Jeśli "Pusher" był powiewem świeżości, druga część dała jej pole do rozkwitu.
Fenomenalna postać odegrana przez Madsa Mikkelsena to filar człowieka. W jego wyniszczeniu, brzydocie, wulgarności widzimy najmniej lubiane fragmenty siebie samych. Mimo tego, że Tony bije złem po oczach, jest też tym, dzięki któremu lepiej możemy zmierzyć się z chaosem, dyktujacym warunki codzienności.
Finalnie bohater przechodzi w stan podobny do zen, Jadąc w końcu w kierunku, który sam sobie wytyczył. Znajduje sens życia, który według mnie kwitnie w każdym z nas- opiekę.
Ostatki kadr oddaje znaczenie przesuwającemu się po ekranie słowie 'Respect'. Szacunek odnajdujemy w ofiarowaniu, znaczenie w zawierzeniu siebie drugiemu.
Oby więcej takich cudów!