Najlepszy moment to bezapelacyjnie tytułowy skrzat wpadający na wrotkach w biały płot i zostawiający po tym starciu kreskówkową dziurę. xD
Typowy slasher głupiutki jak nieszczęsny Ozzie, ale tak pocieszne, że gęba aż sama się cieszy. Jednak nawet ja nie bawiłem się tak dobrze, jak Warwick Davis na planie. Ewidentnie był doskonale świadom w jakim to rodzaju filmu bierze udział. 😉