcentowała fakt jednogłośnego wyboru monarchy: Stanislaus Augustus / D[ei] G[ratia] Rex Poloniae M[agnus] D[ux] L[ithuaniae] / electus unanimi / gentis voto VII septemb[ris] / coronatus XXV novemb[ris] / anno / MDCCLXIV / Varsaviae29. Ów emblemat z lemmą, której 27 28 29 Wszystkie cytaty dotyczące dekoracji cukrowych pochodzą z relacji Calabritta (Archivio di Stato di Napoli, Ministero degli Affari Esteri, sekcja A, f. 913), która została przytoczona w aneksach. Rozrzucono go nie w dniu koronacji, lecz 27 listopada, gdy Stanisław August udawał się do warszawskiego kościoła św. Krzyża na nabożeństwo dziękczynne. „Stanisław August / z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski / wybrany zgodnym / głosem narodu 7 września / koronowany 25 listopada / w roku / 1764 / w Warszawie”; Pokora, Obraz..., s. 14, 37–38, 45–46; M. Górska, Symbolika panowania Stanisława Augusta – herb Ciołek, insygnia, dewizy, w: Stanisław August i jego HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 215 3. Thomas Pingo, Medal koronacyjny Stanisława Augusta (awers i rewers), 1764, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, nr inw. ZKW.N.830.2668. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Thomas Pingo, Coronation medal of Stanislaus Augustus (obverse and reverse), 1764, Royal Castle in Warsaw – Museum, inv. no. ZKW.N.830.2668. Photo A. Ring, L. Sandzewicz treść wywodziła się z teorii władzy monarchicznej, lecz sformułowana została wedle koncepcji samego Stanisława Augusta30, podkreślał nadrzędną rolę Opatrzności (występującej tu pod postacią Fortuny) w osiągnięciu korony. Inspiracją Poniatowskiego były żetony koronacyjne bite przez jego poprzedników, które podkreślały, że elekcja jest dziełem opatrzności Bożej, bądź podnosiły znaczenie zalet moralnych kandydata w zdobyciu korony31. Intencje Stanisława Augusta sięgały jednak głębiej – interpretował on koronę nie jako nagrodę, lecz przede wszystkim jako zobowiązanie do dalszych działań. Wymownym świadectwem znaczenia, jakie król przypisywał dewizie, jest fakt, że kazał umieścić ją na medalu koronacyjnym bitym w złocie, srebrze i brązie ze stempla wykonanego w Londynie przez włoskiego medaliera Thomasa Pinga32 (il. 3). Jej oddziaływanie wzmacniały ilustracje książkowe – miedzioryty z przedstawieniem medalu koronacyjnego33, a także graficzny wizerunek monarchy autorstwa Gottlieba Marstallera34 (il. 4). Zrozumiałe, że dewiza Hanc iussit Fortuna mereri musiała wydawać się adekwatna w przypadku alegorycznych dekoracji stołu jako zapowiedź ambitnych zamierzeń Poniatowskiego u progu jego monarszej kariery. 30 31 32 33 34 Rzeczpospolita. Dramat państwa, odrodzenie narodu. Materiały z wykładów, red. A. Sołtys, Z. Zielińska, Warszawa 2013 („Studia i Materiały”, t. 2), s. 39–41. Pokora, Obraz..., s. 45; Górska, op.cit. Na rewersie jednego z czterech żetonów koronacyjnych Augusta II umieszczono emblemat z koroną i napisem: Hanc Deus Ipse Dedit (Tę sam Bóg dał), z kolei na numizmatach koronacyjnych Augusta III wokół korony znalazła się dewiza: Meruit et tuebitur (Zasłużył i utrzyma); Pokora, Obraz..., s. 61–62, 116 (tam wcześniejsza literatura); Górska, op.cit., s. 40. Pokora, Obraz..., s. 60, 96, 130; idem, Virtus & Fortuna. Symbolika żetonu i medali koronacyjnych Stanisława Augusta, w: Między Padwą a Zamościem. Studia z historii sztuki i kultury nowożytnej ofiarowane profesorowi Jerzemu Kowalczykowi, Warszawa 1993, s. 334; Górska, op.cit., s. 40–41. H. Widacka, Splendor i niesława. Stanisław August Poniatowski w grafice XVIII wieku ze zbiorów polskich, Warszawa 2008, poz. 91, 92, 93. Ibidem, poz. 81, 82. Dewiza wypisana na banderoli stanowiła element obramienia portretu królewskiego umieszczonego jako tablica przedtytułowa w dziele S. Burzyńskiego Zebranie wszystkich seymow y praw polskich ad Statum ściągaiących się… [Warszawa] 1765. Widacka odnotowuje dwie wersje tego wizerunku. 216 ANGELA SOŁTYS 4. Gottlieb Jakob Marstaller, Portret Stanisława Augusta z dewizą „Hanc iussit fortuna mereri”, ok. 1765, Muzeum Narodowe w Krakowie / Muzeum Książąt Czartoryskich, nr inw. MNK XV-R.-3340. Fot. Tomasz Markowski / Muzeum Narodowe w Krakowie / Gottlieb Jakob Marstaller, Portrait of Stanislaus Augustus with the motto “Hanc iussit fortuna mereri”, ca. 1765, National Museum in Krakow / Princes Czartoryski Museum, inv. no. MNK XV-R.-3340. Photo Tomasz Markowski / National Museum in Krakow Najpełniejsze uzasadnienie dewizy padło w mowie Stanisława Konarskiego sformułowanej pod adresem króla, jaką wygłosił w Collegium Nobilium 27 listopada 1764 r. w obecności prymasa i senatorów35. Wystąpienie, w którym przeważały wątki państwowo-monarchiczne, odpowiadało modelowi panowania przyjętemu w ustroju republikańskim. Objaśniając treść dewizy, Konarski zwrócił uwagę, że wartość korony polega nie na splendorze, lecz obowiązkach wynikających z roszczeń narodu wobec monarchy. Opisując moralne przymioty władcy, pijar widział go „w roli pierwszego urzędnika państwa, któremu w wymiarze politycznym najwięcej dano, ale i od którego z punktu widzenia obywateli wiele można i należy wymagać”36. Ideał władcy opisany przez Konarskiego w mowie wygłoszonej w kolegium pijarskim, a także w innych utworach skierowanych do Stanisława Augusta z okazji elekcji i koronacji37 korespondował z treściami zawartymi w architekturze okolicznościowej, emblematach i różnego rodzaju laudacjach, które towarzyszyły tym obchodom (il. 5). Tego rodzaju nawiązania są powszechne w całej twórczości panegirycznej z okresu wstąpienia na tron Stanisława Augusta i zdają się świadczyć o skoordynowanym w wielu przypadkach dążeniu do ukazywania króla w określony sposób, np. w programach dekoracji okazjonalnych powszechnie podejmowanym tematem był wizerunek „władcy mądrego” (rex sapiens), opiewa35 36 37 S. Konarski, De inscriptione regii numismatis…, Oratio maxima…, w: idem, Opera poetica. Utwory poetyckie, opr. J. Wójcicki, A. Masłowska-Nowak, Warszawa 2013, s. 384–387; zob. także Pokora, Obraz…, s. 15, 59–60, il. 7; idem, Virtus & Fortuna…, s. 332–334, 339, il. 1. O tym, że autorem lemmy z dewizą Hanc iussit Fortuna mereri miał być Stanisław August, poinformował we wspomnianej mowie S. Konarski. J. Wójcicki, Wstęp, w: Konarski, op.cit., s. 17. Na okoliczność bezkrólewia, koronacji oraz dni galowych Konarski napisał wiele utworów łacińskich sławiących walory moralne i polityczne elekta, m.in. De sapiente rege (O mądrym królu podczas bezkrólewia roku… 1764), In solenni die inaugurationis… Stanislai Augusti regis Poloniae… (W dzień koronacji najjaśniejszego Stanisława Augusta, króla polskiego). Treść dewiz umieszczonych na numizmatach objaśniał we wspomnianej mowie De inscriptione regii numismatis…(O napisie na królewskich medalach…) i utworze Inscriptiones pro illuminatione Collegii Nobilium (Napisy przy rozświeceniu Kolegium Szlacheckiego), Konarski, op.cit., s. 168–186, 210–214, 218–220, 240–256, 288–292, 384–387. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 217 5. Stanisław Konarski, De Inscriptione Regii Numismatis…, 1764, Warszawa, Biblioteka Narodowa, sygnatura BJ St. Dr. 390565. Fot. Polona / Stanisław Konarski, De Inscriptione Regii Numismatis…, 1764, Warsaw, National Library, file no. BJ St. Dr. 390565. Photo Polona ny przez Stanisława Konarskiego już w początkach bezkrólewia38. Trzeba jednak zaznaczyć, że w przypadku cukrów zaprezentowanych podczas obu uczt koronacyjnych podobieństwa nie ograniczały się do samych tematów, ale dotyczyły również zastosowanych przez Konarskiego niektórych sformułowań i konceptów, o czym będzie mowa w dalszej części artykułu. Drugą grupą rzeźbiarską umieszczoną pośród cukrowych szpalerów był królewski kartusz herbowy, nad którym wzlatywał orzeł z koroną w szponach, opatrzony wersetem z Eneidy Wergilego: O, fama ingens ingentior armis / vir Troiane quibus caelo te laudibus aequem? (O wielki sławą, ale większy bojem / Trojański wodzu! Jakież ci oddam pochwały?)39. Trzecia ukazywała scenę koronacji bogini Pallas, którą należy tu interpretować jako boginię Mądrości, personifikację Sapientia, jednej z trzech najważniejszych cnót, jakimi powinien odznaczać się idealny władca. Czwartą grupę stanowiły personifikacje Miłości i Sprawiedliwości (Amore et Justitia), jednoczące się, by zapewnić królestwu pomyślność, piątą Prudentia, unosząca banderolę z imieniem monarchy i inskrypcją Conscius praeteriti, praesentia advertans, futura providebit (Świadom przeszłości, skierowany ku teraźniejszości, przewidzi przyszłość), która aluzyjnie wskazywała na takie zalety Stanisława Augusta, jak zdolność przewidywania i rozwaga. Na końcu stołu stała brama triumfalna z dwiema piramidami à l’égyptienne po bokach. Umieszczono na nich łacińskie napisy, które wyrażały radość z rozpoczętego „pod dobrymi znakami” panowania, oznajmiając, że z jego nadejściem nadzieja Boskiego miłosierdzia znów zaświeciła nad królestwem. 38 Wiersz De sapiente rege, Konarski, op.cit., s. 168–186. Przekład za: Wergiliusz, Eneida, XI, 124–125, tłum. T. Karyłowski, Wolne lektury, https://wolnelektury.pl/katalog/ lektura/wergiliusz-eneida.html (dostęp: 9 IV 2020 r.). Autorzy tłumaczeń cytatów zaczerpniętych z literatury klasycznej wymienieni zostali w przypisach, pozostałe fragmenty nieopatrzone nazwiskiem tłumacza w przekładzieKatarzyny Jasińskiej-Zdun. 39 218 ANGELA SOŁTYS Po lewej stronie stołu, przy którym zasiedli urzędnicy i kasztelanowie więksi, podziwiać można było świątynię Wojny, do której zbliżała się procesja z darami dla Marsa, a wśród szpalerów umieszczono odpowiednio pięć innych grup rzeźbiarskich. Pierwszą z nich była korona, wyposażona w inskrypcję Pulcherrima, quam dat libertas et gentis amor (Najpiękniejsza, gdy ją wolność i narodu miłość daje). Na uwagę zasługuje fakt, że jednym z elementów dekoracji Collegium Nobilium, którą w dniu koronacji przygotował Stanisław Konarski i „przy wielości światła dowcipnemi napisami ozdobił”40, była korona opatrzona lemmą o identycznej treści41. Dekoracja odegrała ważną rolę w uroczystości, jaka z tej okazji odbyła się w konwikcie. Konarski zaprezentował wówczas utwór utrzymany w formie dialogu scenicznego In solenni die inaugurationis… Stanislai Augusti…, w którym podniósł kwestię legitymizacji władzy monarchicznej w Rzeczypospolitej. Rozwinięciem sformułowania użytego w lemmie była refleksja, że „dobrych królów przyjazne wolności są zdania, najbardziej tego, który wart ludu kochania”42. W tej samej scenerii, we wtorek 27 listopada, Konarski w obecności prymasa oraz innych osobistości komentował treść dewizy Hanc iussit Fortuna mereri, pierwszej spośród tu przywołanych i z pewnością kluczowej w przypadku oprawy stołu koronacyjnego. Wszystko to skłania do wniosku, że właśnie on mógł być autorem bądź współautorem (przy udziale samego elekta) treści składających się na scenariusz dekoracji cukrowych. Cytat z Eneidy43 wprowadzał z kolei w tematykę 12 prac Herkulesa przedstawionych w drugiej grupie. Prace Herkulesa to dzieła heroiczne, godne najwyższej nagrody. Mamy tu do czynienia ze stereotypową heroizacją – od wieków władców utożsamiano z Herkulesem, półbogiem symbolizującym cnotę pojmowaną jako virtus heroica. Najbardziej złożona pod względem treści była grupa trzecia. Scena ukazywała Herkulesa, który, obarczony globem ziemskim, wspinał się po pniu palmy, aby sięgnąć po tkwiący na jej szczycie glob niebieski. W przedstawieniu posłużono się palmą, nieodłącznym motywem nowożytnej ikonologii, symbolizującym honos i virtus (honor i cnotę), które odnosiły się tutaj do cech nowego władcy. Podpis natomiast, w którym przytoczono cytat z Metamorfoz Owidiusza, przypominał, że za trudy i cierpienia poniesione na ziemi mityczny heros dostąpił zaszczytu umieszczenia go w gronie bogów44. Kolejnym elementem dekoracji był posąg uosabiający Męstwo (Fortitudo), skomentowany napisem, którego treść zaczerpnięto z Pharsaliów Lukana: Fortissimus ille est, qui promptus metuenda pati, si cominus instent (Ten prawdziwie dzielny, / Kto — gotów iść w niebezpieczeństwo, jeśli przyjdzie do bitwy — / Umie je też odroczyć)45. Cytat nawiązywał do wydarzenia, 40 41 42 43 44 45 Pokora, Obraz…, s. 15. Inscriptiones pro illuminatione Collegii Nobilium (Najpiękniejsza [korona], którą daje wolność i miłość narodu), za: Konarski, op.cit., s. 384. In solenni die inaugurationis… Stanislai Augusti… Cum Corona regia Libertatis colloquium (W dzień koronacyi Najjaśniejszego Stanisława Augusta… Rozmowa Wolności z Koroną Królewską), za: Konarski, op.cit., s. 384 (przekład U. Szostowicza). Hic iuvenum chorus, illic senum, qui carmine laudes / Herculeas et facta ferunt (Tu chór młodzieńców, tam starców, które w pieśni opiewają herkulesową sławę i czyny), przekład za: Wergiliusz, op.cit., VIII, 287–288. Immensa est, finemque potentia coeli / non habet, et quidquid superi voluere, peractum est (Wielka i niezmierzona jest potęga niebios, a cokolwiek bogowie zechcą, to się stanie), przekład za: Owidiusz, Metamorfozy, VIII, 618– 619, tłum. A. Kamieńska, S. Stabryła, Wrocław 1995. Przekład za: Lukan, Wojna domowa, tłum. M. Brożek, Kraków 1994. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 219 gdy Pompejusz, powolny żądaniom swej armii, stawił czoła przeważającym siłom Cezara pod Farsalos, choć sprzeciwiało się to jego zamysłom. Temat miał wykazać, że męstwo nowego władcy, w równym stopniu co niezłomność, cechowała roztropność, obie te wartości były kojarzone z cnotami heroicznymi. Ostatnią kompozycją parteru była figura wzlatującego geniusza z wieńcem laurowym i berłem w rękach, opatrzona lemmą odnoszącą się do starożytnej rzymskiej idei sprawiedliwości: Reddo cuique suum, sanctis et legibus omne concilio mortale genus (Oddaję każdemu, co jego, i nakłaniam wszystko, co śmiertelne ku świętym prawom). Chociaż postać tę należałoby interpretować jako personifikację Famy (Sławy) bądź Glorii (Chwały), wyposażenie jej w dewizę poruszającą kwestię sprawiedliwości, jednej z najważniejszych cnót panującego, wpisywało przedstawienie w popularny temat rex iustus & fortis46. Przemawia za tym również fakt, że uskrzydlony geniusz pojawiał się w bliskim sąsiedztwie personifikacji Męstwa (Fortitudo). Kompozycja pozostawała w pełnej symetrii do stołu ustawionego po przeciwnej stronie: zamykał ją łuk triumfalny i dwie piramidy, na których umieszczono napisy podkreślające legalność wyboru Stanisława Augusta i zapowiadające jego szczęśliwe rządy. Starannie opracowany program cukrowych dekoracji obu stołów układał się w dwa wyraźnie związane ze sobą wątki. Pierwszy, przedstawiony po prawej stronie, stanowił ilustrację tematu rex sapiens, był słowno-obrazowym wizerunkiem władcy mądrego, który oparł swoje rządy na pokoju (Minerwa, scena ukazująca składanie ofiary w świątyni Pax), zapewniając państwu obfitość i bogactwo. Drugi miał na celu zaprezentowanie władcy mężnego i sprawiedliwego, rex iustus & fortis, który przestrzega praw i niczym heros znosi przeciwności dla szeroko pojętego dobra publicznego (il. 6). 26 listopada cukrowe „triumfy” przyozdobiły stół, przy którym ucztował król i 122 losowo rozsadzonych gości. W ikonografii pojawił się nowy wątek, który służył do ukazania planów władcy związanych z jego działalnością mecenasowską – centralnie, na wysokości siedziska monarchy stanęła grupa dziewięciu muz na Helikonie, z inskrypcją Sub Stanislao Augusto Musarum / ianuae Poloniae apertae (Pod Stanisławem Augustem wrota Muz otwarte dla Polski). W parterze ogrodowym, na prawo od tej wyodrębnionej kompozycji, stanęły: Opatrzność, wylewająca na Polskę obfitość i bogactwo, oraz personifikacja Pokoju, z którymi korespondował napis: Servata pace, restituta felicitate Sarmatia / omnium rerum abundantia florebit (Zachowawszy pokój, przywróciwszy szczęście Sarmacja kwitnąć będzie wszelkim dostatkiem), a nieco z boku grupa ukazująca Fortunę na triumfalnym rydwanie z dewizą Fortuna Virtutis comes (Pomyślność towarzyszką Cnoty)47. W parterze po lewej znalazła się scena koronacji Cnoty, której towarzyszył werset zaczerpnięty z Wojen punickich Syliusza Italikusa: 46 47 Temat ten Jakub Pokora opisywał jako stworzony „dla wykazania męstwa i niezłomności w przestrzeganiu sprawiedliwości przez władcę-obrońcę prawa, który może powiedzieć o sobie iustitia est fortitudo mea, zob. Pokora, Obraz..., s. 70, 72–73. Podobne treści zawierała również brama triumfalna wzniesiona na Rynku Starej Warszawy w dniu hołdu miast, którą wieńczyły personifikacje Miłości i Pokoju oraz Męstwa i Sprawiedliwości, zaprojektowana przez Szymona Bogumiła Zuga. Dewiza pojawia się m.in. u Andrei Alciata jako komentarz do emblematu przedstawiającego kaduceusz, zob. A. Alciato, Emblemata, Lione 1550, s. 130. 220 ANGELA SOŁTYS 6. Ivan Day, Rekonstrukcje dekoracji cukrowych z XVIII w. – Pałac Circe. Repr. za: Ivan Day, Royal Sugar Sculpture: 600 years of splendour, The Bowes Museum, Barnard Castle, 2002 / Ivan Day, Reconstructions of sugar decorations from the 18th c. – Circe Palace. Repr. after: Ivan Day, Royal Sugar Sculpture: 600 years of splendour, The Bowes Museum, Barnard Castle, 2002 Ipsa quidem virtus sibimet pulcherrima merces (Cnota zaś sama sobie najlepszą nagrodą)48, a obok emblemat z figurą orła rozpościerającego skrzydła nad globem ziemskim, na którym zaznaczono kontury Rzeczypospolitej49. Orzeł trzymał w szponach miecz i berło, a glob przepasany był dewizą Sub eius alis Polonia in tuto (Pod jego skrzydłami Polska bezpieczna). Na obu krańcach stołu stanęło sześć łuków triumfalnych. Łuki po prawej stronie były hołdem symbolicznie złożonym nowemu władcy przez naród szlachecki. Zgodnie z tym, co głosiły inskrypcje, „dostojnicy królestwa Sarmacji” oraz „cała szlachta” wystawili je „jako wyraz czci i uwielbienia” „bohaterskiemu królowi”, „obrońcy ojczyzny”. Natomiast na lewym krańcu stołu pierwszy z łuków wystawiony został monarsze przez „gród królewski” Warszawę, drugi przez „wszystkich ubogich, wdowy i sieroty”, trzeci zaś przez „wszystkich obcokrajowców bezpiecznie bytujących w jego cieniu”. 48 49 Syliusz Italikus, Wojny punickie, XIII 663–665. Cytat przywołuje Philip Dormer Stanhope w liście do syna z 1740 r., w którym tłumaczy wartość i znaczenie cnoty, P.D. Stanhope, Letters written by the late right honourable Philip Dormer Stanhope earl of Chesterfield to his son..., t. 1, London 1775, s. 186. Zarówno hrabiego Chesterfielda, jak i jego syna, posła nadzwyczajnego Zjednoczonego Królestwa na dworze drezdeńskim, Stanisław Poniatowski poznał podczas podróży do Anglii w latach 1753–1754, zob. Mémoires du roi Stanislas-Auguste Poniatowski, t. 1, St. Petersbourg 1914, s. 128–130; R. Butterwick, Stanisław August a kultura angielska, tłum. M. Ugniewski, Warszawa 2000, s. 123–124. Podobny emblemat, lecz z lemmą Dominus providebit, w: Joachimi Camerarii symbolorum et emblematum, centuriae quator…, t. 3, Moguntiae 1668, s. 4. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 221 Realizatorem tych imponujących dekoracji był Johann Richter (Rychter), mistrz cukiernictwa, rozpoczynający karierę jeszcze na dworze Augusta III i przez cały okres panowania Stanisława Augusta zarządzający cukiernią królewską50. Był on najprawdopodobniej spokrewniony z malarzem Christianem Gottliebem Richterem51, którego współudział w realizacji „triumfów” jest zresztą archiwalnie potwierdzony rachunkiem za prace rzemieślnicze i narzędzia „do dekoracji cukrów należące”, zachowanym w aktach Kamery królewskiej52. Prócz Richtera cukiernika i Richtera malarza udział w artystycznym ukształtowaniu tych dekoracji mieli również stolarze Zendel (Sendel) i Meerbach, blacharz Zahler oraz niewymieniony z nazwiska snycerz. Odlewy cukrowe, wykonane z masy, której podstawowym surowcem był sproszkowany biały cukier z dodatkiem gumy dragantowej53, lano do form drewnianych bądź odcisków tłoczonych w papier maché. Prawdopodobnie w tym celu nabyto 26 form „z herbami, orderami, etc.”, formę z „armaturą” oraz 4 inne, bliżej nieokreślone, a także 296 „kolumn toczonych”. Barwniki, w tym węgiel drzewny i „pakieczyk złota glansowanego”, wykorzystano do prac wykończeniowych, polegających na barwieniu figur, włosów, oczu, szat itp. i towarzyszących im akcesoriów (il. 7). Materialna oprawa dekoracji była dziełem zbiorowym. Mieli w niej udział cukiernicy, rzeźbiarze, malarze oraz rzemieślnicy reprezentujący profesje niezwiązane ze sztuką. Kto jednak był autorem scenariusza tego królewskiego theatrum? W pewnym sensie ukształtowała go tradycja. Program osnuty wokół czynów Herkulesa odwoływał się do powszechnie obowiązujących kanonów ikonograficznych – król został utożsamiony z mitologicznym herosem, co miało przekonać odbiorców, że rozwiąże on problemy królestwa równie łatwo jak Herkules wykonywał swoje prace. Ten rodzaj heroizacji był pomysłem uniwersalnym, inspirowanym ikonografią cesarską, niemniej jednak autor programu, choć podążał za znanymi tematami, interpretował je z perspektywy „republikańskiej”. Mit obdarzonego nadzwyczajną mocą Herkulesa stał się alegorią cnoty rozumianej oczywiście jako virtus heroica, suma wszelkich cnót. Autor programu scharakteryzował króla jako herosa, dla którego cnota „sama sobie [jest] najlepszą nagrodą” (Ipsa quidem virtus sibimet pulcherrima merces). Taki sam był kontekst dewizy Hanc iussit Fortuna mereri towarzyszącej koronie, która znalazła się pośród ozdób stołu. Ze wszystkich 50 51 52 53 Johann Richter zmarł w 1829 r. w wieku 91 lat i pochowany został na cmentarzu ewangelickim w Warszawie, zob. J. Gutkowski, O dworze Stanisława Augusta, w: Stanisław August i jego Rzeczpospolita. Dramat państwa, odrodzenie narodu. Materiały z wykładów, red. A. Sołtys, Z. Zielińska, Warszawa 2013 („Studia i Materiały”, t. 2), s. 379. Christian Gottlieb Richter działał w Warszawie prawdopodobnie już w 1753 r. oraz w latach 1767, 1771–1777, 1779, 1781–1784 i 1793. W 1767 r. otrzymał serwitoriat królewski. A. Bernatowicz, Richter Christian Gottlieb, w: Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających. Malarze, rzeźbiarze, graficy, t. 8, Warszawa 2007, s. 345–346; eadem, Malarze w Warszawie czasów Stanisława Augusta. Status – aspiracje – twórczość, Warszawa 2016, s. 154–155, 406, 420. AGAD, AK III, sygn. 506, s. 448–449. Całkowity koszt robocizny i materiałów, na jaki opiewa rachunek, wyniósł 5712,11 złotych polskich (florenów). Guma dragantowa była żywicą pozyskiwaną z niektórych gatunków akacji afrykańskiej jak Acacia senegal lub Acacia arabica. Bezbarwna, bezzapachowa, pozbawiona smaku i nietoksyczna, znajdowała zastosowanie przede wszystkim w cukiernictwie do dekoracyjnych ozdób stołu. W gastronomii używano jej jako środka zagęszczającego do sosów i syropów. Nazwy guma dragantowa, adragantowa i guma arabska oznaczały tę samą substancję i często stosowano je wymiennie. 222 ANGELA SOŁTYS 7. Expensa Pieniędzy na różne do dekoracji cukrów należące potrzeby, 1764, Warszawa, Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Kameralne III, sygn. 506, s. 448. Fot. AGAD / Monetary expenses for all kinds of needs related to sugar sculpture decorations, 1764, Warsaw, Central Archives of Old Documents, Chamber Archive III, file no. 506, p. 448. Photo AGAD panegirystów sławiących początek rządów Stanisława Augusta chyba tylko Stanisław Konarski tak mocno akcentował obywatelską wykładnię w utworach poświęconych królowi i do niego adresowanych. Poniatowski to według Konarskiego nie tylko władca oddany sprawom państwa i dobrobytu poddanych, ale jedyny z monarchów, dla którego korona jest przede wszystkim powinnością wobec ojczyzny. Znakomitym przykładem tego rodzaju gloryfikacji jest jego łaciński panegiryk De sapiente rege, uważany za „wypowiedź propagandową Familii Czartoryskich u progu monarszej kariery jej członka”54. Konarski był w pełni zaangażowany w plany naprawy Rzeczypospolitej przygotowywane przez Czartoryskich. Już w 1733 r. w porozumieniu z wojewodą mazowieckim Stanisławem Poniatowskim napisał Rozmowę pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem o teraźniejszych okolicznościach, utwór będący apologią królewskiego ojca jako kandydata do buławy wielkiej koronnej. Był również wielkim zwolennikiem programu reformatorskiego Familii, którego postulaty wyłożył w książce O skutecznym rad sposobie. To 54 Konarski, op.cit., s. 168–186. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 223 jemu w dużej mierze Stanisław August zawdzięczał swoją edukację polityczną. W De sapiente rege Konarski ukazywał elekta jako tego, którego pod natchnieniem boskim wyłonił naród („Bóg nie nadawa narodów królom, lecz królów narodom”55), podkreślał, że najważniejszą cnotą dobrego władcy jest mądrość, jednocześnie jednak, odwołując się do literackiego wzoru Wergilego – Eneidy, przypominał, że koniecznym warunkiem jego działania jest zgoda narodowa. Pierwodruk wiersza ukazał się w broszurze upamiętniającej wizytę elekta w warszawskim kolegium pijarów 5 października 1764 r., w czasie której mowy powitalne wygłosili po łacinie Konarski i jeden z konwiktorów, podkomorzyc litewski Stanisław Jerzy Mniszech. Polityczne „zaangażowanie” liryki Konarskiego, podkreślane przez badaczy jego twórczości, skłania do wniosku, że reformator zakonu pijarów mógł ułożyć program dekoracji cukrowych oraz treść towarzyszących im sentencji i dewiz. Te ostatnie były przecież formą poezji zwiększającej skuteczność przekazu wizualnego poprzez pouczenie widzów, jak mają rozumieć to, co oglądają. Dla porządku należy dodać, że cukry zaprezentowane na zamku podczas obu uczt koronacyjnych miały z pewnością silniejsze oddziaływanie i większy prestiż niż okolicznościowe dekoracje w Collegium Nobilium przygotowane przez Konarskiego, których odbiorcą była przede wszystkim młodzież szkolna, nawet jeśli 27 listopada konwikt zaszczycony został wizytą wysokich dygnitarzy. Innym, dosyć oczywistym argumentem przemawiającym za autorstwem pijara jest również znajomość łacińskich źródeł literackich, klasycznych i nowożytnych, a także popularnych podręczników ikonologii, jaką wykazywał twórca tego programu. Wiele jednak wskazuje na to, że scenariusz owego teatrum trzeba ujmować jako dzieło zbiorowe, w którego realizacji mogli uczestniczyć zarówno Konarski, jak i inni doradcy, zapewne z kręgów pijarskich lub jezuickich56. Nie można również wykluczyć, że mamy tu do czynienia z autoprezentacją – wszak autorem dewizy Hanc iussit Fortuna mereri miał być sam elekt, co ujawnił Konarski w mowie wygłoszonej w Collegium Nobilium i opublikowanej wkrótce po koronacji57. 55 56 57 Ibidem, s. 181. Autorami okolicznościowych panegiryków oraz dewiz i sentencji zdobiących architekturę okazjonalną byli zazwyczaj duchowni świeccy i zakonni oraz nisko opłacani profesorowie akademii. Ksiądz Jędrzej Kitowicz pisał, że wiersze, które przydawano do cukrów, były „najczęściej jezuickie albo pijarskie”, J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, opr. Z. Goliński, Warszawa 1999, s. 234. Konarski, De inscriptione regii numismatis…, w: idem, op.cit. 224 ANGELA SOŁTYS ANEKSY58 Archivio di Stato di Napoli, Ministero degli Affari Esteri, sezione A, fascicolo numero 913: POLONIA – legazione del Governo di Napoli in Polonia – Diversi, parte 2: Corrispondenza col Duca di Calabritto da giugno al tutto dicembre 1764. Załącznik 1 do listu księcia Calabritta z 28 listopada 1764 r., zawierającego opis uroczystości koronacyjnych Stanisława Augusta w dniu 25 listopada 1764 r. [brak paginacji] Les ornements de la confiturerie exposés au jour du couronnement de sa majesté sur la table représentaient 1.o La pièce sur la table de cérémonie à laquelle sa majesté le roi est assis. Un trône où l’on voit la couronne, le sceptre, le glaive, et la pomme d’or, un ange qui voltige sur tout cela tient un écrit avec ces paroles Sarmatia, / inclytum Polonae stirpis germen / rogasti a superis, ut habeas / pro rege. / Nunc ut diu / habeas, roga. Sur le trône en haut on lit Stanislao Augusto / bonis auspiciis / Varsaviae coronato / sacrum. 2.o Sur la table qui va à la droite, on voit le temple de la Paix, dans lequel la déesse Pallas fait un sacrifice qui y brûle. En haut on lit d’un coté Iano clauso / pacem conservavit / Stanislaus Augustus. De l’autre coté Sub eo / populus Sarmaticus / aeterna pace fruetur. En bas prés le sacrifice Hocce palladio Polonia tuta erit. À l’autel on lit Iupiter Optime, Maxime, / Sarmatia / tibi hodie hanc aram / extruxit / [verso] hisceque legibus dedicat, / ut sis / Staislao Augnusto, / principi optimo, / propitius. Dans le parterre de ce coté on voit une couronne avec l’inscription Hanc iussit Fortuna mereri. Les armes du roi sur lesquelles un aigle tient une couronne avec ces paroles O, fama ingens ingentior armis / vir Troiane, quibus caelo te laudibus aequem?59 Le couronnement de Pallas avec l’inscription Cui Natura potens et alma Virtus certatim sua contulere dona. 58 59 Pisownia oraz interpunkcja tekstu w języku francuskim została zmodernizowana. Dotyczy to przede wszystkim końcówek czasowników w imparfait: XVIII-wieczne oi zostało zastąpione współczesnym ai (np. on lisait, a nie: on lisoit), oraz rzeczowników zakończonych na literę t w l. mn., np. ornements, a nie ornemens. Rozwinięto skróty konwencjonalne , np. sa majesté (s. m.). Tekst łaciński podano w transkrypcji według zasad klasycznych, bez zaznaczania skrótów. Wszelkie uzupełnienia wynikające np. z poprawności metrycznej tekstu łacińskiego umieszczono w nawiasach kwadratowych, tak samo zapisano informacje o paginacji rękopisu. Verg., Aen. XI 124–125. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 225 L’Amour et la Justice qui s’unissent pour le bonheur du royaume avec l’inscription Regnum Amore oblatum Iustitia protegi meretur. La Prudence qui montre le nom Stanisl[au]s Aug[ustu]s avec l’inscription Conscius praeteriti, praesentia advertans, futura providebit. Au bout de ce coté on voit un arc de triomphe, a chaque coté on voit une grande piramide a l’égyptienne, on lit sur l’une Bonis auspiciis, / meliori Fortuna, / optimo eventu. Sur l’autre Vivat feliciter, non est spes irrita, namque / divinae Charites talia voce canunt. En haut sur les arcs de triomphe Bono Genio, / Gratiis / Hilaritatique. 3.o Sur la table vers la gauche est representé le temple de la Guerre dans lequel on porte un sacrifice à Mars, on lit en haut d’un coté Mars et Religio [iure] hic sua regna locarunt. Et de l’autre coté Quam bene Roma colit, tam bene bella gerit. Auprès de l’autel on voit cette inscription Tango aras, mediosque ignes et numina testor: / Nulla dies pacem Polonis nec foedera rumpet, / quo res cumque cadent60. A coté de l’autel sous le dieu Mars Cura tibi divum effigies et templa tueri61. Dans le parterre de ce coté on voit une couronne avec l’inscription Hic iuvenum chorus, illic senum, qui carmine laudes / Herculeas et facta ferunt62. Les actions d’Hercule avec ces paroles Pulcherrima, quam dat libertas et gentis amor. Un palmier sur lequel on voit le globe celeste. Hercule s’efforce d’y monter portant sur le dos le globe. A coté il y a l’inscription Immensa est, finemque potentia coeli / non habet, et quidquid superi voluere, peractum est63. La Vaillance avec l’inscription Fortissimus ille est, / qui promptus metuenda pati, si cominus instent64. Un ange qui voltige dans l’air tenant a une main un laurier et a l’autre une ligne a laquelle on voit la pomme d’or avec cette inscription Reddo cuique suum, sanctis et legibus omne concilio mortale genus. Au bout de ce coté on voit encore un arc de triomphe et deux grandes piramides à l’égyptienne, 60 61 62 63 64 Verg., Aen., XII, 201–203. Verg., Aen., VII, 443. Verg., Aen., VIII, 287–288. Ov., Met., VIII, 618–619. Luc., VII, 105–107. 226 ANGELA SOŁTYS sur l’une on lit Optimis auspiciis / incipe / regimen tuum, / Stanislae Auguste, / et summa animi securitate / ex voto omnium / felix fortunatusque / dux regna. [verso] Sur l’autre piramide on lit Divino tuo / virtutis suavitatisque vultu / publicam hanc hilaritatem / confirma. Sur les arcs de triomphe on lit Bono Genio / laetitiaeque publicae / sacrum. Załącznik 2 do listu księcia Calabritta z 28 listopada 1764 r. [brak paginacji] La confiturerie exposée sur la table du roi le jour aprés le couronnement lundi le 26 au soir répresentait Le Helicon avec les Muses, à coté on lisoit l’inscription Sub Stanislao Augusto Musarum / ianuae Poloniae apertae. Dans le parterre à droit on voyait la Providence qui versait les richesses et l’abondance sur la Pologne, à coté on voyait la Paix et en haut l’inscription suivante Servata pace, restituta felicitate Sarmatia / omnium rerum abundantia florebit. La Fortune sur un char de triomphe avec ces paroles Fortuna Virtutis comes. Au bout de ce coté il y avait trois grands arcs de triomphe, sur le premier on lisait Stanislao Augusto, principi optimo / tota Sarmatia / piis votis / applaudit. Sur le second Stanislao Augusto, / regi a Deo ipso dato, / regni Sarmatiae / proceres / in coronationis festo / hocce65 monumentum / maiestatis ergo posuere. Sur le troisième Regi heroi, / patriae defensori, / totus ordo equestris / [verso] honoris ac dilectionis ergo / homagium suum / hisce consacravit. A gauche dans le parterre on voyait le couronnement de la Vertu avec l’inscription Ipsa quidem virtus sibimet pulcherrima merces66. Aprés un aigle qui étendait ses ailes sur le globe terrestre ou l’on voyait surtout la Pologne. L’aigle tenait le glaive et le sceptre dans ses grifes avec cette dévise qui allait au travers de ce globe Sub eius alis Polonia in tuto. Au bout de ce coté, on voyait de nouveau trois arcs de triomphe. Sur le premier etait l’inscription suivante Divo / Stanislao Augusto, / Patriae Patri / Varsavia, / regum sedes, / exiguis viribus / ista humilia erexit / trophaea. 65 66 Lekcja niepewna. Sil., Pun., XIII, 663–665. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 227 Sur le second on lisait Stanislao Augusto / pio et iusto / omnes pauperes, / viduae parentibusque / orbati / hocce pietatis laetitiaeque / signum dederunt. Sur le troisième on lisait Stanislao Augusto, / principi bono, / benigno, clementi / regi et protectori, / omnes exteri, / sub ejus umbra / secure degentes, / gaudii devotionisque / monumentum. TŁUMACZENIE67 Załącznik 1 do listu księcia Calabritta z 28 listopada 1764 r., zawierającego opis uroczystości koronacyjnych Stanisława Augusta w dniu 25 listopada 1764 r. Cukrowe ozdoby wystawione na stole w dniu koronacji jego majestatu przedstawiały: 1. Część na stole ceremonialnym, przy którym zasiadał jego majestat. Tron, na którym widać było koronę, berło, miecz i złote jabłko, nad tym wszystkim unosił się anioł, trzymając napis w tych słowach Sarmacjo, poprosiłaś bogów o to, żeby mieć za króla sławnego potomka rodu Polaków. Proś teraz, żeby mieć go długo. Nad tronem u góry widniał napis Poświęcone Stanisławowi Augustowi, koronowanemu w Warszawie pod szczęśliwą gwiazdą. 2. Na stole po prawej ręce widać było świątynię Pokoju, wewnątrz której bogini Pallas składała ofiarę całopalną. U góry po jednej stronie można było przeczytać Po zamknięciu świątyni Janusa Stanisław August utrzymał pokój. Po drugiej stronie Pod jego [panowaniem] lud sarmacki cieszyć się będzie wiecznym pokojem. U dołu, nieopodal [sceny składania] ofiary Pod tą tarczą Polska będzie bezpieczna. Na ołtarzu był napis Jowiszu Najlepszy, Największy, Sarmacja wzniosła ci dziś ten ołtarz i na tych zasadach [ci] go dedykuje, abyś był życzliwy dla najlepszego władcy, Stanisława Augusta. Wewnątrz parteru po tej stronie widniała korona z inskrypcją Na nią Los / Fortuna kazał / kazała zasłużyć. Panoplia królewskie, nad którymi [unosił się] orzeł trzymający koronę, z tymi słowami O wielki sławą, ale większy bojem / Trojański wodzu! Jakież ci oddam pochwały?68 Koronacja [bogini] Pallas z napisem [Ty,] któremu potężna Natura i życiodajna Cnota na wyścigi złożyły dary. Miłość i Sprawiedliwość jednoczące się dla pomyślności królestwa z napisem 67 68 Tekst łaciński w tłumaczeniu Katarzyny Jasińskiej-Zdun, z wyjątkiem fragmentów zaczerpniętych z literatury klasycznej, co za każdym razem zaznaczono w przypisach. Opisy w języku francuskim tłumaczyła Angela Sołtys. Przekład za: Wergiliusz, op.cit., XI, 124–125. 228 ANGELA SOŁTYS Królestwo dane przez Miłość zasługuje na ochronę Sprawiedliwości. Roztropność, wskazująca na imię Stanislaus Augustus, z napisem Świadom przeszłości, skierowany ku teraźniejszości, przewidzi przyszłość. Na zakończeniu tego stołu stał łuk triumfalny, po każdej jego stronie wielka piramida w stylu egipskim, na pierwszej widniał napis Przy dobrych wróżbach, przy jeszcze lepszym Losie / Szczęściu i z najlepszym skutkiem. Na drugiej Jest niezawodna nadzieja, że będzie żył szczęśliwie, bowiem tak śpiewają boskie Charyty. W górze ponad łukami triumfalnymi Dobremu Geniuszowi, Gracjom i Radości. 1. Na stole po lewej ręce ukazana była świątynia Wojny, wewnątrz której niesiono ofiarę dla Marsa. U góry po jednej stronie można było przeczytać Mars i Religia [słusznie] ulokowały tutaj swoje królestwa. A z drugiej strony Jak dobrze Rzym mieszka, tak dobrze wojny prowadzi. Obok ołtarza widniała inskrypcja Dotykam się ołtarzy i świadczę się szczerze; Tym ogniem, że my, Polacy, będziemy szanować przymierze, Cokolwiek na nas spadnie69. Obok ołtarza pod [figurą] boga Marsa O posążki się bogów troszcz, zajmuj chramami70. Wewnątrz parteru po tej stronie widniała inskrypcja Tu chór młodzieńców, tam starców, które w pieśni opiewają herkulesową sławę i czyny. Prace Herkulesa, którym towarzyszyły te słowa Najpiękniejsza [korona], którą daje wolność i miłość narodu. Palma, na której widać glob niebieski. Herkules z wysiłkiem wspinał się po niej, unosząc glob na swoich plecach. Z boku znajdowała się inskrypcja: Wielka i niezmierzona jest potęga niebios, a cokolwiek bogowie zechcą, to się stanie71. Męstwo z inskrypcją Ten prawdziwie dzielny, Kto — gotów iść w niebezpieczeństwo, jeśli przyjdzie do bitwy — Umie je też odroczyć72. Anioł, który wzbijał się w locie, trzymając w jednym ręku laur, w drugim wstęgę, na której ukazane było złote jabłko z tym napisem Oddaję każdemu, co jego, i nakłaniam wszystko, co śmiertelne ku świętym prawom. Na zakończeniu tego stołu widniał znowuż łuk triumfalny i dwie wielkie piramidy w stylu egipskim, na pierwszej można było wyczytać 69 70 71 72 Przekład za: ibidem, XII, 201–203. Przekład za: ibidem, VII, 443. Przekład za: Owidiusz, op.cit., VIII, 618–619. Przekład za: Lukan, op.cit., VII, 105–107. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 229 Rozpocznij, Stanisławie Auguście, swe rządy pod najlepszą gwiazdą, a z najwyższym spokojem ducha i na życzenie wszystkich panuj jako szczęśliwy i możny władca. [verso] Na drugiej piramidzie można było przeczytać Potwierdź swym boskim, pełnym cnoty i wdzięku obliczem tę powszechną radość. Na łukach triumfalnych można było przeczytać Poświęcone dobremu Geniuszowi i powszechnej radości. Załącznik 2 do listu księcia Calabritto z 28 listopada 1764 r. Cukry wystawione na stole królewskim w dzień po koronacji, poniedziałek 26 [listopada] wieczorem, przedstawiały Helikon z muzami, z boku widniała inskrypcja Pod Stanisławem Augustem wrota Muz otwarte dla Polski. Wewnątrz parteru po prawej stronie można było zobaczyć Opatrzność wylewającą bogactwo i obfitość na Polskę, z boku Pokój i w górze następującą inskrypcję Zachowawszy pokój, przywróciwszy szczęście, Sarmacja kwitnąć będzie wszelkim dostatkiem. Fortuna na triumfalnym rydwanie z tymi słowami Pomyślność towarzyszką Cnoty. Na jednym krańcu tego stołu stały trzy wielkie łuki triumfalne, na pierwszym można było wyczytać Cała Sarmacja wspiera najlepszego władcę, Stanisława Augusta, pobożnymi życzeniami. Na drugim Dostojnicy królestwa Sarmacji wystawili Stanisławowi Augustowi, królowi danemu przez samego Boga, ten dowód pamięci na święto koronacji. Na trzecim Bohaterskiemu królowi, obrońcy ojczyzny cała szlachta złożyła w tym hołd jako wyraz czci i uwielbienia. Po lewej wewnątrz parteru widniała [scena] koronacji Cnoty z inskrypcją Cnota zaś sama sobie najlepszą nagrodą. Dalej orzeł rozpościerający swe skrzydła nad globem ziemskim, na którym widać było przede wszystkim Polskę. Orzeł trzymał w swoich szponach miecz i berło, z dewizą opasującą ten glob Pod jego skrzydłami Polska bezpieczna. Na tym krańcu [stołu] widniały znowuż trzy łuki triumfalne. Na pierwszym znajdowała się następująca inskrypcja Boskiemu Stanisławowi Augustowi, ojcu ojczyzny, królewski gród Warszawa wzniósł [swymi] szczupłymi siłami ten skromny pomnik. Na drugim czytało się Ten znak przywiązania i radości dali pobożnemu i sprawiedliwemu Stanisławowi Augustowi wszyscy ubodzy, wdowy i sieroty. 230 ANGELA SOŁTYS Na trzecim czytało się Dobremu władcy, Stanisławowi Augustowi, łagodnemu, łaskawemu królowi i opiekunowi wszyscy obcokrajowcy, bezpiecznie bytujący w jego cieniu, [wystawili] pomnik radości i oddania. HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 231 STRESZCZENIE Koronacja Stanisława Augusta odbyła się 25 listopada 1764 r. Stanisław August był drugim po Stanisławie Leszczyńskim polskim monarchą, który koronował się w Warszawie. Istotnym elementem uroczystości były uczty: 25 listopada, w której wzięli udział senatorowie i najwyżsi urzędnicy państwa, i 26 listopada, w dniu hołdu miast, przygotowano na zamku kolację, do której zasiedli urzędnicy, członkowie ich rodzin, oficerowie oraz zagraniczni posłowie i rezydenci. Publiczność mogła poznać przebieg wszystkich ceremonii dzięki drukom okolicznościowym. Szczegółowo informował o nich Dyaryusz Seymu Coronationis. Źródła drukowane pomijają kwestie kulinariów i spektakularnych dekoracji cukrowych zdobiących stoły. Ich dokładny opis znamy z relacji, którą poseł neapolitański przy dworze drezdeńskim Francesco Tuttavilla di Calabritto przekazał ministrowi Bernardowi Tanucciemu, przechowywanej w Archiwum Państwowym w Neapolu. Wnętrze Sali Wielkiej, w której odbyła się pierwsza uczta, otrzymało prowizoryczną dekorację przygotowaną przez Jakuba Fontanę. Według ceremoniału przy głównym stole król zasiadał sam. Dla senatorów i wysokich urzędników państwowych przygotowano dwa inne stoły, ustawiając je, razem z królewskim, w podkowę. Starannie opracowany program dekoracji układał się w dwa wątki. Na stole, przy którym zasiadał monarcha, dekoracja przedstawiała tron z atrybutami władzy królewskiej, nad którym unosił się uskrzydlony geniusz. Rzeźby na stole po prawej stronie stanowiły ilustrację tematu rex sapiens, były słowno-obrazowym wizerunkiem mądrego władcy. Ważnym elementem była wśród nich korona z napisem w języku łacińskim Hanc iussit Fortuna mereri (Na nią kazał los zasłużyć). Treść dewizy interpretowano jako program całego panowania Stanisława Augusta – elekt kazał umieścić ją również na awersie żetonu i medalu koronacyjnego. Rzeźby po lewej stronie prezentowały władcę mężnego i sprawiedliwego, rex iustus & fortis, który przestrzega praw i znosi przeciwności dla dobra publicznego. 26 listopada w ikonografii pojawił się wątek dziewięciu muz związany z ambicjami mecenasowskimi monarchy. Na prawo od tej kompozycji stanęły Opatrzność i personifikacja Pokoju; po lewej – scena koronacji Cnoty, a obok emblemat z figurą orła rozpościerającego skrzydła nad globem z widocznymi konturami Rzeczypospolitej. Na obu krańcach stołu stanęło sześć łuków triumfalnych. Łuki po prawej były hołdem symbolicznie złożonym władcy przez naród szlachecki, na lewym krańcu zaś, zgodnie z treścią napisów – wystawione zostały przez miasto Warszawę, ubogich i sieroty oraz zamieszkujących w Rzeczypospolitej cudzoziemców. Program ideowy cukrowych „triumfów” kreował obraz władcy idealnego zgodnie z obowiązującymi kanonami ikonograficznymi. Autor tego programu wykazał się sporą erudycją. Cytaty oraz dewizy, jakimi się posłużył, by nasycić treścią grupy rzeźbiarskie oraz elementy architektoniczne, wskazują na biegłą znajomość łacińskich źródeł literackich (Eneida, Pharsalia, Punica) oraz podręczników ikonologii, np. Joachima Camerariusa, Andrei Alciatiego, Filippa Piccinellego. Twórcą tego programu mógł być pijar Stanisław Konarski, o czym przekonuje podobieństwo treści ideowych, sformułowań i niektórych konceptów towarzyszących dekoracjom zdobiącym w tym samym czasie Collegium Nobilium, których autorem był Konarski. W ukształtowaniu programu cukrowych dekoracji współuczestniczył też sam elekt, na co wskazuje korona z dewizą Hanc iussit Fortuna mereri. Maksyma poruszała kwestię losu, a ściślej – Boskiego zrządzenia, które miało zadecydować o wyborze Poniatowskiego. SŁOWA KLUCZOWE: koronacje królów polskich, Stanisław August Poniatowski, Stanisław Konarski, Francesco Tuttavilla di Calabritto, uczty koronacyjne, cukier, cukrowe ozdoby stołów, cukrowe triumfy, saccarum triumphans, architektura okazjonalna, ceremoniał dworski, symbolika władzy monarchicznej 232 ANGELA SOŁTYS SUMMARY HANC IUSSIT FORTUNA MERERI. SUGAR DECORATIONS OF STANISLAUS AUGUSTUS’ CORONATION TABLE IN LIGHT OF RECORDS FROM THE ARCHIVIO DI STATO DI NAPOLI Stanislaus Augustus’ coronation took place on 25 November 1764. He was the second Polish monarch following Stanislaus Leszczyński to be crowned in Warsaw. Feasts were an important element of the ceremony. The one on November 25 was attended by senators and top state officials, and the one on November 26, the day of homage paid by cities, gathered in the castle officials, members of their families, officers as well as foreign deputies and residents. The public could learn about the course of the ceremonies from special commemorative publications. Detailed accounts of the dinners came out in the Dyaryusz Seymu Coronationis. However, these texts left out the culinary aspects and the spectacular sugar decorations on the tables. Such descriptions were provided in an account written by the envoy of Naples to the Dresden court, Francesco Tuttavilla di Calabritto and sent to Minister Bernard Tanucci. The account is now preserved in the State Archives in Naples. The interior of the Grand Hall, where the first feast took place, was decorated by Jakub Fontana. In line with the adopted schedule of the ceremony, the king sat alone at the main table. Two other tables, arranged in a horseshoe, were prepared for senators and high government officials. The carefully designed decoration scheme consisted of two themes. The decoration of the monarch’s table depicted the throne with attributes of royal authority, with a winged genius hovering above. The sculptures on the table on the right-hand side were an illustration of the rex sapiens theme, i.e. a verbal and pictorial image of a wise ruler. Pride of place among the elements was held by a crown with a Latin legend Hanc iussit Fortuna mereri (it had to be earned through Fate). The words were interpreted as the motto of the Stanislaus Augustus’ entire rule, as the king-elect had it emblazoned also on the obverse of the coronation token and medal. The sculptures on the left depicted a just and powerful ruler, rex iustus & fortis, who abides by the law and bears vicissitudes of life for public good. On November 26, the iconography included a motif of the nine Muses, a reminder of the monarch’s ambitions as a patron. To the right of the composition stood Providence and a personification of Peace; on the left there was a scene of the crowning of Virtue, next to which there was an emblem with a figure of an eagle stretching its wing over a globe with the outline of the Polish-Lithuanian Commonwealth. Six triumphant arches stood at both ends of the table. The arches to the right were a tribute symbolically paid to the ruler by the nobility, while at the left end, according to the inscriptions, they were arranged by the city of Warsaw, the poor and orphans as well as the foreigners living in the Commonwealth. The ideological programme of the sugar “triumphs” created an image of the ideal ruler according to the iconographic canons in force. The author of this programme showed considerable erudition. The quotations and mottoes he used to add gravity to the sculptural groups and architectural elements indicate an expert knowledge of Latin literary sources (The Aeneid, Pharsalia, Punica) and textbooks on iconology, e.g. by Joachim Camerarius, Andrea Alciati and Filippo Piccinelli. The scheme may have been created by the Piarist Stanisław Konarski, as witnessed by the similarity of ideological content, concepts and phrasing used at the same time for the decoration of the Collegium Nobilium, authored by Konarski. The king-elect himself made decisions on the program of the sugar decorations, as indicated by the crown with the motto Hanc iussit Fortuna mereri. The maxim pointed to fate, or rather Divine providence, instrumental for Poniatowski’s election. KEYWORDS: coronations of Polish kings, Stanislaus Augustus Poniatowski, Stanisław Konarski, Francesco Tuttavilla di Calabritto, coronation feasts, sugar, sugar table decorations, sugar triumphs, saccarum triumphans, commemorative architecture, court ceremonies, symbolism of a monarch’s authority HANC IUSSIT FORTUNA MERERI... 233 BIBLIOGRAFIA ZBIORY ARCHIWALNE Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Kameralne III, sygn. 506, Rachunki na kuchnię, na stajnię, na cukiernię, 1764–1765. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Ceremoniał Koronacyi Nayiaśnieyszego króla IMCI Stanisława Augusta…, RP. 1764 dnia 25 listopada odprawioney. W Warszawie w drukarni J.K.M. y Rzczpltey u XX. Sch. Piar. Dyaryusz Seymu Coronationis. Opisanie Aktu samey Koronacyi, Warszawa 1764. Kitowicz J., Opis obyczajów za panowania Augusta III, opr. Z. Goliński, Warszawa 1999. Kitowicz J., Pamiętniki, czyli Historia polska, opr. P. Matuszewska, Warszawa 1971. Konarski S., Opera poetica. Utwory poetyckie, opr. J. Wójcicki, A. Masłowska-Nowak, Warszawa 2013. Magier A., Estetyka miasta stołecznego Warszawy, opr. H. Szwankowska, Wrocław 1963. Matuszewicz M., Diariusz życia mego, wstęp i opr. B. Królikowski, t. 2, Warszawa 1986. Mémoires du roi Stanislas-Auguste Poniatowski, t. 1, St. Petersbourg 1914. Ordo coronandi regis Poloniae, wyd. S. Kutrzeba, „Archiwum Komisji Historycznej”, 11, 1909–1913. OPRACOWANIA Bernatowicz A., Malarze w Warszawie czasów Stanisława Augusta. Status – aspiracje – twórczość, Warszawa 2016. Bernatowicz A., Richter Christian Gottlieb, w: Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających. Malarze, rzeźbiarze, graficy, t. 8, Warszawa 2007, s. 345–346. Butterwick R., Stanisław August a kultura angielska, tłum. M. Ugniewski, Warszawa 2000. Di Schino J., Arte dolciaria barocca. I segreti del credenziere di Alessandro VII. Intorno a un manoscritto inedito, Roma 2016. Gombin K., Magnaci jako inicjatorzy zjawisk artystycznych towarzyszących osiemnastowiecznemu Trybunałowi Koronnemu, w: Europejski wiek osiemnasty. Uniwersalizm myśli, różnorodność dróg. Studia i materiały, red. M. Dębowski, A. Grześkowiak-Krwawicz, M. Zwierzykowski, Kraków 2013, s. 299–305. Górska M., Symbolika panowania Stanisława Augusta – herb Ciołek, insygnia, dewizy, w: Stanisław August i jego Rzeczpospolita. Dramat państwa, odrodzenie narodu. Materiały z wykładów, red. A. Sołtys, Z. Zielińska, Warszawa 2013 („Studia i Materiały”, t. 2), s. 33–50. Gutkowski J., O dworze Stanisława Augusta, w: Stanisław August i jego Rzeczpospolita. Dramat państwa, odrodzenie narodu. Materiały z wykładów, red. A. Sołtys, Z. Zielińska, Warszawa 2013 („Studia i Materiały”, t. 2), s. 363–382. Pokora J., Obraz najjaśniejszego Pana Stanisława Augusta (1764–1770). Studium z ikonografii władzy, Warszawa 1993. Pokora J., Virtus & Fortuna: symbolika żetonu i medali koronacyjnych Stanisława Augusta, w: Między Padwą a Zamościem. Studia z historii sztuki i kultury nowożytnej ofiarowane profesorowi Jerzemu Kowalczykowi, Warszawa 1993. Rożek M., Polskie koronacje i korony, Kraków 1987. Truchim S., Koronacje polskich królów elekcyjnych, Poznań 1931. Widacka H., Splendor i niesława. Stanisław August Poniatowski w grafice XVIII wieku ze zbiorów polskich, Warszawa 2008. Żaboklicki K., Le relazioni diplomatiche tra il Regno di Napoli e la Polonia, in base a documenti inediti, w: idem, Tra l’Italia e la Polonia. Scritti vari di storia e di letteratura, Varsavia–Roma 2005, s. 21–34. 234 ANGELA SOŁTYS Dr Angela Sołtys, historyk sztuki, kustosz dyplomowany w Ośrodku Sztuki Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum. Zainteresowania badawcze: malarstwo portretowe 2. połowy XVIII w.; struktura organizacyjna dworu Stanisława Augusta; Stanisław August i Michał Jerzy Poniatowscy wobec konfederacji targowickiej. E-mail: a.soltys@zamek-krolewski.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Magdalena Królikiewicz Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum ODBIÓR SZTUKI NIDERLANDZKIEJ W KRĘGACH STANISŁAWOWSKICH NA PODSTAWIE ANALIZY KATALOGU KOLEKCJI KRÓLEWSKIEJ Z 1795 R. ORAZ WYBORU PIŚMIENNICTWA „Widzieliśmy oficyny różnych malarzów, a mianowicie w domu Rubensa, malarza przedniego, nad to w ten rzemieśle nic się foremniejszego widzieć nie mogło”1. Słowa Stefana Paca, odpowiedzialnego za prowadzenie pamiętnika podróży po Europie królewicza Władysława Wazy (później króla Władysława IV), potwierdzają zainteresowanie sztuką niderlandzką polskich XVII-wiecznych kolekcjonerów. Świadczą o tym również zamówienia królów z dynastii Wazów składane w atelier samego Petera Paula Rubensa2, np. wykonanie Zdjęcia z krzyża zlecone temu malarzowi na potrzeby kościoła w Kaliszu przez królewskiego sekretarza Piotra Żerońskiego podczas jego podróży dyplomatycznej do Antwerpii3. Chociaż powyższe wzmianki wskazują na przyjętą przez polskich monarchów tradycję kolekcjonowania dzieł mistrzów niderlandzkich, to dopiero ostatni król Polski, Stanisław August, jako pierwszy zajmował się tym w sposób w pełni świadomy i naukowy4. Odnośnie do sztuki flamandzkiej Tadeusz Mańkowski wspomina, że w katalogu kolekcji Stanisława Augusta można znaleźć „najlepsze imiona” malarzy, takich jak: Adriaen Brouwer, David Teniers czy Jan Brueghel st., oraz zauważa, że w Królewskiej Galerii w łazienkowskim pałacu Na Wyspie, która była notabene najważniejszym miejscem przeznaczonym do ekspozycji królewskich zbiorów, przeważają dzieła holenderskie5. Według Mańkowskiego w kolekcjonerstwie Stanisława Augusta 1 2 3 4 5 W. Tomkiewicz, Pisarze polskiego odrodzenia o sztuce, Wrocław 1955, s. 67. Oficjalny tytuł pamiętnika brzmi: Obraz Dworów Europejskich na początku XVII wieku przedstawiony w Dzienniku Podróży Królewicza Władysława, syna Zygmunta III, do Niemiec, Austryi, Belgii, Szwajcarii i Włoch w roku 1624–1625 skreślony przez Stefana Paca. Niestety, żaden z obrazów nie zachował się w Polsce. Zob. H. Benesz, Early Netherlandish, Dutch and Flemish Paintings in Polish Collections, cz. 1: Poland, Gerson Digital, http://gersonpoland.rkdmonographs.nl/ (dostęp: lipiec 2019). E. Manikowska, Kolekcjonerstwo obrazów mistrzów europejskich w dawnej Polsce, w: Sztuka cenniejsza niż złoto: obrazy, rysunki i ryciny dawnych mistrzów europejskich ze zbiorów polskich: wystawa poświęcona pamięci Jana Białostockiego, kat. wyst., red. A. Kozak, A. Ziemba, Warszawa 1999, s. 21. Benesz, op.cit. T. Mańkowski, Galerja Stanisława Augusta, Lwów 1932, s. 54–55. 236 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z można zauważyć szczególną predylekcję do sztuki Rembrandta, co jest przykładem odrodzonego kultu sztuki rembrandtowskiej występującego w XVIII-wiecznej Europie6. W kontekście sztuki holenderskiej Antoni Ziemba wskazuje, że kolekcja ostatniego króla Polski równała się z należącymi do największych monarchów europejskich tamtego okresu7. Niderlandzka część zbiorów Poniatowskiego miała być tylko nieznacznie mniejsza od dworskich kolekcji w Londynie, Wiedniu, Berlinie i Schwerinie, za to mogła konkurować ze zbiorami petersburskimi, a na pewno przewyższała kolekcje w Kassel, Brunszwiku, Karlsruhe, Mannheim, Paryżu i Madrycie8. Z kolei Ewa Manikowska podkreśla, że Poniatowski dokonał swojego pierwszego zakupu dzieła sztuki właśnie w Republice Zjednoczonych Prowincji podczas młodzieńczej podróży oraz że dzięki takim podróżom już jako młodzieniec przyjął francuski model kolekcjonowania zestawiający dawnych mistrzów holenderskich z żyjącymi paryskimi artystami9. Nie bez znaczenia dla predylekcji króla był także rozwijający się w XVIII-wiecznej Europie nurt holandyzmu, podejmowany przez malarzy i grafików w formie specyficznego modusu wypowiedzi artystycznej, bazujący na modelach północnego realizmu i naturalizmu10. Co więcej, zainteresowanie Stanisława Augusta sztuką holenderską potwierdzają jego kontakty z marszandami aktywnymi w Amsterdamie, takimi jak Pierre Yver, Jean Yver (syn Pierre’a) czy Adriaen van Aelst, którzy umożliwiali polskiemu królowi udział w aukcjach zbiorów znanych kolekcjonerów pokroju Gerrita Braamcampa (1771) czy Johana Aegidiuszoona van der Marcka11. Sztuka niderlandzka rzeczywiście zajmowała ważne miejsce w kolekcji Stanisława Augusta. Zbiory malarstwa pod koniec jego panowania liczyły 2437 obrazów, w tym szkoła niderlandzka (czyli holenderska i flamandzka traktowane jako jedna grupa z powodu braku jednoznacznego rozróżnienia w tamtym okresie pomiędzy tymi szkołami) była drugą grupą pod względem liczby, składającą się z 337 obrazów. Większość niderlandzkich obrazów pochodziła z XVII w., z następujących szkół malarskich: kręgu Rubensa i van Dycka (60 obrazów), Rembrandta (40 obrazów), italianistycznych pejzażystów (28 obrazów) oraz fijnschilders (27 obrazów). Katalog królewski obejmował nazwiska wielu renomowanych malarzy, takich jak Rubens, Anton van Dyck, Jacob Jordaens, Rembrandt, Ferdinand Bol, Gerard Dou, Frans van Mieris, Gabriël Metsu, Philips Wouwerman, David Teniers, Gerard ter Borch i Pieter Brueghel. Oprócz szkoły niderlandzkiej w kolekcji występowały również dzieła szkół: włoskiej (275 obrazów), francuskiej (117 obrazów), niemieckiej (113 obrazów) oraz największa grupa dworskich malarzy aktywnych w Warszawie (obcego oraz polskiego pochodzenia, reprezentowanych 6 7 8 9 10 11 Idem, Obrazy Rembrandta w galerji Stanisława Augusta, Kraków 1929, s. 1, 29. A. Ziemba, Stanisława Augusta holenderski „pochop”. Obrazy holenderskich mistrzów XVII wieku w kolekcji królewskiej, w: De Gustibus. Studia ofiarowane przez przyjaciół Tadeuszowi Stefanowi Jaroszewskiemu z okazji 65 rocznicy urodzin, red. A. Ziemba, R. Pasieczny, Warszawa 1996, s. 45. Ibidem. E. Manikowska, Acquiring Paintings for the Polish Court: King Stanislaw August (1764–1795) and His Dealers, w: Art Auctions and Dealers. The Dissemination of Netherlandish Art during the Ancien Régime, red. D. Lyna i in., Turnhout 2009, s. 110. A. Rosales Rodríguez, Śladami dawnych mistrzów. Mit Holandii złotego wieku w dziewiętnastowiecznej kulturze artystycznej, Warszawa 2008, s. 13. D. Juszczak, H. Małachowicz, Łazienkowska kolekcja obrazów. Historia i stan badań, w: eaedem, Galeria obrazów Stanisława Augusta w Łazienkach Królewskich. Katalog, Warszawa 2015, s. 12. O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 237 ok. 400 obrazami)12. Warto wspomnieć, że szkoła niderlandzka była obecna w kolekcji króla nie tylko pośród malarstwa, ale także w jego zbiorze graficznym oraz rysunkowym, gdzie pojawiały się nazwiska artystów takich jak: Rembrandt, Rubens, van Dyck, Pieter Coecke van Aelst, Jan Wierix, Adriaen van de Velde i Hendrick Verschuring13. Powyższe wyliczenia dotyczące obrazów opierają się na katalogu kolekcji królewskiej z 1795 r., opublikowanym przez Tadeusza Mańkowskiego w 1932 r. w jego Galerji Stanisława Augusta. Katalog nosi oficjalny tytuł Catalogue des Tableaux appartenant à Sa Majesté le Roi de Pologne 1795 (Katalog Obrazów Należących do Jego Wysokości Króla Polski 1795) i wymienia 2478 obrazów, z czego ok. 400 obiektów jest zidentyfikowanych. Pomimo że większość pozycji w katalogu królewskim nie jest obecnie przypisana konkretnym obrazom, analiza jego treści pozwala zebrać pewne informacje na temat zbioru malarskiego pod koniec panowania Stanisława Augusta. Katalog ukazuje preferencje króla jako kolekcjonera, a nadto dostarcza wiedzy o trendach kolekcjonerskich ówczesnych dworów oraz o sytuacji na europejskim rynku sztuki. Treść katalogu stanowi cenne źródło wiedzy o nurtach w kolekcjonerstwie oraz guście w danej epoce. Poza wskazaniem konkretnych obrazów i malarzy znajdują się tam także opisy, nierzadko zawierające opinie o poszczególnych dziełach, artystach i szkołach malarskich. Wraz z innymi fragmentami piśmiennictwa z epoki katalog królewskiej kolekcji z 1795 r. może zatem być źródłem informacji na temat odbioru sztuki niderlandzkiej za czasów panowania Stanisława Augusta. Fragmenty piśmiennictwa świadczą bowiem nie tylko o zamiłowaniu króla do sztuki Niderlandów, ale również o gustach jego otoczenia, niejednokrotnie będących zarazem odzwierciedleniem powszechnych opinii ówczesnych znawców i miłośników sztuki w Europie. Analiza materiałów źródłowych i dokumentacji z XVIII w. przybliża percepcję sztuki niderlandzkiej w dworskich kręgach XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wskazuje rolę Stanisława Augusta w kształtowaniu opinii na jej temat oraz pozwala umiejscowić tę percepcję w szerszym kontekście XVIII-wiecznej dworskiej kultury w Europie. Przed przystąpieniem do analizy królewskiego katalogu malarstwa warto zwrócić uwagę na fragmenty z pamiętników Stanisława Augusta, które ukazują kształtowanie się stosunku Poniatowskiego do sztuki niderlandzkiej. Pierwsza wzmianka dotyczy podróży młodego Stanisława Antoniego do Maastricht, gdzie przyjął go marszałek Ulrich van Löwendal, który, jak wspomina Poniatowski, „zapewnił nam wszelkie możliwe i od niego tylko zależne ułatwienia, byśmy zwiedzić mogli w Maastricht i jego okolicach wszystko, co tylko zaspokoić mogło dobroczynną ciekawość młodego podróżnika”14. Odnośnie do późniejszej podróży do Brukseli Poniatowski konstatuje: „Im mniejszy moja podróż miała z wojskiem związek, tym łacniej ciekawość moja i upodobania kierowały się ku temu, co w tym kraju obejrzeć można w domenie kultury, wszelakich sztuk, a malarstwa nade 12 13 14 H. Małachowicz, Galeria obrazów Stanisława Augusta, w: Stanisław August. Ostatni król Polski: polityk, mecenas, reformator. 1764–1795, kat. wyst., red. A. Sołtys, Warszawa 2011, s. 226–230. O zbiorze rysunkowym i graficznym Stanisława Augusta zob. T. Kossecka, Gabinet rycin króla Stanisława Augusta, Warszawa 1999, s. 62–151. Pamiętniki króla Stanisława Augusta. Antologia, red. M. Dębowski, Warszawa 2013, s. 53. 238 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z wszystko”15. Następnie stolnik Poniatowski pisze: „Czułem uniesienie na widok Rubensa czy van Dycka, a mentor mój tak był rad, że wciąż jeszcze biegam za obrazami, iż mimo oszczędnej swej natury pozwolił mi w Brukseli dokonać pierwszego w tej dziedzinie nabytku – zakupiwszy mały obrazek, poczułem się, jakbym posiadał skarb prawdziwy”16. Młody podróżnik relacjonuje kolejno, że z Brukseli pojechał przez Malines i Antwerpię do Bergen op Zoom, gdzie spotkał brytyjskiego generała Henriego Louisa Bouqueta, o którym pisze, że „sporządził dla mnie ogólne wskazówki na piśmie, które posłużyły mi za przewodnik w dalszym zwiedzaniu Holandii, aczkolwiek tym razem z braku czasu mogłem oglądać ją jedynie pobieżnie”17. Opis podróży do Holandii, którą Stanisław Antoni odbył kilka lat później, nie zawiera bezpośrednich odniesień do sztuki, wspomina on jedynie: „Opisanie mych krótkich wycieczek po Noord-Holland i znaczniejszych miastach republiki byłoby tutaj tylko zbędnym powtarzaniem tego, co tysiąc już razy opowiedziano i wydrukowano”18. Tego typu fragmenty sugerują, że wrażliwość Poniatowskiego na sztukę holenderską i flamandzką kształtowała się już podczas jego młodzieńczych podróży do Republiki Zjednoczonych Prowincji. Predylekcja Stanisława Antoniego do malarstwa niderlandzkiego wynikała również z przyswojenia przez niego wzorców artystycznych i kolekcjonerskich popularnych w XVIII-wiecznej Francji. Inspirowanie się malarzami niderlandzkimi przez artystów takich jak Alexis Grimou, Jean-Honoré Fragonard czy Jean-Baptiste Greuze19 wpłynęło również na francuski model kolekcjonowania, który zestawiał tychże współczesnych artystów z dawnymi mistrzami holenderskimi20. Z tym modelem kolekcjonerskim Poniatowski zetknął się podczas swojego pobytu w Paryżu, gdzie pod opieką i na salonach Madame Geoffrin (Marie Thérèse Rodet Geoffrin) przyszły król Polski spotykał paryską elitę intelektualną, adaptując jej wzorce artystyczne. Swój pobyt w Paryżu relacjonuje: „Nie wiem, jaki był osobliwy powód, dla którego pani Geoffrin nie chciała mnie nigdy dopuścić do stołu, gdy zapraszała artystów. Z kilku opowieści, które od tamtej pory usłyszałem, wnoszę, że nie chciała, abym był świadkiem, jak panowie ci pozwalają sobie często nie być z nią jednego zdania, a nieraz nawet żywo poglądy jej ganią”21. Paryż i jego mieszkańców opisywał również w ten sposób: „Im dłużej się żyje w Paryżu, tym więcej poznaje się ludzi głęboko uczonych i nader biegłych we wszelakich sztukach, którzy od ponad wieku ozdabiają ojczyznę pomnikami oraz wspaniałymi budowlami i już one wystarczą, by zająć, pouczyć i pięknymi wspomnieniami napełnić pamięć ciekawego świata cudzoziemca”22. Powyższe fragmenty świadczą o uznaniu oraz szacunku Poniatowskiego, jakim musiał darzyć Francuzów w kwestiach artystycznych, dlatego można przypuszczać, że francuskie wzorce kolekcjonerskie wpłynęły na polskiego króla, gdy tworzył własne zbiory. 15 16 17 18 19 20 21 22 Ibidem, s. 54. Ibidem. Ibidem, s. 55. Ibidem, s. 112. A. Pieńkos, Holandyzm w malarstwie francuskim XVIII w. W oczekiwaniu na syntezę, „Ikonotheka. Prace Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego”, t. 7, 1995, s. 84–85. Manikowska, Acquiring Paintings…, s. 112. Pamiętniki króla Stanisława Augusta..., s. 120. Ibidem, s. 129. O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 239 Również w korespondencji króla z Madame Geoffrin znajdują się fragmenty odnoszące się do sztuki niderlandzkiej. W liście z 7 stycznia 1767 r. Stanisław August pisze do swojej francuskiej przyjaciółki, iż zakupił dwa „idealne” obrazy van Huysuma23. W tym samym liście wspomina także o otrzymaniu jednego obrazu Rembrandta z Wiednia oraz dwóch innych z Brukseli, o których słyszał, że są bardzo dobre24. W liście z 6 grudnia 1767 r. Madame Geoffrin wspomina, jak bardzo nie może się doczekać, kiedy Stanisław August otrzyma jej pocztę ze względu na drobny prezent, który mu przesłała25 – serię rycin przedstawiających historię króla Henryka IV, inspirowaną cyklem Rubensa, zaprojektowaną przez Jeana-Marca Nattiera, wykonaną m.in. przez Gerarda Edelincka, opublikowaną w Paryżu w 1710 r.26. Z przytoczonej korespondencji wynika, że czas spędzony we Francji pod opieką Madame Geoffrin wpłynął na zainteresowanie króla mistrzami niderlandzkimi. Można zatem przypuszczać, że francuskie zwyczaje kolekcjonerskie rzeczywiście mogły być dla niego inspiracją. Ważnym źródłem wiedzy na temat percepcji sztuki niderlandzkiej są również oferty zakupu obrazów wysyłane przez marszandów do Stanisława Augusta27. Niekiedy zawarte są w nich bardzo szczegółowe opisy proponowanych obrazów. Warto zwrócić uwagę na sformułowania i słownictwo owych opisów, gdyż pokazują, jakie elementy, przymioty czy właściwości potencjalni nabywcy szczególnie brali pod uwagę, rozważając nabycie dzieła holenderskiego lub flamandzkiego mistrza. Przykładem takiej oferty jest dokument napisany najprawdopodobniej przez Yvera, zawierający opisy co najmniej czterech obrazów, jakie znalazły się w królewskiej kolekcji28. Pierwszy fragment dotyczy portretu autorstwa Gerarda Dou przedstawiającego ojca artysty, Douwe Jansz. De Vries van Arentsvelta (il. 1). Obraz należy dzisiaj do kolekcji Muzeum Łazienki Królewskie i jest określany jako „przypisywany” lub „zapewne autorstwa” Dou29. W ofercie jest mowa o „niezwykle delikatnie/starannie wykonanym i wykończonym” dziele „tego znanego malarza”30. Autor opisu najwyraźniej próbował podkreślić najważniejsze elementy techniki fijnschilders, ta23 24 25 26 27 28 29 30 J’ai trouvé en même temps deux Van Huysum parfaits – Stanisław II August Poniatowski, Marie-Thérèse Rodet Geoffrin, Correspondance inédite du roi Stanislas Auguste Poniatowski et de Madame Geoffrin (1764–1777), précédée sur Stanislas–Auguste et Madame Geoffrin et accompagnée de nombreuses notes par M. Charles de Mouÿ, Paris 1875, s. 262–264. Prawdopodobnie chodzi o obiekty wymienione w katalogu z 1795 r. pod nr. 6 i 7, które są obecnie niezidentyfikowane. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 198. Et il me vient un Rembrandt de Vienne et deux morceaux de Bruxelles qu’on me dit très–bons – Poniatowski, Geoffrin, op.cit., s. 264. Ibidem, s. 315: Je suis fort impatiente que Votre Majesté ait reçu ses voitures, et je serais bien flattée si la galerie du Luxembourg lui fait un petit plaisir. Ibidem. Treść ofert została zanotowana przez Mańkowskiego przy poszczególnych pozycjach w katalogu królewskim. Zob. Mańkowski, Galerja… Ten dokument jest obecnie znany jedynie z kopii zrobionej przez Mańkowskiego i pochodzi z sekcji: Catalogues des tableaux marbres et estampes existantes dans differents cabinets de France, Hollande, Allemagne, znajdującej się wcześniej w Archiwum Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, Archiwum PAN i PAU w Krakowie, K–XIII–12, sygn. 69, s. 55 v. Autorstwo Yvera zostało zasugerowane w: Juszczak, Małachowicz, op.cit., s. 497. Ibidem, s. 159. Nr 143 w katalogu z 1795 r.: Portrait d’homme. C’est celui du pere de ce peintre celebre, qui est representé avec une fraise autor du col. Morceau très delicatement peint et terminé sur bois par Gerard Douw. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 223. 240 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z 1. Gerard Dou (?), Ojciec artysty, Douwe Jansz. de Vries van Arentsvelt, ok. 1640–1645, Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Gerard Dou (?), The Artist’s Father, Douwe Jansz. de Vries van Arentsvelt, ca. 1640–1645, The Royal Łazienki Museum in Warsaw. Photo A. Ring, L. Sandzewicz kie jak „nettycheyt”31 (schludność, staranność) czy tzw. fini (wykończenie), innymi słowy, dokładne przedstawienie najmniejszych detali. O pendancie portretu ojca Dou przedstawiającym matkę artysty, Marritge Jansdr. van Rosenburg, który również jest obecnie określany jako „przypisywany” bądź „zapewne autorstwa” Dou i też znajduje się w łazienkowskim pałacu Na Wyspie, autor oferty napisał, że „nie jest mniej piękny” niż jego pendant oraz że pendanty Dou nie mogą być rozdzielone za mniej niż 80 dukatów za każdy32. O kolejnym obrazie uwzględnionym w dokumencie Yvera, tj. Praczce Gabriëla Metsu (il. 2; obecnie w kolekcji Muzeum Łazienki Królewskie), odnotowano, że cechował się „dumnym i luźnym dotknięciem” oraz „dokładnie namalowanym wykończeniem”33. Wskazując na dumną (w znaczeniu energiczną, odważną) i luźną (tj. swobodną) pracę pędzla, a jednocześnie na staranne wykończenie, autor raz jeszcze stara się zwrócić uwagę na techniczne umiejętności malarza, który zdołał dokładnie przedstawić szczegóły na obrazie (takie jak draperie otaczające praczkę czy wiszący dzban), a jednocześnie pozostawić wrażenie swobodnej techniki. Czwarty obraz w ofercie Yvera to portret palacza z fajką i dzbankiem w rękach również autorstwa Gabriëla Metsu (dzisiaj określany jako replika, w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie), przy którym napisano, że jest „także piękny, na pewno nie mniej niż poprzedni”34. Powyższe opisy potwierdzają uznanie 31 32 33 34 P. Hecht, De Hollandse Fijnschilders. Van Gerard Dou tot Adriaen van der Werff, Amsterdam 1989, s. 14. Nr 35 w katalogu z 1795 r.: Portrait de femme, un pendant du précedent. Celui ci represente la Mere de ce peintre Gerard Dow. Elle porte aussi une fraise autour du col et la main droite, dont elle tient un mouchoir appuyée sur ses genoux. Ce morceau n’est pas moins beau que le précedent […] Gerard Dow ne peut être separé à moins de 80 Ducats pou un. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 203. Nr 38 w katalogu z 1795 r.: La blanchisseuse. Elle est vue debout dans une niche et tenant un linge, devant une cuve à laver, prés de laquelle il y a un autre linge et une jatte avec du savon. On voit de plus une cruche de terre pendue à la niche par une corde et d’autres accessoires. Tableau d’une touche large et fiere et d’un fini précieux peint sur bois par Gabriel Metzu. Zob. ibidem, s. 203–204. Nr 55 w katalogu z 1795 r.: Un Veillard. Il est representé devant sa porte, assis sur une chaise, près d’une table sur laquelle il y a un terrine avec du feu et un papier, il a la tête couverte d’un bonnet fourré, tient de la main droite O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 241 2. Gabriël Metsu, Praczka, przed 1667, Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Gabriël Metsu, Woman Washing Textiles in a Tub, before 1667, The Royal Łazienki Museum in Warsaw. Photo A. Ring, L. Sandzewicz marszandów i kolekcjonerów dla fijnschilders. Można zauważyć, że w ocenie tej szkoły malarskiej przywiązywano zdecydowanie większą wagę do formy oraz technicznego wykonania obrazu aniżeli do przedstawionej treści. Innym przykładem oferty wysłanej Stanisławowi Augustowi jest dokument zatytułowany Lista 19 uroczych i przyjemnych obrazów z 6 września 1775 r. Owa lista wymienia m.in. dzieło Uczynki miłosierdzia Simona de Vosa (il. 3; obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie), opisane jako „bardzo piękny obraz […] przedstawiający siedem uczynków miłosierdzia w sposób alegoryczny”35. Wskazując na alegoryczny styl wykonania, autor prawdopodobnie starał się podkreślić, iż chodziło o przykład malarstwa historycznego, które było w tamtym czasie najbardziej poważanym gatunkiem malarskim36. Następny dokument zaprezentowany królowi i zawierający opisy oferowanych do zakupu obrazów zatytułowano Wyszczególnienie kolekcji obrazów najbardziej znanych i najlepszych mistrzów, tak znaczących, aż prawie nie do znalezienia. Wymieniono w nim pejzaż Cornelisa van Poelenburgha (il. 4) przedstawiający satyrów i śpiące nimfy na tle krajobrazu włoskiego, który znalazł się w kolekcji króla (obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie). Napisano, że to bardzo piękne dzieło „tego nieporównywalnego mistrza” z urokliwym 35 36 une pipe & de la main gouche une cruche à bière & est accompagné d’un chien. Ce tableau est aussi très beau & n’est pas moindre que le précedent peint sur bois par G. Metzu. Zob. ibidem, s. 207. Nr 40 w katalogu z 1795 r.: Un trés beau tableau de Simon de Vos peint sur Bois en 1635 representant d’une maniere allégorique les 7 oeuvres de Misericorde. Zob. ibidem, s. 204. Temat obrazu jest zaczerpnięty z Nowego Testamentu, z Ewangelii według św. Mateusza, Mt 25, 35–36: „Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (cyt. za: Biblia Tysiąclecia, Poznań 2003). 242 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z 3. Simon de Vos, Uczynki miłosierdzia, 1635, Muzeum Narodowe w Warszawie. Fot. © Copyright by K. Wilczyński / Muzeum Narodowe w Warszawie / Simon de Vos, Seven deeds of Christian Mercy, 1635, National Museum in Warsaw. Photo © Copyright by K. Wilczyński / National Museum in Warsaw przedstawieniem nieba oraz namalowane z niezwykłą starannością37. Podziw dla połączenia włoskiego dekoru („urokliwe przedstawienie nieba”) z holenderską atencją do detalu („niezwykła staranność”) odnosi się zapewne do wczesnoromantycznego ideału picturesque, który charakteryzował się dopracowanym, a wręcz wyrafinowanym ukazaniem efektów świetlnych oraz złamanych cieni na roślinności38. Dokument z marca 1781 r. zawiera kolejną listę obrazów zakupionych przez króla oraz jemu dostarczonych. Na liście widnieje m.in.: „Ucieczka do Egiptu – piękne i zasadnicze dzieło Jordaensa”39. Ponadto Stanisław August otrzymał listę zatytułowaną Wyszczególnienie kilku obrazów różnych dobrych mistrzów z trzech szkół, na której znajdują się dwa pendants 37 38 39 Nr 41 w katalogu z 1795 r.: Poelenbourg. Un très beaux (sic) tableau de l’incomparable Poelenbourg qui represente un païsage histoire de 5 a 6 figures. Sur le devant trois Nymphes qui dorment à l’hombre de la chaleur du jour. Des Satires qui viennent au travers des montagnes comme pour les surprendre en voiant leurs beaux corps à decouvert. Dans l’éloignement un petit châteaux sur une hauteur à gauche, à la droite les ruines, au milieu en éloigement le pays à perte de vue avec un très beau ciel – peint par la derniére delicatesse sur cuivre. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 204. F. Grijzenhout, Tussen rede en gevoeligheid. De Nederlandse schilderkunst in het oordeel van het buitenland, w: De Gouden Eeuw in perspectief. Het beeld van de Nederlandse zeventiende–eeuwse schilderkunst in later tijd, red. F. Grijzenhout, H. van Veen, Heerlen 1992, s. 49. Nr 1264 w katalogu z 1795 r.: Fuite en Egypte beaux et capital morceaux de Jacques Jordan… 500 #. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 346. Obraz pozostał niezidentyfikowany. O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 243 4. Cornelis van Poelenburgh, Satyry i nimfy na tle krajobrazu włoskiego, ok. 1620–1630, Muzeum Narodowe w Warszawie. Fot. © Copyright by P. Ligier / Muzeum Narodowe w Warszawie / Cornelis van Poelenburgh, Nymphs and Satyrs in a Landscape, ca. 1620–1630, National Museum in Warsaw. Photo © Copyright by P. Ligier / National Museum in Warsaw według Rubensa, wykonane przez niejakiego Bascheya, ucznia Adriaena van der Werffa, przedstawiające Ucztę u Heroda oraz Królową Tomyris otrzymującą głowę Cyrusa. Autor opisów podkreśla, że kopie „zasługują na uwagę wszystkich miłośników ze względu na ich piękne wykończenie bez suchości oraz na to, że nie są dokładnymi imitacjami oryginałów”40. Wspominając o wykończeniu „bez suchości”, autor miał zapewne na myśli, iż pomimo tego, że chodzi o kopie, nie straciły one swojego oryginalnego, zdecydowanego charakteru, co najwyraźniej często zdarzało się przy imitacjach. Można zauważyć, że w opisach italianistycznych obrazów, jak np. wymienionego dzieła pędzla Poelenburgha, eksponuje się ich aspekty formalne, jednak w mniejszym stopniu niż w przypadku fijnschilders. W odniesieniu do malarzy historycznych z antwerpskiego kręgu opisy są raczej mniej szczegółowe, za to ich autorzy przywiązują większą wagę do przedstawionej tematyki aniżeli formy. Z jednej strony można odnieść wrażenie, że w celu sprzedania dzieł fijnschilders marszandzi musieli użyć większej siły perswazji niż w przypadku italianistów czy 40 Nr 1722 i 1723 w katalogu z 1795 r.: Nr. 17 et 18. Beschey Eleve du Chev. Van der Werff. Deux tableaux dont l’un represente le Repas d’Herode et d’Herodias et l’autre la Reine Tomiris qui devant toute sa cour fait tremper dans un Vase de sang la tête de Cyrus. Quique ces deux tableaux ne soyent que des copies faites d’apres Rubens ils meritent pourtant l’admiration de tous les connoisseurs par le beau fini sans secheresse et l’exacte imitation… des originaux. Zob. ibidem, s. 387–388. 244 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z 5. Warsztat Rembrandta, Ecce Homo, lata 50. XVII w., Petersburg, Państwowe Muzeum Ermitażu. Repr. za: D. Juszczak, Malarski zbiór Stanisława Augusta. Kolekcja, galeria czy gabinet?, w: Oświeceniowa republika władców. Rezydencje, kolekcje, mecenat, red. A. Pieńkos, t. 2, Warszawa 2017, s. 212 / Rembrandt’s workshop, Ecce Homo, 1650s, Petersburg, The State Hermitage Museum. Repr. after: D. Juszczak, Malarski zbiór Stanisława Augusta. Kolekcja, galeria czy gabinet?, in: Oświeceniowa republika władców. Rezydencje, kolekcje, mecenat, ed. A. Pieńkos, vol. 2, Warszawa 2017, p. 212 antwerpskich malarzy historycznych. Z drugiej jednak strony epitety takie jak „ten znany malarz” w odniesieniu np. do Gerarda Dou sugerują, że cieszył się renomą już wśród XVIII-wiecznych marszandów i kolekcjonerów. Ważną rolę w kształtowaniu opinii artystycznych w kręgu Stanisława Augusta odgrywał jego pierwszy nadworny malarz oraz główny doradca artystyczny Marcello Bacciarelli. Miał on wpływ na decyzje artystyczne Stanisława Augusta nawet po jego abdykacji. Na przykład w liście z 30 grudnia 1795 r. Bacciarelli odniósł się do planowanej przeprowadzki króla do Rzymu, doradzając mu w kwestii wyboru obrazów, które Stanisław August miałby wziąć ze sobą41. Bacciarelli sugerował rezygnację z Andromedy Tycjana, Autoportretu Davida czy dzieł Rubensa na rzecz zabrania wszystkich obrazów Rembrandta, które według niego miałyby zrobić we włoskiej stolicy dużo większe wrażenie42. Rzeczywiście, Rembrandta nie kolekcjonowano licznie we Włoszech, krytykowano go wręcz ze względu na odrzucenie zasady naśladowania antyku, za jego nieidealizujący styl przedstawiania nagości oraz brak selektywności w wyborze poszczególnych elementów natury43. Znamienne jest to, że Bacciarelli, który urodził się i studiował w Rzymie, a zatem zapewne 41 42 43 Po abdykacji król Stanisław August przeniósł się do Grodna, planując jak najszybciej przeprowadzić się do Rzymu, gdzie chciał pozostać do końca swojego życia. Plan ten nie powiódł się, król zmarł w Petersburgu. Archiwum Główne Akt Dawnych, Korespondencja Stanisława Augusta, List Marcello Bacciarellego do Stanisława Augusta, 30 XII 1795, s. 7. Zob. E. Manikowska, Sztuka i dyplomacja. Kontekst rzymski kolekcjonerstwa Stanisława Augusta, w: Stanisław August i jego Rzeczpospolita. Dramat państwa, odrodzenie narodu, red. A. Sołtys, Z. Zielińska, Warszawa 2011, s. 268. W ostatnim aspekcie chodzi o zasadę wyboru tematów reprezentujących piękno natury, z równoczesnym pominięciem elementów nieurodziwych, nienadających się w oczach ówczesnych krytyków do uwzględniania O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 245 zdawał sobie sprawę z opinii na temat Rembrandta podzielanej przez większość rzymskiej elity kulturalnej, wciąż rekomendował królowi ten stosunkowo kontrowersyjny wybór. Bacciarelli być może liczył na to, że właśnie dzięki dziełom Rembrandta kolekcja polskiego króla wyróżni się wśród zbiorów rzymskich. Posunięcie to wydaje się zrozumiałe w świetle rozwijającego się w XVIII-wiecznej Europie uznania dla sztuki Rembrandta, docenianego szczególnie za kompozycję, światłocień oraz przekonywające wrażenie głębi44. Nie bez znaczenia wydają się także wcześniejsze pobyty oraz praca Bacciarellego na dworach drezdeńskim (1750–1756) oraz wiedeńskim (1764–1766), gdzie kompletowano w tamtym czasie kolekcje malarstwa, w których skład wchodziły m.in. obrazy Rembrandta. Bacciarelli odegrał ważną rolę w kształtowaniu percepcji sztuki niderlandzkiej w kręgach Stanisława Augusta nie tylko ze względu na bezpośredni kontakt z królem oraz ważną funkcję doradczą, ale przede wszystkim dlatego, że uznaje się go za autora królewskich katalogów kolekcji­45. Ta rola wiązała się często z tworzeniem atrybucji konkretnych obrazów oraz przypisywaniem ich do szkół malarskich, a nadto z tworzeniem opisów poszczególnych dzieł będących ważnym źródłem wiedzy o percepcji sztuki Holendrów i Flamandów w kręgach stanisławowskich. Zazwyczaj opisy pozycji katalogowych są sformułowane zwięźle i neutralnie, informują o figurach, obiektach oraz tle danego obrazu. Są bardzo zróżnicowane, niektóre ogólne, np.: „Pejzaż”46, innym razem bardziej szczegółowe: „Ezaw sprzedający swoje pierworództwo, zupa z soczewicy na stole, jest tam również zając, mężczyźni są w momencie zamykania umowy, podają sobie ręce”47. Większość pozycji zawiera informację na temat tworzywa, na którym wykonano dzieło. W opisach obrazów Rembrandta oraz dzieł z jego kręgu relatywnie często zawarte są subiektywne opinie na ich temat, a wiele z nich odzwierciedla opinię europejskich krytyków sztuki z tamtej epoki bądź przynajmniej odnosi się do niej. Przykładowo opis Ecce Homo Rembrandta (il. 5; dzisiaj przypisywany warsztatowi Rembrandta, w kolekcji Ermitażu w Petersburgu) brzmi: „jeden z najpiękniejszych obrazów tego mistrza”48. W XVIII-wiecznej Europie popularnymi kryteriami oceniania dzieł sztuki były: naturalizm, malowniczość (picturesque, schilderachtigheid), różnorodność (ekspresji, pozycji czy ubioru przedstawionych figur), światłocień, koloryt i jego harmonia oraz, jako najważniejsze, ekspresja różnych nastrojów49. Ecce Homo Rembrandta spełnia wszystkie te kryteria. Odmienne nastroje są pokazane subtelnie, lecz jednoznacznie, np. w zestawieniu cierpiącego 44 45 46 47 48 49 w sztuce malarstwa. E. Korthals Altes, De verzamel- en waarderingsgeschiedenis van Rembrandts artistieke nalatenschap in de achttiende eeuw, w: Rembrandt in perspectief. De veranderende visie op de meester en zijn werk, red. J. Rutgers, M. Rijnders, Zwolle 2014, s. 65. Ibidem. Mańkowski, Galerja…, s. 79. Nr 898 w katalogu z 1795 r.: Paysage. Zob. ibidem, s. 312. Nr 84 w katalogu z 1795 r.: Esau vendant son droit d’ainesse, le plat de lentilles sur la table, il y a aussi un lièvre, ils sont dans l’attitude de conclure le marché, en se frappant dans la main. Ecole flamande. Zob. ibidem, s. 213. Nr 244 w katalogu z 1795 r.: L’Ecce homo, un de plus beaux tableaux de ce maitre. Zob. ibidem, s. 239. Korthals Altes, op.cit., s. 46. 246 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z 6. Nieznany malarz holenderski, Portret mężczyzny w wysokim kapeluszu, poł. XVII w., Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Unknown Dutch painter, Portrait of a Man in a Tall Hat, mid-17th c., The Royal Łazienki Museum in Warsaw. Photo A. Ring, L. Sandzewicz Chrystusa z szydzącymi żołnierzami. Scena ukazuje również różnego rodzaju odzienie, pozycje oraz ekspresje, cechuje ją bardzo wyraźny światłocień. Ponadto dramatyczne przedstawienie wydrwiwanego, cierpiącego Chrystusa przywodzi na myśl tzw. styl heroiczny (style héroique), który był bardzo doceniany przez francuskich teoretyków sztuki, takich jak Roger de Piles. Wszystko to tłumaczy komentarz Bacciarellego przy opisie dzieła oraz miejsce, jakie obraz miał w kolekcji królewskiej. We fragmencie dotyczącym portretu mężczyzny w czerni, przypisywanego w katalogu królewskim Rembrandtowi (il. 6; dzisiaj określanego jako dzieło nieznanego XVII-wiecznego malarza holenderskiego, w zbiorach Muzeum Łazienki Królewskie), dodano komentarz: „piękna głowa”50. Możliwe, że ten epitet odnosi się do swobodnych, a równocześnie precyzyjnych pociągnięć pędzla w wykonaniu głowy. Stosunkowo gładka, płynna faktura była charakterystyczna dla wczesnego stadium kariery Rembrandta oraz inspirowała wielu XVIII-wiecznych francuskich malarzy, takich jak Alexis Grimou51, dlatego uznanie Bacciarellego dla tego typu wykonania jest zrozumiałe. W opisie kolejnego portretu mężczyzny, zakupionego do kolekcji królewskiej jako dzieło Rembrandta, a później opisanego jako „Coëp”52 (il. 7; dzisiaj określanego jako Portret Maertena Soolmansa z warsztatu Rembrandta, w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie), dodano obserwacje takie jak „naturalna szlachetność” (grandeur naturelle) oraz „potraktowany artystycznie” (artistement traité)53. Autor mógł mieć na myśli rembrandtowskie połączenie gładkiej faktury (w wykonaniu kołnierza) z surową, wręcz szorstką fakturą (widoczną we włosach oraz 50 51 52 53 Nr 590 w katalogu z 1795 r.: Homme à mi corps, vetu de noir, avec des moustaches. Belle tête. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 284. Zob. Pieńkos, op.cit., s. 85. Według Mańkowskiego autor katalogu miał na myśli Benjamina Gerritszoona Cuypa. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 6. Nr 499 w katalogu z 1795 r.: Buste d’homme de grandeur naturelle, il a un chapeau sur la tête et porte une large fraise de dentelles tableau de forme ovale et artistement traité, peint par Coëp. Zob. ibidem, s. 271. O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 247 7. Warsztat Rembrandta, Portret Maertena Soolmansa, 1634, Muzeum Narodowe w Warszawie. Fot. © Copyright by M.H. Dytkowski / Muzeum Narodowe w Warszawie / Rembrandt’s workshop, Portrait of Maerten Soolmans, 1634, National Museum in Warsaw. Photo © Copyright by M.H. Dytkowski / National Museum in Warsaw częściach twarzy), które płynnie się łączą przy obserwacji obrazu z pewnej odległości. Poprzez określenie o „artystycznym potraktowaniu” autor zapewne pragnął zaznaczyć umiejętnie wykonane wrażenie głębi. Ten sam sposób opisywania obrazów można napotkać w literaturze z tamtej epoki poświęconej sztuce, np. w pismach Arnolda Houbrakena, który wychwalał Autoportret Rembrandta z kolekcji Jana Beuningena jako zo konstig en kragtig uitgewerkt („tak artystycznie i zdecydowanie wykończony”)54. O Skrusze świętego Piotra (il. 8; określanej jako dzieło według Rembrandta, obecnie w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum), wtedy atrybuowanej Ferdinandowi Bolowi, napisano w katalogu królewskim, że miała „wspaniałe wykończenie”55, co ponownie może być nawiązaniem do gładkiej faktury prac Rembrandta z wczesnego okresu jego kariery, wiążącej go z grupą fijnschilders oraz w tym przypadku będącej inspiracją dla jego ucznia. W opisie sceny biblijnej przedstawiającej Srebrny kielich Józefa znaleziony w torbie Benjamina, określonej jako szkoła Rembrandta, autor katalogu wspomina o „wspaniałym efekcie światłocienia oraz uderzającym zabarwieniu”56. Również ówcześni krytycy sztuki, tacy jak Joachim von Sandrart, Roger de Piles czy Denis Diderot, wyrażali uznanie dla rembrandtowskiego efektu światłocienia57. Komentarz Bacciarellego może także dotyczyć koncepcji houding („postawa”), która była wówczas bardzo wysoko ceniona w sztuce Rembrandta58. Ten termin odnosił się do różnego rodzaju technik (kompozycji, kolorytu, rysunku oraz tonacji), które 54 55 56 57 58 Korthals Altes, op.cit., s. 44. Nr 140 w katalogu z 1795 r.: St. Pierre agenouillé, se repentant d’avoir renié son maitre tableau d’un grand fini. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 221. Nr 529 w katalogu z 1795 r.: La coupe trouvée dans le sac de Benjamin tableau d’un grand effet de lumière et d’un coloris vigoureux. Zob. ibidem, s. 275. Korthals Altes, op.cit., s. 53, 60. P. Taylor, The Concept of Houding in Dutch Art Theory, „Journal of the Warburg and Courtauld Institutes”, 1992, 55, s. 227. 248 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z łączyły się w obrazowej przestrzeni, po której „oczy obserwującego mogły wędrować”59. Celem houdingu było osiągnięcie przekonywających efektów przestrzennych przy użyciu zrównoważonej gamy kolorów, jednak na tyle ze sobą kontrastujących, aby natura każdego z przedstawionych elementów była wystarczająco uwidoczniona60. Pisząc o „uderzającym ubarwieniu”, być może Bacciarelli miał na myśli tę właśnie koncepcję. Zauważalne jest, że w opisach dzieł z królewskiej kolekcji malarstwa bardzo często pojawiają się komentarze dotyczące delikatnego, starannego wykonania czy pięknego wykończenia. Upodobanie do efektu gładkiej faktury w malowaniu wpisuje się w ogólny gust kolekcjonerów w XVIII-wiecznej Europie, poważających przede wszystkim fijnschilders i italianistycznych pejzażystów61. Przykłado8. Nieznany malarz wg Rembrandta van Rijna, Skrucha wo w katalogu można znaleźć opisy trzech świętego Piotra, XVIII w., Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Unknown obrazów Metsu, z czego przy dwóch Bacpainter after Rembrandt van Rijn, Saint Peter the Repenciarelli zauważa „wspaniałe i dumne [w znatant, 18th c., Royal Castle in Warsaw – Museum. Photo A. Ring, L. Sandzewicz czeniu odważne, energiczne] pociągnięcie [pędzla – przyp. M.K.]” oraz „znakomite wy62 kończenie” , a przy trzecim odnotowuje, że jest „wykończony z największą delikatnością”63. Opisy pierwszych dwóch obrazów powtarzają komentarz zamieszczony w ich ofertach zakupu, podczas gdy w stosunku do trzeciego obrazu (il. 9; dzisiaj przypisywany Pieterowi Cornelisz. van Slingelandtowi, depozyt w Muzeum Łazienki Królewskie) sam autor szczególnie podkreśla jego delikatne wykończenie, widoczne przede wszystkim w najmniejszych detalach, takich jak draperie sukni czy koszuli modelki. Także w odniesieniu do dwóch obrazów Dou autor katalogu zaznacza, że są „dobrze wykończone”, a o jednym z nich pisze, że jest „namalowany niezwykle delikatnie”64. Dwie inne martwe natury z kwiatami Jana van Huysuma są opisane jako mające 59 60 61 62 63 64 Ibidem, s. 232. Ibidem. Korthals Altes, op.cit., s. 42. Nr 38 w katalogu z 1795 r.: Laveuse hollandoise, une cruche est accrochée au mur; dessous une jatte de bois avec du savon noir, ce tableau peint sur bois est d’une touche large et fiere et d’un fini precieux oraz nr 55: Un homme assis tient une cruche d’une main et une pipe de l’autre, un chien a taches blanches et jaunes est auprès de lui – peint sur bois tableau d’une touche fiere et d’un précieux fini. Zob. Mańkowski, Galerja…, s. 203, 207. Nr 56 w katalogu z 1795 r.: Une femme en pied, habillée couleur de noisette avec bordure noire, appuyée sur une balustrade et tenant une rose ouvrage fini avec la plus grande délicatesse. Zob. ibidem, s. 207. Nr 35 w katalogu z 1795 r.: Demie figure d’une vielle (femme à mi corps) vétue de noir, avec un bonnet blanc, ainsi qu’une large fraise au col, tenant un mouchoir blanc de la main gauche. Elle est la mere de ce peintre; tableau O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 249 „najpiękniejsze wykończenie zrobione przez tego wprawnego mistrza”65. Mitologiczna scena według Adriaena van der Werffa (dzisiaj określana jako oryginał van der Werffa, w kolekcji Muzeum Łazienki Królewskie) jest doceniona w swoim opisie za „piękny koloryt” oraz „delikatne wykończenie”66. Komentarz o treści „urzekające wykończenie” dodano również przy dwóch pejzażach Jana van der Heydena67. Następnie przy dwóch pejzażach Frederika de Moucherona (obecnie w kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie) dodane jest słowo „piękny”68, a przy opisie portretu św. Piotra, określonego jako w stylu van Mierisa, uwzględniono komentarz: „namalowane starannie”69. Subiektywne opinie można znaleźć również w opisach katalogowych obrazów flamandzkich, np. przy jednym z nich 9. Pieter Cornelisz. van Slingelandt, Portret młodej kojest dodatkowa adnotacja: „piękny pej- biety z różą, 1676, Muzeum Narodowe w Warszawie, zaż z figurami”70, a pejzaż Hendrika Fran- dep. w Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Pieter Cornelisz. van Slingelandt, sa de Corta (il. 10; obecnie w zbiorach Portrait of a Young Woman Leaning on a Balustrade in Zamku Królewskiego w Warszawie – Mu- front of Residence and Holding a Rose Bud, 1676, National Museum in Warsaw, dep. at The Royal Łazienki Muzeum) jest określony jako „namalowany seum in Warsaw. Photo A. Ring, L. Sandzewicz bardzo delikatnie”71. Na temat Kuszenia świętego Antoniego Davida Teniersa autor katalogu wspomina, że to „drogocenny obraz w srebrzystym stylu tego mistrza”72, podczas gdy o innym obrazie przypisywanym 65 66 67 68 69 70 71 72 delicatement peint et bien terminé. Nr 135 w katalogu z 1795 r.: Interieur d’une maison, ou l’on voit Tobie endormi, sa femme aupres de lui file au rouet, à la droite est une pompe et sur la gauche dans le fond un escalier, sur bois tableau bien terminé. Zob. ibidem, s. 203, 221. Nr 6 i 7 w katalogu z 1795 r.: Deux tableaux de diverses fleurs dans des vases, ornée (!) de basrelief du dernier fini et des plus beaux qu’ait fait cet habile maître. Zob. ibidem, s. 198. Obrazy są niezidentyfikowane. Nr 49 w katalogu z 1795 r.: Loth et ses filles une sur le devant est peint en clair; ouvrage d’un beau coloris et delicatement fini peint sur bois. Zob. ibidem, s. 206. Nr 687 w katalogu z 1795 r.: Vue d’Hollande d’un fini precieux – très gâtée sur bois. Nr 699 w katalogu z 1795 r.: Vue d’une ville d’Hollande tableau d’un fini précieux. Zob. ibidem, s. 294–295. Obrazy niezidentyfikowane. Nr 808 i 809 w katalogu z 1795 r.: Beaux 2 paysages. Zob. ibidem, s. 304. Nr 1634 w katalogu z 1795 r.: St. Pierre, demie figure, sur cuivre joliment peint, de maniere flamande. Zob. ibidem, s. 378. Obraz niezidentyfikowany. Nr 639 w katalogu z 1795 r.: Beau Paysage avec figures. Zob. ibidem, s. 289. Obraz niezidentyfikowany. Nr 1614 w katalogu z 1795 r.: Vuë des environs de Lierre, sur bois paysage flamand peint très délicatement, vuë d’eau. Zob. ibidem, s. 374. Nr 692 w katalogu z 1795 r.: Tentation de St. Antoine, tableaux précieux de la maniere argentine... de ce maitre. Zob. ibidem, s. 294. 250 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z 10. Hendrik Frans de Cort, Widok Lier, 1774, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum. Fot. A. Ring, L. Sandzewicz / Hendrik Frans de Cort, View of Lier, 1774, Royal Castle in Warsaw – Museum. Photo A. Ring, L. Sandzewicz szkole Teniersa napisał, że jest „wykończony delikatnie”73. Oczywiste jest zatem, że tak jak w przypadku obrazów holenderskich, również w ocenie dzieł szkoły flamandzkiej najwięcej uwagi przywiązywano do starannego, delikatnego wykonania oraz gładkiej faktury. Podsumowując przytoczone opisy katalogowe, można stwierdzić, że przedstawiają typowe dla epoki opinie dotyczące sztuki niderlandzkiej. Znaczącą rolę odgrywają kryteria kolorytu oraz światłocienia, jednak najważniejsze wydaje się to, czy obraz odznacza się delikatnością oraz starannym wykończeniem. W obliczu tych kryteriów nie jest zaskoczeniem, że dzieła fijnschilders oraz italianistycznych pejzażystów otrzymują w królewskim katalogu najwięcej pochlebnych komentarzy. Interesujący jest stosunek autora katalogu do Rembrandta oraz jego kręgu. Z jednej strony zauważalna jest atencja do prac cechujących się starannym, delikatnym pociągnięciem pędzla, co jest w pełni zrozumiałe ze względu na upodobanie italianistów i fijnschilders. Z drugiej strony zaś komentarze typu artistement traité sugerują, że autor równocześnie mógł gustować w szorstkiej, chropowatej pracy pędzla Rembrandta i jego naśladowców. Rada udzielona królowi przez Bacciarellego, by ten zabrał do Rzymu wszystkie 73 Nr 1690 w katalogu z 1795 r.: Le cordonier, sur bois ouvrage delicatement fini. Zob. ibidem, s. 384. O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 251 swoje dzieła Rembrandta ze względu na ich nietypowość w tamtym środowisku, sugeruje upodobanie do unikalnego stylu Rembrandta, m.in. szorstkiej faktury i braku selektywności względem natury. W analizie piśmiennictwa z epoki stanisławowskiej warto zwrócić uwagę również na Ignacego Krasickiego, od 1766 r. biskupa warmińskiego, a od 1795 r. arcybiskupa gnieźnieńskiego. Krasicki regularnie bywał na obiadach czwartkowych, nazywany był „księciem polskich poetów”, jako że od ok. 1780 r. stał się jednym z najwybitniejszych i najważniejszych przedstawicieli literatury w swojej epoce74. Niektóre z jego pism dostarczają wiedzy na temat percepcji sztuki niderlandzkiej w Polsce. Jedną z najważniejszych inicjatyw Krasickiego jest opublikowany w 1781 r. Zbiór potrzebniejszych wiadomości, porządkiem alfabetu ułożonych. Ta dwutomowa encyklopedia jest drugą taką publikacją w języku polskim, zawierającą krótkie objaśnienia na temat różnego rodzaju terminów oraz ważnych osób. Warto wspomnieć, iż podczas pracy nad encyklopedią Krasicki konsultował jej treść z uczestnikami obiadów czwartkowych, przy czym rola króla została potwierdzona dedykacją znajdującą się we wstępie Zbioru...: „Nayiaśnieyszemu Stanisławowi Augustowi, Królowi Polskiemu, Wskrzesicielowi Nauk”75. Wśród haseł encyklopedii znajdują się dwa dedykowane najważniejszym artystom niderlandzkim: Rubensowi oraz Rembrandtowi. Są to krótkie teksty o encyklopedycznym charakterze, co pozwala zakładać, że autor zawarł w nich tylko te informacje, które uważał za kluczowe. Hasło na temat Rubensa brzmi następująco: „RUBENS (Piotr) malarz sławny, urodził się w Antwerfiy roku 1577. Obrazy iego zaleca naybardziey wytworność ułożenia albo kompozycya, i żywość farb przedziwna. Naycelnieysze Europy galerye obrazami iego zagęszczone są. Umarł roku 1640”76. Uznanie Krasickiego dla kompozycji oraz kolorytu Rubensa nie odbiega od powszechnych opinii francuskich znawców sztuki, takich jak Roger de Piles. W swoich rozważaniach na temat sztuki de Piles ocenił koloryt antwerpskiego malarza na 17 z 18 możliwych punktów, podczas gdy za kompozycję uhonorował artystę maksymalną punktacją77. Z noty encyklopedycznej wynika, że istotna dla Krasickiego, który potwierdzał wielkość i renomę Rubensa, była także liczebność jego dzieł w uznanych europejskich galeriach. Hasło dotyczące Rembrandta ma taką oto treść: „REMBRANDT (Van Rein), malarz sławny szkoły flamadskiey, urodził się w państwach Rzeczypospolitey Hollenderskiey. Sposób malowania iego był osobliwszy, różniący się wcale od innych, z tym wszystkim obrazy iego maią iakoweś wyobrażenie nader żywe, i lubo zdaią się być mniey ozdobne, przecież wdzięk iakiś nadzwyczayny w sobie maią. Umarł około roku 1659”78. Pierwszy aspekt sztuki Rembrandta wymieniony przez Krasickiego to jego osobliwy styl malowania. Ta osobliwość w znaczeniu 74 75 76 77 78 T. Chachulski, Stanisław August i współcześni mu pisarze, w: Stanisław August i jego Rzeczpospolita. Dramat państwa, odrodzenie narodu, red. A. Sołtys, Z. Zielińska, Warszawa 2011, s. 352, 355. I. Krasicki, Zbiór potrzebniejszych wiadomości, porządkiem alfabetu ułożonych, t. 1, Warszawa 1781, we wstępie brak numeracji stron. Ibidem, t. 2, s. 447. Grijzenhout, Tussen rede en gevoeligheid…, s. 33. Krasicki, op.cit., t. 2, s. 447. 252 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z unikalności jest dodatkowo podkreślona stwierdzeniem, że różni się on od stylu wszystkich innych artystów. Biorąc pod uwagę upodobanie ówczesnych miłośników i znawców sztuki dla starannej, „gładkiej” techniki malowania79, mówiąc o „różniącym się wcale od innych” stylu, autor mógł mieć na myśli widoczne, swobodne pociągnięcia pędzla Rembrandta. Następny komentarz dotyczący realistycznego charakteru obrazów holenderskiego mistrza („wyobrażenie nader żywe”) jest również nieoczywisty w obliczu częstej krytyki Rembrandta za inspirację prosto z natury, bez zachowania reguł perspektywy, proporcji, antyku i tym podobnych80. Krasicki, w odróżnieniu od krytyków takich jak von Sandrart, zdaje się odbierać nieidealizowane ujęcia natury Rembrandta jako wartość jego malarstwa. Ostatni fragment hasła („zdaią się być mniey ozdobne, przecież wdzięk iakiś nadzwyczayny w sobie maią”) można interpretować w kontekście poprzedzającego go stwierdzenia. Epitet „mniej ozdobne” prawdopodobnie odnosi się do widocznej, swobodnej pracy pędzla oraz odrzucenia idealizowanych przedstawień. „Wdzięk”, powszechnie rozumiany jako elegancja, klasa, może być w tym wypadku wiązany z zasadami decorum. Można zatem uznać, że zdaniem Krasickiego Rembrandt był w stanie przedstawiać rzeczywistość w sposób właściwy, nawet bez jej idealizowania. Takie stwierdzenie pozostaje jednak w kontrze do opinii na przykład Diderota, który krytykował Rembrandta za łamanie zasad decorum, m.in. w Porwaniu Ganimedesa. Zdaniem Diderota ukazanie tej mitologicznej historii nie było realistyczne, gdyż artysta zwizualizował Ganimedesa jako brzydkiego brzdąca zamiast pięknego, młodego chłopca, który wedle zasad decorum pasowałby do tej sceny dużo bardziej81. Używając terminu „wdzięk”, Krasicki mógł mieć również na myśli chlubę czy ozdobę, nawiązując w ten sposób do oryginalnej techniki Rembrandta, która była jego największym znakiem rozpoznawczym. Zamieszczenie haseł o Rubensie i Rembrandcie w polskiej encyklopedii o charakterze powszechnym świadczy o uznaniu ich za bardzo ważnych malarzy przez autora, jak również przez środowisko uczestniczące w powstawaniu tej publikacji. Hasło dotyczące Rubensa zapewne odzwierciedla powszechną opinię XVIII-wiecznych krytyków europejskich, podczas gdy adnotacja na temat Rembrandta może być interpretowana jako w pewnym stopniu kontrowersyjna, chociaż zgodna z gustem (Stanisława Augusta czy Bacciarellego) aprobującym oryginalny styl i technikę holenderskiego mistrza, czego wyrazem są opisy katalogowe kolekcji królewskiej. Innym interesującym źródłem, gdzie można napotkać wzmianki na temat sztuki niderlandzkiej, jest jeden z wierszy Krasickiego – satyra Marnotrawstwo, w której autor opisuje właścicieli wielkich fortun oraz sposób, w jaki są one marnotrawione. Jednym z bohaterów jest Konstantyn, który straciwszy rodziców w młodym wieku, zaczyna rozporządzać odziedziczonym majątkiem. Bije zegar kuranty, a misterne flety, Co kwadrans, co godzina, dudlą menuety. 79 80 81 P. Michel, French Collectors and the Taste for Flemish Painting During the Eighteenth Century, w: Art Auctions and Dealers. The Dissemination of Netherlandish Art during the Ancien Régime, red. D. Lyna i in., Turnhout 2009, s. 128. Za to krytykował Rembrandta przykładowo Joachim von Sandrart. Zob. Korthals Altes, op.cit., s. 53. Ibidem, s. 54. O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 253 Wchodzi pan, pasie oczy nowemi widoki. Zewsząd gładkie pochlebstwa i ukłon głęboki, Znają się na wielkości, i pan na niej zna się. A chociaż do mówienia z gminem uniża się, Zna czem jest. Wszyscy wiwat! skoro tylko kichnie, Na kogo okiem rzuci, każdy się uśmiechnie, Kontent z pańskich faworów. Wtem nowe kredense, Dwa mniemane Wandyki, i cztery Rubensa, Niosą w pakach hajduki: wyjmują, gmin cały Złoto ważne uwielbia, czci oryginały. A pan wszystkich naucza, jak Rubens w marmurze Jeszcze lepiej rżnął twarze: a w architekturze Co to wszystkich patrzących dziwi i przenika, Nie było cenniejszego mistrza nad Wandyka. To to pan! krzyczy zgraja, to wiadomość rzeczy!82 Przywołanie Rubensa oraz van Dycka w satyrze podsuwa myśl, że kolekcjonowanie niderlandzkich artystów było cenione i promowane w kręgach polskich intelektualistów, wśród których obracał się Krasicki. Wiersz również sugeruje, że podążanie za kolekcjonerskimi trendami europejskimi miało wielkie znaczenie dla polskiej szlachty. Ponadto autor satyry krytykuje osobę zamożną, która nabywa uznane arcydzieła, nie wysilając się, by zdobyć chociaż podstawową wiedzę na temat artystów, którzy je wykonali. Innym polskim poetą, który również pisał o sztuce niderlandzkiej, jest Julian Ursyn Niemcewicz, od 1771 r. jeden z najbliższych współpracowników Stanisława Augusta. Fragmenty Pamiętników czasów moich Niemcewicza są poświęcone jego wizycie w północnych Niderlandach. W jednym z nich pisze: „Przybiłem na brzegi Holandii do Helvetslus. Zaginęły wszystkie notaty tej mojej holenderskiej podróży; pamiętam, że wysiadłszy na brzeg, do Delft piechotą przebierać się musiałem, że mnie niezmiernie uderzyło i te, i inne małe miasteczka holenderskie z czystymi domami swymi, jak gdyby co dzień były myte i malowane”83. W innej sekwencji autor komentuje swój pobyt w Amsterdamie, a następnie także inne miasta holenderskie: „Zwiedziłem i inne miasta; wszędy widać starożytność i zamożność dawnych książąt Burgundii. Miasta te w XV w. już były tym, czym są dzisiaj. Przed Anglią, Francją tu się wszczął handel, rękodzieła i tyle przemysłu rodzajów; tu kwitnęły sztuki […]. Zadziwiony byłem widzieć w małych nawet gospodach dawne portrety pięknym flamandzkim malowane pędzlem: Wandyck, Rubens, Rembrandt, Peter Paul Bergen równie prawie jak oręż i muzy kraj ten wsławili”84. Widać, że Niemcewicz podziwiał Holandię jako kraj postępowy, również w kwestii rozwoju sztuki. Uznanie względem Niderlandów zostało dodatkowo wzmocnione przez wymienienie 82 83 84 I. Krasicki, Satyra IV. Marnotrawstwo, w: idem, Dzieła, Paryż 1830, s. 129–130. J. Ursyn Niemcewicz, Pamiętniki czasów moich, t. 1, red. J. Dihm, Warszawa 1957, s. 234. Ibidem, s. 235. 254 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z kraju w rankingu rozwoju przed takimi mocarstwami, jak Francja i Anglia. Ponadto van Dyck, Rubens, Rembrandt oraz przypuszczalnie Pieter Brueghel85 byli w oczach Niemcewicza najważniejszymi niderlandzkimi artystami. Ponieważ polski poeta należał do najbliższego kręgu Stanisława Augusta, można przypuszczać, że jego poglądy artystyczne kształtowały się właśnie w tym środowisku. Również w pismach Stanisława Kostki Potockiego, pierwszego pisarza polskiej Kunstliteratur, współzałożyciela Uniwersytetu Warszawskiego oraz autora O sztuce u dawnych, czyli Winkelmana polskiego, pojawiają się wzmianki na temat artystów niderlandzkich. W manuskryptach Potockiego można znaleźć różne odniesienia do sztuki holenderskiej i flamandzkiej. W jednym z dokumentów zatytułowanym Graveurs divisés en quatre classes (Rytownicy podzieleni na cztery klasy) autor wymienia różne nazwiska, rozpoczynając od Lucasa van Leydena86. Inny fragment z uwagami na temat sztuki niderlandzkiej to Notice des graveurs flamands et hollandois (Notatka o rytownikach flamandzkich i holenderskich). Zawiera on krótkie biografie oraz omówienie konkretnych dzieł flamandzkich i holenderskich rytowników87. Z powyższych notatek wynika szczególne zamiłowanie Potockiego do artystów, takich jak: Lucas van Leyden, Hendrik Goltzius, Rembrandt, Lucas Vorsterman, Paul Pontius, bracia Boëtius i Schelte à Bolswert, Cornelis Visscher i Edelinck88. Zainteresowanie grafikami, a także rysunkami artystów holenderskich i flamandzkich potwierdza dodatkowo liczna reprezentacja prac tychże mistrzów w prywatnych zbiorach Potockiego. Jego kolekcję tworzył m.in. zestaw 154 rycin Rembrandta, a ponadto artystów takich jak Lucas van Leyden, Jacob Matham czy Adriaen van Ostade oraz rysunki Hendricka Goltziusa, Bartholomeusa Sprangera i Gerarda de Lairesse’a89. Inny fragment manuskryptów Potockiego zawiera krytykę nieznajomości szkół malarskich oraz ich podziału: „Przecież, kto by tylko Włochy widział, nie mógłby nabyć wyobrażenia, a zatem i znajomości sztuki dzisiejszej w swojej zupełności, nauczyłby się znać szkołę wenecką, szkołę lombardzką, szkołę bonońską, szkołę florencką i szkołę rzymską, ale by wcale nie znał szkoły niemieckiej, szkoły francuskiej, szkoły hiszpańskiej, na koniec szkoły flamandzkiej, tak obfitej w wielkich malarzy”90. Uznanie Potockiego dla szkoły flamandzkiej można również zauważyć we fragmencie: „może nawet ogarnąłby go duch przesądny, a dość powszechny Włochom, co nic prócz szkół swoich nie cenią i zaledwie Wandyka i Rubensa za malarzów mają”91. W kolejnym fragmencie autor zauważa, iż „szkoła flamandzka w kolorze niż rysie szczęśliwsza”, Rubensowi przypisuje jednak „niepospolity jeniusz”, twierdząc przy tym: „lubo rysunek jego nie jest bez 85 86 87 88 89 90 91 Chociaż redaktor wspomina, iż było kilku malarzy o nazwisku Berge czy Bergen, żaden z nich nie miał na imię Pieter. Dlatego można przypuszczać, że Niemcewicz miał na myśli jednego z braci Pieterów Brueghlów (st. lub mł.), szczególnie że wymienia go wśród nazwisk najlepszych flamandzkich malarzy. Zob. ibidem, s. 418. T. Mańkowski, Mecenat artystyczny Stanisława Augusta, Warszawa 1976, s. 151. Ibidem. Ibidem. Nie podano imienia Edelincka, nie jest więc jasne, czy chodzi o Gérarda (1640–1707) czy Jeana (ok. 1640–1680). J. Talbierska, Gabinet Rycin Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie 1818–1832, w: Kultura artystyczna Uniwersytetu Warszawskiego, red. J. Miziołek, Warszawa 2003, s. 409–410. Zob. Mańkowski, Mecenat…, s. 154. Zob. ibidem. O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 255 wad wielkich, lubo wśród niesłychanej wyniosłości jeniuszu zachowuje znane wzorów ociężałej natury kraju, w którym się zrodził”92. Mówiąc o „ociężałej naturze”, Potocki niekoniecznie miał na myśli manierystyczny styl przedstawiania figur przez Rubensa. Bardziej prawdopodobne jest, że autor odnosił się do nastroju ukazanych postaci, odwołując się do artystycznego temperamentu, który był wówczas kojarzony z artystami Niderlandów (lome en vochtige gesteldheid)93. Inny tekst zawiera dalsze pochwały Potockiego dla sztuki Rubensa: „wszelako nieporównana wolność pędzla z naturą walcząca, świetność koloru i prawdziwie poetyczny tok i wyraz składni jego szczęśliwie zawsze pędzlem wydany styl Rubensa tak wziętym czyniły”94. Uznanie Polaka dla energicznego, intensywnego pociągnięcia pędzla antwerpskiego malarza można porównać z opinią Rogera de Pilesa, który w swoich pismach również doceniał zdolność Rubensa do wyrażania podniosłości i oceniał go jako jednego z najlepszych kolorystów w historii malarstwa95. Także w pamiętnikach Potockiego pojawiają się odniesienia do sztuki niderlandzkiej. Przy okazji opisów architektury sakralnej, którą podziwiał podczas wizyty w Genui we wrześniu 1773 r., Potocki omawia różne dekoracje kościołów, a poza włoskimi artystami wymienia również Rubensa i van Dycka96. Wyraża też swój podziw dla portretów van Dycka, które według niego charakteryzują się niezwykłą autentycznością, naturalnością (la verité et la naturel) oraz szlachetnością (grand air de noblesse)97. W piśmie Lettre d’un étranger sur le Salon de 1787 (List obcokrajowca o salonie 1787 r.) Potocki podejmuje temat „małego gatunku holenderskiego” (petit genre hollandois) oraz „przyjemnych mistrzów, których dzieła zdobią małe gabinety” (maîtres aimables, don’t les ouvrages sont aujourd’hui l’ornement de nos petits cabinets)98. Pośród malarzy specjalizujących się w martwych naturach z kwiatami autor wymienia Gerarda van Spaendoncka oraz Jeana-Louisa de Marne, uważając ich obrazy za arcydzieła99. Następnie podkreśla, że twórcy tego gatunku z sukcesem wykorzystywali wszystkie atuty tej dziedziny, osiągając perfekcyjność oraz przedstawiając naturę w całej jej autentyczności100. Pisarz odnosi się zapewne do starannego i dokładnego sposobu malowania, dzięki któremu mistrzowie martwej natury byli w stanie odtworzyć ją niezwykle wiarygodnie. Dalej pisze: „A kiedy się pomyśli, że kropla wody na płatku 92 93 94 95 96 97 98 99 100 S. Kostka Potocki, Pochwały, mowy i rozprawy Stanisława hr Potockiego senator wojewody…, t. 2, Warszawa 1816, s. 238. Zob. ibidem, s. 157. F. Grijzenhout, Schilders, van zulk een lome en vochtige gesteldheid. Beeld en zelfbeeld van de Nederlandse schilderkunst in de zeventiende eeuw, „Low Countries Historical Review”, t. 107, 1992, nr 4, s. 743. Zob. Mańkowski, Mecenat…, s. 157. Grijzenhout, Schilders…, s. 31. J. Polanowska, Stanisław Kostka Potocki. Twórczość architekta amatora, Warszawa 2009, s. 18. Mańkowski, Mecenat…, s. 166. Chociaż list został opublikowany anonimowo, dzisiaj jest przypisywany Stanisławowi Kostce Potockiemu. Zob. M.E. Zoltowska, La critique d’art écrite par un Polonais. La Lettre d’un étranger sur le salon de 1787, de Stanislas Kostka Potocki, „Dix–huitième Siècle”, t. 6, 1974, s. 338. Fleurs sont un chef–d’oeuvre. Zob. ibidem. Ce genre, poussé à cette perfection a son mérite; il rend la nature dans toute sa vérité. Zob. ibidem, a także tłum. Joanny Guze: S. Kostka Potocki, List cudzoziemca o salonie 1787, opr. J. Polanowska, „Ikonotheka. Prace Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego”, t. 14, 2000, s. 227. Ten fragment tamże: „Ten rodzaj doprowadzony do doskonałości ma swoje zasługi; oddaje naturę w całej jej prawdzie”. 256 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z róży kosztowała go całe dnie trudu i pracy, podziw budzi talent tego artysty, choć nikomu nie należy zalecać, żeby go naśladował”101. Przytoczony komentarz koresponduje z powszechnym uznaniem XVIII-wiecznych miłośników sztuki w Europie dla umiejętności niderlandzkich mistrzów, których chwalono za mozolny proces pracy malarskiej102. Według Johna Michaela Montiasa ówcześni kolekcjonerzy byli skłonni zapłacić za czas poświęcony przez artystę na malowanie oraz starania włożone w wykonanie dzieła103. Jeśli chodzi o stosunek Potockiego do sztuki Niderlandów, można ogólnie stwierdzić, że dostrzegał on ogromną wartość sztuki flamandzkiej, a przede wszystkim dzieł Rubensa i van Dycka, głównie ze względu na przestrzeganie przez tych artystów zasad decorum (Rubens w obrazach historycznych, a van Dyck w portretach). Spośród artystów holenderskich Potocki w pierwszej kolejności poważał rytowników. Wśród twórców martwej natury z kwiatami doceniał wszystkich malarzy niderlandzkich zajmujących się tym tematem z powodu ich umiejętnego, starannego sposobu malowania, co było powszechne pośród ówczesnych krytyków ceniących dokładną technikę fijnschilders. Podsumowując, analiza treści katalogu kolekcji królewskiej z 1795 r., wsparta o wybór piśmiennictwa Stanisława Augusta oraz osób z jego otoczenia, dostarcza ogólnego wyobrażenia na temat percepcji sztuki niderlandzkiej w XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz pozwala umiejscowić ją w kontekście europejskich gustów kolekcjonerskich oraz opinii na temat sztuki. Z powyższych rozważań można wyciągnąć kilka ogólnych wniosków. Zapewne upodobanie Stanisława Augusta do sztuki niderlandzkiej rozwinęło się już podczas młodzieńczych podróży do Niderlandów oraz pobytu w Paryżu, gdzie, obracając się w kręgach dworskich i arystokratycznych, zainteresował się tamtejszym modelem kolekcjonerskim zestawiającym współczesnych francuskich artystów z dawnymi mistrzami holenderskimi. Potwierdza to późniejsza korespondencja Stanisława Augusta z Madame Geoffrin, w której znajdują się entuzjastyczne wzmianki na temat sztuki niderlandzkiej. O stosunku do sztuki niderlandzkiej wiele można się dowiedzieć z zachowanych w archiwach ofert wystawionych na sprzedaż obrazów niderlandzkich, gdyż zawierają one mniej lub bardziej szczegółowe opisy i oceny. Analiza słownictwa i sformułowań wykazuje, że w przypadku italianistów akcentowane są ich aspekty formalne, jednak w mniejszym stopniu niż w przypadku fijnschilders. Obrazy antwerpskich malarzy historycznych są opisywane mniej szczegółowo, przy czym więcej uwagi poświęca się ich tematyce aniżeli formie. Również opisy katalogowe flamandzkich i holenderskich obrazów z kolekcji ostatniego króla Polski, formułowane zapewne przez Marcella Bacciarellego, dostarczają wiedzy na temat ich postrzegania. Można zauważyć ogólne tendencje, że oceny wyrażone w katalogu są koherentne z powszechnymi opiniami na temat sztuki niderlandzkiej w XVIII-wiecznej Europie. Znamienne jest przywiązywanie wagi do kryteriów takich jak koloryt, światłocień, ale przede 101 102 103 Mais lorsqu’on songe qu’une goutte d’eau répandue sur cette feuille de rose lui a coûté des journées entières de peine et de travail, l’on admire le talent de cet artiste laborieux, sans conseiller à personne de l’imiter. Zob. Zoltowska, op.cit., s. 338. Tłum. zob. Polanowska, op.cit., s. 227. Michel, op.cit., s. 128. J.M. Montias, Le Marché de l’Art aux Pays–Bas, XV–XVII siècle, Paris 1996, s. 35. O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 257 wszystkim do delikatnego, starannego wykończenia, dzięki czemu najwięcej pochwał można znaleźć wobec italianistów i fijnschilders. Intrygujący jest stosunek do Rembrandta i jego kręgu, gdyż z jednej strony docenia się delikatną, gładką fakturę, chociaż w niektórych komentarzach to właśnie odmienna, widoczna praca pędzla oraz inne odbiegające od zasad decorum właściwości sztuki Rembrandta wydają się wzbudzać podziw. Wybrane piśmiennictwo autorów z najbliższego otoczenia Stanisława Augusta potwierdza opinie na temat mistrzów niderlandzkich zawarte w królewskim katalogu. U Krasickiego można zauważyć szczególne uznanie dla sztuki Rembrandta, Rubensa i van Dycka, przy czym jego ocena w dużym stopniu odzwierciedla opinie europejskich krytyków sztuki. Niemcewicz podziwia tych samych artystów co Krasicki, dodatkowo również Pietera Brueghla, a Niderlandy uznaje za miejsce rozkwitu wszelakiej sztuki. U Potockiego natomiast można zaobserwować ogromne uznanie dla szkoły flamandzkiej, głównie Rubensa i van Dycka, za ich respektowanie zasad decorum, oraz dla malarzy martwej natury z kwiatami za ich mozolną, uwzględniającą najmniejsze szczegóły pracę. Reasumując, przytoczone piśmiennictwo pokazuje, że malarstwo flamandzkie i holenderskie cieszyło się dużym uznaniem w kręgach elity XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, co zapewne w dużej mierze można uznać za zasługę króla Stanisława Augusta. Już wówczas sztuka takich mistrzów jak Rubens i van Dyck była ceniona, podczas gdy Rembrandt zyskiwał na popularności. 258 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z STRESZCZENIE Sztuka niderlandzka zajmowała istotną pozycję w zbiorach króla Stanisława Augusta, była drugą najliczniej reprezentowaną szkołą malarską w jego zbiorach. Analiza katalogu królewskiej kolekcji opublikowanego przez Tadeusza Mańkowskiego w 1932 r., na podstawie innych fragmentów XVIII-wiecznego piśmiennictwa, przybliża percepcję sztuki holenderskiej i flamandzkiej w kręgach stanisławowskich, wskazuje rolę Stanisława Augusta w kreowaniu opinii na jej temat, a także pozwala umiejscowić polskie gusta w szerszym kontekście ówczesnej kultury europejskiej. Z treści pamiętników oraz korespondencji Stanisława Augusta można wnioskować, że upodobanie do malarstwa niderlandzkiego rozwinęło się u niego podczas młodzieńczych podróży do Niderlandów oraz pobytu w Paryżu, gdzie zetknął się z nurtem holandyzmu oraz tamtejszym modelem kolekcjonerskim zestawiającym dawnych mistrzów niderlandzkich ze współczesnymi artystami francuskimi. Opinie na temat malarstwa holenderskiego i flamandzkiego zawarte są zarówno w treści ofert wystawianych na sprzedaż obrazów, jak i w opisach malowideł w katalogu królewskiej kolekcji, formułowanych przez Marcella Bacciarellego. Do sztuki niderlandzkiej w swoich pismach odnoszą się także Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz czy Stanisław Kostka Potocki. Przytoczone piśmiennictwo świadczy o powszechnym uznaniu, jakim malarstwo holenderskie i flamandzkie cieszyło się w kręgach kulturalnej elity XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, co w dużej mierze można uznać za zasługę króla Stanisława Augusta. SŁOWA KLUCZOWE: Stanisław August, kolekcjonerstwo XVIII w., sztuka niderlandzka, malarstwo holenderskie i flamandzkie, epoka stanisławowska SUMMARY RECEPTION OF NETHERLANDISH ART IN KING STANISLAUS AUGUSTUS’ CIRCLES – ANALYSIS OF THE 1795 CATALOGUE OF THE ROYAL COLLECTION AND SELECTED LITERATURE Netherlandish art held an important position in the collection of King Stanislaus Augustus and was the second most numerously represented painting school in his collection. Analysis of the catalogue of the royal collection published by Tadeusz Mańkowski in 1932, in combination with other fragments of 18thcentury literature, offers insights into the perception of Dutch and Flemish art in the monarch’s circles, indicates Stanislaus Augustus’ role in shaping its perception and helps to place Polish tastes in the broader context of contemporary European culture. Stanislaus Augustus’ memoirs and correspondence indicate that his predilection for Netherlandish painting developed during his trips to the Netherlands and his stay in Paris. As a young man, he came into contact with the French movement of Hollandism and the local art collecting model, which juxtaposed Dutch old masters with French contemporary artists. Opinions on Dutch and Flemish painting can be found both in the bids of the paintings on sale and in the descriptions of the paintings in the catalogue of the royal collection formulated by Marcello Bacciarelli. Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz and Stanisław Kostka Potocki also make reference to Netherlandish art in their writings. All the above literature testifies to the high recognition that Dutch and Flemish painting enjoyed in the circles of the cultural elite of the Polish-Lithuanian Commonwealth in the 18th century. Appreciation of this art may safely be attributed to King Stanislaus Augustus. KEYWORDS: Stanislaus Augustus, 18th-century art collecting, Netherlandish art, Dutch and Flemish painting, Stanislaus’ times O D B I Ó R S Z T U K I N I D E R L A N D Z K I E J W K R Ę G AC H S T A N I S Ł AW OW S K I C H . . . 259 BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA ARCHIWALNE Archiwum PAN i PAU w Krakowie, K–XIII–12, Catalogues des tableaux marbres et estampes existantes dans differents cabinets de France, Hollande, Allemagne, sygn. 69, s. 55 v. Archiwum Główne Akt Dawnych, Korespondencja Stanisława Augusta, List Marcello Bacciarellego do Stanisława Augusta, 30 XII 1795. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Krasicki I., Satyra IV. Marnotrawstwo, w: idem, Dzieła, Paryż 1830, s. 129–130. Krasicki I., Zbiór potrzebniejszych wiadomości, porządkiem alfabetu ułożonych, t. 1–2, Warszawa 1781. Niemcewicz J. Ursyn, Pamiętniki czasów moich, t. 1–2, red. J. Dihm, Warszawa 1957. Pamiętniki króla Stanisława Augusta. Antologia, red. M. Dębowski, Warszawa 2013. Poniatowski Stanisław II August, Geoffrin M.-T.R., Correspondance inédite du roi Stanislas Auguste Poniatowski et de Madame Geoffrin (1764–1777), précédée sur Stanislas–Auguste et Madame Geoffrin et accompagnée de nombreuses notes par M. Charles de Mouÿ, Paris 1875. Potocki S. Kostka, List cudzoziemca o salonie 1787, tłum. J. Guze, opr. J. Polanowska, „Ikonotheka. Prace Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego”, t. 14, 2000, s. 221–235. Potocki S. Kostka, Pochwały, mowy i rozprawy Stanisława hr Potockiego senator wojewody…, t. 2, Warszawa 1816, s. 238. OPRACOWANIA Benesz H., Early Netherlandish, Dutch and Flemish Paintings in Polish Collections, cz. 1: Poland, Gerson Digital, http://gersonpoland.rkdmonographs.nl/ (dostęp: lipiec 2019). Chachulski T., Stanisław August i współcześni mu pisarze, w: Stanisław August i jego Rzeczpospolita. Dramat państwa, odrodzenie narodu, red. A. Sołtys, Z. Zielińska, Warszawa 2011, s. 347–362. Grijzenhout F., Schilders, van zulk een lome en vochtige gesteldheid. Beeld en zelfbeeld van de Nederlandse schilderkunst in de zeventiende eeuw, „Low Countries Historical Review”, t. 107, 1992, nr 4, s. 726–744. Grijzenhout F., Tussen rede en gevoeligheid. De Nederlandse schilderkunst in het oordeel van het buitenland, w: De Gouden Eeuw in perspectief. Het beeld van de Nederlandse zeventiende–eeuwse schilderkunst in later tijd, red. F. Grijzenhout, H. van Veen, Heerlen 1992, s. 27–54. Hecht P., De Hollandse Fijnschilders. Van Gerard Dou tot Adriaen van der Werff, Amsterdam 1989. Juszczak D., Małachowicz H., Łazienkowska kolekcja obrazów. Historia i stan badań, w: eaedem, Galeria obrazów Stanisława Augusta w Łazienkach Królewskich. Katalog, red. D. Juszczak, H. Małachowicz, Warszawa 2015. Korthals Altes E., De verzamel- en waarderingsgeschiedenis van Rembrandts artistieke nalatenschap in de achttiende eeuw, w: Rembrandt in perspectief. De veranderende visie op de meester en zijn werk, red. J. Rutgers, M. Rijnders, Zwolle 2014, s. 41–72. Kossecka T., Gabinet rycin króla Stanisława Augusta, Warszawa 1999. Małachowicz H., Galeria obrazów Stanisława Augusta, w: Stanisław August. Ostatni król Polski: polityk, mecenas, reformator. 1764–1795, kat. wyst., red. A. Sołtys, Warszawa 2011, s. 223–231. Manikowska E., Acquiring Paintings for the Polish Court: King Stanislaw August (1764–1795) and His Dealers, w: Art Auctions and Dealers. The Dissemination of Netherlandish Art during the Ancien Régime, red. D. Lyna i in., Turnhout 2009, s. 109–126. Manikowska E., Kolekcjonerstwo obrazów mistrzów europejskich w dawnej Polsce, w: Sztuka cenniejsza niż złoto: obrazy, rysunki i ryciny dawnych mistrzów europejskich ze zbiorów polskich: wystawa poświęcona pamięci Jana Białostockiego, kat. wyst., red. A. Kozak, A. Ziemba, Warszawa 1999. 260 M AG DA L E N A K RÓ L I K I E W I C Z Manikowska E., Sztuka i dyplomacja. Kontekst rzymski kolekcjonerstwa Stanisława Augusta, w: Stanisław August i jego Rzeczpospolita. Dramat państwa, odrodzenie narodu, red. A. Sołtys, Z. Zielińska, Warszawa 2011, s. 267–278. Mańkowski T., Galerja Stanisława Augusta, Lwów 1932. Mańkowski T., Mecenat artystyczny Stanisława Augusta, Warszawa 1976. Mańkowski T., Obrazy Rembrandta w galerji Stanisława Augusta, Kraków 1929. Michel P., French Collectors and the Taste for Flemish Painting During the Eighteenth Century, w: Art Auctions and Dealers. The Dissemination of Netherlandish Art during the Ancien Régime, red. D. Lyna i in., Turnhout 2009, s. 127–138. Montias J.M., Le Marché de l’Art aux Pays–Bas, XV–XVII siècle, Paris 1996. Pieńkos A., Holandyzm w malarstwie francuskim XVIII w. W oczekiwaniu na syntezę, „Ikonotheka. Prace Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego”, t. 7, 1995, s. 75–87. Polanowska J., Stanisław Kostka Potocki. Twórczość architekta amatora, Warszawa 2009. Rosales Rodríguez A., Śladami dawnych mistrzów. Mit Holandii złotego wieku w dziewiętnastowiecznej kulturze artystycznej, Warszawa 2008. Talbierska J., Gabinet Rycin Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie 1818–1832, w: Kultura artystyczna Uniwersytetu Warszawskiego, red. J. Miziołek, Warszawa 2003, s. 399–415. Taylor P., The Concept of Houding in Dutch Art Theory, „Journal of the Warburg and Courtauld Institutes”, 1992, 55, s. 210–232. Tomkiewicz W., Pisarze polskiego odrodzenia o sztuce, Wrocław 1955. Ziemba A., Stanisława Augusta holenderski „pochop”. Obrazy holenderskich mistrzów XVII wieku w kolekcji królewskiej, w: De Gustibus. Studia ofiarowane przez przyjaciół Tadeuszowi Stefanowi Jaroszewskiemu z okazji 65 rocznicy urodzin, red. A. Ziemba, R. Pasieczny, Warszawa 1996, s. 41–52. Zoltowska M.E., La critique d’art écrite par un Polonais. La Lettre d’un étranger sur le salon de 1787, de Stanislas Kostka Potocki, „Dix–huitième Siècle”, t. 6, 1974, s. 325–341. Magdalena Królikiewicz, adiunkt w Ośrodku Sztuki Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum; historyk sztuki, prawnik, absolwentka Uniwersytetu w Utrechcie. Zainteresowania badawcze: malarstwo holenderskie i flamandzkie XVII w., kolekcjonerstwo, muzeologia. E-mail: mkrolikiewicz@zamek-krolewski.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Antoni R. Chodyński Muzeum Zamkowe w Malborku GDAŃSZCZANIE W PÓŁNOCNYCH NIDERLANDACH W XVII–XVIII W. NAUKOWE I ARTYSTYCZNO-KOLEKCJONERSKIE WRAŻENIA Z PODRÓŻY Poniższy szkic jest kontynuacją poprzedniego, omawiającego podróże gdańszczan do Niderlandów Południowych, który ukazał się w wersji angielskiej w 2017 r.1. Oba teksty opowiadają o gdańszczanach i więzach Gdańska z gospodarką, kulturą, sztuką i nauką zachodnią, w czasach gdy młodzi obywatele miasta znad Motławy wyznania protestanckiego udawali się na studia do Niderlandów (peregrinatio academica)2. Gdańską młodzież przyciągał wysoki poziom wiedzy na tamtejszych uczelniach. Mieli do wyboru: pierwszy protestancki uniwersytet w holenderskiej Lejdzie (1575) ze słynnym Theatrum Anatomicum, uniwersytety we Franekerze (1585), w Groningen (1614), Utrechcie (1636) czy geldryjskim Harderwijku (1648)3. Suwerenne prowincje: Holandia, Zelandia, Fryzja, Geldria, Utrecht, Overijssel, Groningen, tworzyły protestancką federację Zjednoczonych Prowincji zwaną Niderlandami, gdzie obowiązywał surowy, kalwiński standard życia. Do Niderlandów podróżowano z Gdańska przez Sund. Wyruszano wczesną wiosną i kontynuowano podróż morską do późnego lata. Lądem przemieszczano się traktem przez Wejherowo, Lębork, Słupsk, Sławno, Koszalin, Karlino, Szczecin, Doberman, Wismar, Lubekę, Oldenburg, Eden, skąd docierano do Groningen4. 1 2 3 4 A.R. Chodyński, Citizens of Gdańsk in the Southern Netherland in the Seventeenth and Eighteenth Centuries: Some Travel Impressions Concerning Art, Collecting, and Science, w: Art of the Southern Netherlands, Gdańsk, and the Polish-Lithuanian Commonwealth, red. J. Tylicki, J. Żukowski, A. Żukowska, Gdańsk 2017, s. 191–198. Wypisy z metryk uniwersyteckich (przed 1815 r.) dotyczące studiującej młodzieży pruskiej zob. H. Kenkel, Studenten aus Ost-und Westpreussen an ausserpreussischen Universitäten vor 1815, Hamburg 1981. Więcej na ten temat: S. Kiedroń, Silesians at North-Netherlandic Universities in the 17th Century, w: Niderlandyzm na Śląsku i w krajach ościennych, red. M. Kapustka, A. Kozieł, P. Oszczanowski, Wrocław 2003 („Acta Universitatis Wratislaviensis”, 2508, seria: historia sztuki, 17), s. 92–100. Na temat podróży zob. m.in.: Reiseberichte als Quellen europäischer Kulturgeschichte. Aufgaben und Möglichkeiten den historischen Reiseforschung, red. A. Mączak, H.J. Teuteberg, Wiesbaden 1982 („Wolfenbütteler Forschungen”, t. 21); A. Mączak, Peregrynacje, wojaże, turystyka, Warszawa 2001. 262 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I DLACZEGO WYJEŻDŻANO DO NIDERLANDÓW? Gdańsk jako wielkie emporium handlowe i miasto hanzeatyckie zamieszkiwała społeczność, która dzięki kontaktom z Zachodem była wielowyznaniowa (w okresie nowożytnym z dominantą luteranów) i wielokulturowa. Gdańsk i Pomorze Nadwiślańskie z dużymi miastami, jak Toruń i Elbląg, odwiedzali holenderscy kupcy, artyści i poselstwa. Jednym z bardziej znaczących było poselstwo Racha van den Honaerta, rajcy Wysokiej Rady Holandii, Zelandii i Zachodniej Fryzji, Andresa Beckera, burmistrza i rajcy Amsterdamu, Simona van Beaumonta, rajcy i doradcy prawego miasta Middelburga, deputowanego prowincji Zelandii – delegowanych wspólnie przez Stany Generalne Republiki Zjednoczonych Prowincji w sprawie zawarcia pokoju między królem Polski i Szwecji. Z czynności tej delegacji zachował się dziennik poselstwa odbytego w latach 1627–1628, spisany przez sekretarza Abrahama Boota5. Relacje z podróży zarówno w odpisach rękopiśmiennych, jak i drukach okazywały się użyteczne podczas podejmowanych peregrynacji6. Znajdowano tam wskazówki, jak się zachować w obcych krajach, co jest warte obejrzenia, komu wypada złożyć wizytę, jakie należy poznać zbiory przyrodnicze i galerie malarskie. W tym celu młodzieńcy otrzymywali listy polecające do osobistości, uczonych i ewentualnych kontrahentów handlowych swoich rodziców. Podobnie gdańszczanie sprowadzali publikowane na Zachodzie relacje z podróży będące pomocną lekturą przed wyjazdem. Jeszcze dziś natrafiamy na takie książki w zbiorach Biblioteki Gdańskiej PAN, przekazywane w ciągu dziesięcioleci do Biblioteki Rady Miasta Gdańska będącej spadkobierczynią prywatnych księgozbiorów mieszkańców. Wspomnę tu o jednym z tych dzieł. Jego autor, Zacharias Conrad von Uffenbach, znany niemiecki podróżnik, zawarł wiele cennych spostrzeżeń z pobytu m.in. w Niderlandach Północnych, opisując umocnienia miast, targi antykwaryczne, zbiory dzieł sztuki i biblioteki, warsztaty oraz pracownie artystyczne7. Dwadzieścia lat po śmierci von Uffenbacha zapiski obejmujące lata 1709–1711 opublikowane zostały we Frankfurcie, w Lipsku i Ulm jako Merkwürdige Reisen…8. Będąc w Groningen (od 8 IV 1710 r.), 5 6 7 8 A. Boot, Journal van de Legatie gedaen in den jaerten 1627. en 1628, Amsterdam 1632; Door A.[braham] B.[oots] een van de twee Secretaryen der selverambassade, T᾿Amsterdam 1632. Wybór opracowań dziennika poselstwa holenderskiego napisany przez jego drugiego sekretarza Abrahama Boota: Gdańsk w literaturze. Bibliografia od roku 997 do dzisiaj, t. 2: 1601–1700, cz. 1: Do 1656, red. Z. Tylewska-Ostrowska, Gdańsk 2015, s. 89–91. Więcej o przygotowaniach do podróży zagranicznych: R. Dzięgielewski, Przygotowanie do podróży akademickiej w XVI–XVIII wieku. Na przykładzie traktatów apodemicznych, w szczególności „Brewiarza apodemicznego” gdańszczanina Samuela Zwickera, Gdańsk 2015; Breviarium apodemicum wyszło drukiem w j. łacińskim w Gdańsku w 1638 r. Zacharias Conrad von Uffenbach (1683–1734), uczony bibliofil i podróżnik niemiecki. Zgromadził imponujący księgozbiór zawierający również orientalne manuskrypty. W podróży towarzyszył mu młodszy brat Johann Friedrich. Po powrocie w 1711 r. rozbudował do 12 tys. woluminów księgozbiór, który po jego śmierci nabył Johann Christoph Wolf. Z.C. von Uffenbach, Merkwürdige Reisen durch Niedersachsen, Holland und Engelland, cz. 1, Frankfurt–Leipzig 1753; cz. 2, Ulm 1753; cz. 3, Ulm 1754. Wszystkie trzy części mają naklejone ekslibrysy własnościowe „J.G. Lipsius” na wewnętrznych stronach okładek obłożonych brązową skórą. W części 2 i 3 naklejona jest kartka z emblematem w rokokowym obramieniu przedstawiającym wizerunek wędrowca w stroju alla romana, którego rzeka oddziela od dzikich zwierząt: lwa, niedźwiedzia, wilka, tygrysa i węża, na tle lasu; u góry sentencja: VOLUNT SED NON POSSUNT (Chcą, ale nie mogą). G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 263 Uffenbach opisał wygląd i zawartość tamtejszego arsenału9. Cztery dni później, w godzinach popołudniowych, obejrzał fortyfikacje miasta, które, jak zauważył, w porównaniu ze znanymi mu innymi dziełami fortecznymi były „najpotężniejsze w Europie”10. Przebywając na początku maja 1710 r. w Deventer, zwiedził zbiór artystycznych „starych i nowych, jeszcze nienazwanych curiosites”, przywiezionych przez pana Cupera (lub Cuypera; nie podał jego imienia) z podróży po Włoszech, Niemczech i z samych Niderlandów11. Po obejrzeniu tych zbiorów gospodarz zaprosił gości na filiżankę kawy do ogrodu, w którym kwitły tulipany. Po krótkim odpoczynku kontynuowano zwiedzanie i Uffenbach z zainteresowaniem obejrzał obrazy wiszące w korytarzu, m.in. „rzadkie, długie panneau z ruinami Palmiry”, następnie gabinet numizmatyczny i „portret papieża, który był uczonym starożytnikiem, i z którym Cuper korespondował”12. Von Uffenbach przebywał w Deventer i jego okolicy dłużej, 8 maja odbył bowiem spacer po wałach, bastejach i bastionach ochraniających miasto13. Spacerował świetnie utrzymanymi traktami, podczas gdy ciągnione przez konie żelazne walce ubijały żwirowe ścieżki prowadzące ciekawskich w głąb zwierzyńców i ptaszarni z nieznanymi w Europie rajskimi ptakami14. W Amsterdamie Uffenbach obejrzał słynny zbiór eksponatów anatomicznych „bardzo dobrze spreparowanych”15, sporządzonych przez 40-letniego anatoma i chirurga z Baden, Fredrika Ruyscha16. Kolekcja była dostępna publicznie, a opłata wynosiła trzy dukaty od osoby17. W Rotterdamie odwiedził znanego wówczas kolekcjonera starożytności i bibliofila Corneliusa van Alkemadego18. Jego biblioteka była zasobna w teki miedziorytnicze, dokumenty królewskie pisane na pergaminie wraz z pieczęciami. Alkemade zgromadził galerię malarstwa, w której przeważały krajobrazy i capriccia19. 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 Uffenbach, op.cit., cz. 2, s. 241 i nn. Ibidem, s. 260. Ibidem, s. 385 i nn. Ibidem, s. 390. Papieżem tym był Klemens XI (Giovanni Francesco Albani, 1649–1721), wybrany 22 lipca 1700 r., pochodzący z patrycjuszowskiego rodu Arboreszów z północnej Albanii, którego członkowie wyemigrowali do Włoch w XV w. Cuper (Cuyper) studiował prawo na rzymskim uniwersytecie zwanym Sapienzą. Był członkiem akademii założonej w 1656 r. przez królową Krystynę, grupującej literatów i artystów, zwanej Accademia Reale (1674), przekształconej w 1690 r. w Accademia dell’Arcadia. Pełnił liczne godności w administracji Państwa Papieskiego. Na skutek potępienia w konstytucji apostolskiej Unigenitus tez z dzieła Paschazego Quesnela, francuskiego jansenisty popularnego w Niderlandach, po śmierci Klemensa XI w 1723 r. doszło do zerwania stosunków Zjednoczonych Prowincji z Rzymem. Cuper (Cuyper) interesował się wykopaliskami archeologicznymi, był mecenasem nauki i sztuki, wydatnie wzbogacił Bibliotekę Watykańską. Uffenbach, op.cit., cz. 2, s. 385. Ibidem, s. 372–375. Her Rau [Rauschen – przyp. A.R.Ch.] auch sonst sehr viele partes corporis humani, theils trocken, theils in Weingeist sehr wohl präparirt – Uffenbach, op.cit., cz. 3, s. 625. Fredrik Ruysch (Ruyschius, 1638–1731), anatom holenderski osiadły w Amsterdamie i prowadzący tam Theatrum Anatomicum. Udoskonalił wiedzę o gruczołach limfatycznych oraz sporządzanie i konserwację preparatów metodą iniekcyjną. Jego córka Rachela (1664–1750) była uzdolnioną malarką kwiatów – Brockhaus Handbuch des Wissens in Vier Bänden, cz. 3, Leipzig 1924, s. 764. Uffenbach, op.cit., cz. 3, s. 625. Cornelis van Alkemade (1654–1737), historiograf holenderski, znawca antyków i ich kolekcjoner (numizmaty i rękopisy). Odbył studia prawnicze na Uniwersytecie Lejdejskim, pracował w biurze notariusza Nicolasa Pasata, następnie w biurze Admiralicji w Rotterdamie. Jego fundamentalnym dziełem jest historia miasta; dotąd żyją jego potomkowie. Uffenbach, op.cit., cz. 3, s. 267–270; szerszy opis zawartości biblioteki C. van Alkemadego na s. 317–331. 264 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I Zasygnalizowana wyżej relacja Zachariasa Conrada von Uffenbacha z pobytu w Zjednoczonych Prowincjach jest dowodem na to, iż przedsiębrano podróże dla ciekawości zwiedzenia tego wyjątkowego kraju i poznania jego mieszkańców, którzy od dziesięcioleci prowadzili walkę z siłami natury, z wszechobecnym żywiołem – wodą. Zaznajamiano się z tamtejszą kulturą, bogactwem dzieł sztuki, przeróżnymi zbiorami, kontynuowano studia na miejscowych uniwersytetach pod kierunkiem uczonych o europejskiej sławie. Gdańszczan interesował potencjał obronny Niderlandów, umocnienia ziemne i murowane tamtejszych miast oraz zasobne arsenały. W ówczesnej Holandii dokonywano wynalazków, udoskonalano instrumenty pomiarowe. Był to kraj mający potężną flotę handlową, prężnie działającą Kompanię Wschodnioindyjską, dla której złoty okres rozwoju przypadał na XVII w. Z dalekich zamorskich krajów przywożono nieznane w Europie okazy przyrodnicze, zwierzęce i roślinne oraz różne, pożądane używki. Obraz idealnego nowożytnego muzeum przyrodniczego, które starali się stworzyć ambitni i majętni europejscy kolekcjonerzy, ukazywał sztych zatytułowany Museo di natura zamieszczony w dziele Ferrantego Imperata20, a także miedzioryt ilustrujący kartę tytułową Musei Wormiani, gdzie zobrazowano idealny zbiór przedmiotów rzadkich i kuriozalnych należących do Ole Worma21. W zbiorach Biblioteki Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk znajduje się kilka dzienników podróży gdańszczan (XVII–XIX w.) z fragmentami poświęconymi pobytowi w północnych Niderlandach autorstwa Georga i Nathanaela Schroederów, Heinricha i Andreasa Zernecków oraz Karla Friedricha Gralatha, których sylwetki przedstawiam poniżej. PODRÓŻ NATHANAELA SCHROEDERA Nathanael Schroeder (ur. w Gdańsku w 1638, zm. tamże w 1674)22, prorektor i syndyk Uniwersytetu w Padwie (1665), należący do szeroko rozgałęzionego, patrycjuszowskiego rodu gdańskich Schroederów (Schröderów). Jest autorem relacji z pobytu w Niderlandach, w której sporo miejsca poświęcił oglądanym tam dziełom sztuki. Z Gdańska wypłynął 6 lipca 1660 r. i po 10 dniach podróży (!) przybył na Bornholm. Pozostawał tam niecałe trzy dni, następnie popłynął na Rugię, gdzie jego pobyt trwał równie krótko, zaledwie dwa dni. 23 lipca zawinął do portu w Kopenhadze. Nie znamy daty jego przybycia do Hagi23, miastu temu poświęcił jednak sporo miejsca. Spacerował po szerokich haskich ulicach, przy których znajdowały się rezydencje obcych poselstw, wznoszone „w guście włoskim”, z dekoracyjnymi fasadami. Rozpisywał się o Mauritshuisie, klasycystycznym pałacu z 1640 r., zaprojektowanym przez Jacoba van 20 21 22 23 F. Imperato, Dell᾿Historia Naturale libro XXVIII, Naples 1599. Musei Wormiani Historia, Lugdunum Batavorum ex Officina Elseviriana, 1655. Ole Worm (1588–1654), duński lekarz, naukowiec i antykwariusz, twórca kunstkamery skatalogowanej po jego śmierci przez syna, zakupionej do kopenhaskich zbiorów królewskich przez Fryderyka III Oldenburga. B. Nadolski, Wyjazdy młodzieży gdańskiej na studia zagraniczne w XVII wieku, „Rocznik Gdański”, t. 24, 1965, s. 193; E. Kotarski, Gdańska poezja okolicznościowa w XVII wieku, Gdańsk 1993, s. 327, przyp. 226 (na podstawie kazania pogrzebowego N. Dilera z 1674 r.). Biblioteka Gdańska Polskiej Akademii Nauk (dalej: BGd. PAN), sygn. Ms 925a, N[athanael] S[chröderi] D[antiscani] Reisebesschreibung von Danzig nach Holland und Engelland und durch die spanischen und vereinigte Niederlanden den Reinstrom hinauff nach Elssas, Riesenbesschreibung durch Freinckreich und Italien, Blätter 119, k. 201 v.–202 v. G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 265 Campena i zbudowanym przez Pietera Posta jako rezydencja księcia Maurycego Jana van Nassau-Siegen (zm. 1679)24. Szczególne zainteresowanie Schroedera wzbudziły zbiory posła (rezydenta) duńskiego, nieznanego z pełnego imienia M[onsieur] Carisiusa25, który w swojej haskiej siedzibie urządził pokój muzyczny i gabinet ze starożytnościami (Antiquität Kammer). Schroeder oglądał tam chińskie wyroby z kości słoniowej, kamienne, brązowe i drewniane rzeźby „bóstw indyjskich”, inne orientalne obiekty sztuki, „pancerz indyjskiego króla, zręcznie wykonany z żelaza i ozdobiony”, osobliwą skórzaną maskę na twarz, różnorodną broń, wypchane ptaki, wyroby ze złota, srebra i piór, te ostatnie zapewne przywiezione z Nowego Świata (Ameryki Środkowej)26. W jednej ze szkatuł przechowywane były pióra rajskich ptaków, ponadto w zbiorze tym było wiele naturaliów: od minerałów po skamieliny, orzechy drzew tropikalnych, koralowce, w tym gałązki oblepione muszlami i wiele innych. Holandia była w tamtym czasie głównym eksporterem muszli do europejskich gabinetów osobliwości, jednak zdarzały się przypadki ich „uszlachetniania” na skutek barwienia27. W zbiorze nie mogło zabraknąć numizmatów, były więc monety z czasów rzymskich uporządkowane według ordine alphabetico et ordine succesinis Imp[eratores], pochodzące z krajów niemieckich, monety angielskie (z czasów cromwellowskich), francuskie itd. Carisius gromadził oręż i grafikę z portretami bohaterów, wodzów i władców; Schroeder oglądał pokazywany mu portret konny księcia Maurycego van Nassau-Siegen, przedstawiający władcę księcia oblężenia Amsterdamu. Po opuszczeniu Hagi gdańszczanin przybył do stutysięcznego wówczas Rotterdamu, uważanego za największy po Amsterdamie port Niderlandów28. „Miasto to – osiem lat wcześniej pisał Giacomo Fantuzzi – sławne jest także dzięki imieniu owego perfidnego Erazma tutaj urodzonego, dawniej towarzysza Lutra. Temuż to Erazmowi miasto rodzinne pomnik z marmuru na jednym z marmurowych mostów postawiło, w pobliżu zaś pokazują dom, nędzny bardzo, w którym na świat przyszedł”29. Również i Schroeder, podobnie jak inni odwiedzający to ludne miasto, zatrzymał się i opisał pomnik sławnego rotterdamczyka. Wiele uwagi poświęcił tutejszemu portowi, umocnieniom fortecznym, basztom i mostom. Na koniec złożył wizytę w warsztacie sukienniczym30. 24 25 26 27 28 29 30 Mauritshuis, pałac przy Kerk Vijberberg 8 w Hadze, mieści obecnie Koninklijk Kabinet van Schilderijen – Królewską Galerię Malarstwa. O Carisiusach – ojcu (bez podania imienia), kanclerzu króla duńskiego, i jego synu Petrusie Jonasie – wspomina Philipp Heinhofer w liście do księcia brunszwicko-lüneburskiego Augusta Młodszego. Określa syna kanclerza jako curiosum et literatur Liber. Zob.: Der Briefwechsel zwischen Philipp Heinhofer und Herzog August d. J. von Braunschweig-Lüneburg, opr. R. Gobiet, Lüneburg 1984, s. 653. M. Carisius, o którym wspomina N. Schroeder, był prawdopodobnie owym Petrusem Jonasem. Więcej na ten temat: A.R. Chodyński, Człowiek w mikrokosmosie rzeczy rzadkich i dziwnych (XIII–XVIII w.), w: Curiosità – zjawiska osobliwe w sztuce, literaturze i obyczaju, red. A.S. Czyż, J. Nowiński, Warszawa 2013, s. 50–65. Na temat barokowych gabinetów osobliwości zob. m.in.: A.R. Chodyński, Piśmiennictwo dla zbieraczy i miłośników sztuki XVI–XVII wieku. Forma i treść zbiorów, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opuscula Musealia”, 1992, z. 6, s. 31–53. G. Fantuzzi, Diariusz podróży po Europie (1652), tłum. i opr. W. Tygielski, Warszawa 1990, s. 118. Ibidem. BGd. PAN, Ms 925a, N[athanael] S[chröderi] D[antiscani] Reisebesschreibung…, k. 203 r. 266 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I PODRÓŻ HEINRICHA ZERNECKEGO W 1733 R. Dzienniki podróży po Europie, szczególnie po Niderlandach, pozostawili również Heinrich Zernecke (1709–1775), który w karierze publicznej osiągnął godność burmistrza Gdańska, i jego syn Daniel Andreas (1745–1821), pierwszy burmistrz Wolnego Miasta Gdańska, który w 1766 r. udał się na studia do Lejdy, a następnie do Strasburga (lata 1766–1767)31. Ojciec Heinricha, Jacob Heinrich, dziejopisarz i burmistrz toruński, po słynnym tumulcie (1724), wznieconym w tym mieście przez sfanatyzowanych protestantów przeciw katolikom, wyemigrował do Gdańska wraz z żoną Konkordią Stadnicką, córką gdańskiego kupca Mateusza, i dwoma synami Heinrichem i Andreasem32. Heinrich Zernecke po ukończeniu Gimnazjum Akademickiego w Gdańsku33 zapisał się na Wydział Prawa Uniwersytetu Lipskiego w 1730 r., następnie wyruszył stamtąd przez Niemcy do Niderlandów34. Po powrocie do Gdańska wziął ślub z Eleonorą, córką burmistrza Johanna Wahla, i objął urząd przełożonego i kwatermistrza szpitala przy kościele Zbawiciela. W 1744 r. został przełożonym kościoła Mariackiego w Gdańsku, dwa lata później objął funkcję ławnika, w 1758 r. rajcy, a w 1762 r. komisarza artylerii. Wspólnie z rajcą Karlem Ludwigiem Ehlerem oraz syndykiem i inspektorem Gimnazjum Akademickiego Gottfriedem Lengnichem wydał rozporządzenie, w treści oparte na wzorach holenderskich, mające na celu usprawnienie szkolnictwa gdańskiego (1765). Reformy szkolnictwa gdańskiego kontynuował jego syn Daniel Andreas będący wówczas protoscholarchą. W dwa lata później Heinrich powołany został na urząd burmistrza, a w 1770 r. burgrabiego królewskiego35. Jego syn Daniel Andreas w wieku 21 lat rozpoczął podróż po Niemczech, Niderlandach, Francji i Szwajcarii. Dziennik podróży prowadził od 12 kwietnia 1766 r. do 25 sierpnia 1768 r., czyli do powrotu do Gdańska przez Szwajcarię i Niemcy36. Heinrich Zernecke traktował swoją wędrówkę po Europie jako podróż edukacyjną. Do Amsterdamu przybył 4 lipca 1733 r. Zwiedzanie rozpoczął od spaceru po wałach, skąd roztaczała się szeroka panorama miasta i okolic. Następnie wzdłuż kanałów obsadzonych platanami dotarł do budynku Wielkiej Giełdy. Zadziwiły go liczne miejsca, w których handlowano dziełami sztuki, zwłaszcza obrazami: „Wszelkie malowidła (Schildereyen) są publicznie wystawiane w celu sprzedaży” – zanotował pod datą 11 lipca 1733 r. W kolejnych dniach odwiedził „ogród 31 32 33 34 35 36 J. Zdrenka, Zernecke Daniel Andrzej (1745–1821), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, suplement I, red. Z. Nowak, Gdańsk 1998, s. 360–361. K. Podlaszewska, Zernecke Jakub Henryk (1672–1741), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, red. S. Gierszewski, Z. Nowak, t. 4, Gdańsk 1997, s. 524–525. Nauka w gdańskim Gimnazjum Akademickim trwała pięć lat. Heinrich Zernecke zapisał się do secundy 20 IV 1725 r. jako Heinricus Zernecke Thoruniensis. Jego brat Andreas również rozpoczął naukę w secundzie między 1 a 13 IV tegoż roku; Księga wpisów uczniów Gimnazjum Akademickiego 1580–1814, opr. Z. Nowak i M. Szafran, Warszawa–Poznań 1974, s. 309, poz. 20 i 37. BGd. PAN, sygn. Ms 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung welcher er in seinen Academischen Jahren A. 1730 angefangen und mit dem Ende des 1733 Jahres Gottlob glücklich und gesund volführet. Altpreussische Biographie, t. 2, 1971, z. 7, s. 873–874; J. Zdrenka, Rats-und Gerichtspatriziat der Rechten Stadt Danzig, cz. 2: 1526–1792, Hamburg 1989, s. 125–140, 326. W.F.H. Zernecke, Geschichte der Familie Zernecke eines Raths-Geschlechts der ehemaligen Freien Städte Danzig und Thorn, Graudenz 1900. G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 267 medyczny” (hortus medicus) z rozlicznymi ziołami leczniczymi i znajdujący się w sąsiedztwie ogrodu budynek ze zbiorami przyrodniczymi (Naturalien Kammer). Zwrócił uwagę na skorpiony, pająki, nietoperze, salamandry, jaszczurki i kameleony, zwane przez niego bazyliszkami, wypchane krokodyle, węże, ryby („diabeł morski”37) oraz nieznane mu zwierzęta. Pozostawał pod urokiem największego miasta ówczesnych Niderlandów, liczącego ponad pół miliona mieszkańców. W swojej relacji nawiązał do dziejów tej metropolii, jak to zresztą czynił przy odwiedzaniu innych ośrodków miejskich, pisał o administracji (radzie, senacie, sądzie ławniczym), o skarbcu w ratuszu i wyglądzie sal tego gmachu38. Gdy przybył do Rotterdamu (29 lipca), pierwsze kroki skierował ku „słynnemu posągowi Erazma Roterdamskiego” i dokładnie opisał monument39. Na dwóch płycinach postumentu umieszczone były napisy w języku łacińskim, na trzeciej – holenderskim; podróżnik przytoczył wiernie napis łacińsko-włosko-holenderski znajdujący się nad wejściem do rodzinnego domu rotterdamczyka40. Tego samego dnia wyruszył wraz z innymi towarzyszami podróży do Delftu, miasta kurantów, zachwycając się „najpiękniejszym brzmieniem ze wszystkich [dzwonów – przyp. A.R.Ch.] w Holandii”, zwiedził znajdującą się tam wytwórnię porcelany, zasobny arsenał i Nowy Kościół (Nieuwe Kerk) z grobowcami arystokracji i Mauzoleum Wilhelma I Orańskiego, dziełem Hendricka de Keysera. W mieście tym przechowywano spuściznę po słynnym konstruktorze mikroskopów, Antonim van Leeuwenhoeku, zmarłym 10 lat przed przybyciem gdańszczanina, i związane z tym uczonym różne curiosa41. W Utrechcie opisał położenie i plan urbanistyczny, architekturę, militarne umocnienia (wały, raweliny, kordegardy), miejsca urodzenia wybitnych osobistości, jak chociażby wychowawcy i doradcy cesarza Karola V Habsburga, Adriana Boyersa (Utrecht, 2 marca 1459 r.), późniejszego papieża Hadriana VI (1522–1523). Program podróży edukacyjnej obejmował wizyty w pracowniach uczonych. Sporo miejsca poświęcił odwiedzinom u osiadłego w 1717 r. w Amsterdamie Gabriela Daniela Fahrenheita (1686–1736), konstruktora termometru rtęciowego „po trzech latach zajmowania się optyką” – jak pisał monografista gdańskiego fizyka Andrzej Januszajtis42. Fahrenheit utrzymywał się z wyrobu i sprzedaży różnych przyrządów pomiarowych, w latach 1718–1729 zaś prowadził dla amatorów płatne wykłady z fizyki43. Zernecke udał się do domu Fahrenheita z trzema przyjaciółmi, gdańszczanami – studentami medycyny Carlem Gottliebem Schweneckiem i Jacobem Knapem oraz magistrem teologii Christianem Friedrichem Stockmeyerem. Z wizyty tej (20 VII 1733 r.) pozostawił ciekawy opis pracowni fizyka mieszczącej się przy Leydensche Graft. Zaznaczył, że uczony przyjął gości jako swoich krajan, a rozmowy prowadzone były przy 37 38 39 40 41 42 43 BGd. PAN, sygn MS 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung, k. 193–194. Diabeł morski – drapieżna ryba głębinowa z rodziny Melanocetidae, jedna z najbrzydszych ryb morskich niewielkich rozmiarów, należąca do rzędu żabnicowatych (Lophius piscatorius). Ibidem, k. 119–120. Ibidem, k. 229. Ibidem, k. 231. Ibidem, k. 233. Antoni van Leeuwenhoek (1632–1723), holenderski odkrywca świata mikrobów (bakterii), twórca jednosoczewkowych mikroskopów o różnym powiększeniu. A. Januszajtis, Mr Fahrenheit, dżentelmen z Gdańska, Gdańsk 2005, s. 27. Ibidem, s. 31. 268 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I winie do późnych godzin wieczornych. Zrobił też uwagę, iż mechanico Fahrenheit opatentował swój wynalazek, a termometry wraz z futerałami sprzedawał za dwa dukaty44. Podróż z Amsterdamu do Haarlemu odbył pojazdem zwanym Buller-Wagen, którego opis pozostawił na kartach Diariusza45. Haarlem był wówczas skromną osadą z kilkoma manufakturami, poprzecinaną licznymi kanałami ocienionymi drzewami. Następnie przybył do Lejdy (Lugdunum Battavorum) i udał się do tamtejszej uczelni, do której słynni profesorowie przyciągali studentów z całej Europy, gdzie w warsztatach instrumentów precyzyjnych produkowano mikroskopy i teleskopy. Popularnością cieszyło się lejdejskie Theatrum Anatomicum z ławami ustawionymi amfiteatralnie wokół stołu sekcyjnego na podwyższeniu. Bibliotekarz, który oprowadzał Zerneckego po księgozbiorze, zwrócił uwagę gdańszczanina na woluminy w szafach z zawieszonymi portretami donatorów (np. Daniela Hensiusa, filologa i poety). Wśród rozłożonych na stołach instrumentów astronomicznych Zernecke odnotował spherę similaris automatica Copernicana. W tamtejszym gabinecie anatomicznym (Anatomie Kammer) zwanym Sujid Kamer przechowywane były preparaty zoologiczne i ludzkie szczątki, skatalogowane mumie osób dorosłych i dzieci et nescio quae alia curiosa46. Poznał preparatora profesora Rauijego47, który „wykonywał osobliwe preparaty szczególnie małych kosteczek lub delikatnych części ciała ludzkiego, to jest tych, które należą do uszu, nosa, oczu, czaszki”48. Wspominał również o przyrodniczych osobliwościach mieszczących się w Naturalie-und Raritaeten Cabinet, o słynnym herbarium (Hortus Medium) zawierającym przeszło 8 tys. gatunków roślin i leczniczych ziół skatalogowanych przez botanika i lekarza Hermana Boerhaave’a (Burhafa)49. W kolekcji tej znajdowały się, jak pisze, „dobrze uporządkowane kurioza, w większości podarowane przez pana Boerhaeve’a” (sic!), m.in. gałązki korala różnych kształtów i barw, rzadkie przedmioty przywożone z Indii, wypchane ptaki o wspaniałym upierzeniu, dalej varia idola paganorum z kamienia, drewna, brązu i żelaza, odzież i obuwie różnych ludów, inne dziwne obiekty, jak pica Neptunum, eiusdem barba, calix Priapus i wiele podobnych, które dziś kwalifikowalibyśmy jako obiekty antropologiczno-etnograficzne50. „Na audiencji 8 sierpnia [1]733 r. przyjął mnie słynny botanik i lekarz, prezes Kolegium Chirurgów w Lejdzie, profesor H[erman] Boerhaeven (sic!), który w rozmowie z doktorem [Johan44 45 46 47 48 49 50 W zakończeniu nieco zawiłego wytłumaczenia działania instrumentów fizycznych w pracowni Fahrenheita H. Zernecke wskazał źródło wzmiankujące instrumenty pomiarowe gdańskiego uczonego: De novo ejusdem Aracometro vid. „Acta Erudit. Lat.” De Aº 1730, pag. 405. De novo Barometro vero l. c., p. 407 ubi simul figurae eorum appicta repruntur – BGd. PAN, Ms 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 204. Ibidem, s. 203. Ibidem, s. 213–214. O wiele skromniejszy opis Anatomicum i znajdujących się tam zbiorów pozostawił Fantuzzi: „W pobliżu owej Akademii druga się znajduje, którą zwą Anatomią […]. Jest tam drukarnia, sławna bardzo, jej książki na cały świat się rozchodzą” – Fantuzzi, op.cit., s. 114. Anatoma tego nie należy mylić z Friedrichem Ruyschem, który zmarł w 1731 r. – zob. przyp. 16. Curieusen praeparatorum, praecipue ossium minutorum seu subtiliorum corporis humani, v. c. forum, quae ad aures, nares oculos, cerebrum pertinent – BG PAN, Ms 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 220. Herman Boerhaave (1668–1738) jako profesor botaniki (1709) opiekował się założonym w 1590 r. ogrodem botanicznym, istniejącym w Lejdzie do dziś. Otrzymał również tytuł profesora medycyny (1714), następnie chemii (1719) Uniwersytetu w Lejdzie. BGd. PAN, Ms 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 234. G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 269 nem Philipem] Breyne51 z Gdańska uczynił uwagę, iż pan [Jacob] Breyne, obok profesora [Adolfa Vorstuisa] Boretiusa i pastora [Georga Andreasa] Helvinga52 z Królewca, jest jednym z pierwszych w dyscyplinie nauk przyrodniczych, zaś wszyscy trzej są wybitnymi uczonymi i curieusen (sic!)”53. O Jacobie Theodorze Kleinie54 z Gdańska Boerhaave wyrażał się z wielkim szacunkiem jako o wybitnym erudycie, botaniku i humaniście. J.T. Klein, sekretarz Rady Miasta, znany był w Gdańsku również jako badacz bursztynu bałtyckiego i kolekcjoner naturaliów55. Zernecke zastrzegał jednak, iż Boerhaave słynął z rozmów prowadzonych 51 52 53 54 55 Johann Philipp Breyne (1680–1764), znany w paleontologii polskiej jako Jan Filip Breynius, gdańszczanin, doktor medycyny i przyrodnik, najmłodszy syn słynnego botanika Jacoba Breynego i Sary z d. Rogge. Studiował na Uniwersytecie Lejdejskim (1698–1702), został członkiem Królewskiego Towarzystwa Naukowego w Londynie (1703–1704), odbywał podróże po Europie. Na parceli przy ulicy Stara Stocznia w Gdańsku założył ogród botaniczny. Jego ojciec Jakob Breyne (1637–1697) był kupcem i botanikiem o europejskiej sławie. W latach 1652– 1655 przebywał w Lejdzie na praktyce kupieckiej i chodził na wykłady uniwersyteckie. Wielokrotnie podróżował do Niderlandów i Niemiec w celach naukowych. Zatrzymywał się u kuratora Uniwersytetu Lejdejskiego Hieronymusa van Beverninga. W tamtejszym ogrodzie botanicznym wykonywał rysunki i opisywał rośliny, następnie, wzorując się na botanikach holenderskich, założył w Gdańsku ogród, bibliotekę i drukarnię z holenderskimi maszynami, w której zatrudniał typografa D.F. Rhetego, rysowników, malarzy i grafików. Podobnie jak syn pozostawił bogatą spuściznę naukową, w tym liczne prace drukowane. Zob. A. Kurkowa, Jakub i Jan Filip Breynowie. Studium do dziejów kultury książki XVII i XVIII wieku, Wrocław–Łódź 1989, passim; eadem, Jakub Breyne (1637–1697), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, red. S. Gierszewski, t. 1, Gdańsk 1992, s. 162–163; eadem, Jan Filip Breyne (1680–1764), w: ibidem, s. 163–164. Georg Andreas Helwing (1666–1748), królewiecki pastor ewangelicki, przyrodnik, studiował teologię na uniwersytecie w Królewcu (1684–1686), nauki przyrodnicze w Wittenberdze i Jenie (do 1688 r.), odbywał podróże po Włoszech, następnie osiadł w parafii w Węgorzewie na Mazurach. Dzięki swoim pracom zyskał przydomek „pruski Pliniusz”. W Węgorzewie założył muzeum i ogród botaniczny, w którym aklimatyzował rośliny sprowadzane z Holandii, Azji Mniejszej i Indii. Zgromadził kolekcje bursztynów, skamielin, jaj ptasich. Był członkiem wielu towarzystw naukowych, prowadził bogatą korespondencję z przyrodnikami europejskimi. Rozgłos przyniosło mu dzieło Flora Quasimodogenita sive enumeratio aliquot plantarum indigenarum in Prussia (Gdańsk 1712) z opisami 247 nieznanych dotąd roślin mazurskich oraz ich łacińskimi, niemieckimi i polskimi nazwami – T. Oracki, Słownik biograficzny Warmii, Prus Książęcych i Ziemi Malborskiej od połowy XV do końca XVIII wieku, t. 1, Olsztyn 1984, s. 91–92. BGd. PAN, MS 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 234. Jacob Theodor Klein (1685–1759), sekretarz Rady Miasta Gdańska, prawnik, wybitny botanik. Prawo i matematykę studiował w Królewcu (1701–1706), do 1711 r. przebywał za granicą. Podczas tych podróży poznał wielu uczonych holenderskich, niemieckich, francuskich, angielskich i włoskich, z którymi utrzymywał kontakty naukowe. W latach 1713–1758 był sekretarzem rady miejskiej w Gdańsku, w latach 1714–1716 gdańskim rezydentem przy dworze króla Augusta II Wettina, gdzie pełnił kilka misji dyplomatycznych. Klein, pracując w założonym przez siebie w Gdańsku ogrodzie botanicznym (1718 r.), działał w licznych towarzystwach naukowych, przede wszystkim w założonym wspólnie z Danielem Gralathem i Pawłem Świetlickim Societas Physicae Experimentalis (1742–1753), przekształconym w Naturforschende Gesellschaft, którego był sekretarzem (1743–1746) i dyrektorem (1747–1759). Stworzył kolekcję minerałów, skamielin, metali naturalnych, bursztynów z inkluzjami, muszli, preparatów zoologicznych i zgromadził cenny naukowy księgozbiór. Był autorem przeszło 80 prac z tych dziedzin. Największym uznaniem cieszył się jako zoolog systematyk; wiele jego dzieł przetłumaczonych zostało z języka łacińskiego, w którym pisał, na holenderski – A.R. Chodyński, Gdańskie kolekcje bursztynu od XVIII do XIX wieku, „Porta Aurea”, r. 3, 1994, s. 51–74; Portret Jacoba Theodora Kleina, uczonego i dyplomaty, w: Pod jedną koroną. Kultura i sztuka w czasach unii polsko-saskiej, kat. wyst., Zamek Królewski w Warszawie, Warszawa 1997, nr kat. XV I 34 (opr. K. Górecka-Petrajtis). J.T. Klein od podstaw dwukrotnie tworzył kolekcję naukową z okazami naturalnego bursztynu (succynitu). W 1760 r. pierwszą kolekcję sprzedał do Bayreuth, po czym zaczął ponownie gromadzić okazy. Po częściowym opracowaniu podzielił kolekcję na dwie części, jedną zapisał gdańskiemu Towarzystwu Przyrodniczemu, drugą gabinetowi naturaliów Uniwersytetu w Erlangen. Klein był więc najbardziej kompetentnym gdańskim kolekcjonerem. Swojemu wnukowi Danielowi Gralathowi młodszemu (1739–1809) pozostawił sporządzony przez siebie dwutomowy rękopis zawierający katalog szwedzkich zbiorów Martunsa Törnhelma, opracowany podczas pobytu w Malmvik w Szwecji. Analizy Kleinowskiego Museum Törnhielmianum podjąłem się w: A.R. Chodyński, Kultura kolekcjonerska w XVIII wieku. 270 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I w dyplomatycznym stylu i z prawienia komplementów. Diarysta okazywał się uważnym obserwatorem, skrupulatnie opisał też wygląd i zwyczaje uczonego z Lejdy, który miał wówczas 63 lata, nosił krótkie, siwe włosy bez czapki, nie przywiązywał wagi do znoszonego lichego ubrania, podartych portek i rozciągniętej koszuli56. Omawia następnie dzieje rodziny uczonego, wspomina o jego ojcu, bracie Jacobie, teologu i lekarzu. W Bennebroek pod Haarlemem zwiedzał Zernecke słynny już wówczas Hortus Cliffortianus, założony przez Anglika George’a Clifforda ojca, powiększony następnie przez jego syna, również George’a (1685–1760), którego Zernecke osobiście poznał. W jego wiejskim domu, przy którym rozciągał się ogród botaniczny i mały zwierzyniec, Zernecke mógł podziwiać liczne zielniki z nieznanymi mu okazami egzotycznej flory, zbiór wypchanych zwierząt i bibliotekę57. Przyrodnicze kolekcje Clifforda niewiele ustępowały słynnemu utrechckiemu „ogrodowi medycznemu” założonemu sto lat wcześniej ani ogrodowi lejdejskiemu. Wspomina także o owym utrechckim hortus medicus, w którym stał drewniany budynek Theatrum Chemicum fundowany przez Davida Milliusa za kwotę 8 tys. guldenów. Na górnej kondygnacji znajdowała się sala posiedzeń naukowych zwana Świątynią Salomona. David Mill (Millius)58, profesor fakultetu teologicznego na Uniwersytecie Utrechckim, poznał Zerneckego z Karlem Andreasem Dukerusem z fakultetu filozoficznego. Innego dnia gdańszczanin odwiedził Johanna Weselia, profesora teologii w wieku pomiędzy 50 a 60 lat, „średniej postury, w blond peruce”59. Gdy Weselio dowiedział się, że podróżny przybywa z Gdańska, rozmowę skierował na temat bezkrólewia w Polsce60. Tegoż samego dnia (8 sierpnia) Zernecke wraz z przyjaciółmi złożył wizytę Johannowi Jacobowi Vitriariemu, 50-letniemu korpulentnemu profesorowi prawa, również w długiej blond peruce, który „otrzymywał od cesarza roczną pensję w wysokości tysiąca cesarskich guldenów”61. Wspomina następnie o poznaniu słynnego matematyka, astronoma i specjalisty „od cywilnej i wojskowej architektury, Willema Jacob’s-Gravesande’a62, który mieszkał „na końcu de lange Brüge róg Rapenburga”, jeszcze młodego, niewielkiego wzrostu, noszącego modną wówczas blond perukę; podczas rozmowy dyskutowano m.in. o wynalazkach Fahrenheita63. Wymienia również Johanna Friedricha Bachstroma64 rodem z Rawicza w Wielko- 56 57 58 59 60 61 62 63 64 Gdańscy uczeni, animatorzy – znawcy i dyletanci, także z innych miast europejskich, i ich stosunek do dzieł sztuki, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opuscula Musealia”, 2006, z. 15, s. 139–165. BGd. PAN, MS 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 265 i nn. Ibidem, s. 322. David Mill (1692–1756), profesor teologii i języków orientalnych Uniwersytetu w Lejdzie, autor opracowania w języku greckim Starego Testamentu (1725). BGd. PAN, MS 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 268. Śmierć Augusta II Wettina w 1733 r. była przyczyną zbrojnych konfliktów o sukcesję tronu polskiego na międzynarodową skalę. BGd. PAN, MS 854 Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 268. Willem Jacob’s-Gravesande (1688–1742), prawnik, profesor matematyki, fizyki doświadczalnej i astronomii na Uniwersytecie w Lejdzie. Poznał Newtona w Londynie w 1715 r. i odtąd był zwolennikiem zasad dynamiki newtonowskiej. Bardzo cenił Fahrenheita, z którym utrzymywał częste kontakty. BGd. PAN, MS 854 Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 269. Johann Friedrich Bachstrom lub Bachstrohm, Bachstrøm (1686 lub 1688–1742), pisarz, teolog, uczony luterański, poświęcał się badaniom geologicznym i medycznym (zalecał zapobieganie szkorbutowi przez jedzenie świeżych warzyw i owoców). Wynalazł kamizelkę ratunkową wykonaną z korka. W młodości podróżował po Śląsku, G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 271 polsce, który „jako syn blacharza, osiągnął wiele zaszczytów i należał do licznych towarzystw naukowych. Z dwóch braci Bachstroma jeden był protestanckim kaznodzieją we Wrocławiu, drugi pozostał katolikiem i wyemigrował do Wiednia”65. J.F. Bachstrom prowadził korespondencję z sir Hansem Sloanem, którego zbiory legły u podstaw British Museum w 1759 r.66, i z członkami Societatis Regiae Anglicanane w Londynie67. Wymienia również chirurga Bernharda S. Albinusa i menonitę Johanna Gottfrieda Bronnera. Ten ostatni utrzymywał, jak zaznacza Zernecke, ożywioną korespondencję z gdańskimi mennonitami68. Niewątpliwym przeżyciem dla młodzieńca było bezpośrednie spotkanie z uczestnikami wyprawy do Afryki w latach 1732–1733, wymienia bowiem jej skład osobowy, trasę, jaką pokonali, cele i uzyskane wyniki. Jeden z podróżników, Christian Thran69, ogrodnik margrafa Baden-Baden, przywiózł królowi polskiemu Augustowi II Mocnemu różne „rzadkie okazy przyrodnicze”70. Nie wiemy jednak, czy król przed swoją śmiercią (1/2 lutego 1733 r.) przesyłkę otrzymał. Większość spotykanych w Lejdzie intelektualistów była teologami, dyskutowano więc o pierwotnie surowej doktrynie kalwińskiej, która z czasem uległa złagodzeniu, o ruchu socynian i kwestii predestynacji zapoczątkowującej rozłam w holenderskim kościele reformowanym. Zwolennicy Franciscusa Gomarusa, kontrremonstranci, byli rzecznikami zachowania w całości nauk Kalwina i na początku XVII w. prowadzili zażarte dysputy z arminianami, potępianymi przez dwa synody: w Dordrechcie (1618–1619) i Alais (1630); Zernecke odwiedził pastora arminian we wsi Warmund, „jedną godzinę drogi od Lejdy”71. Zadziwiła go erudycja 11-letniej córki gospodarza, znającej kilka języków, w których mogła się rozmówić i wykazywała duże rozeznanie w historii, genealogii, geografii i mitologii. Następnego dnia (9 sierpnia) odwiedził kościół jansenistów przy Hoye-Gracht, gdzie uczestniczył w religijnym obrządku, a w Diariuszu opisał ryt owego nabożeństwa72. 65 66 67 68 69 70 71 72 Rudawach i Karkonoszach. Prowadził księgarnię w Konstantynopolu (1729), gdzie zaczął tłumaczyć Biblię na język turecki, co spowodowało jego prześladowania i ucieczkę z tego miasta. W 1733 r. przebywał w Londynie, następnie w Lejdzie, od 1737 r. był lekarzem na dworze księżnej Anny Radziwiłł w Nieświeżu. Został uwięziony przez Hieronima Radziwiłła, który przez sąd zobowiązany został do wypłaty odszkodowania rodzinie Bachstroma. Więcej na ten temat: S. Salmonowicz, Profesor Jan Fryderyk Bachstrom (1686–1742). Uczony, pietysta, awanturnik, „Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza”, t. 11, 1974, s. 1, 15–52. BGd. PAN, Ms 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 275–283. H. Zernecke mylił się, ponieważ J.F. Bachstrom był synem niemieckiego luterańskiego złotnika z Rawicza. Sir Hans Sloane (1660–1753), baronet, brytyjski lekarz i przyrodnik. Podczas pobytu na Jamajce w latach 1687– 1688 zgromadził i opisał po łacinie ok. 800 gatunków nowych roślin. Swoje zbiory połączył z pozyskaną kolekcją Williama Courtena (1640–1702) i wzbogacił o okazy rzadkie i kuriozalne, dzieła sztuki i cenny księgozbiór, który w testamencie zapisał w całości rodakom. BGd. PAN, Ms 854 Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 280. Ibidem, s. 296. Christian Thran (1701–1778), teoretyk i twórca ogrodów, podróżował po Afryce w latach 1731–1733, skąd przywiózł nasiona i sadzonki egzotycznych roślin – E. Lacroix, Christian Thran der Baden-Rurlachische Kunst-und Lustgärtner, „Die Piramide”, 1932, 21, s. 114–118. BGd. PAN, MS 854 Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 296. Ibidem, s. 269. Arminianizm, propagujący idee religii autonomicznej, wolnej od autorytetu Kościoła katolickiego (zapoczątkowany przez Jacoba Arminiusa, pocz. XVII w.), i remonstrantyzm były ruchami teologicznymi wywodzącymi się z kalwinizmu, częściowo pozostającymi pod wpływem nauk Erazma z Rotterdamu, głoszącego m.in. idee wolności człowieka. BGd. PAN, MS 854 Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 284 i nn. 272 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I U Zerneckego wyróżniały się opisy krajobrazu i miast wskazujące na wnikliwego obserwatora. Dominowała tematyka przyrodnicza, prezentacja religijnych różnic i teologicznych sporów wśród tamtejszego społeczeństwa. Żałować należy, iż niewiele miejsca poświęcił sztuce, artystom, zbiorom czy wyposażeniu kościołów, które zwykle, jak na tamtejsze warunki, było skromne. Podczas drugiego pobytu w Amsterdamie, od 3 sierpnia 1733 r., Zernecke zauważył, iż za obrazy van Dycka płacono w Holandii od 30 do 60 guldenów73. Zwrócił uwagę na dzieła Willema i Fransa van Mierisów74, których pracownię dwukrotnie odwiedził przy Breede Straat w Lejdzie, notując, iż sceny rodzajowe i martwe natury (Kühen-Stücke) Willema były bardzo poszukiwane: „malowane przez niego świeczniki przyścienne wyglądały jakby wykonane były rzeczywiście z mosiądzu, oprawione w złocone ramy, lepiej wyglądałyby jednak w ramach szerokich, czarnych, z wklęśnięciami lub zagłębieniami, gdyż owe zagłębienia utworzone w czarnej ramie powodowałyby ześrodkowanie uwagi widza na przedstawieniu” – dodawał ze znawstwem75. 15 sierpnia odwiedził klasę rysunku w lejdejskiej Akademii Malarzy (Mahler Academie) mieszczącej się w Rheinsburger Poorte. W trakcie jego wizyty studenci rysowali nagiego modela wynajętego przez magistrat za dniówkę w wysokości 1 guldena. Dodał skrupulatnie, że na 15 zapisanych w klasie rysunku młodych adeptów sztuki obecnych było 10, ich mistrzem zaś był van Mieris76. Następnie odnotował spotkanie z rzeźbiarzem Janem z Lejdy mieszkającym przy Papen-Gracht, którego przodkowie, prześladowani anabaptyści z Westfalii, wyemigrowali do Niderlandów w 1534 r.77. Zwiedził kolekcje medali burmistrza Georga van Zanhovena, u którego podziwiał złote i srebrne monety rzymskie, a wśród nich rarytas poświęcony Markowi Juniuszowi Brutusowi i sławnym idom marcowym w 44 r. p.n.e., z inskrypcją: M. Brutus Triumvir / Idus Martiae, oraz rzadki medal z wizerunkiem protektora Cromwella – „mordercy króla”, jak zaznacza. W zbiorach van Zanhovena oglądał medal dedykowany bohaterskim studentom i profesorom miejscowej uczelni, którzy z poświęceniem życia sypali wały przeciwpowodziowe78. Skromniejszy, lecz wzorowo uporządkowany był zbiór profesora Uniwersytetu Lejdejskiego Siegberta Havercampa79. Zernecke zauważył, że kolekcjonerzy ci gotowi byli płacić zawrotne sumy, by tylko zdobyć upragnione okazy, a Havercamp był w stanie wydać nawet 900 guldenów w złocie za numizmat pochodzący z czasów rzymskich. „Profesor ten jest młodym, bardzo serdecznym i przyjacielskim człowiekiem, skromnej postury, w białej, upiętej peruce”, odznaczał się krytycznym umysłem i znany był z głębokiej wiedzy i wewnętrznej dyscypliny80. Ostatnie dni 73 74 75 76 77 78 79 80 Ibidem, s. 248 i nn. Willem van Mieris (1662–1747) był synem Fransa (1635–1681), ucznia lejdejskiego malarza Gerarda Dou, natomiast Frans (1689–1763), o którym wspomina Zernecke, był synem Willema. BGd. PAN, MS 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 306. Ibidem, s. 310. Ibidem. Ibidem, s. 260. O licznych powodziach i zalewaniu terenów wydartych morzu oraz o heroicznej walce Holendrów z klęskami naturalnymi pisał Edmund de Amicis w książce Holandya. Wspomnienia z podróży, tłum. M. Siemiradzka, Warszawa 1879, zwłaszcza s. 9 i nn. Siegbert Havercamp (1684–1742) pochodził z Utrechtu, autor dzieła Flavii Josephi Quae reperiri potuerunt opera omnia Graece et Latine, Amstelaedami–Lugdunum Batavorum 1726. BGd. PAN, MS 854, Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung…, s. 263 i nn. G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 273 w Niderlandach ponownie spędził w Amsterdamie, gdzie podziwiał zegarmistrzowskie arcydzieła Ewalda Diodatiego pracującego, jak podkreślił, na zamówienie króla polskiego Augusta II Mocnego; jeden z demonstrowanych Zerneckemu chronometrów wygrywał menuety, polonezy, gawoty, sarabandy i arie81. W najciekawszym według niego gabinecie przyrodniczym (Naturalien Cabinet) amsterdamskiego aptekarza Albertusa Seba, do którego zaprowadził go 4 września profesor Hebenstreit wraz z panami Lewenickenem i Clerckem, wydzielone były kolekcje fauny i flory, muszli, minerałów, insektów, preparatów anatomicznych, te ostatnie przygotowywane przez specjalistę Reuschena82. Wśród kuriozów znajdował się cenny kamień petra del porco o wartości 8 tys. guldenów oraz bezoar wartości 60 guldenów. Kolekcje były skatalogowane w językach łacińskim, francuskim, angielskim i włoskim i zilustrowane na tablicach z miedziorytami83. PODRÓŻ DANIELA ANDREASA ZERNECKEGO W 1766 R. 30 lat po europejskiej podróży Heinricha w ślad ojca wyruszył jego syn Daniel Andreas, rozpoczynając swoją wędrówkę w kierunku Niderlandów z Lipska84. Odwiedził wówczas Amsterdam, Lejdę, Katwijk aan Zee (w rękopisie: Catrvich op Zee), Hagę, Het-Loo, Scheveningen, Delft, Rotterdam, Utrecht, Soest, ponownie Lejdę, w końcu Antwerpię i Brukselę. Umysł młodzieńca otwarty był na wszelkie nowości. Zernecke interesował się holenderskimi zdobyczami techniki, także sztuką, wypowiadał się z sympatią o spotykanych osobach, podobała mu się czystość, schludność i uprzejmość Holendrów. Opisywał świątynie, amsterdamską synagogę portugalskich Żydów, charakteryzował wyznania religijne: luteranów, kwakrów, kalwinów i kolonie przybyszów z Orientu (Persów). Podobnie jak wcześniej jego ojca, i jego zachwyciły amsterdamskie kanały żeglowne, dzięki którym do składów docierały towary z całego poznanego wówczas świata, głównie z Azji. Wyrażał się z podziwem o gmachach użyteczności publicznej: amsterdamskiej siedzibie Kompanii Wschodnioindyjskiej (Ostindisch Huis), ratuszu, kupieckiej bursie, teatrze, ogromnym porcie i nadbrzeżach, przy których cumowały statki i okręty. W Hadze oglądał pałac księcia Orańskiego i kościół luterański, a po wizycie w Scheveningen sporządził krótki opis85. W Delfcie zwrócił uwagę na pomnik poświęcony tzw. Milczkowi, czyli Wilhelmowi I Orańskiemu, który w znaczący sposób przysłużył się do utworzenia Republiki Zjednoczonych Prowincji Niderlandzkich, zamordowanemu przez fanatycznego Burgundczyka Balthasara Gerarda strzałem z broni palnej na schodach zamku książęcego (10 lipca 1584 r.). W Utrechcie Zernecke był naocznym świadkiem uroczystości związanej z osiągnięciem pełnoletności przez namiestnika Zjednoczonych Prowincji, Wilhelma V Orańskiego (1751–1795)86. 81 82 83 84 85 86 Ibidem, s. 350. Zob. przyp. 15. Ibidem, s. 356 i nn. Albertus Seba (1665–1736) posiadał w Amsterdamie słynną w Europie kolekcję naturaliów zgromadzoną w tzw. Naturalien Cabinet i opracowaną w katalogu, wydanym ostatnio w trójjęzykowej wersji: A. Seba, Cabinet of Natural Curiosities / Das Naturalienkabinett / Le cabinet des curiosités naturelles, opr. I. Müsch, R. Willmann, J. Rust, Köln 2005; zob. również: idem, Das Naturalienkabinett, Köln 2001. BGd. PAN, sygn. Ms 855, Daniel Andreas Zernecke, Reiss-Beschreibung (po karcie 15 dalsze są bez paginacji). Ibidem. Ibidem. 274 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I PODRÓŻ DO NIDERLANDÓW KARLA FRIEDRICHA GRALATHA W 1766 R. W tym samym mniej więcej czasie co Daniel Andreas Zernecke w podróż edukacyjną po Europie wyruszył z Gdańska Karl Friedrich Gralath, który wrażenia z niej zawarł w sześciu zeszytach Diariusza obejmujących lata 1764–1767. Opisy z terenów Niderlandów Południowych i Północnych umieszczone zostały w zeszycie piątym87. Podróżując wczesną wiosną, mógł podziwiać ukwiecone ogrody, brzegi kanałów porośnięte krzewami i drzewami w różnych odcieniach zieleni, odbite w wodzie wiatraki i sylwetki pasących się krów, poruszał się drogami wśród lip i platanów. Mimo zauważalnych walorów krajobrazu Gralath poświęcił więcej uwagi niż jego poprzednicy oglądanym dziełom sztuki. W Diariuszu pierwsze informacje z Rotterdamu odnoszą się do zbiorów osobliwości (Raritäten Cabinet) kupca Biscoopa i jego galerii obrazów, porównywanej do zbiorów malarstwa oglądanych przez Gralatha w Antwerpii. Biscoop gromadził także porcelanę europejską, m.in. sewrską i miśnieńską, oraz dalekowschodnią, chińską i japońską. Miał to być zbiór „prawie królewski”, jak zaznaczył, zawierający ponadto kolekcję numizmatów i sztychów, które w całości warte były około miliona guldenów88. Podobnie jak poprzednicy odwiedził Delft, pozostawiając opisy manufaktur i grobowca księcia Wilhelma I Orańskiego, a w Nowym Kościele (Nieuwe Kerk) – epitafium wspomnianego wcześniej wynalazcy jednosoczewkowego mikroskopu van Leeuwenhoeka, w haskim Mauritshuisie zaś – gabinet przyrodniczy89. Spośród lejdejskich gabinetów osobliwości oglądał egipskie, greckie i rzymskie starożytności zgromadzone przez amatora kolekcjonera, ławnika Gerarda Popenbroecka, podarowane następnie w 1714 r. tamtejszemu uniwersytetowi. Zwiedził też wspominane lejdejskie Theatrum Anatomicum, zwane przez Gralatha Schneide Kammer, a w nim kolekcję preparatów i cenny księgozbiór naukowy, „w którym było dzieło Kopernika De revolutionibus, zapisane na rzecz uczelni przez rotterdamskiego rajcę, Schepera”90. Organiście kościoła Groote Kerk (św. Bawona) w Haarlemie zaofiarował złotego dukata, by ten dał koncert na potężnych, barokowych organach (uważanych dziś za jedne z największych na świecie), zbudowanych w 1738 r. przez mistrza Christiana Müllera. Zdziwienie Gralatha budził rozmiar świątyni w porównaniu z otaczającymi ją kamieniczkami. Wspomniał o rzeźbach przedstawiających tutejszych malarzy (Fransa Halsa, Pietera Saenredama) i innych artystów, zwrócił uwagę na wiszący w prezbiterium obraz Geertgena tot Sint Jansa91. 87 88 89 90 91 BGd. PAN, sygn. Ms 924, Karl Friedrich Gralath, Reise-Journal; egenhandige Aufzeichnungen über seine Studienreise 1764–1767, z. 5: Reise-Journal vom Jahr 1766 vom Monat April bis zum Monat Julius. Paris, Brussel, Antwerpen, Rotterdam, Delft, Haag, Leyden, Haarlem, Amsterdam, Nord Holland, Utrecht, Nimwegen, Cleve, Wesel, Cassel, Pyrmont, Hameln und Hamburg. Biogram K.F. Gralatha w: Altpreussisches Biographie, t. 1, 1941, s. 228; E. Cieślak, Gralath Karol Fryderyk (1741–1818), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, red. S. Gierszewski, t. 2, red. Z. Nowak, Gdańsk 1994, s. 103–104; o rodzinie gdańskich Gralathów zob.: A. Januszajtis, Daniel Gralath Starszy (1708–1767), uczony, burmistrz gdański, w: Wybitni Pomorzanie XVIII wieku. Szkice biograficzne, Wrocław–Warszawa­–Kraków–Gdańsk–Łódź 1983, s. 67–70. BGd. PAN, Ms. 924, Karl Friedrich Gralath, Reise-Journal…, s. 256. Ibidem, s. 257. Ibidem. Geertgen tot Sint Jans (ok. 1465–ok. 1495), malarz związany głównie z Haarlemem, gdzie pracował na zlecenie kawalerów św. Jana (stąd przydomek „Sint Jans”). Zmarł młodo, lecz pozostawił imponujący dorobek malarski, G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 275 Kolejnym etapem podróży był Amsterdam, dokąd, jak pisze, wpływały statki handlowe z kolonialnymi towarami, rozwożone stąd po całej Europie. W basenie portowym przed budynkiem Admiralicji cumowało wówczas 20 jednostek. Miasto było od morza wolne, od lądu otoczone wysokimi wałami, po których spacerowano, z murami i bastionami, groblami i fosami, wewnątrz poprzecinane czterema głównymi i licznymi mniejszymi kanałami. Gralath bardziej aniżeli jego poprzednicy interesował się sztuką, toteż wspominał o wizycie w galerii obrazów kupca Brancasa, urządzonej w trzech obszernych pomieszczeniach, i choć pokazywano mu tam arcydzieła mistrzów, nie dał temu zbiorowi pierwszeństwa przed „muzeum” Biscoopa92. Będąc we wnętrzu ówczesnego ratusza (obecnie pałacu królewskiego), nie znajdował słów podziwu dla tego „największego w całej Europie” gmachu municypalnego z wielką Salą Obywatelską wyłożoną marmurem i spiżem, ozdobioną wspaniałymi malowidłami i alegorią miasta – postacią siedzącą na tronie i spoglądającą w dół93. Daniel Gralath opuścił wkrótce Niderlandy, przejeżdżając przez Utrecht w kierunku Kassel. Holandia pozostawiła u niego wspomnienie ludnego, gościnnego kraju zamieszkanego przez pracowitych obywateli, wzbogaconego dzięki rozwijającemu się handlowi, z ogrodami pełnymi roślin sprowadzanych ze Wschodu, z imponującymi budowlami, uczelniami, pracowniami artystów, zbiorami dzieł sztuki i gabinetami osobliwości. Narodowe cechy Holendrów przyswajane były przez gdańszczan, którzy licznie odwiedzali nizinną krainę. * Nathanael Schroeder, obaj Zernecke, ojciec Heinrich i syn Daniel Andreas, oraz Karl Friedrich Gralath, a także prawdopodobnie wielu innych gdańszczan – należeli do licznej grupy młodzieży, która z grodu nad Motławą wyprawiała się w podróże edukacyjne do słynnych ośrodków nauki leżących na południe i północ od Alp. Nie wszyscy oni pozostawili tak interesujące diariusze. Po powrocie nad Motławę w życiu prywatnym i społecznym starali się wdrażać dobre wzorce dotyczące wielu dziedzin, z którymi się zetknęli w Niderlandach. W wymiarze intelektualnym, naukowym i artystycznym dzięki podróżom gdańszczanie wzbogacali swoje biblioteki, zakładali modne wówczas zbiory przyrodnicze, które stawały się rzeczywistymi warsztatami pracy. Dzieła sztuki przywożone z zagranicy lub sprowadzane przez agentów były lokatą kapitału, rozbudzały zamiłowania artystyczne, kształtowały estetykę życia codziennego, w wielu przypadkach wpływały na gusta, a w ostatecznym rachunku przyczyniały się do formowania profesjonalnego podejścia właścicieli do dzieł sztuki. 92 93 w którym wyróżniał się jako portrecista i wrażliwy pejzażysta. Więcej na temat jego dorobku artystycznego w: R. Genaille, Słownik malarstwa holenderskiego i flamandzkiego, tłum. E. Maliszewska, K. Secomska, Warszawa 1975, s. 82–83. BGd. PAN, Ms 924, Karl Friedrich Gralath, Reise-Journal…, s. 266–267. Ibidem, s. 268. 276 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I STRESZCZENIE Przedmiotem artykułu są nowożytne podróże gdańszczan do Holandii, czyli Republiki Zjednoczonych Prowincji. Autor naświetla zagadnienie przez pryzmat źródeł rękopiśmiennych zachowanych w zbiorach Biblioteki Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk: dzienników podróży autorstwa Georga i Nathanaela Schroederów, Heinricha i Andreasa Zernecke oraz Karla Friedricha Gralatha. Gdańszczanie zaznajamiali się z holenderską kulturą, bogactwem dzieł sztuki (w tym malarstwa i porcelany), przeróżnymi zbiorami, także bibliotecznymi, numizmatycznymi, chronometrycznymi i botanicznymi, kuriozami, w tym obiektami antropologiczno-etnograficznymi. Odwiedzali pracownie uczonych (m.in. Gabriela Daniela Fahrenheita) i artystów, kontynuowali studia na miejscowych uniwersytetach (Lejda, Franeker, Groningen, Utrecht). Oprócz kwestii konfesyjnych peregrynantów znad Motławy szczególnie interesowały potencjał obronny Niderlandów, umocnienia tamtejszych miast, kanały żeglowne oraz zasobne arsenały. Po powrocie do Gdańska w życiu prywatnym i społecznym starali się wdrażać dobre wzorce dotyczące wielu dziedzin, z którymi się zetknęli w Niderlandach. W wymiarze intelektualnym, naukowym i artystycznym dzięki podróżom gdańszczanie wzbogacali swoje biblioteki, zakładali modne wówczas zbiory przyrodnicze, które stawały się rzeczywistymi warsztatami pracy. Dzieła sztuki przywożone z zagranicy lub sprowadzane przez agentów były lokatą kapitału, rozbudzały zamiłowania artystyczne, kształtowały estetykę życia codziennego, w wielu przypadkach wpływały na gusta mieszkańców grodu nad Motławą. SŁOWA KLUCZOWE: gdańszczanie w północnych Niderlandach w XVII–XVIII w., wrażenia z podróży, Zacharias Conrad von Uffenbach, zbiory artystyczne, zbiory przyrodnicze, dzienniki podróży gdańszczan, Nathanael Schroeder, Heinrich Zernecke, Daniel Andreas Zernecke, Karl Friedrich Gralath SUMMARY GDAŃSK RESIDENTS IN NORTHERN NETHERLANDS IN 17TH–18TH C. SCHOLARS’ AND ART COLLECTORS’ TRAVEL IMPRESSIONS The article focuses on modern-era trips of Gdańsk residents to the Netherlands, or the Republic of United Provinces. The author addresses the topic through the prism of manuscripts preserved in the collection of the Gdańsk Library of the Polish Academy of Sciences: travelogues by Georg and Nathanael Schroeder, Heinrich and Andreas Zernecke and Karl Friedrich Gralath. Gdańsk residents got familiar with Dutch culture, wealth of artworks (including paintings and porcelain), different collections, including libraries, coins and medals, timepieces, and natural objects as well as curios, such as anthropological and ethnographic items. They visited studios of scholars (e.g. Gabriel Daniel Fahrenheit) and artists, continued studies at Dutch universities (Leyden, Franeker, Groningen, Utrecht). Apart from confessional matters, the travellers from Gdańsk were especially interested in the defence potential of the Netherlands, the fortifications of the local towns, navigable canals, and rich arsenals. After returning to Gdańsk, in their private and social life they tried to implement good practices in many areas they encountered in the Netherlands. In intellectual, scientific and artistic terms, thanks to their travels, the citizens of Gdańsk enriched their libraries and established then fashionable nature collections, which became real work studios. Works of art imported from abroad or brought by agents were a capital investment, stimulated artistic passions, shaped the aesthetics of everyday life and in many cases influenced the tastes of the residents of the town on the River Motława. KEYWORDS: Gdańsk residents in northern Netherlands in 17th–18th c., travel impressions, Zacharias Conrad von Uffenbach, art collections, natural collections, travelogues of Gdańsk residents, Nathanael Schroeder, Heinrich Zernecke, Daniel Andreas Zernecke, Karl Friedrich Gralath G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 277 BIBLIOGRAFIA ŹRÓDŁA ARCHIWALNE Biblioteka Gdańska Polskiej Akademii Nauk sygn. Ms 925a – N[athanael] S[chroeder] D[antisciani], Reisebesschreibung von Danzig nach Holland und Engelland und durch die spanischen und vereinigte Niederlanden den Reinstrom hinauff nach Elssas, Riesenbeschreibung durch Freinckreich und Italien. sygn. Ms 854 – Heinrich Zernecke, Reiss-Beschreibung welcher er in seinen Academischen Jahren A. 1730 angefangen und mit dem Ende des 1733 Jahres Gottlob glücklich und gesund volführet. sygn. Ms 855 – Daniel Andreas Zernecke, Reiss-Beschreibung. sygn. Ms 924 – Karl Friedrich Gralath, Reise-Journal; egenhandige Aufzeichnungen über seine Studienreise 1764–1767, z. 5: Reise-Journal vom Jahr 1766 vom Monat April bis zum Monat Julius. Paris, Brussel, Antwerpen, Rotterdam, Delft, Haag, Leyden, Haarlem, Amsterdam, Nord Holland, Utrecht, Nimwegen, Cleve, Wesel, Cassel, Pyrmont, Hameln und Hamburg. ŹRÓDŁA DRUKOWANE Amicis E. de, Holandya. Wspomnienia z podróży, tłum. M. Siemiradzka, Warszawa 1879. Boot A., Journal van de Legatie gedaen in den jaerten 1627. en 1628, Amsterdam 1632. Der Briefwechsel zwischen Philipp Hainhofer und Herzog August d. J. von Braunschweig-Lüneburg, opr. R. Gobiet, Lüneburg 1984. Door A.[braham] B.[oots] een van de twee Secretaryen der selverambassade, T᾿Amsterdam 1632. Fantuzzi G., Diariusz podróży po Europie (1652), tłum. i opr. W. Tygielski, Warszawa 1990. Imperato F., Dell᾿Historia Naturale libro XXVIII, Naples 1599. Kenkel H., Studenten aus Ost-und Westpreussen an ausserpreussischen Universitäten vor 1815, Hamburg 1981. Księga wpisów uczniów Gimnazjum Akademickiego 1580–1814, opr. Z. Nowak, M. Szafran, Warszawa– Poznań 1974. Musei Wormiani Historia, Lugdunum Batavorum ex Officina Elseviriana, 1655. Pool Ch.M. (tekst), Berent Graat B. (rysunki), Cabinet de l᾿art. Desculpture par le fameux sculpteur Francis van Bossuit, Amsterdam 1727. Seba A., Das Naturalienkabinett. Vollständige Ausgabe der koloritrten Tafeln 1734–1765, Köln 2001. Uffenbach Z.C. von, Merkwürdige Reisen durch Niedersachsen, Holland und Engelland, cz. 1, Frankfurt– Leipzig 1753; cz. 2, Ulm 1753; cz. 3, Ulm 1754 (auf Kosten der Gaumischen Handlung). Zernecke W.F.H., Geschichte der Familie Zernecke eines Raths-Geschichts der ehemaligen Freien Städte Danzig und Thorn, Graudenz 1900. OPRACOWANIA Allgemeines Lexikon der Bildenden Künstler von der Antike bis zur Gegenwart, t. 30, Leipzig 1936, s. 297. Altpreussische Biographie, t. 2. 1971, z. 7. Brockhaus Handbuch des Wissens in Vier Bänden, t. 3: L–R, Leipzig 1924. Chodyński A.R., Citiziens of Gdańsk in the Southern Netherland in the Seventeenth and Eighteenth Centuries: Some Travel Impressions Concerning Art, Collecting, and Science, w: Art of the Sothern Netherlands, Gdańsk, and the Polish-Lithuanian Commonwealth, red. J. Tylicki, J. Żukowski, współpr. A. Żukowska, Gdańsk 2017, s. 191–198. Chodyński A.R., Człowiek w mikrokosmosie rzeczy rzadkich i dziwnych (XIII–XVIII w.), w: Curiosità – zjawiska osobliwe w sztuce, literaturze i obyczaju, red. A.S. Czyż, J. Nowiński, Warszawa 2013, s. 50–65. 278 A N T O N I R . C H O DY Ń S K I Chodyński A.R., Gdańskie kolekcje bursztynu od XVIII do XIX wieku, „Porta Aurea”, r. 3, 1994, s. 51–74. Chodyński A.R., Kultura kolekcjonerska w XVIII wieku. Gdańscy uczeni, animatorzy – znawcy i dyletanci, także z innych miast europejskich, i ich stosunek do dzieł sztuki, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opuscula Musealia”, 2006, z. 15, s. 139–165. Chodyński A.R., Piśmiennictwo dla zbieraczy i miłośników sztuki XVI–XVII wieku. Forma i treść zbiorów, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opuscula Musealia”, 1992, z. 6, s. 31–53. Cieślak E., Gralath Karol Fryderyk (1741–1818), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, red. S. Gierszewski, t. 2, red. Z. Nowak, Gdańsk 1994, s. 103–104. Die Monogrammisten und diejenigen bekannten und unbekannten Künstler aller Schulen…, opr. G.K. von Nagler, t. 4: IML–SH, München–Leipzig 1871. Dzięgielewski R., Przygotowania młodzieży do podróży akademickiej w XVI–XVIII wieku. Na przykładzie traktatów apodemicznych, w szczególności „Brewiarza apodemicznego” gdańszczanina Samuela Zwickera, Gdańsk 2015. Gabriels J., Artus Quellien, de oude. „Kunstryck Belthouwer”, Antwerpen 1930. Gdańsk w literaturze. Bibliografia od roku 997 do dzisiaj, t. 2: 1601–1700, cz. 1: Do 1656, red. Z. Tylewska-Ostrowska, Gdańsk 2015. Genaille R., Słownik malarstwa holenderskiego i flamandzkiego, tłum. E. Maliszewska, K. Secomska, Warszawa 1975. Januszajtis A., Daniel Gralath Starszy (1708–1767), uczony, burmistrz gdański, w: Wybitni Pomorzanie XVIII wieku. Szkice biograficzne, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1983, s. 67–70. Januszajtis A., Mr Fahrenheit, dżentelmen z Gdańska, Gdańsk 2005. Kiedroń S., Silesians at North-Netherlandic Universities in the 17th Century, w: Niderlandyzm na Śląsku i w krajach ościennych, red. M. Kapustka, A. Kozieł, P. Oszczanowski, Wrocław 2003 („Acta Universitatis Wratislaviensis”, 2508, seria: historia sztuki, 17), s. 92–100. Kotarski E., Gdańska poezja okolicznościowa XVII wieku, Gdańsk 1993. Kurkowa A., Jakub i Jan Filip Breynowie. Studium do dziejów kultury książki XVII i XVIII wieku, Wrocław– Łódź 1989. Kurkowa K., Jakub Breyne (1637–1697), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, red. Stanisław Gierszewski, t. 1, Gdańsk 1992, s. 162–163. Kurkowa K., Jan Filip Breyne (1680–1764), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, red. Stanisław Gierszewski, t. 1, Gdańsk 1992, s. 163–164. Lacroix E., Christian Thran der Baden-Rurlachische Kunst-und Lustgärtner, „Die Piramide”, 1932, 21, s. 114–118. Mączak A., Peregrynacje, wojaże, turystyka, Warszawa 2001. Nadolski B., Wyjazdy młodzieży gdańskiej na studia zagraniczne w XVII wieku, „Rocznik Gdański”, t. 24, 1965, s. 173–217. Oracki T., Słownik biograficzny Warmii, Prus Książęcych i Ziemi Malborskiej od połowy XV do końca XVIII wieku, t. 1: A–K, Olsztyn 1984, s. 91–92. Podlaszewska K., Zernecke Jakub Henryk (1672–1741), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, red. S. Gierszewski, t. 4, red. Z. Nowak, Gdańsk 1997, s. 524–525. Portret Jacoba Theodora Kleina, uczonego i dyplomaty, w: Pod jedną koroną. Kultura i sztuka w czasach unii polsko-saskiej, kat. wyst., Zamek Królewski w Warszawie, Warszawa 1997, nr kat. XV I 34. Rastawiecki E., Słownik rytowników polskich tudzież obcych w Polsce osiadłych lub czasowo w niej pracujących, Poznań 1886. Reiseberichte als Quellen europäischer Kulturgeschichte. Aufgaben und Möglichkeiten den historischen Reiseforschung, red. A. Mączak, H.J. Teuteberg, Wiesbaden 1982 („Wolfenbütteler Forschungen”, t. 21). G DA Ń S Z C Z A N I E W P Ó Ł N O C N Y C H N I D E R L A N DAC H W X V I I – X V I I I W. 279 Salmonowicz S., Profesor Jan Fryderyk Bachstrom (1686–1742). Uczony, pietysta, awanturnik, „Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza”, t. 11, 1974, s. 1, 15–52. Seba A., Cabinet of Natural Curiosities / Das Naturalienkabinett / Le cabinet des curiosités naturelles, opr. I. Müsch, R. Willmann, J. Rust, Köln 2005. Zdrenka J., Rats-und Gerichtspatriziat der Rechten Stadt Danzig, cz. 2: 1526–1792, Hamburg 1989. Zdrenka J., Zernecke Daniel Andrzej (1745–1851), w: Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, suplement I, red. Z. Nowak, Gdańsk 1998, s. 360–361. Antoni Romuald Chodyński, historyk sztuki, muzeolog, zabytkoznawca i bronioznawca, starszy kustosz w Muzeum Zamkowym w Malborku. Zainteresowania badawcze: architektura, rzeźba, broń i uzbrojenie ochronne średniowieczne i nowożytne, rzemiosło artystyczne, historia podróży studyjnych. E-mail: a.chodynski@zamek.malbork.pl K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 MISCELLANEA Dariusz Nowacki JESZCZE O AUGSBURSKIM SERWISIE ZYGMUNTA III W dotychczasowej literaturze przedmiotu utrwalił się pogląd o szczególnej randze złotniczych zamówień Zygmunta III. Dotyczy to zwłaszcza sprowadzonych z Augsburga srebrnych rzeźb: posągu św. Benona (Jeremias Siebenbürger, 1625)1, figury Matki Boskiej z Dzieciątkiem i pary aniołów (Hans Andreas Anthoni oraz Hans Jakob II Bair, ok. 1625 i 1629)2 czy sarkofagowych relikwiarzy głównych patronów Polski w Gnieźnie (1626) i Krakowie (1633)3. Wśród elementów paradnej zastawy stołowej wspomnijmy misę z nalewką4 oraz tazzę, czyli paterę (opatrzoną wtórnym herbem Andrzeja Maksymiliana Fredry)5, z warsztatu Tobiasa Kramera (czynny w Augsburgu ok. 1613–1634), które hipotetycznie łączy się z królewskim kredensem. Augsburscy złotnicy nie zaspokajali, oczywiście, wszystkich artystycznych aspiracji monarchy, o czym dowodnie świadczą ewidentne importy z Italii6 czy też dzieła uchodzące za jego własnoręczne prace7. W zakresie sreber kredensowych Zygmunta III rozpoznano dzieła 1 2 3 4 5 6 7 Fundowany do katedry monachijskiej, obecnie w Diözesanmuseum we Fryzyndze (nr inw. M 638). Silber und Gold. Augsburger Goldschmiedekunst für die Höfe Europas, red. R. Baumstark, L. Seelig, t. 2, München 1994, nr kat. 74 (opr. L. Seelig); D. Nowacki, The Munich exhibition of Augsburg Goldsmith’s Art, „Folia Historiae Artium. Seria Nowa”, t. 1, 1995, s. 151; H. Seling, Die Augsburger Gold- und Silberschmiede 1529–1868. Meister, Marken, Werke, München 2007, nr 1263a. Od 1650 r. w zwieńczeniu ołtarza Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Silber und Gold…, nr kat. 73.1–2 (opr. L. Seelig); Nowacki, op.cit., s. 151 (tu bibliografia); Seling, op.cit., nr 1355a, 1446a. Gdańsk dla Rzeczypospolitej w służbie Króla i Kościoła, kat. wyst., Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, Warszawa 2004, nr kat. V.1–2 (opr. K.J. Czyżewski – tu bibliografia). Opole, Muzeum Diecezjalne, z kościoła parafialnego w Głogówku – Jan Kazimierz na Śląsku, kat. wyst., Muzeum Śląska Opolskiego, Opole 1996, nr kat. 13–14 (opr. U. Zajączkowska); Seling, op.cit., nr 1277d. Kraków, Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki, nr inw. 6044. Świat ze srebra. Złotnictwo augsburskie od XVI do XIX wieku w zbiorach polskich, kat. wyst., Muzeum Narodowe w Krakowie, Kraków 2005, nr kat. III/14 (opr. D. Nowacki); Seling, op.cit., nr 1277i. Przede wszystkim misa z nalewką w monachijskiej Schatzkammer der Residenz, nr inw. 346–347. D. Szewczyk-Prokurat, D. Nowacki, Jubilerzy i jubilerstwo w epoce Wazów, w: Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce w XVI i XVII wieku. Eseje, red. D. Nowacki, M. Piwocka, D. Szewczyk-Prokurat, Warszawa 2019, s. 117, il. 2 (tu bibliografia). Ostatnio na ten temat: Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka, kat. wyst., red. J. Żukowski, Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, Warszawa 2019, nr kat. III.11 (opr. E. Korpysz), nr kat. IV.10 (opr. M.F. Woźniak). 282 DA R I U S Z N OWAC K I najpewniej polskiej roboty: czarę, którą król otrzymał od Piotra Stabrowskiego8, monumentalny okręt9, siedem talerzy datowanych ok. 1605–1607, z herbami Konstancji Habsburżanki (z czego dwa zachowane)10 oraz podgrzewacz do potraw z herbem Habsburgów i monogramem AEZO – zapewne Anny Habsburżanki, pierwszej małżonki monarchy – oraz cyfrą jego najmłodszej córki Anny Katarzyny Konstancji (zaginiony, dawniej w zbiorach Potockich)11. Wśród nich pierwszeństwo należy jednak przyznać okazom, o których traktuje niniejszy komunikat. 22 maja 1969 r. Andrzej S. Cie1. Hermann Plexen, patera z zastawy Zygmunta III, Augsburg, 1600, Zamek Królewski na Wawelu, nr inw. 6043. Fot. S. Michta / Zamek chanowiecki nabył na aukcji Sotheby’s Królewski na Wawelu w Nowym Jorku tazzę z monogramem i herbem Zygmunta III oraz datą 1600 (il. 1). W katalogu aukcyjnym określono ją jako nieoznakowany wyrób południowoniemiecki. Rok później Ciechanowiecki wypożyczył dzieło na wystawę sztuki polskiej w londyńskiej Royal Academy of Arts, a w 1974 r. sprzedał Państwowym Zbiorom Sztuki na Wawelu za niebotyczną podówczas kwotę 80 tys. franków szwajcarskich12. Ponieważ nie odnaleziono na paterze znaków złotniczych, Andrzej Fischinger uznał ją za dzieło polskie, zapewne krakowskie13. Skojarzył z dobrze znaną parą flasz w skarbcu dawnej kolegiaty prymasowskiej w Łowiczu z augsburskiego warsztatu Georga Langa, opatrzonych monarszymi herbami ujętymi łańcuchem Orderu Złotego Runa14. Na podstawie znaków miejskich Augsburga z lat 1600–1605 można uznać, że flasze powstały pomiędzy datą nadania Orderu (20 stycznia 1600) a pierwszą prezentacją srebrnej zastawy zamówionej i nabytej w Augsburgu za 20 tys. florenów, jak ustalił Walter Leitsch. Owa premiera najpewniej odbyła się 25 lutego 1601 r. w Zamku Królewskim w Warszawie podczas uroczystego bankietu 8 9 10 11 12 13 14 Monachium, Bayerische Verwaltung der staatlichen Schlösser, Gärten und Seen, Residenz München, Schatzkammer, nr inw. 593. Szewczyk-Prokurat, Nowacki, op.cit., s. 128–129, il. 15 (tu bibliografia). Moskwa, Państwowe Muzeum Historyczno-Kulturalne „Moskiewski Kreml”, nr inw. M3-1237 – N.W. Raszkowan, Chudożestwiennyj mietałł Polszy XVI–XX wiekow, Moskwa 2019 / N.V. Rashkovan, Polish Artistic Metalwork 16th to 20th Centuries, Moscow 2019, s. 106–107, nr kat. 73. Najcenniejsze. Kolekcja Książąt Czartoryskich, red. J. Popielska-Michalczyk, Kraków 2017, s. 75 (opr. J. Dreścik). M. Piwocka, Proporzec Karola X Gustawa w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu, „Studia Waweliana”, t. 11–12, 2002–2003, s. 173, il. 1 na s. 169 (tu bibliografia). Kraków, Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki, nr inw. 6043. Świat polskich Wazów…, nr kat. IV.9 (opr. D. Nowacki; tu bibliografia). Sztuka dworu Wazów w Polsce. Wystawa w Zamku Królewskim na Wawelu, maj – czerwiec 1976, kat. wyst., red. A. Fischinger, Zamek Królewski na Wawelu, Kraków 1976, nr kat. 98 (opr. A. Fischinger), il. 32. Świat polskich Wazów…, kat. III.8 (D. Nowacki; tu bibliografia). J E S Z C Z E O AU G S B U R S K I M S E R W I S I E Z Y G M U N T A I I I 283 wydanego po wręczeniu królowi orderu w kolegiacie św. Jana15. Pokrewieństwo form ornamentalnych augsburskich flasz z rzekomo nieoznakowaną paterą nie mogło przesądzać o tożsamości miejsca powstania tych dzieł, tym bardziej że zauważalne były istotne różnice – tak w kompozycji ornamentu, jak w szczegółach. Skądinąd wiadomo o wysokim kunszcie krakowskich złotników, którzy szybko przejmowali najmodniejsze zachodnioeuropejskie formy naczyń i ich dekoracji. Brak łańcucha Orderu Złotego Runa na paterze interpretowano jako przesłankę do wyznaczenia czasu po- 2. Hermann Plexen, patera, Zamek Królewski na Wawelu, wstania dzieła na rok 1600 lub nieco nr inw. 8913. Fot. S. Michta / Zamek Królewski na Wawelu wcześniej. W listopadzie 2005 r. postanowiłem wyjaśnić zawiłości ewidentnie wtórnego osadzenia trzonu patery, przylutowanego do czary. Rozmontowanie naczynia pozwoliło na dokładne obejrzenie trudno dostępnego płaszcza stopy, na którym wśród ornamentów wyraźnie wybito znaki złotnicze: Augsburga z lat 1600–1610 oraz nienotowaną w literaturze przedmiotu cechę warsztatową z literą P w owalu. Tym samym dzieło przestało być anonimowe. Zaledwie kilka dni po tym odkryciu, w istotny sposób korygującym naszą wiedzę o augsburskich polonikach, w nowym katalogu monachijskiego domu aukcyjnego znalazłem tazzę (il. 2), która już na pierwszy rzut oka łudząco przypominała nasz zabytek16. Dokładne rozpoznanie przekonało, iż mamy do czynienia z bliźniaczym okazem z tego samego warsztatu, identycznie oznakowanym literą P w owalu, o tożsamych częściach składowych i takiejż obróbce – dotyczy to użytych przez złotnika punc i pilników. Kilkumilimetrowe różnice między naszą tazzą a oferowanym dziełem wynikają z wtórnych, silnych deformacji srebrnej blachy, a niewielkie zmiany w odtworzeniu ornamentów – z ręcznego repusu. Problemem był stan zachowania monachijskiego srebra. Zapewne pod koniec XIX w. nieznany właściciel wymontował pierwotną, wypukłą tarczkę pośrodku czary i wstawił płaski krążek złoconej blachy z rytowanym herbowym gryfem. Ponieważ operacja sprawiała mu trudność, po barbarzyńsku użył palnika, co skutkowało częściowym nadtopieniem półplastycznego wieńca dookoła tarczki, kilkumilimetrowym rozerwaniem blachy i zniszczeniem autorskiego 15 16 W. Leitsch, Augsburskie wyroby ze złota i srebra oraz dwór królewski za panowania Zygmunta III, w: Świat ze srebra…, s. 31–32. Kraków, Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki, nr inw. 8913. Die Dezember Auktion, kat. aukc., Hampel Kunst Auktionen, München, 9–10 XII 2005, nr kat. 470, il. na s. 464; Zbiory wawelskie: zakupy – depozyty – dary 2000–2006, kat. wyst., Zamek Królewski na Wawelu, Kraków 2007, nr kat. 77 (opr. D. Nowacki), il. 51. 284 DA R I U S Z N OWAC K I 3. Zestawienie dwóch pater Plexena (zob. il. 1–2). Fot. S. Michta / Zamek Królewski na Wawelu złocenia, zwłaszcza na odwrocie czary. Pierwotne, ogniowe złocenie ocalało m.in. na talerzyku na styku trzonu i czary – tego segmentu brak w wawelskim egzemplarzu z datą 1600. Przełożenie talerzyka z patery szczęśliwie pozyskanej na Wawel upewnia o wtórności dolutowanego miseczkowatego zwieńczenia trzonu pierwszej patery. Poza wspomnianymi szczegółami obie idealnie sobie odpowiadają (il. 3). Naczynia tego kształtu (patery, czyli tazze) mają odległe precedensy już w sztuce starożytnej i średniowiecznej; jako kojarzone z antykiem nabrały większego znaczenia w epoce renesansu. O wyjątkowej randze tego pozornie skromnego srebra w dworskim kredensie i ceremoniale świadczą inwentarze zasobów – zarówno władców, np. królowej Bony, jak i najznakomitszych dostojników Rzeszy, m.in. arcybiskupa Salzburga Wolfa Dietricha von Raitenau czy rodziny Lobkowiczów. Opisywano je w źródłach jako naczynia służące do picia. U naszych sąsiadów, znanych z precyzji terminologicznej, określane mianem Kredenz, a więc niejako pars pro toto naczynia kredensowego. W XVI- i XVII-wiecznej ikonografii występują przede wszystkim jako Konfektschale, czyli płytkie patery na cukry17. Wraz z Magdaleną Piwocką pisaliśmy o tym dość obszernie w tekście ofiarowanym ojcu Janowi Golonce18. Podtrzymujemy wszystkie zawarte tam konstatacje, tu krótko zrekapitulowane. Augsburskie srebra z końca XVI i początku XVII w. 17 18 Zob. m.in. tzw. Hohenemser Festtafel namalowany przez Anthoniego Baysa, 1578. Polička, Městské Muzeum a Galerie (nr inw. G-os 115). Silber und Gold…, s. 175–177, 599–602, nr kat. G 3 (opr. A. Schommers); Fürstlich Tafeln, kat. wyst., red. S. Haag, Wien 2015, s. 24–27, il. 4. M. Piwocka, D. Nowacki, Odnaleziona tazza z warsztatu Hermanna Plexena. Przyczynek do augsburskich zamówień złotniczych Zygmunta III Wazy, w: Ex voto. Studia dedykowane Ojcu Janowi Golonce OSPPE w 75. rocznicę urodzin i w 50. rocznicę święceń kapłańskich, red. P. Mrozowski, J. Żmudziński, Jasna Góra w Częstochowie 2012, s. 581–597, 743–746. J E S Z C Z E O AU G S B U R S K I M S E R W I S I E Z Y G M U N T A I I I 285 należą do najlepiej rozpoznanych, a przynajmniej rejestrowanych. Zdecydowanie ułatwia to formułowanie wniosków o charakterze ogólnym. Stosunkowo liczne zabytki wskazują, iż w tym czasie nawet w obrębie jednego warsztatu nie wszystkie typy naczyń podlegały daleko idącej unifikacji i seryjnemu tworzeniu na skład. W odróżnieniu od kielichów, pucharków, kubków, czarek i drobnej galanterii ważniejsze naczynia kredensowe, przede wszystkim misy, tazze i okazalsze dzbany, właściwie zawsze wykonywano na konkretne zamówienia. Przy następnej realizacji tego rodzaju starano się dostosować do indywidualnego gustu zleceniodawcy oraz nadążać za aktualną modą. Dlatego np. każda z zachowanych augsburskich pater, m.in. z warsztatów Christopha Lenckera i Tobiasa Kramera, różni się od analogii warsztatowej nie tylko stosownym herbem, ale kompozycją i odtworzeniem ornamentu. Zgodnie z ówczesną praktyką wykonawczą twórca patery z herbem Zygmunta III i datą 1600 nie zrealizował w tym samym roku tak ważnego identycznego naczynia kredensowego na inne zamówienie. Wśród analogicznych zabytków wawelskie okazy charakteryzują się starannością zarówno projektu, jak i złotniczego opracowania19. Dość dobrze zbadane i stosunkowo obfite archiwalia cechowe wymieniają czterech augsburskich złotników z ostatniej ćwierci XVI w. o inicjale nazwiska P, z których tylko jeden wchodzi w grę jako w zasadzie pewny autor obu pater. Hermann Plexen (Plixen, Blexzen) pozostaje twórcą enigmatycznym. Dotychczasowe poszukiwania archiwalne przyniosły jedynie informacje o urodzeniu w Altenburgu, ożenku w 1578 r. oraz wzmianki w aktach cechowych w 1582 i 1583 r.20. Ta druga data na pewno nie oznacza kresu aktywności Plexena. Dziś wiemy, iż nie tylko zrealizował zamówienie polskiego monarchy, ale działał co najmniej do końca 1. dekady XVII stulecia. Przekonuje o tym kabinet opatrzony datą 1610, kilkakrotnie publikowany, na ogół z błędnym datowaniem oraz atrybucją nie do zaakceptowania w świetle faktów z życia złotników, z którymi usiłowano go łączyć21. Znak warsztatowy (na plakiecie z lewych drzwiczek) jest identyczny jak na krakowskich tazzach. Rodzaj stylizacji figur, a zwłaszcza aplikowanych cienkich, giętkich, ażurowych wici wskazuje na powstanie dzieła w okolicach daty rytowanej na kałamarzu w jednej z szufladek (czyli 1610). Repertuar form w zasadniczy sposób różni się od schweifwerkowej taśmy, stanowiącej główny element dekoracji wawelskich pater. Właściwie brak tu punktów stycznych. Jednak przywołanie tego mebla pozwala na wysoką ocenę warsztatu Plexena, który potrafił szybko asymilować najmodniejsze wzornictwo, decydujące o nowatorskim wyrazie jego dzieł. Timothy Schroder, jeden z najbardziej kompetentnych znawców starych sreber, opublikował w 2009 r. monumentalny katalog europejskiego złotnictwa ze zbiorów Ashmolean Museum w Oxfordzie. Dopiero kilka lat później miałem szansę zapoznania się z tym gruntownym opracowaniem, co było prawdziwym szokiem. Wywołało go zamieszczone w katalogu curiosum, 19 20 21 Piwocka, Nowacki, op.cit., passim. Seling, op.cit., nr 921. Esterházy Privatstiftung, Sammlungen der Fürsten Esterházy, Schloss Forchtenstein – Piwocka, Nowacki, op.cit., s. 591–594, il. 9–11 (tu bibliografia); M. Kopp, „Nisi Dominus custodieret”. Die Esterházy Schatzkammer auf Burg Forchtenstein, t. 2, Eisenstadt 2014, s. 56, il. 82 (błędnie jako zapewne Philipp Jacob Pehner); Wunderwelt. Der Pommersche Kunstschrank, red. Ch. Emmendörffer, Ch. Trepesch, kat. wyst., Maximilianmuseum w Augsburgu, Berlin–München 2014, s. 362–363. 286 DA R I U S Z N OWAC K I 4. Patera z trzonem, Oksford, Ashmolean Museum, nr inw. WA1947.191.138. Fot. © Ashmolean Museum, University of Oxford 5. Czara patery z il. 4, Oksford, Ashmolean Museum, nr inw. WA1947.191.138. Fot. © Ashmolean Museum, University of Oxford określone jako południowoniemiecki wysokiej klasy wyrób złotniczy z ok. 1600 r. z trzonem z końca XIX lub początku XX stulecia (il. 4–5)22. Mniejsza o trzon utworzony z pełnoplastycznej figury, zapewne Flory lub Amfitryty, stojącej na skalistej podstawie z morskimi stworami. Postać podtrzymuje prawą ręką kosz kwiatów ponad głową, a lewą – delfina. Mniejsza też o przywodzący na myśl kreacje Wenzla Jamnitzera półplastyczny otok na styku trzonu i czary, z motywami okuciowo-roślinnymi i maszkaronami (to wszystko dodatki do czary), ale chodzi o fakt, że od razu narzucało się skojarzenie z wawelskimi tazzami. Całość bezwzględnie wymagała autopsji w celu stwierdzenia, czy przypadkiem nie jest to kolejna, nieznana dotąd kreacja Barucha Dornhelma – genialnego lwowskiego złotnika samouka i fałszerza z końca XIX w. Wywiódł on w pole kilka pokoleń znawców, począwszy od Władysława Łozińskiego, a skończywszy na współczesnych znakomitych badaczach zajmujących się złotnictwem. Udało się doprowadzić do autopsji i starannych oględzin pod okiem Timothy’ego Schrodera. Doborowe grono znawców złotnictwa, niestety bez mego udziału, 10 września 2015 r. starannie przyjrzało się detalom górnej części naczynia23. Z całą pewnością wtórna jest środkowa, lekko wypukła płytka, ze śladami lutowania cyną, podobnymi do widocznych na styku czary 22 23 T. Schroder, British and Continental Gold and Silver in the Ashmolean Museum, Oxford 2009, t. 3, s. 1024–1027, nr kat. 438. Za cenne uwagi oraz obfity serwis fotograficzny dziękuję Timothy’emu Schroderowi oraz zespołowi w składzie: Magdalena Adamska, Michał Błaszczyński, Anna Frąckowska, Alicja Kilijańska, Marian Klabisz, Joanna Paprocka-Gajek, Anna Saratowicz-Dudyńska, Renata Sobczak-Jaskulska, Danuta Szewczyk-Prokurat. J E S Z C Z E O AU G S B U R S K I M S E R W I S I E Z Y G M U N T A I I I 287 z trzonem. Użyte narzędzia i szczegóły repusu, a także sposób groszkowania tła są identyczne jak w obu tazzach Plexena. Różnice wymiarów nie przekraczają trzech milimetrów we wszystkich trzech tazzach, choć każda z nich uległa lekkiej deformacji. Na czarze z Oksfordu i tej z zachowanym herbem Zygmunta III widnieją te same dwa znaki kontrybucyjne: symbol wybity w probierni lwowskiej w latach 1806–180724 oraz tzw. znak zwolnienia (Freistempel) stosowany na terenie całego Cesarstwa Austriackiego w latach 1809– 181025. W Oksfordzie brak podstawy tazzy – zastąpiono ją pseudobarokową, z girlandą owocowo-liściastą. Nicolas Penny określił te motywy mianem grubych i odnosił do połowy XVII w., przeciwstawiając czarze, którą hipotetycznie łączył z Wiedniem26. Pisał o bolesnym kontraście czary z trzonem niskiej jakości artystycznej najpewniej z ok. 1900 r. Niekoherentność trzech części naczynia każe brać pod uwagę możliwość jego zestawienia w warsztacie wspomnianego Dornhelma, choć z całą pewnością czara jest oryginalnym wyrobem, a nie kopią manierystycznej tazzy. Zabytek pochodzi z wielkiej kolekcji Francisa Johna Malletta (1890–1987) ofiarowanej muzeum w Oksfordzie w 1947 r. Najstarszą znaną wzmiankę o dziele datuje się na rok 1941. Mallett sądził, że jest to wyrób niemiecki z ok. 1600 r., zaś Timothy Schroder uznał czarę za może augsburską lub norymberską z ok. 1600 r., z odlewanym wieńcem na spodzie z 3. ćwierci XVI w. – ewidentnie z innego naczynia27. Zjawisko przekształcania ocalałych fragmentów manierystycznych pater, skutkujące nierzadko dziwacznymi hybrydami, zostało ostatnio skrupulatnie prześledzone i dowartościowane na wystawie poświęconej tazzom Aldobrandini w Metropolitan Museum28. Ten zupełnie wyjątkowy zestaw 12 monumentalnych naczyń kredensowych, powstały najpewniej w Niderlandach ok. 1587–1599, także nie miał szczęścia i jego monografia wymagała mozolnego budowania z ułamków informacji i badań samych obiektów. Okazało się, iż tylko jeden egzemplarz przetrwał w nienaruszonym stanie, aż sześć posiada elementy przemieszczone z innych składników serii, a w pięciu okazach znalazły się nieoryginalne, wtórne części. Nie inaczej jest w odniesieniu do trzech naszych pater, z których żadna przecież nie dotrwała w całości. Konstatacja o pochodzeniu identycznie dekorowanych augsburskich pater z tego samego zamówienia – tutaj królewskiego – jest, moim zdaniem, nie do podważenia w świetle ówczesnej praktyki warsztatowej i szczególnego statusu tych naczyń. A zatem dokładamy kolejną cegiełkę do wiedzy o spektrum artystycznych zainteresowań Zygmunta III, daleko wykraczających poza rutynową ostentację władzy. 24 25 26 27 28 L. Lepszy, Przemysł złotniczy w Polsce, Kraków 1933, nr 182. M. Rosenberg, Der Goldschmiede Merkzeichen, t. 4, Frankfurt am Main 1928, nr 7884. N. Penny, Catalogue of European Sculpture in the Ashmolean Museum. 1540 to the Present Day, t. 2: French and other European sculpture (excluding Italian and British), Oxford–New York 1992, s. 209. Andrzej Ciechanowiecki – od którego pozyskaliśmy pierwszą tazzę – po przeniesieniu się do Londynu w 1961 r. nawiązał współpracę z powstającą firmą Mallett at Bourdon House (filią wybitnej galerii Mallett & Son) na Bond Street. Tam zorganizował pięć wystaw na temat rzeźby francuskiej. Zob. Mallett at Bourdon House, kat. aukc. Sotheby’s, London, 9 III 2007; M. Białonowska, Andrzej Stanisław Ciechanowiecki. Kolekcjoner, marszand i mecenas, Lublin 2012, passim; https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Ciechanowiecki (dostęp: 15 XII 2019 r.). The Silver Caesars. A Renaissance Mystery, opr. J. Siemon i in., New York 2017. K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Ewa Włoch HISTORIA PEWNEGO ROZKAZU. Z DOKUMENTÓW KAROLINY LANCKOROŃSKIEJ ZACHOWANYCH W ZBIORACH ARCHIWUM ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE – MUZEUM Wśród licznych obiektów zgromadzonych w Archiwum Zamku Królewskiego w Warszawie znajdują się bardzo cenne nabytki przekazane przez prof. Karolinę Lanckorońską. W skład zbioru wchodzą archiwalia obrazujące historię kolekcji dzieł sztuki oraz działalność Fundacji Lanckorońskich, a także materiały dotyczące losów Karoliny Lanckorońskiej podczas II wojny światowej oraz jej powojennej aktywności na rzecz rozwoju kultury i nauki polskiej. Wykaz archiwaliów wraz z opisem został opublikowany przez Monikę Myszor-Ciecieląg w „Kronice Zamkowej” w 2009 r.1. W spisie pod sygnaturą R XIX/48 znajduje się interesujące źródło – rozkaz nr 509/ADJ/45 gen. Władysława Andersa skierowany do Karoliny Lanckorońskiej 5 września 1945 r.: „Polecam Pani przeprowadzenie pertraktacji z władzami Oświatowymi Włoskimi w sprawie umieszczenia żołnierzy 2-go Korpusu na uczelniach włoskich dla studiów wyższych i składanie mi okresowo meldunków w tej sprawie” (il. 1–2). Stosunkowo mało zbadany jest temat, jakie były geneza i skutki polecenia, dlaczego zostało ono skierowane do Karoliny Lanckorońskiej oraz jak adresatka się z niego wywiązała. Karolina Lanckorońska (1898–2002) nie doczekała się jeszcze naukowo przygotowanej biografii. Nie ma również systematycznego opracowania jej dorobku naukowego na niwie historii sztuki oraz jej pracy na rzecz nauki polskiej w Polskim Instytucie Historycznym w Rzymie. Urodziła się w Buchbergu w Dolnej Austrii. Była córką Karola Lanckorońskiego i Małgorzaty von Lichnowsky. Ukończyła gimnazjum w Wiedniu. Z polecenia ojca niemiecki program szkolny był realizowany w domu także po polsku. Po zdaniu matury podjęła studia z historii sztuki na Uniwersytecie Wiedeńskim pod kierunkiem prof. Maxa Dworzaka. W 1926 r. uzyskała doktorat w katedrze prof. Juliusza Schlossera. Tematem jej dysertacji była interpretacja Sądu Ostatecznego Michała Anioła. Pogłębiała wiedzę o włoskim renesansie i baroku, a temat jej rozprawy 1 M. Myszor-Ciecieląg, Dokumenty po Karolinie Lanckorońskiej w zbiorach Archiwum Zamku Królewskiego w Warszawie, „Kronika Zamkowa”, 2009, 1–2 (57–58), s. 225–234. 290 E WA W Ł O C H 1.–2. Rozkaz gen. Władysława Andersa skierowany do Karoliny Lanckorońskiej, 5 IX 1945, wersja polska i angielska, Archiwum Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum H I S T O R I A P E W N E G O R O Z K A Z U. . . 291 habilitacyjnej brzmiał Dekoracja malarska kościoła il Gesù na tle rozwoju baroku w Rzymie, którą obroniła na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie w 1935 r. Następnie podjęła tam pracę dydaktyczną oraz kierowała Katedrą Historii Sztuki na Wydziale Humanistycznym. W tym samym czasie powierzono jej sekretariat Polskiego Towarzystwa Historycznego we Lwowie2. Wybuch II wojny światowej zastał ją w tym mieście. Z uwagi na pracę konspiracyjną w Związku Walki Zbrojnej przedostała się do Krakowa, gdzie podjęła współpracę z Radą Główną Opiekuńczą. W maju 1942 r. została aresztowana w Kołomyi. Więziono ją w Stanisławowie, we Lwowie i w Berlinie. Skazana na śmierć, w wyniku złagodzenia kary w styczniu 1943 r. została osadzona w kobiecym obozie koncentracyjnym w Ravensbrück. Po uwolnieniu wiosną 1945 r. przez Szwajcarię i Francję przedostała się do Italii, gdzie podobnie jak wielu jej rodaków wstąpiła w szeregi 2. Korpusu Polskiego we Włoszech3. W tym czasie na Półwyspie Apenińskim przebywało już ponad 100 tys. polskich żołnierzy. Tak gwałtowny liczebny wzrost 2. Korpusu Polskiego we Włoszech był wynikiem decyzji gen. Władysława Andersa, aby dotychczasowa 56-tysięczna jednostka zaczęła przyjmować w swoje szeregi ocalałych Polaków, licznie przybywających w tym czasie do Włoch. Byli to najczęściej rodacy wywiezieni na roboty do Niemiec, więźniowie obozów koncentracyjnych, jeńcy wojenni oraz osoby siłą wcielone do Wehrmachtu4. Zakończenie działań wojennych, niepewność dalszych losów, a także chęć utrzymania morale wśród swoich żołnierzy skłoniły gen. Andersa do stworzenia możliwości rozpoczęcia przez jego podwładnych studiów na włoskich wyższych uczelniach. Dotyczyło to zarówno osób, które przerwały studia w Polsce, jak i tych, którzy w trakcie działań wojennych zdobyli maturę wojskową. Było to możliwe dzięki jego wcześniejszej polityce edukacyjnej. Od początku swych działań dążył do tego, aby tworzone jednostki wojskowe obudować agendami państwa obywatelskiego. Oprócz chęci stworzenia w miarę normalnych warunków życia tysiącom wygnańców (a instytucja szkoły dawała takie możliwości) celem pragmatycznym było wykształcenie nie tylko wyszkolonego żołnierza, ale i światłego obywatela5. To, co zapoczątkowano „na nieludzkiej ziemi”, udoskonalono na Bliskim Wschodzie, a następnie wraz z żołnierzami przeniesiono do Włoch. Gimnazja i licea funkcjonowały w Rzymie, Bagno di Romagna, Alessano, Mattino, Porto San Giorgio, Trani, Amandoli, Modenie i Sarnano. Szkoły zawodowe znajdowały się w Fermo, Altamurze, Garufo i Lecce6. 2 3 4 5 6 J. Wyrozumski, Ostatnia z rodu Karolina z Brzezia Lanckorońska, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 4, Rzym 2006, s. 127–135. K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne, Kraków 2001. Działalność społeczna 2. Korpusu Polskich Sił Zbrojnych 1945–1946. Sprawozdanie płk. Kazimierza Buterlewicza, opr. C. Brzoza, A. Pilch, W. Rojek, Kraków 2006, s. 5. Generał broni Władysław Anders. Wybór pism i rozkazów, opr. B. Polak, Warszawa 2009, s. 229–230; P. Gądek, Rozwój edukacji w armii generała Andersa, „Historic@” 2015, 16, s. 15–25; W. Narębski, Szkolnictwo średnie i wojskowe 2. Korpusu Polskiego, „Prace Komisji Historii Nauki PAU”, 2010, 10, s. 263–317; J. Pyłat, Opiekun edukacji i kultury na wychodźstwie 1945–1970, w: Bitwy generała Władysława Andersa, red. B. Polak, W. Handke, Z. Jóźwiak, Leszno 2007, s. 147–163. K. Barański, W trzy strony świata. Szkolnictwo polskie poza granicami kraju w czasie drugiej wojny światowej, Londyn 1991; W. Narębski, A. Szkuta, Gimnazjum i Liceum Nr 1 (Alessano, Cawthorne), w: Światło wśród burzy. Szkolnictwo i oświata polska na Zachodzie w czasie drugiej wojny światowej, red. N. Pospieszny, Z. Stankiewicz, T. Zaniewska, Białystok 2004, s. 36–44; H. Skrzypiński, Wspomnienia ucznia-żołnierza Szkoły Karpackiej w Sarnano, w: Światło wśród burzy. Szkolnictwo i oświata polska na Zachodzie w czasie drugiej wojny światowej, 292 E WA W Ł O C H Misję uzyskania zgody na kształcenie na poziomie wyższym powierzono nowo przybyłej Karolinie Lanckorońskiej, wieloletniej nauczycielce akademickiej, która, pracując naukowo, spędziła w Rzymie kilka lat, poznając wówczas włoskie środowisko akademickie7. Pracę dydaktyczną kontynuowała także w obozie Ravensbrück8. Jako oficer oświatowy 2. Korpusu Polskiego wyposażona w rozkaz Andersa udała się do Rzymu. Skutecznego sojusznika w realizacji celu otrzymania pozytywnego stanowiska włoskich władz oświatowych zyskała w osobie Enrica Damianiego, profesora slawistyki na uniwersytetach w Rzymie i Neapolu. Dzięki jego pośrednictwu władze włoskie wyraziły zgodę, aby na tamtejsze uczelnie wstępowali polscy żołnierze studenci. Była to forma zrewanżowania się Polakom za odzyskanie wolności9. Mimo pewnego oporu dowódców poszczególnych jednostek wojskowych obawiających się, że tak znaczna liczba oddelegowanych na studia może zdekompletować ich oddziały, rozdano ankiety do wypełnienia dla kandydatów na studia. Ubiegający się o przyjęcie musieli wykazać się maturą oraz określić kierunek studiów. W przypadku braku żądanych dokumentów, wynikających z trudności wojennych, posługiwano się oświadczeniami dwóch świadków10. Stworzono specjalną polsko-włoską komisję egzaminacyjną. Zorganizował ją Teodor Feliks Domaradzki, dyrektor działającego od kilku lat Polskiego Gimnazjum i Liceum w Rzymie. Jej członkiem był również prof. Henryk Paszkiewicz, jako dowódca i opiekun naukowy żołnierzy, a także prof. Enrico Damiani, jako reprezentant strony włoskiej. Świadectwa maturalne i zaświadczenia potwierdzające odpowiednie kwalifikacje były podpisywane przez dr. Domaradzkiego jako oficjalnego delegata emigracyjnego Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego na Włochy, a jego podpis uwierzytelniała Ambasada RP przy Stolicy Apostolskiej11. Żołnierze posiadający tylko zaświadczenia zastępcze przez część uczelni byli przyjmowani warunkowo, z zastrzeżeniem, że przedstawią oryginalne dokumenty przed obroną pracy dyplomowej12. Wybór włoskich uczelni rekomendowała Lanckorońska, dobrze znająca realia włoskie. Kierowała się ich renomą i osiągnięciami w danej dziedzinie13. Ta liberalna i przyjazna postawa włoskich władz oświatowych i akademickich dotycząca akceptacji polskich świadectw i zaświadczeń stała się przedmiotem wielomiesięcznych rozmów 7 8 9 10 11 12 13 red. N. Pospieszny, Z. Stankiewicz, T. Zaniewska, Białystok 2004, s. 87–115; T. Tabędzki, Okruchy wspomnień z Liceum Ogólnokształcącego dla żołnierzy 2. Korpusu przy Bazie 2. Korpusu w Mattino, w: Światło wśród burzy. Szkolnictwo i oświata polska na Zachodzie w czasie drugiej wojny światowej, red. N. Pospieszny, Z. Stankiewicz, T. Zaniewska, Białystok 2004, s. 136–146. Archiwum Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum (dalej: AZK), Archiwum Lanckorońskich, Rozkaz gen. Andersa, sygn. XIX/48; Wyrozumski, Ostatnia z rodu..., s. 129. AZK, Archiwum Lanckorońskich, List współwięźniarki Marii Wińskiej do K. Lanckorońskiej z dnia 9 stycznia 1989 r., sygn. R XIX/4; A. Janicki, Gwiazdy nad Ravensbrück. Rzecz o Karolinie z Brzezia Lanckorońskiej, w: Nauczycieleuczniowie. Solidarność pokoleń. Szkolnictwo i oświata polska na Zachodzie w czasie drugiej wojny światowej, red. T. Zaniewska, Warszawa 2007, s. 155–167. K. Lanckorońska, O powstaniu i organizacji studiów wyższych dla żołnierzy Drugiego Korpusu, „Zeszyty Historyczne”, z. 92, 1990, s. 67–73. K. Jaworska, Ośrodki akademickie Drugiego Korpusu na terenie Włoch, „Zeszyty Historyczne”, 1990, z. 92, s. 74–89. Papieski Instytut Studiów Kościelnych, Szkoła polska w Rzymie, teczka nr 10, karty luźne. Jaworska, op.cit., s. 80. E. Orman, „Energiczna pedagogika” Karoliny Lanckorońskiej. Organizacja studiów dla żołnierzy 2. Korpusu we Włoszech w latach 1945–1947, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego”, z. 133, 2006, s. 109–125. H I S T O R I A P E W N E G O R O Z K A Z U. . . 293 bilateralnych między dopiero co uznanym Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej a stroną włoską. Odbywały się one zarówno na szczeblu dyplomatycznym, jak i rządowym. Już w październiku 1945 r. w swoim sprawozdaniu politycznym do centrali Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie nowo przybyły rzymski ambasador prof. Stanisław Kot relacjonował: „Na utrzymaniu Londynu jest nadal gimnazjum polskie, w tej chwili nieliczne, ale mające się zwiększyć napływem młodzieży, która przedarła się z kraju […]. Ponadto przeprowadzono przygotowania do umieszczenia kilkuset żołnierzy na studiach wyższych w Rzymie i gdzie indziej, przypuszczalnie na rachunek Londynu; kontrolę nad studiami w Rzymie otrzymała K. Lanckorońska”14. W następnym sprawozdaniu za listopad 1945 r. Stanisław Kot donosił: „Zarazem podjąłem akcję o wymaganie przez urzędy włoskie dokumentów osobistych wystawianych lub wizowanych przez Ambasadę, aby zahamować przyjazdy […], a także, aby nie dopuścić do wpisów na uniwersytetach włoskich na podstawie dokumentów fałszywych”15. Na temat tego, czy mogło to być celowe blokowanie przyjęć na studia we Włoszech żołnierzy 2. Korpusu przez rząd komunistyczny w Polsce, wypowiadała się Karolina Lanckorońska, relacjonując rozmowę z przedstawicielami władz brytyjskich we Włoszech: „Panowie musieli otrzymać fałszywą informację. Nowy ambasador Polski Ludowej jest oczywiście dla mnie wrogiem politycznym. Fakt ten jednak nie pozwala mi na posądzenie go o takie postępowanie. Stanisław Kot jest profesorem uniwersytetu. Złożył przy doktoracie tę samą przysięgę, którą złożyłam i ja, i wszyscy, którzy poświęcają życie nauce. Uniemożliwienie komukolwiek dostępu do studiów byłoby złamaniem tej przysięgi. Nigdy w to nie uwierzę”16. Decyzja wielkich mocarstw (wrzesień 1945 r.) o udziale delegacji polskiej w pracach komisji przygotowującej traktat pokojowy dla Włoch, w tym zobowiązań reparacyjnych i spornej kwestii granicy jugosłowiańsko-włoskiej, wpłynęła na uelastycznienie stanowiska rządu Alcide De Gasperiego wobec nacisków Warszawy, również w sprawach szkolnych17. Polskie żądania w tej kwestii zostały ostatecznie doprecyzowane w czasie rozmów w styczniu i lutym 1946 r. między ministrem spraw zagranicznych Wincentym Rzymowskim i jego zastępcą Zygmuntem Modzelewskim a ambasadorem Włoch w Polsce Eugeniem Reale. Uzgodniono, że świadectwa gimnazjalne wydawane przez szkołę Domaradzkiego po 5 lipca 1945 r. (czyli po dacie uznania TRJN przez rząd włoski) muszą uzyskać zatwierdzenie ambasadora Kota, a jego decyzje miały być ostateczne. W wypadku świadectw maturalnych za jedynie ważne uznano te wystawione przed wrześniem 1939 r., choć zostawiono możliwość, że w przypadku ich braku włoskie władze szkolne będą mogły dowolnie uznać lub odrzucić jakikolwiek dokument stwierdzający prawo do podjęcia nauki na poziomie wyższym18. 14 15 16 17 18 Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych (dalej: AMSZ), zespół VI, wiązka 82, teczka 1253, Sprawozdanie polityczne z Rzymu za miesiąc październik 1945 roku, karty luźne. Ibidem, zespół VI, wiązka 81, teczka 1248, Sprawozdanie polityczne z Rzymu za listopad 1945 roku, karty luźne. Lanckorońska, O powstaniu i organizacji studiów wyższych…, s. 71; T.P. Rutkowski, Stanisław Kot 1885–1975. Biografia polityczna, Warszawa 2000, s. 374. M. Pasztor, D. Jarosz, Skazani na podległość. Z dziejów stosunków polsko-włoskich w latach 1945–1948, Warszawa 2013, s. 25–27. E. Reale, Raporty. Polska 1945–1946, tłum. P. Zdziechowski, Paryż 1968, s. 92–93; AMSZ, zespół VI, wiązka 81, teczka 1247, Notatka dla ministra W. Rzymowskiego z rozmowy z ambasadorem E. Reale z dnia 9 lutego 1946, k. 20. 294 E WA W Ł O C H W konsekwencji tych działań, rozkazem dowódcy 2. Korpusu Polskiego we Włoszech z 9 lutego 1946 r., odkomenderowano na wyższe studia 1280 żołnierzy, z tego 506 oficerów, 669 podchorążych i szeregowych oraz 105 ochotniczek z Pomocniczej Służby Kobiet19. Ośrodki akademickie stworzone przez Korpus zapewniały studentom zakwaterowanie, wyżywienie i dodatkową opiekę naukową. Oficerowie pokrywali z własnych poborów czesne oraz zakup podręczników i pomocy naukowych. Za podoficerów i szeregowych płacono z funduszu 2. Korpusu, utworzonego ze składek, które były pobierane od wszystkich żołnierzy na cele oświatowe przez cały okres istnienia jednostki20. Ze sprawozdania z pracy oświatowej w 2. Korpusie z 17 lutego 1946 r., które przytacza Krystyna Jaworska w artykule Ośrodki akademickie Drugiego Korpusu na terenie Włoch21, wynika, że na Uniwersytet Rzymski (Università degli Studi di Roma „La Sapienza”) immatrykulowano 487 osób. Akademia Sztuk Pięknych w Rzymie (Accademia di Belle Arti di Roma) przyjęła 51 polskich artystów, a Akademia Muzyczna (Accademia Nazionale di Santa Cecilia) 15 muzyków i śpiewaków. W Bolonii, słynącej z wysokiego poziomu studiów medycznych, kształcenie rozpoczęło 298 żołnierzy (227 na medycynie, 32 na weterynarii, 31 na farmacji, a 8 na stomatologii). Wydział Rolny w Bolonii wybrało 18 osób, a podobny we Florencji – 8. Na politechniki do Turynu i Mediolanu odkomenderowano 403 podopiecznych22. Nad poczynaniami młodych studentów mieli pieczę polscy opiekunowie naukowi wydelegowani z szeregów wojska Andersa. Do ich zadań należało utrzymywanie kontaktów z włoskimi władzami uniwersyteckimi, prowadzenie dodatkowych wykładów i udzielanie indywidualnych porad. Henryk Paszkiewicz przejął opiekę nad studentami wydziałów humanistycznych, organizując wykłady z historii i kultury polskiej. Literaturę polską wykładał wybitny włoski slawista prof. Giovanni Maver, który prowadził Katedrę Języka i Literatury Polskiej na rzymskim uniwersytecie23. Karolina Lanckorońska prowadziła dla studentów-żołnierzy zajęcia z historii sztuki, a ksiądz prałat Walerian Meysztowicz z historii Kościoła. Ekonomistami opiekował się Edward Szczepanik, późniejszy premier Rządu Polskiego na Uchodźstwie24, architektami zaś – inż. Śmigielski. Nad rozwojem artystycznym grupy śpiewaków i muzyków czuwał Bronisław Rutkowski25, a następnie Henryk Swolkień26. Studenci Akademii Sztuk Pięknych w Rzymie znaleźli opiekuna w osobie Mariana Bohusza-Szyszko, który wraz ze swoimi 19 20 21 22 23 24 25 26 Jaworska, op.cit., s. 77; Polscy studenci żołnierze we Włoszech 1945–1947, opr. R. Lewicki, Londyn 1966. Jaworska, op.cit., s. 77–79. Ibidem. Jaworska, op.cit., s. 81. Giovanni Maver (1891–1970), włoski slawista i polonista, profesor. Prowadził Katedrę Języka i Literatury Polskiej na uniwersytecie w Rzymie. Otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego. Był członkiem zagranicznym Polskiej Akademii Nauk. Edward Szczepanik (1915–2005), ekonomista, premier Rządu RP na Uchodźstwie w latach 1986–1990. Więzień sowieckich łagrów w Kozielsku i na Półwyspie Kolskim. Po podpisaniu paktu Sikorski-Majski trafił do wojska gen. Andersa. Brał udział w bitwach o Monte Cassino, Anconę i Bolonię. Wyjechał z 2. Korpusem do Wielkiej Brytanii. Bronisław Rutkowski (1898–1964), profesor, organista, pedagog, dyrygent, kompozytor. Studiował w Petersburgu, Paryżu i Wilnie. Po upadku powstania warszawskiego, w którym brał udział, przedostał się do Italii i został wcielony w szeregi 2. Korpusu. Henryk Swolkień (1910–1990), pisarz, kompozytor. Studiował w konserwatorium w Warszawie, a następnie w Conservatorio Santa Cecilia w Rzymie, które ukończył w 1947 r. H I S T O R I A P E W N E G O R O Z K A Z U. . . 295 podopiecznymi w krótkim czasie stworzył w stolicy Włoch Polską Szkołę Malarską27. W galeriach Rzymu wystawiano prace m.in. Zygmunta Turkiewicza28 i Mariana Kościałkowskiego29. Tej dobrze zorganizowanej i sprawnie działającej społeczności akademickiej cios zadały jednak władze Wielkiej Brytanii. W maju 1946 r. powstała specjalna jednostka brytyjskiej armii o nazwie Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia (Polish Resettlement Corps). Jego zadaniem było przeprowadzenie demobilizacji i przygotowanie polskich żołnierzy do życia w cywilu30. Zgodnie z założeniami już w tym samym miesiącu rozpoczęła się demobilizacja i przerzut 2. Korpusu z Italii do Wielkiej Brytanii. Odbywał się on morzem i drogą lądową, głównie koleją. 31 października 1946 r. ostatnim regularnym transportem wojskowym opuścił Włochy również gen. Anders31. Przy demobilizacji 2. Korpusu pozwolono pozostać na włoskich uczelniach jedynie tym, którzy już je kończyli. Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Kazimierz Papée w liście do Sekretariatu Stanu z 7 grudnia 1946 r. szacował ich liczbę na ok. 100 studentów32. Jednak część Polaków nie mogła dostać się na Wyspy Brytyjskie. Byli to głównie żołnierze, którzy rozpoczęli we Włoszech studia, a wjazd do Anglii uniemożliwiały im małżeństwa, które dość licznie zawierali z Włoszkami. Do momentu wyjazdu do Anglii zawarto we Włoszech ponad 4000 tysiące małżeństw polsko-włoskich. Gdy 2. Korpus wyjeżdżał do Wielkiej Brytanii, Anglicy oświadczyli, że nie przyjmą Włoszek, ponieważ nie życzą sobie ich w swoim kraju. Tylko niewielu polskich żołnierzy wróciło do Polski i zabrało swoje włoskie żony. W Predappio został utworzony ogromny obóz dla rodzin polsko-włoskich. Nie rozwiązało to jednak sprawy. Wówczas pomógł szczęśliwy zbieg okoliczności. W 1947 r. przyjechała do Rzymu żona prezydenta Argentyny – Evita Perón. Delegacja kapelanów z 2. Korpusu […] zwróciła się do niej z zapytaniem, czy Argentyna nie przyjęłaby polskich żołnierzy. Evita Perón od razu odpowiedziała, że ich zaprasza i wszyscy chętni mogą przyjechać. Tak też się stało. Wyjechali z Włoch. Argentyna przyjęła ich serdecznie, choć tam też było biednie33. 27 28 29 30 31 32 33 Marian Bohusz-Szyszko (1901–1995), malarz ekspresjonista, krytyk sztuki. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Wilnie, a następnie w Krakowie. W 1939 r., po kampanii wrześniowej, dostał się do niewoli. Po uwolnieniu z obozu jenieckiego Oflag II B Arnswalde znalazł się w szeregach 2. Korpusu, z którym wyjechał do Anglii, gdzie kontynuował prowadzenie Polskiej Szkoły Malarskiej. Zygmunt Turkiewicz (1912–1973), malarz, grafik, rysownik. Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Po kampanii wrześniowej dostał się do radzieckiej niewoli. Był więźniem na Łubiance. Po amnestii wstąpił w szeregi Armii Andersa. Walczył pod Monte Cassino. Marian Kościałkowski (1914–1977), malarz, grafik, rzeźbiarz. Studiował sztukę w École des Beaux-Arts w Paryżu oraz na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wiosną 1940 r. został aresztowany i zesłany w głąb ZSRR. Po amnestii wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR gen. Andersa. Przeszedł cały szlak bojowy z 2. Korpusem. Dwa lata po wojnie spędził w Rzymie, studiując na Accademia di Belle Arti. W 1947 r. wyjechał do Anglii i kontynuował studia na The Sir John Cass School of Art w Londynie. P. Adamczyk, Losy żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w świetle instytucjonalnych działań rządów: Wielkiej Brytanii, Kanady i Rządu Polskiego w Londynie, Polskie Towarzystwo Badań Kanadyjskich, www.ptbk.org.pl/userfiles/ file/essay2.pdf (dostęp: 1 X 2019); J.A. Radomski, Demobilizacja Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w latach 1945– 1951, Kraków 2009; W. Anders, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946, Lublin 1992, s. 3. Anders, op.cit, s. 459. Jaworska, op.cit., s. 84. S. Wesoły, Z minionych lat…, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 5, Rzym 2009, s. 426–427. 296 E WA W Ł O C H Inna grupa rodzin polsko-włoskich, która nie mogła pozostać w Italii34 z powodu włoskiego prawa, na mocy którego odbierano obywatelstwo Włoszkom zamężnym z obcokrajowcami, wybierała jako swoją nową ojczyznę Kanadę, Stany Zjednoczone lub Chile35. Bez problemów uzyskiwali wizy do Australii żołnierze Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Walcząc wspólnie z Australijczykami i Brytyjczykami w 1941 r. o twierdzę Tobruk, zaliczani byli do elitarnej grupy „szczurów Tobruku”36. Nie wszyscy jednak wyjechali. Ci, którzy mieli już dość tułaczki, wyjazdów na antypody, a Anglię i Stany Zjednoczone obarczali odpowiedzialnością za zdradę sprawy polskiej, pozostali na miejscu. Osiedlili się w kraju, który wyzwalali. Niestety, życie codzienne okazywało się wielokrotnie bardzo trudne. Jako bezpaństwowcy z paszportem nansenowskim mieli status uchodźcy. Bez prawa legalnej pracy, musieli parać się podrzędnymi zajęciami, często niezapewniających im nawet minimum egzystencji. Efektem tych skrajnie niekorzystnych decyzji politycznych wielu państw tuż po zakończeniu działań wojennych było to, że liczba Polaków przebywających we Włoszech ulegała drastycznemu zmniejszeniu. Według danych prezesa Stowarzyszenia Polskich Kombatantów Witolda Zahorskiego w 1948 r. przebywało ich tam ok. 50037. Tę niezwykle skomplikowaną, trwającą przez wiele lat sytuację Polaków i ich najbliższych opisywał na łamach londyńskiej „Gazety Niedzielnej” duszpasterz Polaków we Włoszech ksiądz Władysław Rubin: „Ze względu na ciężką sytuację gospodarczą kraju, a w konsekwencji panujące bezrobocie, położenie materialne tych rodzin nieposiadających obywatelstwa włoskiego jest bardzo trudne. Bardzo wielu żyje w biedzie, a nie brak takich, którzy są w nędzy. Ciężkie położenie rodziców odbija się na dzieciach i w dziedzinie stanu zdrowotnego i wychowania”38. Mimo swej niewielkiej liczebności i trudnego położenia część Polonii stała się animatorami rozwoju niezależnej nauki i kultury polskiej. Centrum aktywności był Rzym. Grupa intelektualistów wywodzących się zarówno z szeregów 2. Korpusu, jak i starej rzymskiej emigracji postanowiła powołać do życia placówkę mającą na celu promowanie polskiej kultury na Zachodzie oraz udzielanie pomocy polskim naukowcom. 10 listopada 1945 r. w siedzibie rzymskiej Stacji Naukowej Polskiej Akademii Umiejętności przy ulicy Vicolo Doria 2 pod aktem założycielskim Polskiego Instytutu Historycznego w Rzymie podpisy złożyli profesorowie: ksiądz Walerian Meysztowicz, Karolina Lanckorońska, Henryk Paszkiewicz, Oskar Halecki oraz płk dr Stanisław Biegański i Józef Michałowski, dyrektor rzymskiej Stacji Naukowej PAU39. Założenia i cele tej instytucji oddają słowa prof. Lanckorońskiej: Przyszło na obczyźnie szukać nowych dróg. Służba Nauce Polskiej inne miała potrzeby, wymagające innych środków działania. Trzeba było znaleźć sposoby niesienia pomocy 34 35 36 37 38 39 R. Demel, Zapiski studenta rozbrojonego, „Archiwum Emigracji”, z. 5–6, 2002–2003, s. 371. Z. Osiecki, Osieccy i Oxińscy w służbie Ojczyzny, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 1, Rzym 2000, s. 249; R. Habielski, Życie społeczne i kulturalne emigracji, Warszawa 1999, s. 41–55. Osiecki, op.cit., s. 249. W. Zahorski, Polscy kombatanci we Włoszech, „Kronika Rzymska”, 1982–1983, 5, s. 14. W. Rubin, Dzieci polskie we Włoszech potrzebują pomocy, „Gazeta Niedzielna”, 1954, 3 (247), s. 1. K. Lanckorońska, Polski Instytut Historyczny w Rzymie, „Rocznik Polskiej Akademii Umiejętności”, 1992–1993, s. 235. H I S T O R I A P E W N E G O R O Z K A Z U. . . 297 kolegom humanistom w Kraju, pomocy naukowej, pokarmu intelektualnego. Byli oni przecież odcięci prawie hermetycznie od Europy, od myśli wolnej, od Prawdy. Pytanie było: Co by im mogła dać emigracja, nie narażając ich na przykrości za kontakty z nami? […]. Decyzja była łatwa – wykonanie niełatwe. […] postanowiliśmy iść dwoma drogami: wydawać źródła do historii polskiej z archiwów Zachodu oraz (wbrew wszystkiemu) wyciągać młodych na kilkumiesięczne studia w Europie40. Instytut rozpoczął swoją działalność pierwszym posiedzeniem naukowym 3 maja 1946 r.41 i działał do śmierci Karoliny Lanckorońskiej (2002). Efektem jego prac było opracowanie 76 tomów Elementa ad Fontium Editiones. Ta najdłuższa seria źródeł do dziejów Polski zawiera materiały z archiwów watykańskich, włoskich, archiwów królewskich w Danii, Hiszpanii, Portugalii czy dawnego archiwum zakonu krzyżackiego w Królewcu, a później w Getyndze. W latach 1954–1985 wydano także 26 tomów rocznika „Antemurale”. Nazwa była symboliczna i nawiązywała do historycznego pojęcia antemurale christianitatis. Poszczególne roczniki zawierały studia z zakresu historii, literatury i języka polskiego. Drukowane w językach obcych, z pierwszeństwem dla łaciny, wykazywały przynależność Polski do kultury europejskiej. Szeroko uwzględniane były również dzieje Europy Środkowo-Wschodniej. W 1990 r. Instytut podjął się kontynuacji wydawania serii „Acta Nuntiaturae Polonae”, zapoczątkowanej jeszcze przed II wojną światową przez Polską Akademię Umiejętności. Do 2004 r., kiedy seria została ponownie przejęta przez PAU, wydano 26 tomów „Nuncjatur”42. Zgodna z drugim torem działalności Instytutu, początkowo skromna akcja fundowania stypendiów naukowych rozwinęła się na przestrzeni lat – przyznawano ich ok. 40 rocznie43. Przeznaczone były głównie dla historyków, historyków sztuki, archeologów i filologów klasycznych. Stypendystami zostawały przede wszystkim osoby przygotowujące doktoraty lub habilitacje. Dzięki temu badacze mogli docierać do bogatych archiwów, bibliotek i muzeów w Rzymie, Londynie, Paryżu czy Wiedniu. Inną instytucją promującą naukę polską oraz dokumentującą różnego typu polonica była Fundacja Rzymska im. Margrabiny J.S. Umiastowskiej, powołana do życia w 1944 r. Janina Umiastowska, która zmarła w Rzymie w 1941 r., cały swój majątek przeznaczyła na cele związane z polską nauką i kulturą. Konkretnym efektem prac badawczych prowadzonych przy współudziale Papieskiego Instytutu Studiów Kościelnych w Rzymie było skatalogowanie starodruków dotyczących Polski. Badaniami objęto biblioteki w Rzymie i Watykanie. Bezcenną wydaje się również inicjatywa Fundacji polegająca na prowadzeniu prac dokumentacyjno-badawczych na temat pobytu i działalności Polaków we Włoszech w XX w. Jednym ze sposobów 40 41 42 43 K. Lanckorońska, Wystąpienie z okazji otrzymania Wielkiego Krzyża Orderu Polonia Restituta, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 4, Rzym 2006, s. 122. J. Wyrozumski, Karoliny Lanckorońskiej wkład do badań nad historią Polski, „Prace Komisji Historii Nauki PAU”, t. 6, 2004, s. 69. Lanckorońska, Polski Instytut Historyczny…, s. 235–240; A. Kwiatkowska, Polski Instytut Historyczny w Rzymie, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 4, Rzym 2006, s. 137–148. Lanckorońska, Polski Instytut Historyczny…, s. 239. 298 E WA W Ł O C H archiwizacji było zabezpieczenie w formie nagranych rozmów świadectw osób, które w jakikolwiek sposób przyczyniły się do ukształtowania i rozwoju wspólnoty polskiej we Włoszech. Dzięki temu wydano sześć tomów Świadectw, czyli po włosku Testimonianze44. To m.in. dzięki tym źródłom można lepiej poznać ścieżki życia wielu polskich weteranów. Ze wspomnień wyłania się ciekawy i jak dotąd mało znany obraz kulturotwórczej i naukowej roli Polaków. Przykładem jest działalność Emeryka Hutten-Czapskiego, który zajmował się demobilizacją 2. Korpusu, następnie pracował w Departamencie Ekonomicznym Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa w Rzymie. W latach 1946–1975 był prezesem Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, sprawował również funkcję prezesa Fundacji Rzymskiej im. Margabiny J.S. Umiastowskiej. Przyjaźnił się i współpracował z wieloma włoskimi intelektualistami, pisarzami i artystami, m.in. z Ignaziem Silonem czy Albertem Moravią45. Z kolei Ryszard Demel, żołnierz 2. Korpusu, stworzył nową technikę witrażową, którą upowszechniał z powodzeniem na Wyspach Brytyjskich i we Włoszech46. Józefowi Natansonowi, którego malarstwo zwróciło uwagę producentów filmowych, powierzano realizację scenograficznych efektów specjalnych. Współpracował przy produkcji przeszło 80 filmów z takimi reżyserami, jak Vittorio De Sica, Damiano Damiani czy Federico Fellini47. Stanisław Piekut, nauczyciel w szkołach 2. Korpusu, po uzyskaniu w 1948 r. doktoratu na Uniwersytecie Rzymskim La Sapienza, został profesorem języka polskiego w Istituto Universitario Orientale w Neapolu. Był cenionym tłumaczem i autorem wielu publikacji dotyczących stosunków polsko-włoskich na przestrzeni dziejów. Dziełem jego życia jest gramatyka polska Corso di lingua polacca48. Jego żoną była znana włoska pianistka Maria Galloppa. Mieczysław Rasiej po uzyskaniu włoskiej matury w Turynie ukończył w 1954 r. Politechnikę Turyńską. Był współzałożycielem i wieloletnim prezesem Ogniska Polskiego w Turynie, które w ramach działalności statutowej z własnych środków ufundowało bursę dla włoskich studentów uczących się języka polskiego na Wydziale Slawistyki Uniwersytetu Turyńskiego (Università degli studi di Torino). Organizacja wydała także po włosku Historię Polski Oskara Haleckiego49. Rasiej pełnił również funkcję skarbnika i wiceprezesa Skarbu Narodowego Rządu RP na Uchodźstwie50. Z kolei Franciszek Tadeusz Słodyk był studentem Politechniki Lwowskiej na Wydziale Chemii w latach 1933–1939. Zdał ponownie maturę włoską i został przyjęty na Politechnikę Mediolańską (Politecnico di Milano). Po studiach był asystentem w Instytucie Chemii Przemysłowej na tamtejszej uczelni u sławnego prof. Giulia Natty, laureata Nagrody Nobla51. 44 45 46 47 48 49 50 51 Fundacja Rzymska im. J.S. Umiastowskiej, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 4, Rzym 2006, s. 443–448. M.I. Kwiatkowska, Polacy w Rzymie w wiekach XIX–XX, Warszawa 2007, s. 234; S. Morawski, Działalność rzymska Emeryka Hutten-Czapskiego, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 4, Rzym 2006, s. 149–166. Polacy we Włoszech. Kto jest kim, red. A. Cichoń, z. 1, Rzym–Toruń 2005, s. 20–21; R. Demel, Moje życie i moje pasje, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 2, Rzym 2002, s. 129–152. J. Natanson, Autoportret artysty, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 2, Rzym 2002, s. 123–127. J. Starnawski, Stanisław Piekut, „Pamiętnik Literacki”, z. 4, 1981, nr 72, s. 425–431; H. Fokciński, Noty biograficzne i wspomnienia o innych kombatantach, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 3, Rzym 2005, s. 197. M. Rasiej, Moja droga do Turynu, w: Świadectwa. Testimonianze, t. 1, Rzym 2000, s. 143–149. Polacy we Włoszech..., s. 76–77. Jaworska, op.cit., s. 83. H I S T O R I A P E W N E G O R O Z K A Z U. . . 299 Mimo wielu przeciwności polscy emigranci wojenni, którzy swe losy związali z ojczyzną Dantego, potrafili zakorzenić się w Italii. Realizując swe aspiracje zawodowe, odegrali istotną naukową i kulturotwórczą rolę. Wykazali, że polska diaspora stanowiła wielki kapitał narodowy, intelektualny i ekonomiczny. Wymiernym tego przykładem było chociażby wsparcie narodowego projektu odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. W latach 1971–1980 przekazano na ten cel kwotę ponad 3,5 miliona lirów oraz ok. tysiąca dolarów52. Szczególnym darem dla ojczyzny było ofiarowanie przez prof. Karolinę Lanckorońską obrazów ze swoich zbiorów rodzinnych. W 1994 r. do kolekcji zamkowej trafiło 35 malowideł wyjątkowej wartości, w tym dwa arcydzieła Rembrandta: Dziewczyna w ramie obrazu i Uczony przy pulpicie. 52 AZK, Biuro Odbudowy Zamku Królewskiego, karty analityczne wpływów, karty luźne. K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 R E L AC J E H I S T O R Y C Z N E O Z A M K U Leszek Czapski ODBUDOWA WARSZAWSKIEGO ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W OKRESIE WYKONANIA JEGO BRYŁY – WSPOMNIENIA NACZELNEGO INŻYNIERA ORGANIZACJA ZAMIERZENIA Koncepcja odbudowy Zamku Królewskiego zrodziła się wkrótce po zakończeniu II wojny światowej. Już w czerwcu 1945 r. w Biurze Odbudowy Stolicy (BOS) powołano Pracownię Projektową Odbudowy Zamku, którą następnie przeniesiono do Urzędu Konserwatorskiego m.st. Warszawy. Do 1949 r. przygotowała pierwszy projekt zakładający odtworzenie historycznej bryły i układu wnętrz. 23 czerwca 1949 r. władze PZPR podjęły decyzję o odbudowie Zamku, w którym miały znaleźć miejsce najwyższe władze państwowe oraz Pałac Kultury Polskiej. W grudniu 1951 r. sekretariat KC PZPR uchwalił przeprowadzenie konkursu na odbudowę Zamku z przeznaczeniem go na siedzibę Rady Ministrów, jednak konkurs ogłoszono dopiero w maju 1954 r. Dwa lata później w Przedsiębiorstwie Państwowym Pracownie Konserwacji Zabytków (PP PKZ) powstała Pracownia Architektoniczna „Zamek Warszawski” pod kierownictwem prof. Jana Bogusławskiego, którego projekt konkursowy miał być podstawą do dalszych prac. U schyłku 1961 r. decyzją najwyższych władz partyjnych położono kres wszelkim pracom projektowym i zlikwidowano także Pracownię Architektoniczną „Zamek Warszawski”. Nie było tajemnicą, iż odbudowie Zamku Królewskiego sprzeciwiał się I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka. Dopiero w styczniu 1971 r. Biuro Polityczne KC PZPR pod przewodnictwem ówczesnego I sekretarza Edwarda Gierka podjęło ostateczną decyzję o odbudowie. Powołano Obywatelski Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie (OKOZK), na którego czele jako przewodniczący stanął ówczesny I sekretarz Komitetu Warszawskiego PZPR Józef Kępa, a wiceprzewodniczącym został zasłużony muzealnik prof. Stanisław Lorentz, dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie. W skład OKOZK wchodziło kilkadziesiąt osób. W ramach organizacji utworzono liczne komisje, m.in.: Naukową (przewodniczący prof. Stanisław Lorentz), Archeologiczno-Historyczną (przewodniczący prof. Aleksander Gieysztor) oraz Architektoniczno-Konserwatorską (przewodniczący prof. Jan Zachwatowicz). Ostatnia z wymienionych komisji otrzymała uprawnienia do 302 LESZEK CZAPSKI zatwierdzania kompleksowo dokumentacji architektoniczno-technicznej i konserwatorskiej wykonywanej na bieżąco, co miało kolosalny wpływ na uproszczenie procedury administracyjnej. Na rzecz tej komisji scedowano kompetencje stołecznego konserwatora zabytków, naczelnego architekta Warszawy, a także część uprawnień OKOZK i dyrektora naczelnego PP PKZ. Włą­ czenie do składu komisji naczelnego architekta oraz konserwatora upraszczało i usprawnia­ło akceptowanie dokumentacji, która praktycznie niemal natychmiast mogła być przekazana do realizacji. Funkcję inwestora zastępczego sprawowała Dyrekcja Rozbudowy Miasta Warszawa-Wschód, której szefem był Andrzej Jabłoński, a naczelnym inżynierem – Dominik Grad. Realizację odbudowy Zamku powierzono PP PKZ jako generalnemu wykonawcy. Przedsiębiorstwo to przejęło cały ciężar prac związanych z odbudową, począwszy od projektowania po realizację odbudowy. PP PKZ powołane było zarządzeniem ministra kultury i sztuki z 25 sierpnia 1950 r. w celu prowadzenia badań nad historią zabytków, ich dokumentacji, a także prac restauracyjno-konserwatorskich przy zabytkach nieruchomych i ruchomych oraz badań archeologicznych. Pierwszym dyrektorem tego przedsiębiorstwa i jego organizatorem był mgr inż. arch. Mieczysław Kuźma. PP PKZ wykonywało dla Zamku prace przygotowawcze, przedprojektowe, projektowe oraz realizowało budowę własnymi siłami (głównie prace konserwatorskie). Warto dodać, że koordynowało także zadania blisko 30 specjalistycznych przedsiębiorstw współpracujących jako podwykonawcy i blisko 20 biur projektowych oraz instytutów naukowych. Po decyzji z 1971 r. o odbudowie Zamku Królewskiego powołano w ramach PP PKZ specjalny oddział do realizacji budowy Zamku pod nazwą Kierownictwo Odbudowy Zamku Królewskiego (dalej: Oddział Zamek), w skład którego włączono Pracownię Projektową „Zamek” – kontynuatorkę Pracowni Architektonicznej „Zamek Warszawski”. Kierownikiem tej pracowni był mgr inż. Marian Kopyt, a generalnym projektantem – prof. Jan Bogusławski. O złożoności zarządzania tą budową niech świadczą następujące dane: siły własne oddziału liczyły 300–400 osób, przy odbudowie współpracowało 11 oddziałów terenowych PP PKZ oraz 71 przedsiębiorstw z całej Polski. 26 stycznia 1972 r. na posiedzeniu OKOZK podjęto zobowiązanie, że pierwszy etap odbudowy, tj. bryła Zamku w stanie surowym, zostanie wykonany do 22 lipca 1974 r. Informację o tym przekazano społeczeństwu za pośrednictwem mediów. Przedsięwzięciu nadano specjalny priorytet rządowy. Narzucenie sztywnego terminu wynikało zapewne z obawy, iż podobnie jak w latach powojennych wszystkie wysiłki i przyjęte ustalenia dotyczące odbudowy nie doczekają się realizacji z powodu spodziewanej zmiany ekip rządzących. Według władz państwowych konkretny termin świadczył o wiarygodności przyjętych przez rządzących zobowiązań. Deklarowano także, iż bryła wypełni pustkę w panoramie Warszawy oraz zamknie etap związany z odbudową Starego Miasta. W lutym 1973 r., po zakończeniu realizacji ostatnich stropów, uroczyście wypito kufle piwa na budowie – przedwcześnie nazywano to wydarzenie wiechą (tradycyjnie w budownictwie tym terminem określa się zakończenie etapu prac związanych z wykonaniem ostatniej krokwi więźby dachowej). Ostatnią stalową krokiew na Zamku zmontował Mostostal Warszawa na przełomie kwietnia i maja 1974 r. Fakt ten daje wyobrażenie o rzeczywistym, a ukrywanym opóźnieniu prac na rok przed planowanym terminem oddania bryły Zamku. Była to oczywista próba wprowadzenia w błąd opinii publicznej i zasugerowania jej, że wszystko przebiega pomyślnie O D B U D OWA WA R S Z AW S K I E G O Z A M K U K R Ó L E W S K I E G O. . . 303 i bez zakłóceń. „Biuletyn Zamek” (organ OKOZK) informował 1 maja 1973 r.: „Po dwóch latach odbudowy Zamek Królewski coraz wyższy. Wszystkich cieszy dobre tempo robót”. W tym czasie zarówno fachowcy, jak i odpowiedzialni za projekt przedstawiciele władz włącznie z Dyrekcją Rozbudowy Miasta Warszawa-Wschód stwierdzili, iż realizacja przyjętych zobowiązań ze stycznia 1972 r. jest poważnie zagrożona. Informacja ta nie przedostała się do opinii publicznej. Termin ukończenia budowy w lipcu 1974 r. był już zakorzeniony w świadomości społecznej. Wpływ na to miały media, które cały czas optymistycznie relacjonowały przebieg odbudowy Zamku. Osobą odpowiedzialną za rozwiązanie tego problemu z ramienia rządu był ówczesny minister kultury i sztuki Stanisław Wroński, członek KC PZPR, a PP PKZ należało do struktury organizacyjnej Ministerstwa Kultury i Sztuki. Zaczęto pilnie poszukiwać następców zarządu PP PKZ, którzy podjęliby się wykonania zadania i uniknięcia kompromitacji. Wkrótce nastąpiły zmiany na kierowniczych stanowiskach. Do kwietnia 1973 r. generalnym dyrektorem PP PKZ był inż. Tadeusz Polak. W maju 1973 r. minister kultury i sztuki Stanisław Wroński w porozumieniu z generalnym konserwatorem zabytków prof. Alfredem Majewskim powołał mgr. inż. arch. Witolda Sobczyka na stanowisko dyrektora naczelnego PP PKZ (wcześniej Janusz Stępkowski nie przyjął analogicznej propozycji) oraz mgr. inż. arch. Janusza Stępkowskiego na jego pierwszego zastępcę, którzy zobowiązali się zrealizować zadanie w terminie. Prace przy budowie Zamku miały opóźnienie ok. 11 miesięcy. Zmiany nastąpiły również w kierownictwie Oddziału Zamek, który był głównym realizatorem tego zadania. Odwołani zostali: naczelny inżynier Oddziału inż. Włodzimierz Samojło, dyrektor mgr inż. arch. Zdzisław Drankowski i kierownik budowy inż. Henryk Pakuła. Od września 1973 r. podjąłem pracę w PP PKZ na stanowisku głównego specjalisty oddelegowanego z zarządu PP PKZ do uporządkowania prac konserwatorskich rejonu łódzkiego. W tym czasie mogłem zapoznać się ze specyfiką prac konserwatorskich oraz organizacją przedsiębiorstwa. Pod koniec roku zostałem poproszony na rozmowę do gabinetu dyrektora Witolda Sobczyka, który mieścił się wówczas, podobnie jak cała siedziba zarządu, w pałacu Blanka w Warszawie. W gabinecie oprócz dyrektora byli: pierwszy zastępca mgr inż. arch. Janusz Stępkowski oraz zastępca dyrektora ds. zaplecza mgr inż. Stanisław Wykusz. Wtedy poinformowano mnie o trudnościach realizacyjnych w odbudowie Zamku Królewskiego. Zaproponowano mi stanowisko naczelnego inżyniera w Oddziale Zamek oraz zapewniono, że uzyskam wszelką niezbędną pomoc i wsparcie ze strony zarządu PP PKZ. Stanowisko naczelnego inżyniera Oddziału Zamek objąłem w styczniu 1974 r. Po nominacji zostałem przedstawiony przez mgr. inż. arch. Janusza Stępkowskiego, naczelnego inżyniera zarządu PP PKZ, mgr. inż. arch. Zdzisławowi Drankowskiemu, dyrektorowi Oddziału Zamek, który przekazał mi wszystkie kompetencje związane ze stanowiskiem naczelnego inżyniera odpowiedzialnego za cały proces produkcji budowlanej na Zamku. Drankowski wkrótce został odwołany na polecenie Komitetu Warszawskiego PZPR, ponieważ nie dawał gwarancji realizacji założonych zadań, a także z innych powodów, których nie dociekałem (być może ze względu na zbyt lekceważący stosunek do władz). W ten sposób zostałem jedynym pełnomocnikiem pełniącym obowiązki dyrektora Oddziału Zamek aż do czasu zakończenia prac związanych z pierwszym etapem budowy, co trwało do końca 1974 r. 304 LESZEK CZAPSKI 1. Dyrektor naczelny PP PKZ Witold Sobczyk (z prawej) i inżynier PP PKZ Janusz Stępkowski, lipiec 1974. Fot. W. Styliński Tadeusz Polak w publikacji Restytucja Zamku Królewskiego w Warszawie przemilcza dość istotny, blisko dwuletni okres, w którym powstawała bryła Zamku, sugerując czytelnikowi ciągłość swojej obecności przy jego odbudowie. Na ten temat milczy również mgr inż. arch. Irena Oborska, prowadząca II zespół projektowy w Pracowni Projektowej „Zamek”. W artykule w „Wiadomościach Konserwatorskich” (2012, 1) pisze ona: „Na czele przedsiębiorstw PKZ stał wówczas dyr. Tadeusz Polak, który od pierwszych dni aż do przekazania Zamku prowadził tę inwestycję”. Publikacje dotyczące odbudowy Zamku pomijają okres dwuipółletniej nieobecności Tadeusza Polaka w PP PKZ, sugerując jakoby był on obecny przy oddawaniu bryły Zamku. Dyrektor inż. Tadeusz Polak został odwołany pod koniec kwietnia 1973 r. i nie pracował w PP PKZ aż do połowy 1975 r., a więc przez dwa lata nie uczestniczył w pracach. Bryła Zamku została odbudowana, gdy w zarządzie PP PKZ odpowiedzialni za jej oddanie byli: dyr. Witold Sobczyk, naczelny inżynier Janusz Stępkowski i ja – pełniący obowiązki dyrektora Oddziału Zamek. Moment oddawania bryły Zamku był najbardziej uroczystą chwilą w historii jego odbudowy. Zapewne ustalono wtedy, że sukces ma być przypisany wyłącznie władzom politycznym i dyr. Tadeuszowi Polakowi. Wprowadzono coś na kształt cenzury na publikacje prac dotyczących okresu, kiedy dyrektorem PP PKZ był mgr inż. arch. Witold Sobczyk, i ta trudna do wytłumaczenia sytuacja trwa do dziś. Przy oddaniu bryły Zamku nie było też już kierownika O D B U D OWA WA R S Z AW S K I E G O Z A M K U K R Ó L E W S K I E G O. . . 305 inż. Henryka Pakuły ani odwołanego w kwietniu 1974 r. dyr. Zdzisława Drankowskiego. We wspomnianym opracowaniu Tadeusza Polaka próżno by szukać pośród wyszczególnionych blisko tysiąca osób związanych z odbudową Zamku nazwisk Witolda Sobczyka, Janusza Stępkowskiego czy Leszka Czapskiego. Jedyną osobą, która udokumentowała blisko dwuletnią nieobecność Tadeusza Polaka, był mgr inż. arch. Tadeusz Kubalski, który z niezwykłą konsekwencją spisywał w dzienniczku obserwacje dotyczące prac na budowie oraz swoje refleksje na temat zmian personalnych. Notatki, jakie po sobie zostawił, znajdują się w Archiwum Zamku Królewskiego. Wkrótce po objęciu przeze mnie stanowiska naczelnego inżyniera Oddziału Zamek udzielono mi również pełnomocnictwa do pełnienia obowiązków dyrektora tej jednostki. Od tego momentu wszystkie decyzje dotyczące odbudowy podejmowałem osobiście z pełną odpowiedzialnością. Zdawałem sobie również sprawę, że mogłem liczyć na wsparcie i pomoc tylko ze strony zarządu PP PKZ, a szczególnie – dyr. Witolda Sobczyka i jego zastępcy dr. inż. arch. Janusza Stępkowskiego. WALKA O TERMIN Uczestnictwo w dziele odbudowy Zamku odczuwałem jako osobistą nobilitację. Zdawałem sobie sprawę, jak ważny dla kultury i historii Polski, a przede wszystkim dla tożsamości narodowej był ten obiekt. Po zapoznaniu się z budową i harmonogramem robót, a także stopniem zaawansowania prac doszedłem do wniosku, że odrobienie opóźnień jest niezwykle trudnym zadaniem, ale przy maksymalnym wysiłku wszystkich uczestników jest to realne. Według wstępnej oceny zagadnienia techniczne związane z budową – pomimo ich zróżnicowanych specjalności – nie były skomplikowane. Problemem był natomiast unikatowy charakter wielu elementów, ich rozmiar oraz – co najważniejsze – czas realizacji. Zastałem chaos organizacyjny wynikający z niepanowania nad procesem budowlanym przez kierownictwo budowy, jak też inne komórki odpowiedzialne za prawidłowy postęp robót w Oddziale Zamek. Rytm prac zespołu kierowanego przez inż. Dionizego Cieślaka dalece odbiegał od harmonogramów budowy opracowanych wg metody Ganta. W związku z tym harmonogramy te były bez przerwy aktualizowane z uwagi na permanentne niedotrzymywanie założonych terminów. Wszystko to wymknęło się spod kontroli kierownictwa Oddziału Zamek i budowy, jak też nadzoru autorskiego. Rozpocząłem kierowanie kilkusetosobowym zespołem, który stanowił konglomerat różnych środowisk zawodowych, naukowych, artystycznych, związkowych i politycznych, ale przede wszystkim był załogą pasjonatów odbudowy Zamku. Zapoznanie się z ekipą nie trwało długo, pomogło mi w tym bowiem wprowadzenie spotkań koordynacyjnych i sprawdzających realizację bieżących zadań. Narzucone zostało olbrzymie tempo robót. Prace trwały przez dwie, a nawet trzy zmiany. Muszę dodać, że pracownicy PP PKZ ogółem, jak też ci, którzy byli związani z odbudową Zamku, nie byli w żaden sposób faworyzowani pod względem otrzymywanych zarobków. Pensje we wszystkich branżach zawodowych osób zatrudnionych w PP PKZ były poniżej średniej krajowej z branży budowlanej. Do pracy przy odbudowie Zamku nie motywowały ich więc kwestie finansowe. Motywacją był 306 LESZEK CZAPSKI podmiot, który tworzyli, a więc przede wszystkim ambicjonalne pobudki uczestnictwa w czymś ważnym dla kultury i ojczyzny. Odbudowa Zamku uzyskała najwyższy priorytet państwowy. Dotyczył on m.in. dostaw materiałowych i sprzętowych, na które mogło liczyć nie tylko PP PKZ, ale także wszystkie przedsiębiorstwa podwykonawcze i współpracujące. Takim priorytetem objęto w Warszawie jeszcze inne realizowane w tym czasie budowy: Trasy Łazienkowskiej, Wisłostrady i Dworca Centralnego. Dr inż. arch. Janusz Stępkowski, naczelny inżynier PP PKZ w latach 1973–1978, w swej wypowiedzi z 2017 r. wspominał: Byliśmy taką piętrową organizacją. Sobczyk i ja byliśmy jakby głównym zarządem, czymś w rodzaju zjednoczenia przedsiębiorstw konserwacji zabytków. W sumie razem z robotnikami była to firma licząca blisko 10 tysięcy osób. Zamek był jednym z tych przedsiębiorstw. Robotnicy byli na etatach, natomiast specjalistów powoływało się w razie potrzeby. Przecież żyli jeszcze ludzie, którzy odbudowywali Warszawę po II wojnie światowej. To byli specjaliści, jak na przykład złotnicy, czy ci, którzy robili sztukaterie. To były zawody, które powoli ginęły, które po II wojnie światowej przestały prawie istnieć. Trzeba było odtworzyć te zawody. Na szczęście żyli jeszcze rzemieślnicy przedwojenni. Pamiętam na przykład pana Wróbla, który potrafił wykonać miedziane pokrycia. Prof. Zachwatowicz krytykował działalność PKZ-ów za granicą. Mówił: „Tyle jest roboty w Polsce, a wy wysyłacie fachowców za granicę”. Co tydzień na Zamku odbywały się komisje, którym przewodniczył. Pracownia projektowa przedstawiała projekty, a wykonawstwo referowało stan techniczny i możliwości realizacji. Zachwatowicz zatwierdzał rysunek i od razu przystępowało się do prac. Profesor był fachowcem, można było się z nim dogadać. Budowie Zamku były też stawiane większe wymagania niż jakiejkolwiek innej w tym czasie. […] Wszystkie instalacje działają do dzisiaj. Sprzęt był zagraniczny i krajowy. Kupowało się najnowocześniejszy sprzęt za granicą, ze środków, które nasze PKZ-ty tam zarobiły. Wkrótce zorientowałem się, że oprócz trudności organizacyjnych i technicznych będę miał nie mniej ważki problem z częścią załogi. Otóż polegał on na tym, że prawie cały zespół kierownictwa i pracowników specjalistów w Oddziale Zamek kompletowany był przez poprzednie kierownictwo PP PKZ i Oddziału Zamek za rządów dyr. Tadeusza Polaka. Do zespołu należeli wybitni specjaliści z zakresu budownictwa i konserwacji, jednakże część z nich nie była świadoma olbrzymich opóźnień w realizacji budowy. Niektórzy bardzo sceptycznie przyjęli zmiany personalne wprowadzone przez nowy zarząd PP PKZ. W tej grupie osób dał się zauważyć jakiś stan rezerwy, w pewnym sensie zbliżony do strajku włoskiego. Zagubieni w realiach skomplikowanego procesu odbudowy, utraciwszy wiarę w sukces, starali się wytłumaczyć sobie, że przecież terminowość w procesie odbudowy zabytków nie jest najistotniejsza, bo można z nią utracić jakość, tym bardziej że data 22 lipca wielu z nich nie kojarzyła się dobrze. Znakomita większość załogi rozumiała problem i chciała uczestniczyć w jak najszybszym uporaniu się z odtworzeniem Zamku. Sytuacja podgrzewana była nieustannym zainteresowaniem mediów i społeczeństwa – codziennie duże grupy osób postronnych obserwowały postęp robót na placu Zamkowym. Byłem człowiekiem bez powiązań politycznych i środowiskowych. Obce mi były przeróżne układy zawodowe, towarzyskie, tytularne, autorytarne i inne zależności, które w normalnych O D B U D OWA WA R S Z AW S K I E G O Z A M K U K R Ó L E W S K I E G O. . . 307 warunkach powodują pewną bezwładność zarządzania. Dawało mi to w tym przypadku przewagę i swobodę podejmowania decyzji, dzięki którym mogłem skupić się wyłącznie na realizacji powierzonego mi zadania. Dyrektorzy Sobczyk i Stępkowski brali to pod uwagę, powołując mnie na to stanowisko. Wiedziałem też, że mam zapewnione pełne wsparcie zarządu PP PKZ. Moim zadaniem, postawionym przez Dyrekcję Zarządu, było zrobić wszystko, aby uniknąć kompromitacji z powodu niedotrzymania terminu. Stanowiło to wielkie wyzwanie zawodowe na granicy możliwości organizacyjnych. Nie zważając na tę sytuację, starałem się przyjąć model kierowania pryncypialnego i pragmatycznego, zgodnie z zasadami sztuki budowlanej i zarządzania, co nie zawsze idzie w parze z powszechną akceptacją i sympatią całej załogi. Oczywistością było, że moja postawa nie wszystkim będzie odpowiadała, a wprowadzenie innej organizacji pracy niż do tej pory wywoła opór u niektórych osób. Rozpoczęła się walka z czasem. Prowadzona była kontrola realizacji korygowanych na bieżąco harmonogramów robót. Wszyscy kierownicy jednostek organizacyjnych, włącznie z Pracownią Projektową „Zamek”, w odstępach tygodniowych referowali wykonanie zadań, a także otrzymywali nowe, wynikające z aktualnych potrzeb. Dokumentacja projektowa tworzona była na bieżąco, niekiedy z kilkudniowym wyprzedzeniem, i po akceptacji Komisji Architektoniczno-Konserwatorskiej bezzwłocznie przekazywana do realizacji. O popularności odbudowy Zamku świadczy również fakt, że rodacy z całej Polski i z zagranicy spontanicznie deklarowali chęć prac w czynie społecznym. Były to grupy liczące od kilkunastu do kilkudziesięciu osób, które w dni wolne od pracy przyjeżdżały pomagać w odbudowie. Zgłaszali się m.in. żołnierze, uczniowie i emeryci. Taka postawa dopingowała załogę. Priorytet nadany budowie ułatwiał pozyskiwanie materiałów i innych środków do budowy poza kolejnością. W tamtym okresie występował duży deficyt materiałów budowlanych i sprzętu z uwagi na liczne inwestycje, za którymi nie nadążał przemysł. Jednak wszelkie zamówienia na hasło „Zamek” były realizowane bez zbędnej zwłoki. Niezależnie od nałożonych priorytetów rządowych zetknąłem się z niezwykłą przychylnością i życzliwością kontrahentów i podwykonawców, którzy na wiadomość, że będą uczestniczyć w dziele odbudowy Zamku, robili wszystko, aby ułatwić realizację tego zadania. Tak było m.in. z dostawami cegły przez Kaliskie Zakłady Ceramiki Budowlanej, stali, cementu i kruszywa (beton wytwarzało się na budowie), prefabrykatów z Falbetu. Załoga pracowała w godzinach nadliczbowych niekiedy w dni wolne i święta, by wykorzystać potencjał osób pracujących w czynie społecznym. Pracownicy często narzekali, że intensyfikowanie pracy odbywa się kosztem ich rodzin, które nieprzychylnie patrzyły na to, iż ich bliscy późno wracali do domów, niekiedy właśnie w te dni wolne. Pamiętam, że wówczas wraz z mgr. inż. arch. Januszem Stępkowskim, naczelnym inżynierem PP PKZ, postanowiliśmy zaprosić rodziny pracowników na budowę, na specjalnie dla nich zorganizowane zwiedzanie, aby pokazać im prace na Zamku, a szczególnie pracę ich najbliższych. Po tej wizycie załoga wraz z rodzinami uświadomiła sobie, że uczestniczą w wydarzeniu o historycznym znaczeniu. Narzekań z powodu pracy w wolne dni już więcej nie było. Nie ułatwiał organizacji robót fakt, iż dokumentację dostarczano na bieżąco, w wyniku czego opracowywane harmonogramy robót mogły być w zasadzie orientacyjne. Kwestie 308 LESZEK CZAPSKI dotyczące bieżących prac i sytuacji na budowie omawiano na cotygodniowych naradach, a decyzje przekazywano natychmiast wszystkim służbom Oddziału Zamek i pracownikom budowy. Realizacja wytycznych była monitorowana każdego dnia przez zespół Działu Przygotowania Produkcji, w skład którego wchodzili: inż. Wacław Gałęzowski, inż. Mieczysław Pawlik i inż. Zdzisław Gorzkowski. Ustalenia z tych spotkań notował i kontrolował wprowadzanie ich w życie przeważnie inż. Wacław Gałęzowski, który jako pierwszy uwierzył w skuteczność proponowanych zmian. Nie będę też ukrywał faktu, że ja również codziennie kontrolowałem postęp robót na wszystkich odcinkach i wszystkich zmianach. W tym czasie najważniejszym zadaniem dla mnie było nadrobienie zaległości. Pracy poświęcałem wówczas po kilkanaście godzin na dobę. Przeszedłem na Zamku setki kilometrów i poznałem wszystkie szczegóły tej budowli. Przejęcie kontroli nad całością prac dawało mi pewność podejmowania właściwych decyzji i panowania nad sytuacją. Budowę wielokroć wizytował prof. Aleksander Gieysztor, który niekiedy przyprowadzał grupy swoich studentów i z satysfakcją oprowadzał ich po terenie budowy, prowadząc wykład z historii in situ. Częstym gościem na budowie bywał też prof. Andrzej Rottermund, który w owym czasie piastował stanowisko szefa Oddziału Zamek w Muzeum Narodowym. Gdy powstała już kubatura Zamku, najchętniej zwiedzał pomieszczenia w stanie surowym, aby właściwie kierować rekonstruowaniem historycznego wyposażenia przyszłych komnat. Duże zainteresowanie postępem prac wykazywał również prof. Jan Bogusławski. Wynikało to z jego obowiązków jako generalnego projektanta z Pracowni Projektowej „Zamek”, jak też z osobistego zainteresowania postępem prac. Współpraca z nim układała się bardzo dobrze. Miał on swój osobisty stosunek do istniejącej rzeczywistości, który potrafił przedstawiać w żartobliwej formie. Na budowie roboty postępowały szybko. Musiałem spokojnie i konsekwentnie eliminować przeszkody utrudniające pracę. Działaniami na Zamku interesowało się całe społeczeństwo. To powodowało olbrzymie zaangażowanie mediów. Ciągle przeprowadzane były wywiady z kierownictwem budowy i pracownikami – tak że niektórym rola medialnego narratora przysłaniała funkcję wynikającą z angażu. W tamtych czasach nie było jeszcze stanowiska rzecznika prasowego. Nie wszyscy pracownicy zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji. Panowało przeświadczenie, że opóźnienia nie są tak istotne, a Zamek i tak zostanie odbudowany. Oprócz zagadnień technicznych i organizacyjnych należało również pokonać tę mentalność i beztroskę. Liczyła się wtedy tylko pragmatyka. Nieliczne osoby, które nie podporządkowały się nowym regułom lub nie rozumiały przyjętej strategii zmierzającej do oddania bryły Zamku w założonym terminie, zostały wycofane z organizacji zarządzającej budową. To było przyczyną odwołania dyr. Zdzisława Drankowskiego i kierownika budowy inż. Henryka Pakuły. Główne zadania kierownika budowy przejęli dwaj kierownicy odcinków: inż. Zbigniew Rosikiewicz i inż. Jerzy Kuczyński, ze wskazaniem na tego pierwszego. Nie mniej ważną sprawą było nadrobienie zaległości czasowych w przygotowaniu frontu robót dla podwykonawców związanych z montażem konstrukcji stalowej dachu, a także w przygotowaniu pomieszczeń technicznych dla montażu urządzeń instalacyjnych, które winny być wykonane przed ukończeniem stanu surowego (kondygnacje techniczne zlokalizowano w piwnicach i na poddaszach zamkowych). Te prace miały również kilkumiesięczne opóź- O D B U D OWA WA R S Z AW S K I E G O Z A M K U K R Ó L E W S K I E G O. . . 309 nienie. Tak było z montażem stalowej więźby dachowej, którą wykonywał Mostostal Warszawa. Robotami z ramienia Mostostalu kierował mgr inż. Leszek Miara, doskonały fachowiec z zakresu konstrukcji stalowych. Uzgodniliśmy z nim nowy harmonogram montażu konstrukcji dachu uwzględniający opóźnienia i rozpoczynanie pracy etapami na odcinkach udostępnionych frontów robót. Elastyczne i przychylne podejście do tego zagadnienia dawało szanse na wykonanie dachu w terminie. Utrudniało to pracę Mostostalowi, ale termin stawał się dla tego elementu realny. W zasadzie nie było w tym czasie ważnych i mniej ważnych elementów robót – wszystko było istotne, ponieważ wszystko zazębiało się w trakcie budowy. Należało przygotować rzeźby kamienne wieńczące tympanony i kartusz Wieży Zegarowej. Była to wyjątkowa praca konserwatorska polegająca na wykonaniu nowych przekuć rzeźbiarskich oraz kompilacji starych elementów z nowymi przekuciami. Pracę tę wykonywali artyści rzeźbiarze pod kierownictwem znakomitej rzeźbiarki i konserwatora Teresy Rostworowskiej. Dzięki jej zaangażowaniu, doświadczeniu i zdolnościom organizacyjnym elementy rzeźbiarskie wykonano na czas i wbudowano je w elewacje zamkowe. Jedynie doskonała znajomość możliwości każdego artysty pozwalała ustalić czas realizacji ich prac. W tym zakresie mówienie o dokładnych normach czasowych wynikających z teorii organizacji było nieporozumieniem. Nie mówiąc o sytuacjach nieprzewidzianych, takich jak ukryte wady kamienia ujawnione w końcowym etapie prac lub brak akceptacji komisji konserwatorskiej wykonanego dzieła. Tutaj niezastąpiona okazała się pani Rostworowska. Zespół przez nią prowadzony zawsze dotrzymywał terminów, wykazując przy tym wysoki kunszt sztuki rzeźbiarskiej, który możemy dziś podziwiać. Trzeba zauważyć, że prace były realizowane przez konserwatorów i artystów rzeźbiarzy pracujących w niezbyt komfortowych warunkach na Podzamczu. Równie ważną rolę odegrał Kombinat Kamienia Budowlanego, który dostarczał odpowiedni materiał z kamieniołomów: piaskowiec, dolomit i wapień. Dwa kilkunastoosobowe zespoły kamieniarzy miały za zadanie przygotować ocalałe oryginalne elementy kamienne gzymsów i obramień otworów poprzez ich konserwację i uzupełnienia. Tak opracowane detale architektoniczne zostały zamontowane w miejscach historycznych. Zespół przygotował również nowe elementy wypełniające pozostałe ubytki. Prace te wykonywane były tradycyjnymi metodami, według dawnej sztuki kamieniarskiej. Nad wmontowaniem tych elementów w elewacje zamkowe czuwał inż. Wiesław Olszowicz z zespołu projektantów, a główny wysiłek realizacji prac kamieniarskich spoczywał na kierowniku robót kamieniarskich inż. B. Kowalskim i kierownikach grup z Kombinatu Kamienia Budowlanego. Odbudowa Zamku była zadaniem bezprecedensowym, skomplikowanym zarówno pod względem konserwatorskim, technicznym, jak i organizacyjnym. Oddział zorganizował własne zaplecze budowy na Podzamczu. Były to baraki, w których należało stworzyć odpowiednie warunki socjalne dla powstających i rozwijających się pracowni konserwatorskich, mających realizować prace wykończeniowe w Zamku. Część pracowni i zaplecza budowy oraz magazyny umieszczono w Arkadach Kubickiego, które wówczas były zawilgocone i w złym stanie technicznym. Na Podzamczu, w części baraków, mieścił się hufiec pracy składający się z kilkudziesięciu junaków. Hufiec pracował na budowie, a junacy byli równocześnie szkoleni w różnych zawodach konserwatorskich. Narzucony rytm pracy i jej tempo owocowały szybkim 310 LESZEK CZAPSKI 2. Leszek Czapski (pierwszy z lewej) w rozmowie z dyrektorem Witoldem Sobczykiem (drugi z lewej) przed Zamkiem Królewskim, lipiec 1974 r. Fot. W. Styliński nadrabianiem opóźnień, choć nieprzewidziane trudności i tak się pojawiały. Opiszę je na przykładzie hełmów wież zamkowych. Trudnym elementem realizacyjnym z uwagi na opóźnienia czasowe były hełmy wież zamkowych. Na ich montaż czekały tysiące warszawiaków. Przekaz o tej operacji nie zawsze odpowiada prawdzie. Wykonanie hełmów w zaprojektowanej pierwotnie formie było niemożliwe w wyznaczonym terminie. Wiązało się to z opóźnieniami w dostarczeniu projektu wykonawczego tychże elementów oraz przyjętą koncepcją konstrukcji szkieletu i ich montażu. Gdy na posiedzeniu Komisji Architektoniczno-Konserwatorskiej, prowadzonej przez prof. Jana Zachwatowicza, prof. Jan Bogusławski zaproponował niewielką zmianę simy profilu Wieży Zegarowej, wynikającą rzekomo z analiz starych materiałów ikonograficznych, wszyscy obecni zwrócili się do mnie z pytającym wyrazem twarzy. Zabrałem głos i poinformowałem, że w takim przypadku nastąpi opóźnienie prac o mniej więcej miesiąc i termin oddania bryły, już i tak napięty, nie będzie dotrzymany, gdyż część konstrukcji szkieletu hełmów należałoby wykonać od początku. Wtedy poparł mnie Janusz Stępkowski, wyjaśniając, że nie ma stuprocentowej pewności, jaka dokładnie była oryginalna sima. Prof. Zachwatowicz po chwili namysłu bez słowa zatwierdził dotychczasowy projekt i przekazał go do realizacji. Prawdziwy problem polegał na tym, że rozwiązanie projektowe konstrukcji hełmu przy tradycyjnym procesie jego opierzania (pokrycia blachą miedzianą) i uzbrojenia było bardzo praco- O D B U D OWA WA R S Z AW S K I E G O Z A M K U K R Ó L E W S K I E G O. . . 311 chłonne w realizacji i nie dawało żadnej szansy na wykonanie w terminie. Według pierwotnej wersji projektanci zamierzali przygotować go w całości na dole i za pomocą helikoptera zmontować na Wieży Zegarowej. Doszedłem do wniosku, że koncepcję tę należy zmienić, a projekt poprawić w ten sposób, aby podzielić hełm poziomo na dwie części, wprowadzając niewielkie zmiany montażowe w konstrukcji. Poprosiłem mgr. inż. Adama Pulikowskiego, doświadczonego konstruktora, projektanta rozwiązań konstrukcyjnych dla Zamku, aby zastanowił się, czy jest w stanie szybko podzielić konstrukcję hełmu. Po chwili namysłu odparł, że jest to możliwe. Powiadomiłem go również o zmianie sposobu montażu – zamiast helikoptera użyty zostanie dźwig. Dwa dni później nowe rysunki były gotowe. Moja decyzja podziału hełmu na dwa poziome elementy spowodowana była licznymi przemyśleniami. W przypadku hełmu przygotowywanego w całości ograniczone były – ze względów organizacyjnych – możliwości zaangażowania większej liczby pracowników do jego opierzenia, tj. odeskowania i pokrycia blachą. Można było przy nim zatrudnić maksymalnie jeden kilkuosobowy zespół. Po podzieleniu hełmu pracowały przy nim równolegle dwa zespoły (była to brygada blacharzy warszawskich ze Starego Miasta pod kierownictwem pana Wróbla). W ten sposób udało się przyspieszyć pracę o ponad dwa tygodnie. Harmonogram był tak napięty, że liczyła się dosłownie każda godzina. Ciężar całego hełmu wynosił 27 t. Była to granica udźwigu dostępnego wówczas w wojsku helikoptera. Jak się zorientowałem, załoga helikoptera nie wykonywała dotychczas podobnych operacji, a eksperymentowanie podczas montażu w ten sposób przy zmiennej pogodzie wydawało się zbyt ryzykowne. Z kolei czas montażu za pomocą helikoptera i dźwigu był porównywalny – w obu wariantach wynosił parę godzin. Dodatkowo montaż przy użyciu dźwigu był bezpieczniejszy. Z powyższych względów, mając za sobą spore doświadczenie z zakresu montażu konstrukcji stalowych w trudnych warunkach, które zdobyłem podczas pracy w budownictwie na Śląsku, podjąłem tę decyzję z pełną świadomością. Aby przygotować hełmy do montażu, należało wykonać jeszcze wiele czynności. Zakres prac można by porównać z pracochłonną budową nietypowego, indywidualnie projektowanego domu jednorodzinnego. W celu przybliżenia tego procesu podam jeszcze kilka faktów. Iglica hełmu wykonana została w Japonii ze stali nierdzewnej wysokiej jakości, ponieważ w Polsce nie było producenta, który mógłby ją przygotować. Transport iglicy odbywał się drogą morską. Dotarła ona na budowę w ostatniej chwili z uwagi na przetrzymanie statku w Kanale Sueskim. Iglicę trzeba było uzbroić w ozdobne elementy miedziane, pozłacane kule, łożyska, chorągiew z orłem ręcznie wykutym przez kowala i inne drobne, niezbędne elementy. Problemy pojawiały się na każdym kroku. Okazało się, że do wykonania miedzianych kul trudno było znaleźć w Warszawie fachowca, który by podjął się wykonania tego zadania w wymaganym terminie. Wreszcie po wielu dniach poszukiwań znalazł się na Pradze rzemieślnik (nazwiska nie pamiętam), który kiedyś wykonywał prace drykierskie, choć nie na taką skalę (średnica wynosiła ok. 90 cm), i który zgodził się zrobić kule z blachy miedzianej, ale pod warunkiem dostarczenia mu idealnego kopyta z drewna dębowego. Kopyto wykonała Fabryka Mebli Artystycznych w Henrykowie związana z PP PKZ. Jej dyrektorem w tym czasie był pan Jankowski. Fabryka ta przygotowała później wiele elementów wystroju wnętrz zamkowych. Po wykonaniu kul trzeba 312 LESZEK CZAPSKI było je pozłocić. Tego zadania podjął się zespół inż. Jana Sochy i inż. Sławomira Safarzyńskiego z Instytutu Powłok Galwanicznych. Zespół ten wykonał wszystkie złocenia elementów zewnętrznych Zamku z zegarem włącznie, do czego zużyto ok. 24 kg złota. Elementy uzbrojenia hełmów i iglic wykonywane były przez różne zespoły fachowców. Czas naglił. Na kilka dni przed planowanym montażem hełmu Wieży Zegarowej poleciłem wykonać próbny montaż iglicy na Dziedzińcu Wielkim. Spotkało się to z oporem ze strony kierownictwa budowy, które uważało, że to czynność zbędna i opóźniająca prace. Próbny montaż trwał dwa dni. Okazało się, że jednak były drobne usterki i braki dotyczące łożysk oraz niewielkie skrzywienie iglicy. W ciągu jednego dnia usterki usunięto. Następnego dnia sekretarz organizacji partyjnej PZPR inż. Zdzisław Gorzkowski, który był równocześnie kierownikiem Działu Przygotowania Produkcji, powiadomił mnie, że jestem wezwany do KC PZPR, ale nie wyjaśnił, w jakiej sprawie. Gdy tam poszedłem, blisko godzinę czekałem, aż zostałem przyjęty przez funkcjonariusza aparatu partyjnego, który poprosił mnie do gabinetu i grzecznie zaczął wypytywać o postęp robót na budowie. Wyraził wątpliwość, czy wszystkie polecenia, które wydawałem, były niezbędne, czy przypadkiem nie opóźniały budowy. Zapytał, czy zdaję sobie sprawę z wagi terminu oddania obiektu, gdyż władze państwowe i społeczeństwo przygotowane są na uroczystość oddania bryły Zamku 22 lipca. Gdy potwierdziłem, zapytał, dlaczego zarządziłem niepotrzebne próbne montaże iglicy, co mogło opóźnić zakończenie prac. Musiałem wytłumaczyć, że jest to niezbędne przy montażu wszelkich konstrukcji stalowych i że należało to wykonać, aby uniknąć ewentualnych komplikacji i kompromitacji w czasie właściwego montażu hełmu, gdy tysiące ludzi będzie tę operację oglądało. Po tych wyjaśnieniach wyszedł na chwilę do drugiego pomieszczenia, po chwili wrócił, przeprosił i powiedział, że został wprowadzony w błąd w kwestii sytuacji na budowie, podziękował mi i pożegnał. Zdawałem sobie sprawę, że był to wynik donosów od pracowników z mojego oddziału. Osób, które były pracownikami na „dwu etatach”, miałem wśród swojego personelu prawdopodobnie sporo. Okazało się, że prawdziwe informacje o sytuacji na budowie były co najmniej od roku blokowane i nie wszyscy funkcjonariusze aparatu partyjnego nawet z KC PZPR znali stan faktyczny. W tym czasie Stanisław Wroński nie był już ministrem kultury, gdyż został odwołany 16 lutego 1974 r. W ostatnim okresie tworzenia bryły Zamku codziennie na placu Zamkowym pojawiały się rzesze mieszkańców Warszawy i wycieczki z kraju i zagranicy. Równolegle wykonywany był mechanizm zegara zamkowego realizowany w czynie społecznym przez Cech Złotników, Zegarmistrzów, Optyków, Grawerów i Brązowników m.st. Warszawy. Złocono elementy tarczy zegarowej wraz z elementami na iglicy hełmu. Dzwony zegarowe zostały przygotowane przez ludwisarzy z rodziny Kruszewskich z Węgrowa. Wszystkie te elementy gotowe były 6 lipca i od godz. 9.30 wystawione do oglądania dla publiczności na placu Zamkowym. Niektóre osoby podchodziły do hełmów wież czy dzwonów przygotowanych do montażu i dotykały ich ze łzami w oczach. Czasem to trochę utrudniało pracę, ale nie można im było tego odmówić, bo widać było, że na tę chwilę czekali od lat. Media prowadziły ciągły monitoring postępu prac, utwierdzając społeczeństwo, że wszystko przebiegało pomyślnie, bez najmniejszych zakłóceń. 6 lipca 1974 r. o godz. 14.30 rozpoczął się montaż elementów na Wieży Zamkowej realizowany przez Mostostal Warszawa pod kierownictwem mgr. inż. Leszka Miary. Wszystko odbyło się O D B U D OWA WA R S Z AW S K I E G O Z A M K U K R Ó L E W S K I E G O. . . 313 zgodnie z założeniami, bez najmniejszych zakłóceń. Jedyny problem, jaki zaistniał, był związany ze skręceniem prawej narożnej wieżyczki o 2 cm na kotwach. Poinformował mnie o tym inżynier z obsługi geodezyjnej w obecności prof. Jana Bogusławskiego. Profesor w pierwszej chwili chciał przerwać montaż. Jednak wyjaśniłem, że korektę wykonamy po montażu, co też się stało. Montaż hełmów był wzruszającym wydarzeniem dla społeczeństwa i całej załogi PP PKZ. Operację obserwowano z placu Zamkowego. Dla nas był to moment uświadomienia sobie, że wygraliśmy wyścig z czasem. Władze państwowe odetchnęły z ulgą i niemal natychmiast podjęły decyzję o przygotowaniu oficjalnych uroczystości 19 lipca 1974 r. Zaproszenia wysłano z 10-dniowym wyprzedzeniem. To nie był koniec prac przy pierwszym etapie odbudowy Zamku. Pozostały jeszcze czynności związane z udostępnieniem frontu robót przedsiębiorstwom specjalistycznym do realizacji całej struktury technicznej: grzewczej, klimatyzacji, instalacji elektrycznych, telekomunikacyjnych, alarmowych itp. Należało także przygotować front robót dla prac wykończeniowych, które trwały przez kolejne 10 lat, aż do roku 1984. Pozostało też dokończenie prac kamieniarskich i wykonanie pokrycia dachów dachówką, a kopuły nad Salą Wielką – blachą miedzianą. Prace pokrywcze trwały do ostatniej chwili. Dach z kominami był elementem dekoracyjnym, zamykającym całą bryłę Zamku, co natychmiast utrwaliły agencje prasowe. Całość prac tego etapu odbudowy Zamku Królewskiego wykonano na czas, do 18 lipca. Tego dnia zmęczeni, ale z satysfakcją patrzyliśmy z prof. Janem Bogusławskim na gotową już bryłę Zamku. Zapytałem go wówczas, czy wie, z czym mi się kojarzy data 18 lipca. Spojrzał na mnie pytająco. Odpowiedziałem, że tak się złożyło, że jest to rocznica bitwy pod Dubienką w obronie Konstytucji 3 maja. Roześmiał się i poszliśmy na kawę. Główna uroczystość oddania bryły Zamku odbyła się 19 lipca 1974 r. Plac Zamkowy wraz z przyległymi uliczkami: Świętojańską, Zapiecek i Jezuicką wypełnił się szczelnie wielotysięcznym tłumem rodaków. Byli wśród nich obecni reprezentanci najwyższych władz państwowych: przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński, przedstawiciel KC PZPR gen. Wojciech Jaruzelski, przedstawiciele świata nauki, stowarzyszeń i organizacji społecznych, Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego, a także załoga, która wykonała to zadanie. Dzień był pochmurny. Punktualnie o godz. 11.15, przy dźwiękach zamkowego kuranta, ruszył zegar. Na twarzach zebranych widać było skupienie, a na niektórych policzkach – spływające łzy. Orkiestra odegrała hymn państwowy. Takiego przyjęcia przez społeczeństwo nie miała do tej pory jeszcze żadna odbudowa ani żadna realizowana inwestycja. Przyniosło to prawdziwą satysfakcję jej twórcom. Uroczyste spotkanie dla załogi z okazji zakończenia prac zorganizowałem 19 lipca 1974 r. w Sali Koncertowej, która była wykonana w stanie surowym. Wygłosiłem krótkie przemówienie zawierające informacje dotyczące wykonanych prac, dane liczbowe przygotował inż. arch. Tadeusz Kubalski. Obecni byli prof. Stanisław Lorentz, prof. Jan Bogusławski, dyrektor Biura OKOZK Wojciech Lipiński, dyrektor Witold Sobczyk, a przede wszystkim prawie cała załoga z kierownictwa odbudowy, której z całego serca podziękowałem za trud, olbrzymie zaangażowanie i poświęcenie. Równolegle na placu Zamkowym odbywała się uroczystość z udziałem władz centralnych PRL z przewodniczącym Rady Państwa prof. Henrykiem Jabłońskim, gen. Wojciechem Jaruzelskim, 314 LESZEK CZAPSKI Józefem Kępą i innymi osobistościami. Przed Zamkiem zebrały się tłumy warszawiaków. Akademia z udziałem tych osobistości oraz dużej grupy oficjalnie zaproszonych gości – przedstawicieli nauki, organizacji politycznych i społecznych – odbywała się w Sali Senatorskiej. Raport z wykonania zadania składał tam dyrektor generalny PP PKZ Witold Sobczyk. PO ODDANIU BRYŁY ZAMKU Po wykonaniu bryły Zamku nastąpiło uspokojenie sytuacji w prasie. Media już nie monitorowały postępu prac, a Zamek na trwałe wrósł z powrotem w panoramę Warszawy. Jedynie duże ożywienie nastąpiło w gremiach naukowych, komitetach obywatelskich, partyjnych, społecznych i innych organizacji, które widziały w niedalekiej przyszłości potrzebę uczestniczenia w administrowaniu nowym obiektem. Aby wykorzystać potencjał doświadczonych pracowników, Oddział Zamek rozpoczął przygotowania do realizacji nowych budów. Rozpoczęliśmy remonty komory wodnej na Pradze i pałacu w Helenowie oraz odbudowę Zamku Ujazdowskiego. Moim zadaniem było oddanie bryły Zamku w terminie i to zostało wykonane. Tej sprawie poświęciłem się bez reszty – miałem olbrzymią satysfakcję, że mogłem uczestniczyć w ważnym dla Polski przedsięwzięciu przy restytucji Zamku Królewskiego w Warszawie. Mogłem wreszcie pójść na wyczekiwany urlop. W styczniu 1975 r. dyrektorzy Sobczyk i Stępkowski zaproponowali mi stanowisko szefa Działu Produkcji – zespołu specjalistów w zarządzie PP PKZ. Podlegać mi miały wszystkie oddziały PP PKZ w Polsce, w tym również Oddział Zamek. Po wykonaniu bryły Zamku dało się zauważyć, że atmosfera wokół zarządu PP PKZ, głównie dyrektora Sobczyka, stała się niezdrowa. Dało się słyszeć plotki o możliwych zmianach na stanowisku naczelnego dyrektora PP PKZ. Przenikały one głównie z KC i KW PZPR od osób związanych z odwołanym dyr. Tadeuszem Polakiem, a szczególnie osób, które były odwoływane z kierowniczych stanowisk w Oddziale Zamek przez dyrekcję zarządu PP PKZ lub przeze mnie, co opisał m.in. inż. Kubalski w swych dzienniczkach. Od lutego 1974 r. Stanisław Wroński nie był już ministrem kultury. Znał on historię i sytuację PP PKZ, jak też sprawę budowy Zamku, w wyniku której powołał na stanowisko dyrektora PP PKZ Witolda Sobczyka. Teraz przyczyna powołania Sobczyka nie była już istotna, zaczęły się przetasowania kadrowe. Po opanowaniu sytuacji związanej z odbudową Zamku Królewskiego szukano odwetu za te „upokorzenia”. Szczególnie zabiegał o to były dyr. Tadeusz Polak, który z kolei miał powiązanie z poprzednimi decydentami w KC PZPR, byłym ministrem kultury Lucjanem Motyką i Wincentym Kraśką. Według wspomnień m.in. byłego wiceministra kultury Józefa Fajkowskiego wszystkie decyzje personalne zapadały w KC PZPR. Dotyczyło to najpierw odwołania dyrektora Tadeusza Polaka ze stanowiska, a po odejściu ministra Stanisława Wrońskiego – odwołania dyrektora Witolda Sobczyka. Naciski sekretarza KC Wincentego Kraśki były ogromne. Zdecydowanie domagał się on pilnego powołania Tadeusza Polaka na stanowisko dyrektora PP PKZ. Atmosfera wokół zarządu PP PKZ stawała się nieprzyjemna. Decyzje były autorytarne i przechodziło się nad nimi bezdyskusyjnie do porządku dziennego. Dotyczyły one funkcji kierowniczych, ale O D B U D OWA WA R S Z AW S K I E G O Z A M K U K R Ó L E W S K I E G O. . . 315 raczej administracyjnych. Mnie na szczęście te sprawy w zasadzie nie dotyczyły z uwagi na to, że w swojej karierze obejmowałem stanowiska techniczne, niebudzące w nomenklaturze politycznej szczególnego zainteresowania. W połowie 1975 r. rezygnację złożył dyrektor Sobczyk, po którym przez krótki okres dyrektorem był mgr inż. arch. Sławomir Andruszkiewicz i dopiero po nim, pod koniec roku 1975 r., na stanowisko dyrektora PP PKZ wrócił Tadeusz Polak. Rozgrywki personalne dotyczące dyrektorów ważnych przedsiębiorstw toczyły się w gabinetach sekretarzy Komitetu Centralnego, komitetów wojewódzkich czy też ministerstw – w tym przypadku Ministerstwa Kultury i Sztuki, któremu podlegało PP PKZ. Wykonanie bryły Zamku w terminie, tj. do 19 lipca 1974 r., było jedynym dotrzymanym terminem w historii odbudowy Zamku. Po powrocie Tadeusza Polaka na stanowisko dyrektora PP PKZ znów żaden termin nie został dotrzymany, a prace ukończono z wieloletnimi opóźnieniami. W 1977 r. przekazano do eksploatacji pierwsze wnętrza, kolejne w sierpniu 1984 r. w trakcie uroczystości oficjalnego udostępnienia Zamku publiczności. W Sali Wielkiej jednak nadal prowadzono prace nad rekonstrukcją plafonu, zakończone w 1988 r. W historii PP PKZ Tadeusz Polak odegrał kluczową rolę jako jego wieloletni dyrektor. Było to największe przedsiębiorstwo zajmujące się kompleksowo konserwacją zabytków, cieszące się bardzo dobrą opinią w kraju i za granicą. Jednakże to dyrektor Polak – w mojej opinii – w następnych latach nie potrafił przystosować przedsiębiorstwa do nowych warunków. Pragnę na koniec podzielić się ogólną refleksją podsumowującą wielkie zasługi polskiego społeczeństwa dla Zamku Królewskiego. Uważam, że obok tablic upamiętniających wybitne, niekwestionowane nazwiska osób zasłużonych dla jego odbudowy winna znaleźć się tablica dziękczynna dla całego społeczeństwa, które w tym okresie nie szczędziło ofiar pieniężnych i materialnych przekazywanych na budowę i wykonywało w czynie społecznym liczne prace. Zamek powstał w całości ze składek obywatelskich, które wpływały na konto OKOZK, oraz dzięki darom przekazywanym na wyposażenie Zamku. To polskie społeczeństwo było bezpośrednim inwestorem tego zadania. To ono dopingowało i żarliwie wspierało tę budowę i mobilizowało ówczesne władze państwowe. Był to też jeden z tych momentów, kiedy nasze społeczeństwo zjednoczyło się przy wspólnym patriotycznym zadaniu. K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 K R O N I K A W Y S T AW Danuta Szewczyk-Prokurat Dariusz Nowacki RZĄDZIĆ I OLŚNIEWAĆ. KLEJNOTY I JUBILERSTWO W POLSCE W XVI I XVII WIEKU W ZAMKU KRÓLEWSKIM W WARSZAWIE – MUZEUM. 30 MAJA – 4 SIERPNIA 2019 Pierwsza w historii polskiego muzealnictwa kompleksowa wystawa poświęcona staropolskiej biżuterii za sprawą kilkuset zgromadzonych zabytków stała się czymś znacznie więcej niż obszernym przeglądem specyficznej dziedziny rzemiosła artystycznego. Przygotowana jako przedsięwzięcie badawcze, angażujące rozmaitych specjalistów z kilku ośrodków naukowych, w tym historyków sztuki, historyków i konserwatorów, pozwoliła na zweryfikowanie roboczej hipotezy twórców wystawy o samodzielności artystycznej polskiego jubilerstwa i jego odrębnej roli w dziejach nowożytnej Europy. Kilkuletnia, żmudna kwerenda rozpoczęta od zbiorów muzealnych w Polsce i Europie, szczególnie na Litwie, ujawniła w większości nieprzebadane, często błędnie rozpoznane zabytki, które skojarzone ze sobą wspierały główne tezy zamkowego przedsięwzięcia. Jednocześnie poszukiwania z całą ostrością uświadomiły dalekie od zadowalającego zaawansowanie dotychczasowych badań, np. nad akcesoriami stroju, skutkujące np. daleko idącymi rozbieżnościami w datowaniu chociażby identycznych guzów kontuszowych. Niepomyślnie dla samych zabytków zakończyła się weryfikacja niemal wszystkich dostępnych zbiorów prywatnych. Najwięcej zaś przyniosła eksploracja zasobów kościelnych, niewolna od trudności natury logistycznej z powodu szczególnego statusu tych przedmiotów – jako najpilniej strzeżonych. Ich właściciele niejednokrotnie nie byli skorzy do ujawniania faktu istnienia konkretnych precjozów. Były to na ogół przedmioty trudno dostępne, zawieszone w charakterze wotów wysoko w ołtarzach. Z tego względu efekty poszukiwań w kościołach i klasztorach oraz wprowadzenie do naukowej świadomości wielu ważnych dzieł sztuki jubilerskiej daleko wykroczyły poza ten okolicznościowy aspekt muzealnego eventu, jakim były następujące po sobie pokazy w ramach Roku Wazowskiego w Zamku Królewskim w Warszawie – Muzeum. Wystawa klejnotów pierwotnie pomyślana jako samodzielne przedsięwzięcie o znacznie szerszych ramach czasowych, znacznie zyskała na wyrazistości przekazu dzięki decyzji o włączeniu jej w ciąg jubileuszowych obchodów w Zamku Królewskim. Wyjątkowa w skali polskiego muzealnictwa koncepcja Roku Wazowskiego z szeregiem współbrzmiących wystaw, konferencji, spotkań i różnego rodzaju 318 DA N U TA S Z E W C Z Y K - P R O K U R AT, DA R I U S Z N OWAC K I 1. Plakat wystawy Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce w XVI i XVII wieku, proj. A. Prokurat imprez okazała się bardzo trafnym posunięciem utrwalającym w powszechnej świadomości wyjątkowe znaczenie Zamku Królewskiego w Warszawie w dobie świetności Rzeczypospolitej. Wiele spośród ujawnionych historycznych zespołów wotów (np. Skępe, Jarosław, Studzianna) dało się rozeznać jako zbiory klejnotów o zupełnie innej pierwotnej funkcji. Życzliwość oo. paulinów sprawiła, że teza o Jasnej Górze jako jednej z najważniejszych światowych skarbnic nowożytnych klejnotów dopiero na zamkowej wystawie zyskała dowód – tyleż namacalny, co wiarygodny, a poparty naukową refleksją obejmującą m.in. inwentaryzacje obu najcenniejszych sukienek obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej (jako elementu przygotowań do wystawy). Plakat wystawy (il. 1) sygnalizował, także historykom epoki nowożytnej, przeważnie mało obeznanym z artystycznymi artefaktami, że najcenniejsze staropolskie naczynie liturgiczne – monstrancja ufundowana ex voto obrony Jasnej Góry przed potopem, dotąd niepokazywana szerokiej publiczności – jest arcydziełem warszawskiego jubilera Wacława Grotki. Ujawnione precjoza w niektórych przypadkach konsultowano także z zagranicznymi badaczami, dla których do tej pory nie istniało pojęcie: polskie klejnoty z czasów nowożytnych. Mimo wysoko specjalistycznego, badawczego charakteru wystawy została ona skonstruowana i zaaranżowana adekwatnie dla różnych grup odbiorców. W sposób wyjątkowy zaakcentowano wątki królewskie – stosownie do miejsca prezentacji. Wydobycie szczegółowych kwestii historycznych miało ułatwić widzowi spojrzenie na manierystyczną i barokową biżuterię jako znaczące signum epoki i powiązać przemiany stylowe z konkretnymi wydarzeniami z polskiej historii. Starano się również, żeby klejnoty, tak ściśle związane z osobistym doświadczeniem, wywoływały emocje i wzruszenia. Do tego celu wykorzystano konkretne zestawienia obiektów, śródtytuły, elementy scenografii oraz przekaz audio. R Z Ą D Z I Ć I O L Ś N I E WAĆ . K L E J N O T Y I J U B I L E R S T W O W P O L S C E W X V I I X V I I W I E K U . . . 319 Pierwsza część wystawy zatytułowana Wielki Nieobecny – Skarbiec Koronny już w samym sposobie aranżacji uświadamiała skutki historycznych katastrof dla staropolskich zasobów. W niemal pustym pomieszczeniu o ciemnych barwach pojawiały się na ścianie kolejne strony z inwentarzy Skarbca, z opisami dotyczącymi nieskończonej, zdawałoby się, liczby klejnotów. Tekst audio składał się na przemian z cytatów z aktów prawych regulujących zabezpieczenia Skarbca oraz sugestywnych opisów procedur otwierania kolejnych zamków, drzwi, kłód i skrzyń w czasie lustracji. Zabiegi te służyły podkreśleniu wielkiej wagi materialnej zgromadzonych tam kosztowności będących jednocześnie oznakami suwerenności Rzeczypospolitej. Apogeum świetności Skarbca Koronnego przypadło na czasy panowania Jagiellonów i rządy Zygmunta III Wazy, po włączeniu do państwowej szkatuły części klejnotów Zygmunta Augusta. Warto tu dodać, że w pierwszym tomie katalogu wystawy opublikowano nieznany dotąd inwentarz klejnotów ostatniego Jagiellona. Wspomnienie wawelskiego skarbca oprócz opisanych zabiegów scenograficznych musiało oprzeć się na archiwaliach i pojedynczym, ale jakże wymownym exemplum. Takim pozostaje łańcuch z grobu Konstancji Austriaczki, najpewniej uprzednio przechowywany w Skarbcu Koronnym, potem rozparcelowany między zbiory wawelskie, Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, kolekcję Henryka Sienkiewicza oraz Szkatułę Królewską w Muzeum Czartoryskich, przy czym tylko dwa pierwsze segmenty nie przepadły w zawierusze II wojny światowej. Zaginione części łańcucha przywołano za pomocą archiwalnych fotografii. Ten wyjątkowej klasy artefakt w spektakularny sposób uświadamiał np. zagranicznym turystom skomplikowane koleje polskiej historii. Dzięki niezwykłym staraniom i sprowadzeniu do Zamku możliwie wszystkich odnalezionych w czasie kwerendy artefaktów związanych z jubilerstwem w Polsce w XVI i XVII stuleciu mnogość eksponatów w kolejnych dziewięciu salach wystawowych niemalże przeczyła przywołanemu w różnych miejscach ekspozycji procesowi systematycznego ogałacania Polski z materialnych świadectw bogactwa. W zgodnej opinii zwiedzających tak znaczna liczba kosztowności pozwoliła na wszechstronne zilustrowanie kolejnych zagadnień i wydobycie cech wspólnych poszczególnych grup zabytków. Wspomniane bogactwo manifestowało się już w drugiej sali: Klejnoty ostatnich Jagiellonów, symbolicznie zakończonej reprezentacyjnym portretem Zygmunta III Wazy ze Sztokholmu, z zawieszeniem z cyfrą Zygmunta Augusta na piersi. Wartość wymownych świadectw zasobności i wysokiej rangi jagiellońskich klejnotów miały dokumenty z AGAD i pojedyncze okazy znalezione w czasie badań archeologicznych w Zamku Dolnym w Wilnie. To jednak zestaw arcydzieł renesansowego jubilerstwa zgromadzony pośrodku tej sali oszałamiał i stał się w istocie pierwszym punktem kulminacyjnym wystawy. Zdecydowało o tym sprowadzenie z wielkich światowych muzeów niepokazywanego nigdy dotąd razem przetrwałego fragmentu pierwotnie gigantycznej kolekcji klejnotów ostatnich Jagiellonów. W tym zestawie znalazła się autoryzowana fundacja Zygmunta Starego – zawieszenie Katarzyny Jagiellonki z Uppsali oraz pierścień Izabeli Jagiellonki z ostrym diamentem, jeden z najsłynniejszych tego rodzaju zabytków na świecie, wypożyczony z prywatnej kolekcji w Londynie. Nigdy dotąd nie pokazano razem portretu Giana Jacopa Caraglia oraz czterech z pięciu zachowanych gemm portretowych jego autorstwa (pozyskanych z Mediolanu, Berna, Monachium i Nowego Jorku), sytuujących zamówienia ostatnich Jagiello- 320 DA N U TA S Z E W C Z Y K - P R O K U R AT, DA R I U S Z N OWAC K I nów wśród arcydzieł renesansowej gliptyki. Zupełnym novum była identyfikacja segmentów korony naszytych na słynnym ornacie fundacji królowej Bony z Jasnej Góry jako domniemanej fundacji Izabeli Jagiellonki; hipoteza ta wymaga jeszcze szczegółowego uzasadnienia naukowego. Niedostatek autentycznych pamiątek z czasów największej świetności Rzeczypospolitej spowodował już u schyłku jej istnienia rozliczne próby nawiązywania do tradycji poprzez kreowanie legend przydawanych anonimowym, nierzadko wysokiej klasy zabytkom albo produkowanie pastiszy. Wystawa stworzyła pierwszą okazję do przeanalizowania tego zjawiska i zweryfikowania wielu fałszywych metryk powszechnie funkcjonujących w świadomości miłośników ojczystej historii. Wśród zabytków zaprezentowanych pod hasłem Legenda Złotego Wieku znalazły się w pierwszym rzędzie tak zagadkowe obiekty, jak różaniec według tradycji ofiarowany na Jasną Górę przez Bonę, z elementami XVI- i XVII-wiecznymi. Towarzyszyły im renesansowe klejnoty z fałszywą królewską metryką (np. tzw. ogniwa pasa Zygmunta Starego), a przeważały XIX- i XX-wieczne kreacje. Szczególnego znaczenia nabiera ujawnienie historycznych mistyfikacji, jak np. trzech prac lwowskiego złotnika, jubilera i fałszerza Barucha Dornhelma, powstałych u schyłku XIX w. do kolekcji Władysława Łozińskiego, w tym tzw. berła jagiellońskiego uchodzącego za autentyczne insygnium. Słynna akwarela ukazująca insygnia koronne zaprezentowane po raz ostatni w Zamku warszawskim przed koronacją Stanisława Augusta stanowiła łącznik między epoką jagiellońską (dokumentowała jednocześnie prawdziwe berło koronacyjne fundacji Zygmunta Augusta) a kolejną salą poświęconą królewskim insygniom, zatytułowaną Rządzić i olśniewać: insygnia – znaki najwyższego dostojeństwa. Ekspozycji towarzyszyły uroczysta późnobarokowa muzyka oraz fragmenty XVIII-wiecznych relacji dotyczących przewiezienia najcenniejszych precjozów ze Skarbca Koronnego na koronację do Warszawy w 1764 r. Rabunek Skarbca Koronnego na Wawelu przez Prusaków w 1795 r. i przetopienie insygniów w 1809 r. i 1811 r. pozbawiły Rzeczpospolitą symbolicznych oznak suwerenności. Nie przetrwały także korony, berła i jabłka z prywatnych szkatuł monarchów. Starannie dobrany i nie bez trudu pozyskany m.in. z Berlina, Drezna, Monachium i Florencji zestaw ikonografii, szczególnie Wazów, pozwalał prześledzić detale manierystycznych i barokowych insygniów, których jednoznaczna identyfikacja budzi kontrowersje wśród badaczy. Uświadamiał, że dotychczasowe ustalenia (Rożek, Lileyko, Myśliński, Kriegseisen, Ławrentiew, Żukowski, Gołąbek) zdecydowanie wymagają weryfikacji i uściśleń, a skrupulatne badania nad koronami polskich władców trzeba kontynuować. Analiza malowanych insygniów sprawiła, iż na nowo należy podnieść także m.in. kwestie datowania i wzajemnych relacji samych portretów, choćby z kręgu Marcina Kobera. Przestrzeń z umieszczonymi na osi całopostaciowymi wizerunkami Zygmunta III i Konstancji Austriaczki została pomyślana jako quasi-sala tronowa polskich Wazów. Monumentalny zestaw portretów kolejnych władców – łatwych do bezpośredniej kontemplacji, przy bardzo umiejętnym wykorzystaniu światła, koloru i oszczędnej architektury stelaża ekspozycyjnego – dał zupełnie wyjątkowy w Roku Wazowskim efekt obcowania z królewskim majestatem. Dopełnieniem tematyki klejnotów insygnialnych stała się prezentacja słynnego orła z Luwru w kontekście tego rodzaju klejnotów utrwalonych w ikonografii portretowej polskich władców. R Z Ą D Z I Ć I O L Ś N I E WAĆ . K L E J N O T Y I J U B I L E R S T W O W P O L S C E W X V I I X V I I W I E K U . . . 321 2. Jubilerskie akcesoria stroju z 1. połowy XVII w. skonfrontowano z portretami ilustrującymi funkcje i sposób noszenia biżuterii. Fot. M. Niewiadomska, A. Ring Przy braku unicestwionych królewskich insygniów ten skarb paryskiej Galerii Apollina stanowił kolejny – po łańcuchu Konstancji z przestrzeni Skarbca Koronnego – wymowny akcent symboliczny, a zarazem jeden z najbardziej zapadających w pamięć elementów plastycznych wystawy, intensywnie eksploatowany w mediach. Po sekwencji sal akcentujących problematykę królewskich klejnotów sekcja pt. Jubilerstwo XVI wieku – drogi do artystycznej samodzielności rozpoczynała systematyczny przegląd klejnotów w układzie chronologicznym, podzielonych ze względu na funkcje, stylistykę, a także materiał i technikę wykonania. Wielkim walorem warszawskiego pokazu stało się zgromadzenie niemal wszystkich zachowanych pierścieni z XVI w., które bez wątpliwości należy uznać za prace miejscowych jubilerów działających zarówno w dużych miastach (Kraków, Poznań, Lublin, Toruń, Lwów), jak i pomniejszych ośrodkach. Wśród nich pokaźną część stanowiły sygnety. Obrazu ówczesnej produkcji dopełniały pasy oraz poznański kielich zestawiony z unikatowymi wzornikami tamtejszego jubilera Erazma Kamyna (ze zbiorów Kunstbibliothek w Berlinie), lepiej znanego za granicą niż w Polsce. Najbardziej chyba intrygująca zwiedzających część wystawy nosiła tytuł W miłości, w chorobie, w grobie… Akcesoria stroju w XVI–XVII wieku (il. 2). Tu w sposób szczególny można było śledzić relacje pomiędzy dawnym ubiorem a jubilerskimi akcesoriami. Typ biżuterii był w sposób oczywisty zależny od mody, kroju i gatunku tkanin przeznaczonych na stroje. Od ok. 1530 r. przez blisko stulecie wszechwładna moda hiszpańska narzuciła całej Europie używanie ciężkich materii (adamaszków, brokatów, aksamitów), z których szyto suknie z przedłużonym w szpic gorsetem, szeroką spódnicą i dodatkową parą 322 DA N U TA S Z E W C Z Y K - P R O K U R AT, DA R I U S Z N OWAC K I „odcinanych” rękawów, opadających luźno wzdłuż ramion. Szaty te były usztywniane i watowane, tak by mogły udźwignąć rozbudowane złote łańcuchy z trójwymiarowych ogniw, towarzyszące im okazałe figuralne zawieszenia, pasy otaczające talię, czasem zakończone pojemnikiem zapachowym (pomandrem), wreszcie – niewielkie klejnotowe sztuczki (ferety) naszywane wprost na odzież, zdobione kamieniami i emalią. Na wystawie zaprezentowano prawie wszystkie wymienione rodzaje precjozów, w tym znakomity zbiór bransolet (staropolskich maneli) – wszystkie egzemplarze zachowane w zbiorach polskich oraz reprezentatywny zestaw zawieszeń figuralnych. Portrety o wybitnych walorach dokumentacyjnych znakomicie dopełniały prezentacji elementów z tak ważnych zespołów, jak Skarb ze Skrwilna czy niedawno odkryty Skarb z Bydgoszczy. Ten ostatni dla potrzeb wystawy zyskał pierwsze kompleksowe naukowe rozpoznanie. Znalazło się tu także kilkanaście kosztownych wotów zdjętych podczas konserwacji z trzech monstrancji i korony Matki Boskiej, które okazały się wysokiej jakości manierystycznymi akcesoriami stroju (segmentami łańcucha, noszenia i zawieszeniem figuralnym). W dalszej części ekspozycji podobne okazy, których demontaż był niemożliwy, pokazano wraz z naczyniami i sprzętami liturgicznymi oraz na sukienkach i koronach maryjnych. Od czasu pamiętnej wystawy Gdzie Wschód spotyka Zachód nie zgromadzono tak reprezentatywnego, a przy tym instruktywnego zestawu portretów, które znakomicie ilustrowały funkcje i sposób noszenia klejnotów pokazanych w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Dzięki wielkiemu zrozumieniu idei wystawy ze strony pracowników zaprzyjaźnionych muzeów i pełnemu poświęcenia uszczupleniu własnych ekspozycji stałych z najcenniejszych staropolskich konterfektów, zamkowa konfrontacja oryginałów z malarskimi odwzorowaniami nie tylko działała na wyobraźnię, ale także wyjaśniała przeróżne zawiłości nierozstrzygalne przy czytaniu archiwaliów. Ozdobne perłowe bramki na portretach gdańszczanek zyskały natomiast sensacyjne uzupełnienie dzięki pokazaniu odnalezionego w 2018 r. przez poznańskich archeologów unikatowego w skali europejskiej czepca. Ratunkowa konserwacja z budżetu wystawy uchroniła go przez destrukcją następującą po wyjęciu z ziemi. Ów znak wysokiego statusu społecznego młodej damy sąsiadował z innymi klejnotami pozyskanymi w trakcie eksploracji grobów. Niespodzianie, nawet dla samych autorów scenariusza, z przybywających praktycznie do samego momentu otwarcia wystawy klejnotów powstała bardzo sugestywna grupa biżuterii grobowej – sentymentalnej. W przeciwieństwie do tematyki ślubnej skala tego zjawiska nie została dotąd dostrzeżona w opracowaniach dotyczących polskich klejnotów. Różnorodność motywów (czaszki, klepsydra, trumienka), prostota materiału, kosztownego jednak, pozwalają na tezę o produkcji przynajmniej części tego typu biżuterii (zwykle pierścieni) jako podarunków od żywych dla bliskich zmarłych na ostatnią drogę – znaku więzi i pamięci. Wydaje się, że tego typu przedmioty wiążą się ze środowiskiem przede wszystkim dworskim o wpływach niemieckich. Od najdawniejszych czasów klejnoty pełniły funkcję amuletów (przedmiotów apotropaicznych, chroniących przed złem) i talizmanów (przynoszących szczęście). Wiązało się to z wiarą w magiczną moc kamieni szlachetnych i naturaliów. W części zatytułowanej Od uroku… umieszczono pojedyncze artefakty tego rodzaju, także podobizny monarszych dzieci. Jednym z najbardziej skutecznych narzędzi sprawowania rządów, szczególnie w dobie nowożytnej, stało się nagradzanie i wyróżnianie poddanych znakiem symbolizującym wierność R Z Ą D Z I Ć I O L Ś N I E WAĆ . K L E J N O T Y I J U B I L E R S T W O W P O L S C E W X V I I X V I I W I E K U . . . 323 wobec władcy i łaskawość możnego protektora. Funkcję takiego znaku otwarcie mówiącego o preferencjach politycznych właściciela pełnił najczęściej okazały medal z podobizną króla lub księcia, noszony na piersi przez poddanego. Klejnoty tego rodzaju stanowiły swoisty kod przynależności do określonej grupy czy kręgu wpływów. Pod hasłem Konterfekt Pana mego z dumą nosić będę… wyeksponowano praktycznie pełen zasób tego rodzaju zawieszeń z polskich zbiorów, włącznie z nieznanym dotąd srebrnym egzemplarzem medalu Władysława IV z Muzeum im. ks. Józefa Jarzębowskiego w Licheniu Starym. Większość tych jednostkowych dzieł, podobnie jak ich malarskie odwzorowania, wyróżnia się kunsztowną oprawą, znamionującą wysokiej klasy dzieła sztuki jubilerskiej, by wspomnieć zawieszenie sygnowane przez krakowskiego mistrza Wojciecha Dixona. Wyobrażenia tego rodzaju klejnotów w nadzwyczaj reprezentatywnym zestawie portretów, przeważnie polskich osobistości, oraz Gabinet sztuki Władysława Zygmunta Wazy z drobiazgowo odmalowanym tego typu zawieszeniem – dopełniały obrazu zagadnienia. Klejnoty medalowe to niejako substytuty czy raczej poprzednicy orderów i odznaczeń, które w ciągu XVIII w. niemal zupełnie wyparły je z użycia. W bractwach strzeleckich tradycja takiej identyfikacji przeszła z monarchy na założyciela korporacji, a nawet kolejnego króla kurkowego, który pozostawiał w skarbcu brackim medalion ze swym herbem. Dla dopełnienia obrazu zdecydowano o pokazaniu zestawu wrocławskich oznak strzeleckich. Unikatowy, ogromnej skali złoty medal króla kurkowego z Leszna zaprezentowano w innym, bardziej stosownym dla niego kontekście, w kolejnej sali. Rozbudowany system godności i urzędów w dawnej Rzeczypospolitej wytworzył także ich wizualne desygnaty, które ze względu na splendor i trwałość wykonywane były przez złotników, a w przypadku przedmiotów szczególnie paradnych – również przez jubilerów. Należały do nich laski marszałkowskie, klucze podkomorskie, pieczęcie kanclerskie, a także berła i sygnety rektorskie. Tego rodzaju artefakty z XVI i XVII w. znamy niemal wyłącznie z ikonografii. Dlatego każdy ocalały zabytek ma wartość szczególnego świadectwa historycznego. Udało się pozyskać reprezentatywny zestaw takich przedmiotów, m.in. pierścień burmistrzów krakowskich oraz pierścień-obesłanie tamtejszych złotników, berło Akademii Zamojskiej, a przede wszystkim komplet zachowanych XVI- i XVII-wiecznych lasek marszałkowskich. Równolegle do przeglądu oznak różnego rodzaju godności i urzędów znalazła się część wystawy Metamorfozy – jubilerstwo w Polsce 1. i 2. połowy XVII wieku, która dla dowodzenia polskiej samodzielności w zakresie jubilerstwa miała fundamentalne znaczenie. U progu panowania Zygmunta III na rozległym obszarze Rzeczypospolitej funkcjonowało wiele ośrodków artystycznych, gdzie wytwarzano luksusowe przedmioty ze złota i kamieni jubilerskich. Ten stan trwał aż do potopu, który położył kres rozwoju wielu mniejszych centrów, a ugruntował pozycję innych. Wysokie aspiracje artystyczne pierwszego Wazy na polskim tronie, a także jego najbliższego otoczenia zaowocowały powstaniem kilku arcydzieł jubilerstwa, o których mamy prawo sądzić, że wykonali je dworscy mistrzowie lub czynni w takich ośrodkach, jak Kraków, Warszawa, Poznań, Wilno, Lublin, Gdańsk czy Lwów. Sam monarcha miał udział w powstaniu kilku luksusowych okazów ze złota, emalii i kamieni jubilerskich, w tym archiwalnie potwierdzonego kielicha pozostawionego w skarbcu katedry krakowskiej (zaginiony – na wystawie prezentacja multimedialna). 324 DA N U TA S Z E W C Z Y K - P R O K U R AT, DA R I U S Z N OWAC K I 3. Złotniczo-jubilerskie fundacje bpa Jerzego Tyszkiewicza – monstrancja dla katedry wileńskiej i korona na obraz Matki Boskiej Trockiej. Zbiory Muzeum Dziedzictwa Sakralnego Litwy w Wilnie. Fot. M. Kmieciński Od lat 20. XVII w. w miejsce ornamentu schweifwerkowego – doszły do głosu nowe, coraz bardziej naturalistyczne tendencje stylistyczne, które za sprawą graficznych inwencji szybko przyswojono nawet w tak małych ośrodkach jak Brodnica czy Zamość. Wzory tzw. strączkowe opanowały wyobraźnię ówczesnych jubilerów, zarówno wytwórców bogatego asortymentu klejnotów, jak i jednostkowych kreacji w rodzaju złotego kielicha fundacji Anny Alojzy Chodkiewiczowej. Triumf ornamentu strączkowego przypada na lata 30. i 40. XVII w. (il. 3). Przed połową stulecia współistnieje z nim ornament małżowinowo-chrząstkowy. Ta abstrakcyjna formuła wyczerpuje się wkrótce po połowie wieku, ustępując miejsca jeszcze bardziej naturalistycznej estetyce, zapożyczonej przede wszystkim z repertuaru francuskich projektantów. Znaczenie zyskują motywy kwiatowe, bezpośrednio zaczerpnięte z ówczesnych kompendiów poświęconych botanice. Taka naturalistyczna dekoracja z różnobarwną okładziną z emalii malarskiej zdobi m.in. złoty kielich ufundowany do opactwa w Tyńcu czy monstrancję z Podkamienia (odnowioną na wystawę sumptem krakowskich dominikanów). Elementy z białej emalii z czarnym szrafowaniem, odwzorowujące technikę i rodzaj ornamentów z koronkowych kołnierzy, dopełniają tego rodzaju dekoracji. Ornamentyka kwiatowa współistniała z broszami i zawieszeniami w kształcie kokard. Takie klejnoty zachowały się w Polsce dość licznie, ale z jednym wyjątkiem – tylko w zbiorach kościelnych. Ich profuzja świadczy o stosunkowo szybkim przyjmowaniu progresywnych rozwiązań formalnych, zależnych od mody doby Ludwika XIV. W ażurowej strukturze znów rozpoznajemy elementy z koronek i tekstylnych wstążek, od których R Z Ą D Z I Ć I O L Ś N I E WAĆ . K L E J N O T Y I J U B I L E R S T W O W P O L S C E W X V I I X V I I W I E K U . . . 325 4. Monstrancja ufundowana na pamiątkę uwolnienia Polski od najazdu szwedzkiego, Wacław Grotko, Warszawa 1672, Zbiory Sztuki Wotywnej Jasnej Góry. Fot. M. Niewiadomska, A. Ring ta forma klejnotów wzięła swój początek. Niektóre z tych zdobień zdradzają ścisłą zależność od francuskich wzorników z lat 60. XVII w., większość cechuje synkretyzm właściwy polskiemu jubilerstwu. Moda męska w XVII-wiecznej Rzeczypospolitej nie podlegała tak szybkim przemianom jak moda kobieca. Strój polski wyposażony był w klejnotowe akcesoria: guzy, pasy, zapony spinające kołnierz delii. W tej przestrzeni wystawy zestawiono blisko 200 barokowych klejnotów nie tylko z ikonografią portretową, ale także z planszami z europejskich wzorników. By ukazać najwyższe możliwości artystyczne rodzimych mistrzów oraz specyfikę polskiego jubilerstwa, osią prezentacji w tej sali uczyniono złote naczynia o potwierdzonej polskiej metryce. Pokazano je praktycznie w komplecie, co było niezmiernie trudnym przedsięwzięciem, ale niesłychanie istotnym dla dowodzenia polskości tych dzieł. W czasie kwerendy liczba znanych i poddanych badaniom tego typu szczerozłotych obiektów praktycznie się podwoiła, doszła do 14 złotych kielichów, 6 monstrancji, cyborium, 9 relikwiarzy. Wykazano, że zarówno kreacje rodzimych jubilerów z przełomu XVI/XVII w., jak i dzieła ich następców tworzących do końca panowania Wazów w Polsce w niczym nie ustępują najbardziej progresywnym europejskim odpowiednikom (il. 4). Dokończeniem stylistycznego wykładu o polskich klejnotach XVII w. była część zatytułowana Między Francją a Orientem – klejnoty końca XVII w. Jubilerstwo doby panowania Jana III Sobieskiego należy do słabo zbadanych dziedzin sztuki w Polsce. Powodem tego stanu jest znikoma liczba rozpoznanych kosztowności, przede wszystkim związanych z dworami ówczesnej elity, poczynając od samego monarchy. Na wystawie udało się zgromadzić niemal wszystkie zachowane w Polsce dzieła jubilerstwa łączone z Janem III i Marysieńką, m.in. in- 326 DA N U TA S Z E W C Z Y K - P R O K U R AT, DA R I U S Z N OWAC K I 5. Dwie najstarsze zachowane sukienki obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej – rubinowa i diamentowa. Diamentowa (w głębi) po raz pierwszy pokazywana poza murami klasztoru oo. Paulinów, Zbiory Sztuki Wotywnej Jasnej Góry. Fot. M. Kmieciński krustowaną laskę ze zbiorów drezdeńskich. Towarzyszyły im precjoza pozbawione tak godnej metryki. Niektóre z nich charakteryzowały jeszcze cechy właściwe dla nieco już przebrzmiałej fazy stylowej określanej mianem kokardowej, z bogatym zastosowaniem emalii, podczas gdy w tym czasie przybierała na sile moda na eksponowanie samych okazałych kamieni jubilerskich w coraz bardziej zredukowanych oprawach. Skontrastowano ze sobą kreacje o stylistyce zachodnioeuropejskiej i bliskowschodniej, współistniejące w polskiej modzie tego czasu. Jeszcze bardziej niż w poprzednich częściach wystawy widać tu, iż zachodnioeuropejskość zdecydowanie bardziej należy do świata dworu i przede wszystkim przynależy modzie kobiecej; natomiast orientalizm to domena mężczyzn, wiąże się z oznakami sprawowania władzy, wojną, polem. Powszechnie uważa się – choć trudno to udokumentować w sposób niebudzący wątpliwości – że swoistego połączenia z pozoru nieprzystających do siebie konwencji zachodnioeuropejskiej z bliskowschodnią dokonywali rzemieślnicy ormiańscy pracujący na Rusi Czerwonej, przede wszystkim we Lwowie, specjalizujący się w zdobieniu paradnego uzbrojenia i oporządzenia jeździeckiego. Warto wspomnieć, że wpływy tureckie doszły do głosu na większą skalę nie tylko we Lwowie. Po kampanii wiedeńskiej 1683 r. orientalne motywy stały się atrakcyjne także dla augsburskich czy wiedeńskich odbiorców. Ten segment wystawy miał dobitnie skomentować i zamknąć przegląd przemian stylowych w biżuterii – od arcydzieł renesansowego i manierystycznego jubilerstwa, przeważnie o for- R Z Ą D Z I Ć I O L Ś N I E WAĆ . K L E J N O T Y I J U B I L E R S T W O W P O L S C E W X V I I X V I I W I E K U . . . 327 mie miniaturowych rzeźb w dekoracyjnych, złotych, emaliowanych i bogato ornamentowanych wielobarwnych oprawach, po klejnoty składające się praktycznie z samych okazałych kamieni jubilerskich, których blask decydował o ich odbiorze estetycznym. Cytat z Księgi Koheleta: „Póki się nie przerwie sznur śrebrny a skurczy się czepek złoty” (Koh 12, 6) stanowił motto do starannie wyselekcjonowanego, reprezentatywnego pod każdym względem zestawu portretów trumiennych, detalicznie ukazujących akcesoria stroju. Ostatni moment przywołania blasku ziemskiego życia, w tym oznak pozycji społecznej, urody i zamożności – to czas staropolskiego pogrzebu. Wówczas wszystkie dostojeństwa życia doczesnego, przede wszystkim bogactwo, doznawały bolesnej konfrontacji z nieuchronnością przemijania i przejścia do nowej rzeczywistości w wymiarze eschatologicznym. Klejnoty odgrywały ogromną rolę jako akcesoria ziemskiego dostatku w portretach trumiennych, zawieszanych na trumnie albo w przestrzeni kościoła, w którym sprawowano uroczyste obrzędy ostatniego pożegnania. Potem pełniły funkcję epitafium – hołdu dla pamięci o zmarłej zawsze przedwcześnie osobie, której status podkreślały uroczysty strój, modna fryzura, a zwłaszcza klejnoty – często odtworzone z równą pieczołowitością jak fizjonomia „osoby nieboszczykowskiej”. Portrety trumienne sygnalizują także zjawisko symbolicznego przejścia do innej funkcji klejnotów, stricte wotywnej. Ową cezurę celowo silnie zaakcentowano bardzo emocjonalną aranżacją audio. W uszach zwiedzających dźwięczał chorał i cytaty z Księgi Koheleta, z których najwymowniejszy brzmi: „Póki się nie przerwie sznur śrebrny, a skurczy się czepek złoty, i stłucze się wiadro nad zdrojem, i złamie się koło nad studnią, I wróci się proch do ziemie swéj, Marność nad marnościami, rzekł Ekklesiastes: i wszystko marność” (Koh 12, 6–8). Służyło temu także wydobycie wizerunków z panującego mroku „nieziemskim” światłem, które do pewnego stopnia odrealniało osoby portretowane. Klejnoty, które najpierw przydawały splendoru możnym – przekonanym o swej wyjątkowej pozycji w społeczeństwie i osobistych zasługach – przed Bogiem stawały się jedynie błyszczącym dodatkiem do żarliwej modlitwy. Na rozmaitych sukienkach Matki Boskiej i Dzieciątka ocalało bodaj najwięcej spośród zachowanych klejnotów o jednoznacznie świeckim przeznaczeniu (il. 5). Modne brosze, kolczyki, guzy, kokardy i bransolety złożyły się na drogocenne inkrustracje szat świętych obrazów czy figur – autentycznych i na dobrą sprawę jedynych staropolskich skarbców, które oparły się niszczycielskiej sile czasu. Temu właśnie poświęcono ostatnią część zatytułowaną Z sukien na sukienki, pomyślaną jako jedna z kulminacji wystawy. Stanowiła ona zarazem klamrę dla pierwszej sali – pustego Skarbca Koronnego; gdzie korona poznańska czy gostyńskie odgrywały rolę swoistych substytów nieistniejących insygniów monarszych. W multimedialnej prezentacji przywołano tu także tzw. koronę Władysławowską – wazowski dar dla Matki Boskiej Częstochowskiej, której elementy udało się zidentyfikować, a ocalałe zaprezentować. Już ze zgromadzonego w poprzednich salach materiału zabytkowego (pektorałów, okazałych różańców, zawieszeń o charakterze dewocyjnym, złotych naczyń liturgicznych itp.) wynikała prawda o wielkiej gorliwości religijnej Polaków XVII stulecia. W ostatniej części wystawy zilustrowano ten rys staropolskiej pobożności, jakim był kult łaskami słynących wizerunków, 328 DA N U TA S Z E W C Z Y K - P R O K U R AT, DA R I U S Z N OWAC K I zwłaszcza maryjnych. Wiele sanktuariów o ponadregionalnym znaczeniu, rozsianych na całym obszarze Rzeczypospolitej obrosło w rozmaite ślady starań wiernych o potrzebne łaski oraz drogocenne dowody wdzięczności za już doznane dobro. Nagromadzenie – co aż niewiarygodne – ok. 1000 nowożytnych, w przytłaczającej większości polskich klejnotów i ich segmentów, przetrwałych w kilkunastu historycznych zespołach z jasnogórskimi sukienkami diamentową i rubinową po raz pierwszy pokazywanymi razem – robiło wielkie wrażenie na zwiedzających. Do zmonumentalizowania całości przekazu przyczyniła się oszczędna aranżacja i znakomite oświetlenie autorstwa Żanety Govenlock. Rekordowa liczba ponad 400 materiałów zamieszczonych w prasie, internecie i innych mediach dokumentuje bardzo zniuansowany odbiór poszczególnych części wystawy. Wrażliwość i determinacja zwiedzających w zgłębianiu polskiej historii skłaniały ich do dostrzegania bardzo różnych aspektów zamkowego przedsięwzięcia. Podziw dla kunsztu jubilerskiego dawnych mistrzów sąsiadował z refleksją na losami Rzeczypospolitej wynikającą z odkrywania pierwotnych funkcji drogocennych świadectw statusu społecznego, ceremoniału, upodobań czy intencji naszych przodków. K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 Zbigniew Hundert Jacek Żukowski ŚWIAT POLSKICH WAZÓW. PRZESTRZEŃ – LUDZIE – SZTUKA. 6 LISTOPADA 2019 – 14 STYCZNIA 2020 Dziesięć modułów, niemal 300 obiektów wypożyczonych z 75 instytucji z kraju i zagranicy – piąta wystawa Roku Wazowskiego wieńczyła cykl wydarzeń składających się na celebrację obchodzonej w 2019 r. 400. rocznicy ukończenia rozbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie, zainicjowanej przez Zygmunta III Wazę. W jej wyniku nowa rezydencja królewska stała się centralnym punktem życia politycznego, kulturalnego i dworskiego Rzeczypospolitej na kolejne dziesięciolecia. Po raz pierwszy w Polsce Wazowie – a nie jedynie Warszawa, stosunki polsko-szwedzkie czy sztuka dworska ich czasów – stali się głównymi bohaterami dużej wystawy. Autorzy scenariusza starali się odtworzyć uniwersum tamtej rzeczywistości, pejzaż kulturalny w kontekście materialnej i niematerialnej spuścizny epoki. Ekspozycja stanowiła zaproszenie do poznania wielopłaszczyznowego świata wartości tworzonego i zastanego przez Wazów, sieci złożonych relacji, „tkanej” na poziomie dworu, kraju i Europy z trzech przenikających się perspektyw: przestrzeni, ludzi oraz sztuki. Starannie wybrane mikrohistorie miały nie tylko tworzyć pretekst do debaty intelektualnej, ale także działać na emocje widzów, a warto dodać, iż tych ostatnich nie brakowało. Tętniąca muzyką, wielowątkowa wystawa była pretekstem do ukazania oblicza Wazów – ich pasji, życia rodzinnego, dojrzałych koncepcji politycznych, które nie zawsze dawało się zrealizować. Podjęto także próbę weryfikacji stereotypów, które narosły wokół epoki. Jest ona postrzegana przede wszystkim przez pryzmat kozackich i moskiewskich wojen, potopu szwedzkiego, rokoszu Lubomirskiego i niesławnej abdykacji Jana II Kazimierza. Badacze zapatrzeni w źródła tworzone w kręgach opozycyjnych wobec dworu wytykają Wazom niezgodność ich polityki z zasadami prawno-ustrojowymi Rzeczypospolitej, tworzenie fantasmagorii, słomiany zapał, marnowanie wyjątkowych szans geopolitycznych, bezrefleksyjne uleganie zachodnim modom, w tym w dziedzinie wzorów polityczno-ustrojowych, czy wręcz rozregulowanie systemu rządów. Podkreślają, iż w ogólnym rozrachunku nie dokonano potrzebnych reform, autorytet królewski podupadł, obniżył się poziom kultury politycznej, a wewnętrzne sprawy państwa uległy umiędzynarodowieniu. Równocześnie cała epoka, a zwłaszcza okres do połowy wieku, 330 Z B I G N I E W H U N D E R T, JAC E K Ż U K OW S K I 1. Plakat wystawy Świat polskich Wazów, proj. B. Krasulak, M. Małecki określana bywa srebrnym wiekiem wieńczącym staropolski złoty wiek kultury, erą „Snopka srebrnego, acz grubo pozłacanego”. Za panowania Zygmunta III przypadł największy rozrost terytorialny Rzeczypospolitej w dziejach, wykształcił się polski taniec zwany potem polonezem, polski strój narodowy w typie kontuszowym; język polski stał się językiem dyplomacji na wschód i południe od Rzeczypospolitej, która nie była jedynie biernym odbiorcą impulsów z europejskich centrów kulturowych, ale też potrafiła wykreować oryginalne formy cywilizacyjne. Na przywołujące ową atmosferę eksponaty składały się nie tylko wyjątkowe dzieła sztuki, lecz także dokumenty i druki. Autorzy projektu starali się choć na chwilę scalić rozproszoną wazowską kolekcję artystyczną. Udało się to dzięki współpracy z Zamkiem Królewskim na Wawelu oraz z innymi muzeami polskimi i zagranicznymi, m.in. ze Sztokholmu, Amsterdamu, Wiednia, Monachium, Rzymu, Paryża, Berlina, Budapesztu, Mińska i Wilna, wreszcie z prywatnymi kolekcjonerami. Stąd na wystawie obiekty, które wróciły do Zamku po ponad 350 latach. Oprócz wyboru wyśmienitego malarstwa, w tym sztuki konterfektu, sztuki menniczej (z Drezna przybył wybity w Gdańsku – do niedawna uznawany za zaginiony – unikatowy medal Władysława IV), złotnictwa, snycerki, militariów, nie zabrakło wyboru znakomitych rysunków z epoki. Można było podziwiać studia projektowe Pałacu Ujazdowskiego przypisywane G.B. Trevaniemu; podobiznę słynnego alchemika Michała Sędziwoja (fragment najstarszego zbioru polskich karykatur zachowanego do dzisiaj); opracowany na pergaminie, kolorowany rysunek własnoręczny Zygmunta III, ostatni portret tegoż przed śmiercią; psychologiczny, subtelny w wyrazie konterfekt biskupa Karola Ferdynanda Wazy powstały na podstawie pozowania w Zamku warszawskim; projekt ruchomej bramy triumfalnej czy Zamku Boleści Anny Katarzyny Konstancji Wazówny; wyjątkowy w charakterze rysunek reportażowy przypisywany A. Moellerowi Procesja w Gdańsku z udziałem Zygmunta III; Ś W I A T P O L S K I C H WA Z Ó W. P R Z E S T R Z E Ń – L U D Z I E – S Z T U K A 331 Panoramę Warszawy Erika Dahlbergha; projekt okolicznościowego medalu (1637) z odręcznymi poprawkami króla; wreszcie zaskakujące maestrią rysunki Stefana Della Belli z British Museum, Plan bitwy pod Beresteczkiem czy rozpoznany dopiero ostatnio portret Władysława Wazy z wiedeńskiej Albertiny. Najcenniejsze jednak dla kultury epoki wazowskiej wydają się dwa szkicowniki Giovanniego Battisty Gisleniego, sprowadzone na wystawę z Drezna i Londynu prace jednego z najwszechstronniejszych artystów działających w Rzeczypospolitej za czasów Wazów. Reprodukcje fragmentów jego dzieł oraz prac Erika Dahlbergha stanowiły swoiste iunctim scenografii. Galeria portretowa głównych bohaterów tworząca prolog ekspozycji wraz z heraldycznym fragmentem bramy triumfalnej z 1637 r. i drzewem genealogicznym dynastii tworzyły przyczynek do refleksji nad fenomenem, jak krótkotrwały był to ród. Stanowiły jednocześnie kanwę wielu narracji kontynuowanych w pozostałych salach dotyczących umocowania w wielkiej rodzinie rodów panujących, pasji artystycznych samego Zygmunta, konwencji portretowych i garderoby królewskiej, jagiellońskich pierwocin wazowskiej kolekcji czy choćby samej nomenklatury. Wazowie w oficjalnej propagandzie uznawali się za Jagiellonów (!), uwydatniając pochodzenie po kądzieli. Z okazji ślubu Władysława IV wydawano panegiryki w Europie określające go jako Jagiellona. W 1628 r. w raporcie do Berlina napisano, że inscenizację opery na Zamku Królewskim oglądał cały haus Jagellonum, dwór Jagiellonów. Wazowski Snopek określano w epoce jako Jagiellońskie Kłosy. Jeszcze w XVIII w. pisano, że Jan II Kazimierz był ostatnim z Jagiellonów. Wspomniany relikt sztuki efemerycznej skłaniał z kolei do postawienia pytania: na ile tytułowy świat należy do przeszłości, a na ile współtworzy współczesne dziedzictwo kulturalne krajów dawniej składających się na fenomen Rzeczypospolitej. W kolejnych salach zwiedzający mogli pochylić się nad życiem dworskim na co dzień i od święta. Główną funkcją dworu była stosowna oprawa majestatu, na którą składała się m.in. przestrzeń królewskich rezydencji oraz przestrzeń ceremonialna – do tego zagadnienia odnosiła się druga część ekspozycji. Oczywiście prymarną rolę odgrywały zamki w stolicach obu członów Rzeczypospolitej – na Wawelu i w Wilnie (ten ostatni przypomniany symbolicznie, kaflami ze snopkiem) oraz ustawowe miejsce odbywania sejmów zwyczajnych – Zamek warszawski. Funkcję subsydiarną pełniły wyposażany jeszcze na początku lat 50. XVII w. podkrakowski Łobzów, podwarszawski Ujazdów czy sytuowana na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie Villa Regia, na wystawie wyrażona przez relikty wydobyte z dna Wisły. Pierwszeństwo w dobie Wazów zyskała Warszawa, w której dwór osiadł na stałe w 1611 r. Główną miejską rezydencję dokumentowała pierwszy raz prezentowana w Warszawie od 377 lat Panorama Warszawy Chrystiana Melicha (ze Starej Pinakoteki), z unikatowym wyobrażeniem tzw. kaplicy Moskiewskiej, teatru dworskiego w nadbudowanym południowym skrzydle Zamku, z frapującym autoportretem malarza nadwornego (metaobraz). Kolejne dwie sale odnosiły się do ludzi dworu – od króla i jego rodziny po sługi dworskie – w dwóch segmentach: profanum i sacrum, z zaakcentowaniem wieloetniczności i płynności hierarchizacji. Wyzwaniem logistycznym było m.in. sprowadzenie pięciometrowego portretu zbiorowego dworu Jana II Kazimierza i Ludwiki Marii z Łowicza. Wyborem obiektów zasugerowano z kolei główny paradygmat kultury materialnej dworu, czyli modę, która nakazywa- 332 Z B I G N I E W H U N D E R T, JAC E K Ż U K OW S K I 2. Minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński i ambasador Królestwa Szwecji Stefan Gullgren w towarzystwie kuratora wystawy dr. Jacka Żukowskiego przed Panoramą Warszawy Chrystiana Melicha podczas uroczystego otwarcia wystawy. Fot. M. Kmieciński ła np. aktualizować zastawę stołową czy garnitur meblarski Zamku na podstawie najnowszych trendów prawie co sześć lat. Poruszenie u zwiedzających budziły pamiątki królewskie, np. fragmenty szat królowej włączone w liturgiczne parafernalia, cenne obiekty z wciąż mało znanej kolekcji sióstr wizytek, takie jak kabinet i fotel (obecnie własność Muzeum Narodowego w Warszawie) należące pierwotnie do wyposażenia Zamku warszawskiego, a zwłaszcza dzieła rąk samego Zygmunta III. Nową hipotezą badawczą okazało się przypisanie temu monarsze puszki na komunikanty z Tucholi, obiektu włączonego do kolejnej części: Sztuka dworska. Znalazło się w niej miejsce na frapującą Alegorię poskromienia kacerstwa – dzieło Wazy wspieranego przez profesjonalistę, ale i na Hołd Szeina zakupiony niedawno przez Zamek Królewski na Wawelu, zapewne swoisty szablon ikonograficzny zatwierdzony przez Władysława IV, powielany potem w większych formatach. Symbolizujący rangę teatru dworskiego, zakonserwowany na wystawę portret „dyrektora komedyi Króla Jegomości” Virgilia Pucitellego przybył z rodzinnego miasta poety, San Severino Marche. Pierwszy raz pokazano w Polsce sprowadzone z Berlina wazowskie miniatury portretowe w wosku – dowodzące, że nawet tak kruche „waziana” zachowały się w europejskich kolekcjach. Z rezydencji prezydenta Republiki Włoskiej, czyli z Pałacu Kwirynalskiego, udało się zaś pozyskać cenną perską tapiserię z herbem Zygmunta III – niedawno rozpoznaną i dopiero drugi raz w historii eksponowaną na wystawie czasowej, na co dzień niedostępną. Ilustrowała ona najszersze pojmowanie wazowskiej sztuki dworskiej, ale i synkretyzm, heterogeniczność, otwarcie na kulturę materialną Wschodu. Ś W I A T P O L S K I C H WA Z Ó W. P R Z E S T R Z E Ń – L U D Z I E – S Z T U K A 333 3. Relikwiarz z figurą św. Jana Ewangelisty z dawnej kolekcji Zygmunta III (skarbiec archikatedry św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu). Fot. M. Kmieciński W kontekście tzw. przestrzeni społecznej (Kraj – przestrzeń i ludzie) został zrekonstruowany status ustrojowy króla oraz ewoluujący stosunek poddanych do Wazów. Zmiany zasięgu terytorialnego państwa wskutek wojen oczywiście wpływały na kształt wazowskiego państwa, co symbolizował m.in. zamówiony przez Zygmunta III w południowych Niderlandach w 1619 r. obraz Bitwa pod Kircholmem Pietera Snayersa, pierwszy raz pokazywany w Polsce od abdykacji Jana II Kazimierza. Malowidło przynajmniej od końca XVIII w. znajdujące się w Château de Sassenage – w dawnych inwentarzach określane jako Bitwa pod Montlhéry (1465), Bitwa pod Fontenoy (1745) albo Bitwa pod Lauffeldt (1747) – zaskoczyło wyrafinowaniem artystycznym i wiernością historyczną i stało się jedną z głównych sensacji ekspozycji. Niezależnie od obiektów świadczących o formalnej pobożności władców na przykładzie czterech wydarzeń, czyli unii brzeskiej, colloquium charitativum, obrony Jasnej Góry oraz wygnania arian, został zasugerowany wazowski system aksjologiczny i sieć konfesyjnych meandrów. Kolejna część Sztuka Rzeczypospolitej miała ukazać, na ile życie artystyczne kraju było pośrednio bądź bezpośrednio kształtowane pod wpływem impulsów dworskich, jak przebiegały interakcje w tym względzie – stąd temat zawłaszczania przez politykę sfery profanum oraz jej sarmatyzacji i aktualizacji. Jak w soczewce zagadnienia te skupiały się w przestrzeni obrazowej Koronacji NMP z Wielkiego Buczka, obrazu pędzla Hermana Hana z portretami asystencyjnymi m.in. Zygmunta III, Władysława IV i Albrychta Stanisława Radziwiłła. Na ekspozycji politykę królewską zinterpretowano na tle europejskim, zwłaszcza w kontekście powiązań z Habsburgami, Wittelsbachami, szwedzkimi Wazami. Przestrzeń organizowały cenne portrety pochodzące z zamkowej galerii wazowskiej, przekazane siostrom wizytkom. Warto dodać, że w zbiorach szwedzkich oraz niemieckich (głównie w Starej Pinakotece), a może i rosyjskich, po dziś dzień zachowało się niemało konterfektów z owej zamkowej kolekcji podobizn krewnych i koligatów Wazów – członków europejskiej elity władzy. Z Florencji przybył zakonserwowany na potrzeby wystawy konterfekt Władysława Zygmunta jako wybranego cara moskiewskiego – to dar na dwór toskański, a jednocześnie niezwykle intrygujący przykład dostosowania się ikonografii królewicza polskiego do oczekiwań przyszłych elektorów, czyli wymogów tzw. portretu staropolskiego. Wyzwanie propagandowe wobec z zasady antymonarchistycznej ideologii sarmatyzmu. Pierwszy raz w przestrzeni muzealniczej podjęto wątek dyplomacji wazowskiej, sięgającej nawet do Persji. Serca zwiedzających poruszał wciąż zagadkowy, 334 Z B I G N I E W H U N D E R T, JAC E K Ż U K OW S K I 4. Sala Sztuka w kontekście europejskim, m.in. z obrazem Guida Reniego Porwanie Europy (The National Gallery w Londynie). Fot. M. Niewiadomska, A. Ring jeśli chodzi o okoliczności fundacji, budapeszteński obraz Dymitr I Samozwaniec przyjmujący polską delegację na moskiewskim Kremlu. Ze względu na precyzyjne odmalowanie na obrazie darów dyplomatycznych przekazywanych carowi prezentacja dzieła tworzyła swoisty aneks do pamiętnej wystawy sprzed ponad dwóch dekad – Skarby Kremla. Ciekawostkę stanowiły zaś druki ulotne z paryskiej Biblioteki Narodowej, m.in. ze sceną bankietu weselnego Ludwiki Marii Gonzagi oraz słynnym wjazdem Krzysztofa Opalińskiego do Paryża w 1645 r. W 1619 r. Zygmunt III zlecił w południowych Niderlandach największe podczas swego panowania zakupy malarstwa do wyposażenia swej głównej siedziby. Wystawa była okazją do zapoznania widzów z ewolucją w orientacji artystycznej polskich Wazów oraz europejskiego wymiaru ich mecenatu artystycznego i pasji kolekcjonerskiej. W części Sztuka w kontekście europejskim złotolita figura ze skarbca katedry wrocławskiej – jedyna zachowana z całej serii znajdującej się w posiadaniu Zygmunta III – porażała bogactwem i wirtuozerskim wyrafinowaniem, dokumentując polot kolekcjonerski królów mecenasów. Z myślą o tej sekcji udało się sprowadzić z National Gallery w Londynie niezwykle cenne Porwanie Europy Guida Reniego – namalowane na zamówienie Władysława IV, a następnie zawieszone w głównej sali recepcyjnej pałacu Jana Kazimierza w Saint-Germain jako najważniejszy element spuścizny artystyczno-ideowej wywiezionej przez abdykanta z ojczyzny. Ten najcenniejszy obraz na wystawie, zachwycający krystalicznym klasycyzmem kompozycji i rysunku, dokumentował rozmach i am- Ś W I A T P O L S K I C H WA Z Ó W. P R Z E S T R Z E Ń – L U D Z I E – S Z T U K A 335 bicje Władysława – italofila. Wraz z zamkową Kolekcją sztuki Władysława Zygmunta i innymi obiektami uzmysławiał smak artystyczny młodszego z Wazów. Z Drezna przybył do niedawna przypisywany Rembrandtowi Portret starca z kolekcji Jana II Kazimierza. Zagadką pozostaje królewiczowski portret tegoż z Akademii św. Łukasza w Rzymie, pochodzący z kolekcji Alessandra Sali, stanowiący zapewne studium do większej kompozycji w typie storia, z elementami aktualizacji portretowej. Nowością w kontekście europejskiego rynku muzealniczego było zaprezentowanie wiedeńskiego konterfektu wazowskiego malarza Pietra Claesza Soutmana, pędzla Antoona van Dycka – jednego z najbardziej kunsztownych malowideł na wystawie – a to w sali dedykowanej sławnej Grand Tour Władysława. Zawisł tu również efektowny portret Zygmunta III Wazy z kolekcji prywatnej, przypisywany Rubensowi, obok m.in. własnoręcznego listu królewicza wysłanego z Brukseli. Sztuce funeralnej poświęcono osobną salę zaskakującą efektowną scenografią – swoisty aneks do opowieści na temat dynastii. Jej punkt centralny tworzył pseudocenotaf Zygmunta III z wmontowanymi kopiami konserwatorskimi płycin z wawelskiego sarkofagu władcy. W epilogu nie zabrakło wyboru wazowskich reliktów architektonicznych, m.in. wydobytych z Wisły w latach 2011–2015, eksponowanych w towarzystwie widoków miast i twierdz ówczesnej Rzeczypospolitej oraz etiudy filmowej Co pozostało ze świata Wazów? Fragmenty filmu Uratowane z Potopu odnoszące się do szwedzkiego łupiestwa, które wraz z aktywnością kozaków, Moskwian, Brandenburczyków i Siedmiogrodzian położyły kres srebrnemu wiekowi polskiej kultury, zestawiono m.in. z wyborem fotografii rzeźby i małej architektury zachowanej głównie we wnętrzach kościelnych, a także widokami architektury wazowskiej na Ukrainie. Film, doceniany zarówno przez profesjonalistów, jak i amatorów, obejmował także cyfrową rekonstrukcję Zamku warszawskiego z końca epoki wazowskiej, mogącą stanowić cenną bazę dla dalszych badań. W kilku salach ekspozycji towarzyszyła narracja muzyczna – fragmenty opery Sant’Alessio wystawionej ku czci Aleksandra Karola Wazy w Rzymie, pieśń rokoszan sandomierskich (towarzysząca oryginalnej partyturze) oraz motet Kaspra Förstera Vanitas vanitatum. Ekrany dotykowe prezentowały zachowany w berlińskim archiwum unikatowy summariusz pierwszej (?) opery prezentowanej w Polsce (w teatrze zamkowym, 1628), a także w całości szkicownik londyński Gisleniego dokumentujący m.in. rangę ówczesnej drewnianej architektury pałacowej. Jeden z młodszych widzów zapisał w księdze pamiątkowej: „wystawa fajna, puzzle jeszcze lepsze”. Różnorodność i poziom wykonania rozmaitych atrakcji dla najmłodszych, w tym puzzli, pieczątek i magnesów odnoszących się do prezentowanych obiektów, były bezprecedensowe i stanowiły ważny element uatrakcyjnienia narracji, czasem także dla osób dorosłych. Zapowiedź wydarzenia stanowiło kilka akcji popularyzatorskich z września i października, m.in. dzień atrakcji Wjazd ślubny Cecylii Renaty do Zamku. Podczas trwania wystawy nie zabrakło gry miejskiej, można było także wysłuchać wykładów dotyczących epoki: Dlaczego Zygmunt III Waza przeniósł stolicę do Warszawy? Krótka historia krakowskiego smogu Rafała Szmytki, Wazowie i Rzeczpospolita w polityce zagranicznej Francji Aleksandry Skrzypietz, Sztuka holenderska w Rzeczypospolitej doby Wazów Alicji Jakubowskiej, Villa Regia / Pałac Kazimierzowski. Dzieje wazowskiej rezydencji w świetle interdyscyplinarnych badań dna Wisły Huberta Kowalskiego oraz Malarze z Prus Królewskich w służbie dworu polskich Wazów Jacka Tylickiego. 336 Z B I G N I E W H U N D E R T, JAC E K Ż U K OW S K I 5. Sala Pompa Funeralia. Fot. M. Niewiadomska, A. Ring Oprócz licznych oprowadzeń kuratorskich (w tym tematycznych: moda, wojskowość, zwiedzanie wystawy po koncercie muzyki dawnej) w ramach cyklu niedzielnych spotkań na ekspozycji „Godzina ze sztuką” zwiedzający mogli wziąć udział w spotkaniach Warszawa i Zamek Królewski w czasach Wazów oraz Dramma per musica Władysława IV. Zadbano o oprowadzania dla osób z niepełnosprawnością słuchu i wzroku, a także zorganizowano zajęcia dla pacjentów szpitali psychiatrycznych. Wernisaż wystawy uświetnił koncert muzyki dawnej i pokaz Tańce na dworze Władysława IV w wykonaniu Baletu Dworskiego Cracovia Danza. Tegoż zespołu Tańce i balety na balu królowej Ludwiki Marii okrasiły jedno z wydarzeń towarzyszących wystawie – w serii Jesienny wieczór przy świecach można było też wysłuchać prelekcji Jutrzenka na chmurze wstępuje do nieba, a Kupidyn za nią leci. Jak wyglądały przedstawienia w teatrze Władysława IV w Zamku Królewskim. Oprócz warsztatów dla dorosłych A gdy ruszał król na wojnę, czyli odwieczna walka chaosu z porządkiem (Muzealne inspiracje) oraz cyklu Zamkowe spotkania literackie (Uczą i bawią. La Fontaine i inni; Król, biskup i poeta. Maciej Kazimierz Sarbiewski na dworze Władysława IV; Pełen satyrycznego Opaliński ducha… Humor I Rzeczypospolitej) Dział Oświatowy Zamku oczywiście nie zapomniał o dzieciach i młodzieży, stąd warsztaty dla młodszych: Czy trudno być aktorem? Teatr w czasach Władysława IV; W poszukiwaniu kamienia filozoficznego. Alchemia w czasach Wazów (cykl Wokół królewskiego dworu) oraz zajęcia dla starszych: Kto tu rządzi, czyli król i parlament; Wielka wyprawa królewicza Władysława, czyli podróż kawalerska przyszłego króla (Zamkowa Akademia Młodego Eksploratora). Ś W I A T P O L S K I C H WA Z Ó W. P R Z E S T R Z E Ń – L U D Z I E – S Z T U K A 337 Biorąc pod uwagę koncepcyjną i organizacyjną złożoność, wystawa została przygotowana w rekordowym tempie 22 miesięcy. Autorką jej pierwotnej koncepcji oraz współautorką ogólnego scenariusza (z J. Żukowskim) była dr Anna Kalinowska, autorem jego ostatecznej wersji – dr Jacek Żukowski, wraz z dr. Zbigniewem Hundertem tworzący kuratorium wystawy; komisarzem organizacyjnym – Magdalena Lisowska. Projekt ekspozycji i nadzór nad scenografią nawiązującą do barw heraldycznych Wazów przypadł prof. Barbarze Kowalewskiej i prof. Monice Rzepiejewskiej-Mroczek z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, za opracowanie graficzne wzięli odpowiedzialność prof. Bazyli Krasulak, Maciej Małecki i Magdalena Wiśniewska z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wydarzeniu towarzyszyły dwie książki – katalog z notami przygotowanymi przez 100 autorów oraz tom z esejami autorstwa m.in. Karoliny Targosz, Barbary Przybyszewskiej-Jarmińskiej, Mirosława Nagielskiego, Piotra Krasnego, Ryszarda Skowrona, Ryszarda Szmydkiego. Zorganizowana przy wsparciu finansowym ministra kultury i dziedzictwa narodowego wystawa spełniła ważną funkcję popularyzatorską, stanowiła jednocześnie zachętę do wytyczenia nowych ścieżek dla projektów naukowych i wystawienniczych w przyszłości, np. dotyczących osoby i legendarnego posagu Anny Katarzyny Konstancji Wazówny, częściowo do dziś zachowanego w zbiorach niemieckich, nie do końca jednak rozpoznanego. Nieprzypadkowo wspomniany szkicownik tzw. drezdeński został otwarty na projekcie modułu ściany Pokoju Marmurowego. Oprócz malarstwa historycznego dotyczącego najnowszych dziejów dynastii dekorację owej antykamery tworzyła Galeria Jagiellońska, czyli poczet 22 polskich Wazów oraz ich koligatów. Z owego zbioru zachowało się 7 malowideł, w tym portret królewicza Zygmunta Kazimierza w Petersburgu. Rosyjskie „waziana” to drugi temat zasługujący na szerszy projekt, podobnie jak analogiczne zbiory np. w Republice Czeskiej, Danii czy wciąż w większości niezidentyfikowane dzieła sztuki wyprzedane po śmierci Jana Kazimierza, dziś rozsiane od USA po Istambuł. Teatr dworski, mecenat (para)naukowy, wiele innych sfer tworzących świat Wazów czeka na swych odkrywców. K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 WSPOMNIENIA Roman Zaczek Towarzystwo Przyjaciół Zamku Królewskiego w Warszawie KAZIMIERZ KOZICA (1965–2019) Szukałem właściwych słów, aby spisać wspomnienia o dr. Kazimierzu Kozicy, i wszystkie wydały mi się zbyt banalne. Zacząć je muszę, niestety, od przypomnienia tego smutnego dnia 20 października 2019 r., kiedy to nagle zmarł w wieku zaledwie 54 lat. Był moim kolegą, a potem przyjacielem przez ponad 20 lat. Nasza znajomość rozpoczęła się na jednej z aukcji antykwarycznych w Domu Aukcyjnym „Lamus” w latach 90. Poznałem go jako młodego doktoranta Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Wrocławskiego. We wrześniu 1998 r. obronił rozprawę doktorską Występowanie stawów milickich i zmiany ich linii brzegowej na dawnych i współczesnych mapach wielkoskalowych napisaną pod kierunkiem prof. dr. hab. Władysława Pawlaka. Był zatrudniony w jednostkach naukowych Uniwersytetu Wrocławskiego, początkowo na stanowisku asystenta stażysty, a od lutego 1999 r. – adiunkta. W okresie pracy na uczelni przebywał na stypendiach w Oksfordzie i Dreźnie, gdzie miał możliwość zapoznania się z bogatymi zbiorami kartograficznymi. Przez 10 lat (1999–2009) Kazimierz Kozica pozostawał na prywatnym stypendium dr. Tomasza Niewodniczańskiego w Bitburgu. Do jego obowiązków należała pomoc w gromadzeniu i opisywaniu eksponatów oraz opracowywaniu katalogu zgromadzonej przez Niewodniczańskiego największej prywatnej kolekcji dawnych map Polski. Organizował również w wielu miejscach w Europie wystawy kartograficzne prezentujące zbiory i przygotowywał towarzyszące im katalogi. Z Niemiec, kiedy tylko mógł, przyjeżdżał do Polski – do rodziny i na spotkania towarzyskie, w których miałem przyjemność uczestniczyć. Gdy w kwietniu 2009 r. został adiunktem, a potem kustoszem dyplomowanym w Zamku Królewskim w Warszawie – Muzeum, nasze kontakty stały się bardziej intensywne. Z pasją opowiadał, jak prowadzi badania z historii kartografii polskiej, dzięki którym uaktualniał wiedzę o bardzo rzadkich mapach. Poszukiwał zabytków dawnej kartografii polskiej i z Polską związanych. Sporządzał spisy, listy zbiorów publicznych i prywatnych, w których rzadkie mapy są przechowywane. Od początku pracy zawodowej jego zainteresowania naukowe związane były przede wszystkim z historią kartografii Śląska, w szczególności ze słynną Mapą Śląska Martina Hel- 340 R O M A N Z AC Z E K wiga z 1561 r. Była to pierwsza mapa tego obszaru, powstała na podstawie trwających trzy lata pomiarów terenowych i informacji zbieranych od miejscowej ludności. Stanowiła podstawę i główne źródło dla kolejnych kartografów aż do połowy XVIII w. Jej unikalny egzemplarz – do 1939 r. w kolekcji Biblioteki Miejskiej we Wrocławiu – obecnie znajduje się w Badische Landesbibliothek w Karlsruhe. Późniejsze wydanie tej mapy, z 1612 r., nabył w 2003 r. dr T. Niewodniczański. Kazimierz Kozica opisał jej 13 edycji, z których kilka odnalazł w bibliotekach europejskich. Z kolei w 2011 r. w zbiorach Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu odkrył trzeci egzemplarz niezwykle rzadkiej mapy bagien Polesia, autorstwa Daniela Zwickera, wyrytowanej i wydanej w Gdańsku przez Wilhelma Hondiusa w 1650 r. W styczniu 2013 r. odnalazł czwarty egzemplarz tej mapy w Muzeum Warszawy. Obecnie w publicznych zbiorach polskich mamy jedynie dwa jej egzemplarze. W 2015 r. Kazimierz Kozica odkrył we Fridau, małej austriackiej miejscowości, drugi egzemplarz bardzo rzadkiej mapy Polski z 1775 r., wydrukowanej na płótnie lnianym, który został nabyty do zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie. W kolejnym roku odkrył nieznany dotychczas w literaturze przedmiotu globus z napisami w języku polskim Adolfa Manga (1849–1933). W tym okresie rozpoczął prowadzenie badań poświęconych globusom i chciał usystematyzować wiedzę o nich. Jednak ostatnie 20 lat Jego życia i pracy związanych było przede wszystkim z osobą i kolekcją dr. Tomasza Niewodniczańskiego. Na przełomie listopada i grudnia 2002 r. na Zamku Królewskim w Warszawie współorganizował największą i najsłynniejszą wystawę tych zbiorów, zatytułowaną Imago Poloniae. Dawna Rzeczpospolita na mapach, dokumentach i starodrukach w zbiorach Tomasza Niewodniczańskiego, która prezentowała najlepsze, najciekawsze i najrzadsze obiekty z historycznej i kartograficznej kolekcji poloników. Przedstawione zostały zasadniczo wszystkie najważniejsze dawne mapy Polski – od najrzadszych włoskich z XVI w., z mapą Europy Środkowej Marcusa Beneventanusa i Bernarda Wapowskiego z rzymskiej edycji Geografii Ptolemeusza z 1507 r. na czele (pierwsza znana nam mapa z wydrukowanym słowem Polonia w tytule), po najsłynniejsze dzieła renomowanych europejskich kartografów i wydawców z XVII i XVIII w. Na wystawie prezentowane były także wybrane plany i widoki ówczesnych miast polskich, w tym widoki i plany Fransa Hogenberga i Georga Brauna oraz czteroarkuszowy Plan Warszawy Pierre’a Ricauda de Tirregaille’a z 1762 r., najwybitniejsze dzieło warszawskiej kartografii XVIII w. Wystawie towarzyszył dwutomowy katalog opracowany przez Kazimierza Kozicę. Do dzisiaj stanowi on jedną z podstawowych publikacji źródłowych na temat dawnych map polskich. Ekspozycja była później prezentowana w: Muzeum Narodowym w Krakowie, Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu, Staatsbibliothek w Berlinie oraz Hessisches Landesmuseum w Darmstadt. Wszędzie spotykała się z wielkim uznaniem wśród znawców i kolekcjonerów poloników. W tym samym roku Biblioteka Uniwersytetu Wileńskiego i Muzeum Narodowe Sztuki w Wilnie zorganizowały wystawę Imago Lithuaniae. Mapy i dokumenty Wielkiego Księstwa Litewskiego ze zbiorów Tomasza Niewodniczańskiego. Autorem katalogu w części kartograficznej był Kazimierz Kozica. W 2004 r. współorganizował w Gdańsku kolejną wielką ekspozycję ze zbiorów bitburskich: Dantiscum Emporium totius Europae celeberrimum. Gdańsk i Bałtyk na KAZIMIERZ KOZICA (1965–2019) 341 mapach, widokach oraz dokumentach ze zbiorów Tomasza Niewodniczańskiego. Odpowiadał za stronę kartograficzną katalogu. W 2007 r. opracował katalog kolejnej wystawy, Magna Regio. Luxembourg et Grande Région. Cartes, atlas, vues (XVeme au XIXeme siècle). Collection privée Niewodniczański Bitburg, która miała miejsce w Luksemburgu. Zgromadzono tam najcenniejsze dzieła z całej historii kartografii, w tym wiele bardzo rzadkich atlasów oraz map, np. mapę świata z ulmskiego wydania Geografii Ptolemeusza z 1482 r. Kiedy w 2009 r. dr Tomasz Niewodniczański przekazał w depozyt swoją kolekcję poloników Zamkowi Królewskiemu w Warszawie, dr Kazimierz Kozica został kustoszem tego wyjątkowego zbioru. W stanisławowskiej Bibliotece Królewskiej w latach 2010–2019 regularnie (przynajmniej dwa razy w roku) organizował wystawy czasowe prezentujące kolejne obiekty. W październiku 2015 r. przeby- 1. Kazimierz Kozica w Bibliotece Królewskiej. Fot. A. Ring. L. Sanwał na miesięcznym stypendium dzewicz Fundacji Lanckorońskich w Rzymie, gdzie wykonywał kwerendy i poszukiwał obiektów z dziedziny dawnej kartografii polskiej w najważniejszych rzymskich bibliotekach, głównie w Biblioteca Nazionale Centrale di Roma i Biblioteca Apostolica Vaticana. Włoskie mapy Polski z tego okresu należą do najrzadszych i najcenniejszych. Kontynuacją poszukiwań był kolejny wyjazd do Rzymu, na przełomie września i października 2016 r., sfinansowany przez Fundację Teresy Sahakian przy Zamku Królewskim w Warszawie – Muzeum. Nie można nie powiedzieć o zaangażowaniu Kazimierza Kozicy w liczne konferencje naukowe. Brał w nich udział, począwszy od 1993 r., a od 2010 r. regularnie już wygłaszał referaty dotyczące historii kartografii Polski i Śląska, a także Europy, które następnie ukazywały się w tomach pokonferencyjnych. Długa lista jego wystąpień na konferencjach i sympozjach, nawet tylko z okresu, kiedy zatrudniony był w Zamku Królewskim w Warszawie, obejmuje wykłady wygłaszane w wielu 342 R O M A N Z AC Z E K 2. Kazimierz Kozica podczas rajdu zabytkowymi mercedesami, Zamek Topacz, 2017. Fot. archiwum autora ośrodkach w Polsce (w tym w ramach Ogólnopolskiej Konferencji Historyków Kartografii), jak i na najważniejszych forach zagranicznych, m.in. w Monachium (2010), Brukseli (2012), Korfu (2015), Paryżu i Rydze (2016), Wenecji (2017). Kazimierz Kozica pozostawił po sobie ponad 130 publikacji, w większości o charakterze naukowym, ale również takich, które miały popularyzować wiedzę o kartografii. Dodajmy, że będąc nie tylko specjalistą, ale także autentycznym miłośnikiem dawnych map, nieodmiennie dzielił się swoją wiedzą z pasją i zapałem. Dr Kazimierz Kozica był współorganizatorem, autorem scenariuszy oraz katalogów dwóch wystaw kartograficznych, jakie zostały zorganizowane w ostatnich latach we Wrocławiu. Pierwsza, w 2014 r. w Muzeum Miejskim Wrocławia (w jego oddziale – Muzeum Historycznym), była zatytułowana Silesia et Wratislavia. Mapa Śląska Martina Helwiga w kartografii śląskiej. Na przełomie 2017 i 2018 r. w Muzeum Miejskim we Wrocławiu odbyła się druga ekspozycja pod tytułem Silesia et Ducati Silesiae – dawne mapy Śląska i księstw śląskich Jonasa Scultetusa Fridericusa Khunoviusa ze złotego wieku kartografii niderlandzkiej. Był autorem scenariusza i katalogu wystawy Piękne i rzadkie – najsłynniejsze mapy I Rzeczypospolitej z kolekcji dr. Tomasza Niewodniczańskiego zorganizowanej w październiku 2018 r. Ekspozycja prezentowała 45 wybranych map dawnych i towarzyszyła XXXII Ogólnopolskiej Konferencji Historyków Kartografii, której komitetu organizacyjnego Kozica był członkiem. KAZIMIERZ KOZICA (1965–2019) 343 Współpracował również z Muzeum Geodezyjnym przy Warszawskim Przedsiębiorstwie Geodezyjnym SA, co zaowocowało współautorstwem dwóch wystaw (i katalogów): Europa, Polska, Warszawa na przestrzeni wieków w geodezji i kartografii (2015) oraz 100 globusów na 100-lecie Polskiego Towarzystwa Geograficznego. Polskie globusy Ziemi z XIX–XXI wieku. Kartografowie, wydawcy, producenci (2018). Ostatni katalog okazał się wyśmienitym przewodnikiem do rozpoznawania dawnych polskich globusów Ziemi i nieba powstałych do 1945 r.; tej dziedzinie, jak już wspomniano, Kazimierz Kozica pragnął poświęcić się w dalszej pracy zawodowej. Zaledwie kilka miesięcy przed odejściem, w kwietniu 2019 r., złożył na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Szczecińskiego wniosek o przeprowadzenie postępowania habilitacyjnego; jako podstawę do ubiegania się o nadanie stopnia naukowego przedstawił cykl publikacji poświęconych nowym ustaleniom dotyczącym map polskich z XVI i XVII w. Od 2011 r. był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Zamku Królewskiego, a w 2016 r. wybrany został na prezesa tej organizacji. Poza pracą ściśle zawodową i naukową był zawsze chętny do pomocy przy organizowaniu spotkań miłośników starodruków i map. Zapraszałem go do Klubu Radcy Prawnego w Warszawie, gdzie za każdym razem jego referaty cieszyły się ogromnym zainteresowaniem i do dziś prawnicy mile go wspominają. Dla prawników seniorów organizował spotkania w Bibliotece Królewskiej, gdzie prezentował dawne dokumenty królewskie i prawne. Po wielu latach znajomości, która przerodziła się w przyjaźń, zaproponowałem Kazimierzowi wspólne wyjazdy na rajdy zabytkowymi samochodami. Został moim pilotem i odbyliśmy kilka rajdów po Polsce. Uczestniczył w corocznych zlotach zabytkowych mercedesów. Ostatni przebiegał w rodzinnych stronach Kazimierza – na ziemi śląskiej, z metą w Zamku Topacz. W roku 2019 odwiedziliśmy wspólnie wspaniale odrestaurowany dwór w Gałkach oraz przepiękny dwór w Tułowicach. Dr Kozica cieszył się sympatią i zaufaniem moich kolegów, których przy każdej okazji zachęcał do zainteresowania się kartografią i rynkiem antykwarycznym. Po śmierci Kazimierza koledzy z Klubu Pagoda SL Polska zmontowali krótki film przedstawiający jego sylwetkę (dostępny w internecie). W środowisku antykwariuszy i kolekcjonerów cieszy się estymą. Ten wybitny polski znawca kartografii chętnie dzielił się swoją wiedzą. Jestem mu wielce wdzięczny za lata przyjaźni, ciekawe spotkania, poszerzanie mojej wiedzy z zakresu map dawnych i widoków oraz rozbudzanie pasji kolekcjonerskiej, którą przekazuję dalej rodzinie i znajomym. K R O N I K A Z A M K O WA – R O C Z N I K I • 6 ( 7 2 ) / 2 0 1 9 KRONIKA WYDARZEŃ W ZAMKU KRÓLEWSKIM W WARSZAWIE – MUZEUM W 2019 R. 4 stycznia Katarzyna Sobolewska, Awantura o niepodległą. „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 11 stycznia Włodzimierz Suleja, Drogi do Niepodległej, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 18 stycznia Małgorzata Misiak, Język Ojców Niepodległości, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 25 stycznia Agnieszka Chmielewska, Polskie koncepcje stylu narodowego, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 1 lutego Włodzimierz Mędrzecki, „Na bastionie kresowym”. Formy autoidentyfikacji polskich mieszkańców Ziem Wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 3 lutego Inauguracja Roku Wazowskiego, koncert zespołu Narodowego Forum Muzyki 4 lutego Koncert zespołów Alta Cappella i Kapela Janczarska Yełdyryn na wernisażu wystawy Król się żeni! „Rolka sztokholmska” – skarb Zamku Królewskiego w Warszawie (kurator: Marta Zdańkowska, wsp. Tomasz Mleczek). Zaprezentowana w scenografii autorstwa prof. Barbary Kowalewskiej i Moniki Rzepiejewskiej-Mroczek Rolka sztokholmska to ponad 15-metrowy malarski fryz ukazujący uroczysty wjazd do Krakowa orszaku ślubnego króla Zygmunta III i Konstancji Austriaczki w grudniu 1605 r. Pokaz uświetniły elementy uzbrojenia użyczone przez Muzeum Wojska Polskiego 7 lutego Jubileusz 100-lecia powołania archiwów państwowych (org. Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych) 8 lutego Róża Wawrzynowicz-Billip, Kresy w twórczości Janiny Róży Giedroyć-Wawrzynowicz, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 10 lutego Koncert towarzyszący wystawie Król się żeni! „Rolka sztokholmska” – skarb Zamku Królewskiego w Warszawie, Zespół Męski Gregorianum 10 lutego Marta Zdańkowska, Król się żeni! „Rolka sztokholmska” – skarb Zamku Królewskiego w Warszawie, wykład w ramach Roku Wazowskiego 12 lutego Oficjalna wizyta przewodniczącego Rady Republiki Zgromadzenia Narodowego Republiki Białorusi Michaiła Miasnikowicza 346 K R O N I K A W Y DA R Z E Ń . . . 13 lutego Uroczysty obiad i debata szefów delegacji uczestniczących w spotkaniu ministerialnym w sprawie budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie (org. Ministerstwo Spraw Zagranicznych) 15 lutego Konferencja naukowa W boju i na paradzie. Aspekty użycia husarii od czasów ostatnich Jagiellonów do początków XVIII stulecia 15 lutego Daniel Artymowski, Teatr ogromny dziejów. Zamek Królewski w Warszawie w latach odradzania się Rzeczypospolitej, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 17 lutego Koncert towarzyszący wystawie Król się żeni! „Rolka sztokholmska” – skarb Zamku Królewskiego w Warszawie, zespół Luteduo Plus 20 lutego Tomasz Mleczek, Zarys historii polskiej husarii, wykład w ramach Roku Wazowskiego 22 lutego Katarzyna Nowakowska-Sito, Sztuka polska dwudziestolecia 1918–1939 – kształty tożsamości, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 23 lutego Rafał Mroczek, Małgorzata Pastewka, Odkrycia reliktów fortyfikacji wazowskich na skarpie wschodniej. Omówienie wyników badań archeologicznych i architektonicznych, referat z cyklu Nie tylko pałac. Funkcje militarne Zamku Królewskiego w epoce wazowskiej 24 lutego Dzień atrakcji, Szwedzi w Warszawie 24 lutego Koncert z cyklu Rok Wazowski, zespół POK-u 25 lutego Seminarium naukowe „Rolka sztokholmska”. Ceremoniał, ikonografia, analogie 1 marca Wacława Milewska, Wątek Anhelliczny w twórczości Jacka Malczewskiego, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 3 marca Koncert towarzyszący wystawie Król się żeni! „Rolka sztokholmska” – skarb Zamku Królewskiego w Warszawie, zespół Luteduo Plus 4–5 marca Konferencja naukowa Sztuka w służbie Wazów 5 marca Doroczna gala wręczenia Nagrody im. prof. Aleksandra Gieysztora – laureat: biskup ewangelicko-augsburski Waldemar Pytel (org. Fundacja Kronenberga przy Citi Handlowy) 6 marca III Polsko-Brytyjskie Forum Belwederskie (org. Ministerstwo Spraw Zagranicznych) 8 marca Agnieszka Szablowska, Znaki wolności w plakacie polskim, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 10 marca Koncert towarzyszący wystawie Król się żeni! „Rolka sztokholmska” – skarb Zamku Królewskiego w Warszawie, Zespół Męski Gregorianum 10 marca Wojciech Krawczuk, Szwedzi i Finowie wierni Zygmuntowi III na uchodźstwie w Rzeczypospolitej, wykład w ramach Roku Wazowskiego 20 marca  Uroczysty pokaz portretu Fryderyka Augusta Wettina przypisywanego Á. Mányokiemu 20 marca Michał Mencfel, Aliquod singularis. Kolekcje królewskie w XVII wieku: przypadek Wazów polskich, wykład w ramach Roku Wazowskiego K R O N I K A W Y DA R Z E Ń . . . 347 22 marca Łukasz Kossowski, Ekfraza w sztuce, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 24 marca Koncert z cyklu Rok Wazowski, Zespół Męski Gregorianum 29 marca Irena Kossowska, Soft power II Rzeczypospolitej. „Zdrojowiska polskie” Jeremiego Kubickiego, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 30 marca Finisaż wystawy Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej pt. Pierwszy salon II Rzeczypospolitej. Na bankietach w Zamku w okresie międzywojennym, wykład: Paweł Gutt, Agnieszka Kręglicka 31 marca Lepiej, gdyby się nie narodził, koncert Psałterz Polski II / Wszeteczna gęba na mię się targa w ramach 10. interdyscyplinarnego wielkopostnego Festiwalu Nowe Epifanie 31 marca Anna Straszewska, Stroje ślubne z lat 1918–1989, wykład towarzyszący wystawie Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej 4–7 kwietnia Jubileuszowe XXV Targi Wydawców Katolickich (org. Stowarzyszenie Wydawców Katolickich i Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum) 8 kwietnia  Uroczyste posiedzenie Polsko-Białoruskiej Komisji Konsultacyjnej ds. Dziedzictwa Kulturalnego (org. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego) 12 kwietnia Centralne uroczystości 100-lecia powstania Związku Inwalidów Wojennych RP (org. Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych) 12 kwietnia Fiesta podług Kamsetzera. Uroczyste spotkanie z okazji wyposażenia Gabinetu i Garderoby Króla w draperie i zasłony 14 kwietnia Koncert z cyklu Rok Wazowski, La Stagione Armonica 14 kwietnia Natalia Królikowska-Jedlińska, Czy misjonarze katoliccy mogli liczyć na poparcie polskich królów z dynastii Wazów, wykład w ramach Roku Wazowskiego 24 kwietnia Aleksandra Sulikowska-Bełczowska, Między Warszawą a Moskwą. Ikony Rzeczypospolitej epoki Wazów, wykład w ramach Roku Wazowskiego 27 kwietnia Dzień atrakcji, Władysław IV i jego dwór 1 maja Together for Europe – High Level Summit w ramach obchodów jubileuszu 15-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej (org. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów) 2 maja Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej z udziałem pary prezydenckiej (org. Kancelaria Prezydenta RP) 3 maja Uroczystość obchodów Święta Narodowego Trzeciego Maja pod przewodnictwem prezydenta RP Andrzeja Dudy (org. Kancelaria Prezydenta RP) 10 maja Wizyta ministra spraw zagranicznych Federacyjnej Republiki Brazylii Ernesta Henrique Fraga Araújo 10 maja Konferencja naukowa Kobiecy świat na dworze Wazów. Królowe, królewny i królewski fraucymer 10–13 maja Królewska wystawa róż, ekspozycja zorganizowana przez Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum oraz Ambasadę Królestwa Niderlandów przy okazji uroczystego otwarcia Ogrodu Dolnego Zamku Królewskiego 11–12 maja Uroczyste otwarcie ogrodów zamkowych 348 K R O N I K A W Y DA R Z E Ń . . . 11 maja Chrzest tulipana „Serce Warszawy” (Heart of Warsaw) z kolekcji Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum 11 maja Koncert towarzyszący otwarciu ogrodów, zespól Amabile oraz Chór Akademicki UW 14 maja Koncert Chopin w kosmosie z okazji 20-lecia wstąpienia Polski do NATO (org. Polska Grupa Zbrojeniowa SA) 15 maja Wizyta Jego Ekscelencji Najprzewielebniejszego Serafina, biskupa peterhofskiego, wikariusza prawosławnej eparchii petersburskiej, rektora Petersburskiej Akademii Duchownej 15 maja Ceremonia wręczenia Nagród im. Benedykta Polaka z udziałem wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. dr. hab. Piotra Glińskiego (org. Oddział Polski The Explorers Club) 15 maja Beata Artymowska, Powiew baroku. Architekt Constantino Tencalla i inni, wykład w ramach Roku Wazowskiego 18 maja Noc Muzeów 2019 19 maja Jarosław Dumanowski, Allaputryna, wizina i indyki. Kuchnia polska w epoce Wazów, wykład w ramach Roku Wazowskiego 23 maja Objęcie przez KGHM Polska Miedź SA w 2019 r. mecenatu nad Zamkiem Królewskim w Warszawie – Muzeum 23 maja Konferencja 50 lat konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów w świetle polskiej praktyki traktatowej (org. Ministerstwo Spraw Zagranicznych) 25 maja Gala wręczenia stypendiów START 2019 (org. Fundacja na rzecz Nauki Polskiej) 26 maja Koncert z cyklu Rok Wazowski, zespół Harmonia Sacra 28 maja Doroczna uroczystość wręczenia nagrody Kustosz Pamięci Narodowej ze specjalnym udziałem marszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego (org. Instytut Pamięci Narodowej, Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu) 29 maja Koncert na otwarcie wystawy Rządzić i olśniewać, Piotr Styczyński – ksylofon, Joanna Maja Jasnowska – fortepian. Wystawa Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce w XVI i XVII wieku (kurator: Danuta Szewczyk-Prokurat, wsp. Anna Saratowicz-Dudyńska, Dariusz Nowacki, Magdalena Piwocka). To pierwsza w historii wystawa poświęcona staropolskim klejnotom, efekt kilkuletnich intensywnych poszukiwań i kwerend w muzeach i skarbcach kościelnych w Polsce i za granicą. Pokazano ponad 500 zabytków z przeszło 80 instytucji i kolekcji prywatnych 30 maja Koncert na otwarcie wystawy Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce XVI i XVII wieku w wykonaniu Małgorzaty Komorowskiej – harfa celtycka, koncertowa, elektryczna 31 maja Wiosenny wieczór przy świecach, wieczór z cyklu Cztery pory roku przy świecach, wykład: Ewa Letkiewicz, Potęga złota. Klejnoty w monarchii Jagiellonów i Wazów; koncert duetu skrzypcowo-gitarowego: Katarzyna Doliwa-Dobrowolska, Dariusz Borowski-Krać 2 czerwca Otwarcie wystawy plenerowej „Wstańcie, chodźmy…”. Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski K R O N I K A W Y DA R Z E Ń . . . 349 4 czerwca Uroczysta kolacja dla uczestników IV Szczytu Przewodniczących Parlamentów Państw Europy Środkowej i Wschodniej (org. Kancelaria Sejmu RP) 4 czerwca Wizyta wiceprzewodniczącego Wielkiego Zgromadzenia Narodowego Turcji Leventa Göka 7 czerwca IX Kongres Polska Wielki Projekt ze specjalnym udziałem prezesa Rady Ministrów RP Mateusza Morawieckiego (org. Fundacja Polska Wielki Projekt) 9 czerwca Koncert towarzyszący wystawie Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce XVI i XVII wieku, zespół Orkiestra Czasów Zarazy 9 czerwca Elżbieta Dunin-Wąsowicz, „Wystroiła mi ją tyż cale po francusku…” – zmiany w ubiorach polskich szlachcianek za sprawą Ludwiki Marii Gonzagi, wykład w ramach Roku Wazowskiego 10 czerwca Wizyta ministra kultury i sportu Kataru, szejka Salaha bin Ghanema Al-Aliego 12–13 czerwca Konferencja naukowa Rządzić i olśniewać. Biżuteria w Polsce – nowożytność i czasy nowsze (współorganizator Stowarzyszenie Historyków Sztuki, Oddział Toruński) 13–18 czerwca Ogólnopolskie warsztaty dla muzealników Gry i zabawy (nie tylko) arystokracji, czyli jak zachęcić publiczność do spędzania czasu w muzeum, we współpracy z Muzeum Zamkowym w Pszczynie 14 czerwca Jubileusz 100-lecia Centralnej Biblioteki Wojskowej (org. Centralna Biblioteka Wojskowa) 19 czerwca Anna Saratowicz-Dudyńska, Dariusz Nowacki, „W złoto i perły szyję miewałam ubraną, abym światu nad inne była pokazaną” – wystawa klejnotów polskich XVI–XVII w., wykład w ramach Roku Wazowskiego 23 czerwca Koncert z cyklu Rok Wazowski, zespół Wrocław Baroque Ensemble 24 czerwca Ceremonia wręczenia odznaczeń państwowych z okazji obchodów jubileuszu 100-lecia Policji Państwowej (org. Komenda Główna Policji) 27 czerwca Letni Uniwersytet Nauczycieli Polonistów, we współpracy z Warszawskim Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń 28 czerwca Wizyta Jego Cesarskiej Wysokości księcia Akishino, następcy tronu Cesarstwa Japonii, oraz Jej Cesarskiej Wysokości księżnej Kiko 30 czerwca–28 lipca XIX Festiwal Ogrody Muzyczne Z biegiem Loary 8 lipca Wizyta radcy stanu, ministra spraw zagranicznych Chińskiej Republiki Ludowej Wenga Yi 17 lipca Jacek Żukowski, Klejnoty miłosne w XVII-wiecznej Polsce, wykład w ramach Roku Wazowskiego 28 lipca Aleksandra Barwicka-Makula, Król szuka żony. Polityka matrymonialna polskich Wazów, wykład w ramach Roku Wazowskiego 2–24 sierpnia 9 sierpnia Królewskie Arkady Sztuki 2019 Wizyta szefa Sił Zbrojnych Konfederacji Szwajcarskiej gen. Philippe’a Reborda 11 sierpnia Dzień atrakcji w ogrodach zamkowych Wielki festiwal gier i zabaw ogrodowych 21 sierpnia Magdalena Tworzowska, Burzliwe losy Krystyny Wazówny, czyli Szwedka w Rzymie, wykład w ramach Roku Wazowskiego 350 K R O N I K A W Y DA R Z E Ń . . . 1 września Uroczysty obiad państwowy wydany przez prezydenta RP Andrzeja Dudę dla głów państw uczestniczących w uroczystościach obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej (org. Kancelaria Prezydenta RP) 8 września Katarzyna Wagner, Wojna na kredyt. Szwedzkie rabunki Rzeczypospolitej w połowie XVII w., wykład w ramach Roku Wazowskiego 11 września Otwarcie wystawy Poczet królów Polski. Wizerunki władców na medalach i monetach (kurator: Michał Zawadzki). Na ekspozycji zgromadzono 178 monet i medali prezentujących królewski portret zarówno z okresu Królestwa Polskiego i Rzeczypospolitej Obojga Narodów, gdy był on umieszczany na numizmatach za życia władcy, jak i z czasów późniejszych, gdy tworzono serie medalierskie przedstawiające poczty dawnych królów Polski. Na szczególną uwagę zasługiwały dzieła XVII-wiecznych medalierów gdańskich, a także złoty medal z popiersiem Zygmunta III pochodzący ze słynnej serii medalierskiej Stanisława Augusta wzorowanej na portretach królów z Pokoju Marmurowego 14 września Dzień atrakcji, Wjazd Cecylii Renaty do Warszawy 17 września XVII Forum Polityki Zagranicznej oraz jubileusz 20-lecia Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych ze specjalnym udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy (org. Polski Instytut Spraw Międzynarodowych) 17 września  Uroczystość obchodów 80. rocznicy śmierci kustosza Kazimierza Brokla z udziałem wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. dr. hab. Piotra Glińskiego (org. Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum) 17 września Otwarcie prezentacji Unicestwienie Zamku w Sieni Wielkiej 17 września Otwarcie prezentacji Szlaban. Przejścia graniczne autorstwa Jerzego Kaliny na Dziedzińcu Wielkim 18 września Artur Badach, Mecenat artystyczny Wazów, wykład w ramach Roku Wazowskiego 20 września Konferencja naukowa Wazowie i literaci. W kręgu mecenatu, polityki i życia prywatnego (współorganizator Zakład Literatury i Kultury Epok Dawnych Uniwersytetu Warszawskiego) 23 września Doroczna gala wręczenia Nagród im. Cypriana Kamila Norwida (org. Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego oraz Mazowiecki Instytut Kultury) 25–27 września Międzynarodowa konferencja naukowa Ogrody historyczne: autentyzm, ochrona i zarządzanie (org. Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum) 29 września Koncert z cyklu Rok Wazowski, zespoły Royal Baroque Ensemble i Chór Collegium Musicum UW 1 października Koncert na zakończenie obchodów 75. rocznicy powstania warszawskiego (org. Związek Powstańców Warszawskich i Miasto Stołeczne Warszawa) 2 października Międzynarodowa konferencja Pracodawcy i przedsiębiorcy Europy Środkowej i Wschodniej. Trzydzieści lat doświadczeń i przyszłość (org. Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej) 4 października Wernisaż i koncert na otwarcie wystawy 36 x Rembrandt w wykonaniu Justyny Rekść-Raubo – viola da gamba. Ciesząca się wielkim zainteresowaniem wystawa (kuratorzy: Alicja Jakubowska, Magdalena Królikiewicz) została zorganizowana w ramach międzynarodowego Roku Rembrandta. Na ekspozycji znalazło się 36 oryginalnych prac mistrza z polskich kolekcji (obrazy, rysunki i grafiki) K R O N I K A W Y DA R Z E Ń . . . 351 5 października Sesja naukowa i aukcja numizmatyczna towarzyszące wystawie Poczet królów Polski. Wizerunki władców na medalach i monetach (org. GN Damian Marciniak) 5 października Sesja popularnonaukowa Porcelana, ptaki i robaki 7 października Judith Noorman, The Pretty Girl and the Scholar. Men and Women in Rembrandt’s Art, wykład towarzyszący wystawie 36 x Rembrandt 7–12 października 11–13 października Wizyta grupy muzealników z Reggia di Venaria Reale w Turynie XVII Warszawskie Targi Sztuki (org. Dom Aukcyjny Rempex) 12 października Gala wręczenia nagród TOTUS TUUS 2019 (org. Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”) 13 października Magdalena Królikiewicz, Rembrandt w galerii Stanisława Augusta, wykład towarzyszący wystawie 36 x Rembrandt 15 października Konferencja naukowa Nadzieja chrześcijańska dzisiaj. Źródła i konsekwencje w ramach XIX Dnia Papieskiego (org. Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”) 16 października Roman Krzywy, Piórem poety. Wazowie w twórczości epickiej i okolicznościowej Samuela Twardowskiego, wykład w ramach Roku Wazowskiego 18 października Antoni Ziemba, Rembrandt iluzjonista, wykład towarzyszący wystawie 36 x Rembrandt 19 października Puzzle na plac! Układamy „Rolkę sztokholmską”, wydarzenie w ramach Roku Wazowskiego zorganizowane przez Dział Promocji na pl. Zamkowym 20 października Regina Dmowska, Kim jest Mona Lisa z Warszawy? Niezwykłe losy zamkowych obrazów Rembrandta, wykład towarzyszący wystawie 36 x Rembrandt 22 października–4 listopada Gra miejska Otwórz skarbiec Wazów 23 października Spotkanie z okazji 100-lecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego (org. Polski Komitet Olimpijski) 24–27 października Ogólnopolskie warsztaty dla muzealników Piękno czy kicz – czyli jak radzić sobie ze stylem barokowym, we współpracy z Muzeum Powiatowym w Nysie 25 października Monika Myszor-Ciecieląg, Ostatnia z rodu. Pamiątki rodzinne i osobiste po Karolinie Lanckorońskiej w Zamku Królewskim w Warszawie, wykład towarzyszący wystawie 36 x Rembrandt 27 października Joanna Szumańska, Teatr na dworze królewskim Władysława IV, wykład w ramach Roku Wazowskiego 30 października Uroczystość ogłoszenia wyników konkursu ministra nauki i szkolnictwa wyższego w ramach programu Inicjatywa doskonałości – uczelnia badawcza (org. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego) 3 listopada Jolanta Talbierska, Rembrandt van Rijn jako twórca rycin, wykład towarzyszący wystawie 36 x Rembrandt 6 listopada Koncert na otwarcie wystawy Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka (kuratorzy wystawy: Jacek Żukowski, Zbigniew Hundert), Balet Dworski Cracovia Danza. Ekspozycja poświęcona dynastii Wazów obejmowała prawie 300 obiektów wypożyczonych od 75 polskich i zagranicznych instytucji oraz kolekcji prywatnych. Rangę sztuki dworskiej, obok dzieł H. Hana, B. Strobla i D. Schultza, symbolizował pierwszy raz pokazywany w Polsce od abdykacji Jana Kazimierza obraz Bitwa pod Kircholmem (Sassenage), a nadto Panorama 352 K R O N I K A W Y DA R Z E Ń . . . Warszawy Ch. Melicha z Monachium, Porwanie Europy G. Reniego z londyńskiej National Gallery, podobizna Pietera Claesz. Soutmana pędzla van Dycka (KHM w Wiedniu), wreszcie drezdeński obraz do niedawna atrybuowany Rembrandtowi. Problematykę wazowskiej dyplomacji ilustrowały m.in. obraz z budapeszteńskiego Muzeum Narodowego, portret Władysława Zygmunta z Uffizi, rysunki Stefana Della Belli z British Museum czy grafiki z Biblioteki Narodowej w Paryżu. Całość uzupełniały wazowskie funeralia, relikty wydobyte z dna Wisły oraz film obejmujący m.in. cyfrową rekonstrukcję Zamku Wazowskiego 11 listopada Uroczysty raut prezydenta RP z okazji obchodów Narodowego Święta Niepodległości (org. Kancelaria Prezydenta RP) 13 listopada Gala finałowa XVII edycji konkursu Sztuka Osób Niepełnosprawnych ze specjalnym udziałem pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy (org. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych) 13 listopada Alicja Jakubowska, Sztuka holenderska w Rzeczypospolitej doby Wazów, wykład w ramach Roku Wazowskiego 14–22 listopada 16 listopada Zaginione Klejnoty Wazów, mobilny pokój zagadek na Dziedzińcu Wielkim Gra miejska Rozgrywka o Tron 16 listopada Uroczystość jubileuszu 70-lecia nawiązania chińsko-polskich relacji dyplomatycznych (org. Związek Chińskich Studentów i Naukowców w Polsce) 17 listopada Recital Aleksandry Kurzak w ramach cyklu Rok Wazowski 19 listopada XIII Seminarium Warszawskie – konferencja Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Rzecznika Praw Dziecka (org. Biuro Rzecznika Praw Dziecka) 22 listopada Jesienny wieczór przy świecach na wazowskim Zamku Królewskim, wieczór z cyklu Cztery pory roku przy świecach; wykład Iwona Libucha: „Jutrzenka na chmurze wstępuje do nieba, a Kupidyn za nią leci...”. Jak wyglądały przedstawienia w teatrze Władysława IV w Zamku Królewskim; koncert: Tańce i balety na balu królowej Ludwiki Marii, Balet Cracovia Danza 24 listopada Koncert towarzyszący wystawie Świat polskich Wazów. Przestrzeń – ludzie – sztuka: Krzysztof Firlus (viola da gamba), Anna Firlus (klawesyn) 24 listopada Rafał Szmytka, Dlaczego Zygmunt III Waza przeniósł stolicę do Warszawy? Krótka historia krakowskiego smogu, wykład w ramach Roku Wazowskiego 25 listopada Monika Siadak-Wereda, Projekt Opowiadam w ramach Wolontariatu w Zamku, referat i prezentacja dobrych praktyk na IV Ogólnopolskiej Konferencji Wolontariat w kulturze 26 listopada Finał XXVI edycji konkursu Pracodawca – organizator pracy bezpiecznej oraz jubileusz 100-lecia powołania Państwowej Inspekcji Pracy (org. Państwowa Inspekcja Pracy – Główny Inspektorat Pracy) 27 listopada Hubert Kowalski, Villa Regia / Pałac Kazimierzowski. Dzieje wazowskiej rezydencji w świetle interdyscyplinarnych badań dna Wisły, wykład w ramach Roku Wazowskiego 28 listopada–1 grudnia XXVIII Targi Książki Historycznej (org. Fundacja Historia i Kultura i Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum) 353 K R O N I K A W Y DA R Z E Ń . . . 3 grudnia Gala finałowa XVII edycji konkursu Człowiek bez barier (org. Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji) 4 grudnia Gala wręczenia nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej za światowe osiągnięcia w nauce (org. Fundacja na rzecz Nauki Polskiej) 5 grudnia Dzień św. Łucji i obchody 100-lecia odnowienia stosunków dyplomatycznych między Polską a Szwecją (org. Ambasada Szwecji) 8 grudnia Aleksandra Skrzypietz, Wazowie i Rzeczpospolita w polityce zagranicznej Francji, wykład w ramach Roku Wazowskiego 10 grudnia Doroczna gala Perły Polskiej Gospodarki (org. Oficyna Wydawnicza Rynek Polski Sp. z o.o.) 12 grudnia Promocja książki Pawła Migasiewicza Nagrobek serca króla Jana Kazimierza w kościele Saint-Germain-des-Prés w Paryżu (wyd. Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA) 15 grudnia Marcin Skalski-Truskolaski, „Szablą odbierzemy”. Szabla – narodowa broń i symbol tożsamości, wykład w ramach Roku Wazowskiego 17 grudnia Otwarcie prezentacji Stradivarius o imieniu Polonia 17 grudnia VII Warszawski Opłatek Maltański z udziałem arcybiskupa metropolity warszawskiego, Jego Eminencji kard. Kazimierza Nycza (org. Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie Pomoc Maltańska) 18 grudnia Jacek Tylicki, Malarze z Prus Królewskich w służbie dworu polskich Wazów, wykład w ramach Roku Wazowskiego 19 grudnia  Promocja książki prezydenta Chin Xi Jinpinga The Governance of China (org. Bosheng International Cultural Communication Co., Ltd.) opr. Tomir Mazur i Redakcja CZASOPISMO NAUKOWE ZAMKU KRÓLEWSKIEGO W WARSZAWIE – MUZEUM