Początkiem kwietnia wrzucałem zdjęcie gotowego wierzchowca Wielkiego Mistrza Białych Wilków. Dzisiaj czas na zdjęcie gotowego modelu (tradycyjnie bez podstawki - Gobos sobie ją wykończy).
Podobnie jak w przypadku konia, starałem się kilka elementów pomalować bez użycia washy. W wypadku mistrza jest to broda i twarz. Całkiem fajna frajda, jak się ma dużo czasu i cierpliwości. Kolorystyka jest mocno ograniczona – czerwone wstawki w zbroi to jedyny wyskok; oczywiście zależało mi na tym, żeby jeździec i koń zgrali się. Nie mogłem też podarować sobie rudej brody.
Wielki Mistrz, Biały Wilk, Alba Lupa. To mi przypomniało, że swego czasu tak nazywali mnie Koledzy – Alba Lupa właśnie. I nie chodziło o zamiłowanie do sagi o Geralcie. Raczej o zamiłowanie do słowackiej wódki o tej nazwie. Ot, doniosły wyczyn i alkoholowe wspomnienie.
Wracając tutaj - ostatecznie zamalowałem próbki freehandów na wierzchowcu. Pomimo wielu prób zbliżenia symboli do głowy wilka, poddałem się. Po prostu w żaden sposób się nie broniły. Szkoda, że nie miałem pod ręką kalkomanii, byłoby efektowniej.
Wzór tej figury jest śmiały, dobrze się bawiłem przy jej malowaniu. Mam nadzieję, że Gobos będzie zadowolony z całości i że kiedy podpicuje sobie podstawkę, Wielki Mistrz będzie dobrze pasował do oddziału Białych Wilków. Tym samym czekam, aż Alba Lupa Majster zawita na blog po raz drugi.
Podobnie jak w przypadku konia, starałem się kilka elementów pomalować bez użycia washy. W wypadku mistrza jest to broda i twarz. Całkiem fajna frajda, jak się ma dużo czasu i cierpliwości. Kolorystyka jest mocno ograniczona – czerwone wstawki w zbroi to jedyny wyskok; oczywiście zależało mi na tym, żeby jeździec i koń zgrali się. Nie mogłem też podarować sobie rudej brody.
Wielki Mistrz, Biały Wilk, Alba Lupa. To mi przypomniało, że swego czasu tak nazywali mnie Koledzy – Alba Lupa właśnie. I nie chodziło o zamiłowanie do sagi o Geralcie. Raczej o zamiłowanie do słowackiej wódki o tej nazwie. Ot, doniosły wyczyn i alkoholowe wspomnienie.
Wracając tutaj - ostatecznie zamalowałem próbki freehandów na wierzchowcu. Pomimo wielu prób zbliżenia symboli do głowy wilka, poddałem się. Po prostu w żaden sposób się nie broniły. Szkoda, że nie miałem pod ręką kalkomanii, byłoby efektowniej.
Wzór tej figury jest śmiały, dobrze się bawiłem przy jej malowaniu. Mam nadzieję, że Gobos będzie zadowolony z całości i że kiedy podpicuje sobie podstawkę, Wielki Mistrz będzie dobrze pasował do oddziału Białych Wilków. Tym samym czekam, aż Alba Lupa Majster zawita na blog po raz drugi.