wtorek, 27 grudnia 2016

Trzej Królowie

A właściwie, to jeden Tomb King i dwóch Liche Priest'ów do systemu Warmaster. Po prostu wolałem jakiś bardziej świąteczny tytuł ;) Pierwszy od lewej gotowy był już dawno temu, natomiast pozostała dwójka zalegała w szufladzie już od dobrych kilku lat... I zapewne byłoby tak dalej, gdyby nie pewna warmasterowa impreza, przed którą rzuciłem się do klejenia całej masy rzeczy, które powinny być  dawno zrobione. Rzecz jasna z niczym nie zdążyłem, ale siłą rozpędu nadrobiłem bardzo poważne zaległości, co szczęśliwie przybliża mnie do całkowitego ukończenia armii. Widać jednak, że nic tak nie mobilizuje, jak bliska perspektywa gry.

Mam nadzieję, że to nie jest mój ostatni występ w tym roku. Na warsztacie jest jeszcze ciężarówka Orków do Warhammera 40 000, cztery albo i pięć oddziałów rydwanów Nieumarłych do Warmastera, a w tzw. międzyczasie chciałbym zrobić jeszcze coś zupełnie niezwiązanego z powyższymi tematami...



czwartek, 22 grudnia 2016

Śnieżny chart, czyli niespodzianek ciąg dalszy!


Cóż za nieprzewidywalni Tytani! Miesiąc temu nie postawiłbym złamanego grosza, na to że mój Imperial jako pierwszy ruszy do natarcia z pomalowanymi modelami na blogu! Nie wiem jak to się stało, ale oto jest: FNP Greyhound. Dlaczego FNP? Finished Not Perfect. I tak zajął mi za dużo czasu, ale mimo to poczytuję to za pewien sukces i pierwszy krok w dobrym kierunku.

Jednym z moich głównych grzechów w hobbistycznej karierze, jest przesadny perfekcjonizm. Staranne malowanie pod pachami figurek było dla mnie przez lata czymś zupełnie normalnym. Dzięki dokładnemu malowaniu miejsc, których i tak nikt nigdy nie zobaczy, mogłem poświęcać figurkom ze dwa razy więcej czasu niż trzeba, a innym pozwolić nie niepokojonym leżeć w szufladzie. Teraz usilnie staram się walczyć z takim podejściem, choć ciągoty zostały. Niniejszym ogłaszam, znalezione na którymś bratniofigurkowym blogu, hasło FNP mottem mojego Tytanicznego Wysiłku.

Ponieważ w moim Imperialu chcę uniknąć zieleni, które jakoś mi nie leżą na Piechocie Okopowej, zacząłem od taśmowego malowania aerografem całego startera w brązy. Potem zdecydowałem, że Greyhound pójdzie na pierwszy ogień, ponieważ liczyłem, że satysfakcja z ukończenia czegoś doda mi skrzydeł przy dalszym malowaniu.



Jako, że gąsienice miały być zmęczone to wyszły rdzawe. Czerwone  akcenty i emblematy nie przełamały dostatecznie brązowej monotonii. Musiałem wymyślić coś więcej.


Za inspirację posłużyła mi MiSiOwa zapowiedź zabaw z lakierem do włosów i klamka zapadła: robię white wash, czyli pozostałości po zimowym kamuflażu naniesionym łatwo zmywalną farbą na podstawowe malowanie. Użyłem do tego płynu do robienia odprysków AK Interactive. Jak wyszło możecie ocenić sami. Ja jestem całkiem zadowolony.


Na pewno pewne rzeczy można by zrobić lepiej, ale prawda jest taka, że to mój pierwszy ukończony model od co najmniej 5 lat, więc patrzę tylko w przód!
Podstawki zamierzam zrobić hurtowo jak ukończę jeszcze ze dwa oddziały.


No to Panowie: kto następny? Nie mówcie, że nam się Tytani ukisili w Kislevie!

środa, 14 grudnia 2016

Szef / The boss

Przy okazji dioramki z poprzedniego posta udało się też zrobić podstawkę szefa podjazdu - Gosiewskiego. Bałem się trochę, że w tych czerwieniach podbitych białym futrem wyjdzie jak zastęp Świętego Mikołaja, ale fantazyjne pióra w czapce oraz diaboliczne wąsy i diabelska bródka według mnie złamały ten efekt. 

Together with the diorama from the last post, I have finished the stand of the boss for Gosiewski foray. I have been worrying that all the red colours will make it look like Santa Claus, but fancy feathers on his hat, moustache and "diabolic" beard dispelled this effect in my opinion.






poniedziałek, 12 grudnia 2016

Bezokazyjny prezencik


Co można podarować "bez okazji" kobiecie, która zamiast zwyczajowych kwiatów woli szable, włócznie i inne narzędzia wojny? Co powiecie na małą, okazjonalną dioramkę? Z dedykacją dla mojej najwspanialszej M.! ;)

What is a good present "without occassion" that a man can give to his beloved woman, when she preffers not (usual) flowers, but sabres, spears and other tools of war? Maybe a small diorama? I dedicate this little work to my dearest M.! ;)






poniedziałek, 5 grudnia 2016

Kamyk

Drodzy Czytelnicy,
Poniżej znajdziecie, kolejny tekst kolegi-gracza o jego armii krasnoludów do Kings of War. Brodaty lud zbroi się w równym, niezłym tempie...
Oddaje głos Gregxowi


Oto jest Kamyk. Kamyk jest Wielkim Żywiołakiem Ziemi i mieszka w krasnoludzkiej Twierdzy. Lubi kopanie tuneli, krasnoludy oraz serwatkę. Kamyk na ogół jest spokojny i zrównoważony, choć czasami może się zdenerwować. Na przykład kiedy “Ci Żli” atakują krasnoludy. Wtedy zdarza mu się oderwać kilka rąk i nóg, no i może rozdeptać kilka wrogich regimentów. Potem oczywiście żałuje tego co zrobił, ale wtedy już jest za późno.

Moja armia krasnoludów do Kings of War miała się już nie powiększać. Ot, te kilkadziesiąt modeli pamiętających stare czasy miało wystarczyć do grania. Problem w tym, że system pozwala wystawić kilka diametralnie odmiennych rozpisek i po prostu musiałem spróbować czegoś nowego.

Krasnoludy w Kings of War to nie tylko działa i mur tarcz, na liście armii jest sporo różnych jednostek. W pierwszej kolejności dokupiłem Brock Riders (gdzie zdjęcia? - MiSiO) - berserkerów jeżdżących na borsukach. Następny wybór nie był tak oczywisty. W końcu za małą namową i lekko zafascynowany golemami MiSiO postanowiłem nabyć Żywiołaki Ziemi. Żywiołaki mają świetne statystyki (duża siła i wysoka obrona), choć do sprawnego działania potrzebują wsparcia Stone Priest (krasnoludzkiego “czarodzieja”). Najpierw na warsztat poszedł Wielki Żywiołak Ziemi, jednostka typu monster.

Figurka wykonana jest z żywicy i od pierwszego momentu zachwyciła mnie jakość wykonania. Wszystkie krawędzie są ostre i wyraźne, rzeźba idealnie oddaje kształty i wygląd Żywiołaka Ziemi. Model miał kilka nadlewek łatwych do usunięcia, na oczyszczenie go potrzebowałem może 5 min. Jedynie dopasowanie do siebie dwóch części korpusu zajęło mi chwilę, ponieważ musiałem lekko podgrzać części w ciepłej wodzie i je dopasować. Nie było to konieczne, linia podziału jest poprowadzona wzdłuż rzeźby i nie widać jej na modelu, ale tym razem chciałem być perfekcyjny.

Malowanie Żywiołaka było dla mnie czymś nowym, nie miałem okazji dotychczas pracować z tak dużym modelem. Po kilku konsultacjach (zadałem MiSiO chyba z tysiąc pytań o techniki malowania) zabrałem się do dzieła. Wyraźne, dokładne elementy i dobrze wykonane krawędzie maluje się łatwo i szybko. Nie ukrywam, że to była czysta przyjemność. Schemat kolorystyczny dobrałem bardziej zbliżony do koloru ziemi. Nie chciałem malować go w szarościach kamienia, dlatego na bazowy kolor użyłem Green Grey Vallejo. Na kryształy udało mi się dobrać bardzo przyjemny kolor Ultramarine Blue. 

Efekt końcowy przypadł mi do gustu, kolejne, mniejsze żywiołaki (już w drodze) oczywiście będą malowane tak samo.

Grzesiek "Gregx"





niedziela, 4 grudnia 2016

Kolejni bohaterowie historyczni

Dzisiaj kolejna paczka historycznych bohaterów z czasów XVII wieku, wydanych przez Wargamera do systemu Ogniem i Mieczem, oczywiście w skali 15mm. Przy tej okazji policzyłem, ile modeli specjalnych do OIM wyszło spod mojej ręki – na tę chwilę jest to liczba 59. A co dzisiaj? Na pierwszym zdjęciu sławny wódź tatarski, Tuhaj-bej. Zdjęcie grupowe to z kolei monarchowie wydani wraz z dodatkiem „Warszawa. 28-30 lipca 1656”, czyli od lewej Jan II Kazimierz, Fryderyk Wilhelm i Karol X Gustaw.



Today’s entry is about another pack of 15mm large XVII century historical commanders, released by Wargamer company within their By Fire and Sword system. On this occasion I checked how many special models to BFS have been painted by me – so far the number is 59. What do we get today? First picture shows famous Crimean Tatar, Tugay bey. Group picture shows three monarchs, who were released together with system supplement “Warsaw, 28th-30th July 1656”. They are respectively from the left King John II Casimir, Elector Friedrich Wilhelm and King Karl X Gustav.

czwartek, 1 grudnia 2016

Cesarskie 6 funtów

Ostatnie nowości Wargamera do systemu Ogniem i Mieczem objęły między innymi średnią artylerię do XVII wiecznej armii cesarskiej. Miałem okazję pomalować tę 6futową oktawę a dzisiaj prezentuję efekty pracy. Są to pierwsze miniatury do Cesarstwa, jakie pomalowałem. Trochę wstyd, bo przecież dwa lata temu kupiłem sporo miniatur, żeby złożyć cesarski podjazd, ale jak dotąd nie wyjąłem ich nawet z pudełek. No cóż, może kiedyś przyjdzie ich kolej.


Among Wargamer new releases for By Fire and Sword system we can find medium canon for XVII century Holy Roman Empire army. I got a chance to paint this 6 pound beauty and today I’m presenting final effects. This is first miniature I painted for Holy Roman Empire army. It’s a bit shame as more than two years ago I bought quite big pack of Imperial minis to build my own skirmish force. But unfortunately they haven’t seen the daylight yet. Perhaps their day will come in the future.

środa, 30 listopada 2016

Halfbreed Champion

Na warsztacie mam Warzone a ciągle wrzucam zaległe zdjęcia prac do Kings of War. Wybaczcie.

Tym razem to, co lubię najbardziej. Mało malowania, dużo punktów. Nie tyle co duży golem ale blisko. Halfbreed champion to bohater o którego powiększamy szeregi wtedy, gdy chcemy dodać armii nieco impetu. Szybki, zwinny, mało który pancerz potrafi powstrzymać jego uderzenia. Pierwszy heros o którym myślałem ale zawsze brakowało punktów. Jednak od kiegy gramy na ponad 1500, obowiązkowo będę korzystał z jego usług.

Halfbreed champion ma kilka zalet.

Po pierwsze jest szybki - 8 ruchu to może nie tyle, co niektórzy latający bohaterowie ale w generalnie niezbyt szybkiej armii krasnoludów wystarczy. Jest to Individual, czyli model bardzo zwinny, mogący wykonywać 1 zwrot i dwa piwoty w turze, co pozwala mu na szarżę w dowolnym kierunku a równocześnie trudno go trafić z dystansu, bo zapewnia modyfikator -1 do trafienia wrogim strzelcom.

Pod drugie jest wytrzymały - nie tak, jak król krasnoludzki z odpornością 6+ ale 5+ połączone z regenerację(5+) też brzmi bardzo dobrze. Jego Nerve nie jest imponujący, bo jedynie 12/14 ale dla łowcy wrogich herosów, maszyn wojennych i niszczyciela oddziałów strzeleckich - powinno wystarczyć.

Po trzecie jest silny - 6 ataków, z których każdy trafia na 3+, w połączeniu z Crushing Strength (3) i Vicious w zasadzie gwarantuje 4 zadane rany na turę nawet najtwardszym przeciwnikom. Warto dokupić mu jakiś tani przedmiot magiczny, np. przerzut jednego nieudanego ataku. Wtedy jeszcze bardziej poprawimy jego skuteczność.

Mój model to konwersja. Wprawdzie oryginalny model podoba mi się bardzo, jednak mając model halfbreed'a i kilka części z zestawu Immortal Guard, nie mogłem się powstrzymać i nie zrobić własnej wersji z korpusu gwardzisty, z młotem dowódcy, i z konnego "dołu". Model postanowiłem pomalować nieco inaczej niż regiment jazdy. Zrobiłem brązową skórę, sugerującą starszego osobnika. Weterana. Reszta typowo. Złoty pancerz, rozgrzana tarcza. Jedynie gdzie poszalałem, to na młocie. Zrobiłem lekko rozżarzony symbol runiczny, który rzuca lekką poświatę na hełm. Całość poszła szybko i sprawnie a armia powiększyła się o kolejne 160 pkt.


niedziela, 27 listopada 2016

Winter is coming

W tym wypadku jest to Valentin von Winter, dowódca armii Królewskiego Miasta Gdańska z okresu XVII wieku. Wargamer będzie wkrótce wprowadzał do sprzedaży tę miniaturę a ja miałem okazję pomalować ją wraz z innymi figurkami dywizyjnego dowództwa. Był taki moment, kiedy miałem ochotę zrobić go na Gandalfa ale na szczęście mi przeszło. Cholera, jak ja lubię malować te piętnastki w zachodnim stylu.



In that case it’s Valentin von Winter, XVII century commander of the Royal City of Danzig army. Wargamer company will release his miniature very soon and I got a chance to paint him and his division command group. For a moment I thought I will paint him in Gandalf style but fortunately I abandoned this idea. Damn, how I like to paint this Western style 15mm minis.

piątek, 25 listopada 2016

Decimators

W armii złych krasnoludów zawsze najbardziej lubiłem trzy oddziały. Kawalerię, będącą dziwną wersja centaurów, artylerię, prawdziwie okrutne maszyny oraz garłaczników. Z nie-krasnoludzkich formacji uwielbiałem orki a jeszcze bardziej orki na dzikach, których jednak kiedyś w krasnoludach nie było.

Kawaleria i golemy to były pierwsze powody dla których zacząłem armię.  Obie formacje był w zestawie startowym. Razem z gargulcami. Garłącznicy mi się nie do końca podobali ale kiedy zamówiłem 2 zestawy, nowych wzorów i starych, które udało się kupić w dobrej cenie na aukcji, zmieniłem zdanie. Zwyczajnie padłem ofiarą klasycznej pułapki słabo pomalowanych figurek na stornie producenta (wtedy były to jeszcze stary modele i stare malowanie). Teraz to jeden z moich ulubionych zestawów. Jest to hybryda plastikowych, krasnoludzkich strzelców i metalowych dodatków. Rąk z garłaczami i głów o fantastycznie wyglądających hełmach. Dzikie psy, świnie i smoki. Cudo.

Strzelców tych mam całą hordę, czyli oddział o formacie 40x8cm ale dzisiaj pokażę Wam tylko jego połowę. Regiment. Z garłacznikami mam ten problem, że nie podoba mi się budowa 2ch strzelających szeregów a musiałbym tak zbudować oddział, gdybym użył wszystkich posiadanych modeli. Nie chciałem jednak tego robić. Nie z modelami z taką bronią. Strzelanie siekańcami nad ramieniem towarzysza broni uważam za mocno niekomfortowe. Dlatego postanowiłem, przy zachowaniu legalnej ilości modeli na podstawkach, zrobić spory element sceniczny, który będzie rekompensował płytsze szeregi strzelców. Znowu dzięki pomocy Gobosa, który wyciął mi w HDF przygotowane przeze mnie rysunki frontu świątyni, zrobiłem przy użyciu kolumienek do budowy piętrowych tortów (sic!), zrujnowaną kolumnadę tympanonu jakiejś starożytnej świątyni. Między kolumnami ustawiłem w roli dowódcy zdobyczny model, który dołączony był do artylerii kupionej na aukcji. Model G-W załoganta z Earthshaker'a, którego ktoś używał w kupionym przeze mnie zestawie Death Rocket. Model ten ma inny kształt hełmu i nie bardzo pasował do załogi wyrzutni rakiet. Nadawał się jednak doskonale na kapitana, który z wysoka dowodzi strzelcami.

Budowa modeli nie wymagała nazbyt wiele pracy ale przy łączeniu, zwłaszcza starych wzorów metalowych rąk z plastikowymi korpusami, musiałem posiłkować się green stuff'em. Nowe wzory pasują bardzo dobrze.

Modele malowało się świetnie. Kolorystyka, jakiej użyłem jest mi znajoma i nie wymaga wiele czasu a efekt jest bardzo przyjemny. Najlepsze w tym modelach, poza samą bronią, są cudowne hełmy. Rogi, pyski psów i świń, smocze łby.

Na stole bitewnym oddział ten spisuje się bardzo dobrze. W armii nie mam, poza maszynami, jednostek strzeleckich o dużym zasięgu ale mam kilka, które posługują się tzw. Breath Weapons, czyli miotaczami ognia czy śrutu. Jest to broń o dużej ilości ataków, która potrafi strzelać po ruchu i do osłoniętych celów bez ujemnych modyfikatorów, więc doskonale się nadaje jako wsparcie do powolnej linii obsydianowych golemów. Jeśli pilnujemy naszych strzelców, potrafią w sposób ciągły zadawać straty wrogim oddziałom.

Przyznam, że jestem bardzo zadowolony z tego oddziału. Jak się Wam podoba?





Niespodziewany inbox - The Skavenblight Scramblers

Zaskoczliwy listopad nie odpuszcza! Z czystym sumieniem mogę stwierdzić: Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś kupię jakieś figurki od GW. Estetyka przestała mi odpowiadać już dawno. Wszystko jest teraz za duże, przeładowane i zbyt efekciarskie. Mam wrażenie, że od kiedy projektowanie figurek całkowicie przeniosło się w świat wirtualny, straciły one duszę. Ale jednak! Skaveni dają radę i, mimo że od razu widać po wypraskach, że są z obecnej, komputerowej ery, to po zmontowaniu prezentują się, moim zdaniem, naprawdę fajnie.

Postanowiłem więc zrobić coś, czego chyba jeszcze na Zgiełku nie było: szybki inbox!

Pudełko prezentuje się całkiem elegancko. Wyłamuje się trochę z idealnego dla mnie schematu: ilustracja z przodu/zdjęcia figurek z tyłu, ale mimo to mi się podoba.


Czasy kiedy potrafiłem spędzić kilkadziesiąt minut czytając każdy fragment tekstu na pudełku regimentu Krasnoludów, a później drugie tyle kontemplować zdjęcia, już bezpowrotnie minęły.
Jednak pudełko Szczurów sprawiło mi trochę przyjemności.


Zawartość przedstawia się następująco: dwie ramki po 6  Skavenów, spory arkusz kalkomanii, instrukcja składania/podstawowy roster sprawiający że po zmontowaniu można natychmiast zawartością pudełka zagrać przeciw jednej ze znajdujących się w podstawce drużyn.


No i zostały fotki ramki z obu stron. Są HaDe więc jak ktoś ma ochotę się poprzyglądać to proszę powiększyć.


I z tego właśnie powodu nie będzie w tym miesiącu kolejnych zakupów do WZR. Ale obowiązujące 400 punktów mogę już złożyć z tego co mam, więc nie ma bólu.

Problem natomiast jest innej natury, Luba jak zobaczyła nowe figurki to zapytała: a na te jaki masz deadline malowania?

...

wtorek, 22 listopada 2016

Dzicy niewolnicy!

Dość już dawno temu postanowiłem, że muszę ograniczyć ilość równocześnie malowanych armii. Dlatego zanim ruszę pełną parą z Bauhaus'em do Warzone Resurrection, musiałem skończyć rozpoczęte oddziały, które aktualnie zalegały na biurku. Dzisiaj chciałbym pokazać Wam powiększoną kolekcję niewolników, którzy walczą w szeregach mojej armii złych krasnoludów. Tym razem kawaleria. Po rozegraniu 3ch bitew turniejowych z ich pomocą przyznać muszę, że zaskoczyli mnie pozytywnie. Są na tyle tani a równocześnie niebezpieczni, że przeciwnik zwykle ma problem czy ich atakować z powodu ich potencjalnej siły czy ignorować, z powodu ich niewielkiego znaczenia punktowego. O kim mowa? O niewolniczej, orczej kawalerii na dzikach! (kolejny powód, żeby złożyć armię do KoW - Chaos Dwarfy miały tylko pieszych niewolników).

Malowanie nie odbiega niczym od malowania pieszych niewolników. Te same kolory i technika. Jeszcze za czasów 5 edycji WFB uwielbiałem modele dzików. Odsłona Mantica podoba mi się jednak najmocniej. Bardziej nawet niż szarżujące dziki w najnowszym wydaniu G-W. W związku z tym chciałem ich figurki pomalować w sposób zadowalający i myślę, że się udało. Pierwszy model testowy zrobiłem szybko i efektownie (baza, wash, rozjaśnienie), więc bez dalszych testów na taśmę trafiła pozostałą 8ka. Kontrastowy kolor sierści, podkreślone mięśnie i zardzewiały pancerz. Dziesiąty dzik to dzik poganiacza niewolników, którym jest większy od innych i dobrze opłacany przez Panów ork. Jego dzik jest pomalowany inaczej, bo opancerzenie jest ozdobne. Czerwone. Sam ork też nosi pozłacaną zbroję. Taką jak jego panowie. Czuje się więc ważny i dzięki temu wypełnia swoją rolę z gorliwością i oddaniem.

Podstawki typowe dla tej armii. Spójność jest najważniejsza.

Zestaw ten to modele z restic'u - plastiko-żywicy, z której Mantic produkuje część swoich zestawów. Materiał trudniejszy do pracy niż plastik ale nie na tyle, żeby był to kłopot. Nadlewek na dzikach nie było wcale, lekkie niedopasowanie połówek rozwiązałem gorącą wodą. Więcej pracy miałem z jeźdźcami. Moje orki doczekały się kilku konwersji. Poganiacz ma bat, który dostałem od Gobosa (dzięki) a orki z pierwszego szeregu mają topory swoich pieszych kolegów. Tak samo jak w przypadku pieszych niewolników, chciałem uzbroić oddział w sposób niespójny. W przeróżne rodzaje broni. Tak, aby oddać ducha nieregularnej formacji, którą są te orki.

Kolejny oddział gotowy, kolejne punkty dodane do listy. Jeszcze kilka figurek i będę mógł wystawić armię na 2000-2500 punktów. Dopiero co sklejałem pierwsze golemy a tutaj już całe pudło gotowych oddziałów... Świetnie!





 

poniedziałek, 21 listopada 2016

Warsztat: Reaktywacja, czyli zamiast planu.

Koledzy tu jakieś rozbudowane plany snują, dobór barw, technik, filozofii... A tymczasem u mnie czysty żywioł!
Nie chcąc tracić impetu zacząłem malować niemalże tym co wpadło mi w ręce. Okopowcy w większości już w barwach podstawowych, a tu zaczęły się schody. A to farba zaschnięta na wiór, a to jakieś dziwne gluty, a to nie mogę znaleźć nadającego się pędzla w odpowiednim rozmiarze. Chcąc, nie chcąc musiałem wstrzymać swe artystyczne zapędy i zająć się mozolną organizacją środków do pracy.
Zaopatrzyłem się w butlę rozcieńczalnika i począłem przeglądać farbki. Co się dało rozmieszałem, co się nie dało wyrzuciłem, a pomogła mi w tym profesjonalnie przeprowadzona segregacja!


Nie będę Was tu dłużej zanudzał. Wpis skromny, ale chciałem zaznaczyć, że dalej żyję i się nie poddaję. Będę pewnie musiał parę kolorów jeszcze dokupić, ale w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, żebym zasiadał do malowania. Czego Wam i sobie... ;)

czwartek, 17 listopada 2016

Czerń - kolor zniszczenia, nocy, rozpaczy i śmierci

Bałem się, że nie zdążę z wpisem o moich planach zanim ktoś doda pierwsze wymalowane jednostki, ale póki co cisza. Mam nadzieje, że przed burzą;)  Chłopaki zaczęli od planu, więc i ja postanowiłem podejść do tej zabawy zaczynając od wymyślenia jakiegoś schematu malowania. Sporo czasu mi to zajęło, bo gdy już zdecydowałem się na czarny to musiałem zasięgnąć języka. Kilka rozmów, sporo przeczytanych artykułów na różnych blogach i wiosek wysnułem jeden. Metod malowania czarnego jest tyle ilu malarzy:D Także poczyniłem skromne zakupy i zamierzam nabytą wiedzę potestować w praktyce.

Do tej pory głównie używałem czarnego z cytadeli, ale ten sam kolor firmy vallejo jak już sprawdziłem faktycznie jest bardziej matowy. Do tego wybrałem Black Grey, żebym mógł łatwiej powielać przetestowany schemat o ile okażę się tego godny:D Na koniec biały i Blue Grey Pale, bo jeśli wyjdzie to chciałbym, żeby mój czarny wpadał trochę w niebieski. Coś jak skóra aliena.

Do tego kilka specyfików, których wcześniej nie używałem. Efekt krwi, który jest bardzo fajny i na pewno użyję go na podstawkach i być może na broni tu i siam. Matt medium, bo chciałbym pokombinować z tworzeniem własnych washy i znalazłem też co najmniej kilka innych sposób na wykorzystanie tego cuda. Na koniec lakier Satin Varnish, który mam nadzieje okaże się faktycznie półmatem, żeby cały pancerz fajnie się świecił, ale bez przesady. Zapewne kupie też połysk do szklanych gadżetów i kryształów.
Podstawki raczej skromne w szarościach, jeśli uda mi się zdobyć trochę kości to na pewno rzucę pod nogi moich wojaków trochę szczątków ich ofiar, które roznoszą po świecie pod butami;)

Testy czas zacząć:D Także do finału jeszcze trochę, ale mam nadzieje, że wyjdzie z tego coś godnego demonicznych sił Dark Legionu.




RSS FeedRSS