No to oczywiście nie jest prawda. Ściśle rzecz biorąc nie ma nikogo z nas. Przedwczoraj góry nas wygoniły deszczem z ostatniej wycieczki (ale co weszliśmy to nasze) - zaczęło padać dwie godziny wcześniej niż miało. Ale i tak doświadczyliśmy jak piękna potrafi być pusta Kościeliska (startowaliśmy z Kir o 8 rano). Choć nie jest to moja ulubiona dolina zdecydowanie.
Na pożegnanie gór nasz ulubiony słupek z Bobrowcem w tle :)
Dawno temu, kiedy starsze Kamziki* nie były jeszcze wcale kamzikami, tylko trzeba było je przekonywać do wędrowania opowiadaniem po drodze bajek, a Kamzik najmłodszy był jeszcze w dość mglistych planach, zrobiliśmy tu zdjęcie dwóch słodziaków w amarantowych kurteczkach. Po latach odszukaliśmy słupek i robimy przy nim zdjęcia, kiedy jesteśmy na Długim Upłazie, już pod Rakoniem. Tak oto tworzą się tradycje rodzinne :). Słupek jest jedyny w swoim rodzaju - przez te dwie kreski u góry nie da się go pomylić z żadnym innym po drodze.
A tu na absolutne pożegnanie gór widok z Zawratu ku wschodowi (z grubsza):
Dla chętnych niżej jest z opisem co widać :)
No i śpiewamy, śpiewamy. W doskonałym towarzystwie
Jedyne "niestety" to to, że Orkisz dośpiewuje "tylko my", a u mnie się śpiewa "oprócz nas". :)
-------------------------------
* Zastanawiam się czy to kiedyś już wyjaśniałam. Kamzik to po słowacku kozica :)
I zdjęcie z opisem:
1 - Gerlach
2 - Rysy, po ich prawej piramida Wysokiej
3 - Mięguszowieckie szczyty (przed nmi Cubryna)
4 - Koprowy Wierch - najwyższy do tej pory zdobyty przez Kamziki na własnych nogach (2363 n npm)
Ta wielka obła góra na bliższym planie to Miedziane, po prawej Szpiglasowa Przełęcz i Szpiglasowy Wierch.